Fontanna

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Pią Mar 27, 2015 2:58 pm

Po długim poszukiwaniu miejsca dla siebie, Simran przykuła uwagę fontanna. Podeszła do niej i zaczęła się wokoło rozglądać uważnie po okolicy. Jest pierwszy raz z dala od kogokolwiek z rodziny. Nikogo tutaj nie znała i nie znała tutejszych terenów. Miała nadzieję, że pozna tutaj nowe osoby i będzie dobrze się bawiła. Przyglądała się każdemu przechodniowi uważnie ale dyskretnie. Nie była za bardzo śmiałą osóbką
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Alexandrine Pią Mar 27, 2015 3:24 pm

jeszcze za nim Alex wyruszyła w swoją przechadzkę postanowiła jeszcze się przebrać. To jest je cecha z dawnego życia, potrafi zmieniać ubrania o każdej porze dnia i nocy, w sumie to na odwrót powinno być. Do tego jeszcze fakt, że pozostało u niej to przyzwyczajenie by zawsze się dobrze prezentować. Fotomodelka zawsze musiała pięknie wyglądać. Tylko dwie osoby wiedzą, że miała taki okres kiedy chodziła w podartym, poplamionym krwią ubraniu. Ona cała ociekała krwią, ale innych ludzi. Było jej wszystko jedno, zamknęła ten rozdział, przynajmniej taką ma nadzieję, że już nigdy nie spotka mężczyzny, który ją przemienił.
Zatrzymała się na placu przy fontannie, całkiem sporo ludzi było dookoła jak na taką porę dnia. Może to przez te światła fontanny. Ładnie się prezentowała w tym kolorowym świetle. Podeszła do niej z gracją i przyglądała się wyrzeźbionej postaci. Po drugiej stronie stała niebiesko włosa dziewczyna, coś specyficznego od niej wyczuwała. Czyżby? Zagryzła wargę i odważyła się do niej zagadać.
-Jak myślisz co to za postać? - powiedziała to na tyle głośno by osoba przechodząca obok niej nawet spojrzała na Alex. Chodziło o niebosko włosą panienkę, na którą cały czas teraz patrzyła.
Alexandrine

Alexandrine

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Długie, jasne włosy
Zawód : Fotomodelka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Yvelin
Moce : Poparzenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1092-alexandrine-levittoux https://vampireknight.forumpl.net/t1103-alexandrine#15710

Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Pią Mar 27, 2015 3:38 pm

Wejrzała na nieznajomą, która się do niej odezwała
Postać na fontannie? - zapytała i zaczęła się przyglądać - Cóż, nie zastanawiałam się nad tym przedtem- przyznała -Nie wygląda znajomo, może Neptun - powiedziała niepewnie
Po chwili wejrzała na dziewczynę i zaczęła się jej przyglądać. po chwili uświadomiła sobie, że się na samym początku jej nie przedstawiła jak to była wychowana
Jestem Simran - podała jej na przywitanie swą delikatną dłoń, a na twarzy miała delikatny uśmiech
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Alexandrine Pią Mar 27, 2015 3:59 pm

-Tak, dokładnie - została zauważona! To dobry krok, może dałaby radę się odnaleźć w tłumie. gdy Nieznajoma powiedziała o swoim przypuszczeniu Alex jeszcze raz dogłębniej spojrzała na fontannę. Neptun? Być może, jakoś nie przeszłoby jej to przez myśl... inaczej by go sobie wyobrażała. Podeszła do dziewczyny dookoła fontanny, która wyciągnęła do niej dłoń w przyjacielskim geście. Alex oczywiście podała jej dłoń z uśmiechem
-Alexandra. Masz bardzo ciekawe imię, pierwszy raz się z takim napotkałam. Jesteś może z innych stron? - to imię wydawało jej się wyjątkowo hm...egzotyczne, a może jest na tyle nie spotykane, że takie można mieć wrażenie. Może Indie? W końcu teraz będzie pochłonięta przyszłą podróżą do Indii ze swoją ukochaną pani Yvelin. W każdym momencie znajdzie powód by o tym nawet przez sekundkę pomyśleć. na pewno będzie cudowne, jak zawsze zresztą. Jeszcze tyle razy może zdoła ujrzeć świat kilkakrotnie, o ile do tej pory ktoś jej nie wbije kołka w serce lub go nie wyrwie. Aj.. tego w życiu by chciała. Usiadła sobie na brzegu fontanny i zagarnęła swoje długie włosy do przodu bo ich nie zmoczyć niepotrzebnie. Trochę ich było, ale za nic nie chciałaby by były krótsze nawet o połowę. Tyle czasu je w końcu zapuszczała i szkoda je tracić.
-Mam takie pytanie, czy są tutaj inne wyjątkowe osoby? - oczywiście miała tu na myśli siebie oraz Sim. Może być Sim? Po prostu czuła w sobie, że ona jest taka sama i ciekawość dała za wygraną. Musiała spytać w miarę dyskretnie, w końcu dookoła kręcą się też normalni ludzie. Teraz za często nie przebywa wśród nich, tęskni za tym, może nawet i trochę za akademią. Po prostu zniknęła bez śladu. Szukają ją? A może i nie?
Alexandrine

Alexandrine

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Długie, jasne włosy
Zawód : Fotomodelka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Yvelin
Moce : Poparzenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1092-alexandrine-levittoux https://vampireknight.forumpl.net/t1103-alexandrine#15710

Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Pią Mar 27, 2015 4:13 pm

- Miło Cię poznać Alexandro - powiedziała - Urodziłam się w Japonii i moja rodzina pochodzi z Japonii ale me imię jest hinduskie - dodała po chwili z uśmiechem na twarzy - Taki kaprys rodziców bym się wyróżniałam w rodzinie
Cieszy się, że może kogoś tutaj poznać no i może akurat z tych stron
- Mieszkasz gdzieś tutaj - zapytała - Znaczy pochodzisz z tych stron? Ja dopiero co tu przyjechałam i jesteś pierwszą osobą, którą tutaj spotykam. No i nie znam tych okolic
Powiedziała szczerze.
- Przyglądałam się przechodnią i raczej nie. Nikt nie przykuł mojej uwagi. Zwykłe szaraki tutaj są
Wiedziała, że tylko one dwie się wyróżniały na tle tych wszystkich osób. Może znalazła przyjaciółkę z którą będzie mogła zawsze o wszystkim pogadać. Nie wiedziała, niebyła tego pewna ale czuła jakby były do siebie podobne, miała taką nadzieje
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Alexandrine Pią Mar 27, 2015 5:16 pm

-Wystarczy Alex. Chociaż czasem wydaje mi się jakby ktoś mówił do jakiegoś chłopaka obok, ale przywykłam. Hinduskie imię mówisz? Tak się dziwnie składa, że o tamtych stronach myślałam. Być może wkrótce je nawet odwiedzę - odpowiedziała z uśmiechem do Simran, tak by moc na nią patrzeć. Podniosła nogi i się obróciła by usiąść teraz po turecku, ale ręce umieściła między nogami tak by zasłonić prawie, że odsłoniętą bieliznę. Co prawda to już dla niej nie jest taką wstydliwą rzeczą, ale kultura tego wymaga.
-Ja? Mieszkam poza miastem w pewnej posiadłości, ale pochodzę z Francji. Przeniosłam się tutaj by chodzić do tutejszej akademii, ale opuściłam szkołę. - nie chciała mówić szczegółowo o tym wszystkim. Jak Alex się zaweźmie to czasem potrafi gadać i gadać, trudno by ktoś jej przerwał. Są to momenty kiedy może sobie pozwolić, a tak to.. tej dziewczyny nie zna to nie pozwoli sobie na wiele. Co za dużo to nie zdrowo. Bo kto wie, może tą dziewczynę widzi pierwszy i ostatni raz w życiu.
-Hm.. chyba mnie nie zrozumiałaś moja droga Simran - chwyciła nagle dziewczynę za oba policzki i przybliżyła swoją twarz do jej - O innej wyjątkowości mówiłam - dodała z uśmiechem i na dwie sekundy jej oczy przybrały szkarłatny kolor. Panowała już nad tym, nie poczuła teraz głodu to też jest fakt jak bardzo nad tym panuje. Przynajmniej do czasu kiedy nie poczuje zapachu krwi. Puściła dziewczynę i wróciła do poprzedniej pozycji. Oczy Simran potrafiły zmylić, ale ta zmiana, która nastąpiła u Alex powinna jej uświadomić o czym mówiła od początku.
Alexandrine

Alexandrine

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Długie, jasne włosy
Zawód : Fotomodelka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Yvelin
Moce : Poparzenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1092-alexandrine-levittoux https://vampireknight.forumpl.net/t1103-alexandrine#15710

Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Pią Mar 27, 2015 5:47 pm

- Indie, chętnie tam też wybrałabym się pozwiedzać. Nigdy tam nie byłam - zamyśliła się przez chwilę
Gdy ta pokazała zmianę oczu nie przejęła się za bardzo wiedziała od początku co miała na myśli ale nie miała zamiaru o tym na głos rozmawiać. Za dużo tutaj ludzi jak dla niej
- Ja poszukuję mieszkania, a co do szkoły to też zapisałam się do tutejszej akademii. Alex mi możesz mówić Sim. Łatwiej zapamiętać - uśmiechnęła się
Po chwili usiadła sobie na fontannie tak by woda na nią nie chlapała. Położyła nogę na nogę, siedziała wyprostowana
- Trzeba uważać gdzie się co pokazuje - powiedziała po cichu do niej by nie zwrócić uwagi innych
Wiedziała, że są tacy którzy nie mają nic przeciwko im ale są i tacy, którzy z chęcią by się ich pozbyli co do jednego
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Pią Mar 27, 2015 9:52 pm

No i czas na barabarzenie! Ringo nie miał żadnej ochoty wracać do zamku dlatego postanowił udać się na polowanie w całkiem ciekawe rejony. Może park? Tak, często w nich znajdują się (nie)chętne na małe co nieco kobiety. Przewiesił przez ramię swoją czarodziejską marynarkę i popędził przed siebie. W końcu po okolicy rozchodził się cudowny zapach dwóch wampirzych niewiast o słabej krwi. Idealne panie na deser dla brutala. Kiedy tylko pojawiły się na jego horyzoncie, nie omieszkał podejść jeszcze bliżej.
- Dobry wieczór moje drogie panie.
Rozpoczął, przyglądając się pierw niższej wampirzycy, następnie odrobinę wyższej. Całkiem przyjemny trójkąt jeśliby tylko zapracował. Uśmiechnął się, prezentując pokaźny rząd kłów. Obie powinny wyczuć wampira szlachetnej krwi i to całkiem niemłodego. A im wampir starszy, tym groźniejszy.
- Znajdzie się miejsce na pogaduszki dla takiego samotnika jak ja?
Rozejrzał się po terenie, nie nie w celu zlokalizowania świadków, tak po prostu określał okolicę. Czy aby tutaj na pewno byłoby przyjemnie atakować oraz napastować? A może jakiś hotel? Ewentualnie udać się w głąb jakiegoś lasu. Wepchnął jedną łapę do kieszeni spodni, mrużąc jedyne stalowe oko. Drugiego bowiem brak i zakrywała go czarna, piracka przepaska! Tym razem bez żadnego wzroku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Alexandrine Pią Mar 27, 2015 10:06 pm

-Za jakiś czas wybieram się tam z moją.. przyjaciółką, ale najpierw kilka spraw po drodze, ale to nic - nie chciała od razu mówić "Pani" jeszcze by się zaczęły sypać pytania. Chociaż zapewne to nic nowego by nie było dla Sim, ale woli jak najdłużej zachowywać jakąś anonimowość. Co jeśli dla kogoś pracuje? Ktoś kto jest wrogiem Pani Yvelin? O.. tego to by nie chciała. Jeszcze by się na nią obraziła i Alex znowu by została bez domu. Może byłoby pewne miejsce, ale czy ten młody wampirek jeszcze o niej pamięta?
-Nie martw się o to, ludzie są ślepi. Tylko my potrafimy siebie rozpoznać no i łowcy, ale to inna sprawa -Kiedy to w pewnym momencie wyczuła obecność kolejnego wampira. Ciarki ją przeszły. Odwróciła się automatycznie by zobaczyć dorosłego mężczyznę z przepaską na oku. Z wyglądu można wyciągnąć różne opinie, ale grzecznie się przywitał. Za to dobrze wiedziała, że sprzeciw nie będzie nic wart.
-Dobry wieczór, ale oczywiście! - powiedziała energicznie. Ah.. nie ma to jak jakieś zdolności aktorskie, może nie zorientował się, że Alex w rzeczywistości trochę się denerwuje. Odwróciła się szybciutko by być przodem do nieznajomego, wyprostowała no, żeby nie było.
-Chyba wszyscy dzisiaj jesteśmy takimi samotnikami. Na imię mi Alexandrine, ale wystarczy Alex - takie przypadki ich połączyły, spontaniczne rozmowy są czasami lepsze niż od umówionych spotkań czyż nie? Mimo wszystko jednak ten mężczyzna wydaje się jej dość podejrzany, ale nie chciała tego pokazywać, dlatego wydawała się być cały czas rozpromieniona. Z jakiegoś też powodu czuła coś znajomego od niego, albo tylko jej się wydaje.
Alexandrine

Alexandrine

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Długie, jasne włosy
Zawód : Fotomodelka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Yvelin
Moce : Poparzenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1092-alexandrine-levittoux https://vampireknight.forumpl.net/t1103-alexandrine#15710

Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Pią Mar 27, 2015 10:41 pm

- Może Twoja przyjaciółka zgodziłaby się abym powędrowałam z Wami do tego niezwykłego miejsca - powiedziała - O ile Ty również się zgodzisz - dodała szybko
Ona również wyczuła zbliżającego się wampira, no i według swoich odczuć silniejszego od niej. Nie miała zamiaru sprawdzać tego dlatego też delikatnie się uśmiechnęła i również przywitała
- Witaj, a ja jestem Simran, w skrócie Sim. W sumie byłyśmy zajęte własnymi sprawami no ale cóż nie przeszkadzasz nam - powiedziała spokojnym tonem - Porozmawiać zawsze można - delikatnie się uśmiechnęła
Prawdą jest, że nie wyczuwała w nim złych intencji ale pozory mogą mylić. Nie czuła się zbyt bezpiecznie bo go nie zna. Otuchy dodaje jej to , że jest Alex i mogą sobie pomóc. To był pierwszy wampir ze szlachetną krwią, którego spotyka i nie wie czego może się po nim spodziewać.
- A Ty jak masz na imię jeśli można wiedzieć? - zapytała grzecznościowo
Nie sądziła, że może tak szybko więcej osób tutaj poznać tej samej rasy
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Sob Mar 28, 2015 4:52 pm

Całkiem normalne, że obie wampirzyce denerwowały się na widok silniejszego od siebie wampira. Jednak sprytnie to ukrywały. Jednooki jednak jest zbyt stary żeby dać złapać się na takie gierki i od razu wyczuł o co chodzi. Ale po co dawać o tym znać? W dodatku same się przedstawiły! Zaprosiły Diabła do rozmowy! Bardzo dobrze.
- Oczywiście, że można drogie panie. - posłał pseudo czarujący uśmiech, nie zamierzając już opuszczać wampirzyc. Za bardzo się napalił w celu urządzenia dobrej krzywdy oczywiście dla niego samego, bo dla pań... No cóż.
- Szybko zdradziłyście swoje imiona, zatem i mi nie wypada nie zdradzić. Jestem Ringo Kuroiashita. - Przedstawił się elegancko z niezbyt niskim ukłonem. Oblizał kły, dając jeszcze szansę. Nie wiedział jakimi mocami dysponuje niebiesko - głowa, ale właściwie czego się obawiać. Nie lubi opracowywać planu jeśli ma przed sobą dwie gorące wampirze panie.
- I mam straszną ochotę się zabawić. A Wy? - westchnął, przechylając głowę na bok. Nie odrywał wzroku od Alex. Dziewczyna wydawała się kusząco słodka, ale ta druga też niczego sobie. Od której zacząć? Może od najsilniejszej? Się zobaczy. Poczeka na odpowiedni moment i dopiero zaatakuje, a dopiero wtedy zacznie się zabawa dla Ringo.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Alexandrine Sob Mar 28, 2015 7:11 pm

-Ja bym bardzo chętnie się zgodziła, tylko nie wiem co by ona na to powiedziała. Decyzja należy do niej nie do mnie - od jakiegoś czasu Alex jest zdana na łaskę Yv i jej dobre serca, jako jedna z niewielu wampirów jeszcze jakąś część posiada. Mimo wszystko dziewczyna nie zrobiła by niczego, czego Yvelin by sobie nie życzyła. Jest jak jej starsza siostra, ale chyba nie powinna aż tak się z nią spoufalać. Tak nie powinno przecież być. Dobrze pamięta jak było z Kain'em.
-Kuroiashita.. hm. To nazwisko jest mi znajome i to nawet bardzo. Kiedyś poznałam pewnego chłopczyka o tym nazwisku. Bardzo uroczy, szkoda tylko, że nie miałam szansy na ponowne spotkanie z nim - odpowiedziała trochę zdziwiona. Może to tylko zwykł zbieg okoliczności, ale jednak ile może być tutaj wampirów o tym samym nazwisku? Raczej są to już całe rody. Być może to jakieś dalsze powiązanie. Nie odrywała spojrzenia od Ringo, może w momencie kiedy zobaczyła jak oblizał swoje kły powinna jakoś zareagować. Tyle, że nic z tego. Przegryzła wargę a na sekundę jej oczy przybrały szkarłatny kolor. O co chodziło? Sama nad tym nie zapanowała? Przyznaje, że miała małą przerwę od porządnego posiłku, ale to nie było to! Ta reakcja nie była u niej normalna. Może dawne nawyki, kiedy pchała się wszędzie gdzie się dało i szukała jakiekolwiek rozrywki.
-A jakiego rodzaju zabawa by to była? Hm..? - spytała przechylając lekko głowę na bok. Wstała z murku i odgarnęła długie kucyki do tyłu, już nie bała się, że się zamoczą w wodzie. Tylko co na to Simran, Alex była nie mal pewna zamiarów mężczyzny. Chyba nie wie w co się pakuje, brakowało jej chyba adrenaliny od długiego czasu.
Alexandrine

Alexandrine

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Długie, jasne włosy
Zawód : Fotomodelka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Yvelin
Moce : Poparzenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1092-alexandrine-levittoux https://vampireknight.forumpl.net/t1103-alexandrine#15710

Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Sob Mar 28, 2015 11:20 pm

- No to wystarczy się jej zapytać gdy nadarzy się okazja - odparła z uśmiechem
Jej wzrok powędrował na Ringo. Wydawał się miły ale wiedziała, że się coś za tym kryje, a gdy powiedział, że ma ochotę się zabawić to te zdanie nie spodobało jej się - Nie mam ochoty uganiać się za ludźmi - odparła udając, że niby nie wie o co chodzi - No chyba, że o coś innego się Tobie rozchodzi? - zapytała tajemniczym tonem
Była prawie pewna jego zamiarów ale miała nadzieję, że to tylko jej wyobraźnia, że się myli. Wejrzała wokoło ale zachowała ostrożność na każdy ruch wampira. Położyła łokcie na kolana z wysuniętym dłońmi do góry na których położyła swą twarz przyglądając się im na zmianę.
- Alex to ja Sim mówię po przez telepatię do Ciebie. Co myślisz na temat jego propozycji? - postanowiła użyć swych mocy aby skontaktować się z Alexandrine
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by OP Garruch Pon Mar 30, 2015 7:57 am

//Wybaczcie wtrącenie. To Taunt na Ringo ;P //
Ten pomysł mógł wypalić, ale równie dobrze mógł się okazać totalną klapą. Dory prowadziła swoje niewielkie, żółte auto powoli jadąc wieczorem po ryneczku.
-Dlaczego to my zawsze musimy zajmować się takimi sprawami?
-Oj nie psiocz. Ja już mam dość siedzenia w akademii-Tory była zadowolona, że w końcu udało się jej wyrwać z budynków i mogła pojeździć ze swoją siostrą, a skoro przy tym zahaczą o jakiegoś wampira, to czemu mieliby sobie odpuścić?
Teraz właśnie dojeżdżali do fontanny i zauważyły dwie kobiety z mężczyzną. Żeby tylko wiedziały, że ich 'cel' jest szlachetnym wampirem... Garruch spodziewał się raczej celu najwyżej czystej B... No ale młodych nikt nie nauczył rozróżniać krwi wampirów...
-Wszystko jedno który... Łatwiej jednak będzie mi się zająć facetem...-Tory otworzyła okno i się wydarła w stronę stojących.
-Hej! Wampirki! Chcecie trochę ludzkiej krwi to chodźcie!-Potem ponagliła białą siostrę, aby ta ruszyła w stronę miasta, a dokładniej do slumsów. Ciekawe czy któryś wampir się skusi...
One jednak nie czekały na rezultaty. Wiedziały wystarczająco dużo, aby nie próbować walczyć z mocami wampirów, ponieważ unieruchomienie auta będzie oznaczało dla nich coś gorszego niż śmierć...

[zt]
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Pon Mar 30, 2015 6:28 pm

Niestety zabawę jaką planował szlachetny, przerwał ktoś inny. Jednooki zerknął w stronę dziewczyny, która nagłaśniała o darmowej krwi. Podejrzana sprawa, nawet za bardzo. Starego wampirzego wyjadacza nie sztuka oszukać, ale że Ringo jest typem aż za ciekawskim, ruszy do miejsca. Oczywiście zamierzał się ukrywać. Nie raz nie dwa będzie używał mocy niewidzialności, byleby dziewczynki zgubiły z anim trop. Ale jeśli go znalazły, mówi się po prostu trudno. Jednak bez pożegnania nie odejdzie.
- Muszę udać się w dalszą drogę, moje panie. Innym razem. - machnął łapą na pożegnanie po czym ruszył w stronę miejsca, dostosowując się do taktyki o jakiej napisałem wcześniej. Zresztą, nawet młody wampir odgadłby że człowiek, który nawołuje do darmowej krwi, wcale nie brzmi wiarygodnie.
Wybaczcie, ale walka wzywa!

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Alexandrine Pon Mar 30, 2015 6:58 pm

Wystarczyła chwila by wszystko prysło. Nawet nie zdążyła odpowiedzieć Simran na pytanie, które jej zadała telepatycznie. Bardzo przydatna umiejętność tak nawiasem mówiąc. Jakiś facet krzyczał głośno z przejeżdżającego samochodu o darmowej krwi. Coś w tym musiało być, Alex nie zdecydowałaby się na ten krok i by została. Widocznie coś musiało być a rzeczy skoro mężczyzna jedynie się pożegnał i odszedł. Dziewczyna została tak stojąc jak słup soli z lekko rozchylonymi ustami i poszerzonymi źrenicami. Przecież.. miało być zabawnie i fajnie. Obudziła się w niej ta gorsza osobowość, z którą musiała się uporać jakiś czas temu.
-Żegnaj - wyszeptała cichutko patrząc jak odchodzi. Zobaczy go jeszcze kiedyś? Coś jej mówiło, że mogłoby by być naprawdę niesamowicie. W końcu już nawet nie była wstanie poczuć jego obecności. Za to jej oczy stały się ponownie krwisto czerwone. Powoli obudził się w niej instynkt, poczuła chorobliwy głód. Tak dawno nie czuła tej potrzeby zasmakowania krwi. Złagodniała i to bardzo, musi coś z tym zrobić. Teraz i tak jest dobrze.
-Simran - odwróciła się do niej i podeszła łapiąc ją za dłonie - Pomożesz mi? Muszę... jestem głodna - patrzyła jej prosto w oczy błagalnie jak biedny piesek, który od dawna nic nie jadł lub prosi o głaskanie. Jej samej dłonie drżały, po prostu została nastawiona na coś ekscytującego. Musi się opanować a zakosztowanie odrobiny krwi na pewno ją opanuje. Nie tak jak ludzka, którą uwielbiała najbardziej, ale do czasu. Gdyby było jak kiedyś po prostu wbiła by kły w szyję dziewczyny nie zastanawiając się czy jej się to podoba czy też nie. Raz na jakiś czas po prostu musi, jak każdy wampir.
Alexandrine

Alexandrine

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Długie, jasne włosy
Zawód : Fotomodelka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Yvelin
Moce : Poparzenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1092-alexandrine-levittoux https://vampireknight.forumpl.net/t1103-alexandrine#15710

Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Wto Mar 31, 2015 9:18 am

- Żegnaj - powiedziała trochę z ulgą i mogła przerwać swą telepatie.
Nie podobało jej się to wydarzenie z tym autem. Wiadome było, że to zasadzka ale skoro Ringo za nimi wybył to wiedziała, że jest silny. Nagle popatrzała na Alex, która ją tak błagalnie prosi. No cóż miała zrobić, nie chciała by Akex popełniła jakiegoś głupstwa z atakiem na ludzi, a coś czuła, że tabletki krwi nie dadzą za dużo rezultatu. Wyjęła z torebki jednak tabletki
- Zabierz sobie jedną i możesz się poczęstować mą krwią ale nie za dużo - powiedziała zjadając również jedną tabletkę. Sama zgłodniała przez ich ogłoszenie. Delikatnie odchyliła głowę na bok i odsłoniła swą szyję zarzucając włosy do tyłu.
- Chyba nie jesteś zbyt długo Wampirem? - zapytała
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Alexandrine Wto Mar 31, 2015 3:35 pm

-Um.. dziękuję -odpowiedziała przyjmując tabletkę od dziewczyny w dłoń, zacisnęła ją mocno by jej nie zaprzepaścić. Przynajmniej w teorii. W rzeczywistości Alex nienawidziła tych tabletek, to nie było to samo. Pomagają tylko w najmniej odpowiednich momentach, nie sądziła, że akurat dzisiaj nabierze taką ochotę na krew. Ludzką krew. Jeszcze minie trochę czasu za nim się dostosuje i zapanuje nad tym, albo ona już w to wsiąknęła. Zwyczajnie sobie już dawno taką upodobała i nic tego nie zmieni. Jedynie przy swojej pani jest wstanie w pełni nad sobą zapanować, czuje się wtedy o dziwo jak człowiek, którym kiedyś była. Dziewczyna i tak trafiła na tą lepszą drogę, bo co by było gdyby nadal była pod skrzydłem Kaina? Źle. Tyle może na ten temat powiedzieć. Ma jedynie pewność, że nie prędko ponownie się spotkają. Nawet gdyby to w ogóle by ją pamiętał? Takiego mizernego płotka?
Gdy Simran zgodziła się na poczęstowanie Alex swoją krwią od razu się uśmiechnęła i przeszła do rzeczy. Nachyliła się nad jej szyją. Oblizała usta i lekko jej szyję, aż w końcu zatopiła w niej swoje kły. Poczuła ten cudowny smak krwi, ale musiała pamiętać o kontroli nad tym. Szybko skończyła, odsunęła się od niebieskowłosej i wytarła usta, a potem oblizała palce.
-Dziękuję Ci bardzo, jestem Ci naprawdę wdzięczna. Wybacz, ale powinnam już wracać - odpowiedziała i skinęła dziewczynie głową. Nim odeszła jeszcze ją przytuliła bardzo mocno. Puściła ją i po prostu zwinęła się szybko idąc przed siebie.

z/t
Alexandrine

Alexandrine

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Długie, jasne włosy
Zawód : Fotomodelka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Yvelin
Moce : Poparzenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1092-alexandrine-levittoux https://vampireknight.forumpl.net/t1103-alexandrine#15710

Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Wto Mar 31, 2015 6:29 pm

Poczuła ukłucie lekkiego bólu ale wytrzymała tą chwilkę. Wiedziała jak to ciężko bywało za czasów gdy ona piła krew i musiała przejść na tabletki. Rana się szybko zagoiła. - Proszę. - odparła - Do zobaczenia Alex
Również ją przytuliła jak przyjaciółkę. Sama po chwili ruszyła w drogę przed siebie


ZT
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Isao Pon Gru 14, 2015 1:02 pm

Odkąd tutaj przyjechał, lubił robić sobie spacery "wieczorną" porą. Słońce było słabe i zachodziło dość wcześnie, a przede wszystkim, nie raziło wampirzych oczu tak, jak słońce latem. Mimo tego Isao nie lubił wychodzić za dnia. Oczywistym było, że gdy na ziemię padały promienie słoneczne, świat był piękniejszy. Jednak mimo to, Takei nie był masochistą. Słońce nie raniło go, nie paliło żywcem jego skóry, jednak powodowało nieprzyjemne odczucia, często zawroty głowy i... często powiększało głód. Czuł się wtedy niczym wyschnięta rodzynka i dużo ciężej było mu nad sobą panować. Z tego właśnie względu większość dnia (i tak krótkiego zimową porą) przesypiał, bądź spędzał po prostu w wynajmowanym przez siebie poddaszu. Gdy zaś słońce chyliło się ku zachodowi, wychodził na zewnątrz i spacerował. Po ubraniach ludzi widział, że jest coraz zimniej, więc dla niepoznaki również zakładał płaszcz i obwiązywał szyję szalikiem. Czasem wracał bardzo późno w nocy, bo gdy niebo było bezchmurne, widać było księżyc. Dziwny, niepokojąco czerwony, ale piękny. Nie odczuwał jakoś znacząco wpływu, który na niego miał. A z pewnością jakiś miał, tylko on tego nie dostrzegał.
Tym razem nogi zaprowadziły go do miasteczka. Wieczorną porą ludzi było tu coraz mniej, ze względu na owiewający ich zewsząd chłód. Chowali się w domach lub w którymś z niewielu lokali, by ogrzać zmarznięte ciała. Isao natomiast stanął przy fontannie i schował dłonie w kieszeni. Wpatrywał się w nią milcząco, zastanawiając się co skłoniło ludzi rządzących tym miejscem do kupienia takiej, a nie innej rzeźby. Może ukryty przekaz? Może coś to mówiło, ale nikt tego nie rozumiał? Nie wiedział, tak więc wpatrywał się w nią ciekaw, czy tej nocy zabłyśnie na kolorowo, stając się jeszcze piękniejszą.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Pon Gru 14, 2015 1:52 pm

Minęło kilka dni odkąd Louisa została zaatakowana przez wampira i, co śmieszniejsze, uratowana przez wampira. Czuła się już o wiele lepiej. Na brzuchu wciąż pozostawała jej czerwona, długa szrama i na pewno utrzyma się przez dłuższy czas. Blizna nie pozostanie, miała jeszcze mazie, które dostała od Yutaki i to naprawdę czyniło cuda!
Dzień był taki piękny i o dziwno nawet słoneczny, że postanowiła udać się na spacer, ale dopiero po obiedzie. Louisa także uwielbiała spacerować, choć nie koniecznie tylko i wyłącznie w swoim towarzystwie. O wiele sympatyczniej było spędzać czas z kimś… Nie wiedziała, gdzie wybyła Chizuru, bo od jakiegoś czasu nie miała czasu dla Louisy. Brat także szwendał się nie wiadomo gdzie… Delorie także ostatnio nie pojawiała się w ich domu, więc dziewczyna czuła się po prostu okropnie samotnie.
Nie miała innego pomysłu na spędzenie popołudnia, więc wybrała się ponownie do miasteczka. Tym razem nie nocą, ale przed zachodem słońca; promienie wpadały już w odcień stonowanej czerwieni. Przy okazji mogła kupić sobie nowy płaszcz, ponieważ poprzedni nie nadawał się już do noszenia. Zamierzała pójść do swojego ulubionego sklepu na starym rynku i zakupić płaszcz. Nie spieszyło się Louisie, a pogoda była naprawdę zaskakująco miła, jak na tę porę roku. Gdy przechodziła koło fontanny, dostrzegła wysoką postać o znajomej posturze. Nie potrzebowała wiele czasu, aby go rozpoznać i… nie bardzo wiedziała jak zareagować. Nie sądziła, że jeszcze go spotka. A już na pewno nie w tak krótkim czasie. Skuliła się nieco i chciała „przemknąć” koło wampira, aby dotrzeć spokojnie do sklepu. Nie spoglądała w jego stronę. Wiedziała, że nie było to zbyt miłe z jej strony, ale co miała zrobić? Była wdzięczna za uratowanie, podziękowała mu nawet i miała nadzieję, że smakowały mu wszystkie ciasteczka. Ale na tym koniec. Wątpiła, żeby ją zatrzymał. Skoro ona jego nie zatrzymała i jeszcze wyprosiła ze swojego domu…
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Isao Pon Gru 14, 2015 7:52 pm

Momentami żałował, że wyznał jej prawdę. Żałował, że powiedział jej, iż jest wampirem. Czego właściwie oczekiwał w tamtym momencie? Że uśmiechnie się do niego i powie ,,ależ nie szkodzi, przecież uratowałeś mnie, wiem, że jesteś inny"? Nie... To tak nie działało. Dobrze wiedział, że nienawidziła krwiopijców. Miała do tego naturalne prawo nawet, jeśli Ci nigdy nie wyrządzili jej żadnej krzywdy. Tymczasem z tego co mówiła, skrzywdzili ją nie raz. Jak mógł więc oczekiwać, że jego potraktuje inaczej tuż po tym, jak jakiś wampir ją zaatakował, prawdopodobnie z zamiarem zabicia? To co, że był inny od reszty. Wiedział o tym on i wiedzieli o tym jego wrogowie oraz Ci, którzy go dobrze znali. Ale to nie wystarczyło. I tak był wrzucany do jednego worka z wszystkimi wampirami, które bez problemu można było nazwać bestiami w ludzkiej skórze. Jednak Loiusa myliła się w jednym... Mimo, że był wampirem, on również zaznał wiele złego z rąk swoich pobratymców. Dobrze wiedział jakie to uczucie, gdy ktoś żywcem wyrywa z Ciebie mięso, gdy ktoś Cię torturuje i bawi się Tobą. Wtedy jego szybka regeneracja była dla niego przekleństwem, bowiem w duchu modlił się o śmierć, która nie nadchodziła.
Teraz stał przy tej fontannie, mając wrażenie, że chłód który otoczył świat, dosięgnął też jego zimną, wampirzą skórę. Był samotny, a także przygnębiony tym wszystkim, co go tu spotykało. Czego on właściwie oczekiwał wracając do Japonii, do tego miasta? Sam nie wiedział. Może jeszcze kilka dni temu potrafiłby odpowiedzieć na to pytanie, lecz teraz odpowiedź umknęła mu i nie potrafił jej odszukać. Potrzebował kogoś, kto go wesprze. Kogoś, dla kogo będzie miał powód by wstawać i wychodzić z domu. Nie, nie chodziło o miłość. Po prostu o kogoś, z kim mógł porozmawiać i spędzać czas. Dopiero po tym, jak Louisa wygoniła go z domu, zrozumiał, że podświadomie liczył na to, że to właśnie ona będzie taką osobą.
Wiatr przywiał w jego kierunku znajomy zapach. Odwrócił się, spojrzeniem szybko omiatając okolicę. I dostrzegł ją. Skradała się, pospiesznie chcąc zniknąć, udać się jak najdalej od niego. Wiedział to. I sprawiło mu to ból. Coś jednak sprawiło, że zadziałał pod wpływem pewnego impulsu. Ruszył za nią.
- Czekaj! - Zawołał. Doganiał ją i, jeśli zaczęła uciekać, złapał ją za rękę, zatrzymując. - [color=wheat]Czekaj... proszę. [/b]- Poprosił, zniżając głos. Brzmiał teraz niczym skrzywdzone dziecko. I momentami tak się czuł. Samotny, zaniedbany, przez nikogo nie rozumiany. Co musiał zrobić, by ludzie w końcu zauważyli fakt, że jest inny od reszty wampirów, że stara się ich bronić niczym anioł stróż? - Przepraszam. - Rzucił w końcu, kiedy zdał sobie sprawę z faktu, że trzyma ją ciągle za rękę. Puścił jej dłoń i skłonił się nisko, w tradycyjnym, głębokim, japońskim ukłonie.
- Chciałem bardzo podziękować za ciasteczka. Są smaczniejsze niż wiele słodyczy, jakie miałem okazję jeść. A jadłem ich nie mało, bo bardzo lubię wasze słodkości. - Przyznał, nie prostując się. Dopiero po tym powoli zaczął się prostować, by w końcu spojrzeć na nią z góry. - Przepraszam, że Cię niepokoję. Możliwe, że nie chcesz mnie widzieć, ale proszę... nie skreślaj mnie od razu i nie wrzucaj do jednego worka z całą resztą. Możesz się zastanawiać ,,czego on ode mnie chce?", ale szczerze mówiąc ja sam nie jestem pewien czemu tak bardzo zależy mi na tej znajomości. - Przejechał dłonią po twarzy, ostatecznie wplatając palce we włosy tuż nad swoim czołem i wzdychając. - Być może chcę Cię najzwyczajniej w świecie, perfidnie wykorzystać. A to dlatego, że jestem tu cholernie samotny i liczyłem na to, że będę miał kogoś, z kim będę mógł porozmawiać. - Powiedział szczerze, patrząc na nią z niemą prośbą w oczach. Czy mu uwierzy? - Jak mam Ci udowodnić? - Że jestem inny od wszystkich...? No jak? Ciągle zadawał sobie to pytanie, ale nie znał odpowiedzi.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Pon Gru 14, 2015 10:11 pm

Ale Louisa nie znała Isao. Widziała tylko, że zabił innego wampira, aby ją uratować. Skąd mogła mieć pewność, że nie miał w tym żadnego swojego celu? Naprawdę wiele przeszła i była po prostu ostrożna. Wolała unikać spotkać z nim, choć wydawał się takim miłym mężczyzną. Był bardzo otwarty, potrafił słuchać, ale miał także ogromną ranę na sercu i duszy (jeśli wampiry takową posiadają). Nie wiedziała, czy mogła wierzyć w jego opowieść o Madeline, że mogło ich łączyć coś tak silnego, że nawet Marcus mógłby im to wybaczyć i zaakceptować związek między łowczynią (z czego bardziej siostrą) i wampirem. Nie mogła w to uwierzyć. Znała Marcusa nie od dziś. Znała także jego niechęć, wręcz nienawiść, do wampirów. Ta cała historia była ponad jej siły i miała jeden wielki mętlik! Wampiry mają przecież wiele zdolności psychicznych czy innych wrodzonych. Potrafili idealnie wykorzystywać swoje walory zewnętrzne, aby uwieść swoją ofiarę i po prostu ją dopaść. Wprawieni myśliwi-wampiry, polują dla czystej przyjemności i robią to bardzo powoli. Najpierw zbliżają się do swojej ofiary, chcą ją poznać, dogłębnie, każdy najmniejszy element ich charakteru i postępowania. Poznać na tyle, by wiedzieć, jak ofiara zachowa się w danej sytuacji i uciąć jej wiele dróg ucieczki. Potem kolejnym krokiem jest „zaprzyjaźnianie się” lub po prostu „uwiedzenie” w zależności od temperamentu wampira oraz naiwności i nieostrożności ofiary. Dopiero gdy ofiara całkowicie porzuci czujność, wampir atakuje. Skąd mogła wiedzieć, że Isao taki nie jest? Mógł ją obserwować od bardzo dawna, mogła mu się spodobać jej rzadka, pysznie pachnąca krew i nie mógł pozwolić, aby tamten wampir ją dopadł… przed nim. Więc pozbył się „rywala” w łowach. Tak! Właśnie przez te kilka dni Louisa gorączkowo główkowała. Jak widać, wybrała sobie już „właściwą”, według niej, teorię, dlaczego wampir jej pomógł.
Cóż, była tylko człowiekiem i jej „skradanie się” mogło wyglądać dla niego bardzo pokracznie i nieporadnie. Kroki Louisy niosły się przecież po rynku, a wyostrzone zmysły wampiry uchwyciły je na pewno w lot! Starała się jednak nie dać po sobie poznać, że go w ogóle dostrzegła. Powinna wybrać inny sklep, kiedy tylko dostrzegła tę charakterystyczną posturę wielkiego wampira! Był prawie tak samo wielki jak Testament, jednak szczuplejszy od niego o cztery osoby… I spokojniejszy… I bardziej kontaktował… I nie rzucił się na nią, kiedy cały dom nią pachniał.
Kiedy za nią krzyknął, wzdrygnęła się, skuliła, bardziej chowając w siebie ramiona i po prostu dała nogi za pas, chcąc czmychnąć czym prędzej do sklepu, jakby to było święte miejsce, gdzie wampiry nie wkroczą… Oczywiście wkroczyć mogą, ale liczyła na to, że w takim miejscu publicznym nie rzuciłby się z kłami na nią! Nim chwycił ją za rękę, rzuciła okiem na szybę sklepową i z przerażeniem stwierdziła, że oprócz ekspedientki… nikogo nie było! Jeszcze i ją naraziłaby na jakieś niebezpieczeństwo.
Chwycił ją za dłoń, choć nie był to mocny, bolesny uścisk. Trzymał ją tak, jakby nie pierwszy raz miał do czynienia z delikatnym ciałem ludzkiej istoty. Zdziwiła i zarazem przeraziła ją ta wampirza „delikatność”. Jednak coś w jego głosie sprawiło, że przystanęła. Zresztą jaki miała wybór? Trzymał ją wampir! Na pustkowiu! Wreszcie ją uwolnił, więc odruchowo zabrała dłoń i przycisnęła ją do siebie, do klatki piersiowej, jakby trzymała małe zwierzątko.
– Proszę bardzo… to było w formie podziękowania za ratunek.
Głos nieco jej drżał. Wampir dziękujący za ciasteczka? Ugryzła się w język, żeby nie spytać od jak bardzo dawna ma przyjemność zjadania ludzkiego jedzenia. W dodatku złożył głęboki ukłon, typowo japoński.
– Wszystko w porządku…? No bo wiesz… wampiry nie dziękują… za ciastka. Ani nie… kłaniają się w pas… przed człowiekiem…
Przychyliła głowę na bok, w swój charakterystyczny, koci sposób, przyglądając mu się uważnie. Może miał gorączkę? Nawdychał się tych oparów i teraz cierpi!
– Właśnie to pytanie przemyka mi przez głowę od kilku dni. Nie skreślam. Nie ufam Ci, Isao. Nie znam Cię. Nie wiem, czy chcę poznać. Przerażają mnie wampiry.
Ucięła szybko. Możliwe, że za dużo powiedziała. Nie powinna zdradzać przed nim swoich „słabostek”. Chociaż łatwo mógł się domyślić jej przerażenia względem wampirów.
Następne słowa zbiły ją z pantałyku! Aż prychnęła.
– To żadna nowość, że chcecie wykorzystywać ludzi…
Palnęła, nim ugryzła się w język i szybko spaliła buraka.
– Przepraszam…
Mruknęła pod nosem, spuszczając wzrok. Widziała w jego twarzy coś… rozdzierającego. Był tak samo samotny jak ona. Tak samo potrzebował czyjegoś towarzystwa dla zwykłej rozmowy. I choć on nie szukał miłości, bo być może już ją miał bądź znalazł, Louisa jej „szukała”. Była młodą dziewczyną, wchodzącą w dorosłe życie. Nic zatem dziwnego, że chciała… być kochana.
– Pakt krwi.
Znów palnęła, bo przyszło jej to nagle do głowy, skoro tak bardzo chciał jej udowodnić, że nie zamierzał zrobić jej krzywdy. Ale co to da? Przecież to nie będzie dla niego aż taka przywiązująca sprawa. W taki sposób wampiry robiły z ludzi swoich sługusów. A Louisa miała już swojego „pana”. Skrzywiła się na samą myśl o leciwym szlachetnym, wyglądającym zaledwie na trzydzieści lat!
– Od jak dawna jest młodym mężczyzną, Isao?
Spytała wreszcie o wiek. Mógł równie dobrze powiedzieć, że dobiegał setki, jaki powiedzieć, że dawno już przekroczył dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć lat i jutro, bagatela, obchodzi milenium! I właśnie postanowił zaprosić ją na swoje urodziny, które spędzą tylko we dwoje… A po niej Louisa znajdzie się w trumnie w jego ogródku za ponurym domczyskiem…
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Isao Pon Gru 14, 2015 11:10 pm

Dobrze o tym wiedział, dlatego ciągle zachodził sobie o głowę, jak może jej udowodnić, że nie ma złych zamiarów. Czego jednak by nie wymyślił, zawsze miało to jakiś minus i dało się to przekręcić na jego niekorzyść. Nie ważne czy kajałby się przed nią niczym porzucone szczenie, ona zawsze mogła wytłumaczyć to sobie jako podstęp, by się do niej zbliżyć. Tylko po co? Nie wiedział kim ona jest. Miał o niej jedynie podstawową wiedzę taką jak kolor włosów, oczu, imię i fakt, że była prawdopodobnie łowcą medykiem. Nie miał pojęcia czy istniał jakiś szczególny powód, przez który ktoś mógłby chcieć się do niej zbliżyć, by ją oszukać i wykorzystać lub zrobić jej krzywdę. I nie chciał się dowiedzieć, ponieważ nie było mu to nijak potrzebne. Czasem bowiem lepiej było wiedzieć mniej dla swojego i cudzego dobra. Isao po prostu chciał mieć kogoś, z kim mógłby porozmawiać. Loiusa miała tego pecha, że padło akurat na nią. Wiązał co do niej wielkie nadzieje i nie potrafił z tego zrezygnować. Niewiele miał okazji do poznania kogoś nowego w tym niewielkim miasteczku. A skoro już ją udało mu się "poznać", to całe jego wewnętrzne ja wręcz krzyczało, by nie pozwolił jej odejść. Musiał coś zrobić, by mu zaufała. I prosił o to wręcz całym sobą, choć rzeczywiście mógł z siebie robić nieszczęśliwe, kajające się szczenie, co dla wielu było rzeczą poniżej godności.
Isao był delikatny. Jego ruchy bywały gwałtowne i impulsywne, lecz jedynie w gestykulacjach i czynach, które nie mogłyby nikogo skrzywdzić. Dotykając ludzkiej skóry, odruchowo już robił to znacznie delikatniej, jakby dalej pamiętając miękkość skóry Madeline i Marceille. Te dwie kobiety dalej zajmowały szczególne miejsce w jego sercu i wspomnieniach, choć próbował o nich zapomnieć dla własnego dobra. Nie był świadom faktu, że kobieta to wyczuła. Zwłaszcza, ze nie miał pojęcia o swojej delikatności.
- Były bardzo smaczne. Mówiłaś, że zrobiłaś je sama? W takim razie jesteś bardzo dobrą kucharką - dodał. Wyprostował się po chwili i spojrzał na nią nieco zaskoczony, gdy wpatrywała się w niego z niedowierzaniem. Kłaniający się przed człowiekiem wampir? No cóż... Isao robił tak bardzo często. Kiedyś jego ulubioną rozrywką było kłanianie się paniom na powitanie, niczym aktor teatralny, bądź kamerdyner. Zawsze wywołało to uśmiech na kobiecych ustach, a jemu powodowało wiele radości. Teraz tego zaprzestał, ale dalej zostawało w nim kilka odruchów, które nabył w przeszłości.
- Wiesz... Ja nie widzę w tym nic złego. Naprawdę wolałbym, abyś traktowała mnie jak zwykłego człowieka, bo mam więcej odruchów ludzkich niż wampirzych. Choć zapewne nie uwierzysz w ani jedno z moich słów. - Westchnął, odruchowo mierzwiąc włosy z tyłu swojej głowy. Był to jeden z wspomnianych wcześniej odruchów. Ten towarzyszył mu właściwie od dzieciństwa i często nie był świadom, że w ogóle coś takiego robi.
- Ale ja Cię nie winię za to, że mi nie ufasz. Trochę jestem zły na siebie za to, że Ci powiedziałem o tym kim jestem, ale stwierdziłem, że gdybyś się dowiedziała później, byłabyś na mnie bardziej zła i miałabyś więcej powodów do nieufności. - Wyjaśnił. - Chciałbym jednak dostać szansę na to, abyś mogła mi zaufać. Na Twoich warunkach. - Spojrzał na nią. Miał nadzieję, że się zgodzi. Chciał ją zatrzymać, chciał aby go wysłuchała. Miał nadzieję, że to ją przekona, że uda mu się wzbudzić jej zaufanie, a w przyszłości może i sympatię? Nie miał tu już nikogo, prócz Kyubiego. Z nim jednak bardzo rzadko miał okazję na spotkania.
- Nie szkodzi. Przyzwyczaiłem się. - Uśmiechnął się lekko, kiedy powiedziała o wykorzystywaniu ludzi przez wampiry. Był to uśmiech nieco smutny, choć starał się to z całych sił ukryć. Nie ważne ile razy powtarzał ,,nie szkodzi, przyzwyczaiłem się", co i rusz spotykał osoby, które nienawidziły go i odpychały tylko ze względu na to, kim jest. To było krzywdzące a on... nie potrafił się z tym pogodzić, ani do tego przyzwyczaić.
- Pakt krwi? - początkowo powtórzył jej słowa, nieświadomie przekręcając głowę na bok w taki sposób, że pojedyncze kosmyki jego włosów zadyndały wesoło w powietrzu. Wyglądało to tak, jakby nie rozumiał o czym do niego mówi. Dopiero po chwili ożywił się znacznie, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. W oczach coś błysło, zaś on zaczął energicznie kiwać głową na znak zgody. - Zgadzam się! - Wypalił nagle, nieco głośniej niż powinien. Dopiero po chwili dotarło do niego co właśnie zrobił, więc ogarnął się i odchrząknął. - Znaczy ten... Musisz mi wyjaśnić jak to się robi, bo.... nigdy tego nie robiłem i nie interesowałem się tym zbytnio. - przyznał, przenosząc wzrok gdzieś w bok i z zakłopotaniem, uparcie mierzwiąc swoje włosy. To mogło źle o nim świadczył. Pakt krwi... Słyszał o tym wielokrotnie, ale nigdy nie zadał sobie tego trudu, by dowiedzieć się o tym czymś więcej. Był jednak gotów to zrobić... Głupio i naiwnie, wręcz ślepo jej wierząc. A przecież mogło to mieć dla niego jakieś konsekwencje, prawda? W tej chwili nawet o tym nie myślał i gdyby rzeczywiście tak było, płakałby i żałował później.
- A wiesz, że... nie wiem? - Mruknął, kiedy zadała mu pytanie. Sam zdawał się być zdziwiony tym, że nie zna na nie odpowiedzi. Gładził palcami swój podbródek, a wzrok przeniósł gdzieś w górę. I myślał. - Nigdy jakoś nie interesowało mnie liczenie czasu. Ale coś koło... czterdziestu? Może więcej? W naszym świecie jestem ciągle gówniarzem. - Wzruszył ramionami.
- To jak będzie? Porozmawiamy trochę? Możemy zrobić to w jakimś miejscu publicznym, abyś czuła się mniej zagrożona. Ogólnie możemy to robić na Twoich zasadach. Odpowiem na każde Twoje pytanie. - zaproponował, z wręcz dziecięcym uśmiechem wymalowanym na ustach. - No zgódź się. Nie bądź taka. - zaśmiał się. Budził się w nim dawny Isao. Isao, którego gdzieś zakopał na bardzo długo, przykrywając go maską poważnego, statycznego Iska. Życie go doświadczyło. Miał kobietę, którą kochał nad życie i ją stracił. Potem był w toksycznym związku z wampirzycą, która go notorycznie zdradzała, a gdy chciał odejść, złapała go na dziecko tylko po to, by po urodzinach ich córki zostawić ich samych. A potem... mimo, że był nieco za młody na ojca, opiekował się Nanami jak tylko mógł. Ale zawiódł i jego córeczka umarła. Był bardziej doświadczony niż ludzki mężczyzna w średnim wieku. Ale wewnątrz ciągle był tym zwariowanym, dziecinnym Iskiem.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Gość Wto Gru 15, 2015 7:00 pm

Faktycznie, lepiej, żeby nie kojarzył za bardzo jej rodu po nazwisku, ani tego czym dokładniej się zajmuje. Bo i po cóż? Niczego to przecież nie zmieni w jego światopoglądzie. Także i Louisa miała swoje tajemnice. Zresztą sam Isao uważał, że nie bardzo interesuje go to kim jest ta dziewczyna. W końcu chciał z nią jedynie rozmawiać, żeby nie czuć się samotnym. Było to niejako samolubne z jego strony – nie chciał jej poznawać, bo po co, ale chciał utrzymywać kontakt dla własnych korzyści. Tym razem jednak wampir jasno przyznał, że zamierzał ją w tej kwestii „wykorzystać”. Brawa za odwagę dla tego pana! Jednak przyznać musiała, że także czuła się samotna. Każdy miał przecież swoje życie, obowiązki i inne przyjemności. Nawet najbliżsi w tej chwili ją zostawili i dziewczyna od kilku tygodni siedziała po prostu z kotem w domu. Zupełnie jak stara panna! Co prawda sama wolała psy niż koty, ale psu należało poświęcać znacznie więcej czasu niż kotu. Kot poradzi sobie przecież samodzielnie przez dłuższy czas i nie trzeba wyprowadzać go na dwór. Louisa przecież ciągle siedziała w Akademii, dopiero teraz się to zmieniło, jednak nie na długo. Zamierzała iść na studia! Ale nikogo to nie obchodziło; ojciec się nie zgadzał, bo daleko od domu i jeszcze coś jej stanie (jak zawsze nadopiekuńczy), brat miał to głęboko w… tam gdzie słońce nie dociera (jak zawsze), Chizuru była ostatnio bardzo zabiegana, Delorie gdzieś zniknęła (że też ojciec nie zaczął szukać swojej narzeczonej… chyba, że gdzieś ją wysłał na wakacje), zatem została całkowicie sama, jak zawsze.
– Tak, sama. Ktoś musiał wykarmić niegramotną hołotę w domu…
Kto po śmierci matki miał się zająć domowymi sprawami, jeśli nie sześcioletnia Louisa? Ojca prawie nigdy nie było w domu, bo po zamordowaniu żony ciągle podejmował się coraz to nowszych zleceń na wampiry i polował głównie na te z „czarnej listy”. Zack bardzo szybko uciekł z domu, wyjechał i odciął się od dużo młodszej siostry oraz ojca. Naprawdę nie miała łatwego życia ani dzieciństwa, a to dlatego, że wampir zamordował jej matkę, kiedy miała pięć lat. I widziała to na własne oczy.
Jednak miło było usłyszeć od kogoś komplement, że komuś smakowało, że… ktoś wreszcie docenił jej wysiłek. James także potrafił dziękować za takie drobne rzeczy, a jak to ją radowało!
– Nie oczekuj tego ode mnie, Isao. Nie jest człowiekiem. Jesteś wampirem. Nie znam Ci, nie ufam i nie widzę w Tobie człowieka za jakiego chcesz uchodzić. Nie upodabniaj się do ludzi, po prostu bądź sobą.
Wzruszyła ramionami. Miała przed sobą wampira z krwi i kości, a nie słabego człowieka. Wampira, który wciąż żywił się krwią, był słabszy za dnia, mógł zabić człowieka byle pstryknięciem palców. Nie zmieniało to jednak faktu, że Isao nie musiał przecież tego robić. Ale jak już któryś raz z rzędu przypomniała mu – nie znała go. Nie wiedziała, że od bardzo dawna nie pił ludzkiej krwi, a więc był wygłodniały i w każdej chwili mógł zgłupieć, kiedy ją wyczuje. W końcu tabletki krwi to nie to samo. To tak, jakby człowiek miał przestać jeść schabowe, a przerzucił się na kotlety sojowe.
– Nie możesz zadręczać o to kogoś innego? Mało to ludzi na tym świecie, w tym miasteczku? Wampiry zawsze muszą sobie mnie upatrzyć! Albo dlatego, że jestem słaba i mają zachciankę otoczenia nade mną swojej cholernej „pieczy”. Albo dlatego, że moja dziewicza krew działa na nich jak czerwona płachta na zasranego byka. Albo wampirzy gwałciciele. Albo milenijne wampiry, który upatrzyły sobie we mnie oblubienicę… nie wspominając o kanibalu, psychopacie i całej rzeszy innych zwyrodnialców. A teraz Ty! Stoisz przede mną i wpychasz w moje życie swoje buty, robisz te maślane oczka zbitego psiaka, proszącego o pogłaskanie za uchem! Stoisz i błagasz, tymi szarymi oczami, żebym dała się „wykorzystać”, bo odczuwasz samotność. To przykre, dla was, wampirów. Żyjecie długie lata, zmieniają się ludzie, którzy żyją w waszym otoczeniu. Samo otoczenie się zmienia. Tracicie bliskich, jeśli są wśród was tacy, którzy potrafią kochać. To musi być naprawdę okrutne.
Ale walnęła przemowę! Podniosła czekoladowe źrenice prosto na niego i aż się zaspała! Zaczęła łykać zachłannie powietrze, żeby wyrównać oddech.
Moment, czy on właśnie zgodził się na pakt krwi?! Wybałuszyła na niego oczy i omal nie dotknęła jego czoła dłonią, bo może miał faktycznie gorączkę! Przecież… jak to możliwe, żeby wampir zgodził się na coś takiego. I jeszcze taki uśmiech, był rozradowany, jakby wręczyła mu górę słodyczy z jej domowych wypieków!
– Przepraszam, ale czy Ty wiesz, z czym to się wiąże, Isao? Jestem łowczynią… Ty wampirem. Jeśli zawiążemy pakt i złożysz „przysięgę”, potem wymienimy się krwią… to zostaniesz moim… sługą?
Mówiła bardzo powoli, czasami robiąc dłuższe pauzy, jakby ważąc słowa, które chciała wypowiedzieć. No bo przecież… jak to?! Z własnej, nieprzymuszonej woli zamierzał zostać jej „sługą”?! Oczywiście Louisa nie była typową łowczynią, która zaraz zaciągnie go za uczy do Oświaty i zacznie torturować, by wszystko wyśpiewał (i tak nie miał o czym mówić, bo przecież zabijał tylko wampiry, a nie ludzi). Po prostu poprzez pakt krwi czułaby się bezpieczniej, bo w jakimś stopniu jej krew sprawowałaby nad nim „kontrolę” i gdyby tylko rzucił się nad nim, rozkazałaby mu odsunąć się i po prostu zniknąć. Tak, łowcza, potężna i stara krew wiele potrafiła zdziałać. Ale nie na tyle, by odseparować się i odciąć od swego pana, który zmienił ją w wampirzycę. Był zbyt stary i potężny i miał nad nią ogromną władzę.
Isao zadziwiał ją coraz bardziej! Nie wiedział ile ma lat! Rozumiała, gdyby miał tysiąc parę lat, ale… czterdzieści i nie wiedzieć?!
– Wiesz co… bardzo mnie zadziwiasz, Isao. Sama tylko nie wiem, czy to jest komplement, czy nie…
Zadarła głowę do góry, zamknęła oczy i głośno westchnęła. Po chwili na jej twarz spadły pierwsze płatki śniegu. Nawet nie zauważyła, kiedy zaszło słońce, a śniegowe chmury oblazły niebo nad nimi. Wyciągnęła przed siebie rękę i zaczęła „łapać” śnieg. Na wargach Louisy pojawił się błogi uśmiech.
– śnieg…
Po chwili ciałem wstrząsnęły dreszcze. Rozejrzała się szybko po okolicy i dostrzegła kawiarenkę.
– Proponuje schronić się tam. Tutaj zamarznę. Co do moich warunków… chcę znać Twoje moce, żeby wiedzieć, czy niczego nie „kombinujesz” albo nie mącisz mi w umyśle.
Nie musiał wiedzieć przecież, że ma artefakt, który blokuje moce psychiczne…
– Ty już znasz moją magię, więc ja chcę znać Twoje moce. To warunek konieczny, jeśli w ogóle chcesz ze mną rozmawiać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Fontanna - Page 2 Empty Re: Fontanna

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach