Pracownia pod labiryntem

Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Gość Pią Lis 01, 2013 6:20 pm

Posłuchał uważnie co mieli mu do powiedzenia, nie trzeba było nic a nic dodawać, wszystko zdawało się już jasne jak słoneczko. Nie znał swojego poprzednika, ale wiedział że nie chce na pewno skończyć tak jak on więc nie będzie tutaj już żadnego problemu z jego strony. Spokojnie kiwnął głową na ich kolejne słowa po czym dając znak zrozumienia mruknął coś pod nosem.
-Nie mam zamiaru z nią współpracować, dlatego nie musicie się już tym martwić, a to że sobie nagrabiłem, to właśnie odczuwam. - Spojrzał na nich, dalej mając w oczach ten żal, za to co mu zrobili, ale nie mógł się im dziwić, sam pewnie postąpiłby podobnie, jeśli nawet nie bardziej gwałtownie. Chciał po prostu już stąd wyjść, za długo spędzał czas jako więzień. Podniósł głowę wysoko, będąc pewnym siebie, z lekkim nawet uśmiechem w stronę Christiana.
- Przyjąłem. - krótko i na temat, przyjął rozkaz a następnie skierował wzrok na znanego mu już doktorka. Na niego nie patrzył z tym wyrzutem co na wszystkich, do niego miał jakiś szacunek dlatego skinął delikatnie głową w jego stronę wypowiadając cicho, bo cicho podziękowania.
- Dziękuje, w takim razie nie zawiodę znów. - łowcy go teraz wypuszczą? No to bardzo chętnie stąd nawet wyjdzie, bo zaczynało mu już tutaj odbijać. W końcu dostanie z powrotem swój ekwipunek, stęsknił się za nim.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Marcus Namikaze Sob Lis 02, 2013 12:13 am

Jak widać, dla Vladimira było wszystko zrozumiałe. Przyjął do wiadomości swoje zadanie oraz przedstawione mu informacje. I bardzo dobrze.
- Im szybciej się uporasz z tym zadaniem, tym lepiej dla Ciebie.
Dodał jeszcze na koniec Christian, który za chwilę spojrzał na Yutakę, jakby chciał wiedzieć, czy mogą Ravena już zabrać. Akurat w tym momencie, do sali wbiegł inny łowca. Zastając doktora na miejscu, zwrócił się do niego bezpośrednio.
- Doktorze Matsushita. Mamy ranną dziewczynę po ataku wampira. - Przedstawił szybko powód swojego przybycia, na co lekarz odpowiedział:
- Zaraz przyjdę.
Wtedy zaś przybyły łowca opuścił gabinet. Ravenowi założono ponownie opaskę na oczy i wyprowadzono wprost do głównego wejścia do Oświaty. Christian w tym miejscu wysłał łowcę po ekwipunek dla Ravena, samemu uwalniając go z kajdanek i zdejmując mu opaskę z oczu. Po ponad pięciu minutach stania w oczekiwaniu na powrót łowcy, ten zjawił się z ekwipunkiem, wręczając go Ravenowi, oddając wszystko to co mu zabrano. Na koniec Chrisian dodał:
- Tym razem nas nie zawiedź.


[z/t wszyscy - Jeżeli chcesz, możesz dać tutaj swojego końcowego posta.]
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Marcus Namikaze Sob Maj 31, 2014 8:08 pm

Po rozmowie z dziećmi, udał się do swojego gabinetu w celu sprawdzenia kilku pism. W miedzy czasie korespondował z Gerardem, informując go zaplanowanym dniu wyjazdu dla ich dzieci. Kilka dni później, wezwał do siebie Ryouji'ego, aby omówić z nim cały plan wycieczki do Włoch. Białowłosy nie ukrywał zdziwienia, że ma lecieć z czwórką dzieci, gdzie jedno z nich jest wampirem. Według niego na opiekuna najlepiej nadawałby się Norbert, który dzieci swoje już miał i wie jak z nimi rozmawiać. No ale Marcus jego oto prosił, jako osobę, która zapewne poradzi sobie z synem Gerarda.
Wyjazd dzieciaków miał dwa cele. Jednak powiadomieni byli tylko o jednym. Namikaze nie chciał zdradzać wszystkich szczegółów, domyślając się o rzekomych protestach z jednej bądź drugiej strony. Jak już mówił Yoshidzie, ta wyprawa ma ich nauczyć współpracy, pomocy, zaufania i sprawdzić, jak potrafią żyć w towarzystwie i czy znajdą wspólny język. Część planu także omówił telefonicznie z zastępcą Oświaty Łowieckiej Włoch. Nie chcąc zepsuć wycieczki dzieciakom, które z dala od Japonii są bezpieczne, również telefonicznie powiadomił zastępcę Leandra o śmierci swojego ucznia a ich dowódcy. Szczegóły właśnie dostarczy im osobiście jeden z jego ludzi, który w chwili obecnej jest w drodze.
W dniu wyjazdu młodych Namikaze i Trizgane, Marcus pożegnał się ze swoimi pociechami. Kiedy zaś otrzymał informację od Gera o dostarczeniu raportu z prośbą o przekazanie go Yutace, Marcus obrał kierunek laboratorium. I tak miał tam interes w sprawie stanu swojego kolana. Kulanie go męczyło. Ograniczało jego pola popisu i możliwości wychodzenia na zewnątrz, by pozabijać kilka wampirów. Ponarzeka Yutace a może i ten zgodzi się na wyleczenie go całkowicie.
Tak więc, trafiając do drzwi gabinetu przyjaciela, zapukał i wszedł, za pozwoleniem.
- Witaj. Można?
- Tak, wejdź. - Odpowiedział Matsushita, siedząc za swoim biurkiem i kończąc rozmowę telefoniczną. Odłożył słuchawkę i spojrzał na Marcusa, który wszedł i usiadł na krześle przed jego biurkiem.
- Gerard prosił przekazać raport w sprawie Testamenta. - Marcus podał teczkę, którą oczywiście przeczytał i wiedział już jak przebiegają metody  "leczenia" kanibala.
- Dziękuję. Dzieciaki poleciały? - Zapytał przy okazji. Również o tym musiał być poinformowany, ze względu na nieobecność Louisy, gdyby czasem chciał ją podszkolić w wybranej dziedzinie medycyny.
- Tak. Mam tylko nadzieję, że nie pozabijają się na miejscu.
Obawy rosły przede wszystkim o Chizuru, która w większości przypadków, bywa bardzo żywiołowa i aktywna. Pierw mówi, robi a potem myśli i wyciąga wnioski ze swoich błędów.
- Yutaka. Chciałbym Cię prosić o leczenie. Męczy mnie to kolano już wystarczająco długo. Zgodzę się nawet na naturalne leczenie, byle móc znów normalnie chodzić.
Niemal go zacznie o to błagać. Byle tylko móc dalej pełnić swoją rolę nie tylko dowódcy, ale i łowcy wampirów. Nawet jeszcze nie podjął się rozmowy z Christianem o zamianę stanowisk. A raczej, przekazania mu swojego stanowiska na określony czas. Jednak jak się tak zastanowić, mógłby od tego odpocząć poddając się zabiegowi a Christian przypilnuje wszystko.
Yutaka podczas przeglądania raportu, zerknął na Marcusa spod swoich okularów. Interesujące, że ten w końcu zaczął cenić swoje zdrowie.
- W porządku. Sprawdzę terminy, ale pierw zaczniemy od podstawowych badań. Sprawdzę, jak daleko się rana zagoiła.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Gość Sob Maj 31, 2014 8:09 pm

Całe tygodnie, Azel spędził w domu. Przynajmniej większość. Bez stresu i niepotrzebnych problemów. Kaienowi zawiózł jeszcze swoje zwolnienie przymusowe, co ten przyjął ale z przejęciem. Kolejnego nauczyciela mniej. W dodatku Azel musiał ten rok wykorzystać tak, aby móc postarać się o nowe serce. Niby to pogodzony ze swoim losem, to jednak nie było mu spieszno do grobu i postanowił jeszcze powalczyć o życie. Dostał także silniejsze leki, które na szczęście pomagały. Niestety nie mógł się przemęczać i musiał z wielu prac siłowych zrezygnować. Na szczęście, mógł momentami na siostrę liczyć.
Dnia tego, zdecydował się udać do Yutaki, aby przekazać mu wyniki badań z pobytu ze szpitala, no i przy okazji dać zdjąć gips. Może nie było to zbyt dobre posunięcie, ale chciał wszystko za jednym razem załatwić. Do Oświaty więc zajechał już taksówką. Kierowcy zapłacił i podziękował. Wysiadł i przekraczając bramę, udał się od razu do ogrodu, gdzie znajdowało się laboratorium Yutaki w podziemiach. Mijanych łowców witał, a niektórzy nawet zaciekawieni postanowili z nim pogadać. Trochę mu to czasu zabrali ale w końcu dotarł na miejsce. Zapukał i wszedł, gdy otrzymał zezwolenie.
- Przepraszam, nie wiedziałem że Marcus tu jest.
Zaskoczenie wymalowało się na twarzy, kiedy zobaczył kuzyna w gabinecie Matsushity.
- Nic nie szkodzi Azel. Wejdź.
Zachęcał Yutaka gestem dłoni. Czerwonowłosy wszedł zamykając za sobą drzwi. W jednej ręce trzymał teczkę, drugą jednak dostrzec można było w gipsie. Gdy tylko na nich spojrzał, od razu z ich wyrazu na twarzy dostrzegł zaniepokojenie.
- Co Ci się stało? - Zapytał Yutaka, od razu mając na myśli rękę.
- Nic takiego. Zwykły upadek. - Wytłumaczył się kłamstwem, ale i tak nie był pewny czy mu uwierzą.
Podszedł do biurka doktora i wręczył mu teczkę.
- Wyniki badań ze szpitala. Niestety... Pilne.
Przy Marcusie niezbyt dobrze mu się o tym mówiło i już przeczuwał, że zaraz zaczną się pytania. Usiadł zatem na drugim krześle obok kuzyna, czekając na opinię Yutaki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Marcus Namikaze Sob Maj 31, 2014 8:10 pm

Jego rozmowę przerwało wejście Azela. Marcus od razu spojrzał w jego kierunku lekko uśmiechnąwszy, ale zaraz spoważniał, gdy zobaczył jego rękę w gipsie. Jego pytanie zostało wyprzedzone przez Matsushitę, ale odpowiedź Azela jakoś nie do końca przekonywała.
- Oby tylko wypadek.
Ostatnio jego rodzina coś za często w tym kraju pakuje się w kłopoty. Jak dowie się co odwalił Azel, chyba go pocztą wywiezie do Norwegii i nakaże wujowi go pilnować.
Yutaka odebrał teczkę od Azela obserwując go, jakby badał jego cały stan ciała. Z chodzeniem problemu nie miał, ale po twarzy było widać wykończenie, osłabienie. Otworzył teczkę i zaczął czytać to napisał tamtejszy lekarz.
- Azel... Złamanie ręki, potłuczenia w żebrach. Na dodatek zawał  i śmierć kliniczna. I ty mu o wypadku gadasz?!
Wymieniał co było tam napisane i aż surowo spojrzał na Azela. Marcus słysząc to aż nie dowierzał. Spojrzał na kuzyna, nie wiedząc jak go w tym przypadku popieprzyć.
- Jak wyglądał ten wypadek?
Zapytał go, chcąc poznać prawdę, jednak Yutaka doczytał resztę a także spojrzał w świetle na zdjęcia rentgena.
- Sądząc po zdjęciach, nie wygląda mi to na zwykły wypadek a uderzenia. Z treści wynika, że zawału dostał w szpitalu. Najprawdopodobniej ktoś przyczynił się do tego. Coś musiało Cię zdenerwować Azel.
Znali Azela, więc wiedzieli że ten bez powodu nie wpadnie w złość. Czy może silny szok, jaki miał miejsce w jedną wigilię, gdy dowiedział się o posiadaniu siostry. W tym przypadku oboje czekali na szczerą prawdę ze strony Azela.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Gość Sob Maj 31, 2014 8:12 pm

Nie pomylił się. Wiedział jednak, że Yutaka po przeczytaniu tych wyników będzie wiedział więcej niż zwykły lekarz. A zatem czas na spowiedź. Marcus mu jak widać, już spokoju nie daje.
- Wdałem się w konflikt rodzinny wampirów i oberwałem. Do szpitala przywiozła mnie wampirzyca i w późniejszej chwili dotrzymywania towarzystwa, doprowadziła właśnie do tego co już wiecie.
Spojrzał na nich, wiedząc że to im się nie spodoba. A już na pewno to, co powie za chwilę.
- Mam niecały rok życia. Następnego zawału nie przeżyję.
Tu już spojrzał na Yutakę, czy mimo tego co się stało, będzie chciał mu jeszcze pomóc.
Ta wiadomość nie była pocieszająca. Yutaka aż zdjął okulary i przetarł oczy.
- Marcus. Twój zabieg poczeka. Jego przeszczep jest pilniejszy.
Poinformował dowódcę, co zapewne sam zdawał sobie sprawę z tego, jak wygląda sytuacja jego kuzyna. Założył okulary i spojrzał na drugiego Namikaze.
- Azel. Szkoda, że wcześniej się nie zgłosiłeś. Teraz przeszczep z takimi wynikami jakie tu widzę, jest dużym ryzykiem. Możesz mi odjechać podczas operacji. Zdajesz sobie z tego sprawę? Już dawno Ci mówiłem, abyś się zgłosił i nie zwlekał.
Słowa mogły być zbyt mocne, a Azel jedynie po ich usłyszeniu, spuścił głowę. Prawda ta jednak go zabolała, ścisnęła w sercu, ale przetrawił to i podjął decyzję.
- Mimo to, zaryzykuję.
Wewnętrznie na pewno się bał. Ale liczył na jakiś cud, który pozwoli mu przeżyć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Marcus Namikaze Sob Maj 31, 2014 8:14 pm

Złość zaczynała bulgotać wewnątrz i aż miał ochotę wyrzucić ją z siebie opieprzając kuzyna. Hamował go tylko stan zdrowia jego kuzyna. Nie chciał ponosić odpowiedzialności za jego śmierć. Bo jeszcze przez niego dostanie zawału a wuj go zacznie oskarżać o mordowanie własnej rodziny. Tego nikt przecież nie chciał.
Schował twarz w dłoni, kiedy dowiedział się iż Azel ma tylko rok życia. Na dodatek Yutaka w niczym nie pocieszał w swoich słowach.
- Napiszesz mi raport ze szczegółami co się wydarzyło. Z nazwiskami i imionami oraz wyglądem wampirów. Wszystko co pamiętasz. I zrobisz to przed zabiegiem.
Wolał by Azel zrobił to teraz, niż potem miałby mu odejść i żadnych dowodów nie zostawi. Tak być nie może. Marcus musi wiedzieć w jakie wampiry się wmieszał. Oby tylko nie Kuroiaishity, bo chyba nie wyrobi.
- W porządku. Poczekam.
Nie miał nic przeciwko zaczekania w kolejce ze swoim kolanem, kiedy to serce Azela było ważniejsze i od niego zależało jego życie. Marcus nawet bez nogi by mógł żyć dalej, ale Azel bez serca - nie.
Małe szanse na przeżycie podczas operacji, już bardziej nie mogły Marcusa dobić.
Kiedy Yutaka otrzymał odpowiedź od Azela, że chce zaryzykować, odpowiedział:
- Świetnie.
Wyjął telefon i wybrał numer do swojego kuzyna kardiochirurga. Przeprowadził z nim dość poważną rozmowę, nie tylko prosząc go o przywiezienie serca, ale także o pomoc przy operacji. Niestety sam nie da rady tego wykonać, a w przypadku Azela, będzie to dość trudne. Otrzymując pozytywne odpowiedzi, skończył rozmowę.
- W ciągu tygodnia kuzyn sprowadzi serce dla Ciebie. Tym samym operację zaczniemy za tydzień.
Informacja ta mogła być zaskakująca. Problemy są z dawcami serc, a tutaj już od ręki mają.
- Chwila. – Wtrącił Marcus. - To serce dla Azela jest? Tak nagle?
- Tak. Nie pytaj o szczegóły. Ważne, że organ jest.
Udzielił im odpowiedzi, wracając do wyników badań.
- Azel. Zostaniesz tutaj do zabiegu. Muszę Cię mieć na oku w razie innych niespodzianek.
Dodał Yutaka, gdyby czasem czerwonowłosemu zachciało się wrócić do domu. To również mały areszt dla niego, co by mu się czasem nie rozmyślił.
- Z tego co widzę, to gips można Ci ściągnąć. Pójdziemy zaraz do skrzydła medycznego i się tym zajmiemy. - Dodał.
Azel nie mając wyjścia, zgodził się. W takim wypadku, po skompletowaniu badań i włożeniu ich do teczki z pozostałymi wynikami badań Azela, cała trójka opuściła laboratorium, zmierzając do głównego budynku Oświaty.


[z/t wszyscy]
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Grigorij Czw Paź 29, 2015 9:31 am

Wraz ze stanowiskiem dowódcy Vlad otrzymał także i dostęp do tutejszych laboratoriów. Pierwszym co uczynił była zmiana kodu zabezpieczającego. Wszak nikt bez jego zgody ma nie mieć tutaj dostępu. Vladislau przyprowadził wraz z sobą Runiarza i Śrubę, gdyż to oni będą tu zwykle pracować w najbliższym czasie. Ponadto w dobie aktualnego problemu jakim stała się Szkarłatna Mgła laboratoria były potrzebne bardziej niż zwykle. Trzeba pryznać, iż miejsce to było jednym z lepiej zabezpieczonych w Oświacie. Białowłosy jednakże uważał, iż podobnie, a nawet lepiej, powinien być broniony dostęp do całej Oświaty. To jednak rzecz na inny czas. To odrębny temat poruszony już na zebraniu łowców. Nikt prócz Marcusa nie zaprzeczył temu, więc Vlad ma pełne pole do popisu ku temu. Tymczasem przeszli nieszczęsny labirynt, który zajął im chwilę. Dowódca miał wprawdzie dobrą pamięć, lecz to był pieprzony labirynt, a on nie miał potrzeby korzystać wcześniej z tych pomieszczeń jako, że większość łowców nie przejawiała działalności naukowej. Przynajmniej nie na poczet Oświaty. W końcu dotarli. Kolejną cenną chwilę zajęło nim wszystko uruchomili, a Śruba zaczął się rozglądać po pomieszczeniach szukając odpowiednich narzędzi i przeglądając co ma pod ręką. Nie jest źle z wyposażeniem. Nikt go zanadto nie nadwyrężał. Jednakże kilka eksperymentów i będzie trzeba zacząć sprowadzać nowe części, tkaniny i inne przydatne elementy.
- Tak jak Wam mówiłem. Szkarłatna Mgła działa po równi na wampiry i na ludzi. Nie wiemy do końca czym jest, więc musisz stworzyć ubranie chroniące nie tylko przed wdychaniem tego świństwa, ale także minimalizujące możliwość styczności z nim ciała. Zrozumiałeś? - rzekł Vlad rzeczowo. Śruba jakby go nie słuchał. Porządkował właśnie wielki drewniany stół zwalając z niego z łoskotem jakieś żelastwo. Runiarz stał jedynie trzymając w ręku czarną włóczkę. Mamrotał pod nosem ledwo zrozumiałe słowa, które dla Vlada i i Śruby niewiele oznaczały. Iwanow popatrzył tylko na swego brata i pokręcił głową po czym odpowiedział. Okazało się, iż słuchał uważnie.
- Vlad bratok. Ja Ci mówił, ja to zdziełam. Ty mi powiedz tylko skolko czasu u nas? Ile mam tego zrobić? - zapytał mówiąc spokojnie, patrzył przy tym prosto w oczy zimnego Vlada. Sami bliźniacy w przeciwieństwie do niego zdawali się mieć jakieś wewnętrzne ciepło.
- Masz dwie godziny. Maksymalnie trzy. Przyzwyczajaj się do japońszczyzny. Trochę tu posiedzicie, razem ze mną. Zrób cztery komplety i dwie dodatkowe maski. Na wszelki wypadek. Potrzebuję też coś co zabezpieczy Kresa przed wdychaniem większej ilości tego świństwa. - odparł naciskając akcentem na słowo „dwie”. Śruba stracił rezon.
- Czo? To są poważne rzeczy. Potrzeba precyzji. Wot swołocz. Dwie godziny. Może jeszcze mamy na to runy nałożyć. I mają same chodzić. Kurwa. Wot pierestrojka… Dobra. Zrobione. Czemu cztery? Skąd mam wziąć wymiary? - niby pomarudził, że będzie trudno, że mało czasu i proszę, jednak się da. Rosjanie. Daleko nie odpadli od Polaków. Vlad uśmiechnął się nieznacznie.
- Znam wymiary dokładnie. Wszystko Ci rozpiszę, to będzie strój dla kobiety. Ma być tak szczelny jak Twoja dupa w gejowskim barze, do którego kiedyś nas po pijaku zaprowadziłeś. Ma być dopasowany, tylko takie nosi. Jeśli będzie nieszczelny ja Cię rozszczelnię. Trwale. - rzekł Vlad rzucając dowcipem. Po prawdzie mówił pół serio pół żartem. Był wśród swoich. Śruba ryknął ordynarnym śmiechem po czym kiwnął głową.
- Paniatno. - rzekł z uśmiechem i zabrał się do pracy…
Kilka godzin później wszystko było gotowe. Vladislau i Runiarz mogli wrócić w dalszą drogę. Zaś Śruba pozostał na miejscu by rozmyślać nad możliwościami jakie niesie dostęp do tutejszego sprzętu. Wszak konieczne jest obmyślenie planu jak pozbyć się tego świństwa z ulic.

[ Vlad + Runiarz z / t  ]
[ Śruba zostaje w labo ]
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Grigorij Sro Lis 25, 2015 10:54 am

Do laboratorium przybyli razem. Vladislau, Esmeralda, Percival, Runiarz i Kres. Śruba był w środku pracy. Większość świateł pracowni była rozpalona, a sam łowca, który niedawno otrzymał status kwatermistrza i specjalisty do spraw technologii właśnie spawał dwa stalowe elementy, które mogły być czymkolwiek. Gdy weszli wyłączył spawarkę i uniósł maskę spawalniczą.
- Nu. To dla niego kombinezon? A kuda drugi? - zapytał nie bawiąc się w jakiekolwiek ceregiele związane z przedstawianiem się czy grzecznościami. Rosjanin już się zadomowił. Może to i dobrze.
- Na drugiego strój ochronny zrobisz na oko. Wierzę w Twoje umiejętności. - odparł Vlad wprowadzając swoich towarzyszy. Kres podbiegł do Śruby i szczeknął do niego po czym zamerdał kilka razy ogonem i wrócił do Vlada. Sam Ivanow natomiast skierował swe kroki do zbieraniny łowców.
- Jestem Śruba. Przymierzysz kombinezon. Jeśli ciśnie lub jest za luźny powiedz, da? - słowa swe skierował wprost do Percivala. Wzrok Śruby na chwilę spoczął na Esmeraldzie i właściciel spojrzenia aż zagwizdał.
- Nu, tagda! Miałeś rację Wąpierz, pasuje idealnie. - rzekł z podziwem po czym poszedł po egzemplarz przygotowany na potrzeby Percivala. Po niecałej minucie wrócił z całym osprzętem, który niósł z uśmiechem na swej ogorzałej mordzie.
-Powinien pasować. Przygotowałem butle z powietrzem, nieduże. Jedynie 4kg. Zapewnią Wam mobilność, ale powietrza nie starczy na nazbyt długo. Miejmy nadzieję, że nie będą potrzebne. - stwierdził kręcąc głową. Miał zamiar jeszcze zrobić kilka poprawek, lecz te zdoła wykonać bez konieczności zdejmowania kombinezonów. No chyba, że coś bardzo będzie niedopasowane co nie powinno mieć miejsca. Runiarz stanął z boku by nie tworzyć tłumu i obracał w dłoni różaniec wykonany z dziwnego materiału.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Esmeralda Sob Lis 28, 2015 12:00 pm

Charakterystyczny dźwięk obijanej mordy wypełnił względną ciszę, jaka przywitała ich u samego wejścia do Oświaty. Oczywiście, że nie skończyłoby się na jednym uderzeniu, jednak zapobiegliwy dowódca wykonał ruch, który nie do końca spodobał się Rudowłosej. Może w innej sytuacji, ale teraz? W trakcie okładania? Esmeralda przez chwilę próbowała się uwolnić z żelaznego uścisku Vladislaua, lecz żadna z przygniecionych części ciała nie chciała współpracować. Próba kopnięcia go kolanem spotkała się z murem w postaci umięśnionych pośladków łowcy. Świetnie. Nawet nie poczuł uderzenia. Nie mając wyboru, wypuściła z sykiem powietrze i na chwilę ścisnęła usta w geście klasycznego wkurwienia.
- Może być nawet pieprzonym papieżem – wycedziła. Zdawała sobie sprawę, że mężczyzna jest członkiem oświaty, niemniej… zdecydowanie zasłużył na porządnego luja. Vladislau nie doczekał się odpowiedzi na ostatnie ze swoich pytań. Kiedy zszedł, kobieta stanęła na nogi i otrzepała się z niewidzialnego kurzu. Nie posuwała się do dalszej agresji. Dowódca wyraził się wystarczająco jasno, dlatego ograniczyła się już tylko do jednego wrednego spojrzenia dokładnie wtedy, gdy Persival rzucił swoją uwagę dotyczącą drinka. Z uwagą wysłuchała instrukcji i ruszyła w stronę pracowni. Pierwszy raz zapuściła się w te rejony oświaty. Prawdę mówiąc, nie wiedziała o istnieniu takiej pracowni, podobnie jak pierwszy raz na oczy widziała Śrubę.
Mimo uszu puściła jego uwagę o dopasowaniu, lecz wyraz twarzy kobiety zdradzał minimalną satysfakcję.
- Dobrze, a jak przedrzemy się przez szarych? Kilka osób ubranych w stroje ochronne i maski przeciwgazowe są z miejsca politycznie podejrzane – spojrzała na białowłosego, gdyż to właśnie do niego skierowała swoje pytanie. Bez względu na to co powie, Esmeralda pozbiera swoje „zabawki” do prowadzenia badań i ruszy za Vladem w stronę szkarłatnej mgły. Ktoś musi się tym zająć, a jeśli nie łowcy… to kto?
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Gość Sob Lis 28, 2015 10:55 pm

Oho ciekawie się robi, szedł za szefem już nie chciał mu dogryzać tym bardziej wojowniczce Xenie ale dobra szedł za nimi szedł jak zobaczył pracownie to mu kopara opadła. Już widział jakie miałby tutaj możliwości do przeprowadzania eksperymentów czy tworzeniu nowych wynalazków jednak musiał się powstrzymać w sumie to sam z siebie się powstrzymał bo w sumie pomyślał o tym aby poprosić o uprawienia do wchodzenia do tego pomieszczenia.
Oparł się o ścianę i słyszał jak nadawali do niego po Rosyjsku, znał język więc bez problemu łapał co do niego mówili. Podszedł do niego Śruba.
-Percival, My  uwidim, jeśli on podkhodit.
Rzekł do Rosjanina, chyba był Ruskiem bo jak mówił z akcentem to Rusek.
Wziął kombinezon od Śruby i zaczął go przymierzać tylko wtem zrzucił z siebie płaszcz bo by mu przeszkadzał, usłyszeć można by jakby parę kilogramów żelastwa upadło na podłogę z hukiem. Będąc już w tym magicznym kombinezonie sprawdził czy go w korku nie za bardzo obciera, jak pod pachami czy kombinezon nie krępuje ruchów. Wydawało się że był git jednak spojrzał na Rosjanina.
-K vnutrenney storone shlema golosovykh soobshcheniy podklyucheniya k zakrytoy i kodirovannogo kanala.[b]
Dawno nie używał Rosyjskiego więc bał się że mógł coś pomieszać albo coś. Jednak będąc w tym kombinezonie spojrzał na Vlada.
[b]-Szefie, maski przeciwgazowe mogą  wystarczyć albo nie, trzeba najpierw zrobić analizę tej chmury. Wyślij kogoś teraz bo jak nie to sam zaraz wrócę z próbkami, wiesz, że dla mnie to nie problem

Teleportacja w dwie strony to chyba nic trudnego. Po co mu to? a no bo dym jest chemiczny, nie znają jego składu, nie wiedzą jak reaguje. Nie daj bóg kombinezon nie szczelny i cholera go wie co robić. Jednak oczywiście nie mogło by się obejść  spojrzał się wymownie w stronę Xeny, uśmiechnął się na siłę szyderczo i wylewnie poruszał brwiami. Nie wiem czemu się tak jej uczepił, ale spokojnie potem poczepia się Vlada. Może dlatego że dała mu w pysk?

[Dla nie znających ruskiego drugie zdanie Perca brzmi: Do wewnętrznej części hełmu podłącz komunikatory głosowe na zamkniętym i kodowanym kanale.]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Grigorij Nie Lis 29, 2015 2:36 pm

Na urocze odniesienie religijne Esmeraldy w związku do przynależności Percivala do Oświaty Vlad miał tylko jeden krotki komentarz wskazujący, iż nie jest w nastroju ani do zwady ani do żartów.
- Papież z założenia się nie pieprzy. - stwierdził lakonicznie wykazując się bardzo niskim poziomem humoru i myślenia abstrakcyjnego. Nie żeby tak miał na co dzień, ale niedawna sytuacja w domu Esme i sprawa Szkarłatnej Mgły nie dawała mu spokoju. Był po prostu skupiony na pracy.
- Szarzy będą mieli lepsze zajęcia. Poza tym to będzie szybka akcja. Podjeżdżamy samochodem, schodzimy do kanałów i tyle nas widziano. Na dole natomiast będziemy musieli sobie po prostu radzić. Z pewnością będzie tam jakaś ochrona, lecz nie wysyłam tam przecież adeptów. - odpowiedział na pytanie Czerwonowłosej jednocześnie zgrabnie omijając temat, iż wóz będzie musiał być stamtąd odprowadzony przez jedną konkretną osobę, która powinna zająć się badaniami możliwie jak najszybciej. Na dźwięk rodzimego języka Runiarz tylko pokraśniał i uśmiechnął się szerzej.
- Nu! My dołżni pić wodku! - rzekł uradowany do Percivala po czym dodał podchodząc bliżej i pacnął swoją dłonią w wybrzuszenie na lewej ręce kombinezonu, który mężczyzna włożył.
- U Was jest wstrojennyj KPK w rukaw. Nie balszoje dzieło, no raszsciety ispolzować... szto eto sochranić. - rzekł doń nie mitygując się barierą językową choć po ostatnim słowie spojrzał na Vlada, który wcześniej kazał mu się przyzwyczajać do japońskiego. Ten jednak nie był jakoś szczególnie zainteresowany naszym pomieszaniem języków.
- Maski gazowe w połączeniu z butlami muszą wystarczyć. Próbki będą pobrane na miejscu, przez Esmeraldę, która będzie badała mgłę pod kątem leczenia jej i zapobieganiu zatrucia. Jeśli chcesz koniecznie sprawdzić czy filtry sobie poradzą droga wolna. Masz pół godziny. Tyle wystarczy by Śruba zainstalował w hełmach komunikatory. - rzekł doń ignorując dziwne miny jakie robił do Esmeraldy. Kiedyś przypadkiem może on potrzebować medyka i lepiej dla niego by Czerwonowłosa nie pamiętała wtedy o bezczelnym zachowaniu. Niemniej to nie Vlada problem na tę chwilę.


Śrubizm:
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Esmeralda Wto Gru 01, 2015 9:32 pm

Dowódca nie skory do żartów? A to nowość. Brew rudej momentalnie podniosła się do góry, ukazując tym samym gest niezadowolenia.
- Zdziwiłbyś się – skwitowała krótko, uznając tą jakże krótką wymianę złośliwości za zakończoną. Nie było najmniejszego sensu w próbach rozzłoszczenia białowłosego, a szczególnie przed rozpoczęciem misji. Obecność świadków nie łagodziła zwykle złośliwych komentarzy kobiety,jednak tym razem nie wiedząc czemu, postanowiła dać za wygraną. Darować… zadowolony?
W pomieszczeniu znajdował się inny obiekt, który na obecną chwilę nieuchronnie wspinał się po niebezpiecznej drabinie prowadzącej w ostateczności do zdenerwowania rudej. Lekarka rzuciła Percivalowi wredne spojrzenie i momentalnie zacisnęła dłoń w pięść. Grabił sobie i najwyraźniej świetnie się bawił robiąc te dziwne miny. Zignorowanie kosztowało kobietę dużo silnej woli, jednak nie miała innej możliwości, jak tylko odpuścić. A przynajmniej na razie.
- Dobrze Vlad, a teraz powiedz mi wprost. Schodzimy do kanałów…ale… chcesz, żebym badała próbki, więc rozumiem, że oddalasz mnie od całej akcji wprost do laboratorium? - nie była pewna czy dobrze połączyła fakty, które białowłosy chciał przekazać. Możliwe, że celowo próbował ominąć mniej wygodne tematy, już z góry wiedząc, że to nie spodoba się lekarce. Jeśli tak, to miał rację.
-Ruszajmy w drogę nim do końca się zirytuję – stwierdziła – Załatw mi kogoś, kto będzie w stanie nieść nieprzytomnych. Jeśli takowi będą, chciałabym zabrać ich do badania. Aha… i ja prowadzę -  jeśli wszystko zostało przygotowane, była gotowa do wyjścia.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Grigorij Sob Gru 05, 2015 7:48 pm

No i chyba się wydało, że Esme może zostać odstawiona od głównego nurtu akcji co byłoby jej nie w smak. Vladislau był zmuszony do takiej decyzji przez fakt, że jest ona najlepszą opcją jeśli chodzi o badanie mgły. Tylko ona będzie w stanie w stosunkowo krótkim czasie stworzyć antidotum oraz szczepionkę nie mając praktycznie nic. Prosta kalkulacja: w laboratorium bardziej się przyda niż na polu walki. Żołnierza łatwiej zastąpić niż naukowca.
- Tak, toczno. - stwierdził lakonicznie potwierdzajac jej przeczucia. Pewnie zmyje mu później głowę. Jest momentami zbyt emocjonalna i nie powinna brać takich rzeczy do siebie. Jeszcze później jednak zrozumie, że było to najlepsze wyjście. Śruba w międzyczasie doinstalował gotowe już odbiorniki w hełmach swoich towarzyszy. Nie używał nawet do tego rąk, a jedynie mocy swojej rękawicy sprawiając, że metalowe części latały wokół niego. Po kilku chwilach wszystko było gotowe co oznacza, iż zajęło to znacznie krócej niż zakładał Vlad
- Tak, będziesz prowadzić. W obie strony. - odparł do Esme po czym skierował swe słowa do wszystkich- Za chwilę dołączy do nas ostatni członek głównej siły uderzeniowej, którą udało się w tym krótkim czasie zorganizować. - rzekł po czym odebrał hełm z rąk swego kwatermistrza. Spojrzał po zebranych i uśmiechnął się lekko. Trwało to zaledwie sekundę czy dwie.
- Zamontuj butle. - powiedział do Śruby, który w kilka minut uporał się z umocowaniem niewielkich butli z tlenem. Powinno go starczyć na godzinę do dwóch. Nie więcej. Vlad liczył, że nie będą potrzebne. Jeśli okaże się inaczej zostaną zmuszeni wykonać zwiad i wycofać się.
- Uważaj, mgła może pogarszać widoczność. Nie rozjedź nikogo. Musimy dostać się do zamkniętego szpitala w dzielnicy biedoty. - dodał na odchodne dla Esmeraldy po czym podniósł kombinezon wykonany dla Durzo z zamiarem ruszenia do samochodu. Kombinezon wylądował w czarnym worku na śmieci, podwójnym zresztą, a następnie zostanie wtrącony w czeluści bagażnikowe.

Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Serafiel Nie Gru 06, 2015 10:18 pm

Więc, po wyjściu, zdołał się przebrać w łazience i wyrzuć "upiększone" ubrania do kosza. Tyle dobrze, że dostał je, no bo jakby się pokazać na ulicy w takim stanie? Na pewno tym by sobie ksiądz nie poprawił reputacji. A jego humor mógłby jedynie okropnie się pogorszyć, co by wiązało się jedynie z tym, że i inni by ucierpieli. Więc... Jakim cudem ktoś taki jak on został księdzem?!
Mimo wszystko nie było mu zbytnio dane pójść sobie w cholerę. Dostał wiadomość, którą na jego nieszczęście nie mógł zignorować. Dlatego też to podsumował głośnym westchnieniem, ukazując tym samym swój cudny zapał i odpowiedział na niego. Dlaczego ja? - pomyślał ponuro. - Nie byłoby kogoś bardziej... Chętnego i towarzyskiego? - istniało tyle łowców, a akurat on! Kolejne powody do narzekania i marudzenia.
W dodatku pojawił się jakiś nieznajomy mu mężczyzna. Zmrużył nieco oczy na jego widok, ale nie skomentował tego. Po prostu westchnął cicho i dał się poprowadzić przez tajemne przejścia i korytarze, których ani nie chciało mu się zliczyć, ani tym bardziej zapamiętać. Można śmiało powiedzieć, że rudowłosy sprawiał na ufność. Gorzej będzie, jak tamten go wywiedzie... Cóż, naprawdę Tsuda nie należał do najszczęśliwszych ludzi na tym świecie, więc fakt, że służy Bogu tutaj może nie wystarczyć, by go powstrzymać. Przynajmniej również zażył po drodze witaminy. Jakiś plus tej dziwnej sytuacji, prawda?
No, ale gdy dotarł na miejsce, sytuacja zmusiła go, by pozostawić swoje rzeczy i wziąć inny strój, odpowiedni do sytuacji. Pomijając jakże fascynujące szczegóły, można powiedzieć, że zostało mu nakreślone co i jak, co oczywiście niespecjalnie mu się spodobało. Ale mówi się trudno, żyje się dalej i inne tego typu bzdury. Więc, pewnie wszystko zostało pięknie dobrane i takie tam, więc nie ma co się rozpisywać, bo czas się zabrać! A on oczywiście był tak cudnie zachwycony... Przynajmniej w duchu postanowił zmienić nastawienie.

z/t - wszyscy
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Esmeralda Pon Gru 28, 2015 11:37 pm

Zaraz po opuszczeniu terenu przyjaciela jej ojca, Esmeralda udała się prosto do Oświaty. Nie liczyła na szczególną możliwość rozmowy z tamtejszym kwatermistrzem, jednak skoro stworzył te ciasne wdzianka, jako jedyny znał ich pełen potencjał. To nic, że na pierwszy rzut oka Śruba wydał się typowym psem na baby i ochlejmordą zarazem. Skoro Vladislau mu ufał, nie pozostało nic innego, jak tylko zgodzić się z opinią dowódcy, który de facto sprowadził do Yokohamy zarówno wspomnianego Ochlejmordę jak i Runiarza. Kiedy jej auto znalazło się na terenie oświaty, lekarka zatrzymała się na podjeździe i pełna energii wyskoczyła z samochodu. Udało się. Zadanie zostało wypełnione, a jedynym co należało teraz uczynić, to przekazać owoc pracy dalej. Kto wie co tak naprawdę siedzi u źródła tej całej mgły. Nie wykluczone, że bez odpowiedniego osprzętu i inwentarza specyfików, Vladislau i jego drużyna będą mieli związane ręce. Na ile wystarczą skromne butle z tlenem i jakie warunki panują u samego źródła, mogła się tylko domyślać. Bez wahania otworzyła bagażnik i wzdychając nad minusem posiadania tylko dwóch rąk, zaczęła wyjmować słoje i potrzebne narzędzia. Właśnie tak obładowana niczym rasowy wielbłąd, skierowała swoje kroki w stronę pracowni.
- Jezu, co za bajzel. Nie wiem jak możesz pracować w takich warunkach. Syfilis jak nic – przywitała uprzejmie rosjanina zaraz po tym, jak otworzyła sobie drzwi przy pomocy własnej nogi (a dokładniej rzecz ujmując lekkim kopniakiem). Ponieważ wszystkie słoje były zabezpieczone, lekarka podeszła do stolika chemicznego i jak gdyby nigdy nic rozpoczęła mieszanie specyfików.
- Jesteś w stanie określić ich aktualne położenie? Vladislau powiedział, że jak skończę, to mogę przynieść im antidotum.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Grigorij Wto Gru 29, 2015 12:39 pm

Oczywiście, że Śruba jest w stanie określić ich położenie. W przybliżeniu. korzystał z tej możliwości obserwując przemieszczanie się Esmeraldy dzięki czemu był gotowy na jej wejście smoka. Gdy tylko drzwi się otworzyły usłyszała znajomy już głos kacapskiego łowcy.
- Nuże eta Esmeralda. - powiedział na jej powitanie z uśmiechem od ucha do ucha. Wyglądało na to, że miał fajrant. Wprawdzie całe laboratorium było teraz lepiej doświetlone niż uprzednio i widać było nowe elementy kombinezonów podobnych do noszonego przez Esmeraldę, a nawet kilka nowych niemal gotowych podwieszonych na ścianach. Jednakże sam zwykle zapracowany specjalista siedział z nogami wyciągniętymi na warsztatowy stół i przyglądał się uważnie Czerwonowłosej, szczególnie gdy do niego mówiła.
- Wot swołocz. Sifilis sifilis. Ja Ci nie mówię jak Ty leczyć masz Ty mi nie mów jak mam konstruować. - odpowiedział z szerokim uśmiechem na ustach. Brakowało mu jeszcze fajka, a najlepiej cygara w mordzie i butelki samogonu obok. Na szczęście dla niego nie palił. Na nieszczęście nie pił w pracy.
- Vlad tak powiedział, da? - zapytał z nieszczerym niedowierzaniem w głosie. Znał Białowłosego i wiedział co ten czuje do kobiety. Co więcej słuchał ich rozmowy i miał też wydane mu osobiście wytyczne.
- Możliwe możliwe... - skłamał zrozumienie - ... jest zmiana planu. Panimajesz? Mam informację, że do celi jest właśnie prowadzona wampirzyca zarażona Mgłą. Najbardziej potrzebna jesteś tu...  Ki diaboł? - nie zdążył dokończyć gdyż drzwi ponownie się otworzyły i wszedł nie kto inny jak Aster we własnej osobie. Na chwilę Śrubie zrzedła mina, lecz zaraz pokraśniał.
- Nu tagda! Foster jak żywy. Już myślałem, że się nikt więcej się nie zjawi. - powiedział na przywitanie człowieka, który właśnie wszedł. Człowiek ten był jednym z nowych łowców w Yokohamie przeniesionych przez Amerykańską Oświatę. Większość go raczej jeszcze nie znała, lecz Vlad widząc, że powinien być w mieście Asterowi także wysłał informację, że jest potrzebny. Nieco później, zatrzymany przez plan Burmistrza, jednak przybył. Śruba natomiast o nim wiedział bo i dla niego miał szykować kombinezon.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Gość Czw Gru 31, 2015 2:37 am

Aster wszedł do środka. Dość szybko zagnieździł swe budziory w pracowni, rozglądając się wokół. Oczywiście nie za długo, gdyż zaraz do jego uszysk dotarł czyiś głos. Mężczyzny. Od razu pokierował swe zielone oczyska wprost na wypowiadającą jego kryptonim istotkę. Wykonał gest główką w postaci przytaknięcia.
- Foster. Zgadza się. Mam nadzieje, że wszystko już jest gotowe. Trzeba szybko zająć się tą operacją. Liczy się czas. Więc, możecie mi w skrócie powiedzieć gdzie zmierzamy? Oraz... Jak mam się przydać? - obwieścił donośnie i nie czekając na odpowiedź, postanowił wgłębić się do pracowni, mijając jej poszczególne elementy dość szerokim łukiem. Tak, aby przypadkiem czegoś nie nadepnąć, przestawić czy uszkodzić. Ot co.
- Tak poza tym, samo więzienie jest nieźle ufortyfikowane. Dziesiątki postaci w szarych strojach. Wiele istnień zostanie pochłoniętych - dodał na sam koniec. Był nieco spięty. Ręce zaciśnięte. Oddech intensywny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Esmeralda Czw Gru 31, 2015 10:36 pm

Esmeralda nie przerywała swojej pracy i tylko spoglądała na Śrubę, gdy ten raczył jej odpowiedzieć. Nie trzeba było posiadać tytułu odkrywcy, by wiedzieć, że kobieta nie jest usatysfakcjonowana odpowiedzią rosjanina.
- Tak się składa, że tutaj jest też sprzęt laboratoryjny, a ja w syfilisie nie zamierzam pracować. Zabierz nogi ze stołu i ogarnij ten burdel na kółkach Ivanow – jeszcze raz ogarnęła spojrzeniem całe otoczenie, a na jej twarzy pojawił się lekki grymas. Dlaczego mężczyźni nie potrafili dbać o porządek i JAKIM cudem on był w stanie znaleźć cokolwiek w tym bałaganie.
- Dlaczego Vladislau sam nie powiadomił mnie o zmianie planu? I w jaki sposób przekazał Ci te światłe informacje – nie miała tutaj wykrywacza kłamstw, jednak podświadomie czuła, że mężczyzna po prostu stara się ją okłamać.  Lekarstwo było priorytetem, ale gdy już powstało, jaki był problem w dołączeniu do drużyny? Kto inny jak nie ona znał się na toksynach i był w stanie przeżyć w otoczeniu najbardziej ekstremalnych specyfików i trucizn.
- Od kiedy to wampiry są  dla nas ważniejsze od łowców? - zapytała – Słuchaj no, Iwanow. Tak się składa, że moja skromna osoba nie jest potrzebna do niańczenia wampirzycy. Mam od tego ludzi, którzy po wstępnym instruktażu są w stanie zająć się zakażoną, więc nie odwracaj kota ogonem i…- skierowała spojrzenie na drzwi, kiedy te się otwierały. Niewiele osób wiedziało o położeniu pracowni, dlatego widząc kompletnie obcą osobę, przez krótką chwilę nie kryła nawet zaskoczenia. W milczeniu obserwowała jak zapijaczona pałka wita się z obcym, dostrzegając gdzieś czerwoną lampkę ostrzegawczą. Założyła dłonie na piersiach i pytająco spojrzała na Śrubę.
Ivanow, Ivanow ty chuju.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Grigorij Pią Sty 01, 2016 1:08 pm

Esmeralda rządziła się w laboratorium jakby była u siebie na co sam Śruba miał, rzecz ujmując delikatnie, wyjebane.
- A szkoda... - burknął na wzmiankę o fakcie, że jest tutaj także sprzęt laboratoryjny. Gdyby nie to nie musiałaby się tutaj rozkładać i tak rządzić. Niemniej spokojnie spokojnie. Ona i tak jest tu przelotem. Długo nie zabawi. Dlatego też na polecenie zdjęcia nóg Śruba ostentacyjnie uniósł jedną nogę w górę i przesunął o pięć centymetrów po czym to samo zrobił z drugą nogą. Wolnoć Tomku w swoim domku. Na pytanie o zmianę planów Ivanow uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Telepatycznie. Ty znajesz, to stare badania dziadka Stalina nad wojskiem. Wielu rosjan ma więź telepatyczną między sobą. - skłamał, a raczej zażartował bezczelnie teatralnie modulując głos jakby tłumaczył coś krowie na miedzy.
- Nie ważniejsi tylko niewiele niżej. Eto różniczka. - skwitował uznając, że Czerwonowłosa specjalnie próbuje go zbić z tropu dobierając argumenta oddalone od sprawy. Śruba jednak za stary na takie rzeczy jest. Za dużo przeżył, za wiele chleba zjadł oraz nazbyt wiele panien i mężatek obrócił. I tu na scenę wszedł Aster przerywając tę pożałowania godną wymianę zdań pomiędzy rosyjskim kwatermistrzem, a mieszanej krwi główną lekarką. Na marginesie mówiąc, przejście przez pomieszczenie raczej wiązało się z łukiem niż slalomem gdyż Śruba nie należał do tych szczególnie porządnych.
- Zmierzasz Drug do kanałów. Vlad szuka generatora mgły. Trzeba to ustrojstwo unieszkodliwić bo inaczej Bękart będzie mógł ponawiać zabawę ilekroć zechce. Co do więzień, przekażemy Vladowi. - odpowiedział  Asterowi. Nie był wtajemniczony w akcję więcej aniżeli było trzeba. Vlad nigdy nie mówił więcej niż wymagało zadanie danej osoby. Im mniej wiesz tym lepiej gdy coś ma być tajne. Więcej więc nie mógł powiedzieć.
- Esmeraldo, ten oto czieławiek idzie wesprzeć naszego dowódcę. Może zanieść Twoje antidotum, a Ty będziesz potrzebna tu, w Oświacie czy Ci się to podoba czy nie. Też lubię być na froncie, ale moje umiejętności są teraz potrzebne bardziej tutaj. Panimajesz? - rzekł już całkiem poważnie i spojrzał jej w oczy łagodnym wejrzeniem ciemnych oczu. Następnie wstał i podszedł do jednego z kombinezonów na ścianie.
- Ten jest dla Ciebie Foster. Palmtop w rękawie, niezgorsza ochrona przy zachowaniu maksimum mobilności. Komunikator wbudowany w hełm. Co ważne przewiskażeniowy. I co najpierwsze... Nie będziesz czuć smrodu kanałów. - rzekł rzucając do mężczyzny hełm z wbudowaną maską gazową po czym zaczął zdejmować pozostałe elementy z łańcuchów i haków na ścianie. Jeden z rękawów kombineznowu wyglądał jednak na niedokończony...
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Esmeralda Pią Sty 01, 2016 1:59 pm

Czy każdy rosjanin jest takim syfiarzem? W głowie Esmeraldy pojawiła się krótkie przelotne pytanie, które zręcznie rozwiała przywołana do pamięci postać Vlada. Jak dowódca mógł pozwolić na taki bajzel i to w miejscu, gdzie powinno się warzyć, mieszać i tworzyć? Artystyczny nieład – jasna sprawa, ale bez przesady. Jak poszukiwać narzędzi i śrubek w tym burdelu? No chyba, że kreatywny kwatermistrz wytrząchuje je sobie z… rękawa!
Na twarzy lekarki malowało się zdenerwowanie, które z każdym kolejnym słowem rosjanina tylko się pogłębiało. Z trudem utrzymywała w ryzach zaciśnięte pięści, tak ochoczo wyrywające się do strzelenia mu solidnego gonga. I ten szatański uśmiech. Jak on ją denerwował…
- Nie bądź cwańszy niż paskudniejszy, Ivanow. W żyć Ci zaraz wsadzę tę Twoją telepatię, to skończą się te irytujące żarty i żarciki – nie podeszła. Jeszcze nie. Wszak tylko Śruba zna pełne położenie Vlada i ekipy, a jeśli dobrze jej się zdawało… to kwatermistrz mógłby również pełnić rolę nawigatora. Jeśli coś by się stało, to Iwanov jest pierwszą osobą, która się tego dowie. Pierwszym, posyłającym ewentualną pomoc.
Pieprzony rusek…
Dlaczego więc wzgardzono chęcią pomocy Czerwonowłosej? Odpowiedź przyszła prędzej niż mogłaby przypuszczać. Zniewieściały, kompletnie nieznany łowca miał zabrać antidotum i ruszyć na pomoc zespołowi Vlada.
- Ach tak – hamując narastającą wewnątrz agresję, odwróciła się od niego i oparła o jeden ze stolików – Świetna decyzja, Vlad – powiedziała bardziej do siebie, niżeli w stronę mężczyzn. Skoro kombinezon był już gotowy, Śruba już dawno był świadomy tego pożal się boże planu. W końcu się odwróciła i nie patrząc na żadnego z mężczyzn, zaczęła wyciągać z torby zamknięte pojemniki.
- Przygotowany specyfik może zostać podany w różnych postaciach. Dodany do butli tlenowej jest dobrym antidotum na szkarłatną mgłę. Jest w pełni bezpieczny i w kontakcie z toksyną neutralizuje jej cząsteczki . Dobrze znosi każdy rodzaj temperatury – odstawiła ostatni ze słoików i zamknęła torbę, starając się powstrzymać drżenie dłoni.
- Miłej zabawy – pierwszy raz w życiu musiała się zmierzyć z parszywym poczuciem odrzucenia. Na dobrą sprawę oczywiście mogłaby zignorować rozkaz i samodzielnie udać się na miejsce, gdzie ostatni raz widziała całą grupę. Ale...po co? Zebrała wszystko co mogła i w milczeniu opuściła pomieszczenie modląc się, by drżenie dłoni ustało, a łzy pod powiekami cierpliwie poczekały, aż znajdzie się daleko od obecności jakichkolwiek świadków.
- Pieprz się Vlad. Pierdol się – powiedziała będąc już za drzwiami. Stukot obcasów jeszcze przez chwilę rozchodził się po korytarzach, aż w końcu całkowicie ucichł.

Esme zt
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Gość Pią Sty 01, 2016 5:25 pm

Aster, z racji na jego uważne używanie swych nóżek, kontynuował stawianie kroków ku istotce, która miała w zamiarze go wspomóc. Prawdopodobnie. Nie ingerując w rozmowy "prowadzącego" i Pani Medyk, czekał grzecznie na swoją kolej w darzeniu siebie zainteresowaniem. Aż w końcu przyszła upragniona atencja w postaci drobnych informacji ze specyfikami oraz nadlatującym hełmem. Ten ostatni szybko złapał w obie ręce i założył na łeb. Kolejne części ubierał oczywiście w takiej kolejności, jak zostały do niego "przetransportowane". Dlatego też, wyciągając oczywiście na wierzch nieco swojego sprzętu do niebezpiecznego użytku, po paru chwilach był w pełni ubrany w strój. No, może nie do końca. Powiódł oczyskami na jedną część, która wydawała się nie być do końca ukończona. Wzrok zawiesił na "gospodarzu" tegoż pomieszczenia i uniósł rękę, wskazując na to machnięciem głowy.
- Jak przez to mgła się nie przedostanie, to będę naprawdę wielkim farciarzem. Chyba, że mam coś do tego dołączyć, czego jeszcze nie otrzymałem. Wolałbym być zabezpieczony w pełni - zakomunikował, czekając na decyzje jegoż mościa, co by mógł dokonać ewentualnych poprawek lub wydać wreszcie jakieś rozkazy, dzięki którym mógłby ruszyć ku oddziale ratunkowemu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Grigorij Sob Sty 02, 2016 2:28 pm

Esmeralda nie była wybitnie zadowolona, ale pozostawiła swoje osiągnięcia medyczne do dyspozycji Śruby oraz Astera.
- Spasiba. I wzajemnie. Jak znam Vlada coś dla Ciebie wymyślił. - Ivanow uśmiechnął się do niej paskudnie. Był to szczery uśmiech połączony z rozbawieniem. Lubił ją choć momentami była wrzutem na tyłku. Nie rozumiał jak Vlad wytrzymywał z takim charakterkiem, ale może ta góra lodowa potrzebowała odrobiny żywego płomienia. Gdy tylko Esme zatrzasnęła drzwi za sobą zwrócił się do Astera.
- Kobietki... Bez z nich źle, z nimi źle. A im więcej mają atrakcji do zaoferowania tym bardziej niebezpieczne. Na nią choćby pasmatrisz i masz problem... ale jest chociaż na co popatrzeć. stwierdził z iskrami w oczach. Było jej przykro? Nie jej jednej i nie ostatniej. Pomyślała jak przykro musiało być kiedyś chłopcom, którym z pewnością odmawiała? Możliwe, że to taka karma. Nie żeby Śruba w podobne bzdury jak karma wierzył. Gdy usłyszał wypowiedź łowcy na temat kombinezonu na chwilę oniemiał, a jego szczęka delikatnie opadła... i po chwili wybuchł gromkim śmiechem, który przyrównać można by było do gigantycznej żaby, która połknęła stary zajeżdżony silnik spalinowy.
- Ty tak poważnie?! Dobryj god. Słyszałem o Twojej broni, ale nie mam w głowie każdego schematu jaki zdiełano. - niemal wykrzyknął z rzewnym rozbawieniem po czym podszedł do niego i ppokazał mu jak korzystać z hełmu.
- Naciśnij tutaj, przedstaw się i zdaj raport bez dodatkowych pytań i zbędnych informacji. Są na akcji, ale Vlad Cię wysłucha. Powiedz o więzieniu, uciecze i Twojej gotowości. Wszystko co ważne nic co zbędne. On wyda nam rozkazy, a ja w międzyczasie spasuję Twoją rękawicę i kombinezon. Paniatno? - powiedział wyciągając rękę po jego broń antywampirzą by móc ją zamocować do kombinezonu. Uśmiech nie znikał z jego twarzy jakby powstrzymywał się od kolejnej salwy śmiechu. Nawet można było zauważyć, że po jego twarzy popłynęło kilka łez radości.

Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Gość Sob Sty 02, 2016 3:23 pm

Komentarzyk na temat dziewczyn postarał się zignorować. W mniejszym bądź większym stopniu. Jedynie wzruszył ramionami, ot co. Był zbyt podenerwowany, a rozmawianie o ewentualnych kochankach z jego historyjką było raczej kiepskim wyborem. Na szczęście wytrzymał podchodzącą mu złość mieszanką z rozpaczą do gardła. Przemilczał wzmiankę.
Na jego twarzy wkradła się odrobina zdziwienia. Szczypta. Nie był do końca pewny, czy ma się śmiać, czy dalej tkwić w niemałym zaskoczeniu. Dopiero wraz z kolejnymi słówkami dotyczącymi jego broni, zrozumiał. I sam uśmiechnął się, w miarę przyjaźnie. Wydał lekki śmiech, rozumiejąc swoją upośledzoną analizę przez aktualnie trwające wydarzenie.
- Zrozumiałem. Przepraszam, to wina stresu - dodał na ostatnie słówka wypowiedziane przez Śrubę i przysunął wolną dłoń do hełmu. Uruchomił mikrofon i rozpoczął zdawanie raportu podczas dopasowywania rękawicy do kombinezonu.
- Foster. Stopień: Nieustający. Ludzie i wampiry zarażone czerwonym dymem o wysokiej gęstości, przypominającej mgłę, tracą kontrolę nad ciałem wraz z usłyszeniem syren - podkreślił ostatni kawałek zdania. - Udają się prosto do więzienia, osłabieni i otumanieni. Więzienie jest strzeżone przez istoty ubrane w szare stroje. Posiadają broń palną i nie zawahają się zabić drugiej osoby. Uciekłem wraz wampirem, który posiadał umiejętność teleportacji, po czym uleczyłem się dzięki swemu artefaktowi. Jestem gotowy do przyjęcia rozkazów i natychmiastowego wyruszenia w postaci wsparcia - po tym, o ile Śruba skończył, oddalił od niego swoją rękę z rękawicą. Dość płochliwie, jakby czegoś obawiał się z jego strony. Cóż, natura odziedziczona wraz z nieprzyjemną przeszłością. Uniósł rączkę i spróbował użyć swej Nicianej Rękawicy. Jeśli wszystko było idealnie dopasowane, to wyszły z niej mordercze niteczki, którymi złapał za wynik testów Pani Medyk i delikatnie uniósł. Czekał przy tym na wydanie rozkazów przez Vlada.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Grigorij Sro Sty 06, 2016 3:55 pm

Śruba raz jeszcze zarechotał i poklepał Astera po ramieniu.
- Za dużo stresu. - sparafrazował słowa Fostera po czym zabrał się za przymiarkowanie rękawicy łowcy do jego kombinezonu. Na swoje sprawozdanie Aster dostał jedno słowo: przyjąłem. Było wypowiedziane cicho, lecz pewnie. Potem nastąpiła cisza przerywana krótkim nuceniem Ivanowa. Minęło kilkanaście minut zanim w pełni spasował rękawicę do kombinezonu, lecz oto w końcu się udało.
- Nu tagda. - powiedział bardziej do siebie niż do sojusznika i wziął się pod boki. Spojrzał z uśmiechem na ustach na Astera zastanawiając się przez chwilę czy ten nie jest aby homo, ale szybko rozwiał te wątpliwości. Postury się nie wybiera, a zachowywał się w miarę normalnie. Nie miał też żadnych tęcz, jednorożców czy genderowych kolorów, więc prawdopodobnie jest w porządku. Gdyby tylko Śruba wiedział...
- Kombinezon gotowy. Teraz musimy zaczekać na rozkazy. Ten strój daje solidną ochronę przed obrażeniami w zwarciu, średnią przy ostrzale czy wybuchach. Będzie też chronił przed skażeniem, dopóki będzie szczelny. Naruszenie zewnętrznych warstw raczej nie umożliwi dostania się niepożądanych... rzeczów?... do środka. Masz tu też noktowizor, i w lewym rękawie otwierany palmtop. To najważniejsze co musisz wiedzieć. - rzekł doń gdy ten wysunął nici. Rękawica działała bez zarzutu. Rosjanin nie ingerował szczególnie w jej budowę toteż nie dziwota, że nici funkcjonowały prawidłowo. W końcu śruba znowu usiadł przy swoim stanowisku i spojrzał w ekran komputera.
- Wot swołocz! - zakrzyknął - Będziesz potrzebny bardziej niż myślałem. Jeden z naszych został wyeliminowany z rozgrywki. Prześlę Ci plik danych na Twój palmtop. Jest tam oznaczona ostatnia ich pozycja i kierunek,w którym się z niej udali. Masz też przekazać mi wszelkie szczegóły jakie mogą być pomocne przy ratowaniu uwięzionych i ruszać jako uzupełnienie do kanałów. Wygląda na to, że Ruda toże będzie mieć zajęcie. - powiedział, a po chwili wymagane dane były na palmtopie Astera. Śruba natomiast wrócił do pozycji wyjściowej. Położył nogi na stole, a na nich ułożył sobie klawiaturę. Prawdopodobnie miał więcej informacji gdyż śledził nadal coś na monitorze, ale nie uważał za potrzebne się nimi podzielić. Następnie zaczął stukać w klawiaturę oczekując na wypowiedź Astera.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Pracownia pod labiryntem - Page 3 Empty Re: Pracownia pod labiryntem

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach