Posiadłość Trizgane

Strona 18 z 23 Previous  1 ... 10 ... 17, 18, 19 ... 23  Next

Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Marcus Namikaze Nie Lip 20, 2014 5:53 pm

Marcusa nikt nie poinformował, że Gerard hoduje tak wielkie węże. Jednak czy miał dla takiego gada odpowiednie terrarium? Oceniając teren, raczej takiego tu nie było widać. Na takie zwierzę, to powinno być chyba hektarowe...
Marcus schował ręce za siebie, trzymając w jednej dłoni pilota, gotów nacisnąć odpowiedni guziczek. Godzilla jak widać, zainteresowała się jego osobą. Uśmiechnął się kącikiem ust, napotykając spojrzenie Testamenta ze swoim. Widząc iż zmierza w jego stronę, rozpoznał w nim swojego wroga. Jednak Marcus nie okazywał strachu ani nic z tych rzeczy. Tylko John, widząc zbliżającą się w ich stronę wielką paszczę, spanikował i zwiał aż za ogrodzenie, chowając się w krzakach. Namikaze nawet nie musiał chłopakowi nic mówić, bo widocznie sam wiedział kiedy wiać. Starał się jednak opanować lęk. Jest tutaj dwóch silnych łowców. Poradzą sobie z bestią.
Dowódca nie ruszał się z miejsca, poważniejąc z każdą chwilą, zbliżającej się paszczy gada. W ostatnim momencie odskoczył, by nie zostać pożartym, wiec najwyżej gadzina naje się zielska z glebą. Łowca cofnął się o kilka kroków i wysunął rękę aby nacisnąć pilota, lecz w tym momencie odezwał się Gerard. Więc opuścił swoją dłoń.
- Mogłeś mnie uprzedzić, że hodujesz takie bestie.
Czarny humor w takiej sytuacji. Słowa Marcus skierował do Gerarda, ale ingerować już nie zamierzał. Spojrzał na przyjaciela, który jakoś się trzymał. Już widział po nim jak śmiertelną musiał wcześniej walkę. O tym może jednak później.
Marcus cofnął się na tyle, by to Gerard teraz był dla Testamenta w centrum uwagi. A stając za Trizgane, ciekawe czy Testament odważy się pożreć ich obu. Marcus ciekawy był tej reakcji. W ostateczności niepowodzenia tresury Trizgane, sparaliżuje potwora.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Nie Lip 20, 2014 8:23 pm

Namikaze najwidoczniej nie obawiał się gada, a był gotowy do walki. Oczywiście stwora jeszcze bardziej rozzłościło ale zarazem dało do myślenia, że owy wróg może zechce się obronić! Medyk postąpił bardzo dobrze, gdy uciekł, bowiem i on mógł niechcący ucierpieć, gdyby to nie Marcus wpadł do paszczy głodnego krwi oraz zemsty potwora. Wszakże nie kontrolował się.
I niestety nie wpadł w paszczę bestii. Stwór uderzył pyskiem, przez co jeszcze bardziej podniósł w nim gniew. Aż obroża dała o sobie znać, lecz nie zdołała niekontrolowana powalić cielska gada. Dopiero gdy usłyszał głos Gerarda, wąż wydał z siebie dźwięk przypominający warkot. Odwrócił łeb w stronę Trizgane i również nie spoglądał na niego wcale przyjaźnie. Gniew, instynkt - nadal istnieli, nadal kierowały wielki gadam. Aczkolwiek nie atakował tak jak Marcusaz gdy tylko go wyczuł. Gad po prostu Pana straszył.
Cóż.... jak widać los lubi zaskakiwać. Gerard nie rozkazywał, nie krzyczał i nie zadawał bólu gadowi, tylko prosił o wycofanie i nawet odważył się dotknąć gadziej skóry! Jaka reakcja? Przez chwilę spoglądał na Trizgane, po czym odwrócił się i skierował za dom swoim wolnym ruchem. Nie miał powodów do zaatakowana Gerarda, tego jedynego łowcy który nie stosował przemocy wobec Kanibala, tylko spokojnie podchodził i przemawiał. A wtedy Olbrzym nie zachowuje sie agresywnie mimo pobudzenia przez sam zapach Namikaze. I Marcus powinien dziękować oraz brać przykład z przyjaciela za dyplomatyczne podejście do niezbyt przychylnego dla ludzi stworzenia.
Na tyłach domu, gdzie był bezpieczny, mógł zwinąć się w kłębek i czekać aż moc sama minie. Bo wprawdzie już odczuwał solidne zmęczenie. Może aż tak tragicznie z ciałem nie będzie? W każdym bądź razie nie będzie ich na owy czas niepokoić swoją obecnością. I zapewne jak wróci do wampirzego ciała, załatwi remont ściany w sypialni Gerarda, bo przecież Olbrzym mu ją rozwalił i musi porządnie naprawić. No i w dodatku Trizgane ocalił podopiecznego przed potężną dawką prądu, jaka mogła tragicznie wpłynąć na ciało węża.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Pon Lip 21, 2014 8:30 pm

Gerard nawet sam nie wiedział, że hoduje takiego wielkiego gada! Sądził, że ma pod swoją opieką wampira, dość żarłocznego, ale jednak wampira. Wiedział o jego mocy, choć nigdy nie widział go pod tą postacią, aż do dzisiejszego wieczora. Nie przypuszczał, że będzie zmuszony zrobić ze swojego wspaniałego ogrodu (swoją drogą wyglądał on teraz tak, jakby rozjechał go ktoś czołgiem…) wielkiego terrarium. Jak to się w ogóle robi? Nie miał zielnego pojęcia! Cud, że jeszcze kot Louisy mu nie zdechł. Najwyraźniej sam sobie polował na jakieś ptaki czy inne robactwa i dzięki swojemu sprytowi wciąż żył, inaczej byłby martwy. Gerard nie miał czasu, żeby zająć się sobą, aa co dopiero zwierzęciem. Zresztą… co jedzą koty?
– Najwyraźniej kupiłem kota w worku… Do dziś nie wiedziałem, że w pakiecie wampir dodają gratis wielkie węże.
Nie zraził się, słysząc dowcip łowcy. Ba, nawet sam mu odpowiedział podobnym! Zupełnie, jakby rozmawiali o kablówce, a nie groźnym wampirze, seryjnym mordercy i na dodatek kanibal. Jeszcze trochę i zorganizują mu orgię kanibalistyczną.
Na szczęście Testament skupił swą uwagę na Gerardzie, który przemawiał do niego ze spokojem. Nie ukrywał żadnej niechęci, nienawiści czy fałszywości, które wampir bez problemu mógłdy poczuć. Podobnie jak czyjś strach.
Nie przeraził się też widząc jego gniewne, gadzie spojrzenie. Mimo to odważył się do niego zbliżyć, choć w każdej chwili mógł stracić nie tylko głowę, ale i klejnoty. Która strata byłaby bardziej przykra? Gad zaczął się wycofywać. Kierował się w stronę ogrodu. Gerard odprowadził go wzrokiem i odwrócił się w stronę gościa.
– Wejdź do środka. Rozgość się. Niestety musiałem podarować całą zawartość lodówki Testamentowi, ale jakieś piwo czy coś zimnego do picia na pewno się znajdzie. Zaraz wrócę, sprawdzę, co z nim.
Sam poczłapał, naprawdę poczłapał, bo ta rana na klatce piersiowej była dokuczliwa jak diabli i rana wciąż pękała (coś czuł, że Yutaka porządnie się wkur… wścieknie) do ogrodu. Tam zastał zwiniętego w kłębek, i to spory kłębek, Testamenta.
– Gdy się odmienisz, idź do gościnnej sypialni na piętrze. Tam możesz spać.
Znów podszedł do niego bez strachu i położył dłoń na jego wielkim łbie. Jako Gad był naprawdę… niesamowity. Miał w sobie pewną siłę i czuć było od niego dominację. Nie mógł nic więcej w tej chwili zrobić, nie mógł mu pomóc, więc po prostu zostawił go w spokoju, by mógł dojść do siebie. Ruszył, znów człapiąc, ku gankowi, do kuchni, by dotrzeć do salonu. Zajęło mu to łącznie z dziesięć minut… Wreszcie opadł zmęczony na fotel i skrzywił się, gdy spojrzał na swoją koszulkę. Pięknie, to ona nie wyglądała.
– Miło Cię widzieć. Coś konkretnego Cię sprowadza? Mam nadzieję, że dzieciaki niczego nie odwaliły we Włoszech…?
Jeszcze tego brakowało, by dzieciakom coś się stało.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Marcus Namikaze Pon Lip 21, 2014 10:21 pm

Ma Testament szczęście, że jest jakiś łowca co potrafi do niego podejść inaczej i go uspokoić, bo w przeciwnym wypadku, skończyłby sparaliżowany, jeżeli nie usmażony przez porażenia prądem. Marcus z cierpliwością i ciekawością, przyglądał się poczynaniom Trizgane, który jak widać, tego wielkiego gada wytresował jak psa! Testament posłusznie cofnął się i zwinął gdzieś tam w ogrodzie. Namikaze aż zerknął by zobaczyć jak to wygląda. Normalnie fotę by strzelił Gerowi z gadem i wrzucił na fejsa podpisując "polowanie na anakondy olbrzymie". Problem tylko, że Marcus fejsa nie ma.
- Tylko nie wychodź z nim na spacer. Jeszcze Ci w szczelinach miasta utknie.
Nie ma to jak dowcipna rozmowa na temat wielkiego gada, ale Marcus już więcej na ten temat nie mówił. Pozwolił aby Gerard skupił się na swoim zadaniu.
Sytuacja po chwili była już opanowana. Marcus schował pilota do kieszeni a John wyszedł zza krzaków i dołączył do dowódcy. Wtem Gerard zaprosił łowcę do środka, więc Marcus skorzystał z tego zaproszenia. John jednak pozostał, bowiem zauważył ubrudzoną koszulkę u Trizgane. I to nie od błota czy ketchupu ale krwi. Pomógł więc Gerardowi dostać się do środka, jeżeli przyjął ową pomoc. Jeżeli nie, to jedynie John szedł za nim, w razie gdyby "tatuś" się wywalił po drodze.
Marcus rozejrzał się po salonie, który jakoś się trzyma. Ale nie widział jeszcze dziury w sypialni swojego przyjaciela. No ale nie w tej sprawie przyszedł, by zwiedzać jego dom. Zajął więc wolną kanapę.
- Nie, z dziećmi myślę że jest dobrze. Gdyby coś się działo niepokojącego, Ryouji by mnie powiadomił.
Na początek uspokoił Trizgane, żeby nie przejmował się na zapas. Jednak widząc jego koszulkę, już chciał zwrócić się do Johna z poleceniami, ale młody asystent Yutaki przyszedł już z apteczką i z nową znalezioną jakąś koszulą.
- Pozwoli Pan, że obejrzę ranę? - Wtrącił się chłopak do rozmowy łowców, słowa kierując bardziej do Gerarda. Zatem Marcus w tej sytuacji nic nie komentował. Musiał przyznać, że uczniacy Yutaki wiedzą co mają robić i jak się zachowywać. Szkoda, że jego podopieczni w tak młodym wieku, nie myślą podobnie. Oparł się wygodniej o oparcie kanapy, jedną rękę zawieszając sobie na podłokietniku.
- Wpadłem zobaczyć jak sobie radzisz. Ale widzę, że masz wszystko pod kontrolą.
Na myśli miał oczywiście Testamenta. Gestem głowy wskazał stronę wyjścia, jakby chodziło mu o ogród a tam leżąca zwierzyna.
- No i pogadać. Jak przyjaciele.
To już była bardziej prywatna sprawa. Tylko obecność kanibala mu trochę przeszkadzała. Wampiry mają za dobry słuch. A nigdy nie wiadomo, kiedy śpią a kiedy czuwają.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Wto Lip 22, 2014 5:01 pm

Jak to nie wiedział o przemianie? Przecież raz przy polowaniu na poziomy E w starym szpitalu doszlo do przemiany w gada. No ale cóż, to tylko szczegół. Poza tym żarty dotyczące gada wcale nie należały do śmiesznych. Zero szacunku. Tym bardziej chciał się stąd odsunąć, żeby czasem sprawcy śmiesznych żartów nie pozbawić połowy ciała. W dodatku Gerard także mógł się powstrzymać.
Gdy znalazł się na tyłach domu, nie zamierzał się pokazywać. Na Gerarda wcale nie zwrócił uwagi póki ten zaś go nie dotknął i tym razem gad łypnął srogo na postać Trizgane. Co zrobi po przemianie, jego sprawa. Do domu bynajmniej wracać nie chciał, ale chyba będzie musiał zważywszy na to, iż trzeba dać ciału odpoczynek. I niech Marcus się nie martwi, nie zamierzał słuchać ich rozmów, które wcale wampira nie interesowały. No chyba, że coś będzie nie w porządku względem Kanibala albo jego bliskich, to wtedy da głos. Lecz jak na razie czekał na powrót do ciała. I właściwie ona już powoli nadchodziła, ciało stawało się ociężałe, wnętrzności kurczyły. Trochę jednak minie zanim nadejdzie ostateczny etap odwrócenia przemiany. Temu też da ciału odetchnąć w postaci krótkiej drzemki. Bo co miał innego robić? No chyba że zapoluje na jakiegoś sąsiada Gerarda? Obrazi się?
Tak czy inaczej nie posłuchał. Wąż oddalił się ostrożnie, starając się nie za bardzo zniszczyć ogród Gerarda, jak i jego ogrodzenie. Remont oraz pożywienie.... zapłaci za wszystko.

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Czw Lip 24, 2014 2:05 pm

Gerard początkowo także nie różnił się zbytnio od reszty łowców. Polował na gada i mordercę, torturował go, chciał zabić, wymierzyć najgorszą karę z możliwych. Nie znał wtedy jeszcze wampira, nie wiedział, jak cierpiał i przez co przechodził w ciągu całego swojego życia. Naprawdę cierpiał. Był po prostu zraniony, uprzedzony do wszystkich wokół, niezależni czy był to wampir czy człowiek. Możliwe, że wampirów nienawidził bardziej, skoro to je atakował i zjadał. Gerard o tym wiedział. Wiedział nawet, w jaki sposób przebudził się w nim kanibalizm i białowłosy z łatwością stwierdził, że jego rodzina to zwyrodnialcy, a Testament był jedynie ofiarą.
Gerard uśmiechnął się na słowa dowódcy, ale także nie komentował i nie kontynuował ich dowcipów. Oczywiście wampir od razu pomyślał sobie, że Gerard z niego drwił. Stąd też to mordercze spojrzenie, jakim obdarzył łowcę. Westchnął jedynie. Testament był naprawdę samolubny i nie potrafił niczego docenić. Swoją drogą, wampir wciąż miał swoje wychodne. Gerard po prostu uznał, że będzie zbyt zmęczony, by gdziekolwiek się udawać. Skoro poszedł, jego sprawa.
Gerard machnął ręką na Johna. Staruszek sobie poradzi, jeszcze jakoś się trzymał kupy, nie było źle. Bąknął do medyka coś o tym, że jeśli mu pomoże, upaprze się jego krwią.
– Wiem, a Ty pewnie zawiadomiłbyś mnie. Więc sądziłem, że stąd Twoja wizyta.
Ale cieszył się, że z dzieciakami było dobrze. Mieli swoje zadania i musieli je wykonać z powodzeniem.
– Jasne, John. Dzięki.
Od razu mu podziękował za pomoc, jakiej chciał udzielić. Dobrze, że miał medyka pod ręką, nie wykrwawi się przynajmniej jak świnia. Jeśli młody medyk mu pomógł zdjąć przekrwawioną koszulę, dzięki czemu byłoby mu wygodniej opatrzeć ponownie ranę. Gerardowi nie przeszkadzało to jednak w rozmowie.
– Tak. Testament nie jest żadnym problemem. Choć wydaje się to śmieszne, jest naprawdę łagodny. O czym chciałeś porozmawiać, jak przyjaciele?
Zerknął na niego, unosząc brew. Jeśli chciał, poczekają aż John skończy i będą mogli pójść… do kuchni, która była jeszcze w całości. Możliwe, że pierw łowca będzie musiał powiadomić jakąś grupę budowlaną, żeby przyszli jutro i zajęli się odbudową. Miał tylko nadzieję, że nie będzie w nocy pdało, bo inaczej jego sypialnię szlag trafi.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Marcus Namikaze Czw Lip 24, 2014 5:09 pm

Zniknięcie Testamenta z ogrodów nie było raczej zadowalające, zważając na to, że ów gad może wydostać się z terenów ogrodowych Gerarda i udać do miasta, by więcej narozrabiać. No ale odpowiedzialność za to stworzenie, wziął na siebie Gerard. Także wszelkie konsekwencje on będzie ponosił za nie upilnowanie Testamenta. Jednak nie o tym tutaj będą rozmawiali.
John zabrał swoje łapki, kiedy Gerard odmówił pomocy przy dostaniu się do domu. Jednak towarzyszył mu w drodze, w razie czego. Kiedy więc gospodarz domu zajął swoje miejsce, John od razu po otrzymaniu zgody, pomógł zdjąć koszulę i zajął się odbandażowaniem rany, opatrzeniu jej i zabandażowaniu na nowo z opatrunkami.
- Miałem wcześniej do Ciebie wpaść, ale wyskoczyły mi inne spotkania.
Tłumaczyć się jednak nie musiał, ale pamiętał że umawiali się na spotkanie. Skoro Gerard nie mógł teraz opuszczać domu, to Marcus złożył mu osobistą wizytę. John wykonywał swoją robotę, także Marcus poczekał aż chłopak skończy.
Na pytanie Gerarda, Marcus westchnął ciężko, jakby temat który chce podjąć, był dla niego trudny. Spuścił łeb, by zaraz dać odpowiedź.
- Nawaliłem... Znów zostanę ojcem...
To był bardzo wielki problem dla niego. Znienawidzony przez wampiry, będzie oczekiwał niemowlaka. Na dodatek, naraził życie tej kobiety. Może nie będzie tak źle i uda mu się ten fakt przed światem ukryć? Do tej pory o istnieniu obecnych dzieci nie wiedział. Pojawiły się nagle po latach, bo chciały odnaleźć i poznać ojca. Ta obecna sytuacja będzie teraz inna. A co gorsza... pieluchy!
John słyszał ich rozmowę, ale nie odważył się wtrącać. Na pewno też nikomu o tym nie powie. Gdy skończył opatrywać ranę Gerarda, posprzątał i udał się wyrzucić ubrudzone bandaże oraz umyć ręce, zostawiając panów samych.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Sob Lip 26, 2014 10:59 am

Gerard nie był tego samego zdania, co Marcus. Testament nie był więźniem. Był wampirem, miał o swoje potrzeby, posiadał uczucia, miał naprawdę przykrą przeszłość. Gdyby Gerard go u siebie zamknął i nie pozwalał od czasu do czasu odwiedzać na przykład swojej żony albo przebywać wśród innych wampirów (swoją drogą, jednego zabił, a kilku innych okaleczył, zajadając się nimi jak włoskim  spaghetti) odbiłoby się to na jego psychice. Zamknąłby się w sobie, prawdopodobnie straciłby nad sobą kontrolę i pozabijał ich wszystkich, nim zdążyliby powiedzieć: O ja pierdolę, jaki wielki gad! Zatem jeśli wampir dostaje czasem przepustkę do świata zewnętrznego, uspokaja się, a więź między nim, a łowcą staje się większa. Gerard ufał Testamenytowi. Ten zresztą wiedział, że jeśli tknie jakiegoś człowieka, łowcy wykonają na nim karę śmierci. Gerard nie będzie mu więcej pom,agał. Sam pewnie otrzyma adekwatną karę. Wszystko leżało w szponach tego wielkoluda.
- Jasne, nie przejmuj się. Zająłem się nieco Testamentem.
Niby zbagatelizował tę sprawę, to jednak Marcus mógł chociaż zadzwonić i uprzedzić Gerard, że coś mu wypadło i nie bardzo może wpaść w odwiedziny.
Łowca widział, że dla Marcusa owy temat nie był zbyt łatwy. Zaproponował mu zatem drinka. Coś mocniejszego powinno mu pomóc rozwiązać język, a sama opowieść powinna przyjść z większą łatwością.
- Jeśli liczysz na moją szczerość, to mniej później do mnie żalu. Nie uważam, żebyś nawalił. Wciąż jesteś młody, więc dziecko, to nic złego.  drugiej strony, masz myślenie niedojrzałego nastolatka. Nawaliłeś? Daj spokój. Weź się w garść. Zajmij się tą kobietą. Wierz mi, gdy kobieta jest w ciąży, przechodzi przez wiele trudności. Tutaj Ty powinieneś wkroczyć i być przy niej. Masz dwójkę dzieci, które wychowywały się z dala od ciebie. Ale powiedz, uważasz, żebyś nawalił w ich przypadku?
Dał mu chwilę do zastanowienia. Gerard także zrobił sobie wcześniej drinka, gdy proponował go Marcusowi, więc upił teraz ze dwa łyki.
- Myślałeś o tym, żeby się ustatkować? Wiesz... Twoja praca, to nie całe życie.
Kiedyś przecież się zestarzeje. I co, mają siedemdziesiąt lat, wciąż będzie biegał za wampirami? Nawet nie będzie miał sił! A tak? Miałby przy boku kobietę, którą kocha i która podarowała mu dziecko. A później te dzieci podarują mu wnuki i jego życie nie będzie smutne, zgorzkniałe ani samotne. Byli ludźmi. A ludzie potrzebują innych ludzi do szczęścia.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Marcus Namikaze Nie Lip 27, 2014 7:14 pm

Mógł uprzedzić o swojej wizycie, ale nie spodziewał się że Gerard będzie gościł Godzillę zamiast Testamenta. Jakby nie patrzeć, to było dwa w jednym. Ważne że udało im, a raczej Gerardowi zapanować nad sytuacją wampira. Inaczej wioska by przez tego gada ucierpiała. A jest ona jedyny najspokojniejszym miejscem z dala od hałaśliwego i pełnego niebezpieczeństw miasta.
Namikaze uśmiechnął się z wdzięcznością, że Trizgane zajął się wampirem, choć tak na prawdę to gad ten powinien być martwy. Nie podzielał opinii Yutaki i Gerarda, aby "pilnować" i "eksperymentować" na tym wampirze inaczej niż dotychczas. Liczą że coś się w nim zmieni? Wątpił. No ale nie zamierzał się mieszać w ich "badania", chyba że wampir wymknie się im spod kontroli.
Na drinka Marcus się zgodził. Jeden mu nie powinien zaszkodzić, jako że prowadzi. Tym samym wysłuchał Trizgane.
- Gerard... Nie dość że sprawuje wysokie stanowisko, to są jeszcze wampiry, które chcą mojej głowy.  Naraziłem kobietę na niebezpieczeństwo a teraz jeszcze nienarodzone dziecko. Poza tym... Nie mam pojęcia o wychowywaniu niemowląt... Nigdy nie trzymałem na rękach, nie przewijałem. Szczerze mówiąc... Uciekałem od tej odpowiedzialności.
Nie ma to jak szczera rozmowa i szukanie innych rad u przyjaciela. Namikaze jednak twierdził że nawalił, narażając kobietę na niebezpieczeństwo. A co więcej, matkę swojego syna.
Przyglądał się szklance z alkoholem, słuchając kolejnego pytania Gerarda, na które odpowiedział:
- Myślałem... Na określony czas Emma zamieszka u Azela. Obiecałem dzieciom dom, więc będę musiał się z formalnościami pospieszyć. Jednak to nie wszystko. Jest coś jeszcze.
Z uwagą teraz spojrzał na Gera.
- Byłem na zwołanym spotkaniu przez przewodniczącego Rady Wampirzej. Zostałem z Samuru zmuszony do odstąpienia sprawowanego stanowiska na określony czas.
Taki urlop to dla niego dobra sprawa, będzie miał czas na przywyknięcie do nowej ojcowskiej roli. Ale Gerard chyba zdawał sobie sprawę z tego, co to oznacza? Marcus przekazując mu tę wiadomość, nie był wręcz zadowolony.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Sro Lip 30, 2014 5:59 pm

Zawsze w dobrym tonie było uprzedzić najlepszego przyjaciela, że się przyjdzie, ale za to pojawi się kilka dni czy tygodni później. Gerard rozumiał doskonale, że Marcus miał swoje sprawy, a jako dowódca tych spraw miał na głowie jeszcze więcej. Jednak Gerard naprawdę był człowiekiem starej daty i cenił sobie u bliskich pewne dobre zachowanie.
Marcus otrzymał drinka. Nie był on mocny, bowiem Gerard domyślał, że na miotle to nie przyleciał, a raczej skorzystał ze swojego samochodu. Nie chciał, żeby jego przyjaciel rozbił się o najbliższe drzewo. Miał przecież dwójkę dzieci i trzecie w drodze, zatem musiał jeszcze długo pożyć i dostać pensję, aby to wszystko utrzymać.
- Musisz zmienić zamieszkanie. Najlepiej gdzieś z dala od miasta, tak by wampiry Was nie znalazły. Od czasu do czasu mogę do Was wpadać, żeby zerknąć czy wszystko w porządku, gdy Ciebie nie będzie.
Wiedział, że Marcus martwił się tym, że wampiry w zemście mogły dorwać się do jego kobiety i nienarodzonego jeszcze dziecka. Dlatego najlepiej będzie, jeśli zachowa swój związek w tajemnicy. Nigdy nie wiadomo, gdzie znajdują się szpiedzy. A jeśli wampir dorwie jakiegoś "wtajemniczonego" łowcę, z łatwością może dowiedzieć się paru ciekawych rzeczy z jego wspomnień.
- Ja też nie miałem, gdy nagle Michiru mnie poinformowała o tym, że jest w ciąży. Właściwie to po ślubie w ogóle się do niej nie zbliżałem, byłem zbyt pochłonięty pracą, wyjazdami, misjami. Sądziłem, że jej to nie przeszkadza. Ach, gdybyś wiedział, co to była za kobieta! Gdy ujrzysz swoje dziecko, takie małe i niewinne, wszystko stanie się jasne. Sam pojmiesz jak należy robić pewne rzeczy, jak brać dziecko, by go nie skrzywdzić. I wierz mi, to naprawdę niesamowite uczucie. Aż Ci zazdroszczę. Pomijając Twoją pracę, zemstę wampirów i niebezpieczeństwo.
Zaśmiał się nieco i upił kilka łyków alkoholu. Przyjemnie rozeszło po jego wnętrznościach, a ból rany ustąpił. Co prawda na chwilę, ale zawsze coś.
Spojrzał raptownie na kolegę, gdy powiedział o zebraniu. Przez jakiś czas Samuru faktycznie przestał się udzielać w mieście i zrobiło się jakby... pusto. Zniknął.
- Dobrze dla Ciebie. Poświęcisz czas dla swojej kobiety i dzieci. No wiesz, jesteś już... stary. Mógłbyś jej się oświadczyć. A co z Oświatą?
Ponownie zamoczył wargi w trunku i zamieszał szklaneczką. Dostrzegł niezadowolenie na twarzy przyjaciela, ale powinien wyciągnąć z tego przymusowego urlopu same pozytywy.
- Skoro przeszedłeś do spraw Oświaty, to jest coś, o czym chciałem ci powiedzieć. Pracowałem nad tym i mam wszystko zapisane w laptopie. Poczekaj, zaraz po niego pójdę.
Wstał. Nie chciał wykorzystywać znów biednego Johna. Nie był przecież służącym, a medykiem. Łowca poczłapał w stronę schodów, na które zaczął się ostrożnie i powoli wspinać.
- Chryste, gdzie jest Delorie, gdy jej potrzeba.
Tak, wiedział, że została odesłana do miasta. Ciągle ktoś im przerywał, nie mógł jej nawet na spokojnie oświadczyć! Nie mieli czasu, by ze sobą porozmawiać czy ustalić jakieś konkretne rzeczy, co do ich ślubu. Nie bardzo mu się to podobało. Wrócił do salonu po piętnastu minutach, w rękach miał laptopa. Otworzył go, włączył swoje zapiski i pokazał je dowódcy.
- Chodzi mi o walki treningowe łowców. Szkolimy młodzików albo dzieciaków, które przysyła nam Kaien, ale zapominamy, że dobry łowca musi być zawsze w dobrej kondycji. Szczególnie ci niedoświadczeni. Proponuję takie sparingi.
Pokazał mu cały plan, jaki obmyślił i jak by miało to wyglądać, według niego.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Marcus Namikaze Czw Lip 31, 2014 10:13 pm

Upił parę łyków podanego drinka, słuchając przy tym słów swojego przyjaciela. Radził mu w sumie to samo, co jemu po głowie chodziło. Tylko problem pojawił się taki, że Marcus nie chciał rezygnować ze swojej pracy dla dobra rodziny. Wyjścia jednak nie miał. Zostal zmuszony do ustąpienia władzy a na dodatek przyjdzie mu jeszcze wychowywać dziecko. Jacob i Chizuru byli odchowani przez ich matki, ale teraz widocznie kolej na Marcusa, aby w roli ojca się wykazał od pieluch.
- Byłbym wdzięczny, ale nie chciałbym Cię tym obarczać. Sam masz swoje problemy na głowie.
Zack pozostawał nadal wampirem. Testament zaczął gościć w tym domu będąc czymś w rodzaju "sługi", dla Gera. Przynajmniej tak uważać mógł Marcus.
Później Namikaze nasłuchał się o kobiecie z przeszłości Gerarda. To sprawiło, że on wspomniał swoją. Haruka też miała swój charakter. Szkoda że mu o ciąży swojej nie powiedziała. Wiedziałby jak to jest być ojcem wcześniej a nie po latach. Byłby już na to przygotowany. Jednak czy gotów byłby na oświadczyny? Tutaj spojrzał zaskoczony na Trizgane.
- Oświadczyć? To zdecydowanie za wcześnie...
Normalnie szok! On i ślub? Tego nie potrafił sobie wyobrazić. Nie zna jeszcze na tyle dobrze Emmy, by już o tym myśleć. Pomijając sprawy łóżkowe. Jeżeli miałby teraz jej się oświadczyć, to wyglądałoby to z obowiązku a nie z miłości. Koszmar!
- Co do Oświaty... Mam Ciebie i Christiana. Zastąpicie mnie na ten czas. Jednak jeden z Was musiałby przejąć mój tytuł. Christian by się w sumie do tego nadawał.
Wyjaśnił Gerardowi, jak zaplanował swoje "zastępstwo" w oświacie. Szczęście takie, że ma dwóch zastępców i to w dodatku zaufanych. A jako że Gerard w papierach nie lubi siedzieć, stanowisko bardziej by pasowało Christianowi.
- Dobrze.
Został sam chwilowo w salonie, kiedy Gerard udał się na górę po swojego laptopa. W miedzy czasie wspominając jakąś Delorie. Czyżby mówił o jakiejś służącej? Miał pokojówkę? Tak na to wyglądało. Marcus jednak nie widział nigdy tej dziewczyny czy kobiety. Nawet nie chciał wyobrażać sobie jej wyglądu.
Gerard wrócił, więc Marcus usiadł z nim na kanapie, co by nie było problemu przyjrzeć się przedstawionego przez niego planowi treningu młodych łowców. Plan nie był zły. A Marcusowi akurat coś zaświtało.
- Plan treningowy jest w sam raz Gerard. Mnie się podoba. A jakby tam umówić się z Kaienem, żeby każdy uczeń z jego szkoły, szczególnie sami chłopcy, zostali poddawani tym treningom i szkoleniom? Zwiększy to ich skuteczność obrony. A później zdecydowaliby czy będą chcieli podążać dalej naszą ścieżką czy wrócić do swoich planów życiowych. Takie szkolenia mogłyby być obowiązkowe, zważając na sytuację w mieście.
Dorzucił swoją propozycję, patrząc na rozpiskę wykonaną przez Gerarda. A skoro korciło go jedno pytanie, spojrzał na przyjaciela.
- Wybacz że zapytam... Ale kim jest Delorie o której wspomniałeś? Służąca? Pokojówka? Opiekunka?
Strzelał i nie wiedział jeszcze, że nawet nie trafi. Jednak ciekaw był, z kim tu jeszcze Gerard przebywa. Nie wpadło mu do głowy, że jednak postanowił poszukać sobie kobiety na miejsce zmarłej.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Pią Sie 01, 2014 6:06 pm

Nikt przecież nie oczekiwał od niego, że porzuci pracę na zawsze. Nawet Gerard był święcie przekonany, że Marcus nie potrafił długo wytrzymać przez swojej Oświaty. Włożył w nią naprawdę sporo serca, zaciętości i poświęcenia długich lat życia. Gerard to podziwiał i nie chciał, by Oświata dalej prężyła się pod nieobecność prawowitego władcy – Marcusa. Odpoczynek na kilka tygodni dobrze mu zrobi. Każdy potrzebował urlopu, byli przecież tylko ludźmi. Nie mogli się przepracować.
– Daj spokój. Odwiedziny u przyjaciela nie są żadnym problemem.
Nie będzie przyciskał łowcę, jeśli ten naprawdę nie będzie miał ochoty na pomoc swojego zastępcy. Nie mógł przecież robić niczego na siłę. Przez najbliższy tydzień z Gerard i tak nikt nie będzie miał najmniejszego pożytku!
– Nigdy nie jest za wcześnie, jeśli oczywiście ją kochasz. Choć faktycznie, tej chwili może pomyśleć, że robisz to z litości.
Podrapał się po głowie i westchnął. Kobiecy charakter bywał tak trudny, że nawet Gerard nie raz nie potrafił za tym nadążyć! Wszystko było takie skomplikowane. Potrafiły sobie ubzdurać naprawdę wiele rzeczy i to z niczego! Tylko płeć piękna potrafiła stworzyć coś z niczego.
– Jak wolisz. Ja się podporządkuję.
Przecież nie zgodził się na przyjęcie stanowiska zastępcy dowódcy po to, żeby przygarnąć sobie stanowisko Marcusa. Zbyt dużo papierkowej roboty i był wdzięczny za to, że Marcus postanowił zwalić tę robotę na biednego Christiana.
Wreszcie mogli przejść do dalszego omawiania. Gerard był pełen pomysłów, szczególnie ostatnio, gdy mógł siedzieć w domu, by pracować nad Testamentem. To właśnie ten wielki wampir uświadomił mu, jak bardzo łowcy są niedoświadczeni w walce z wielkim i silnym przeciwnikiem.
Wysłuchał także propozycji Marcusa, któremu najwyraźniej spodobał się pomysł Gerarda. Ten zaś milczał jakiś czas, w między czasie sącząc powoli swojego drinka.
– Jeśli szkolenia miałyby być obowiązkowe, nie wiem czy podołamy. Nie możemy skupić wszystkich swoich sił oraz czasu na uczniach. W mieście nie dzieje się dobrze, jak zauważyłeś. Poza tym bardziej martwiłbym się o dziewczęta. Są dość delikatne, a wampiry ostatnimi czasy zrobiły się bardzo… zboczone. Nie wiem czy mamy odpowiednio sporą liczbę doświadczonych łowców, by szkolić dzieciaków od Kaiena i zająć się jeszcze naszymi łowcami. Musimy pomyśleć nad zawężeniem tej grupy.
Gerard wiedział, jak marnie wygląda Oświata w tej chwili. Niegdyś pewnie tętniła życiem, w tej cjwili odstrasza ze względu na Samuru. Wystarczy spojrzeć chociażby na biednego Jamesa.
– Poza tym, ci chłopcy po skończeniu szkoły mają nie więcej niż dziewiętnaście lat. Moim zdaniem bardziej będą narażać siebie, Oświatę i nas, niż pomagać. Są zbyt młodzi, szkoda ich życia. Nie możemy przyjmować dzieciaków, Marcus. Spójrz na nasze córki…
Westchnął. To było naprawdę ciężkie, ale faktycznie lepiej poruszyć takie tematy, żeby podjąć jakieś decyzje w związku z przyszłością Oświaty.
– Mamy w ogóle jakieś ograniczenie wiekowe do przyjmowania rekrutów? Naprawdę nie potrzebujemy młodzików, którzy są zaślepieni zemstą. Szybko stracą życie.
Zerknął na Marcusa nie ukrywając zdziwienia przez jego pytanie. Wahał się przez jakiś czas. Podrapał się zakłopotany po głowie. Dobrze, że Delorie była pełnoletnia…
– Nie. Właściwie to… córka mojego przyjaciela. Moja narzeczona.
Nie chodziło o znalezienie nowej kobiety. Gdyby Delorie miała wybór, pewnie nie chciałaby takiego starego dziada.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Marcus Namikaze Pon Sie 04, 2014 5:12 pm

Nie chciał z tej pracy w ogóle rezygnować, ale jeżeli ma to tak zwane odejście potraktować jako urlop, zrobi to. Poczeka aż dzieciaki jego i Gerarda wrócą z Włoch, wtedy odda pełne prawa swoim zastępcom do zarządzania Oświatą. Do tego czasu może zdoła coś jeszcze zrobić. A przede wszystkim, odnaleźć wampira, który wykorzystał jego dziewczynę. Chwila, od kiedy to on Emmę uznał za swoją dziewczynę? Sam nie wiedział...
- Dzięki Gerard.
Uśmiechnął się w podzięce i na prawdę, nie miał nic przeciwko takim odwiedzinom. Sam obecnie siedzi u niego i rozmawia o różnych sprawach. Prywatnych i służbowych.
- Właściwie to nic nie czuje, poza tym że ją lubię. Za szybko się to wszystko potoczyło. Nie znamy się jeszcze aż tak dobrze.
Gerard nie mylił się co do tego, że ślub byłby tylko z litości. By oboje mieli ślubne dziecko a nie inaczej. Marcus nie chciał się z tym spieszyć. Skoro ma dwójkę nieślubnych dzieci, z trzecim może być podobnie. Chciał także tego, aby Emma poznała się dobrze z Chizuru i obie mogły się zaakceptować. Dopiero wtedy by mógł myśleć dalej.
Wracając teraz do ich sprawy służbowej. Marcus wysłuchał opinii przyjaciela, która także miała dużo racji w sobie. Jednak dla Namikaze nie było rzeczy nie mozliwych. Patrząc w ekran laptopa, słuchał i analizował. A kiedy Gerard skończył, odpowiedział:
- Nie mamy określonego wieku. Mój syn ma czternaście lat i już trenuje. Ja miałem siedem i ojciec wymagał ode mnie zbyt wiele jak na dziecko. Ile Ty miałeś lat, jak musiałeś podjąć się szkolenia na łowcę?
Spojrzał na niego uważnie. Wiek tutaj nie grał roli. Każdy chłopiec w zależności od wieku i działań rodzica, był poddawany szkoleniom. Im wcześniej, tym podobno lepiej.
- Można również porozmawiać z Kaienem i poprosić by zatrudnił u siebie jednego z naszych łowców, który podjąłby się dodatkowych zadań treningowych w samoobronie. Jak i również, przeprowadziłoby się zajęcia z medycyny. Chociażby te podstawowe. Tutaj to mógłby ich uczyć medyk szkolny. Jeżeli ukończoną szkołę, to wtedy mogą podjąć decyzje czy pójdą dalej w tym kierunku, czy obiorą inny. Ale dzięki temu, umieliby się już jakoś bronić i pomagać innym. Jeżeli chodzi Ci o tych kierujących się zemstą, można dla nich przeprowadzić test podczas przyjęć na łowcę.
Rzucił dodatkowymi propozycjami i swoimi uwagami. Które także można przeanalizować. Później zaś zadał mu pytanie odnośnie Delorie. Kiedy Gerard oznajmił iż to jego narzeczona, co jednak widać było iż ciężko było mu udzielić prostej odpowiedzi, Marcus aż spojrzał z wielkim zdziwieniem na Trizgane.
- Narzeczona?! Już na starość się żenisz? Kiedy ślub?
Nie ukrywał tego zaskoczenia. I Marcus się dopiero o tym dowiaduje? Aż wypił do końca swojego drinka, odstawiając pustą szklankę.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Sro Sie 06, 2014 8:49 am

Nic nie świadomi łowcy nie mogli przewidzieć nadchodzących odwiedzin. Jeden z nocnych stworzeń właśnie miało zamiar nawiedzić owego Gerarda ojca Louisy i pokazać drogę swojemu wnukowi, który ma interes dla Trizgane. A chodzi tutaj o krew dla jego syna. Oczywiście Samuru nie było jeszcze w pobliżu, ale nie szkodzi. Telefonicznie przedstawił całą drogę do domu łowcy, a sam musi zbadać teren. Dlatego bezszelestnie przedostał się na drugą stronę ogrodu. Nie mogli go usłyszeć, stary Barabal opanował sztukę skradania do granic możliwości. I jak przedostanie się do domu? Prosty sposób! Kot, piękny biały kot Louisy został nowym ciałem wampira. Puste wampirze zwłoki wylądowały w krzakach, dobrze ukryte przed czynnikami zewnętrznymi, a biały kot ruszył dumnie w stronę domu mając oczywiście w sobie duszę wampira. Wskoczył na parapet otwartego okna, po czym z gracją z niego zeskoczył, lądując na miękkich poduszeczkach. Uwielbia kocie ciała. Są giętkie, niemal tak ciche jak same wampiry, no i przede wszystkim przepiękne.
Poczłapał do pokoju w którym przesiadywali mężczyźni. Gerard i Marcus. Wspólne ploty o kobietach, pewnie polowaniach na wampiry, planach. Kot wskoczył na mebl na którym postawił szklankę Namikaze, usiadł wyprostowany i bezczelnie zrzucił naczynie na podłogę, nie zwracając uwagi na szkodę jaką mógł uczynić. Typowe kocie zachowanie. Miauknął głośno, przechodząc do typowo kociej czynności mycia pyszczka przednią łapką. Kontynuujcie panowie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Sro Sie 06, 2014 9:44 am

Gerard nie wiedział nic o tym, że jakiś nowy wampir buszuje po mieście i jeszcze dobrał się do Emmy. Ale rozumiał, że Marcus własnoręcznie chciał się dobrać do tego wampira i zedrzeć z niego skórę, a najchętniej to pewnie torturować godzinami i w końcu go zabić, by więcej nie nękał jego ukochanej. Jednak to może poruszyć kolejną zemstę. Nie wiadomo przecież kim jest ten wampir. Ciekawe tylko, czy Marcus trafił na jakieś jego ślady.
Za szybko się potoczyło... najwyraźniej traktował ją jako... rozrywkę. Może dawno nie miał kobiety, tak jak Gerard, który położył łapy na dziewiętnastolatce, i chciał jedynie czegoś niezobowiązującego. Nie chciał jednak niczego komentować. Do zmajstrowania dziecka znał ją wystarczająco dobrze, ale żeby wziąc odpowiedzialność i za nią i za dziecko, już znał ją za mało. Najwyraźniej tłumaczenie mam już dwóch bękartów w jego przypadku niewiele znaczyły. Gerard jednak naprawdę nie chciał komentować, bo przecież sam nie był lepszy. Samotność czasami staje się męcząca. Jednak nie powinien patrzeć tylko na Chizuru. Miał także Jacoba, który był młodszy i wciąż potrzebował matki. Chizuru była dorosła i poradzi sobie, gdy ojciec miałby się z kimś związać. Gerard nie wiedział, że Jacob był synem obecnej kochanki/dziewczyny/przyjaciółki dowódcy. Zamiast skupiać się na tym, czego chce jego najstarsza i dorosła córka, powinien zwrócić uwagę na to, czego może potrzebować Jacob, który wciąż był dzieckiem. Nie mógł wiązać bądź nie wiązać się z kim, bo jego córka tego będzie chciała lub nie.
- Jasne. Nie chodzi mi o treningi. Ja swoje zacząłem w wieku czterech lat. Choć sto dwadzieścia lat temu były nieco inne czasy... Chodzi mi o przyjmowanie tych dzieciaków w nasze szeregi. Uważam, że nasze dzieci nie nadają się na łowców. Są zbyt młode, niedoświadczone, nie znają życia i kierują się jedynie chęcią zemsty. Powinniśmy robić trudniejsze testy, a nie przyjmować każdego dzieciaka z ulicy. Bezsensownie zginą.
Na co im kolejne dzieci w szeregach łowców? Wystarczająco problemów mają z wampirami, to teraz jeszcze musieliby pilnować tych dzieciaków, którzy dostaną broń i ruszą na "polowanie".
- Chcesz stworzyć z Akademii armię?
Spytał nagle, przyglądając mu się nieco... krytycznie. Chyba naprawdę ku temu zmierzał.
- Nie wiem, kiedy ślub. Nie spieszy się... jej. W sumie jest młoda. Za młoda. Sam nie wiem, co mi odbiło.
Wzruszył ramionami. Widać było, że naprawdę nie wiedział, co dalej robić. Zerknął na kota, który wszedł oknem. Dałby sobie rękę odciąć, że kot wylegiwał się w kuchni. Ale to w końcu takie zwierzęta. Gerard nigdy nie miał do nich ręki. A nad tym kotem panować umie tylko Louisa. W końcu to jej "bestia". Obserwował przez jakiś czas kota, po czym zerknął ponownie na Marcusa.
- Zajęciami z medycyny musiałby się zająć medyk z Akademii. Mamy tylko jednego. Cennego. Nie możemy od tak dorzucić mu roboty z dzieciakami. Nie wiem, czy mamy też wystarczająco dużo łowców, by chociaż jednego oddać Akademii. W obecnej sytuacji, w jakiej znajduje się miasto...
Urwał, bo kot strącił właśnie szklankę Marcusa.
- Cholera...
Mruknął Gerard, usiłując wstać. Skrzywił się, gdy przeszył go ostry ból klatki piersiowej. Wstał juednak i doczłapał się do rozbitej szklanki. Kucnął i zmierzył kota surowym wzrokiem.
- Nad nią tylko Louisa sprawuje kontrolę.
Czy Barabal wiedział, że znajdował się w ciele kotki? Łowca pozbierał szybko odłamki szkła. Na szczęście alkohol został już wypity, więc nie musiał latać ze ścierą... Skierował się do kuchni z odłamkami szkła. I wrócił do salony po pięciu minutach. Z krzywym uśmiechem, usiadł.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Marcus Namikaze Czw Sie 07, 2014 8:50 am

Rozrywką to ona już była dawno. To spotkanie, przez które wyszło że ją zapłodnił, uznałby za przypadek. Spotkała go w barze i zabrała do siebie na noc. A co dalej było, to on już sam wolałby nie wiedzieć i nie pamiętać. Normalnie na trzeźwo by się do tego nie posunął. A będąc podpitym, jego potrzeby wychodziły na wierzch. Widocznie miał coś po ojcu.
- Gerard... Powiedz mi jak młodzi mają się bronić przed tymi, którzy nie ukrywają swojej rasy? Którzy atakują młodych ludzi kiedy nadarzy się okazja? Moja córkę już zgwałcił wampir. Moją kobietę także.
Uważnie na niego spojrzał.
- Armii nie zamierzam robić. Źle mnie zrozumiałeś.
Marcus nie planował robić z Akademii Wojska. Zależało mu na tym, aby młodzi umieli się bronić. U nich brakuje łowców. Wampirów jest masa w mieście. Chciał więc by ludzie zaczęli się bronić tak, jak potrafili to w średniowieczu. Może i to nie te same czasy, ale spróbować nie zaszkodzi. Pewny jednak nie był, czy Kaien wyrazi na to zgodę.
Wyjął więc złożoną karteczkę z opisem wampira, który zgwałcił Emmę. Podał ją Gerardowi.
- Opis wampira, który zgwałcił niedawno Emmę.
Może Gerard go rozpozna. Wysokiego, fioletowo-włowego wampira.
Gadanie o kobietach. Namikaze westchnął już mając do podejrzewać o erotomana, ale to nie pasowałoby do Gera.
Tak pochłonięci byli rozmową i planami, że Marcus wejścia kota nie dostrzegł. Zwrócił na niego uwagę dopiero, jak ten strącił jego szklankę na podłogę.
- Pomogę. Nie powinieneś się przemęczać.
Wstał z chęcią pomocy przy sprzątaniu i udzielił jej, jeżeli Gerard na to pozwolił. A po ogarnięciu małego bałaganu, mogli przejść do dalszej rozmowy.
- Najwyżej szkolenie pozostawię Azelowi. Pracuje w Akademii. Ale teraz, czeka na operację.
Skoro Gerard uważał, że nie mają tylu łowców, aby kogoś dać do Akademii, to Marcus przypomniał iż jego kuzyn tam pracuje. A po przeszczepie, powinien być wstanie również i szkolenia poprowadzić.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Pią Sie 08, 2014 6:08 am

Nieważne jakiej płci jest ciało w którym znajdowała się cząstka Barabala, najważniejsze że było ono znane przez gospodarza domu i mógł bezkarnie się po nim poruszać.
Siedział nadal na szafce, przysłuchując się rozmowie łowców. Właściwie nie mówili o niczym ciekawym, nic co mogłoby się wampirom przydać. Choć zauważył, że prawdą jest odnośnie usługiwania kotom! Zrzucił szklankę i już ją sprzątają bez wyzwania kota. Takie miłe rzeczy. Zeszkoczył wreszcie z szafki, krocząc w stronę schodów i piętra. Szedł w tym kierunku bo przecież wyczuł nadchodzącego drugiego wampira. Tym razem Samuru. Chłopak zdołał się przedrzeć przez ogród domu, starając się być bezszelestnym. Nie poruszał się jeszcze tak jak Barabal, aby stać się całkowicie bezgłośnym. Może wezmą go za buszującego kota? Wszakże noc także jest porą i tych zwierząt. Więc nieważne co będzie się działo, Samuru za użyciem własnym pazurów oraz zręczności przedostanie się do domu Gerarda przez dziurę w sypialni, jaką wynalazł. Z łatwością udało mu się wspiąć po ściance domu, wskakując do środka. Na szkła. Od razu uderzył go zapach ojca, tak silny jakby tutaj był! Możliwe że zjawił się i stąd ta dziura w ścianie? Wszakże gad też ma swój zapach. I jeśli żaden z panów zajętych rozmową, nie usłyszał cichych odgłosów z sypialni, będzie mógł przedostać się na parter, oczywiście za nim poruszał się kot. Właściwie będąc blisko pomieszczenia gdzie znajdowali się łowcy, nie ukrywał się już.
- Dobry wieczór, panom.
Odezwał się, lustrując postacie Namikaze oraz Trizgane. Nie spodziewał się, że spotka tutaj także i jednookiego ulubieńca. Biała kotka otarła się o nogi Samuru, po czym dumnie wskoczyła na swoją szafkę. Barabal czuwał, no i oczywiście podsłuchiwał. Co wszystko na to pogromcy wampirów? Zatka ich z powodu wizyty nieproszonego gościa?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Sob Sie 09, 2014 9:02 am

To, że kobieta zabrała go do siebie na noc, nie znaczy od razu, że na biedną Emmę spływa całkowita odpowiedzialność. Marcus też w tym uczestniczył, trzeźwy czy pijany, ale był tam obecny ciałem i duchem. Są nawet na to dowody w postaci rozwijającego się płodu. Nie powinien też porównywać się do ojca i dopatrywać w swoim zachowaniu wszystkiego, co złe. Tak po prostu musiało być i już.
– I sądzisz, że jak dołączą do Oświaty, to będą bezpieczni? Wątpię. Będą jeszcze bardziej narażeni, Marcus. Na treningi możemy się zgodzić. Może znajdzie się chętny. Mogę nadzorować przebieg tych treningów. Co do przyjmowania dzieciaków do Oświaty… Chciałbym, żeby ustanowili minimalny wiek.
Zerknął na dowódcę. Chyba naprawdę nie sądził, aby takie dzieci jak ich córki, nadawały się na łowców. A ile mogą przyjąć takich, których nie mogą wysłać do walki z wampirami. Zarówno Gerard jak i Marcus wiedzieli, że Chizuru i Louisa nie nadają się do walki z krwiopijcami. Są delikatnymi, młodymi kobietami, a nie żołnierzami, gotowymi do mordowania z zimną krwią.
Skoro nie zamierzał stworzyć armii, Biały Wilk mógł się tylko cieszyć. Już naprawdę zaczął się bać, że Marcus myśli o tym na poważnie. Musiałby mu to wtedy wyperswadować.
Gerard sięgnął po kartkę. Rozłożył ją i przejrzał ją uważnie. Pamiętał, że jeden rysopis przesłał także Marcusowi. Wampira o kłach rekina, który zaatakował Delorie.
– Emma? Kim jest Emma?
Spytał, kończąc czytać opis. Zapamiętał. Miał wyszkoloną pamięć do takich rzeczy. Pokręcił jednak głową, bowiem taki opis naprawdę nic mu nie mówił. Nie spotkał twarzą w twarz tego wampira, ale na pewno będzie uważnie się rozglądał. Oddał kartkę Marcusowi.
– Dzięki.
Uśmiechnął się, gdy Marcus go wyręczył. Gerard naprawdę się obawiał, że gdy się schyli szwy po raz drugi pękną. Nie miał pojęcia, jak by się to odbiło na ranie.
– Operację?
Uniósł w zaskoczeniu brew. Nie wiedział, w jakim stanie jest jego serce. Zresztą nawet gdyby wiedział, nie wiele by mu to powiedziało. Na medycynie nie znał się w ogóle. Chyba że dzięki niej miałby torturować wampiry…
I nagle usłyszał jakieś chrobotanie. Chrobotanie które dochodziło… ze ściany. Zerknął przelotnie na łowcę, zastanawiając się czy i on to słyszy. Wątpił, żeby jego dom był nawiedzony. Może jedynie mu się wydowało?
– Słyszysz to?
Spytał szeptem. Jeśli tamte wampiry wróciły…
– Mam nadzieję, że to nie znów te wampiry. Zdziwiło mnie to bardzo. Jakby miały z góry ustalony cel i były zorganizowane.
Napomknął o tym. Tym też będą musieli się zająć. Zaczynał podejrzewać, że to sprawka Samuru. Bo kogóż by innego? I właściwie o wilku mowa. Gerard dobrze słyszał, zaraz nawet ujrzał szlachetnego. Sięgnął od razu broń, odbezpieczył ją i wymierzył w serce wampira. Cofnął się nieco i zgiął kolana, by utrzymać równowagę.
– Samuru… Co Cię tutaj sprowadza? Zastanów się dobrze nad odpowiedzią.
Zerknął jednoznacznie na broń. Dwóch łowców na jednego wampira. Ha! Samuru mógłby być ich. Nie wiedzieli przecież nic o Barabalu w ciele białej kotki. Gerard zmarszczył brwi na widok zachowania kota. Ona zawsze bała się wampirów.
– Ten kot… zachowuje się dziwnie.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Marcus Namikaze Sob Sie 09, 2014 10:05 am

Po tym jak Marcus się dowiedział od niej że zostanie ojcem, wziął na siebie odpowiedzialność i zamierzał zadbać o jej bezpieczeństwo. Dlatego też przybył do przyjaciela w celu rozmowy o takich sprawach. Nie zamierzał jej zostawiać samą z tym problemem. Ostatnio nic nie wiedział i było dobrze, bo nikt z jego otoczenia o Emmie nie wiedział i mogła normalnie zająć się swoim życiem oraz wychowywaniem syna. Ale teraz było inaczej. To nie był inny kraj tylko Japonia. Tutaj raczej nie była bezpieczna. Najchętniej to by kazał jej wyjechać i urodzić za granicą. Ale podejrzewał że nie posłucha się go. Tak samo jak jego dzieci.
- Dobra dobra.
Pomachał rękoma jakby w geście poddania się słowom Gerarda.
- Zostawiam Tobie sprawę z treningami. Ty będziesz za nie odpowiadał. Ustalisz zasady, przydzielisz wiek i tak dalej. Opracowane szczegóły zostawisz Christianowi a kopię prześlesz mi. Zgoda?
Właśnie dał Gerardowi pole do popisu. Jako jego zastępca, wydawało się że wie lepiej kogo brać do oświaty i szkolić. Zatem w jego rękach pozostaje ten czyn i niech znajdzie dla ich organizacji odpowiednie osoby. Marcus wiedział, że dziewczyny nie nadają się na bycie łowcą. Są jednak wyjątki ale małe. Sam z obserwacji jednak widział że nie zawsze dają sobie radę. Dla nich są inne stanowiska w Oświacie. Jego siostra została medykiem. Teraz kolej na jego córkę. Ale czy Chizuru okaże się w tym dobra?
Mówi o Emmie, ale nie wyjaśnił Gerardowi kim ona jest dla niego. Ten z kolei powiedział mu o swojej Delorie. Namikaze westchnął, ale prawdę powiedział.
- Emma jest matką Jacoba. Mojego syna który poleciał z resztą naszych dzieci do Włoch. I to ona nosi w sobie moje drugie dziecko.
A i właśnie wydało się prawdziwe imię syna Marcusa. Niby nazywał się Ekiguchi, to jednak ten mały cwaniaczek postanowił "pograć" sobie z ojcem. Oj nie ładnie.
Pomógł później Gerardowi pozbierać szkło, zapobiegając jego pochylaniu się. Bo znów ranę sobie otworzy a przecież nie ma tutaj dziesięć apteczek by co chwilę mu zmieniać opatrunek.
- Miał kolejny zawał i przeżył śmierć kliniczną. Yutaka trzyma go w Oświacie pod obserwacją...
Miał dopowiedzieć coś jeszcze, ale zamilkł dostrzegając spojrzenie Gerarda. Nie siedział już ale stał tuż obok ławy, zaraz po posprzątaniu małego bałaganu. Skinął Trizgane głową, że również te dźwięki dochodzą do jego uszu. Wyjął swoją broń odbezpieczając i także wycelował w wampira, który się tutaj pojawił.
- Samuru...
Przeklął w myślach, robiąc dość poważną minę. Dwóch łowców na jednego wampira. Niby przewaga, ale... Jeden jest ranny, drugi kulawy. Marcus wzrok przeniósł zaraz na dziwnie zachowującego się kota, po czym usłyszał zdanie od Gera. Namikaze nie znał tego kota i nie wiedział jak się on zachowuje w stosunku do wampirów, ale skoro Gerard zauważył coś niepokojącego w tym kocie. Mimo wszystko, Marcus czekał na odpowiedź szlachetnego. Jednak uwagę trzeba także skupić na zwierzęciu.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Nie Sie 10, 2014 5:59 am

Czyżby przerwał obu panom bardzo poważną rozmowę? Serio, naprawdę mu przykro! No ale on jest ważniejszą osobistością niż jakieś proste tematy. Właściwie mógłby się do nich dołączyć! Samur swoje wie, jak na przykład smakuje córka Namikaze! Chętnie podzieliłby się tą informacją z panami, ach no i zapytałby jak miewa się Zack. Parsknął na reakcję obu łowców. Do przewidzenia, rzucą się do broni żeby następnie wymierzyć w postać wampira. Kot na to wszystko miauknął i ponownie otarł się o nogi wampira, mrucząc przy tym z miłością.
- Dawno Was nie widziałem i uznałem, że to pora odwiedzin skoro przebywacie w jednym pomieszczeniu.
Zaczął wcale się nie tłumacząc. Ma swój cel przybycia do Trizgane, ale nie spodziewał się wcześniej mimo wszystko Namikaze Marcusa. Okazał się naprawdę wielką niespodzianką.
- Zapomniałeś, Gerard o krwi swojego syna? Bo ja jak widać nie i przybyłem w celu omówienia warunków.
Dodał po czasie, ruszając się ze swojego miejsca. Nie atakował nikogo, kot szedł za nim krok w krok i jeśli panowie pozwolą Samur spodnie na fotelu czy tam kanapie. Puchaty zwierzak usiadł na oparciu, tuż obok ręki szlachetnego.
- Koty mnie lubią i mamy wiele wspólnego. Chodzimy własnymi ścieżkami, nie słuchamy się nikogo, towarzyszy dobieramy według gustu. A najważniejsze, że dzielą nas wspólne pragnienia posiadania świata dla siebie.
Wyciągnął dłoń w stronę kota, drapiąc go za uchem. Nieważne, że siedział tam Barabal, ważne iż mógł pogłaskać tak cudowne, demoniczne zwierzę w niewinnym, białym i miękkim ciałku. Jakiś pan ma coś do powiedzenia? Samur chętnie wysłucha, nie obawiając się zupełnie niczego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Wto Sie 12, 2014 9:02 am

Gdyby kazał jej wyjechać za granicę i tam urodzić, zachowałby się jak skończone drań. Kobiety to bardzo delikatne istoty. Ciągle potrzebują zapewnienia, że wszystko jest w porządku i przede wszystkim potrzebują drugiej osoby. Nawet jeśli nie darzą go miłością, wystarczy silne przywiązanie, a są wpatrzone w mężczyznę. Jeśli każe jej wyjechać, będzie się tam czuła samotnie, wyobcowana. Już raz przez to przechodziła. Była sama, samotnie urodziła i samotnie wychowywała syna. Czy Marcus naprawdę chciał, by przechodziła przez to ponownie? Przecież to odbije się na ich związku, jeśli można mówić o tym jak o związku. Marcus nie potrafił zrozumieć kobiet, ich uczuć i myślenia, ale czas najwyższy to zrozumieć.
- Okej.
Nie przeszkadzała mu współpraca z Christianem. Nawet na nią się ciszył. Gość był w porządku i skupiał się na tym, co miał do zrobienia, nie rozdrabniając się. Cóż, Gerard i tak wepchnie mu całą robotę papierkową... tak bardzo nie znosił tego aspektu swojej sadystycznej pracy.
Gerard nie uważał, że kobiety nie nadawały się na bycie łowczynami. Jego żona była urodzoną łowczynią, z wielowiekowego rodu łowieckiego. Po prostu nie uważał, żeby Louisa czy Chizuru, które mają ledwo po dziewiętnaście i siedemnaście lat wiedziały, czego chcą od życia i potrafiły walczyć z silnymi wampirami. To nie te czasy.
- Ach, rozumiem. Jacob? Nie Ekiguchi? Pseudonim?
Spytał, kiwając powoli głową. Dobre rozwiązanie. Wampiry, chociażby dla zemsty na Marcusie, szukałby nie tej osoby, co trzeba. Ale cóż, teraz mają wampira w domu, więc... prawda wyszła na jaw. Panowie nawet się tego nie spodziewali.
- Śmierć kliniczna? Nie jestem znawcą, ale... to już ciężkie. Cud chyba, że... wrócił.
Ale skoro był pod opieką Yutaki, to chyba nic poważnego mu się nie przytrafi. Na pewno operacja przeszczepuy skończy się pomyślnie, jeśli oczywiście zadbają o odpowiedni organ.
- Skończ te brednie i przejdź do konkretów, Samuru.
Skrzywił się. Gdyby Samuru naprawdę chciał z nimi walczyć... Gerard nawet nie chciał o tym myśleć.
- Oczywiście, że nie. Miałeś się ze mną skontaktować. Telefonicznie. Słucham, jakie są Twoje warunki.
Nie przestał mierzyć w niego broń, przyglądając mu się uważnie. Każdy nieostrożny ruch może go kosztować.. kulkę w serce.
- Ten kot nienawidzi wampirów. Maczałeś w tym palce? Coś mu zrobiłeś.
Naprawdsę, biała kulka zachowywała się dziwnie. Zawsze, gdy wyczuwała wampira prychała, chętna do zaatakowania przeciwnika i wydrapania oczu. A teraz nagle zaprzyjaźniłaby sie z wampirem? Nie, niemożliwe.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Marcus Namikaze Wto Sie 12, 2014 9:22 am

Marcus niestety nie żył z jedną kobietą latami, także nie miał z nimi aż takiego dobrego doświadczenia, co Gerard. Być może przyjaciel by mu doradził pewnych podejść do sytuacji, jak zapewnić chociażby bezpieczeństwo matce przyszłego dziecka i to jego dziecka. Czy gdyby zaproponował jej rodzenie za granicą, nie byłoby lepszym rozwiązaniem. Próbował dzieci wywieźć na wakacje do swojej matki, ale te odmówiły. Więc chyba może go czekać podobna sytuacja z Emmą. Z Haruką był niecały rok. Nie udało im się jednak doczekać rocznicy. Ale bardzo dobrze się rozumieli. Gdyby wiedział o jej ciąży z Chizuru, zapewne już wtedy nabrałby tego doświadczenia, jakiego mu teraz brakuje.
Cieszył się, że Gerard bez uwag zgodził się na współpracę z Christianem. Był on odpowiednią osobą do spraw papierkowych, czytając każdy dokument dokładnie, nienarzekający na swoją robotę. Jednak bywał tyranem, jeżeli chodzi o wydawanie wyroków na wampirach, czy sposobach wyciągania od nich informacji.
- Na to wygląda.
Westchnął w odpowiedzi. Samemu nie ukrywając tego rozczarowania, zawodu ale też niezwykłego odgrywania przez syna kogoś innego. Niby to mógł być na niego zły, to jednak rozumiał jego postępowanie. Szkoda tylko, że owa prawda mogła zostać usłyszana przez osoby nieodpowiednie - wampiry. I pomyśleć, że teraz ojciec mógł zdradzić własne dziecko...
Samuru zatem przybył w celu ustalenia warunków, dotyczących krwi dla Zacka. Marcus tę sytuację dobrze znał. Aż przypomniało mu to, jak Samuru oddał swoją krew dla Chizuru. Miał przez wielką ochotę strzelić mu trzy razy w serce i pięć w głowę. Jednak powstrzymywała go sytuacja Gerarda. Jeżeli zabije Samuru, Zack do końca życia zostanie wampirem. Nie zdejmował broni z linii i nadal utrzymywał cel w głowę Samuru.
Nie odzywał się, pozostawiając Gerardowi rozmowę z tym wampirem. Jednakże widział, że owy kot zachowuje się inaczej i nie tak, jak mówi Trizgane. Zna tego kota lepiej. Uwagę jednak skupiał na Samuru, bo to on teraz jest przecież głównym zagrożeniem, a nie kot.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gość Sro Sie 13, 2014 6:26 am

Popatrzył na obu panów oraz ich wymierzone w niego bronie. Aż tak obawiali się szlachetnego napastnika? Właściwie było to zrozumiałe. Wziął ich z zaskoczenia, w dodatku obydwaj panowie byli w niezbyt dobrym stanie. Gerard ranny, Marcus zapewne nadal kulawy. Załatwiłby ich szybko? Nie wiadomo, wszakże są dobrze wyszkolonymi łowcami ze sporym doświadczeniem. Byłyby zatem niemałe problemy. Choć Samur nie był sam, tuż obok w kocim ciele siedział Barabal.
- Oczekuję naprawdę niewiele, Trizgane. A mianowicie tego, że Namikaze nie będzie miał nic przeciwko, jeśli nie wycofam się z mojego stołka no i oczywiście Ty będziesz wisiał mi przysługę.
Brzmiało niewinnie, ale Samur wciąż chciał być przy swoim i żeby Marcus nie kręcił nosem, ba poparł Kuroiashite w owej decyzji, a Gerard ma dług u wampira - niezbyt kolorowa wizja. Zawsze może wykorzystać Trizgane do własnych celów korzystnych dla siebie.
- I chcę wiedzieć czy mogę nauczyć się magi tak jak wy łowcy.
Kolejna sprawa. Samuru chce, Samuru rząda i tego pragnie, a panowie muszą mu podlegać, chodzi tutaj krew o Zacka, która tak naprawdę może podzielić przyjaciół. Co do kota... Nagle zerwał się z miejsca jak poparzony i w panice uciekł z salonu. Barabal opuścił ciało zwierzęcia, więc niedługo zawita. Także chciał się wtedy typ udzielać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Gerard Pią Sie 15, 2014 12:14 pm

Gerard mógłby śmiało stwierdzić, że życie przez lata z jedną kobietą jest naprawdę specyficzne. Wiadomo już, że takiej osobie można ufać. Jest zawsze obok ciebie, gdy tylko tego potrzebujesz. Wspiera cię i czujesz więź, jaka was połączyła. Nie wolno oczywiście zapomnieć o miłości. Jasne, Gerard nie kochał swojej żony od samego początku. To uczucie pojawiło się samo, z czasem i rozkwitło. Był szczęśliwy, gdy urodziła mu pierwszego syna – Zacka. A jego szczęście nie miało końca, gdy pojawiał się także i Louisa. Niestety długo nie nacieszył się pełnią życia rodzinnego. A jako człowiek, naprawdę jej pragnął. Całkowitej i pewnej ochrony nigdy nie zagwarantuje się rodzinie łowców, a na pewno nie rodzinie łowców dowódcy i jego zastępców. Musiał po prostu nauczyć Emmę bronić się. Uzbroić się w jakiś środek, który da jej chociaż szansę na ucieczkę albo powiadomienie kogoś. Gerard już obiecał mu swoją pomoc i wiedział, że Marcus odwzajemniłby się tym samym, gdyby zaszła taka potrzeba. Może nawet powinni zaproponować to swoim kobietom? Dało by im się numery Marcusa i Gerarda, by w razie mogły informować mężczyzn. Oby tylko nigdy nie musiały z tego korzystać.
Oczywiście, że Gerard obawiał się napastnika. Samuru był nieobliczalny, nigdy nie wiadomo, czego można się po nim spodziewać. Równie dobrze mógłby ich… zabić mrugnięciem oka.
– Wybacz, nie mogę decydować na dowódcę. Jego decyzję nie zależą ode mnie, Samuru. Poza tym przysługa za przysługę i nie będę Ci nic wisiał, wampirze. Ty dasz mi swoją krew, a Marcus nie będzie miał nic przeciwko Twojemu stanowisku. Rozumiem, że Marcus wówczas nie będzie musiał rezygnować ze swojego?
Gerard nie mógł podjąć decyzji za Marcusa. Następne pytanie mocno zaskoczyło Gerarda. Spojrzał na Marcusa, unosząc brwi. Szczerze mówiąc nigdy się nad tym nie zastanawiał. Wiedział od lat, że magia należy tylko do łowców. Muszą się jej wyczuć, jeśli mają odpowiednie predyspozycje w… organizmie.
– Nie jestem specjalistą, ale magia nie działa na tej samej zasadzie, co wampirze moce. Magii się uczymy, jeśli nasze organizmy czy ciała mają odpowiednie predyspozycje. Jakie? Nie mam pojęcia, bo nie jestem specjalistą od łowieckiej magii.
Gerard zerknął na kota, który jak poparzony uciekł z salonu…
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Marcus Namikaze Pią Sie 15, 2014 12:29 pm

A kto by się nie obawiał istoty, która sporo namieszała w życiu rodzinnym i ich, wyrządzając krzywdę bliskich im osób? Tak też Gerard i Marcus nie zamierzali opuszczać broni i zamierzali celować w Samuru tak długo, jak to będzie konieczne. Żeby czasem nie myślał sobie, że wolno mu tutaj wszystko.
Warunki Samuru były wręcz zaskakujące. Marcus tego nie ukrywał. Z zaskoczenia, spoważniał bardziej.
- Świetnie. Zamierzasz mnie mieszać do Waszej sprawy i jeszcze odważysz się złamać podpisany pakt?
Tego się Namikaze nie spodziewał. W przypadku Chizuru, nie mieszał do tego nikogo. Sam poszedł odzyskać krew dla córki i tylko on na tym ucierpiał. Nikt inny. Tutaj sprawa ma się o dziwo inaczej. Samuru zamierzał posługiwać się inną osobą, walcząc chyba w ten sposób o swoje stanowisko. Rada wampirów i Cross nie będą z tego zadowoleni. Gerard swoje nawet dodał. Miło, że nie będzie za Marcusa decydował. Tak samo jak i Marcus, za Gerarda nie będzie podejmował decyzji. Problem w tym, że chodziło tutaj o krew dla Zacka.
Kolejne pytanie szlachetnego było wręcz, chore. Ma władzę i pragnie jeszcze większej mocy? Na magii najlepiej znali się Kaien i Ryouji. To dwie osoby, jakie tylko Marcus zna.
- Nie możesz.
Marcus krótko odpowiedział, nie zagłębiając się w definicje qi tłumaczenia. Prawdę powiedziawszy, to skłamał. Nigdzie w sumie nie było powiedziane ani napisane, że wampiry nie mogę nauczyć się magii. Jednak tutaj, zamierzał Samuru wybić z głowy ten pomysł. A co więcej, Gerard mu w tym pomógł. Powiedział więcej, ale po co dodawał o nauce? Tu akurat Marcus na niego spojrzał, jakby chciał zwrócić na coś uwagę. No ale trudno. Uwagę w tym momencie Namikaze zwróciła kotka, która wyleciała niemal z salonu. Faktycznie, kot dziwnie się zachowywał w tym przypadku. Spojrzenie jednego oka, łowca przeniósł na wampira, celując w niego nadal z broni.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Posiadłość Trizgane - Page 18 Empty Re: Posiadłość Trizgane

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 18 z 23 Previous  1 ... 10 ... 17, 18, 19 ... 23  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach