Apartament Ravena

Strona 4 z 13 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 11, 12, 13  Next

Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Lis 22, 2012 3:05 pm

Iv, nawet nie zwróciła uwagi na telefon, zrobił to na tyle sprawnie i szybko, że pozostała jedynie zajęta lamentowaniem nad tą jego nieszczęsną raną. No nie da się ukryć, że ją uspokoił, ale tylko trochę. Aż się poczuła głupio, że go męczy swoimi błahostkami i dyrdymałami a ten proszę, kosa w bok i milczy. A ona? Zemdlała i płacze. No litości, co to było. Facet, który miał gdzieś że dostał ostrym narzędziem na tyle, by bandażować ranę i laska, która płakała, jeśli tylko zadrapała sobie łokieć czy kolano przez potknięcie się.
- To się przestań starać! Mogłeś umrzeć, albo coś gorszego! - zagrzmiała z wielką pretensją, jakby mogło być coś gorszego od śmierci, choć w sumie, chyba taką rzeczą było kalectwo? Pewnie według spostrzeżenia każdego z osobna była to kwestia sporna, jedni woleliby umrzeć, niż być kalekimi, a inni pewnie cóż, wybraliby życie. Samantha najwyraźniej przejęła się tym tak nadmiernie, że zapomniała o samej sobie, o tym co już mówiła i o tym, że musi mrużyć oczy by poprawić sobie ostrość widzenia, bo wciąż kręciło jej się trochę w głowie i niektóre rzeczy były niewyraźne a inne się lekko ruszały. Ale wszystko to działo się w jej głowie, przynajmniej tego, że się spiła, była w pełni świadoma, ale na tym jej świadomość się zazwyczaj kończyła. Oczywiście, co jak co, ale nie zapomni tego, że jej przyjaciel został ranny, gdyby tylko mogła go pocieszyć jakkolwiek zrobiła by wszystko co by chciał, mimo iż nie wydawał się jakoś zdołowany całym tamtym krwawym zajściem.
- Ale zmartwiłeś! - odparła z wyrzutem a jej minka zrobiła się troszkę smutna, ale tak lekko. No bo, z czego się cieszyć? A jakby naprawdę umarł? Patrzyła na niego gdy tak trzymał jej buzie w swych dłoniach i pociągnęła noskiem. Jej oczka tylko słabo się zaszkliły, w sumie nie wiadomo, czy od tego, że kręciło jej się w głowie, czy może po prostu, co było bardziej logiczne i do domyślenia, z troski. Samantha mając tą swoją smutną minę i patrząc na niego jeszcze przez jakiś czas w końcu nie wytrzymała i rzuciła mu się na szyję by go wyprzytulać, jak gdyby była to ostatnia rzecz jaką zrobi nim on umrze. Objęła go rękami za szyję, oplatając ciepłym ciełem i położyła dłonie na jego łopatkach mocno do siebie przyciskając, brodę zaś oparła o jego ramię. Mógł spokojnie poczuć na szyi jak oddycha, a po chwili w to samo miejsce na szyi, w okolicy ucha, wyczuł również delikatny pocałunek jej ciepłych ust, który to właśnie tam postanowiła złożyć.
- Nie rań mnie więcej, raniąc samego siebie. - szepnęła do ucha nie zwalniając uścisku jakim go oplotła i przymknęła oczy. Zacisnęła ręce mocniej na sekundę, by móc objąc go silniej i bardziej poczuć jego egzystencje.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Lis 22, 2012 3:43 pm

No to co że zawracała mu głowę błahostkami jak on właśnie to lubił, był znudzony a tak to zawsze miał coś do roboty, dopóki miał czas to mógł sie nią zajmować, ale wciąż nie rozumiał dlaczego ma do niego wyrzuty, przecież chciał dobrze - po co miała się zamartwiać o niego że dostał kose, nic mu się wiele nie stało posyczał z bólu jak było trzeba a potem się naprawił, mimo żę pierwsze dwa dni nie były takie miłe to potem już zaczęło być całkiem normalnie, potrafił się przyzwyczaić i nie było kłopotu. Kiedy tak się na niego patrzyła i mówiła w taki sposób lekko się zmieszał, stanał z łapami w kieszeni spoglądając na nią spod przymrużonych oczu.
-Nie rozumiem tu czegoś, to chyba dobrze że Cię nie chciałem martwić. -biedny speszony chłopczyk zamknięty w swoim świecie, bu. Wplótł rękę w swoje włosy i je przeczesał rozmyślając nad jej słowami jakby zupełnie jej nie rozumiał, umrzeć? Nie no co ty, ja jestem niezniszczalny. Nie no, jak zwykle chciał a nie wyszło no cóż taki juz chyba jego los, kiedy zaszkliły się jej oczka, to poczuł jakieś dziwne wyrzuty sumienia. Przecież nigdy nie było celem zrobić jej krzywde nie, dlaczego się tak czuł dziwnie w takim razie?
-Ah, no nie wiem co zrobiłem, nie płacz no. Wiesz że nie lubię kiedy ludzie płaczą a zwłaszcza z mojej winy. - z drugiej strony jakoś miłe uczucie kiedy ktoś się Tobą przejmuje nie zważając na to jaki jesteś, to w swoją drogą było urocze. Pomyślał chwilę a następnie gdy go objęła i nawet pocałowała to jakoś się tak lepiej zrobiło, zaśmiał się cicho ale to tylko dlatego że nie potrafił utrzymywać powagi sytuacji, podniósł ją w górę na rękach aby mniej więcej podnieść ją na taką wysokość aby mogła spojrzeć na niego z jego wzrostu, oko w oko. No cóż, może przynajmniej jakoś ją rozweseli, nie lubił gdy była smutna więc ma się przestać smucić i tyle.
-No już, wynagrodzę Ci to jak będziesz chciała. - dał jej buziaka w czoło a następnie opuścił ją na ziemie, jednak łap z niej nie zabrał bo nie, tak czy inaczej była do niego przyklejona więc nie miał wyboru nawet gdyby chciał ,ale w tym przypadku nie chciał bo po co?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Lis 22, 2012 4:03 pm

No na pewno postąpił dobrze, skąd mógł wiedzieć, że ta się tak rozhisteryzuje i zacznie lamentować nat tym jaki to los jest straszny, okrutny, niesprawiedliwy i w ogóle taki straszny! Ale cóż poradzić, że była jaka była, martwiłą się, co chyba nie było dziwne, bo i on też się martwił o nią, nie? Więc w ich relacjach było jak najbardziej wszystko w porządku, nie było się do czego przyczepić, robili wszystko by chronić i troszczyć się wzajemnie o siebie. Słodkie do bólu. Oczywiście ona to akurat mało mogła, najlepiej jej szło pakowanie się w kłopoty, a nie pomaganie komuś z takowych wybrnąć, a on? No, on mógł więcej, i na pewno mógł bardziej pomóc niż samemu potrzebować pomocy.
- No wiem, Ty zawsze robisz dobrze. - odpowiedziała i westchnęła poraz enty chyba. Potrzebowała trochę powietrza, czuła lekkie zmęczenie a głowa ją napierdalała, mówiąc delikatnie. Ot, coś jej zaczęło pulsować wewnątrz, a to było już mniej przyjemne, w sumie aż przestała wiedzieć czego chce, czy chce isc spać czy chce zostać, a może wrócić do Akademika i mieć święty spokój na jakiś czas? Trudno było to stwierdzić jej samej, więc kto inny mógłby stwierdzić. Nie odklejając się od niego przetarła jedną ręką policzki, choć nie specjalnie się popłakała, ale tak prawie. Miała nadwyraz rozwiniętą empatię i patrząc na czyjąś ranę potrafiła odczuć ten sam, albo podobny, ból co odczuwała druga osoba. Taka tam jej drobna wada.
- Nie Twoja wina, po prostu... nie chciałabym Cię stracić i tyle, to chyba nic dziwnego, prawda? - otworzyła się trochę i choć wyznaniem miłości to to nie było, zawsze jednak tekst o tym, że jej zależy chociażby na jego zdrowiu i życiu i szczęściu. Bo przecież jeśli chciałby być z kimś szczęśliwy to by mu pozwoliła, a jeśli szczęście dałby mu wyjazd stąd - nie trzymałaby go siłą, choć byłoby jej zdecydowanie przykro, wiadomo. Ale to jego życie, a ona też nie chciała za bardzo w nie ingerować, nie lubiła kierować czyimiś decyzjami.
Kiedy ją podniósł to sobie pozwoliła na więcej, bo oplotła go nogami tak trochę w okolicach bioder i na kościach miedniczych, niż na talii, bo tam miał tą ranę i nie chciała by go bardziej zabolało, ale nie chciała też by jej opuszczał, bo jej było tu ciepło, wygodnie i bezpiecznie, ponadto ten ból głowy troszkę męczył, aż się spać zachciewało, ale nie miała ochoty mu o tym na razie mówić, bo się bała, że jak zaśnie to go już nie zobaczy bo on ucieknie, ale z drugiej strony... Jeśli ucieknie później a nie teraz, to czy to coś zmieni? Może doda jej z godzinę czy dwie bycia dłużej obok kogoś kto sprawiał, że nie czuła strachu, aleto tylko kilka godzin. Przecież nie będą ze sobą wieczność... czyż nie tak? Przyjęła buziaka w czoło i spojrzała mu w żółte ślipia.
- Jak wynagrodzisz? - spytała zastanawiająco. To było dopiero ciekawe! No kogo by nie ciekawiła nagroda i to nagroda za to, że to ON dostał kose w bok, a ONA o tym się dowiedziała za późno. I tyle. Za to miała zostać nagrodzona. To chyba jemu się należy surprajs za to, że przeżył i nic mu się nei stało poważnego a nie jej, bo strzela jakieś pseudo-mini fochy. Będąc teraz z nim na równi buziami mogła lepiej się przyjrzeć jego buzi. Uniosła swoją rękę i muśnięciem dłoni odgarnęła kilka kosmyków włosów z jego twarzy, dotykając przy tym jego skroni. Wciąż była ciekawa o jakiej nagrodzie mówił.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Lis 22, 2012 4:34 pm

Może faktycznie to on powinien oczekiwać czegoś za swoje działania, ale cóż mógł poradzić że lubił kiedy dziewczyna była szczęśliwa, to mu wystarczyło. Co jak co ale to zupełnie zależało tylko o niej kiedy będzie potrzebować iść do siebie, nie będzie jej tu trzymał chociaż ostatnimi czasy wydawało mu się że albo ona go kusi do siebie specjalnie albo po prostu nie zdaje sobie sprawy. Zła kobieta, bardzo zła kobieta wr. Z jednej strony była słodziutka mimo że cały czas go prowokowala, troszczyła się o niego jak nikt do tej pory, jedynie mógł liczyć na siostrzyczkę która niedawno przyjechała za nim ale jeszcze się z nią nie widział tak więc zostaje jedyną która się troszczyła o tego alkoholika. Miał niby stąd wyjechać? Nie ma takiej nawet opcji, przecież nie zostawiłby tego aniołka samego w tym złym pełnym wampirów mieście, to nie było w jego stylu.
-Nie musisz się tym zamartwiać, będę Cię dręczył długi czas, nic mi nie będzie. - uśmiechnął się do niej unosząc dłoń przeczesując jej włosy a następnie objął ją za plecy, nisko ale nie na tyle żeby sobie coś pomyślała nie? W końcu była na nim uwieszona więc ciężko by było trzymać łapy w kieszeni. Wiesz, musi się kiedyś nauczyć patrzeć na niego jak na faceta a nie jak na przyjaciela w niektórych sytuacjach, przeciez nie może zawsze walczyć ze sobą, postaw się w jego sytuacji. Wisi na nim kobieta w dość ciekawej pozycji która mu się podoba, czy to nie byłoby ciężkie? Z pewnością byłoby a nawet jest takie dla niego ale cóż silna wola przedewszystkim. Wielki Sir Raven nie może sobie pozwolić na przegraną walkę. Myśli chciały aby przeszedł się z nią do sypialni i... i nieważne po prostu uznajmy że było trudno. Teraz pasowało pomyśleć o nagrodzie dla niej, czego właściwie ona chciała? Nie wiedział dopóki mu nie powie to się nie domysli więc trzeba było improwizować, akurat w tym był mistrzem tak samo jak w kłamaniu komuś w żywe oczy, każdy ma swoje talenty przydatne czy tez mniej przydatne. Może nauczy ją paru sztuczek co? Każdemu przydałaby się wiedza jak sobie radzić w trudnych sytuacjach, ale to nie dzisiaj, nie teraz kiedy mogła sie kiwać bez równowagi.
-Nauczę Cię kiedyś czegoś co może Ci uratować życie, to moja nagroda bo nie wiem co byś chciała skarbie. - uśmiechnął się i przymrużył lekko oczy, łapiąc za butelkę piwa którą dokończył do dna spoglądając na kolejną z utęsknieniem jakby zabrano mu jego ulubioną zabaweczkę.Może jej podaruje jeden ze swoich noży? To już z pewnością nie teraz, kiedyś sama pewnie będzie chciała się nauczyć czegoś gdy zda sobie sprawę że jego może czasami nie być zawsze przy niej aby ją obronić, chociaż teraz i tak miała dobrze - jeden telefon i rycerzyk w sumie bez konia ale przyjedzie na pomoc.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Lis 22, 2012 4:56 pm

Ona? Prowokowała? A gdzież by śmiała robić takie okropne rzeczy! Nie była kobiecą manipulatorką, po prostu co tu dużo gadać... Faceci się nią nie interesowali nigdy, więc sądziła, że i teraz też by się nie interesowali, bo widocznie nie było czym. Było wiele różnych, pięknych i przede wszystkim szczupłych kobiet, więc po co zajmować się taką kształtną z miękkim, delikatnym i bladym ciałem? No chyba lepsza modelka. Przynajmniej Samantha zawsze tak myślała, więc i w tym momencie było to samo, póki jej nie powie, że w jakiś sposób na niego działa, albo nie pokaże, to ona się nie domyśli. Potrzebowała bliskości, ale nie seksualnej, chociaż może jakby znała tę sferę to i jej by pragnęła, jednak nie potrafiła pragnąć czegoś, czego jeszcze w życiu nie doznała, tak samo było z głębszymi uczuciami. No skąd mogła wiedzieć, że on mógłby coś czuć? No cokolwiek, czy zwykłe, proste pożądanie bez zobowiązań czy coś więcej. Choć w sumie, skoro czuła się przy nim bezpieczna to i ten pierwszy raz mógłby być dla niej łatwiejszy. W sumie i tak lepiej w tę stronę niż jakby miała trafić na jakiegoś chama, który ją wykorzysta, złamie serce i przerwie błonę, no no, to by było już niemiłe i by ją załamało, a załamana Samantha to chodząca rozpacz i chęć samodestrukcji jesli nikt nie reaguje na jej wezwanie o pomoc.

Pewnie nawet gdyby złapał ją niżej to by nie pomyślała, bo były dwa czynniki które nie pozwalały jej myśleć, a jednym z nich był ból po wódce. Jeszcze jej co prawda nie suszyło ani nie czuła potrzeby wydojenia całej okolicznej rzeki, jednakże główka to już inna sprawa, bo to był ból taki, że się chciało zamknąć oczy i zasnąć, a potem obudzić się wesołą i szczęśliwą. No szkoda, że się obudzi z innym "bólem", a raczej ustną suszarką.
- Lubię jak mnie dręczysz. - przyznała urokliwie się do niego uśmiechając i żadnego w tym kłamstwa nie było! Przecież gdyby nie lubiła, nie napisałaby do niego sms'a i nie przyszłą z nim do tego mieszkania, a o piciu wódki to już w ogóle mógł by zapomnieć! Ona lubiła jego towarzystko, bo jak już było wspominane setki razy, lubiła czuć się bezpiecznie, i miała też nadzieje, że i on lubił spędzać czas z nią.
- Uratować życie? No chyba aż tak niebezpiecznie na tym świecie nie jest. - skwitowała patrząc na niego przenikliwie jakby chciała wedrzeć się do jego umysłu, bo ciekawiło ją skąd mu się wzięła w ogóle taka dziwna myśl, no skąd? Uratować życie, no może jakiś kurs samoobrony czy coś? - Nie no, w sumie to i fajne - stwierdziła po krótkich rozmyśleniach i niestety znowu jej się czknęło, co nie było ani romantyczne ani no... Urokliwe. No chyba, że i dla niego było. Przytuliła się do niego ponownie kładąc tym razem główkę bardziej bokiem na jego ramieniu, jednak znów mając usta blisko jego szyi. To co teraz powie zapewne mu się nie spodoba i to nie ze względu prowokacyjnego, ale raczej ze względu na "tajemnice legowiska bestii".
- Chodźmy do łóżka. - powiedziała bardziej twierdząco niż pytająco i można było to pojać dwuznacznie, ale Rav przecież wiedział, że sprawy seksualne są jej tak obce, jak 8 letniemu dziecku, wiec nie mogła tego mieć na myśli, no chyba, że ten alkohol naprawdę otworzył w niej jakąś tajemniczą blokadę i nagle się zrobiła napalona jak telefon na ładowarkę, ale... No, trzeba tu jednak przemyśleć znaczenie tych słów.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Lis 22, 2012 5:22 pm

Jakby dziewczynie nie zdążyła zauważyć te sprawy z modelkami działa w obie strony czy takie laski nie patrzą tylko na wyidealizowanych i "modnych" w tych czasach facetów, którzy według Ravka wygladali jak geje ale cóż nie mowa tu o zazdrości bo prędzej by się wykastrował jakby miał się na takiego zrobić. Ta pewnie, wcale go nie prowokowała, może nie wiedziała o tym ale to jest cholerna prowokacja a on się stara jak może, kto wie co z tego wyjdzie, zwłaszcza że mieli razem iść do sypialni. Czyżby jego myśli wygrały i tak w końcu tam pójdą? To się okaże, a dokładniej wyjdzie w tak zwanym praniu. Świat jest pełen facetów których właśnie opisała, niech się cieszy że to z nim teraz siedzi o tak niech się bardzo cieszy. Raven to cholerne uosobienie wszystkiego co najlepsze, plus jeszcze trochę, tak teraz moja samoocena jest w pełni sił.
-Mogę Cię zabrać, ale muszę tam trochę... no posprzątać. - Usmiechnął sie niepewnie bo przecież na górze trzymał cały arsenał przykryty tylko jego bluzą a poza tym był tam porządek o dziwo, jako że nie umiał gotować to chociaż trzymał czysty pokój, się pedant znalazł. No wiadomo że musiała go lubić i to dość dobrze skoro zgodziła się chlać z nim swoją pierwszą wódkę, właściwie to ona zaproponowała ale, ale przecież nie miał nic przeciwko, wręcz przeciwnie nawet się cieszył. Wyciągnął dłoń w jej stronę z uśmiechem i lekko niepewnym głosem jakoś to przepuścił przez gardło, czyżby coś planował? To byłoby całkiem możliwe czyżby rycerz w nim umarł? Może tylko się ukrywał i czekał aby wrócić w odpowiednim momencie.
-Hmm, to chodź, ale daj mi najpierw posprzątać dobra? - cały czas się upewniał, to chyba logiczne że coś ukrywał i nie dało się tego nawet podważyć. Jeśli złapał go za rękę to miło, w sumie mógł ją nawet zanieść ale to już co wybierze, jego mózg nigdy nie wybaczy mu że miał dziewczyne w łóżku i poszedł spać ale jeszcze nic na ten temat nie wiadomo co się wydarzy, noc była długa a droga na górę daleka w tym przypadku. No to cóż, nadejdzie chwila ciężkich prób, czuł się teraz jak pieprzony pielgrzym przed swoją krucjatą na którą wyruszał podejmując się śmiertelnych prób aby otrzymać błogosławieństwa od swojego wymyślonego Boga. Rycerz, krzyżowiec a nawet pielgrzym dużo określeń na niego było ale które z nich było właściwe? Jednak na Samanthe spoglądał cały czas uważnie, jakby za każdym spojrzeniem za każdą sekundą gadał do siebie w myślach, o czym? Zostawie to dla siebie, taki mały sekrecik.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Lis 22, 2012 5:50 pm

No najwidoczniej laski nie patrzą tylko na wyidealizowanych mężczyzn. Albo po prostu Samantha nie patrzyła, skoro wolała takiego alkoholika, od którego codziennie czuć woń mocnych trunków, który nie dba o swoje zdrowie i bezpieczeństwo. Nawet posturę miał przeciętną, mimo iż zapewne był umięśniony, ale cóż... Do modela mu daleko, a ona nawet nie przepadała za takimi, ale to chyba można już zdążyć zauważyć, skoro przyjaźni się z mężczyzną, który dzień w dzień pije po barach i leje się z jakimiś typami spod ciemnej gwiazdy.
Jak już wcześniej na niego krzyknęła "to się przestań starać!". Mimo, iż to tyczyło się czegoś innego niż powstrzymywania swoich instynktów, jednakże cóż... Ładnie jest czasem wyrwać sobie zdanie z kontekstu i podczepić pod inną sytuację. Prowokacja jeśli była, to na pewno nieświadoma. Skąd mogła wiedzieć, że tak może na niego działać, skoro jedyne gesty jakie wykonuje w jej stronę to odgarnięcie włosów z buzi lub buziak w czółko? Tak to nawet jej ojciec się o nią troszczył kiedy była młodsza, więc Rav w podobny sposób mógł to robić. Gdyby chociaż wyczuła, że zadziałała na niego, to by się pewnie speszyła i przepraszała go, że nie chciała, ale nie obwiniała by go. Nie podejrzewałaby nawet, że mógłby się w niej zadurzyć, ot po prostu męska reakcja na kobiece ciało, zdarza się, z tego co wyczytała z książek, nie było w tym nic dziwnego. Dziewczyna by przepraszała, tak, bez dwóch zdań, bo dopiero wtedy by do niej dotarło, że wina leży niestety po jej stronie.
- Okej. - zaakceptowała jego słowa i zsunęła się z niego ocierając się od góry do kolan o jego ciało by stanąć o własnych siłach i na własnych nogach. Jednakże znowu się zachwiała mocno, więc zakotwiczyła łapiąc go za wyciągniętą w jej stronę dłoń i mocno zaciskając na niej swoje szczupłe paluszczki. Tak było lepiej, bo mogła przynajmniej iść w miare prosto i się nie kiwać i nie przewracać co chwila o niewidzialne meble czy dywan, który pewnie nawet nie istniał. Bez oporu pozwoliła mu się zaprowadzić przed drzwi sypialni, w której to się zamknął na jakiś czas. Samantha czekając oparła się o ścianę, zaś palce dłoni wplotła we włosy zatrzymując je między swoimi rudymi włosami i na głowie. Miała ochotę zsunąć się w dół i usiąść sobie, bo było jej trochę ciężko się utrzymać. Swój wyziew wychuchała gdzieś w dół i czuła, że jest nieprzyjemny. I jak takie coś mogłoby się komuś podobać? No jak ona mogła pomyśleć, że mogła wywrzeć na nim pozytywne wrażenie, sprawić że coś w nim drgnęło... dosłownie i w przenośni.
Raven jednak szybko posprzątał, cokolwiek miał tam do sprzątnięcia, więc Sami nawet nie zdążyła sobie przykucnąć by odetchnąć czy też zasnąć. No miała nadzieje, że nie miał tam jakiś brzydkich rzeczy, typu plakaty z gołymi panienkami, albo pozostałości po jakiejśtam upojnej nocy. Chociaż w sumie, nie miała też głowy by o tym myśleć. Czekała tylko aż mężczyzna ją zaprosi do środka, a gdy już mogła wejść, skorzystała bez żadnych zahamowań. Chciała się położyć, choć nie sama. Bo by miała koszmary i by się dziwnie czuła.
- Ale zostaniesz ze mną, prawda? - spytała dla pewności odwracając się do niego przodem, by spojrzeć na jego buźkę, która wydawała jej się nadwyraz pociągająca. Co prawda nie miała głowy i do takich rozmyślań, ale poczuła dziwne wibracje w brzuchu, czy coś w tym stylu, tak, jakby ktoś wziął lasso i zaplątał w niego jej brzuch, by ściskać go mocno i jednocześnie łaskotać, co w połowie wydawało się przyjemne. Chciała by z nią został w razie jakby się potwory pojawiły czy szafa chciała zaatakować.
Uśmiechnęła się do niego i usiadła w miare ostrożności na mięciutkim łóżku. Pozwoliła by jej ciało opadło bezwładnie do tyłu podskakując lekko na łóżku, a jej włosy niczym ognisty wachlarz ułożyły się miękko nad jaj głową. Było ich dużo i były długie, bo prawie że do samego tyłka, który swoją drogą też był niczego sobie, oczywiście dla koneserów nie-modelek.
- Przytulisz mnie? - mruknęła słodko leżąc na plecach i spoglądając na niego jakby zza swoich piersi, które tworzyły swego rodzaju krajobraz gór, dość silnych gór. Wyciągnęła w jego kierunku łapki jakby zachęcając by do niej przyszedł, nie myśląc o tym gdzie się położy, skoro ona sama rozłożyła się wręcz na samym środeczku łóżka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Lis 22, 2012 6:33 pm

Dobra, od czego by tu... mam. W takim razie skoro wyraziła chęci pójścia z nim za rękę to było nawet bardzo miłe, przeprowadził ją jak Mojżesz w lvlu z ucieczką z egiptu przez morze czerwone, tyle że tym razem to były schody ale można przysiąc że tak się czuł. Kiedy już udało mu się oczyścić poziom na złoto, to znaczy przyprowadzić dziewczynę do pokoju to tak jak mówił, poprosił aby poczekał przed drzwiami, wbiegł tam dosłownie spoglądając na łóżko oraz podniósł zawinięte w bluzę bronie robocze rozglądając się gdzie to można schować.
"kurwa, nie mam żadnego miejsca żeby to włożyć, cholera niech będzie" - pomyślał a następnie sięgnął pod łóżko i otworzył materac wrzucając do skrytki pod nim starannie zawinięte zabawki z którymi czuł się tak maczo i tak dalej. Kiedy już uporządkował wszystko był skłonny wpuścić kobietę do swojego legowiska, była po prostu zbyt delikatna żeby pokazywać jej niektóre rzeczy i mówię tu oczywiście o broniach żeby nie było ten no. Dalej nie rozumiem o co chodzi z tymi modelkami, jak szkielet może się komuś podobać, większość normalnych ludzi uważa wręcz przeciwnie więc przeżywasz po prostu. Dobra, więc wpuścił ją do pokoju a ta od razu uwaliła mu się na środek łóżka, cóż za wyczucie dobrego stylu i tak dalej, ale co miał zrobić pewnie tylko przypomnieć o butach bo w butach się nie śpi o. W między czasie sprawnie zajął się wiadomością która do niego przyszła jednak tym razem zrobił jakieś takie większe oczy i nawet się uśmiechnął do ekranu, no proszę siostrzyczka chce go jutro widzieć to będzie z pewnością ciekawe. Schował telefon w kieszeń i usiadł obok Ivy spoglądając na nią tak jakoś o bo tak mu się podobało. Hmm, czyli jednak poczuła coś niezwykłego jak już był przy niej, urocze czyżby przeżywała zauroczenie? Oh stop it You. Wiesz że wpadnę w samozachwyt i tak dalej. Hmm zostanie z nią oczywiście że spełni jej prośbe, kim by był jeśli zostawił by taką fajną dziewczynę samą w łóżku, kojarzyć czy nie? No nie wiem. Kiedy w jakiś sposób się położył na boku zwrócony twarzą do jej pleców, niby miał ją przytulić, chociaż na początek nie potrafił się powstrzymać, tak dobrze słyszałaś. Położył dłoń na jej boku, miziając sobie ją w górę i w dół po boczku. Potem jednak się trochę opamiętał i przysunął się do niej przytulając ją , zakrył ramionami ją dosłownie, przerzucił jedną rękę przez jej bok a drugą wsunął pod nią i zaplątał pod jej biustem. Chciała się tulić to ma o, jest w klatce i nie puści chyba że go do tego przekona.
-Hmm odpowiem Ci na pytania Tak, i tak. - zaśmiał się cicho, wręcz można powiedzieć uroczo o, skoro nie widziała jego pyska bo była odwrócona plecami to mógł się szczerzyć jak chciał, przychodziło mu dużo do głowy, może by jej powiedzieć o czym myśli? Może to zbyt ryzykowne i tak dalej ale kto wie kto wie może się zdecyduje. Jak na razie wszystko wyglądało by cacy jednak w pewnym momencie głupi łeb Rava kazał coś powiedzieć.
-Wiesz muszę Ci coś powiedzieć. - dopiero gdy to powiedział przeszło mu przez łeb że o tym myślał a nie chciał tego powiedzieć, no cholera WTF BRAIN?
-Czemu to powiedziałem? Nie wiem co ze mną nie tak, nieważne. - jakby próbował zmienić temat, ale jak tu przegadać teraz ciekawej dziewczynie która znając życie będzie chciała wszystko wiedzieć jak to kobiety, no cóż pożyjemy zobaczymy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Lis 22, 2012 6:52 pm

Nawet jakby zauroczenie przeżywała, to pewnie by nie była tego świadoma, ale może to i lepiej, że nie rozumiała tego i było jej to obce. Raczej jej się wydawało, że to skutki poboczne picia wódki, niż jakieś zadurzenie. Dobrze tak myśleć, przynajmniej się nie zawiedzie, bo przecież on nią zainteresowany nie był, więc jakby ona była, to co by z tego miała? Straciła by pewnie dobrą znajomość, ale stałaby się kimś kto za wszelką cenę chce go do siebie przekonać, nawet oddając się w całej swej okazałości, ale na szczęście nie musiała tego robić, bo nie musiała go zdobywać. Nie to, czy chciała czy nie, po prostu sama tego nie wiedziała.
Kiedy przyszedł do niego sms no to co, zaczęła się patrzeć na niego podejrzliwie i miała tam swoje własne myśli, ale z drugiej strony... No dziwne dziwne.
- A może Ty masz dziewczynę tylko mi powiedzieć nie chcesz? - spytała uśmiechając się mimo iż w brzuchu ją coś zakuła i mogłaby przysiąc, że w myślach widziała mordy dokonywane na tysiącach kobiet, nawet nie związanych z mężczyzną. Uch, to było dziwne. Potrząsnęła lekko głową i złapała się trochę za brzuch, nobo to ukłucie bolało. Oczywiście nie zapomniała o tym wspomnieć.
- Brzuch mnie boli i głowa. W ogóle coś mnie ściska. Ale nie martw się, nie zbiera mi się na wymioty, więc wszystko chyba ok. - poinformowała jakby miałą go to jakoś nadmiernie interesować, ale jej widocznie tak się zdawało.
Ale się nieładnie do niej przytulił. Nie to, że się da nieładnie przytulać, bo w sumie każde przytulenie byłoby ok i w ogóle miłe, no ale pf, tak od tylca? No Samcia wolałaby przodem, by się lepiej wtulić w ciepło jego klatki piersiowej. Mimo iż gdy ją ściskał, robiło jej się miło, to zaczęła się wiercić by odwrócić się do niego przodem. Trochę walki i się udało przekręcić tak, by było dość wygodnie i prawidłowo, teraz mogła wtulił głowę pod jego brodę i ocierać się buzią o jego szyję jak jakiś kot. Cały czas dziwnie kręciło jej się w brzuchu, a im bliżej niego była tym bardziej to czuła.
- Hm? Jak to nieważne? Co mi chciałeś powiedzieć? - spytała będąc tak samo przytuloną jak się ułożyła, a jej pytanie zabrzmiało z czystej ciekawości, ot tak, chciała po prostu wiedzieć. Nie wyobrażała sobie oczywiście co mógłby jej chcieć powiedzieć, pewnie coś najzwyczajniejszego w świecie i nie groźnego. Ot, zwykła informacja.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Go?? Czw Lis 22, 2012 6:54 pm

Angel poczęła powoli otwierać paczkę. Kiedy spojrzała co znajduje się w środku skrzywiała się lekko. Metalowy prezent z jakimiś żłobieniami na nic jej się nie przydał. Nawet nie zdzieli tym swojego współmieszkańca.
Dziewczyna przyjrzała mu się uważnie obracając w dłoniach. Wstała i poczęła nim wymachiwać od tak dla zabawy. Kiedy jednak jej się znudziło poszła do łazienki i wykapała się, a później zasnęła stawiając przedmiot w kącie jak by był ozdobą.
Ucięła, więc sobie krótka drzemkę, a kiedy nastała noc zbudziła się doprowadzając do porządku. Założyła na siebie czarny top, ciemną bluzę, z kapturem, który naciągnęła na głowę, jeansy oraz zabrała jeszcze kilka fajnych rzeczy.
Wyszła z pokoju, a potem z mieszkania zamykajac za sobą drzwi.

zt
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Lis 22, 2012 7:48 pm

No cóż, nie będzie jej nic mówił bo to byłoby głupie zwłaszcza w tej sytuacji więc musiał jakoś zręcznie wybrnąć z owej sytuacji tak samo łatwo jak łatwo się w nią wpędził tylko że to już wymagało trochę myślenia a jak widac jego mózg jest jego wrogiem publicznym numer jeden. Nie wiem, sytuacja szybko się zmienia , jeszcze wczoraj nie miał żadnej dziewczyny a teraz jak widać zasypują go propozycjami co? Nie, to była tylko jego siostra kiedy jednak się odwróciła do niego twarzą, to już było się w ogóle ciężko ogarnąć żeby nic nie zrobić sobie z tego ale Rav, bądź silny bo stracisz tytuł "sir" Zresztą coś go powstrzymywało, będąc szczery to chciał z nią zrobić BAAARDZO dużo rzeczy ale miała racje co do jednego, zniszczyłoby to co było już między nimi więc chyba nie warto. Z bólem w sercu, na razie w sercu, chociaż dresy są praktyczne taaa.
-Chciałem Ci powiedzieć, że miło że tu jesteś ze mną,miło mieć taką przyjaciółkę. - uśmiechnął się do niej jak zupełnie nie on, pewnie dalej przeżywał to co zrobił właśnie, ale nie mógł jej tego zrobić, jak długo by wtedy utrzymał te słodką niewiedzę z dala od niej, jeśli weszłaby w jego życie jako partnerka byłaby zagrożona, a nie mógłby znieść faktu że ktoś bliski ucierpiał z jego powodu. Był chyba zbyt troskliwy żeby nią w to wszystko wciągnąć, a tego dziwnego uczucia będzie musiała się chyba z nim nauczyć żyć.
-Wiesz, znamy się już trochę a nie zauważyłem że wyładniałaś sporo. - może jakiś komplement załatwi sprawę? Nie? I tak warto było spróbować bo najlepsze zawsze wychodzi z głupich pomysłów, gdyby nie pomyłki świat byłby całkiem nudny i bez sensu. Powiedział to gdy ją tak sobie obejmował, znów pomyślał że będzie trudno ale cóż trzeba sobie dać rady. Serio, co do dziewczyny to niby nie miał, ale nie będzie tego niewiniątka w to wciągał bo mu się szkoda jej zrobiło jakby musiała znosić to że cały czas przychodzi z dziurą w ciele albo odwiedzać go w szpitalu a w szczególności gdyby to jej się coś stało, trzymał ją sobie i tak rozmyślał o tym wszystkim, położył podbródek na czubku jej głowy wzdychając głęboko. Ciężkie to życie oj ciezkie.
-Pytałaś mnie o dziewczynę, znam taką jedną ale nie jesteśmy ze sobą, znam też drugą której nie chciałbym wciągać w swoje życie bo za bardzo bym się martwił o jej bezpieczeństwo. Bardzo mi się podoba ale wiesz sama jak to jest z moją troską. - ciekawe czy się domyśli, jeśli tak to hoho byłoby ciekawie, nawet bardzo, wtedy sięgnął po telefon odpisując na sms'a mogła zobaczyć kątem oka że miał w kontakcie wpisane "siostrzyczka" tak żeby rozwiać wszelkie wątpliwości.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Lis 22, 2012 9:00 pm

Dla niej cała ta sytuacja i to wszystko było po prostu miłe. Znała go przecież już trochę, może nie było to wiele czasu, ale jednak zdążyła go poznać, zaprzyjaźnić się i zaufać mu w sprawach własnego życia i nie tylko tego. Miłe było to, co robił dla niej w aktualnej chwili, bo to chyba było jednym z lepszych rozwiązań, szkoda tylko, że to on musiał walczyć ze sobą i zmagać się podtrzymując swoją silną wolę przed zrobieniem czegoś więcej, niż robił z nią dotychczas. Przytuliła się do niego mocniej i zamknęła oczy wzdychając lekko. Zawierciła się trochę jakby chciała się poprawić i przybliżyła by być najciaśniej jak się da.
- I nie stracisz mnie nigdy, pamiętaj! Będę stała za Tobą murem, nawet jeśli zrobisz coś bardzo złego. Wszystko Ci wybaczę i wszystko zniosę, nawet jakby to była najtrudniejsza rzecz w moim życiu - wymruczała cicho zgonie z tym, co myślała. Pewnie, że by mu wybaczyła, chyba była w stanie wszystko wybaczyć, nawet jakby ją oszukiwał czy udawał przyjaciela, a tak naprawdę tylko ją wykorzystywał, ale widać było, że tak nie jest, bo jakby chciał, to mógłby to zrobić już bardzo dawno, miał ku temu milion okazji, a żadnej nie wykorzystał. Samantha była mu bardzo wdzięczna gdzieś w głębi swej duszy, że jest taki... Czysty. Nieskażony złem. Przynajmniej w jej oczach taki był, jak Anioł, którego jakaś dobra dusza zesłała z nieba by troszczył się nią i tylko nią. Nikim więcej. Ale czy naprawdę, nie miał nikogo więcej?
Samantha wiele by z niosła i z największą troską pielęgnowała każdą jego ranę, zadrapanie czy cokolwiek. Do szpitala by przywykła, ale chyba nie będzie musiała, skoro Rav miał swoją siostrę to pewnie ją obarczy taką odpowiedzialnością, a Ivy nawet nie dowie się o tym, że cokolwiek mu się stało. Tak jak teraz nie wiedziała, że miał ranę, tak i kiedyś się nie dowie gdy coś mu się stanie. Nawet jego męska duma mu nie pozwoli, bo niby co by jej powiedział? Hej Sami, jestem w szpitalu bo mnie...ktoś ugryzł. Taki przykład? Nie no fakt, to słabe.
- Hm, dziękuję... Ty też jesteś niczemu sobie. Ale myślę, że to fałszywy obraz zamazany przez wódkę, do jutra nam przejdzie - zaśmiała się cichutko i dalej leżała wtulona w jego nagi tors. Miał na sobie tylko bandaż, a ona jego koszulkę i przynajmniej nie musiała marznąć, bo w samym staniku to faktycznie byłoby dość kiepsko, tym bardziej, że alkohol pomału ustępywał z jej ciała, wychodząc niczym małe chochliki, które zostawiły małą nieprzyjemność, dość niekomfortową, na rano. Tak, mowa o suszy. No tak, Iv kątem oka mogłaby wychwycić napis na telefonie, ale miała zamknięte oczka i szczerze mówiąc pomału przysypiała, mało już kojarzyła ale słyszała jego ostatnie słowa. Uśmiechnęła się szerzej.
- Twoja troska jest czymś, co najbardziej spodoba się każdej kobiecie. Na pewno ona to dostrzega i nie chciałaby by takie coś wam przeszkodziło. Na pewno byłaby przy Tobie szczęśliwa, więc myślę, że ... Że powinieneś spróbować. Przetraw to z tydzień i spróbuj. Chciałabym byś był szczęśliwy... Sama też bym chciała być, ale to kiedyś. - odparła i ziewnęła bezgłośnie. Nie, nie domyślała się o kogo mogło chodzić, ani w przypadku jednej, ani drugiej kobiety, choć wydawało jej się, że to ta do której tak pisze smsy. Nie chciała mu tego bronić, bo się uśmiechał do tego telefonu. Musiała być słodką osobą.
- Na pewno jest piękna i warta Ciebie. - dodała już prawie szeptem, a jej uścisk objęcia pomału zaczynał się rozluźniać. Slyszała jeszcze co jej odpowiadał, ale w pewnym momencie, już przestała i dało się wyczuć ten moment, kiedy jej głowa już bezwiednie opadła na jego ramie i nie wtulała się tak mocno w szyję. Zapewne rudowłosa, nie wiedząc nawet kiedy, po prostu zasnęła po pewnym czasie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Lis 22, 2012 9:18 pm

To że obarczy siostrę obowiązkami to nie znaczy że zapomni o swojej Samnthcie broń boże, wręcz przeciwnie będzie ją tym bardziej męczył bo co dwie kobiety to nie jedna prawda? Żartuje sobie tak ale tak na serio to przemyślał sprawę mimo że kiedyś się to pewnie może zmienić jeśli będą w takich sytuacjach częściej, dziś wygrała jasna strona mocy i Rav Skywalker na czele ale kiedy indziej może wygrać Darth łóżko + Ivy więc to wszystko zależy od czasu. Jutro będzie nieciekawe, zwłaszcza gdy obudzi się u niego w łóżku, co prawda może sobie nic złego nie pomyśli a zapamięta co tak naprawdę zrobił Aristov a jego respekt wskoczy o 99 punktów na dzielni, to znaczy u koleżanki. Zanim zasnęła to Rav przewrócił się na plecy zostawiając na nią jedną rękę którą trzymał ją sobie za ramie żeby ta się mogła spokojnie tulić i przypadkiem nie spadła z niego bo smutek.
-Alkohol....ta pewnie masz rację. - powiedział to jakby nie do końca był przekonany ale i tak nie będzie tego pamiętała więc niech jej będzie. Rozglądnął się za okno, faktycznie było już na tyle ciemno że można było sie położyć wcześniej więc nie szkodzi raz na jakiś czas się wyspać zwłaszcza że dziewczyna już i tak zasypiała to nie było sensu chyba nawet dalej rozmawiać, jednak gdy wyczuł że zasnęła, powiedział bardzo ściszonym głosem z lekkim uśmiechem, oraz pogłaskał ją wolną dłonią po głowie.
-Jest piękna tylko nie potrafi w siebie uwierzyć. - cóż, przyszła pora na zamknięcie oczek tak samo, może jak się obudzi rano to będzie jakiś taki bardziej do życia i do pogadania i w ogóle do wszystkiego. Ciekawy był tylko co by się stało gdyby powiedział jej o kim mówi? Bardzo dziwne rzeczy z pewnością, ale to już pozostawimy gdybaniu, nie ma się co rozchodzić. Już swoje stwierdził na tą chwilę, nie będzie jej narażał na nic niebezpiecznego bo po co. Przez jakąś chwilę nie mógł zasnąć ale w końcu mu się to udało, o słodziutko. Oboje zasnęli a więc trzeba poczekać do rana.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Lis 23, 2012 11:03 am

Wydawało by się, że to będzie piękny poranek, jak na tą chłodną, acz nie tak mroźną, porę roku. Słońce wzeszło na sklepienie nieba, jednak nie było tak dobrze widoczne jak wiosną czy latem. Było gdzieś jakby za mgłą, czy dywanem chmur, zupełnie niewidzialne, a jednak istniejące. Tak, to mógł być piękny poranek i Samantha wiedziała, że mogła uczestniczyć w takim dniu i potwierdzić z ręką na sercu, że tak, jest dosyć ładnie jak na jesień. Ale niestety, wczoraj troszkę przesadziła jak na pierwszy raz, choć kiedyś musiał być ten pierwszy raz, czyż nie? Obudziła się przed Aristov'em i pierwsze co poczuła to wysuszynone usta, a nawet gardło. Potem lekki ból głowy. Nie zwracając wpierw uwagi na otoczenie zakryła dłońmi twarz i opuszkami palców rozmasowała nieco czoło i skronie. Odetchnęła baardzo ciężko, jakby ktoś położył jej kowadło na klatce piersiowej, po czym zabrała ręce i otworzyła oczy. Widok mężczyzny śpiącego obok niej wprawił ją jedynie w uśmiech, no bo hej! Jak się mogła na niego złościć? Wiedziała, choć może błędnie pamiętała, że siedział obok niej by ją pilnować póki nie zaśnie, ale w końcu sam zasnął obok, a to było zdecydowanie miłe. Jednak rudowłosa nie potrafiła długo o tym myśleć, bo mlaskając kilka razy językiem czuła, że nie wytrzyma, a nie chciała też budzić swojego przyjaciela, więc postanowiła zrobić małą samoobsługę mając nadzieje, że się na nią nie obrazi, że tak mu w kuchni szperała. Dlatego też podniosła się z łóżka i zdjęła nogi na podłogę, po czym uniosła na nich swoje ciało. Lekko nią zachwiało, przez ten cały ból głowy, dlatego też złapała się za nią ręką po czym bardzo cichutko wymknęła się z sypialni.
- O, schody. - stwierdziła szeptem będąc dość zaskoczoną, bo nie pamiętała by po nich wchodziła i to wydało się trochę dziwne i podejrzane... A jeśli nie pamięta więcej rzeczy? Po bardzo krótkich rozmyśleniach, bo trwających chyba 5 sekund, machnęła na to ręką. Wiedziała, że była pod dobrą opieką, mogła mu ufać i wiedziała, że na pewno nic się nie stało, co najwyżej wyżaliła mu się, powiedziała trochę za dużo, no ale to tylko słowa, więcej przecież znaczą gesty. Obojętna w aktualnej chwili na to, zeszła niespiesznie po schodach, gdyż nie chciała przypadkiem z nich spaść. Swoje kroki skierowała do kuchni, przynajmniej wiedziała w którą to stronę. Wręcz rzuciła się do lodóki chcąc chwycić pierwsze lepsze, ale... Ta lodówka była prawie pusta. Kilka jajek, masło, piwo... No dobra, to wybieramy piwo, jedyny płyn, choć Sami nie była do końca przekonana, czy to dobry pomysł, ale miała to krótko mówiąc gdzieś. Chciało jej się pić i wypiłaby nawet tak znienawidzony przez nią sok z malin - ble. Poszukała po szufladach jakiegoś otwieracza, ale nie mogła znaleźć co ją zaskoczyło. No bo czym on te piwa otwierał, zębami? Zaśmiała się cicho na te myśli, no bo kto normalny otwiera zębami, nie pamiętała jednak, że Vlad właśnie tak zrobił wczoraj. Wzięła więc nóż i jako-tako się starała, ale że nigdy nie otwierała, to zdążyła lekko się skaleczyć. No cóż, krew jej była obojętna, brzydziła się jedynie krwii ludzi, których nie znała, bo się bała, że może się czymś zarazić, miała małą obsesję na tym punkcie. Jednak to małe skaleczenie na wskazującym palcu prawej dłoni zignorowała, bo krwii dużo się nie lało, ranka była mała. Jedynie syknęła podczas skaleczenie i dalej z wielką determinacją próbowała otworzyć piwo. Bo długiej bitwie jaką stoczyła z butelką udało jej się! Z wielkim zadowoleniem, jakby sama była alkoholiczką, choć do tego jej bardzo daleko, przystawiła butelkę do ust i piła piła piła piła ... No, na pewno dużo wypiła, a smak, mimo iż był niezbyt dobry, zignorowała. Nie paliło ją to w gardło ani nic, chciała jedynie ugasić pragnienie jakie ją męczyło, a co jak co, owe było naprawdę potężne. Wypiła lekko ponad połowę i odstawiła butelkę. Mlasnęła kilka razy z niesmakiem i lekko nią wzdrygnęło. Kolejna niesmaczna rzecz, wolałaby sok marchwiowo-bananowy, ale jak się nie ma co się lubi... To wiadomo. Odłożyła butelkę i oparła się o blat kuchenny zwieszając głowę w dół. Pokiwała się trochę to w przód to w tył i ziewnęła bezdźwięcznie, acz długo. Przetarła trochę opolice pod oczami, by nie wyglądać przypadkiem jak jakaś zjawa, choć i tak widać było, że jest zmęczona po wczorajszym, po czym odepchnęła się lekko od blatu i wyprostowała. Zaczęła śmiało grzebać po kuchni, ale robiła to ostrożnie i cicho, by go nie obudzić. Zdawała sobie sprawę, że pewnie go wczoraj wymęczyła swoją gadaniną czy jakimś głupim zachowaniem, niestety od pewnego momentu nie mogła sobie przypomnieć co robiła. Pamiętała, że zdjęła tunikę, bo było gorąco, a potem?
Samantha znalazła w szafkach jakąś patelnie. Postanowiła, że zrobi coś do jedzenia, co tam się dało zrobić z dostępnych produktów. Przynajmniej tak będzie mogła mu się odwdzięczyć, chociaż wiedziała, że i tak się tym nie naje, w końcu to mężczyzna, a oni jedzą dużo i nie tyją. Pozytyw płci. Wyjęła z lodówki jajka, wzięła kawałek masła. Zamknęła lodówkę i rozejrzała się po kuchni. Znalazła w reklamówce jakąś kajzerkę, trochę z 3-4dniową chyba, bo troche twardą, ale nadającą się do zjedzenia, bez wątpienia. No niestety ale nie wiedziała gdzie tu w pobliżu mogą być sklepu więc nawet się nie zbierała, postanowiła, że zrobi coś z czegoś co już jest. Bez zbędnych dalszych opisów o robieniu śniadania i pozostawieniu brudnej patelni w zlewie, Iv postawiła jajecznice na stole i tą nieszczęsną kajzerkę przekrojoną na pół i posmarowaną masłem, którą dzięki swym zdolnością zmiękczyła w mikrofalówce, wsadzając ją tam na 10sek. Tak więc przynajmniej nie musiał jeść twardej. Zadowolona z siebie wróciła jeszcze na chwilę by napić się piwa, bo jednak pierwszy łyk to za mało, po czym udała się z powrotem do sypialni. Tym razem już nie była tak delikatna jak wychodząc, bo po otwarciu drzwi z impetem wskoczyła na łóżko aż całe podskoczyło, wraz ze śpiącym mężczyzną, który już chyba nie spał, oczywiście zapewne przez ten jej skok. Dziewczyna siedząc na łóżku obok niego na kolanach przybliżyła się i dała mu soczystego i długiego buziaka w policzek.
- To za to, że siedziałeś tutaj ze mną póki nie zasnęłam i za to, że dostałam koszulkę do spania bym nie musiała spać w swoich ubraniach. - powiedziała bardzo radośnie uśmiechając się do niego szeroko. Cóż, może nie było to do końca prawdą, ale jej się wydawało, że właśnie tak to było więc powiedziała to, co sądziła. Głowa przestała ją boleć, więc dalej mogła być radosna, a nie marudna jak wysuszony po libacji pijak.
- Ach, no i zrobiłam Ci śniadanie, czeka na dole. - dodała jakby przez moment o tym zapomniała po czym wyprostowała się dalej siedząc na łóżku i patrzyła na niego z radością. Odgarnęła trochę swoje długie, rude włosy, które były nieco poczochrane po nocy i czekała aż ten zadecyduje czy schodzimy już czy może za chwile. Oczywiście jeśli on pójdzie to ona z nim i będą mogli razem posiedzieć przy stole, trochę pogadać, a później pewnie pójdzie, bo przecież tutaj nie zamieszka, a Rav też pewnie ma swoje sprawy do załatwienia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Lis 23, 2012 12:32 pm

Dobra, na całe szczęście wiele mogę sobie odpuścić, dzięki Ci błogi ukochany śnie. Tak więc kiedy dziewczyna postanowiła się rozgości w domu to on sobie spał dalej, chociaż z jej strony zajebiście miło że zrobiła coś do jedzenia. Jedyne kiedy jadł coś normalnego to chyba jak był chory i ktoś się nim opiekował bo tak to żre tylko zamówione żarcie, ah to lenistwo i tak dalej. Znaczy prawdopodobnie spałby tak do godziny 15 ale jak widać nie było na to szans bo ruchy materaca wskazywały na to że trzeba wstać. Otworzył oczy, może nie do końca tak otwierał powoli jakby wolał spać dalej ale to leń i ma tak zawsze, kiedy zobaczył zamazany obraz dziewczyny kiwnął głową, wymruczał coś niezrozumiale, a następnie objął jej rękę i przystawił głowę do poduszki przekręcając się na bok i znów zamknął oczy. Widocznie cała ta sytuacja do niego nie docierała, po prostu spał mimo że nie spał, każdy tak kiedyś miał, a on można powiedzieć że miał tak codziennie. Teraz wyglądał jak dzieciak albo przynajmniej nastolatek twierdzący że pół minut wystarczy mu w zupełności żeby się wyspać i był w pełni sił. W między czasie co do jego zapasów w kuchni to i tak powinien być pod wrażeniem że znalazła cokolwiek do jedzenia oprócz piwa. Jak widać posiadanie współlokatorki opłaciło się i można coś tam znaleźć a o tym by nawet nie pomyślał. No i również gratuluje pomysłowości, on poza tym że nawet by tego jedzenia nie szukał a nawet jakby mu wpadło do rąk to za nic by nie wpadł żeby sobie podgrzać, to już był rarytas. Dobra a wracając do Ravena, to w sumie tylko na chwilę mu to przesłoniło łeb, kiedy znów zobaczył dziewczynę to puścił jej rękę spoglądając na nią badawczym wzrokiem, jednak jako iż pamiętał co się działo to się uśmiechnął lekko takim zaspanym pyskiem i znów przekręcił się na plecy wykładając łapy do góry i się porozciągał.
-Która jest godzina, czemu tak wcześnie wstałaś co....śniadanie a tak,idę. - wymruczał bo nie można tego nazwać wypowiedzeniem w końcu nadal był w stanie nie do życia ale niedługo mu przejdzie, po prostu lenie mają dwukrotne przyciąganie do łóżka i tak tez było z Ravem. Chwile oczywiście musiał znów spędzić z zamkniętymi oczami ale w końcu podniósł się do siadu opierając ręce na kolanach a głowę na rękach trzymając ten łeb w bok w stronę Samanthy. Wtedy dopiero zaczął cokolwiek kojarzyć, koszulkę dał jej do spania co? Można tak uznać albo przynajmniej niech tak zostanie.
-Tak,dałem Ci do spania żeby Ci ten, zimno nie było. Zaraz pójdziemy na dół, dziękuje za śniadanie. Dobrze zjeść coś normalnego raz na parę tygodni. - uśmiechnął się do niej pół przytomny oraz przetarł oczy rozglądając się po pomieszczeniu. Zastanawiającym faktem było tak że tak szybko zasnął, czyżby był aż tak zmęczony? W sumie ta ciągła walka w sobie potrafiła zmęczyć człowieka ale przynajmniej nie stracił tytułu Sir Ravena bo to już by było nie w jego stylu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Lis 23, 2012 12:55 pm

Co za przebrzydły leń! No co to ma być za zachowanie, już słońce daaawno wstało to i on też mógłby się ruszyć. No, coś słabo kojarzył fakty, ale on przynajmniej cokolwiek kojarzył i wiedział, a ona co wiedziała? Prawie nic. Ale to lepiej dla niej, kiedyś Sir Raven zaśnie i będzie inaczej, ale! Może jednak ma silniejszą wolę niż by się wydawało i wytrwa w swych przysięgłych honorach bardzo długo, może nawet lata ! Kurde, cóż za Utopia.
- Nie leń się, tylko wstawaj! Nie masz już do czego się przytulać tylko do mojej ręki! - prawie, że krzyknęła na niego, ale no właśnie. Prawie. W takim stanie jakim była, wiele rzeczy zachowywało się głośno. Na przykład kurz.
Ona już się dawno obudziła, ale widać, że on potrzebował na to więcej czasu. No cóż, nigdy nie spędziła z nim nocy, jakkolwiek by to nie brzmiało, więc nie wiedziała, jak sobie radzić z jego sennością, ale skoro on zaopiekował się nią wczoraj, no to ona zrobi to dzisiaj, o! Tak miła była. Zerwała się z łóżka na równe nogi i podeszła od strony mężczyzny. Chwyciła go za obydwie dłonie i poczęła ciągnąć by ruszył swe zacne cztery litery i zwlókł się z tego dziewiczego łóżka. W sumie śmieszne, jakby została na nim krwista plama, no ale ee... ok.
- No chodź już chodź, nie ociągaj się bo Ci wystygnie. Ach, no i ostrzegam, że się nie najesz tym, bo w tej Twojej lodówce to pustki prawie że! - dodała energicznie i zaciągnęła go na dół, sprowadzając ostrożnie po schodach, by jako tako sie nei wyjebał, że tak to nazwę. Kiedy jej się to udało usadowiła go na krzesełku przy stole na wprost jajecznicy z czterech jajek, bo tylko tyle było no i kajzerki przekrojonej na pół i posmarowanej masłem. Tyle dało się uczynić! Sama zaś usiadła obok niego by trochę odsapnąć. Oparłą się łokciem o stół i na tej stabilnie ułożonej ręce położyła swoją głowę, by i ona mogła odpocząć.
- Matko, ale mnie boli brzuch. Jakby mi tam stado kruków latało i dziobało w ściany żołądka. - dodała też trochę leniwie, ale to przez to dziwne uczucie, które się pojawiło po zobaczeniu jego słodkiej, pijanej mordy. Tak, właśnie tej, choć nie wiem jak taki alkoholowy pyszczek może komuś przypaść do gustu, ale ... może to bardziej kwestia charakteru plus wyglądu? Siedziała tak oparta zwrócona twarzą w jego stronę, a bokiem do stołu i patrzyła sobie na niego z lekkim uśmiechem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Lis 23, 2012 1:20 pm

No to koniec leżenia w tym słodkim ukochanym boskim i tak dalej i tak dalej łóżku. Został brutalnie zabrany ze swojego raju i ciągnięty na dół, czuł się teraz jak ślepiec którego trzeba prowadzić albo coś w tym stylu. O dziwo że zszedł po tych schodach nie zaliczając bliskiego intymnego spotkania z podłogą bo to by było smutne. Kiedy już doczołgał się do kuchni bo tego chodzeniem nie można było nazwać to został posadzony na krześle, no dobra nawet z jedzeniem pod nosem. Co zrobił Raven w tym przypadku? Oczywiście wziął parę kęsów ładnie się uśmiechnął do Samanthy a następnie wyłożył łokcie na stół w wolnym miejscu i położył łeb na rękach zamykając oczy. Zapewne nie spodoba się to jego przyjaciółce ale przecież to leń więc raczej nie można go za to obwiniać i tak dalej.
-Mhm, dziękuje. - jednak chwilę po tym ocknął sie jakby i zjadł swój posiłek do końca uśmiechając się w podziękowaniu do dziewczyny a dopiero wtedy już całkowicie odsunął od siebie wszystko łącznie przesunął ze stołem aby było mu wygodniej oraz zastygł w pozycji takiej jak przedtem. Teraz to już nie wiadomo co mogło się wydarzyć a on i tak będzie spał dalej, teraz to potrzeba mu było piwa ale lodówka była tak daleko, zupełnie nie w jego stylu. Pewnie przydałoby mu się również ubrać, przecież od wczoraj świeci swoim torsem na prawo i lewo ale nie zauważył żeby komuś to przeszkadzło tak więc nie będzie się przejmował. Stół, był tak wygodny dla niego w tejże chwili że nie chciał niczego więcej od życia. Oczywiście Rav nie zdawał sobie sprawy z uczucia Samanthy w tym brzuchu bo przecież od dawna nie czuł tego, to znika po którymś tam nieszczęśliwym zakochaniu i zostaje tylko zdać się na zdrowy rozsądek, miało to swoje wady i zalety.
-Co Ci z tym brzuchem? Jak dokładnie się czujesz hm? Może zjedz jakieś prochy czy coś? - prochy, miał na myśli tabletki, taki slang żeby nie przypuszczała przypadkiem że proponuje jej jakiś koks bo to by było dziwne, ale miał nadzieję że go zrozumie, te słowa to właściwie wymamrotał do stołu do którego był skierowany twarzą, więc może go szczęśliwie zrozumie a może nie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Lis 23, 2012 1:34 pm

Ona? Miałaby być zła? A gdzie tam nigdy w życiu! Był jej przyjacielem, a nie mężem, a tylko na męża czy chłopaka można się wściekać, na przykład za gapienie się na wszystko biuściaste co przechodzi obok, ale na przyjaciela? Niee. Raczej patrzyła na niego z troską, niekoniecznie ze zmartwieniem, bo wiedziała, że mu to w końcu przejdzie. Widocznie nie przywykł do szybkiego wstawania, musiał swoje przetrawić i dopiero potem był pełen wigoru i takie tam.
No cóż, wiedziała, że się nie najadł, ale to chyba było i tak obojętne mu, bo bardziej myślał o spaniu niżeli o jedzeniu. Z troski pogłaskała go wolną ręką po główce i lekko zmierzchwiła włosy.
- Może wróć do łóżka, a ja po prostu pójdę do domu, co? Taki zmęczony się wydajesz... - mruknęła spokojnie i miło patrząc wciąż na niego, jak się męczył przy tym stole - Pewnie wczoraj dałam Ci nieźle popalić? - spytała i zaśmiała się nosowo, krótko. No cóż, nie wiedziała czy dała czy nie, ale warto się dowiedzieć, jeśli będzie się chciał z nią ową wiedzą podzielić, to chętnie się dowie co tam się działo. Wciąż nie przestawała go głaskać po główce. A brzuch bolał, ale starałą się to ignorować, bo pewnie to z głodu i tyle.
- No nie wiem, tak mnie wierci coś, choć nie burczy jeszcze. Może opary alkoholowe mi latają, haha - zaśmiała się, no bo to było głupie opisywać co tam jej w brzuchu się dzieje. No na pewno nie dziecko - Nie, nie lubię brać tabletek przeciwbólowych, biorę tylko w ostateczności. Samo mi przejdzie. - dodała uśmiechając się i dalej głaszcząc go po główce. Jeszcze w sumie musiała się przebrać, bo faktycznie taki półnagi siedział, pewno przez nią, ale chyba nie skojarzyła faktów.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Lis 23, 2012 1:56 pm

No to skoro nie będzie się na niego złościć to tym lepiej dla tego alkoholika przynajmniej nie będzie musiał się przejmować że ją zdenerwuje czymkolwiek. Kiedy jednak zaczęła mówić o pójściu do domu uniósł rękę jakby chciał coś powiedzieć, a dokładniej to zwrócić na siebie uwagę i pokręcił przecząco głową którą trzymał w dół, chyba wydał jej zakaz pójścia no cóż.
-Zaraz się obudzę, daj mi chwilę po prostu. - wymamrotał i próbował zająć czymś myśli żeby nie zasnąć, jednak z jego przemyśleń wybiły go jej kolejne słowa czy dała mu popalić hum? A no dała dała i to jeszcze jak, biedaczek po tym pewnie był taki zmęczony, wstrzymywać się tak długo przy takich okazjach to graniczy z cudem. Zastanowił się chwilę nad tym wszystkim i miał znów unieść łapę żeby zwrócić na siebie uwagę ale tym razem podniósł łeb patrząc na Samanthe pół przytomnym wzrokiem, ale już jakby bardziej obecnym.
-Niee, wczoraj było wszystko w porządku. Byłaś kochana i grzeczna jak zawsze. - westchnął głęboko ale starając się zachować pozory przynajmniej że mówi prawdę i że wcale nie miał ochoty zrobić z nią czegoś niestosownego to się ładnie uśmiechnął mimo tych swoich oczu które wyglądały jak u zaawansowanego ćpuna. Coś mu się nie podobało w tym bólu, trwałby od wczoraj jedyne co przeszło mu przez myśl to może ból brzucha spowodawny yyy.. czymś o czym nie lubie pisać więc sobie odpuszczę ale wtedy by się raczej nie przyznała chociaż kto ją tam wiedział. Skoro tylko kuło to nie mogłoby być niczym groźnym. Wzruszył ramionami spoglądając na nią uważnie.
-Jak tam wolisz, ja bym się nażarł tabletek i przepił piwem.. co do piwa. - wstał z krzesła a następnie podszedł do lodówki łapiąc za butelkę którą sobie otworzył w zębach i wrócił na miejsce popijając powoli, o tak jakby dużo lepiej. Czysta nieskazitelna energia która przepływała obecnie przez jego ciało, to było takie piękne. Czyżby się nam zaczął budzić czy jak? Browar robi swoje.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Lis 23, 2012 2:09 pm

No skoro nie chciał by szła, no to z nim zostanie, w końcu chciała mu pomóc po tym jak go wymęczyła, albo on sam siebie wymęczył. Przynajmniej tak wyglądał, jakby nie miał sił raczej na wszystko prócz picia. Oj, chyba zacznie jej się to nie podobać, ale nawet jeśli, to i tak nic na ten temat nie powie, bo chciała by był szczęśliwy, a skoro to dawało mu szczęście, to nie bedzie mu tego zabierała, prawda? Gdyby jej teraz powiedział, że będzie bardzo szczęśliwy jeśli mu piwo poda, to pewnie by poszłą i mu podała, bo to dla niej nic upokarzającego, po prostu zwykła pomoc w małym dawaniu tego, co sprawia innym radość.
- Ach, jeśli tak to się cieszę, bo się martwiłam, że zrobiłam coś głupiego, nie chciałabym się potem przy Tobie wstydzić - odpowiedziała mu wyraźnie zadowolona z tego co powiedział. Nie miała powodów by nie ufać, przecież chciał dla niej dobrze, tak? No to czemu miałaby być podejrzliwa? Brak powodów, jak już wyżej wspomniano, dlatego też jej uśmiech był szerszy. Ręce całkowicie zdjęła ze stołu, siedziała wciąż przodem do niego a bokiem do blatu, jednak dłonie położyła bardziej na swoich kolanach siadając prosto i wypinając pierś do przodu. Jednakże tym razem owe piersi nie rzucały się w oczy, bo były przykryte za dużą koszulką, która zresztą zdążyła przesiąknąć słodkim zapachem jej czekoladowych perfum.
- Piwo, właśnie... Czemu masz tylko to? W ogóle chyba o mnie nie myślisz, nawet nie pytaj co dziś rano musiałam wypić! - odparła wskazując ruchem głowy na prawie pustą butelkę piwa którą wyduźdała z samego rańca nim zaczęła robić śniadanie. - Wiesz jak mnie suszy? Tak mnie suszy, że bym wypiła jeszcze dwa, bo tylko to masz! Chcesz bym znowu była zalana? - spytała z lekkim wyrzutem, odpowiedzi na pytanie nie oczekiwała, choć jakby jej odpowiedział, no to w porządku nie zabije go wzrokiem bez względu na wszystko. Cały czas czuła się tak dziwnie, w ustach, o brzuchu nie wspominając, ale to jej minie na pewno jak wyjdzie na świeże powietrze. Tak sądziła!
Przyglądała się mężczyźnie i temu, co on robi. Zaśmiała się cicho i pokiwała głową. No masz, i jak on to robił, że ciągle był trzeźwy? Aż trudno było uwierzyć. Po wódkowej libacji popita piwem. Brawa... Chociaż Samantha zrobiła to samo, ale bardziej z przymusu, niż z wyboru.
- To chcesz bym została? - spytała jeszcze dla pewności po chwili ciszy, bo nie wiedziała czy jej tu potrzebuje może jeszcze chce by go trochę pogłaskać czy poprzytulać, to Sami umiała najlepiej, po prostu talent do bycia słodkim, małym rudzielcem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Lis 23, 2012 2:47 pm

Niech się cieszy że miał chociaż piwo i nie musiała chlać wódy albo kranówy na kaca bo to dopiero nie byłoby miłe, a piwo jest najlepsze na kaca ale chyba o tym nie wiedziała. Przecież nie ma lepszego uczucia niż zimny browar na kaca to było cudowne. Nie martw się, będzie szcześliwy z butelką w rękach więc już się nie ma co przejmować teraz tylko została kwestia tego wszystkiego, to co myślał wczoraj pasowało ułożyć sobie równie zmyślny plan na dzisiaj bo tak co cały misterny wysiłek w pizdu. Jednak pasowało jakoś podziękować za ten czas który razem spędzili nie? Mimo że do niczego nie doszło dzięki mistrzowskiemu opanowaniu Sir Ravena i jego wielkiemu ego i tak dalej. Podszedł więc do niej kiedy mówiła coś do niego, nie zwrócił na to uwagi za bardzo tylko ucałował ją delikatnie w czoło i oparł się zadem o blat nieopodal stołu gdyż już mu się nie bardzo chciało wracać do niego. Zabrał jedynie ze sobą butelkę piwa której nie chciał dać spokoju i się przykleił jakby była to jego ostatnia w życiu.
-Zacznijmy od tego że nie masz się czego wstydzić w ogóle a już dopiero przy mnie kochanie. - wyraźnie jego humor był lepszy, albo po prostu był już dużo mniej zaspany i uradowany ze swojego picia. Jednak nie mógł jej tu trzymać cały czas mimo tego że pewnie nie miałby nic przeciwko aby taka sytuacja nastąpiła, dla niego mogła tu nawet mieszkać co za różnica. Nie zrobił sobie dosłownie nic z tego że dziewczyna była wzburzona tym że musiała pić rano piwo bo nie było nic innego, czy on wygląda na kobietę która będzie chodzić na zakupy i dbać o to żeby było coś do jedzenia w domu? Nie spodziewał się gości tak więc żyje tylko z piwa i zamówionego żarcia dlatego nie ma co się na niego złościć.
-Chciałbym żebyś została, ale to zależy od Ciebie, nie mogę Cię tu trzymać na siłę prawda? - zaśmiał się, o proszę nawet już potrafi się śmiać to znaczy chyba że się obudził. Najlepsza akcja będzie jak rzeczywiście odkryje co to jej kłucie w brzuchu oznacza, pewnie minie sporo czasu ale na pewno nie zabraknie wrażeń czyż nie? Oparł się rękami o blat odstawiając na chwilę browara do tyłu oraz wskoczył na niego żeby sobie usiąść, posiedział tak chwilę ale stwierdził że jest chujowo i wrócił do swojej poprzedniej pozycji opierając się po prostu o niego. Wzrok jego nie był skupiony na niczym, był nieobecny i tak dalej czasami jednak się zatrzymywał na chwilę na dziewczynie ale to przecież naturalne o.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Lis 23, 2012 3:01 pm

No cóż, a za co tu dziękować? Za prowokacje? Czy za gorzkie żale? A może za świecenie prawi nagim biutem? No, każdy mógł to odebrać jak chce, ona raczej powinna mu podziękować za to, że przyszedł do szpitala i ją stamtąd zabrał w jakieś odosobnione miejsce, gdzie mogła w spokoju zapomnieć o takich rzeczach. Aktualnie, mimo dziwnego mrowienia w brzuchu, Samantha myślała bardziej nad fragmentami filmu, który jej się nieco urwał. Nie pamiętała wiele z chwil spędzonych w kuchni, cośtam w sypialni pamiętała, jakieś sms'y czy coś? Z zastanowienia wyjęła komórkę z kieszeni i sprawdziła, ale nic. Zrobiła smutną minkę.
- Buuu, nikt mnie nie kocha. - stwierdziła ze smuteczkiem i spojrzała na niego.
Rav po chwili do niej podszedł i pocałował ją w czółko stająć gdzieś obok. No cóż, teraz mógł zapomnieć, że się na niego rzuci lub zacznie robierać, bo to nie w jej stylu takie swobody ruchowe, prędzej by się spaliła ze wstydu do czerwoności, albo po gorsza uciekła do łazienki by się uspokoić i opanować, a on zostałby sam i nie wiedział co o tym wszystkim myśleć, skoro mu kobieta sprzed jego oblicza ucieka.
- Oj mam czego się wstydzić, ale nie chcę o tym mówić, bo się zawstydzę. - masło maślane przeszło przez jej usta i się uśmiechnęła patrząc na niego. Telefon komórkowy schowała, widocznie coś źle skojarzyła z tymi smsami, a trudno, pewnie jej się śniło czy coś.
- Mogę zostać, jeśli nie masz planów, ale wieczorem powinnam wrócić do Akademika - dodała poważnie jakby była wielką kujonką, a przecież nie była. Lubiła się uczyć i chłonąć wiedzę, ale nie masturbowałą się przed książkami jak jakaś psycholka, aż takiej frajdy to to jej nie sprawiało. Po chwili coś jej się przypomniało, i klapnęła się mocno otwartą dłonią w czoło, aż zobalała ją rana na palcu, której nabawiła się rano otwierając piwo.
- Auć. - mruknęła i wcisnęła bok palca do ust, jakby ślina miała to wyleczyć, jednak szybko go wyjęła i spojrzała na mężczyznę - Bo musisz mi napisać usprawiedliwienie na wczoraj czy coś, bo były zajęcia, ale zapomniałam. - dodała rozbrajająco szczerząc swe ząbki, jak gdyby miało jej to pomóc i udobruchać kochanego przyjaciela. By trochę nabić sobie punktów wstała z krzesła i przybliżyła się do niego opierając ręce na jego ramionach i będąc z nim twarzą w twarz patrząc mu w oczy - Prooszęę - zajęczała błagalnie starajac się go zaczarować uśmiechem i spojrzeniem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Lis 23, 2012 3:35 pm

No przecież nie liczył na to że się zacznie teraz przed nim rozbierać, jakby zrobiła to wczoraj to co innego, w sumie zrobiła ale jego zdrowy rozsądek wygrał z instynktem tak więc dupa. Jednak gdyby uciekła przed nim tak o, to jednak cios w dumę byłby po prostu śmiertelny, zostałby już całkowitym alkoholikiem który ma za znajomych samych mężczyzn, a to takie smutne.
-Jak to nikt, przecież masz mnie. - uśmiechnął się do niej na chwilę wracając do swojego piwa i na chwilę również do swojego świata w którym układał sobie wszystko uważnie jak kostkę rubika. Telefon jej się może dobrze kojarzył tyle że to Raven z nim biegał z jednego końca na drugi a biedactwo pomyślało że to ona z nim coś zrobiła no nic.Kiedy tak sobie stał i przemyślał różne warianty doszły do niego jej koleje słowa, tym razem trochę inne, normalnie gdyby jej tak nie lubił i nie była kobietą to dostała by w łeb i to dość mocno, jak nie przestanie gadać głupot o swoim wstydzie, jakby rzeczywiście miała czego. Pokręcił głową uważnie się jej przyglądając jakby chciał żeby to zobaczyła.
-Taa pewnie, Uwierz moim słowom, skoro mówię że nie masz to nie masz i koniec dyskusji. - zachował się jak typowy ojciec który nakazuje swojemu dziecku czegoś nie robić i każe na dodatek nie pyskować przy końcu. Jednak jak się miał przekonać wcale nie był daleko od błędu gdyż zaraz będzie swojej dziewczynce pisał usprawiedliwienie ze szkoły, to takie kochane. Gdy usłyszał jej prośbę powstrzymał się aby się nie zaśmiać jednak wiecie, kim on był żeby jej pisać usprawiedliwienie, dlatego że z nim spała. To było bardzo ciekawe, ale i brzmiało dwuznacznie. Pewnie że jej napiszę bo ją po prostu uwielbiał i nie chciał żeby miała kłopoty.
-Usprawiedliwienie ze szkoły? Pewnie córeczko. - zaśmiał się bo dla niego to było niezwykłe, pierwszy raz ktoś prosi go o taką rzecz. Jednak jako szkolny medyk, co prawda rzadko pojawiał się w TEJ pracy ale Cross to rozumiał, to miał prawo napisać usprawiedliwienie po prostu skłamie, a może nie że musiał się nią zająć. Podszedł do szafki szukając czegoś na wzór kartki i długopisu i po jakimś czasie błakania się po kuchni znalazł owe przedmioty i wypisał włącznie ze swoim podpisem. To powinno załatwić sprawę ze szkoła dla Samanthy, nawet napisał na dzisiaj że nie będzie jej na lekcjach żeby mogła sobie odpocząć. Przecież nie mógł jej odmówić kiedy stała tak blisko niego i patrzyła na niego tym swoim błagalnym spojrzeniem, serce się kraje.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Lis 23, 2012 3:51 pm

Gdy powiedział, że przecież ma jego, to jedynie ją w brzuchu mocniej zakuło, aż się w niego walnęła bo już ją wkurzał.
- Jak nie przestaniesz mnie tam ukłuwać to Cie nie nakarmie! - zagroziła żołądkowi jakby to miało cokolwiek zmienić, chociaż może pomoże. Się wystraszy że wieczna głodówka i spokornieje trochę. No, niby to tylko brzusio, ale ogarnąć się mógł troszkę, przecież ile ona może znosić takie uczucia? Najgorsze było to, że czuła się swego rodzaju masochistką, bo z jednej strony było to miłe, a z drugiej, no, trochę bolało, tak więc nie ma się z czego cieszyć. Porozmawia kiedyś o kimś z tym to może jej wyjaśni, nawet się zastanawiała czy nie iść do lekarza z tym bólem, ale pomyślała, że jeszcze poczeka, zje coś i prześpi się , a jak wtedy jej nie przejdzie, no to pójdzie. Najrozsądniejsze rozwiązanie, ale w końcu sama była chodzącym rozsądkiem i szczęściem, sercem to się nigdy nie kierowała, chyba nawet nie umiała się z nim dogadać.
- Ale ja jestem wstydliwa! I nie chodzi tu o mój wygląd tylko no... no wiesz no... - próbowała z siebie wydukać, ale już nie mogła, bo się zaczerwieniła lekko. No nie mogła mu powiedzieć, że seksu, albo, że uczuć jakichś głębszych, bo jej przez gardło nie przechodziło ani jedno, ani drugie słowo. Zaczęła kręcić nóżką po podłodze, robiąc stopą jakieś nieśmiałe kółka i zdjeła z niego spojrzenie. Kiedy powiedział do niej "córeczko" to w pewien dziwny sposób poczuła się dziwnie. Dotarło do niej w sumie, że przecież dzieli ich 8 lat różnicy, a to trochę sporo, jednak że jak widać nie przeszkadzało w przyjaźni. Przynajmniej nie to.
- Córeczko? Nie no dzięki. - mruknęła na wpół zadowolona, ale samo jej się to wymsknęło, bo po chwili się zmusiła do uśmiechu, takiego jej uśmiechu który zawsze był szczery i wesoły i w tej chwili wyglądał tak samo. Patrzyła jak się krząta i szuka czegoś by jej dać to usprawiedliwienie, na wczoraj i nawet na dzisiaj ! No, chyba częściej będzie korzystać z wagarów, pomacha wachlarzem rzęs, wydyma słodko usta i spojrzy psimi oczkami i bęc, masz usprawiedliwienie kochana! No, to było nawet fajne, miała farta, poszczęściło jej się, ale tym razem, następnym pewnie jej nie napisze, bo ile można? Zresztą, przyjechała tu by się uczyć a nie włóczyć po mieście, albo spać z mężczyznami, chociaż nie, w sumie to z jednym, z innymi by się brzydziła. Ale to też trochę ironia losu, z alkoholikiem starszym o 8lat to się nie brzydzi, a z pachnącym i ładnym chłopczykiem owszem? Och, no proszę ciekawe czemu... Chyba się można domyśleć, szkoda że sama Samantha nie była na tyle domyślna w takiej kwesti i podczepiałą to pod zaufanie i ogromną sympatię. Przynajmniej nie skrzywdzi jej brak odwzajemnionych uczuć, bo może w mężczyźnie drzemały pokłady pożądania, ale za pewne na tym się zabawa kończyła i co wtedy? Puf, bańka mydlana pękłaby pozostawiając jedynie martwe krople marzeń i idealizmu, którego nikt tutaj nie pragnął.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Lis 23, 2012 4:23 pm

Biedactwo, pomasowałby jej ten brzuszek ale to by nic nie dało w tym przypadku a nie wiem czy by nawet nie pogorszył sprawy, przecież dobrze wiedział że nie chcę jej plątać w to wszystko bo jak mówiłem jest dla niego wartościowa a jej sprawa była całkiem zagmatwana bo ona już całkiem nie wiedziała czego chce,bo uczucia jej były nie znane ale kiedyś się pojawić musiały. Samantha jak widać lubiła złych starszych chłopców bo co tu innego powiedzieć, skoro nie podobali jej się faceci w jej wieku którzy byli ładni z twarzyczek itd tylko starszy facet którym był Vlad, znowu nie wolno z niego aż takiego staruszka robić bo miał tylko 25 nawet 30stki nie miał więc ba, jest jakby nie patrzeć świeżo po studiach na których nigdy nie był.
-Zostaw, w końcu Ci przejdzie, robisz sobie niepotrzebnie jeszcze gorzej. - uśmiechnął się lekko gdyż wiedział że wszystko kiedyś przechodzi nawet jeśli nie miał pojęcia o czym teraz mówił, bo nawet i to przechodzi tyle że nie wiadomo kiedy, u jednych bywa to parę dni a u innych parę lat ale wiadomo że z pewnością nie wiecznie. Niby to było marne pocieszenie dla dziewczyny w tym stanie ale cóż przecież to tylko biedny Rav co mógł więcej powiedzieć. Wyciągnął do niej łapę i pogłaskał ją po tym rudym łebie śmiejąc się cicho.
-Wybacz, ale nikt wcześniej mnie o to nie prosił tak mi się skojarzyło po prostu. - no bo zaraz kto by prosił Aristova o cokolwiek ze szkołą? Może tylko jego siostra jakby jej się przypadkiem nie chciało iść na zajęcia. No dobra chociaż zostawmy to już za sobą bo nie było po co drążyć tego tematu, jedyne na czym teraz skupiał uwagę to jak widać kobieta, chyba dlatego że wypił już piwo i nie miało go co rozproszyć. Nawet tak nie mów, przecież Vlad poza alkoholizmem lenistwem i tak dalej jest bardzo wyidealizowany nawet wygląda pięknie jak nie spedalony książę z bajki o. To że Samantha była wstydliwa to przecież wiedział, takie rzeczy się wie jako przyjaciel nie? Nie zmuszał jej przecież do niczego, chciał tylko aby uwierzyła w siebie gdyż na tym mu głównie zależało, żeby była sobie szczęśliwa i pewna siebie. Czasami pewności siebie nabiera się z pierwszym trupem no.... ale nie sądził żeby to zadziałało w przypadku tej dziewczyny, ona była chyba chodząca antyprzemocą dlatego nawet nie wychylił się ze swoją prawdziwą pracą, ani z istnieniem wampirów ani nawet z posiadaniem broni. To mogłoby być za dużo dla tego biedactwa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 4 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 4 z 13 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 11, 12, 13  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach