Apartament Isao

Strona 10 z 17 Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 13 ... 17  Next

Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Nie Cze 16, 2013 12:02 am

Owszem zmieniła plany również z jego powodu, co prawda jej matka wybyła jako pierwsza, ale zawsze mogła zostać z młodszym rodzeństwem. Postanowiła jednak, że wróci do apartamentowca i... nie wiedziała co dalej. Z początku zmartwiona, że coś się stało, później zasmucona, że coś przed nią ukrywa, a następnie wściekła, bo owszem zdrada przeszła jej przez myśli. Mimo iż wiedziała, albo raczej wierzyła, że Takei nie należał do facetów tego typu. Jednak nigdy nie można powiedzieć nic na pewno. Życie było tak nieprzewidywalne, było to zarazem przerażające i piękne. Wpadając do mieszkania myślała, że przyłapie go, bała się otworzyć drzwi, nawet chciała stchórzyć, odwrócić się i wrócić do siebie, albo do rodzinnego domu, albo nawet pognać na lotnisko. Ucieczka nie jest jednak wyjście, znacznie lepiej zmierzyć się z problemem nawet tym bardzo bolesnym i trudnym.
-Wydawało mi się, że pilne oczekiwanie kogoś bo się śpieszysz wygląda nieco inaczej niż przysypianie w najlepsze na łóżku. Dobrze, że przynajmniej portki masz na dupie.
Teraz niebyła pewna czy jest zła na niego czy na siebie. Cholerna kobieca logika. Oddycha więc głęboko chowając twarz w dłoniach. Nie oczekiwała, że przywlecze się za nią do salonu, a jednak to Isao, facet o dobrym sercu. Kiedy przy niej kucnął i ujął jej dłonie w pierwszej chwili całkiem się mu poddała. Nie chciała robić niepotrzebnej afery.
-A to ciekawe, jeszcze kwadrans temu bardzo żwawo się na próbę wybierałeś.
Wysunęła swoje dłonie z jego uścisku, uniosła głowę i spojrzała mu w twarz, przyglądała mu się przez chwilę w skupieniu, z pełną powagą, w jej oczach odbijał się smutek. Miała nadzieję, że nie zauważy tego, przecież zawsze zdarzało mu się nie zauważać takich rzeczy. Wyciągnęła w jego stronę dłoń i przeczesała jego długie kosmyki.
-Ukrywasz coś, czuje to.
Niebyła pewna, jego zachowanie było podejrzane, ale równie dobrze mogło być ono wynikiem zmęczenia, w końcu wykonywał ciężki zawód. Zacisnęła usta w cienką linie.
-Jesteś zmarnowany, coś Ty robiłeś?
Troska o niego jednak wzięła górę. Widziała, że dygotał mimo iż powstrzymywał to najlepiej jak tylko mógł.
-Zostanę, ale tylko pod jednym warunkiem. Odpoczniesz i wypijesz nieco krwi, w przeciwnym wypadku wychodzę.
Szantaż? Pewnie, że tak zdawała sobie sprawę z tego, że z własnej nieprzymuszonej woli nie sięgnie po krew, więc musiała go jakoś do tego zmotywować i zmusić.
-Najwyżej będziesz mógł kontynuować te pilne sprawy jakimi się zajmujesz z kumplami z zespołu, którzy jakoś nie mają nic przeciwko, że się spóźniasz na rzekomą próbę.
Troska o niego mieszała się z jej urażoną kobiecą dumą, zazdrością i złością, jak i zawodem w pewnym sensie. Poczuła się nie dość dobra aby zasłużyć aby usłyszeć co go dręczy i trapi. Niegdyś byłaby pewnie jedną z pierwszych osób, których by się poradził, a teraz to wszystko się zmieniło. Oczywiście wiadomo relacja inna, ale nie spodziewała się aż takiej drastycznej zmiany.


Ostatnio zmieniony przez Banshee dnia Pon Cze 17, 2013 6:28 pm, w całości zmieniany 1 raz
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Nie Cze 16, 2013 12:40 am

Z jednej strony zrobiłoby mu się przykro gdyby dowiedział się, że sądziła, iż ją zdradza. Był uczciwym facetem, który nie mógłby w ten sposób zranić kobiety. Zwłaszcza jeśli ją kochał. Jeżeli nic by do niej nie czuł nie pakowałby się w związek. Jeżeli zaś darzył ją tak głębokim uczuciem i już z nią był, choćby nie wiadomo jak ponętna kobieta go kusiła - oparłby się jej. Był facetem, który myślał głową a nie penisem. I Banshee powinna to wiedzieć. Z drugiej zaś strony zapewne po namyśle zrozumiałby ją. Tak to właśnie wyglądało - na zdradę. W tej chwili jednak nie był tego świadom. Po prostu nie spojrzał na to w ten sposób, nie przemyślał tego. Był zbyt zajęty próbą ogarniania się i obmyślenia planu działania. Ostatecznie i tak na niewiele się to zdało...
- Wybacz, zmęczony byłem. Nie chciałem iść  spać, po prostu nie wiem kiedy zasnąłem. Przepraszam, Ban. - odparł ze szczerą skruchą. Na prawdę było mu przykro. Dlatego też poszedł za nią do salonu. Widział, że ją czymś najwyraźniej zranił, sprawił jej przykrość. Nie chciał tego. Była dla niego ważna, właściwie najważniejsza. Jej szczęście, bezpieczeństwo i życie znaczyły dla niego najwięcej. Nie mógł ot tak zostawić ją i pójść sobie spać. Przyczłapał się więc za nią, by ukucnąć tuż przed nią i patrząc na nią z dołu, całować jej dłonie. Nie odrywał od niej skruszonego, przepraszającego spojrzenia.
- Ale tak na prawdę nie chcę na nią iść. Jestem zmęczony. - odparł. Po części było to kłamstwo, po części zaś nie. Wszak na żadną próbę się nie wybierał. Nie wiedział nawet czy jakaś jest, bowiem nawet jeśli chłopaki próbowali się do niego dodzwonić by go o takowej poinformować - nie mogli bo jego telefon leżał roztrzaskany gdzieś na ulicy. Nie dzwonił do nich jeszcze z nowego numeru. Nie miał kiedy ~
Zdziwił się i szczerze zmartwił, kiedy nagle wysunęła dłonie z jego uścisku. Wpierw pomyślał, że to oznaka, iż nie chce aby ją dotykał bo jest na niego zła. Cóż. Banshee była kobietą - istotą, którą facetowi ciężko było zrozumieć. Okazywało się też, że miała dużo ostrzejszy i "ciekawszy" charakterek niż Madeline. Wyglądało więc na to, że Isao będzie musiał się wielu rzeczy nauczyć aby przez przypadek nie wywoływać fochów, kłótni i te pe. Wszak kobiece humorki to najgorsza rzecz na świecie. Tak samo jak kobieca logika. Brr... weź to zrozum. Dostrzegł ten smutek w jej oczach i poczuł jak kłuje go serce. Sprawił jej przykrość, choć tak bardzo starał się ją przed wszelkimi przykrościami ochronić. Przecież to również dlatego nie chciał jej o niczym powiedzieć. Okazywało się więc, że i tak było źle, i tak było niedobrze. Nie spodziewał się w tej chwili, że Ban przyglądając mu się, prowadzi ciche badania. Przymknął oczy kiedy przeczesała jego kosmyki. Uniósł rękę, chcąc ułożyć dłoń na jej dłoni, ale nagle zamarł. Domyślała się... Cholera. I co on teraz miał zrobić? Odwrócił wzrok, by zaraz zmusić się do uśmiechu. Ten wyglądał całkiem szczerze tylko był bledszy niż zwykle.
- Sądzę, że każdy może mieć swoje malutkie tajemnice, Ty również. To normalne. Ale nie musisz się martwić. Małe tajemnice to nieszkodliwe tajemnice.
Posłał jej uśmiech. Nie powiedział nic, co byłoby kłamstwem. Nie chciał jej okłamywać więc starał się tego unikać. W tak wymijający i ogólny sposób mu się to udało. Sądził jednak, że niestety będzie musiał jeszcze raz ją okłamać. A może nawet więcej niż raz?
- Mało spałem ostatnio. Próby, pisanie. Praca, praca i jeszcze raz praca. Po prostu jestem zmęczony. - odparł, siląc się na naturalny ton. Chciał aby to podziałało , jednak najwyraźniej nie podziałało. Zaklął w myślach po jej kolejnych słowach. Uśmiechając się, pokręcił głową. Starał się zachowywać naturalnie żeby uśpić jej podejrzenia. Przez chwilę przeszło mu przez myśl aby jej o wszystkim powiedzieć. Wyobraził sobie to jednak bardzo dokładnie i stwierdził, że to zły pomysł. Nie dość, że Banshee poczułaby się źle, bowiem okazała się jego słabym punktem, który Sophie wykorzystała, to jeszcze sama Sofa mogłaby być z tego nie zadowolona. Gdy ofiara wie, że staje się ofiarą, drapieżca nie ma już takiego samego pola do działania. Ofiara robi się ostrożna, być może ucieka. Sophie wpadłaby we wściekłość gdyby się tego dowiedziała, bowiem straciłaby obiekt do szantażu. Isao chciał chronić Ban. Najchętniej wysłałby ją teraz w daleką podróż. Ale musiała żyć w nieświadomości. Tak właśnie uważał.
- To nie jest potrzebne, na prawdę. Pośpię trochę i mi przejdzie. - zapewnił ją, uśmiechając się do niej. Gdyby widział teraz swoją twarz sam zdziwiłby się tym jak dobrze potrafi udawać. Był w tym całkiem niezły, co było rzeczą wręcz zadziwiającą. Zawsze bowiem był z niego kiepski aktor. Nie umiał niczego ukryć. Najwyraźniej tak bardzo zależało mu na niewiedzy Ban.
- Zadzwonię zaraz do nich i powiem, że odpuszczamy próbę. Trochę odpoczynku nikomu nie zaszkodzi.
Posłał jej lekki uśmiech, po czym wstał. Zamierzał udać, że dzwoni do Kyubiego bądź Spadesa, ale najpierw przyszło mu do głowy co innego. Popatrzył na Banshee, cały czas starając się stać prosto (bowiem kręciło mu się w głowie i nie było to proste) oraz ukryć fakt, że całe jego ciało drżało. Nogi się pod nim trzęsły, dłonie również. Teraz jednak z całych sił starał się to zatrzymać i nawet mu się to udawało. - Chcesz się czegoś napić? - spytał. Bez względu na to co dziewczyna odpowiedziała, on ostatecznie wstał i powędrował do kuchni. Sam poczuł, że suchość w gardle coraz bardziej mu doskwiera. Musiał się napić. Wyciągnął szklankę (lub dwie) i nalał sobie wody. Lekko drżącą dłoń uniósł i przytknął szkło do ust by wypić kilka łapczywych łyków.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Pon Cze 17, 2013 7:03 pm

Jej samej zrobiło się przykro kiedy takie myśli zaczęły krążyć w jej głowie, ale było to silniejsze od niej. Ten okropny niepokój, wystraszyła się po prostu kiedy zaczął w panice wymyślać aby do niego nie przyjeżdżała. Następnym razem się go po prostu posłucha. Bo wiedziała, że jest facetem uczciwym, który nie mógłby zdradzić.
-Dobra, już się nie tłumacz... Rozumiem.
Powiedźmy, że tak było, choć nie do końca była przekonana. Jednak nie chciała się z nim kłócić, a wszystko do tego zmierzało. Mógł ją tu zostawić od tak i pójść spać, a może nawet powinien. Zrobił jednak tak jak chciał.
Odwróciła od niego wzrok, szukała czegoś w przestrzeni.
-Zmieniasz zdanie z chwili na chwilę.
Westchnęła głośno nieco niezadowolona, pokręciła głową. Nie wiedziała co ma teraz zrobić. Była w kropce. Nie wiedziała o niczym, była w dość kiepskim położeniu. Zastanawiała się czy nie wyjść i nie zostawić go w spokoju, może coś mu nie szło i miał humory. Do tego mogła się spodziewać, że jeszcze jest głody, a to tylko pogarsza sprawę. Analizowała jego wygląd, stan i zachowanie, mrużyła oczy przyglądając się mu.
-Dobra, poddaje się. Miej swoje tajemnice, ja swoje też będę miała.
Wysyczała spomiędzy zaciśniętych zębów, miała dość ciężki i impulsywny charakter. Jak się uprze nie ma zmiłuj, też będzie miała tajemnice, tylko żeby im się przez to w relacjach nie pogorszyło, a o to przecież nietrudno.
-Tak, zdaję sobie z tego sprawę, więc może powinnam wpaść później.
Zrezygnowała i nie brnęła w ten temat dalej. Co prawda lepiej byłoby gdyby wiedziała co może ją czekać zwłaszcza, że Sofa jest ich sąsiadką. Znacznie łatwiej się bronić, kiedy ofiara staje się łowcą, a w takim przypadku, no cóż. Słaby punkt czy też nie, może być kiepsko. Nie jest słabą kobitką, pewnie by sobie poradziła, a w każdym bądź razie walczyłaby, nie miała w zwyczaju uciekać. Jednak nie ma co się nad tym roztrząsać Banshee była nieświadoma niczego, była łatwym celem.
-Nie odpuszczę, jeżeli nie mam wybyć gdzieś na dłużej to musisz się napić krwi.
Uparciuch z niej był, jak mówiła tak robiła i już. Jeżeli się nie zgodzi to wyjdzie, wredna diablica. Oj dopiero to on pozna jej okropny charakter. Może i jemu zależało, ale skąd ona miała wiedzieć, że te wszystkie pokrętne historyjki są opowiadane dla jej dobra.
-Więc bardzo Cię proszę idź się położyć
Wstała zaraz za nim i podreptała z nim do kuchni, widziała jak ledwo trzyma się na nogach, ale już tego nie zamierzała komentować. Opiekowanie się nim na siłę było jeszcze bardziej męczące. Wciąż była nieco rozzłoszczona, ale już jakby nieco bardziej pogodzona z jego małymi tajemnicami. Ostatecznie przystała na szklankę wody, przyjęła ją z kwaśną miną i zaczęła popijać przezroczysty płyn.
-Nie każ mi powtarzać, bo się zezłoszczę i będzie jeszcze gorzej.
Spojrzała na niego znacząco i jeżeli tego spojrzenia nie zrozumiał to naprawdę musiało być z nim źle, wyraźnie było widać zirytowanie. Była nawet gotowa użyć na nim swojej mocy i go zahipnotyzować. Aby się położył i wypił jej krew, ale to naprawdę będzie ostatecznością, bowiem nie tak przecież miała wyglądać ich wzajemna relacja. Tupała więc nogą czekając na jakąś jego reakcję, a jeżeli dalej uparcie trwał przy swoim, stanęła na palcach i chwyciła go za ucho jak małego łobuza i zaczęła ciągnąć za sobą w stronę sypialni.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Pon Cze 17, 2013 8:38 pm

Gdyby wiedział o co Banshee go posądza na pewno byłoby mu przykro. Był uczciwy wobec niej, innych kobiet a także każdego to był mu bliski. A przynajmniej starał się, bowiem drobne kłamstewka nie były niczym złym a raczej czymś całkowicie normalnym i prawie nieuniknionym. Nie byłby jednak zdolny do zdradzenia jej. Nie, nie. Gdyby przestał cokolwiek do niej czuć powiedziałby jej o tym. Nie był typem faceta, który jest z kobietą tylko dla seksu, mając ich po kilka w różnych stronach świata. Z drugiej jednak strony rozumiałby ją. To wyglądało jak zdrada i sam był temu winien.
Banshee odpuściła w temacie czekania na nią. Prawda, kiepska to była wymówka ale w tej chwili ciężko mu się myślało. Wiedział, że popełniał błąd za błędem. Odetchnął więc z ulgą kiedy odpuściła temat jego spania gdy miał na nią czekać a także gdy nie ciągnęła już dalej tematu próby. To były jego małe zaplątania. Nitki, w których byłby jeszcze bardziej zaplątany gdyby drążyli te tematy dalej. W końcu nie mógłby się z tego wyplątać i padłby. Banshee jednak skutecznie wszystkie te nitki unicestwiła.
- To normalne, że ma sie małe tajemnice. - stwierdził, patrząc na nią. Co prawda jej słowa mu się nie podobały, jednak nie odzywał się już nic w tym temacie. On również obawiał się, że ich relacje mogą ulec pogorszeniu. Jednak wydawało mu się to mniejszym złem. Jej słowa, wręcz wysyczane zza zaciśniętych zębów miały być ostrzeżeniem i małą groźbą, co on doskonale rozumiał. Miał jednak nadzieję, że tak na prawdę nie będzie się musiał martwić i Banshee nie zrobi niczego, co mogłoby mu się nie spodobać i nie zacznie tego ukrywać. Ot tak, w odwecie.  Kobiety bywały nieraz okropnie pamiętliwe, mściwe i przewrotne.
- Zostań! - zaprotestował od razu, patrząc na nią z przejęciem. Dopiero po chwili uspokoił się nieco. Błysk przejęcia mieszanego z paniką znikł z jego oczu. - Nie idź. Zostań. - powtórzył zaraz, tonem przesyconym cichą prośbą. Nie chciał aby sobie szła. Nie kiedy była na niego zła, kiedy się o nią martwił i kiedy tak na prawdę potrzebował jej obecności... Z tego wszystkiego w jego sercu zaczęła rodzić się obawa. Zaczął się bać, że przez swoje zachowanie może doprowadzić do rozpadu ich związku. Może przesadzał, ale teraz ciężko mu szło logiczne, racjonalne myślenie.
Na jej słowa, będące oznaką jedynie jej upartości nie odpowiedział już nic. Odwrócił wzrok przez chwilę rozważając możliwość wypicia jej krwi, jednak on również był uparty co nieraz drażniło także i jego. Coś po prostu nie pozwalało mu tego zrobić, więc odwrócił wzrok i wbił go w jakiś punkt, milcząc przez chwilę. Dopiero wtedy wstał i zaproponował jej picie. Sam też musiał się napić, bowiem napięcie sprawiało, że jeszcze bardziej miał sucho w gardle. Przez chwilę nawet rozważał powiedzenie jej o wszystkim. Ostatecznie jednak wyrzucił ten pomysł z głowy. Może rzeczywiście dziewczyna lepiej poradziłaby sobie gdyby o wszystkim wiedziała. On jednak nie umiał przewidywać przyszłości i jego zdaniem lepiej było trzymać ją w nieświadomości. I najlepiej jak najdalej stąd. Drugą opcją było to aby przebywali ciągle razem, najlepiej właśnie tu. Nie był przecież świadom tego, że Sophie mieszkała kilka pięter wyżej. Ta przecież usunęła z jego głowy wszelkie informacje, które mogłyby ją naprowadzić na jej trop. Może obawiała się, że poszedłby do Kyubiego bądź nawet po łowców. Wszak pijąc jego krew musiała się dowiedzieć tego, że był w dobrych stosunkach z dowódcą oświaty - Marcusem.
Wlał sobie wody do szklanki i wypił ją szybko, starając się ukryć i tak widoczne drżenie ręki. Kiedy odezwała się, odstawił pustą już szklankę na blat. Nie odezwał się. Ścisnął usta w prostą linię i spojrzał gdzieś w bok. Właściwie rozważał przystanie na jej propozycje, jednak nie był osobą, która szybko mogłaby podjąć taką decyzje. Zeszło mu się więc nieco. I wtedy usłyszał jak Banshee idzie w jego kierunku. Spojrzał na nią i w jednej chwili domyślił się co chciała zrobić. Jednak nijak go to nie obchodziło. Zapewne ku jej zaskoczeniu, nagle złapał ją za rękę i pociągnął do siebie lekko, przyciągając do siebie. Objął ją i przycisnął nieco do siebie. Dłoń wplątał w jej długie włosy, drugą gładził ją po plecach. Pocałował ją w czubek głowy, potem w skroń.
- Kocham Cię. Kocham Cię, Banshee. - odezwał się cicho, właściwie szepcząc. I tak by go usłyszała. Wszak w tamtej chwili jego usta znajdowały się niedaleko jej ucha.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Pon Cze 17, 2013 9:32 pm

Pewnie każdemu by było, ale co poradzić, że tak to wszystko właśnie wyglądało. Jednak nie ma co molestować tego tematu, w kółko i w kółko. Pomyślała tak i cóż nie cofnie tego, pod tym względem była podobna do istoty ludzkiej. Była wrażliwa, miała swoje słabości i obawy. Niestety, nie była tak silna i zimna jakby sobie tego życzyła.
Wolała też dać sobie spokój w danej chwili, bo naprawdę mogłoby się to skończyć nieciekawie, a zawody miłosne jakoś nie bardzo należały do jej ulubionych zajęć.
-Dlatego też będę takie miała. Małe, niewinne tajemnice.
Wzruszyła ramionami obojętnie, czy zrobi coś głupiego i mściwego, co później będzie trzymać w tajemnicy, w sumie to bardzo możliwe. Była kobietą i mogła zrobić coś tylko po to aby poczuł się jak ona w tej sytuacji, niezależnie od tego czy ma to sens czy nie. Taki miała chory charakter, nie była łagodna i potulna, wręcz przeciwnie, mściwa w każdej dziedzinie życia, nie ważne czy zależało jej na kimś czy nie, potrafiła zaleźć za skórę.
-Wiesz, że z miłą chęcią zostanę, ale podałam Ci warunek.
Założyła ręce na piersi wciąż upierając się przy swoim. Tego tak łatwo nie odpuści i mogą się tak oboje spierać przez naprawdę długi czas, a jak trzeba będzie pokroi się aby zmusić go do posilenia się. Sama tak szczerze też iść sobie nie chciała, ale jeżeli miałaby udowodnić, że jest konsekwentna wyszłaby, o. Jednak chciałaby się położyć obok niego w łóżku, pogładzić go po blond czuprynie i zaopiekować się jego osobą.
W końcu znaleźli się w kuchni, dalej ją dręczyło to, że coś przed nią Isao ukrywał, naprawdę chciałaby wiedzieć, ale już milczała w tym temacie. Są rzeczy ważniejsze, a tak to może podręczyć go innym razem jak będzie w lepszej fizycznej kondycji.
Odstawiła szklankę na blat i już chciała ciągać go za ucho kiedy ten uchwycił jej nadgarstek i przyciągnął ją do siebie od tak. Zachłannie przytulając. Zamilkła i oddała się jego ramionom. Zaśmiała się chicho pod nosem chowając twarz w jego torsie.
-Panie Takei, ładnie to tak sprytnym sposobem zmiękczać kobiece serce?
Uniosła głowę aby zerknąć na niego i obdarzyć go czułym uśmiechem. Wdrapała się na palce i złożyła na jego wargach zalotny pocałunek, krótki acz treściwy.
-Ja Ciebie też kocham Isao.
Odpowiedziała mu zgodnie z prawdą powstrzymując szeroki uśmiech jaki pojawił się na jej twarzyczce. Chciała być poważna i zezłoszczona, taka władcza, ale jej to w tej chwili dość średnio wychodziło, ale jak tu zachować kamienną twarz kiedy taki przystojniak się łasi.
-Dobrze, ale dość już tych pieszczot. Zapraszam na wygodne wyrko, aby odpocząć... i posilić się nieco.
Odsunęła się powoli od niego, ale chwyciła go za dłoń i zaczęła ciągnąc go za sobą w stronę sypiali, w końcu i tak go zaciągnie na wygodne wyrko, aby w końcu odpoczął. Ile można się tu wymigiwać?
-Przydał by się mały urlop. Przepracowujesz się.
Wkroczyła do sypialni i wpakowała się na łóżko, usiadła sobie po turecku wlepiając swoje spojrzenie w muzyka, dłonią zaś gładziła miejsce tuż obok siebie. Najlepiej jakby razem odpoczęli.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Pon Cze 17, 2013 10:05 pm

Temat tajemnic też zostawił w spokoju. Nie mógł jednak powstrzymać cichego westchnięcia, jakie mimowolnie wydobyło się z jego ust. Banshee była zupełnie inna od Madeline. Mad była łagodna, miła, wyrozumiała. Raczej nie byłaby skłonna do mniejszych lub większych zemst. Nie była też aż tak uparta i stanowcza, zazwyczaj bardzo szybko miękła. Ale Mad to nie Ban. Nie zamierzał ich porównywać, choć czasem wychodziło to samo z siebie. Zdążył się już jako tako nauczyć charakterku swojej całkiem świeżutkiej dziewczyny. Domyślał się, że w jej słowach tkwi groźba i zdolna jest do zrobienia czegoś nieciekawego tylko po to aby pokazać mu, że skoro on robi coś co jej się nie podoba, to ona również może.
- Ciężki ten warunek. - mruknął cicho, niemal niesłyszalnie, jakby mówił sam do siebie. Uparta była, to trzeba było jej przyznać. Jednak on był prawdopodobnie uparty równie mocno. Po prostu nawet jeżeli coś mówiło mu żeby odpuścił i miał nawet chęci żeby to uczynić, nagle pojawiała się okropna siła która odwodziła go od tego pomysłu. Pod tym względem dobrali się dość ciekawie. Wcale też nie zdziwiłbym się gdyby kiedyś miała miejsce sytuacja, gdy oboje będą tkwić przy swoim zdaniu, zupełnie sprzecznym od drugiego. Będą się uparcie go trzymać i ciągnąć to, przedłużać w nieskończoność, dając sobie nawzajem pokaz wzajemnej zawziętości. Podejrzewam jednak, że Isek bardzo szybko by wymiękł. On również miał słabość do swojej kobiety.
Ale kontynuując... Znaleźli się w kuchni, napili się wody a Ban dalej ciągnęła temat. Isao już miał nadzieję, że odpuściła, ale powoli zaczynało męczyć go to krążenie w błędnym kole. Westchnął cicho, patrząc gdzieś w bok i starał się to sobie wszystko przemyśleć. Jednak to jasnowłosa przeszkodziła mu, podchodząc do niego i chcąc go zaciągnąć za ucho do sypialni. Jednak uprzedził ją, łapiąc ją w objęcia. Po jej słowach po raz pierwszy zaśmiał się cicho, przyciskając ją nieco mocniej do siebie. Z łagodnym uśmiechem spojrzał jej w oczy, kiedy uniosła głowę. Przymknął nieco powieki, kiedy pocałowała go. Nie była świadoma tego, że jeżeli to ona by na coś nalegała i zrobiłaby to co on: przytuliłaby go i pocałowała - od razu by odpuścił.
- Właściwie zrobiłem to niespecjalnie. Chciałem Cię tylko przytulić. - zaśmiał się cicho i zaraz on również pocałował ją krótko. - Ale zapamiętam sobie ten sposób.
Wyszczerzył się nieco weselej. Zaraz też pocałował ją w czubek głowy, w skroń, wyznając jej co czuje. Poczuł potrzebę powiedzenia jej tego. Przypomniało mu się bowiem jak wystraszył się, kiedy Sophie groziła mu, że zrobi coś Banshee. W tamtym momencie zdał sobie sprawę z tego jak bardzo mocno ją kocha. Chciał aby to wiedziała. Faceci z reguły nie byli skłonni do takiej wylewności i nie mówili o swoich uczuciach tak wprost. W tej chwili jednak on był skłonny powtarzać jej to cały czas. Aby wiedziała, że jest dla niego najważniejsza.
- No dobrze. - zgodził się na to by iść do sypialni, nie komentując już ostatniej części jej zdania. Poszedł za nią, pozwalając się prowadzić. Na jej słowa o urlopie nie odpowiedział nic. Wszak nie ważne czy wierzyła mu czy nie, zapewne teraz myślała, że jego stan w znacznym stopniu wynika z przepracowywania się. Tymczasem odkąd koncert zakończył się, on nie miał już takiego urwania głowy. Jego obecny stan w całości był winą Sophie, która znacznie go osłabiła i pozbawiła dużej ilości krwi.
Gdy znaleźli się w sypialni a Banshee usiadła na jego łóżku, chwilę popatrzył na nią z góry. Szybko jednak podszedł do łóżka by wdrapać się na nie. Przez krótką chwilę w milczeniu przyglądał się Ban. Dopiero po tym przysunął się nieco i ręką sięgnął w jej stronę. Dłoń ułożył na tyle jej głowy, standardowo wplatając palce w jej włosy. Lubił to robić, o czym Banshee powinna się już przekonać. Przysunął się nieco bliżej niej, także ją ciągnąc nieco w swoją stronę. Pocałował ją, wkładając w pocałunek jak najwięcej uczuć i starając się dać mu jak najwięcej namiętności. Chwilę pieścił jej wargi by ostatecznie odsunąć się nieco i spojrzeć jej w oczy. W jego tęczówkach mogła dostrzec zmęczenie, zmartwienie, lekkie niezdecydowanie i parę innych, raczej niezbyt dobrych emocji. Pocałował ją krótko w usta by ostatecznie przenieść się na jej szyję. Złożył kilka pocałunków na jej bladej skórze i nagle wbił się w nią swoimi kłami. Jak zwykle jednak robił to dość delikatnie. W tym czasie uspokajająco głaskał ją po głowie i po plecach. Pił jej krew, starając się nie robić tego jakoś specjalnie łapczywie, choć w rzeczywistości był niesamowicie głodny. Zamknął oczy chowając za powiekami swoje czerwone tęczówki. Trudno mu było utrzymać świadomość, jednak jakoś mu się udało. Teraz bezpieczeństwo Banshee było dla niego najwyższym priorytetem, także w tej sprawie. Nie pił więc dużo. Można powiedzieć nawet, że wypił mało. Jednak ostatecznie wysunął kły z jej szyi i polizał kilkukrotnie dwie ranki chcąc aby szybciej się zagoiły. Po tym wszystkim objął ją nieco mocniej i oparł się czołem o jej ramię. Milczał, oddychając powoli i starając się uspokoić. Dalej był głodny... Pragnienie nieznacznie zmniejszyło się. Ale lepszy rydz niż nic.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Wto Cze 18, 2013 11:21 pm

Była stanowcza i uparta, nie należała do tych łagodnych kobiet, które usuwały się w cień. Była zołzą, wredną i naprawdę umiała zaleźć za skórę. Często przekraczała pewne granice za co zdarzało jej się obrywać, z czasem nauczyła się trzymać język za zębami, ale wiadomo w pewnych sytuacjach czuła się aż tak pewnie, że już ją nic nie powstrzymywało. I właśnie z tego powodu ciążyła nad nimi groźba zemsty ze strony jasnowłosej wampirzycy, której można, a nawet trzeba się spodziewać. Tak już miała poprzewracane w swojej głowie.
-Nie prawda, jest bardzo prosty. Nie każę Ci przecież uganiać się za kimś na ulicy i wysysać wbrew jego woli. Proponuje Ci siebie.
Przewróciła oczami, mając już nadzieję, że więcej nie będzie musiała go namawiać, a tym bardziej mu grozić i stawiać warunki. Oboje byli uparci, ale to za Ban stała słuszność tak przynajmniej uważała. Jeszcze trochę, a Isao rzuciłby się na jakiegoś niewinnego człowieka, zwłaszcza, że tabletki przestały działać, a tego oboje nie chcieli, zwłaszcza on. Lepiej czasem wybrać mniejsze zło. I trułaby mu jeszcze trochę, aż by się poddał, błędne koło trwałoby i trwało.
Jasnowłosa chciała jedynie ulżyć mu jakoś w cierpieniach, a że on był aż tak uparty to musiała zastosować technikę siłową. A to, że mogła na niego zadziałać okazując czułości nie miała pojęcia, ale spokojnie, dojdzie i do tego odkrycia. Metoda prób i błędów do czegoś się w końcu przyda.
-To się na to uodpornię i tyle będziesz z tego mieć.
Zaśmiała się wesoło przymykając oczy i wciąż spoczywając w jego ramionach, było jej błogo i przyjemnie, ale nie zapominała o tym, że z nim mimo wszystko nie jest do końca dobrze. Pogoniła go do sypiali ciągnąc za sobą, chciała mieć pewność, że tam dotrze no i oczywiście miała w planach nakarmienie go swoją krwią. Szybko wparowała na łóżko, w sumie to sama z chęcią by się wyciągnęła i może chwile zdrzemnęła. Dosłownie sekundę później obok niej usiadł Isao, skomentowała to jedynie szerokim uśmiechem. Chciała, naprawdę bardzo chciała aby wypoczął, ale nie wiedziała że wina wcale nie leży w jego pracy tylko w oprawcy, który sobie z jakiś chorych powodów właśnie jego upatrzył. Została przez niego skutecznie do siebie przyciągnięta, nie spodziewała się, że ma jeszcze siłę na takie namiętności, ale nie broniła się. Wolała mu ułatwić zadanie i oddać się choć na chwilę w jego ręce. Wiedziała doskonale, że ma słabość do bawienia się jej włosami, a tak w sumie to który facet nie ma? Ona też to bardzo lubiła, zwłaszcza to w jaki on to sposób robił, był niezwykle delikatny i dawał jej coś czego nikt inny przed tym jej nie ofiarował. Uczucie i troskę, przez parę sekund trwali złączeni w pocałunku, aby w końcu blondyn zszedł na jej szyję w spragnionych pocałunkach. Mogła się spodziewać, że te pieszczoty zakończą się ugryzieniem, ale z jakiegoś powodu była tym zaskoczona, równie mocno kiedy to została ugryziona pierwszy raz w życiu i to wcale nie tak dawno przez kolegę z jego zespołu. Przez chwilę w głowie błądziły jej wspominki z nocy spędzonej z Casanovą, tak nagle weszło jej to do głowy, a teraz starała się zmienić swoje myśli, aby przypadkiem Isao się do nich nie dobrał. Przeszłość przeszłością, ale nie wiedziała jak i czy w ogóle jakoś to muzyk zauważy i zareaguje. Zaciskała mocno powieki oddając się temu wbrew pozorom przyjemnemu uczuciu jakie towarzyszyło przy znikającej krwi z jej organizmu. Kiedy przerwał picie, otworzyła trawiaste oczy i spojrzała na niego spod długich czarnych rzęs mrugając w zaskoczeniu kilka razy.
-Już?
Zaskoczona tak krótkim biesiadowaniem nad jej ciałem wcale niebyła pewna czy aby na pewno się najadł i czy coś przypadkiem nie spowodowało, że przestał jeszcze szybciej niż zaczął. Kiedy oparł głowę o jej ramię, wsunęła palce w jego włosy i gładziła je czule, długimi, leniwymi ruchami.
-Może jeszcze trochę? Czuję się dobrze i myślę, że śmiało możesz kontynuować
Szepnęła mu do ucha zachęcając do dalszego spożywania jej życiodajnego płynu.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Sro Cze 19, 2013 6:10 pm

Miała rację. Isao jednak przemilczał to, ewentualnie bąknął coś pod nosem. I wszyscy wiemy jak to się dalej potoczyło. Rzeczywiście oboje byli uparci. Takei zaś doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że dziewczyna ma racje, że martwi się o niego i nie chce aby w głodzie zaatakował jakiegoś biednego człowieka na ulicy i potem żałował tego przez resztę życia. Wiedział to, a mimo to jego wewnętrzna zawziętość, głos wewnątrz niego uparcie krzyczał, żeby się na to nie godził. Dlatego był w tym momencie taki uparty. Choć momentami dwa sprzeczne głosy ścierały się ze sobą i nasz blondas zaczynał się w nie uważnie wsłuchiwać, zastanawiając się jaką decyzję wybrać. I taki moment miał miejsce właśnie w kuchni, tuż przed tym jak Banshee postanowiła siłą zaciągnąć go do sypialni i zmusić go aby napił się jej krwi. Prawda... Była bardzo skomplikowaną kobietą. Znacząco różniła się od delikatnej, spokojnej Mad, która zdawała się być uosobieniem dobroci i łagodności (z małymi wyjątkami bowiem budzenie go po popijawie poprzez walenie chochlą w garnek zapamięta na całe życie). Zdawał sobie sprawę z tego, że musiał poznać jeszcze wiele tych ciemniejszych stron Banshee. Ale kochał ją. Kochał ją całym swoim wampirzym sercem. I był gotów zaakceptować ją z wszystkimi wadami i zaletami.
Aż znaleźli się w tej jakże zabawnej sytuacji w kuchni. Właściwie to Isao wcale nie chciał być zabawny. Nagle po prostu zapragnął przytulić ją i powiedzieć jej, że ją kocha. Zawsze był facetem dość ,,miękkim" i uczuciowym. Powiedzenie, że jest przylepą lub miśkiem wcale nie było przesadą. Lubił głaskać swoją kobietę, przytulać, całować, bawić się jej włosami. Banshee także więcej zdziałałaby gdyby zaczęła robić tak samo. Póki co jednak o tym nie wiedziała. Może kiedyś  się przekona... Póki co stali przytuleni do siebie, czyniąc dość... dziwną wymianę zdań. Po słowach Ban, Isao parsknął śmiechem.
- Uodpornisz się? Jak bakteria. - wyznał jej swoje pierwsze skojarzenie, śmiejąc  się i mając nadzieję, że się nie obrazi. Wszak były to tylko żarty i niczego złego nie miał na myśli... Ban zdecydowanie miała na niego dobry wpływ. W jej obecności od razu czuł się lepiej.
I wtedy poszli do sypialni. Isao miał nadzieję, że odpuściła, że oboje po prostu położą się, będą odpoczywać, rozmawiać ze sobą, przytulą się. Na te bardziej niegrzeczne zabawy nie miał sił, choć ochotę oczywiście miał (jak każdy facet). Jednak nagle głosik w jego głowie ucichł. Stało się to tuż po tym jak znalazłszy się w sypialni poczuł nagle pieczenie w gardle. I poddał się temu. Wdrapał się na łóżko, zaczął ją całować (sam nie wiedział czemu prawie zawsze przed gryzieniem tak robił), a potem dopiero wbił się w jej szyję, czując jej zaskoczenie. Jednak nie pił dużo. Po pierwsze nie chciał jej osłabić i uparł się, że wypije mało. Po drugie zobaczył coś, co wcale mu się nie spodobało. Przestał więc pić jej krew i by się uspokoić (pod oboma względami) oparł się czołem o jej ramię. Tkwił tak, łapiąc oddech i starając się go uspokoić. Na żadne z jej pytań nie odpowiedział. Milczał jak zaklęty... I dopiero po chwili odezwał się, nie zmieniając pozycji ani odrobinę. Jakoś... nie chciał patrzeć jej teraz w oczy.
- Spałaś z Kyubim? Czemu pomyślałaś o tym akurat teraz? - spytał cichym, jakby słabym i bezbarwnym głosem. Specjalnie nie chciał dać po sobie poznać jak bardzo go to zabolało. Sam zresztą nie wiedział czemu. Mimo, że robiła to zanim zaczęli ze sobą być fakt, że zrobiła to z jego przyjacielem i największym babiarzem jakiego znał nie dawał mu spokoju. Nie rozumiał też, czemu do cholery pomyślała o tym akurat teraz - chwilę po tym jak całował jej usta i szyję. Poczuł się w tamtym momencie tak jakby był jedynie zastępstwem. Na chwilę mocniej wbił palce w jej ramię, by zaraz puścić ją. Odsunął się, celowo patrząc w bok i uparcie wbijając wzrok w jakiś punkt. Nie chciał patrzeć jej w oczy. - Zresztą nie ważne. - mruknął cicho, podnosząc się powoli.
Wstał z łóżka i wyszedł z sypialni. Jeżeli Banshee nie poszła za nim to zostawił ją tam samą. Poszedł na balkon i wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów. Zapalił jednego. Fajki pozwalały mu się uspokoić. To był fakt, że nieszczęścia chodzą parami.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Sro Cze 19, 2013 6:51 pm

W życiu będzie im ciekawie, ani jedno ani drugie szybko nie odpuści. Trochę tych starć charakteru będzie, bo mimo iż ona cała była zawiła i miała prawie, że same wady i on posiadał kilka cech, które zaostrzały u niej to gorsze zachowanie.
O porównanie do bakterii się nie obraziła, zaśmiała się szczerze, wesoło i głośno. Trwała tak kilka chwil w jego objęciach zastanawiając się nad tym czy nie zabrać się za niego w łagodniejszy sposób, ale to później, przy kolejnej okazji. Przed nią po prostu jeszcze wiele okazji do próbowania. Chwile później znaleźli się w sypiali i ona w pierwszej chwili myślała, że się położą, odpoczną, pogadają czy nawet zasną obok siebie. Tu jednak wyszło całkiem inaczej, począwszy od namiętnych pocałunków, pieszczot jej szyi skończywszy na ugryzieniu jej i piciu krwi. Z początku wydawało się, że wszystko będzie dobrze, do czasu kiedy w jej głowie pojawiły się naprawdę niepowołane wspomnienia. Nie zrobiła tego specjalnie, wszystko wyszło drogą najprostszych skojarzeń, ale to może będzie się tłumaczyć później o ile dojdzie do słowa i on będzie chciał jej wysłuchać. Sama była w szoku, że coś takiego w ogóle przyszło jej do głowy, nic to dla niej nie znaczyło, jedna niezobowiązująca noc, czysty wręcz przypadek. No niestety ale Banshee niebyła ideałem, a tym bardziej przykładem cielesnej czystości i innych cnót. Korzystała z życia, brała co jej dawało i nie żałowała niczego, aż do tej chwili. Jednak co się stało to się nie odstanie. Kiedy odsunął się od jej szyi i ulokował głowę na jej wątłym ramieniu zaklęła w duchu. Było jej przykro, a jego pytanie całkiem ją zatkało, a jednak się wydało.
-Tak, spałam z nim.
Przyznała się niemal, że od razu w końcu nie będzie owijać w bawełnę, bo i po co jak i tak prawdę wyssał wraz z jej krwią. Był największym w mieście kobieciarzem, ale nie robiła tego z nim z powodu jakiś uczuć, zrobiła to bo miała na to ochotę. Do tego naprawdę nie spodziewała się, że jest to najlepszy kumpel Isao (bo granie ze sobą w zespole jeszcze o niczym nie świadczy), z którym będzie. Nie miała nawet bladego pojęcia o tym, że blondyna znów spotka, a tym bardziej, że się z nim zwiąże na tak poważny sposób.
-Nie zrobiłam tego umyślnie.
I tylko tyle zdążyła wyszeptać nim muzyk zszedł z łóżka i w ogóle na nią nie patrząc wyszedł z sypialni. Przez chwilę siedziała jak wryta nie mając pojęcia co tu się w ogóle dzieje i jak to ogarnąć. Nie spodziewała się, że będzie kiedyś w takiej sytuacji, w której będzie się komuś tłumaczyć ze swojej przeszłości i myśli. W końcu i ona ruszyła się z miejsca, powoli wychyliła się z pokoju szukając wzrokiem Isao. Wyczaiła go na balkonie, powolutku skierowała się w jego stronę, uchyliła drzwi balkonowe i wślizgnęła się na niego. Stała i patrzyła się na plecy ukochanego faceta, po to aby w końcu się do niego przytulić. Zrobiła to dość pewnie i zdecydowanie, mocno objęła go w pasie i nie miała zamiaru puścić od tak.
-Nie sądziłam, że moja przeszłość może aż tak na Ciebie wpłynąć.
Zagryzła dolną wargę szukając odpowiednich słów.
-Tylko Ty się liczysz, o nim pomyślałam przypadkiem. Twoje nagłe ugryzienie skojarzyło mi się z moim pierwszym oddaniem krwi.
Przymknęła oczy i westchnęła cicho, rozluźniła uścisk i postanowiła dać mu chwilę, niech ochłonie, nie chciała aby ich rozmowa była kierowana przez emocje. Odsunęła się i wkroczyła ponownie domieszkania aby zasiąść na kanapie, o ile on nie powstrzymał jej czy też nie wyrzucił przez balkon, kto go tam wie.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Sro Cze 19, 2013 7:24 pm

Oboje sądzili, że wszystko potoczy się zupełnie inaczej. Skoro Banshee odpuściła i oboje myśleli, że po prostu pójdą do sypialni, położą się i odpoczną razem. Dlatego Isao początkowo nie stawiał się ani nie wahał, a po prostu poszedł z Ban, dając jej się prowadzić. Jednak to z jego winy wszystko potoczyło się tak a nie inaczej. Gdyby rzeczywiście położyli się oboje i zaczęli rozmawiać bądź po prostu zasnęli przy sobie, nie stałoby się to, co jak wszyscy wiemy potem się stało. Tymczasem Isao poczuł jak nagle jego głód zaostrzył się. Gardło i płuca zaczęły go piec niemiłosiernie. Skrzywił się lekko jakby to miało pomóc. Ale nie pomogło. Postanowił więc odpuścić. Czemu miał się męczyć skoro Ban najwyraźniej chciała aby napił się jej krwi? W ten sposób spełniłby jej oczekiwania, uśmierzył głód i  zmniejszył ryzyko, że kogoś może zaatakować. Jednak wcale nie wyszło to tak dobrze jak się mogło zdawać ~
Nie spodziewał się przecież, że pijąc jej krew zobaczy kawałek jej przeszłości. Nie miał pojęcia o tym, że Kyubi był tym, który po raz pierwszy ją ugryzł, że przeżyli ze sobą upojną noc w hotelu (?). Choć wiedział, że nie był pierwszym seksualnym partnerem Banshee, jakoś nie specjalnie interesowało go z kim wcześniej to robiła. Bo czemu miałoby interesować? Przeszłość to przeszłość, powinni oboje zostawić ją za plecami i nie oglądać jej jedno przez drugiego. Jednak kiedy to zobaczył coś nieprzyjemnie go ukuło. Choć wiedział, że nie powinien się przejmować coś go zabolało. Kyubi nie był najlepszym przyjacielem Iska. Był nim niegdyś, lecz teraz miano to nosił Spad. Ciemnowłosy wampir sam doprowadził do tego spadku, robiąc mu specjalnie na złość, nie słuchając go nigdy i nic mu nie mówiąc. Tak przyjaciele się nie zachowują. A jednak dalej był jego przyjacielem... A Banshee była jego dziewczyną. Dziwnie się z tym wszystkim czuł i musiał zapytać. O tyle dobrze, że Ban od razu odpowiedziała zgodnie z prawdą. Gdyby próbowała coś kręcić, prawdopodobnie by jej tego nie wybaczył.
Jej słowa dotarły do niego, ale jak przez grubą szybę. Musiał się najpierw uspokoić, wyciszyć się. To nie była jej wina. On po prostu musiał oswoić się z tą myślą. A było mu ciężej właśnie dlatego, że ostatnio nie było mu łatwo. Złe rzeczy przytrafiały mu się jedna za drugą, jakby jakiś los, fatum czy inne nadprzyrodzone cholerstwo specjalnie się na niego uwzięło. Był tym wszystkim już trochę zmęczony. Dlatego zniósł tę wiadomość nieco gorzej... Chociaż kto wie jak zareagowałby na to jeśli nie działoby się nic złego...
Bąknął więc ciche ,,nie ważne" i wyszedł, zostawiając ją samą. Musiał się uspokoić, poukładać sobie wszystko, zastanowić się co dalej. W głowie ciągle powtarzał sobie, że to przecież przeszłość i Banshee mogła robić co tylko chciała, że nie powinien się o to złościć czy się tym przejmować. Ale potrzebował czasu. Wyjął więc papierosa i palił spokojnie, podczas gdy oniemiała Ban siedziała jeszcze w jego sypialni. Kiedy zaś ta do niego przyszła, wokół niego krążył już charakterystyczny zapach fajek o aromacie wiśniowym. Nie spojrzał na nią mimo, że ją słyszał. Jedynie spod lekko przymkniętych powiek wpatrywał się uparcie w jakiś punkt daleko przed sobą, nieświadomie mając ściągnięte brwi. Drgnął lekko, kiedy poczuł jak się do niego przytula. Rzeczywiście już wtedy znacznie zmiękł, acz nieprzyjemne myśli dalej nie dawały mu spokoju.
- W porządku, nie musisz się tłumaczyć. Mi przejdzie, po prostu ciężko mi się z tym jakoś oswoić. Wyobraź sobie teraz, że przed Tobą ja spałem z Twoją najlepszą przyjaciółką, na pewno czułabyś się z tym dziwnie. Do tego ostatnio tyle się dzieje. - bąknął, zaraz uznając, że powinien ugryźć się w język i nie mówić tego ostatniego zdania. Westchnął i wolną dłonią zakrył oczy, unosząc lekko głowę w górę. Potrzebował chwilę tak postać żeby jeszcze trochę się uspokoić. Banshee pozwolił odejść, uprzednio dotykając lekko dłoni, które znajdowały się mniej więcej na jego brzuchu. Gdy poszła, chwilę jeszcze stał w miejscu. Ostatecznie otworzył drzwi balkonowe i stanął w wejściu, plecami opierając się o framugę. Musiał dokończyć papierosa, nie chciał dymić w mieszkaniu. Spojrzał na Banshee, choć jego wzrok trudno byłoby nazwać czy zidentyfikować. Mieszało się w nim zbyt wiele emocji.
- To zabrzmi dziwnie, ale chciałbym żebyś wyjechała. Jak najszybciej, jak najdalej. - odezwał się w końcu. Wiedział, że mogła to różnie odebrać. Był na to gotowy, jednak nie wiedział jak jej to wyjaśnić i nie wiedział czy właściwie powinien to robić. Lepiej byłoby gdyby Banshee zniknęła z okolicy dopóki on nie załatwi problemu z Sophie. Dla jej własnego bezpieczeństwa. Początkowo planował wysłać ją do USA, do jego ojca. Ale gdyby sam jej to zaproponował, Sofa łatwo wyczytałaby to pijąc jego krew. Szybko znalazłaby Banshee i nie wiadomo co by zrobiła. Nie chciał narażać ani jej, ani swojego ojca. Gdy zaś Ban sama wybierze miejsce, do jakiego się uda, Kanapa będzie miała utrudnione zadanie.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Sro Cze 19, 2013 9:50 pm

To życie jest takie nieprzewidywalne, ma to niewątpliwie swoje uroki, ale... No właśnie zawsze musi być jakieś cholerne ale. Łatwo można coś spieprzyć i to przez durny przypadek. Tylko żeby się teraz Is nie obwiniał o to, że to jego wina. Pewnie i tak by się dowiedział prędzej czy później o tym, że spała z tym z kim spała i już. Nie miała zamiaru mu tego zdradzać, bo i po co, ale przypadkiem wyszło inaczej i teraz rozpoczęło się małe zamieszanie. Miała tylko nadzieję, że jakoś w miarę łagodnie to przejdzie. Jak się jednak okazało początek zgrzytu był dość jakby to ująć ciężki do przeskoczenia. Kobieta zastanawiała się jakiś czas co ma zrobić w tej sytuacji, kłamać nie zamierzała, ale jakoś specjalnie wdawać się w szczegóły doprowadzenia do takiego, a nie innego stanu rzeczy również nie chciała. Z resztą kto by miał ochotę tego słuchać. Nie miało to dalszych konsekwencji więc o tyle dobrze. Weszła za nim, bardzo chciała złagodzić sytuację, ale nie zamierzała też przepraszać ze swoją przeszłość. Ich życie przez ten czas kiedy nie byli gdzieś obok siebie wyglądało całkiem inaczej i nie ma co się temu dziwić. Różne charaktery i światopoglądy.
W każdym bądź razie teraz stali oboje na balkonie i starali się jakoś wyjść z tej sytuacji (?). Przytuliła się do niego, bo raczej nie uzyskała by w tej chwili jego uwagi samym swoim pojawieniem się. Nie raczył się na nią obejrzeć, więc przywarła do niego swoim drobnym ciałem chcąc jakoś go choć odrobinę poskromić.
-Chciałam abyś wiedział jak to wygląda.
Wymruczała przytulając twarz do jego pleców.
-Nie umiem sobie wyobrazić jakbym zareagowała. Możliwe, że całkiem lepiej bym to przyjęła. Mam inne podejście do takich rzeczy, zresztą całkiem inaczej postrzegam świat. Skąd miałam wiedzieć, że moje życie potoczy się tak, a nie całkiem inaczej. Szczerze to nie zakładałam, że się z kimś zwiąże na stałe. Nie sądziłam nawet, że znów będziesz obecny w moim życiu.
Szepnęła odchodząc od niego, z ciężkim sercem przesunęła dłonią po jego brzuchu i boku kiedy się cofała. Zatrzymała się jeszcze w progu mi nie spoglądając na niego powiedziała coś jeszcze, coś co w sumie bolało, ale nie miała na to wpływu.
-Nie mam pojęcia co się u Ciebie dzieje.
Chciała jeszcze dodać, że jest tylko odskocznią, ale ugryzła się w język i udała się do salonu na kanapę. Podkuliła pod siebie kolana i czekała, wlepiała wzrok w stolik bo był naprawdę niesamowicie interesujący. Kiedy spojrzał na nią nieznacznie podniosła głowę. Milczała, chyba powiedziała już wszystko, jej chęć wyjaśnienia pewnych spraw bez zbędnych emocji legła w gruzach.
Zatkało ją, normalnie szczęka jej opadła, gapiła się na niego z niedowierzaniem. Czy aby na pewno się nie przesłyszała? Zmarszczyła brwi wlepiając w niego swoje zaskoczone spojrzenie.
-Pozbywasz się mnie?
Tak się poczuła, spycha ją na szufelkę i wyrzuca inaczej tego nie ogarniała. Westchnęła cicho czując jak serce wariuje jej w piersi, jak dziwne uczucie podchodzi jej do gardła.
-Dobrze, zniknę.
Już teraz najchętniej zapadłby się pod ziemię, zabolało ją to, a nie chciała aby ktoś widział, że jest jej przykro i źle. Wyprostowała się, jej twarz przyjęła nieco obojętny wyraz, a ona sama zaczęła wyglądać jakby w ogóle jej to nie ruszyło. Wzruszyła ramionami.
-I tak miałam zamiar w najbliższym czasie wyjechać, mogę to przyspieszyć.
Skłamała, już dawno zapomniała o swoich podróżach, ale taka była jej maska obronna. Dumna, wyniosła, niewzruszona... taka zimna.
-Może pójdę się już pakować.
Powoli zaczęła wstawać z kanapy, tak miała zamiar wyjść o ile w jakiś sposób Isao jej nie powstrzyma.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Sro Cze 19, 2013 10:20 pm

Zapewne gdyby postała tak na tym balkonie, po jakimś czasie sam by się do niej odwrócił, wzdychając cicho i wymiękając. W tej chwili chwili nie był bowiem zły na nią, a raczej na samego siebie za to, że nie umiał się uspokoić i przyjąć tego normalnie. Przecież kiedy Banshee robiła to z Kyubim nie miała zielonego pojęcia o tym, że stworzy związek z przyjacielem casanovy. Nie widzieli się tak długo, oboje nie sądzili, że jeszcze kiedykolwiek się spotkają. I on to doskonale rozumiał tylko potrzebował czasu na oswojenie się z tym wszystkim. Duże znaczenie miało tu rzeczywiście odmienne spojrzenie na świat, na sprawy związków i seksu. Nikt bowiem nie zabraniał jej używać sobie gdy nie była z nikim na stałe. Ale nie ważne, przejdźmy dalej...
Na jej słowa, Isao jedynie westchnął. Zmrużył oczy i nieświadomie zmarszczył brwi, wlepiając wzrok w jakiś punkt daleko przed sobą. Odruchowo przejechał dłonią po jej dłoniach, które splecione trzymała na jego brzuchu (czy w okolicy), obejmując go.
- I ja to rozumiem, potrzebuję tylko chwili na oswojenie się z tym, przegryzienie tej informacji. Ja przecież wiem, że nie jestem Twoim pierwszym facetem. Ale jak pomyślę, że mój kumpel robił to z Tobą, że zna każdy skrawek Twojego ciała tak samo jak ja lub nawet lepiej to niezbyt przyjemnie się czuję. Ale przejdzie mi. - zapewnił ją.
Potem niestety dodał coś, czego dodawać nie powinien, bowiem wywołał wilka z lasu i sprawił Banshee przykrość. Dziewczyna bowiem rzeczywiście nie wiedziała co się u niego ostatnio działo. Nie miała o tym zielonego pojęcia bo on z premedytacją to przed nią ukrywał. Wiedział, że to złe, że nie tak powinien wyglądać ich związek. W tej chwili był jednak tak zdesperowany, tak wysoko stawiał jej bezpieczeństwo, że gotów był się z nią rozstać byleby tylko jej życie i zdrowie nie były zagrożone. Na jej słowa jedynie ścisnął usta w prostą linię, nie odwracając się. Zaciągnął się mocno papierosem i wypuścił dym, obserwując jak ten unosi się a potem znika. Dopiero potem ruszył się z miejsca by przystanąć w progu i dopalać powoli kończącą się fajkę. Wtedy powiedział coś, co zabrzmiało niezbyt przyjemnie. I on był tego świadom. Poniekąd nawet zrobił to naumyślnie. Przez jego głupi łeb ozdobiony blond kłakami (kolor zobowiązuje?) przeszła bowiem myśl, że lepiej będzie jeżeli Banshee go w jakimś niewielkim stopniu nienawidzi i wyjedzie, ucieknie, przestanie się z nim kontaktować. Jeżeli tak się stanie, Sophie nie będzie miała powodu aby grozić mu skrzywdzeniem Ban. Straci grunt pod nogami i łatwiej będzie mu ją dorwać.
- Tak, chcę się Ciebie pozbyć. - odezwał się poważnym, acz nieco słabym tonem.
Jednak reakcja jasnowłosej strasznie go zabolała. Była taka, na jaką liczył jednak nie mógł wytrzymać faktu, że tak ją zranił. Zmrużył oczy i spuścił wzrok, zaciskając pięść na materiale własnego ubrania. Prawie do końca wypalonego papierosa odrzucił gdzieś na balkon i powoli zaczął iść w stronę Banshee. W rezultacie znalazł się przy niej tuż po tym jak powiedziała ostatnie zdanie i tuż przed tym jak zaczęła się podnosić. Kucnął przy niej i popatrzył na nią z dołu. W jego oczach coś błyszczało. Zmartwienie, skrucha, zagubienie. Ciężko wymienić wszystkie te emocje. Jeżeli mu na to pozwoliła, ujął jej dłoń i przytrzymał w swoich dłoniach jak jakiś drogocenny skarb. Kciukiem lekko gładził jej skórę i przez ten czas ciągle patrzył jej w oczy.
- Sądzisz, że to co powiedziałem w kuchni było kłamstwem? - spytał, patrząc na nią poważnie. Chwilę milczał, by na końcu zmrużyć lekko oczy i nieświadomie ściągnąć brwi. - Na prawdę sądzisz, że powiedziałbym Ci coś takiego żeby się po prostu Ciebie pozbyć bo miałbym Cię dość czy coś w tym stylu? Banshee jesteś mądrą kobietą, powinnaś się zorientować o tym, że mam jakiś poważny powód. - mówił, patrząc z przejęciem prosto w jej oczy. Nie wiadomo jednak czy Ban zdążyła coś odpowiedzieć (to pozostawiam już Tobie). Isao ostatecznie westchnął i ucałował jej dłoń, by jedną wyciągnąć w jej stronę i pogłaskać ją po policzku.
- Naumyślnie mówię Ci jak najmniej. Nie mogę Ci nic powiedzieć. Ale robie to nie dlatego, że chcę a dlatego, że muszę. To dla Twojego bezpieczeństwa, rozumiesz? Bo to jest dla mnie najważniejsze. Tu nie jest bezpiecznie.
W końcu wyjaśnił jej. Nie mógł inaczej... Miał nadzieję, że uda mu się w ten sposób jakoś to rozwiązać. Banshee wyjedzie, ucieknie daleko stąd, poza zasięg długich rąk Sophie i rodu Kuroiaishita. Wtedy on powoli będzie zbierał informacje o Sophie i ostatecznie pokona ją. Wtedy oboje będą bezpieczni i będą mogli żyć spokojnie i szczęśliwie. A przynajmniej miał nadzieję na taki właśnie scenariusz.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Sro Cze 19, 2013 11:17 pm

Mogłaby coś jeszcze dodać do tematu spania z jego kumplem, ale darowała sobie. Nic i tak to więcej nie wniesie do tematu. Chciał czasu aby ochłonąć, oswoić się z tą informacją, ok niech i tak będzie. Oddaliła się już bez słowa.
Dosłownie w jednej chwili zmieniła swoje podejście do sytuacji, swój wizerunek i mimo iż wewnątrz się gotowała, piekliła i wkurzała, po pierwszej okazanej słabości ogarnęła ją zewnętrzna obojętność. Powłoka ochronna, bowiem okazanie słabości było dla niej jak rysa na idealnie wypolerowanej zbroi honoru i dumy.
-Rozumiem.
Odparła trzymając się już w tej swojej obojętności. Miała w głowie istny mętlik, jeden wielki burdel, nawet nie chciała się zastanawiać nad tym co się teraz dzieje, była zmęczona. Psychicznie wyczerpana, potrzebowała jakiejś odskoczni. Widząc jak kuca przed nią, na chwile postanowiła przysiąść ponownie na krańcu kanapy, w sumie to się już nieco niecierpliwiąc. Pozwoliła mu na uchwycenie swojej dłoni, spojrzała mu nawet w oczy z gorzkim wyrazem twarzy.
-Będę się nad tym zastanawiać kiedy będę wiele kilometrów od Ciebie.
Czyżby dostała kopniaka jaki miał sprawić, że znów wróci Banshee jaką niegdyś była? Wszystko na to wskazywało, bowiem wiedziała, że sielanka w jej życiu trwać za długo nie mogła. Było zbyt pięknie. Słuchała go, no tak troszku tylko, jej łagodność poszła się przejść na bardzo długi spacer, dobra strona zamknęła się w sobie. Była nawet zbyt zdenerwowana aby słuchać głosu rozsądku, tak to pewnie by jakoś go usprawiedliwiała, ale jej prawdziwy nieposkromiony charakter nie pozwalał na to. Już jej się pewne słowa same cisnęły na usta, ale jedyne co to wykrzywiła usta w krzywym i kpiącym uśmiechu. Potrafiła być naprawdę okropną kobietą. Kiedy wyciągnął w jej stronę dłoń odwróciła do niego twarz. Prychnęła cicho pod nosem.
-Jestem na tyle mądrą kobietą, że jak mnie ktoś nie chce to się na siłę nie wciskam. Twoje ważne powody o których nie raczysz mi nawet w najmniejszym stopniu powiedzieć.
Czuła się, że mimo iż zyskała w nim ukochanego faceta to straciła zaufanie, bolało to ją niesamowicie, nawet przeszło jej przez myśl, że jego odwzajemniona miłość była dla niej większą stratą niż jakby miała do niego wzdychać z daleka. Skarciła się oczywiście za takie chwilowe podejście do sprawy, ale pierwszy raz na drodze ma aż takie przeciwności losu. W końcu wstała odsuwając się od niego, podążyła powoli w stronę drzwi, w połowie drogi jednak odwróciła się w jego stronę. Jej zielone oczy lśniły lodowato na tle bladej twarzy.
-O nie, jakbyś chciał to byś powiedział, ale nie przejmuj się, nie musisz mi nic już więcej mówić, nie będę Cię nękać niewygodnymi pytaniami i niezapowiedzianymi wizytami przez długi czas.
Uśmiechnęła się delikatnie, wyglądała tak jakby się nic w ogóle nie stało, jakby była to tak normalna sytuacja tak spokojna, a może wręcz nawet przyjemna. Kpiła z niebezpieczeństwa, niegdyś takie było jej życie, nie bała się starcia, zamęczenia czy też przelanej krwi, ale Isao był zbyt zaślepiony miłością aby to dostrzec. Banshee odziedziczyła geny po wampirach, które okrucieństwo miały we krwi, do tego wychowywała się wśród rodu Kuroiaishita nawet jeżeli niebyła z nim tak prawdziwie powiązana. Wystarczyło, że w dzieciństwie za wzór miała takie krwiożercze wampiry.
-Może przyślę Ci kartkę, jak znajdę chwile czasu.
Oczywiście jej wyjechanie z miasta będzie polegać na tym, że przeprowadzi się gdzieś do jakiegoś hotelu, znajomego, albo i do samej Enklawy oczywiście jeżeli matka wyrazi zgodę na to aby parę dni tam spędziła.
-Jutro mnie już nie będzie, wpadnij czasem do mnie kwiatki podlać.
Chwyciła po drodze na korytarzu swoją torebkę i wyjęła z niej klucze do swojego apartamentu.
-Jeszcze nie wiem kiedy wrócę, mam zamiar przejechać całą Europe, trochę jednak czasu mi to zajmie. Pa, daj znać jak uporasz się ze swoim życiem i będzie w nim miejsce dla mnie.
Machnęła jeszcze w jego stronę nieznacznie dłonią i wyszła z mieszkania z bolącym sercem. Musiała się ulotnić, nie umiała już wytrzymać tej goryczy jaka się w niej piętrzyła. Jeszcze chwila i wybuchałaby wielkim żalem, a nie chciała tego nikomu pokazywać. To była jej słabość, którą zachowa tylko dla siebie.
[z/t]
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Pią Cze 21, 2013 6:28 pm

Isao w pewnym momencie sam poczuł, że zaczyna stąpać po cienkim lodzie. Zupełnie jakby na własne oczy widział jak nagle zmieniła się wewnętrzna postawa Ban, mimo, że ona sama udowodniła mu to chwilę później. Starał się więc jakoś załagodzić sytuację, stąpając ostrożnie. Przykucnął przy niej, mówił głosem cichym, spokojnym, ale również pełnym troski. Nie musiał udawać. Na prawdę przez to co robił starał się o nią troszczyć. Każdy ma własne zdanie na ten temat i wie, że Isek lubił popełniać głupie błędy. Jednak on działał w sposób zgodny z jego przekonaniami. Bo uważał, że tak właśnie powinien działać. Gdyby ktoś nie był pewien, że jego zdanie ma słuszność, w ogóle by nie starał się postępować według niego. On właśnie tak sądził, że ma racje, że musi chronić Ban, że tak właśnie powinien działać. Nie dostrzegał faktu, że rzeczywiście ma do czynienia z silną kobietą, która zapewne poradziłaby sobie w chwili niebezpieczeństwa - być może lepiej niż on sam. A to dlatego, że zawsze miał do czynienia z kobietami delikatnymi, często bezbronnymi. Wyrobił w sobie coś, co nazwać można syndromem nadopiekuńczego Iska. Lubił przesadzać. Ale Banshee także była winna, bowiem on nie znał tej jej twardej strony. Nigdy mu jej nie pokazała. Bywała uparta i bywały między nimi spięcia, ale nigdy nie pokazała mu swojej ukrytej twarzy, tego, że jest silna i potrafi radzić sobie w niebezpieczeństwie.
Ale popełnił błąd, bo działał nie przemyślawszy sobie wszystkiego wcześniej. Cóż, miał na to niewiele czasu, bowiem wszyscy wiemy jak szybko Ban wparowała do jego mieszkania. Ale jej słowa zabolały go. Poczuł się zupełnie tak jakby w jego serce ktoś wbił igłę lub jakieś ostrze. Potem wszystko działo się bardzo szybko. Nie ma sensu opisywać szczegółów. Isek wiedział już, że postąpił w nieodpowiedni sposób, że w którymś momencie wykonał krok w nieodpowiednim kierunku. Jednak dotarło do niego, że jeżeli szybko tego nie naprawi może wiele na tym stracić. Próbował więc. W panice wręcz próbował coś odpowiedzieć na jej słowa, jakoś sie usprawiedliwić, jakoś ją uspokoić. Na niewiele się to jednak zdało. Ostatecznie Banshee pognała do drzwi, zostawiając go za swoimi plecami. Oczywiście poszedł za nią ale ostatecznie stanął jak wyryty. Patrzył jak zabiera torebkę, wyciąga klucze, otwiera drzwi. Słyszał każde jej słowo wyraźnie i zdawało mu się, że również czuł je wyraźnie. Bowiem każde niezwykle go bolało. Były to kolejne igły wbijane w jego serce. A serce miał dobre, acz wrażliwe. I psychikę słabą jak cholera. Ostatecznie wpatrywał się w nią tylko bez słowa, bowiem nic nie chciało przejść mu przez gardło. Nie wiedział już co ma robić, totalnie osłupiał. W jego szarych oczach pełnych wielu negatywnych emocji odbijała się postać Ban, która opuszczała jego mieszkanie. Czuł się tak jakby wszystko co dla niego tak ważne wysypywało mu się przez palce niczym suchy, żółty piasek. Nie wiedział dokładnie co to wszystko znaczyło dla Banshee. W jego oczach wyglądało to jednak w dość tragiczny sposób - jego związek skończył się nim właściwie się zaczął...
Nie będę opisywać co działo się potem. Nie wiem bowiem ile fabularnego czasu minie od tego momentu do momentu gdy będę pisać gdzieś znów. Isao to jednak Isao. Ma on cholernie słabą psychikę. Krótko rzecz ujmując chłopak się załamał, zamknął się w sobie, zamknął się na innych. Jak zawsze w takich momentach potrzebował czasu. Ale coś się zmieniło, bowiem wydarzenie to stało się swego rodzaju impulsem, kopniakiem który ruszył go z miejsca i zmusił do działania. Miał bowiem sporo czasu do myślenia.
Kiedyś tam na pewno wywlekł się z mieszkania a więc...
 
zt
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Sro Cze 26, 2013 12:07 pm

Kłótnia odeszła w niepamięć. Chociaż być może jest to złe określenie. Bo choć żadne z nich już o niej nie myślało, każde wyciągnęło z niej jakieś wnioski. Wszystko sobie ustalili, postanowili wziąć się w garść i znów być razem, tym razem działając w dorosły, odpowiedzialny sposób. Isao zrozumiał już, że związek nie polega po prostu na tym, że się ze sobą jest, ale także na ciągłym staraniu się, uczeniu nowych rzeczy i wyciąganiu nowych wniosków. Możliwe, że przez ten czas zdarzały im się kłótnie. Mniejsze i większe. Isao jednak z całych sił starał się nauczyć zachowania przy Banshee. Ile czasu minęło? Tydzień? Dwa? Miesiąc? Szczerze mówiąc nie wiem i nie chcę tego ustalać. Bo czy to ważne? Jak dla mnie nie bardzo. Ważne było to, że nasze gołąbeczki znów były razem.
Przez ten czas Sophie nie wezwała go ani razu. A on nie zamierzał sam się do niej pchać, choć w swoim telefonie (jeszcze nie kupił nowego jak to planował), który dała mu sama Sofa, miał zapisany jej numer. W tej chwili był w rozterce. Nadal żywił silną nienawiść do tej wampirzycy, nadal chciał ją zlikwidować. Jednak teraz własne życie stało się znów dla niego cenne. A to tylko dzięki tej małej, zwariowanej wampirzycy, która znów była przy nim. Nawet nie miała pojęcia jak bardzo za nią tęsknił przez tamte ostatnie sześć tygodni rozłąki. A może wiedziała? Wszak na każdej okazji Takei obsypywał ją zachłannymi, stęsknionymi pocałunkami, pieszczotami. Na każdym kroku starał się jej pokazywać jak bardzo mu na niej zależy, jak tęsknił za nią przez ten czas.
W międzyczasie chodził na próby. Pisał nowe piosenki, znów się przepracowywał. Często gdy wracał do domu przesypiał masę czasu. A mimo to Banshee ciągle tu była. Przychodziła gdy wracał do swojego apartamentu lub już w nim była kiedy przekraczał próg swojego mieszkania. Nie przeszkadzało mu to. Wręcz przeciwnie. Dawało mu to poczucie, że wraca do domu. Domu nie jako miejsca, nie jako zwykłego budynku. Domu jako miejsca, w którym jest coś dla niego ważnego, miejsca w którym ktoś na niego czeka.
I tym razem Isao siedział i pisał teksty, co jakiś czas brzdąkając na gitarze. Banshee kręciła się gdzieś po mieszkaniu, może spała, może gotowała, może sprzątała. Aż tak ingerować w jej postać nie będę. Blondas siedział na ziemi w salonie i intensywnie pracował. A gdy mu się to znudziło, przeciągnął się, wyciągając ręce do góry i wyginając nieco plecy. Zesztywniał od takiego siedzenia w bezruchu. Wtedy to wstał i rozejrzał się. Gdzie była Ban? Nie ważne gdzie była, znalazł ją po zapachu i tam właśnie powędrował. Zakradł się do niej by objąć ją od tyłu. Trzymając ją tak przytknął policzek do jej skroni i zakołysał się lekko na boki w czymś przypominającym dziwny taniec. W międzyczasie nucił sobie coś, a właściwie mruczał jakąś melodyjkę prosto do jej ucha. Te przygryzł lekko, uśmiechając się zadziornie, ale również z rozbawieniem, choć sama wampirzyca zapewne tego nie widziała.
- Co dzisiaj Pani przygotuje mi na obiad, Pani Fumikana? - spytał żartobliwie. Oczywiście nie mówił serio. Banshee nie gotowała mu obiadków. Nie był nawet pewien czy to umiała. Wszak po co miała się uczyć przyrządzać ludzkie jedzenie skoro sama raczej go nie jadała? Cóż. Isao zaś lubił ludzkie jedzenie. Musiał jej powiedzieć żeby się nauczyła i ugotowała mu coś dobrego od czasu do czasu. Ale to nie teraz. - Przyzwyczaiłem się już do tego, że zawsze mi się gdzieś tu kręcisz w pobliżu. - zagadnął do niej, ciekaw co na to odpowie.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Sro Cze 26, 2013 9:32 pm

Nauczyli się co nieco o życiu i o sobie. Teraz wiedzieli czego mają się osobie spodziewać. Isao poznał chyba najgorszą stronę Banshee, jej ostre zachowanie do jakiego była zdolna kiedy już przekroczy granice furii, czego nie miała zamiaru więcej robić. Nie z jego powodu. Inaczej podejdzie do sprawy, spokojniej, ale dobra dość o tym co było i minęło.
Życie upływało im spokojnie, oboje zajmowali się swoimi sprawami, w wolnych chwilach czas spędzali ze sobą. Kobieta załatwiała swoje sprawy, czasem odwiedzała swojego sługę, a przede wszystkim chodziła do sklepu i kupowała Isowi budynie. Bo on miał no cóż nieco mniej czasu od niej. Rozumiała to doskonale i starała się mu dopomóc jak najlepiej. Opiekowała się nim, utrzymywała w porządku jego mieszkanie, w którym szczerze mówiąc przebywała każdą wolną chwilę. I mimo iż mieszkała w tym samym budynku, w jego łazience pojawiły się jej kosmetyki, a w szafie gdzieś przewalały się jej ubrania. O tak na wszelki wypadek jakby została na noc, albo nawet na kilka nocy z rzędu co się zdarzało dość często. Zdecydowanie nadrabiała stracony czas. Czułości i namiętności ofiarowywali sobie dość dużo i często, przy każdej okazji.
Kiedy wracał do domu zmęczony po próbach przeważnie już była i czekała, aby przytulić, wymasować plecki i odciągnąć jego przepracowany umysł i ciało od stresów i wszystkich tych napiętych terminów. Tworzyła dla niego dom, miejsce do którego chciał wracać. Była z siebie dumna, nie sądziła nigdy, że coś takiego potrafi, a tu proszę taka niespodzianka.
Teraz kiedy mężczyzna znów pracował, ona krzątała się w jego sypialni sprzątając. Układała rzeczy w szafie bo już sama się gubiła co i jak, górę ubrań składała i układała na półkach, robiła to bardzo dokładnie. Robiła takie rzeczy jakich w swoim własnym apartamencie nie praktykowała. O dziwo sprawiało jej to przyjemność. Wiedziała, że choć w taki sposób może go odciążyć. Tak się zamyśliła, że nawet wyczuła kiedy Isao się do niej zbliżył, dopiero dłonie na jej tali przerwały jej praktykowane zajęcie. Odłożyła więc trzymaną przez nią koszulkę na bok, a wolne już dłonie ulokowała na jego rękach i mruknęła z zadowoleniem. Zaczęli się bujać na boki w kaczym tańcu, zadowolona i uśmiechnięta przymknęła oczy wtulając się mocno w niego plecami.
-Och przypominam, że jestem jeszcze panną. Jednak przygotuje dla pana wszystko co sobie pan zażyczy.
Czy umiała gotować? Coś tam pewnie by upichciła, ale zawsze może się nauczyć, na szczęście istnieją książki kucharskie i programy w telewizji. Nie widziała problemu, tylko musiała się dowiedzieć co tak najbardziej smakowało mu w ludzkim jedzeniu i dobrze by było jakby sama poznała też ten prawidłowy smak potraw.
-Bardzo lubię się tu kręcić, przyzwyczaiłam się do pomieszkiwania u Ciebie, teraz to nawet moje własne łóżko wydaje mi się mało wygodne.
Zaśmiała się lekko i perliście, odwróciła głowę w bok aby móc go obserwować kątem oka. Palcami gładziła jego skórę na rękach, malowała niewidzialne szlaczki i literki.
-Skończyłeś już pracę na dziś?
Ciekawa była jak idą mu postępy w tworzeniu, z jednej strony dopingowała go do pracy, a z drugiej widziała, że wbrew pozorom się przepracowuje. Najchętniej to by go porwała gdzieś na jakiś urlop.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Sro Cze 26, 2013 9:55 pm

Życie płynęło im powoli dalej. Dobrze, że tym razem korzystali z wiedzy, jaką zebrali przy ostatniej kłótni. Bowiem człowiek uczy się na własnych błędach. I wampir jak widać też. Każde żyło sobie osobno, a jednak żyli również razem, jedno z drugim. Banshee stała się nieodłącznym elementem życia Iska. Przyzwyczaił się już do niej, do tego że była przy nim, kręciła się zawsze gdzieś w pobliżu. Opiekowała się nim jak nikt inny od bardzo dawna. Wystarczy, że przebywała w jego mieszkaniu a on już miał wrażenie, że wraca do domu podobnego do tego na Okinawie. Miejsca, do którego się należy, a nie jedynie przebywa się w nim. Tych drobnych zmian prawie w ogóle nie zauważał, może dlatego, że wcale mu one nie przeszkadzały. Z opóźnieniem dostrzegł fakt, że w jego łazience pojawiły się jej kosmetyki, że w szafie znalazły się jej ubrania. Dopiero po jakimś czasie zdał sobie z tego sprawę, orientując się również, że Ban dość często spędza u niego noce. Wydawało mu się to bowiem tak oczywiste i normalne jakby od dawna mieszali ze sobą. Właściwie to już tak wyglądało. Jakby dzielili ze sobą mieszkanie.
Bardzo mu pomagała. Robiła wszystko to na co on nie miał sił i czasu. Sprzątała w jego mieszkaniu, zajmowała się nim, poprawiała mu humor i dodawała mu energii. Wystarczała sama jej obecność by czuł się lepiej. Nawet nie wyobrażała sobie jak bardzo był jej wdzięczny. A może wiedziała? Wszak w wolnych chwilach starał się poświęcać jej cały swój czas i uwagę. Nie oszczędzał jej pieszczot oraz innych oznak uczucia, jakim ją darzył. Rzeczywiście był jakimś pieprzonym wrażliwcem i romantykiem. Który facet bowiem tak bardzo i w taki sposób lgnął do swojej kobiety? Wyobrażając sobie to wszystko widział siebie w postaci dużego, puchatego miśka. Wtedy zazwyczaj zaliczał facepalma. Ach, jakie to męskie!
Kiedy skończył pisać i skupił się, od razu wyczuł, że wampirzyca jest w jego sypialni. Nie sądził, że uda mu się zakraść do niej od tyłu, wszak wampiry miały to do siebie, że posiadały cholernie dobry słuch, węch a także często bywały bardzo czujne w każdej chwili. Okazywało się jednak, że Banshee najwyraźniej czuła się u niego całkowicie bezpieczna, bowiem niewiele pozostało jej z owej czujności. Blondasowi w bardzo prosty sposób udało się zakraść do niej i objąć ją od tyłu. A potem rozpoczął swój kaczy taniec.
- Jeszcze. - powtórzył z rozbawieniem. To nie tak, że coś sugerował. Było jeszcze za wcześnie na myślenie o zmienianiu statusu Ban z panny Fumikany na panią Takei. Myślał o tym, owszem, jednak wolał być cierpliwy i pozwolić biec wszystkiemu swoim własnym tempem. Nie chciał niczego przyspieszać nauczony tego, że nie można ufać losowi, bowiem ten lubił płatać figle i krzyżować wszelkie plany. - A nauczy się panienka gotować dla mnie obiadki? - wymruczał prosto do jej ucha, uśmiechając się. Chwilę jeszcze pokołysał się z nią w owym kaczym tańcu. - A więc zamieszkaj ze mną, Ban. Wprowadź się tu. - powiedział cicho, prosto do jej ucha. To właśnie do tego zmierzał wypowiadając poprzednie słowa. Uznał bowiem, że to najwyższy czas zaproponować jej aby się tu przeprowadziła. Prawda, daleko nie miała, ale po co miałaby biegać między piętrami skoro i tak spędzała tu większość czasu? Poza tym chciał tego. Chciał żeby owe wrażenie domu stało się jeszcze bardziej realne. Aby nie musiał mówić już, że wraca do swojego mieszkania. Znacznie bardziej wolał określenie ,,naszego mieszkania".
- Skończyłem. - wymruczał znów nucąc sobie coś pod nosem i ponownie kołysząc się lekko. Przejechał nosem po jej skroni, policzku, następnie miźnął nim jej szyję i złożył na niej krótki, czuły pocałunek. Nagle jednak wypuścił ją z objęć. Odsunął się nieco by jedną ręką zamknąć drzwi szafki za nią, a drugą przekręcić dziewczynę tak aby znalazła się przodem do niego. Naparł na nią lekko, zmuszając ją aby oparła się o ową szafkę. W tym czasie wrócił do całowania jej szyi. Sam podtrzymywał się o szafkę dłonie lokując po obu stronach dziewczyny.
- Pachniesz jakimś facetem... - mruknął cicho, a jego oddech omiótł skórę na jej szyi. W jego głosie nie było wyrzutu ani niczego w tym rodzaju. - Jeżeli już musisz polować to wybieraj sobie kobiety, nie mężczyzn. - dodał i zaraz ugryzł ją w szyję. Ale nie tak jak gryzł typowy wampir. On przygryzł kawałek jej skóry, pracując przy nim chwilę i pozostawiając w tym miejscu piękną, czerwoną malinkę. Obok jeszcze jedną, i jeszcze jedną, i jeszcze. Zaczął schodzić coraz niżej zostawiając malinki na jej obojczyku a także na dekolcie. O ile mu nie przerwała, oczywiście. Sam był ciekaw kiedy jakoś zareaguje. Z trudem ukrywał rozbawienie, które niemal siłą pchało się na jego twarz. Ale udawało mu się!
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Sro Cze 26, 2013 11:32 pm

Pewnie by się jeszcze znalazł jakiś facet, który obdarza swoją kobietę takim uczuciem. Miło było wiedzieć, że w domu czeka na nią taki czuły facet, dzięki temu też miała od razu lepszy humor i była taka pogodniejsza. Nawet jeżeli czasem wyskoczyła gdzieś na kogoś zapolować. Był uroczy, ale nigdy go jakoś z miśkiem nie kojarzyła, ale może zacznie.
Czuła się tu bezpiecznie i dobrze, nie musiała być czujna, bo krzywda z jego strony jej niestraszna. Wyłączała się totalnie, i nie polegała tak na swoich wampirzych zmysłach. Mogła się w pełni skupić na tym co robiła, a nie rzucać ukradkowe spojrzenia czy nikt się do niej z kołkiem nie zbliża. Dlatego też podejście do Ban było prostym zadaniem, zresztą była otoczona rzeczami które pachniały jak muzyk, była przyzwyczajona do jego zapachu.
Pokiwała głową, pewnie kiedyś jej status cywilny się zmieni, ale owszem czasu było jeszcze sporo, w końcu taki krok to poważna sprawa, a Isao musi się dobrze zastanowić czy aby na pewno chciałaby mieć taką wredną żonkę. Bo sama zastanawiała się raz czy dwa jakby to wyglądało.
-No może... jeżeli ładnie poprosisz to czemu nie.
Droczyła się z nim tak troszeczkę. I tak się nauczy, w stosunku do niego miała zbyt miękkie serce. Jego jeden uśmiech, pocałunek i cholerka miał ją w garści. Na jego kolejne słowa otworzyła nieco szerzej oczy. Niby racja już praktycznie tu mieszkała, ale nie spodziewała się takiej propozycji. Kąciki ust jej drgnęły w uśmiechu.
-Jesteś pewien?
Zapytała, ale dosłownie sekundy po tym roześmiała się wesoło.
-Zgadzam się. Z wielką chęcią.
Pokiwała twierdząco głową. To był dobry moment na to, dogadywali się jeszcze lepiej niż na początku i wiedzieli na co mogą względem siebie liczyć i wymagać. A bieganie z piętra na piętro było czasem bardzo męczące, zdarzało się, że musiała spacerować kilka razy z mieszkania do mieszkania bo czegoś zapomniała. Znacznie lepiej tworzyć dom z ukochaną osobą, dzielić się z nią całym życiem.
-To bardzo dobrze się składa. Teraz będziesz cały mój.
Lubiła takie pieszczoty, mizianie i pocałunki, a w szczególności lubiła jak dobierał się do jej szyi, czy to całował czy nawet podgryzał. Sprawiało jej to nieziemską przyjemność, a mruczała przy tym jak rasowa kotka. I wtem akcja zadziała się szybko i stanowczo, plecami wylądowała na zamkniętych drzwiach szafy, została zamknięta w potrzasku jego ramion. Skutecznie blokował jej ewentualne choć niepożądane wysmyknięcie się z uścisku.
-Masz za dobry węch.
Skomentowała krótko jego uwagę o zapachu który rzeczywiście unosił się tuż przy jej skórze. Co ma poradzić, że faceci, a zwłaszcza Myou smakowali lepiej od kobitek, te były za bardzo wypachnione co odrzucało Ban do tego stopnia, że nawet nie miała zamiaru smakować ich krwi bo wcześniej by się udusiła, o.
-Ale ja wolę facetów, o.
Naburmuszyła się lekko, ale od razu jej przeszło kiedy poczuła jego usta na swojej skórze. W pierwszej chwili była przekonana, że nabrał na nią ochoty i, że będzie pić jej krew. W końcu zmuszała go już nie raz nie dwa, już miała nadzieję, że zmądrzał i wiedział, że kiedy jest głody może się nią posilić. Tu jednak chodziło o całkiem coś innego. Dopiero przy drugiej malince zrozumiała co się święci. Zaczęła się zastanawiać jak będzie to wyglądać. Czerwony łańcuch malinek biegnący od żuchwy po, no właśnie... gdzie zakończy swoją podróż?
-Oznaczanie mnie jest zbyteczne Kochanie, wszyscy czują Twój zapach na mnie i wiedzą, że nie mają czego szukać.
Wplotła palce w jego włosy przeczesując je raz po raz. Jednak skoro jemu odpowiadało jej ciało naznaczone czerwonymi krwistymi punkcikami, a proszę bardzo. Tylko on miał dostęp do jasnej aksamitnej skóry na której jego zabawa się odznaczała dość wyraźnie.
-Tylko, że jak ja zacznę się rewanżować, to fanki od razu Cię rozniosą z tej zazdrości.
Palce przeniosła na jego policzek, aby czule gładzić jego miśkowate lico, a później jeszcze odrobinę niżej na jego ramię, aby w końcu ulokować się na jego klacie i dalej wędrować w dół do krańca jego koszulki.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Czw Cze 27, 2013 12:11 am

Zgadza się, za wcześnie było jeszcze na myślenie o ślubie. Niedawno przeszli poważną kłótnie, która omal nie zniszczyła ich związku. Isao zaś został już nauczony przez los, że nie warto poddawać się szczęściu bo gdzieś za nim czai się nieszczęście. Wolał dmuchać na zimne i uzbroić się w cierpliwość. Choć chciałby być z Banshee już na zawsze, chciałby aby została jego żoną, aby mieszkała z nim, urodziła mu dzieci i towarzyszyła mu przez resztę życia, wiedział, że jeszcze nie nadeszła pora na oświadczyny. Po co się spieszyć? Wolał skupić się na tym jak w chwili obecnej było mu z nią dobrze. Ich relacje znacznie poprawiły się od owej kłótni.
- A jak ma wyglądać według Ciebie ładne proszenie? - spytał, podejmując jej zabawę w droczenie się. Nie trwało to jednak długo. Isao musiał coś zrobić, zrealizować coś, nad czym zastanawiał się już od jakiegoś czasu. Nie umiał jednak stworzyć do tego odpowiedniego tła, odpowiedniej sytuacji. I teraz nadarzyła się okazja. Spytał czy nie chce z nim mieszkać, widział dokładnie jej zaskoczenie. Jego usta wygięły się w szerokim uśmiechu. Kiwnął głową, potwierdzając, choć wcale nie musiał. Gdyby bowiem nie był pewien, że chce aby się tu wprowadziła, nie pytałby ją o to. Kiedy się zgodziła, uśmiechnął się jeszcze szerzej i nieco energiczniej zakołysał się z nią na boki w tak zwanym "kaczym tańcu".
- Cieszę się. Możemy przenieść Twoje rzeczy już zaraz. - mruknął w zadowoleniu. Na jej kolejne słowa jedynie zaśmiał się. Nie miał nic przeciwko temu by być cały jej. Wręcz przeciwnie. Najpierw jednak musiał zrealizować swój mały plan. Przekręcił ją więc w swoją stronę i przyszpilił do drzwi od szafy. Zaczął obsypywać ją drobnymi pieszczotami, realizując swój mały plan. Już wcześniej bowiem wyczuł od niej zapach jakiegoś mężczyzny. No i szczerze mówiąc wcale mu się to nie podobało. Może i był łagodną i dobrą osobą, jednak potrafił być cholernie zazdrosnym facetem. Jakby mógł to odpędziłby wszystkich przedstawicieli płci brzydkiej w promieniu kilku kilometrów od Ban. O jego zazdrości wampirzyca jeszcze nie miała okazji się przekonać. Może to i lepiej?
- To gryź tylko mnie. - odpowiedział na jej słowa i zaraz zabrał się za robienie pierwszej malinki. Potem zrobił kolejną i kolejną. Malinkowy łańcuszek powstawał powoli na jej bladej skórze. Blondyna bawiło to. Gdyby Banshee mogła na niego spojrzeć dostrzegłaby uśmieszek rozbawienia, który mimowolnie wdzierał się na jego usta. Był ciekaw na ile wampirzyca mu pozwoli, kiedy zareaguje. Całkiem spodobało mu się robienie owego szlaczka. Przerwał dopiero gdy odezwała się. Zaśmiał się. Przejrzała go.
- Nie wszyscy. Ludzcy faceci tego nie wyczują. Muszę Cię oznaczyć żeby wiedzieli, że mają trzymać się z daleka. - odezwał się z wyraźnym rozbawieniem w głosie i zaraz zrobił na jej skórze jeszcze jedną malinkę. Zaśmiał się po raz kolejny, tuż po jej słowach. - Umarłabyś z tęsknoty za mną jeśli rzeczywiście rozniosłyby mnie z zazdrości. - powiedział, odsuwając się odrobinkę i zerkając na nią z zadziorną miną. Pokazał jej język i ucałował miejsce gdzie widniała już czerwona malinka. Zamruczał cicho, przymykając oczy i tuląc się do jej dłoni, gdy gładziła go po policzku. Gdy przestała powoli wyprostował się. Popatrzył prosto w jej oczy i uśmiechnął się do niej by już po chwili po prostu ją pocałować. Podczas pocałunku on sam przesunął dłońmi od jej ramion do brzucha. Dłonie wsunął pod materiał jej ubrania i przejechał nimi po jej gładkiej skórze. Podwadził materiał by ostatecznie podnieść go nieco. Jeżeli Banshee nie zaprotestowała to po prostu zdjął z niej bluzkę i rzucił na łóżko. Pocałował ją jeszcze raz, po czym znów wrócił na jej szyję. Ustami wędrował coraz niżej aż dotarł do ostatniej malinki na dekolcie dziewczyny. Teraz mógł zejść niżej a więc zrobił dwie niemal na jej piersiach. Zaśmiał się cicho sam do siebie, po czym łapkami powędrował na jej plecy. Zaczął krążyć po nich, robiąc różne skomplikowane wzory. Ostatecznie zatrzymał się przy zapięciu od jej stanika i jednym zwinnym ruchem rozpiął go. Całując ją naprzemiennie po szyi i dekolcie, powoli zsuwał z jej ramion ramiączka od stanika. Co jakiś czas całował także jej skórę w nowo odkrytym miejscu. Oczywiście jeżeli Banshee w jakiś sposób nie pokrzyżowała mu planów.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Czw Cze 27, 2013 8:24 am

Wszystko przyjdzie z czasem, w odpowiedniej chwili. Isao sam zdecyduje kiedy. Jednak już jedną rzecz z listy z wiązanej z Ban może wykreślić. Kobitka uzbroi się w cierpliwość. I tyle w tym temacie.
-Jestem pewna, że coś wymyślisz.
Zrzuciła całe zadanie na niego, a co. On chciał obiadki on musi się postarać. Rozmowa zeszła na całkiem inny tor, zaczęła się kręcić wokół innego tematu, innej sytuacji. Była w szoku, co prawda spędzała to naprawdę wiele czasu, jednak sądziła, że dla Isao to może być jeszcze za wcześnie. A tu nagle takie pytanie. Teraz to mu z pewnością jakiś obiadek ludzki ugotuje.
-Jaki Ty niecierpliwy jesteś. Zdania nie zmienię, nie musisz się obawiać.
Oparła głowę o jego ramię o tak na chwilkę, szczerząc się przy tym zadowolona. Teraz to jest na nią skazany do końca swoich dni i nie ma zmiłuj. Do tego nim będzie gotowa przenosić swoje bambetle to i ona ma do zrealizowania pewien plan, ściśle związany z tym, że Isao teraz ma czas tylko dla niej. Piękny piruet jednak zaliczyła przed tym i oparła się plecami o drewniane drzwi. Blondyn miał ją we władzy. Skutecznie zatokował jej drogę i zabrał się za swój misterny plan. Złość już widziała, ale zazdrości nie. Aczkolwiek coś tam wiedziała o silnej męskiej zazdrości, faceci to chyba już tak mieli. O ile kobiety rzucały aluzjami, zamykały to w sobie się fochały, albo ewentualne przeklinały bardzo imienne skutki zazdrości, to płeć brzydka odstraszała innych i naznaczała teren, w szelaki i przeróżny sposób.
-Pomyślę nad tym, okey?
Wydało jej się to najlepszym wyjściem z sytuacji, co prawda polowała, ale częściej wychodziła odwiedzać swój narkotyk, uzależniła się od jego krwi, było w niej coś co sprawiało, że tęskniło się za smakiem i zapachem. Inną sprawą było, że właścicielem był mężczyzna. Oboje nie zbyt interesowali się sobą nawzajem, nie ingerowali w swoje prywatne życia. Mieli całkiem inny układ. Banshee niebyła zbyt skłonna do rezygnacji z tego. Chyba nikt by nie był. W tym też czasie malinek było coraz więcej i więcej, wampirzycy aż się w głowie zakręciło. Czerwony łańcuch wyglądał jakby miała wielką szarpaną szramę po tępym narzędziu.
-Zazdrośnik.
Wysyczała cicho, dłońmi gładząc piekące naznaczone miejsca, kurcze każdy czerwony ślad był jak imienny podpis muzyka, coś w stylu: `Isao tu był`.
-Jednak to ja powinnam być bardziej zazdrosna. Tyle tych dziewuszek lgnie do Ciebie, obmacują Cię, chcą całować, przytulać, pragną Cię. Ja nie mam takich fanów, możesz być spokojny.
Zaśmiała się, aby zmarszczyć nieco w udawanej złości nosek kiedy na nią spoglądał. Gładziła go po policzku, po szyi i ramieniu oddając mu pocałunek, znacznie namiętniej i mocniej. Zachłanna była. Mruknęła cicho z zadowolenia przybliżając się nieco ciałkiem w jego stronę. Sama również planowała dobrać się do jego nagiej skóry, więc nie czekając na specjalne zaproszenie wsunęła dłonie pod materiał jego koszulki. Przerywając pocałunek na chwilę dała mu z siebie zdjąć bluzkę. Szybko jednak powrócili do namiętnych pocałunków. Dłonie kobiety błądziły pod materiałem szukając dla siebie dogodnego miejsca. Kiedy zaczął schodzić z ustami niżej, długie palce wampirzycy przesuwały się w górę wraz z jego ubraniem. Kiedy robił jej już drugą malinkę pociągnęła mocniej za materiał, który jeszcze oplatał tors wampira, uparła się i poddała jeszcze koszulkę do góry zdejmując ją z niego, a tym samym przerywając dalszą produkcję malinek. Dopiero kiedy miał naglą klatę mógł powrócić do swojej podróży po jej ciele. Nadał niezłe tępo, gładził jej plecy co wywoływało u niej dreszcze, a do tego już dobierał się do jej staniczka. Pyk i koronkowa bielizna leżała gdzieś na podłodze. Ona nie miała nic przeciwko, gdzieżby znowu. Pozwalała mu na pieszczoty, słabsze czasem mocniejsze, ale przed malinkami to już się broniła. Co jeszcze by się zapędził i cały szlak wytyczył na jej ciele. Wolniejszego tępa od niego mieć nie zamierzała, dłońmi sięgnęła więc nieco niżej, przez chwilę palcem błądziła tuż przy pasku od jego spodni. Co jakiś czas drapała go pieszczotliwie po skórze. Może go nawet odrobinkę wyprzedzi. Znów zawzięcie walczyła z paskiem. Przez chwilkę szarpała się z zapięciem, aby w końcu z łaski swojej odpuściło i rozpięło się. Oczy jej lśniły ze zwycięstwa, bo reszta zamka przy spodniach to już była błahostka. Teraz wystarczyło nieco zsunąć spodnie z jego bioder i ta dam. Naciągnęła pasek jego bokserek i natychmiast go puściła strzelając tym samym napiętą gumą w jego podbrzusze. Ucieszona była bardzo. Miała dobry humor i na prawdę sporo niespożytkowanej energii.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Czw Cze 27, 2013 12:24 pm

- Może... - mruknął jedynie w odpowiedzi. Jeszcze pomyśli nad sposobem przekonania jej aby gotowała mu obiadki. Teraz ważniejszą sprawą był fakt, że chciał zaproponować jej wspólne mieszkanie. Liczył na to, że się zgodzi i proszę, nie przeliczył się! Był z tego niesamowicie zadowolony bowiem on również obawiał się, że dla Banshee może to być za wcześnie. On sam zastanawiał się nad tym już od jakiegoś czasu. Ale po co zwlekać skoro panna Fumikana i tak praktycznie już u niego mieszkała? Oszczędził jej kłopotu biegania między piętrami po różne mniej i bardziej ważne bibeloty. A przy okazji mógł ją mieć przy sobie. Piękne dwie pieczenie piekły się na jednym ogniu.
- Mam nadzieję, że nie uciekniesz stąd za szybko mając mnie dość. - wymruczał jej do ucha, pozwalając jej oprzeć się głową o jego ramię. W międzyczasie cały czas lekko kołysał się w kaczym tańcu. Nawet musnął nosem i ustami jej włosy. Uwielbiał je. Ale ona to już wiedziała. Wszak nie było chyba dnia aby ich nie dotknął i nie bawił się nimi. Mogła być dumna ze swoich pięknych, długich, białych włosów. Każdy facet zapewne oglądał się za nią na ulicy, w dużej mierze również dzięki nim.
Banshee miała plan? Huh, ciekawe co to za plan. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła ale niech mnie i tam zabiorą bo mam przeczucie, że to coś ciekawego. Tymczasem Isao przeszedł do realizacji swojego planu pt. ,,oznacz Banshee". Bawiło go to, był bowiem ciekaw jak zareaguje Ban i ile malinek pozwoli mu stworzyć. Na jej słowa odpowiedział tylko cichym ,,mhm'' kontynuując rozpoczętą czynność. Powoli tworzył łańcuch malinek, który wcale nie wyglądał jak szrama po tępym narzędziu! Niech no tylko Ban się obejrzy w lustrze. Dopiero wtedy będzie mogła docenić tą piękną sztukę i zarazem wizytówkę jaką zostawił po sobie Takei.
- Zazdrośnik? Wcale nie. - powiedział poważnym tonem, szczerze upierając się przy tym, że żadnym zazdrośnikiem nie jest. Toż to wcale nie jest oznaka zazdrości! On po prostu zaznacza swoją kobietę aby nikomu nie przyszło do głowy ją chociażby dotknąć. Każdy bowiem wiedział, że profilaktyka jest bardzo ważnym czynnikiem. Co prawda dotyczyło to medycyny ale w tej kwestii też się sprawdzało. Lepiej zapobiegać niż leczyć. Bo owe leczenie mogłoby być dość nieprzyjemne a wręcz bolesne. Nie, Isao wcale nie jest zazdrosny ~
- Nie musisz być zazdrosna. Nie interesują mnie rozwrzeszczane smarkule. Właściwie to tylko mnie denerwują. - zapewnił ją. Prawda, nie mógł żadnej tego powiedzieć wszak tylko dzięki takim rozwrzeszczanym smarkulom ich zespół osiągnął tak wiele. Faktem jednak było, że jeśli nie mógł nawet spokojnie się przejść w ciągu dnia bo otaczały go całe ich stada, robiło się to męczące i irytujące. Ale musiał to ukrywać. Kochał swoich fanów ale jednocześnie go irytowali.
Ale mniejsza. Przejdźmy do tej ciekawszej części. Isao rzeczywiście narzucił całkiem niezłe tempo. A to dlatego, że miał wrażenie jakby nie widział jej ciała od wieków. Tęsknił za tym, pragnął tego, pragnął jej i jej ciała. Ona gładziła jego skórę, on robił to samo, wszak bardzo szybko pozbył sie górnej części jej odzienia. W międzyczasie zrobił jeszcze kilka malinek nieco niżej, ale w ostatniej przeszkodziła mu, uparcie ciągnąc jego bluzkę do góry i materiałem odgradzając go na chwilę od jej ciała. Pomógł jej wysuwając ręce z rękawów i odrzucając ubranie gdzieś na bok. Zaraz ucałował jej dekolt, rezygnując już z produkcji malinek. Co za dużo to nie zdrowo. Tyle wystarczyło, była już wystarczająco oznaczona. Ciekaw był tylko jak długo u wampirzyc owe malinki się trzymają. U ludzi potrafią nawet tydzień, jak nie lepiej. Ale nie myśląc o tym wziął się za rozpinanie jej stanika. Szybko, owszem. Miał bowiem niesamowitą ochotę na jej krągłe piersi. Biustonosz upadł gdzieś na ziemię a on zaczął całować je, robiąc to tak delikatnie, czule i powolnie, że Ban mogła poczuć jakby ktoś nagle wyłączył przycisk przewijania taśmy. Jednocześnie gładził ją po plecach, drugą dłoń lokując na piersi, która aktualnie była zaniedbywana. I tak bawił się nimi, naprzemiennie całując i pieszcząc je dłonią. Fakt, że jasnowłosa dobierała się do jego spodni nie wpędzał go już w takie zakłopotanie jak za pierwszym razem. Tak jak wampirzyca miała nadzieję przestał krępować się już przed dotykaniem jej, ale również nie krępowało go już gdy ona dotykała jego. Czując jak jeździ dłońmi tuż nad paskiem jego spodni kontynuował swoje zajęcie i przerwał je dopiero kiedy dziewczyna zaczęła się mocować z paskiem jego spodni. Zerknął na dół a jeden z kącików jego ust mimowolnie powędrował w górę tworząc rozbawiony, ale również nieco złośliwy uśmieszek. Wyprostował się i ucałował kącik jej ust by zaraz przygryźć jej ucho.
- Niezdara. - szepnął prosto do jej ucha i powrócił na jej piersi kiedy już rozpięła jego spodnie. Te zsunęły się nieco i póki mu nie przeszkadzały nie zdejmował ich całkowicie. Drgnął tylko lekko kiedy poczuł jak gumka od jego bokserek jest naciągana a potem z charakterystycznym odgłosem uderza w jego podbrzusze. Wredota zrobiła to specjalnie, pomyślał zerkając na nią z rozbawieniem. Wyprostował się i znów zaczął ją całować, na nowo opierając się o szafę po obu stronach jej ciała. Całował jej usta zachłannie i namiętnie. Zamierzał nawet przejść jeszcze dalej, ale w pewnym momencie zatrzymał się. Odsunął się nieco, ich usta dzieliły zaledwie milimetry.
- Ban, bierzesz tabletki? - zapytał. Po tym znów krótko musnął jej usta.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Czw Cze 27, 2013 9:57 pm

-Też mam taką nadzieję, jak mnie nie wygonisz po tygodniu będzie dobrze.
Dbała o swoje włosy i niemal, że wszystkim wokół obiecywała, że ich nie zetnie, choć szczerze to ja kusiło aby polecieć do fryzjera i ciachnąć o tak do ramion, ale chybaby ją parę osób za to ukatrupiło. Wolała nie ryzykować i mieć święty spokój. A to, że faceci się za nią oglądają już jej nie bawiło. Nie zwracała na to uwagi, udawała, że nie zauważa zerknięć, uśmieszków, a czasem i nie słyszy tekstów na podryw.
Plan, planem, ale czasem chyba lepiej iść na spontan, zawsze coś zwariowanego wpadnie do głowy, może i ogólny zarys miała, ale i tak wszystko musi się samo ułożyć.
No jak nie? Właśnie, że tak to wyglądało, przynajmniej z jej perspektywy, ale niech będzie. Jest żywym dziełem sztuki, w końcu ma do czynienia z artystą.
-Och nie w ogóle. To możesz jeszcze gorzej.. nie ufasz mi, skoro tak mnie oznaczasz z każdej strony.
Z powagą pokiwała głową, jednak jej udawana pochmurność minęła jeszcze szybciej niż się pojawiła. I jest zazdrosny, blondas ewidentnie przejawił skłonności do tego. Ona wiedziała swoje i będzie się tego trzymać. Wiadomo, że lepiej zapobiegać, bo często nie ma już co leczyć i naprawiać. Jednak żadne z nich nie miało zamiaru wprowadzać takiego poważnie negatywnego stanu do związku.
-Ocho staruszek się odezwał. Sędziwy wiek już spoczywa na Twych barkach co? Też jeszcze nie tak dawno byłam smarkulą.
Niestety fani nakręcali cały biznes, ciężka była fucha muzyka, a wokalisty to jeszcze bardziej. Był w centrum uwagi i wokół niego najwięcej kręciło się takich wypindrzonych nastolatek.
I tu taka zmiana Banshee była zachwycona, on kierował całym zajściem, pewnie zwiedzał jej ciało, już znał je całkiem dobrze. Zdawał sobie sprawę z tego co gdzie się kryje, teraz wystarczyło raz jeszcze zgłębić te tajemnice. Nie bał się jej dotknąć, w końcu była cała jego i tylko jego. Miał największe prawo do niej całej, mógł dotykać gdzie chciał. Lecz kolejną niespodzianką było, że przywykł do jej dotyku, a nawet się za tym stęsknił. Nie wzdrygał się i nie rumienił pod wpływem jej pieszczot. A dotyk miała pewny i zdecydowany, choć dało się wyczuć aksamitną skórę na jej dłoniach. Z malinkami na szczęście zakończył przygodę, już jej naprawdę starczyło. Sama była ciekawa ile to się utrzyma bez jej ingerencji w leczenie. Jakby użyła swojej mocy mogłyby zniknąć od razu w ułamku sekundy, ale dla przyjemności mężczyzny postanowiła zatrzymać je na jakiś czas.
-Ja Ci jeszcze pokażę niezdarę.
Zmarszczyła brwi już odpinając jego pasek, teraz to łatwo szło rozbieranie jego, już większość trudów ma za sobą. Naga klata jest? No jest, spodnie prawie, że przy kostce również. Wcześniej jednak specjalnie napięła gumkę od jego bokserek i pstryknęła nią. Była przecież niezdarą, a to dopiero początek. I owszem zrobiła to z premedytacją, w końcu byłą wredna i mściwa, na swój uroczy sposób. Jednak mniejsza z tym.... Złączyła się z nim znów w pocałunku, namiętnym i wydawać by się mogło długim. Aczkolwiek nie mogło się obejść bez ważnego pytania. Isao przygotowany zawzięcie pilnował aby zbyt szybko niestali się rodzicami. Kobieta zwiesiła głowę i z ustami zaciśniętymi w wąską linie pokiwała głową.
-Tak, powiedziałam, że się tym zajmę.
Potwierdziła i było to zgodę z prawdą, jak jak sobie tego życzył ona zajęła się zabezpieczeniami. Ale na ile są one skuteczne u wampirów tego nie wiedziała. Nigdy nie miała z tym do czynienia, ani z wampirem, który niby w ten sposób unikał macierzyństwa. Zawsze miała zaufanych partnerów i albo praktykowali metodę, którą Isao wykorzystał w ich pierwszym zbliżeniu, albo też w dość nierozważny sposób szli na żywioł. I jak dotąd wszystko się ładnie udawało. Dropsy były nowością, jeszcze niewypróbowaną przez nią, ale kiedyś trzeba. Co z tego wyjdzie zobaczymy, oby szło po myśli blondasa. Uniosła głowę i pocałowała go, mocno wpijając w niego swoje usta. Dłonie oparła na jego torsie i powoli lekko popychała go w stronę łóżka. Szli drobnymi kroczkami aby w końcu kiedy znaleźli się koło miękkiego posłania kobieta mogła pchnąć Isao na materac. Jeżeli jej nie przeszkodził, usiadła na jego biodrach i pochyliła się do przodu, aby dokończyć to co zaczęli. Pieściła jego skórę sumiennie, nie omijała nawet milimetra. Teraz ona troszkę porządzi, a później jak przyjdzie mu ochota to będzie mógł odebrać jej pałeczkę. Schodziła ustami coraz niżej, sama przy okazji zsuwając się z łóżka. W końcu nie miała wyboru na przeszkodzie stała jej dalsza garderoba wampira. Stanęła na równe nogi, dość pospiesznie i zaczęła ściągać jego spodnie, nie cackała się od razu za jednym zamachem zabrała jego bokserki. I teraz Takei był goły i wesoły.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Czw Cze 27, 2013 10:34 pm

- Nie wygonię. - zapewnił ją krótko, urywając tym samym temat. Wszak mówił całkiem szczerze. Nie było powodu aby się nad tym rozwodzić, wszak potem działo się tyle ciekawych rzeczy! Jeszcze jednak poruszę temat włosów. Cóż, to były jej włosy i mogła zrobić z nimi co tylko chciała. Isao lubił je takie długie, łatwo było się nimi bawić. Jednak gdyby postanowiła je nagle ściąć, uszanowałby jej decyzje. Wszak nie ze względu na nie ją kochał.
On upierał się o tym, że w żądnym wypadku zazdrosny nie jest. Na prawdę tak myślał. A więc zgodnie ze swoimi myślami zaprzeczył możliwość zazdrości, choć w rzeczywistości oczywiście zazdrość to była. Zaznaczał sobie powoli swoją kobietę, ale nagle zamarł, słysząc jej słowa. Znieruchomiał by odsunąć się od niej o milimetry i spojrzeć w górę. Próbował złapać jej spojrzenie. Jego usta mimowolnie wygięły się w rozbawionym uśmieszku.
- A więc jestem zazdrosny. - stwierdził krótko i zaśmiał się pod nosem. Ale przecież takie coś to była marnacja czasu! Musiał dalej tworzyć malinkowy szlaczek na bladej skórze wampirzycy. Niesamowicie mu się to spodobało, czego Ban mogła łatwo się domyślić bowiem w jego oczach aż coś błyszczało a na ustach raz po razie pojawiał się uśmieszek rozbawienia.
- Oczywiście, że jestem już stary. Jeśli dobrze poszukasz to może znajdziesz już jakieś siwe włosy, o! - odparł i zaśmiał się znów. - Ja też byłem jeszcze niedawno smarkaczem. Jestem przecież starszy od Ciebie tylko o rok.
Temat fanek zostawił już w spokoju. Na nie się nic nie poradzi. Nie mógł na nie nawrzeszczeć mówiąc aby zostawiły go w spokoju. One napędzały ich zespół, przyczyniały się do ich sukcesu. A on, jako wokalista czyli ikona zespołu, musiał tylko grzecznie się uśmiechać i udawać, że wszystko jest w porządku. Momentami było to ciężkie.
Ale hola! Po co nam te poważne tematy kiedy między naszymi gołąbkami działo się tyle ciekawych rzeczy! Oboje poddali się pieszczotom, serwując je sobie naprzemiennie. Głaskali się, pieścili, wodzili dłońmi po swoich ciałach jakby poznawali je po raz pierwszy. Isao już całkiem nieźle znał ciało Banshee. Ale ciągle czuł niedosyt. Mógłby ją oglądać nago cały czas i nigdy by mu się to nie znudziło. Nawet kiedy pozbył się już jej bluzki i stanika, odsunął się na chwilę nieco by zobaczyć jak jej blada skóra wygląda przyozdobiona malinkami. I wyglądało to na prawdę ciekawie! Aż był z siebie dumny! Jego uwagę jednak przyciągnął fakt, że dziewczyna walczyła z zapięciem od spodni. Nie mógł powstrzymać się od złośliwego komentarza i zaśmiał się słysząc jej odpowiedź. Mała wredotka z niej była.
- To dobrze. - odpowiedział na jej słowa szczerze zadowolony i kontynuował pocałunki. Seks z gumką był o wiele mniej przyjemny dla obu stron. Tabletki były w tym przypadku dużo lepszym rozwiązaniem. Zapobiegały i pozwalały zaznać jeszcze większej przyjemności podczas stosunku. Isao niezbyt znał się na tym wszystkim ale skoro potwierdziła, że się zabezpiecza to był już spokojny. Całując usta Banshee poddał jej się i powoli cofał się by ostatecznie opadł na miękki materac. Oczywiście nie przeszkadzał jej kiedy ulokowała się na jego biodrach. Wręcz przeciwnie, zadowoliło go to bowiem dostarczyło mu to całkiem ciekawe widoki. Westchnął cicho, kiedy zaczęła wodzić ustami po jego ciele. Usteczka miała delikatne i sprawiała mu w ten sposób masę przyjemności. Nie mogąc się powstrzymać dłońmi sięgnął do jej jasnych włosów, bawiąc się nimi. Nie mógł się po prostu oprzeć. Kusiły go niesamowicie. Pozwalał jej dominować bowiem całkiem mu się to podobało. Początkowo zamierzał powiedzieć jej aby spróbowali czegoś nowego jednak powstrzymał się. Może innym razem popuszczą wodze fantazji. Teraz było dobrze tak jak było. Pozwalał jej więc kontynuować, skupiając się na tym i czerpiąc z tego nie małą przyjemność. Pomógł jej zdjąć z siebie spodnie, a potem stracił także bokserki. I w tym momencie stało się coś, czego raczej się nie spodziewaliśmy. Isao znów speszył się... Blondas chyba niezbyt szybko się do tego przyzwyczai. Nieco zakłopotany ścisnął usta w prostą linię i odwrócił wzrok. Być może nawet jego blade policzki nabrały nieco żywszych kolorów. Miał ochotę powiedzieć ,,nie rób nic wbrew swojej woli, Ban, nie zmuszaj się", ale powstrzymał się bowiem znał odpowiedź. Na pewno wampirzyca odpowiedziałaby to samo co poprzednim razem.
Ale nie mógł tak leżeć bezczynnie. Dlatego nagle poderwał się, podnosząc nieco i łapiąc ją. Pociągnął ją na siebie, jednocześnie plecami opadając na materac. Pocałował ją i wplótł palce w jej włosy. Całował namiętnie jej usta, powoli wsuwając język między jej wargi. A dłonie jego w końcu powędrowały do jej piersi. Te pieścił trochę by następnie dorwać się do zapięcia jej spodni. Odpiął je od razu. Oczywiście jeżeli Banshee nie miała jakiś innych zamiarów i nie przerwała mu w którymś momencie.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Sob Cze 29, 2013 9:53 pm

O tak między nimi działo się wiele ciekawego. Zachwycali się sobą nawzajem, raz jeszcze. Wędrowali po swoich ciałach zrzucając przy okazji ubrania i pokazując wszystko to co mieli najlepsze. I była wredną kobitą, a pewnie, że tak.
Oczywiście tak jak rozmawiali wcześniej Banshee wzięła na siebie skuteczne zabezpieczanie się. Bądź co bądź jeszcze niebyła gotowa na pewne kroki, zresztą tak jak on. Na ile taki sposób był skuteczny u wampirów to zastosowała go.
Padli jednak w końcu na łóżko, teraz trochę porządzi Banshee. Szybko rozebrała go ze zdecydowanie zbędnych ubrań. Wydawało się, że obejdzie się bez peszenia, ale wampirzyca się przeliczyła. Oczywiście nie zareagowała na to w żaden negatywny sposób, bo jedynie pogorszyłoby to sytuację. Uśmiechnęła się do niego czule po czym zagryzła lekko wargę. Wiedziała jakie słowa cisną mu się na usta, ale nie wypowiedział ich, kiwnęła głową. Robiła co chciała, nigdy się do niczego nie zmuszała. Więc wszystko, każdy jej ruch był nieprzymuszony.
+18:
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Sob Cze 29, 2013 10:38 pm

Lubił kiedy kobieta dominowała, choć sam również lubił dominować. Było w tym coś niesamowicie pociągającego i seksownego, za co jeszcze bardziej kochał swoją kobietę. Jednak nic nie mógł poradzić na to, że reagował w taki a nie inny sposób. To było od niego silniejsze. Zawsze bowiem sądził, że kobieta jest niczym kwiat. Delikatny, o który trzeba dbać, którego trzeba chronić. Wręcz niedopuszczalnym wydawało mu się aby robiła takie rzeczy jak Ban. Według niego w takich sprawach to mężczyzna powinien absolutnie dominować, nie pozwalając absolutnie skalać kobiecych rączek. Jednak tak było kiedyś, dopóki nie spotkał Ban. Ta kobieta była zupełnie inna od tych jakie spotkał do tej pory. Sprawiała, że zasady te były odsuwane nieco na bok. Budziła w nim rzeczy, których sam nie był świadom. Zupełnie jakby otwierała jakieś nigdy nie otwierane drzwi wewnątrz niego.
W każdym razie kiedy zdjęła z niego ubrania, on speszony pociągnął ją na siebie, łącząc ich usta w tańcu. Całował je i pieścił namiętnie, wszak w tej chwili nie potrzeba było delikatności i takiej czułości jak w innych sytuacjach. W międzyczasie bawił się jej krągłymi piersiami. Cóż za skarb miał tylko dla siebie. Była piękna, idealna w każdym calu. Jej piersi także zdawały mu się istnym dziełem sztuki. Jak każdy facet uwielbiał owe dzieła. Ostatecznie jednak jeszcze jedno piękne miejsce zostało nieodkryte, dlatego zaczął dobierać się do jej spodni, bardzo szybko je rozpinając. Obserwował ją kiedy wstała i zsuwała je z siebie zostając jedynie w pończochach i majteczkach. A więc chciała to zostawić jemu? Bardzo dobrze. Dzisiaj bowiem miał ochotę na coś nowego, na odrobinę szaleństwa.
Patrzył na nią kiedy kładła się obok. Przechylił się nieco by pocałować ją pod brodą, na szyi i na obojczyku. W tym samym momencie kiedy jej dłoń powędrowała na jego podbrzusze i jeszcze niżej. Czując co Ban wyprawia westchnął cicho, drażniąc jej skórę swoim oddechem. Zamarł na chwilę, musząc się przyzwyczaić. Ale u niego zawsze tak było, że najpierw się peszył a potem mu przechodziło. Wplótł palce w jej włosy przeczesując je czule kiedy kontynuując pieszczoty dawane mu przez jej rączkę, jednocześnie językiem wyznaczała ścieżkę po jej ciele. Trudem powstrzymywał się przed wydawaniem z siebie głośniejszych odgłosów. Udało mu się ograniczyć tylko do westchnięć z przyjemności. Drgnął tylko i zaśmiał się cicho gdy ugryzła go w ucho. Do licha! Co ona z nim robiła! Nawet takie zabawy przestawały mu przeszkadzać a wręcz przeciwnie - podobały mu się. Jak tak dalej pójdzie zacznie być zwolennikiem na prawdę krwawych zabaw, z gryzieniem się nawzajem i mazaniem krwią włącznie.
Pozwalał jej na kontynuowanie zabaw. Wszak był z tego całkiem zadowolony. No dobra, był bardzo zadowolony. Z trudem powstrzymywał jęki chcące wydobyć się z jego gardła. Tymczasem łączył się z Banshee w pocałunku, w którym ich języki tańcowały ze sobą. Ale co za dużo to nie zdrowo! Nie chciał dojść zbyt szybko a więc nagle uciekł jej by sprawić by położyła się na plecach. Pocałował ją w szyję i teraz to on rozpoczął wędrówkę językiem po jej ciele. Wędrował od jej szyi niżej, zatrzymując się na chwilę na piersiach ale następnie znów się zniżając. Dotarł do jej bielizny i... złapał gumkę jej majteczek w zęby i zniżając się zsuwał ją z jej ud. I tak aż nie zsunął ich niemal całkiem, dopiero wtedy dopomógł sobie odrobinę rękami. Teraz wędrował w górę od jej stópek całując jej bladą skórę. I to aż dotarł do jej kobiecości. Co było dalej? Piękna cenzura. Możecie się tylko domyślać zboczuchy, ha! A po tej cenzurze wreszcie nastąpiła kolejna cenzura. Tylko ta już konkretna, finałowa. Cenzura, na którą oboje czekali.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 10 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 10 z 17 Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 13 ... 17  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach