Dom nad plażą

Strona 2 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Pią Cze 20, 2014 10:27 am

Zapewne, gdyby powiedział wprost, z tymi uroczymi rumieńcami, że czuje się lepiej i bezpieczniej w ramionach wampira, pewnie poczułby się nieco pewniej. A tak? Mark dosłownie stąpał po grząskiej powierzchni, bo nie chciał przecież zranić czy urazić swojego kochanka. Poza tym blondyn wychodził z założenia, że skoro są już na takim etapie ich znajomość, powinni śmiało rozmawiać o tym, co ich trapi albo o tym, czym chcieliby się ze sobą podzielić. Mark na przykład bez ogródek powiedział Fabio, że jest bardzo atrakcyjny i że bardzo cieszy się za każdym razem, gdy go widzi. Właściwie to ich związek mógłby zostać zniszczony tylko przez dwie rzeczy. Jedną byli oni sami. Drugą natomiast była śmierć. Jednak znacznie gorzej było w przypadku śmierci, której nie da się przeciwdziałać, której w żaden sposób nie da się pokonać i po prostu, od tak sobie, ją pominąć. Mark ani Fabio nie byli cudotwórcami. Gdyby zaś rozstali się z powodu własnej głupoty, dumy czy pracy, nic nie stało na przeszkodzi, by po jakimś czasie, gdy pierwsze nerwy opadną, znów spróbować się do siebie zbliżyć. Przecież pasowali do siebie pod każdym względem! Udowodnili nawet, że nie tylko cieleśnie.
- Hm? Tylko? Twoje ciało zdradza coś innego, niż chęć na sen, Fabio. Czemu sobie zaprzeczasz? Spójrz, jak pięknie prężysz się pod moim dotykiem. – I żeby udowodnić to wampirowi, znów zaczął pieczołowicie, wręcz z namaszczeniem dotykać kochanka, jakby Fabio nie miał w tym jeszcze żadnego doświadczenia, jakby nikt tak wcześniej go nie dotykał. A na pewno przecież dotykały go tak kobiety. Która by tego nie pragnęła?! Był przecież idealnie zbudowany, tak idealnie, że na samą myśl Marka ogarniała ochota, by to Fabio zanurzył się we wnętrzu blondyna i wypełnił go całym sobą.
- Masz minę, jakbyś cierpiał Fabio. – Stwierdził krótko, chwytając go za brodę i zmuszając do tego, by ten na niego spojrzał. Mark patrzył na niego łagodnie, niemalże z czułością. Nie chciał przecież, żeby wampir już zawsze w chwili ich uniesień przybierał taki wyraz twarzy, jakby seks traktował jak obowiązek, a nie przyjemność dwóch osób.
Spoiler:
Wreszcie doszedł do siebie i klepnął jędrny tyłek swojego kochanka.
- Fabio, droga do łóżka jest taka daleka. Niedługo wzejdzie słońce, może ruszymy dalej? – Kusił wampira! Sam zaś wstał, naciągając na tyłek spodnie. Nie zapinał ich, bo po co? Zaraz i tak musiałby je odpinać ponownie, a tak zaoszczędzi czas. Chwycił wampira za rękę i pomógł mu wstać. Dłonią zjechał na jego pośladki, a później naparł palcami na pewne miejsce.
- I jak się czujesz? – Złożył na szyi wampira drobny pocałunek i już w następnej chwili ciągał Fabio w stronę schodów! A tam? No, nakazał mu tam usiąść, przodem do niego. Mark przybrał zaś pozę mężczyzny, który nie znosi, gdy ktoś mu się sprzeciwia.
- Chcę zobaczyć, jak się dotykasz, Fabio. – Ot już, a wampir lepiej niech się postara. Nie chciał chyba rozzłościć seme?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Nie Cze 22, 2014 8:03 am

Nie tylko Mark tak uważał. Jeśli chcą żeby przetrwali razem dłużej niż parę nocy, trzeba się bardziej otworzyć. Umysłowo oczywiście, a nie cieleśnie. I jak wiadomo na tą chwilę nie za barfzo potrafił skupić się na myślach, wszakże Mark dobierał się do niego szybie niż mógł przypuszczać. Nie żeby mu to przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Fabio pragnął spędzenia ostatnich godzin nocy w ramionach Marka i mimo iż jest on człowiekiem, jego poczucie bezpieczeństwa narastało. Aż zapragnął go wzmocnić własną, wampirzą krwią. Miał mieć siłę, żywotność i najważniejsze - całkowicie uzależnić się od swojego fioletowo włosego wampira.
- Wydaje Ci się.
Wydusił z siebie zduszonym mocno głosem. Czyżby i jego wampirze serce szalało w klatce piersiowej? Nagle ożyło? Biło jak szalone! Krew dosłownie szumiała mu w uszach. A przez kolejny dotyk, dosłownie zadrżał, napinając niemal wszystkie mięśnie w ciele. Odchylając lekko głowę. Przez ułamek sekund widział ścianę. Mark miał rację. Ciało pożądało dotyku, bardziej niż wewnętrzne uczucia.
Nie mówił nic odnośnie miny. Przecież nie ma zamiaru przyznawać się do własnego zawstydzenia, które i tak już aż za bardzo widać gołym okiem. Poza tym wampirowi nie przystoi! A przynajmniej tak myślał, na te kilka sekund. Mark szybko go złamał kolejnymi pieszczotami ciała, jak i samym urzekającym spojrzeniem. Doznał nieodpartej chęci pocałowania oby jego powiek, nosa, ust. Całej twarzy u licha. Jednak bariera wiecznej, samczej dziewicy pozostawała i pragnęła zapaść się ze wstydu pod ziemię. Oczywiście trzymając się kurczowo miłości do Marka, która dosłownie zapłonęła żywym, potężnym ogniem.
Nie wygrał z napierającym na niego mężczyzną, jaki ponownie połączył ich usta w pocałunku. Fabio automatycznie rozchylił usta, wpuszczając mokrego gościa do wnętrza. Dłonie wampira błądziły po plecach blondyna, chcąc jakby bardziej przyciągnąć go do siebie.
Spoiler:
Fabio zamknął oczy na usłyszaną odpowiedź, wzdychając ciężko. Więc opuścił raj i trafił na kuchenny blat. Zresztą sam Mark także wyglądał na wykończonego. Nie ma co się dziwić, odwalił kawał dobrej roboty, a potwierdzał to ból okolic tylnych oraz bioder. Zakwasy będą jak nigdy dotąd! Miał już wstać i poprawić spodnie, gdy Mark zaskoczył swoją propozycją. Nie zdążył odpowiedzieć, bowiem został ściąganiety z blatu. O dziwo skończyło się niewinnym pytaniem.
- Będę mieć zakwasy.
Burknął, acz niebawem na jego jeszcze lekko zaróżowionym licu pojawił się uśmieszek, a to przez drobną pieszczotę na szyi. I wszystko byłoby piękne, gdyby nie kolejny pomysł Wilsona. Wampir pociągniety dalej, musiał aż złapać spodnie w garść żeby całkowicie mu się nie zsunęły. Nie zdążył ich zapiąć!
- Mark!
Tyle zdążył powiedzieć, bowiem wylądował na schodach, przodem do mężczyzny. Znowu coś kombinował, o czym świadczyła jego poza uniemożliwiająca ucieczkę. Szeroko otwarte oczy wlepiały się w twarz Marka, a dokładniej na ustach. Czyli jeszcze nie koniec, molestowania ciąg dalszy.
Spoiler:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Sro Cze 25, 2014 3:00 pm

Mark wręcz nie mógł zrozumieć, dlaczego Fabio aż tak bardzo wykręcał się od dotykania kochanka. Może się go brzydził? Wszystko było w porządku, póki to Mark dotykał jego, ale gdyby role miały się odwrócić… pewnie wampir uznałby to za uwłaczające. Nie, na pewno nie, Mark szybko odrzucił tę myśl, jakby była czymś trującym. Jakby nie patrzeć, to była. Z tego powodu znów mogli się od siebie odsunąć, oddalić i pogorszyć swoje stosunki. A przecież żaden z nich tego nie chciał. Dlatego młody mężczyzna czym prędzej porzucił te myśli. Był po prostu zawstydzony i Mark wolał przyjąć do wiadomości tę wersję, nawet gdyby miała być kłamstwem.
Markowi schlebiało, że doprowadził biedaka do takiego stanu, że ten aż nawoływał jego imię, wyjękując je. A blondyn pocałunkami spijał każdy jego krzyk, westchnięcie i jęknięcie. Wszystko zabrał Mark, pochłonął swoimi ustami, dopóki nie opadli bez sił na chłodny blat kuchenny.
- Zakwasy? Daj spokój. Dopieściłem Twój tyłek i nic mu się nie stanie. - Uspokoił go i poklepał po męsku po ramieniu. Na pocieszenie. Mark nie mógł wręcz uwierzyć, że Fabio, którego zna z pracy jako poważnego, pewnego siebie i odważnego wampira, który pnie się do celu przemocą i rozlewem krwi, jest tym samym Fabiem, który z rumieńcami na twarzy, nieśmiałymi dotykami i głośnymi jękami, oddaje się rozkoszy, jaką Mark mu daje.
Mark nie przepuści takiej okazji i nie uwolni biednego wampira, póki ten nie pokaże mu jak do tej się dotykał. No, chyba, że miał kobietę. Na tę myśl, Mark poczuł dziwny ból. Czyżby to była zazdrość? Nie, na pewno. Dlaczego miałby być zazdrosny o to, co Fabio przeżył w przeciągu swoje długiego życia? Nie powinien!
- Nie bądź taki zawstydzony, Fabio. – Blondyn otaksował go uważnym spojrzeniem, zatrzymując wzrok na jego naprężonym, stalowym instrumencie. Właściwie to Mark sam nie wiedział, dlaczego zmuszał wampira do takich pieszczot. Naprawdę chodziło tylko o to, żeby popatrzeć, jak Fabio samodzielnie się pieści, dając sobie tym samym naprawdę sporą dawkę przyjemności?
Leniwy uśmiech pojawił się na wargach Marka, gdy dłoń Fabia opadła wreszcie na jego instrument. Oczywiście zanim to się stało, wampirowi zachciało się jeszcze podotykać w innych miejscach, sprawiając, że Mark zaczął się naprawdę niecierpliwić. Nie dał tego po sobie jednak poznać! Gdzieżby tam. Oczy blondyna pociemniały z pożądania, gdy tak wpatrywał się w tonącego z rozkoszy Fabio. Tak naprawdę to zapragnął zastąpić jego dłoń swoją własną i pieścić go do momentu, aż wampir utraci wszelkie siły i przez dłuższy czas nie będzie w stanie przeżyć kolejnej wycieczki do nieba i z powrotem. Mark chciał zachęcić wampira do tego, by ten spojrzał mu oczy, ale wciąż stawiał opór. Blondyn wreszcie podszedł, nachylił się nad Fabiem i namiętnie go pocałował. Położył dłoń na jego instrumencie, tuż nad dłonią Marka i wraz z nim zaczął ten taniec dłoni.
- Wybacz, nie mogłem się powstrzymać. Wyglądałeś tak uroczo… Jakbyś mnie błagał o ty, żebym do Ciebie podszedł. - Wyszeptał mu do ucha, które zaraz chwycił w swoje zęby i zaczął ją lizać. Pocałunkami zszedł na szyję kochanka i zaczął ją pieczołowicie pieścić językiem i wargami.
Spoiler:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Czw Cze 26, 2014 2:00 pm

Ależ nie brzydził się Markiem! W żadnym wypadku. Po prostu wstydził się, że nie podoła wyzwaniu, nie zadowoli mężczyznę, no i oczywiście nie chciał w żaden możliwy sposób zmieniać ról. Co innego pieszczoty. W każdym razie Mark niech się nie złości i nie niepokoi, bo ze strony wampira nic złego się nie działo. Naprawdę czuje ogromne przywiązanie do blondyna, nie chciał ponownie tego zniszczyć. Ale co o tym sądzi Mark? Ciężko powiedzieć bo wampirek myśli jego nie czyta.
- No zobaczymy, bo wcale za delikatny nie byłeś. - bąknął, mrużąc lekko powieki. Nie żeby był zły czy coś, po prostu przeczuwał, że przez najbliższe godziny będzie ciężko mu chodzić, w końcu Mark gdy się rozpędził, nie okazał się wcale taki delikatny jak na początku. I celna uwaga. Fabio przy pracy całkowicie się zmieniał, robił się chłodny oraz obojętny, a przy takiej okazji jak ta, całkowicie otwierał swoje wnętrze, które najwidoczniej miało charakter kobiecy, subtelny. Wymagał niemałej opieki od blondyna i łaknął dotyku jego męskiej dłoni, która mimo bycia dłonią śmiertelnego, potrafił odnaleźć w niej ogromną siłę. Choć kto przypuszczał iż Mark okaże się również niemałym zboczeńcem?
Spoiler:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Pią Cze 27, 2014 2:35 pm

A gdyby też i Mark bał się okazać swe pożądanie? A gdyby i Mrk nie odważył się na wykonanie tego pierwszego kroku? Pewnie nie przeżyliby tylu wspaniaych orgazmów. Fabio musiał przyznać, że ich namiętne wybuchy, doprowadzające do wspólnego zespolenia.
- Mówiłem Ci, żebyś się rozluźnił. Mogę Ci zrobić masaż... dogłębny. - Zaoferował swą pomoc, choć może nieco zbozoną, która przestraszy wampira. Oczywiście mógł zrobić taki masaż, wykona go nawet z chęcią i to bez żadnych zboczeństw. Jakby się tak nad tym zastanowił, to faktycznie trochę przesadził z tymi ich zabawami. Biedny tyłek Fabia, z chęcią go też wycałuje i poklepie, żeby szybciej doszedł do siebie. Wiadomo dlaczego...
Mark mimo bycia człowiekiem był naprawdę silny. Po pierwsze to mężczyzna i to nie byle jaki. Po drugie był wojskowym, na dodatek dostał się do jednostki elitarnej - komandosów. Cóż, przez swoją nieuwagę, chwilowe zapatrzenie, stracił swoją przyszłość! A mogła być taka piękna, Choć gdyby to wszystko się tak nie ułożyło, kto wie czy w ogóle poznałby Fabia? Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, czyż nie?
- Nie wiem, dlaczego znów mnie okłamujesz, Fabio. - Mruknął jasnowłosy mężczyzna, rozkoszując się alabastrową skórą kochanka. O tak, była piękna i przyciągała jak miód pszczoły. Mark posłał mu jedynie karcący uśmiech. Ciało wampira było zdradzieckie, więc nie musiał tak namiętnie zaprzeczać, bo przecież wszystko się ujawniło!
- Ugryź mnie. - Poprosił go Mark, gdy ten jeszcze znajdował się we wnętrzu wampira, przed wielkim finałem. Chciał poczuć w sobie kły wampira. Chciał by ten go ukryzł i ssał jego krew. Chciał coś dać wampirowi, a nie tylko brać. A skoro wysunął kły, to znaczyło, że albo jest tak podniecony i nie kontroluje tego albo jest głodny.
- Oczywiście, że nie. Nigdy... nie... będę... miał... Cię... dość. - Wysypał, gdy wreszcie nastąpił dla nich wspólny finał uwieńczony białą serpentyną. Mark musiał odzyskać oddech. Był naprawdę wyczerpany. Opadł na ciało kochanka, które było tak przyjemnie chłodne. Był jego pierwszym wampirem, jeśli to miałoby w jakikolwiek sposób pocieszyć Fabia. Dopiero teraz Mark poczuł bolesne ślady po palcach kochanka na plecach. Poruszył się, zmienił pozycję, ale nie mógł dostrzec. Za to je czuł.
- Tobie też się podobało. Czuję to... po swoich plecach. - Dodał ironicznie, zerkając na kochanka. Miał zamknięte oczy i wyglądał na.. martwego. Początkowo blodyn się przeraził, ale w końcu dotarło do niego, że zbliża się świt i wampir najwyraźniej jest zbyt zmęczony, żeby się poruszyć. Mark wstał, naciągnął na tyłek bokserki oraz spodnie, które szybko zapiął, nim najdzie go kolejna ochota i poprwił swoje włosy. Koszulę miał w nieładzie, wygniecioną chyba we wszystkie strony. Pochylił się nad ciałem śpiącego wampira i wziął go na ręce, niczym pannę młodą! Wspiął się po schodach bez problemu i dotarł do swojej sypialni. Drzwi były uchylone, pchnął je więc nogą i zbliżył się do łóżka. Położył wampira po jednej stronie. Zdjął z niego swoją koszulę oraz budy, spodnie i na końcu skarpetki. Rzucił to gdzieś na podłogę. Ciężko było rozebrać śpiącego wampira, ale jakoś sobie poradził. Okrył go wreszcie kołdrą, nim jednak sam się położył po drugiej stronie łóżko, zdjął z siebie dosłownie wszystko i nagi wsunął się pod kołdrę. Przysubął się blisko do kochaka i długo czekać nie musiał na sen. W którym momencie objął swoim potężnym ramieniem ciało wampira, kładąc dłoń na jego brzuchu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Nie Cze 29, 2014 6:15 am

Masaż? Fabio zmarszczył brwi, wyobrażając już sobie jak miałby ten masaż wyglądać.... czy aby gorzej na nim nie ucierpiał? Komentarz pozostawił dla siebie, acz nie wyglądał na kogoś, kto mógłby się sprzeciwić propozycji Marka, oczywiście nie dał po sobie tego poznać. Bo jakby na tym wypadł?
W każdym razie Fabio bawił się doskonale, oddając się w ramiona przyjemności, a prośba ugryzienia. Cóż.... Prosi się w nieodpowiedniej chwili, ale żeby nie było, gdy wampir zatopił w nim swoje kły, nie upił prawie nic. Na co mu osłabiony Mark? Wolał odnaleźć jego usta i wbić się w nie, oczekując oddania czułości. Cała noc zeszła im na doskonałym akcie miłosnym.
Śpiący wampir został przeniesiony do sypialni i obnażony ze wszystkich ubrań, wylądował na łóżku pod kołdrą. Sen od razu stał się przyjemniejszy, a gdy dołączył jeszcze Wilosn, na twarzy Włocha pojawił się uśmieszek. Ile spał? Do momentu schowana słońca za horyzont domu, w którym aktualnie panował kojący cień. Musiałoby parę dobrych godzin po południu. Skoro Marka czekała następna nocka, powinien jeszcze spać. No chyba, że zdarzało mu się wstawać bez budzenia wampira. I nieważne czy ten spał, czy też nie, wampir wyślizgnął się ostrożnie. Odnalazł szlafrok Marka, który zarzucił na swoje plecy. Włosy wypuścił poza ubranie, rozkładając je na plecach i ramionach. Chciał uczynić niespodziankę Markowi, temu też od razu skierował się do kuchni. Wstawił wodę na herbatę i właśnie przez to przypomniał sobie o kubku w salonie. Musiał sprzątać mały wypadek, żeby móc wrócić do przygotowania posiłku, przed którym jak wiadomo - umył ręce. Po domu poruszał się uważnie, starając się nie wpaść na osłonecznione miejsca. Kuchnia na szczęście trzymała się dalej od słońca. Zajęło mu trochę na przyrządzaniu typowo japońskiego posiłku, składającego się z ryżu, owoców morza i warzyw. A że Fabio umie gotować, w smaku będą wyborne. Właściwe odruchowo przyglądał się wyjściu z kuchni, jakby oczekiwał obecności Marka. Zależało mu na uszczęśliwieniu mężczyzny, któremu mimo wszystko tak wiele zawdzięczał. Lecz czy będzie zadowolony z obecności Fabio w jego domu? Że jeszcze go nie opuścił? Bo w głębi siebie, wampir nie miał najmniejszej ochoty go opuszczać, temu też przygotowywał mu wyśmienity posiłek, chcąc żeby odnalazł w osobie nocnego stworzenia jakikolwiek pożytek poza doznaniami cielesnymi spowodowanymi erotycznymi połączeniami.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Pon Cze 30, 2014 5:30 pm

Ktoś tutaj był bardziej zboczony niż Mark! Przecież mężczyzna chciał jedynie wsmarować jakiś balsamik z aloesem w pośladki wampira, a Fabio od razu pomyślał sobie o jednym. Powinien się wstydzić i to bardzo takiego bezwstydnego myślenia! A jeszcze przed chwilą, to Mark myślał tylko o jednym – o seksie! Przyganiał kocioł garnkowi, przyganiał.
Mark nie skomentował tego, że wampir wgryzł się w swojego kochanka, ale w ogóle nie zaczerpnął od niego krwi! Może wcale nie potrzebował teraz posoki? Przecież niedawno wypił od Marka kilka łyków czerwonego płynu i nie był teraz głodny. Mimo wszystko spełnił posłusznie zachciankę swego kochanka, delikatnie wbijając kły w jego szyję. Mark lubił, gdy Fabio kaleczył go w tak pruderyjny sposób. Ten zmysłowy ból sprawiał, że mężczyzna podniecał się bardziej.
Mark wciąż twardo spał, gdy Fabio wreszcie się przebudził i opuścił łóżko. Sam Mark spał dalej jak zabity. Poprzednią noc przecież spędził aktywnie. Pierw udał się na miejsce zbrodni, następnie do baru z wampirem, a potem kochali się wiele razy w kilku różnych miejscach. Nie miał sił, biorąc pod uwagę, że nie spał przez ostatnie dwadzieścia cztery godziny. Nie słyszał, jak wampir nałożył jedwabisty szlafrok i cichcem opuścił ich sypialnię i zszedł na dół.
Mark spał jeszcze z dobrą godzinę po wyjściu Fabio. Wreszcie poruszył dłonią, szukając ciała ukochanego. Trafił jednak na pustkę po drugiej stronie łóżka, więc otworzył oczy i potwierdził swoje przypuszczenia – wampir wyszedł. Mark burknął jakieś przekleństwo pod nosem i rozczesał potargane włosy palcami. Wyswobodził się z pościeli i wszedł do łazienki, gdzie załatwił swoją ludzką, przyziemną potrzebę oddania moczu i umycia po tym akcie dłoni. Przepłukał także twarz i umył zęby. Od razu poczuł się lepiej. Był nawet wypoczęty i wyspany, mimo całonocnej zabawy i pracy. Nagi zszedł na dół, ale będąc na schodach już czuł jakieś smakowite zapachy. Uniósł brwi do góry i gdy zszedł przekonał się, że Fabio wciąż tutaj jest. Serce zabiło mu mocniej i zdał sobie sprawę, że cieszy się z jego obecności.
- Sądziłem, że już poszedłeś. Łóżko było puste… - Dodał, jakby chcąc się wytłumaczyć. Rozejrzał się po kuchni, unikając chwilowo patrzenia na Fabio. Miał na sobie jedynie szlafrok… czy on oszalał? Było mu mało?! Mężczyzna jednak świetnie się kontrolował, przynajmniej na razie.
- Umiesz gotować? Sądziłem, że jako… wampir… nie potrafisz robić takich rzeczy. Nawet ja nie umiem gotować. – Przyznał się bez bicia, zaglądając przez jego ramię w gary. Wreszcie spasował i usiadł przy blacie, na barowym krześle. Nagość w ogóle go nie krępowała, bo niby dlaczego? Nie miał przecież przed Fabiem nic do ukrycia!
- Zrobię sobie kawy. Ech, wydaje mi się, że zmieniłem tryb swojego życia na nocny. – Wstał i podszedł do kuchni, gdzie wstawił wody na dwie osoby. Zapytał się wampira, czy także życzy sobie aromatycznej kawy. Jeśli wyraził chęci, Mark mu usłużnie zrobił kawę. Jednak nim zasiadł ponownie na swoim poprzednim miejscu, zaszedł wampira od tyłu i złożył na jego szyi powitalny pocałunek! Dopiero po tym zajął miejsce na barowym krześle i upił kilka łyków wrzącej kawy. Oczywiście się poparzył i zaklął siarczyście pod nosem, chmurząc się.
- Co upichciłeś? - Zapytał, by zmienić temat.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Wto Lip 01, 2014 2:59 pm

Właściwie nie spodziewał się, że Mark poczuje się opuszczony jak tylko ten opuścił łóżko w celu przygotowania mu posiłku. Mógł chociaż zostawić mu jakąś kartkę o pobycie w kuchni! No ale... Fabio o tym nie pomyślał. W każdym razie zajmował się przygotowywaniem posiłku i w sumie już kończył zanim mężczyzna tuż po załatwieniu potrzeb, postanowił zejść na dół. Przeniósł wzrok na postać Marka. Gdzie on miał ubrania?
- Nie masz ubrań?
Spytał zgryźliwie wampir, powracając do swoich czynności przygotowania posiłku. Doprawił jeszcze warzywny sos, żeby za chwilę przelać go do miseczki. Delikatnie też się uśmiechnął, słysząc słowa Marka. Więc się przestraszył, że wampir go opuścił? Nic z tych rzeczy. Zawinął się mocniej szlafrokiem, żeby czasem nie przyszło coś na myśl Markowi. Toć to ciągle głodne wrażeń.
- Miałem wcześniej tyle czasu, aby nauczyć się gotować i właściwie zrobiłem to dla samego siebie. Fajnie jest potrafić coś, co na ogół umieją robić ludzie.
Odpowiedział na słowa Wilson'a, odstawiając ryż to większej miski, żeby później przełożyć go do mniejszych. I wcale nie miał nic przeciwko, kiedy blondyn usiadł grzecznie na miejscu. Co do kawy, oczywiście zgodził się. Lubił kosztować ludzkich potraw, napoi, co oznacza iż jest otwartym umysłem na nowe horyzonty. Gdy wreszcie skończył wszystko podał pod sam jego pyszczek, który cóż... jak ostatnia łamaga poparzył.
- Japońska potrawka.
Uśmiechnął się, nie przyznając że eksperymentował, no i nie ma pamięci do tych wszystkich nazw. Sam jeszcze nie zasiadał, podszedł do Marka, żeby ująć jego twarz w swoich dłoniach. Dostrzegł zaczerwienienie na wargach - skutek poparzenia.
- Boli Cię?
Co za troska! Ale za to jaka prawdziwa. Jeśli Mark przyzna się do dokuczliwego bólu, wtedy wampir przyłoży do jego ust dłoń i użyje niewielkiej dawki mocy leczącej, przez co nie tylko może poczuć się lepiej, ale i ból po poparzeniu całkowicie zaniknie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Sob Lip 05, 2014 2:33 pm

Mark także miał uczucia, których nie potrafił okazać względem Fabia. W pierwszej chwili, gdy obudził się sam w tym wielkim łóżku, nagle wydało mu się naprawdę chłodne i ogromne, kiedy zabrakło w nim wampira, miał ochotę go ukatrupić. Poczuł się wykorzystany, jakby ten się zemścił w taki właśnie sposób. Nie pomyślał, że wampir chciał w jakiś sposób podziękować jasnowłosemu, choć właściwie to nie miał za co. Przecież oboje czerpali sporo przyjemności z poprzedniej nocy. Mężczyzna cieszył się, że poznał Fabio. Nawet gdyby cały wszechświat był przeciwko nim, Mark pewnie nie zrezygnowałby tak łatwo z wampira. I był przekonany, że to nie dlatego, iż jako wampir przyciągał uwagę ludzi swym wyglądem, zapachem oraz witalnością. Wampiry miały przecież wszystko to, czego ludzie pragną.
- Ubrań? – Spojrzał na swoje ciało, jakby zastanawiał się nad znaczeniem tego słowa. Zrobił przepraszającą minę. Sądził, że będzie sam w mieszkaniu, więc nie chciało mu się szperać w szafie, by znaleźć jakąś bieliznę i spodnie. Poza tym tak było mu o wiele wygodniej. Ludzkie ciało czasem potrzebowało odpocząć od wszelkich bieliznowych ucisków.
- Właściwie, to myślałem, że wyszedłeś. Dlatego nie zakładałem na siebie nic. Wolność Tomku w swoim domku. – Co prawda, to nie był jego dom, wynajmował go, ale i tak właściciele nie wrócą tutaj jeszcze przez co najmniej trzy lata. Wątpił zatem, by nagle pojawili się w jego kuchni, gdy ten nagi będzie spożywał śniadanie albo poranną kawę.
-Przecież wy, wampiry, potraficie znacznie więcej niż ludzie. I to jeszcze takie rzeczy, o jakich nam się nie śniło. – Zaśmiał się, choć zaraz spoważniał. Nie, nie tracił humoru. Po prostu nigdy nie siedział z uśmiechniętą twarzą dłużej niż trzy-cztery sekundy.
Obserwował uważnie, jak wampir nakładał do dużej miski ryż. Mark nawet nie wiedział, że w tym japońskim, nowoczesnym domu była odpowiednia maszyna, która przygotowuje specjalnie taki ryż. Nie znał się na kuchni. Często jadał na mieście albo kupował mrożonki, które odgrzewał sobie w piecu albo w mikrofalówce. Nie znał się przecież nawet na tym, jak odpowiednio ustawić piec, by nie spierdolić tak prostego „dania”.
Same zapachy, jakie roznosiły się po kuchni, obudziły głód w mężczyźnie. Ciche burczenie wydobyło się z jego wnętrza, ale w ogóle nie zareagował. Był do tego przyzwyczajony.
- Świetnie pachnie i pewnie równie wyśmienicie smakuje. Gotowałeś już kiedyś dla kogoś? No tak, pewnie tak. Kobiety uwielbiają gotujących facetów. – Ugryzł się od razu z język. Czyżby był zazdrosny o przeszłość wampira? O te wszystkie kobiety, jakie przewijały się w jego łóżku i życiu. Czy z którąś chciał się związać na poważnie? Czy którąś z nich kochał tak bardzo, że wręcz nie potrafiłby bez niej żyć? Kim był zatem Mark dla wampira? Czymś nowym, bo mógł poznać nowe, nieznane dotąd rejony seksu? A co, jeśli wreszcie zaczną się od siebie oddalać, coraz rzadziej spotykać, coś im będzie nagle wyskakiwać, aż wreszcie bez słowa to wszystko samoistnie się rozpadnie?
Odrzucił szybko te myśli i bez słowa zaczął sobie nakładać kolację, czy też śniadanie, czy jak kto chce to nazwać.
- Nie boli, Fabio. Nie jestem małym chłopcem. – Odpowiedział szybko na jego pytanie i zaraz wjebał łychę w michę i nabrał sporej ilości ryżu, przypraw, sosu z warzywami i mięsem i wsunął ją do ust. Nie zamierzał przecież wcinać pałeczkami. Uważał, że były one dla debili albo pedałów (on był przecież gejem, to zasadnicza różnica) i zamarł. Milczał przez kilka sekund, aż wreszcie poruszył swoją żuchwą i zaczął pałaszować jedzenie. Gdy skończył, poklepał się z zadowoleniem po brzuchu.
- To było wyborne. Dzięki. – Podziękował i sprzedał mu perskie oko. Po chwili jednak sposępniał. Wypił kilka łyków kawy i zerknął na zegarek.
- Nie chcę przerywać nam tego wspaniałego czasu, ale nie możemy zaniedbać pracy. Powinniśmy pomyśleć nad tym dziwnym gangiem, jaki pojawił się zeszłej nocy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Pon Lip 07, 2014 8:58 pm

Fabio właśnie chciał uszczęśliwić Marka i przede wszystkim podziękować mu za wszystko, szykując dla niego posiłek. Właściwie mógłby mu przez cały czas gotować i tylko jemu. Jeśli oczywiście Mark by na to pozwolił. W każdym razie nie musiał się bać. Wampir nie miał najmniejszej ochoty zostawiać w tej chwili mężczyzny, przez którego odkrył siebie, w dodatku byli przyjaciółmi, no i po owej nocy możliwe, że czymś więcej, a przynajmniej tak myślał włoski wampir.
Roześmiał się na reakcję odnośnie nagości. Biedak się chyba zapomniał, ale w żaden sposób nie odrzucał wampira. Wręcz przeciwnie, podgląd Marka, aczkolwiek musiał powrócić do przygotowywania posiłku.
- Dlaczego miałbym wychodzić?
Spytał z ciekawości, nie odrywając oczu od przygotowań. Musiał się przyglądać temu co robi, aby przypadkiem czegoś lub kogoś nie zepsuć.
- Być może. Ale także i ludzie mają coś, czego nie mają wampiry.
Odrzekł na słowa Marka, unosząc wreszcie na niego spojrzenie. Ludzie potrafili kontrolować żądze, posiadali sumienie, cieszyła ich skromność. Wampiry raczej do tego nie dążyły, ba, nawet i taki Fabio ma mnóstwo na swoim wampirzym sumieniu. O czym zresztą nie chciał rozmawiać.
Najwidoczniej Mark potrzebował ręki do prowadzenia kuchni, a Fabio idealnie pasował. Nawet nie przeszkadzało mu, gdy mężczyzna przyglądał się jego kulinarnym poczynaniom. I właściwie musiał przyśpieszyć przygotowania, jak tylko do jego wrażliwych wampirzych uszu dotarło charakterystyczne dla ludzi burczenie w brzuchu.
- Tak się składa, że nigdy nie gotowałem dla żadnej kobiety. Zdarzało mi się gotować dla pana Samuru, ale zwykle z powodu jego kaprysów. Nie musisz być zazdrosny o nic, Marku.
Zapewnił mężczyznę, uśmiechając się w duchu, że jednak Mark znalazł w sercu miejsce dla wampira imieniem Fabio, który to rządził się w jego kuchni z jakiej Amerykanin nawet nie potrafił korzystać prawidłowo. I raczej nie zapowiadało się na żadne porzucenie ludzkiego mężczyzny, nie... jemu nie przechodzi przez głowę, żeby go porzucić jak zabawkę. Chciał się trzymać Marka jak najbliżej, nierozerwalnie.
Nie skomentował słów chłopaka, odsuwając się szybko. Usiadł ponownie na swoim miejscu, przyglądając się jak ten konsumuje posiłek. Widać że mu smakowało. Cieszył się. No i najważniejsze, pojadł.
- Nie ma za co.
Serio, nie miał za co dziękować. Fabio robił to wyłącznie dla niego, nie dla siebie. I oczywiście pora przejść do pracy. Wampir westchnął cicho, wstając z krzesła. Pozbierał puste naczynia, wkładając je do zlewu.
- Szarzy zajmują się już tą sprawą.
Odparł spokojnie, odwracają się wreszcie w stronę Marka do którego rzecz jasna podszedł. Położył mu dłonie na ramionach, zajmując miejsce na jego nagich kolanach. A że sam nic Fabio nie miał pod szlafrokiem...
- Zostańmy tutaj jeszcze trochę, Mark. Praca nie zając, nie ucieknie.
Uśmiechnął się, ukazując odrobinę białe kły. Poprawił się, specjalnie opierając kroczem o uda mężczyzny, jakie do tej pory zajmował. Włosy nieco opadły, zasłaniając nieco blade lico. Kto by przypuszczał, że Fabio ostrożnie przełamie się i zacznie składać pocałunki na ustach Marka, pierw ujmując jego twarz zimnymi dłońmi. Następnie skierował się na szyję, zsuwając dłonie niżej na klatkę piersiową, o którą delikatnie zahaczał pazurkami.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Wto Lip 08, 2014 12:16 pm

Mark z chęcią pozostawi sprawy kuchenne Fabio. Sam czasami miewał problemy z ugotowaniem dla siebie jajek na śniadanie i po wielu błędnych próbach zaniechał całkowicie gotowania. Kupował jedynie mrożonki, które miały się nijak do prawdziwego, zdrowego i jakże świeżego jedzenia, które przygotowywał dla niego Fabio. Mark był naprawdę głodny i mógłby zjeść konia z kopytami, przegryzając udźcem słonia, ewentualnie słonicy. Wybredny przecież nie był.
Mark właściwie wciąż nie wiedział, co tak naprawdę było między nimi. Oboje przecież wiedzieli, że seks dla facetów mógł być zarówno równoznaczny ze stworzeniem związku, jak i czymś przelotnym, by zaspokoić swoje potrzeby. Jak było w tym przypadku? Cóż, obaj panowie nie poruszali tego tematu. Mark jednak był pewien swoich uczuć, a raczej uczucia, jakie zaczynało się w nim budować. Nie od razu zbudowano Rzym. Lubił Fabio, uwielbiał spędzać z nim czas (co było przecież widać), ale nie był pewien czy z tego faktycznie wykiełkowałoby coś więcej niż wspólne spędzanie czasu, picie krwi i seks. Na pewno nie chciał, by wampir bez słowa i nagle zniknął z jego życia.
- Nie wiem. W sumie też masz własne życie, nie mogę Cię mieć na własność. Choć podniecające byłoby przywiązanie Cię do mojego łóżka… - I zakneblowanie, by nie zaczął krzyczeć, ale tego już Mark nie powiedział. Fabio był bardzo delikatny i kobiecy, mógłby się przerazić na samą myśl o związaniu do łóżka, a gdzie tam samo zakneblowanie oraz to, co miałby Mark z nim zrobić. Przecież nie bez powodu zostałby w taki sposób uwięziony. A Mark mimo wszystko był małym zboczeńcem.
- Jest w nas, w ludziach, coś, co chciałbyś mieć, Fabio? – Zdziwił się, unosząc nieznacznie brew do góry. Aż naprawdę nie mógł w to uwierzyć. Ludzie byli przecież tacy… zwykli! Dla wampirów pewnie wydawaliby się tacy sami, gdyby nie różnica krwi. Mark także zabił nie jednego człowieka. Był żołnierzem. Komandosem. Co prawda nie zabił w życiu żadnego cywila, ale pewnie zabił czyjegoś męża, ojca, brata, kochanka, syna…
- Ja? Zazdrosny? Daj spokój. I to o kobietę? Jesteś przecież wolny, Fabio. – Od razu się z tego wycofał. Przeraziła go myśl, że Fabio mógł mieć rację. Czuł się zazdrosny! Chciał go zamknąć w swojej sypialni i uczynić go tylko i wyłącznie swoim. Zaczynał pragnąć nie tylko jego idealnego, podniecającego ciała, ale także serca, a z czasem pewnie i duszy. Przerażało go to, bowiem nigdy wcześniej nie czuł się tak. Pożądał, zaciągał facetów do łóżka dla zaspokojenia swoich seksualnych potrzeb, niektórych pewnie zranił i wykorzystał, ale nigdy nie chciał się związać. A teraz? Czyżby Fabio coś w nim zmienił?
- A ty nie jesz? – Zapytał z pełnymi ustami, gdy wampir po prostu usiadł obok niego i przyglądał się, jak ten je. Chyba zapomniało mu się, że wampiry żywią się wyłącznie krwią. Jasne, mogą spożywać ludzkie jedzenie, ale jedynie dla przyjemności, a nie zaspokojenia głodu.
- Ach, wybacz, nie mogę się wciąż przyzwyczaić. – Wytłumaczył się od razu i zbył wszelkie komentarze Fabio wzruszeniem ramion.
- Fabio, chcę Ci przypomnieć, że ja też należę do Szarych… - Spojrzał na niego karcąco. Fabio mógł się przekonać, że dla Marka praca także była bardzo ważna. Wielokrotnie rezygnował ze swoich seks – kolegów na rzecz pracy. Młody mężczyzna nie strzepnął dłoni z ramion. Choć został powstrzymany przed wstaniem. Rozsiadł się wygodniej i znów sięgnął, z rezygnacją, po kubek z kawą.
- Fabio… Co Ty robisz? Budzisz lwa. Sam wczoraj narzekałeś, że boli Cię tyłek. – Skarcił go szeptem, zamykając oczy, gdy poczuł dotyk wampira. Od razu się zamknął, rozkoszując się jego chłodnymi, delikatnymi dłońmi. Mark odwzajemnił drobne pocałunki towarzysza, pogłębiając wreszcie pocałunek. Wsunął jedną dłoń w jego włosy i zacisnął na nich palce. Druga dłoń poszybowała na cienki materiał szlafroka w okolicach lędźwi. Nie chciał posuwać się dalej, by nie przerazić swojego kochanka. Może ten odważy się na coś więcej? Mark pozwolił mu, świadomie, by ten przejął kontrolę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Wto Lip 08, 2014 9:45 pm

Dlatego tym bardziej potrzebował Fabio w domu, chociażby do przyrządzania mu posiłków. A jeśli nie będzie chciał, to po prostu zacznie podrzucić mu potrawy do domu, jakie przyrządzi we własnym apartamencie. Nie zostawi Marka samego i wygłodzonego, skoro biedakowi nie wychodzą nawet dania gotowe.
I Fabio nie mógł od razu określić ich relacji. Właściwie cieszyłby się gdyby Mark okazał nim jeszcze większe zainteresowanie, ale z drugiej strony bałby się większej gwałtowności ze strony mężczyzny. A przecież nie można robić czegoś na siłę, czyż nie? Najlepiej zostawić wszystko czasowi oraz wspólnych chwil spędzonych na osobiści, tylko we dwoje. I dla wiadomości, Fabio także odnalazł nadzieję na pogłębienie uczucia do kompana. O ile już to się nie stało... ale czy wampir w ogóle się do tego przyzna? Ano właśnie. Jest zbyt nieśmiały oraz niepewny reakcji blondyna. Nieporozumień żadnych nie chciał, naprawdę.
Na słowa mężczyzny zastygł. Sama wyobraźnia tworzyła wizję przywiązania wampira do łóżka przez Marka i wykorzystania go w najbardziej zboczone sposóby. Poczuł delikatny dreszcz na plecach na skutek.... podniecenia, a zarazem strachu przed tym, co takiego by uczynił gdyby blondyn postanowił spróbować czegoś między nimi nowego. Przełknął ślinę, starając się nie patrzeć przez chwilę na Marka, aby czasem ten nie wykrył zawstydzenia. Na szczęście uspokoił się wraz z następnymi słowami. W końcu poważny temat, a Fabio jest osobą poważną.
- Nie zrozum mnie źle. Ale wy ludzie, jakby to powiedzieć. Jesteście zwykli. Macie normalne życie, a my... wampiry. Żyjemy dla zabijania. Picia krwi ofiar, pokazywania jakimi jesteśmy Panami świata. Oczywiście nie popieram tego. Zazdroszczę wam waszej prostoty.
Nie urazi Marka? Miał taką nadzieję, bo przecież nic złego nie miał na myśli. Ludzie chorowali, umierali. A wampir taki idealny. Nieskalany. Jeśli trafi się jakiś odmieniec, nie ma teoretycznie życia U ludzi panuje moralność, etyka. A u wampira? No właśnie. Musi pokazać, że jest lepszy. Naprawdę nie chciał o tym rozmawiać, zwłaszcza gdy przychodzi mu na myśl zabijania całkiem niewinnych ludzi. Mark zabijał ludzi gotowych na śmierć, a Fabio nie. Liczył, że nie zacznie ciągnąć tematu, bo po wampirze było nawet widać, że nie chciał. Wolał patrzeć na zazdrosnego mężczyznę niż dumać nad własnymi problemami. Co zresztą było nader urocze. Podpierał głowę o rękę, która to z kolei opierała się łokciem o blat stołu.
- I tak się z tym nie ukryjesz, Marku.
Zawstydzi go? Wątpił. Mark to prawdziwy mężczyzna, a tacy ukrywają się z podobnymi wypadkami. Wampir westchnął, za chwilę kręcąc głową na pytanie odnośnie jedzenia. Miał kawę, którą zaparzył mu Mark. Upił z niej kilka łyków. I nie, nic nie komentował. Dopiero jak zaczął karcąco odnośnie bycia w szeregach szarych. Wampir uśmiechnął się lekko.
- Ale ty masz specjalne stanowisko i nie musisz się wiecznie pokazywać.
Banalny argument mocno zakreślony usadowieniem się na kolanach Wilsona. Owszem, nie pozwolił mu wstać. Chciał z nim pobyć jeszcze, zanim ten postanowi wrócić do pracy. Uśmiechnął się lekko na reakcję Marka, nad którym się pochylił, tak że końcówki włosów mogły posmyrać jego nagi tors i ramię.
- Boli, boli... A ktoś tutaj obiecał mi masaż.
Szepnął zmysłowo do ucha blondyna. Doskonale zdawał sobie sprawę z pobudzenia Amerykanina dla którego chciał się w końcu przełamać i sprawić mu radość, poprzez ofiarowanie fizycznej przyjemności. Doskonale przewidział oddanie pocałunku, który sam chętnie pogłębił. Dłonie z ramion zsunęły się na wyrzeźbiony brzuch, gładząc go czule. Usta wyrwały się, żeby teraz zaznaczać mokrymi punktami zagłębienia w szyi i obojczyku. Dotyk Marka sprawił, że szedł jeszcze dalej. Dłonie znalazły się jeszcze niżej - na podbrzuszu. Ustami powrócił do wargi, wbijając się nań głęboko, wiedząc iż Mark odda.
- Jesteś taki ciepły. Rozgrzej mnie, spraw żebym był taki jak Ty.
Kolejne słowa wypowiedziane cichym tonem i był tak blisko, że mówiąc niemal dotykał ust Marka. Wreszcie jedna z zimnych dłoni wampira zacisnęła się na sprzęcie mężczyzny, zaciskając go z wyczuciem. Właściwe zrozumiał aluzje Fabio? Czego oczekiwał od swojego mężczyzny? Palce zaczęły się poruszać w wolnym rytmie, a mina wampira.... uśmieszek pełen triumfu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Sro Lip 09, 2014 12:43 pm

Co do związku, jaki między nimi powoli się tworzył, obaj mężczyźni potrzebowali chyba czasy, by dojrzeć i zrozumieć, co tak naprawdę ich łączy. Jakie relacje, jakie uczucia, czy chcą być ze sobą na dobre i złe, czy wolą jedynie coś niezobowiązującego. Mark zawsze preferował seks niż związki. Gdy przychodziła nuda albo jakieś niesmaki, nieporozumienia czy kłótnie, rozstawał się, nie angażując sięw to uczuciowo. Dzięki temu mógł się dalej skupić na swojej pracy, pragnieniach czy hobby. Gdyby choć zaangażował się emocjonalnie w jakiś stały związek, pewnie przez wiele miesięcy nie mógłby do siebie dojść i straciłby sens życia. A tak? Zawsze był wolny jak ptak. W przypadku Fabia nie był już tego taki pewien. Czy chciał jedynie seksu, a nie czegoś głębszego. Jednak jego kotwicą była niezależność i brak uczuć w związku. Ale czy na pewno? Jeszcze godzinę temu miał ochotę rozpierdolić cały dom, bo Fabio nie było obok, gdy ten się obudził.
- A to byłaby kara za pozostawienie mnie samego w łóżku. – Stwierdził, szczerząc się do wampira. Dałby sobie rękę uciąć za to, że Fabio wyobrażał sobie wszelkie zboczone sposoby, na jakie Mark mógłby go wykorzystać! Wiedział doskonale, jak takie słowa działają na tego biedaka. Naprawdę powinien mu kupić piękną suknię, którą nakładałby na swoje urocze ciało tylko wówczas, gdy byli sami. Nie chciał przecież, by ktokolwiek inny widział prawdziwy urok tego wampira. Nie mógłby się pogodzić z myślą, że mógłby wzbudzić w kimś innym takie pożądanie, jakie wzbudzał w swoim kochanku. Czy to było niezdrowe uczucie? Czy to źle, że Mark tak bardzo chciał mieć tego mężczyznę tylko i wyłącznie dla siebie?
- Za to Ty w niezwykły sposób dobierasz się do mnie, Fabio. – Nie skomentował słów wampira. Myślał, że jest w stanie to zrozumieć, ale czy faktycznie potrafił? Nie był wampirem, więc nie wiedział do końca, z czym tak naprawdę te stworzenia się borykają. Co je trapi i czego chcą od życia. Gdyby Fabio zaproponował chłopakowi przemianę, ten pewnie by odmówił. Z góry zakładał, że aby coś rozumieć, należy to dobrze poznać, a w tej chwili Mark nie znał nawet siebie, a co dopiero siebie jako wampira. Poza tym, nie do końca widział siebie w roli kogoś z kłami, wiecznie uzależnionego od swojego pana, którym niestety Fabio nie mógłby być. Mógł ofiarować wampirowi całe swoje ludzkie życie, jeśli ten tylko by zechciał, ale co z wiecznością? Poradziłby sobie z takim wampirzym piętnem?
- Nie jestem zazdrosny. Odgradzam pewne rzeczy od uczuć, jeśli się one pojawiają. – Odparował szybko. Może powiedział te słowa niepotrzebnie, ale nie chciał, by wampir widział w nim zaraz wielkiego, niekontrolującego się zazdrośnika! Jednak dopiero po fakcie zdał sobie sprawę, że te słowa mogły być raniące. Szybko ucałował jego szyję, jakby chciał zatrzeć tamte poprzednie słowa. Chyba już wiedział, że Mark był bardzo niecierpliwy i wybuchowy.
- Chcesz masażu? – Mark położył swoje dłonie na udach wampira. Przesunął je wyżej, zakradając się pod granice szlafroka. Rozłożył nieco nogi tak, by wampir wpadł tyłkiem w dziurę między udami Marka. Dłonie blondyna pomknęły powoli w stronę pośladków, by wreszcie zacisnąć na nich swoje długie palce. Zaczął masować mu pośladki, nie przerywając, gdy wampir pieścił jego ciało. Chętnie mu się oddawał, chętnie przyjmował każdą jego pieszczotę. Przesunął nieco dłonie na jędrnych pośladkach Fabia i wsunął delikatnie, nie za głęboko palec do jego wnętrza. Ot, miała to być zaledwie obietnica tego, co można doznać, jeśli całkowicie podda się jego dłonią. Drażnił przyjemnie wnętrza kochanka, niespiesznie, powoli. Odwzajemnił nawet pocałunek! Choć jego wargi stały się zachłanniejsze. Właściwie to chciał więcej. Gdyby tylko mógł wziąłby wampira i w tej chwili, ale pamiętał o jego bólu tylnej części ciała.
- Czy Ty wiesz, o co prosisz? – Palec we wnętrzu wampira stał się bardziej nachalny. Zupełnie, jakby samym dotykiem chciał sprawić wampirowi nieziemską przyjemność. Zamarł jednak, gdy Fabio odważył się dotknąć męskości blondyna. Właściwie to Mark przerwał chwilowe pieszczenie fioletowowłosego i skupił się na swoich doznaniach. Był wręcz pewien, że ten odważył się na to całkowicie przypadkowo i taka śmiałość może się więcej nie powtórzyć. Oddał się zatem tej przyjemności, opierając głowę o klatkę piersiową wampira. Chwycił go po chwili za dłoń, która spoczywała na jego męskości i odsunął ją.
- Chodźmy na kanapę. – Tutaj przecież nie było zbyt wygodnie, nieprawdaż? Nim wampir zdążyłby zaprotestować, Mark już ciągnął go za sobą w stronę kanapy. Sam się położył, a wampira usadowił na swoim podbrzuszu. Przejechał dłońmi po jego skórze na klatce piersiowej w taki sposób, jakby dotykał go po raz pierwszy. Zsunął wreszcie z niego ten szlafrok i Fabio także pozostawał nagi…
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Czw Lip 10, 2014 9:23 pm

Nie wiadomo jak bardzo rozwinie się relacja między wampirem, a człowiekiem. Fabio od dawna czuł tak zwaną miętę do Marka, która rozwinęła się do miłości oraz pożądania poprzez pierwsze zetknięcie w samochodzie. Z blondynem czuje znacznie lepiej niż w innych związkach, w których nie czuł się spełniony. A teraz? Doskonale wiedział, że mógłby przesiadywać z Markiem bez przerwy, non stop. Tylko szkoda, że i blondyn tego nie odwzajemnia, a współżycia może traktować przelotnie. Czyli jak wampir opuści jego dom, zostaną na zawsze zwykłymi znajomymi? Naprawdę tak bardzo chciał ranić przyjaciela, który tak mocno na mężczyznę się otworzył? Cóż.... na razie nikt nie porusza tego tematu i jest ten chwilowy spokój.
- A co byś mi zrobił?
Teraz do niego dotarło, że nie ugryzł się w język. Oblizał nerwowo usta, nie łapiąc za żadne skarby kontaktu wzrokowego z Markiem. Właściwie nawet nie wiedział, że blondyn na poważnie myśli o zakupieniu sukienki dla kochanka i w celu przedstawienia jego delikatnej strony natury. Choć właściwie nie musiał mieć sukienki, wystarczy chodzenie bez bielizny i w samym szlafroku po domu, jak właśnie robił to teraz! Gorzej jednak jak ktoś Marka odwiedzi i zastanie fioletowowłosego w negliżu.
- Że co proszę?
Udał, że nie dosłyszał słów amerykanina. Że niby Fabio się dobiera do Marka? Wypraszał sobie, ale to Mark jako pierwszy penetrował wampira. W każdym razie był wdzięczny iż nie ciągnął tematu dalej, bowiem gdzie jeszcze mogłoby dojść do niechcianych nieporozumień. Co do bycia wampirem przez Marka.... Fabio nie miałby nic przeciwko, ale krzywdą jest zabierać człowieczeństwo mężczyzny, który cieszy się z bycia człowiekiem, a Włoch aż tak samolubny być nie może, nie dla Marka przynajmniej dla którego otworzył całe swoje wampirze wnętrze i to nie tylko psychicznie.... no ale jeśli kiedykolwiek Wilson zostanie wampirem, Fabio zajmie się nim jak najbardziej troskliwiej. Innymi słowy ma zapewniony schron pod skrzydłami Włocha, bo też w ogóle nie da go skrzywdzić.
Cóż.... wyraźnie nie spodobały się słowa Wilsona odnośnie jego zazdrości. Odgrodzić od uczuć? To w takim razie jak traktuje Fabio? Zesztywniał nieco, unosząc głowę, kiedy Mark ucałował jego szyję. Chciał przeprosić. W porządku, ale już swoje powiedział, co jak wiadomo Fabio to odczuł, aczkolwiek nie dał po sobie w żaden sposób tego poznać. Ciągnął dalej ich przyjemne chwile spędzone razem, choć zapewne prędzej czy później wyjdzie skutek bolesnych słów. Już lepiej jakby nic nie mówił. Przeszli do działań.
Spoiler:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Sob Lip 12, 2014 6:32 pm

Dla Marka ich znajomość także stała się czymś więcej. Nie wiedział jedynie, czy to była miłość, czy zwykłe, ale silne przywiązanie do jego osoby. Jasne, że gdy zaczął pracować dla Samuru jako jeden z jego Szarych, kierował się jedynie pożądaniem do Fabio. Zbliżył się do niego, nie tylko jako współpracownik (jego stanowisko pozwoliło mu na poznanie tego wspaniałego wampira), ale także jako kolega, aż wreszcie… stało się. Mark śmiało sięgał po to, czego pragnął, a przecież tego rozbójnika pragnął jak nikogo wcześniej. Był nawet przerażony tą namiętnością. Początkowo uwiódł wampira, żeby pozbyć się wreszcie tego niekontrolowanego pożądania, ale im dłużej przebywał w jego towarzystwie, tym trudniej było mu się uwolnić od jego uroczego towarzystwa. Nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, że gdyby wampir zniknął z jego życia, poruszyłby ziemię i niebo, by go odnaleźć i wręcz zmusić do tego, by z nim został. Nie obchodziło go, że Fabio był wampirem, a co za tym idzie, był o wiele, wiele silniejszy. Mógłby go zabić pstryknięciem palców.
- Hmm… przykułbym Cię za nadgarstki i kostki u nóg. Całkiem… nagiego. Zbadałbym całe Twoje ciało, cal po calu – dłońmi, językiem, wargami, zębami. Zająłbym się także Twoim słodkim wejściem, pieściłbym Cię, aż miałbyś dość i błagałbyś mnie o końcowy efekt. – Gdy mówił, wodził dłońmi po ciele, pieszcząc jego chłodne ciało opuszkami palców. Był to obiecujący dotyk, jakby obiecywał wiele, powolnych rozkoszy.
- Dobierasz się do mnie. Całkiem śmiało. Bardzo przyjemne, Fabio. – O tak, dotyk wampira należał do jednych z najprzyjemniejszych. W dodatku Mark pozwalał mu się dotykać i pieścić, na co wcześniej nikomu nie pozwalał. Nie znosił, gdy ktoś dotykał go swoimi oślizgłymi łapskami, oczywiście w grę nie wchodziły zabawy oralne. Tym z chętniej oddawał się dłoniom Fabio. Chwycił jedną z nich i ścisnął mocniej i uniósł do warg. Złożył drobne pocałunki na jego kłykciach, wkładając wreszcie wskazującego palca Fabio do buzi. Wycałował go, a później bawił się z nim językiem. Ciekawe, jakie skojarzenia będzie miał wampir? Może pomyśli, że zamiast palca może byłaby to jego męskość?
Niestety, Mark był wybuchowy, zanim cokolwiek pomyśli, powie albo po prostu zrobi. Nie był w ogóle pewien swoich uczuć. Czy czuł coś do wampira? Na pewno sympatię! Tak, uwielbiał jego towarzystwo, nie tylko seks, ale i rozmowy, wspólną pracę, czas, jaki razem spędzają. Uwielbiał jego kosmyki fioletowych włosów, opadających na ich ciało, kiedy stawali się jednością.
Mark poddawał się przyjemności, gdy kochanek go dotykał i pieścił. O tak, było to bardzo przyjemne uczucie. Palca Fabia były takie delikatne, ale trafiały w jego czułe punkty.
- Za każdym razem, gdy tego, Fabio. Nie chcę zrobić czegoś, czego nie chcesz. – Ale w następnej chwili ciągnął już wampira w stronę kanapy w salonie. Wpił się zachłannie w jego wargi Fabia, smakując ich. Zakosztował górnej wargi językiem i wsunął go do wnętrza, zębami zahaczając o dolną wargę. Język stał się bardziej ruchliwy i zachłanny, jakby chciał połknąć całego wampira!
Spoiler:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Sro Lip 16, 2014 9:47 pm

Najwidoczniej praca w oddziale szarych umożliwiła spotkanie Markowi kogoś takiego jak Fabio. Fioletowo włosy wampirzy sługus samego Pana Burmistrza, jak i jego prawej ręki. W każdym razie Mark pożądał wampira, a wampir uwielbiał jego obecność, mimo tak gwałtownego charakteru blondyna. I właściwe nie musiał się obawiać Fabio, nie wyrządzi mu przecież żadnej dotkliwej krzywdy. To prędzej Mark mógłby zrobić coś czystokrwistemu.
Słysząc słowa mężczyzny, dosłownie zaniemówił. Wpatrywał się w Marka przerażonym i zawstydzonym wzrokiem. Jest taki.... bezpośredni! Ale przecież on sam go o to zapytał! Pokręcił głową, marszcząc brwi. To naprawdę pociągające pomysły, ale mu przecież o tym nie powie! Nic z tych rzeczy, nawet o tym niech nie myśli. Gdzie jeszcze zostanie wampirzym niewolnikiem, co oczywiście było także kuszącą propozycją.
- Mark, jesteś zboczeńcem!
Co za spostrzegawczy wniosek, prawda? W dodatku Mark rozpoczął gustowną prezentację własnej wizji w łóżku. Nie, Fabio nie mógł powstrzymać krótkiego śmiechu. Zresztą sam niebawem zajął się blondynem, który miał rację. Tym razem wampir postarał się coś ofiarować Markowi, a nie ciągle on. Także na coś zasługuje, czyż nie? Temu też udzielał mu przyjemności, starając się jak najlepiej potrafi. Dotykając tak, jak Mark to robił. Nauczył się od blondyna, nie od kogoś innego. Nawet dotykanie kobiet się różniło. Najwidoczniej i wampiry uczą się przez ich wieczne życie, z czego Fabio jest najlepszym przykładem owej nauki. W dodatku miło jest być tym wyróżnionym, skoro Mark pozwalał dotykać się przez kochanka.
- Naprawdę zero.... skojarzeń.
Odparł cicho, czując już naprawdę mocne podniecenie samym wzięciem palca wampira do ust Marka. Oblizał mimowolnie wargi, wiercąc się na krześle. Cała ich gra, która w końcu musiała zostać w pewnej chwili przerwana, została przeniesiona na kanapę. Nie było w tym pomyśle nic złego, wręcz przeciwnie. Fabio w końcu pokazał na co go stać.
Spoiler:
Fabio opadł, sapiąc głośno. Dłonie wplutł we włosy Marka, głaszcząc je przez chwilę. Dopiero po czasie wrócił z ich prywatnego, wspaniałego Raju.
- No, wystarczy już tego, Mark. Złaź ze mnie.
Poklepał lekko mężczyznę po grzbiecie i jeśli posłuchał wampira, ten szybko usiądzie, tworząc w okół siebie barierę Nie dotykania. Choć jeśli Mark znał Fabia, powinien wiedzieć, że to tylko ukrycie swojego wstydu oraz radości. Podkulił nogi pod brodę, patrząc przed siebie.
- Jednak naprawdę trzeba wziąć się do pracy.
Odezwał się nagle i poprawił na kanapie. Sięgnął po szlafrok, który oczywiście wylądował na plecach wampira. Dosyć tego dobrego. Robota wzywa, ba, sam Mark tego chciał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Sob Lip 19, 2014 5:20 pm

Mark widział to zawstydzenie na twarzy i w oczach kochanka. Jednak sam się pytał, chciał znać odpowiedź, więc blondas mu jej udzielił. Był wręcz rozbawiony tą reakcją czystokrwistego. Zupełnie, jakby młody mężczyzna planował napad na bank, przy okazji zabijając wszystkie dzieci, jakie staną na jego drodze.
- Ja? Sam byłeś ciekaw! Wiem, że te pomysły bardzo Ci się spodobały, Fabio. Widzę to w Twoich oczach. One mnie wręcz błagają o to, żebym Ci to zrobił. Skuł i porządnie Cię wypieścił. Od góry do dołu. – Puścił do niego oko. Jednak nie zaprzeczył jego słowom. Zgadzał się z nimi w stu procentach. Był zboczony i z chęcią okazywałby to na każdym kroku, gdyby tylko mógł! I to tylko z Fabiem, nie potrzebował nikogo innego. Nie wyobrażał sobie, aby ktoś miał zająć jego miejsce.
Skojarzenia? Jakie skojarzenia? Młody chłopak w ogóle nie zrozumiał o co chodzi, a problem leżał w pieszczotach Fabia. Sprawił on, że mężczyzna zapomniał o bożym świecie! Skupiał się jedynie na jego dotyku, na przyjemności, jaką wampir obdarowywał.
- Nie tak szybko, Fabio. – Pouczył go, gdy ten chciał zwiększyć tempo. Gdyby to zrobił, jego tyłek naprawdę byłby obolały. Mark wręcz go zmusił do chwilowej przerwy, by znów rozpocząć ich wspólną grę. Nie wiedział, że Fabio znowu poczuł się wykorzystany psychicznie. Mark nie wiedział, że ten znów źle się czuł, kochając się z Markiem. W każdym razem doszli wspólnie do końca.
Blondyn opadł na ciało kochanka, chcąc unormować swój oddech. Nie znajdował się już w jego wnętrzu, ale wciąż rozkoszował się obecnością kochanka.
Miał zejść? A raczej złazić? Uniósł głowę i spojrzał na niego nieco zdziwiony.
- Dlaczego? Nie jest Ci dobrze? – Jednak posłusznie się od niego odsunął, kucnął i wreszcie usiadł na kanapie, obok wampira. Zmierzwił swoje wilgotne włosy. Zerknął na kochanka, który zaczął zachowywać się nieco… wyobcowanie. Widać było, że nie miał ochoty być dotykany. Mark nie zamierzał robić niczego, czego ten by nie chciał. Nie zbliżył się do niego.
- Jeszcze chwilę temu mówiłeś coś innego. Szybko zmieniasz zdanie. Nie wiem w ogóle, o co Ci chodzi. – Wstał z kanapy, burcząc coś pod nosem, że idzie wziąć prysznic, a Fabio powinien się ubrać. Mark zniknął za drzwiami łazienki i nagi wszedł pod prysznic. Odkręcił gorącą wodę i stanął w bezruchu, opierając się dłońmi o ściankę. Nie rozumiał wampira, w ogóle. Jeszcze przed chwilą był takim chętnym, namiętnym kochankiem, a teraz odepchnął od siebie blondyna. Ten zaś nie potrafił zrozumieć dla czego.
Po prysznicu wytarł się dokładnie i narzucił na siebie ciemny, jedwabny szlafrok. Nie udał się do salonu, ale poszedł na górę. Chciał się ubrać. Założył świeże ubranie i wziął w rękę komplet kluczy oraz laptopa, na którym często pracował. Dopiero potem udał się do salonu i rzucił w stronę wampira klucze.
- To klucze do mojego domu. Możesz tutaj przychodzić, kiedy chcesz. – Usiadł w miarę blisko niego, zachowując jednak pewien odstęp, by nie czuł się skrępowany.
- Sprawdźmy, czy mamy już wieści o wynikach krwi, którą znaleźliśmy i jak wygląda reszta z obserwacji. – Otworzył laptopa, by mogli rozpocząć swoją pracę, skoro Fabio tak tego pragnął. O ile oczywiście nie postanowił opuścić mieszkania Marka po to, by pracować u siebie lub w Ratuszu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Nie Lip 20, 2014 10:44 am

Gadanie. Fabio nie potwierdził słownie Markowi, że chce wypróbować wszystkie jego dzikie pomysły, ale jak blondyn zauważył wampir tego chciał! Ba, pragnął! Jego wnętrze podpowiadało, że mógłby już nawet teraz. Ale czy na sens o tym głośno mowie? A jeśli Mark weźmie Fabio za seksoholika mimo iż sam jest ten wielkim zbokiem?! Oczywiście przemilczał, układając usta w wąską linię. Tak, jak zwykle zachowywał się jak cnotka i się po prostu zawstydził!
Później zeszło im na wspólnych doznaniach i pieszczotach, jakby nie widzieli się conamniej przez rok! Ale co się dziwić? Mark zbok, wiecznie nie zaspokojony, a Fabio.... no, to Fabio. Sam nie wie czego chce, ale na pewno chce Marka. Taka ich filozofia.
- Ależ jest, jest dobrze i to bardzo, Mark. Tylko trzeba też odpoczywać, zająć się pracą i innymi ważnymi obowiązkami.
Szybko się poprawił, żeby czasem mężczyzny nie rozdrażnić. Jakoś nie chciał widzieć go wściekłe, bo gdzie jeszcze zaś znalazłby się na schodach, stole, blacie kuchennym, lodówce, wannie, pralce itd, itp i to z Markiem w sobie i na sobie jednocześnie. Nie żeby mu to w jakkolwiek sposób przeszkadzało, ale musi też dbać o swoje tyły. Tak bardzo chciał normalnie chodzić. I w żaden sposób wampir nie myśl, że został wykorzystany. Sam rozpoczął ich dzikie zabawy, sam go sprowokował. Więc z niby jakiej racji miałby wieszać psy na kochanku? Nawet westchnął na jego irytację. Nie zrozumie Fabio, że ten ma taki już delikatny charakter i wbrew wszystkim pozorom pragnie Marka mimo odsunięcia się? Po prostu chciał pokazać, że już dosyć aktów miłosnych.
Blondyn udał się na piętro, a Fabio nie miał i tak najmniejszej ochoty iść się ubrać. Dlatego poprawił tylko szlafrok, siadając na zgiętych nogach na kanapie, czekał na powrót Marka. Normalnie jak kot. I oczywiście doczekał się kochanka, który mógł nieco się zdziwić na Fabio w samym szlafroku. Posłał mu spokojnie spojrzenie, ale nic nie powiedział. Dopiero jak dostał klucze, zaczął je oglądać ze wszystkich stron jakby poraz pierwszy widział owy przedmiot.
- I wkradać się do Twojego łóżka, kiedy tylko zechcę?
Pomachał kluczami, które za chwilę ścisnął mocno w garści. Z przyjemnością skorzysta z zaproszenia. Gdy tylko Mark usiadł obok, Włoch zmienił odległość, jaką między nimi została i oparł się dłońmi o jego ramię, a później złożył na nich głowę. Niech wie, że wcale go nie odrzucił. Nieco znużonym spojrzeniem przyglądał się wszystkiemu co robił w laptopie Mark. Tak w ogóle zapomniał o całej sprawie z małym gangiem, kładącego łapę na terenie Samuru. I chyba ciężko będzie cokolwiek znaleźć na nowe wampiry, ale na tych martwych ludzi? A zeznania świadków, którzy wezwali policję? Na pewno coś widzieli podejrzanego skoro aż wezwano władzę.
- Trzeba też sprawdzić wszystkie nowo otwarte firmy i to te większe w samym centrum. Gangi przy pieniądzach lubią pokazywać swoją władzę poprzez otwieranie jakiś badziewnych interesów.
Może ma rację? Na pewno. Samur jako burmistrz może z łatwością sprawdzić, ale znając życie, wszystko zwali na Fabio. Zsunął jedną dłoń, która wylądowała na udzie Marka, a gdy ten spojrzy na wampira, dostrzeże jego nic nieznaczący, niewinny uśmieszek.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Wto Lip 22, 2014 3:43 pm

Spokojnie, może dotrwają jeszcze do takiego stanu, że Fabio otworzy się bardziej przed swoim kochankiem i śmielej będzie wyrażał swoje pragnienia. Choć Mark znał wampira już na tyle, by odrzucić takie pomysły. Fabio był skryty, jeśli chodziło o kontakty męsko-męskie. Nie miał pojęcia, jak zachowywał się w stosunku do kobiet. Jednak jeśli przejmował większą inicjatywę i był śmielszy, to już zazdrościł płci przeciwnej. Bez dwóch zdań blondynowi było dobrze w towarzystwie wampira.
- Coś kręcisz, Fabio. Tylko nie wiem dlaczego. Ciągle mam wrażenie, że coś ukrywasz. – Ot, tyle w temacie. Choć kiedy fioletowowłosy przemawiał, Mark uważnie się w niego wpatrywał, jakby mógł przejrzeć na wylot wszystkie jego myśli i uczucia. Oczywiście było to niemożliwe, nie posiadał takich zdolności parapsychologicznych.
Mark czasami wątpił w odczucia nie bycia wykorzystanym. Fabio dawał kochankowi nie raz i nie dwa sprzeczne sygnały. W tej chwili chciał, by w następnej dać mu po łapach i odprawić z kwitkiem. I właśnie dlatego nie miał pojęcia, dlaczego wampir miałby wieszać na nim psy. Czasami Mark naprawdę nie potrafił zrozumieć rozumowania Fabio. Było ono tak kobiece i delikatne! Jakby spotykał się z kobietą! Chwila moment… zaczął już myśleć i uważać, że obaj panowie się „spotykają”, a to już było coś. Jakiś postęp! Jak to wszystko odczuwał wampir? Tego Mark już nie wiedział, bowiem nie siedział w jego głowie. Tak, bardzo wyraźnie i dosadnie pokazał, że ma dość aktów miłosnych.
Gdy Mark wrócił, Fabio wciąż tkwił w szlafroku. Cóż, nie zwrócił mu już uwagi, skoro ten nie chciał zmienić ubrania. Jednak Mark, patrząc na ten ubiór, tę kobiecość delikatność i wrażliwość, nabierał ochoty na Fabio! Musiał odwrócić od niego wzrok, by się nie rzucić! Powstrzymał swoje pragnienia i zamknął je w bezpiecznym pudełeczku…
- Jasne, kiedy tylko będziesz miał ochotę. – Udał, że nie wyłapał i nie zrozumiał żadnej aluzji! Inaczej mogłoby się to źle skończyć dla… Fabia, albo raczej dla jego tyłów. Zerknął kątem oka na wampira, który od razu położył głowę na ramieniu kochanka. Nie zrzucał go.
- Hmm, zaraz to zrobimy. Mamy jakichś świadków? Chciałbym zobaczyć ich przesłuchania. Ktoś to chyba nagrywał, nie? – Starał skupić się na swojej pracy, szczególnie, że Fabio sam tego zażądał. Ale nie mógł! Wampir skutecznie to uniemożliwiał! Młody mężczyzna położył swoją dłoń na jego dłoni, która podróżowała na udzie Marka i ścisnął ją lekko.
- Chodźmy na spacer, a potem… nie wiem, gdzieś coś zjeść. – Tak! Proponował mu randkę! Nie powie tego jednak wprost. Chyba, że wampir zapyta, to… Mark wtedy by potwierdził. Co zrobi Fabio?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Wto Lip 22, 2014 5:38 pm

A kto wie co myśli Fabio i co ukrywa? Spojrzał na mężczyznę, udając głupa. Przecież otwarcie nie powie mu o pragnieniu posiadania go, o tym, żeby być tylko przy nim i inni nie mają prawa tego zepsuć. Co sobie pomyśli o wampirze? Przecież obaj są.... no właśnie, obaj są mężczyznami. Mają swój honor, swoją dumę a rozmowa o uczuciach zawsze przychodzi im trudno.
Odetchnął cicho, kiedy dotarło do niego, że Mark wcale zły nie był. Na szczęście nie pokłócili się, bo wprawdzie nie było o co. Poza tym także nie miał pojęcia o odczuciach Marka, że też zaczął myśleć poważnie. Ale który pierwszy się przełamie i otworzy? Bardzo dobre pytanie. Chociaż Fabio starał się ze wszystkich sił i wcale nie przymusowo okazywać uczucie i pożądanie do Wilsona, dotykając, pieszcząc. Dać mu znak, że tutaj jest i nie zamierza wcale odchodzić. A jak jest z Markiem? Tak samo czy nieco inaczej? Co do samych aktów.... sprawa została już wyjaśniona.
Nie przybrał się, bo po pierwsze nie chciało mu się, a chodzenie w ubraniach Marka stało się małym fetyszem wampira, a po drugie nie wiedział gdzie ma swoje ubrania, nie wiedział gdzie ma zacząć ich szukać. Chyba przy schodach. Ba i nawet nie wiedział jak bardzo pobudzał samym swoim widokiem biednego Wilsona.
- Cieszę się.
Odparł, odkładając klucze na stolik. Zamierzał je zabrać przy wyjściu, bowiem taka okazja otrzymania kluczy do domu kochanka może nigdy się nie powtórzyć. I skoro Mark nie przegonił fioletowego z ramienia, ten wcisnął nos w jego szyję, wdychając przyjemny, ludzki zapach.
- Jasne, że są. Każde przesłuchanie jest udokumentowane.
Potwierdził pytanie Marka. Najwidoczniej chciał złożyć całą swoją uwagę pracy, mimo iż wampir zaś zaczął swoją gierkę.
- Szybko ich znajdziemy.
Odsunął wreszcie nos od szyi, zajmując się udem Wilsona. Szybko jednak poczuł jego ciepłą dłoń na swojej. Uniósł na niego wzrok. Czyżby proponował randkę? Fabio roześmiał się cicho, wyrażając zgodę. Oczywiście zanim wyszło wampir musiał się ogarnąć w łazience ubrać, no i jeszcze zahaczyć o swój apartament. Dopiero mogli udać się na spacer itp.

zt x2
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Pon Lip 28, 2014 10:22 am

Mark dotarł wreszcie do swojego wynajmowanego domu. Pierwsze, co mu się rzuciło w oczy był brak czarnego mercedesa. Wciąż jednak święcie wierzył, że Fabio jest w środku. Samochód przecież nie należał do niego, był służbowy. A przynajmniej tak to rozumiał. Tak sobie wmawiał i wierzył w to głęboko. Wszedł do domu. Tam zdjął swoje buty i skarpetki ubrudzone piachem oraz kurtkę. Powiesił ją na wieszaku i ruszył do kuchni, by zrobić sobie kawy. Był padnięty, zmęczony, a czekała go jeszcze praca. Fabio pewnie już leżał w ich łóżku. W końcu nastał dzień, a przecież o tej porze wampiry zmaga sen.
Zaparzył sobie kawy i udał się na piętro, do swojej sypialni.
- Fabio? tutaj jesteś? - Wszedł i... zastał pustkę. Tak jak poprzedniego dnia zostawili łóżko, było ono nietknięte. Zmarszczył brwi i udał się do łazienki, która także okazała się pusta. Czyżby wampir po prostu opuścił dom? Wyjął telefon, by do niego zadzwonić, ale szybko go schował. Nie było potrzeby dzwonić do Fabia. Był głodny. Zszedł więc od kuchni, popijając wciąż kawę. Jednak lodówka była pusta. A raczej nie było w niej mrożonek, które potrafił włożyć do mikrofali. Musiał żreć jakieś kanapki, od rana do wieczora, na śniadanie, obiad i kolację. Nie potrafił gotować. Wciąż wierzył, że Fabio się pojawi. Mijały dni, a Mark skupiał się na pracy - jedyne, co mu wychodziło. Dostał klopie zapisu przesłuchać, więc studiował je. Wyszukał nowe lokale, ale jego uwagi nic nie przykuło. Musiał zatem przeszukać lokale, które zostały przejęte, ale których nazwy nie zostały zmienione. Również nic nie znalazł. Czyżby po nowym gangu ślad zniknął? Może ów wampir struchlał i posikał się ze strachu, kończąc swój interes na Yokohamie.
Im dłużej był z dala od Fabio, tym gorzej się czuł. Wreszcie i praca straciła dla niego cały koloryt. Przestał się nią zajmować, zaniedbał się. W domu panował istny bałagan! Nie chciało mu się sprzątać. Kubki po kawie i herbacie zalegały w salonie, folie i pudełka po zamawianym jedzeniu walały się nawet po łazience i sypialni. Wreszcie sięgnął i po alkohol! Nigdy tego nie robił. Gdy był młody napił się czasami jakiegoś piwa, ale nic poza tym., A teraz? Dobrał się do koniaka i obalił go całego w przeciągu godziny! Dla człowieka nie wprawionego w boju alkoholowym wiązało się to ze zgonem i urwaniem filmu. Obudził się na podłodze w salonie, wśród walących się butelek po piwie i zimnych napojach. Popatrzył na dywan pod stołem i co tam znalazł? Telefon Fabia. Wyciągnął doń rękę i chwycił go w dłonie. Po chwili zaczął go wąchać i dałby sobie rękę odciąć, że czuł słodki zapach Fabio (nie czuł go, jego umysł płatał mu już figle. Wciąż był przecież pijany). Nie miał pojęcia, gdzie wampir mieszka, ale panna w Ratuszu powinna wiedzieć. A musiał mu przecież oddać telefon! Zaczął się zbierać z podłogi. Z lodówki wyjął ostatnią puszkę japońskiego piwa (najgorszy chłam, ale innego już nie miał) i popijając go na odwagę, by umysł stał się bardziej "otwarty", skierował się piechotą do Ratusza. Ale w tym stanie, zataczając się i idąc od krawężnika do krawężnika, nieraz omal nie zderzając się z jadącym samochodem, dotarł do ratusza w niecałe dwie godziny.

[zt]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Nie Wrz 21, 2014 10:00 am

Mark cierpliwie czekał na wampira, który udał się na górę po to, by się przebrać. Jasne, szlafrok był raczej ostatnim odzieniem, jakie członek mafii burmistrza powinien nosić. Mark sam nie prezentował się najlepiej, ale nie miał przecież tutaj, w tym domu, żadnych swoich ubrań. Ubierze się porządniej, gdy już dotrą do domku na plaży.
Wreszcie znaleźli się w samochodzie, ale wampir milczał jak zaklęty. Cóż, najwyraźniej obaj panowie zasłużyli sobie na wzajemne milczenie. Mark wzruszył pierw ramionami, a potem się wściekł, gdy Fabio zrzucił jego dłoń ze swoje uda. Nie odezwał się. Odwrócił się od niego bokiem, wpatrując w przestrzeń za oknem. Nie była to ich pierwsza, i zapewne nie będzie ostatnią kłótnią, jaką odbyli. W drodze do domku nad plażą, Mark milczał, nie spoglądał nawet na wampira, aczkolwiek znów usiłował go dotknąć. Początkowo, oczywiście pod pretekstem wyciągnięcia i oparcia ramienia, założył ramię za zagłówek fotela Fabia. Po kilku minutach wcisnął łapę pod zagłówek, wodząc palcami po karku kochanka, a także bawiąc się jego włosami, które przekładał między palcami. Ot, taka niewinna zabawa, mająca na celu uwiedzenia wampira. Ale za to, co mu powiedział, za ten cały dowcip, nie doprowadzi ich gry do końca. O ile oczywiście ten da się uwieść. Jednak Mark był pewien swoich umiejętności…
Cofnął wreszcie rękę, kładąc ją na oparciu fotela, obok swojego uda. Udawał, że jest już grzeczny. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie wykorzystał czerwonego światła, które zapaliło się na jednym ze skrzyżowań. Znów pomknął ową „grzeczną” dłonią na udo wampira, ale nie zatrzymał się na nim. Nieco ugniatał i masował mu udo, kierując się w górę, do jego krocza. A gdy dotarł tam dłonią, to po prostu położył ją tam z rozłożonymi palcami. Jeśli chciał zrzucić jego dłoń, Mark go opieprzy i każe uważać na drogę, a nie zajmować się pierdołami. W taki właśnie sposób dojechali na miejsce.
Mark jako pierwszy opuścił samochód bez słowa i udał się do bramy wjazdowej, by otworzyć ją dla wampira, a potem to samo uczynił z drzwiami frontowymi. Nie czekał na Fabia, aż ten zaparkuje i wejdzie do środka. Musiał się porządnie ubrać.
- Rozgość się! – Krzyknął jedynie z góry, gdy usłyszał, że Fabio zamyka za sobą drzwi. Założył grafitową, lnianą koszulę wizytową, którą przewiązał luźno krawatem. Do tego założył ciemne, obcisłe dżinsy, a cały strój dopełniały wizytowe buty ze skóry.
Dopiero wówczas zszedł na dół w poszukiwaniu wampira.
- Może chcesz drinka? Ostatnio mam sporo alkoholu w domu. – Stwierdził, uśmiechając się kwaśno. Zresztą Fabio mógł zauważyć burdel, jaki miał w salonie i kuchni. Wszędzie walały się puste puszki po piwie, winie albo wódce. Jakieś plastikowe talerzyki, sztućce, pojemniki po gotowym, ohydnym, zimnym jedzeniu ze sklepu.
- Muszę tutaj posprzątać. – Stwierdził, przyglądając się sceptycznie temu syfowi. Nawet w całym domu wciąż unosił się zaduch alkoholowy. Aż się we łbie od niego kręciło! Westchnął i ruszył do kuchni, żeby wziąć plastikowy worek, do którego zaczął po kolei wszystko wrzucać. Nie spoglądał na wampira. Unikał patrzenia na niego jak ognia. Ale to była gra. Zamierzał go przecież uwieść. Już on mu wybije z głowy „zarywanie” do innych mężczyzn albo wszelkie wielokąty seksualne! Zatem kręcił się po salonie, z pustym żołądkiem, a był olbrzymie głodny, i sprzątał ten syf, jaki zrobił podczas swojej pijanej zabawy, która trwała bite dziesięć dni.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Nie Wrz 21, 2014 10:57 am

Starał się nie przejmować wściekłością Marka, wolał skupić się na jeździe i lepiej żeby blondyn nie przeszkadzał, bo inaczej może dojść do jakiś nieprzyjemności na drodze. Przez jakiś moment miał spokój, później jednak Mark ponownie rozpoczął swoją gierkę. Tym razem sięgnął do karku Fabia, muskając go palcami. Wampir westchnął ciężko i już miał coś rzec, kiedy ten zabrał wreszcie swoją łapę. Możliwe, że coś knuł ale w tej chwili nie interesował się tym, a jedynie co dzieje się na drodze.
I po prostu zdębiał, gdy tylko zatrzymali się na światłach. Blondyn znowu zaatakował udo ale tym razem obmacywał je i sięgał ku męskości. Fabio oczywiście odezwał się, próbując, że takie zachowanie wcale nie pomaga prowadzić, a wręcz utrudnia. I zabrał rękę czy nie, dojechali na miejsce. Bezpiecznie oczywiście.
Zaparkował samochód z którego wysiadł i skierował się do domu Wilsona. Domyślał się iż ten musi przebrać swoje ubrania bo o sprzątaniu nie było mowy. Po wejściu za próg drzwi, wampir od razu wyczuł mocny odór alkoholu i zepsutych resztek żywności. Właśnie wtedy dotarło do niego, że Mark upadł aż tak jak wampir nagle urwał z nik kontakt. Pokręcił głową na całe otoczenie i po prostu otworzył okna w salonie oraz w kuchni jak tylko było to możliwe. Trzeba porządnie wywietrzyć, no i przede wszystkim posprzątać. Wtedy zszedł Mark. Wampir zlustrował go spojrzeniem i mimo zachwytu jego ubiorem, nie odezwał się. Jedynie w sprawie drinku pokręcił głową, mówiąc krótkie "Nie".
Skoro ten zaczął sprzątać, Fabio mu pomoże bo w końcu z jego winy tak bardzo zaniedbał swój dom. Znalazł pusty, plastikowy worek i także wrzucał do niego śmieci. Wcześniej podwinął rękawy poza łokcie, aby nie przeszkadzały ani ich nie pobrudzić. Przy okazji zajrzał do lodówki, która zapewne świeciła pustkami, a jeśli była jakaś żywność to pewnie żyła swoim życiem. Oby tylko nic Fabio z niej nie zaatakowało!
- Trzeba zrobić zakupy. - oznajmił nagle wampir, nie mając specjalnie chłodnego tonu. Zabrzmiał raczej łagodnie i tak... normalnie. Zamknął urządzenie, wracając do porządków. Wypadałoby umyć podłogę, wytrzeć kurze... poodkurzać. I biedny Włoch nie wiedział, że jego luby knuke coś perfidnego względem jego skromnej, wampirzej osoby. Właściwie, nawet nie rozmawiał z nim a tylko pomagał przy sprzątaniu. Do czasu oczywiście, bowiem Fabio w przeciwieństwie do chłopaka, jakoś potrafił zachować się po ludzku.
- Kiedy Twój kuzyn ma przyjść? - nagłe pytanie, nie posiadające żadnego podtekstu, niech Mark więc będzie spokojnu. Czekając na odpowiedź, podniósł jeden z pojemników na żywność, przyglądając się sinemu makaromowi w jakimś śmierdzącym sosie.
- Zbyt zdrowo się nie odżywiałeś. Pewnie i teraz jesteś głodny, co? - poruszy mruka? Oby! Fabio jest zbyt dobry na fochy, serio.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Nie Wrz 21, 2014 12:10 pm

Blondyn ufał w umiejętności wampira i wierzył, że nie rozbije się na pierwszym, lepszym skrzyżowaniu. Jasne, Mark go rozpraszał, ale wampiry mają wrodzony refleks i oczy dookoła głowy. Do nich szybciej dociera fakt, że coś się stanie nim faktycznie, to się wydarzy. Taki szósty zmysł znajdujący się w ich głowie. Potrafili namierzyć swój cel z większą precyzją i dokładnością niż niejeden satelita, krążący po orbicie okołoziemskiej! A ich nosy były lepszymi radarami niż te, któ®e posiadały Stany Zjednoczone!
Mark nie reagował na protesty wampira. Wskazał mu drugą dłonią przednią szybę, prosząc by skupił się na jeździe, a swojej dłoni z jego krocza nie zabrał. Na szczęście do żadnego wypadku nie doszło i obaj panowie bezpiecznie dotarli do domku nad plażą. Mark szybko polubił ten dom. Co prawda jedynie go wynajmował, ale umowę miał podpisaną na rok, później ponownie ją przedłuży, jeśli oczywiście z jakichś powodów nie będzie musiał opuszczać Japonii. Dom znajdował się naprawdę w świetnym otoczeniu, a z jego sypialni rozciągał się wspaniały widok.
Mark nie speszył się pod wzrokiem Fabia. Wiedział, że jest przystojny i wiedział, jak działa na kobiety a także płeć męską. Pamiętał doskonale, jak potrafił wpłynąć na swoich kochanków już samym wyglądem. Teraz jednak nie miał styczności z kochankiem a ukochanym. I Mark zdawał sobie sprawę różnicy. Ale czy Fabio także? Tego nie wiadział. Wszystko się okaże, gdy pojawi się już Atasuke.
Zerknął na wampira, który zaczął sprzątać, nim Mark zdążył sięgnąć po drugą torbę. W każdym razie nie odezwał się na to nic. A gdy obie torby zostały zapełnione resztkami jedzenia, pustymi puszkami czy butelkami, Mark wziął obie torby i wyszedł na zewnątrz. Postawił je przy bramie i zawiązał.
- Pewnie tak, ale nie wiem, czy zdążę ze wszystkim. – Stwierdził, gdy wrócił. Nie oczekiwał, że wampir w czymkolwiek mu pomoże. W końcu byli pokłóceni. Kłótnia ta została jednak odłożona, ale na pewno nie zakończona. Sam zaś sięgnął po szczotkę po to, aby zamieść podłogę. Nie posiadał odkurzacza. Będąc w Japonii nie miał czasu na to, by kupić taki sprzęt, więc latał z miotłą!
- W szafce, w holu, na górze, powinien być odświeżacz powietrza. Weź wypsikaj nim salon i kuchnie, bo jebnie alkoholem. – Poprosił wampira, sam zaś przeszedł do jakże ciekawego zadania, jakim jest zamiatanie podłogi. Włączył nawet muzykę, co by było mu przyjemniej. Tyle że… zamiatał podłogę w rytm muzyki. Oczywiście zrobił to specjalnie, by zwrócić na siebie uwagę wampira. Biedna miotła służyła też jako „rura do erotycznego tańca-łamańca”. Mark skończył swoją czynność i udał się do kuchni, by zajrzeć, co wampir robi. Pochylał się właśnie w lodówce, zastanawiając się pewnie czym można „ugościć” gościa. Cóż, cudem jeszcze zawartość z lodówki nie wstała i nie wyszła. Mark „przypadkiem” otarł się kroczem o pośladki wampira.
- Chryste, ta lodówka już przypomina potwora. – Jęknął odsuwając się, by Fabio mógł zamknąć lodówkę. Ponownie „przypadkiem” otarł się o niego, tym razem za cel wybrał sobie udo.
Na pytanie odnośnie do kuzyna, zerknął uważnie na wampira i wzruszył ramionami, zerkając na zegar na kuchence.
- Za jakieś dwie godziny. – Sam nie wiedział, umówili się na wieczór, a nie na dokładną godzinę. – Nie myślałem wówczas o jedzeniu. – Warknął przez zęby, a brzuch odpowiedział za niego, co do bycia głodnym. – Aczkolwiek chętnie zjadłbym coś, co upichcisz. – Tak! Przez żołądek do serca, a przecież Mark uwielbiał jedzenie Fabia. Właściwie to już wkurzała go ta sytuacja, bo pragnął się na niego rzucić i obsypać namiętnymi pocałunkami. Musiał się jednak powstrzymać. Ta gra była męcząca nawet dla niego. Z salonu wciąż rozbrzmiewała muzyka. Muzyka z lat 70. Wampir pewnie doskonale je pamiętał, skoro miał aż pięć wieków na karku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Gość Nie Wrz 21, 2014 2:09 pm

Nie zawsze wampiry bywają tak precyzyjne jak może się wydawać, nie są tak idealne jak postrzegają je ludzie. Mark był świadkiem jak Fabio nie wyczuł Samuru we własnym domu, jak nie potrafił się obronić i jakie ma słabości. Człowiek czasami aż wyolbrzymia siłę wampira, nie zdając sobie sprawy z tego ile w tym kłamstwa. Fabio akurat jak satelita amerykańska nie jest i mógł spowodować wypadek jeśli jego uwaga byłaby zbyt rozchwiana. Ale na szczęście dojechali cali i zdrowi.
Tak, Fabio traktuje Marka czymś więcej niż kochankiem. Sam zresztą zaczął o uczuciach, a Mark skończył, choć on wcześniej zaproponował związek. Szkoda tylko, że po takiej chwili się skończyło kłótnią o głupotę. Biedny wampir nie lubił takich sytuacji, ale bał się podejść do Marka, nie mając pojęcia jak ten może zareagować. Zresztą mimo jego gierek, nadal między nimi istniała przepaść. Albo ją któryś przeskoczy, albo wpadnie na zawsze.
No tak, pomagał mu sprzątać z własnej woli oraz poczucia winy, że tak biedaka zaniedbał w tym czasie. A ze swoją wampirzą zręcznością szło znacznie szybiej oraz lepiej.
- Mogę się po nie wybrać jak chcesz. - zaproponował niepewnie, patrząc na Marka, który na pewno ani razu nie obdarzył wampira spojrzeniem. Naprawdę chciał mu pomóc, żeby poczuł się lepiej i w ogóle, zwłaszcza po głupim kawale, który tak wiele zrujnował... także oznacza iż Fabio znowu zrzucił całą winę na siebie. Dlatego musi wszystko teraz naprawiać i nieważne, że Wilson zachował się jak ostatni cham, lekceważąc wampira, zaczął i musi to naprawić.
Skoro śmieci były wywalone, ruszył się na piętro po odświeżacz. I zanim wrócił na dół, usłyszał muzykę lecącą z głośników, a później zastał widok tańczącego Marka. Mimowolnie uniósł kącik ust, wracając do kuchni. Zanim rozproszył odświeżaczem powietrze, usunął brudne naczynia do zmywarki, przetarł szafki, gdzieniegdzie podłogę. Kuchnia dzięki temu wyglądała całkiem normalnie, a po odświeżeniu morskim odświeżaczem całkowicie stało się lepiej. To samo uczyniono z salonem.
- Nie myślałeś o pomocy domowej? - nie wynajmie kogoś do sprzątania, robienia zakupów... Byłoby mu znacznie lepiej, no i miałby z głowy dbanie o dom. Acz szybko przestał o tym rozmyślać mając przy tyłach Marka. Czuł go! Aż na policzki wampira wpłynęły delikatne rumieńce. Gdy zamknął lodówkę, zaś zetknął się z jego ciałem. Dosłownie wpadł na myśl iż Mark robił to celowo. Co chce przez to uczynić? Aż tak lubił dręczyć Fabio?
- Wie o istnieniu wampirów? - warto się uzbroić w wiedzę, żeby czasem nie zrobić jakiejś wampirzej gafy i przestraszyć chłopaka. W każdym razie Mark zażyczył sobie kuchni Fabia. Owszem, z chęcią coś ugotuje. Może faktycznie jak coś zje, jego humor się polepszy?
- W zamrażalniku znalazłem warzywa, a w szafce makaron. Może uda mi się coś przyrządzić. - po owych słowach wziął się za pracę. Pierw przygotował makaron, a w między czasie zajął się warzywami robiąc z nich wywar. Kilka przypraw i całkowicie znośne jedzenie. Zajęło mu to conamniej z czterdzieści minut? Może i mniej. I jeśli Mark grzecznie zajmie miejsce, dostanie porcje makaronu z warzywami na talerzu. Do tego mineralna, nie żadne wino czy inny alkohol. Może mu posmakuje? Bo przecież przy akompaniamencie muzyki z dobrych lat, robi sie znacznie łatwiej.
- Nie wiem czy będzie Ci smakować, ale lepsze to niż bieganie z pustym żołądkiem. Można zasłabnąć. - troska mile widziana. Jak jednak doceniał starania obrażony Mark? Wampir usiadł wreszcie na krześle, wzdychając ciężko. Ta cała gra wcale mu się nie podobała.
- Jak bardzo mnie znienawidziłeś za głupie słowa? Mam Cię przepraszać na kolanach? - no nie wytrzymał, w dodatku głos Fabio się łamał, choć na Wilsona ani razu nie spojrzał. W dodatku liczył iż ten jedząc, nie ucieknie. Ale kto wie... może przeniesie sie do innego pokoju, byleby nie słuchać wampira? Wszystko po tym typie możliwe.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom nad plażą - Page 2 Empty Re: Dom nad plażą

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach