Dziedziniec przed Oświatą.

Strona 2 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Marcus Namikaze Pon Cze 17, 2013 7:43 pm

Zamiast się ruszyć to Leander stał jak kołek, odebrał wiadomość i za chwilę zaczął się szczerzyć a potem wypalać papierosa, dmuchając dymem na Marcusa. Odwrócił głowę by nie nałykać się tego dymu za wiele. Sam także palił, ale nie w tym momencie. Nie podczas pracy czy ważnych spraw. Spiorunował tylko swojego ucznia wzrokiem i już miał zamiar opuścić miejsce, bowiem swojego podwładnego odprowadził gestem, że może iść. Wtem pod bramę podjechało auto i wysiadło z niego dwóch mężczyzn. Namikaze spojrzawszy w ich kierunku westchnął tylko cicho. Znał ich obu. I oboje zaraz zjawili się tuż obok nich. W takim razie nie pozostaje nic innego jak zabrać całą trójkę do swojego gabinetu i omówić sprawy związane z obecną sytuacją na mieście i w oświacie.
- W porządku. Zapraszam do mojego gabinetu.
Gestem ręki wstawał kierunek do budynku. Ruszył za gośćmi by zaprowadzić ich na odpowiednie piętro do odpowiedniego pomieszczenia.


[z/t wszyscy]
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Chizuru Nie Maj 25, 2014 6:59 pm

Przygotowywanie się do wyjazdu zajęło Chizuru sporo czasu, ale to pewnie dlatego, że kompletnie nie potrafiła się pakować. Nigdy tak do końca nie wiedziała co najlepiej ze sobą zabrać, bo albo wzięła za dużo (i wtedy jej się walizka nie domykała), albo za mało i cały czas miała poczucie, że czegoś zapomniała. Nawet gdy już w końcu udało jej się wybrać rzeczy, które chce ze sobą wziąć oraz upchnąć je w walizce, nagle się okazywało, że po wyjęciu są całe pogniecione i wyglądają jak psu z gardła wyciągnięte. Nie, Chizuru zdecydowanie nie lubiła się pakować. Również dzisiaj trochę się z tym ociągała, jednak tym razem nie towarzyszyła jej przykra myśl, że wyjeżdża do obcego kraju w poszukiwaniu ojca, który nie wiadomo czy nie weźmie jej za jakąś oszustkę. Tym razem jej myśli były zupełnie inne, bo chociaż celem jej podróży był obcy kraj, to jednak będzie miała przy sobie znajome osoby i nie będzie się czuła tak bardzo samotna.
Zbiórka została wyznaczona następnego dnia rano, więc Chizuru musiała wstać bardzo wcześnie, z czego zdecydowanie nie była zadowolona. To jej niezadowolenie trwało dopóki się nie uszykowała, bo kiedy szła, ciągnąc walizkę na kółkach korytarzem, humor nieznacznie się jej poprawił. Pewnie dlatego, że w końcu miała okazję zwiedzić jakiś inny kraj, niż Japonię czy Anglię. Nie natknęła się po drodze na Jacoba ani żadne z dzieci Gerarda, więc albo już na nią czekali, albo jeszcze nie przyszli. Znając szczęście Chizuru, to pewnie ona była na szarym końcu, podczas kiedy reszta niecierpliwie przestępowała z nogi na nogę, czekając na nią na dworze. Szybko okazało się, że to nieprawda, ponieważ kiedy przekroczyła masywne drzwi Oświaty, oprócz niej na dziedzińcu nie było jeszcze nikogo. Westchnęła cicho, po czym położyła walizkę na schodach, by samemu móc na niej usiąść. No przecież nie będzie stać jak ten kołek. Nie musiała czekać długo, ponieważ po kilku minutach dołączył do niej Jacob, a razem z nim Ryouji, łowca, który miał towarzyszyć całej czwórce w podróży. Wsiedli do samochodu, razem z jeszcze innym łowcą, który miał podwieźć ich na lotnisko i ruszyli w stronę centrum.

[zt]
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Grigorij Nie Sie 09, 2015 1:36 pm

Większość zebrań miała miejsce w sali narad. Jednak tym razem nie mieli zjawić się najaktywniejsi, lecz wszyscy. Vladislau chciał ich dobrze widzieć. Poza tym sam preferował otwarte przestrzenie, podobnie jak jego przyjaciel Kres. Jednakże łowcy nie są wojskiem i nie będą stali na baczność przez cały czas. Dziedziniec, podobnie jak gmach Oświaty, jest duży i ma szeroko zakrojony teren zielony, który można z powodzeniem wykorzystać do zgromadzenia rzeszy łowców. Choć sądząc po ostatnim czasie może ich być znacznie mniej niż wynika z dokumentacji. Werbunek prawie nie istniał przez ostatnie lata. Natomiast wielu zginęło bądź odeszło czy też postanowiło pracować na własny rachunek co powinno być niedopuszczalne. Takie jest przynajmniej zdanie Vladislau, a to zdanie zaczęło się liczyć dopiero niedawno. Dwóch młodych łowców w tej chwili ustawiało krzesła w półkolu. Zresztą nie czynili tego sami gdyż dowódca pomagał im przy tym jednocześnie komenderując nimi. Jakby nie spojrzeć dla Vlada w takich sytuacjach wszystko musiało być jak najdokładniejsze. Włącznie z rozstawieniem krzeseł. Musiały być ustawione lustrzanie i z identycznymi przerwami. Przy lewej przedniej nodze każdego krzesła stać miała, idealnie równolegle do nogi, nieduża butelka wody mineralnej. Ludzie ustawiali więc krzesła z nadzieją, iż chociaż połowa z nich się zapełni. Natomiast Kres będąc pozbawionym przez naturę chwytnych rąk  leżał sobie nad jeziorem dysząc leniwie. Patrzył w wodę, w której z przyjemnością by się zanurzył, lecz miał świadomość iż nie powinien. Toteż ograniczył się do psiej kontemplacji. Vladislau, choć ubrany w strój łowiecki nie miał tym razem maski na twarzy. Dowódcy anonimowość wśród do własnych ludzi nie powinna dotyczyć bo komu mają zaufać jak nie jemu? I jak oni mogą ufać jemu jeśli on nie obdarzy ich chociażby szczątkowym zaufaniem? W każdym razie stanął na niewielkim wzniesieniu znajdującym się naprzeciwko krzeseł ustawionych w półkolu i czekał na łowców. Wszystkich, niezależnie od ich wieku i stażu czy statusu. Musieli zjawić się wszyscy gdyż byli informowani o spotkaniu na wszystkie możliwe sposoby jakie Vladislau dostał do dyspozycji.




27 SIERPNIA 2015r odbędzie się tutaj zebranie łowców. Zebranie to traktowane jest jako event pozafabularny obowiązkowy dla wszystkich łowców niezależnie od ich statusu i wieku. Wszyscy przynależący do Oświaty, którzy tytułują się łowcami musza się stawić. Dla wygody i oszczędzenia czasu przybywać można już od dziś.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Gość Nie Sie 09, 2015 5:35 pm

Sama była ciekawa, jak tu trafiła. A nie, w sumie niezbyt - została tu przyprowadzona przez innego Łowcę (którego imienia nie znała lub po prostu nie pamiętała) po niespodziewanym incydencie w pralni. Właściwie chciała tu przyjść, ale czy to aby na pewno był taki dobry i przemyślany pomysł, za jakiego go wcześniej uważała? W tej chwili miała wątpliwości. Źle czuła się w towarzystwie obcych, a tutaj mimo tej samej profesji roiło się od ludzi, których nie znała, toteż zachowywała jak największą ostrożność w stosunku do otoczenia. Nie zamierzała zostać wydana przez jakiegoś szpiega tym cholernym krwiopijcom.
Jednak co dziwne, gdy dotarła do Oświaty pierwszym, co zobaczyła nie był tłum szepczących o czyiś sekretach osobników - raczej lud zmierzający na jakieś ważne wydarzenie typu Igrzyska Śmierci czy coś w ten deseń.
Hmph, warto to sprawdzić.
Przemknęła to najbliższemu widowisku drzewa i tam się przyczaiła jak przyczajony tygrys ukryty smok i nie rusząc się ze swojego stanowiska, lustrowała czujnym spojrzeniem, to co się działo przed nią. Pozycja, jaką przybrała, nie była dziwna - nie miała makijażu, to i się zbytnio pokazywać nie chciała. Co jeśli ma jakiegoś wielkiego pryszcza na nosie i wszyscy go zauważą, huh?
Oparła się o drzewo jedną ręką, by było jej wygodniej. Być może usiądzie na krześle, lecz na pewno nie w tej chwili. Plus... Roślina, pod którą stała, dawała przyjemny cień, więc po co tak od razu zmieniać miejsce pobytu, hm?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pią Sie 14, 2015 12:50 pm

Cornelius w tak zasadzie powoli zapominał jak to być łowcą. Starał się niezbyt wychylać i być ostrożnym, by nie wepchali go do wiezienia, z coś czego nie zrobił. A oczywiście organy miasta i tak zrobiły z niego mordce... Ale nie ma co gdybać. Oczywiście nie przechodził obojętnie kiedy widział krzywdę z rąk wampira, ale już nie atakował tak jak robił to dawniej.
Wszedł na teren oświaty oczywiście zakapturzony, bo nie było innego wyjścia i skierował się na początku porozglądać się, bo dawno go tu nie było. Dopiero po tym skierował się na dziedziniec, gdzie miało się odbyć zebranie łowców. Musiał przyjść bo mimo iż jego aktywność jako łowca zmalała, to jednak nadal nim był i czuł się pełno prawowitym Łowcą Wampirów.
Kiedy dotarł na dziedziniec rozejrzał się. Widząc jak na razie mało osób westchnął i spojrzał na zegarek.
-No tak... Za wcześnie przyszedłem.- Mruknął sobie pod nosem i zajął jedno z miejsc, czy też stał w miejscu i czekał, na coś więcej niż tylko garstka łowców.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Seiryo Pią Sie 14, 2015 5:34 pm

Tora dopiero niedawno zaczął swoje wielkie polowanie. Świeżo upieczony łowca słysząc o zebraniu ucieszył się niemożebnie. Dawno nie zatopił ostrza w żadnym ciele potępieńca i miał nadzieję, że na zebraniu poinformują go o jego celach oraz pozna bardziej obeznanych w temacie łowców, których będzie mógł wypytać i uczyć się czegoś od nich.
Ubrany w płaszcz z kapturem, czarne spodnie i oczywiście koloratkę wszedł na teren posiadłości. W kieszeniach i pod pasem ukryty miał cały rynsztunek przynajmniej jakby szykował się na wojnę, jednak nauczony był już by zawsze być przygotowanym, nawet przy zwykłej przechadzce do spożywczego po masło i mleko.
Wokół było niewiele osób, co zasmuciło go okrutnie. Miał nadzieję, że w mieście opanowanym przez wampiry łowców będzie przynajmniej tylu by stawić im jakikolwiek opór, a ta paczka wyglądała bardziej jak pożywka dla wampirów.
Z braku laku podszedł do pierwszej lepszej istoty - Corneliusa.
-Tora Seiryo, miło mi poznać. - rzucił taksując wzrokiem wyższego i starszego od niego mężczyznę. - Jestem nowy w mieście i zastanawiam się... to wszyscy?
Wskazał mu na ludzi na placu a w jego głosie słychać było jedynie zrezygnowanie.
Seiryo

Seiryo
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Długie kły, ciało pełne blizn
Zawód : Ksiądz, łowca wampirów.
Magia : W KA PE


https://vampireknight.forumpl.net/t1943-seiryo-tora https://vampireknight.forumpl.net/t1952-seiryo-tora#41583

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Gość Pią Sie 14, 2015 6:21 pm

Szybkim krokiem czarnowłosy szedł w stronę posiadłości Oświaty, ubrany w swój strój codzienny, gdyż lekcje akurat nie trwały, więc mógł schować mundurek w szafie. Jego brat i matka gdzieś zniknęli, przez co był tutaj zupełnie sam. Jak zwykle - mruknął cicho Mrok. Rzeczywiście rodzinka nastolatka często znikała, ale pewnie byli zajęci. Jakby nie spojrzeć są pełnoprawnymi łowcami, więc zapewne mieli jakieś zlecenie. Chociaż mogliby o nim powiedzieć! Eh, uciążliwi są - pomyślał wchodząc na dziedziniec oświaty. Pierwszą rzeczą, którą oczywiście zrobił było rozejrzenie się po okolicy i zauważenie.. kilku łowców. W tak wielkim mieście, przy tak wielu wampirach powinno być ich więcej, ale co poradzić? Takie mamy życie, zresztą zapewne nie wszyscy się jeszcze zebrali. Chłopak rozejrzał się dookoła szukając kogoś z kim mógłby porozmawiać, a że było ich niewielu postanowił podejść do grupy, w której jest w miarę sporo osób. Pomińmy fakt, że takowej nie było toteż postanowił przyłączyć się, a raczej wbić do dwójki starszych od niego łowców, którymi byli Seiryo oraz Cornellius.
- Ohayo, nazywam się Nishihara Saizo - odezwał się spokojnie do mężczyzn. - Wybaczcie, że przeszkadzam, ale niezbyt wiem co tu się dzieje, a raczej z jakiego powodu zostaliśmy wezwani - zaczął wyjaśniać im cel swojego wtargnięcia w ich rozmowę. - Jestem nowicjuszem, to moje pierwsze zebranie - wyjaśnił szybko, nim zdołali coś dodać do jego wypowiedzi.
Miał nadzieję, że nie zlekceważą go jedynie z powodu niewiedzy. Niech spróbują to ich uduszę - zagroził Mrok z krwiożerczym uśmiechem. Szczerze mówiąc nie wiadomo skąd u niego biorą się takie humorki, ale i tak Saizo go lubi. W końcu są jednym, nie? Zresztą wie o nim wszystko. Zna szatyna na wylot. Nie próbuj, jeszcze będziemy mieć problemy - uciszył go szybko, zanim Mrok zdołał przejąć kontrolę nad ich ciałem i rzeczywiście coś zrobić z obecnymi tu ludźmi. Swoją drogą Saizo czuje się tu nieswojo.. za dużo ludzi, choć jednocześnie za mało łowców. Paradoks?


Ostatnio zmieniony przez Saizo dnia Pon Paź 05, 2015 8:05 pm, w całości zmieniany 2 razy
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Serafiel Wto Sie 18, 2015 12:23 pm

Szczerze mówiąc, Serafiel nie miał kompletnego pojęcia, dlaczego postanowił się tutaj pojawić. Nie należał przecież do Oświaty... Właściwie, skoro tak to czy mógł? Eh... Zobaczy się. Ewentualnie ktoś go po prostu wykopie i tyle. A nie, chwila... Wie przecież na kogo zwali winę. Tak, marudny człowiek z tego łowcy, ale co mógł poradzić na to? Raczej już nic.
Przeciągnął się leniwie i rozejrzał się. Trochę tutaj... Khem... Pusto. No i też poprawił swój ubiór, jakim był czerwona koszula, niebieskie spodnie i adidasy... Nie zapominając o koloratce i srebrnej bransolecie na przedramieniu, jakim był jego artefakt. Ale wracając...
- Przyszedłem za wczas? - mruknął cicho. Trochę mu się to nie spodobało. No, ale... Przynajmniej mógł się zwinąć gdzieś z boku, zupełnie nie zauważony. I każdy będzie szczęśliwy.
Oczywiście zauważył swojego "brata", a czemu by nie? Podszedł? Też nie. Nie on jest od rozpoczynania rozmów. Więc zwinął się gdzieś z boku i tyle. W dodatku widział, że podszedł do kogoś nieznajomego, a on nie chciał się w nic wtrącać.
- Irytująca sytuacja - burknął cichutko.
Oczywiście, nie mógł sobie odpuścić marudzenia na całą tą sytuację. To nie byłoby w jego stylu. Mimo wszystko tak siedzieć samemu... Trochę źle. Ale co mógł na to poradzić? Nic. Pozostawało jedynie poczekać na to wszystko co miało się zdarzyć.
Wbijam, bo mi grożą... Khem... Nieważne czym xd
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Midori Wto Sie 18, 2015 12:25 pm

No i oczywiście musiała tutaj zawitać ciemnowłosa istotka o imieniu Yukari, ale znana wszystkim innym pod przykrywką Midori... A raczej po prostu Mi. Bądź co bądź miała wrażenie, że... Khem... Chyba się zgubiła. No bo... Za mało osób? A może... Za wczas przyszła? W to nie mogła uwierzyć. Tak bardzo spieszyło mi się do takiego miejsca? - pomyślała, rozglądając się ostrożnie. No i też poczuła się niepewnie. Nikogo tutaj nie znała... No, żadna z twarzy nie wyglądała jej znajomo, ale mogła kogoś kiedyś spotkać i teraz zapomnieć... Kto wie? Wszystko jest możliwe!
Więc młoda zwinęła się daleko od pozostałych. Stanęła i po prostu poprawiła pokrowiec na gitarę, który nosiła na plecach. No, może uwagę mógł przykuwać jej nietypowy strój, ale kto by tam się martwił?
- Meh... Mam nadzieję, że nie będę się nudzić - wymamrotała jeszcze.
Co by tutaj teraz porobić... Właściwie łowczyni nie miała co. Pozostawało jej jedynie czekać, aż w końcu owe spotkanie się zacznie...
Tak, trochę mogło jej brakować odwagi by podejść do innych. Tak na marginesie.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Esmeralda Wto Sie 18, 2015 7:36 pm

Spotkania łowców były konieczne, choć ostatnimi czasy większość patrzyła na nie przez pryzmat obojętności. Kiepskie zgranie i mały stopień zainteresowania poprzednich dowódców sprowadziły Oświatę w martwy punkt, co z kolei nie było wybitnie budujące dla pozostałych. Esmeralda nie spodziewała się dużej frekwencji. Większość łowców znając charakter poprzednich zebrań, z pewnością nie zaszczyci dziedzińca swoją osobą. A szkoda. W obecnej chwili liczyło się każde zdanie, a świadomość wsparcia była wręcz na wagę złota. Jak wielu mogło być zdrajców? A jak wielu renegatów wymierzających sprawiedliwość na własną rękę? Lekarka westchnęła mijając masywną bramę. Kiedy była tu po raz ostatni? Zdaje się że podczas ostatniego wezwania, kiedy to jak w ukropie jechała z drugiego końca miasta by złożyć do kupy ranną dziewczynę. Od tamtego czasu weszło wiele zmian, które teoretycznie miały prowadzić ku lepszemu. Już z daleka zobaczyła czynione przygotowania – ustawione równo krzesełka i stojące obok nich butelki z wodą. Wszystko równe i odmierzone niemal niewidzialną linijką. Cały Vlad.
Esmeralda rozejrzała się po okolicy szybko dostrzegając Kresa, jak również chowającą się między drzewami dziewczynę. Z pewnością nowicjuszkę, gdyż chowała się, jakby z obawy, że za chwilę zostanie przez kogoś napadnięta lub wyproszona. Esme długo walczyła ze swoją złośliwością by nie podejść do biednej dziewczyny i jak miała w zwyczaju za ramię nie poprowadzić w kierunku siedzisk. W końcu machnęła ręką przypominając sobie swoje lata początków w Oświacie, która zawsze wydawała się być środowiskiem hermetycznie zamkniętym. Poniekąd tak również było, ale z czasem większość stawała się członkiem tej małej społeczności, wypracowując przy tym własny styl. Styl walki, ubioru czy zachowania. Esmeralda z pewnością nie wyglądała już jak uczestnik szkółki niedzielnej. Strój łowczyni był swoistym skrzyżowaniem własnych „widzimisie” w postaci czerwonych szpilek na nogach, jak również typowo łowieckiego kostiumu. Esmeralda miała na sobie czarny gorset kończący się przed piersiami, z którego wystawała bawełniana koszula z lekko bufiastymi rękawami, oraz obcisłe czarne spodnie. Rozpuszczone włosy przewiązała białą chustką, a na prawym ramieniu prezentowała się medyczna opaska świadcząca o jej profesji i będąca informacją skierowaną tylko do łowców. Bez słowa minęła krzątających się po dziedzińcu pracowników, którzy pod komendą dowódcy przynosili, bądź odnosili jakieś rzeczy. Szybko wyszukała wzrokiem sprawcę całego wydarzenia i siląc się na drobny uśmiech kiwnęła z uznaniem głową na znak przywitania. Nie spodziewała się że ktoś już będzie czekał, ale większość z twarzy czekających na dziedzińcu była jej całkiem obca. Nowicjusze? Być może. Esmeralda znalazła się obok małego zgrupowania, gdy nadszedł czas na krótkie przywitanie. Lakoniczne „dzień dobry” było skierowane do wszystkich napotkanych, a część z nich była już nawet zajęta rozmową. Łowczyni minęła przygotowane siedzenia i podeszła do Vlada.
-No no no... wszystko jak pod linijkę. Mogę Ci jakoś pomóc Vlad? - zastanawiała się czy mężczyzna denerwuje się swoim pierwszym wystąpieniem. Nigdy nie był rozmowny i szczególnie wylewny, ale jego zdolności przywódcze zawsze robiły spore wrażenie. Oświata była w dobrych rękach i jeśli on nie da rady jej rozruszać, nikt inny już tego nie zrobi.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Grigorij Sro Sie 19, 2015 12:51 pm

W końcu zaczęli przybywać łowcy. Mało kogo Vladislau znał bezpośrednio, ale większość ludzi kojarzył z raportów i kartotek, niekoniecznie z twarzy. Gdy ktoś przychodził kiwał głową na powitanie bez zbędnych słów. Pewnie połowa jak nie więcej nawet nie wiedziała jeszcze, że to on akurat jest przywódcą. Zapewne poznali imię i nazwisko, lecz nie było okazji do styczności. W końcu Vlad stosunkowo niedawno przybył do miasta i właśnie jako osoba z zewnątrz z doświadczeniem przywódczym został wskazany jako nowy Prezes Oświaty w Yokohamie. Choć samo stanowisko było dosyć niewdzięczne to jednak Vlad nie miał nic naprzeciwko zajęciu tego stanowiska. Widząc, iż dość wcześnie ludzie zaczęli się schodzić wzbudził w sobie nadzieję, że wcale nie jest tak tragicznie jeśli chodzi o liczebność Łowców choć powinno być zdecydowanie lepiej. Zwłaszcza, że wielu to nowicjusze. Vlad stałby tak sobie w lekkim zamyśleniu, lecz oto choc jedna osoba przywitała się bezpośrednio z nim. I był to nie kto inny jak czerwonowłosa i atrakcyjna lekarka do której się na chwilę uśmiechnął.
- Nie, raczej nie Esmeraldo. - rzekł patrząc w te jej niebieskoszare oczy swoimi lodowobłękitnymi.
- Gotowe jest wszystko prócz łowców. Niemniej mają jeszcze czas. - Mówiąc to Vlad spojrzał przez chwilę w kierunku Słońca. Jest jedną z niewielu osób oceniających porę po położeniu gwiazd, w tym gwiazdy słonecznej. Z zegarków korzystał tylko gdy potrzebował dokładności co do minuty.
W międzyczasie Kres zaczął się interesować zgromadzonymi ludźmi. Podniósł swe masywne cielsko i począł węszyć zapamiętując zapachy. Upewniał się, iż nikt z zebranych nie jest wampirem choć to mało prawdopodobne i zapamiętywał wonie wydzielane przez wszystkich zebranych na później. Zwierzę dostrzegło to na co sam Dowódca nie zwrócił uwagi, bo sam się i tym nie przejmował. Mianowicie na dziewczynę ukrytą za drzewem niczym przyczajony smok. Podbiegł do niej zachodząc od tyłu po czym zdradził niechybnie położenie dziewczęcia basowymi szczeknięciami.
- Wuf wuf! Wuf! - zaszczekał zwieszając jęzor na bok gdy skończył po czym skierował się w jej kierunku starając się łbem wielkim jak sagan wypchnąć ją zza drzewa w kierunku krzeseł. Wiedział, że Vlad chciał by ludzie tam siadali, więc czemu to ludzkie szczenię miało się nie dostosować?
Vladislau słysząc szczeknięcia obejrzał się by spojrzeć na to co wyprawia Kres po czym przeszedł do porządku dziennego.
- Powinienem chyba mieć sheltie albo innego owczarka. - skwitował krótko do Esmeraldy. Mało prawdopodobne by ktokolwiek z obecnych, nawet jeśli usłyszą, zrozumiało żart kynologiczny. Niemniej Vlada mało to obchodziło. Zresztą ton jakim to wypowiedział nie wskazywał na żarty.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Gość Czw Sie 20, 2015 11:25 am

Ludzie powolutku zaczęli się schodzić, a dziedziniec zdawał się na nowo odżywać, jakby cofnięto się w czasie do roku założenia tutaj siedziby Łowców, kiedy tętniła ona życiem.
Asami dalej w skupieniu obserwowała otoczenie. Widziała, że przed nią tworzy się istna męska grupka wzajemnej adoracji. Uch, pieprzeni seksiści. Nie żeby coś, ale... Halo, ona też tu była. To, że milczała, nie znaczyło, że kąsa jak wampir, no! Jej serce na chwilę znowu przeszył sztylet samotności.
Mimo swojej niepomiernej złości na płeć przeciwną tu zgromadzoną, kątem oka zauważyła idącą w kierunku miejsca spotkania kobietę. Być może nie zwróciłaby na nią długo uwagi, jednak wyglądem przypominała Katarinę z League of Legends... co niezaprzeczalnie wyróżniało ją z tłumu wszystkich tutejszych niewiast. Na szczęście czy też nieszczęście brązowowłosej Esmeralda jedynie ją minęła, nie zaczepiając nieznajomej po drodze.
Tak się zapatrzyła w uczestników trajkoczących o wydarzeniu, że nie zauważyła z początku zwierzęcia i obudziła się dopiero, jak nieoczekiwanie została popchnięta do przodu przez coś/kogoś stojącego za nią. Prawie by się wywróciła przez tego głupka! Rzuciła za siebie spojrzenie mogące zabijać i zauważyła... nie osobę, a psa.
- Głupek - odparła do zwierzaka na jego pseudo "Hau, hau!", aczkolwiek jej policzki przyozdobił słodki różany rumieniec. Nie mogła uwierzyć w to, że zaskoczył ją taki zwykły pies...
- No już, idę, idę! - Mruknęła do zwierzaka w odpowiedzi. Być może zachowywała się trochę jak typowa Dandere, acz co poradzić - taka już była. Posłusznie dała się popchnąć w stronę siedzeń, choć niezbyt pasowało jej bycie w centrum uwagi. Nie wzięła tą psinę za poważne zagrożenie - mała bestyjka raczej miała dobre intencje. Co nie znaczy, że jej właściciel też miał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Cornelius Weidenhards Czw Sie 20, 2015 1:25 pm

łowca widząc jak powoli zaczyna się zbierać więcej łowców westchnął z lekkim uśmiechem. Większość jednak widział pierwszy raz, co nie oznacza, że ich skreślił, czy coś... NIe nie. Był nie pierwszy raz w oświacie i pewnie większość gdy zobaczy kogoś nowego, pomyśli sobie, że przyszedł kolejny bohater z nikłym doświadczeniem, ale nie Cornelius. Dawał każdemu szanse.
Stał tak nadal zakapturzony, bo nie widział powodu by zdejmować kaptur. Czuł się z nim pewniej. W pewnej chwili podszedł do niego nieznajomy mu chłopak, przez co spojrzał na niego. Oczywiście przyjrzał mu się, po czym rzekł.
-Wiliam.- Przedstawił się ja to wypada. Jego głos był cichy, ale dobrze słyszalny. Użył oczywiście przykrywki. Mało komu podawał prawdziwe dane. Tylko zaufane osoby takie jak Gri- dowódca znał jego prawdziwe dane osobowe. Teraz przyszedł czas na kolejną cześć wypowiedzi, a mianowicie odpowiedz na pytanie. -Jesteśmy tutaj przed czasem, więc na pewno przybędzie więcej osób.- Odparł i zerknął na kolejnego chłopaka, który też nie był mu znany.
Westchnął słysząc słowa chłopaka, ba nawet pokręcił głową niezadowolony.
-A czy ja chłopaki wyglądam na chodzącą encyklopedie? - Zapytał głosem wypranym z emocji. -Poczekajcie cierpliwe, a dostaniecie odpowiedzi na swoje pytanie. - Dodał po chwili i spojrzał na kolejne osoby, które pojawiały się na placu.
-Zakolegujcie się, musze z kimś pogadać.- Mówiąc to spojrzał na Esme. Po tych słowach skieruje się do wspomnianej prędzej dziewczyny, jak i do dowódcy, który stał obok niej. Podejdzie do nich normalnym, spokojnym krokiem.
-Witam Esmeraldo.- Przywitał się jak to kultura wymaga na początku z kobietą, po czym spojrzał na dowódcę. - I ciebie również Vladislau*.- dodał po chwili i sięgnął rękami by zdjąć swój kaptur. Nie będzie przy tak ważnych osobach stał w kapturze. Esme, będzie mogła poznać tajemniczego pana w kapturze, chyba że go nie rozpoznała, ale patrząc na jego głos, włosy, to może... Kto wie.
-Mam nadzieje, że w niczym Wam nie przeszkodziłem? - Zapytał, bo w sumie mogli o czymś ważnym rozmawiać, nie chcąc osób trzecich.

*Jeśli będzie problem, skąd łowca z na jego imię, to myślę że skoro Gri jest przywódcą, to powinno się znać jego imię. A jeśli nie to prosiłbym by przyjąć, że Cornelius nie wypowiedział jego imienia i będzie po problemie. ;]
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Esmeralda Sob Sie 22, 2015 11:20 am

Jak zwykle Vladislau był oszczędny w słowach i czynach. Nawet pomimo tego, iż przyszła za wcześnie, wszystko dopięto niemal na ostatni guzik. Cały on.
-Mają jeszcze czas – rzuciła beztrosko, chcąc poprawić mu humor. W rzeczywistości obawiała się o zainteresowanie łowców spotkaniem, a nieusprawiedliwiona nieobecność  z pewnością miała pociągnąć za sobą konsekwencje. Powiodła spojrzeniem za dowódcą, zastanawiając się czy myśli właśnie ile minęło już czasu. W oddali rozległo się szczekanie psa, ale Esme od razu wiedziała co się stało. Kres zwęszył sobie nową koleżankę, którą bez znoszącego sprzeciwu zechce zmobilizować do porzucenia swojej kryjówki za drzewem. Spłoszy się? Uśmiech na twarzy lekarki przemknął jak cień, by po chwili powrócić do całkowitej powagi.
-Nie narzekaj. On też się stara – pies z pewnością wiedział, że Vladowi zależy na obecności łowców, dlatego na własną łapę zechce pomóc w zaprowadzeniu porządku. Nie po to jego Pan ustawiał krzesła pod linijkę, by teraz ludzka nastolatka krzątała się w krzaczorach jak tajniak służb specjalnych. Esme potarła dłonią nos, ukrywając tym samym rozbawienie powstałe przez tą niecodzienną sytuację. Odruchowo spojrzała na plecy Vlada, zastanawiając się czy jego niewidzialny kij nie zwiększył przypadkiem swojej wielkości. Początkowo nie zwróciła uwagi na zakapturzonego mężczyznę. Przyszedł to przyszedł... z pewnością jego zainteresowanie miało być skierowane do dowódcy. Kiedy jednak facet zdjął kaptur i przywitał się, lekarka od razu wiedziała z kim ma do czynienia.
- Muszę przyznać że bez kaptura wyglądasz zdecydowanie lepiej, Quasimodo – ich spotkanie w barze zakończyło się bez większych złudzeń co do kolejnego. W prawdzie kontaktował się z nią, lecz przez wiele różnych czynników Esmeralda zapomniała w końcu o niejakiej obietnicy – Nie, nie nic z tych rzeczy. Chciałam zapytać dowódcę czy nie potrzebuje pomocy, ale jak widzisz wszystko już gotowe. Zostawić Was samych? - jeśli mężczyźni wyrazili taką chęć, Esme skinęła głową i zajęła już swoje miejsce „na wylocie”.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Grigorij Wto Sie 25, 2015 10:36 am

Humoru Vlada nie trzeba było poprawiać. Wiedział, że pies się stara i właściwie nie o psa mu chodziło, a o bandę nazywaną łowcami. Jego żarcik zapewne był bardziej obraźliwy w stosunku do nich niż do Kresa.
- Nie zacząłem narzekać. Na to będzie czas gdy wszyscy się zbiorą. - odparł do Esmeraldy z nikłym uśmiechem i iskrą rozbawienia w oczach. W tym momencie przybył też i Cornelius.
- Witaj... Williamie. Nie przeszkodziłeś. - rzekł do przybyłego łowcy. Znał jego prawdziwe miano, lecz póki ten nie powie, że tego chce nie będzie go używał publicznie. Z imieniem Vladislaua jest inaczej. Chce by je znano w oryginale. i nie przeszkadza mu gdy z niego korzystają, zwłaszcza gdy używa się jego pełnej formy.
- Możemy w czymś pomóc? - zapytał skierowując swe chłodne spojrzenie już bezpośrednio na odkapturzonego człowieka. Znali się z Esmeraldą, lecz czemu nie mieli się znać? Niemniej z jakiegoś powodu na co dzień Cornelius musi ukrywać twarz skoro wcześniej bez kaptura go nie zoczyła.
Kres tymczasem wypchnął Asami niemal na sam środek półokręgu przez krzesła stworzonego po czym radośnie szczeknął merdając ogonem i ignorując jej wcześniejszą uwagę o jego poziomie inteligencji. Vlad gwizdnął przeciągle załamując dźwięk na końcu. Kres postawił uszy i z miejsca obrócił się by podbiec do swego właściciela i usiadł przy jego nodze zwieszając ozór.
- Wystarczy. Pomogłeś, ale teraz poradzi sobie sama. Będziemy się bawić później. - stwierdził Vlad do psiego towarzysza nie zwracając przy tym większej uwagi na Esme czy Corna. W dodatku mówił do niego jedynie nieznacznie się pochylając, jakby rozmawiał z niskim człowiekiem. Pies w odpowiedzi dwukrotnie szczeknął.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Gość Sro Sie 26, 2015 9:06 am

I oto i on znalazł się na spotkaniu, ale jak wszedł o tak o normalnie? nie zaszumiało, zagwizdało i jak z cienia bo w sumie teleportował się więc było widać jak momentalnie jego sylwetka pojawia się przed gawiedzią, był lekko pobrudzony i ufajdany piaskiem, błotem i kroplą krwi. No co, wrócił dopiero z polowania nie miał czasu na mycie się, jak będzie trzeba to pójdzie i w oświacie się umyje. Ale żeby tylko się teleportował, musiało to wyglądać dość zabawnie i śmiesznie gdy puste krzesło nagle zostało przejęte przez niego. Spojrzał na ludzi którzy się zebrali.
-Witam, państwa.
Dopiero co przybył i zobaczył, że bardziej tu się ludzie bawią niż mają coś do zaoferowani, w sumie trochę go to irytowało może dlatego, że nie wiem jak to jest być szczęśliwym czy rozbawionym. Wiecznie Poker face jak w tej piosence, oparł się na oparciu krzesła i słuchał tej całe gromadki. Popatrzył byli młodzi, starzy, brakowało chyba takiego jednego wielkoluda co z widzenia i opowiadania wujka Navena znał, w sumie musiał go też usprawiedliwić, więc podszedł do szefa i ekipy która przy nim stała. Spojrzał na nim swoim zimnym jak zawsze wzrokiem.
-Windwalkera nie będzie, ale prosił mnie abym mu przekazał informacje, jest na misji wojskowej.
Odparł do nich i poszedł dalej siedzieć na swoim miejscu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Gerard Sro Sie 26, 2015 12:54 pm

Na zebraniu nie mogło obyć się bez Białego Wilka, który zjawił się na zebraniu w towarzystwie Marcusa. Obaj panowie postanowili zjawić się wspólnie na ów zebraniu. Mogli się jedynie domyślać, w jakiej sprawie zostało zwołane to zebranie. Musiał także przyznać, że pod nowym przywództwem Oświata sporo się zmieniła. Już nawet z powodu samej organizacji „stanowisk”. Kiedy pojawili się na dziedzińcu, swoją drogą dość dziwne miejsce na zebranie dla łowców, szkoda, że nie rozpętała się zajebista burza z piorunami i gradobiciem, Gerard zauważył, że oprócz dwóch czy trzech bardziej doświadczonych łowców, w tym i utalentowanej pani medyk, było więcej młodych i niedoświadczonych łowców. Cóż, przynajmniej Oświata zyskała kilku adeptów, jednak nim osiągną poziom zdatny do jakiejkolwiek walki z łowcami długo minie. Ciekawe tylko kto zajmie się nauką tych młodych ludzi w obliczu sporego zagrożenia. Jednakże musiał także przyznać, że w mieście nieco się uspokoiło. Wampiry przestały już tak szaleć, nawet Samuru ostatnio niczego nie wysadził, nie wyburzył, nie napadł na przedszkole… i wiele innych, groźniejszych i bardziej przerażających uczynków.
Gerard przywitał się skinięciem głowy z tymi znanymi sobie łowcami oraz z nowym dowódcą Oświaty. Do młodszych w ogóle się nie kierował, bo nie widział w tym żadnego sensu. Stanął oczywiście gdzieś z tyłu wraz z Marcusem, by słuchać, a także wtrącić się, jeśli zajdzie taka potrzeba, by podzielił się z nimi swoim wieloletnim doświadczeniem.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Marcus Namikaze Sro Sie 26, 2015 1:46 pm

Po uzgodnieniu z Gerardem, Marcus pojawił się wraz z nim na tym zebraniu, choć niespecjalnie chciało mu się tutaj przychodzić. nowy dowódca, nowe zasady i przemeblowanie tego wszystkiego, co tworzył sam wraz z przyjacielem. Poza tym, na ostatnim spotkaniu niezbyt przychylnie na niego patrzono. Jedynie Gerard go rozumiał. I tak w końcu również Trizgane oddał stanowisko.
Marcus, jako że narobił sobie dzieciaków, to postanowił oddać się rodzinie i nie brać czynnego udziału jako łowca. Działał sam. A tutaj, zjawił się z przyjacielem, by dowiedzieć się jaka jest według obecnych łowców sytuacja.
Stanął sobie na tyłach, byle tylko dobrze słyszeć i widzieć wybranych a nawet obecnego dowódce. Nie mówił nic, ani nie przywitał się. Tylko skinął głową. Nawet nie zbliżał się, jakby nie chciał być dostrzegany. Widać jednak, że dużo młodych gotowych na śmierć się znalazło. Komentarze jednak, pozostawiał dla siebie.
Ubrany w brązowy letni płaszcz, czarne spodnie i błękitną koszulkę, stał sobie i tylko obserwował otoczenie. Broń swoją mial przy sobie. Tak w razie czego.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Gość Sro Sie 26, 2015 7:03 pm

Blondyn nie śpieszył się na zebranie, miał jeszcze przed nim kilka spraw do załatwienia. Nie było więc niczym dziwnym to, że pojawił się na nim nieco później niż inni. Udało mu się na szczęście ogarnąć nim tutaj zawitał. Musiał zmienić opatrunek na nodze, no i oczywiście założyć czyste spodnie, których nie zdobiło piękne rozdarcie na nogawce.
Na dziedziniec wszedł powolnym, flegmatycznym wręcz krokiem, nie wyglądał na kogoś, kto zajmowałby się polowaniem na wampiry. Ot zwykły facet w marynarce z papierosem w ustach i telefonem przed twarzą. Oczywiście na wyświetlaczu jego telefonu była jakaś książka, telefony to bardzo zgrabna i kompaktowa biblioteczka jeśli się o to zadba.
Bennett stanął na uboczu aby za bardzo nie zwracać na siebie uwagi i móc dalej w spokoju popalać papierosa, nie podszedł do nikogo bliżej niż na piętnaście metrów, dodatkowo wydawał się być całkowicie nieobecny i pochłonięty tym co miał na wyświetlaczu telefonu. Prawda była, jednak taka, że Bennett dokładnie i dość dyskretnie lustrował wszystkich tutaj obecnych.
Nie miał w zwyczaju zaczynać rozmowy z obcymi ludźmi, jeżeli nie było ku temu powodu. Jeżeli ktoś, postanowił się z nim przywitać, to w odpowiedzi dostawał, lekkie skinięcie głową oraz, ewentualne "witam" wymamrotane pod nosem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Gość Sro Sie 26, 2015 8:24 pm

Jeszcze się dobrze nie rozejrzała po tym ogromnym cyrku, z wieloma naprawdę ciekawymi atrakcjami, jakim było to miasto, gdy już jej telefon został zbombardowany przez informacje. A to od osóbki, która miała jej się tu rozejrzeć, przed jej przybyciem, no i w sumie tych wiadomości było najwięcej, ale to nie one wzbudziły jej zainteresowanie. Spodziewała się spotkać z blondynem w domu, który de facto miał być na okres ich pobytu tutaj wspólny, a tu proszę, niespodzianka, wiadomość o tym, że jest w Oświacie i że odbyć ma się niejakie spotkanie. Dobrze się składało, bowiem miała do pogadania z dowódcą, na temat tego wszystkiego co powinna wiedzieć, o tym miejscu. Po zostawieniu szpargałów tam gdzie ich miejsce, Vega weszła na teren dziedzińca, mając nadzieję, że zdąży sobie może jeszcze zapalić, a tu proszę, cała zabawa odbywała się właśnie tu. Ten zapominalski, aspołeczny, zagapiony w książki typ, zapomniał jej napisać w którym miejscu bowiem miało się odbyć spotkanie. Dobrze i źle się złożyło, że trafiła prosto na nie. Wypaliła papierosa dość szybko i poprawiła czarną marynarkę swojego damskiego garnituru, w który była dziś odziana. Biała koszula wyzierała spod spodu. Jej tonfy jak zwykle były przy pasku, nie rozstawała się z nimi niemal nigdy. Ruszyła w kierunku całego niewielkiego zbiorowiska łowców, nie okazując nawet cienia emocji na twarzy. Przebiegła tylko wzrokiem po zebranych i doszła do wniosku, że cyrk wyglądał coraz lepiej. Rzuciła odrobinę dłuższe spojrzenie na Bennetta, a potem zawiesiła wzrok na Grigoriju, zatrzymała się w pobliżu tego pierwszego, krzyżując ręce przed sobą. Nie czuła potrzeby witania się na głos, ale jeśli dowódca zwrócił na nią uwagę, kiwnęła mu głową w geście pozdrowienia. Pukała jednym z paznokci o ramię, co było chyba jedynym wyznacznikiem tego, że mogła być zniecierpliwiona, niespokojna, lub czuć się nieswojo wśród tylu obcych osób. Przysłuchiwała się więc temu, co rozmawiali zebrani. Do Bennetta nie było sensu teraz mówić, zauważyła, że czytał. Nawet tu, co za bezczelność, serio...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Gość Czw Sie 27, 2015 1:16 am

Cudownie... Dopiero co udało mu się zawitać do miasta, a już pojawiło się ogłoszenie o zebraniu. Ryoshi co prawda nie miał z oświatą wiele wspólnego, bo jego rodzina dłuższy czas, po wybiciu przez wampiry, żyła na uboczu. Póki co Ryoshi nie spieszył się zbytnio na zebranie. Wszak miał teraz wiele na głowie, ale nikomu nie będzie się z tego spowiadać. Ubrany był dość nietypowo.
W sumie pierwszy raz tu był. Każda siedziba była inna, ale ta robiła dość niecodzienne wrażenie w Japonii. Wszak sam styl, przypominający zamek europejski, odstawał od norm zwyczajowych tego kraju. Na pewno dość mocno się rzucał w okolicy.
Pierwsze co rzuciło mu się w oczy był natłok łowców. Cudownie. Nie ma to jak integracja z innymi. Ryoshi był dość asocjalny więc niezbyt podobała mu się wizja spędzenia dnia/dni na rozmawianiu ze wszystkimi. Wypatrzył jednak w tym tłumie kogoś znajomego, głownie po charakterystycznym stroju. Zakradł się od tyłu z dość wrednym uśmiechem i złapał Yukari w jedną ręką pasie tuląc mocno do siebie, a drugą zasłonił jej oczy.
- Zgadnij kto? - mruknął jej do ucha dość pogodnym tonem. Nie spodziewał się siostrzyczki tutaj, ale w sumie dość miła odmiana od tej szarej codzienności. Nie miał jednak zamiaru jej puścić. Pomimo bycia zimnym skurwielem z dopiskiem debil tęsknił za rodzinką.
- Co tam słychać u mojej małej siostrzyczki? - spytał ją z uśmiech i zabrał rękę z oczu.


Ostatnio zmieniony przez Ryōshi Gōmon dnia Czw Sie 27, 2015 11:17 am, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Gość Czw Sie 27, 2015 9:28 am

Również i ona musiała się stawić na spotkanie łowców, chodź była dopiero kadetem. Ale sprawy organizacyjne były równie ważne co walka z wampirami. Wolnym krokiem szła ubrana na biało oczywiście w swojej nietypowej szacie. Przy boku miała swoją katanę, włosy nieco wyżej upięte. Na twarzy nie gościł żaden uśmiech, przecież nie będzie się szczerzyć do bandy obcych ludzi. Nawet jeśli byli w tej samej organizacji co ona, dedykując swoje całe życie walce z drapieżnikami. Kiedy w końcu doszła na dziedziniec, jej spojrzenie omiotło wszystkich zebranych. W oczy rzuciło się kilka ciekawych jednostek takich jak Perc, którego już miała tą 'przyjemność' poznać. Inny z łowców miał koloratkę co wprawiło ją w lekkie zdziwienie, którego nie dało się ukryć zbytnio. Otrząsnęła się żeby nie gapić się bezczelnie w kawałek białego plastiku na jego szyi. Jakieś niepozornie wyglądające łowczynie również były ciekawą odmianą, zmrużyła oczka nabierając powietrza w płuca i cicho westchnęła zbliżając się do grona ludzi.
- witam zebranych.. - wyszeptała bardziej jakby do siebie niż do kogokolwiek ze zgromadzonych. Nie podchodziła do nikogo, nie była typem który potrzebował rozmówcy. Radziła sobie świetnie sama i nie zamierzała niczego zmieniać. Od małego musiała liczyć tylko na siebie więc nie ufała nikomu. Spojrzała w miejsce gdzie byli przełożeni i oczekiwała rozpoczęcia spotkania. W końcu były też inne rzeczy do roboty, a nie tylko spotkania towarzyskie. Tych wolała unikać, nie po to twardniała przez prawie całe swoje życie żeby teraz nagle się stopić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Gość Czw Sie 27, 2015 10:14 am

Minęło trochę czasu od ostatniego pobytu na terenie oświaty, dostała wieść o obowiązkowym spotkaniu. Po mimo nadal gojącej się rany, postanowiła stawić się na zebranie. Tym razem bez swojego ukochanego pupila, bo bieda potrzebował nieco więcej czasu na rekonwalescencję. Ubrana cała na czarno, na tle innych dziewczyn się wyróżniała swoim wzrostem. Długie włosy, sięgające ud falowały przy każdym ruchu bioder. Pojawiła się wśród zgromadzonych łowców i uważnie omiotła spojrzeniem każdego z nich. Nagromadziło się dzieciarni, ale z czasem zrobi się z nich świetnych wojowników. Już jej kochany brat i Esmeralda się o to postarają. A Leslie będzie wspierać i pomagać w tym procesie jeśli zostanie o to poproszona. Chodź to najłagodniejszych osób nie należała jeśli miała do czynienia z obcymi. Jedynie w dobrze znanym sobie towarzystwie była kochaną i przyjemną istotą. Puki co przysłuchiwała się temu co mówią inni między sobą, ruchem dłoni przywitała się z bratem i skrzyżowała ręce pod piersiami przyjmują dość stanowczą pozę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by OP Garruch Czw Sie 27, 2015 3:14 pm

// Geez. Na prawdę tego nie zauważyłem, przepraszam. Robota mnie pochłania w całości <,< //

Przybył i on, chociaż o mało się nie spóźnił. Pochłonięty dziesięcioma innymi zadaniami, po prostu zapomniał o wcześniej wspominanym zebraniu. Niemniej przywitał ich w milczeniu, a za jego plecami szedł wielki kot, którego jakiś czas temu 'udomowił'. Po co mu taka pomoc? A cholera wie co wymyśli nowy dowódca. Nie szło się dogadać z Marcusem, nie szło się dogadać z Gerem to pewnie i z tym będzie podobnie.
Niektórzy to nie rozumieli, że trzeba użyć wszystkich możliwych opcji, aby pokonać burmistrza.
No ale nic. Na tą chwilę wiedzieli tyle tylko, że Inkwizycja nie współpracowała z samą oświatą i tak musiało zostać przynajmniej z pozorów.
Co do samego wielkoluda, on miał tak na prawdę własne zdanie na temat bezpieczeństwa miasta. Każdy nowy dowódca wygłaszał swoje pierdolenie "pozbądźmy się Samuru w bezpieczny sposób". Nie dało się tak. To już trzeci dowódca, który próbował. Dlaczego miałoby wyjść tym razem?
Może po prostu skupić się na próbce krwi z krwi Samuru. W końcu Elliot postanowił mu dać te 100 ml z których do tej pory zostało jakieś 50.
No ale nie przyszedł tu oferować pomocy. Nie wyciągnie ręki jako pierwszy, bo jego pomoc do tej pory uznawano za zbędną.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Blair Czw Sie 27, 2015 5:03 pm

Postanowiła pójść na zebranie bo w końcu naczytała się wystarczająco o wampirach. Znała je od A do Z i czas teorię wcielić w życie. Rosa nie chciała jej uczyć i została jej tylko Oświata łowiecka. W sumie o dzisiejszym dniu dowiedziała się zupełnie przypadkiem od jakiegoś łowcy. Nawet nie widziała jego twarzy a co dopiero jego imię. Był zamaskowany. Nie podobała się jej myśl ukrywania jej ślicznej buźki za kawałkiem plastiku...ale skoro wszyscy będą musieli to nie będzie stanowiła wyjątku.
Blair nie bardzo orientowała się w sytuacji. Nie widziała gdzie ma iść, ani co robić. Budynek Oświaty był ogromny i łatwo było się tutaj zgubić. Na szczęście cały teatrzyk miał się odbywać na zewnątrz. Szła więc prosto przed siebie, aż dotarła do dziedzińca pełnego ludzi. Rozejrzała się w poszukiwaniu małego cholerstwa, swojej najlepszej przyjaciółki, Rosy. Jednak nigdzie nie widziała jej tłustego tyłka. Nie lubiła takich sytuacji. Czuła się niezręcznie wśród tłumów obcych ludzi. Przedzierała się przez tę masę ludzką, ale tego diabelskiego nasienia nigdzie nie było.
Była zaskoczona, ze tyle osób zajmuje się na terenie Yokohamy polowaniem na wampiry. W końcu postanowiła o to kogoś zapytać. Podeszła do białowłosego mężczyzny, który rozmawiał z ładną rudowłosą dziewczyną.
-Przepraszam- powiedziała nieśmiało.- Wiecie może czy jest Rosa Valentine?- Gdy tylko te słowa wyszły z jej ust, zorientowała się, że przyjaciółka ją zabije za to, że nie użyła jej fałszywego nazwiska.
Dobrze tak tej małej wiedźmie- pomyślała.
Blair

Blair

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Ma na prawym policzku niewielką bliznę, którą zasłania włosami oraz tatuaż na biodrze.
Zawód : Barmanka w klubie gogo / studentka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : pfff
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t2041-blair#43529 https://vampireknight.forumpl.net/t2049-blair

Powrót do góry Go down

Dziedziniec przed Oświatą. - Page 2 Empty Re: Dziedziniec przed Oświatą.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach