Szklane poddasze.

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Go down

Szklane poddasze. - Page 6 Empty Re: Szklane poddasze.

Pisanie by Mariko Czw Maj 14, 2015 9:23 am

Kanapcia:
Kobieta stała z otwartymi ramionami w drzwiach tarasu, a właśnie przez nie ulatniał się dym. Nic więc dziwnego, że odczuła jego potężne skutki. Mogła się przecież nawdychać oparów do woli. Z tym, że... jej samopoczucie wcale nie było takie złe. Po prostu lekko bolała ją głowa! Nawet nie była osłabiona i zmęczona. Przez swój stan Sophie sądziła, że nic jej właściwie nie jest. Doszła tylko do wniosku, że od niewielkich ilości różowego dymu mogło jej się coś „pierdzielić w oczach”. No i w sumie było w tym trochę racji.
Dźgnęła palcem gościa, na co on zareagował w dość przewidywalny sposób. Nie był zadowolony i drgnął lekko. Nic jednak nie było w tym dziwnego. Po prostu nie lubił, gdy ktoś wbijał mu coś w skórę. Zwłaszcza pięknie zrobione na bal paznokcie!
- Cholera to mało powiedziane. - Odpowiedział jej Samuru.
Mężczyzna wyciągnął w jej stronę dłoń. Mogła odczuć ucisk na barku i to, że została prawie wbita w ziemię. Czarnowłosy złapał kobietę za ramię i potrząsnął nią lekko.
- Obudź się, Sophie, obudź!
Kobieta mrugnęła. Gdy ponownie otworzyła oczy, stwierdziła, że znajduje się... na ławce w ogrodzie. Leżała wznak, oparta głową o poręcz. Kiecka zadarła jej się lekko do góry, a tuż przy niej siedział jej ukochany mąż. Głaskał ją po głowie i karku, choć nie patrzył w jej stronę. Zamyślony wpatrywał się w drzwi do tarasu, na które był stąd dobry widok.
- Wszystko w porządku? - Zapytał.

Laczysława:
Wszyscy o niej zapomnieli. Zaopiekował się nią tylko miły kelner. Przyniósł jej potrzebne rzeczy, jednak nie zwiastowało to poprawy. Awaryjnie więc zapewnił także miskę, którą ułożył pod dziewczyną. Na nic jednak zdały się jego starania, gdyż ruda najzwyczajniej w świecie zezgonowała. Mężczyzna otworzył okno w pokoju personelu, aby dym mógł wylecieć na zewnątrz. Ułożył Lacie na prowizorycznej ławeczce, zrobionej z kilku krzeseł. Niech sobie dziewczyna leży. W końcu nic więcej nie mógł dla niej w tej chwili zrobić.

Reina:
Troskliwa siostra wpadła na salę w poszukiwaniu Mariko. Małej wampirzycy nigdzie jednak nie było. W tłumie spanikowanych osób ciężko było zauważyć kogokolwiek, a co dopiero tak niską osóbkę. Nawet zmysł węchu nie był w stanie pomóc Reinie, gdyż przesłoniła ona nos i usta prowizoryczną maską. Okazało się to jednak dobrym pomysłem. Różowe opary nie były w stanie dostać się do dróg oddechowych dziewczyny i dzięki temu mogła w miarę trzeźwo myśleć.
Wtedy zobaczyła plan budynku na ścianie wraz z drogą ewakuacyjną. Według tej rozpiski, za filarem, o który niedawno się oparła, znajdowało się tajemne przejście...
Co zrobi młoda Hiou? Kontynuuje poszukiwania siostry czy postara się odnaleźć wyjście, aby pomóc innym gościom?
Mariko

Mariko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Uroczość. Tatuaż w kształcie herbu rodu Hiou na karku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Moce : Bariera mentalna, zauroczenie, kontrola roślinności.


https://vampireknight.forumpl.net/t1710-mariko#36095 https://vampireknight.forumpl.net/t1779-mariko#37399 https://vampireknight.forumpl.net/t1718-pokoj-mariko

Powrót do góry Go down

Szklane poddasze. - Page 6 Empty Re: Szklane poddasze.

Pisanie by Elliot Czw Maj 14, 2015 2:04 pm

Elliot podniósł się z klęczek, gdy w końcu przeszły mu zawroty głowy. Ale dalej czuł się senny i ciężko mu było się ruszać. To przez te cholerne opary! Aż warknął pod nosem i wyobrażał sobie, jak rozrywa na strzępy latające słodziutkie króliczki oraz wszystkich organizatorów tego durnego przyjęcia. Nagle przypomniał sobie o Yvelin! Widział, jak została gdzieś zabrana przez białowłosego królika, tylko gdzie? Może na drugi koniec sali przez co i ona zrobiła się senna i miała zawroty głowy? Nie może jej tak zostawić. Wstał i wtedy zetknął się ze spojrzeniem burmistrza. Jego zeschizowany wzrok trochę przygasł, jakby wrócił zdrowy rozsądek. Ba, nawet odezwał się do Elliota! Młodszy z wampirów zerknął na maskę, którą rzucił mu ojciec. Z jednej strony targała nim strona buntownika - zawsze miał Cię w dupie i chciał Cię zabić, nie ufaj mu! A z drugiej... małego chłopca, który zawsze chciał przypodobać się ojcu i naprawić z nim relacje. Gdy jeszcze był trzylatkiem nie potrafiącym wymówić literki R! Do tego matka... trzeba ją ratować! Szybko założył maskę i kiwnął głową. Rozejrzał się za czymś co mogłoby się przydać. Ręczniki? Można nimi machać na tyle szybko, aby wywołać wiatr który odgoni dym. Sięgnął po nie przerzucając przez ramię.
- Chodźmy - odpowiedział krótko i otworzył drzwi, gdzie wciąż grasowały małe, puchate zwierzątka oraz świecący dym. Skierował się w stronę tarasu, patrząc czy Samur za nim podąża. W końcu ma teraz styczność z oparami. Do tego Ell musiał podpierać się ściany, a żeby nie upaść z powodu braku sił, które ulotniły się wraz z przyjściem senności. W końcu mężczyźni dotarli na taras, gdzie Finny przyprowadziła parę 'rozbitków'.
Od razu Ell rozejrzał się za matkę i podszedł do niej, gdy stała.. sama ze sobą? Ale wyglądała, jakby z kimś gadała!
- Mamo.. to ja Ell, nic Ci nie jest? - zapytał dotykając jej dłoni i zmierzył jej puls. W końcu wyglądała, jakby odpływała w siną w dal! Dodatkowo jej oczy.. była naćpana! Chłopak zerknął na ojca zastanawiając się, czy szlachetny ma pomysł jak ich teraz na drugi koniec sali zabrać, aby wyjść z tej cholernej imprezy. I znaleźć Yv!

Finny udało się wyciągnąć parę osób na taras! I dobrze, tu mogą trochę odetchnąć. Jednak ona sama przez swoją akcję ratunkową nie tylko szybciej się nawdychała oparów, ale i zmęczyła. Niesienie samego mężczyzny jakim jest Fabio musiało trochę kosztować, a co dopiero jeszcze Simran i Lacie, która miała szczęście że Fin ją zgarnęła po zgonie. Tylko teraz nie ma pewnie siły podnieść nóg, bo nikt nie jest niezniszczalny. Jeden z króliczków z ostrymi zębami wbiegł na taras przyglądając się ofiarom. Spodobała mu się tym razem Simran, bo na nią skoczył chcąc się wgryźć w udo. Czy uda mu się? To zależy jak szybko niebieska zareagowała! Ale będąc senną, może wcale?
Mariko i Yvelin jednak nie były tak szczelnie chronione. Dym w końcu przedostał się cholerną dziurką od klucza! Nic nie jest idealne, w tych czasach - przykro mi~ Jednak były to na tyle znikome opary, że nie spowodowały śpiączki czy kręcenia w głowie. Mogły dać tylko znak, że coś się dzieje w środku. Jeden z królików urósł do rozmiarów owczarka niemieckiego i rzucił się całym ciężarem na drzwi, aż zrobiło się w nich pęknięcie. Panienki nie wiedziały co czai się za drzwiami, ale może otworzą i zechcą wpuścić to coś, bo w tym całym zamęcie było pełno krzyków wołających o pomoc!
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Szklane poddasze. - Page 6 Empty Re: Szklane poddasze.

Pisanie by Gość Czw Maj 14, 2015 3:31 pm

Szaleństwo, czyste szaleństwo...te przeklęte różowe opary zamieniały stopniowo wszystkich gości w "lunatyków", chodzące zombie można by rzec. Jeżeli jej młodsza siostra była w tym tłumie od samego początku, to najprawdopodobniej jest w równie opłakanym stanie. Jej obrusowy filtr blokujący dostanie się ogłupiającego dymu do jej dróg oddechowych działał całkiem nieźle póki co, choć niestety przez to nie było mowy o użyciu wampirzego zmysłu węchu by zlokalizować Mariko wśród tych wszystkich osób.
- W takim chaosie z pewnością jej nie znajdę. Trzeba oczyścić to pomieszczenie...i z dymu i z gości. - lustrowała wzrokiem najbliższe otoczenie, które najłatwiej było zidentyfikować, gdyż osoby i przedmioty na większym dystansie były skrzętnie rozmywane przez landrynkową mgłę.
- Większość z nich nawet nie widzi wyjścia na taras, potrzebujemy dodatkowego wyjścia - mruknęła do siebie. Wtedy właśnie dostrzegła plan budynku umieszczony na ścianie z umieszczoną na nim informacją o drodze ewakuacyjnej. Nie dziwne, że przeoczyła potencjalne wyjście skoro było za filarem, w dodatku była lekko skołowana więc jej spostrzegawczość mogła nie być na najwyższych obrotach. Jednak w tym momencie miała już jakiś plan, czym prędzej zawróciła do miejsca gdzie miało znajdować się przejścia. Faktycznie, za kolumną, odchylając grubą zasłonę można było odnaleźć drzwi z napisem "wyjście ewakuacyjne", które musiały być otwarte jeśli miały służyć zgodnie z oznakowaniem.
- Trzeba tych ludzi stąd zabrać...mam znikome szanse na spotkanie Mariko jeśli będę po omacku błądzić między nimi i sprawdzać gości jednego po drugim. Jeżeli moja siostra jest w tym tłumie, to albo ją znajdę gdy zrobi się mniej tłoczno, albo będę wiedziała że przynajmniej się stąd wydostała. - obmyśliła plan działania, po czym starała się odnaleźć kogokolwiek z obsługi sali, by ten z kolei udostępnił jej mikrofon w celu ogłoszenia wszystkim gdzie znajduje się wyjście. Do tego czasu starała się kierować najbliższe osoby ku odkrytemu przejściu, a tych, którzy wyjątkowo mocno chwiali się na nogach, bądź nie mogli na nich ustać pomagała i werbowała do pomocy bardziej "trzeźwych" gości.

Jeżeli wspomniany osobnik z obsługi, czy technicznej czy też kateringowej, dostarczył jej bezprzewodowy mikrofon, niezwłocznie użyła go by podać następującą informację (naturalnie w tym celu musiała nieco odsłonić usta by brzmieć wystarczająco wyraźnie):
- Proszę wszystkich o uwagę. Dziwne objawy osłabienia i zawroty głowy u państwa spowodowane są środkiem odurzającym znajdującym się w dymie. Bardzo proszę niezwłocznie skierować się do wyjścia przez taras, lub drugiego przy filarach. Jeśli ktoś ma te miejsca w zasięgu wzroku, proszę poinstruować najbliższe osoby i poruszać się najlepiej wzdłuż ścian, żeby mieć podporę w razie nasilonych zawrotów głowy. Wszyscy, którzy czują się lepiej niech asystują gościom w gorszym stanie. - gdy skończyła, czym prędzej zasłoniła twarz mokrą tkaniną. Wdychała dym dość krótko więc jest szansa, że nie wpłynie to jeszcze tak mocno na jej organizm. Jeżeli znów poczuje zawroty głowy, to cały czas stara się mieć w pobliżu jakąś ścianę czy kolumnę, by móc się podeprzeć.
Miała też nadzieję, że goście będący w innych pomieszczeniach przy sali również usłyszą ogłoszenie i zjawią się tu czym prędzej. Planowała przeszukać salę, gdy ta opustoszeje, by znaleźć Mariko lub kogokolwiek kto nie był w stanie wyjść o własnych siłach i został przeoczony przy ewakuacji.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Szklane poddasze. - Page 6 Empty Re: Szklane poddasze.

Pisanie by Gość Sob Maj 16, 2015 11:12 am

Simran będąc w końcu na świeżym powietrzu zaczęła powoli się wybudzać. Otwierając powoli oczy sprawdziła co ma na nodze.
Co to za paskudztwo. Powiedziała głośniejszym tonem.
Próbowała strząsnąć tego królika z wielkimi zębiskami jednak po chwili postanowiła zrobić coś innego skoro nie chce się stworzenie odczepić. Przez całą sytuację przez dym i fakt, że nic nie zjadła podczas balu to zgłodniała. Tak więc to ona stanie się drapieżnikiem dla tego zwierzaka. Tak więc sama złapała małego drapieżnika za jego uszy aby go z konsumować. Próbowała wyssać z niego krew o ile jej się to uda, a jeśli tak to czy jego krew jej nie zaszkodzi. Dalej siedziała na podłodze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Szklane poddasze. - Page 6 Empty Re: Szklane poddasze.

Pisanie by Elyse Sob Maj 16, 2015 8:52 pm

Elysce dosłownie odebrało mowę, gdy poczochrał ją po głowie. I co to miało być?! Ona na prawdę przez niego zwariuje! Gdy już ma go olać i obiecać sobie, że już nigdy się do niego nie odezwie ten robi takie coś! Albo ją głaszcze, albo całuje! Ale tamto było tylko raz i kto wie, czy się więcej powtórzy.. a czerwona sama nie miała odwagi pierwsza zapytać co to było. Jeszcze by pomyślał, że jej na nim zależy, pff. A przecież wszyscy wiedzą, że tak nie jest. Chciałoby się! Jak można lubić kogoś, kto jest taki wredny, a tylko czasem ma przebłyski dobroci.
- Skąd mam wiedzieć czy to co mówisz jest ironią, czy nie? Jakoś nigdy mnie o tym nie poinformowałeś - rzuciła spokojniejszym tonem, ale wciąż można było wyczuć w nim irytację. Od tak nie ugasi jej złości oraz żalu, który wzbudził swoim chłodnym zachowaniem. Dziewczyna potrzebowała kogoś kto okaże trochę serca, zwłaszcza że dawno go nie zaznała nawet od ojca! Ma taki uraz psychiczny, noo. A komu ma się wygadać, jak nie przyjacielowi? O ile ten nim łaskawie się stanie, ha!
Znów się zdziwiła, gdy zechciał ją pilnować. I to sam z siebie. Została wepchnięta w różowe opary zakrywając dłonią usta i nos. W końcu nie chciała się tego nawdychać - nie wiadomo czy szkodzi, czy nie! A nie przyszła tu robić więcej problemów tylko pomagać. Jakaś wampirzyca wyprowadziła część gości z sali, więc Ely nie miała już w środku nic do roboty. Chyba, że znajdzie się tu ktoś jeszcze komu przyda się pomoc?
- Haaalo? Czy ktoś tu jeszcze jest? - zapytała błądząc po parkiecie, aby przez mgłę zauważyć jakieś postacie. Machała rękoma na prawo i lewo, aby wyczuć kogoś, gdyby przeoczyła jakąś personę. W końcu ten migający dym nie był tak łatwy do przejrzenia.
- Chyba nikogo już nie ma, możemy się zwijać - wymamrotała odwracając się w stronę Gabriela tak, że ich twarze były zaledwie trzy milimetry od siebie!
Elyse

Elyse

Krew : Szlachetna
Zawód : Modelka.
Zajęcia : Brak
Moce : Posiada.


https://vampireknight.forumpl.net/t1266-elyse

Powrót do góry Go down

Szklane poddasze. - Page 6 Empty Re: Szklane poddasze.

Pisanie by Gość Wto Maj 19, 2015 6:11 pm

Uważnie obserwował Elyse Niestety przez dziwny, różowy dym widoczność była ograniczona, więc co jakiś czas musiał iść za dziewczyną. Wampirzyca pewni sama nawet nie patrzyła na to, czy on podąża za nią. Ech, że trzeba ją pilnować. Gorzej niż małe dziecko, grrr. Chyba jej pomoc nie okazała się taka potrzebna. Nikt nie krzyczał aż tak przeraźliwie, ani nie płakał. Wołania o natychmiastową pomoc też nie było nigdzie słychać. Gabriel mógł odetchnąć z ulgą. Jeszcze tego by brakowało, żeby Elyse i jego zagniła do pomocy komuś. W życiu! Niech każdy się martwi sam o siebie i mu czterech liter nie zawraca. Mogli iść? Świetnie. Właśnie na te słowa czekał. Tylko pozostaje jedno pytanie - gdzie dokładnie jest wyjście? Gdyby lepiej widział, bez trudu odnalazłby drzwi wyjściowe, ale teraz to zadanie wydawało się nieco trudniejsze. No cholera. Mogli poczekać, aż dym całkiem by się ulotnił, a tak teraz sami muszą w nim błądzić. Kto wie jakie działanie miała ta substancja. Tylko straszyła innych, czy wyrządzała jakieś głębsze szkody? Na szczęście wampir nie miał jeszcze okazji się o tym przekonać. Musi zadbać o to, żeby wyjść szybko. Złapał Elyse za rękę i pociągnął ją w pierwszą lepszą stronę. Niestety napotkał opór w postaci ściany. Warknął, klnąc pod nosem i mówiąc coś niezrozumiałego. Na pewno nie szeptał miłych słówek. Skierował się w przeciwnym kierunku. Może tak znajdą upragnione wyjście? No cóż, Elyse w tej sprawie nie miała teraz nic do gadania. W końcu to przez nią wkroczyli do tej sali, a mogli spokojnie stać na balkonie i obserwować całe wydarzenie.
Dokąd uda im się dojść? Tą decyzję zostawię już MG, huh.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Szklane poddasze. - Page 6 Empty Re: Szklane poddasze.

Pisanie by Mariko Sro Maj 20, 2015 9:36 am

Króliś patrzył na swoją idolkę maślanymi oczkami i był wielce ucieszony. Klasnął nawet w łapki przed tym, jak wziął autograf i schował go do torebki. Jeśli ktoś by mu teraz powiedział, że z Yvelin była czasem wredna „sucz”, nigdy by w to nie uwierzył.
Mariko nawet nie zauważyła, że dostała od blondynki numer telefonu! A to ci heca! Będzie miała ogromną niespodziankę, gdy wróci do domu po balu. Usiądzie pewnie wtedy na kanapie i od razu zacznie grzebać w zegarku, aby wyciągnąć z niego notesik i jeszcze raz przeczytać dedykację. Ciekawe, czy odwróci wtedy kartkę, aby się upewnić czy na drugiej stronie nie zostało nic napisane…
- Nie możesz stwierdzić czy jestem utalentowana tylko na podstawie moich słów. – Powiedziała. Tak bardzo chciała wziąć ją teraz za rękę i zaprowadzić do szkoły, aby pokazać artystce swoje obrazy. Najlepiej byłoby wciągnąć ją w samolot i polecieć prosto do Włoch. Może nawet zagrałaby jej na skrzypcach, gdyby tylko zechciała posłuchać! Wielkie rozmyślania i gadulstwo białogłowej zostało jednak przerwane przez nagły zwrot wydarzeń.
- Bardzo lubię tę szkołę. Oh… jeżeli będzie Pani chciała, to zapraszam do mnie na różaną herbatkę i ciasteczka w kształcie pandy!
Właśnie kończyła odpowiadać na drugie pytanie Yvelin, gdy kobieta zdjęła z twarzy maskę i zachwiała się niebezpiecznie. Mały stworek starał się podeprzeć ją lekko, aby trzymała pion. Ze względu na wzrost białowłosej było to nieco utrudnione zadanie, jednak starała się bardzo, bardzo mocno.
- Wszystko w porządku? – Zapytała z autentycznym zmartwieniem. Wampiry rzadko kiedy mdlały, chyba, że spożywały za mało krwi. – Jeśli jesteś głodna, możemy poszukać kelnera… - Zaproponowała, spoglądając w stronę drzwi.
Dopiero teraz zauważyła, że do środka pomieszczenia dostają się jakieś ufo-dziwne opary. Przestraszyła się nie na żarty! No, bo z jednej strony to takie różowe i ładne, a z drugiej… kto wie co się na sali balowej działo. No, a tam była przecież Lacie! Przyszła z rudzielcem na imprezę i warto byłoby, aby wróciła do domu w jednym kawałku. Do jej obaw dołączyło jeszcze podejrzane coś, co atakowało drzwi. Po głośnym uderzeniu domyśliła się, że nie było to nic małego i delikatnego. O panie…
- Co tam się wyrabia? – Z nerwów zaczęła mówić sama do siebie. Spojrzała na Yvelin i za jej przykładem ściągnęła z twarzy maskę. Z głowy pozbyła się również króliczych uszków i kapelutka. Tak było po prostu wygodniej.
W normalnej sytuacji pewnie zerknęłaby do środka przez dziurkę od klucza, jednak… jakoś nie widziało jej się wtykanie oczka w centrum dymu. Wymacała więc drżącymi dłońmi klamkę, a wtedy w drzwiach zrobiło się pęknięcie.
- AAAAAAAAA! – Wydarła się i zaczęła biegać w kółko po małym korytarzu. Co to było? Co? Łezki pojawiły się w jej oczach. O matko, matko bosko, ona tu umrze! Pierwszy bal w jej życiu stanie się ostatnim. Wcale tak nie chciała, wcale nie podobała jej się ta wizja!
Chwila słabości nie trwała jednak długo. Sama sobie sprawiła mentalny policzek i starała się ogarnąć. Jesteś przecież wampirem, przemówiła do siebie w myślach. Tak, bo przecież właśnie w tym momencie miała „mnóstwo” czasu na budujące monologi. Popatrzyła na drzwi i spróbowała wcisnąć w dziurkę od klucza mały kwiatek. W końcu mogła używać mocy! To dym niwelował ich działanie, a Mariko jeszcze się go nie nawdychała aż tak dużo.
- Jak myślisz, co to? – Zadawała zdecydowanie za dużo pytań i mówiła zbyt szybko. Takie to skutki stresu, widzicie. Biała była taka mała, bezbronna i nie przyzwyczajona do wartkiej akcji. Zaklęła cicho pod nosem. Skoro już ma umierać, to jej wolno.
Czekała, aż Yvelin zadecyduje, że wchodzą do sali lub straszny potwór, który zrobił pęknięcie w wielkich i mocarnych drzwiach wejdzie do środka i je pożre!
Mariko

Mariko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Uroczość. Tatuaż w kształcie herbu rodu Hiou na karku.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Nocne
Moce : Bariera mentalna, zauroczenie, kontrola roślinności.


https://vampireknight.forumpl.net/t1710-mariko#36095 https://vampireknight.forumpl.net/t1779-mariko#37399 https://vampireknight.forumpl.net/t1718-pokoj-mariko

Powrót do góry Go down

Szklane poddasze. - Page 6 Empty Re: Szklane poddasze.

Pisanie by Elliot Sob Maj 23, 2015 11:39 am

Nagle, jakby ktoś przełączył kanał - WSZYSTKO ZNIKNĘŁO! Żadnych różowych oparów, żadnych skaczących króliczków. Zero! Cała sala wyglądała, jakby nic się nigdy nie zdarzyło. A co z uczestnikami? Padli jak szmaciane lalki na podłogę i zapadli w błogi sen. Po przebudzeniu nie będą wiedzieć, czy to wszystko było tylko wytworem ich wyobraźni, czy zostali jakoś zahipnotyzowani! Tylko Ci co mieli styczność z atakującym królikiem znajdą pod nogami pluszowego zająca, który ma duże słodkie oczka i szeroki uśmiech na sztucznej buźce.
Więc mogą spokojnie wrócić do domu i mieć za sobą to całe zmieszanie, z króliczkiem na pamiątkę! Nawet Mari i Yv znajdą pluszowego królika, wielkości psa, gdy drzwi od sali balowej się otworzą.


EVENT ZAMKNIĘTY - DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA UDZIAŁ
każda osoba, która wzięła w nim udział dostaje 3 punkty~
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Szklane poddasze. - Page 6 Empty Re: Szklane poddasze.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach