Gerard

Marcus napisał:Obecnie znajdziesz mnie w skrzydle szpitalnym w Oświacie. Jak znajdziesz chwilę to wpadnij.

Marcus napisał:Dobrze. Dzięki za informacje.

Marcus napisał:Dzieki za info. A co ze szpitalem? Samuru dał znać?

Marcus napisał:Skoro milczy, to nie jest dobry znak. Wyślij ludzi na przegląd szpitala. Trzeba chyba było od razu opublikować nagranie. Nie kombinowałby teraz nic.

Marcus napisał:W takim razie wyślę kogoś po te dokumenty i przebadanie sytuacji. Co do wampira, dzięki za kolejne informację. Powiadomię pozostałych.

Marcus napisał:Wiedziałem... Nie ukrywam jednak, że jestem zaskoczony takim obrotem sprawy. Gdzie jesteście? Przysłać Wam medyka czy jakąś pomoc? Znam tylko jednego człowieka, który potrafi posługiwać się taką magią. Kaien Cross, może Ci pomóc.

Marcus napisał:Tak. Dyrektor tej Akademii. Wiem gdzie jest więzienie, Ryouji Was śledził. Wraz z Shunem udadzą się po Jamesa. Jaką masz gwarancję, że Hiro Cię posłucha?

Marcus napisał:Gerard. Odpoczywaj. Masz teraz syna na głowie. Poradzimy sobie. Jeżeli będziemy potrzebować Twojej pomocy, zwrócę się do Ciebie. Z wampirami nie łatwo się dogadać. Niby dotrzymają słowa, ale na swój sposób... Chcę by James wyszedł z tego cały, nie w kawałkach.

Marcus napisał:Udało się nam odzyskać Jamesa. Jak ogarniesz swoje sprawy z synem, bym chciał z Tobą się spotkać i porozmawiać.

Marcus napisał:Nienajlepiej. Miałeś rację, torturowali go. Mam nadzieję, że z tego wyjdzie. W takim razie będę czekał na Ciebie.

Marcus napisał:Świetnie! Co do wampirzycy, zrób z nią co uważasz. Jako mój zastępca masz takie samo prawo co Christian w celu karania wampirów. Gdybyś potrzebował eliksirów, zwróć się do doktora Yutaki Matsushity. Naszego medyka.

Jak tylko telefon mu zadzwonił, od razu odebrał, kiedy na wyświetlaczu pojawiło się imię i nazwisko Gerarda.
- Tak Gerard?
Odezwał się, co by rozmówca po drugiej stronie go usłyszał. A potem została mu przekazana dość ważna informacja, która niemal go zaskoczyła.
- Zakładam że to nie jest rozmowa na telefon. Za półgodziny będę.
Odpowiedział, choć miał ochotę teraz zadać parę pytań przyjacielowi, to jednak się wstrzymał i pojedzie na miejsce się dowiedzieć o co chodzi. Zatem, jeżeli Gerard przyjął do wiadomości jego czas przybycia, to mogli rozmowę zakończyć.

W ciągu dnia, zaczął dzwonić telefon do Gerarda. Po drugiej stronie słuchawki był Marcus, który musiał z nim porozmawiać. Czekał więc cierpliwie aż przyjaciel odbierze połączenie.

Gerard odebrał połączenie, więc Marcus przeszedł do rozmowy.
- Witaj. Chciałem Cię przeprosić za wczoraj. Poniosło mnie po informacji jaką mi przekazałeś. Mam tylko nadzieję, że nie utrudniłem Ci szansy na uzyskanie krwi dla syna?

- Tak wiem... Za dużo się ostatnio dzieje, że nie wytrzymałem już tego. Więc skontaktowałeś się z Yutaką. Z twojej informacji rozumiem, że Testamenta jakoś odratował, skoro ktoś już się odezwał w jego sprawie.
Tak zaś Marcus sądził, po tym co mu teraz powiedział Gerard. Ciekawe jak uda się im to eksperymentowanie. Aż sam z chęcią będzie chciał poczytać efekty tego wszystkiego, co ustalił Gerard z Yutaką.

Gerard właśnie przypomniał mu o czymś bardzo istotnym. Nie sądził jednak, że już teraz swoje dzieci o tym planie poinformuje. Misja ulegnie małej zmianie, ponieważ wiedzą już co stało z Dowódcą Oświaty Włoch.
- W porządku. Opiekuna dla nich mam. W związku z tym, że jedzie Twój syn, Ryouji się z nimi zabierze. Termin ustalimy, jak porozmawiam ze swoimi. Jak Twoje dzieci zareagowały na ten wyjazd?

Trzeba przyznać że Gerard miał widocznie lepszą rękę do rozmawiania z dziećmi niż Marcus, skoro młodemu łowcy, nie udało się ich przekonać na wakacje do babci... Aż westchnął słuchając jego odpowiedzi.
- Obawiam się, że moja rozmowa z dziećmi tak łatwo nie pójdzie jak w Twoim przypadku. Dopiero z nimi porozmawiam. Dam Ci potem znać, jaka będzie ich reakcja.

Marcusowi raczej do śmiechu nie było, ale na szczęście nie widział twarzy i miny swojego przyjaciela.
- Po prostu nie chcą się ze mną rozstawać... Nic dziwnego, skoro dopiero się dowiedzieliśmy nawzajem o swoim istnieniu.
Wina ich matek, że ukrywały przed nim ten fakt, a teraz on musi się z tym wszystkim męczyć. Co za los biednego ojca. Była jednak jeszcze jedna sprawa, o której Marcus musiał z Gerardem porozmawiać.
- Jak znajdziesz czas, wpadnij jutro do mojego gabinetu.

Nie będziemy ukrywać, że ostatnie słowa Gerarda, Marcusowi się nie spodobały. Testament najwyraźniej znajduje się u niego. Cóż mógł zrobić? W tym przypadku nic.
- Pogadam ze swoimi dzieciakami, to wpadnę do Ciebie. Będziemy w kontakcie.
Tyle na zakończenie rozmowy. Łowca rozłączył się, nawet nie czekając na jakiekolwiek słowa pożegnania. Tak będzie lepiej, żeby czasem nie wypuścił z siebie kolejnej nieprzyjemnej fali słów. Inaczej Gerard zamknie mu drzwi z przed nosa albo powita z karabinem.

Marcus napisał:Nie ma sprawy. Przekażę mu. Przy okazji, rozmawiałem ze swoimi dziećmi i zgodziły się na wyjazd. Za dwa tygodnie myślę że mogą wylecieć. Tyle czasu wystarczy im na przygotowanie się do podróży.

Yutaka napisał:Podaj adres. Postaram się szybko przyjechać.

Kod:

Wybacz za zwłokę, ale dopiero teraz odczytałam wiadomość. Postaram się dotrzeć jak najszybciej

Kod:

Dyrektora Akademii Cross porwano. Musimy go szukać. Gar.

Kod:

Tak przypuszczam. Niemniej szukam dowodów.

Marcus napisał:Nie będziesz mnie już widział w Oświacie, chyba że dostanę wezwanie. Nie podoba mi się to, co wyprawia nowy dowódca. Zresztą, sam widziałeś to na ostatnim zebraniu.
Poza tym, nawet nie zgadniesz kogo mam przed sobą.

Marcus napisał:Jeżeli będziesz próbował zerwać i obecny dowódca się o tym dowie, możesz zostać potraktowany jak ja na zebraniu. Zastanów się nad tym. Ja i tak działam sam.
Samuru Kuroiaishitę. Zainteresowany?

Marcus napisał:Więc jak masz czas, możesz przyjechać się z nim porozmawiać. Dam Ci adres, ale tylko do Twojej informacji. Nikomu o tym miejscu nie mów.
(tu zostaje podana dokładna lokalizacja budynku w lesie)