Fontanna

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Fontanna Empty Fontanna

Pisanie by Gość Sro Paź 24, 2012 1:19 pm

Fontanna, będąca stosunkowo nowym nabytkiem miasteczka, stoi w centralnej części rynku. To właśnie wokół niej gromadzą się zwykle ludzie, przysiadając na jej gzymsach, lub spacerując dookoła. Zbudowana została z kamienia, przypominającego biały marmur, przedstawia zaś bliżej niezidentyfikowaną postać mitologiczną, otoczoną zewsząd wodą. Niektórzy mieszkańcy krytykowali decyzję rady miejskiej, która miast oddać pieniądze szpitalowi, postanowiła zafundować miastu nieco zbyt wymyślną i nie do końca pasującą do klimatu miejscowości fontannę.
Sama w sobie jest ona jednak bardzo ładna. Od wiosny do później jesieni z otworów w rzeźbie spływa woda, zimą z kolei jest ona wyłączana. Niekiedy fontanna zostaje oświetlona na noc, co w połączeniu z nikłym światłem na rynku i migotliwą wodą sprawia czarujące wrażenie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Wto Sty 01, 2013 6:47 pm

Biegł ile sił w nogach, prawdopodobnie w czasie ucieczki wspomógł się artefaktem zwiększając swoje atrybuty fizyczne aby to było łatwiej i nie odczuwał takiego zmęczenia, kiedy jednak koks znaczy się artefakt przestał działać to juz nie było tak fajnie i dopiero teraz odczuwał ból spowodowany kością przebijającą jego skórę, było to złamanie otwarte a wokół ramienia znajdowała się zaschnięta i skrzepnięta krew, jedyne co mógł teraz zrobić to iść do jakiegoś lekarza żeby go poskładał do kupy albo wymyśli coś innego. Tak więc ktoś wdarł się jego umysł i Nadira straci swojego ukochanego szpiega który jest teraz poszukiwany na tym samym poziomie co Samuru Kuroiaishita, ale przekaże jej te ostatnie informacje i może zostanie nagrodzony bezpieczeństwem tyłka to byłoby zbyt piękne nie? Dotarł więc do miasteczka bo nie było co siedzieć w mieście gdyż trza było się przyczaić gdzieś aż atmosfera nie ucichnie, łowcy zamierzali nie rozwiązać stowarzyszenia co znaczyło że Marcus okłamał burmistrza co do tego, pewnie bardzo chętnie się tego dowie prawda? Jak to dobrze byc szczurem, zawsze mieli ubezpieczane plecy i ciężko było ich złapać.Oparł się o fontannę a następnie zmył krew z ręki którą narobiła mu przechodząca na wylot kość. Postanowił odwiązać stary bandaż z brzucha i obwiązać go wokół ręki, widok krwi a zapach to zupełnie inne rzeczy dlatego nie chciał aż tak bardzo kusić swojej ukochanej pani, dlatego też postanowił zmyć ją mimo że bolało jak cholera ale cóż, taki to już jego marny los, jak tu niby żyć? Jego twarz skrywała chusta a głowę kaptur zarzucony na nią, na dodatek robił fajny złowieszczy cień na oczach. Kiedy tak na nią czekał, zastanawiał się nad losem wampira, złego wampira ponieważ skoro i tak jest już ścigany i znienawidzony przez ludzką rasę to co mu szkodzi, łatwiej będzie się bronić jeśli jego siła oraz inne atrybuty wzrosną, plus de facto kiedyś obudzi się w nim moc, która jeszcze niewiadomo czego będzie dotyczyć, ale pewnie przejmie jedną po swoim stwórcy. No nic, wszystko jak to się mówi wyjdzie w praniu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Nadira Shiroyama Wto Sty 01, 2013 9:41 pm

W nieciekawą sytuację się wpakował Ravenek. Ścigany przez łowców na poziomie Samuru. Nie brzmi to zbyt dobrze. Miał uważać, by go nie podejrzewali o nic a ten co? Tak łatwo pokazał jaki z niego szpieg i donosiciel?
Szlachetna po otrzymaniu wiadomości od Ravena nie spieszyła się na spotkanie. Ze spokojem się przebrała i wyszła do miasteczka jakby poszła na spacer. Na głowie miała narzucony kaptur od czarnej bluzy, która przykryta została białym płaszczem na zewnątrz. Dłonie wampirzyca miała schowane w kieszeni. Będąc w pobliżu wyznaczonego miejsca, wyczuła krew. Od razu przyspieszyła kroku znajdując się za łowcą, który rozmyślał nad swoim losem.
Uniosła głowę, gdzie z pod cienia kaptura dało się ujrzeć część jej twarzy, a będąc dość blisko jej osoby, również i oczy. Włosy swobodnie opadały z przodu na piersi.
- Co się dzieje? - Spytała poważnie aczkolwiek szeptem, by tylko Aristov słyszał jej słowa. Jej pytanie. Przyjrzała się mu także oraz zabandażowanej ranie. Mógł iść od razu do szpitala i umówić się z nią w tamtym miejscu. No ale jego sprawa.
Nadira Shiroyama

Nadira Shiroyama

Krew : Szlachetna
Zawód : Właścicielka Teatru Pandora
Moce : Władza nad Lodem, Telekineza, Eksplozje, Zatrzymanie czasu.


https://vampireknight.forumpl.net/t165-nadira-shiroyama#187 https://vampireknight.forumpl.net/t168-nadira-shiroyama#190

Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Wto Sty 01, 2013 10:45 pm

No nieciekawa, w rzeczy samej ale dość zrozumiała, normalnie by przecież nie dał się złapać, to nie jego wina że jakaś głupia zdzira weszła mu w łeb łamiąc jego blokady których był zbyt pewien i wszystko wyszło na jaw, a uciekł tylko dzięki wspaniałemu losowi. Aristov w obecnym momencie wiedział że musi używać innego imienia i nazwiska dla samego bezpieczeństwa ale to o tym dopiero później, musi najpierw zrobić coś z tą ręką bo nie pogada. Uniósł swoje żółte ślepia pełne niepokoju ku niej a następnie włożył jedną z rąk którą mógł do kieszeni wzruszając lekko ramionami.
-Marcus okłamał Samuru co do zawieszenia działalności, oświata schodzi do podziemia używając fałszywych danych, działać będą dalej. - powiedział to również poważnym ale ściszonym tonem jakoby wpasować się w klimat intryg. Pasowało tez wyjaśnić swoje przemyślenia oraz to że został skazany na banicję przez pierdolony Watykan który jak zwykle się pakuje tam gdzie go nie trzeba, będą mu siedzieć na plecach inkwizytorzy po prostu bajka.
-Sprawy nie poszły za dobrze, jakaś dziwka z Watykanu weszła każdemu w głowę łamiąc nawet najlepsze blokady, nie potrafiłem się oprzeć, wiedzą kto im szkodził i moja piękna twarzyczka również wisi na ścianie z czerwonym iksem. - powiedział przejęty, ale również można było czuć ironie, to przeciez cały Vladimir żartuje sobie nawet w najgorszych sytuacjach, co prawda mówił prawdę ale jego ton miał brzmieć jakby nie chciał się tym przejmować. Spojrzał prosto w oczy Nadirze a następnie westchnął ciężko, jego ślepia miały pytający charakter.
-Jak to jest być tym czym Ty? Sprawi że będę lepszy? Skoro cała rasa ludzka i tak mnie nienawidzi to co mi zależy, a kiedyś już o tym chyba rozmawialiśmy tylko sytuacja była inna. - No wyglądał teraz na bardzo zdezorientowanego, ponieważ wszystko go do tego zmusiło, jak żyć?.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Nadira Shiroyama Wto Sty 01, 2013 11:58 pm

Łowca nie przewidział po prostu sytuacji jaka zaistniała na zebraniu. Nie wiedział, czy łowcy skapną się iż mają zdrajcę w swoich szeregach. Nie wiedział, że wysłannicy Watykanu się pojawią na miejscu. Wszystko poszło nie po jego myśli, a także Nadiry i Samuru. Szlachetna słuchając Ravena, mogła jedynie przypuszczać i domyślać się, co planował Samuru wobec Namikaze. Ten z kolei jak widać, nie zamierza się słuchać. Wyjęła więc komórkę i od razu napisała sms'a do Hiro.
- Czyli z jednej strony wykonałeś dobrą robotę, ale z drugiej ją schrzaniłeś. Wiedzą dla kogo pracujesz?
Pisząc sms'a, zadała mu dość poważnie pytanie, by wiedzieć czy Raven nie został w jakiś sposób przesłuchany i czy nie wyciągnęli z jego umysłu danych o jej osobie.
Po wysłaniu sms'a, spojrzała na Ravena nieco zdziwiona. Czyżby pragną zdradzić swoją rasę i przejść na stronę wampirów już teraz? Nieźle.
- Cóż... Żył byś setki lat. Żywił krwią. Czasami i mordował. No i zwiększyły by się Twoje umiejętności zmysłowe i fizyczne. Regeneracja a także zyskałbyś nadprzyrodzoną zdolność.
Tak w skrócie i najdokładniej mu przedstawiła sprawę.
Nadira Shiroyama

Nadira Shiroyama

Krew : Szlachetna
Zawód : Właścicielka Teatru Pandora
Moce : Władza nad Lodem, Telekineza, Eksplozje, Zatrzymanie czasu.


https://vampireknight.forumpl.net/t165-nadira-shiroyama#187 https://vampireknight.forumpl.net/t168-nadira-shiroyama#190

Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Sro Sty 02, 2013 12:20 am

Co mógł powiedzieć więcej, dokładnie. Nie przewidział takiego obrotu spraw i obecności jakiejś dziwki która chowając się z dala od pomieszczenia ładowała się każdemu do głowy, by ją piekło zabrało, to będzie jego wróg numer jeden, głowa bolała go do tej pory, przecież blokada na pewne myśli które chcą być ukryte wymaga wielkiego wysiłku, nie potrafiłaby tego zrobić bez tej swojej zabawki którą miała przy sobie, artefakty to największy przyjaciel i najgorszy wróg. Westchnął głęboko słuchając jej a następnie zmarszczył brwi gdy powiedziała o tym że schrzanił robotę, no wybacz kochana, robił co mógł. Nie każdy spodziewa się nagle obecności pieprzonego medium w swojej głowie która na dodatek potrafi łamać blokady działające na umysł, to wcale nie było miłe i nie jest z tego zadowolony, jego wzrok zmienił się w momencie, powieki były szeroko otwarte a oczy nastawione na złość.
-Spieprzyłem? Nie moja wina że znalazł się pierdolony Watykan ze swoją dziwką medium która zrobiła mi z mózgu papkę. Na dodatek cudem jest to że pomieszczenie zaczęło się walić kiedy wszyscy mieli wpatrzone we mnie swoje pełne zawiści oczy, byłem przygotowany by tam umrzeć już a dostałem od losu kolejną szansę. - za każdym razem jak przypomni sobie wyraz twarzy Marcusa który był nastawiony do niego tak wrogo gdy dowiedział się o jego piśmie a potem o zdradzie, miód na jego serce. Tylko ta myśl pozwala mu nie przejmować się obecną sytuacją, mówiąc sobie w duchu że było cholernie warto. Nadira była dobra w tym co robiła bo jak już raz zmanipulowała młodego mężczyznę to kolejne razy z pewnością były łatwiejsze. Oczywiście kiedy mówił o zostaniu wampirem nie miał na myśli zdrady całego gatunku a wzmocnienie, jakby się naćpał tylko na stałe w walce z oświatą, nienawidził ich bo to fakt, były może wyjątki ale Namikaze był dla niego wrogiem publicznym numer jeden, zwłaszcza po obrazie jego kochanej Matki Rosji, prawdziwym celem Aristova nigdy nie była pomoc oświacie, wręcz przeciwnie gdyż po prostu rośli w siłę a komunistyczne państwo jak przystało bardzo lubiło być na szczycie militarnym.
-Nie mam pojęcia, nie zostałem pojmany, uciekłem kiedy nadeszła się okazja,nie wiem czego szukała w mojej głowie, bo może nie poznała moich fantazji seksualnych ale z pewnością wiedziała że łowcy szukają mnie. - prychnął tak o sarkastycznie bo dalej był na nią zły za to że zasugerowała że spieprzył robotę, przecież wykonał ją idealnie tylko będzie się musiał obejść bez przyszłych wypadów do oświaty bo jest dla nich wrogiem publicznym. Po takim czyszczeniu umysłu jakie sprawiła mu panienka z Watykanu mogło mu się trochę poprzestawiać i dlatego podjął decyzję aby zostać kimś innym, na jej kolejne słowa po prostu spojrzał na nią i przymknął na dłuższą chwilę oczy usmiechając się lekko, bo lekko grymas bólu był widoczny na jego twarzy, w końcu miał kość na zewnątrz. Raven spoglądnął na Szlachetną w bardzo inny niż zwykle sposób, chyba sobie dopiero zdał sprawę że całkiem fajna i przyjemna dla oka była, ale nie o tym teraz.
-To zrób to dopóki mam poprzestawiane w głowie, zyskacie sojusznika do swojej krucjaty przeciw łowcom, na dodatek znam się na magii, a wiele czystokrwistych się tym nie pochwali prawda? - zaśmiał się jakby oczekiwał teraz w tym momencie jej reakcji, a dokładniej opuszczenia tego miejsca, przecież nie będa się gryźć publicznie, jeszcze ludzie pomyślą sobie dziwne rzeczy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Nadira Shiroyama Sro Sty 02, 2013 12:41 pm

- Spieprzyłeś, znaczy byłeś nieostrożny. Teraz jesteś poszukiwany i nic więcej od nich mi nie przyniesiesz. No ale, co ważniejsze wiemy. Samuru zostanie o tym powiadomiony.
Ze spokojem mu odpowiedziała, na dodatek lekko się uśmiechając. Ravena najwidoczniej zdenerwowało jej podejście, ale Nadira tym się nie przejmowała, jak na razie. Marny człowiek. Ciekawsze było jednak to, że ten łowca chce być wampirem. Szkoda iż Sar na to się nie zdecydował.
- Lepiej żeby skończyło się na wiedzy iż zostałeś ich zdrajcą. Bo jeżeli dowiedzą iż pracujesz dla mnie, sama Cię zabiję.
Te słowa wypowiedziała już ostrzej. Miała dość problemów z łowcami by znów to przechodzić. Czasami ludzie działają na nerwy. Mimo tego, udało się jej jednego z nich przeciągnąć na swoją stronę. Telefon schowała, kiedy wysłała wiadomość. Wtem podeszła do łowcy i złapała za ramię, prowadząc na znaną sobie ulicę.
- Czystokrwisty może nie. Ale mój lokaj także zna się na magii i jest poziomu D. Pierw udamy się do szpitala by coś zrobili z Twoją ręką.
Oznajmiła chłopakowi i licząc iż ten nie będzie się sprzeciwiał, ruszyli w stronę szpitala. Szlachetna mieszkając tu długo, znała całe miasteczko. A to czy przemieni Ravena, musiała się zastanowić, czy warto to robić już teraz. Nie będziemy oczywiście ukrywać jednego, że zapach krwi pomimo zabandażowania, uderzał do jej nosa. Musiała się kontrolować, ale nie było to łatwe.


[z/t oboje]
Nadira Shiroyama

Nadira Shiroyama

Krew : Szlachetna
Zawód : Właścicielka Teatru Pandora
Moce : Władza nad Lodem, Telekineza, Eksplozje, Zatrzymanie czasu.


https://vampireknight.forumpl.net/t165-nadira-shiroyama#187 https://vampireknight.forumpl.net/t168-nadira-shiroyama#190

Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Clau Nie Gru 01, 2013 9:19 pm

Przeprowadziła się tutaj i proszę bardzo jak się jej dobrze żyło. Co prawda z pieniędzmi była niesamowicie kiepsko, ale tak na dobrą sprawę to było jedno z mniejszych zmartwień. Tutaj przynajmniej nie czuła oddechu wampirów na karku. Uczniowie pozostawali zazwyczaj w głównym mieście, poszukiwane wampiry ukrywały się w lasach czy górach, a to małe miasteczko było względnie bezpieczne. Z dnia na dzień robiło się coraz zimnej, a niedługo spadnie zapewne śnieg. Osobiście nie przepadała za śniegiem i tym bardziej za zimnem mu towarzyszącym więc niespecjalnie się z tego cieszyła. Z drugiej jednak strony jako chrześcijankę cieszyły ją nadchodzące święta. Pójdzie na pasterkę do kościoła, kupi sobie jakiś prezent i zje coś w samotności. Wykwitną kolację dla jednej osoby. Co za beznadzieja? Kogo chce oszukać? Wigilię przepracuje bo dadzą malutki bonus, prezentu nie kupi bo nie ma za co, a kolacja ją tylko przygnębi. Przygnębiona usiadła na skraju fontanny wpatrując się we własne buty. Długo nie pociągnie jeszcze w piekarni. Naprawdę musiała rozważyć propozycję pracy Naizena. Wyciągnęła z kieszeni wizytówkę przyglądając się jej i bezcelowo okręcając w palcach.
Clau

Clau

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Blizny - malutkie które są właściwie wszędzie, ślady po pazurach na ramionach, po ranie szarpanej na karku,kilka małych i dwie duże blizny po kłach na szyi, a na brzuch po mnóstwie ran szarpanych i ciętych.
Zawód : Uczeń, dorywcza praca w piekarni
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan - Dastan


https://vampireknight.forumpl.net/t932-clau-ventoria https://vampireknight.forumpl.net/t1005-clau

Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Dastan Wto Gru 03, 2013 6:45 pm

Dastan wyraźnie stracił humor po spotkaniu z Amelie. Nie bardzo podobała mu się ich awantura, która wręcz pogorszyła ich stosunki. Nie miał pojęcia jak zareaguje na jego… niecodzienną propozycję. Zresztą, w tej chwili nie bardzo się tym interesował. Miał nieco ważniejsze problemy na głowie, a mianowicie matkę. Zastanawiał się, kiedy zamierzała mu obwieścić, jakże radosną nowinę, że spodziewa się dziecka Ringo. Gorzej już być nie mogło. Usidlił ją na dziecko, znając słabości szlachetnej, nie będzie w stanie odsunąć się od męża ze względu na dobro dziecka. Nie kontaktował się jeszcze z ojcem. Nie przedstawił mu koncepcji Ringo. Wyszedł w sumie z założenia, że nie musia spowiadać się ze wszystkiego. Robił to dla matki, po to by mieć pewność, że z nią na pewno wszystko w porządku. Miał w nosie płód, który nosiła w swoim łonie. Nie należał do zwolenników posiadania dzieci. Na nie trzeba być gotowym, a Yuki nie nadawała się na matkę. Pewnie skrzywdzi kolejne dziecko. Nie zamierzał za to oceniać Ringo, nie miał pojęcia jakim on jest rodzicem. I to także nie bardzo go interesowało. Nie zamierzał przyłożyć nawet palca do ich bachora. A najlepiej to jakby trzymali go z dala od blondasa.
Wychodząc z apartamentu Aimi, wsiadł do swojego samochodu. Musiał udać się do Zamku po kilka rzeczy. Nie wiedział, że tam przebywał zarówno Naizen, jak i Yuki. Nie ma to jak dwie pieczenie przy jednym ogniu. W dodatku, musiałby porządnie opieprzyć matkę za to, że opuszcza Zamek bez potrzeby i odpowiedniej straży. Mało to miała już problemów? Przyciągała je jak magnes i najwyraźniej blondas to po niej odziedziczył. Jednak nie oszukujmy się, Dastan był o wiele silniejszy psychicznie niż Yuki.
Z piskiem opon zatrzymał się w mieście. Nie miał jakichś większych potrzeb, nie licząc może silnego głodu. Nerwy, gniew, złość, utrata kontroli nad sobą… to wszystko spowodowało, że wampir odczuwał wielki głód. Gardło go paliło, przynosząc ogromny ból. Zmrużył powieki, wysiadając z samochodu. Nie reagował na zmianę temperatur, która nie bardzo na niego oddziaływała. Pogoda wciąż nie była najlepsza, raz deszcz, to po chwili wyrzynał się księżyc spomiędzy chmur. Faktycznie, niedługo zacznie sypać śnieg.
Nagle wyczuł znajomy, rozkoszny zapach. Nałożył ciemny kaptur na głowę, wtapiając się dosłownie w otoczenie. Kontrast stanowiły jedynie jego krwiste źrenice. Zaszedł dziewczynę od tyłu, krocząc bez problemu po krawędzi fontanny.
– Kto Ci pomógł opuścić zamek? Mój ojciec?
Aż wyraźnie prychnął rozzłoszczony. Znów wpierdalał się w sprawy syna, co blondynowi wyraźnie się nie podobało. Nie zacznie pilnować swoich spraw i uporządkuje swoje z Yuki, a nie miesza się w życie syna, który wbrew pozorom miał wszystko pod kontrolą.
– Jestem cholernie głodny. Nakarmisz mnie. Sobą.
Prośba? A gdzież tam! On nie wiedział, co to jest! Żądał! Wymagał! Chciał! I miał dostać. Mogła oddać ją dobrowolnie… albo się siłować z silniejszym od siebie osobnikiem.
Dastan

Dastan

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Problemy z psychiką. Blizna na sercu - pamiątka po wypadku.
Zawód : Członek mafii.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t502-dastan

Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Clau Wto Gru 03, 2013 7:47 pm

Spokojnie sobie siedziała machając nóżkami i czekając do późnych godzin, aby następnie zebrać się i iść do następnej dorywczej roboty w markecie tyle, że na nocną zmianę. I żyłoby się jej niesamowicie szczęśliwie gdyby nagle bransoletka wisząca na nadgarstku nie zaczęła wydzielać delikatnego ciepła. Rozejrzała się wokół zaniepokojona, ale nie dostrzegła niczego niepokojącego. Paru przechodniów spieszących się w tą czy w tamtą i nikt więcej ... mózg jej chyba płata figle. Schowała z powrotem wizytówkę do kieszeni i zerknęła na godzinę w komórce. No cóż chyba będzie mogła powolnym kroczkiem już iść. Zanim jednak wstała ktoś uroczym głosem, takim który doskonale znała zadał jej pytanie. Dreszcz przebiegł jej po całych plecach, a palce zacisnęły się na kamiennej krawędzi. Nie potrafiła podnieść głowy. Nie było nawet do tego powodu więc wpatrywała się w swoje buty rozważając wszystkie możliwości. Najpierw chyba należało odpowiedzieć na pytanie.
- Tak.
Tyle mu powinno wystarczyć a i nie należało oczekiwać od Clau teraz całej kwiecistej przemowy! Teraz wystarczy przemyśleć możliwości dotyczące drugiego zagadnienia czyli oddania krwi. Po pierwsze mogła zacząć krzyczeć ale wampir z łatwością ją przeteleportuje po czym napije się krwi wcale nie będąc delikatnym. Po drugie mogła jak najdłużej przeciągać całą sytuację w nadziei na pomoc, ale dla osób postronnych wyglądało to przecież jak zwykła, niegroźna pogawędka. No i po trzecie mogła dobrowolnie oddać krew licząc, że dzięki temu zostanie potraktowana delikatnie. Wielkiego wyboru to ona nie miała. Odetchnęła głęboko i ostrożnie się wyprostowała przenosząc wzrok na blondyna. Błąd. Poczuła falę zalewającej ją głębokiej paniki na widok pary szkarłatnych oczu w mroku. Nie mogła się jednakże teraz wycofać.
- Proszę ... nie gryź.
Drżącymi dłońmi rozpięła kilka pierwszych guzików płaszcza i wyjęła z rękawa prawą rękę. Najmniejszego pojęcia nie miała czy dla wampira picie krwi z miejsca innego niż szyja nie była jakąś obrazą, ale postanowiła spróbować. Jeśli nie zechce jej pogryźć to tak będzie chyba najłatwiej prawda? Na początku starała się jeszcze powstrzymać drżenie tej ręki szybko jednak w końcu dała sobie z tym spokój i odwracając z powrotem wzrok na buty przesunęła dłoń w stronę wampira. Co jest gorsze? Brak wpływu na to co się dzieje czy świadome i dobrowolne oddawanie swojej krwi?
Clau

Clau

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Blizny - malutkie które są właściwie wszędzie, ślady po pazurach na ramionach, po ranie szarpanej na karku,kilka małych i dwie duże blizny po kłach na szyi, a na brzuch po mnóstwie ran szarpanych i ciętych.
Zawód : Uczeń, dorywcza praca w piekarni
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan - Dastan


https://vampireknight.forumpl.net/t932-clau-ventoria https://vampireknight.forumpl.net/t1005-clau

Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Dastan Czw Gru 05, 2013 7:29 pm

Dastan już wiedział, że zaskoczył swoją małą służkę, zacisnęła kurczowo dłonie na krawędzi fontanny. Bardzo mu się to spodobało, miał bowiem pewność, że wywołał w niej pewien strach. Każdy wampir, a przynajmniej przy zdrowych zmysłach, cieszyłby się, gdyby słudzy odczuwali w taki właśnie sposób swój respekt względem pana. A przecież nic takiego nie zrobił! No, może oprócz tego, że omal nie wrzucił ją w przepaść.
Kiedy wreszcie dostał odpowiedz na swoje pytanie, wściekł się. Nie znosił, gdy ojciec psuł mu szyki i to tylko dlatego, że miał taki kaprys. Skąd miał wiedzieć, że ta pannica chodziła do Akademii? Nie czytał nikomu w myślach, nie wiedział jej w życiu w szkole, nie zdążył jej nawet ugryźć, więc niczego nie dowiedział się ze wspomnień, a co najważniejsze, jakoś nie była skora do chwalenia się takimi bzdetami. Zresztą, jako uczennica szkoły, nie powinna opuszczać jej terenu, proste. Prawo chroniło ją tylko na terenie budynku szkolnego, a nie poza nimi. Może według Naizena powinna sobie zawiesić tabliczkę chodzę do akademii Cross, wstęp wzbroniony dla zbroczonych, niczym rasowe krówsko. Zresztą, co za głupota, żeby każdy wampir teraz zwracał uwagę na to, czyjej krwi ma się teraz napić. No, fakt faktem, nieprzyjemnie by się zrobiło, gdyby dobrał się do krwi królowej Elżbiety, ale na cóż mu podróż do Anglii, skoro miał pod nosem tak wyborną krew?
– Echh, a miałem dla Ciebie niespodziankę. Zniszczyłaś ją swoją niesubordynacją. Jestem bardzo zły, na Ciebie.
Zrobił smutną minkę, choć tak naprawdę było mu to obojętne. Oprócz jednej rzeczy. Złamała dane mu słowo. Nie lubił tego. Skoro została jego służką, była pod jego ochroną, a więc żaden inny wampir nie mógł jej dotknąć.
Uśmiechnął się, na widok przerażenia, jakie odmalowało się na twarzy dziewczyny. Aż błysnęły jego kły. Posłusznie wstała, stając odważnie przed szlachetnym. Odpięła nawet swój skromny płaszczyk. Wyglądała jak biedaczka wzięta prosto z ulicy! Aż się skrzywił. Będzie musiał kupić jej nowe ubrania, musiała się jakoś prezentować, by nie ośmieszyć jego rodu.
Chwycił szybko drążącą rękę, jaką ku niej wyciągnął. Ścisnął, lekko i uniósł do warg. Ucałował ostrożnie przegub, wdychając rozkoszny zapach. Dosłownie widział każdą żyłeczkę, jaka rysowała się pod cieniutką warstewką skóry.
– Skąd wiesz jakim wampirem jestem? Czyżby mój ojciec się chwalił?
Och, był bardzo ciekaw czemu zabroniła mu siebie gryźć. Musiała wiedzieć, że jego jad byłby możliwy do uczynienia ją wampirem. Ale nie zamierzał tego robić. Miał już swoją jedną służkę. Kochał ją, więc zmienił w wampira, chcąc ją zatrzymać przy sobie na wieczność. Jednak… dał jej wybór, nie mógł się przecież zachować zbyt samolubnie względem istoty, którą obdarzył ciepłym uczuciem, czyż nie?
Przejechał chłodnym językiem po skórze dziewczyny, smakując ją.
– Jesteś taka cudowna…
Ale mu się zebrało na komplementy! Puścił jej dłoń, kładąc swoją na jej tali. Przycisnął ją do siebie, odgarniając pukle ciemnych włosów z szyi. Zsunął delikatnie szalik, który rzucił na fontannę. Sprawnym ruchem pazurów zrobił dwie, małe dziurki na szyi, by po chwili się do niej przyssać. Poczuwszy pierwsze, drobne krople na podniebieniu, przycisnął ją mocniej do siebie, zamykając w żelaznym uścisku. Tym razem nie połamał jej żeber. Głośno połykał jej krew, pijąc powoli, delektując się nią. Nie mógł się od niej oderwać. Przechylił ją do tytułu, samemu tracąc grunt pod nogami, więc wylądowali na ziemi.
Dastan

Dastan

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Problemy z psychiką. Blizna na sercu - pamiątka po wypadku.
Zawód : Członek mafii.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t502-dastan

Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Isemay Czw Gru 05, 2013 9:31 pm

Wytropiła go. Postawiła wszystko na jedną kartę i poświęciła całą siebie poszukiwaniom. Nie liczyło się nic innego, tylko znalezienie swojego Pana. Była wiernym psem, zbyt wiernym. Powinna dawno odpuścić i zacząć żyć swoim własnym życiem, ciesząc się każdym cudownym wampirzym dniem. Jednak Maya była inna. Zależna. Wiedziała, że bez Dastana nie ma prawa istnieć. Była zbędna i niepotrzebna, chciała, żeby dał jej powód do istnienia inaczej już dawno popełniłaby samobójstwo. Była dziwna? O tak, i to nawet bardzo. Zdziczała i zbzikowała totalnie. Zawładnęło nią pragnienie, tak silne, że nawet nie próbowała z nim walczyć. Godziny spędzone w samotności, walcząc z własnymi myślami i głodem, były niczym katusze. A potem? Potem tylko gwałt, ból i przerażenie. Zmieniła się. Stała się p o t w o r e m. Nic nie wartą kanalią, jedną z tych, na których polują łowcy.
O ironio. Łowcy, którym i ona miała kiedyś zostać. Dawno temu, przecież urodziła się w rodzinie łowieckiej. Jej celem była walka z wampirami, jednak przeznaczenie zgotowało jej inny los. Kiedyś, jak jeszcze gniła w opuszczonym domku, gdzieś daleko w górach, zastanawiała się, czy Dastan żałuje, że zmienił ją w coś takiego. Jednak pożądanie, jakim darzyła krew i samotność, doszczętnie pozbawiły ją możliwości samodzielnego myślenia. Działała instynktownie, wszystko robiła niczym zwierzę. Nawet po części zapomniała już jak mówić...
Wreszcie go odnalazła. Zapach, tak dobrze znany, że aż zakuło ją w piersi. Cierpiała strasznie, wiedząc do kogo należy. Z tęsknoty, ale także gniewu. Zapomniał o niej, zostawił ją, a ona oddała mu swoje ciało i serce. Biegła przed siebie, zostawiając tylko co jakiś czas ślady z trupów. Była głodna, zresztą jak zawsze. Teraz już nie rozróżniała momentu, kiedy wypiła dość krwi. Zawsze było mało.  W końcu dotarła na miejsce. Słyszała tylko szum krwi, która kotłowała się w żyłach ludzkiej dziewczyny, trzymanej przez silne, tak dobrze jej znane, ramiona Dastana. Jej Dastana.
Wciągnęła powietrze cicho, biegnąc z wampirzą prędkością na tę dwójkę. Jeśli Szlachetny pil i był zajęty, istniało duże prawdopodobieństwo, że May udało się przemknąć do nich. Chwyciła Clau za sweter i wyszarpała z rąk Dastana. Oczywiście nie stała jej się żadna krzywda, po prostu wampirzyca chciała ją tylko "przestawić".
Dramat. Wyglądała paskudnie. Wychudzone ciało, sama skóra i kości, fioletowe siniaki pokrywały znaczną część jej nagiej skóry: ręce, nogi, brzuch, biust i szyję. Odciski dłoni, rany cięte. Miała na sobie jakiś stary, poszarpany płaszcz, a raczej jego resztki. Zwisał luźno po bokach, odsłaniając większość jej nagiego ciała. Oczywiście był jeszcze wąż, wijący się na jej biodrze. Niezdrowo wyglądający tatuaż, do zrobienia którego nie użyto specjalnych przyrządów, tylko żrącego kwasu. Stylizacja niczym z horroru. Jej ubrudzona krwią buzia wyginała się w niemej wściekłości. Patrzyła na Clau krwistoczerwonymi ślepiami, widząc w niej tylko kolejną ofiarę. Nic nie znaczącą, kolejną ofiarę, którą rozszarpie na strzępy już wkrótce. Przez tą chwilę zapomniała po co tu przyszła. Liczył się tylko ból, który chciała zadać biednemu człowiekowi.
- Krewww...
Wysyczała przez zaciśnięte zęby, raniąc sobie przy tym dolną wargę. Cóż jej kły były nienaturalnie długie, nawet jak na wampirzycę. Idealnie zaostrzone, przystosowane do rozszarpywania ofiar. O tak, Maya stała się sadystką. Nie zadowalało ją picie krwi, tylko mordowanie. Nie była już wampirem, była strzygą.
Isemay

Isemay
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Blond pukle, mały tatuaż w kształcie półksiężyca na karku (symbol rodu)
Zawód : Łowca wampirów
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t499-maya-lightwood

Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Clau Czw Gru 05, 2013 10:14 pm

Niespodziankę? W jakiś sposób Clau wcale tej niespodzianki nie chciała. Nie chciała żadnych cholernych podarunków od żadnego krwiopijcy. To tak jak dostawać prezenty od mordercy twojej rodziny. Przynajmniej tak to odbierała dziewczyna. Jakkolwiek jednak okazało się, że wciąż jest własnością wampira. Nie pozbędzie się tego piętna, aż do czasu kiedy znudzi się ona wampirowi, a ten wtedy ją zapewne zabije. Skoro więc miała być absolutnie posłuszna czuła potrzebę wytłumaczenia się. Jej chory umysł stwierdził, że naprawdę postąpiła źle.
- Przepraszam. Twój ojciec postanowił, że mogę opuścić zamek więc postanowiłam się go posłuchać.
Wymamrotała cicho nie odrywając wzroku od kamiennych płytek. Wzdrygnęła się pod wpływem dotyku zimnych palców. Niby ten sam dla wszystkich, a jednak różny. Odetchnęła głęboko uspakajając się. Naprawdę szło jej coraz lepiej w kontaktach z wampirami. Kiedy zaczynała szkołę zapewne właśnie umierałaby z niedotlenienia mózgu spowodowanego trudnościami z oddychaniem. Czyżby przechodziła nad tym do porządku dziennego? Następne pytanie ją rozproszyło na chwilę zapomniawszy nawet z kim ma do czynienia.
- Jak to jakim?
Zmarszczyła brwi unosząc wzrok na blond włosy. Wampiry miały jakiś system, którego używały dzieląc się między sobą gatunkowo? Dziewczyna nie miała najmniejszego pojęcia co też jej panu chodziło po głowie. Prośba o nie gryzienie była skierowana wyłącznie swoją wygodą. Czuła odrazę do każdego najmniejszego śladu zostawionego przez wampiry, a zwłaszcza ich kły. Nienawidziła bycia gryzioną, wspominania swojego życia będącego totalną porażką i jakiegokolwiek kontaktu z oprawcą. Jeśli już oddawała krew dobrowolnie nie chciała być gryziona. Ręka była czymś bezpiecznym co nie wywołałoby fali wspomnień. Wróciła do rzeczywistości przez język na skórze dłoni. Obrzydliwe. Jak w ogóle wampiry może coś takiego bawić? Jakby za pokaranie jej toku myślenia dłoń została uwolniona, ale ręką ja podtrzymująca wylądowała na talii. Za blisko. Zdecydowanie za blisko. Oddech który zdołała uspokoić na powrót przyspieszył. Nie poruszyła się na krok, ale zacisnęła powieki starając się myśleć o czymkolwiek innym tylko nie o obecnej sytuacji. Trochę pomogło jak również fakt, że Clau miała złudne poczucie bezpieczeństwa. Wszystko działo się dzięki jakiejś tam setnej części jej decyzji. Czując jak się odchyla do tyłu w pierwszej sekundzie chciała mocniej złapać się chłopaka, ale w końcu jedną ręką chwyciła się jego rękawa, a drugą wysunęła do tyłu wcześniej wyczuwając podłoże. No i wszystko skończyłoby się dobrze, ale los nie postanowił być dla niej chyba zbyt łaskawy. O ile wszystko przebiegło zgodnie z planem Mayi to Clau została gwałtownie wyszarpnięta do góry. Wstrzymała oddech krańcowo przerażona i szeroko otwartymi oczami przyglądała się drugiej istocie. Była inna. Zupełnie inna. Nie przypominała ani wampira, ani człowieka. Kim była? Na pewno wyglądała paskudnie. I na pewno nie zamierzała być delikatna przy posiłku składającym się z Clau. Blizny na całym ciele postanowiły o sobie przypomnieć bólem starych ran które nie miały prawa bytu. Dawno nie było tak źle. W ogóle nie było tak źle odkąd zdołała się częściowo wyleczyć ze swej fobii.
Clau

Clau

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Blizny - malutkie które są właściwie wszędzie, ślady po pazurach na ramionach, po ranie szarpanej na karku,kilka małych i dwie duże blizny po kłach na szyi, a na brzuch po mnóstwie ran szarpanych i ciętych.
Zawód : Uczeń, dorywcza praca w piekarni
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan - Dastan


https://vampireknight.forumpl.net/t932-clau-ventoria https://vampireknight.forumpl.net/t1005-clau

Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Dastan Nie Gru 08, 2013 12:45 pm

Tym chętniej podaruje coś dziewczynie, skoro nie chciała niczego od krwiopijcy. Och, Dastan przecież nie zdążył jeszcze zabić rodziny Clau, ale jeśli tak bardzo tego chciała, mógłby się i do tego przyłożyć. Oczywiście pchać się nie będzie, wystarczy że dziewczyna ładnie poprosi swojego pana o zabicie rodziców. Owszem, wciąż była własnością wampira. Zamierzał się nawet posunąć nieco dalej i zmusić ją do przysięgi oraz paktu krwi. Będzie miał przynajmniej pewność, że nikt niepowołany nie zbliży się do tej dziewczyny. Wiadomo, to co należało do Dastana było już jego i biada temu, który podniesie rękę na którąś z jego służek. One same zaś mogły czuć nieco bezpieczniejsze. Nie licząc Mayi, która najwyraźniej miała talent do wpadania w kłopoty.
– Doprawdy? Znam go zbyt dobrze. Nie zrobiłby czegoś wbrew Twej woli. Sama chciałaś go opuścić. Sądziłaś, że mnie nigdy więcej nie zobaczysz?
Uśmiechnął się cierpko. Najwyraźniej była nieco naiwna, jeśli wierzyła, że wampir ot tak po prostu o niej zapomni i daruje jej życie. Nie znosił, gdy ktoś krzyżował mu plany i niszczył coś, co zdołał sobie poukładać. Już on wymyśli jakąś karę dla dziewczyny. Może spotkanie z jego matką? Chociaż Yuki bardzo szybko nawiązałaby kontakt z tą dziewczyną. Choć pewnie i tak będzie musiał zostawić Clau pod opieką Yuki. Tak na wszelki wypadek. A i obie będą miały towarzystwo, co przyda się obu paniom.
– Wampiry mają swoją hierarchię. Powiedzmy, że… jestem na samym jej szczycie.
Pospieszył z wyjaśnieniem. Sam do końca nie wiedział czy mógł ją uświadomić od początku do końca w tej kwestii. A wątpił, by trzymała język za zębami. Wystarczająco narobił sobie już kłopotów, by dalej ryzykować.
Dla samego Dastana było to całkiem przyjemne. Smakować w taki sposób osoby, której zaraz zakosztuje. Przez chwilę rozkoszował się tym, że znów trzęsła się jak osika, by wreszcie przeciąć ostrożnie skórę i wydobyć spod niej krople nektaru. Ścisnął ją mocniej, przyciągając do swojego ciała, by powoli osuwać się w stronę podłoża. Nie przeszkadzało mu to, że chwyciła się jego rękawa, zupełnie tego nie poczuł, zlekceważył to, zajmując się czymś o niebo ciekawszym. Gdy wysunęła rękę do tyłu, żeby wyczuć podłożę, zabrał ją. Złamałaby ją sobie pod swoim i wampira ciężarem. Sam opadł z nią na ziemię, obejmując głowę dziewczyny, by nie nabawiła się żadnych urazów. Przecież martwa czy ranna służka to żaden pożytek.
Nagle oderwał się od dziewczyny, wyczuwając znajomy zapach. Więź była na tyle silna, że nie pozostawał obojętny i nie miał żadnego problemu w wyczuciu strzygi. Jego źrenice wciąż błyszczały szkarłatem. Wstał z Clau, pomagając jej wstać.
– Cofnij się, Clau. Staraj się nic nie mówić.
Ostrzegł ją, nim wreszcie dostrzegł pędzącą, wściekłą, dziką Mayę, która wyglądała przeraźliwie. Chwycił ją za gardło potwora, spoglądając władczo w jej oczy. Po chwili ześlizgnął swój wzrok po nagim ciele wampirzycy. Wyglądała przerażająco, była wykończona i przeraźliwie chuda. Przez kilka minut trzymał ją tak, nie wierząc że zamiast wrócić do swojego człowieczeństwa, stała się potworem. Spojrzał wreszcie na szyję, którą zdobiła fiolka z jego krwią. Zerwał ją i rzucił na chodnik. Roztrzaskała się, a krew rozlała. Tym samym nie udało jej się złapać biednej Clau.
Wreszcie przesunął wzrok na biodro wampirzycy, dostrzegając tatuaż.
– Uspokój się Isemay. Już wszystko dobrze, jesteś bezpieczna. Powiedz mi kto Ci to zrobił.
Rozkazujący ton pana, powinien odpowiednio wpłynąć na młodą wampirzycę. Oprzytomnieć jej umysł. Jeśli nie, wypije jej krew i dowie się kto za tym stoi. Po chwili przytulił ją do siebie, obejmując mocno. Niech się wreszcie uspokoi. Przy Dastanie była bezpieczna. Pogłaskał ją nawet po włosach.
Dastan

Dastan

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Problemy z psychiką. Blizna na sercu - pamiątka po wypadku.
Zawód : Członek mafii.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t502-dastan

Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Isemay Wto Gru 10, 2013 2:26 pm

Więź łącząca stwórcę i jego marionetkę była jedną z najsilniejszych, jakie kiedykolwiek odkryto. Ta, którą stworzył Dast, przemieniając May w wampira, była jednak szczególna, spowodowana nie tylko chciwością, ale także czystym i niewinnym uczuciem. Próba ochrony ukochanej osoby była motywem działania, co tylko wzmocniło więź. Nic więc dziwnego, że Szlachetny wyczuł ją z daleka, ona także nie miała problemów ze znalezieniem go. Podświadomie czuła niezaspokojoną potrzebę przebywania u jego boku, jako kobieta i służka. Oczywiście nie zdawała sobie z tego sprawy, przecież jeszcze niedawno nie wierzyła w takie bzdury, a teraz? Teraz stała się jedną z nich.
Pędziła przed siebie, gnała ku nieznanemu, wszystko po to, żeby w końcu dotrzeć do Dastana. Nie mogła myśleć o niczym innym. No może z wyjątkiem krwi, która mimo wszystko była dla niej równie ważna. Każda cząstka jej ciała wrzeszczała, że jest cholernie głodna, a biedna Maya nie mogła nic na to poradzić. Tak więc gdy w końcu dotarła na miejsce i zobaczyła Clau, od razu zechciała rozszarpać ją na strzępy, zgnieść na miazgę i taplać się w jej flakach ze słodkim uśmiechem na mordce. Długie szpony tak boleśnie pragnęły dotknąć jej delikatnej ludzkiej skóry, skosztować tych kruchych kości... W tym cudownym momencie, najważniejsza stała się potrzeba. Potrzeba mordowania. Zapomniała po co tu przyszła, przecież była tylko kolejnym, dzikim zwierzęciem. Rzuciła się w stronę ludzkiej dziewczyny, nic innego nie miało znaczenia.
Dastan przywrócił ją na ziemie. Maya zorientowała się, że przestała biec, dopiero po kilku chwilach, gdy ten trzymał ją za gardło. Szarpała się kolejnych kilka chwil, w końcu zamarła w bezruchu. Wpatrywała się w jego oczy jak zaklęta, nie odważyła się chociażby mrugnąć.
Znalazła go.
Znalazła swój azyl, dom i powód do życia. Wreszcie nie była bezużyteczna, znalazła sens istnienia. Czemu od razu nie wypiła krwi?, którą jej ofiarował Dobre pytanie! Traktowała fiolkę jako pamiątkę, coś czego nigdy nie chciała stracić, gdy Dast już ją opuścił. Czasami myślała o powrocie do dawnej siebie. Potem jednak zaczęła zabijać. Jak mogła stać się człowiekiem po tym wszystkim co zrobiła? Mimo że jeszcze za ludzkiego życia udawała silną osobę, tak na prawdę w środku była tylko delikatną ludzką dziewczyną. Nic więc dziwnego, że gdyby z powrotem została człowiekiem, pewnie popełniłaby samobójstwo, przez to wszystko co zrobiła innym. Nie była w stanie zmierzyć się z własnym sumieniem, więc wybrała życie jako wampirzyca, w końcu zatraciła się już całkiem i nie pamiętała, że krew Dastana może dać jej lepszy los.
Władczy ton sprawił, że zadrżała. Przestała się szarpać, przestała walczyć. Była niczym pusty uniform, bez własnej woli i bez własnych instynktów. Całkowicie zdana na łaskę Szlachetnego. Nie była w stanie mu odpowiedzieć.
- Dastan..
Wychrypiała przez ściśnięte gardło. Kiedy przytulił ją do siebie, zaczęła nienaturalnie drżeć. Przytuliła policzek do jego torsu, wdychając znajomy zapach. Po chwili dopiero powoli podniosła ręce i wbiła je w ubranie Dasta - ah te szpony, tuląc się do niego. Jej ciche łkanie zamieniło się w bezgłośny szloch. Jej chudym ciałem szarpały spazmy, jak gdyby wychodziła z siebie. Była bezpieczna. W końcu ugięły jej się nogi ze zmęczenia, choć pewnie nasz Szlachetniak ją podtrzymał. Całkowicie zapomniała już o Clau, choć zapach jej ludzkiej krwi, dalej nęcił w tej małej blond główce.
Isemay

Isemay
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Blond pukle, mały tatuaż w kształcie półksiężyca na karku (symbol rodu)
Zawód : Łowca wampirów
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t499-maya-lightwood

Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Clau Sro Gru 11, 2013 3:34 pm

No cóż chyba nie miała już nic na swoje usprawiedliwienie. Oczywiście, że chciała uciec z zamku! Ale to Naizen ją przekonał do tego pomysłu ostatecznie i odwiózł do akademika. Przecież na początku pogodziła się z myślą zostania służbą. Nieważne już i tak niczego nie zmieni. Dastan nie rozwiał żadnych jej wątpliwości i niczego na dobrą sprawę nie wytłumaczył. Ale skoro był na szczycie musiał być silny prawda? Może jakimś cudem zdecyduje się trzymać ją z daleka od wszystkich innych wampirów i Clau będzie musiała przywyknąć wyłącznie do blondyna. W jakiś sposób z łatwością mogłaby pogodzić się z takim życiem. Chroniona przez wampira. Co za głupie marzenie. Zmarszczyła zdezorientowana brwi, kiedy pomagał jej wstać. Coś zrobiła nie tak? Uraziła go czymś? Ale wtedy by jej chyba przecież nie pomógł nie? Wątpliwości rozwiały się w kilka sekund kiedy Dastan pochwycił za gardło jakąś przerażającą kreaturę. Nazwał ją Isemay, ale nie wyglądała na stworzenie ludzkie, a tym bardziej posiadające jakiekolwiek zdrowe zmysły. Cofnęła się parę kroków, aż nogi nie odmówiły je posłuszeństwa i nie osunęła się z powrotem na murek fontanny. Zero zrozumienia sytuacji. Nie rozumiała absolutnie niczego oprócz faktu, że to ona mogła być ofiarą tego ... tego czegoś. Czegoś co nie mogło być przecież ani człowiekiem, ani wampirem.
Clau

Clau

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Blizny - malutkie które są właściwie wszędzie, ślady po pazurach na ramionach, po ranie szarpanej na karku,kilka małych i dwie duże blizny po kłach na szyi, a na brzuch po mnóstwie ran szarpanych i ciętych.
Zawód : Uczeń, dorywcza praca w piekarni
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan - Dastan


https://vampireknight.forumpl.net/t932-clau-ventoria https://vampireknight.forumpl.net/t1005-clau

Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Dastan Sob Gru 14, 2013 11:02 am

Jeśli Clau czegoś nie była w stanie zrozumieć, mogła najzwyczajniej w świecie zapytać. Kto pyta nie błądzi. Naizen nie pomógł tej dziewczynie bezinteresownie, on zawsze miał w głowie jakieś zamysły. Tym razem nie było inaczej. Pomógł jej, żeby ukarać swojego syna za zabawę człowiekiem. Wątpił, żeby jego rodzi był w stanie pojąć dość trudną strukturę zachowania młodzika. Uznał, że tylko grożąc kogoś, szantażując i zmuszając, sprawi, że wokół niego będzie znacznie więcej osób. Po prostu nie chciał być sam, ale oczywiście za żadne skarby się do tego nie przyzna. I wciąż robił to, co uważał za słuszne, bawiąc się przy tym doskonale.
Clau myślała bardzo poprawnie. Skoro był na szczycie drabiny wampirzej społeczności, miał siłę, żeby ochronić ją przed innymi wampirami. Od tej chwili była jego własnością i właśnie z tej prostej przyczyny zamierzał o nią walczyć. Wiadomo, co jest Dastana, należy już tylko i wyłącznie do niego. Zresztą, ktoś już odważył się położyć rękę na jego Isemey i zamierzał dobrać się do jego dupska, żeby pokazać, gdzie jego miejsce. Może ten gnój zrozumie, że hierarchia nie powstała tylko dla zabawy.
W tej chwili, trzymając Mayę za szyję, naprawdę przeżył niezły szok. Nie spodziewał się, że zastanie ją w takim stanie. Wynaturzona bestia, nie kontrolująca swoich żądz i pragnień, pozbawiona umysłu, niczym bezduszna marionetka. Ciekawe tylko kto był gorszy. Dastan, który był sprawdzą horroru, przez jaki musiała przejść, czy też ten, który świetnie się bawił, staczając tę niewinną istotkę w taką otchłań?
– Clau, idź do samochodu. Usiądź z przodu.
Wyjął z kieszeni spodni kluczyki do lamborghini, żeby mogła znaleźć się w miarę bezpiecznym miejscu. Nie powinna mieć problemów ze znalezieniem samochodu, wszak w tym miejscu stał tylko jeden. Zapewne nie będzie się sprzeciwiać, skoro miała przed oczami formę ni to ludzką ni to wampirzą.
Został zatem sam z Mayą. Potrząsnął nią jeszcze raz, chcąc sprawić, by oprzytomniała.
– Kto Ci to zrobił?
Powtórzył. Musiał wiedzieć. Choć patrząc na stan, w jakim się właśnie znajdowała, wątpił, żeby mogła odpowiedzieć na jakiekolwiek pytanie swojego pana. Chyba nie miał innego wyjścia, jak skosztować krwi ledwo żywej strzygi. Pierw jednak zdjął z siebie swój płaszcz i okrył ją nim. To, co miała obecnie na sobie ciężko nazwać jakimkolwiek nakryciem. Wiadomo, następnie ją przytulił do siebie i pogłaskał po głowie, jakby chcąc, żeby się nieco uspokoiła. Musiał wiedzieć, kto zacz był winien tego całego zajścia. Jeśli będzie chciała wrócić do swojej ludzkiej postaci, Dastan wymaże jej wspomnienia. Wszystkie od momentu, w którym postanowił ją przemienić. Zawiezie ją do szpitala, uznając, że bardzo mocno uderzyła się w głowę, a lekarze stwierdzą amnezję. To będzie najlepsze rozwiązanie. Zupełnie, jakby nigdy nie poznała Dastana, jakby w ogóle nie wpłynął na jej dotychczasowe życie.
Wreszcie nachylił się ku szyi strzygi. Odgarnął jej jasne, splątane i w tej chwili bardzo brudne włosy i zatopił, najdelikatniej jak tylko umiał, kły. Wystarczyło mu tylko parę łyków… Już wiedział, co przeszła, jak mordowała, jak bardzo zagubiona się czuła. A przede wszystkim, kto za tym stał i gdzie można go szukać. Nie znał dokładnej lokalizacji tego wampira, ale wiedział w jakich rejonach miasta można go najczęściej poznać.
Dastan rozpocznie łowy.
Wziął Mayę na ręce, otuliwszy ją płaszczem. Bardzo możliwe, że osłabił ją do takiego stopnia, iż pozbawił ją przytomności. Ruszył w stronę samochodu, otwierając tylne drzwi. Tam też ułożył ciało wampirzycy i sam zajął miejsce za kierownicą.
– Zabiorę Cię do mojej matki. Ma usposobienie anioła. W życiu byś nie powiedziała, że to wampir. Póki sytuacja się nie wyklaruje, będziesz tam bezpieczna.
Czy aby na pewno? Leże wampirów i to dosłownie. W każdym razie, Clau była jego i miał nadzieję, że chociaż te wampiry nie kwestionują zasad, skoro jego własny ojciec mu nie pomoże. Wreszcie mogli opuścić to feralne miejsce.

[zt wszyscy]
Dastan

Dastan

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Problemy z psychiką. Blizna na sercu - pamiątka po wypadku.
Zawód : Członek mafii.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t502-dastan

Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Pon Lip 07, 2014 6:42 pm

Po dosyć długim wędrowaniu po lasach, Hera postanowiła wrócić do domu. Za długo już jej nie było i przydałaby się porządna kąpiel oraz wypoczynek we własnym łóżku.
Jednakże zanim tam dotrze postanowiła przejść się przez miasteczko. Chociaż szanowała jako tako przyrodę na chwilę obecną miała już jej nieco powyżej dziurek w swoim nosku. Tak więc zamiast kierować się do domu leśną głuszą, weszła miasteczka.
Nie za wiele pamiętała jak tu było, ale też jakoś specjalnie jej to nie interesowało. Hera była egoistką, która najchętniej skupiłaby na sobie całą uwagę otoczenia.
Hera odwykła od otoczenia składającego się z ludzi. Mimo wszystko naszła ją ochota zatopienia kłów w czyjeś szyi. Powstrzymała się jednak siłą woli. Była jednak bliska rzucenia się na kogoś.
Pytanie: Ostatecznie czym jest życie bez ryzyka?
Odpowiedź: Nudą.
A Hera nie przepadała za przestrzeganiem jakichkolwiek reguł i zasad. No i jeśli nie trzeba było, to panna rudowłosa ich nie przestrzegała. Wtedy było zabawniej.
W każdym razie wampirzyca idąc przez miasteczko rozglądała się, w brew sobie, z lekkim zainteresowaniem. Dwoje dotychczasowe życie miała styczność jedynie z wampirami i służbą. Ludzi widywała jedynie wtedy, gdy wymykała się z Gabrielem z zamku.
Odruchowo pokręciła głową.
Jej relacje z bratem były dziwne i chwilowo młoda była na niego obrażona i nie zamierzała tego szybko zmieniać.
Idąc przed siebie dotarła do fontanny.
Przycupnęła na brzegu. Hera lubiła wodę. Oczywiście nie tak jak lód. Lód był jej dominującym żywiołem i w dodatku miała nad nim kontrolę. Brakowało jej jeszcze doświadczenia i całkowitego skupienia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Wto Lip 08, 2014 1:19 pm

Sahal ponownie postanowił wymknąć się Zamku. Nie wiedział, kiedy ojciec ponownie znajdzie dla niego czas. Teraz i tak rzadko bywał w zamczysku. Albo pracował, albo pewnie spotykał się z tą swoją małą córeczką, za którą chłopiec nie przepadał. Nie znał jej, ale to nie zmieniało niczego. Chłopiec chciał, by Ringo poświęcał swoją uwagę tylko jemu! Chciał być jego jedynym dzieckiem (oprócz Roksany, którą zdążył już polubić i zaakceptować, a która najwyraźniej zamierzała do czegoś biednego, małego wampirka wykorzystać) i oczkiem w głowie swojego taty. Ten jednak ciągle stawiał opór i bronił tej małej zołzy, która została jego młodszą siostrą. Nie chciał siostry. Nie chciał dorosnąć i tak też się stało! Najwyraźniej w jego mózgu pojawiła się blokada, poza tym przeszłość także odcisnęła na nim swoje piętno. Chłopiec miał już dziesięć lat, prawie jedenaście, a wciąż wyglądał, zachowywał się, myślał i bawił jak pięciolatek! Może jedynie szybciej się uczył i rozumiał o wiele więcej, jak przystało na wampira w wieku dziesięciu lat. Nie można także zapomnieć o tym, że chłopiec o wiele szybciej rozwinął swoje moce. Wciąż jednak nie mógł ich poćwiczyć ze swoim ojcem. Było mu bardzo przykro z tego powodu. Musiał chyba udać się do Hiro i sprawić, by szlachetny wampir zwrócił na niego uwagę. Sahal chciał odkryć swoje moce i chciał je poćwiczyć! Był tak bardzo podekscytowany swoimi nowymi pomysłami i planami, jakie później zrelacjonuje drugiemu „tacie”, że nie zwrócił w ogóle uwagi, nawet najmniej, na to, dokąd idzie. Po prostu szedł przed siebie, pozwalając, by jego dziecięce, skomplikowane myśli żyły swoim własnym życiem. Nie potrafił jeszcze myśleć i zachowywać się jak dorosły wampir, którym i tak nie był. Nie należało od niego wymagać takich rzeczy. Uważał się za dziecko i tak właśnie się zachowywał. Właściwie to bardzo tęsknił za mamą. Nawet jeśli była podłą kreaturą, która tak brutalnie go traktowała od narodzin, to chłopiec wciąż myślał o Maharet. Poniekąd namawiał Ringo na wyjazd do Afryki po to, by spotkać swoją mamusię. Może wróciła do Etiopii? Do tego domu, w którym on się urodził i był przetrzymywany, więziony, bity i głodzony? Teraz nie potrafił się już odnaleźć w Zamku. Stał się on odległy w chwili, gdy na świecie pojawiła się Rillianna. Nie, stał się on odległy wówczas, gdy Ringo związał się z tą jasnowłosą, przerażającą i źle o nim myślącą kobietą. Sahal nawet nie wiedział, jak miała na imię. A nawet jeśli wiedział, to po prostu nie pamiętał. Wyczuwał, że była samolubna. Ot, była kobietą pokroju jego matki.
I w taki sposób Sahal jakimś cudem dotarł do wioski poza miastem. Z przerażeniem odkrył, że się zgubił. W ogóle nie poznawał tego miejsca, był tutaj po raz pierwszy w swoim życiu. Jak on tutaj w ogóle dotarł? Rozejrzał się uważnie dookoła, jakby w poszukiwaniu czegoś znajomego, ale nie dostrzegł niczego takiego. Ojciec znów będzie na niego zły, ale… w ogóle się tym nie przejął. Jego ojciec miał przecież nową rodzinę. A Sahal… Sahal postanowił mieć także nową ,własną rodzinę! Co prawda nie wiedział, co to znaczy, jednak nie przeszkadzało mu to nic a nic.
Wyczuwał różne zapachy. Od tych ludzkich i smakowitych, po wampirze. Jednak wciąż nie potrafił po zapachu rozpoznać, kto kim jest. Nadal nie bardzo wiedział, jak rozpoznać wampira od człowieka i czym te istoty się różnią. Zamiast zastanawiać się nad tymi trudnymi dla dziecka kwestiami, dostrzegł jakąś ciemną postać siedzącą przy czymś, co tryskało wodą. Sahal nie znał słowa fontanna, nie wiedział, co to, jak wygląda, kto ją zbudował i tak dalej. A jeśli Hera nie chciała odpowiadać na mnożące się w głowie Sahala pytania, lepiej niech go nie uświadamia, że to jest właśnie ów fontanna.
Kucnął naprzeciwko wampirzycy, zachowując jednak odpowiednią odległość. Wpatrywał się w nią z taką mocą, jakby chciał poznać jej najdrobniejsze myśli. Wedrzeć się ciekawsko do umysłu wampirzycy. Wreszcie na jego wargach pojawił się szeroki, promienny i jakże rozbrajający uśmiech.
– Co to za miesce?
Spytał łamiącą się japońszczyzną. Nie spuszczał z dziewczyny wzroku.
– Ładne włosy.
O tak, Sahal uwielbiał długie włosy. Lubił bawić się włosami Hiro. Wcześniej bawił się włosami służek, później zmacał te należące do starszej siostry oraz łowców, aż wreszcie padło na biedną Herę. O tak, Sahal zaczął się przemieszczać w stronę wampirzycy, w szybkim tempie zmniejszając dystans, jaki ich dzielił.
– Moge ich tknąć?
Wciąż się szczerzył, a jego uśmiech był tak dziecięco niewinny, jak tylko to możliwe. Ów uśmiech sięgał nawet jego stalowych źrenic. Wyciągnął wreszcie swoje dziecięce ramiona, ale odkrył, że są za krótkie, by dosięgnąć do włosów wampirzycy i bezceremonialnie je zmacać!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Czw Lip 10, 2014 12:50 pm

Hera była bardzo wymagającym dzieckiem i bardzo, ale to bardzo nie lubiła, gdy ktoś ją ignorował. Tak jak na przykład ostatnimi czasy jej niegdyś ukochany brat. A teraz buc, który porzucił siostrę i nie wiadomo, gdzie sobie polazł.
Matka też już nie była tak istotna w jej krótkim życiu jak kiedyś, gdy była tą, która wiedziała najwięcej i mała, wówczas Hera, chciała być taka sama.
O ojcu nawet nie warto wspominać, bowiem Hera jeszcze go nie poznała. Nie wiedziała jak wygląda, ani jaki jest. Miała tylko po nim nazwisko. Tyle wiedziała. Wraz z dorastaniem naszło ją pragnienie poznania ojca. No, bo jakby nie patrzeć kiedyś musi to nastąpić.
Panna Kuroiaishita stale wymagała uwagi i wielbienia ze strony innych. Musiała być zawsze pierwsza nie ważne, że jednocześnie mogła tym kogoś skrzywdzić. Bowiem takie słowo jak „przepraszam” w jej słowniku nie występowało.
Inni jak najbardziej powinni je stosować, ale wobec niej. Nigdy nie odwrotnie!
Hera też za wiele jeszcze nie wiedziała o świecie, ale w przeciwieństwie do Sahala została wychowana w cywilizacji. Do tego właśnie uzależniała się od Internetu i swojego smartfona, który zastępował jej rodzinę. Możliwe nawet, że czuła się samotna, lecz nigdy oficjalnie by się do tego nie przyznała. Nie pozwalała jej na to duma. Być może kiedyś ta duma ją zgubi. Na razie jednak była tylko wampirzym dzieckiem.
Przez jakiś czas Hera siedziała i tylko patrzyła na ludzi zastanawiając się jak długo jeszcze będzie ignorowana przez własną rodzinę? Skandal to zapewne był, ale oni o tym nie wiedzieli. A Hera wymagała uwagi.
I się w końcu jej doczekała.
-Wioska, a cóżby innego? – Hera nie bardzo rozumiała, o co mogło Sahalowi chodzić.
Wampirzyca była bardzo przeczulona na punkcie koloru włosów. Chodziło konkretnie o to, że nie cierpiała tych rudych puki, które rzucały się w oczy. Co prawda odziedziczyła je po matce. Ale to nie zmieniało faktu, że wolałaby mieć jakiś inny. Najlepiej czarny – jeden z dwóch jej ukochanych kolorów. Co ciekawe jej drugim ulubionym kolorem był właśnie czerwony, ale nie trawiła swoich rudych włosów.
Herze nie przypadły do gustu słowa Sahala, bowiem dla niej włosy były drażliwym tematem.
- Nawet się nie waż – oświadczyła skupiając wzrok na chłopcu. Gdyby jeszcze tylko potrafiła dobrze posługiwać się swoimi lodowymi zdolnościami, to być może zamroziłaby Sahala na miejscu. Z tym, że nie potrafiła kogoś zamrozić, ale tego jeszcze sama nie do końca była pewna. A nikt jej nie wyprowadził z tego błędnego myślenia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Nie Lip 13, 2014 5:50 pm

Chyba większość dzieci uwielbiało, gdy było się w centrum uwagi. Tyle, że Hera ani nie wyglądała już jak dziecko, ani nie zachowywała się jak dziecko, ani nim nie było. W takim wypadku, ktoś mógłby jej kiedyś utrzeć nosa, choć Sahal na razie nie przejmował się takimi bzdetami. Nie wiedział, czym jest samolubność i czym się ona przejawiała. Nie wiedział, jak to jest spędzić większość swojego życie w towarzystwie brata bliźniaka czy w ogóle w towarzystwie jakiegoś rodzeństwa. Pod tym względem był o wiele uboższy od Hery, która nie potrafiła tego docenić. Sahal jednak, w głębi duszy, doceniał poświęcenia swojego ojca i jego miłość. Z każdym dniem zdawała sobie z tego sprawę coraz świadomiej, choć wciąż nie podobało mu się, że spędzał czas z Rillianne. Najchętniej zatrzymałby Ringo tylko i wyłącznie dla siebie, tak jak pewnie Hera zamknęłaby swojego brata dla siebie po to, by spełniał jej samolubne zachcianki. Mały wampirek pewnie jeszcze przez dłuższy czas nie dowie się, czym jest samolubność. I tym lepiej! Nie będzie zepsutym, zapatrzonym w siebie, młodym paniczem, żyjącym w wyidealizowanym świecie. Jasne, Zamek był jego Azylem! To był dom. Pierwszy, prawdziwym dom, gdzie znalazł sporo miłości i wsparcia, nie tylko z rąk Ringo, ale także i Hiro. Jaki chłopiec czuł zawód, gdy wreszcie musiał przestać traktować Hira  jak ojca! Jakiż to był smutek i ból.
Sahal znał słowo przepraszam. Był przecież dobrze wychowany, nie tyle przez ojca, co przez życie. Wiedział, że aby coś zyskać, by zaistnieć w czyichś oczach i zdobyć miłość i szacunek, musiał umieć przyznać się do winy. Słowo przepraszam nie było wcale czymś, czego wampir powinien się wstydzić. Właśnie jego brak sprawiał, że wampir tracił swoją wyjątkowa i stawał się nijaki w całe rzeszy innych, „brutalnych” czy „złych” wampirów. Chłopiec najwyraźniej wciąż postrzegał świat przez różowe okulary, choć jego życie było o wiele, wiele gorsze niż życie Hery. Ona od urodzenia miała wszystko, czego tylko dusza pragnie. Służba spełniała jej zachcianki, piła krew ze świeżych, młodych ofiar, kiedy tylko zapragnęła, zatem nigdy nie odczuwała palącego, dokuczającego głodu, spała w wygodnym łóżku i nikt jej nie bił, aż do utraty przytomności. A mimo to była zadufaną w sobie księżniczką, która nie potrafiła docenić tego, co już miała.
- Wska? A co wska? Gdzie to jest? Czy to daleko od Zamku? Wiesz, gdzie on jest? Z mojego pokoju widać cmentarz! Tata mówił, że tam mieszkają różne upiory. Wiesz, duchy! Widziałaś kiedyś ducha? Może… może chciałabyś je ze mną zobaczyć?!
Chłopiec rozpoczął swoją serię pytań, jak z karabinu maszynowego. Zawsze dużo mówił, ale teraz stał się wyjątkowo rozgadany! Mówił chyba za nich dwoje, bo dziewczyna nie wyglądała sympatycznie i nie miała najmniejszej ochoty na rozmowę. Oczywiście Sahal tego nie dostrzegał. Był przecież dzieckiem i myślał na swój własny, dziecięcy sposób.
– Nie waż? Nie waż? Waż! Co to znaczy?
Przechylił głowę, drapiąc się w nią. Widać było, że nie bardzo wiedział, o cóż tej dziewczynie chodzi. W każdym razie podszedł bliżej, przycupując tuż u jej nóg. Właściwie to oparł swoje dziecięce rączki o jej kolana, by nie stracić czasem równowagi. Jego tyłek wciąż bolał po tym, jak go sobie porządnie stłukł.
Chciała zamrozić chłopca? Była pewna, że chciała podnieść rękę na wampira krwi szlachetnej? Mimo, że Sahal był dzieckiem, potrafił korzystać i ze swoich mocy, chociaż robił to jeszcze niezdarnie! Ale nigdy nie wiadomo, do czego mały wampirek jest zdolny, gdy wybuchnie w nim gniew. I to silny, skoro ktoś podniesie na niego rękę, jak to niegdyś robiła matka.
– Możesz tknąć moich, jeśli ja będę mógł tknąć Twoje!
Zaproponował, nie ustępując. Miała taki piękny kolor włosów. Były niczym wabik i wręcz nie mógł, nie potrafił się powstrzymać! Wyciągnął już nieco swoją dłoń ku nim, by wreszcie opaść na te pukle i delikatnie przejechać wzdłuż, paluszkami.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Wto Lip 15, 2014 9:48 am

Za pewne nie jeden raz właśnie przez swój charakter, Hera, może sobie kiedyś napytać biedy i masy wrogów. Na razie jakowych nie posiadała, ale w każdej chwili mogła sobie już wyrobić potencjalnego wroga.
Wampirzyca potrafiła być miłą i dobrze poukładaną istotką, jeśli tego chciała. Zazwyczaj jednak wiązało się to z tym, że chciała osiągnąć dla siebie jakieś korzyści. Czyli nic bezinteresownie.
Herę już można było określić mianem nastolatki, chociaż wymagała uwagi jak małe dziecko. I o ile służba w Enklawie Cierpienia stosowała się do wszystkich jej wybryków i zachcianek, to jakoś reszta świata nie bardzo chciała się do tego dostosować.
W chwili obecnej tak się złożyło, że dziewczę i tak nie zamroziłoby Sahala wzrokiem, bowiem takiej zdolności nie posiadało.
– Wioska to wioska –W dodatku ruda też nie grzeszyła cierpliwością. Ale jako, że najwyraźniej tak szybko się chłopca nie pozbędzie, może i poświęcić mu cenną chwilę swego żywota.
Wampirzyca zdecydowanie nie potrafiła docenić tego, co miała. Może właśnie też dlatego ciągle chciała więcej i więcej. Od urodzenia dostawała to, czego chciała więc nie wiele rzeczy potrafią ją szczerze ucieszyć.
Seria pytań, które padły później na moment odwróciły uwagę Hery od włosów, które były dla niej, jej istnym przekleństwem.
Jej uwagę przykuły dwa słowa, które wyłowiła z serii pytań. Cmentarz i duchy. Czegoś takiego jak dychy nie było, ale najwyraźniej mały w nie wierzył. A wiedząc, jaki Hera ma podły charakter czemu by nie spróbować zabawić się nieco kosztem małego?
Skoro wierzył, że cos takiego istnieje, to już Hera znajdzie jakiś pomysł, żeby zobaczył ducha, lub ślad zostawiony przez niego.
- Nie będzie żadnego dotykania włosów i ten temat uznajemy za zakończony, jasne?
Chociaż włosy były nieco poplątane, Hera dosyć sprawnie i szybko związała je w ciasny węzeł na czubku głowy z dala od rączek Sahala.
– Chodźmy zatem zobaczyć tego ducha i zjawy
Hera nie miała konkretnego planu, ale przecież na cmentarzu jest tyle rzeczy i przedmiotów, które można będzie wykorzystać. Liczy się przecież kreatywność i pomysł.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Nie Lip 27, 2014 9:08 pm

Sahalowi nie zależało jeszcze na przyjaźni, znajomości czy ogólnej sympatii Herze. Wampir jeszcze nie wiedział, co jest korzystne, na co warto zwrócić uwagę, a co powinien najzwyczajniej w świecie zbyć, uznając za mało interesujące. Hera jednak poniekąd go przerażała. Była niemiła, miała wrogie spojrzenie, a takich wampirzyc starał się wystrzegać odkąd przeżył swoje pod „pilnym” okiem matki. Pewnie gdyby matka nie była taką dewiantką, byłby bardziej otwarty. Nie dawał tego po sobie poznać. Ringo nauczył go, że nie wolno pokazywać nikomu, co naprawdę, w głębi duszy, się czuje. Było to „mało męskie”, cokolwiek to znaczyło.
– Ale… czym jest? Co to? Wioska? Do czego to służy? Co się z nim robi?
Nie dawał za wygraną. W dodatku jego japoński nie był taki dobry, jak można by przypuszczać. Przynajmniej umiał się już komunikować. Jeszcze kilka lat temu nie mówił ani słowa! Chyba że ktoś znał afrykański dialekt, którym posługiwał się od narodzin.
Oczywiście, że duchy istniały! Skoro opowiadał mu o nich jego ojciec, Ringo, to musiały istnieć. Wampir nigdy nie kłamał! Poza tym Sahal był dzieckiem, głodny wrażeń i przygód. Pełen energii, która go wręcz rozpierała! Dlatego pragnął zapolować na takiego przezroczystego stwora. Może przy okazji znajdą ciekawy skarb ukryty na cmentarzu?
– Eeemm? Co?
Wpatrywał się w nią rozszerzonymi, zadziwionymi oczami, ponieważ nie bardzo rozumiał słowa, jakimi do niego przemawiała. Nie mogła używać łatwiejszych słów? Rozmawiała z dzikusem! Dzikusem, który był ubrany jak XIX wieczny hrabia. Cóż z tego? Jego skóra wyglądała jak karmel, a dotyku była nieziemsko delikatna. Niejedna kobieta mogłaby mu pozazdrościć takiej urody i cery. Był wręcz idealny. Taki mały, nieraz złośliwy cherubin.
Wampir wyraźnie się zasmucił, gdy Hera związała włosy na czubku głowy. Jego wargi przypominały teraz odwróconą podkowę. Przechylił głowę i tęsknie spojrzał na włosy. Chciał ich dotknąć. A skoro czegoś chciał, musiał to dostać. Zerknął na węzeł, jaki stworzyła wampirzyca. Z gumki? Z samych włosów? Nie wiedział! Ale tak się w nie wpatrywał, że aż wreszcie nieco się poruszyły, dotknięte telekinezą. Oczywiście to nie zniszczył jej fryzury, ale kilka kosmyków włosów opadło na jej twarz. Podszedł nagle do niej i po prostu się przytulił, wpychając swój dziecięcy ryjek ku jej szyi. Wziął głęboki wdech, rozkoszując się zapachem. Lubił czyjeś zapachy. Roskana przypominała mu dojrzały, soczysty owoc grantu, ojciec pachniał piżmem, męskością i jego zapach symbolizował lwią siłę. A Hera? Z czy mu się kojarzyła? Z różą Jerychu! Albo melonem. Sam nie wiedział. Wreszcie odsunął się od niej i spojrzał w jej oczy. Znów posłał jej radosny, dziecięcy uśmiech.
– Ale… nie wiem, jak tam dojść! Gdzie cmentarz?
Jego uśmiech szybko zniknął i został zastąpiony znaną już podkówką. W dodatku oczy mu się zaszkliły, ale nie płakał. Co to, to nie! Był męski, jak tatuś!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Czw Lip 31, 2014 3:12 pm

Herze w ogólnie nie zależało na przyjaźni z kimkolwiek. Dla niej było istotne, aby przyjaźnić się z innymi. To ona miała stanowić centrum innych, żeby robili wszystko, by Hera była zadowolona. Na swoje nieszczęście świat nie myślał tak jak ona i nie chciał podporządkować się jej woli.
Wampirzyca istotnie była nie miała i wredna. Tak już miała i raczej nie zamierzała swojego charakteru zmieniać, bo jej to odpowiadało. Mając takich a nie innych rodziców, trudno się dziwić, że Hera wyrosła na taką dosyć podłą osobę.
- Wioska to takie miejsce, gdzie ludzie polują na wampiry, po nocach - powiedziała bez zastanowienia.
Tak swoją drogą, to co z tym dzieciakiem było nie tak, że nie wiedział, co się robi w wiosce? Hera też nie grzeszyła nadmiarem rozumu. Chociaż w jej mniemaniu i tak była mądra i doświadczona przez życie. Zdarzały jej się jednak chwile, gdy robiła się raczej pokorna. A działo się to w sytuacji, gdy miała styczność ze starszym wampirem. Instynktownie wyczuwała, że w takich sytuacjach nie powinna za bardzo się wychylać. Nie uśmiechało jej się kończyć swojego krótkiego żywota.
- Nie rozumiesz jak się do ciebie po japońsku mówi?
Dziewczę bynajmniej nie grzeszyło cierpliwością. Miała jej bardzo nie wiele i w dodatku już na wyczerpaniu. Spowodowane to było drążeniem tematu koloru jej włosów. Jeśli chciało się nie mieć w Herze wroga trzeba było nie poruszać tematu włosów.
Sahal może i miał tę zdolność, że parę kosmyków się Herze wysunęło z koka. Ale i wampirzyca była przygotowana na tego typu ewentualności. Cała masa spinek i wsuwek zalegała na dnie jej torebki, które w tempie ekspresowym znalazły się na jej głowie.
Dla własnego komfortu i bezpieczeństwa wstała, górując nieco nad chłopcem.
- Wyjaśnię ci to jeszcze raz. I masz zrozumieć, bo inaczej ktoś się na ciebie pogniewa. Moje włosy są nietykalne dla nikogo. Masz ich nie ruszać. Nie dotykać. Nie patrzeć. Nie myśleć i najlepiej zapomnieć.
Istniało spore prawdopodobieństwo, że Sahal może tego nie zrozumieć, albo wyłapać, że skoro tyle razy powtarzało się „nie” to może zaskoczy, żeby nie dotykać jej włosów.
- Ty tak naprawdę, czy tylko udajesz głupka? – cierpliwość Hery była już na granicy. Bardzo blisko zera. - Masz szczęście, że ja wiem, gdzie to jest. Ale zaprowadzę cię tam tylko pod jednym warunkiem. Żadnych więcej sztuczek z moimi włosami. JASNE?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Sro Sie 06, 2014 11:46 am

Sahal miał już swoje "oczko w głowie". Skupiał swoją uwagę głównie na Ringo, który ostatnio coraz rzadziej poświęca czas synowi. Sahal zamierzał się odciąć od niego. Może faktycznie powinien wrócić do matki, do Afryki? Bardzo kochał swój ojczysty, gorący kraj. Wiele wampirów dziwi się, jak można tam przeżyć, przetrwać, jednak dla Sahala nie było to nic trudnego. Za dnia można znaleźć naprawdę sporo kryjówek. Chociażby zakopać się w piachu na kilka godzin, póki nie przejdzie to najgorętsze słońce. W rozległych konarach baobabu, a nawet i w jego koronie, także można się skryć przed słońcem. Problem może stanowić wysoka temperatura, ale Sahal przywyknął do niej szybko. Jego kolor skóry także wiele mu pomagał. Był... mulatem. Skóra delikatnie błyszczała jak karmelek.
- Ludzie polują na wampiry? A wampiry? Nie polują na ludzi?
Coś mu tutaj nie pasowało. Nie wiedział, że ludzie także bawią się w zwierzynę. Ojciec mu o tym nie wspominał. Pokazywał mu jedynie, jak można dobrać się do człowieka, jak można go zabić, odebrać życie i napić się rozkosznej, słodkiej, czerwonej posoki, płynącej w ludzkich żyłach. Jego wiedza była jeszcze okrojona, ponieważ matka nie wychowywała go jak należy. Pozostawiła go samemu sobie, na pastwę śmierci. Gdyby nie dobroć ludzi z etiopskiej wsi, pewnie byłby już prochem.
- Japoński? Nie, nie znam tego języka dokładnie.
Odpowiedział, ale posługiwał się swoim afrykańskim, wymarłym dialektem. No, prawie wymarłym. Znał go on, Ringo oraz Hiro. Język ten już dawno by wymarł. Pewnie jeszcze jego matka, Maharet, posługuje się tym językiem, choć chłopiec nie był o tym przekonany. Wampirzyca jedynie go biła i krzyczała. Nigdy ze sobą nie rozmawiali.
- Nie boję się Ciebie.
Odpowiedział wreszcie, posyłając jej chłodne, ojcowskie spojrzenie. Mimo bycia dzieckiem, obserwował uważnie zachowanie, reakcje i słowa ojca. Potrafił odpowiednio go naśladować w zależności od sytuacji. Poza tym nie bał się niczego. Ojciec mu powiedział, że silnym wampirem, cokolwiek to znaczy, i nie powinien niczego się bać. Więc dlaczego miałby obawiać się wampirzycy, która górowała nad nim tylko swoim wzrostem? Jakby nie patrzeć, byli rodziną - kuzynami.
- Jesteś... nudna! Tak, nudna! Zabierz mnie lepiej na cmentarz. Popatrzymy na duchy.
I gdy tylko chłopiec o tym pomyślał, aż oczy mu rozjaśniały, a po chłodzie i pewności siebie nie pozostał nawet ślad. Znów był rozkoszny i rozradowany. Chwycił delikatnie Herę za rękę i zaczął ją ciągnąć przed siebie. Co prawda nie była to właściwa droga na cmentarz... ale co tam! Wampirzyca na pewno zaraz na niego krzyknie, obruszy się, powie coś złośliwego, jakby była królową świata i zaprowadzi go na cmentarz.

[zt x2]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna Empty Re: Fontanna

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach