Pokój nr 113
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 4 z 4
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Re: Pokój nr 113
- 18+:
- Kobieta=kłamca? To brzmi zupełnie tak, jakby faceci zawsze mówili tylko prawdę, a przecież to oni okazywali się największymi oszustami, wykorzystującymi płeć przeciwną i omamiającymi ją słodkimi słówkami. A najgorsze, ze wszystkiego jest to, że Yuliya sama była jedną z tych naiwniaczek, którym wystarczy powiedzieć "oh tak, zależy mi na tobie" i oddają się całe. Wystarczy tylko, żeby Constantine dobrze to rozegrał, a będzie mu uległa. Krzykiem i przemocą wobec niej uzyska efekt odwrotny od zamierzonego.
- Powodzeniu w szukaniu lepszej ode mnie!
Roześmiała się jeszcze głośniej niż wcześniej, przez cały patrząc mu prosto w oczy,
- Nie znajdziesz drugiej takiej jak ja, a co dopiero lepszej! Ale jeśli jednak trafi się jakaś w połowie dobra jak ja, to też chciałabym się z nią przespać. Oh, najlepiej trójkąt, choć niechętnie się nią z tobą podzielę...
Jeśli próbował ją zbyć swoim chłodem, to mu się nie uda. Sam sprawił, że nabrała pewności siebie, więc niech teraz męczy się z "potworem", którego stworzył. Na jego pełne politowania spojrzenie wystawiła mu język. Nie wierzył? Żeby przypadkiem się nie zdziwił. Chociaż w tamtym momencie przypominała szczekającego yorka, to jej groźba była jak najbardziej prawdziwa.
- No weź.. Nie bądź taki. Zobacz, jaka jestem ciepła...i mokra...i ciasna... Nie chciałbyś mnie mieć pod sobą częściej?
A może jednak rzeczywiście była kłamcą? Może jednak rumieniąc się czytała erotyki przed snem i od czasu do czasu zaglądała do szuflady w szafce nocnej swojej mamy, gdzie schowane były najróżniejsze kolorowe pisemka z dość ciekawymi..."poradami"? To już będzie jej słodką tajemnicą. Przynajmniej do czasu, dopóki Constantine nie zechce poznać jej wspomnień pijąc jej krew.
Dłoń na jej szyi dodatkowo ją podnieciła. Z pewnością by doszła, gdyby nie to, że zaczął ją dusić. W pierwszej chwili nie zrobiło to na niej wrażenia, a nawet dodatkowo pobudziło, ale gdy jego dłoń za długo zaciskała się na niej zaczęła panikować. Starała się oderwać jego rękę od siebie wbijając w nią mocno swoje paznokcie, ale wampir był silniejszy. Jej całe ciało drżało od braku powietrza, a przed oczami zaczęło ciemnieć. Już była pewna, że ją udusi, gdy nagle uścisk zelżał, a ona gwałtownie złapała powietrze rozmasowując obolałą szyję.
- No i o tym mówię. Udajesz wielce doświadczonego kochanka, a prawda jest taka, że nie umiesz mnie nawet doprowadzić do końca. A to całe pierdolenie o "przyjemności tylko dla ciebie" jest przykrywką do tego, że tak naprawdę nie umiesz zaspokoić kobiety.
Teraz, gdy zwolnił było jej znacznie przyjemniej, ale nie okazywała tego, a przynajmniej nie tak, jakby tego chciał. Tylko jej lewa dłoń zaciskała się na pościeli sugerując, że podoba się jej to, co robi. Złapała go za dredy i przyciągnęła się do niego w taki sposób, że ich nosy się stykały. Zaboli go? Trudno, ją bolało bardziej, gdy brał ją sobie jak mu się podobało.
- Udowodnij, że jesteś prawdziwym mężczyzną i potrafisz się mną zająć, a nie bawisz się w chłopca po lekturze Greya...
Już pomijając fakt, że wjechała mu na dumę, to skąd do cholery znała Greya? Przecież taka cnotka nie powinna znać takich tytułów, a co dopiero fabułę książki. No i skąd tak niedoświadczona osoba mogła wiedzieć, że to, co ukazane zostało w "powieści" nie jest tym, z czym naprawdę wiąże się dominacja? No no, wychodziło na to, że ukrywała więcej, niż Constantine mógł przypuszczać. Niegrzeczna ta Yuliya. Była pijana, hamulec zwany "co sobie ludzie pomyślą" puścił, no i wyszło na jaw czym się interesowała...
- Gość
- Gość
Re: Pokój nr 113
- +18:
- Constantin nie ukrywał że był kłamcą, a ta perfidnie kłamała mu w oczy i jeszcze zaprzeczała iż jest kłamczuchą. Faceci nie są oszustami, jako silniejsza płeć, górująca fizycznie, brali siłą co chcieli używając często rożnych metod działania. Zresztą... Wszyscy żyli tak by im było dobrze a nie komuś. Wampir nie ukrywał swoich poglądów. Miał w dupie to co powiedzą inni i robił tak by mu było dobrze, niekoniecznie innym.
-Nie bądź żałosna laleczko... Jesteś młoda, głupia i daleko Ci do kobiety...
Zakpił z dziewczyny widząc jej zachowanie. Za kogo ona się miała, za miss? Ani dupy ino trochę cycka. Deska, jak się patrzy. Idąc do burdelu na pewno by znalazł lepsze i to o wiele, a nawet taką która by chciał. Chinkę, murzynkę, Azjatkę... Zajął się dziewczyną tylko dlatego, że pojawiła się w złym miejscu i o złym czasie.
- Jesteś naprawdę żałosna, jeśli w to wierzysz... Głupiutka suczko.
Sam się roześmiał, będąc rozbawiony nią, ale i zniesmaczony widząc jak ta się wywyższa. Nudziło go takie zachowanie. Była tak zmienna, ze aż nudziła. Robiła z siebie nie wiadomo co, a Constantin chciał tylko zaruchać.
-Jesteś ciasna... Jednak już nie długo... Taka cnotka jak ty, odda się niejednemu. Już niebawem twoja pizda będzie jak wiadro...
Kobieta zachowywała się jakby zdecydowanie jej czegoś brakowało, ale wampir zlewał to po całości. Czuł przyjemny ucisk na swoim prąciu, który kusił do dłuższej zabawy. Tak tez się działo. Pochwycił jej szyje, po czym zacisnął rękę, patrząc jak kobieta już po chwili telepocze rękami i nogami, niczym uwięziony ptaszek skrzydełkami w klatce. Widok ten go podniecał. Czuł pod ręką, jak puls dziewczyny przyspieszył i to znacznie. Wiedział że gdyby chciał ją zabić, to przyszło by mu to z łatwością. Musiał jednak ją puścić co też zrobił, obserwując rozgrzane i umęczone ciało Yulki. Jej komentarz? Był strzałem jak kulą w płot. Czy ona chciała faktycznie umrzeć, bądź nie odczuć żadnej przyjemności z tego? Możliwe... Nie zostawił jednak tego od tak, bowiem przerwał jej w połowie wypowiedzi. Jak? Klasycznie, strzelił ją z otwartej ręki w twarz by w końcu zamknęła się. Nie zamierzał tego słuchać, a każdy kolejny komentarz nie uderzał w jego dumę, a nudził. Nie mogła go zatem przyciągnąć, do siebie, chyba że zignorowała ból policzka.
W końcu wysunął się z niej, patrząc na nią z chęcią mordu. Sięgnie do jej głowy, łapiąc ją za włosy, po czym zechce ją zmusić do uniesienia się. Pchnie ją ponownie na łózko, jednak w taki sposób by wolną ręka pomóc sobie ja obrócić, na brzuch.
Gdyby chciała się podnieść, niemal od razu ją dopadnie, łapą dociskając, a raczej wbijając jej łeb w pościel. Wolną grabią uniósł nieco jej biorą, patrząc na jej tyłek, który klepnie po chwili, stosunkowo mocno, na tyle by został czerwony ślad. Ujmując swoją męskość pomasuje ją kilka razy po czym przystawi do wejścia dziewczyny. Nie do jej szparki ino nieco wyżej. Czy czekał na jej reakcje, zgodę? Nie... Bezceremonialnie w jej anus wprowadził swojego penisa, bez większego przygotowania, a łapa na biodrze kobiety, skutecznie uniemożliwi jej ucieczkę.
- Gość
- Gość
Re: Pokój nr 113
- +18:
- To nie do końca tak, że była kłamczuchą, po prostu... unikała mówienia całej prawdy. Ale przynajmniej w jednej kwestii była szczera - to był jej pierwszy raz. To już dyskwalifikowało ją do tytułu największego oszusta roku. Gdyby nie sake, które podał jej Constantine, dalej udawałaby cnotkę, która nigdy nie słyszała o czymś takim jak seks. A że po alkoholu ludzie stają się weselsi i bardziej szczerzy, to i Yuliya przestała zachowywać się jakby za drzwiami stał jej ojciec z księdzem.
- Powiało hipokryzją. Jakoś kiedy mnie tu prowadziłeś nie przeszkadzało ci, że jestem nieletnia. Czego oczekujesz od niedoświadczonej siedemnastolatki? Nie jestem chyba aż tak płaska...
Położyła obie dłonie na swoich piersiach badając ich kształt. Nie były duże, ale też znowu nie takie małe. Starsze od niej kobiety mają zupełnie mniejszy biust i jeszcze grają w porno... małe dziewczynki w filmach dla zboczeńców, ale jednak. A może powinna więcej jeść i modlić się do boga jedzenia o to, by poszło w cycki? Tak, chyba tak zrobi. Oh, masowanie własnego biustu jest całkiem przyjemne. Przez moment nawet straciła zainteresowanie kochankiem, przyglądając się swoim piersiom i pieszcząc je.
- Daj spokój, tylko się z tobą droczyłam. Nie chcę innego poza tobą. Nie prześpię się z byle kim!
Czuła, że przesadziła, dlatego chciała jakoś go złagodzić jakimś komplementem. No bo jakby nie patrzeć, w pokręconym rozumowaniu Yulki to był komplement. Przecież nie chciała iść do łóżka z kimś innym niż Const, a to znaczyło, że w jej oczach był dobry, nie?
Może by się udało, gdyby ta idiotka nie przestała dalej udawać nie wiadomo kogo. Wiedziała, że za swoje pyskowanie prędzej czy później dostanie od wampira, ale nie spodziewała się, że jej ciało zareaguje w ten sposób. Nie chodziło tu o ból, bo swoją drogą i tak zapiekła ją skóra, ale o sam fakt, że wymierzony jej policzek sprawił jej przyjemność. Jej ciało przeszedł dreszcz podniecenia, a sam Constantine mógł poczuć jak przez moment zaciska się na nim. Czyżby odkrywała w sobie masochistyczne skłonności?
- Przepraszam... Będę już grzeczną dziewczynką...
Wykrztusiła z siebie po chwili rozmasowując czerwone od uderzenia miejsce. Oczywiście nie odzywała się już więcej, bardziej zszokowana reakcją swojego ciała, niż tym, że mężczyzna ją uderzył. Mimo to zrozumiała, gdzie jest jej miejsce i nie zamierzała go więcej drażnić. Jeśli jednak liczył na jej płacz, to nie doczeka się go. Nie pierwszy i nie ostatni raz ktoś ją spoliczkował za bardziej błahe przewinienia.
Syknęła z bólu, gdy szarpnął ją za włosy i przekręcił na brzuch, ale nic poza tym. Nawet grzecznie się wypięła mając gdzieś, że teraz ma pełny widok na blizny na jej plecach. Klaps zadziałał tak samo jak policzek, aż musiała przygryźć palce, by nie jęknąć.
- Nie, nie! Jesteś za duży, nie tam! Ja już naprawdę będę grzeczna, nie musisz!
Ugryzła się mocniej w palce i zacisnęła wolną dłoń na pościeli, gdy tylko przymierzył się do wejścia w jej drugą dziurkę. Jasne, że chciała spróbować analu, ale nie do cholery bez żadnego przygotowania!
- Gość
- Gość
Re: Pokój nr 113
- + 18:
- No cóż, dobrze jest zwalić wszystko na alkohol, jednak dla Constantina nie robiło to żadnej różnicy. Chciał się zabawić, a alkohol bez wątpienia mu to ułatwiał. Zabawka nie walczyła, a poddała się samej pragnąć pieszczot. Czego chcieć więcej? Była pyskata, jednak to też nie był problem. Był mężczyzną, jednak nie bał się uciszyć kobiety siłą, jak i przywrócić ją do porządku.
-Hipokryzją, a skąd... Nie wyobrażaj sobie za dużo...
Mruknął z ładnym uśmiechem, szkoda tylko iż przypominał on rozdziawioną mordę hieny, która czekała na swój moment, by dorwać się do padliny. Mijało się to nieco z prawdą, ino nieco, bowiem Yuli żyła, jeszcze. Dziewczyna nie była płaska, jednak nie oszukujmy się. pod tym względem wiele kobiety było od niej lepszych.
-Jestem drapieżnikiem, nie drażnij się ze mną, bo pożałujesz.
Ostrzegł ją, nie kłamiąc w żadnym calu. Rozdrażniony, jak i rozpalony, na niektóre zaczepki potrafił zareagować podobnie, agresywnie. Zresztą, nie minęła długa chwila a ta mogła odczuć to na swojej skórze w postaci spoliczkowania. Dobrze że zrobił to z otwartej ręki. Zawsze mógł ją zacisnąć, a wtedy nie skończyło by się na opuchliźnie. Ta jednak była zbyt rozochocona, by zareagować na uderzenie negatywnie. Owszem odczuje je, lecz to pobudziło znacznie jej ciało.
-Grzeczną dziewczynką? Nie... Kara będzie sroga...
Oznajmił jej, obserwując jej wyjące się ciało po pościeli. pieściła swoje piersi, a Constantin obserwował je zadowolony. Topiące się palce w skórze, mrrr. Aż żałował że to nie są jego palce a kobiety. I na jego łapy przyjdzie pora zaś. jego łapy obecnie jednak były zajęte obracaniem kobiety na brzuch. Wyeksponowane plecy kobiety objęte bliznami przyciągały wagę i może gdyby nie był na nią zły to zainteresowałby się ich historią. Pochylił się nad nią, przymierzając do jej wejścia, gdy nagle usłyszał jej sprzeciw. Mruknął zaprzestając, po czym zacmokał pod nosem.
-Mówiłem Ci byś mnie nie drażniła? Dziś Ci odpuszczę, a następnym razem zniszczę.
Dopytał, opierając się o jej plecy, by móc jej szepnąć do ucha, które odgarnie z włosów. Mimo to postanowił odpuścić. Próba zastraszenia jak najbardziej się powiodła. Przesunął dłonią po jej boku, sunąć na jej podbrzusze które pogładził. Odpuszczając jej nieprzyjemności wsunie się w jej pochwę, którą przed samym wejściem podrażni główką, jakby to tez miało uspokoić sam niepokój kobiety. No i co więcej? Wraz z ponownym wtargnięciem, dopiero po chwili postanowił się zacząć poruszać, szybko zapominając o niedawnym rozdrażnieniu. Urok kobiecego świata skutecznie łagodził jego nerwy.
- Gość
- Gość
Re: Pokój nr 113
- +18:
- Zaraz tam zwalać na alkohol... Raczej zawdzięczać. Inaczej miałby pod sobą płaczącą kłodę, a tak oboje na tym skorzystali. A przynajmniej Constantine, bo dla Yuliyi wszystko to było nowe i straszne. Nie potrafiła się do końca rozluźnić i nie myśleć o niczym innym, tak jak on. Cóż, kobiety zawsze bardziej przeżywały i ona nie była wyjątkiem. Równocześnie w przeciwieństwie do większości przedstawicielek płci piękniej nie liczyła na nic więcej, poza kolejnym spotkaniem. Jedyne czego chciała to to, by ta noc nie była pierwszą i jednocześnie ostatnią. Nie układała planów na przyszłość, ani nie zastanawiała się nad suknią ślubną. Może i była młoda i głupia, ale nie miała złudzeń. Constantine nie był facetem dla niej. Wiedziała, że to nie był pierwszy raz, kiedy skończył w łóżku z dziewczyną zagarniętą dosłownie z ulicy i że zrobi to ponownie. Księciem z bajki to on nie był, ale nic nie stało na przeszkodzie, by była jego zabawką. W końcu pociągali ją starsi od niej mężczyźni.
- Nie zamierzam. Nie lubię, gdy jesteś na mnie zły.
Uśmiechnęła się do niego najniewinniej jak tylko potrafiła, wciąż bawiąc się swoimi piersiami. Podobał mu się ten widok? Żaden nie facet przeszedłby obojętnie obok napalonej dziewczyny, która zabawiałaby się swoim ciałem. Chyba, że Constantine był odporny na jej urok, w co szczerze wątpiła. A niech sobie mówi, jaka niby jest płaska i żałosna. Gdyby w rzeczywiście wyglądała tak źle, jak mówił, to pewnie by mu nawet nie drgnął na jej widok.
Jego usta przy jej uchu i oddech na szyi wzbudziły w niej jeszcze większe pożądanie. Zacisnęła nawet dłoń na pościeli i zagryzła wargę, wstrzymując na moment oddech. Wypuściła powietrze z ulgą i jednoczesną wdzięcznością dopiero, gdy postanowił dać jej spokój. Nawet nie wiedział ile to dla niej znaczyło! Oh, ona już mu się odwdzięczy, będzie dla niego naprawdę milutka.
Na jego dotyk jej ciało reagowało niecierpliwym drżeniem. Tak bardzo chciała, by ponownie znalazł się w niej. Wampir chyba dobrze wiedział co robi, ocierając się o nią, bowiem bliska była szaleństwa i błagania go o to, by w końcu w nią wszedł. Na szczęście prosić nie musiała, gdyż po chwili poczuła słodki ból, gdy jej kochanek ponownie znalazł się w niej, na co zareagowała głośnym jękiem. Docisnęła się do niego mocniej i uniosła lekko do góry, odchylając głowę do tyłu. Mógł ją teraz szarpnąć za włosy, złapać za szyję, albo przyciągnąć do siebie i wbić w Yuliyę swoje kły - cokolwiek planował zrobić, ona przyjmie to bez żadnych protestów. Spodziewała się braku delikatności. Rozzłościła go, więc teraz musiał jakoś rozładować negatywne emocje, a jej rozpalone ciało nadawało się do tego idealnie. Jedyne czego żałowała to to, że nie mogła na niego patrzeć. Jakże ją podniecał jego wzrok pełen dzikości i pożądania! Nie miała jednak odwagi odwrócić się i na niego spojrzeć, ale miała nadzieję, że tego wieczora jeszcze raz dane będzie jej patrzeć na jego twarz, która dla niej, zwykłej śmiertelniczki, wydawała się niezwykle fascynująca.
- Gość
- Gość
Re: Pokój nr 113
- +18:
- Czy Constantine korzystał na tym iż ta była nieco podpita? Nie. Mogła by płakać a on i tak miałby super zabawę. Aby zamoczyć, aby pomacać, wyściskać, pogryźć. Czy to jego wina, że byłam tak napalony na kobiece ciało? Że ich piersi, niczym dwa zderzaki, prosiły się by je stuknąć, tak samo jaj ich pupki. Pośladki niczym dwie bułeczki, które można ścisnąć, a nawet ugryźć. Tak już był, wiecznie spragniony, wiecznie chętny. Oczywiście to nie oznacza że chodził cały czas ze sterczącym drągalem. Poniekąd miał swój poziom i byle jakie loszki na niego nie działały. Teraz smakował Yulie pod różnym znaczeniem tego słowa. Była dowcipna, zaczepna i choć mogło się wydawać iż Constantin nie przepada za takimi dziewuchami, to jednak w głębi je pragnął. Własnie takie, co umieją odpyskować, podrapać, sprowokować. Była świadoma iż była zabawką, nie na jedną noc, ale jednak, że nie mogła zbyt wiele wymagać od kompletnie obcego jej faceta. Nie nadawał się do związków, jego głód na kobiety nie pozwoliłby być wierny tej jednej, a ta nie dała by rady go ograniczyć. Taki już był.
-Nie jestem zły, a rozdrażniony, co tylko wzmaga mój apetyt na Ciebie...
Był pobudzony, a wszelka prowokacja ze strony dziewczyny była na tyle skuteczna by Constantin nieco popuścił hamulce, tym samym pozwalając by przez niego przemawiała agresja. Niewinne uśmieszki, zabawa własnymi piersiami. Podobało mu się, to i pożądał tego widoku. Dwa zderzaki, ocierające o siebie, aż prosiły by przyłożyć do nich policzki, przejechać po nich jęzorem, a ponownie chapnąć. Odebrał sobie jednak ten widok w chwili gdy postanowił kobietę obrócić na brzuch. Ułożył ją wygodnie, wypinając do siebie po czym bezceremonialnie się ocierał o jej szparkę ale i jej anus. Odpuścił jej kare, wzięcia ją bez przygotowania. Zostawi sobie to na inną okazje, gdy będą się ostrzej bawić. Teraz powrócił do jej muszelki, przesuwając po niej główką swojego prącia, by już po chwili ofiarować kobiecie to czego pragnęła najbardziej. Oczywiście Constantina w sobie. Jego przyspieszony oddech, lecz chłodny owiewał ciało kobiety, która nabiła się do końca na męskość wampira. Postanowiła się unieść, a Constantin chętnie złapał ją za włosy, z impetem dźwigając do góry. Zaczął się poruszać w Yulce, którą objął wolnym ramieniem, kładąc łapę na jej podbrzusze by za każdym razem przyciągać ją do siebie. Głośniejsze sapnięcie, jak i pomruki nie sposób było ich nie usłyszeć. Reagował jak najbardziej, a gdyby był człowiekiem to i jego ciało emitowało by ogromnym pokładem ciepła. Nie był nim jednak, przez co własne cielsko musiał ogrzewać od kobiety, co było niezwykle przyjemnym aktem. Złapał pewniej za jej włosy, opierając ją o siebie, ale i było mu nie wygodnie. Pozycja która przybrali była męcząca, a on nie chciał się skupiać na utrzymaniu równowagi, a na przyjemności, przez co już po chwili ją niemal wbił na nowo w materac, tym samym gwałtownie z niej się wysuwając. Sam obalił się na łóżko, na plecy, by z podłym uśmiechem wciągnąć na siebie to zziajane ciało.
- Choć tu Yulieczko... Weź sobie czego pragniesz...
Tym razem to on prowokował, a gdyby ta czasem nie wiedziała co jest na rzeczy, to zbijające się prącie w jej pośladek, powinien dać jej do myślenia. Była to jedna z ulubionych jego pozycji, bo nie tylko mógł w pełni wbić się w niewiastę, ale obserwować jak jej ciało szaleje w dzikim rytmie. Piersi podskakują, a włosy oplatają twarz, którą nawiedziły pierwsze oznaki potu. Niech się wymęczy całkiem, by nie miała już siły nawet kiwnąć palcem.
- Gość
- Gość
Re: Pokój nr 113
- +18:
- A więc jednak podobało mu się to jej pyskowanie? Przecież dopiero co ją za nie skarcił... No, ale, skoro żyjemy w świecie, gdzie modne ostatnio stało się równouprawnienie, więc i facet mógł zmiennym być, o! Pytanie tylko, kiedy był w humorze na znoszenie jej bezczelnych odzywek, a kiedy powinna trzymać język za zębami, by przypadkiem znowu nie oberwać. O cholera, czy nie zabrzmiało to jakby właśnie wyrwano tę dwójkę z totalnej patologii? A gdzie tam, przemoc w łóżku to dla Yulki nie przemoc, tylko ostry seks z dodatkami. Tego się trzymajmy.
Właściwie, to były dwie rzeczy, których od niego wymagała. Po pierwsze -atencji. Ale tej poświęcał jej aż nadto, z czego była wielce zadowolona. Kolejną była siła, na którą też nie musiała narzekać, bowiem nie zapowiadało się, by zabawa miała się szybko skończyć...
- Wiedziałam, no po prostu wiedziałam - roześmiała się - Celowe wyjebanie się przed Tobą było jednak dobrą decyzją.
Mistrzynią zręczności co prawda nie była, ale aż tak wielką sierotą, by potykać się o własne nogi. Ktoś jednak musi grać rolę damy w opałach, prawda?
Nowa pozycja była niezwykle niewygodna, ale jednocześnie pozwalała jej na bliskość z kochankiem. Pragnęła dotykać jego idealne wampirze ciało, czuć jego oddech na karku i być objętą przez silne ramiona. Dociskała się więc do niego, chcąc poczuć go w sobie jak najgłębiej i mocniej.
Westchnęła zaskoczona i zawiedziona, kiedy się z niej wysunął. Tak szybko? Zaraz jednak przekonała się, że to nie koniec zabawy, gdy tylko znalazła się na górze. Teraz mogła go podziwiać i ulegać jego nadludzkiemu urokowi.
- Z chęcią bym wzięła to, czego pragnę, ale obawiam się, że nie zmieścisz mi się do torebki... A szkoda, wielka szkoda - wzruszyła niby bezradnie ramionami, po czym pochyliła się nad nim i przygryzła go w ucho - Ale i tak skorzystam ze swojej pozycji.
Ostatnie zdanie wymruczała, starając się brzmieć jak najbardziej uwodzicielsko. Czy się udało? Przekona się o tym wkrótce.
Zbliżyła swoje usta do jego i pocałowała go. Najpierw delikatnie i nieśmiało, potem wpijając się w jego usta z całą namiętnością. Może dla Constantina to była "zbędna czułość", ale dla Yuliyi to niezbędny element zabawy, rozpalający ją jeszcze bardziej. W międzyczasie sięgnęła lewą dłonią do tyłu i chwyciła jego członka. Żeby go nakierować na siebie? Phi, nic bardziej mylnego. Teraz to ona prowokowała ocierając się o niego. Jak długo wytrzyma, zanim się w nią wciśnie?
- Gość
- Gość
Re: Pokój nr 113
- +18:
- Nie był zmiennym, lubił laski które umiały pozaczepiać, sam lubił się odgryźć, nawet jeżeli w brutalny sposób. Taki już był, a gniewać się na panienki nie potrafił, choć to zależy na które. Niemniej Constantin mimo swojej agresywnej natury nie lubił krzywdzić kobiet. Co prawda był zdolny je zgwałcić, jednak mało kiedy wykazywał się wobec nich agresją, gdy stawiały opór. Nie lubił zepsutych zabawek.
- Celowo się wywaliłaś... Nie wydaje mi się...
Mruknął inny zabawiając się dalej jej ciałem. Nie wierzył jej i tyle. Ciepło i jej kuszący zapach, który teraz przyciągał go na tyle mocno by można było stwierdzić iż to on był w sidłach kobiety, a nie na odwrót. Cóż, czy to jego wina, że aż tak bardzo był słaby wobec ciała kobiecego? Co prawda było to przelotne, no ale i tak reagował mocno na kobiece kształty. Pozycja była nie wygodna, więc po chwili bliskości, zrezygnował z niej, perfidnie, odpychając Yulke, której nie miał dość.
Na jej komentarz uśmiechnął się, łobuzersko. Lubił takie komentarze, i wiedział że były one prawdą. Bowiem te wszystkie kutasy w Japonii, mogły mu pozazdrościć sprzętu. Objął ją, gdy się nad nim pochyliła, po czym przyciągnął ją do siebie chętnie wpijając się w jej usta, które podgryzał a nawet zaczepiał kłami. Choć można było by to uznać za nieumiejętne całowanie, to jednak robił to specjalnie. Przy zranieniu kobiecych warg miał okazje zasmakować jej krwi, a tego odmówić sobie też nie zamierzał. Drażniła go, ocierając się, na co mruknął odrywając się od niej.
- No kotku, nie odbieraj mi tej przyjemności. Jesteś taka ciepła, na zewnątrz i w środku. Ogrzej mnie swoją szparką.
Gra słowna zawsze spoko, zwłaszcza w takiej sytuacji, gdzie on był zimny, a człowiek nie dość że miał temperaturę, to rozgrzany to dopiero. A szparka kobiety, była niczym wulkan, który zamiast magmy, która pochłaniała wszystko, wydzielała płyny, które ułatwiały poślizg. Tak czy inaczej, gdy będzie jej kazał długo czekać, ten nieco ją sobie obniży, by następnie, pomóc niewieścia się nabić na jego penisa który pragnął tego ciepła i ciasnoty.
Jej piersi kusiły ponownie, tak blisko, przy jego twarzy. Nie odmawiał tym poduszeczką, a zstąpił w nich twarz, by zaczął pieścić je ustami. Nie gryzł jednak, ale podgryzał w wyczuciem, całował, jak i lizał. Zostawiając po sobie nie jeden ślad.
- Gość
- Gość
Re: Pokój nr 113
- +18:
- Na co dzień wcale nie była taka zaczepna jak mogło mu się wydawać. Sake i hormony tej nocy zrobiły swoje, inaczej miałby pod sobą przestraszoną szarą myszkę. Co nie znaczyło oczywiście, że zawsze musi ją upijać, by robiła się bardziej śmielsza. Wystarczyło tylko uderzyć w czuły punkt, odpowiednio ją rozbudzić, jak zrobił to Constantine swoimi pieszczotami wcześniej, by odrzuciła wszelkie moralne zasady, dając się ponieść pożądaniu.
W końcu, dopóki nikomu nie działa się krzywda, a oni oboje czerpali z tego przyjemność, to wszystko było w porządku, prawda?
- Chyba nie posądzasz mnie o bycie aż taką sierotką? – uniosła do góry brew udając wzburzenie. Pochyliła się nad kochankiem, by zacząć szeptać, dmuchając przy tym w jego ucho ciepłym powietrzem – No dobra, masz mnie. Wysokie obcasy nie są dla mnie stworzone, ale to nie znaczy, że nie chciałam zwrócić Twojej uwagi w inny sposób. Trochę niezdarności, kilka łez, udawanie księżniczki w opałach i książę wpada w moją pułapkę – przygryzła jego ucho chichocząc – Choć Tobie daleko do księcia, co wcale Cię nie umniejsza. A wręcz przeciwnie, mój drogi Constantine.
Metaliczny smak jej własnej krwi, kiedy spijał ją z jej warg, tylko dodatkowo podniecił Yuliyę. Wciąż nie mogła uwierzyć w to, że ma do czynienia z najprawdziwszym wampirem. Sposób, w jaki się nią żywił powodował szybsze bicie serca. Mógł przecież wgryźć się w jej szyję, osuszyć z krwi i zostawić gdzieś jej martwe ciało, ale wolał kosztować szkarłatnej posoki płynącej w jej żyłach w bardziej subtelny, a zarazem pobudzający sposób.
Pogłaskała go po policzku, po czym wplotła palce w jego dredy, unosząc się i patrząc kochankowi prosto w oczy.
- Dlatego wolę dojrzałych mężczyzn. Przynajmniej wiedzą, czego chcą, a nie zabawiają się w durne podchody – złożyła na jego ustach delikatny pocałunek, by po chwili przejść do dzieła i nabić się na Consta. Rozgadała się, a z tego co zauważyła, to nie przepadał za ciągłym mówieniem.
W końcu nie przyszli tu rozmawiać. Chyba, że Włoch zechce poznać bliżej swoją nową zabawkę. Ale czy naprawdę potrzebuje wiedzieć o niej więcej? Ma na imię Yuliya i jest siedemnastolatką uczącą się w Akademii Cross. Nie musiał znać bardziej szczegółowych informacji na jej temat, by z nią sypiać, ale dziewczyna też nie będzie ukrywać, że byłoby jej niezmiernie miło, gdyby chociaż zainteresował się nią odrobinkę. Wystarczyło tylko dać jej odczuć, że jest potrzebna, a stałaby się wierniejsza niż pies.
Syknęła, gdy tylko ponownie znalazł się w środku. Nie potrzebowała żadnych zachęt, więc nie musiał długo czekać na ten moment. Od razu narzuciła szybkie tempo, wbijając paznokcie w jego ramiona. Wyszła naprzeciw jego oczekiwaniom, choć nieco zmęczona i obolała, co było zauważalne w grymasie, jaki od czasu do czasu pojawiał się na jej twarzy.
Nie spodziewała się, by miała osiągnąć szczyt. Nie zawsze się udawało za pierwszym razem.
- Kończ, proszę - szepnęła.
- Gość
- Gość
Re: Pokój nr 113
- + 18:
- Laska miała swój urok, choć jak to kobieta. Zmieniała nastawienie z minuty na minutę, to jednak nie zapobiegło temu iż Constantinie zamoczył. Ma się ten urok osobisty, nie? Zresztą jakby nie Yulka, to mnie inną ofiarę by dopadł. Ta jednak przypadła mu do gustu, czy na jedną noc? Teraz o tym nie myślał. Bawiąc się ciałem dziewczyny, zadowalał sobie potrzeby w pełni. Był nażarty po ostatniej lasce, a gdyby nie to, to zapewne gardło dziewczyny już dawno zostało by wielokrotnie podpisane kłami wampira.
- Owszem posądzam.
Skwitował krótko jej niezdarność nie mając najmniejszej ochoty dochodzenia tego, czy zrobiła to specjalnie, czy też nie. Stało się i to go obchodziło. Zresztą słysząc o książę, uśmiechnął się łobuzersko.
- Jakie czasy, taki książę.
Stwierdził rozbawiony, łącząc przyjemność z pożytecznym. Kobiece usteczka tak kuszące. Nie miał wątpliwości że jeszcze nie raz iż zasmakuje. Teraz skupiał się na tych odrobinkach krwi, które pobudzały jego żądze, jednocześnie zaspokajając. Był dzikim wampirem, jednak szanował siebie na tyle iż nie czynił jednego i tego samego, co inne bydlęcia, które pewnie już dawno by się wgryzły w kobietę, zabawiając się jej truchłem. Życie go kręciło, posiadanie go w rękach było satysfakcjonujące, a myśl o tym, że mógłby je zgasić od tak było budujące. Odbieranie życia nie jest żadną sztuką, chyba że robi się to w oryginalny sposób. A takie wysuszenie ciała z krwi było oklepanym aktem.
- Wyrosłem już z tego. Zresztą lubię czuć władze nad Pannami.
Odparł uśmiechając się drapieżnie, po czym wpił się w jej usta chętnie, pogłębiając pocałunek. Niech ma i nie czuje się ważna, dopieszczona, i niech czasem nie narzeka na brak atencji. Na wymianę informacji to nie był odpowiedni moment, więc chętnie zaczął zabawiać się na nowo, atakując kobiecą szparkę swoim sprzętem. Przytrzymując ją pilnował by nabijała się do samego końca i odpowiednio. Towarzyszące mu napinające mięśnie na twarzy i nie tylko, mogły oznaczać, że jednak jest mu dobrze. Do tego darzył. Szczyt u kobiety nie musiał się pojawić, nie wymagał tego. To on zaspokaja swoje potrzeby.
- Ksaaa...
Syknął gardłowo, zaciskając palce na biodrach kobiety, niemal je wbijając w nie. Nagle jednak zrzucił ją z siebie, obalając na bok, po czym sam się nad nią pochylił, tak że przed jej twarzą pojawi się naprężony penis wampira. Zaczął go pocierać. Kilka ruchów, odgłos zadowolenia, warkot, aż nagle strzał na jej twarz, którą przytrzymał sobie wolną ręką by czasem nie odwróciła głową. Ospermione oczy, twarz i ten krzywy wyraz co się pojawi na buźce dziewczyny. Widok ten był zajebisty, zwłaszcza z perspektywy Constantina. Picasso może lu laskę czyścić, jednocześnie będąc zazdrosny z takiej umiejętności władania pędzlem.
- Yuliya zajebisty makijaż.
Rzucił na zakończenie, po czym zaśmiał się triumfalnie, po czym odsunął się od niej, strzepując z chuja ostatnie krople nasienia. Zanim ją jednak zaciągnie do łazienki by się ogarnęła, to jednak musiał się na nią napatrzeć
- Gość
- Gość
Re: Pokój nr 113
- +18:
- Jak dla niej wszystko działo się zbyt szybko. W jednej chwili napalona ujeżdżała równie napalonego na nią wampira, by w następnej znaleźć się na łóżku i czuć jak coś ciepłego i lepkiego zalewa jej twarz. A co to? Huh, w smaku było gorzkie, ale całkiem ciekawe i nawet znośne.
I wtedy do niej dotarło co to.
Jeśli Constantine liczył, że dziewczyna nagle wybiegnie z pokoju przerażona, albo z odruchem wymiotnym, to grubo się mylił. Wyglądało na to, że spodobała jej maseczka ze spermy.
- Byłby bardziej zajebisty, gdybym cokolwiek widziała - pisnęła oburzona, ale na tym skończyły się pretensje wobec wampirzego kochanka. Zsunęła się z łóżka z jednym okiem otwartym do połowy udała się do łazienki. Droga była trudna, bo przy okazji przywaliła udem o szafkę nocną, ale w końcu udało się! Zamiast miękkiej wykładziny pod stopami poczuła chłód płytek.
- Podobało mi się. - wyznała zawstydzona. Łóżkowe emocje opadły, toteż opuściła ją cała dotychczasowa śmiałość. Znów zmieniła się w szarą myszkę, którą Constantine spotkał w ciemnym zaułku.
- Co teraz ze mną będzie? - zapytała po chwili siadając na łóżku i podciągnęła kolana pod brodę - Czy odejdziesz i zostawisz mnie, jako pannę na jedną noc?
To nie było jedyne pytanie, jakie chciała mu zadać. Oczywiście, że nie. Przecież mężczyzna okazał się być wampirem! Najprawdziwszym krwiopijcą! Drobne ranki na jej piersi, które podbiegły już krwią, dobitnie o tym świadczyły. Chciała dowiedzieć się jak najwięcej. O nim, o tym, czym jest. Ale czy będzie miała na to szansę?
- Gość
- Gość
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 4 z 4
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|