Uliczka

Strona 13 z 14 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14  Next

Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Pon Lut 05, 2018 11:48 pm

Lisa zdecydowała, że w dniu dzisiejszym wybierze się na spacer bez swojego wielkiego i włochatego towarzysza, gdyż ten sobie w najlepsze kimał na balkonie. Miodowo-włosa po kąpieli wysuszyła włosy, po czym czmychnęła szybko do swojego pokoju coś ubrać. Pomysł na wyjście był całkowicie randomowy, bo przez dosłownie chwilkę naszła ją potrzeba świeżego powietrza. Nastolatka poza koronkową bielizną ubrała czarne legginsy. Bluzka dosyć szeroka wyglądała na niej jak sukienka, a jako, że była zima to jeszcze zarzuciła na ramiona ciepłą kurtkę z puchatym kapturem - tej samej długości co bluzka. Lisandra upięła włosy w kucyk i jedynie przejechała tuszem po rzęsach co by je wydłużyć i uczynić bardziej widocznymi. Dopiero po ucałowaniu Saerana po łbie wyszła z mieszkania zamykając drzwi.
Sunęła po ulicach miasteczka nie bardzo wiedząc gdzie się podziać i jaki sens miało w ogóle wychodzenie. W końcu jednak rozejrzała się po okolicy przeszukując kieszenie, kiedy doszło do niej że jedyną  i najważniejszą rzeczą którą zapomniała był telefon. Błękitne ślepia wampirzycy dostrzegły chłopaka o niezwykle dziewczęcej urodzie... do którego zresztą podeszła.
- Przepraszam, orientuje się pan która godzina? - zapytała wpatrując się w chłopaka z uśmiechem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Joffrey Wto Lut 06, 2018 6:49 pm

Co braciszkowi strzeliło do łba, żeby kupywać jakiegoś kota i zanosić pod obcy adres. Hersylia nie była jakoś szczególnie zadowolona, ale z determinacją poszukiwała w zoologicznych puchacza ze zdjęcia jakie zostało jej przesłane przez Joffreya. Niestety większość kotów była zwykła, nie wyróżniały się niczym szczególnym. Od kiedy robiła za posłańca?
Zacisnęła usta i przyspieszyła kroku idąc po obcych ulicach Yokohamy. Chciała być miła dla Hagena, który przecież sfinansował jej całą podróż jak i zapewnił miejsce w akademii Cross. Nie musiała się o nic martwić, a jednak nie mogła się doczekać momentu kiedy go zobaczy. Tyle czasu minęło! Ciekawe czy miał na czole zmarszczki, w końcu często się denerwował. Może powinna kupić mu jakiś krem 25+?
Nie. Teraz miała znaleźć jakiegoś przeklętego sierściucha. Ostatnim miejscem było schronisko. Może tam znajdzie jakiegoś porzuconego kociaka, który znajdzie nowy dom u kolegi mężczyzny. Brązowe oczy skierowała na szybę, za którą znajdował się mały puchacz ze zdjęcia.
Około pięć minut później miała już go ze sobą na rękach. Kociak ułożył się wygodnie w jej rękach, gdy przycisnęła go do piersi. Teraz mogła skierować się pod podesłany adres. Stanęła pod drzwiami i zapukała kilkakrotnie. Niestety nikt nie otwierał. Kot zaczął miauczeć, a Hersylia marznąć.  
Co w takim wypadku zrobić?
Zaczęła dzwonić do Joffreya, ale buc jak zawsze nie odbierał. Rozejrzała się niepewnie, nie mając nawet pojęcia gdzie się znajduje. Szarego sierściucha gładziła prawą ręką, przyglądając mu się. Był taki śliczny! Nie mogła go jednak ze sobą zabrać, w akademii nie można było trzymać zwierząt.
Ze smutkiem pokręciła głową, idąc wzdłuż uliczki. Zaczęła sobie nucić coś pod nosem, przyglądając się mieszkańcom miasta. Wyróżniała się, nie miała skośnych oczu czy dziecięcych wyrazów twarzy. Trochę potrwa zanim się przystosuje, ale każdy potrzebuje trochę czasu.
Teraz jednak martwiła się, że niejaki Seth był nieobecny albo może brat przesłał jej zły adres. Nie mogła się pozbyć zwierzątka, ale też nie mogła go zatrzymać.
Problemy..
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Seth Wto Lut 06, 2018 10:19 pm

Krótki odpoczynek przy ścianie budynku owocował wymianą wiadomości z pewnym osobnikiem. Nieco naburmuszał się, czytając jego odpowiedzi, ale zarazem delikatnie uśmiechał się. Bawiła go owa wymiana... Ale zarazem zaskoczyło go, że Joffrey chciał mu dać kota. Trochę nie wiedział, jak na to zareagować, ale zdecydował się też koniec końców podziękować mu osobiście.
Schował komórkę, decydując się na odetchnięcie jeszcze przez moment... Aż został przez kogoś zaczepiony. Uniósł ostrożnie wzrok, wlepiając w nią zielonkawe ślepia. Odsunął się kawałek, po czym pogrzebał po kieszeniach i wyjął komórkę. Jednak nie odezwał się. Po prostu wyciągnął i pokazał nieznajomej wyświetlacz wraz z godziną. Uśmiechnął się do niej przepraszając, wskazując zarazem na swoje gardło.
Nieco niejasny przekaz, ale chciał dać w ten sposób znać, że nie mógł mówić.
Zaskoczyła go zarazem uroda nieznajomej. Jako człowiek, był mniej odporny na fizyczny urok krwiopijców, przez to po prostu... Go to przyciągało. Wcześniej również to zauważył przy napotkanych niektórych osobach, ale nie potrafił zrozumieć, co właściwie to powoduje.
Uśmiechnął się jeszcze raz, zanim schował komórkę. Właściwie jego zamiarem było po prostu ruszenie dalej. Co więcej? Mimo wszystko, nie został zaczepiony o nic więcej, przez nikogo stąd.
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Sob Lut 10, 2018 8:50 pm

Blondyneczka jak się szybko okazało nie spędziła na dworze zbyt długo. Przez dosłownie chwilę jasne światło wyświetlacza oślepiło dziewczynę na tyle, że przymrużyła oczy wyłapując konkretną godzinę. Powinna jakoś wkrótce wracać do domu bo pewnie Saeran się niecierpliwi. Pomimo tego, że wyprowadza młodego codziennie po parę razy, to jednak powinna zaopatrzyć się w jakiś uroczy domek gdzieś na przedmieściach, najlepiej z ogródkiem i super wysokim ogrodzeniem, coby młody tygrys nie przeskoczył przez płot. Lisa przesunęła zaraz wzrokiem z wyświetlacza na chłopaka, który ze zmieszaną miną wskazał palcem na swoje gardło. To w sumie wyjaśniało juz całą sytuację.
- Jeju, więc jest pan niemową?
Zapytała dziewczyna kompletnie źle odbierając to co mu dolega - bo z pewnością, chłopak ma jedynie bolące gardło.
- Tak mi przykro, osobiście nigdy nie spotkałam się z osobą, która nie potrafi mówić, to musi być ciężkie się z kimś porozumieć, prawda?
Rzuciła całym nurtem słów w stronę chłopca, który wyglądał wyjątkowo kobieco. I jeszcze ulegał jej urokowi osobistemu? No tak, ludzie są mnie odporni od wampirów, ale jednak wampirze kobiety są bardzo kuszące, więc im nieraz trudno jest odrzucić ich zaloty.
- Przeszkadzam panu... powinnam sobie już iść.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Joffrey Czw Lut 15, 2018 2:07 pm

Jaka była przerażona, kiedy szła obcymi uliczkami. Kompletnie nie znała tego miejsca, a jeszcze zwierzak trzymany w rękach wcale jej nie pomagał. Plus był taki, że nieco się uspokoił. Hersylia nie potrafiła jednak dobrze myśleć, zwłaszcza iż Joffrey nie raczył łaskawie odebrać telefonu.
Przecież wiedział, że na pewno się zgubi!
Nie opisał jej wyglądu chłopaka, a jedyne co o nim wiedziała to to, że miał na imię Seth. Idąc wzdłuż drogi natknęła się na dwie osoby. Chłopaka o bardzo długich, białych włosach i ciemnozielonych włosach oraz dziewczynę z miodowymi włosami, błękitnymi oczami i bardzo niskim wzroście. Nie chciała im przeszkadzać, ale jednak nie miała pojęcia do kogo mogłaby się zwrócić.

- Przepraszam bardzo, ale kojarzycie może chłopaka o imieniu Seth? - Zapytała uprzejmie, ściskając w rękach małego kociaka, który miauknął do długowłosego mężczyzny. Hersylia spoglądała to na jedno to na drugie, licząc iż pomogą jej w poszukiwaniach.
- Mam dla niego prezent od mojego brata. - Doda nieśmiało. Nie do końca była pewna czy nieznajomi jej pomogą, a tym bardziej nie miała bladego pojęcia, że poszukiwania już się zakończyły. Raz jeszcze spojrzy na swój telefon, przeklinając w myślach starszego brata.
- Ponoć mieszka w tej okolicy, więc pomyślałam, że może go znacie.. - Buzia jak widać jej się nie zamykała. Czuła potrzebę ciągłego tłumaczenia się, zwłaszcza iż była tutaj kompletnie obca. Odsłoniła włosami lewe ucho i w tym momencie kociak wyrwał się jej z rąk, od razu biegnąc w stronę Setha i zaczął się łasić o jego lewą nogę. Przez chwilę przyglądał się Lisie, ale wydał z siebie ciche syknięcie.
- Och, chyba Cię polubił. - Dodała zaskoczona i przechyliła lekko głowę. Niestety nie mogła go oddać obcym osobą, nie zamierzała zawieść brata. Jej błagalne spojrzenie utrzymało się dłużej na białowłosym, a następnie skierowała nieśmiały wzrok na wampirzycę, która była taka.. piękna? Oczywiście nie miała pojęcia, że ma do czynienia z pijawką.. a nawet dwiema, tylko jedna była uśpiona.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Seth Czw Lut 22, 2018 9:59 am

Czuł się dość niepewnie przy tej pięknej kobiecie. Bardzo utrudniona komunikacja w tym dodatkowo nie pomagała mu i nie wiedział też, w jaki sposób powinien ewentualnie próbować się porozumieć, by nie powstały z tego potem jakieś problemy. Nie nastawiał się, by ktoś znał język migowy, gesty mogły być również dziwacznie odbierane... Czyli chyba pozostawało pisanie tekstów, prawda?
Jasnowłosy ponownie przeklinał w myślach własną nieporadność. Trwało to już wiele lat, a on sam nie do końca się do tego przyzwyczaił. Coraz częściej mam wrażenie, że to nie pasuje do mnie... - pomyślał sennie. - Chcę mówić... Chcę czuć... Ale to tylko marzenia... - niezauważalnie pokręcił głową, spoglądając ponownie na piękną rozmówczynię. Uniósł delikatnie kąciki ust w górę i pokiwał twierdząco głową. Przez to, że został zagadany, zaniechał pomysłu odejścia.
Na kolejne pytania wzruszył ramionami. Niespecjalnie wiedział, co mógłby "powiedzieć" na ten temat. Koniec końców zdecydował się ponownie wyciągnąć telefon, w którym otworzył notatnik, napisał coś i pokazał kobiecie.
Nie przeszkadza mi Pani.
Uśmiechnął się tym razem przyjaźnie do niej, czując narastającą senność, ale starał się też nie wyłączyć nagle w środku rozmowy... A właśnie. Nagle usłyszał kolejny, nieznajomy głos. Odwrócił głowę w stronę źródła, dostrzegając czarnowłosą kobietę... Wraz z kotkiem? Uniósł lekko brwi...
Po czym usłyszał swoje imię.
Przekrzywił głowę na prawą stronę, odczuwając na starcie niepewność. Pierwsza dotyczyła tego, skąd znała jego imię... Po czym nadeszła druga, dotycząca tego, czy właściwie chodziło o niego czy może głupio odebrał sytuację. Póki co sennie patrzył na przybyłą, nie reagując w żaden sposób...
Ale im dłużej jej słuchał, tym bardziej miał wrażenie, że zaczęło się to układać w jedną logiczną całość. Dla pewności przejrzał jeszcze wiadomości, które wymieniał z Joffreyem, zanim nie otworzył na nowo notatnik, usunął poprzedni wpis i zaczął pisać kolejny.
Mniej więcej w podobnym momencie nagle zauważył kociaka przy swojej nodze. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech, po czym pochylił się, wziął go i podniósł wolną ręką, by przyłożyć do klatki piersiowej. Uroczy. Wygląda jak ten ze zdjęcia. Więc... Kwestia przypadku czy rzeczywiście....?
Zielonkawe ślepia skupiły się na czarnowłosej, której pokazał ekran z wiadomością...
Jesteś siostrą Joffreya?
Postanowił zaryzykować i zadać bezpośrednie pytanie... O ile się nie pomylił. Jeśli jednak nie, to dzięki temu tamta zyskałaby pewność, z kim ma do czynienia.
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Joffrey Pon Mar 05, 2018 11:53 am

Nie do końca wiedziała czy był to dobry pomysł. Żadne z nich jej nie odpowiedziało, więc dziewczyna poczuła się dosyć nieswojo. Przechyliła lekko głowę, licząc że przynajmniej długowłosy mężczyzna jej odpowie. Niestety cisza stawała się coraz  trudniejsza do wytrzymania. Kot znalazł sobie inną przytulankę, a ona nie miała pojęcia gdzie jest. Świetnie. Pomyślała, spoglądając jak tamten patrzy w telefon. Poczuła się jak powietrze, lecz ku jej zaskoczeniu obcy skierował ekran w jej stronę z którego przeczytała pytanie. Spojrzała na niego i uniosła brwi ku górze.
- Tak, Joffrey to mój brat. - Powiedziała z niepewnością, lecz dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że to mężczyzna był tym którego szukała. Spojrzała na kotka w jego rękach i uśmiechnęła się. A więc dobrze się złożyło.. szkoda tylko, że Joff nie raczył wspomnieć iż będzie miała do czynienia z niemową! Niepewnie spojrzała raz jeszcze na dziewczę, które odcięło się całkowicie od rozmowy.
- Kazał mi go Ci przekazać. - Dodała nieśmiało, wskazując na kociaka. Od razu polubił Setha, więc raczej problemów z tym nie będzie. Szybko napisała sms'a do wampira i oznajmiła, iż zwierzak został przekazany. Nie miała jednak pojęcia iż ten łupie się z jakimś łowcą i że za prędko go nie zobaczy. Zadygotała z zimna i spojrzała w kierunku uliczki.
- Nie będę już dłużej przeszkadzać..- W końcu tamta dziewczyna wciąż milczała, więc Hersylia wyczuła, iż nie jest do końca mile widziana. Poza tym robiło się coraz ciemniej, a ona nie lubiła o takich porach szwendać się po mieście. Ciekawiło ją jednak dlaczego właśnie brat postanowił dać swojemu koledze kota.. Hagen nie cierpiał zwierząt i niczego z nimi związane. Może też dlatego ją wysłał.. nie chciał brudzić sobie rączek.

[You must be registered and logged in to see this link.]
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Pon Mar 05, 2018 7:50 pm

Więc mu nie przeszkadzała? Komunikował się z nią poprzez wiadomości na telefonie, to całkiem zabawna sytuacja. Nie mniej jednak dziewczyna czuła się odrobinę nieswojo, kiedy tak mogła swobodnie mówić a jej rozmówca o nieco kobiecej urodzie musiał posługiwać się telefonem komórkowym. W zamian w odpowiedzi szeroko się uśmiechnęła do chłopaka, ukazując szereg białych ząbków. Przeczesała palcami swoje długie blond włoski i dopiero jej uwagę przykuła kobieta.
Wkrótce przyszła kobieta z maleńkim kotkiem, na którym Lisa tak bardzo się skupiła, że przestała w ogóle rozmawiać z ową dwójką i się wyłączyła całkowicie. Cała uwaga została poświęcona tej małej kuleczce która chyba niezbyt ją polubiła. Czekaj - jak to? Przecież Lisa jest matką wszystkich zwierząt - zwłaszcza kotowatych. Ma jednego takiego wielkiego, który pewnie łazi po tarasie i wygląda na ulicę czy przypadkiem jego pani nie wraca do domu. Ciekawa sprawa z tym małym szkrabem była, zastała go kiedy zwierzątko umierało w dziczy. Teraz? Są nierozłączni. Nadęła trochę policzki kiedy to kiciuś tak brzydko zareagował na jej widok i się podniosła.
- Dziwne, czemu tak na mnie reaguje. Może wyczuł większego drapieżnika? - zaśmiała się cicho i spojrzała na kobietę i Setha. Dopiero w tym momencie uświadomiła sobie, że być może odpłynęła trochę z myślami i przestała uczestniczyć w konwersacji. - Przepraszam, kocham zwierzęta więc ten kociak na chwilę zdobył najwięcej mojej uwagi. - powiedziała zaraz bo to mogło zostać źle odebrane.
- Tak w ogóle jestem Lisa, miło mi poznać~! - powiedziała wesoło.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Seth Pon Mar 12, 2018 1:57 am

Prawdę mówiąc, srebrnowłosemu teraz było... Dość ciężko. O ile był jeszcze zdolny jako tako porozumieć się z jedną osobą, o tyle więcej powodowało niemałe wyzwanie. Dlatego też sennie spoglądał raz na jedną, raz na drugą kobietę, zarazem drapiąc kociaka za uchem. Uśmiechnął się łagodnie, po czym drugą ręką wystukał wiadomość, która pokazał ciemnowłosej.
Dziękuję.
Zaskoczyło go właściwie, że naprawdę... Mu dał kota. A po prostu to była jedna wiadomość, gdzie chciał nieco rozmarzyć się... I zarazem wybić z tej wampirzej głowy chęć przerobienia kotów na rękawiczki czy czapkę.
Nie przeszkadzasz.
I kolejna wiadomość do dostarczycielki kotów. No... Naprawdę było mu ciężko. Naprawdę! Aż zaczął odczuwać nieprzyjemny lęk, że przez swoje zachowanie mógłby kogoś urazić. Otworzył usta, jakby próbował coś powiedzieć... Po czym zaraz je zamknął, krzywiąc się delikatnie. Dźwięk nie chciał wydobyć się z gardła. Tak od jakiś kilku lat...
Smutny los byłego wampira, który skończył jako niemowa.
O, ale wtedy mniej więcej dotarł do niego głos poprzedniej rozmówczyni. Nie miał pojęcia, czemu kociak negatywnie zareagował na nią, dlatego też jedynie delikatnie wzruszył ramionami. A co do przedstawienia się... Oczywiście nabazgrał kolejną wiadomość, tym razem pokazując ją raz jednej, a potem drugiej kobiecie.
Seth. Miło poznać.
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Joffrey Pon Kwi 09, 2018 7:58 pm

Nie powinna długo tutaj przebywać, zwłaszcza że zaczęło się ściemniać. Mrokiem ulice nie wydawały się tak przyjemne jak w rodzinnym miasteczku. Poza tym Joffrey przestrzegał ją przed nocnym łażeniem po ulicach, wolała nie słuchać potem jego narzekań. O dziwo ona jak i Seth byli jedynymi z nielicznych ludzi, którymi wampir naprawdę się przejmował. Aż dziwne, że ktoś taki jak Hagen miał w sobie jakąkolwiek empatię.
Spojrzała z uwagą na Lisę i uśmiechnęła się nieco krzywo. Większego drapieżnika? Nie rozumiała, nie potrafiła zrozumieć. Pokiwała nieco głową, skupiając wzrok na kociaku. Rzeczywiście, zabierał sporo uwagi.. lecz brat mógł go sam przynieść! Nie dość, że długo szukała adresu to jeszcze musiała jakoś wrócić. Potem kobieta się przedstawiła. Mężczyzna już nie musiał gdyż znała jego imię. Cieszyła się jednak, że poznała nowe osoby. Trochę samotnie czuła się w tym mieście, Joffrey nie miał zbyt dużo wolnego czasu.

- Hersylia, niedawno tutaj zamieszkałam razem z moim bratem. - I choć mieszkała praktycznie cały czas sama, jakoś otuchy dodawała jej myśl, że Hagen też tutaj był. Zmienił się jednak i choć cały czas wyglądał tak samo, dziewczyna nie była taka głupia. Nie zamierzała jednak o nic jego wypytywać uznając, że po prostu taki wpływ wywarło to miasto na kruczowłosego. Może i ona się zmieni?
Oprzytomniała, wpatrując się w mężczyznę. Przecież znała migowy! Nie musiała go męczyć pisaniem wiadomości, kiedy więc na nią spojrzał, zaczęła machać rękoma. Może nie płynnie, ale zrozumiale. Seth mógł odczytać coś w rodzaju: Joffrey miał to zrobić osobiście, ale ma uczulenie na sierść. Oczywiście to nie była prawda, ale coś musiał sprzedać siostrze. Przecież nie powie, że skręciłby z chęcią takiemu futrzakowi kark. Musiał się przed nią ukrywać, pozostawać ludzki albo przynajmniej się starać. Dziewczyna spojrzała na nowo poznaną wampirzycę i uśmiechnęła się.

- Nie jesteśmy daleko od centrum, prawda? Jest tak ciemno, że zaraz nie trafię z powrotem! - Zaśmiała się nerwowo. W sumie była to prawda, miała dosyć słabą orientację. Wiedziała też, że nie za bardzo mogła liczyć na brata. Nie odbierał telefonu, nie odczytywał wiadomości, co mogło być ważniejsze?!
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Pon Maj 07, 2018 8:40 pm

Hersylia może nie miała problemów z dogadaniem się z Sethem po migowemu nie mniej jednak Lisa nie rozumiała tego języka. Dlatego wpatrywała się w ową dwójkę  kiedy tak w jakiś sposób się porozumiewali a sama rozejrzała się po okolicy jakby realizując, że rzeczywiście zrobiło się strasznie późno. Saeran pewnie czeka pod drzwiami jak prawdziwy wierny pies... mimo tego, że jest tygrysem. Blondynka zatonęła w myślach przez dłuższą chwilę wpatrując się w ziemię. Bardzo się cieszyła, że poznała nowe osoby po takim czasie i smutno jej było, że powoli nadszedł czas żeby się miała ulatniać.
Lisandra miała wrażenie, że im tu przeszkadza. Tak jak ta trzecia osoba z paczki przyjaciół w której jedna dwójka zdecydowała się na związek. Zmarszczyła czoło i podrapała się po tyle szyi zastanawiając się nad tym czy powinna odejść czy powinna zostać. Z zamyślenia jednak wyrwały ją słowa kobiety. Czy jest daleko od centrum?
- Nie... Nie jest daleko, to prawie za zakrętem... - powiedziała pośpiesznie zastanawiając się czy aby na pewno pokierowała nieznajomą. - Mogłabym Cię odprowadzić jeśli chcesz, ale najpierw... myślałam że pójdziemy na kawę? W trójkę! Tak żeby się poznać bardziej, hehe! - zaproponowała, bo w sumie czemu nie! Zawsze mogą ją spławić, ot co!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Seth Pon Maj 14, 2018 1:01 am

Nawet nie wiecie, jaką ulgę odczuł Seth, gdy zobaczył w jaki sposób chciała porozumieć się z nim czarnowłosa dziewczyna. Nie mógł odpowiedzieć, skoro nadal trzymał kotka, ale uśmiechnął się delikatnie i przytaknął głową na znak, że zrozumiał przekaz. Nie wiedział w końcu, że Joff dlatego nie mógł stawić się osobiście... Ale zarazem ucieszył się, że pomimo tego, zdecydował się spełnić drobną zachciankę. Srebrnowłosy wszedł w posiadanie słodkiego stworzonka, a na dodatek miał okazje poznać nowe osoby. Miły dzień, prawda?
Jednakże na propozycję wampirzycy... Cóż, nie chciał jej spławiać, co tyle pokręcił głową, odmawiając. Na komórce dość szybko wystukał wiadomość, którą pokazał tej dwójce.
Nie mogę. Wybaczcie.
Miał swoje powody... A jednym z nich był kot. Przecież trzeba się nim zająć, a nie brać wszędzie!
Dziękuję wam za wszystko. Życzę wam miłego wieczoru.
Poniżej znajdował się jego numer telefonu i emotka "uśmiech". Sam też uśmiechał się do tej dwójki, zanim schował telefon, skinął nieco sennie na pożegnanie i zdecydował się pójść.
Trochę niemiłe? Kto wie... Jednakże może zrozumiałe, dlaczego... Może to nie jest ostatnie spotkanie? Zwłaszcza, że wydawał się być naprawdę szczęśliwy...

z/t
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Joffrey Sob Cze 02, 2018 8:58 pm

// o chuj, zapomniałem że moje npc mieszka na ulicy od paru miesięcy XD

Znała ten język, więc nie stanowiło to zbyt wielkiego problemu. Nie chciała jednak wykluczać przez to Lisy. Seth nie potrafił się jednak inaczej porumiewać, więc może dlatego było tak.. drętwo? Ciężko określić.
Starała się nikogo nie faworyzować, spojrzała jeszcze uważnie na wampirzyce. Jaka ona była piękna. Ta nieskazitelna blada cera, duże oczy.. zupełnie jakby urodziła się bez najmniejszej skazy. Westchnęła cicho i odgarnęła czarne, kręcone włosy a potem spojrzała raz jeszcze na mężczyznę.
Ciekawe jak Joffrey z nim się porozumiewał, skoro nie miał pojęcia o migowym!

- Och, gapa ze mnie! - Sapnęła, uśmiechając się lekko i obracając. Robiło się już ciemno, a nie chciała dłużej być w mieście, zwłaszcza iż musiała jakoś trafić do domu. Przyjrzała się Lisie z uwagą.
- Bardzo chętnie, ale.. ale czy możemy umówić się na jakiś inny dzień? Kiedy jest jasno? Nie chcę niepotrzebnie martwić brata. - Odparła nieśmiało, dając przy okazji swój numer telefonu. Jej jak i Sethowi, który niedługo po tym oznajmił, że musi się zbierać. Przeniosła wzrok na wampirzycę, chyba też będą się już zbierać, prawda? Odprowadziła długowłosego wzrokiem, a następnie udała się razem z Lisa w stronę centrum.

z.t Hersylia (npc)
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Nie Lut 10, 2019 10:32 pm

Gdy ciężko było zdobyć amfetaminę, musiała zadowolić się jej substytutami. Odkryła, że tabletki krwi mają podobnie pobudzające działanie (przynajmniej w przypadku Fumiko), gdy jeszcze była uczennicą Akademii Cross. Kto by pomyślał, że głupi zakład polegający na zjedzeniu jednej z tabletek Nocnej Klasy może okazać się tak pomocny, gdy psy węszą w Yokohamie. Umówiła się ze swoim dostawcą w centrum, w miejscu, w którym nikt nie spodziewałby się, że ktoś może handlować prochami. Jak to mówią, najciemniej pod latarnią.
Nie ma powodu, by rozpisywać się nad przebiegiem „transakcji” — przyszła, zapłaciła, dostała i rozeszli się, więc skupmy się na wydarzeniach, które miały miejsce już po tym, gdy nowiutkie opakowanie tabletek znalazło się w jej kieszeni. Upewniwszy się, że nikt nie patrzy, wsunęła dwie z nich pod język, czując metaliczny smak krwi. Już za chwilę powinna poczuć przyjemne pobudzenie; a jej źrenice, w przeciwieństwie do stanu po zażyciu fety, nie powinny się rozszerzyć. A poza tym, tabletek nie da się tak łatwo wyłapać w organizmie, jak innych narkotyków. Kto by pomyślał, że to chemiczne gówno, którym faszerują się pijawki, może wykazywać cudowne działanie również na ludziach!
Szczęśliwa, że udało jej się zdobyć upragnione pudełeczko, wolnym krokiem zmierzała w głąb uliczki, unikając latarni i wzroku przechodniów.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Nie Lut 10, 2019 10:50 pm

Naprawdę Fumiko myślała, że jest sama? Wampir Edgar właśnie przechodził blisko tego tajemniczego spotkania dziewczyny z dilerem. Od razu jego niebieskie gadzie patrzałki skupiły się na wymianie. Paczka czegoś tam za pieniądze. Nielegalne? Też by chciał, wszak narkotyki dla ludzi czasami dają niezłego kopa wampirom. Co prawda nic złego z nimi się nie dzieje, ale zawsze coś. Więc jak na żądnego wszystkiego Kurosza przystało, udał się w ich stronę. Wyciągnął jeszcze telefon, aby zrobić kilka zdjęć. Przyda się na pamiątkę. Nim jednak podejdzie bliżej, żeby się ujawnić, poczeka aż diler sobie pójdzie. Dopiero wtedy Ed wyskoczył, mając zamiar dogonić dziewczynę. Złapał ją za ramię, wymuszając zatrzymanie się. Jeśli się odwróci, wampir pomacha jej telefonem ze zdjęciami.
- I co? I co? Wszystko widziałem! Masz mi to oddać, bo inaczej zawiadomię policję, szkołę i tak dalej.
Zawoła, patrząc wrednie na bladą twarz ludzkiej małolaty. W sumie nie była aż tak młodsza od niego, wszak Ed żadnym staruchem nie jest. Cofnie się o krok, lustrując wątłą sylwetkę śmiertelnej dziewczyny. Nie bał się jej, w końcu tylko mizerny z niej człowiek. Nie było łowców w okolicy, ani patrolu należącego do wujaszka Emmana. Psia krew z nim. Nie pomógł mu kiedy chciał dopaść kadetkę, więc zapewne nie odpuściłby napaści na kolejną ludzką dziewczynę. Ale tak bywa jak się ma manie przypodobania się ojcu. Żeby chociaż raz zwrócił uwagę na syna.
- Oddasz? Oddasz po dobroci?
Spyta kolejny raz, krzyżując następnie ręce na klatce piersiowej. Niech się lepiej Fumiko nie wychyla z odwagą, toć złowieszczy Edgar wyskoczy na nią swoim kozackim jadem, ale jak przyjdzie co do czego, to pierwszy ucieknie te kilka kilometrów stąd.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Pon Lut 11, 2019 10:20 pm

//Shh. Oficjalnie mnie nie ma, ale ileż można siedzieć nad notatkami ;w;

Gdy tylko Fumiko poczuła szarpnięcie za ramię, zacisnęła mocniej dłoń na tabletkach krwi w kieszeni, a z jej ust wydobyło się ciche westchnienie. Przez myśl jej przeszło, że to koniec, że właśnie umrze, albo, co gorsza, zostanie aresztowana! Zaraz jednak na jej twarzy pojawił się drwiący uśmiech, bowiem zdjęcia, którymi Edgar jej groził, niewiele zdradzały. Ileż może być szczupłych czarnowłosych kobiet w Yokohamie?
Kim Ty kurwa jesteś? — zmarszczyła brwi przyglądając się jasnowłosemu, po czym wyjęła z kieszeni pudełeczko z herbem Akademii Cross i lekko nim potrząsnęła. Swoją drogą, zabawnie było mówić, wciąż mając pod językiem białą tabletkę, która, jak na złość, nie chciała się tak łatwo rozpuścić. — To lekarstwo dla kogoś potrzebującego.
Co z tego, że tym "potrzebującym" była sama Shirai, która chciała przygrzać? Ten nadgorliwy typ nie musi wszystkiego wiedzieć! Jeszcze pójdzie na skargę do Crossa, że jego była uczennica podbiera wampirom wyżerkę i dopiero zrobi się drama. Fumiko lubiła tego stukniętego dziadka, ale trafić do niego na dywanik nawet po (cudownym, należy wspomnieć) ukończeniu edukacji, byłoby przypałem życia.
Wracaj na spotkanie swojego kółka różańcowego, czy coś. — prychnęła wycofując się. Nie zamierzała spędzić z nim ani chwili dłużej. Gorzej, jak niebieskooki poczuje się w obowiązku odprowadzić ją do domu, jak tamta łysa pała z parku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Nie Lut 17, 2019 10:57 am

Dla Edgara zdjęcia były dowodem takim, które może wykorzystać chociażby idąc do wujka Emmanuela i powiedzieć, że w jego mieście grasują zakazani dilerzy narkotykowi, a dziewczyna ze zdjęcia ma z nimi poważne powiązania. Albo pójdzie do wujka Hiro skarżąc się, że zwykły człowiek go prowokuje i się nie słucha. Wszystko wszak mieli załatwić za niego inni, a Ed stałby za ich plecami, robiąc do biedaczki głupie miny. Taki o to z niego bohater. Na jej zapytanie zapowietrzył się.
- Ty nie wiesz kim jestem? Jestem Edgar Kuroiashita. K u r o i a s h i t a! Moja rodzina jest sławna, ma duże wpływy i taka lamuska jak Ty MUSI wiedzieć z kim ma do czynienia!
Krzyknie zły, wciąż wymachując telefonem przed jej twarzą. Szkoda, ze Ed jeszcze nie zdradził adresu zamieszkania każdego znanego mu członka i nie rizpisał numerów telefonów.
- Pierdolisz! Masz mi to oddać!
Znowu powtórzył, podchodząc bliżej. Woni prochów nie dało się ustalić, ani nawet przyjrzeć się dokładnie pudełeczku. Wyciągnie więc rękę w celu otrzymania tabletek, wszak Ed myśli nadal że dziewczyna będzie z nim "współpracowała".
- Nie obchodzi mnie to! Oddawaj!
Niczym modlitwę będzie powtarzać swoje rozkazy. Ed nie rozumiał, że inni nie zawsze są skłonni go słuchać. Zawsze uważał, że wszystko co zapragnie ma dostać i bez dyskusji. byt wielkim luksusie się wychował.
Zaciśnie dłoń na telefonie, mrużąc niebieskie ślepia. Nie było to rozsądne z nim zadzierać, przecież to tylko zwykły człowiek. Ojciec od zawsze traktował ich jak mięso, więc Edgar zmieniać opinii o ludziach nie zamierzał. Poza tym może jak ją porwie, przyda się na coś?
- Głupia jesteś! Zaraz się z tobą policzę.
Wścieknie się, jeśli Fum wciąż będzie protestowała oraz pyskowała. Wtedy zaś ją pochwyci i z odczuwalną siłą wbije kciuk w zagłębieniu w barku. Miało boleć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Pon Lut 18, 2019 10:44 pm

Na dźwięk znajomego nazwiska jej serce gwałtownie przyśpieszyło, a sama Fumiko miała wrażenie, że zaraz zemdleje. Uczucie to jednak nie trwało dłużej niż kilka sekund, toteż gdy nagły zawrót głowy minął, patrzyła na Edgara z niekrytym zainteresowaniem. Kuroashita. Czy tak przypadkiem nie miał na nazwisko pan Taki?
Jesteś spokrewniony z Samuru? — zapytała zupełnie ignorując wcześniejsze słowa chłopaka. Dla niej mógłby być nawet synem samego papieża (choć wtedy cisnęłaby z tego faktu niezłą bekę przez resztę swojego życia), dopóki nie miał w sobie niczego interesującego dla czarnowłosej, był jednym z wielu dzieci nocy. Narcystycznym i jednocześnie zwierzęcym.
A jednak kochała jednego z nich. Kiedyś, dawno temu.
Hmm... — mruknęła mierząc go wzrokiem. — Masz na myśli to? — zapytała ponownie machając mu pudełeczkiem z herbem Akademii przed twarzą. — Mmm... Nie. To moje.
Miała świadomość tego, że igra z ogniem, ale widok jego wściekłej twarzy był wart choćby i śmierci w tej ciemnej uliczce. Tak bardzo nie obchodziło ją własne życie, a złośliwość wobec innych bawiła do tego stopnia, że mogła się poświęcić, by ciągnąć ten teatrzyk dalej.
Syknęła z bólu czując kciuk wbijający się w jej bark. No, takiego obrotu spraw się nie spodziewała. Myślała, że już będzie martwa.
No już, już. Nie denerwuj. Umówię cię z moim dilerem i sam sobie od niego załatwisz, okej? — wysiliła się na uśmiech próbując strącić jego dłoń ze swojego ramienia. Cholernie nie lubiła, gdy ktoś śmiał kłaść na nią swoje łapska.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Gość Sob Mar 02, 2019 10:19 am

Nie interesowało go kim dziewczyna jest, lecz jeśli ma jakieś powiązania z Kuroiashita, sprawa zaczynała nabierać innego odwrotu. Edgar w zadumie wlepiał w nią swoje niebieskie gadzie ślepia i filtrował wypuszczone pytanie. Nieznacznie uniósł  prawy kącik ust.
- To mój ojciec! A co? Jesteś jego podwładną?
Zabłyśnie, podchodząc znacznie bliżej. Była o wiele niższa, więc musiał się pochylić żeby widzieć dokładniej jej oczy. Zwykła ludzka gówniara uważająca, że jej życiu nic nie zagraża. Edgar może i jest totalnym głąbem, to jednak wciąż pozostawał niebezpieczny.
- Nie bądź taka! Skoro znasz mojego ojca, to wiesz jaki on jest! Jeśli powiem mu, że nie chciałaś dać mi tabletek, urządzi tobie i twojej rodzinie piekiełko! Palcem będę wskazywać kto pójdzie na pierwszy ogień.
Zachichocze, mrużąc ślepia. Pudełeczko zaś wylądowało przed jego twarzą, on wyszczerzył się jeszcze bardziej. Jak widać zapomniał, że we wnętrzu pudełeczka znajduje się obrzydliwa gorycz. Póki ich nie poczuje, całkowicie odsunął od siebie pamięć o niechęci.
- O d d a w a j  TE! Chcę je, a nie inne.
Upierał się przy swoim, naciskając jeszcze mocniej. Ukryje telefon na miejsce, żeby chwycić rękę dziewczyny. Trzymała w nich pudełeczko, co oznaczało, że i tej ręki nie oszczędził; ściskał ją mocno, tak jakby miał zamiar ją złamać niczym patyk.
- Wampiry są o wiele silniejsze, co znaczy że ja też jestem lepszy. I jeszcze masz czelność się sprzeciwiać? Zaraz wylądujesz w... W rynsztoku!
Dumny ze swojej paskudnej groźby i jeszcze zapożyczył tekst ojca, który nie raz posyłał pojmanych właśnie w brudy ulic. Więc jak będzie? Jeśli Fumiko dobrowolnie nie odda tabletek, Edgar wyrwie je siłą. Wtedy uniesie pudełeczko ponad głowę, wystawi palca w stronę małolaty i wybuchnie śmiechem.
- Kretynka z ciebie! Kretynka! O rety, jaka jesteś głupia! Moje, zobacz!
Potrząśnie swoją zdobyczą, wciąż patrząc na swoją nową ofiarę. Jakże on odczuwał wielką radość, gdy mógł dokuczyć komuś słabszemu.

Jednak przez nagły telefon Ed musiał się ulotnić. Odda własność Fum do ręki, po czym sobie pójdzie.

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Molly Nie Sie 04, 2019 12:19 pm

Dzisiejszy wieczór jest rześki. Jeszcze paręnaście minut temu nad miastem przewijały się kłębiaste chmury o ponurych barwach, które sprowadziły na ulice prawdziwe potoki. Chodniki i skrzyżowania zamieniły się w rwące rzeki a studzienki kanalizacyjne nie nadążały z przyjmowaniem opadów wyrzucając nadmiar deszczówki do góry. Burza trwała zaledwie kwadrans a to co po sobie zostawiła to połamane drzewa, zerwane linie i rześkie powietrze – jedyny plus nagłego załamania pogody. Po parnym i wilgotnym dniu nastał przyjemny, o wiele chłodniejszy wieczór. Pomimo licznych kałuż, które ku uciesze dzieci nie wsiąkły w ziemię, po parkach i skwerach spacerowało sporo ludzi.  
Także Molly skusiła się na opuszczenie swojego niewielkiego lokum, które traktowała jak prywatny azyl, do którego nikt nie miał wstępu. Tuż za szlabanem wyznaczającym koniec jej osiedla, znajdował się mały sklepik, w którym prócz całej gamy alkoholi, można było kupić hot-doga i dość dobrą kawę. Płacąc zbliżeniowo za dużą białą z podwójną dawką cukru, dokupiła rzutem na taśmę małego batona z kokosowym nadzieniem. Czuła, że potrzebuje glukozy a poza tym, baton doskonale pasuje do napoju z kofeiną.
Wychodząc, przystanęła na drugim od góry schodku obierając kierunek podróży.
Nie miała wcześniej żadnego planu na wyjście, a to, że stała tu zamiast gnić w łóżku było zasługą dobroczynnego działania xanaxu, który jako pracownik apteki przepisała sobie u zaprzyjaźnionego lekarza. Leki odprężały ją i pozwalały na chwilę wytchnienia. To, w połączeniu z usunięciem wspomnień przez tajemniczego chłopca, dawało jej jakieś nadzieje na przyszłość. Chociaż były burmistrz teoretycznie już o niej zapomniał, ciągle miała wrażenie, że ją obserwuje, że pojawi się w najmniej oczekiwanym momencie i wyrządzi krzywdę jeszcze większą niż ostatnio. To głównie z tego powodu ciągle nosiła przy sobie broń. Doszło to tego, że idąc pod prysznic, pistolet kładła na półce obok żeby zawsze był w zasięgu ręki i wzroku.
Dziecko, stoisz na środku i tarasujesz przejście. Wchodzisz, wychodzisz czy co?
Szturchnięta lekko przez o wiele starszego mężczyznę w okularach o grubych szkłach i okropnych oprawach, pokiwała przecząco głową i usunęła się na bok.
Już idę, przepraszam, zamyśliłam się.
Spuszczając głowę wystrzeliła do przodu chcąc uniknąć tym samym wdawania się w dalszą dyskusję z nieznajomym.
I tkwiłaby w zamyśleniu i gdybaniu nad rzeczami, które mogły się wydarzyć, gdyby nie pierwszy łyk kawy, który (tu nie powinno być zaskoczenia) poparzył boleśnie jej podniebienie. To działo się za każdym razem i za każdym razem obiecywała sobie, że od tej chwili już się nauczy. Ale nigdy nie zapamięta, że tekturowy kubeczek świetnie trzyma ciepło tak jak nigdy nie nauczy się, że zapiekanka z serem prosto z piekarnika nie nadaje się do szybkiego jedzenia. Chyba każdy wie o co chodzi.
Chryste…
Jęknęła przykładając dłoń do ust co i tak było mierne w skutkach. Kawa nadawała się do picia po jakiś czterech piosenkach bo właśnie takim wyznacznikiem czasu były nałożone na uszy słuchawki.
Po dobrych trzech kilometrach doszła w końcu do parku gdzie o tej porze było mało ludzi. Wcześniejszy przyjemny chłód zamienił się w coś co można delikatnie określić mianem rześkiego powietrza, a mówiąc wprost było zajebiście zimno – jak na tą porę roku. Pusty kubek i papierek po batoniku już dawno leżały w koszu a Molly, która wychodziła się po alejkach za wszystkie czasy, właśnie kierowała się w stronę własnego domu. Spędziła poza kawalerką dobre kilka godzin co jak sobie wmówiła, dobrze wpłynęło na jej umysł i stan równowagi psychicznej. Jutro będzie lepiej itp., itd. Pozytywne nastawienie trzeba sobie wmawiać… ponoć.
Będąc już na granicy parku i jednego ze skrzyżowań, zsunęła z głowy słuchawki i wcisnęła je do niewielkiego plecaka, który zabierała niemal zawsze i wszędzie. Nie dość, że bateria w telefonie była na wyczerpaniu to jeszcze playlista zaczęła jej serwować kawałki niekoniecznie w jej stylu.
Cóż, czerwony człowieczek składający się z kilku kresek na nijakim tle po drugiej stronie migał uporczywie dając tym samym znak, że trzeba czekać. Stercząc więc przed przejściem dla pieszych  rozglądała się znudzona i już nieco zmęczona całym dniem. Dosłyszawszy jakiś dziwny szum zza winka po prawej stronie, wychyliła się nieco ku przodowi niemal wchodząc stopą na jezdnię. Wydawało jej się, że kogoś słyszy, a może to tylko wiatr? Powinna to zignorować i pójść w swoją stronę. Na zachętę światło zmieniło barwę na zieloną. No to idź Molly…
I poszłaby, gdyby nie była istotą, która wręcz przyciąga do siebie kłopoty. Bijąc się z własnymi myślami i już na tym etapie mając do siebie pretensje o swoją nadgorliwość… zawróciła w kierunku hałasu. Z wolnego spaceru jej kroki stały się szybsze a krzyki coraz wyraźniejsze. Biegła.
Pokonując kilkanaście metrów sprintem wypadła zza rogu niczym pocisk i już wtedy wiedziała, że jest z złym miejscu i złym czasie. Ulica była pusta, wokół żywej duszy a naprzeciw niej niemal dwumetrowy koleś o twarzy mordercy. Wielki łysy łeb odbijał blask księżyca a ramię wielkości uda Molly, dociskało do ściany drobną, rudą kobietę w wyzywającym stroju. Nim Czarnowłosa coś powiedziała, zareagowała, a nawet jęknęła, powietrze przeszył świst. Głuchy dźwięk i tępy ból był najgorszą krzyżówką jakiej doznała w swoim krótkim życiu. Upadek na twardy i chłodny chodnik był niczym w porównaniu do fal gorąca jakie trapiły jej ciało. Nim obraz zaczął się rozmywać a na horyzoncie ukazały się czerwone plamy, widziała jak dwójka ucieka w różnych kierunkach.
Szum, pisk, na przemian z ciszą. Ostatnie co zdołała zarejestrować nim straciła przytomność. Jeszcze chwilę wcześniej wiedziała, że nim ktoś ją znajdzie, ktoś z żywych, zlecą się hieny, a ona nie jest w stanie ukryć sączącej się z klatki piersiowej krwi. Kula przeszyła ją na wylot, przeszła przez plecak i wylądowała zaledwie kilka metrów dalej pokryta w lepkiej mazi.
Światło w tunelu, tak to opisują? Ktoś po nią przyjdzie? Złapie za rękę i zaprowadzi na tamten świat? A może po drugiej stronie nic nie ma. Jest tylko czerń i pustka a historie o niebie i piekle to czyste kłamstwo. Przekonajmy się.
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Zaren Nie Sie 04, 2019 12:58 pm

Kolejny wieczór, kolejny sukces dla żołnierzy Bratvy. ~
Wampiry właśnie wracały z pewnego miejsca w którym zostało wypowiedziane parę słów, parę rzeczy mogłoby pójść inaczej, ale czy to przeszkodziło im w zakrapianym wieczorze? O nie, Borys nie odpuszczał wódki gdy jakąś widział, a Zaren był z nimi już tak długo, że również nie miał zamiaru przepuszczać okazji aby przepłukać usta czystą. Po całym chlaniu żaden z nich nie był w stanie prowadzić, może nie byli jakoś specjalnie najebani, ale na pewno bardziej niż zwykle, więc żaden nie ryzykował wypadku, mogli jeszcze zadzwonić po Ivana, ale jakby zatrzymała ich policja to mogłoby się nie wybrnąć z tłumaczenia dlaczego samochód prowadzi dziecko. Nieważne.
Trójka wampirów szła po prostu z buta do jednego z klubów Yokohamy aby wznowić imprezę, a przez park było akurat najbliżej, ale co to? Strzał. Podniesiony poziom adrenaliny i nerwowe kroki przeistaczające się w bieg. Ktoś strzelił i teraz ucieka? Na naszym terenie? Kurwa nie sądzę.
-Borys. Dziś nie obowiązują zasady, chce ich cały dobytek, a na koniec ich zabij. Nikt nie będzie strzelał w pobliżu moich interesów. - Wampir odwróci się do drugiego i spojrzy na niego z uśmiechem. -Druga postać jest lżejsza, nie stawia tak ciężkich kroków, to kobieta. Miłej zabawy Anatoly. - Wzruszy ramionami i pójdzie do miejsca z którego padł strzał, gdy jego ekipa pobiegnie za uciekinierami.
Niedługo później znajdzie się na miejscu podchodząc do leżącego i krwawiącego ciała na chodniku i spojrzy na nie z góry trzymając ręce w kieszeniach.
-Chyba miałaś dziś pecha, co? - Gdyby wiedział kto przed nim leży to nie zastanawiałby się nawet na chwilę, siostra niesławnej Green. Liderki odwampirzeń, wroga publicznego rady numer jeden, wiesz ile życie Molly mogłoby być warte? Tylko Zaren jak większość wampirów, a na dodatek Kuroiashitów w jego wieku było po prostu ignorantami, nie zdającymi sobie z niczego sprawy. Wiedział, że dziewczyna nie może mu odpowiedzieć, w sumie była już prawie martwa, więc na pewno nie była w nastroju na jakieś specjalne rozwiniętego dialogi.
Szlachetny kucnął, przejeżdżając palcem po krwi na chodniku, a następnie ten palec oblizał. ~ Ludzka co? Przyglądnął się dziewczynie, obejrzał ją odgarniając jej włosy z twarzy by przypatrzyć się czy było warto ją ratować. Ładna taka, zgrabna i wyglądała na dosyć uroczą. Zaren potrzebował towarzystwa zdecydowanie, ale gdyby widział to Wujek Hiro to urwałby mu łeb na miejscu, miało nie być więcej przemian, a szlachetny swoje. To prawda, że ten ród robił dokładnie to na co miał ochotę.
-Los bywa kapryśny, podobnie jak ja. Nie umrzesz dziś, ale nie będziesz też do końca żywa, wszystko wyjaśnie Ci jak nie będziesz właśnie umierać. - zaśmiał się sam do siebie, widocznie poczucie humoru mu dopisywało. Nachylił się nad dziewczyną i ukąsił ją w szyję spijając wystarczającą ilość krwi, jeśli wcześniej nie była martwa to teraz na pewno. Umarła taka zdziwiona z lekko rozwartymi ustami. Urocze.
Szlachetny wyciągnie nóż z kieszeni i przetnie własny nadgarstek podstawiając krwawiące ciało pod jej usta, gdzie kilka kropel wpadnie jej do ust, to powinno wystarczyć. Teraz tylko czekać. Sam Zaren jak gdyby nigdy nic usiądzie na krawężniku, wyciągnie paczke fajek i zapali sobie papierosa w oczekiwaniu na dziewczynę, co.. Może jeszcze miał ją zanieść do domu, umyć i uczesać? Nie. Niech cieszy się z tego, że ma szanse na nowe życie wśród elity tego miasta.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Molly Nie Sie 04, 2019 1:36 pm

Cisza. Wokół żadnego auta, żadnych przechodniów.
Nie było światełka w tunelu, nie był żadnego anioła, który podałby jej dłoń i przeprowadził na drugą stronę, nie było też łódki, którą można przepłynąć na drugi brzeg ani nawet drugiej strony tęczy, która rzekomo stworzona jest na potrzeby zwierząt. Nie było nic, tylko ciemność.
Ciemność i chłód, a później?
Odzyskiwanie świadomości było jeszcze gorsze niż sama jej utrata. Wtedy przynajmniej niczego nie czuła, nic nie bolało. Pomimo jeszcze zamkniętych oczu do świadomości zaczęły docierać pierwsze bodźce, które niczym szpile wbijały się w jej mózg. Każdy ruch, nawet najmniejsze drgnięcie było czymś koszmarnym. Gorzej być nie mogło? A jednak. Ból z klatki piersiowej przemieścił się wyżej. Jeszcze niemrawo i bardzo wolno sięgnęła do szyi mając wrażenie, że ktoś ją zaraz udusi, a potworny dyskomfort, który był i tak na granicy jej progu wytrzymałości, przeniósł się wyżej, do głowy. Czuła, że dzieje się z nią coś bardzo złego. Chociaż chciała krzyczeć i wołać pomocy to nie mogła wydusić z siebie ani jednego, najprostszego słowa. W końcu syknęła a właściwie zaskamlała jak kopnięty szczeniak. Zwinięta w kulkę, oblepiona własną, gęstą krwią oddychała coraz szybciej.
Palce obu dłoni wplotła we włosy tuż przy nasadzie zaciskając je mocno w pięści. To było jak napad najsilniejszej migreny, pulsowanie mogące rozsadzić czaszkę na tysiące małych kawałeczków. Cierpiała.
Fale drgawek, chłód, tętno na poziomie mogącym wywołać zawał i nagle koniec. Wszystko przeszło pozostawiając po sobie jedynie mięśnie napięte do granic możliwości. W końcu uchyliła powieki. Przed nią rozciągała się ulica, gdzieś daleko stał jakiś kontener na odpady, walały się puszki i puste kartony. Co było bliżej? Wielka plama, w tym świetle wydawała się czarna jak smoła. Oblepiała jej bluzkę i górną część spodni.
Była zdenerwowana, powinna słyszeć w uszach szum własnej krwi, serce powinno walić w klatce piersiowej a tempo oddechu musiało przypominać o niewiarygodnym wysiłku jaki włożyła w walkę z bólem. Ale nic z tych rzeczy nie było. Leżała nieruchomo, świadoma, a jej klatka wcale nie unosiła się od pobranego powietrza.
Niepokój, panika.
Fala złego przeczucia przelała się przez nią przez co momentalnie otworzyła oczy spoglądając na otaczający ją świat nie zielonymi, a karmazynowymi tęczówkami.
Chciała się podnieść, chociaż usiąść. Dopiero teraz dostrzegła siedzącą obok postać. W pierwszym odruchu chciała sięgnąć do plecaka, w którym trzymała broń. Zbyt gwałtowny ruch przypłaciła kolejną dawką cierpienia.
Co zrobiłeś, kim jesteś. Gdzie są tamci.
Bełkotała prawie przez łzy czując, że wdepnęła w ogromne gówno a wszystko co spotkało ją do tej pory to pikuś. Chciała wstać, zabrać swoje rzeczy i uciec, schować się w mieszkaniu, pozamykać drzwi, rolety antywłamaniowe, położyć się do łóżka i zasnąć. A później obudzić się stwierdzając, że to był tylko głupi i bardzo zły sen. Ale nie mogła tego zrobić. Czuła się jakby ktoś ją pobił. Każdy fragment skóry był w jakimś stopniu tkliwy i obolały a na dodatek krew, wszędzie była krew. To jej?
Szybko przyłożyła dłoń do miejsca, w którym przeszyła ją kula. Bluza i bluzka były lepkie od krwi. Nie zwracając uwagi na Zarena i na to czy to co właśnie miała zamiar zrobić było głupie, odchyliła materiał i zajrzała do środka. Powinna zobaczyć ranę wlotową, niekoniecznie wielką ale głęboką. Nie było jej. Była tylko krew, wszędzie krew.
Prześledziwszy wzrokiem całą ścieżkę od rzekomej rany aż do postaci palącej na bruku, dotarło do niej co mogło się stać. W bezmyślnym odruchu przejechała językiem po górnym łuku zębowym. Było inaczej, zdecydowanie.
Co Ty mi zrobiłeś…
Jęknęła czując w gardle ogromną gulę. Jeszcze chwila, jeszcze parę sekund a zanosiło się na wielki wybuch płaczu i histerii.
To był dla niej koniec. Koniec marzeń o karierze w oświacie, koniec znajomości, koniec z rodziną… to koniec życia. Przynajmniej tego, które wiodła do tej pory i chociaż nie można powiedzieć, że było usłane różami to nigdy nie myślała, żeby z nim skończyć. Nie w taki sposób.
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Zaren Nie Sie 04, 2019 2:36 pm

Przebudzenie krwi może być trochę szokujące dla kogoś kto był wcześniej łowcą, prawda? Coś o tym wiem, ale Zaren nie miał zielonego pojęcia kim był dziewczyna leżąca na chodniku, zrobił to co uważał za słuszne, a w przyszłości pewnie dowie się jak bardzo to było słuszne. Mając Molly za swoją kartę przetargową mógł nieźle wcisnąć Esmeraldzie, ogromnego BOLCA.. Znaczy się cierń w bok, tak.
Szlachetny w ogóle nie zdawał się przejmować tym co właśnie działo się z Molką, to nie był pierwszy przemieniony przez niego człowiek, więc wiedział, że po szoku nadejdą pytania i własnie na te pytania czekał. Trochę to niezręczne, zupełnie jak spytać ponurego żniwiarza "dlaczego" co mam niby odpowiedzieć? Nastał już ten czas, wszystko jest pyłem na wietrze etc? Nie, po prostu milczał. Odwrócił się do niej w momencie gdy do jego uszu doszedł słaby, ledwie słyszalny głos i stłumione łzy dziewczynie, która powoli odzyskiwała świadomość. Los bywa kapryśny, ale wampiry jeszcze bardziej, nie dał jej umrzeć! Powinna być mu wdzięczna, a nie mówić do niego z takim wyrzutem. Pokręcił jedynie głową odwracając do niej głowę i przenosząc swoje żółte gadzie ślepia z typowym dla jednego z demonów uśmiechem.
-Co ja? Ja uratowałem Twoje.. no właśnie. Powiedziałbym, że życie. Przynajmniej ocaliłem Twój umysł i zostawiłem go w tym ciele na zawsze. - z daleka dochodziły krzyki, jeden kobiecy, a drugi męski. Chyba oboje z chłopaków Bratvy znaleźli sobie zajęcie, gdy Borys bił jednego z oprawców gołymi rękami tak długo aż w końcu przestał krzyczeć, a Anatoly zabawiał się z rudą, której udalo się wczesniej uciec. No cóż, nie byli to dobrzy ludzie, byli to zwyrodnialce, a Zaren własnie dał im wolną rękę.
-Sądząc po krzyku z oddali właśnie wydają swoje ostatnie tchnienie. - odpowiedział dosyć szczerze, bo po co coś ukrywać, w końcu oboje jechali teraz na tym samym wózku. Podniósł się powoli z krawężnika i wstał na równe nogi prostując plecy, a ręka która była rozcięta zwisała bezwładnie, kapiąc ciepłą posoką na chodnik, pewnie dobijało to Molly w tym stanie, w końcu przebudziła się na nowo, była wygłodzona. Zaren dał jej swojej krwi wczesniej, ale był skłonny jeszcze trochę poświęcić. Zawsze chciał mieć własną Barbie, a ona była wręcz idealna. -To co powinnaś zrobić to mi podziękować. Na pewno masz gdzieś rodzinę, chcesz żeby powrót samej do domu to ostatnie z czego Cię zapamiętali a później potwierdzili na rozpoznaniu Twoich zwłok? Może trochę będzie wyglądać to inaczej, ale masz szansę powiedzieć im żegnajcie. - No tak, według niego to była bardzo dobra transakcja. Uratował w końcu jej życie i dał wiele nowych możliwości. Będzie musiała być mu posłuszna jako służka, ale co to dla niej, będzie miła, będzie ładna i będzie robić kawę i dług spłacony.
-Pierwszą lekcją będzie kontrola. - sięgnie za pasek do tyłu i wyciągnie Colta nabite w A-W kule prosto z Moskwy. -Jedz, ale masz przestać wtedy kiedy powiem bo inaczej wrócisz do krainy z której Cię wyciągnąłem. - wystawi rozciętą rękę, nie musiała się bardzo wgryzać, wszak miała już otwarte źródło, ale w momencie gdy zacznie pić, to odbezpieczy broń i wymierzy jej w głowę. Samokontrola panienko, naucz się tego jeśli chcesz wozić się z najfajniejszą ekipą na osiedlu.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Molly Nie Sie 04, 2019 5:27 pm

Jako łowczyni posiadała bardzo dużą wiedzę teoretyczną. Znała klasy i szczeble w hierarchii, wiedziała, że wampiry nie muszą oddychać, że nie jedzą ludzkich posiłków, że można je zabić na kilka sposób, że... ich rany szybko się goją i wcale nie potrzebują tlenu do życia.
Z każdą sekundą przytłaczały ją coraz to nowsze fakty pasujące do opisu żywego trupa i jej osoby w tej chwili. Wyparcie, akceptacja? Nic z tych rzeczy. To co teraz się w niej kotłowało było zbieraniną najgorszych myśli i snów. Ziścił się najgorszy koszmar. Została sama. Chociaż nigdy nie miała grona przyjaciół, którzy rzucili by dla niej wszystko to zawsze mogła liczyć chociażby na rodzinę. Mama i tata zawsze byli pomocni i mogła im powiedzieć o wszystkich swoich problemach. A teraz? Przecież nie może się tak pokazać a co gorsza nawet zadzwonić bo co powie. Znienawidzą ją, na pewno, przestaną nazywać własnym dzieckiem. A brat? A siostra? Jeśli sama będzie chciała wymierzyć sprawiedliwość?
Nie, nie mogła do tego dopuścić. Oni ją zabiją dla jej własnego dobra. Brzmiało jak żart ale wiedziała, że prędzej czy później do tego dojdzie. To łowcy, cała rodzina. Ona zawsze sprawiała problemy. Była miła, uczynna, dobra i zawsze obrywała. A teraz wisienką na torcie była zmiana w to z czym od dziecka chciała walczyć.
Odraza, obrzydzenie do samej siebie. Teraz była potworem, który z założenia krzywdzi innych i czerpię z tego przyjemność.
Wewnętrzne użalanie się nad sobą przerwał głos, jego głos. Tego, który uważał się za lepszego od innych, władcę życia i śmierci. Jakim prawem ją ratował? Nie prosiła o to. Trzęsąc się ciągle z emocji podniosła na niego szkarłatne ślepia, które w tym świetle były niemal czarne.
Umrą przeze mnie... ale ona nic nie zrobiła, zostaw ją.
Odwróciła głowę uświadamiając sobie z jak daleka dochodziły krzyki i jak dobrze były dla niej słyszalne. Dopiero teraz zorientowała się, że mimo lichego światła oddalonej latarni, widzi wszystko niezwykle wyraźnie. Słuch, wzrok, węch... krew. Jego krew. Kilka kropel spływających wolno po nadgarstku aż po smukłe palce. Pierwszy raz w życiu mogła przysiąc, że czuje jej zapach ale przecież świeża krew nie pachnie, nie pachniała aż do dziś, do teraz...
Ty nie wiesz o czym mówisz. Oni mnie znienawidzą i zabiją. Mój brat i Esme...
Przerwała patrząc w końcu w oczy wampira bo do tej pory nie mogła oderwać wzroku od kuszącego widoku , który naturalnie powinien wywołać u niej lekkie mdłości.
To łowcy jak ja. Nawet nie wiesz co zrobiłeś...
Otarła resztki krwi z policzka wierzchem brudnej dłoni. To w czym oboje teraz siedzieli to bagno. Nie można od tak przemieniać szarych obywateli a co dopiero łowców. Jeśli prawda wyjdzie na jaw, a wyjdzie lada dzień, to Zaren będzie miał duże kłopoty. A ona razem z nim. To wszystko było okropne i właśnie dotarło do niej, że nie ona oberwie albo on – oberwą razem.
Nie mogę pokazać się w domu.
Szepnęła bardziej do siebie niż do mężczyzny.
Lekcja?
Uniosła brwi zadzierając głowę do góry. Na widok broni jej oczy zrobiły się większe ale jeszcze większe zdziwienie czekało ją za chwilę. Tuż przed jej twarzą pojawiła się krwawiąca ręka. Coś ścisnęło ją w żołądku i wcale to nie było obrzydzenie. Normalnie, gdyby ta scena miała miejsce dwa dni temu, puknęłaby się w głowę i odtrąciła nadstawiony nadgarstek.
Nie, nie chcę.
Zacisnęła zęby czując, że nie ma niczego na całym świecie, co pragnie bardziej niż ta krew.
Nie umiem.
Zmieniła zdanie nim zdanie zmienił on. Trochę za dużo jak na pierwszy raz.
Niepewnie zbliżyła się do tej całej rany, która wyglądała na zwykłe rozcięcie a mimo to, trudno opisać jak wielką miała ochotę na wypływającą z niej posokę. Nawet jako łowca nigdy nie widziała pożywiającej się pijawki. Poza tym wydawało jej się, że jej zęby wcale nie są takie ostre. Albo nie były, do tej pory bo coś się chyba zmieniło. W każdym razie nie mogła dłużej opierać się ogromnej pokusie, która kazała zrobić to, co wydawało jej się zawsze co najmniej obrzydliwe.
W końcu przezwyciężając ostatnie opory, chwyciła nadgarstek i rozchyliła lekko wargi obejmując nimi miejsce, gdzie rozcięcie wydawało się najgłębsze. Nie zaciskała początkowo na nim szczęk. Co najwyżej zlizała wypływającą ciecz pozostawiając wilgotny ślad. W chwili gdy poczuła jak dobre jest to, czego próbuje, nieświadomie wcisnęła kły w miejscu gdzie tkanka utraciła swą łączność. Z żył trysnęła krew a jej wartki strumyk obmył gardło nowonarodzonej wampirzycy.
Musiała przymknąć oczy, to było silniejsze od niej a każdy następny łyk potęgował ochotę na więcej i więcej ale trzask odbezpieczonej broni przypomniał jej, że ten facet raczej nie żartuję. Owszem, przestanie, tylko jeszcze chwilkę, sekundę...
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Zaren Nie Sie 04, 2019 6:06 pm

No cóż, nie chce nic mówić ale bardzo dobrze trafiła na swojego rycerza w niekoniecznie lśniącej zbroi, który postanowił dać jej życie wieczne, bo nie chciał żeby umierała, już dosyć śmierci na dziś, a zwłaszcza bogu ducha winnej dziewczynki. Prawa natury, prawa życia i śmierci mówią jedno, zawsze niezmienna reguła. Tam gdzie jest życie musi być i śmierć, także cenę za to zapłacą ludzie którzy przyczynili się do stanu Molki. Robił to z dobroci serca? A ni chuja. Czuł się po prostu w swoim dużym mafijnym świecie samotny, miał samych kolegów i wystarczająca część rodziny uważała go już za pedała, więc może po prostu pokaże się w towarzystwie kobiety i od razu będzie lepiej? Zresztą przyda mu się, tylko będzie musiał Ivana od niej z daleka, bo ten to gdzie dupa i cycki tam leciał na wprost i przy zderzeniu nie wpadał pierw nosem, jeśli wiesz co mam na myśli.
Szlachetny nie bardzo zwracał uwagę na to o czym ona mówiła bo mało go to obchodziło, ale zainteresował się dopiero gdy usłyszał o łowcach. Automatycznie sięgnął do jej plecaka i złapał za niego przeszukując go dokładnie, aha.. Broń. ~ Zaren szybko wyciągnie magazynek i wrzuci broń z powrotem do plecaka i pokręci głową lekko zdezorientowany.
-Ah kurwa.. Hiro mnie zajebie. Przemiana łowcy to dosyć mocne wypowiedzenie wojny, ale wiesz co moja mała łowczyni? Mam to w dupie. - w ogóle nie zamierzał chłopakom z Bratvy zabierać przyjemności, niech się trochę rozerwą i niech Molka zobaczy, że w tym co mówią o wampirach jest sama prawda, zabijają dla kaprysu, akurat może nie wszystkie, ale nie trafiła na tego najbardziej dobrego, prawda? Wszak był Kuroaishitą. -Masz rację, pomogłem trupowi i wydałem rozkaz zabicia Twoich oprawców. Jestem taki zły. - Będzie udawał przy niej dobrego wujka? Może, może nie. Zobaczymy, chociaż broń przy jej głowie to nie był za bardzo dobry gest.
Sam wampir stał z wyciągniętą do niej ręką słuchając jej całego załamania osobowości, ale w ogóle nie łudził się, że byłaby w stanie się oprzeć krwi szlachetnej, więc potrzymał tak jeszcze chwilę aż w końcu się do niego dorwała. Zachłannie, nie mogąc przestać, to wszystko ją przerosło i dokładnie wiedział, że tak to będzie wyglądać, jednak w pewnym momencie cofnął rękę, cały czas trzymając broń.
-Wystarczy. - mruknął jedynie ponuro, a gdy podniesie łeb to spojrzy na jej czerwone od krwi usta i stróżkę która płynęła właśnie w dół jej podbródka. Piękny widok. Miał nową zabawkę i zamierzał się z nią szybko rozstawać, ale musiała czuć nad sobą kij, bo inaczej by ją zbytnio rozpieścił.
-Łowcy? Nie bądź śmieszna. Wszyscy się kryją po norach jak szczury. Wybory wygrał Kuroiashita, Radą zarządza Hiro. Co mogą zrobić mi łowcy? To kim jestem ja, dowiesz się już niedługo, ale nie boję się ani Twojej siostry, ani Twojego brata. Jeśli po Ciebie przyjdą to ich zabije. Zapamiętaj moje słowa. Jeśli masz się z nimi pożegnać lepiej zrób to raz a dobrze, bo daje Ci bardzo duże pole do manewru, czuje się dosyć szczodry dzisiaj. Mówię to szczerze od serca, zadbaj, żeby Cię nikt nie szukał, a będzie Ci dobrze. Inaczej, ale dobrze. - kiwnie do niej głową. Udawał dobrego wujka, może nawet złapie za kolanko w piwnicy w swoim czasie, ale na pewno nie teraz.
Zaren

Zaren

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Kolczyki w uszach oraz w brwi, masa tatuaży. Tatuaż na klatce piersiowej i ramionach. Tatuaż Brigadiera Rosyjskiej Bratvy na piersi.
Zawód : Windykator
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^
Moce : Brzydkie, ale dokładny opis w KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3378-zaren#72368 https://vampireknight.forumpl.net/t3395-zaren#73081

Powrót do góry Go down

Uliczka - Page 13 Empty Re: Uliczka

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 13 z 14 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach