Palenisko Diabłów

Strona 5 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gość Wto Paź 29, 2013 9:53 pm

Nawet Yvelin chciała sprzedać Yuuki białowłosemu, zatem musiało być coś na rzeczy. Może faktycznie scenariusz przyniesie taki obrót, jakiego on chciałby. A z każdym kieliszkiem zbliżała się ona do stanu, w którym będzie na łasce osób jej towarzyszących (czytaj w szczególności Nuvio). Na pewno nie zastanawiałby się, czy skorzystać z takiej okazji. Zapowiadało się, że jest to bardziej realne niż mógł przypuszczać. Nie pogardziłby sytuacją, w której również i panna Shiroyama poleciałaby ostrzej z alkoholem. Wtedy chyba nie mógłby się posiadać ze szczęścia. Kto wie co się zdarzy…
- No proste, że muszę. Taka moja rola. – odparł z uśmiechem na ustach, widząc jak Yuuki wczuwa się w odgrywanie tej całej szopki, która zdaniem łowcy, przestawała mieć jakikolwiek sens.
Po czym dodał po chwili.
- Nie mogę, muszę pozostać tym idealnym.
Dlaczego uważał to za bezsensowne? Po prostu zauważył, że obie wampirzyce starały się nie wnikać w szczegóły, gdy widziały, że ta druga nie jest chętna do mówienia prawdy czy choćby półprawdy. Nie podstawiały sobie kłód pod nogi, aż dziwne. Nuvio, jako osoba z wrodzoną ciekawością, nie dałby za wygraną w takiej sytuacji. Jak widać u niego ta cecha była o wiele silniejsza niż u tych dwóch kobiet. No, ale może to i lepiej, że nie próbowały dociekać – przynajmniej wszystko, co powinno pozostać tajemnicą, wciąż trzymało się cienia.
Oj miała fart, że nie widział jej wyrazu twarzy wtedy. Gdyby wiedział, że zareagowała tak ochoczo, wtedy wymyśliłby jakikolwiek pretekst, żeby wyprowadzić ją stąd i zabrać ze sobą w jakieś miejsce, gdzie zapewniłby jej wyjątkowo bogaty w emocje wieczór. Póki co opierał się jedynie na wrażeniu, dlatego nie działał aż tak skrajnie. Na pewno jednak nie zaprzestanie podobnych gestów.
- Z tym romantyzmem to bym nie przesadzał, ale ja wspominam to całkiem dobrze. – mruknął do Yvelin, spoglądając na nią z wyraźnym zadowoleniem.
On nie miał co narzekać – całkiem nieźle się zabawił kosztem blondyny i zamierzał skorzystać z tego ponownie. Musiał znaleźć tylko dogodny moment, żeby uderzyć do niej ponownie, chociaż był niemal pewien, że będzie o wiele bardziej czujna, kiedy już wie, że on również jest gdzieś niedaleko i w każdej chwili może go spotkać. No, ale ma się te swoje sposoby, prawda? Nie wspominając o uporze Hiszpana, który nigdy nie odpuszczał, jeśli obrał sobie jakiś cel. Świadczyło o tym chociażby to, że pomimo upływu lat wciąż szukał jakichkolwiek śladów na temat aktualnego miejsca pobytu wampirzycy. Taki już po prostu był, a Yvelin powinna zdawać sobie sprawę, że od teraz nie będzie miała spokoju.
Spojrzał na stolik. Stopniowo znikały z niego kolejne pełne butelki, które zastępowane były przez te całkowicie już wysuszone do dna. No i co? Kobietki cię wyruchały, zostajesz w tyle. – przemknęło mu przez myśl. Coś w tym było, on wypił zaledwie dwie lampki wina, a one jechały już którąś kolejkę. Musiał jednak pamiętać, że przecież przyjechał tutaj motorem – nie mógł zatem zaszaleć tak jak one. Jakoś nie podobała mu się propozycja jazdy po pijaku jednośladem. Mimo wszystko jeszcze zamierzał nieco pożyć na tym świecie. Wampirzyce zaś zdawały się nie mieć takiego problemu, co mu oczywiście było na rękę.
- Jasne, pij na zdrowie. – odpowiedział z uprzejmością w głosie i sięgnął po butelkę, która stała tuż obok.
Odkorkował ją i podsunął pod szczupłą rączkę jasnowłosej. Nie umknęło jego uwadze, że jej ruchy również ulegały działaniu alkoholu. Coś jej chyba zawirowało pod sufitem. No, ale nie będzie jej przecież żałował trunku. Kobieta ładnie prosi, to facet powinien zrobić. Nie stwarzał więc problemów.
Inaczej miała się sytuacja na scenie. Jakiś postawny koleś zaczął coś mamrotać na scenie odnośnie tej zabawy w ofiarę, co oczywiście Nuvio niezbyt interesowało. Przez chwilkę przemknęło mu, żeby uratować ładną pannę, ale z drugiej strony – wampirzyce były ciekawsze. Postanowił zatem, że raczej odpuści sobie szlachetne akty rycerskości. W końcu należało pamiętać, że on jest raczej tą czarną owieczką, która nie robi nic od tak. Należało go dobrze zmotywować, inaczej nie ma szans. Bez pewnych korzyści nie ruszy dupska za nic w świecie. Okazało się jednak, że ktoś inny postanowił go do tego zmusić. Chodziło mianowicie o jakąś pojechaną babkę, która postanowiła zabawić się w kaczki, tj. poczęła strzelać we wszystkich z dosyć specyficznej amunicji, jaką były dynie. I co to miało być? Thh… chyba za mocno się spiła. Nuvio nie zamierzał sobie pozwolić na oberwanie takim pociskiem, dlatego wypiął miecz z pochwy, którą zawsze miał na udzie i kiedy jedno z warzywek pomknęło w jego stronę, uderzył je sztychem ostrza niczym kijem baseballowym, odrzucając od siebie w kierunku, skąd nadleciało wcześniej – czyli w samą pseudo-wiedźmę.
- Żryj, suko. – wycharczał pod nosem, spoglądając w jej stronę, aby upewnić się czy dobrze wymierzył uderzenie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gość Wto Paź 29, 2013 9:57 pm

Oj Inez widać, zaczęła się z nim droczyć, ale on głupi nie jest. Miał zamiar odpowiedzieć na jej zaczepkę jednak, to co zaczęło się dziać po przemowie chyba jednego z organizatorów trochę nim telepnęło, zacisnął pięści niszcząc tym samym szklankę w dłoni. Nic mu się nie stało, stalowa łapa nawet się nie zarysowała. Jarvis zaczął zbierać raporty o tym co się dzieje i przekazywać mu je. Wiedział, że może dojść do burdy, jednak nie chciał tego. Na chwilę powrócił do swojej towarzyszki rozumem.
-Wybacz mi, chwilę się zamyśliłem.-jego uścisk stał się luźny a z ręki popłynęły resztki alkoholu--Panienki na jedną noc? Kto by nie chciał, ale w miarę przytomną i ładną, na przykład ja ty.
Dodał, uśmiechając się serdecznie do niej. Widać, że kusi go, oj kusi, ale miejmy styl i elegancję, nie pójdzie przecież z nią w krzaki jakby trzeba, wolał by duży, hotelowy pokój z wielgachnym łóżkiem.
-Nie kuś diable.
Powiedział do niej, jakby miał prowadzić z nią niewinny flirt, chociaż kto wie w o może się zamienić? w romans? może tak może nie, jednakże, była atrakcyjna a on bardzo lubił atrakcyjne kobiety a doświadczone to już ogólnie perfekt. Choć czuł tylko zagrywkę z jej strony i możliwą zabawę słowami to co poradzić, może będzie grał dalej w tą grę.
-Uciekać? Masz 5 sekund for, potem Cię złapię, porwę i nie oddam, o tak bo mam taką zachciankę, to jak?
Zegar wystartuje tylko w tedy kiedy ona się ruszy, zabawa? normalnie berek, za dzieciaka się w to bawił, ale teraz? mogło by być zabawnie. A co tam, pogra trochę w tej sztuce, jednak jak długo?
-Ja nie grasuje, ja biorę co moje i nie oddaje szybko.
Dodał to trochę groźnym tonem, patrząc na nią jak na ofiarę. No nie, robi się z niego dzieciak, który to ledwo co skończył podstawówkę. Ale co tam, raz się żyje. Jednak w tej grze słówek i spojrzeń spoważniał, spojrzał w jej oczy.
-Mam złe przeczucia, miej się na baczności.
Był w lekkiej gotowości bojowej, Jarvis dalej zbierał informacje o tym co się dzieje i dawał mu obraz analizy co i jak, w razie akcji wchodzi od razu i nie omieszka zatańczyć z kimś taniec śmierci.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gość Wto Paź 29, 2013 10:10 pm

Trzeba było przyznać, że nie należała ostatnio do nazbyt poinformowanych. Właściwie nic w tym dziwnego biorąc pod uwagę fakt, iż dopiero od kilku dni znajdowała się na terenach akademii. Szczerze mówiąc zastanawiała się jak szkoła funkcjonuje skoro uczniów jest zaledwie garstka. Za czasów, gdy miała zaledwie kilka lat działo się tam sporo. Tak czy inaczej ciekawie było odwiedzić stare cztery kąty. A nuż ponownie spotka tutaj swoją matkę? Tak naprawdę to jedyna myśl, która jej przyświecała od czasu powrotu. Nie mogła pojąć, dlaczego potraktowała ją tak, a nie inaczej. Pod wpływem impulsu niejednokrotnie zdarzało jej się popełniać jakieś błędy. Choć musiała przyznać, że ten był wyjątkowo ciężki. Zresztą wcale by się nie zdziwiła, gdyby Yuuki już straciła do niej cierpliwość i resztki swojej matczynej miłości. Na takie niesforne i nieposkromione dziecko chyba nie było rady. Poprawiła czarny, skórzany plecak ze złotymi ćwiekami, ponieważ zapomniała rozregulowanych paskach. Odwieczna włóczęga zaczęła jej się potwornie nudzić. Ile było można? W końcu musiała znaleźć jakieś miejsce na stałe, albo przynajmniej na dłużej. Żadne miejsce jak dotąd nie zdołało jej przy sobie zatrzymać. Co mogło tak naprawdę? To dobre pytanie.
W każdym razie niezmiernie zaciekawiła ją informacja odczytana na jednym z zaułków totalnie na obrzeżach miasta. I nie zdziwiła się, bo przecież to miasto wręcz słynęło z nietypowych wydarzeń. A i to miało swój urok. Raz na jakiś czas mieszkańcy mogli być odizolowani od szarej codzienności i monotonii. Chociaż przypuszczała, że większość z nich i tak ma na co dzień rozrywkę. Ostatecznie postanowiła wziąć udział w tejże malutkiej intrydze. To show miało w sobie nutę tajemnicy, a to działało na Freyę jak magnes. Uśmiechnęła się do siebie nikle, delikatnie, ale nie był to ani wyraz zadziorności, ani jadu. Miała specyficzny uśmiech, który nie pokazywał nic szczególnego. Mieszał się tu spokój, niepokojąca harmonia i odwieczna tajemnica, która mogła stanowić jej drugie ja. Od chłodu tez jej było daleko. Musiała przyznać przed samą sobą, iż nigdy nie wychodziło jej bycie złą na siłę. Owszem miała swoje zagrania, zachowania, które wykluczały ją z siania wokół dobroci. Zawieszona była pomiędzy. I czasem szala przechylała się na jedną, zaś później na druga stronę. Stan równowagi był jej niemal obcy. Trudno byłoby zrozumieć kiedykolwiek te kobietę, która jak kot podąża swoimi własnymi ścieżkami. W oczach błąkało się całkowite opanowanie, lecz także jakaś troska, której nie można było zdefiniować. Rzecz jasna nie wyglądała w żaden sposób na zagubioną, a naprawdę niepojęta istotę. Któż to wie kiedy może wypełznąć z niej szaleniec nie znający umiaru w swoich czynach. Charakterystycznym dla siebie, wolnym krokiem pojawiła się na cmentarzu omiatając okolicę ze zwykłej ciekawości. Nie dominowała, nie starała się zwracać na siebie uwagi, bo i po co to komu. Jeszcze zrzuci sobie na kark sępy, które zawsze dążą do znajdowania się w centrum życia społecznego. Podrapała się po głowie w konsternacji. Dokąd powinna się udać? Nikogo tu właściwie nie znała. Ba, nawet nie kojarzyła, bo i skąd. Mimo to ruszyła pewnym krokiem między rosnący z każda chwilą tłum. Wonie wampirów się mieszały tworząc nieco drażniący jej drogi oddechowe zapach. Przystanęła ni to na uboczu ni w środku przypatrując się każdemu z osobna. Być może momentami zbyt nachalnie, ale raczej nikt nie zauważy z powodu przejęcia konwersacją. Prawdopodobnie nic nadzwyczajnego by się nie wydarzyło, gdyby... Otóż to, gdyby. Pewna persona całkowicie przyćmiła jej spojrzenie na otaczających ją ludzi i świat. Zupełnie jakby znajdowała się w filmie. Światło padło tylko na jedną kobietę, zaś ciemność spowiła uczestników. Początkowo źrenice miała duże, a oczy szeroko otwarte. Po upływie zaledwie kilku sekund to się zmieniło. Mimowolnie jej powieki utworzyły delikatne bazyliszkowe spojrzenie, w którym mimo pozorów nie było nic złego. Pomimo faktu, że była wampirem czuła się jakby ogromna masa ciepłego powietrza uderzyła o jej klatkę piersiową. Jeszcze chwila, a nie utrzymałaby równowagi i pacnęła na cztery litery. Wypuściła powietrze odruchowo. Nawyk został mieszkając przez tyle lat wśród śmiertelników. Nie spuszczała z niej wzroku. Być może nie zauważy, lecz szczerze na to liczyła. Jaka będzie jej reakcja, gdy już zdoła przenieść na nią swoje spojrzenie? Tak, nareszcie doszło do kolejnego spotkania, Yuuki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gość Sro Paź 30, 2013 1:16 am

Yuuki w tym momencie... Nie wiedziała co ze sobą zrobić, tak na prawdę. Jedynie miała się upajać alkoholem? To nie byłoby sensowne, ze względu na przykład takiego, że mogła tez i pozostać w domu, żeby zrobić dokładnie to samo. Nawet mogła zadzwonić jakoś do Yvelin, żeby przyszła do niej, ewentualnie także zaprosić Nuviego i jeszcze parę osób, żeby impreza trwała w najlepsze, nie będąc narażonym na przykre incydenty, chociaż jeszcze żadne się nie zdarzyły, o dziwo, czy też na lekkie zziębnięcie organizmu z powodu lekkiego ubrania się. Poza tym, ciągłe picie doprowadzało ją do coraz to gorszego stanu fizycznego, emocjonalnego także zarazem. Dodajmy też, że łowca tylko czeka, aż Yuuki się urwie film i wykorzysta odpowiedni moment do niecnych celów. Nie żeby miała robić z tego wielkie "ale", lecz chciałaby być jednak podczas tego wszystkiego w pełni świadoma. Bo gdzie to, aby tak łapać dziewczynę i wykorzystywać okazję? Nie lepiej powiedzieć parę ciepłych słów, komplementów, jakieś uczucie wyznać i wtedy dostać nagrodę w takiej postaci? Jak widać - są lepsze sposoby na rozpoczęcie takich rzeczy! Także, Panie de Anda, trzeba się postarać, pogłówkować czym to mógłby Pan zaskoczyć Panią Lethal! Już tylko zostało wspomniane, może jednak coś się spodoba?
No cóż, może i ich reakcje były, jakby zrobiła coś poważniejszego niż dotknięcie policzka, lecz zdawało jej się, że było to nader uczuciowe. Ok, wiedziała, że lubiła czarnowłosą, że ją może i nawet uwielbiała, kochała jak przyjaciółkę, jednak w mniemaniu Yuuki wykonany gest nie odzwierciedlał w taki sposób tego. Bardziej przypominało jej to, jakby chciała coś tym powiedzieć wampirzycy... A co jeśli Yvelin to kobieta lubiąca kobiety? Nie, przecież to nie może być prawda.
Kolejny kieliszek, kolejny łyk, kolejne grymasy z tego powodu powstające na jej twarzy. Jednak wampirzyca nie znała czegoś takiego, jak ograniczenie. A szkoda. Przydałoby się to w obecnym czasie bardzo dobrze, aby dokonać zatrzymania w piciu. Brak silnej woli prowadził, niestety, do takich zachowań.
Zaraz jednak doszło do przemowy organizatorów oraz dokonania, jakie jeden z nich, z tego co zarejestrowała był to mężczyzna, które stały się tak szybko, tak nagle. Widziała jak ten wielki facet, prawie jak Testament, zaczął coś negocjować o życie staruszka. No cóż.. Miał rację, to musiała przyznać, jednak co on może zdziałać? On, jako jeden z nielicznych obecnych ludzkich osobników? Jest tutaj w większej ilości wampirów, nie mieli zbytnio szans. Ale, czy to znaczy, że była po stronie śmiertelników, przyznając słuszność argumentów jakie padły z ust tego nieznajomego? Nie, oczywiście, że nie. Nie posiadała dobrego nawet wytłumaczenia, aby móc się wybronić ze swoich myśli, których, miała nadzieję, nikt nie odczytał poprzez umiejętność.
Nic nie mówiła. Siedziała cicho. Patrzyła tylko raz na jakiś czas na to całe palenisko, w jakim obecnie wylądował staruszek. Częściej chyba obserwowała zachowanie obecnych oraz także swoich kompanów podczas tego wieczoru. Przykre, że to było znacznie bardziej ciekawe...
Po chwili dostrzegła latające... dynie? Tak, w dodatku sama o mało co nie oberwała nim. Odskoczyła zwinnie od miejsca lądowania podpalonej "bomby" przyglądając się jej uważnie, po czym spoglądając na Yvkę oraz łowcę. Nic jej nie było, przyjaciółce także, więc jest wszystko w porządku. Wpatrywała się przez drobny moment z blondynę, po czym usłyszała to, co wysyczał wręcz białowłosy, odrzucając w stronę "wiedźmy" dynię. Co im nagle odbiło?
- Co jest do cholery jasnej? - odparła, rozglądając się po otoczeniu. Każdy jakby otrzymał własną porcję ataku, po czym zaczęła patrzeć na kobietę na miotle. Na pewno to nie była wiedźma, jedynie wampirzyca będąca w takim stroju. Zmrużyła oczy, zastanawiając się obecnie co ona tutaj robi. Przyszła na imprezę, na której zmuszano ją do jakiś zachowań i działań? Tak to wyglądało. Jeszcze ta groźba stania się ofiarą zupełnie jak tamten starzec, nie do pomyślenia.
Popatrzyła z powrotem na Yvcię, na Nuviego, kolejne świdrowanie czerwonymi ślepiami miejsca zorganizowanego eventu... I doznała czegoś zdumiewającego, czegoś, czego by się w życiu nie spodziewała. Na pewno nie na ten moment.
Wyostrzyła jakby swój wzrok, przyglądając się coraz to z większą precyzją w dal, choć nie było to aż tak bardzo oddalone od jej osoby stojącego przy stołach. Mianowicie dojrzała... córkę? Freya? O matko i córko, aż o mało co nie straciła równowagi z tego wszystkiego.
Bądź co bądź zaczęła się kierować w stronę tego, do zauważyła. Nic nie powiedziała swoim kompanom, po prostu ruszyła. A im była bliżej tej osoby, tym bardziej utwierdzała się w przekonaniu o tożsamości. Wyglądu córki nigdy nie zapomni i, najwidoczniej, wszędzie ją rozpozna, nawet jeśli kolejna rozłąka miałaby trwać następne lata.
Znalazła się na wprost dziewczyny. Przyjrzała jej się od stóp po czubek głowy z wielkim zaskoczeniem w oczach. Nie, nie mogła w to ciągle uwierzyć.
- Freya? To Ty? To na prawdę Ty? - odparła łamiącym się głosem, jakby miała zamiar się zaraz rozpłakać. Ale byłyby to tylko i wyłącznie łzy szczęścia. Zamrugała parę razy powiekami i nie oczekując nawet odpowiedzi przytuliła córkę.
- Chodź ze mną na bok, tam będzie o wiele bezpieczniej. - po wypuszczeniu z objęć pierworodnej, wzięła ją za rękę, ciągnąc tam, gdzie ciągle przesiadywała. Nie mówiła nic do łowcy czy też nawet do Yvelin. Była zamknięta na świat zewnętrzny z powodu całej tej sytuacji.
Westchnęła ciężko, spoglądając ponownie na scenę po pewnym czasie, nie wiedząc co w tej chwili ma myśleć. Znów czuła się skołowana, zmieszania, i to nie tylko przez alkohol.
- Ach, tak. No więc... Pragnę Ci przedstawić, Yvelin, moją córkę - Freyę, o której Ci tak dużo mówiłam. - przedstawienie było tylko skierowane do wampirzycy gdyż uważała, że śnieżnowłosy łowca nie był zbytnio tym zainteresowany.
A co mogła ujrzeć Yvelin w tym momencie? Dwie dziewczyny stojące obok siebie i wyglądające bardzo, ale to bardzo podobnie. Niczym jakieś bliźniaczki. Posłała ciepły uśmiech kumpeli, następnie Freyi, by jeszcze raz zamknąć się w sobie, na ten jeden krótki moment chociaż.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gość Sro Paź 30, 2013 7:46 am

Pierdolę...
Samuru miał wyjebane na teksty Garrucha, niech mu prawi co chce, burmistrz i tak zrobi na co ma ochotę. Biedny łowca, swoje gadane może wsadzić w dynie!
- Co Ty możesz wiedzieć o składaniu ofiary.
Burknął szlachetny, już nie dbając o to co się stanie. Sabat okazał się wyjebaną klapą... Najwidoczniej takie imprezy trzeba organizować zamknięte, mając w nosie innych. Taka miła wzajemność ♥
No ale co to? Kto to? Jakaś wiedźma wpakowała się na scenę. Achhh. Kojarzył ją, to była córka Ringo - Roksana. Może ona skończy tą durną imprezę? Bo mi się już produkować nie chcę.
- Rozwal to wszystko, przegoń ten cały burdel!
Co za sumienne polecenia od głowy rodu. A co do sztuczki Garrucha? No sorry, ale nie wykonujemy ataku w trybie dokonanym. Szlachetny zdołał uniknąć ataku, w końcu nie będzie stał jak słupek. A co do szarych? Jeden z nich miał telekinezę, ale niestety nie patrzył gdzie odbił atak. Dynia poleciała w stronę techników od nagłośnienia. Na szczęście ci zdołali uchronić się przed ognistym pociskiem natychmiast sprzęt nie. Musieli przejść na awaryjny tryb i zacząć gasić pożar. Szlachetny nie zostawił także Louisy, jaką podrzucił szarym, którzy to umieścili staruszka na stosie (ten był sporych rozmiarów więc jednak dynia go nie zniszczy). Co do Louisy? Może najpierw jakieś urozmaicenie? Gwałt? Na bank ktoś to wykonana i to osoba która została niedawno (bo wczoraj) ustalona. Mniejsza o to. Samuru nakazał wolnym szarym aby zajęli się Sahalem i Ringo, oraz rozjuszyli kanibala. Niech nie morduje jakiegoś kolesia w krzakach, a zacznie demolować całe te bagno. No i tak. Organizatorów nie było już na scenie. Zatem z konta Samuru to był już ostatni post.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gość Sro Paź 30, 2013 8:12 am

Leander został zamordowany w ciemnościach przez brutala zwanego kanibalem. Wiadomo jak skończył... osuszony z całej krwi, bez wnętrzności. Zostały tylko po nim same kości. Jedną zaczął nawet oblizywać ze smakiem, kiedy to dotarło do niego, że nigdy nie ma w pobliżu Elyon. Czyżby się przestraszyła jedzącego wampira? Pewnie tak. No cóż... najwidoczniej nie może zakolegować się z ludzką dziewczynką. Co poradzić...
I właśnie wtedy zaczął się ten chaos. Jakaś laska... nie, nie jakaś! To była ta wredna Roksana, która chciała uwieść biednego olbrzyma. Co knuła? I czemu latała na miotle. Niebawem się dowiedział... całe mnóstwo płonących dyń ruszyło w stronę zebranych osób. Dlaczego to ucieszyło olbrzyma? Ha, cała ta pseudo wampirza arystokracja dostała po dupie! Aż miło patrzeć na płonące sukienki, na ucieczki bo w końcu ogień to najgorszy wróg wampira, hah. Co dalej? Zaczepli go Szarzy, kilka prostych dokuczliwych tekstów i prowokacja gotowa! Bestia dostawała szału, a z szału rodzi się gad. Trzymał się z dala od gapiów, zatem bez problemów przemiana przebiegła... OGROMNY GAD pełznął na razie w ciemnościach, niszcząc po drodze nagrobki. Choć i tak zakładam, że nikt go nie zauważy... ale tak czy siak na razie nie atakował, a przynajmniej nie w tym poście.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gość Sro Paź 30, 2013 10:29 am


POST KIEROWANY DO WSZYSTKICH!


Wampirki u ludzie nie byli zadowoleni z latających dyń. No mogli to potraktować jako kolejne przedstawienie organizacji, które było niespodzianką, o które także organizatorzy nie wiedzieli.
Odbitą dynię w swoją stronę uniknęła, przesuwając się na bok. Minęła ją i poleciała dalej. Ale ten wyczyn mężczyzny, sprawił na jej twarzy szeroki uśmiech.
Mimo to obserwując całe otoczenie, nie spodziewała się że nawet wampiry będą okazywały niezadowolenie. Czym się przejmowali? Ubraniami? To że komuś coś się stanie? Skrzyżowała ręce pod biustem i zerknęła na Samuru, który nakazał przegonienia wszystkich.
- Mam lepszy pomysł.
Rzekła i opuściła dynie wycofując z nich także ogień. Jedynie pozostawała sobie na miotle unosząc w powietrzu. Spoglądając z góry na zebranych, wyszukała ludzkie zapachy. W tym zaś momencie jej oczy zaświeciły mocnym szkarłatem a z ziemi wyrosły nagle korzenie, których celem było oplecenie pierw nóg a później dalszych części ciała jak kończyny górne, tors, brzuch, szyję. Ową mocą zaatakowani zostali tylko ludzie. Między innymi Elyon, Garruch, Nuvio de Anda, Shadow Drake, Inez i pozostałe ludzkie istoty. Jeżeli którykolwiek z ludzi próbował się uwolnić, więzy korzeni zaciskały się coraz mocniej uniemożliwiając im jakąkolwiek ucieczkę.
- Drodzy zebrani! Istoty Nocy! W ramach rekompensaty za poprzednią akcję, pożywcie się tymi o to przybyłymi ludźmi.
Kolejne słowa wypowiedziała przez mikrofon, dostrzegając po chwili wpełzającego, olbrzymiego gada. Wywróciła oczami z rezygnacji. No ale co ona na to poradzi? Jeżeli Testament zeżre tych ludzi to nic dla nikogo nie zostanie.
Miała w planie również zabawienie się z Louisą, ale po tym co teraz się dzieje, to raczej nikt nie będzie oglądał przedstawienia z jej udziałem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gość Sro Paź 30, 2013 10:34 am

Samael był ostro rozdrażniony faktem, że ktoś podprowadza mu słodycze ale jakoś powstrzymywał się przed warczeniem i machaniem pazurami gdyż przecież była to zabawa. W innych okolicznościach pewnie już chciałby przyłożyć półnagiej wampirzycy i siłą przekonać do tego, że nie wolno mu zabierać czegokolwiek. Czy byłby w stanie zabić za tak małą rzecz jak ciastko? Pewnie będąc w wystarczająco podłym nastroju, tak. Na dodatek wpakowała palucha w babeczkę, którą miał zamiar włożyć w całości do ust. Skrzywił się i już miał zamiar warknąć coś nieprzyjemnego kiedy w stronę gości poleciały dynie. Ot, niespodzianka, jakiś sabotażysta próbuje popsuć innym imprezę? Na to wygląda.
Dynie nie mogły go dosięgnąć gdyż był wampirem i dysponował szybkością przekraczającą ludzkie możliwości. Zgrabnie wyminął każdą, która mu zagrażała i zaczął szukać czegoś w rozcięciu swojego kostiumu. Kiedy to znalazł, stanął w lekkim rozkroku i wymierzył z potężnego colta w panienkę bawiącą się w wiedźmę.
- Nie. Ale chyba wiem kogo tam poślę!
Odpowiedział jeszcze swej nowej znajomej na pytanie czy podłoży się na stos miast dziadka po czym wystrzelał w rzucającą dyniami cały magazynek.
- Żryj to dziwko!!!
Ale sie chłopak wpienił. Wyglądał na całkowicie wyprowadzonego z równowagi. Kły na wierzchu, zaciśnięte, grymas wściekłości a do tego walił z pistoletu bez opamiętania. Biorąc pod uwagę fakt, że doskonale władał tym rodzajem broni a w dodatku atak był raczej niespodziewany nie ma szans by Roksi uniknęła rozstrzelania na swojej miotełce. Dodać do tego należ fakt, że kule jakimi strzelał były kalibru .45 więc wystarczy jedno trafienie by powalić byka. Jednym zdaniem - oberwie to zaboli i na bank spadnie na glebę.
- Na razie Pax, może jeszcze kiedyś sie zgadamy.
Nieco uspokojony rzucił na szybko i na odchodnym posłał jej siarczystego klapsa na nagi tyłek. Ruszył w tłum szukając tej jednej, jedynej osoby, bez, której nie ruszy się stąd. Na szybko rozglądał się i wypatrywał jej jednak chaos spowodowany dyniami skutecznie mu to utrudniał.
Po chwili dopiero zauważył ją obok kolesia z mieczem i jakiejś brunetki. Nie siląc się na powitanie z jej znajomymi czy nawet z nią samą, położył jej łapy na ramionach i spojrzał w zielone ślepia.
- Zabieram Cię stąd.
Powiedział to tonem nie znoszącym sprzeciwu i pociągnął narzeczoną za rękę by wyprowadzić z tłumu. Tam mogli już nieco zwolnić i wsiąść do auta jego ojca po czym odjechać z Sabatu, który okazał się jednym wielkim niewypałem bo jakaś nienormalna panienka na miotle postanowiła go zepsuć.

[z/t + Yv]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gość Sro Paź 30, 2013 11:00 am

Po przyjrzeniu się z bliska całemu zamieszaniu i kłopotliwym ominięciu latających dyń, mała zaczęła się zastanawiać, czy nie powinna wrócić do Testamenta. Sprawy zaczęły przybierać drastyczny obrót i dziewczynka mogła sobie nie poradzić, samotnie broniąc się przed nadchodzącym zagrożeniem. Zaczęła więc szukać wampira, a gdy go dostrzegła, ten rozjuszony zaczął na jej oczach przemieniać się w olbrzymiego gada.
- Testament?- Wyjąkała smutno Elyon, kompletnie nie wiedząc jak zareagować. W końcu jednak, gdy potwór zaczął pełznąc pomiędzy grobami, dziewczynka szybko postarała się go ominął, by przypadkiem nie zostać zmiażdżoną przez gada.
- Poczekaj!-Krzyczała za nim, co nie było zbyt mądrym posunięciem. Ale czego innego można się spodziewać po dziecku? Przecież Ely była jeszcze za młoda, by uważać, że przeszła już swoją szkołę życia, a nadal w głowie miała obraz przemieniającego się "przyjaciela". osobiście więc, nie uważała wielkiego węża za straszliwą bestię, którą rodzice straszą swoje dzieci w opowieściach, lecz za inną formę mężczyzny, z którym fajnie jej się rozmawiało. Niestety, gdy już chciała za nim pobiec, potknęła się o wyrastający z ziemi korzeń. Tajemnicze zielsko na początku unieruchomiło jej nogi, przez co Elyon zaczęła się wyrywać, nadal chcąc dogonić Testamenta i go zatrzymać. Nie zdołała... Korzenie coraz bardziej oplatały jej ciało, uniemożliwiając nawet podniesienie się z ziemi.
- Pomocy!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gość Sro Paź 30, 2013 4:52 pm

EVENT ZOSTAJE ZAMKNIĘTY!

Każdy gracz jaki tutaj pozostał, automatycznie opuścił temat.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gość Nie Gru 08, 2013 5:23 pm

Poprzednia noc nie należała do najlepszych. Ponownie pokłócił się z małżonką, uciekł przed jej pocałunekiem, po czym udał się na spoczynek do swojej tajemniczej komnaty, do której tylko on zna drogę. I w niej spędził resztę nocy oraz dnia.
Po zachodzie słońca obudził się. Wstał ostrożnie, nieco się ogarnął i bez zastanowienia skierował się ku wyjścia z zamku. Nie miał najmniejszej ochoty na spotkanie małżonki, zaś się pokłócą, a wtedy może być jeszcze gorzej. Przerąbane... ale to ona tym razem zaczęła i nic sobie z tego nie robiła. Ile może się tak męczyć z tą kobietą? A no właśnie nie umiał odpowiedzieć na to jakże trudne i ważne pytanie.
Spacerował w samotności, włócząc się bez celu po cmentarzu. Może napotka jakąś zagubioną duszyczkę? I właśnie tak się stało... blisko pustego placu, pogrążonego w ciemnościach, zgubiła się młoda osoba. Możliwe, że uciekła z domu albo chciała zobaczyć Palenisko nocą... Idealnie. Wampir ruszył ku młodej dziewczynie, łapiąc ją za ramię. Nie zdążyła nawet krzyknąć, kiedy ujrzała oblicze oprawcy. Bowiem złapał dziewczę za usta, odchylił głowę i w okrutny sposób, zatopił zębiska. Jakby właśnie ona była przyczyną poprzedniej kłótni z Hachiko. I właśnie przez tą brutalność, samym zaciskiem szczęk, złamał jej kark. Dziewczyna zmarła, a on dalej pił krew, stojąca w mrokach cmentarza.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gerard Nie Gru 08, 2013 6:32 pm

Anthony został zmuszony do pojawienia się w tym mieście. Właściwie to sprowadził go tutaj jego stary znajomy, uczeń, a zarazem przyjaciel – Yutaka. W Japonii był zaledwie raz, jednak przybył tutaj na dłuższy czas, doszkalając młodzieńca w medycznym fachu. Na naukę nigdy nie jest za późno, szczególnie gdy w grę wchodzi ciągle rozwijająca się medycyna.
Łowca przyleciał, niestety, a przecież nie znosił latać, dopiero wczoraj, wynajmując mały apartament w hotelu, w centrum. Nie chciał się rzucać w oczy, ani tym bardziej odstawać od innych. Był zamożnym człowiekiem, ale nie tracił swoje majątku na zbyteczne luksusy. I może właśnie tym wyróżniał się od dzisiejszej młodzieży. Nie potrafił pojąć swoim „starczym” rozumiem świata, który tak bardzo się zmienił.
Po dotarciu z lotniska do wcześniej zarezerwowanego hotelu, spędził w nim całą noc i równie prawie cały dzień, na spaniu. Dobijała go po prostu ta zmiana klimatu i godzin. Zapewne minie trochę czasu nim przesiąknie znów japońskim czasem.
Gdy nastał wieczór, postanowił się przejść po mieście, by je poznać. Był ciekaw wampirów, jakie tutaj mieszkają. Nie miał przecież żadnych wątpliwości ich rozpoznaniu już przez pierwszy rzut oka. Bladość, charakterystyczna pewność siebie, nieziemska uroda, która przyciągała uwagę ofiar. Zastanawiał się, gdzie podziały się te „dawne” wampiry, z jakimi on miał przyjemność niegdyś się borykać. I faktycznie, po małym spacerze, jaki odbył w centrum, mógł dostrzec wiele różnorodnych krwiopijców. Mniej bądź bardziej groźnych. Dopiero gdy zaszedł na cmentarz, przez zwykły przypadek, bowiem się zgubił, odczuł że aura jaka wcześniej otaczała miasto, zmieniła się. Nie, nie chodziło o widzenie czy odczuwanie aur, a raczej o samą atmosferę otoczenia. Dosłownie – leżysko wampirów. Postanowił jednak i tam zajrzeć, wiadomo, może będzie miał okazję do zniszczenia jakiegoś wampirzego gniazda.
I wtedy właśnie, ciszę przerwał przeraźliwy krzyk, który równie nagle został przerwany. Przyspieszył kroku i dostrzegł cieknącą krew z ciała biednej dziewczyny.
- Ach, jej! Jaka tragedia! Ciekawe czy biedaczka jeszcze żyje! – jasna sprawa, że już nie żyła, doskonale o tym wiedział. Po prostu grał przed wampirem, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę. Na pierwszy rzut oka nie wyglądał jak groźny łowca.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gość Pon Gru 09, 2013 2:30 pm

Litości... Już nie mógł normalnie skonsumować upolowanej ofiary? Bo jakiś dziadek uraczył zaczepić wampira i powiedzieć swoje wszelkie żale. Stwór skrzywił się z niesmakiem, lecz za chwilę powtórnie zatopił kły w sporej ranie. Łykał krew jak najszybciej, po czym upuścił bezwładną denatkę na ziemię. Chciałby skonsumować ofiarę do końca, ale ten... pan, wyraźnie mu przeszkadzał.
- Wypad stąd, staruchu bo inaczej skończysz tak jak ona!
Warknął ostrzegawczo, obnażając zębiska we wściekłym grymasie. Jeśli nie posłucha, stanie się kolejną ofiarą olbrzyma, choć ten nie ma bladego pojęcia iż ten starzec jest legendą wśród łowców, choć jeśli się dowie... To co? Już za późno na ratunek dla dziewczyny i najlepiej by było, jakby Kanibal dokończył swój posiłek, po czym grzecznie sobie stąd poszedł do zameczku, ot co.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gerard Pon Gru 09, 2013 9:05 pm

Skoro do miasta zawitał sam Helsing, musiało tutaj być naprawdę kiepsko. Nie bez przyczyny Yutaka go wezwał, prosząc o pomoc. Będzie musiał niedługi się z nim skontaktować i powiadomić o swoim przybyciu. A póki co, wyczuwał całkiem niezłą zabawę i to najwyraźniej z poziomem E – bestią. Każdy inny wampir potrafił kontrolować swój głód, w większej bądź mniej mierze, ale jakoś to szło. Tutaj natomiast wyglądało to naprawdę makabrycznie. Łowca uśmiechnął się jedynie słodko na skrzywienie wampira. Takie miny naprawdę nie robiły na nim żadnego wrażenia. Anthony nie miał słabości. Brak rodziny, bliskich, nie nawiązywał żadnych bliższych relacji, chłodno załatwiał wszelkie misję i udawał się do innego miejsca, gdzieś gdzie go potrzebują. Najczęściej udzielał się jako znany medyk w kręgach łowców czy samych wampirów, którzy nie mordują ludzi. Nie zapominajmy, że Helsing to legenda, nie spiskuje z wampirami, które są mordercami.
- Jest pan bardzo niemiły. Trzeba pomóc tej biedaczce. – łowca miał całkiem niezły ubaw z zabawy z tym wampirem. I naprawdę wziął go za marny poziom E. Nie myślał, miał problemy z mówieniem, gestykulacją i przede wszystkim samokontrolą. Ostrożnie podszedł, zachowując jednak bezpieczny dystans pięciu metrów, i zdjął z ramienia coś. Tym czymś był niby pokrowiec, wykonany ze skóry. Odpiął go i wyjął, uwaga… kuszę! Prawdziwą kuszę z drewnianymi bełtami, zakończonymi poświęconymi grotami.
- Pan odłoży ostrożnie tę dzierlatkę. A nuż wróci nam jeszcze do życia. – wyszczerzył się radośnie, a jego uśmiech był godny świra. Załadował kuszę i jeśli wampir wcześniej go nie zaatakował, bez ostrzeżenia oddał strzał. Strzał o zegarmistrzowskiej precyzji w okolice serca. Wszak to poziom E, nieźle się przy tym strzale nacierpi.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gość Wto Gru 10, 2013 11:06 am

Najwidoczniej łowca nie odgadł z czym ma tak naprawdę do czynienia. Nie z żadnym poziomem E, a wampirem krwi czystej i to tej najlepszej. Niestety z pragnieniem od poziomu E okazuje się jeszcze gorszym, nie jest w stanie ani choć na chwilę nie myśleć o zatopieniu kłów w ciele ofiary i poczucia słodkiego smaku krwi, która zaspokaja żądze na parę marny chwil. Dziewczyna musiała paść ofiarą łakomego potwora, który nie oszczędził przez własny gniew jej życia.
Oblizał się z krwi, patrząc na zostawione ciało na pastwę podłego losu. Kanibal naprawdę wpadał we wściekłość, że w spokoju nie mógł dokończyć posiłku. Choć może zabić tego starca, oczyścić go z krwi i wyszukać w jego bebechach wnętrzności do spożycia. Lecz jego intuicyjna podpowiadała mu, że ten starzec nie był normalny. Było w nim coś niepokojącego, coś czego olbrzym nie potrafił odkryć. I czemu chciał pomagać trupowi... Stwór zerknął na nią, szturchając butem.
- Jest martwa.
Warknął, nie mogąc już powstrzymać narastającego gniewu. Jak on śmie mu przerywać! Wreszcie dziwny starzec, odkrywał swoją prawdziwą postać. Futerał skrywał kuszę. Uniósł brew, krzywiąc się.
- Ona już nie żyje!
Powtórzył o wiele bardziej rozzłoszczony. Nawet złapał ponownie dziewczynę, unosząc ją na swoją wysokość. Rzucił cialem martwej w stronę starszego, miało to odwrócić jego uwagę, po czym sam rzucił się na niego. Wiadomo mierzył swoimi pazurami na ciało łowcy, nie chciał drapać, a przewrócić! Dokładnie, powalić! I jak się to powiedzie, Olbrzym wyląduje na nim, przygniatając cielskiem do ziemi. Uda mu się? Zobaczymy, w końcu nie ma pojęcia z jakim silnym umysłem ma do czynienia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gerard Wto Gru 10, 2013 8:47 pm

Nawet sama aparycja tego zwierza pozostawiała wiele do życzenia. Nie był urodziwy, a przynajmniej nie miał klasycznej urody, jak na wampira przystało. Zresztą nie patrzył nigdy na wygląd wampira, a raczej na to, w jaki sposób się zachowywał względem innych. A ten tutaj, nie popisywał się niczym, skoro zapolował w miejscu publicznym nie bacząc czy ktoś go nakryje. A co jeśli, ujrzałby tę scenę zwykły śmiertelnik, uciekł i na następny dzień zrobiłoby się głośno w gazetach na temat dziwnych stworzeń, pijących ludzką krew i zjadających ich ciała. Nie byłoby to dziwne, gdyby nie fakt, że to właśnie Testament miałby nie najciekawiej. Możliwe, że nawet sama Rada zgłosiłaby się do niego. Choć Anthony miał w dupie zarówno wampiry jak i łowcy.
- Może dla Pana jest martwa. Dla mnie wciąż żyje.
Czysta herezja! Niezgoda z jakimikolwiek właściwościami życia. Cóż, w nim zawsze odzywa się naukowiec. A nuż zachęci tę denatkę do rozmowy i dowie się czegoś ciekawe z dziedziny antropologii?
Pokręcił, wciąż uparty, głową, na słowa wampira. Dla niego, ta panna, wciąż żyła. Może nie w takim dosłownym znaczeniu, ale w metafizycznym to i owszem. Jego świat, jego kredki i jego krzywe zwierciadło, do którego nikt nie miał wstępu.
Po chwili wampir rzucił się na łowcę, więc ten musiał zaniechać strzału. Szkoda mu bełta i czasu na załadowanie kolejnego pocisku. Zgiął nogi w kolanach i poczekał, aż wampir zbliży się dostatecznie. Nie spodziewał się, że wampirzysko rzuci w niego zwłokami. Musiał wykonać dodatkowy ruch, więc jego zamysł do ataku sczezł na niczym. Ominął denatkę, wykonując pół obrót, by tym samym ominąć bokiem, tanecznym, baletniczym krokiem, wampira. Ha! Toć to skryta primabalerina z niego. Będąc przodem do pleców wampira zamierzał uderzyć go trzonkiem kuszy prosto w to grube karczysko. W brzuch nie ma sensu celować, bowiem jego cios najzwyczajniej w świecie się odbije. Jeśli zaś wampir zdąży się odwrócić, nim łowca go uderzy, znów będzie zmuszony do uniku, tym razem zamierzał go wykonać przez obrót. Toć to prawdziwy Taniec z gwiazdami
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gość Sro Gru 11, 2013 9:15 am

Ten cmentarz jest opuszczony, rzadko kto zapuszcza się w tak niebezpieczne tereny i zwykle takie osoby padają ofiarą olbrzyma, które chwilę później giną w kłach okrutnika. Temu mógł w miarę czuć się bezpiecznie na tychże mrocznych pustkowiach, przesiąkniętych złem oraz śmiercią.
I po co niepokoić Radę? Oni doskonale znają wybryki Kanibala i jakoś do tej pory jeszcze nic z nim nie uczynili? Może się boją? Kto wie... W każdym bądź razie olbrzym nie męczył nad tą kwestią umysłu. Dopóki może jeść, jest dobrze.
Aż kipił gniewem, słysząc łowcę. Dziewczyna nie żyła! Martwa jak kamień! Nie rusza się, zaczyna powolnym proces rozkładu, a bestia nawet nie może jej ruszyć. Aż wnętrzności skręciły się z bólem, na samą myśl takiej utraty. Przełknął głośno ślinę, starając się skupić na mężczyźnie z naładowaną kuszą. I oczywiście doszło do rzucenia się na jego osobę...
Nie powiodło mu się z ciałem denatki i napaścią. Kanibal nie ocenił możliwość mężczyzny, który sprawnie wyminął przeszkodę, w dodatku szybko znalazł się za cielskiem olbrzyma, na skutek czego, łowca wymierzył mu cios w kark. Stwór stracił równowagę i przez własny ciężar padł na kamienne podłoże, uderzając mocno szczęką. Przez tak bolesny cios, nieco ochłonął.
- Ty wredny staruchu!
Burknął chłodno, nie mając najmniejszej ochoty wstać. Poza tym czuł jak skóra na brodzie uległa rozerwaniu i lepka, czerwona substancja zabrudziła podłogę, jak i samego wampira. Na szczęście taka rana szybko się zagoi, ale mimo wszystko ból pozostanie. Gdyby zwykły człowiek upadł w taki sposób, mógłby ulec poważnemu pęknięciu dolnej szczęki.
Jeśli łowca nic nie uczynił, wampir pozbiera się na cztery łapy i niczym pies za kością, dotrze do wysuszonych zwłok, przy okazji jemu samemu pociekło trochę krwi z rany na brodzie. Co oznacza, że zapach własnej krwi, rozbudziło w nim jeszcze większy apetyt.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gerard Czw Gru 12, 2013 3:24 pm

Trzeba wreszcie zrobić porządek z tymi wampirami, które aż tak rozpanoszyły się po mieście. Trzeba ukrócić ich smycze i znów pokazać, gdzie ich miejsce. Ponownie wysłać je w cień, katakumby, w lochy i trzymać rękę na pulsie. To był jedyny sposób na te potwory, które coraz bardziej pragnęły zapanować nad światem ludzi. To miejsce samo w sobie nie było złe, takim stworzyły je jedynie wampiry tutaj zamieszkujące.
Większość osób, kiedy widzi starszego człowieka, od razu uważa, że jest zniedołężniały i nie pozostało mu nic innego, jak kopać sobie grób. Ale łowcy także się starzeją, cieleśnie, zachowując w miarę swoją sprawność i rozum. Z przypadku Anthonego może wystąpić jedynie mały problem z umysłem, bowiem ostatnio zaczął pracować nad przywracaniem życia umarłym – nekromancją. Bardzo popularna nauka z dziedziny czarnej magii, jeszcze kilka wieków temu.
Udało się. Kusza trafiła idealnie w cel, uderzając w kark wampira. Ogłuszyło go to, powalając w ostateczności na kolana, aż wyrżnął brodą o ziemię. Łowca nie zareagował na krew, która pociekła z lekkiej rany. Dla kogoś takiego to było nic, wszak to lekarz.
- Ach, Ty niedobry kocmołuchu!
No tak, Anthony uznał, że to po prostu taka gra słowna, więc sam się w nią zapętlił. W dodatku można było rozpoznać, zarówno po akcencie jak i samych słowach, że facet urwał się z innej epoki.
Łowca okrążał powoli postać wampira, który właśnie doczłapał się do zwłok. Porwał je, by całkowicie osuszyć. Co zrobił Helsing? Wyjął swój notatnik, oparł kuszę o najbliższy kamor, a nią swoją nogę i zaczął notować! Tak proszę państwa, łowca uznał, że jest to świetny obiekt do badań antropologicznych i psychologicznych. A kiedy zrobi już odpowiednie notatki, by przekazać swą wiedzę dalej, zabije wampira.
- Ciekawe, ciekawe. Jesteś kanibalem?
Zapytał od tak, kreśląc jakieś niezidentyfikowane znaki na kartce papieru. Nie mógł przecież dopuścić do tego, aby jakiś człowiek, który całkiem przypadkiem ukradłby owe zapiski, mógł je z łatwością odczytać. Helsing stworzył swój własny język, alfabet, szyfr, którym się posługiwał, wykorzystując mądrość ludzi sprzed dwunastu tysięcy lat.
- Jak na poziom E, jesteś całkiem rozumną istotą. W dodatku, z Twojej aparycji można by wywnioskować, że stoisz na drabinie społecznej nieco wyżej. Jednak Twój głód i nastawienie temu przeczy.
Zastanawiał się na głos, znów coś bazgrząc na pergaminie.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gość Czw Gru 12, 2013 4:13 pm

Kanibal nie ingerował w sprawy łowców i ludzi. Bytował sobie na cmentarnych terenach, polował na ofiary, bowiem do tego został stworzony. Świadczyło to o samym uzbrojeniu olbrzyma. I niby jak zmusić do zaprzestania mordów? Toć jakby uciąć skrzydła ptaków, żeby nie mógł więcej polatać. Szkoda, że nawet tak starego wieku łowca nie potrafi rozumieć natury takiego drapieżnika, jakim jest wampir. A może rozumie, tylko udaje takiego? Olbrzym o to nie dba, dla niego liczyła się. ta martwa denatka. Zresztą idzie zauważyć jak bardzo mu zależało, skoro odrobinę zraniony dopadł do zwłok.
Kucmołuch? Wampir uniósł brew, patrząc na łowcę jak na kogoś z kosmosu. O czym on mówi? Warknął jakieś przekleństwo, kątem oka obserwując mężczyznę, a sam swoje zębiska zatopił w ciele denatki. Zerwał z niej skórę z kawałkami mięśni i szybko połknął.
Później się zaczęło. Staruszek bacznie obserwował swój nowy obiekt badań, a te z kolei dostawało kolejnych nerwów. Musiał się tak patrzeć, kiedy je? Warknął ostro, ściskając kurczowo kawałek ręki ofiary. Jakby łowca chciał mu to odebrać.
- Co Cię to obchodzi.
Odrzekł zły, nie zamierzając z nim rozmawiać. Zresztą staruszek miał odpowiedź, bowiem takowa obrona była niemal jak potwierdzenie. I z dziką namiętnością powrócił do kolejnego kęsu, tym razem z twarzy. Zatopił głęboko zęby, miażdżąc kości twarzo czaszki. Bez trudu je rozkruszył, odrywając spory kawał twarzy. Oczy, nos usta... tego już nie było. I oczywiście wypłynął mózg. Podczas tak brutalnych zachowań, zapomniał całkiem o obecności łowcy. Dopiero jak się odezwał, Stwór zadrżał i niego nieobecnym wzorkiem skierował się na jego postać.
- Nie jestem poziomem E!
Ależ gniewu włożył w te słowa! Ile razy słyszał takie stwierdzenie? Nie musi być gorszy skoro nie umie zapanować nad własnymi żądzami. Prychnął głośno, mrużąc gadzie ślepia. Przybrały one barwę szkarłatną, po czym wrócił do pałaszowania ofiary.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gerard Pią Gru 13, 2013 8:46 pm

Za to łowcy ingerowali w wampirze byty. Musieli je pilnować, bo jak widać na załączonym obrazku lubili robić zamieszanie wokół. Wampiry zawsze miały dobre wytłumaczenie odnośnie swoich mordów. Gdyby potrafił zrozumieć naturę wampirów, pojąć dlaczego zachowują się jak psychicznie chorzy, seryjni mordercy, nie zostałby łowcą i nie eliminował tych wynaturzeń. Ludzie, którzy byli również wynaturzeni lądowali w więzieniach bądź zakładach psychiatrycznych, odseparowując ich od reszty społeczeństwa. Dlaczego takie potwory, jakie wampiry, miały być inne i to tylko dlatego, że miały taką naturę? Cóż, Helsing jako obrońca ludzkiego życia, nie mógł pozwolić, żeby wampiry się tak rozbestwiały. Koniec kropka. Dla niego, nie istniało żadne wytłumaczenie.
Łowca patrzył z zainteresowaniem, jak Kanibal rozrywa ciało denatki. To było naprawdę interesujące zjawisko. Wampir, który oprócz pożądania do krwi, odczuwał także głód mięsa. Choć w sumie nie był pewny czy preferował także mięso swoich pobratymców, dlatego właśnie go spytał. Jednak… odpowiedzieć nie bardzo usatysfakcjonowała łowcę.
Znów zapisał coś w swoim dzienniczku z pergaminów. Stworzył nawet mały rysunek. Pochylony potwór nad rozczłonkowanym ciałem. Cóż, nie mógł się powstrzymać przed tym.
- Byłaby świetna książka o Tobie. Pozwolisz, że wykonałbym na Tobie parę badań? Eksperymenty, badania, podałbym Ci jakieś środki, za pomocą których sprawdziłbym stan Twojego panowania nad żądzami…
Zapewne mógłby tak rozmawiać jeszcze godzinami, ale wreszcie urwał, słysząc mlaskanie. Wampir dobrał się bowiem do dalszej części ciała denatki – miażdżąc głowę.
- O tak, ta dziewczyna powiedziała mi więcej, niż Ty sam, wampirze.
Uśmiechnął się znad swojego notesu. W ogóle był ciekaw czy wampir zgodzi się na jego propozycję. Naprawdę oddałby go swoim badaniom. Wampir był niczym sławetny Hannibal Lecter.
- Twoje zachowanie temu przeczy. Łowcy pewnie mają z Tobą niemały problem, co wampirze? Często sprawiasz problemy?
Spytał, przeprowadzając dalej swój wywiad z nim. Nie reagował w ogóle na gniew wampira. Przywykł do takich zachowań w zakładach psychiatrycznych, w jakich niegdyś się pojawiał.
- Wyglądasz, jakby czegoś Ci brakowało. Bodźców. Możliwe, że to pewne komplikacje psychologiczne albo genetyczne.
Zastanawiał się na głos, jakby mówił do siebie. Jednak kierował te słowa do uszu wampira. Wścieknie się? Możliwe, ale Helsing się tym nie przejmował.
- Powiedz mi wampirze. To co masz na szyi… Zauważyłem, że dzisiejsi młodzi ludzi często mają takie… ozdoby. Czy to coś znaczy? Należycie do sekty?
Ha, był z całkowicie innej epoki i nie bardzo rozumiał dzisiejsze obszyje, tradycje czy mogę. Kobieta w spodniach? To nie kobieta! Mężczyzna w wąskich spodniach? To nie mężczyzna! Unikał telewizji,  Internetu, radia, telefonów. Czytał jedynie książki, a jeśli chciał się z kimś skontaktować, pisał listy i wysyłał je za pomocą sów.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gość Sob Gru 14, 2013 10:22 pm

No własności! Niebezpieczni ludzie lądowali w odizolowanych miejscach od reszty społeczeństwa, nie byli zabijani, bo prawo człowieka zabrania. A czemu wampiry były zabijane? Skoro przy przemocy stoją na równi przy człowieku, a przy zabiciu stwora stają się zwierzętami? Ludzie to naprawdę zapatrzone w siebie istoty, bywają nawet gorsi od zwierząt czy nawet wampirów. W nocnych stworach śmierć e naturę jest pisana, a człowiek rzekomo ma być okazem dobra. A co robi? Dąży do samozniszczenia. No ale cóż... to wampiry będą najgorszymi bestiami, a zwłaszcza te, które także nie mają łatwego życia i taką bestią jest kanibal, zajadający się mięsem niczym opętany. W dodatku Łowca zaczął go szkicować! Nie, nie był nawet tego świadom. Był zbyt pochłonięty jedzeniem. A jego pytanie? Bestia obnażyła zakrwawione kły w dzikim grymasie. Oblizał szybko palcem, kontynuując skromny posiłek. Wreszcie jednak dał głos, a dokładniej po tym jak skomentował odnośnie trupa dziewczyny.
- Na żadne badania się nie zgadzam.
Syknął złowieszczo, ale co on tam może. I tak pewnie zostanie królikiem doświadczalnym, wszak ten stary łowca może coś podłego na niego wymyślić i przekonać do pójścia z nim. Toć zwierzę to bardzo naiwne i łatwowierne jest... niemal jak dziecko.
- Nie odpowiem na żadne Twoje pytanie!
Warknął jeszcze bardziej ostro, zatapiając z pełną złością kły w kości. I po co dalej rozmować? Wampir i tak nic z tego nie rozumiał, poza tym wolał pałaszować swoją ofiarę niżeli zajmować się nudnym wywiadem. I kto by przypuszczał, że wampir podczas pożerania denatki ugryzie własne palce? Aż zapiszczał niczym zwierzę, patrząc na mocno zranioną prawą dłoń. Tak mało uważny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gerard Pon Gru 16, 2013 9:59 pm

To nie Helsing ustanowił prawo. On pochodził jeszcze z epoki, gdy mordercę wieszano, złodziejowi ucinano rękę, gwałcicielom… No, możemy się domyśleć czego byli pozbywani. Nowoczesne prawo, chroniące takich zwyrodnialców, nie mieściło się w głowie tego starszego pana. Dlatego nie pytać się jego, dlaczego ludzie mieli lepiej, a wampiry były tępione. Według niego wielu zasłużyło na karę śmierci. Powinni cierpieć w nie mniejszym stopniu niż ich wcześniejsza ofiara. Wampiry także były zapatrzonymi w siebie i swoje zachcianki istotami. Nie ma co ukrywać, ale byli wynaturzonymi bytami, zwykłą ewolucją, która nigdy nie powinna się rozwinąć do takiego stopnia. Anthony był naukowcem, wiedział co mówił. Nawet badał powstanie wampirów, każdą ich legendę.
Łowca legenda wszystko dokładnie notował, wyraźnie zafascynowany swoim nowym obiektem. Jego studenci byliby zachwyceni, móc badać taki okaz! A ten wampir nawet nie wyraził zgody na badania z rąk tego człowieka! Aż się zachłysnął i zasmucił, upadając na kolana, jakby w geście błagalnym.
- Czy Ty wiesz, kim ja jestem? Anthony van Helsing! Znam Twoją rasę od wieków! Walczyłem z samym Draculą. Tym prawdziwym, potężnym! Znam najstarsze wampiry z rodu Kuroiaishita...
Oczy łowcy aż błyszczały tak się chłopina podniecił. Nie miał pojęcia, że miał przed sobą kogoś z tego rodu. Ten osobnik był młodzikiem, temu też go nie znał.
Wstał szybko z kolan i otrzepał się. Musiał tę bestię jakoś zachęcić do tego, by się z nim udał. A może po prostu go uśpi i zaciągnie do taksówki? Może i ważył dużo, ale łowca da radę go zaciągnąć go jakiegoś pojazdu!
Schował swój zacny notesik i zaczął przeszukiwać swoje kieszenie w poszukiwaniu granatu usypiającego. Znalazł! Los mu dzisiaj sprzyja! Jednak przydają się kieszenie, które na pierwszy rzut oka są bez dna.
- Jesteś pewny, że nie chcesz mi pomóc? Nie zrobię Ci krzywdy, po prostu zaspokój ciekawskość starego człowieka!
Miał nadzieję, że wampirzysko się zgodzi. A jeśli nie? Łowca dyskretnie podrzuci mu granat do ciała denatki, czekając na cud. Miał nadzieję, że wampir pochwyci w swoje kły granat, rozłupie go, a zawartość wybuchnie, usypiając biedaka. Aż normalnie się przysunął, zacierając swoje łapska.
Gerard

Gerard
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Drobne blizny, okalające jego klatkę piersiową i brzuch.
Zawód : Łowca wampirów (były dowódca). | Były agent służb specjalnych.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Testament.
Magia : Blokada umysłowa (zaaw.) oraz Zmysł (zaaw.)


https://vampireknight.forumpl.net/t1105-gerard-trizgane

Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gość Wto Gru 17, 2013 4:46 pm

To kim łowca był, miał gdzieś. Najważniejszy fakt iż to łowca, który jest totalnie pokręcony i odrobinę przerażał olbrzyma, wszak eksperymenty kojarzyły mu się z igłami, badaniami... a to jest coś, czego bestia nie lubi.
- Ja jestem Kuroiai...
Przerwał, gdyż oddanie głosu równało się z zakrztuszeniem. Biedny źle połknął i teraz ma! Minęło trochę zanim się uspokoił i skończył.
- Kuroiaishita. To ja.
I jak jakiś jaskiniowiec, wskazał na siebie paluchem. Wytarł usta z krwi, po czym zamierzał skończyć posiłek. Helenka miałem naprawdę bisty okaz przed sobą. Nie dość że gad czystej krwi to jeszcze wpierdalał zwłoki jak rodowity Amerykanin hamburgery.
- Nie mam na to ochoty.
Burknął, połykając ostatnią kostkę. Dosyć tego, kanibal nawet nie zwracał uwagi na Anthonego. Może innym razem. Wstało bydle ledwo na nogi i wróciło z powrotem do zamku. A Helsing? Oczywiście za nim! Toć to nowy romans się zaczyna. Och i Ach!

zt wszyscy
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gość Pią Kwi 25, 2014 2:15 pm

Powrót do Zamku okazał się jednak zbawienny. Hiro pomógł Kanibalowi dojść do ładu i składu, acz od razu go przecież nie wyleczy! Przymaniej wspomoże regenerację ran, jak i wspomógl chodzenie, zakładając ruchome szyny na lewe kolano. Także i lewe ślepie zakrywała czarna przepaska, a długie czarne kudły uwiązano w grubą kite. Przymaniej włosy nie szły mu do opatrunku na oku i nie drażniły. Po wszystkich badaniach, dostał szansę na spędzenie czasu w spokoju. Oczywiście skorzystał z okazji i udał się na spacer... po Cmentarzu. Nie za bardzo chciał się oddalać od Zamku. Zresztą i tak musiał niebawem wracać. Gerard też czeka.
Wolnym, kulawym krokiem dotarł na pustą przestrzeń Paleniska. Wkoło groby, ciemność. Nie, w żadnym wypadku nic mu nie przeszkadzało i właściwie bardziej liczył, że znajdzie jakiegoś wampira w celu... porozmawiania. Usiadł na wolnej ławce z oparciem. Kilka chwil odpoczynku dla zgrabnego ciałka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Gość Pią Kwi 25, 2014 2:54 pm

Tsuki uznała, że wycieczka po mieście dobrze jej zrobi, więc wciąż szła przed siebie. Doszła do miejsc, w których nigdy wcześniej nie była. Cmentarz wcale nie wydawał się Tsuki taki straszny. Niby takie ciche i smutne miejsce, ale zawsze dzieje się tam coś ciekawego. Lubiła cmentarze. Tam zawsze była bliżej śmierci, której kiedyś pragnęła. Teraz była po części martwa, czyż nie? Zaśmiała się cicho pod nosem. Dostała dwie kulki. Jej bluza była podziurawiona i zakrwawiona, włosy poplątane i w dodatku była blada i miała podkrążone oczy. W dodatku zaliczyła kilka upadków i była cała brudna. Sama więc wyglądała jakby wyszła z grobu. Można straszyć dzieci!
Spokojnie spacerowała po cmentarzu czekając, aż kogoś spotka. Ale nikogo nie widziała. Czyżby więc nikt w mieście nie lubił włóczyć się sam po cmentarzu? A może zobaczyli ją z daleka i uciekli, zanim zdążyła ich nastraszyć?
W końcu coś wyczuła. Wampira. Bardzo silnego wampira. Zaczęła biec. W końcu dotarła na dziwny plac. Nie wiedziała co znaczył posąg anioła i palenisko. Nie zastanawiała się długo, gdyż zaraz ujrzała wampira siedzącego na pobliskiej ławce. Przedstawiał sobą żałosny widok. Mimo to Tsuki czuła wobec niego szacunek. Podeszła do niego wolnym krokiem i usiadła obok niego.
- Co się panu stało? - zapytała zaciekawiona, choć tak nie wypadało zaczynać rozmowy, a w jej głosie można było wyczuć odrobinę troski.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Palenisko Diabłów - Page 5 Empty Re: Palenisko Diabłów

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 5 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach