Pokój nr 113

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Riecon Nie Lut 21, 2016 12:21 pm

Cóż każdy odczuwa wszystko inaczej, jednak cierpienie w takich stacjach, jest ciężko ukryć. Fabio mimo iż na początku próbował, to poległ i pokazał Rieconwi, jak bardzo jest zrozpaczony, jak bardzo wydarzenie które go spotkały, go wycieńczyły. Szlachetny mimo iż nie znał szczegółów to wiedział że Fabio jest w rozsypce. Mimo to na razie nie pytał o nic. Jeszcze nie czas.
Poproszony o podanie bagażu zrobił to. W sumie zaoszczędził Fabiannie czasu szukania bagażu, a skoro wiedział gdzie on jest to podanie go, nie było wielkim problemem. Podał więc chłopakowi torbę, którą sobie zażyczył i zaczął go obserwować co będzie robił, jak na razie jeszcze nigdzie nie szedł. Spojrzał na misia, którego chłopak sobie wyjął i uśmiechnął się lekko, rozczulony tym co widzi. Dorosły mężczyzny z misiem. Nie było to śmieszne, ale urocze i mało kiedy spotykana zjawisko. Może miś miał wartość sentymentalną, dlatego Fabio też do niego się tulił. Mógł jedynie gdybać, albo się zapytać.
-Ładnego misia masz, lecz właściciel misia, jeszcze ładniejszy.-
Uśmiechnął się pod nosem i podszedł do chłopaka, kiedy ten ułożył się na łóżku tuląc pluszaka. I pogłaskał go po głowie, czułym gestem.
- Odpocznij, zaraz przyjdę. Jak by coś się działo na szafce nocnej masz kartkę z moim numerem.
Odparł by po chwili rozejrzeć się po pomieszczeniu jak by chcąc zapamiętać co jak i gdzie stoi.
-Nie uciekaj czasem. Chciałbym widzieć Cię w jakim stanie wychodzisz z tego pokoju.-
Odparł poważnie, jednak ze spokojem, bo nie zmierzał chłopaka wypuszczać, kiedy ten nadal wyglądał jak z krzyża zdjęty. Skieruje się jednak po chwil do wyjścia, życząc Fabiowi cicho dobranoc.

***

Nie było go może z pół godziny max do godziny, bo nie spieszył się za bardzo. Jednak kiedy wrócił do hotelu, po cichu wszedł do pokoju, który wynajął. W rękach miał torbę i zaczął szukać chłopaka.
-Fabio?-
Zawołał cicho, chcąc zlokalizować chłopaka. Zaczął chodzić i za pomocą węchu, pojawi się tam gdzie chłopak, no chyba że był w łazience, to nie wchodził tam. Przez wyczuwaną krew zmrużył nieco oczy, jak i zmarszczył nos.
-Stało się coś?-
Zapytał się patrząc na niego uważnie.
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Pon Lut 22, 2016 11:36 am

Tylko kotek pozostał po Xin'inie i wspomnienia. Nie mógł przestać o nim myśleć, lecz co najgorsze... to wspomnienia najbardziej kaleczyły. Wiedział też, że Wilk wyrwał część radosną pozostawiając smutnego wampirka. Czy kiedyś się to zmieni? Nie wiadomo. Może być i tak, że nigdy już się nie uśmiechnie. Wesoły, szczęśliwy wampirek został unicestwiony wraz z odejściem Wilka. Pozostał jedynie smutny, zepsuty i niechciany... To nie wróży niczego dobrego. Nawet uroczy komplement Riecon'a nie wzbudził w wampirku chociaż odrobinę radości. Zupełna pustka, jedynie ciche podziękowanie. Pogłaskał kotka po łebku, nie odnajdując niestety żadnej otuchy. Nie odezwał się już nic, jedynie leżał i powoli wchodził w krainę snów.

Nie było jeszcze nikogo. Fabio się obudził, nie wstawał z łóżka. Właściwie nie miał nawet najmiejszej ochoty wstać aby cokolwiek z sobą zrobić. Kotek leżał obok, odwrócony w stronę wampirka. Wydawało się, że ślepka maskotki były smutne... A może tylko zwykła iluzja? Fabio nie czuł także żadnej chęci działania. Riecon doradził kąpiel, lecz sama świadomość że miałby coś robić... i to ze swoim ciałem. Nie, nie ma sensu wstawać. Przecież jak wstanie nic się nie zmieni, nadal pozostanie pustka oraz ból. Leżenie nie było takie złe, poza tym nikt za wampirkiem nie zatęskni. Mógłby nawet tutaj umrzeć, a nic by się nie zmieniło. Wszyscy by zapomnieli.
Nie wstawał nigdzie, zatem Riecon nie spotka wampirka w łazience. Musiał przejść do sypialni, czując tą słodką posokę. Fabio okaleczył nieświadomie swoją łapkę, wbijając w nią pazurki. Dopiero po pytaniu odnośnie stanu, lekko odwrócił głowę lecz nie na wampira, a sufit. W końcu leżał bokiem.
- Nic. - krótka odpowiedź. Nie zwrócił uwagi na sporą plamę krwi, która spłynęła z ran. Riecon też nie musiał się martwić, przecież nikt nie kazał zajmować się wampirkiem. Mógł go zostawić w takim stanie i ten byłby wdzięczny. I tak wiele zrobił, przecież nikt inny stanem skruszonej istoty się nie zainteresował. Bracia także nie interesowali się stanem najmłodszego kiedy Xin odszedł. Chociaż daremne byłyby ich wysiłki. Fabio po prostu nie był już tą samą osobą co wcześniej. Zapadła cisza...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Riecon Pon Lut 22, 2016 5:42 pm

Nic dziwnego, że Fabia nie cieszyły komplementy od innych, zwłaszcza od obcych, skoro jego serce krwawiło i rozpaczało, jak i oczywiście tęskniło za ukochanym. Riecon starał się to rozumieć, zwłaszcza wiedząc że są różne osoby z różną osobowością. Każdy odczuwa inaczej wiele zjawisk, uczuć. Nie ma na świecie nawet dwóch osób, które są do siebie identyczne pod tym względem. Mogą być podobne, jednak nie te same. Dlatego szlachetny nie wymusiła od chłopaka uśmiechu. Lepiej by widział jego prawdziwą twarz, która jest przepełniona rozpaczą smutkiem, niż gdyby uczucia Fabia były ukryte pod maską uśmiechu. Sztucznego uśmiechu. Nawet po Riecona zachowaniu można było zauważyć, że był wyrozumiały, jak i chętny do pomocy. Co nie oznacza że zawsze był taki. Różnie z nim bywało, jednak zazwyczaj był poważny, ułożony, idealny, bez skazy, a niekiedy jak coś w niego wstąpi, to jest po prostu nie do poznania. Zwłaszcza kiedy ku swojego boku ma brata, któremu się wzięło za wygłupy. Mimo lat nie byli jak typowi dziadkowie w ich wieku. potrafili się dobrze bawić wyrządzając mniej i więcej krzywdy, to zależy od ich zapału do wygłupiania. No ale wracając do dość napiętej sytuacji, która miała miejsce w hotelowym pokoju...
Po powrocie do pokoju, zaczął szukać chłopaka i o dziwo znalazł go za pierwszym razem bo od razu skierował się do sypialni. Dlaczego? Bo tam po raz ostatni widział chłopaka i tyle. Odłożył torbę na stolik i spojrzał na Fabia, który nie ruszył się z miejsca. Spojrzał na plamę krwi na prześcieradle i westchnął, podchodząc do łóżka, by usiąść na skraju. Rękę przełoży przez nogi Fabia jeśli  leżał z wyprostowanymi nogami.
-Dlaczego się ranisz?-
Zapytał z widocznym zaniepokojeniem, spojrzał na kotka, jednak tylko na chwile bo był tutaj najmniej ważny.
-Chciałbyś może porozmawiać z kimś... Wyrzucić z siebie ból?-
Zapytał ponownie. Wiedział że rozmowa może przynieść ulgę, dlatego tez był gotowy by wysłuchać Fabia pozwalając mu na wyżalenie się komuś. Cóż jednak czy Fabio otworzy się na tyle, by powiedzieć o swoim bólu, jak i o tym że woli mężczyzn? Aczkolwiek Riecon był tolerancyjny, dlatego Fabio nie musiał obawiać się o wyśmianie jego osoby. No ale to już jego wybór.
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Pon Lut 22, 2016 6:13 pm

Riecon zainteresował się stanem wampirka, który leżał i przez przypadek okaleczył swoją łapkę. Ślepka utkwiły w postaci wampira zasiadającego na łóżku blisko. Było widać, że jest zaniepokojony stanem nowo poznanego jaki niestety jest mocno zamknięty. Tylko czemu pojawiła się malutka chęć wyrzucenia z siebie wszystkiego? Wtulił się mocniej do kotka, zamykając oczka. Zaś czuł jak gromadzą się łzy. Nie znosił płakać, zawsze odkrywały całą jego słabość, bezsilność i ogromną wrażliwość. Riecon go nie wyśmieje?
W dodatku ta cisza jaka została przerwana pytaniem. Czemu się ranił? Fabio nie odpowiedział tylko pisnął, ukrywając twarzyczkę w miękkiej sierści kotka. Okrutnie się czuł. Nawet nie wiedział czemu ta rana powstała... I czemu też zaproponował wyrzucenie z siebie całego bólu? Miał ochotę krzyknąć! Piszczeć i wyzywać świat za cały zły los skierowany na jego słabą osobę. Lecz co jeśli naprawdę zacznie się śmiać?
- Ból? To da się wyrzucić? - wreszcie odezwał się chociaż głosik miał strasznie słaby, nawet nieco zachrypnięty. Zaś zaniósł się płaczem.
- Zostawiła mnie bliska osoba. Opuściła mnie, znikła a ja jestem sam, znowu. Zawsze napotykają mnie nieszczęścia! Przeżyłem już wiele, ale tego nie jestem w stanie... Już nie mam siły na tak okrutny los. - przerwał by złapać oddech, Wytarł też łapką oczka, ścierając łezki - Tak bardzo za nim tęsknie. Wiem, że to nie jego wina... Ale... Ale nic nie poradzę. Nie mogę przestać o nim myśleć... Czuję też taką pustkę, jakby cała radość umarła. - trochę głupio, że opowiada. Jednak odczuwał lekką ulgę, chociaż nie znaczyło to iż całkowicie się wyzbył bólu. Zaś zaszlochał, wtulając się do kotka. I właśnie w tym momencie... znowu coś pękło. Wampirek przestał płakać, zamilkł. Skierował zmrużone ślepka na twarz Riecona. Śmiał się? A może spoglądał z troską?
- A może coś ze mną jest nie tak? - spytał cicho, jakby siebie. Podniósł się do siadu, nadal też tuląc do piersi kotka - Powiedz mi... Co jest ze mną nie tak? Może obrzydzam innych i obrzydziłem także i jego? - dziwny, spokojny ton. Fabio oblizał wargi, pozostawiając je lekko rozchylone. Tak bardzo zaczął nie znosić siebie, swojego ciała. Musiało coś być nie tak... Temu też się okaleczał? Czyżby podświadomie się karał za bycie tym kim jest?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Riecon Pon Lut 22, 2016 6:42 pm

Nie zamierzał nikogo wyśmiewać. Może nawet gdyby było to dla niego komiczne, co nie było prawdą, to i tak wszelką reakcje, typu śmiech, grymas na twarzy, który by oznaczał rozbawienie ukryłby przed swoim rozmówcą. Nie wypadało by wyśmiać kogoś, kto odważył się na tyle mu zaufać by powierzyć mu to co go boli. Riecona nie bawiła obecna sytuacja, zresztą mało rzeczy potrafiło go rozbawić do tego stopnia, by jebnąć śmiechem na całą sale. Nie był do końca pewny, czy Fabio jednak zaufa mu na tyle, by powiedzieć co się dzieje. Choć jego słowa były ubogie, nie konkretne, to były sprecyzowane w taki sposób, przez który szlachetny potrafił zrozumieć wampirka i nie musiał go dopytywać o szczegóły. Nie chciał być wścibski, dlatego nie zadawał pytań typu "A kim była to osoba, jak się nazywała". Te informacje były mu tyle potrzebne co jedzenie ludzkie. Czyli wcale. Przez cały czas gdy Fabio opowiadał, to Riecon patrzył na niego uważnie i raczej tylko na niego, co oznaczało że słuchał go i nie ignorował. Broń boże. Spoglądał jak Fioletowo-włosy ściska i miętosi co chwile swojego przyjaciela kotka, w którego zapewne tez wycierał swoje łezki. Słysząc już po chwili pytanie skierowane go jego osoby uśmiechnął się krzywo, gdyż odpowiedz na Fabia pytanie była trudna. Spojrzał w zapłakane oczy Fabia, zamyślając się chwilę.
-Fabio nie wiem co może być z Tobą nie tak... Nie znam Cię, jednak wydaje się być osobą która nawet muchy by nie skrzywdziła, jednak to mogą być ino pozory. Nie wiem, jak zachowujesz się na co dzień, dlatego nie znam odpowiedzi na Twoje pytanie. -
Odparł i krzywo się uśmiechnął. Oczywiście mogił tak jak uważał. Fabio wydawała się być niczym z porcelany. Piękny, ale łatwy do zniszczenia. Westchnął ciężko i pogłaskał go po głowie, odsłaniając jego włosy z zapłakanej twarzy.
-Jeśli twoja ukochana osoba odeszła, nie z Twojej winy, to nie możesz stawiać siebie w ciemnym świetle. Jesteś piękny i tak samo jak ja czy też inni nasi pobratymcy nie starzejesz się. Korzystaj nadal z życia. Nie namawiam Cię oczywiście do zapomnienia bo to nie możliwe, jednak dobrze robisz kiedy zamykasz się na wszystko co Cię otacza? -
Próbował tak składać słowa by chłopak nie odebrał ich w zły sposób, jednak nie mógł być wszystkiego pewny. Nawet jeśli miał już tyle lat, to wciąż potrafiło go coś zaskoczyć.
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Pon Lut 22, 2016 8:04 pm

Dobrze, ze Rie okazał się wyrozumiałym wampirem. Nie to co Pan czy inni. Bracia także milczeli i to było najgorszego, bo chyba nie zorientowali się nadal że wampirka nie ma w domu oraz kilka jego rzeczy. Głównie kotka siedzącego na szafce obok łóżka... No właśnie. kto się zorientuje? Czy w ogóle zauważą jego brak? Pozbędą się kłopotu w postaci młodszego.
A tutaj taki Riecon który chce pocieszyć po utracie Xin'a. Byłby wdzięczny gdyby nie to, że nie umiał okazać teraz tych emocji, Za bardzo zanosił się płaczem, dławił się niemal nim ale gdy powiedział kilka słów. Przeszło trochę. Dlatego mógł spojrzeć na wampira, coś tam pomyśleć powolutku.
Nie mylił się też do wampirka. Jest z tych, którzy nie krzywdzą i krzywdzić nie chcą. Bardzo się martwił o Xin'a mimo iż ten odszedł. Jego czułe serduszko podpowiadało nawet, że niestety ale już Wilk nie powróci. I to było najgorsze. Na pogłaskanie po głowie zamknął oczka, zaś kuląc do siebie nóżki i tuląc mocno kotka. Wyglądał na naprawdę zagubioną duszyczkę. Taką niewinną oraz słabą.
- Nie wiem czy jestem w stanie. Naprawdę chciałbym aby wrócił. - marzenia ściętej głowy i to było właśnie najgorsze. Zaś załzawione oczka skierowały się na Riecon'a. Te dziwne uczucie pustki nadal istniało, jakby wszystko znikło. Złapał jego dłoń w swoją delikatną, następnie przyłożył do swojego policzka. Łasił się ostrożnie, musnął nawet ustami. Jeśli Riecon odepchnie wampirka, nie obrazi się. Odłożył kotka na bok, tyłem do nich i zbliżył się bardziej do Riecon'a. Znalazł się w pozycji na czworakach, przodem do wampira.
- Skoro jestem w porządku, kochaj się ze mną. - i zaś ten głos. Beznamiętny, wyprany, niemal brzmiał jak dziwka łaknąca tylko bogactwo i znudzona swoją pracą. Cóż uczyni Riecon? Przystanie na propozycję skrzywdzonego wampirka przez los?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Riecon Pon Lut 22, 2016 8:47 pm

Co by mu to dało, gdyby wyśmiał chłopaka? Nie dość że wampirka by spłoszył, to jeszcze stracił by do niego wszelkie zaufanie, jakie zyskał podczas ich całej znajomości. Nie było to miejsca na śmiech, nie w takiej sytuacji, gdzie jeden z rozmówca zalewał, dławił się własnymi łzami, spowodowane cierpieniem. Nie był sadystą i nie cieszyło go czyjeś nieszczęście, zwłaszcza osoby, która niczym mu nie zawiniła. O wrogach to nieco inna sytuacja jest, no ale nie poruszać lepiej tego, skoro Fabio nie jest jego wrogiem.
Zabrał dłoń, kiedy odsłonił chłopaka twarzyczkę, jak i pogłaskał go po twarzy. Nie chciał go drażnić, ani słyszeć jego pisku. Jeszcze by ktoś go usłyszał i pomyślał by sobie coś co mogło by obciążyć Riecona. W sumie i tak miał na to wyjebane. Skoro jest tutaj z Fabianną, to tylko ona się liczyła. Reszta i ich problemy są nie ważne, no chyba ze to coś ważnego, no ale to chyba zrozumiałe, nie? Widząc na sobie wzrok Fabianny uśmiechnął się łagodnie, jak by wierzył w to, że to rozchmurzy nieco wampirka. Jednak nie był tego pewny.
-Fabio jeśli się kogoś kocha, powinno się pozwolić tej osobie odejść. Jeśli wróci, będzie Twoja na zawsze, jeśli nie, znaczy że nigdy nie należała do Ciebie. Jeszcze może jest nadzieje, że Twoja ukochana osoba wróci, więc nie trać nadziei lecz nie żyj nią do końca życia. -
Westchnął ciężko wiedząc że słowa które powiedział mogą niezbyt pocieszyć Fabia, ale może coś mu uświadomią. Fabio mógł mieć nadzieje, bo to ona umiera ostatnia, jednak jeśli czas będzie mijał a ukochany nie będzie wracał, to jego nadzieje niech lepiej umrze, by Fabio mógł rozkwitnąć na nowo.
Spojrzał na swoją dłoń i nie wyszarpywał jej. Pozwolił Fabiowi ją ująć w swoje dłonie i przyłożyć ją do swojego policzka. Rozluźnił swoją dłoń i nieco czuł się zaskoczony widząc co robi. pogłaskał go spokojnym ruchem po policzku, obserwując co ten ma w planach.  Widząc jak ten odkłada swojego pluszaka i zbliża się do niego, nie drgnął, patrząc na Fabia uważnie. Słysząc jego słowa, Fabio mógł zobaczyć że oczy szlachetnego na chwile otworzyły się do granic możliwości, po czym jednak się uspokoiły.
Nic nie odpowiedział na jego słowa, a swoją wolną rękę, spokojnym ruchem położy na karku chłopaka i przyciągnie do siebie, tak by dostać się do jego ucha.
-Fabio... Czy tak bardzo łakniesz dotyku  by prosić o niego kogoś obcego? -
Zapytał mu cicho jednak już nie z takim spokojem, raczej nieco tajemniczo, po czym dla wzmocnienia efektu swoich słów przyłoży swoje usta do szyi chłopaka i zacznie ją drażnić.
Jeśli będzie mógł złapie Fabia nieco mocniej za kark i zechce go pchnąć na posłanie, pochylając się nad nim, nadal będąc schowanym w jego zaokrągleniu szyi. Jego włosy posypią się po jego ramiach na ciało Fabia i na łóżko. Swoją druga dłoń, o ile była wolna, puszczona od rąk Fabia, zostanie położona na podbrzuszu chłopaka, by po chwili wsunęła się pod ubrania Fabia, na brzuch wampirka.
Oczywiście był przeciw ich kochaniu się, jednak chciał sprawdzić jak bardzo Fabio jest zdesperowany, by oddawać się komuś kogo nie zna. Jednak wolał grać takiego który nie cofnie się skoro jest kuszonym, chcąc pokazać Fabiowi do czego chce doprowadzić.
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Wto Lut 23, 2016 12:19 am

Niby miał rację. Jeśli naprawdę kocha to powinien wrócić, walczyć o rozum. Ale jeśli naprawdę nie dba o nic, podda się sile instynktowi... Może faktycznie dobrze, że odszedł? Nie! Fabio powinien walnąć sobie sam w twarz za takie myśli! Xin ma problem i niestety uciekł z nim sam, zapominając że Fabio mógł mu pomóc chociażby kosztem własnego życia. Naprawdę skomplikowana sprawa. Bardzo smutne, ale prawdziwe...
- Żyję, cały czas. Czekam długo aż wróci, bo jeszcze wierzę, że tak będzie. Musi. - aż się głos łamał. Musiał zaś odetchnąć, przełknąć ślinę. Coś strasznego! Riecon na szczęście nadał był wyrozumiały, spoglądał na wampirka poważnie, niemal współczująco. Było lepiej, naprawdę. Brak śmiechu dużo robi, uczucie oraz chęć pomocy także. Poza ty bardzo chciał... Co chciał? Zapomnieć? Niestety nie będzie dane już o tym mówić. Fabio się załamał i było to widać po jego zachowaniu. Łasił się, przymilał i spoglądał głęboko w oczy szlachetnego.
- Chcę tylko wiedzieć, czy wszystko ze mną w porządku. - odezwał się, pozwalając na ruchy Riecona. Na ten pewny chwyt, na pieszczoty. Westchnął cicho gdy opadli razem na poduszki, a Rie nie przerywał czułości ustami. Wampirek jedną łapkę położył na jego plecach, wbijając lekko pazurki. Ostatni raz dotykał go tak Xin.... Xin który go porzucił! Wampirek zaś załkał, ale nie przerwał niczego tylko powiedział szeptem aby Rie nie krepował się i brnął dalej, głębiej. Druga dłoń dotarła aby wpleść się w czarne włosy mężczyzny. A miał nikt nie dotykać... tylko czemu nagle tak stracił szacunek do samego siebie? Może zasługiwał na takie traktowanie? Kolejne westchnięcie, bo przecież pieszczota szyi była bardzo dotkliwa, namacalna i mocno pobudzająca. Pragnął brutalnej czułości, zniszczenia oraz sponiewierania. Może to i Riecon stanie się ofiarą, a nie niewinnie wyglądający wampirek?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Riecon Wto Lut 23, 2016 4:21 pm

Cóż ucieczka przed problemem nie myła najlepszym wyjściem, jednak Riecon nie miał pojęcia że Lucy Fabianny uciekł nie przez swoje widzimisię a przez instynkt, nad którym nie umiał zapanować i to on zmusił chłopaka do ucieczki. Przez to cierpiał i Fabio. Riecon nie znał sytuacji Fabianny na tyle by móc ją oceniać. Nawet nie próbował, by czasem nie odebrać czegoś źle, przez co jego ocena mogła by urazić chłopaka, a nie taki był cel. A jaki miał cel? Po jego zachowaniu było widać, że nie miał żadnego, jednak czy na pewno?
-To dobrze. Jeśli masz nadzieje to widać, że jesteś czymś więcej niż skałą. Tęsknisz cierpisz, jednak z czasem nadejdzie ukojenie. Pamiętaj, że po każdej burzy kiedyś wychodzi słońce.-
Szepnął cicho nadal próbując pocieszać Fabia, który po chwili zaczął zachowywać się tak, jak by coś w niego wstąpiło. Teraz był pod wpływem emocji i na pewno nie był w pełni świadomy tego co mówi i co robi. Kto by chciał oddać siebie, swoje ciało komuś kogo się nie zna? chyba jakaś stara prostytutka, która wie że nikt i tak nie zechce się z nią przespać. Nie rozumiał Fabia. Co by mu to da, że prześpi się ze szlachetnym? Poza tym, że poczuje do siebie jeszcze większe obrzydzenie niż dotychczas.
-Prosząc mnie o coś takiego, nie jest z Tobą w porządku... Niebawem to zrozumiesz...-
Odparł układając Fabia wygodniej na posłaniu. Gdyby miał choć lekki zarost, to młodszy wampirek, poczułby jeszcze przyjemniejsze odczucie, kiedy Riecon drażnił jego szyje. Mruknął cicho, niemal niesłyszalnie, czując pazurki, które wbiły się w jego plecy. Nie było to złe, lecz obce. Mało kiedy czuł na plecach czyjeś paznokcie.  
łapa szlachetnego podążyła do guzika na sweterku, by go odpiąć, pozwalając materiałowi osunąć się po obu stronach ciała Fabia. Jednak dalej się nie posunął, bo zechce się nieco podnieść by spojrzeć na twarzyczkę wampirka.
-Nie zrobię Ci nic. Jesteś piękny i mógłbyś mieć nie jednego, jednak oddasz się komuś, kogo pokochasz i to wtedy będzie w porządku. Oddanie mi się w niczym Ci nie pomoże. -
Odparł i pogłaszcze jego policzek. Nie zamierzał krzywdzić chłopaka, a podejrzewał, że gdyby spełnił prośbę wampirka, to ten by jej żałował i to dość mocno. Nie był jednak tchórzem, myślał racjonalnie.
Pochyli się nad chłopakiem i odsłoni jego czoło, składając na nim pocałunek, niczym muśnięcie motyla.
-Odpocznij jeszcze.-
Dodał po pocałunku, podnosząc się nieco. Niech emocje Fabia opadną  by nie chciał zrobić czegoś co może go zniszczyć.
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Wto Lut 23, 2016 7:13 pm

Niby zawsze po burzy jest słońce. Czasami jednak znowu nadchodzi deszcz i wszystko się wali. Dla wampirka słońce przestało istnieć, pozostało jedynie pochmurne niebo i kolejny nadciągający huragan. Bardzo cierpiał.
Fabio musiał uporać się z bólem, sprawdzić coś. Czy aby na pewno jest z nim wszystko w porządku. Poza tym przestał wierzyć w siebie, we wszystko. Nawet Riecon miał go odrzucić, co oczywiście nie było złe. Chciał dobrze, bo wiedział iż wampirek może później żałować swojego czynu. Lecz jak ma teraz do niego to dotrzeć? Kiedy jest w takim stanie? Taki pusty, bezwyrazowy. Widział ciemność w swojej głowie, jak zalewa całe kolorowe szczęście. Wszystko było w ciemnych barwach.
- Kontynuuj. - nie zamierzał ingerować. Wampirek odczuwał przyjemny dotyk cielesny, chociaż mógł zamknąć oczy i przyciągnąć wspomnienia do Ukochanego. Czemu tylko to nie był Xin? Kolejne pocałunki, pomruki. Przylgnął bardziej do ciała Riecona, zaczynając masować palcami jego głowę. Niestety ten w pewnym momencie przerwał, odsuwając się nieco. Wampirek spojrzał na niego, milcząc. Odmówił dalszych ruchów. Nie wiadomo czemu odczuł złość. Taką jak nigdy... Bezsilność, złość. Zawiódł się nie tylko Rieconem, ale i sobą. Ale miał rację. Może i to był ból? Zapewne Xin'a zdrada by zabolała... Ale go nie było! Co ma zrobić?
- W porządku. Przepraszam. - pokręcił łebkiem nie chcąc już żadnego pocałunku, dotyku. Nie chciał nawet współczucia, lecz przed muśnięciem w czoło nie uciekł.
- Ile mam odpoczywać? - jęknął z bólem, wstając. Nie może tutaj zostać. Musi iść. Uciec, zginąć. Nie chciał nikogo widzieć.
- Idę już. Wybacz ale nie jestem w stanie dłużej tutaj być. Muszę uciec. - pokręcił łebkiem, a jeśli Riecon zechce go powstrzymać, odsunie jego dłonie od siebie. Nie może mu mówić co ma robić - Zapłacę za pokój. Przepraszam znowu, za... za zajęcie czasu. Powinieneś mnie był zostawić na szosie. - nie chciał nic słuchać, żadnych protestów czy przekonywań do zostania. Nic nie chciał. Jedynie świętego spokoju i możliwości ogarnięcia swojego zniszczonego życia. Pora poszukać swojego obuwia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Riecon Wto Lut 23, 2016 8:25 pm

Nawet jeśli deszcz powraca, to po nim musi nadejść słonce. Bez słońca nie ma życia, więc musi wyjść. nawet jeśli tutaj jest to tylko porównanie, to i tak trafne. Fabio teraz widział wszystko w szarych kolorach, jednak po jakimś czasie zacznie jego życie nabierać kolorów, zwłaszcza kiedy na jego drodze stanie, ktoś kto będzie wstanie zastąpić mu osobę, która go zostawiła, a może będzie o wiele lepsza. Taka jest natura nie tylko człowieka, ale i wampira. miłość dopada każdego, tylko trzeba do tego czasu.  
Fabiowi podobały się pieszczoty, które hojnie otrzymywał od szlachetnego. Jak widać Fabio nie myślał rozumiem, a raczej tym jak by się tu ukarać jeszcze bardziej. No nie da się na to inaczej patrzeć. Racja Fabio był niczego sobie. Piękny i uroczy niemal w każdym calu, jednak to o co prosił Riecona było lekkim przegięciem. Może Fabio kiedy został odrzucony od szlachetnego, był w obecnej chwili wściekły, zły rozgoryczony, to kiedyś podziękuje szlachetnemu że jednak nie uległ i zaoszczędził mu kolejnego cierpienia. Szlachetny nie należał do osób, które wykorzystują każdą chwile by się zabawić, bo zapewne tak by Fabio to odebrał, kiedy po tym wszystkim Riecon by nagle zniknął. Szlachetny miał szacunek do siebie i do innych i nawet jeśli kiedyś miał skłonności do sypiania z kim popadnie, to z czasem udało mu się pokonać ten nawyk. Teraz nie sypiał z pierwsza poznaną osobą.
-O nie nie nie... Na pewno nie wyjdziesz w takim stanie. Uspokój się Fabio i zacznij nie postępować przez napływ emocji, a za pomocą rozumu. Zachowujesz się jak gówniarz. Rozumiem Ci ze jesteś w rozsypce, jednak to nie powód by pchać się do łóżka pierwszemu lepszemu spotkanego na drodze. -
Oburzył się już nieco, choć tak na prawdę był spokojny. Miał nikłe nadzieje, że może tak dotrze do chłopaka. Fabio nie rozumiał chyba co Riecon chciał mu przekazać. Czy Fabio już kompletnie postradał rozumy? Czy tak bardzo obwiniał siebie?
Szlachetny pozwolił chłopakowi wstać, jednak Fabio tuż przed wyjściem z sypialni, poczuje, jak coś go obejmuje w tali. były to ręce Riecona, który dawkował silę, by nie zrobić nic chłopakowi, ale aby też mu nie uciekł.
-Nie opuścisz tego pokoju, dopóki się nie wyciszysz i uspokoisz. Nie ma mowy. Jesteś rozdrażniony, co powoduje iż chcesz popełniać błędy. Zatrzymam Cię tu nawet jeśli miałbym użyć siły. dostosuj się do mych słów, a nie będę musiał Cię obezwładnić. -
Groził? Nie. Ostrzegał Fabia, przed konsekwencjami jego wyborów. Głos mimo iż nie był głośny, to był zdecydowanie stanowczy. Riecon nawet jeśli Fabio podejmie próbę walki, wykona krok w tył, ciągnąć tym samym chłopaka za sobą i wykonując pół obrotu, zechce go pchnąć na posłanie.
-Chcesz mnie wyprowadzić z równowagi?-
Zapytał po chwili w prost, patrząc na twarz Fabia. Jeśli miał możliwość to nawet spojrzał mu w oczy. Stanie koło wyjścia z sypialni, jak by w obawie, że jednak ten zechce zwiać.
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Wto Lut 23, 2016 9:23 pm

Owszem podobały, ale co zrobić. Wszystko działo się nagle, nadal miał w sobie ból. Riecon nie chciał zabawiać wampirka. Dobrze, naprawdę dobrze. Fabio naprawdę mógłby żałować swoich desperackich decyzji, w dodatku jakby się czuł jakby jednak Xin wrócił? Mniejsza...
- Może i tak! Nieważne! Muszę, Rie. Nie rozumiesz. - też się nieco zirytował. Rie nie powinien decydować za kogoś kogo nie znał - jak to sam ciągle mówił Pierwszy lepszy... To wampirek nie zamierzał go słuchać. Musi udać się do pociągu i uciec z miasta. Albo chociaż poszukać Xin'a i nie spocząć do póki go nie znajdzie...
- Nadal nie mogę uwierzyć, że odszedł! - zapiszczał, czując ramiona na swojej talii. Riecon nie pozwalał mu wyjść! To było przetrzymanie wbrew woli Fabio! To nielegalne! Pisnął cicho, kiedy ten odciągnął go od wyjścia z sypialni. Oczywiście szarpał się, usiłował wyjść ale nie dało rady. Szlachetny postanowił, że tutaj zostanie. Przecież musiał ktoś się zająć gówniarzem. Wampirek zaś zapłakał, kuląc się na łóżku. Tak bardzo tęsknił za swoim lubym, tak bardzo nie miał już ochoty na nic poza Wilkiem.
- Nie, nie chcę nic robić. Wypuść mnie... - musiał wymusić na wampirku aby ten na niego spojrzał. Ale mało co widział przez łzy - rozmazany obraz. Riecon nie ma bladego pojęcia jak teraz Fabio cierpi, jak niszczeje w środku. Zaś płakał, łkał. Wtulał się mocno do pościeli, odnalazł tez kotka i przytulił go mocno do siebie.
- Wszystko w moim życiu się sypie. Nic mi nie wychodzi. - kolejne żale, kolejne fale uderzenia smutku oraz bólu. Czy Riecon może go tak ciągle słuchać? Bo wampirek nie zamierzał przestać... ale... ale było znacznie lepiej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Riecon Sro Lut 24, 2016 3:45 pm

Riecon już żył trochę lat i obserwując innych zdołał zauważyć, ze wiele rzeczy które ludzie, jak i wampiry robią, to są wymuszone emocjami. potem zazwyczaj się ich żałuje, lecz w większości przypadków, wtedy już jest za późno, by cokolwiek próbować naprawić, cofnąć. Czasu nie da się zatrzymać, ani nic nie da się przeżyć dwa razy. Nie da się zresetować dnia, albo i godziny, by móc ją spędzić w inny sposób. Takie jest nasze życie. Nigdy nie przeżyjemy tych dwóch samych dni, mogą być ino łudzące podobne, lecz nie będą identycznymi. To co jeszcze nie dawno było dla nas niczym róża, która jest piękna daje radość, uśmiech, dziś ta róża już nią nie jest, a jest kamieniem, którym można zadać ból i cierpienie.
-Dobrze, masz racje. Nie rozumiem, jednak to nie oznacza, że pozwolę Ci zrobić coś tak głupiego. -
Odparł na jego krzyki. Może faktycznie go rozumiał, jednak zachowanie Fabia trza było by mieć na oku i to nie bez powodu. Nie wiadomo co jeszcze wpadnie do główki Landrynki... Riecon postanowił, a jak postanowił tak zrobi. Fabio najwidoczniej by był na tyle rozsądny, by móc teraz myśleć samodzielnie. Nawet jeśli Riecon popełniał przestępstwo, przetrzymując chłopaka w pokoju, to robił to dla jego dobra i niech się z tym pogodzi.
-Jak kocha to wróci.-
Odparł już nie reagując na jego piszczenie, tak jak za pierwszym razem. Jego objęcie było pewne i stanowcze. Odciągnął go od wyjścia i ulokował na łóżku, dość gwałtownym sposobem, ale ważne, że zatrzymał wampira. Widok płaczącego Fabia nie był dla niego przyjemny, którego pewnie też był powodem. Może gdyby go nie próbował zatrzymać, to ten by nie ryczał. Mimo wszystko, szlachetny uważał, że zrobił dobrze! Podszedł do łóżka, siadając na krawędzi i spojrzał już uspokojony na Fabianne.
-Już uspokój się. Nie chciałem Cię doprowadzić do płaczu, ale zostaniesz tu jeszcze. -
Odparł spokojnym tonem głosu, chcąc pogłaskać wampira, a nawet nieco go podnieść, by go przytulić, jak by wierzył w to, że to jakoś go uspokoi. Jeśli uda mu się go przytulić, zacznie go głaskać po głowie.
-Ciii... Już spokojnie...-
Szepnął niczym do dziecka, które zrobiło sobie bobę przez co zaczęło wyć. Nawet może zacznie nieco kołysać wampirkiem, chcąc go uspokoić.
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Sro Lut 24, 2016 9:43 pm

Fabio musi przeżyć najbardziej bolesny okres w swoim życiu. I bardzo dobrze, że Riecon nie pozostawał uległy, że nie pozwolił wampirkowi wyjść. Mimo iż ten ociekał złością, smutkiem i pragnieniem wolności oraz ucieczki. Nigdy nie wiadomo co mogłoby strzelić do wampirzego łebka pod wpływem tak silnych emocji.
- Nic... Nic nie wiesz... - jęczał, smucił się. Ale już całkowicie zmęczony, wyprany z wszelkich sił. Właściwie powolutku dochodził do uspokojenia z powodu ponownego wyczerpania. Jeśli się ogarnie, będzie bardzo wdzięczny Riecnon'owi. Zapewne szlachetny o tym wiedział i musi zrozumieć biednego wampirka.
Wróci? Wróci?! Fabio zamknął oczka, starając się łapać oddech. Aż bolało go gardło oraz głowa od płaczu. Tabletki najwidoczniej przestały już działać.
- Nie chcę tutaj być i nie masz prawa mówić mi co mam robić! - kolejne nerwy, ale z sekundy na sekundę malały. Kiedy wampir usiadł obok, zaczął go uspokajać i nawet przygarnął do siebie było odrobinę lepiej. Opanował się, przestał już krzyczeć a jedynie zamknął oczka i przytulił do siebie pamiątkę po Ukochanym. Nie wiele trzeba było aby ululać wampirka do snu. Wymęczony bólem, cierpieniem, tęsknotą i całym gniewem do świata zaś zapadł w sen. Riecon miał w ramionach śpiącego Fabio. Twarz mimo, że spokojna nadal widniało na niej ogromne zmęczenie. Jakby cały jego mały świat właśnie legł w gruzach oraz przygniótł go. Czy kiedykolwiek się on poskłada na nowo? Ciężko było to stwierdzić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Riecon Czw Lut 25, 2016 5:57 pm

Zrobił, jak zrobił. Nie czuł się winny, a wbrew przeciwnie. Był z siebie zadowolony. Wielu pewnie na jego miejscu postąpiło by tak samo. Żaden wielki wyczyn. Oczywiście Riecon mógł puścić chłopaka, w końcu go nie zna, a ten jeszcze truje mu dupę swoimi sprawami sercowymi, jednak to szlachetny sam zaczął integrować w jego życie, w małym stopniu i na pewno nie narzekał.
-Dobrze... Nic nie wiem... -
Szepnął cicho, już dla świętego spokoju. W sumie to była prawda. Znał ino małe szczegóły, które nie dawały konkretnych odpowiedzi. Riecon mógł się ino domyślać co tak na prawdę wywołało rozpacz Fabia. Widział, że kogoś stracił, ale na tym się kończy opowieść. Może z czasem dowie się więcej. Jak na razie nie naciskał, próbując uspokoić ta płaczącą galaretę.
-Jeśli się patrzy na to co się teraz dzieje, to mam do tego prawo.-
Odparł spokojnie i czy się mylił? Nie. Robił to dla dobra Fabia, który to zrozumie dopiero wtedy, kiedy ochłonie. Po słowach raczej już nic nie mówił, a głaskał i kołysał lekko wampirka. Robił to dość długą chwilę, kiedy zorientował się, że Fabio śpi spojrzał na jego twarz.
-Jakoś to będzie... Zobaczysz...-
Wyszeptał cicho, kładąc go na łóżku i okrył kołdrą. Wstał i zamknął drzwi na korytarz hotelowy na klucz, gdyby chłopak chciał za szybko uciec, po czym wrócił do pokoju. Położył się na łóżku koło Fabia, jednak nie dotykał go, jak i dzieliła ich kołdra która przykrywała ino ciało Fabia. Riecon nie spał, więc nie potrzebował kołdry. Ino patrzył na chłopaka, może nawet lekko przysypiając.
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Czw Lut 25, 2016 9:26 pm

Skoro zaczął truć mu dupę, czemu zajął się wampirkiem? Sam przecież wcisnął nos w jego życie, nie znając. Fabio potrzebował się wyżyć, wygadać i wypłakać. Riecon co prawda okazał troskę lecz teraz nie powinien żałować. I jak ma z nim rozmawiać? Na szczęście wampirka sen go dopadł i nie musiał już zadręczać szlachetnego swoimi smutkami. Ululany zasnął w ramionach wampira, nie czując nawet kiedy ten ułożył jego ciałko na łóżku po czym okrył.
Spał wreszcie twardym snem, tuląc nadal do siebie mocno kotka. Nie wiedział i nie miał świadomości, że Riecon zamknął pokój na klucz. Że nie chciał wampirka wypuścić. Czemu? Ponoć truł mu dupę, a przecież wampirkowi z nocy na noc, z dnia na dzień nie przejdzie. Nadal cierpi, nadal myśli. Oczywiście czas leczy rany, lecz strasznie i to bardzo wolno, a zwłaszcza w przypadku - ślimaczym tempem. I tak spał kilka godzin... więc Riecon też mógł odpocząć od płaczu.

Obudził się pierwszy? Mniejsza. Fabio odłoży kotka na poduszce i ostrożnie wstanie z łóżka. Odszuka wzrokiem swoją torbę aby wyciągnąć z niej bieliznę na zmianę. Znalazł także długą koszulkę, spodnie i parę skarpetek. Nie może przecież chodzić w ubraniach w których spał. Skieruje się powolutku do łazienki, zamykając ją za sobą. Musiał wziąć długi prysznic, wytrzeć się do sucha i ubrać się. Nie wychodził jeszcze z łazienki, gdyż musiał wysuszyć włosy! Czy Riecon spał? A może wstał? Nie interesował to specjalnie wampirka. Zajęty był zbyt sobą. Tyle dobrego, ze wstał z łóżka! W dodatku odczuwał głód... Ale jakoś ochoty wciskać nic w siebie nie chciał. Przecież nadal tęsknił, co oznaczało iż przestał myśleć o swoich potrzebach.
Czesał włosy, suszył je i wpatrywał się pustym wzrokiem w swoje odbicie. Naprawdę wyglądał jak dziewczyna... Może to Xin'owi przeszkadzało? Zmęczył się wampirkiem? Wszystko jest możliwe...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Riecon Pią Lut 26, 2016 6:11 pm

Nie zdał sobie sprawy, kiedy chyba przysnął nieco głębiej. Był nieco zmęczony, dlatego sen kiedy złapał Riecona w swoje siadła, nie chciał go z nich wypuścić. Więc kiedy Fabio sie przebudził był jedynym wampirem w pomieszczeniu, który nie spał. Szlachetny nie zbudził się kiedy wampirek uciekł mu z łóżka. Zrobił to dopiero po jakimś czasie, kiedy FAbio już był w łazience i załatwiał swoje potrzeby.
Wstał z łóżka w pierwszej chwili kiedy ujrzał, że nie ma Fabia, pomyślał o tym, że ten mimo zamkniętych drzwi, jakoś uciekł. Z błędnego myślenia wyciągnęły go odgłosy z łazienki. Westchnął do siebie zadowolony i spojrzał na okno i do niego podszedł, przeczesując swoje włosy.
Patrząc przez okno widział jeszcze późna noc, lecz mu to nie przeszkadzało. Jego oczy wtedy nie męczyły się za bardzo. Nie tak jak przy norm, normalnym świetle. Jednak jego wzrok został przyciągnięty, przez co spojrzał na źródło ruchu. Była nim doniczka za oknem, dlatego tez tworzył okno, patrząc na doniczkę a dokładniej kwiaty uważniej. Uśmiechnął się pod nosem łapiąc za doniczkę i wciągnął ja do pokoju. To co jednak ujrzał po chwili wprawiło go w lekkie zachwycenie, gdyż pod wpływem lekkiego wstrząsu, jak i wiązce światła, spod listków zaczęły wylatywać motyle! Zrobiły to niemal w tym samym momencie, przez co efekt był świetny. Zamknął okno, szybkim ruchem, by czasem nie utracić szybko tego efektu i patrzył jak malutkie zwierzaczki sobie latają. A wyglądały one, tak z tą różnicą, że nie świeciły, ale były jaskrawe:
Pokój nr 113 - Page 2 Tumblr_mmrt84w4MR1qbavgzo1_250
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Pią Lut 26, 2016 7:40 pm

Nie zwracał uwagi na odgłosy jakie działy się za drzwiami, zajęty by zbyt sobą i ogarnianiem swojej buźki oraz włosów. Mimo bólu jaki nadal trwał, wampirek chciał jakoś wyglądać. Co jeśli naprawdę spotka na swojej drodze Xin'a i będzie w tak kiepskim stanie? Przecież gdzieś tam w głęboko siebie nadal liczył, że Ukochany wilk wróci.
Po zakończeniu, sprzątnął po sobie i ostatni raz spojrzał w lustro. Nieco miał opuchnięte oczka od płaczu, ale już wyglądał o niego lepiej. Tylko czemu zmęczenie nadal się utrzymywało? Kiedy ból zniknie? Nie wiadomo czy w ogóle będzie miał on koniec.
Wstał z łazienkowego krzesełka i opuścił pomieszczenie. Nieco się zdziwił kiedy dotarł tam, gdzie znajdował się Riecon. Motyle? Skąd ich tyle o tej porze roku? Może jakiś nieznany gatunek? Chociaż patrząc na pogodę była niemal ona wiosenna...
- Ile motyli. - zawołał zaskoczony wampirek, obserwując niemy taniec malutkich żyjątek. Mimo strachu do owadów, nie bał się motyli. Były one zbyt piękne, cudowne i niesamowite. Takie bajeczne istotki o kolorowych skrzydełkach.
- Są takie śliczne. - dodał, nie mogąc oderwać od nich oczu. Bardzo chciał je dotknąć! I kiedy wystawił paluszek w stronę motyli, jeden z nich wylądował! Miał takie jaskrawo purpurowe skrzydełka.
- Spójrz, Riecon jakie ma cudowne ubarwienie. Te kropeczki! Wszystkie takie piękne. - chwila jaka niemal rozkleiła wampirka. Przecież one są jak jego życie! Kruche, krótkie ale cudowne. Zaraz znowu się rozklei, chociaż ból będzie mniejszy. Spojrzy na wampira błyszczącymi oczkami, nie mówiąc już nic. Czemu to robił? Aż tak bardzo chciał pocieszyć wampirka?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Riecon Sob Lut 27, 2016 10:08 pm

Dał Fabiowi czas, nie zamierzał go kontrolować non stop. Był na tyle duży, ze mógł chyba sam się umyć, nie? Choć i tutaj jest nieco sprzeczności, patrząc na to że Riecon nie widział w jakim humorze wstał Fabio. kto wie czy czasem nic Fabiowi nie odbije w tej łazience... Nie znał Fabia, więc dla niego każda możliwość, była prawdopodobna. Mimo to był spokojny i wierzył w to, że wampir jednak zachował rozum i nie zachce siebie skrzywdzić.
Cóż dobre pytanie... Skąd o tej porze motyle? Sam Riecon nie znał odpowiedzi na to pytanie, nie jego wina że zajrzał do doniczki, która się ruszała, co jest mało spotykane, jeżeli wiatru nie było. Na dobre wyszło, bo widok latających małych stworzeń wywołał i u szlachetnego chwile radości. Jak widać nie tylko Rieconowi się one spodobały, bo kiedy do pokoju dołączył Fabio, to tak samo jak Szlachetny obaj oglądami małe latające stworzonka. Spojrzał an zafascynowanego Fabia motylami i uśmiechnął się.
-Zapukały do okna, chcąc zobaczyć istotę również piękną jak one same.-
Odparł z uśmiechem patrząc jak na palcu  wampirka usiada motylek. Oczywiście mówił o Fabiu, jako istotę piękną, niczym motyl. Sam po chwili spojrzał na swoje włosy, na ramieniu czując słabe szarpnięcia. W jego kosmyku włosów, dało się zauważyć małego motylka, który kiedy tylko zaplątał się we włosach, zaczął telepać skrzydełkami, plącząc się bardziej.  Złapał za kosmyk w którym istota się plątała i zaczął, a raczej próbował odplątywać małego owada. Mimo starań motyl nie został uwolniony, bo za mocno się szarpał, a szlachetny nie chciał u nic zrobić, dlatego męczył się.
-Pomożesz Fabio...-
Jęknął niczym mały chłopczyk proszący o cukierka. Nawet jeśli starał się powoli wyplątać owada to i tak jego starania szły an śmietnik. A co jeśli będzie trza było obciąć?! Nie! Potrzebował pomocy... Może by sobie poradził sam, ale mógłby uszkodzić motylka, a do tego potrzeba bardziej delikatnych raczek.
Fabio Help!
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Wto Mar 01, 2016 2:52 pm

Zapukały do okna? Wampirek chciałby się uśmiechnąć ale jeszcze jakoś nie mógł. Mimo tego grymasu na jego bladej buzi nadal pozostawał cień smutku. Najwidoczniej uleciała cała radość. Komplement niestety także nie pomógł, chociaż nie mógł zaprzeczyć żeby to nie było miłe. Stąd też delikatny rumieniec.
- Nie przesadzaj. - machnął łapką i właśnie wtedy na drugiej łapce wylądował na chwilę fioletowe stworzonko. Taki milutkie!
I co się stało Riecon'owi? Motyl wplątał się w jego włosy! Fabio mimowolnie parsknął śmiechem, zasłaniając aż usta dłonią. Śmiech przez łzy, trwający chociaż przez kilka, marnych chwil. Podszedł oczywiście do biednego wampira aby pomóc mu w drobnym kłopocie. Drobne paluszki szybko wyplątały małe żyjątko z gęstych włosów nowego znajomego do którego się lekko uśmiechnął. Tylko szkoda, że nadal pozostawał w smutku.
- Może wypuść je? - musiał się otrząsnąć i wskazał łebkiem na latające motylki. Zmarnują się w zamkniętym pomieszczeniu, muszą żyć na wolności! Co z tego, że krótko... Przecież każde szczęście przemija. Riecon może uważać inaczej, ale wampirek zdania nie zmieni. Jego szczęście jest jak taki mały, bezbronny motylek. Piękne, cudowne stworzonko cieszy się chwilą i jego życie znika bo nie trwa ono zbyt za długo. Tak właśnie Fabio myśli - że jest jak taki, mały latający owad. Czy nie powinien znowu zapłakać? Tak wielką miał ochotę. Tęsknota za Xin'em w żaden sposób nie zelżała, właściwie nie da się jej zmniejszyć i niczym innym zaspokoić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Riecon Wto Mar 01, 2016 8:11 pm

-Ależ Fabio, nie przesadzam. Pacz z jaką empatią latają głównie koło ciebie. Wyczuwają chyba dobre dusze.-
Uśmiechnął się do wampirka łagodnie. Tak zdecydowanie motyle polubiły chyba bardziej Fabianne, albo wyczuwały, ze jest bardziej delikatniejszy, milszy, kruchy, niczym one same. Nie liczył na to, że Fabio od jego komplementów obrośnie w piórka, ale na to że choć nieco jego samopoczucie ulegnie zmienię, na lepsze. Z innej strony nie mówił tego po to by się podlizać. Nie! Fabianna była osobą która mimo swojej delikatności miała swój urok. Był bez wątpienia przystojniejszy niż nie jedna dama by chciała, co miało i plusy, ale i minusy. Lecz nie chodzi tutaj o to, a o nic innego jak o dalszy ciąg życia. Fabio cierpi, to zrozumiałe, jednak nie może cierpieć cały czas, do końca. Kiedyś w końcu ból minie. I będzie tak jak już przedtem było mówione. Fabio zechce zmiany, zechce ponownie rozkwitnąć, narodzić się na nowi, niczym ten motyl który usiadł mu na palcu. Może i jego życie jest krótkie, jednak po nim będzie następne. Taka jest kolej rzeczy, także Riecon był wyrozumiały i wiedział że i Fabianny cierpienie minie. Niektórym prędzej to przechodzi, a niektórym później. To zależy od charakteru.
Wplątany we włosy motylek miał szaloną przygodę, która mogła by się zakończyć dla niego tragedią, gdyby nie delikatne paluszki Fabia, które wyplątały małą istotę w kosmyków włosów szlachetnego. Riecon pozwolił FAbiowi na dotykanie swoich cennych włosów. Zazwyczaj nikomu ich nie pozwala dotknąć. NIKOMU. A mimo to pozwolił wampirkowi. Czyby to może również była próbą rozweselenia Fabia? Może tak, ale jeśli nie to mimo to Fabio zaśmiał się. Jaki wniosek z tego? Ze opłacało się, by usłyszeć ten melodyczny dźwięk, przyjemny dla ucha. Spojrzał zadowolony na uwolnionego motyla, a potem na Fabia.
-Oczywiście, otwórz okno wygoń je.-
Odparł z uśmiechem. Popierał Fabia plan. Co by mu dało, gdyby uwięził tutaj te motylki? Nie dość, że zabrał by im wolność, to do tego zespół sprzątający miał by co sprzątać. Wyjął ino telefon po chwili i zrobi im zdjęcie. Oczywiście na tle motyli był Fabio.
-Uśmiech -
Mruknie tuż przed zrobieniem zdjęcia. Po zrobionym zdjęciu obróci ekran i pokaże Fabiowi zdjęcie. Było ono dobrej jakości, jednak mina Fabia, była jaką on sam zrobił. NA paluszku będzie miał motylka jeszcze. Uśmiechnie się triumfalnie
-Zachowam je na pamiątkę. -
Szepnął cicho i schowa telefon. Poprawi na sobie ubrania i będzie patrzył na to jak Fabio uwalnia, lub nie uwalnia zwierzątka.
-Jak się czujesz?-
Zapytał po całym akcie uwalniania, lub nie motylków. Był ciekawy czy bół głowy ustąpił, jak i czy choć nieco humor fabia się polepszył.
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Sro Mar 02, 2016 9:26 pm

Możliwe, że motylki same lgnęły do wampirka. Albo po prostu był tak fioletowy jak niektóre polne kwiatki. Mimo to chciał się uśmiechnąć, lecz na smutnej twarzy zaistniał jedynie cień uśmiechu. Nie wiedział czy kiedykolwiek odzyska swoją radość i wiedział też, że czas leczy rany... Tylko ile tych ran miał? Zbyt dużo aby szybko się zabliźniły. Chociaż wątpił czy kiedykolwiek odczuje spokój. I czy odrodzi się na nowo? To nie było pytanie odpowiednie dla tej osóbki, która już nie widziała dalszego sensu życia. Ono było skończone.
Tyle dobrego, ze mógł pomóc małemu motylkowi, który to wplątał się we włosy Riecon'a. Nie wiedział też wampirek iż szlachetny nie pozwala na dotykanie swoich włosów. Lecz przecież życie małego motylka było ważniejsze! Włosy odrosną, ale życie małego stworzonka już nie.
- Trochę mi ich szkoda, ale nie mogę pozwolić na egoizm i zmusić jego pozostania tutaj. - miał już wykonać swoją czynności, kiedy to Riecon zrobił mu zdjęcie! Wampirek był mocno zaskoczony, więc się nie uśmiechnął! Nie skomentował wygłupu wampira, tylko wziął ze sobą kwiat przy którym to wcześniej spoczywały małe stworzonka. Ułożył go na miejsce, a motylki za nim. I dopiero otworzył okno. Fabio uśmiechnął się delikatnie, obserwując jak małe stworzonko wznoszą się i odlatują. Czy właśnie szczęście wampirka także odleciało? Westchnął cicho, zamykając okno.
- Nie powinieneś mnie pytać o stan moich uczuć. Nie zmieniły się od dłuższego czasu. - chłodny wampirek, niestety. Odwrócił się z powrotem w stronę Riecon'a.
- Dziękuję za te motylki. - zaś próba uśmiechu. Na nic. Fabio zaś posmutniał, kierując się na fotel. Nie miał ochoty z nikim rozmawiać ani też cokolwiek robić. Bardzo chciał się za to wtulić, wtulić do wilczych ramion swojego Ukochanego. Czy kiedyś się nadarzy taka okazja? Póki co wątpił. Szlachetny nic pożytecznego z Fabio nie będzie mieć, dopóki ten nie dojdzie do poprzedniego stanu... A to naprawdę trudny wyczyn nawet dla samego Fioletowego. Lecz czy on tego chciał? No właśnie. O to jest pytanie.
- Kiedy będę mógł iść? - przecież nie będzie trzymał wampirka przez cały czas, prawda? Chyba, że miał inne plany wobec niego, o których nie miał zielonego pojęcia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Riecon Nie Mar 06, 2016 10:06 am

Biedny Fabio... Jego delikatna postura zamienia się w cień samego siebie. Niebawem będzie łaził niczym duch, wyglądając jak z krzyża zdjęty. Choć chyba już tak wygląda. Dlatego w takiej chwili najlepszy są małe, drobne chwile, które choć na chwili poprawią humorek Fabia, jak i przywoła uśmiech. Riecon nie był ekspertem w takich sprawach jednak wiedział swojej wiedział, że na pewno Fabia tęsknota z czasem minie. Kwestia tylko ile czasu minie. Patrząc na Fabianny rozbicie zapewne niemało.
Dokładnie tak jak Fabianna sobie myślała, tak i myślał Riecon. Nic nie jest warte tyle co życie. Może i motylki nie mają wielkiego wpływu na świat, to mimo to potrafią rozczulić, do tego stopnia że aż wkurwiają niemiłosiernie. Ale teraz to raczej była przyjemna sytuacja, kiedy chłopak wyplątywał małą istotę. Nawet jeśli pociągnął Riecona niechcący, to ten nie reagował na to.
-Zobaczysz, jak będzie cieplejsza pogoda to będzie ich więcej. Nawet jeśli będziesz miał ochotę zobaczyć ich wiele w jednym miejscu, to będę mógł Ci pokazać. Wiem gdzie jest takie miejsce. -
Uśmiechnął się łagodnie do wampirka. Nie mając uśmiechniętego Fabia na zdjęciu, ino pokręcił głową. Jednak zdjęcie zatrzymał! Tak na pamiątkę.
Obserwował jak wampirek zajmuje się motylkami co pewnie mu trochę zajęło, zwłaszcza układanie ich na kwiatach, lecz poradził sobie bez większego problemu. Westchnął również widząc, jak małe stworzenia uciekają, by nacieszyć się swoim krótkim życiem.
-Nie chodziło mi o uczucia Fabio. Wiem że one są w kiepskim wstanie. Chodziło mi bardziej o ból głowy, osłabienie jakie ci doskwierało. -
Odparł i pokręcił głową, nieco zmieszany. Pytanie było można odczytać na wiele sposobów, dlatego szlachetny przyjął do świadomości że pomyłka wynikła z jego złego pytania.
Kiedy Fab usiadł na fotelu, za nim podążył wzrok szlachetnego a po dłuższej chwil on sam. Podejdzie spokojnie do chłopaka, stając przed nim, po czym kucnie, układając swoje dłonie na jego kolanach, by zwrócić na siebie uwagę.
-Jesteś gotowy by już iść? Jaką mam pewność, że po opuszczeniu tego miejsca nie zechcesz zrobić coś głupiego?-
Zapytał poważnie patrząc uważnie na Fabio.
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Pon Mar 07, 2016 8:05 pm

Na pewno zobaczy. O ile dożyje do lata! Bo póki co Fabio nie miał ochoty kontynuować swojego fioletowego bytu i chciał zakończyć swój żywot. Po co brnąć dalej w coś, co już przestało go cieszyć oraz nadawać sens? Riecon'owi powie, że wszystko jest dobrze ale w głębi siebie wie swoje i nie zamierzał tego zdradzać.
- Jasne. Ale jak właśnie będzie ciepło... Zima jest depresyjna. - uśmiechnie się, ale chłodno. Ogarnie swoje wdzianko i pozbiera swoje rzeczy z łóżka. Już nie chciał być w tym miejscu. Czuł się tutaj źle, niemal jakby zdradzał samego siebie! Riecon'a nie znał. Nadal nie znał prawdziwych zamiarów wampira, więc tym bardziej pora odejść. Poza tym nie chciał też nadużywać jego troski.
- Jest w pirządku póki co. - tak, nie wyszczególnił o co chodziło, poza tym wampirkowi myśleć się nie chciało. Jedynie co, to był myślami przy wyjściu. Wreszcie ułożył obok bagażu swoją torbę na ramię. Jeszcze na moment przycupnie aby wziąć kilka wdechów o właśnie wtedy Riecon podszedł.
- Tak, jestem gotowy aby opuścić ten pokój i udać się swoją drogą. Dziękuję, że się mną zająłeś. - po tych słowach wstanie, postara się uśmiechnąć i szybko usunie się z fotela. Nałoży buty na nogi, płaszcz i zabierze torby.
- To do zobaczenia. - i skieruje się do wyjścia, pozostawiając wampira samego sobie.

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Pon Mar 07, 2016 11:20 pm

Nie wiedział w sumie kto mu się trafi, właściwie to szedł korytarzem węsząc za jakimś zapachem który mu sie spodoba. No i takie miejsce w końcu znalazł, dosyć daleko od swojego pokoju, ale co tam, spróbować zawsze można, najwyżej tak jak mówił Red wpakuje się w kolejne kłopoty i skończy gdzieś na ulicy z dziurą w tym czy innym miejscu.
Stanął przed drzwiami i zapukał do nich mając nadzieje, ze osoba za nimi go jednak nie zleje ciepłym moczem. A kiedy obecny właściciel otworzy drzwi wampir uśmiechnie się do niego w miarę miło. A jeśli dane będzie mu obejrzeć jego ubiór stwierdzi, że chyba trafił jednak na swojego co tylko poprawi mu nastrój
-Witam. Przepraszam, ze przeszkadzam, jednak trafiłem tu niedawno i jeszcze nie zdołałem się zadomowić dobrze. Czy mogę cię najść?
Jakkolwiek pytanie był nieco dziwne, wszak raczej się nie znali, a wampir nie wyglądał teraz szczególnie poważnie (był ubrany w to co mu akurat załatwił Red). Jednak charyzma wampira nie zawahała się ani trochę. Bo co? najwyżej dostanie w mordę, albo mu po prostu zamkną drzwi przed nosem. Jedynie mógł liczyć na to, że wampir przyjmie znajdę pod drzwiami do środka, prawie jak kociaka, tylko dużego co zamiast mleka pił kawę ewentualnie coś droższego... ale to tylko taki szczegół czyż nie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach