Apartament Isao

Strona 11 z 17 Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 17  Next

Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Nie Cze 30, 2013 12:49 am

Wszystko robili aby było im wzajemnie jak najprzyjemniej i no proszę udało się. Było wspaniale i oboje raczej tak sądzili. W każdym bądź razie teraz jasnowłosa wampirzyca leżała rozciągnięta na łóżku spoglądając czule na swojego mężczyznę spod czarnych długich rzęs. Palcem gładziła obojczyk Isao nucąc przy tym coś cicho pod nosem. Była zadowolona i szczęśliwa. Podniosła się jeszcze nieco aby ucałować go mocno w usta i zajrzeć w szare oczy.
-Cudnie jest mieć Ciebie obok.
Zadziornie się uśmiechnęła i pstryknęła go palcami w nos. Przewróciła się na bok i zawijając w prześcieradło zeszła z łóżka, zniknęła na chwilkę z sypialni. Bez słowa i żeby sobie tylko facet nie pomyślał, że zrobił coś nie tak. Ona pognała po budyń i szklankę wody. Wróciła ze zdobyczą i zasiadła na skraju łóżka po stronie na której leżał muzyk, pod warunkiem, że nie poszedł za nią. Jednak się chłopak napracował i zasłużył na słodkie lenistwo. Podała więc mu łyżeczkę i kubeczek z jego przysmakiem. Chyba musi się jeszcze bardziej poczuć jak u siebie. O i to jej właśnie przypomniało, że czeka ją jeszcze przenoszenie swoich rzeczy. Jak się zadomowić to całkiem , bo przecież o to chodzi. Już się zastanawiała czy upchnie swoje ciuchy w szafie czy będzie musiała się nieco porządzić i skombinować jakieś nowe mebelki. Tylko jak na to wszystko zareaguje blondyn. Wyrzuciła te myśli z głowy, miała jeszcze na to czas, teraz upajała się leniwymi chwilami, musi się nacieszyć zanim ten znów wróci do pracy, bo jak pochłonie go pisanie tekstów to koniec i będzie musiała sama sobie zorganizować zajęcie.
Teraz jednak popijała powoli chłodną wodę, zmęczyła się nieco i była bardzo spragniona, odłożyła szklankę na nocną szafkę i przeciągnęła się.
-Zrelaksowany przed pracą?
I nie miła wcale namyśli pracy dla zespołu, a noszenie jej rzeczy, a co musi go trochę powykorzystywać. Nachyliła się nad nim i znów go pocałowała, o matko jak jej było jego mało, chciała go więcej i więcej. Z każdym dniem coraz bardziej się uzależniała. Chyba musi mu dać chwilę bo go udusi jak tak cały czas będzie się do niego kleić. Zaczęła więc wcinać budyń, aby zając czymś ręce i usta.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Nie Cze 30, 2013 12:14 pm

Oj tak, na pewno była to bardzo przyjemna cenzura. Ale wszelkie zboczuchy czytające nasze posty mogą się tylko domyślać co pod nią się kryło. A było napraaawdę fajnie, mhm. No dobra, ogarniam się i przechodzę do dalszej części posta. ~
Seks był przyjemny, ale dla faceta niekiedy również męczący. Dlatego po tym wszystkim Isao leżał na łóżku, próbując nieco ochłonąć i odsapnąć. Najpierw leżał na plecach zerkając na nią, ale ostatecznie przekręcił się na bok i cały czas patrzył na nią. Patrzył w jej zielone oczy o intensywnym, przyjemnie kontrastującym z jej włosami kolorze. Jeszcze raz przejechał wzrokiem po jej nagim ciele, nie mogąc się nadziwić. Zawsze uważał, że kobiety są piękne ale ta była wyjątkowo piękna. Patrząc na nią nie widział żadnej wady, żadnej niepotrzebnej rzeczy. Miała piękną figurę, piękną skórę, cała była piękna. I była tylko jego. Momentami nie mógł w to uwierzyć.
- Co tam nucisz? - spytał cicho i uśmiechnął się do niej. Pozwolił się ucałować w usta, ale nie dał jej tak szybko uciec, łapiąc ją i ciągnąc na siebie. - I nawzajem. Czasem nie mogę uwierzyć, że taka piękna kobieta jest tylko moja. - - mruknął, łapiąc ją lekko za włosy i ciągnąć do siebie by złożyć na jej ustach namiętny, acz niezbyt długi pocałunek. A potem zamrugał kilkakrotnie ze zdziwienia kiedy pstryknęła go w nos. A to Ci dopiero! Mści się diablica za jego wszelkie pstryczki i temu podobne! Dobre miała wyczucie, bowiem Takei w ogóle się tego nie spodziewał, ha! Dlatego zaśmiał się i nim z niego zeszła by zejść z łóżka, krótko jeszcze pocałował ją w kącik ust.
Kiedy poszła nie szedł za nią. Zdążył już ją nieco poznać i nie obawiał się, że coś było nie tak. Przekręcił się po prostu na brzuch, rozkładając się wygodnie na łóżku. Dopadło go lenistwo, nie miał ochoty nigdzie się ruszać. Schował twarz w puchatej poduszce i zerknął jednym okiem zza niej kiedy Banshee wróciła do sypialni. Niemal od razu podniósł się, kiedy podała mu budyń. W jego oczach aż coś błyszczało, a usta samowolnie wykrzywiały się w uśmiechu zadowolenia.
- Wiesz co dobre. Dziękuję kochanie. - powiedział słodko, patrząc na nią tymi świecącymi oczami, machając rzęsami jak panienka i robiąc przy tym dziubek. Ot, taki jego mały odpał, nic takiego.
Zajadając się budyniem z wesołą miną, co jakiś czas zerkał na Banshee. Ot tak sobie, bo lubił na nią patrzeć. A gdy padł pytanie oblizał łyżeczkę by przywołać na swoją twarz nieco zadziorny uśmieszek.
- A co jeśli powiem, że nie?
Był ciekaw co odpowie, jaki pomysł zaświta w jej szalonej główce pokrytej pięknymi, białymi włosami. Po chwili też oddał pocałunek, tradycyjnie nie dając jej przerwać go zbyt szybko. W tym celu ulokował dłoń na jej karku i nie pozwolił się oderwać, pogłębiając pocałunek. Oj tak, on już dawno się od niej uzależnił. Nie musiała się więc martwić, jej obecność wcale go nie dusiła. Wręcz przeciwnie - zadowalała. A to dopiero początek, wszak mieszkając ze sobą będą się widzieli jeszcze częściej!
Obserwował jak Ban je budyń, sam kończąc swój. Wyskrobał dokładnie pojemniczek, odłożył na szafkę i ułożył się tak aby móc ułożyć głowę na jej kolanach. Leżąc w ten sposób patrzył na nią z dołu z wesołym uśmiechem.
- To co... prysznic? - wyszczerzył się wesoło.

Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Nie Cze 30, 2013 6:56 pm

Tak łatwo nie dał jej wstać, niedobry Isu. W końcu jednak wypuścił ją w objęć i pozwolił jej na krótką wędrówkę po mieszkaniu po przysmak, który i jej zaczął coraz bardziej smakować. Aż dziwne, ale nie przeszkadza jej to dopóki nie jest od tego uzależniona.
Faceci dzielą się na dwa typy, przesadnie pewni siebie. Takie don Juany co sądzą, że każdą pannę zakręcą, co prawda i są tacy którzy właśnie tak robią, a druga grupa to faceci, którzy mają chyba zdecydowanie za niską samoocenę. Nie mogą uwierzyć, że kobieta, piękna kobieta może chcieć właśnie ich. Banshee nie miała pojęcia czy jest specyfika charakteru, wychowania czy kobiet jakie się spotyka na swojej drodze. Ona trzeba było przyznać, była śmiała i czasem może nawet za wulgarna, ciężko niektórym przywyknąć do jej stylu bycia. W związku z blondynem idzie na kompromis, aby i jemu dogodzić i nie chodzi tu tylko o sprawy łóżkowe.
-O tak, doskonale to wiem.
Wsunęła łyżeczkę między wargi i oblizała ją dokładnie. Po czym parsknęła wręcz śmiechem patrząc na jego minę. Bardzo często ją rozbrajał i doprowadzał do łez, jednak tych pozytywnych ze śmiechu. Pokręciła głową wciąż się szczerząc.
-Jesteś niemożliwy.
Jej wzrok równie często uciekał w bok na Isao, słysząc jego odpowiedź zatkało ją. Zamarła z ręką w powietrzu, w połowie drogi do twarzy. Zamrugała oczkami analizując czy dobrze zrozumiała . Była święcie przekonana, że przytaknie, wlepiła w niego zielone oczy uparcie się na niego gapiąc.
-W takim razie trzeba jeszcze nad tym popracować.
Skoro jeszcze mu mało relaksu no to trzeba jakoś to nadrobić. Płakać nie będzie, szeroki uśmiech wpełzł na jej twarz. Nie zdążyła jednak zrobić nic więcej jak tylko go całować. Skubany przytrzymał ją i nie dał jej uciec. Lubił się z nią długo całować, a ona przyzwyczaiła się dawać mu krótkie, ale częste buziaki, takie zaczepne i zadziorne. Aby bo po wkurzać i nie nasycić, taka była wredna mała jędza. Nawet niedane było jej skończyć budyniu. Odstawiła więc kubeczek na bok i zajęła się rozłożonym na jej kolanach Iskiem. Gładziła jego blond włosy już nieco przydługie, ale musiała przyznać, że w takich wyglądał jeszcze przystojniej. Plątała je między palcami i ciągała to Zastanowiła się chwilę przed odpowiednią, a następnie kiwnęła głową.
-Dobra, to idziemy.
Udało jej się czmychnąć mu spod głowy, chwyciła dłonią jego rękę i zaczęła ciągnąc go. Wyglądało to jednak tak, że ślizgała się w miejscu trzymając go za wyciągniętą ramię. Przechylała się do tyłu w stronę drzwi, a nogi podjeżdżały jej pod łóżko. Ulitował się nad nią w końcu? Jeżeli tak to trzymając jego dłoń i zaciskając mocno na niej palce prowadziła jego osobę do łazienki, nie bawiła się już w owijanie pościelą. Szła dumnie i nago kręcąc przy tym tyłeczkiem spacerując krok czy dwa przed nim.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Nie Cze 30, 2013 9:26 pm

Skoro faceci dzielą się na dwa typy: tych przesadnie pewnych siebie i tych mało pewnych siebie, to Isao był tym drugim typem. Był dość skromny, nie uważał siebie za jakiegoś wyjątkowo przystojnego, uzdolnionego czy silnego. Wręcz przeciwnie. W jego własnej opinii był całkiem nijaki, do tego słaby, nie umiejący bronić siebie, swoich bliskich a także swoich przekonań. Według niego rzeczą aż dziwną było, że tak piękna kobieta jak Banshee go kochała, była z nim i tylko dla niego. Ale co miał marudzić. Oczywiście cieszył się z tego. I odwdzięczał się jej za to uczucie jak najlepiej umiał. Jemu nie przeszkadzało, że jest "wulgarna". Czasem potrafiła go kompletnie rozbroić, zaskoczyć go, doprowadzić do tego, że kompletnie nie wiedział jak się zachować. Ale kochał ją. I akceptował taką jaka jest.
- Oho! Czyżbyś polubiła mój budyń? - spytał z zadowoleniem wymalowanym na twarzy machając łyżeczką wyciągniętą nieco w jej stronę. Potem zaś zrobił tę głupią minę, po której Ban zaczęła się śmiać. Czasem rozbawiał ją specjalnie, bowiem uwielbiał jak kobieta się śmiała, a czasem jego głupie zachowanie i wygłupy wynikały po prostu z jego stylu bycia. Na owe ,,jesteś niemożliwy" zareagował jedynie cichym i krótkim śmiechem z rozbawienia, by potem pokazać jej język marszcząc przy tym nieco nos. Momentami zachowywał się jak sześciolatek.
Kiedy zapytała go czy jest zrelaksowany chciał zażartować. Był ciekaw co wymyśli. Zrobi mu masaż, pogłaska go trochę, pocałuje, a może wymyśli coś innego? Sądził, że się domyśli, bowiem na jego twarzy wymalował się lekko złośliwy ale przy tym również zadziorny uśmieszek. Powiedział więc swoje ale spodziewał się zupełnie innej reakcji. Widząc jej minę uśmiech mu nieco zbladł. Serce parę razy zastukało w nieco innym, na pewno szybszym, rytmie. Poczuł chwilową obawę, że coś zrobił nie tak. By wybrnąć z sytuacji szybko przywołał na swoje usta wesoły uśmiech.
- Spokojnie, tylko żartowałem.
I odetchnął z ulgą kiedy wreszcie się uśmiechnęła, następnie składając na jego ustach pocałunek. Nie pozwolił jej zbyt szybko uciec, oj nie. Za dobrze ją już znał i wiedział, że lubiła jedynie skubnąć sobie zaczepnie jego wargi, zaraz się odsuwając. On za to wolał smakować jej ust nieco dłużej. Po prostu czuł wieczny niedosyt. Mógłby ją całować i głaskać cały czas. Chyba jeszcze nie nadrobił tamtych sześciu tygodni. A może ten typ po prostu tak ma?
Następnie blondas wylądował głową na jej kolanach. Ot tak, po prostu mu się tak zachciało. Patrzył na nią z dołu z wymalowanym na twarzy szerokim uśmiechem i pozwalał jej bawić się jego włosami. On również to lubił. Prawda, jego jasne kosmyki były już nieco przydługie, ale nie ważne ile stylistka (czy jakoś tak) biegała za nim mówiąc mu, że powinien je obciąć. Jemu się po prostu nie chciało. Wprost nie znosił siedzieć jak debil na krześle fryzjerskim, nie mogąc się ruszyć i wgapiając się jedynie w swoje odbicie. Dla niego włosy mogą sobie rosnąć i nie być ścinane nigdy. Choćby miały się za nim ciągnąć jak za księżniczką w wieży.
Kiedy zgodziła się żeby iść pod prysznic wyszczerzył się jedynie wesoło. Ale także w tym uśmiechu było coś zadziornego i wrednego. Miał po prostu teraz "chwilę wredoty". Chciał jej nieco podokuczać. Nie ruszał się więc, ciekaw co zrobi. Ostatecznie Ban jakoś wyśliznęła się spod niego a następnie zaczęła ciągać go za rękę. On w tym czasie przekręcił się na brzuch i leżał tak sobie z tym złośliwym uśmieszkiem, łokciem od jednej ręki podpierając się o materac a policzkiem o swoją własną dłoń. Za drugą był ciągnięty ale nie zamierzał się ruszać. Po prostu śmiał się obserwując jej wysiłki.
- Słabo się starasz, kochanie. Coś mało siły masz. - skomentował by ostatecznie pokazać jej figlarnie język i wreszcie się podnieść. Pozwolił się prowadzić, ściskając jej rękę ale trzymając się z tyłu. Przyglądał jej się jak szła tak nago, zupełnie jakby pierwszy raz widział kobietę bez ubrań. Ale ostatecznie nagle puścił jej dłoń i jednym zwinnym ruchem złapał ją, porywając na ręce. Zakręcił się w miejscu trzymając ją i śmiejąc się.
- No to idziemy! Na koniec świata i jeszcze dalej! - wykrzyknął w zadowoleniu i szedł powoli w stronę łazienki dość dziwnym krokiem. Robił bowiem wolne, ale strasznie duże kroki, co jakiś czas zatrzymywał się i robił parę obrotów, czasem bujał nią na boki, czasem przykucał nieco jak w polonezie. Przy tym śmiał się i śpiewał coś sobie pod nosem. Ostatecznie jednak dotarli do łazienki. Isao od razu postawił Banshee w kabinie prysznicowej a sam stanął przed nią i zaczął się śmiać.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Pon Lip 01, 2013 9:35 pm

Jej przerażenie nie miało wywołać u niego aż takiej reakcji, ale no proszę udało jej się go zszokować jeszcze bardziej niż on ją. Cała sytuacja szybko się wyjaśniła i oboje wiedzieli o co chodzi. Po prostu żarty.
I się zaczęło, okazało się, że Banshee była w sumie słabą kobitką, kiedy tak bawiła się w łagodności i dobroci. Jak się w kurzy to już nie ma z nią żartów, ale w tej sytuacji szeroki uśmiech witał na jej twarzy, ale i wysiłek wielki jak musiała włożyć w ciąganie go, a może raczej ślizganie się po podłodze i staranie się nie wyrżnąć na tyłek. Wredny blondas, oj zemści się. Już planowała co mu zrobi, w oczach zabłysły szatańskie ogniki. Zmarszczyła nieświadomie nosek w oburzonym grymasie.
-Pfff... Daję Ci fory.
Prychnęła niczym kotka i już miała dać za wygraną kiedy on łaskawie postanowił wstać. Mało brakowało, a wywinęłaby koziołka do tyłu. Na szczęście trzymała go za rękę i zdążyła złapać równowagę. Naburmuszyła się, ale prowadziła go do łazienki, aby po chwili stracić grunt pod nogami. Załapała się go mocno, już jej się cisnęło na ustach przekleństwo z tego zaskoczenia. Prawie, że zawału dostała, ale zacisnęła ząbki i się powstrzymała, w końcu nie wypada brzydko mówić, co nie?
-Chcesz mnie zabić?!
Uczepiła się jego, drżąc lekko. Sama nie wiedziała co ma myśleć o jego nagłym podpale. Wiedział, że ma tam pod sufitem dość nierówno. Jednak za każdym razem było to dla niej niezłe zaskoczenie. Dopiero po chwili przyzwyczaiła się do tego, że nie musi sama się wysilać. Ułożyła się więc wygodnie i bezwładnie na nim, nie na długo. Bo koniec świata znajdował się w kabinie prysznicowej.
-I co koniec wycieczki?
Wydęła usteczka i ułożyła je w smutną podkówkę. Wzruszyła jednak ramionami, a dobra niech będzie. Zaatakowała go wskazującym palcem, który wbiła mu w bok. I teraz śmiała się ona, głośno i wesoło. Chwyciła, nooo kurde co chwyciła? (Słowa zapomniałam). Słuchawkę czy tam rączkę natryskową (zwał jak zwał), i nakierowała ją na Isao. Wredna jej natura kazała włączyć zimną wodę i polać nią go śmiejąc się przy tym jak psychopatka. I powtarzam, nikt nie obiecywał, że Ban jest normalna i miłosierna. Wręcz przeciwnie jest specyficzna, wredna i sadystyczna. Normalnie już jej rogi na głowie wyrosły, zagryzła przy tym dolną wargę, zemsta jest słodka. I co tam, że później będzie musiała opanować powód w łazience? Jakoś się tym teraz nie zamierzała przejmować.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Pon Lip 01, 2013 9:59 pm

Mogła przestać "dawać mu fory". Nawet jeśli była wampirzycą na pewno nie była silniejsza od niego. Wszak nawet jeśli nie należał do najbardziej postawnych i umięśnionych facetów (a był wręcz chuderlawy) to nadal był facetem i miał dość sporo siły. Był silniejszy nawet od wampirzycy krwi szlachetnej, a co dopiero od Ban. Ale póki co były to po prostu wygłupy. Ot sielanka dwójki kochających się wampirów. Dla Isao takie chwile mogły trwać wiecznie. Był osobą, która niezwykle ceniła takie chwile. Wolał spokój i ustatkowanie niż "wiatr we włosach i adrenalinę". Bardzo ważne były dla niego takie wygłupy z nią. Ogólnie prowadził dość wesoły i zwariowany tryb życia. Wszak miał lekko nierówno pod sufitem.
- Tak, tak, jasne. - droczył się z nią dalej.
Ale w końcu zlitował się i podniósł swoje zacne cztery litery z łóżka. Banshee zachwiała się niebezpiecznie ale udało jej się złapać równowagę. Cóż, nawet jeśli jej by się to nie udało, on nie pozwoliłby jej się przewrócić. Wszak cały czas trzymał ją za rękę, prawda? W tych wesołych wygłupach nawet przestało mu przeszkadzać to, że nie miał nic na sobie. Zawsze bowiem peszył się za pierwszym razem, ale potem się przyzwyczajał. Poza tym Ban też była całkowicie naga, pokazując wszystkie swoje krągłości i powabne kształty. A co tam! Teraz Isao był na prawdę zadowolony z tego, że jednak nie szukał sobie współlokatora. Mógł robić z nią tu co tylko chciał, biegać sobie nago i wyczyniać masę innych, zwariowanych rzeczy nie przejmując się nikim. No i mógł swobodnie zacząć dzielić z nią mieszkanie. Teraz to było ich mieszkanie. Wystarczyło tylko przenieść jej rzeczy tutaj.
Ostatecznie złapał ją na ręce i idąc tym jakże dziwnym krokiem powoli zmierzał do łazienki. Śmiał się przy tym niemal cały czas, a jak się nie śmiał to jego usta wyginały się w szerokim, charakterystycznym dla niego wyszczerzu. Na jej słowa nie odpowiedział nic a jedynie głośniej nucił sobie piosenkę, którą nucił cały czas pomiędzy śmianiem się i szczerzeniem jak ten idiota. W końcu jednak dotarli do celu swojej podróży i Ban została postawiona w kabinie prysznicowej.
- No, niestety. A gdzie indziej by panienka chciała być zaniesiona ? - spytał pokazując jej język. Zaśmiał się i już miał wchodzić też do kabiny prysznicowej, kiedy nagle dostał strumieniem zimnej wody. Odskoczył jak oparzony, wydając przy tym dość dziwny dźwięk. Pośliznął się o wodę, która rozlała się teraz po podłodze i omal nie wyrżnął orła. W ostatniej chwili złapał się o coś i udało mu się utrzymać równowagę. A ta diablica śmiejąc się ciągle go oblewała.
- I kto kogo chce tu zabić?! - wykrzyknął niby to poważnie, ale cóż... wygłupy to wygłupy. Wyciągnął dłoń przed siebie i użył mocy ognia. Woda, która leciała na niego albo parowała, albo w jakimś stopniu się ogrzewała. Tak bronił się przed nią, również śmiejąc się jak psychopata. - Haha! Nie ma tak dobrze! - wykrzyknął wchodząc do prysznica i od razu łapiąc za kurek. Zakręcił wodę i... dorwał się do Banshee, zaczynając ją łaskotać. Łaskotał ją i łaskotał by ostatecznie równie nagle pocałować ją, kończąc całą zabawę. Całował ją dłuższy czas, łapiąc ją w objęcia i przyciskając do siebie jej nagie ciało. A gdy skończył, odkręcił dość ciepłą wodę, lokując rączkę(czy jak toto sie nazywało) na górze aby ciepłe krople padały na nich. Pocałował ją w szyjkę przygryzając ją nieco, a dokładniej zahaczając kłem o jej skórę. Zaraz zlizał kropelkę krwi, która zgromadziła się w tym miejscu. No i koniec zabaw. Wszak czekało ich jeszcze przenoszenie jej rzeczy. Sięgnął po mydło i zaczął mydlić jej plecyki, jeżdżąc po nich dłońmi. Przy okazji śpiewał coś cicho.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Wto Lip 02, 2013 6:23 pm

Oczywiście był od niej silniejszy, w końcu wampir, facet i to dużo wyższy od niej. Spora różnica wzrostu była między nimi, a co za tym idzie i masy. Nawet jeżeli Isao był jak patyk. Aczkolwiek pomarzyć sobie można o potężnej sile, którą oczywiście było widać kiedy tak ślizgała się jak na łyżwach. Wszystko było wygłupami. Taka sielanka była miłym oderwaniem od rzeczywistości. Jak się okazało i Ban zaczęła to cenić i przyzwyczajać się do takiego stanu rzeczy. Lubiła adrenalinę, ale już się zaczęła zaspokajać. Czyżby dorosła do ustatkowania się? To coś niesamowitego, ale zobaczymy na jak długo potrafi uśpić swoje żądze.
Kobieta była przyzwyczajona do nagości, nie przeszkadzało to jej nic, a nic. Wiedziała, że idealna nie jest, ale zaakceptowała swoje ciało i pewnie dlatego rozbieranie się przychodziło jej z taką łatwością. Z premedytacją kroczyła przed nim kręcąc tyłeczkiem.
Jakby miał współlokatora to by był zmuszony zamieszkać u niej. Choć i tak ciężko stwierdzić czyja przeprowadzka byłaby większym wyzwaniem. Wampirzyca mimo to wolała aby było tak jak zaplanowali, to ona się wprowadzi. Jednak swoje mieszkanko zostawi, zawsze może się przydać. Życie jest tak nieprzewidywalne, że cholera wie co będzie. Jej atak na niego, a jeszcze bardziej jego reakcja wywołała u niej lawinę śmiechu. Wydawało się, że upadek może być bolesny i niebezpieczny, ale poradził sobie i złapał równowagę. Jasnowłosa jakby mogła toby turlała się ze śmiechu po podłodze. Zginęła się w pół i nie mogła się opanować.
-Oj tam, przesadzasz.
Starała się zimną wodą uniemożliwić wejście do kabiny, ale skubany był sprytny i tak mu się udało wejść. Po czym zaczął się na niej mścić łaskocząc ją. Broniła się nieudolnie, bowiem łaskotki były jej słabym punktem. Opierała się do czasu jak ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Tym razem nie uciekła, całowała go sumiennie i długo, do chwili kiedy pierwsze ciepłe krople wody opadły na jej ciało.
Jeżeli miał ochotę na jej krew nie musiał się przejmować i spokojnie mógł ją ugryźć, ale o tym wiedział więc nic w tym temacie już mu nie mówiła. Zabawa się skończyła, a oni zaczęli się wzajemnie odbywać. I kiedy skończyli Ban wyskoczyła spod prysznica rozwijając się w ręcznik, już się tak z
tym nie cackala. Powędrowała do sypialni po swoje ubranko. Praca czeka, musi się spakować i przenieść, a później może dalej się wydurniać że swoim mężczyzną.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Wto Lip 02, 2013 10:21 pm

Wiedziała, że idealna nie jest? To źle wiedziała, albo raczej źle myślała, bowiem była idealna. Patrząc na nią Isao nie mógł się nadziwić, że tak piękna istota w ogóle istnieje. I że była jego. Ale tę kwestię już poruszaliśmy a ja nie będę się powtarzać. Zwłaszcza, że jestem cholernie śpiący i oczy same mi się zamykają. A więc przejdźmy dalej ~
Jemu było obojętne czy mieszkali u niej czy u niego. A przynajmniej na pierwszy rzut oka, bowiem choć przez długi czas mieszkał tu sam, zdążył się przyzwyczaić i w pewien sposób przywiązać do tego miejsca. Przeprowadzka byłaby dla niego dość dziwnym przeżyciem, zwłaszcza jeśli miałby zacząć mieszkać jedynie parę pięter wyżej. Tymczasem Banshee i tak większość czasu przebywała w jego mieszkaniu. Nawet gdy spędzali razem czas z reguły siedzieli właśnie tutaj. Wyglądało więc na to, że dziewczyna po prostu się tu już zadomowiła. Teraz wystarczyło tylko przenieść jej rzeczy i ową wyprowadzkę zgłosić? Muszą przedyskutować potem czy oficjalne zameldowanie jej tutaj było tym czego chciała.
Tymczasem przenieśmy się do łazienki, gdzie Isao stał się ofiarą demonicznego planu wampirzycy. Biedak .Dostał z zaskoczenia z zimnej a wręcz lodowatej wody! Nawet jeśli jako wampir nieco mniej odczuwał różnice temperatur, nie było to przyjemne doświadczenie. W dodatku omal nie upadł z hukiem na ziemię, od czego uchronił się niemal cudem. A ta diablica tylko śmiała się z niego, rozlewając po łazience jeszcze większe ilości wody. Doprawdy. To dopiero początek. Aż strach pomyśleć co będzie kiedy białowłosa zadomowi się i rozbestwi jeszcze bardziej.
- Wcale nie. - zaoponował kiedy stwierdziła, że przesadza. I poradził sobie jakoś z jej pomysłem, używając przy tym swojej mocy. Ostatecznie udało mu się wejść do kabiny gdzie dorwał Ban by ją zacząć łaskotać. Nie był pewien czy miała łaskotki, wszak jakoś tak się złożyło, że nigdy wcześniej nie próbował jej łaskotać. Musiał sprawdzić. I wynik był satysfakcjonujący bowiem wampirzyca kręciła się na wszystkie strony, śmiejąc się i próbując się bronić. - Zemsta jest słodka! - zawołał śmiejąc się głośno i jeszcze jakiś czas ją łaskocząc, by ostatecznie zakończyć te wygłupy długim, namiętnym pocałunkiem. A potem się grzecznie wymyli, wypucowali i wyszli z kabiny. Do małego jeziorka swoją drogą bo po łazience pływała woda. Blondyn westchnął i pozbył się jej używając tej samej mocy co poprzednio. Wytarł się i także poszedł się ubrać. Po drodze zgarnął Banshee, obejmując ją na chwilę i składając pocałunek na środku jej czółka.
- No to zaczynamy Twoje wprowadzanie się. - mruknął.
No i poszli. Banshee pakowała to co chciała a Isao nosił jej rzeczy spakowane w torby, pudła czy w co tam się jeszcze dało. Ostatecznie Ban została "wprowadzona" do apartamentu Isa, gdzie, sam szarooki miał nadzieję, będzie gościć długo, długo. Może i na zawsze?
W każdym razie na pewno kiedyś się rozeszli. A więc zt x2
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Gość Sro Lip 03, 2013 8:53 pm

Spad przemieszczał się początkowo przez główny hol, następnie korytarz, windę i znów korytarz prowadzący pod drzwi wokalisty, którego Spad znał bardzo dobrze. Co go tu sprowadzało? Cóż…Wiele. Warto napomknąć, że od powrotu do Japonii, Spad nie miał jakiegoś stałego miejsca pobytu. Wcześniej zamieszkiwał w internacie akademii, kiedy to jeszcze do niej uczęszczał, lecz teraz był na to za stary. Bywa. Oczywiście widniała jeszcze opcja zamieszkania z bratem, jednak, ten nie dość, że zmienił adres bytowania, to na dodatek ostatnio stosunki braterskie między dwoma Delaval’ami były…żadne. Wszystko naturalnie skomplikował Spad czego powodem było to, że bracie nie odzywali się do siebie od kilku lat. Oczywiście Spad, będąc półpełnosprytnym, rozpieszczonym, sławnym rudzielcem szedł po najmniejszej linii oporu i teraz właśnie zamierzał zadomowić się u Isao. Naturalnie nie poinformował o tym wcześniej kumpla, nie chcąc mu psuć niespodzianki. Tak – niespodzianki, bo oczywiście Andrew nie spodziewał się innej reakcji niż zachwytu, oblania tejże jakże fantastycznej decyzji i zwieńczenia jej nocą na łożu z baldachimem~ Bo przecież apartament zapewne był odpowiednio wyposażony tak po apartamencku, nie to co te mieszkania kobiet po których koczował rudzielec. Bo oczywiście Spad stosował zasadę minimalnego oporu już wcześniej. Początkowo na uprzejmych kobietach, które za odpowiednią „opłatą” użyczały mu łóżek. Przeważnie swoich łóżek i przeważnie z nimi samymi w zestawie. Cała sprawa zaś kończyła się…no, różnie. Nie będziemy w to wnikać, bo wiadomo, małe dzieci czytają i potem schiz do końca życia. W każdym bądź razie ważne było, że Rudemu nawet nie przeszło przez myśl by wynająć lub kupić jakąś chatę choć kasy miał jak lodu, jednak oczywiście Spad był zbyt rozpieszczony, by bawić się w coś tak kłopotliwego. W końcu zawsze takimi rzeczami zajmował się Nathaniel, starszy brat Andrewa z którym obecnie był w separacji, a co właśnie prowadziło do tego, ze obecnie perkusista stał pod drzwiami znajomego wampira, mając na plecach dość pokaźnych rozmiarów plecak, i trzymając w rękach okrągłe zawiniątko z czarnej arafatki. Zapukał, a gdzy i jeśli drzwi się otworzyły Spad radośnie powitał kumpla wystawiając prawą rękę do sklejenia „żółwia”/
-Hej Is! Kopę lat. Żeśmy się od koncertu nie widzieli. Pozwolisz, że się wproszę…Więc ten, wpraszam. – Bardziej dał do komunikatu blondasowi chcąc przecisnąć się przez drzwi, co zresztą zrobił, jeśli nie został nijak powstrzymany. Zaraz potem ściągnął buty i okręcił się wokół oglądając wnętrze mieszkania. Zagwizdał cicho pod nosem po czym przeniósł wzrok na Isao.
-Nic się praktycznie nie zmieniło. Dalej za grosz wyczucia estetyki~ - Zażartował wystawiając po złośliwemu kły w swoistym zacieszu. Po czym zrzucił plecaka ziemię ostrożnie, tak, że zawiniątko które trzymał w łapach ciągle się w nich znajdowało. Chrząknął i ten…-…Właśnie. No ale nic, przeżyję ten twój brak gustu, będziemy musieli jeszcze po debatować nad wyposażeniem lodówki, bo ja nie toleruję czerwonych krwinek w swojej diecie, nie żeby jakaś hemofobia czy coś acz chyba taka dieta wywołałaby u mnie jedynie sraczkę…- Mówił właściwie zapominając, że nie wspomniał Isao o tym, że planował tu zamieszkać, toteż jego słowa mogły wywołać dziwne zmieszanie i niezrozumienie całej sytuacji ze strony młodego wampira. Bo ba, jak często wpada do was znajomy i zaczyna bredzić o wystroju i wyposażeniu lodówki skoro go to wyposażenie nie dotyczy, bo w końcu nie on tu mieszka…Nie, chwila, stop, właśnie, zapewne ta taka sugestia wywołała by u was pewne przypuszczenia co do tej dziwnej wizyty owego znajomego i zapewne Isao mógł już się domyślać co wisi w powietrzu. A wisiało, dobre 71kilo Spada chcącego się zamelinować u Skowrona.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Sro Lip 03, 2013 10:09 pm

Nie ważne ile czasu minęło. Nie wiem tego i nie chcę wiedzieć, jestem zbyt leniwy by o tym myśleć. W każdym razie ileś tam czasu minęło, był dzień a Isao drzemał sobie w najlepsze. Wszak był środek dnia - wampirza pora na spanie, toteż blondas śnił sobie o czymś ciekawym, bynajmniej nie mając zamiaru budzić się teraz. Kto wie... Może właśnie podbijał świat, hasał po łące albo jechał na różowym kucyku pony, który skakał sobie po kolorowej tęczy? Cóż, tego nie wiemy i się nie dowiemy. Sam Isek po przebudzeniu się może nie pamiętać niczego. W każdym bądź razie obudził się wcześniej niż by sobie tego życzył. Uporczywe dzwonienie do drzwi przerwało jego przyjemny sen. Najpierw poruszył się lekko by mrucząc coś pod nosem przekręcić się na brzuch i schować twarz w poduszce. Wmówił sobie, że owe pukanie czy dzwonienie było jedynie wytworem jego wyobraźni. Ot przebudził się i zdawało mu się, że ktoś stoi sobie przed drzwiami. Zamierzał więc znów oddać się w objęcia morfeusza, ale nie było mu to dane, bowiem owy odgłos dobijania się do jego drzwi rozległ się ponownie po jego mieszkaniu. Szarooki zaklął pod nosem. Tak dobrze mu się spało. Od trasy koncertowej miał chwilę wytchnienia więc korzystał z niej jak najbardziej leniąc się i spędzając czas z Banshee. Tymczasem ktoś śmiał mu to przerywać. No nic, westchnął zrezygnowany i zwlókł swoje cztery litery z łóżka.
Założył na siebie jakieś tam spodnie. Nie bardzo dbał jakie ale coś na tyłku musieć miał. Do tego zarzucił na ramiona koszulę, zapinając kilka guzików. Oczywiście był tak zaspany, że zrobił to krzywo myląc dziurki (dobrze, że przy Ban mu się to nie zdarzało D: ), ale tego rzecz jasna nie zauważył. A ubrał się po to aby nie zrobić złego wrażenia na jakiejś sąsiadce chcącej pożyczyć cukier, akwizytorce czy kimś tego rodzaju. Dobrze, że za drzwiami stał tylko Spad bowiem niezbyt dobrze prezentowałby się przed taką panią z zaspaną twarzą, potarganymi włosami i krzywo zapiętą czarną koszulą.
Ziewając i mrucząc ciche ,,już idę" zwlekł się do drzwi. Po mocowaniu się z zamkiem (na jaką cholerę on to zamykał? Nigdy tego nie robił i nikt go nie okradł, nie zabił ani nie wyniósł żywcem) w końcu udało mu się otworzyć drzwi. Ziewając i zakrywając usta dłonią z nieco głupkowatym wyrazem twarzy spojrzał na Spada. Oczywiście nie załapał, że jego przyjaciel ma na sobie ogromny plecak i trzyma jeszcze pakunek zawinięty w arafatkę.
- Spad? - mruknął, nie oczekując odpowiedzi i robiąc z nim nieco zaspanego żółwika. Odruchowo też przesunął się wpuszczając go do środka. Zamknął drzwi, przeciągnął się nieco i jeszcze raz ziewnął przeciągle. - Zdajesz sobie sprawę z tego, że dla nas to jest jak środek nocy dla was? - zamarudził zaspany.
W końcu spojrzał na przyjaciela, zauważając owe pakunki. Ale że był zbyt zaspany nie zrozumiał prawdziwego znaczenia wizyty Spadzia z tym wszystkim. Spad wybiera się na wycieczkę? Pewnie w góry, pomyślał. Ten plecak jakoś kojarzył mu się z górami. A pakunek wystarczyło zawiązać na kiju. I już, Spad włóczykij gotowy!
- Mam bardzo dobre wyczucie estetyki. - odpowiedział niby to protestując ale jego ton był spokojny. Dopiero się przecież rozbudzał. Spokojnie, Skowron rozkręci się jeszcze. Potrzebował tylko jeszcze chwilki aby jego mózg zaczął pracować na normalnych obrotach. I tak stał, stał, ziewnął sobie, stał. I słuchał co tam mówi do niego Spad, co docierało do niego jak zza grubej szyby. Wlepiał się w niego tępym wzrokiem. - O czym Ty...? - mruknął, ale nie dokończył. W jego głowie bowiem zapaliła się jakaś lampka. Powoli zaczynał łapać, a jego wzrok odruchowo powędrował na bagaże Spada, które ten postawił na ziemi. Bingo. Zrozumiał o co chodzi! Powoli schylił się więc by wziąć torbę i pakunek w rękę. Ostatecznie podał to Spadesowi, wyprostowane ręce wyciągając w jego stronę. Wlepił w niego nieco tępawy jeszcze wzrok.
- Nie. - Krótko i treściwie. Spad był może i rudy ale zdarzały mu się przebłyski mądrości. Isao liczył właśnie na taki przebłysk, dzięki któremu rudzielec zrozumie przekaz. Nie ma mieszkania u niego. !
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Gość Czw Lip 04, 2013 12:20 am

-Oj nie bądź baba…Ja za nocy funkcjonuje, jak wampir i żyję. Zresztą swoją drogą…po kij zamykasz te drzwi? ? Nigdy tego nie robiłeś, nikt cię nie okradł, nie wyniósł żywcem, a do tego i tak jesteś martwy…w pewnym sensie. – Odgryzł się rudy dodając wywód kiedy to był świadkiem jak nie tomny wampir szamocze się z zamkiem. Komiczne. Naturalnie uwaga na temat „wczesnych” odwiedzin przepłynęła obojętnie obok okularnika. Andrew jako jedyny był tu w zespole człowiekiem i miał z tego tytułu więcej wampirzych znajomości niż ludzkich. Oczywiście miało to skutek taki, że Rudy musiał przywyknąć do życia po nocach. Teraz to dla niego nie był to problem, bo już miał za sobą okres kształcenia się i jedyne czym się zajmował to bycie muzykiem i sobą, jednak srogo wspominał czasy liceum, gdzie po nocach biegał z wampami, a za dnia stawiał się na zajęciach. Choć bardziej tu pasowało określenie, że kładł się. Przeważnie na ławkach i spał. Toteż nie rozczulał się nad zaspanym kumplem. Hłeh hłeh. Diabeł nie człowiek. No ale wracając~
Padła nagle stanowcza odmowa. Spad zamarł na chwilę, by zaraz odchrząknąć. Zignorował wystawione ręce Skowrona sztywno wyciągnięte i trzymające bagaż. Spad zrobił krok w przód. I drugi. Wyciągnął ręce i zaczął poprawiać Isowi koszulę jednocześnie mówiąc…
-Is…Iścio, Isieńku…Zacznijmy od początku, bo coś chyba słabo wystartowaliśmy…Widzisz, może nie wyglądam, ale jak trzeba to posprzątam, Zagram z tobą w LoL-a lub na konsoli, sam się wyprowadzę, umyję, nie będę podjadał jedzenia, dzięki mnie ten ponury pokój gościnny będzie w końcu w użytku…No ogarnij ile plusów! Jestem taką lepszą wersją zwierzaka, tylko nie trzeba mi wymieniać kuwety i umiem zrobić omlet. No Is, nie bądź taki zimny trup…Przecież, że to nie będzie na stałe. Nooo…- Skończył mówić i zapinać koszulę, w czym zresztą się zapędził i zaguzikował blondasa pod samą szyję, świdrując przy tym Skowrona szczenięcymi oczami. Nastała wymowna, dłuższa chwila ciszy, którą przerwała Spad, widząc jak zawiniątko trzymane przez wokalistę zakołysało się nieznacznie…
-Ten, Is…trzymaj to stabilniej, to je żywe…- I tak, racja, zawiniątko było żywe. Jeśli Isao rozwinął z ciekawości pakunek, pod materiałem arafatki, mógł dostrzec kolejny, grubszy z jakiejś bluzy, który był owinięty wokół kolczastej kulki. Jeż. Oczywiście gdyby zaskoczony blondas wypuścił zwierzę z ręki, kolczasta piłeczka spadła by na wampierze stópki…
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Czw Lip 04, 2013 12:51 am

- Nikt Ci nie karze. Żyj jak człowiek a nie. - westchnął zaspany, przerywając chwilowo wywód rudego. Wszak jako człowiek powinien żyć w ciągu dnia, nie nocą. Ale zaraz, zaraz. Po co te wywody na temat tego, że Spades przyjął typowo wampirzy tryb życia? Nie była to prawda, a przynajmniej tak to teraz wyglądało. Był środek dnia? No był. A więc Spad żyjący wampirzym trybem powinien przyjść do Isa w nocy! Ha!
- Jakoś tak wyszło. - skwitował krótko uwagę o drzwiach tym samym kończąc temat. Sam nie wiedział czemu zamknął te drzwi. Wszak wcale nie miał tego w zwyczaju a zazwyczaj zamykał je tylko gdy wychodził. Często spał sobie w najlepsze a zamek był otwarty dzień, dwa albo i lepiej. A gdy ktoś do niego przychodził, z reguły wiedział już, że może śmiało próbować wejść bowiem wampir może przebywać w mieszkaniu i przykładowo smacznie sobie spać. Zazwyczaj wtedy dostawało się blondasowi opieprz i długi wykład na temat odpowiedzialności i niebezpieczeństwa wynikającego z takiego postępowania.
Jednak Takei wreszcie przebudził się i zrozumiał co też Spades robił u niego w mieszkaniu. Skwitował to krótko, po prostu nie zgadzając się na wprowadzkę. Spodziewał się protestów i prób przekonania go, jednak był nieco zaskoczony kiedy rudy spokojnie przybliżył się do niego i zaczął poprawiać mu koszule! Spojrzał na niego jak na idiotę, kompletnie nie wiedząc co czai się teraz w tym jego rudym łbie. Marszczył przy tym brwi a jego twarz przybrała wyraz klasycznego ,,what the fuck". Jednak zaraz wszystko się wyjaśniło. Słysząc jego słowa z trudem powstrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem. Jego usta wykrzywiły się w klasycznym grymasie gdy ktoś próbował powstrzymać wyszczerz rozbawienia i śmiech. Ostatecznie jednak nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem przed końcem. Pokręcił głową rozbawiony i postukał kilkukrotnie palcem w czoło rudego.
- Jesteś walnięty. - skomentował to krótko, śmiejąc się znów. No nie mógł z niego. Śmiał się jakiś czas, nie mogąc się uspokoić. A gdy skończył otarł łezkę, która zgromadziła się w kąciku jego oka. Spojrzał na niego i pokręcił głową z rozbawieniem. - Spad. Bo to nie jest już tylko moje mieszkanie.
Ujął to w ten sposób żeby rozpalić ciekawość Spadzińskiego. A gdyby tak być nieco złośliwym i ostatecznie niczego mu nie powiedzieć gdy ten będzie już nalegał? Taka myśl zaświtała w jego jasnej głowie. Ostatnimi czasy z blondasa zrobiła się niezwykle wredna istota. To na pewno sprawka Banshee, wszak bardzo często jedno próbowało dokuczyć drugiemu. A kobieta na faceta potrafi mieć wpływ ogromny!
Niemniej jednak Isao nagle został przywołany na ziemię. Spojrzał na zawiniątko, które według słów Spadzia było... żywe? Na twarzy szarookiego znów pojawił się wyraz ,,wtf", kiedy tak patrzył na zawiniątko. Nie mogąc się powstrzymać zaczął odwijać je, chcąc zobaczyć co jest w środku. Odwijał powoli arafatkę, potem bluzę a następnie dostrzegł... jeża?! Wyszczerzył oczy nie mogąc w to uwierzyć. Ową kulkę wziął na ręce i wyciągnął do siebie, niemal do swojej twarzy przyglądając się temu tak jakby nie wierzył, że wzrok nie płata mu figla. Ostatecznie zszokowany spojrzał na rudego.
- Jeż?! Na jakie licho Ci jeż?!
Całe szczęście kolczasta kulka nie skończyła na ziemi ani na niczyich butach.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Gość Czw Lip 04, 2013 3:35 pm

Gdy Isao zaśmiał się rozbawiony, Spad wyszczerzył się pokazując swój pełny garnitur uzębienia w odpowiedzi. Tak, w takich chwilach Spad sobie myślał, że mógłby być domokrążcą i sprzedawać ludziom wodę z kranu, a Ci i tak by kupowali. Lecz dobrze, że mimo wszystko okularnik minął się z celem, w końcu jego muzyka była więcej warta niż jakieś chińskie podróbki stoperów, które by wciskał ludziom, choć przy smykałce Spada szybko zorganizowałby nie małą firmę, o nie małych zyskach, jednak to muzyka płynie w jego żyłach, a serce wybija rytm rocka. Zresztą podobnie było z blondasem, pewnie dlatego się tak dogadywali, bo powiedzcie, wyobrażacie sobie Isao robiącego coś innego…? Nie da się.
-Ktoś musi. Bez takich ludzi, jak ja, takich ludzi jak ty uważali by za walniętych. Ratuję więc ci reputacje, stary. - Oczywiście, ten wybuch śmiechu Andrew zrozumiał jako brak sprzeciwów co do jego pobytu w tutejszym łóżku i używania mydełka, a przynajmniej do momentu w którym nie padły dość niepokojące słowa – „to nie jest już tylko moje mieszkanie”…Że jak? Spad zamrugał kilka razy, po czym ściągnął brwi tak, że połączyły się w jedną, podłużną kreskę. Tak, Rudy nie bardzo zrozumiał tego skomplikowanego komunikatu, tak, że ręce które ciągle trzymał na kołnierzu Skowrona, zacisnęły go(kołnierz) tak, że gdyby Is potrzebował oddychać to zapewne zwróciłby uwagę okularnikowi. Kiedy zaś Andrew powrócił z krainy zamyślenia na ziemię puścił owy element koszuli poprawiając go i złapał się za brodę. Swoją brodę. Zrobił kilka kroków w tył jakby trawiąc tą myśl, po czym obrócił się na pięcie i spojrzał na blondasa tak, jak to czynił Szerlok Holms zerkając na swego wiernego towarzysz Watsona.
-Chwila, bo chyba coś się przesłyszałem, bo chyba mi właśnie powiedziałeś, że te mieszkanie nie jest już tylko twoje…?-Krótka chwila ciszy. – Ouch, więc nie jest…No ale jak? Narobiłeś sobie jakichś długów karcianych? Musiałeś sprzedać połowę? Czy tak ostro dał ci w kość ten okres bez koncertów? Jakieś duchy tu zamieszkały? Czy masz jakiegoś już współlokatora? Jak coś, to ja mogę zapłacić więcej! I zmywać po sobie naczynia. – Mówił i niby ciągle żartował, choć trochę się przejął bo może Is zadał się z jakąś mafią i teraz ma jakieś kłopoty i próbował się z nich wykaraskać w skutek czego przegrał w kości pół mieszkania i…straszne rzeczy! Albo po prostu ktoś tu już pomieszkiwał, a Spad naoglądał się za dużo filmów.
-Właściwie nie mam pojęcia na co mi jeż. Ale którejś nocy idę i widzę jeża prawie w centrum miasta. Sobie pomyślałem, że to dziwne spotkać jeża w centrum Tokyo i niebezpieczne to dla niego by pozostać na ulicy, bo to oczywiste, że prędzej czy później coś by go zjadło. Więc go wziąłem. Ale jest spoko. Podejrzewam, że może ktoś go wyrzucił, bo mimo wszystko nie boi się ludzi, a wiadomo, jak dziwne zwierzęta się trzyma. Jedyny minus jest taki, że jest nieco zapchlony, ale tak to jest taki słodki, że mogę z nim dzielić wszystkie jego pchły (Tak wielka miłość D: ) – Skończył. Zamilkł. Podrapał się charakterystycznie po czuprynie…
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Czw Lip 04, 2013 11:26 pm

Gdyby Spad był domokrążcą Isao na pewno nic by od niego nie kupił. Zamykałby mu drzwi przed nosem, pod żadnym pozorem nie dając sobie wcisnąć jakiegoś chińskiego badziewia. Zbyt dobrze już go znał. Wiedział, że nie wyszłoby nic dobrego z tego nic dobrego. Tak, Spadzio jako muzyk był o wiele lepszą opcją. Od chodzenia po domach dużo lepiej pasowało do niego walenie na bębnach. Mimo wszystko wiele zawdzięczał muzyce. Muzyka ich połączyła. Teraz Spad był jego najlepszym kumplem.
- I mam Ci podziękować? - spytał, a jedna z jego brwi automatycznie powędrowała w górę. Tak samo jak jeden z kącików jego ust, który utworzył uśmieszek rozbawienia. Ach ten Spad.
I wtedy wyjawił mu, że to mieszkanie nie należy już tylko do niego. Zamierzał rozbudzić ciekawość w głowie tego rudowłosego wariata. Rozbudzić, rozpalić i na końcu zgasić niewiele mu wyjawiając. Nie spodziewał się, że po jego łbie zaczną mu łazić takie głupie pomysły. Przegrana w hazardzie? No proszę, jakim hazardzie?! Czy Isao wyglądał wam na hazardzistę?! No oczywiście, że nie! Ale co on sobie myślał... Po Spadzińskim można się było spodziewać wszystkiego, a zwłaszcza durnych pomysłów chodzących po głowie. Jednak wierzył w niego a tu się okazało, że na próżno. Zdziwił się więc nieco kiedy ten nagle zaczął go ściskać za kołnierz. Gdyby był człowiekiem zapewne rzeczywiście by mu zwrócił uwagę nie mogąc złapać oddechu. Tymczasem Spad go puścił i robił dość dziwne miny. Skowron patrzył się na niego pytająco. Zmrużył nieco oczy gdy ten zaczął mówić by ostatecznie złapać klasycznego facepalma. Trzymając twarz zakrytą ręką kręcił głową z politowaniem. Doprawdy... Jaki ten człowiek był głupi! Ale uwielbiał go za to. Nic więc dziwnego, że ostatecznie zaczął się śmiać co nieco zagłuszała dłoń przytknięta do twarzy.
- Ja czasem kompletnie nie ogarniam co Ci chodzi po głowie. - mruknął kręcąc głową z rozbawieniem. - Mieszkam z kimś.
Wyjaśnił krótko acz niezbyt dokładnie. Ot żeby rudy nie dowiedział się wszystkiego zbyt szybko. Może zorientuje się po wyglądzie mieszkania? Wszak Banshee przeniosła już swoje rzeczy do tego mieszkania. Gdzieniegdzie mieściły się typowo kobiece rzeczy, jakieś kosmetyki, ubrania, może coś innego. Spad powinien się zorientować, że nowy współlokator Iska bynajmniej nie jest tej samej płci co on sam. Ale jego uwagę przyciągnął jeż. Kogo uwagi nie przyciągnąłby jeż zawinięty w bluzę i arafatkę?! Załapał więc kolejnego facepalma słuchając jakże ujmującej serce opowieści Spada. Szkoda, że wampirze serce było raczej zimne i twarde jak kamień, a więc ta historia niezbyt go urzekła. A zwłaszcza końcówka.
- Pchły?! Spad, wywal mi tego pchlarza z mieszkania! Ja nie chcę tu żadnych pcheł! - zawołał stanowczo, oddając tę kolczastą kulkę rudemu. Co on z nim miał, doprawdy... Czasem aż miał ochotę podejść do ściany i przywitać się z nią w sposób ,,ściana - czoło". Westchnął i zmierzwił swoje włosy z tyłu głowy. - Napijesz się czegoś?
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Gość Pią Lip 05, 2013 7:16 pm

Parę słów wdzięczności jeszcze nikogo nie zabiły, jednak tą informację Spad już pozostawił dla siebie i w odpowiedzi uśmiechną się jedynie cwaniacko, przechodząc do kolejnego tematu.
-Ale, to chyba nie robi dużej różnicy, skoro ktoś tu mieszka, to przeto mogę i ja. Tak na jakiś czas, bo i tak duża ta chata to tam, wiesz. Jeśli ten ktoś zajmuje pokój gościnny, to przecież, mogę spać z tobą. Nie wiercę się bardzo, a i tak będziemy się niestety mijać w łóżku…- Udał zasmuconego, jednocześnie ukradkiem rozglądając się bardziej, bo może a nuż owy współlokator Isa gdzieś tu był, a rudego już w pewnym sensie zżerała ciekawość. Tym samym jak tak rozglądał się dotarło do niego, że jednak to miejsce się zmieniło. To jest, na pozór, gdy nie zwrócił na to większej uwagi, wszystko wyglądało po staremu, jednak jak się przyjrzeć…Różne nowe dodatki się przewalały, przedmioty, przykładowo dodatków w holu znajdowało się więcej obuwia i to nie byle jakiego bo na obcasie! Z pewnością nie należały do blondasa, bo Spad jako bliski przyjaciel wiedział by o tak niecodziennym fetyszu wokalisty. Spad zagwizdał pod nosem przenosząc wzrok ze szpilek na Isao.
-Chociaż w sumie…Zmieniłem zdanie. Mogę dzielić pokój z tym twoim „współlokatorem” i nie poskarżę się Ban. No chyba, że…- Przerwał, sugestywnie spoglądając na Skowrona z niemym pytaniem wypisanym na twarzy „To ona, prawda?”. Już samo to pokazywało, że Spad był zaskoczony samym przypuszczeniem takiej możliwości, a co będzie, jeśli to prawda, na co wszystko wskazywało…? W końcu Isao nie był typem Kyubiego i nawet nie było możliwości, żeby nocował w mieszkaniu jakąś inną kobietę, kiedy sam miał jedną. No chyba, że to była może jakaś ciotka, siostra czy coś. W sumie Spad nie wiedział wiele na temat rodziny blondasa.
-Jak mam wywalić, jak go przed chwilą przygarnąłem. Zresztą nie dramatyzuj. I tak jesteś martwy i ci nie zaszkodzą. – Rudy złapał jeża i udał, że igły których właścicielem było zwierzę wcale nie zakuły jego rąk. Trzeba było przyznać, że Spad był…”specyficzny”. Nie jeden ktoś już próbował rozgryźć to, czy on jest takim idiotą, czy tylko takiego z siebie robi.
-Pewnie. Kawy bym się napił i pozwolisz, że skorzystam z łazienki, pralki, wanny. Ogarnę się i go i pogadamy. – Powiedział, po czym wyciągnął ze swojego plecaka jakąś koszulę, gacie oraz portki po czym odizolował się od blondasa w łazience. Jakoś szczególnie się nad sobą nie rozpieszczał. Rzeczy w które był opatulony jeż i które miał na sobie Andrew poleciały do pralki. Sam rudzielec ze swoim nowym kolegą postanowili skorzystać z wanny. Andrew nie znał się za bardzo na zwierzętach, jednak sądził, że potok ciepłej wody nie zaszkodzi zwierzakowi, a wypłucze nie chciane towarzystwo. Po tym zabiegu sam Spad postanowił skorzystać z dobrodziejstw mydła. Po półgodzinie, człowiek stał już na progu i lustrował spojrzeniem wampira. Perkusista miał na sobie czerwoną bluzę z kapturem, nałożoną tył na odwrót, tak, że kaptur zwisał mu na klacie, a w kapturze umiejscowił zwierzę.
-To jak…Tak na serio, nie ma żadnych szans bym tu bytował przez jakiś czas? Bo skoro nie, to mam w sumie jeszcze Kyubiego na oku, jednak nie wiem, nigdy u niego jakoś nie byłem i mam dziwne podejrzenie, że skoro z niego taki stary wamp, to może preferuje taką klasykę w stylu jaskini z nietoperzami i trumny…
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Kyubi Pią Lip 05, 2013 8:39 pm

Kyubi wsiadł do samolotu na poligonie. Nie miał nawet kiedy wziąć prysznic. Wysiadł z czołgu, którym powoził jak rasowy żołnierz. Spakował swoje rzeczy i obejrzał przesyłkę od żony. To właśnie to zdjęcie zachęciło go do szybkiego spakowania swoich rzeczy. Nawet nie przebrał się ze swojego munduru, tylko od razu pognał na samolot, który miał niedługo odlatywać. Gdyby się na niego spóźnił, następny zapewne byłby następnego dnia.
Zajął więc miejsce na pokładzie, siadając od strony okna, obok siebie położył swoją podróżną, czarną torbę po to, aby żaden cep nie pomyślał o tym, by klapnąć sobie obok wampira. W sumie nie przypuszczał, że nawet tutaj sława zespołu jego i Iska będzie tak wielka, że go rozpoznają po samym imieniu. Z jednej strony to było bardzo przyjemne, ale z drugiej czasami bywało wręcz wnerwiające. Wiadomo, każdy potrzebował trochę odpoczynku, nie wspominając już o prywatności, a sława tego nie gwarantowała. Zresztą, nie miał co narzekać. Zespół znów stał na piedestale, ich płyty sprzedawały się w rekordowym tempie! Był z tego bardzo dumny.
Nawet nie wiedział, w którym momencie uciął sobie komara w samolocie. Był wyczerpany, zmęczony, nie miał sił i bolało go całe ciało, po takim codziennym, morderczym treningu. W dodatku zrywany był z łóżka o piątej nad ranem, a o tej na ogół kładł się spać. Za dnia powinien być martwy, a nie biegać i robić dwadzieścia okrążeń wokół całego, wielkiego terenu poligonu. W dodatku nie spożywał krwi od kilku miesięcy, bo nie mógł przełknąć tego paskudztwa. Karmili ich tam zwierzęcą krwią, której stary wampir nie mógł strawić, więc nie pił. Bez łaski, nie?
Po kilku godzinach wreszcie dotarł na lotnisko w Japonii. Wysłał sms'a do Nadiry, wziął torbę i opuścił pokład. Postanowił odwiedzić swojego kumpla! Aż nie mógł się doczekać. Więc zadzwonił po taksówkę, która miała przyjechać na lotnisko. Na poligonie działały tarcze ochronne, które niwelowały wszelkie wampirzyce moce. Kyubi zdążył się odzwyczaić od teleportacji i czytania w myślach. Była cisza i spokój, ale kiedy opuścił wojsko, ponownie uderzyła go fala myśli ludzi i wampirów. Rozbolała go od razu głowa, skrzywił się i westchnął. Wyciągnął fajka z całej paczki i zapalił w taksówce. Kiedy dojechał na miejsce, zapłacił kierowcy i pierdolnął drzwiami, spoglądając na wysoki budynek. Chyba zapomniał, gdzie mieszkał Isao... Pobłądzi albo zrucha jakąś recepcjonistkę i przekona ją, aby zdradziła numer apartamentu Isao Takeia. Wsiadł do windy, wcisnął guzik i poczekał, aż ta go zawiezie na odpowiednie piętro. Przewiesił sobie przez ramię torbę podróżną i skierował się w stronę mieszkania kumpla. Wjebał się tam bez pukania, otwierając drzwi z kompa. Nie ma to jak pełna kulturka.
- Joł stary! Wyczuwam Spodka! Kurwa, jak mam ochotę na seks! W ogóle, mam coś dla Ciebie, Is!
Ściągnięte buciory pierdolnął gdzieś pod jakąś szafkę. Wparadował do salonu i rzucił w stronę Isao pisemko Playboya z najgorętszymi pannami. Otworzyło się akurat na jakiejś blond cizi w seksownej, wyuzdanej bieliźnie. Zdjęcie Nad bezpiecznie spoczywało z kieszeni, w portfelu.
- Masz krew? Powiedz, że masz! Zdycham, kurwa! W tym wojsku karmili nas jakimś pierdolonym gównem! Normalnie głos prawie straciłem!
Wampir wkurzony, musiał sobie ponownie zaćmochać. Zajrzał do kuchni kumpla, otwierając lodówkę. Drapnął z pięć worków z krwią i udał się do salonu.
- Te, Rudy, mógłbyś wreszcie znaleźć sobie jakąś pannę. Twoje myśli sprawiają, że mi staje.
Stwierdził z dezaprobatą, sprzedając mu kopa w dupsko na przywitanie. Ot, tak z sympatii, żeby nie było. Siadł na kanapie i zaczął wcinać krew. Rozrywał folie i spijał jak wygłodniały krwiopijca.
Wampir zebrał swoje zwłoki, machnął do Iska, zostawiając mu szarawą chusteczką, którą będzie mógł wytrzeć swoje drzwi i opuścił jego apartament.

[zt]


Ostatnio zmieniony przez Kyubi dnia Czw Lip 11, 2013 2:32 pm, w całości zmieniany 1 raz
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Pon Lip 08, 2013 8:01 pm

Na słowa Spada Isao jedynie pokręcił głową z rozbawieniem. Spać z nim? Ciekaw był co by na ten pomysł powiedziała Banshee, która to oczywiście spała z nim na jednym łóżku odkąd się wprowadziła (a nawet wcześniej). Isek był po prostu ciekaw kiedy jego rudy przyjaciel się domyśli. Spoglądał na niego z uśmieszkiem rozbawienia nie mówiąc nic. Był ciekaw co Spadziński jeszcze wymyśli. Psie oczka i smutna minka nijak na niego nie działały. Wszak nie było możliwości żeby perkusista spał z nim w jednym łóżku! Nawet jeśli Ban nie spałaby z nim i tak by się nie zgodził. No proszę was, spać ze Spadem?! Na pewno chrapał, kręcił się i wierzgał przez sen. Rudzi tak mają. Ponoć.
Ale Spad rozejrzał się i chyba zaczął łapać o co chodzi. I najwyraźniej w oczy rzuciły mu się buty Banshee. Gdyby była tylko jedna para może nie byłoby to nic dziwnego i Spad uznałby, że blondas ma gości. Ale kobieta jak to kobieta butów musi mieć tyle ile rzuci jej się w oczy w sklepie. Choć u Ban to i tak nie było jeszcze na aż tak złym poziomie. Szarooki przyglądał się przyjacielowi z rozbawieniem by na końcu po prostu się zaśmiać gdy ten stwierdził, że jednak woli dzielić pokój z jego współlokatorem. Pokręcił głową z rozbawieniem by ostatecznie po prostu sprzedać Spadowi prztyczka w nos.
- Nic z tego. Mój współlokator śpi ze mną. - powiedział tym samym rozwiewając wszystkie wątpliwości Spada. A przynajmniej on wierzył w choć odrobinę inteligencji u swojego przyjaciela. Ale różnie to być mogło. Ze Spada momentami bywała bardzo mało bystra bestia. Do tego był rudy. Nie wymagajmy od niego zbyt wiele. Ale wracając do tematu jeża...
- To nie zmienia faktu, że gryzą nawet mnie i nie chce mieć w mieszkaniu pcheł. Pozbywasz się jeża albo pcheł, albo nie ma mieszkania tutaj. - spojrzał na Spadzia z góry niczym surowy, nieugięty rodzic. Wtedy jednak dotarło do niego, że dał mu nieco złudną nadzieję, że mogło to brzmieć tak jakby już się zgodził na jego pobyt tutaj. Okej, on w sumie nie miałby nic przeciwko ale nie mógł decydować sam. - Ale sie nie ciesz, jak dla mnie możesz zostać ale zaraz zadzwonię do Ban i spytam się co ona o tym sądzi.
Westchnął i zmierzwił swoje włosy. Podrapał się po szyi na której widniało już kilka czerwonych krostek. On nawet nie był świadom ich obecności. Ot po prostu go zaswędziało. Może go coś ugryzło? Jakiś komar? W ogóle to komary gryzły wampiry? Kij wie ale mniejsza o to. Blondas spojrzał z westchnięciem na zwierze w rękach Spadzia. Już mniejsza z tym, zrobi mu tej kawy. Skoro Spad zniknął w łazience to Isao poszedł do kuchni i włączył wodę. Wsypał do szklanki kawę i zalał ją, bowiem woda gotowała się szybciej niż Spad kąpał siebie i jeszcze dodatkowo jeża. Kiedy przyszedł wskazał mu na szklankę z kawą.
- Masz. Masz szczęście, że jadam i pijam ludzkie rzeczy. Inaczej musiałbyś przynosić tu całe wyposażenie. - powiedział. Tak, jedzenia ludzkiego trochę miał. Swego czasu miał tu w domu nawet apteczkę! Tylko ostatnio musiał wyrzucić większość bo była już przeterminowana. I skoro nie był już z Mad nie wiedział czy jest potrzeba wyposażania jej na nowo. - Zaraz zadzwonię do Banshee i się spytam co o tym sądzi. - mruknął wyciągając telefon. Nim wykręcił numer spojrzał jeszcze na Spadzia z wyrazem twarzy ,,what the fuck". Trumny i jaskinie? A to dobre! Aż się zaśmiał pod nosem.
I wtedy usłyszał huk. Doprawdy, Kyubi będzie mu polerował drzwi. Albo wymieniał bo już zdążył je kilkukrotnie nieźle skopać. Isao nienawidził tego jak wampir momentami wpadał do jego mieszkania. Okej wejść bez pukania to jedna sprawa a wejść z kopa to inna. Oczywiście nie zaglądał na korytarz by sprawdzić co się dzieje. Po pierwsze - czuł już zapach Kyu, po drugie - tylko on tu tak wchodził. Westchnął kiedy wampir przyszedł do kuchni. Ale jednocześnie zaśmiał się pod nosem.
- Burdel nie w tym lokalu proszę pana. - tak skomentował jego słowa i zaraz złapał gazetę rzuconą w jego stronę. Zerknął na okładkę bez większego zainteresowania i ostatecznie podał to Spadziowi. Spojrzał na niego z rozbawieniem oraz lekko złośliwym uśmieszkiem. Potem zerknął na Kyubiego. - To nie mi takie prezenty. Tylko Spad tu jest samotny i musi nacieszyć się oglądaniem panien w komputerze i gazetkach.
Zaśmiał się i pokazał rudemu język. Ot tak, żeby się podroczyć. Zerknął też na ciemnowłosego gdy ten pytał się o krew. O czym on do niego mówił w ogóle? Isao pijący krew? Powinien znać go na tyle żeby wiedzieć, że nie pije. Gdyby nie Ban takich rzeczy oczywiście nie byłoby w mieszkaniu.
- Coś jest w lodówce ale nie moje tylko Ban. Weź ale potem załatw jej jakieś bo ja tam się na tym nie znam.
Oparł się o blat kuchenny i zerkał sobie na chłopaków nie odzywając się. Ot patrzył sobie i drapał się co jakiś czas po swędzących go miejscach. Oczywiście robił to nieświadomie nie orientując się, że jego ciało pokrywała pewna ilość czerwonych, mniejszych i większych krostek. Czuł się nieco inaczej ale zwalił to na fakt, że Spad wybudził go nagle ze snu.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Gość Czw Lip 18, 2013 10:20 am

-A więc jednak ona…- Zmrużył oczy i powiedział, jednocześnie falując sugestywnie brwiami. – To żeś stary dał się jebnąć strzałą amora, że hohoho. – Pokazał kły i poklepał wampira i klepnął wampira po przyjacielsku w plecy. Oczywiście był zaskoczony owym faktem, bo zanim to wszystko przeszło mu przez krtań to złapał chwilowego zonka. Ale oczywiście cała wieść była bardzo pozytywna. Było mu bardzo miło, że jego najlepszemu kumpolowi się powodzi w tej ciekawej materii jaką jest miłość i posiadanie drugiej połówki. Miał również nadzieję, że mimo wszystko ostatecznie trafił na tą właściwą kobietę która w końcu sprawi, że Spad będzie wujkiem, a najlepiej wujkiem wesołej gromadki tuzina wampirzątek. To byłby czad.
-Yyyyy…Pozbywam się pcheł. – Stwierdził odkrywczo i jak powiedział tak, zrobił bo w końcu stał na progu kuchni, kiedy to…do mieszkania wpadł Kyubi. Jak burza przewalił się przez cztery ściany. Tak, że rudzielca aż zamurowało i w pewnym momencie poczuł się kompletnie zagubiony.
-Co ja na to poradzę. Myłem sobie jajka i jakoś tak wyszło, że ten tego. – Zatrzepotał niewinnie oczkami robiąc totalny pokerface, by po chwili się aktorsko naburmuszyć, kiedy to magiczna gazetka przechodziła z rąk do rąk.
-Tak, tak, bardzo zabawne, tylko spróbujcie teraz powiedzieć jakiś żart o rudych. – Zagroził machając złowróżbnie palcem by zaraz potem się uśmiechnąć. Jednak nie miał okazji pośmiać się więcej, gdyż jak szybko Kyubi się zjawił tak też po zrabowaniu kuchni blondasa jeszcze szybciej zniknął. Gdy zamknęły się drzwi, spad stwierdził, że:
-On jest jak tajfun. – Po czym w końcu sięgnął po wskazaną wcześniej szklankę kawy. Zamieszał ją i upił łyka. – Więc wracając…kiedy będę znał werdykt Twej lubej i czy…ty przypadkiem nie złapałeś jednak tych pcheł? Może też się weź umyj stary, bo drapiesz się i drapiesz. – Uniósł jedną brew ku górze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Pon Lip 22, 2013 10:05 pm

Patrząc na Spada, który tak machał brwiami patrząc na niego znacząco, sam zaczął się śmiać. Miał racje. Przecież to było oczywiste od samego początku, że nie mógł tu mieszkać z żadną inną kobietą oprócz Banshee. Oczywiście mogła to być jeszcze jego kuzynka, siostra, matka albo ktokolwiek w tym stylu. Ale było to mało prawdopodobne. Matka mieszkała sobie grzecznie na Osace, o kuzynkach nie było nawet co wspominać a siostry żadnej nie miał. Choć Spad mógł niewiele wiedzieć o jego rodzinie.
- Oczywiście, że ona. Nie zaprzeczam, że dałem się ustrzelić, ale i nie żałuję.
Zaśmiał się ponownie kiedy Spadziński go tak klepał po plecach. Był jego najlepszym kumplem i chyba o tym wiedział, prawda? Całe szczęście nie wiedział, że głupkowatemu rudemu już w głowie było wujkowanie. Doprawdy... co on z nim miał. Sam jeszcze nie myślal o zostawaniu ojcem. Znaczy chciał, oczywiście. Marzyła mu się mała, słodka, kochana córeczka, ale nie myślał o tym jeszcze jakoś poważnie. Najpierw chciał pobyć sobie w spokoju z Banshee, mieszkać z nią, kiedyś jej się oświadczyć i się z nią ożenić. Chciał uczynić ją szczęśliwą panią Takei. Dopiero wtedy zamierzał myśleć o stwarzaniu maleństwa, któremu Spad mógłby wujkować. Choć miałby obawy przed daniem mu pod opiekę dziecka choć na chwilę.
Ostatecznie Spad zniknął w łazience by pozbyć się pcheł z jeża. Gdyby nie był zbyt dobry i litościwy, zapewne wywaliłby to zwierze przez okno. Ale nie był taki, szkoda mu było zwierzaczka. Być może jeżeli będzie mu wadzić to wymyśli jakiś inny sposób na pozbycie się go z własnego mieszkania. W międzyczasie też do mieszkania wbił Kyubi. Przez cały czas Isao coś mu tam odpowiadał i patrzył na niego. Ten wampir rzeczywiście był jak huragan. Nawet jeżeli Isek jeszcze nie wiedział, że basista zamierzał wylecieć stąd równie szybko jak tu wpadł, to czuł, że ten nie zabawi tu długo. W międzyczasie jednak miejsce miała dość ciekawa scenka z podawaniem sobie gazetki, którą Spad skwitował w sposób, który wywołał u niego wybuch śmiechu.
- Noooo Spad! Skąd wiedziałeś, że zamierzałem takim zarzucić? - zażartował, klepiąc rudego po ramieniu. W rzeczywistości wcale nie zamierzał żadnym żartem rzucać, albo raczej nie przyszło mu to do głowy. Ale gdy Spad o tym wspomniał uznał to za dobry pomysł godny wykorzystania następnym razem.
- Dokładnie. - pokiwał głową zgadzając się z tym, że Kyubi jest jak tajfun. W międzyczasie wlał sobie do szklanki trochę wody. Coś go suszyło. Oczywiście cały czas drapał się, nieświadom tego w większym stopniu. Na początku spojrzał na Spada zbity z tropu ale w końcu zdał sobie sprawę z tego, że rzeczywiście cały czas się drapie i rzeczywiście wszystko go swędzi. Nie był jednak świadom tego, że skórę na jego szyi, torsie, plecach, nogach, a trochę też rękach i twarzy pokrywają niewielkie, czerwone plamki. Zmrużył oczy.
- Może rzeczywiście te pchły. Można je tak szybko podłapać? - spytał się rudego nieco zbity z tropu. No bo jak nie pchły to co się mogło dziać? Nie miał pojęcia o tej zarazie, która panowała teraz w mieście.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Gość Wto Lip 23, 2013 10:36 pm


Kyubi wyszedł, jego przybycie i wyzbycie wprowadziło zdaniem Spada przyjemny dla niego nastrój. Przez okres swoich studiów poza Japonią brakowało mu tego zespołowego chaosu i było miło móc znów w nim uczestniczyć. Już nie mógł się doczekać momentu, w którym w końcu wiadome będzie, że będzie mógł tu zostać. Oczywiście sam uważał, że jakakolwiek odmowa ze strony skowrona była by dziwna, dlatego z góry założył to, że dostanie zezwolenie dlatego też przybył tu ze wszystkimi tobołami jakie miał. Zresztą blondyn się już zgodził. W obecnej sytuacji Spad bardziej przejmował się decyzją Banshe. Nie znał jej na tyle by wiedzieć o tym, czy jego pobyt w tym mieszkaniu ją zadowoli na tyle, że pozwoli okularnikowi egzystować. Co by nie było była wampierzem i może nie lubiła ludzi? Albo nie lubiła jak ktoś obcy jej się wciska do mieszkania? Się okaże. Na chwilę obecną nie chciał tym się aż zanadto przejmować, choć nie miał jeszcze żadnego planu awaryjnego. Teraz jednak kiedy to siedział i popił sobie kawy, po czym jedną ręką zaczesał jeszcze mokre kosmyki włosów do tyłu, co by te nie wpadały do oczu zmrużył oczy i spojrzał na Isao.
-Nie mam pojęcia. Nigdy nie obcowałem z pchłami, choć mnie chyba kilka ugryzło. Umyj się na wszelki wypadek co by ich może nie roznosić. Albo jak nie pchły to może komary cię pogryzły? Teraz ciepło, deszczowo…to się mnożą skubane. Choć nie ogarniam czy się rzucają na wampiry. Albo też jakieś uczulenie? Może jakiś gryzący materiał koszuli? – rzucał bezwiednie pomysłami, jak leci. Nie znał się w sumie na wampirach na tyle dobrze by być jakiegoś pewnym, bo nie znał się na wampirze fizjologii czy czym tam. Wiedział tylko tyle, że u ten gatunek nie łapie przeziębienia, no ale kto powiedział, że nie może być podatny na alergie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Wto Lip 23, 2013 11:13 pm

Rzeczywiście, Kyubi był jaki był i była to zarówno część jego charakteru jak i część zespołu. Bo dzięki temu było tak wesoło. Każdy się różnił, każdy miał odmienny charakter, inne spojrzenie na życie, zachowanie. To czyniło z nich na prawdę zabawne trio. Isek uwielbiał to. Uwielbiał ich paczkę, a przy okazji również członków jego ukochanego zespołu. Miło wspominał wszystkie wspólne zabawy, przygody i wygłupy. Co prawda z ciemnowłosym wampirem równie często się kłócił, jednak o tym szybko zapominał. Ot, takie tam kłótnie małżeńskie. Mieli bowiem zbyt odmienne charakterki i często bywały między nimi tak zwane zgrzyty. Teraz też Isao pokręcił ze zrezygnowaniem głową, wzdychając jeszcze. Doprawdy... Czy on wpadł tylko po to by pokazać, że wrócił, przywitać się i napić się krwi z lodówki? Na to wyglądało.
Isao znał się na tym wszystkim tylko troszkę lepiej niż Spad. Wiedział, że wampiry nie chorowały i raczej nie miały alergii, ale co do reszty nie był pewien. Może rzeczywiście coś go pogryzło albo nowa bluzka miała gryzący materiał? Zastanawiał się nad tym przez chwilę, dalej bezwiednie przesuwając dłonią po swojej pokrytej czerwonymi plamkami skórze. Spojrzał na Spadzia nieco zdezorientowany.
- Tak, chyba masz rację. Wykąpie się i powinno przejść. Musiały mnie te cholerne pchły pogryźć bo nic innego to być nie może. - stwierdził, dla przekonania siebie samego kiwając głową. Wpierw jednak postanowił zadzwonić do Banshee. Wyjął z kieszeni telefon i spojrzał na rudego - Ale najpierw zadzwonię do Ban żeby wiedzieć co z Tobą zrobić.
Właściwie już miał klikać przycisk do nawiązania połączenia kiedy telefon w jego dłoni zaczął wibrować. Spojrzał na ekranik i zdziwił się nieco widząc kto dzwoni. Był to jego znajomy. Czasem rozmawiali ale nie utrzymywali jakiejś bliższej znajomości.
- Halo? No hej, co tam? Co? Ale jesteś pewien?! Kiedy i gdzie? Dobra, dzięki za info. Ja się tym zajmę. - Tylko to mógł usłyszeć Spad. Jedno jednak było pewne - w miarę im dłużej trwała rozmowa tym bardziej ton Iska stawał się bardziej rozzłoszczony i ostry, a jego twarz rozgniewana. Schował telefon do kieszeni.
- Zostań na razie jak chcesz tylko mi tego nie wysadź w powietrze. Ja się zbieram, nie wiem kiedy wrócę. - mówił szybko, ostro, pewnie. Od razu sięgnął po płaszcz, poszedł jeszcze po coś do salonu i sypialni. Wrócił, założył budy i wyszedł pospiesznie, trzaskając za sobą drzwiami.

zt
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Sro Wrz 18, 2013 9:59 pm

Ostatnio dopadły ją złe i dziwne myśli. Nie wiedziała czym było to spowodowane, może ostatnimi wydarzeniami, a może zaczęło się to znacznie wcześniej, albo dopiero dziś. Jak piorun z jasnego nieba spadło na nią coś niedobrego. I teraz główkowała nad tym dość sporo.
Wróciła w końcu do apartamentu, do miejsca w którym obecnie mieszkała i jeszcze niedawno uważała za dom. Miała nie wracać tej nocy, zanocować sobie u siebie, ale postanowiła, że jednak pojawiła się apartamencie. Było jej trudno z jakiegoś powodu. Trochę się bała, choć nie wiedziała czego. Czuła, że pewne oczekiwania zawiodła, ale nie umiała inaczej, to była właśnie ona. Niereformowalna, słodko gorzka. Postanowiła się przyznać muzykowi od razu do tego co zrobiła, że nie przestała zabijać mimo iż ledwo co wyszła z wakacji w Oświacie. Zdawała sobie sprawę z tego, że będzie to początek końca i wcale, a wcale nie będzie to przyjemne.
Weszła do mieszkania, jednak Isao niezastała, chyba jej nieco ulżyło z tego powodu. Położyła klucze na komodzie i poszła pod prysznic, długi i przyjemny mogła nieco pomyśleć, ułożyć jakąś przemowę, której i tak nie wygłosi, bo nic nie pójdzie po jej myśli i będzie to wyglądać zupełnie inaczej niż sobie wyobraża. Tak jest zawsze, ale łatwiej jest ułożyć sobie ten najgorszy scenariusz. W końcu wyczołgała się spod prysznica, przebrała się. Zrobiła sobie herbatkę i usiadła na kanapie. Rozejrzała się po mieszkanku, bardzo je lubiła, miała tyle planów i nadziei związanych z tym miejscem z osobą, która... No nic, otrząsnęła się ze swoich melancholijnych myśli, wypiła ciepły, złocisty płyn i zabrała się za zbieranie swoich rzeczy, choć tak trochę, aby to ogarnąć. Jakoś posprzątać, poukładać cokolwiek byle przez chwile mieć coś do roboty i nie myśleć. Tak jej zleciał jakiś czas, aż w końcu padła na łóżko i nieco jej się przysnęło.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Pią Wrz 20, 2013 5:59 pm

Isao również nie miał ostatnio dobrego czasu. Od zdarzenia, kiedy to wylądowali w lochach u łowców zdawało mu się, że nic nie chce wrócić na swój dawny, spokojny tor. Niektórzy lubili spotykać na swojej drodze dołki i wyboje. Uważali, że wtedy ucieka się od prostoty i codzienności zwanej rutyną. Ale on nie lubił. Wolał dnie, które wyglądały tak samo, lecz przepełnione były spokojem, przyjemnym samopoczuciem. Sielanka, tak można to nazwać. Jemu marzyła się sielanka. Dom z ciepłym kominkiem, żona, dzieci, koncerty na całym świecie, może pies. Marzył o tym by jako na przykład stu-letni wampir nie musiał przejmować się niczym oprócz dobra osób sobie bliskich. By usiadł na fotelu z papierosem w ręku i grał na gitarze bądź czytał gazetę. Los jednak ostatnimi czasy bardzo go polubił. A raczej polubił podsuwanie mu kłód pod nogi. Coś ciągle było nie tak.
Do domu wracał dość zmęczony. Był na próbie? Na mieście? Nie wiem, nie chce mi się tego wyjaśniać i wymyślać skomplikowanych historii, skoro nie jest to w tej chwili ważne. Ważne jest to, że Isek po prostu wrócił do mieszkania. Do swojego ukochanego, ulubionego kąta. Wszedł do środka i od razu poczuł intensywny zapach Banshee unoszący się dookoła. Uśmiechnął się sam do siebie. Uwielbiał to gdy wracał i zastawał ją w mieszkaniu. Miał wtedy poczucie tego, że ma po co i do kogo wracać. Bez niej nie czuł się samotny, wiedział, że żyje dla kogoś więcej niż tylko dla siebie. Ten fakt poruszył go na tyle, że zmęczenie w znaczącym stopniu zeszło na bok. Zdjął buty i kurtkę po czym ruszył za zapachem swojej ukochanej. Szybko odnalazł ją w sypialni. Zatrzymał się w progu i popatrzył na nią by zaraz podejść do niej po cichu i przykryć ją kocem. Po tym zaś wyszedł z salonu i udał się do kuchni. Minęło dobrych kilkanaście minut nim wrócił do salonu. Przysiadł na brzegu łóżka, patrząc na śpiącą Ban i czekając aż ta się zbudzi. W jednym ręku trzymał kubek ciepłego, słodkiego kakao dla niej, w drugim trzymał taki sam napój przygotowany dla siebie, z którego upijał małe łyczki co jakiś czas.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Pią Wrz 20, 2013 9:06 pm

Spała długo i szczerze mówiąc nie chciała się budzić. Pozostanie w sennych marzeniach było takie bezpieczne. Jednak kiedyś trzeba się zmierzyć z rzeczywistością, czy się tego chce czy nie. W sumie takie spokojne życie było kuszące, ale Ban chyba nie dałaby rady. Chciała się oczywiście ustatkować, założyć rodzinę, mieć dzieci. Tylko z takim charakterem pewnie długo by nie usiedziała w spokoju. I znów jakieś kłopoty przyciągnęła. Nie chciała być ciężarem, a ostatnio miała wrażenie, że wszystko co złe było przez nią. No i rzeczywiście tak było. W końcu obudziła się, leniwie otworzyła oczy zastanawiając się czy dobrze robi, sen był taki przyjemny. Do jej nozdrzy w końcu dostał się zapach Isa. Był przyjemny, taki ciepły i opiekuńczy, ale serce i tak jej zadrżało ze strachu. Podniosła się lekko i okryła szczelniej kocem, ale zaraz też oparła się o plecy Isao. Delikatnie dłonią gładząc jego ramię.
-Hej...Dawno Cię nie widziałam.
Była jak mała wystraszona dziewczyna, coś kotkowi pazurki się stępiły. Zsunęła się nieco na skraj łóżka i wzięła od niego jeden z kubków. Ogrzewała sobie nim dłonie, a zapach był tak słodko kuszący. Upiła kilka łyków ciepłego płynu. Cholera, czemu było to takie trudne. Zerknęła na niego z lekkim uśmiechem, choć wymuszonym. Nie bardzo wiedziała jak ubrać myśli w słowa.
-Muszę Ci coś powiedzieć.
Ale zamiast przejść od razu do sedna sprawy zatkała się czekoladowym napojem. Jeszcze chwila aby jakoś to ogarnąć.
-Zabiłam młodą dziewczynę.
I w wydostało się to z jej ust, bardzo gwałtownie, szybko, jakby bała się, że jak będzie mówić wolniej to będzie to coś jeszcze gorszego, a i tak było to potworne. Czekała teraz w skupieniu na reakcję Isao. Była skruszona, zresztą jak zawsze... a potem co z tego wychodziło? To samo.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Pią Wrz 20, 2013 9:31 pm

Oj tak, sen był przyjemny. Isao lubił spać i drzemać sobie. Było to niezwykle komfortowe, uspokajające i odprężające. Sen pozwalał oderwać się od szarej, ostatnimi czasy dość nieciekawej rzeczywistości, zapomnieć o niej, uspokoić się i przez chwilę pobyć szczęśliwym. Całe szczęście Isek rzadko miewał koszmary. Prawda, nie był już dzieckiem i nie bał się ich, jednak gdy w życiu dzieje się źle i nawet we śnie zdarzają się nieprzyjemne rzeczy, wcale nie jest to dobre i miłe. Zdecydowanie wolał te miłe, przyjemne sny. I takie najczęściej miewał. Sny otoczone błogim spokojem, światłem i ciepłem.
Blondyn też czuł, że ostatnimi czasy coś jest nie tak. Nie należał jednak do tych najbardziej bystrych. Wszak kolor zobowiązuje, prawda? Niepokój ten zwalił więc na fakt, że ostatnio pech lubił się go trzymać. A kiedy tak się działo uczucie niepewności, niepokoju i tak dalej było całkowicie normalne. To jak zwiększona czujność w przypadku zagrożenia. Oczywiście przez myśl nie przeszło mu to, co ostatnimi czasy siedziało w głowie Banshee. I całe szczęście. Była to bowiem kolejna nieprzyjemna rzecz. A po co miał sobie dokładać zmartwień? Cóż. Wszystko jednak potoczy się jak się potoczy i nie miał na to żadnego wpływu.
Czekał aż Ban obudzi się i z łagodnym uśmiechem na ustach obserwował jak się rozbudza. Nie zdawała sobie sprawy z tego jakże pięknie i uroczo wyglądała kiedy była tak zaspana. Miała wtedy śmieszne, małe oczy i niewinną, zdezorientowaną minę. Aż miał ochotę zrobić jej zdjęcie ale po co? Przecież, jak sądził, dane mu to będzie oglądać niemalże zawsze gdy będą spać razem w tym łóżku. Jego uśmiech poszerzył się, gdy oparła się o jego plecy.
- Tak, dawno się nie widzieliśmy. Stęskniłem się. - powiedział, zaraz podając jej kubek z ciągle ciepłym kakao. Słodkie, rozgrzewające i przyjemne. Kakao zajmowało drugie miejsce wśród jego ulubionych smakołyków. Mieściło się tuż pod jego ukochanym budyniem, który to, jak wiadomo, pochłaniał w olbrzymich ilościach. Kakao natomiast kojarzyło mu się ze słodkością, ciepłem, rodziną i bliskością. Zresztą nie ważne ~
- Hm?- mruknął, zwracając się do niej, kiedy się odezwała. Wpatrywał się w nią wyczekująco, cierpliwie obserwując jak przytyka do ust kubek i wypija kakao. Nie dawał po sobie poznać tego, że obawy uderzyły w niego dość mocno. Niepokój spowodował przyspieszone bicie serca, choć udało mu się to stłumić na tyle (uspokajając się w myślach) aby Banshee tego nie zauważyła. Wszak wiele myśli i odpowiedzi przyszło mu teraz do głowy. Wiele mniej i bardziej absurdalnych. Ta niepewność wywoływała u niego niepokój.
A gdy mu powiedziała nie zrobił nic. Wpatrywał się w nią chwilę niezmiennym wzrokiem, zupełnie jakby dalej czekał na dalszą część, jakby jej słowa w ogóle do niego nie dotarły. Trwało to chwilkę aż w końcu obrócił się normalnie i odsunął kubek od swojej twarzy. Ręce ulokował na własnych kolanach, obracając naczyniem i wpatrując się w nie uparcie. Milczał a w miarę upływu czasu jego spojrzenie zmieniało się. Uśmiech zniknął z jego twarzy, oczy przymknęły się i zaczęły wyrażać wiele dość negatywnych emocji. Smutek, żal, może ból. Jednak inne niż zawsze. Bo teraz i jego odpowiedź miała okazać się inna.
- Ja... Ja chyba też. - powiedział cicho, dziwiąc się tym jak bardzo zachrypnięty miał głos. Przy tych słowach oczywiście spojrzał na Banshee i wpatrywał się w nią niezmiennie tym samym wzrokiem.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 11 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 11 z 17 Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 17  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach