Babcine kłopoty

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Midori Pon Wrz 21, 2015 8:56 pm

Nie ma to jak wyglądać na o wiele młodszą, niż się jest, prawda? Wtedy również przeciwnicy błędnie zakładają niektóre sprawy... I potem to zaskoczenie. A ich nieszczęściem było to, że ciemnowłosa znała się na walce. W dodatku, nie powinni narzekać! Rzucili się całą grupą na jedną dziewczynkę. Cholerni tchórze!
Więc skończyło się na tym, że ją troszkę poniosło. No i też szkoda obiadku... Rany, ale co mogła innego? Poddać się i pozwolić im na cokolwiek? W dodatku to było w ramach samoobrony, więc Midori jest właściwie uniewinniona.
No, ale ona to ona, więc mimo wszystko, trochę zrobiło jej się żal tamtych. Jeśli tamci przestaliby ryczeć, a wzięliby się za pomoc, uratowaliby gościa. No i też, gdy pozbyła się paskudnej zawartości z siebie, wróciła, obandażowała tamtego (wcześniej, gdy była sama, wyjęła ów bandaż) i wezwała karetkę. Gdy się rozłączyła spojrzała na pozostałych niebywale chłodno.
- To jest mój ostatni akt miłosierdzia - odezwała się na odchodnym. No, naprawdę. Oby to coś dało, bo inaczej zmarnuje jedynie jedną ze swoich rzeczy. Ruszy to tamtych? Nie? Jeśli się jej bali... To dobrze. Mniejsze ryzyko, że ją zaczepią.
Bądź co bądź całe jedzenie chyba poszło się paść. Ale parasolka mogła pozostać z ciemnowłosą dziewczyną, skoro jej się nic nie stało. Dość miłe. I zaskakujące, że aż tyle wytrzymała. Bądź co bądź, miała zamiar iść dalej, już wychodząc z tych ulic... Gdy usłyszała nieznajomy głos za sobą. Odwróciła się momentalnie. Kobieta... I zadała dość ciekawe pytanie. Czyżby coś wiedziała?
- Ponieważ mam w tym swój interes - odpowiedziała jej Midori. Powiedzieć prawdę? Skłamać? Nie była pewna. Dlatego też dała ogólnikową odpowiedź. - A czemu pytasz? Czyżbyś chciała się czymś ze mną podzielić? - może to był trop, by odnaleźć Mayę i tajemniczego pana Damona?
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Esmeralda Nie Wrz 27, 2015 1:51 pm

Opatrzenie rozbitej głowy było nad wyraz problematyczne – szczególnie gdy ma się do dyspozycji dwa małe bandaże. Biały materiał przeciekał szybciej, niż młoda łowczyni zdołała nim manewrować. Dodatkowy fakt, że opatrywany mężczyzna nie dbał o higienę nie ułatwiał całej sprawy. Zapach krwi mieszał się z brudem i charakterystycznym smrodkiem uryny, dając niesamowicie obrzydliwą mieszankę. Kto wie, czy coś mogło jeszcze pomóc temu mężczyźnie. Stracił przytomność, ale czy się obudzi? Dyspozytor karetki zawahał się, gdy tylko usłyszał w jakie rejony ma posłać czyściutki i sterylny pojazd. Powiedział, że przyjadą, ale po piątej minucie nadal nie było słychać sygnału.
- Tacy jak ty nie są miłosierni!
- Przychodzisz do nas węszyć i siejesz tylko agresję!
- Odejdź już stąd, zostaw nas!

Wielu bezdomnych skomentowało „akt miłosierdzia”, którego dopuściła się młoda łowczyni. Nie rozumieli je zachowania, uważając dziewczynę za wroga – nie zaś wybawicielkę. W ich oczach Midori po prostu przyszła, wzgardziła ich skromnymi osobami i z zimna krwią zamordowała bezdomnego. Mężczyzna wszak ledwo dyszał, ale obiecana karetka nadal nie przyjechała. Może nikt nie wziął na poważnie słów dziewczyny, albo po prostu służby nie chciały wyjeżdżać na ten teren… może był ku temu powód?
-Nikt wcześniej tutaj nie przyszedł by zapytać o krainę żebraków – kobieta odeszła kawałek z Midori, ignorując wszystkie komentarze i zaczepki ze strony bezdomnych. Nie popierali jej, wciąż trzymając się zdania, że dziewczynę powinno się przepędzić.
- Zawróć póki jeszcze możesz. Kraina żebraków nie jest miejscem dla Ciebie – kobieta patrzyła prosto w oczy Midori. Wyglądała, jakby mówiła całkiem poważnie – To miejsce… - zaczęła mówić, lecz szybko się speszyła i przerwała. Od strony skąd przyszła Midori szedł młody chłopak. Dokładnie ten sam, którego widziała w kafejce internetowej. Minął bezdomnych i podszedł do ciemnowłosej i kobiety.
- Zgubiłaś się? - uśmiechnął się, na co kobieta korzystając z okazji zmyła się w stronę najbliższych ciemnych uliczek – Chodźmy stąd – podał Midori ramię, czekając chwilę czy dziewczyna je przyjmie, czy też zdecyduje się na coś innego.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Midori Pon Wrz 28, 2015 4:27 am

Niespecjalnie ją interesowało zdanie bezdomnych. Zwłaszcza, że mogli uważać jak chcą, ale taka prawda, że sami sobie zaczęli, naskakując na nią. Jeśli jej się bali - dobrze. Jak nie - nauczy kultury. Jakoś przestało tej chwili ją to ruszać, nawet jeśli mówili same nieprzyjemne rzeczy. Jej wrażliwość dla nich zniknęła. Stała się obojętna... Ale co tutaj wnikać? Było to było. Skoro nie potrafili inaczej zrozumieć... To ich głupota. A może uznali, że to fajnie było atakować ją? A zresztą, kto by się na tym skupiał? Jej się już nie bardzo chciało.
- Może nikt wcześniej nie miał powodów, by o nią pytać? - zasugerowałam kobiecie, gdy już był z daleka od tej całej gromady. Przyjedzie karetka? Nie przyjedzie? Jeśli nie, to pewnie zostaną ponownie o coś oskarżenii... Media zawsze coś wychwycą, czy się to podoba czy też nie.
- Dlaczego miałabym? Wyjaśnij mi - powiedziała do niej cicho Midori. O co z tym chodziło? I naprawdę była pierwsza, która aż tutaj zawędrowała? Nikt wcześniej nie wpadł na pomysł by pytać się o krainę żebraków właśnie u nich? Meh... Pewnie i sama by tego nie zrobiła, gdyby jej kroki nie skierowały jej akurat tutaj.
Ale chyba nie jest zbytnio jej dane, by dowiedzieć się więcej. Dlaczego? A mianowicie nagle pojawił się... Nieznajomy z kawiarenki! Dziwny zbieg okoliczności, prawda? Zbyt dziwny... Bądź co bądź jej złote oczy skupiły się na nim, a ona sama zamrugała oczami.
- Nie przywykłam przyjmować pomocy od osób, które nie znam - odpowiedziała mu, zaciskając łapki mocniej na parasolce. Wróg? Przyjaciel? Ciągle pamiętała to, że wyraźnie interesował się jej poszukiwaniami.
- Kim jesteś? Bo raczej nie wydaje mi się, że zwykłym przechodniem, który oferuje od tak pomoc nieznajomej - stwierdziła. Jak weźmie pod uwagę tą dziewczynę? Może uzna ją za dziecko? A raczej nastolatkę... Albo i nie? - A moim stróżem pewnie też nie.
Żałowała, że jego obecność odstraszyła ową kobietę. No i też nie zaufała mu. Więc go nie chwyciła za ramię. Ale tutaj nie powinien się dziwić, jeśli zauważył wcześniejszą sytuację - gdzie wprost została napadnięta! I straciła część swojego ubioru, dlatego też rozłożyła starą parasolkę, aby dalej nie moknąć... I miała nadzieję, że wytrzyma jeszcze ten zapach.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Esmeralda Nie Paź 04, 2015 2:40 pm

To prawda, że bezdomni sami zaczęli, ale według swojego toku myślenia mieli ku temu powody. Nie wiadomo przez co przeszli Ci ludzie, jak również nieznany był fakt bywalców slumsów. Wielu z bezdomnych obawiało się obcych, co po głębszym przemyśleniu mogło postawić szereg teorii i wniosków. Karetka nie przyjeżdżała, zresztą i tak było już za późno. Mężczyzna z rozbitą głową oddał ostatnie tchnienie i zgasł. Otwarte oczy wyrażały jedynie ziejącą z nich pustkę, a twarz zastygła w grymasie strachu, jaki towarzyszył mu przez całą przeprawę z bólem i świadomością powolnego, bolesnego umierania.
Kobieta, z którą Midori wdała się w krótką dyskusję głośno przełknęła ślinę. Nerwowe spojrzenie prześlizgnęło się wokół innych bezdomnych, by finalnie zatrzymać się na zbliżającym mężczyźnie.
- Mylisz się. Powinnaś to zostawić. Dla własnego dobra… i dobra ich wszystkich. Oni nie lubią jak się wokół nich węszy – kończąc ostatnie słowo speszyła się i nie podnosząc wzroku odeszła, gdy tylko miała na to okazję. Midori nie mogła dowiedzieć się od niej już niczego zwłaszcza, że nawet środowisko kobiety nie popierało jej rozwiązłości w słowach.
Mężczyzna uśmiechał się do ciemnowłosej i mimo dość przystojnej twarzy miał w sobie coś...drapieżnego. Może to wina rysów, zresztą kto by zwracał uwagę na takie szczegóły.
- Widziałem Cię w kafejce – zaczął uprzejmym i beztroskim tonem – Akurat byłem blisko, kiedy zobaczyłem jak tutaj wchodzisz, a później słyszałem tylko odgłosy walki. Każdy wie, że te slumsy nie są miejscem dla młodych, ładnych kobiet. Nie jestem Twoim wrogiem. Mów mi Lou. Louis. Czy pozwolisz sobie pomóc, Madame – zaśmiał się delikatnie i skłonił w teatralnym geście. On w przeciwieństwie do bezdomnych sprawiał wrażenie bardziej otwartego, ale wciąż pozostawała kwestia tego, co tak bardzo przerażało bezdomnych i kobietę, która zniknęła gdzieś za zakrętem.

Midori, mężczyzna nadal wyciąga pomocną dłoń. Twoje słowa w żaden sposób go nie zniechęciły, a jedynie wprawiły w nadzwyczaj radosny i figlarny nastrój.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Midori Nie Paź 04, 2015 8:16 pm

Nie ma to jak upierdliwi ludzie, którzy uważali, że wiedzą najlepiej. Bezdomni potrafili sobie wmówić co chcą i to się teraz źle skończyło. Dobra, i Midori była winna, ale to była jedynie samoobrona, okej? Trzeba było jej nie atakować. No i też szkoda tego mężczyzny... Mimo próby pomocy po prostu zmarł. Widocznie było mu to pisane. A biedna ciemnowłosa nie wiedziała co poczynić dalej. Bo jego śmierć raczej nie przyczyni się do dalszego rozwiązania owej nietypowej sprawy. Również zachowanie nieznajomej... Było niecodzienne. Ale to ostrzeżenie sprawiło, że zaczęła się zastanawiać nad tym wszystkim. Oni? Jacy oni? Miała na myśli bezdomnych... A może tajemniczych ludzi z "Krainy Żebraków"? To było zastanawiające.
Ale ten mężczyzna był upierdliwy! W dodatku spłoszył jedyną osobę, od której mogła cokolwiek się dowiedzieć. Więc oczywiście, że zachwycona nie była.
Widziałeś? Tylko mnie, czy może jeszcze to, co szukałam? - pomyślała nagle. Drażniące. Nie wiedziała co chodziło mu po głowie, więc nie wiedziała również, jakby się za to zabrać. Pozbyć się natręta czy przyjąć jego pomoc? Trudny wybór. Ale ich reakcja... Zerknęła jeszcze raz na nieprzyjemnych nieznajomych, a po czym na tego osobnika. O co tutaj chodziło? Rzuciło jej się w oczy ta drapieżność... Ale nie wyjaśniało jej to niczego.
- Brzmi to prawie, jakbyś mnie śledził... Ale przecież tego nie robiłeś, prawda? - uśmiechnęła się do niego uroczo, po czym poprawiła swój strój. I co teraz? Wyminąć go i pójść sobie? Mogłaby stracić jedyną okazję, by poznać prawdę. Ale z drugiej strony, jeśli przystanie na to, mogło się skończyć z tym samym efektem.
- Trafiłam tutaj przez przypadek - mruknęła w odpowiedzi, spuszczając wzrok. Zmieszała się? Tylko na niby. Ale po co tamtemu to wiedzieć? Nie znał przecież Midori. - No dobrze... Pewnie jeśli się nie zgodzę, i tak byś nie ustąpił, prawda? - westchnęła cicho. Nie jest wrogiem? To się okaże. Oby nie był jakimś kłamcą, bo to jedynie mogło się dla niego źle skończyć. I to bardzo. Więc przyjęła jego pomoc.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Esmeralda Sob Paź 10, 2015 11:31 pm

Mężczyzna nie zniechęcił się początkowo nieufną postawą dziewczyny. Cierpliwie czekał na decyzję, podchodząc do całej sprawy z uśmiechem i serdecznością. Jakże rzadko spotykane w tych czasach podejście! Bezdomni co chwila spoglądali w kierunku pary rozmówców, ale żaden z nich nie śmiał podejść bliżej. Skończyły się bluzgi i groźby. Ton pełen obciążenia zamienił się w ciszę, którą przecinały bardzo ciche odgłosy ulicy – jakiś sygnał specjalnego pojazdu, czy dźwięk klaksonu zblokowanych na ulicy aut. Normalka. Mimo bliskości innych ulic, zaułek ten nie był zbyt często uczęszczany, takie zresztą sprawił wrażenie. Bezdomni chyba pogodzili się ze swoim losem i wiadomością, że karetka jednak nie przyjedzie. Dwóch mężczyzn podeszło do zamordowanego i pociągnęło go za nogi przesuwając pod samą ścianę obdrapanego budynku. Bez słów zaczęli grzebać w kieszeniach nieszczęśnika i nie przejmując się obecnością osób trzecich, zaczęli rozdzielać między siebie fanty – zapalniczkę z odzysku, kilka petów wyciągniętych najprawdopodobniej ze śmietnika, zepsutą kanapkę – zachowaną na czarną godzinę głodu, który byłby już nie do wytrzymania. Oprócz rzeczy znalezionych w śmietniku, mężczyzna nie miał przy sobie nic co byłoby wartościowym w oczach zwykłego człowieka. Rzeczy niepotrzebne i wzbudzające odrazę królowały w kieszeniach denata, który zresztą po chwili został obdarty z płaszcza jaki został podarowany jednej z bezdomnych kobiet. Najpewniej konkubinie jednego z przedsiębiorczych mężczyzn, który kierował się hasłem „skoro nie żyje, nie będzie mu już potrzebne”.
Zdawało się, że Louisa nie obchodzą poczynania meneli. Jego wzrok ani na chwilę nie zboczył w kierunku mieszkańców slumsów, nie obawiał się również ataku czy kradzieży, co na swój sposób mogło się zdawać zastanawiające.
- Powiedzmy, że wpadłaś mi w oko w tej kafejce – uśmiechnął się pokazując białe uzębienie. Słowa wypowiedział w formie żartu, choć nie oznaczało to, że nie ma w nich ziarna prawdy – Piękny przypadek – skwitował krótko, a z jego twarzy nie znikał uśmiech. Midori postanowiła skorzystać z „pomocnej” dłoni Lou. W końcu nic nie może być gorszego od bandy niesfornych żuli… A jednak. Łowczyni nawet nie zdążyła zareagować, kiedy do jej twarzy została przystawiona chusteczka rodem z tekstów, czy pachnie ona chloroformem. Uścisk mężczyzny był mocny a ruch nienaturalny… Ostatnim co mogła zobaczyć kobieta były zimne oczy Luisa, po których nastąpiła jedynie ciemność.


Sny się nie pojawiły. Poczucie bezsilności zastąpiło wszelkie możliwe reakcje, ale zaraz zaraz… ciało w końcu zaczęło się wybudzać. Okrutny ból głowy nie był dobrą oznaką, co potwierdzały również inne elementy. Midori leżała w brudnej pościeli na niewygodnym łóżku. Możliwe. że zarówno prześcieradło jak i koc były kiedyś białe, lecz teraz ich barwa bardziej przypominała popielatą mieszankę szarości i brązu, gdzie w niektórych miejscach widoczne były czerwone plamy. Łowczyni nie była przywiązana, ale do jej dłoni przytwierdzona była kaniula, której rurka niepokojąco pięła się do kroplówki wiszącej na stojaku. Substancja wolno spływała do żył kobiety, które były jakby napuchnięte. Pomieszczenie jak pomieszczenie. Małe zakratowane okno, przez które wpadały ostatnie promienie słońca. Czerwony pokoik. Poza łóżkiem, pod ścianą ktoś postawił wiadro, lecz w jakim celu? Nigdzie nie było rzeczy kobiety, a warto wspomnieć, że Midori miała na sobie (nie swoją) czerwoną wyzywającą koszulkę nocną i jej bielizna jakby rozpłynęła się w powietrzu. Ups.

Była sama, z bólem głowy i olbrzymimi problemami w poruszaniu się. Nigdy więcej nieznajomych.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Midori Nie Paź 11, 2015 8:42 am

No i świetnie. Nie tego się spodziewała młoda łowczynia, gdy miała zamiar przyjąć pomoc od nieznajomego. Dobra. Gdyby móc się zastanowić, w duchu oczekiwała prawie wszystkiego - nie licząc klasycznego zagrania, zwanym chloroformem. Próbowała z tym walczyć, chcąc wyrwać się Lou, ale jego uścisk był zbyt silny, a ona traciła kontakt z rzeczywistością. Porywacz? Gwałciciel? Kim był ten mężczyzna i co tak naprawdę chciał od Midori? Przypomniały jej się słowa bezdomnej, zanim jeszcze wyłączyła się całkowicie. Czy właśnie o to jej chodziło?
Ciemność. Ciemność, która się rozjaśniała.... Ciemnowłosa zaczęła się budzić w obcym pokoju, z okropnym bólem głowy. Efekty substancji, czy coś z nią zrobił? Nie była pewna. W dodatku ciężko było jej się poruszać... Jęknęła cicho.
Wtedy zauważyła kroplówkę. Zamrugała oczami, wzrokiem kierując się ku jej "początkowi" jakim była... Jej żyła. Syknęła cicho. Jeśli nagle nic się tutaj nie stanie, zmusi swoje ciało, pomimo problemów z poruszaniem się, by wyjąć obce ciało z siebie. W teorii powinno się jej udać po dłuższym czasie. I jeśli tak, pocierałaby obolałe miejsce, zastanawiając się nie tylko, właściwie dlaczego została uwięziona, ale również, czy nie wdało się zakażenie. Same owe miejsce nie spełniało zasad sanitarnych. Gdzie była? Miała skojarzenia z celą.
Również dotarło do niej, że nie miała swoich rzeczy. I... Pewnie gdyby nie sam strój, w który ją przebrał ktoś, ściągnęłaby z siebie tą ową brudną pościel. Za dużo czerwieni. W dodatku brak bielizny. Nie dość, że porywacz, to jeszcze zbok! Podniecały go małe dziewczynki, czy jak? A może to gwałciciel i chciał przygotować swoją "ofiarę"?
Przepraszam, Babunio, ale jak na razie muszę sama odzyskać wolność, zanim pomogę tobie - pomyślała. Przez aktualny problem z poruszaniem się, nie mogła nawet myśleć, czy zdołałaby rozwalić drzwi. Ale... Jeśli udało jej się właśnie odpiąć się od kroplówki, trzymała tą końcówkę, która była w jej żyłach tak, że pod pościelą wydawało się, że nadal byłaby podpięta. Czy coś jeszcze? Raczej już nic - pozostawało jej się zdać na upływ czasu i modlić się, że nic złego się nie stanie.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Esmeralda Sob Paź 17, 2015 7:03 pm

Mimo zachowania dość młodzieńczego wyglądu Midori w dalszym ciągu była kobietą. Młodą i atrakcyjną. Nic więc dziwnego, że wdzięki łowczyni znalazły sobie adoratorów, choć sam sposób okazywania uczuć mógł się wydawać dość niecodzienny. Ciało powoli zaczynało odzyskiwać władzę, przez to dziewczynę ogarnęło dziwne poczucie chłodu spowodowane najprawdopodobniej długim leżeniem pod cienkim kocem, oraz w pokoju o dość nieszczelnych oknach. Straszne miejsce. Możliwe, że rzeczywiście pełniło rolę celi. Jeśli tak… to dlaczego i kogo tam zwykle przetrzymywano? Łowczyni wyjęła kaniulę, przez co na i tak brudną już pościel spłynęła krew z otwartej żyły. Sam zapach posoki był inny niż zazwyczaj, ale znajomość zapachu medykamentów nie należała do umiejętności Midori. Mogła się jedynie domyślać co było pompowane… mogła… ale nie musiała. Kiedy dziewczyna uznała, że nie ma sił by ruszyć się z łóżka, przywitało ją okrutne czekanie. Cisza. W dalekiej odległości na korytarzu co jakiś czas rozlegały się kroki i szurania, lecz żadne z tych kroków nie szły w kierunku czerwonego pokoiku. Do czasu. Ciężki dźwięk uderzania drewniaków o podłogę niósł się echem aż do przekręcenia klucza i naciśnięciu klamki. W drzwiach stanęła przesadzista kobieta o ulizanych blond włosach i pieprzyku – ewidentnie zrobiona na Marylin Monroe. Bez figury słynnej legendy, za to nie żałująca sobie skąpych wdzianek w odcieniach fioletu, nałożonych na iście pulchną, przypominającą rolowany boczek figurę. Kobieta pachniała drogimi perfumami, a tona makijażu na twarzy lśniła jak nieśmiertelna zbroja mająca chronić przed atakiem jednostek pancernych. Bez ogródek weszła, a za nią wkroczył ochroniarz rodem z filmu a'la Faceci w czerni (łysy i chudy, odziany w garnitur oraz czarne okulary) oraz drobna filigranowa dziewczynka o czarnych włosach, ze sztucznym nienaturalnym biustem i pewnym spojrzeniem. Nie mogła mieć więcej niż piętnaście lat, ale dumnie kroczyła za wielką Marylin, pchając przed sobą wózek z dobrodziejstwami.
- Przebudziłaś się cukiereczku, może jesteś głodna nim zaczniemy? - mówiąc spinała usta w dzióbek, mrużąc oczy jak mały chińczyk. Bruzdy pod oczami uwydatniły się, tworząc małe i niepewne rowy melioracyjne – ot… taki minus przez tony makijażu.
- Przepraszam, że musiałaś leżeć w tym brzydkim pokoju cukiereczku, ale musieliśmy Cię sprawdzić i ocenić czy warto inwestować. Możesz zażyczyć sobie czego zechcesz, lecz w granicach rozsądku. Najpierw jednak umyjemy Cię trochę bo śmierdolisz jak śmietniczka – roześmiała się głośno, zakrywając dziubkowate usta pulchną dłonią. Midori mogła przez chwilę poczuć się jak księżniczka, ale czy to wszystko było...normalne?
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Midori Sob Paź 17, 2015 9:42 pm

Sytuacja dla młodej dziewczyny nie była zbyt miła. Nieznana ciecz wprowadzana do żył... Cóż, nie wiedziała co to. Nie miała jakoś sił, by pomyśleć nad tym, co właściwie płynęło w jej ciele... I chyba nie bardzo chciała wiedzieć. Cokolwiek by to nie było, nie zapowiadało się za miło dla niej. I również ta samotność, i brak możliwości ucieczki. Miała dużo czasu, aby zastanowić się nad dalszym ruchem. Przemyśleć swoje życie. Zastanowić się jak to jest, że pomimo swojego wieku nadal była sama. I właściwie dlaczego miała na sobie tak wyzywający strój?! Bez bielizny... Tutaj to już był temat tabu do myślenia. Nie chciała pobudzać swojej wyobraźni do tego, co lub kto ją przebrał... Macał... Błe!
Ale i samo czekanie zniknęło. Jeden dźwięk, który oderwał ją z myśli. Zamek. Jej złote oczy powędrowały w tamtym kierunku. Nieznajoma trójca. Czego chcieli od niej?
- Podziękuję - nie zamierzała nic jeść od nich. Nigdy nie wiadomo, co dodali tam do jedzenia. Mogli dać jakieś podejrzane narkotyki, by ją uśpić. Tutaj trochę ufność nie istniała... No sorka, ale tkwiła w pokojo-celi, gdzie sam kolor może przyprawić o traumę, nie wspominając już o pozostałych rzeczach.
- Wolałabym wiedzieć na początku podstawowe rzeczy - mówiła dość cicho i nadal walczyła z bólem głowy. Denerwująca sytuacja. - Kim jesteście, co to za miejsce, co za rzecz wtaczacie we mnie w tych istnie humanitarnych warunkach, gdzie są moje rzeczy... I istotne... Dlaczego mam na sobie taki strój? - ledwo się powstrzymała, by nie zarumienić się.
Musiała skupić na nich swoją uwagę. I zastanawiać się, gdzie wywiało jej porywacza. Dlaczego jej to zrobił? Nie mogła wymyślić powodu. Naprawdę miało to związek z tą Krainą? Czym ona właściwie była? I co chcieli od niej? Odniosła wrażenie, że została potraktowana jak towar. Tak wywnioskowała z słów tamtej wymalowanej. Bądź co bądź czekała na cokolwiek więcej. I pozostawało jej się połudzić, że zdoła odzyskać władzę nad ciałem... Albo ktoś ją uratuje. Ale chyba w tych czasach już nie było bohaterów.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Esmeralda Wto Paź 20, 2015 9:12 pm

Przebywanie w obcym miejscu i na nieznanych warunkach powodowało dyskomfort, podsyłając dziesiątki niepokojących pytań. Kobieta uśmiechnęła się na słowa młodej łowczyni i teatralnie zakryła dłonią dziubkowate usta. Krótki uśmiech przemknął po twarzy, tworząc tym samym kolejne pęknięcia na obfitej tapecie.
- Ależ cukiereczku, czy nie słyszałaś nigdy, że ciekawość nie jest pozytywną cechą? - wykonała lekki ruch głowy w stronę mężczyzny, a ten natychmiast zniknął za drzwiami i pojawił się z krzesłem. Postawił je tuż przy kobiecie, dzięki czemu ta mogła wygodnie usiąść. Niczym matrona usadziła cztery litery, obserwując Midori wzrokiem pełnym władzy.
- W normalnych warunkach zabija się ciekawskich, ale Tobie postanowiono dać szansę, z której nie każdy ma możliwość skorzystania. Nie wiem jak masz na imię, ale to nie jest już ważne. Teraz nazywasz się Caroline i lepiej dla Ciebie, jeśli nie będziemy musieli tego powtarzać – młoda dziewczyna i ochroniarz wpatrzeni byli w jeden punkt, ani przez chwilę nie myśląc o wypowiedzeniu choćby słowa. Kobieta, która przemawiała do Midori najprawdopodobniej cieszyła się dużym autorytetem, choć sama geneza wysokiej pozycji w dalszym ciągu pozostawała nieznana.
- Dlaczego taki strój? A jak mieliśmy Cię zbadać? W majtkach? - roześmiała się głośno, a pozostała dwójka jej zawtórowała – Skoro raczyłaś się pojawić to nie omieszkaliśmy tego wykorzystać. Ty i Twoja cnota zostałyście wystawione na naszej małej licytacji, cukiereczku. Muszę przyznać, że niejeden pasjonat malutkich dziewic ma ochotę na naszą ciemnowłosą piękność. Choć aktualnym zwycięzcą jak na razie jest 76-latek. Cóż za pasjonujący bój… sama więc widzisz, że musimy Cię odpowiednio przygotować. Nie wypuścimy Cię do klienta brudnej, niemiłej, bądź co gorsza ZAROŚNIĘTEJ jak ten dziki agrest co tak sobie rośnie na wiejskich polach. Zakupiliśmy już dla Ciebie stroje, ale na wszystko przyjdzie czas. Moi ludzie pomogą w umyciu się, skoro nie jesteś głodna i od razu chcesz przejść do rzeczy. Widzimy się jak skończycie, cukiereczku. Do tego czasu aukcja dobiegnie końca – uprzejmy ton na dłuższą metę zdawał się być wręcz obrzydliwym. Kobieta jeszcze raz obdarzyła Midori uśmiechem, by za chwilę opuścić pomieszczenie. Łowczyni została w towarzystwie ochroniarza i młodej dziewczyny – tak bardzo zapatrzonej w swoją Boginię, panią Marylin.
- Zdejmij tą koszulę. Pani kazała Cię umyć. Jeśli będziesz sprawiała problemy, mamy przyzwolenie  użycia siły – rzuciła swoim głosikiem trzymając ręce na sztucznych piersiach. Ochroniarz natomiast bez ogródek gapił się w kierunku midoriowego krocza, które eksponowała prawie przeźroczysta koszulka. Równie dobrze mogła nie mieć na sobie nic, a efekt byłby ten sam.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Midori Sro Paź 21, 2015 8:37 am

Nie rozumiała tej sytuacji, aż do chwili, gdy wsłuchiwała się w słowa tamtej. Międzyczasie zmuszała siebie samą, by przemyśleć całą sytuację, w której się znalazła, jednocześnie szukając jakiegokolwiek wyjścia. Domyśliła się, że nie dostanie żadnych informacji na temat, jaki potrzebuje. Kij z innymi rzeczami, najbardziej bolała ją strata włóczni, z którą wręcz się nie rozstawała i artefaktu. Obstawiała, że wzięto tutaj to za zwykłą ozdobę do włosów, która podtrzymuje fryzurę, więc może jest szansa, że ją odzyska? Połudzić się zawsze można.
Przysłuchiwała się jej, a w myślach się skrzywiła. No i też była w lekkim szoku. Porwano ją, by sprzedać jej dziewictwo? Naprawdę? Czy właśnie o to chodziło w "Krainie Żebraków"? Porywano młode dziewczyny, by sprzedawać ich cnotę na aukcjach? Czy również to spotkało wnuczkę Babuni? Ale jeśli, to czemu wykazywała takie zachowanie? A może... Zaszła w ciążę? Wszystko jest możliwe.
Bądź co bądź ciemnowłosa miała jedynie dwa pomysły na daną chwilkę. Albo zareaguje już teraz, albo przy owym mężczyźnie, który ją wykupi jak zwykłą niewolnicę. Próbowała ocenić swoje szanse teraz. Narkotyk, który jej dali, nadal działał, więc sprawność fizyczna pewnie też opadła. Przeciwnicy... Będzie trudno w aktualnym stanie. Miała również swoją magię, nawet jeśli znała jedynie to jedno zaklęcie... Musiała znaleźć swoją chwilę. Jak nie teraz, to później. Ale jak na razie musieli uwierzyć, że była jedynie bezbronną istotką. Kij, że miała włócznię, to się dało wyjaśnić! Przecież Midi była cosplay'erką. A notatki i inne rzeczy? Mogły dawać coś innego do wyjaśnienia.
Bądź co bądź nie odzywała się aż do chwili, gdy kobieta nie opuściła ten pokój. Została ta dwójka. Musiała się oddać na chwilkę tej "niewinności" i sprawić, by uwierzyli, że nic im nie zdoła zrobić.
Dlatego też podciągnęła kołdrę, zakrywając się nią zupełnie i zamrugała swoimi złotymi oczami, patrząc na dziewczynę.
- Jak mogę się rozebrać i dać się umyć, jeśli ten mężczyzna patrzy się na mnie tak, jakby miał zaraz zamiar mnie zgwałcić? - spytała się, udając przerażenie. - Pewnie ma to w planach, gdy tylko byście się mną zajęli! Już patrzy, aby i do ciebie się dorwać - załkała, chowając twarz w dłoniach. - Nie mogę znieść tego wzroku zboczeńca - nastolatka. Młodziutka. Czy uwierzą, że naprawdę się bała? A nie, to prawda. Przerażała ją ta perspektywa, że może stracić cnotę z jakimś staruchem i na dodatek nie doprowadzi do końca tej sprawy. W dodatku, musiała się dowiedzieć o co chodzi z tą dwójką. Tylko kogo się spytać? Tutaj nikogo nie było takiego. Denerwująca sytuacja.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Esmeralda Nie Paź 25, 2015 11:52 am

Dziewczyna i ochroniarz spojrzeli po sobie wybuchając gromkim śmiechem. Wstydziła się? Facet Zboczeniec? Serio? Ochroniarz złapał się za brzuch i jeszcze dłuższą chwilę wyrzucał salwy dzikiego zadowolenia.
- Co ty sobie wyobrażasz, dziewczynko – ciemnowłosa hamowała się przed dalszym śmiechem – Gdybyś nie była pieprzoną dziewicą, Pani już dawno dałaby Cię do normalnego burdelu. To tylko kwestia czasu, jak jednego dnia przez Twoje łóżko przewinie się przynajmniej piętnastu facetów. Lepiej, żebyś już zaczęła się do tego przyzwyczajać! Nie wiem, może poradnik Ci jakiś przyniosę – po tych słowach ochroniarz prawie popłakał się ze śmiechu, lecz szturchnięty przez dziewczynę szybko zaczął odzyskiwać panowanie nad sobą.
- Masz małe cycki, więc musimy pomyśleć w przyszłości nad implantami. Chyba nie myślisz, że dobrze zarobisz mając do dyspozycji tak kiepskie narzędzia. Naturze trzeba dopomóc – uśmiechnęła się, wypinając silikonowe piersi do przodu. Jak nic była dumna ze swojego ciała. Nadmuchana, pusta w środku lala. Na korytarzu ponownie rozległy się kroki. Ciężkie… z pewnością męskie. Midori nie musiała długo czekać na pojawienie się nowych przybyszy, którzy bez słowa weszli do pokoju wnosząc wypełnioną wodą dość dużą drewnianą balię. Woda nie parowała, co oznaczało albo zimną, albo przy dobrych wiatrach letnią. Z jednej strony nie każą jej wejść do wrzątku, z drugiej jednak… myć się w zimnej wodzie?
- Dzięki, wystarczy jeden do pomocy. Wynocha – powiedziała do mężczyzn, a Ci natychmiast opuścili pokoik. Nie zainteresowali się, jak gdyby podobne rzeczy odbywały się tutaj na porządku dziennym.
- Dobra, rozbieraj się i wskakuj. Nie poprosimy drugi raz – oznajmiła dość władczym tonem i nie czekając na reakcję Midori, zabrała się za rozpakowanie przyniesionych kosmetyków. Drogie szampony do włosów i olejki. Pianka do golenia, wraz z maszynką oraz calutka paleta cieni do oczu i cały worek innych kosmetyków. Do wyboru do koloru.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Midori Nie Paź 25, 2015 5:28 pm

Ich śmiech sprawił, że zrozumiała to, co się z nią stanie. Dobrze było wiedzieć, gdzie miała wylądować. Przynajmniej udało się jej ich rozbawić i sprawić, że w ich oczach była naiwną, bezbronną dziewczynką, nie mającą kompletnie pojęcia o własnym losie. I starała się jak mogła, by potrzymać tą iluzję. Musiała zaryzykować taką strategię, bazującą również na jej bardzo młodym wyglądzie. Najważniejsze jest to, by tak uważali. A co dalej? Kto wie? Zawsze pozostaje modlitwa i to, by brać sprawy we własne ręce. I mieć nadzieję, że to nie jest zły pomysł.
Bądź co bądź, musiała być ostrożniejsza. I oczywiście zachowała się jak typowa taka dziewczynka, zaczerwieniła się, i ponownie pisnęła. Głupie udawanie. Ale tak zbliżone do prawdy... Ciekawe, ne? Więc grę czas zacząć!
Czarnowłosa obruszyła się na słowa tamtej.
- No bo... Nadal rosną - bąknęła, zmieszana. Czy coś to da? A może i nie? I próbować walczyć? Nie, nie mogła czekać na później. Mogło być jedynie tak. Tylko pytanie, czy zdołałaby dać radę? Oby. Miała tą cichą nadzieję. Bo wiedziała, że jeśli teraz się nie uda, będzie miała przerąbane. Odłączyła się sama od kroplówki. To może wkurzyć tamtych i nafaszerują ją jeszcze bardziej.
Dlatego też pokręciła głową na jej słowa.
- Nie mogę... - bąknęła. - Jestem podłączona do tego czegoś - wymamrotała jeszcze, pokazując drugą z łapek na kroplówkę. Jeśli się uda... Cóż, udało jej się tak porobić, że wydaje się, że jest podłączona. Więc jeśli narkotyk przestał działać, a ktoś inny by podszedł tutaj, to zaatakowałaby. I nie, nie przejmowałaby się, że mogłaby zabić. O to tutaj chodziło. Szybka reakcja i takie tam, by stąd uciec.
Jednakże, jeśli nadal działał... Po prostu tamci ją "odłączą" i pójdzie, by dać się umyć. Bo zostawiła tak końcówkę, że wydawało się, że nadal jest podpięta, mimo że substancja nie wchodziła do jej ciała. Można to zwalić na niekompetencję kogoś, prawda?
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Esmeralda Sro Paź 28, 2015 9:16 pm

Odgrywanie roli niewinnej i niczego nieświadomej w żaden sposób nie załatwiło problemu Midori. Pewne skutki dziwnej znajomości nie mogły zostać odwleczone, dlatego obca dziewucha nadal w zaparte trzymała swojego zdania.
- Rosną? Myślisz, że Pani ma czas czekać jak te pryszcze Ci urosną?! Szybciej jest je powiększyć. No i ładniej wygląda – pusta lala. Ochroniarz nadal wściekle gapił się w midoriowe łono, nie czując nawet grama wstydu zmuszającego go do odwrócenia napalonego wzroku. Może lubił młodo wyglądające dziewczyny? Kto wie. Jedno było pewne… Midori wpakowała się w naprawdę niezłą kabałę!
- Ach tak… weź jej to zdejmij, bo nie chcemy przecież, żeby Pani była nie zadowolona. Za ostatnią dziewczynę klient zażądał zwrotu połowy kwoty, za to… że nie potrafiła się porządnie domyć – trajkotała jak najęta, a większość jej słów nie miało najmniejszego sensu. Kłap kłap…i gęba się nie zamyka wypuszczając salwy naprawdę żałosnego słowolejstwa. Czego jednak można było się spodziewać po osobie o aparycji pustej dmuchanej lali?
Mężczyzna oblizał wargi i z lubieżnym uśmiechem zbliżał się w stronę leżącej na łóżku dziewczyny… krok za krokiem.
- No chodź do tatusia, córkiereczku – niby przypadkiem przejechał dłonią po brzuchu Midori, na co stojąca nieopodal ciemnowłosa tylko prychnęła.
- A co to, czemu to jest odłączone? - odchylił koc, spoglądając z miną opóźnionego w rozwoju nastolatka. Już wtedy Midori mogła odczuć, że nawet pomimo łowickiego wyszkolenia, nie da rady podjąć jeszcze ataku, kiedy w żyłach pulsuje dziwna substancja. Ręce były napuchnięte od narkotyku. Nie wiadomo jak długo to w nią wlewano, prawda?
- Pewnie te nowe siksy źle założyły. No dobra, każ jej wstawać i niech włazi do wody – dziewczyna wykonała swój słynny władczy gest w postaci założonych na piersi dłoni. Kosmetyki były już rozłożone, a dziewczyna ze sztucznym biustem nie wyglądała na ostoję cierpliwości.

Midori – przed Tobą miska z wodą, oraz dwie pary obserwujących Cię oczu,. Mężczyzna wygląda na bardzo zaabsorbowanego Twoją osobą, a zatem zawsze istnieje możliwość… dogadania się.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Midori Pią Paź 30, 2015 10:05 pm

Dla czarnowłosej łowczyni dana sytuacja była coraz to bardziej trudniejsza. Osłabienie spowodowane przez narkotyk, który przez nie wiadomo jak długi czas był wprowadzany w jej żyły, uniemożliwiał odpowiednie działanie.  Brak broni czy artefaktu nie było aż tak bolesne, skoro posiadała również umiejętności walki... Ale teraz było i to bezużyteczne wobec tej dwójki osób, które z łatwością by powaliła na ziemię. Na dodatek ból uniemożliwiał jej skupienie się na sensownym planie działania, który uratowałby ją z opresji. No i co ważniejsze - jak długo jej nie było? Czy minęło odpowiednio dużo czasu, by ktoś zainteresował się jej nieobecnością i wyraził swoje zaniepokojenie? Ktokolwiek... Ktoś musiał wiedzieć, co się z nią stanie.
No i kwestia zadania. Dlaczego właśnie tutaj ją to przywiodło? Zaufała niewłaściwej osobie... Oj, już miała ochotę skopać tyłek tamtemu chłopakowi, który ją w to wciągnął. Jakby mogła też cofnąć czas... Lecz nie wyszło. Wyszło na takie, a nie inne zakończenie.
Już nie skomentowała niczego, jeśli chodzi o temat jej piersi. Osobiście w duchu czuła się urażona. Wcale nie były złe! No, ale lepiej się nie odzywać... W dodatku też mężczyźni podobno woleli naturalne piękno, a nie jakieś niewyobrażalne rzeczy, które z kilometra pachniały sztucznością. No i też... Czy mogłaby coś więcej robić? Oprócz tego, że miała jeszcze napalonego faceta, przyglądającego się jej bez skrupułów. Może to wykorzystać? Ale jak? Przez ból głowy było jej trudno coś wymyślić.
Mimo wszystko czas na granie uroczej i niewinnej. Chyba. Bądź co bądź, musiała być ostrożna.
- N-nie dam rany podnieść się sama... - wymamrotała. - Może Pan mi pomoże? - zwróciła się do niego. - Byłabym bardzo wdzięczna... - posłała mu lekki uśmiech. Początek czegoś większego. Czy miała szansę, by wykorzystać własny urok na jego osobie i sprawić, by mieć sojusznika?  A przynajmniej drobna, uczciwa wymiana... No bo, aż było widać po niej, że oddanie jej staruchowi było złą decyzją! Czy coś jeszcze... Chyba nie. Musiała czekać na rozwój tych dziwnych wydarzeń.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Esmeralda Sro Lis 04, 2015 11:49 am

Sądząc po zachowaniu ochroniarza, jak najbardziej był on zainteresowany wdziękami Midori. Młoda, piękna i do tego dziewica! Czego chcieć więcej? No… może ewentualnie milionów w kieszeni i willi z ogromnym ogrodem i basenem. Przepych pełną parą. Jak szaleć to szaleć.
Mężczyzna bez skrępowania wlepiał swoje ślepska, nie przejmując się, że mogłoby to w jakiś sposób speszyć dziewczynę. Był tylko, albo i aż ochroniarzem z bardzo prostymi wytycznymi. Pilnować i użyć siły, jeśli nadejdzie taka potrzeba. Kiedy dziewczyna skierowała do niego nieśmiałe pytanie, mężczyzna posłał ostatnie tęskne spojrzenie w stronę krocza i przesunął wzrok do góry – na dłuższą chwilę zatrzymując się na piersiach. Uśmiechnął się jak rasowy zboczeniec biegający po parku z cukierkami dla dzieci.
- Dla tak pięknego uśmiechu mogę nawet osobiście pomóc przy kąpieli – spojrzał jej prosto w oczy i wykonał wymowny gest stukając kilkakrotnie językiem w wewnętrzną część policzka. Sugestia? Czy może cena jego pomocy? Nie zwracając uwagi na stojącą za nim ciemnowłosą dyktatorkę, podszedł do Midori i podniósł. Bez wahania przeniósł ją te kilka kroków do balii z wodą i postawił tuż przy niej. Oczywiście stale podtrzymując.
- To zbędne, ona sama dałaby radę tu podejść. Rozbierz ją, nie mamy czasu na pierdoły. Klienci czekają – powiedziała obrażonym tonem ciemnowłosa. To nie ona była w centrum uwagi, co zdecydowanie się jej nie podobało.
Mężczyzna skinął głową i z wrednym uśmieszkiem dosłownie zdarł pół-przeźroczysty materiał z ciała łowczyni, by następnie ponownie ją podnieść i usadowić w wodzie.
- Pani jest dziś wspaniałomyślna. Pozwoliła wybrać Ci strój w który się ubierzesz dla klientów.

Midori – nacisk na skórę rozrywanego materiału sprawił lekki dyskomfort (pomijając fakt psychicznego dyskomfortu, ponieważ zostałaś całkowicie rozebrana!). Zostałaś włożona do balii z LODOWATĄ wodą, która od razu sprawiła, że choć trochę „otrzeźwiałaś” .
Ochroniarz odsunął się, a Tobą zajęła się wredna ciemnowłosa dziewczyna. Nie pytając o zgodę zaczyna szorować Twoje ciało różową gąbką i nakładać na nie dziwnie pachnące żele.

Masz do wyboru 3 "stroje":
- białe stringi + biała pół-przeźroczysta seksowna koszulka nocna
- czerwone stringi + krótki czerwony szlafrok (sięgający przed pośladki)
- bordowe stringi + koronkowy biustonosz w tym samym kolorze

Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Midori Sob Lis 07, 2015 2:05 pm

Dla tej łowczyni sytuacja nie malowała się tak pięknie jakby chciała. Nie ważne, z której strony starała się na to spoglądać, sytuacja była lekko mówiąc beznadziejna. Wkurzająca dziewczyna, napalony facet, czerwony kolor... To tylko nieliczne rzeczy z tej całości beznadziejności, jaką odczuwała. Jednakże, nie zamierzała się poddawać! Tak sobie ustaliła w duchu. Musiała wyrwać się stąd, nie zważając na cenę. No dobra... Nie chciała stracić cnoty z byle kim. Wolałaby... Się oddać komuś, kogo pokochałaby. A nie zostać sprzedana!
Grać? Wydawało jej się, że tylko to jej pozostało znieść to wszystko i czekać na swoją szansę. Wypatrzyć ją, jak również i mieć tą nadzieję, że nie przegapi jej. Obawia się tej sytuacji, nawet jeśli nie ukazywała tego. Za dużo niewiadomych. No i również jej własny stan... Nieprzyjemny.
Widziała relacje pomiędzy tą dwójką... Czyżby ta dziewczyna zrobiła się zazdrosna? No i też mężczyzna wykazywał mocne zainteresowanie nią, zwłaszcza, gdy poprosiła go o pomoc. Mogła to wykorzystać. Nastawić jednego przeciw drugiemu. Nie... Potrzebny plan. Co mogła aktualnie zrobić?
Nie czuła się teraz za dobrze. Gwałtowne pozbawienie tych resztek ubioru, które miała, sprawiły, że lekko się zaczerwieniła. Świetnie. Nie dość, że psychicznie się źle czuła, to do tego fizycznie. I było zimno! Aż wzdrygnęła i kichnęła cichutko. Co to za woda, w które miałaby zmarznąć, zamiast się umyć? Tak o nią dbają?!
Objęła się ramionami, nie tylko chcąc zasłonić swoje piersi, ale również nadać ciału nieco więcej ciepła... Jakby się dało. No, ale przynajmniej nieco się obudziła. Może lodowata woda niwelowała efekty narkotyku. Jeśli tak, to musi być teraz ostrożna, by nie dawali jej dodatkowej porcji.
Zimno, zimno, zimno - marzła tutaj. I była zmuszona to znieść. Jak również "mycie". No i zmusiła sie, by skupić uwagę na "strojach". Poczuła niechęć. No, ale... Postanowiła popatrzeć na ów strój z innego punktu, nie tylko, by był seksowny. Fe! Nie chciała się nikomu podobać.
- W-wybieram t-ten b-biały - wymamrotała wystarczająco głośno, by ją usłyszano. Powoli przyzwyczajała się do tej temperatury. I co? Co dalej mogła... Myśl, Midori, myśl.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Esmeralda Pią Lis 13, 2015 10:34 pm

Dziewczyna wycisnęła na gąbkę mnóstwo pachnących specyfików, po czym namoczyła ją i z niemałą siłą zaczęła wcierać w ciało Midori. Zimna woda spływała po ciele łowczyni, mieszając się z ledwo powstałą pianą. Zapach był ładny… chociaż tyle. Nieznajoma nie przejęła się stanem ciemnowłosej, dlatego z uśmiechem złośliwości na ustach, kontynuowała swoje czynności, jak gdyby nigdy nic. Wystudiowane ruchy… nie robiła tego po raz pierwszy. To pewne. Szorowała bez opamiętania drugą stroną gąbki, doprowadzając ciało swojej ofiary do zaróżowienia, czego efektem było lekkie pieczenie.
- Nie udawaj, że Ci zimno. Powinnaś być wdzięczna Pani, że Cię wyciągnęła z rynsztoku i ofiaruje wikt, opierunek i dach nad głową – skomentowała kichnięcie, z wymalowanym na twarzy zdegustowaniem. Jak gdyby nigdy nic nabrała w dłoń wody i chlusnęła nią w twarz Midori. Kara? A jakże. Za co jednak wymierzona…to nie zostało sprecyzowane. Kiedy na włosach łowczyni wylądował szampon, dziewczyna wtarła go, używając przy tym paznokci i ruchów godnych prawdziwego słonia w składzie porcelany. Pociągnięcie? Kilka wyrwanych włosów? Ciemnowłosa prychnęła, ciągnąc za pasmo włosów swojej ofiary.
- Rozdwojone końcówki… co za wieś – stwierdziła, puszczając włosy Midori z niejaką odrazą. Musiała sobie znaleźć powód, a nawet ten wyolbrzymiony, dawał idealną podkładkę.
Mycie i walka z chłodem w końcu dobiegły końca. Midori została uniesiona przez ochroniarza, który celowo błądził paluszkami gdzieś przy jej piersi, do momentu aż spotkał obrażone spojrzenie ciemnowłosej. Postawił łowczynię na ręczniku, po czym razem z ciemnowłosą zaczął wycierać mokre od kąpieli ciało. Był delikatny w przeciwieństwie do swojej towarzyszki, która z chęcią zdarłaby z Midori cały naskórek, w myśl ciężko pojętego odwetu.
- Biały… pff… słaba jesteś. Ale dobrze, może ta Twoja skromność zaprocentuje i klient zgodzi się dać więcej – rzuciła od niechcenia i pomogła dziewczynie się ubrać. Właściwie to wcisnęła na nią wybrany zestaw i z miną myśliciela zaczęła się przyglądać.
- Nie jest tak źle jak się spodziewałam. Myślę, że starszy pan z fetyszem obejmującym małe słodkie dziewczynki na pewno będzie Tobą zainteresowany – złośliwy uśmieszek przemknął przez jej twarz niczym struś pędziwiatr. Udany (w jej mniemaniu) żarcik, zawsze nagradzała swoim wątpliwie pięknym uśmiechem. Jak szaleć to szaleć, a co.
- Jeden z kluczowych klientów nie zdążył jeszcze dojechać, dlatego Twoja licytacja została przeniesiona na jutro. Zostaniesz przeniesiona do pokoju z doświadczonymi dziewczynami. Masz za zadanie dopytać się jak to wygląda i wyspać porządnie, żeby nie było wstydu przed klientami. Jeśli krzywo spojrzysz i przez to stracimy zainteresowanie, to poucinam Ci powieki, żebyś nie mogła zamknąć oczu. A teraz idziemy, Królewno – kiwnęła głową w stronę ochroniarza, a ten jakby na zawołanie uniósł Midori i podążył za głównodowodzącą. Korytarz przez który szli miał barwę czerwieni, podobnie jak podłoga, na której o zgrozo rozłożony był dywan w tym samym kolorze. Pierwsze drzwi, drugie… kolejne. Ochroniarz w końcu przystanął oczekując na otwarcie drzwi przez kobietę, a gdy to się stało po prostu wszedł.
- To nowa. Wiecie co macie robić – powiedziała, a ochroniarz nie tracąc czasu położył Midori na łóżku. Satynowa pościel w kolorze fioletu nie mogła dać dużo ciepła, jednak była lepszą alternatywą niż zimna woda. Facet posłał Midi tęskne spojrzenie i opuścił pokój, podobnie zresztą jak prowodyrka. Bez pożegnania. Bez niczego. Po prostu wyszli, zostawiając zdezorientowaną Midori w pokoju z dwiema obcymi dziewczynami.


Wygląd pokoju: jedno maleńkie zakratowane okno wskazuje na to, iż jest już noc. Ciemna barwa za oknem w niczym nie przypomina promieni słońca. Nie widać nawet latarni… a to oznacza, że miejsce w którym znajduje się Midori, prawdopodobnie jest dobrze ukryte. Pokój jest duży, lecz niezbyt wyposażony. 3 łóżka są niemal identyczne – ta sama satynowa pościel w odcieniach fioletu, te same materace, a nawet drewniane ramy ze wzorem nagich cherubinów. Gdzieś pod ścianą znajduje się drewniana szafa, oraz wielkie lustro. Po prawej stronie widoczne są czerwone drzwi – prawdopodobnie prowadzące do łazienki. Tapeta w kolorze wyblakłej czerwieni jest widoczna na każdej ścianie łącznie z sufitem. Jedno trzeba przyznać… niezbyt przyjemne miejsce.
Dziewczyny : nie odezwały się słowem od czasu wejścia Midori oraz jej wątpliwych towarzyszy. Jedna z nich (ruda, piegowata z długimi włosami, sztucznym biustem i bardzo długimi rzęsami) siedzi na swoim łóżku i od niechcenia piłuje paznokcie. Druga natomiast (jasna blondynka, o długich włosach i niebieskich oczach…Midori ma wrażenie, że gdzieś ją już widziała) siedzi skulona na swoim łóżku i przesuwa dłonią po kartce papieru. Maluje? Być może.
Obie są ubrane w satynowe krótkie, czerwone szlafroki.

Midori – kąpiel na swój sposób była zbawienna, bo całkowicie Cię obudziła. Nie czujesz już wpływu narkotyku.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Midori Wto Lis 17, 2015 7:18 pm

Drażniąca, pusta lalka. Jej inteligencja jest odwrotnie proporcjonalna do wielkości jej cycków, a zazdrość, jaką ukazywała była głębsza niż Rów Mariański. Midori, gdyby tylko mogła, przywaliłaby jej z miejsca za takie traktowanie... Chwila. Mogła. Tylko, że by się to skończyło dla niej bardzo źle, pomimo odczuwalnej chwilowej satysfakcji z danego powodu. Oj tak... Tak bardzo ją to kusiło... Może jednak?
Jej delikatność była wręcz godna podziwu. Już wampiry są bardziej wrażliwsze niż tamta smarkula, która najwyraźniej czuła satysfakcję z tego, że sprawiała młodej łowczyni ból. Sadystka? Hm... Oj, czarnowłosa potrafiła się nią stać, więc cycata wredota mogłaby mieć przerąbane. Niech tylko to piekło się zakończy.
Ocaliła mnie? Dobre żarty! Ktoś tutaj zapomniał wspomnieć, że wcześniej zostałam porwana! - pomyślała, jednakże nie odzywała się na głos. Musiała być nadal tą miłą, słodk i zarazem bezbronną dziewczynką. I tak! Temu chłopakowi też skopie dupę! Jak tak bardzo zachciało mu się sprzedawać cnotę nieznajomej, to ona dopilnuje, by ten stracił swoją! Najlepiej to mężczyzną w danym przypadku byłby koniec jej kochanej włóczni, którą nawiasem mówiąc... Straciła.
Rozdwojone końcówki? Patrzysz na swoje czy może jesteś tak ślepa, że nie potrafisz tak prostej rzeczy odróżnić? I kolejna złośliwość, która pojawiła się w jej myślach. Wkurzało ją to, że taka szumowina dotykała jej włosy i jeszcze ośmielała się je komentować, niczym wielka znawczyni. Jej ego musiał się podbudować, gdy zrozumiała, że łowczyni jest od niej bardziej piękniejsza?
Ale i to musiała przełknąć, jak również coraz większą urazę. Dlatego nie znosiła kobiet. Nie potrafiła się z nimi dogadać. Uraza z dzieciństwa po dzisiejszy dzień przetrwała. Czuła różnicę, pomiędzy nią, a ochroniarzem.
Pomińmy pozostałe kwestie, ponieważ tutaj mogłoby się pojawić nieprzyjemne słowa, zarazem nie przeznaczone dla uszów małych dzieci. Więc, podsumowując całą niechęć, nienawiść i takie tam, odczuwalne do małej zazdrośnicy, jak również aktualną sytuację, to czarnowłosa znalazła się w nieznanym pokoju... Jedyny plus, że nie widziała paskudnej gęby  tamtej. A pozostałe? Co to do jasnej cholery miało być?
Będę miała traumę przez to wszystko... Zwłaszcza przez tą czerwień - pomyślała niechętnie, rozglądając się po pomieszczeniu. Zimno. Ale czuła się wreszcie rozbudzona. Paskudny narkotyk nie działał na nią, więc mogła i walczyć wręcz, i użyć magii. Ale...
Rozejrzała się po pokoju, no i skończyło się na tym, że owinęła się pościelą, by zyskać trochę ciepła. Coś jeszcze? No tak... Chyba czas wypytać milczące towarzyszki. No i ta blondynka... Wyglądała znajomo! Tylko gdzie już widziała ją...
Pokręciła lekko głową. Musiała się skupić na tym wszystkim!
- Rysujesz? - spytała się owej jasnowłosej. Wzięła głębszy wdech. Będą chętne by porozmawiać z czarnowłosą? - Jest tutaj zbyt czerwono... - bąknęła cichutko, niby do siebie.
- Ne, właściwie, co to za miejsce? - dodała jeszcze. Musiała być na razie tą niewinną istotką, nie zbudzającą podejrzeń. A co dalej? To się zobaczy. Ale wiedziała, że nie mogła tutaj pozostać wiecznie. I tym bardziej oddać własną cnotę.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Esmeralda Sob Lis 21, 2015 12:51 pm

Kobiety nie zawsze były ucieleśnieniem cech, o których bardowie śpiewali pieśni. Często zazdrosne i zaborcze, innym razem po prostu spełniali się w rolach tradycyjnych suk, zważywszy na okoliczności poznania smaku władzy. W miejscu gdzie znajdowała się Midori nie było czasu na sentymenty. Jeden wielki interes nakręcał się za pomocą prężnie zasilonych i niezbyt legalnych zębatek. Wszystko chodziło jak w jednym chorym zegarku i choć taki stan rzeczy zdawał się być niedopuszczalnym, trzeba było stawić niemu czoła.
Nie tylko czerwień pokoju była demotywująca. Strój jaki miała na sobie Midori dawał niewygodę i wpijał się w ciało – najwidoczniej był dobrany „na oko” przez ślepego. O numer mniejszy rozmiar podkreślał urodę łowczyni, lecz koszt takiego zabiegu przynosił tylko dodatkowe negatywy. Czarnowłosa owinęła się szczelniej kołdrą i rozejrzała po pokoju. Nic wielkiego. Nieduża klitka służąca tylko do spania i ewentualnego spędzenia nadmiaru wolnego czasu. Warunki nie były najlepsze, ale pocieszający był fakt, że po podłodze nie łażą szczury, a pod poduszkami pluskwy. Drzwi ponownie się uchyliły i stanęła w nich otyła kobieta ubrana w skąpe ciuchy – niebieską sukienkę pokrytą cekinami ledwo zakrywającą tyłek, buty na niemiłosiernie długich obcasach, oraz podwiązki na tłustych udach.
- Nan, szykuj się. Masz klienta – poinformowała trajkoczącym głosikiem – Daj z siebie wszystko dziewczyno, bo chce zapłacić coś extra – uśmiechnęła się, prezentując wręcz nienaturalnie białe uzębienie i… spełniwszy swoją rolę informatora, po prostu się oddaliła. Wspomniana Nan, okazała się rudowłosą dziewczyną, która jeszcze chwilę wcześniej piłowała paznokcie. Ruda wyskoczyła z łóżka jak oparzona i szybko zdjęła z siebie wszystkie ciuchy, biegnąc do szafy. Nie przeszkadzało jej, że świeci gołym ciałem. Świergocząc pod nosem z radości, jakby właśnie trawiła szóstkę w totka, wygrzebała z szafy niebieskie stringi i krótką seksowną koszulkę. Przed samym wyjściem poprawiła przed lusterkiem włosy i dorzuciła dodatkową warstwę makijażu.
- Idę, frajerki – odwróciła się przed wyjściem i założywszy na siebie bardzo wysokie szpilki, zniknęła za drzwiami. Midori została sama z blondynką, która nawet nie spojrzała na swoją rudą koleżankę.
-Mmm...można tak powiedzieć – wydukała, odkładając kartkę gdzieś obok. Nie było tam żadnego rysunku, tylko napis, a raczej cała seria powtarzających się słów, pisana w różnych czcionkach i ozdabiana kwiatami, oraz innymi wywijasami - „Nigdy się nie poddawaj”.
Dziewczyna spojrzała na Midori, kiedy z ust nowoprzybyłej padły kolejne pytania.
- To..- przełknęła ślinę, jakby wstydziła się, lub bała udzielić odpowiedzi – To burdel – powiedziała i spuściła wzrok. Szybko zanurkowała pod satynową pościelą i przez dłuższą chwilę wpatrywała się w znany tylko sobie punkt na ścianie.
- Jak tutaj trafiłaś? Nie przyszłaś tu z własnej woli skoro… skoro… nic nie wiesz.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Midori Nie Lis 22, 2015 2:59 pm

Midori nie skomentowała ani pojawienia się informatorki, ani zachowania rudowłosej dziewczyny, zanim opuściła to miejsce. Czy był sens? Raczej nie. Zwłaszcza, że miejsce, w którym znalazła się, kompletnie się jej nie spodobało. Ale co mogła więcej zrobić? Na razie musiała przełknąć to i znieść w milczeniu, czekając na własną szansę.
Ale w końcu, po bardzo miłym pożegnaniu, została z jasnowłosą dziewczyną w tym okropnym pokoju. Oni najwyraźniej mieli obsesję na punkcie czerwieni, od której ją zaczynało mdlić. Proszę, co za dużo, to nie zdrowo, każdy to zdoła potwierdzić. Ale teraz uwaga czarnowłosej skupiła się na drugiej z dziewczyn. Widziała jak odkładała ona kartkę... I kątem oka, o ile los pozwoli, zobaczyłaby te napisy. I skojarzyłaby sobie powoli z pewnym pokojem, którym było jej dane oglądać, nim ten cały koszmar się zaczął.
Zamrugała oczami, słysząc odpowiedź. B-burdel? Że niby tutaj trafiła? Ona? Oj, już ją kusiło, by puścić ten budynek z dymem, a pozostałych winnych ukarać. Ale swoje fantazje musiała pozostawić w wyobraźni... Przynajmniej teraz.
Potarła policzek, po czym wstała z łóżka, owijając się tą kołdrą i usiadła obok nieznajomej, na samym skraju łóżka.
- Burdel, hm? - mruknęła. Czy wiele dziewczyn kończyło w taki sposób? Ile mieli ofiar na swoim koncie...?
Zanim odpowiedziała, rozejrzała się wokół. Lepiej nie ryzykować, że jest tutaj jakiś podsłuch czy coś.
- Porwali mnie - odpowiedziała jej cicho Midori. - Chloroform... Nie spodziewałam się takiego ataku... - owinęła się ciaśniej, by nie marznąć.
- A jak się nazywasz? - zerknęła na nią. - Wiesz... Mam wrażenie, że cię znam skądś... Spotkałyśmy się kiedyś? - zwróciła się do niej czarnowłosa jeszcze. Przydałoby się rozwiązać tą zagadkę. I potem wymyślić plan ucieczki!
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Esmeralda Wto Lis 24, 2015 8:27 pm

Dziewczyna spojrzała na Midori. Nie musiała potwierdzać swoich słów. Cała gorycz, smutek i wstyd, który gdzieś tam drzemał, był widoczny w jej oczach. Jasnowłosa spuściła głowę i palcem zaczęła rysować niewidzialne koła na pościeli. Wstydziła się i to dostrzegłby nawet niewidomy.
Na informacje o chloroformie skrzywiła się i odruchowo położyła dłoń na dłoni Midori. Była inna niż ruda, która przed chwilą wyszła, albo po prostu opanowała sztukę aktorstwa do czystej perfekcji.
- Bardzo Ci współczuję – powiedziała prawie bezgłośnie, zabierając dłoń jakby w obawie, że zostanie odtrącona – Nikt się nigdy nie spodziewa. Nie robią tego od dziś… Oni.. Oni wiedzą. Wiedzą wszystko – objęła się ramionami i zacisnęła wargi w wąską linijkę, pogrążając się w długiej ciszy przerwanej dopiero kolejnym pytaniem ciemnowłosej.
- Ja… widzę Cię pierwszy raz – odparła, przez chwilę przyglądając się swojej rozmówczyni. Źrenice jasnowłosej przypominały teraz olbrzymie spodki, przykrywające prawie całą powierzchnię tęczówki.
- Rita – na twarzy pojawił się ledwo widoczny grymas, który znikł równie szybko jak się pojawił – Tutaj tak się nazywam. A ty? Jak Ciebie nazwano? - widać że nie chciała skończyć na jednym pytaniu. Czyżby ciemnowłosa była pierwszą osobą, z którą Ri mogła w miarę swobodnie porozmawiać?
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Midori Sro Lis 25, 2015 8:36 pm

Najgorsze miejsce dla kobiety. Możliwe nawet, że gorsze od samego niewolnictwa, jakie istniałoby jeszcze. Zostać prostytutką... To nie jest marzenie żadnej z kobiet. To skrajność, by sprzedawać własne ciało za pieniądze. A gorsze jest to, gdy ktoś to robi za ciebie, wykorzystując to, co posiadasz, dla własnych korzyści. Czy to właśnie wywoływało wstyd u nieznajomej blondynki? Czy może jej po głowie chodziło coś jeszcze, czego Midori nie mogłaby odgadnąć.
Poczuła jej dotyk, ale nie zareagowała negatywnie. Uznała, że w tym przypadku to byłoby bardzo złe rozwiązanie. Nie lubiła dziewczyn. Ale jednak potrafiła się przełamać, by zobaczyć, że jedna na tysiąc się wyróżnia i nie jest wredną suką. Blondynka stwarzała właśnie wrażenie, że była tą dobrą... Ale czy to prawda, czy była uzdolnioną aktorką?
- Wszystko wiedzą? - powtórzyła po niej, zastanawiając się nad sensem tych słów. Czy to jakaś informacja? Albo przypadek? Miała nadzieję, że tamta otworzy się na tyle, że jej wyjaśni co i owo. - Niemożliwe. Nie ma człowieka na świecie, który by wiedział wszystko. Nawet Wikipedia nie posiada aż takiej wiedzy - powiedziała do niej, starając się nieco swoimi słowami rozluźnić tamtą.
- A ty? Jak tu trafiłaś? - spytała się jej natomiast czarnowłosa. Może uzyska odpowiedź? Jak również i na tą kwestię, dlaczego też tak znajomo ona wyglądała... Gdzie znów ją musiała widzieć lub spotkać? Niekoniecznie prawdziwe spotkanie, ale obrazek... Zdjęcie... Film... Cokolwiek.
Pokiwała lekko głową. Nie kojarzyła jej... Więc naprawdę musiała gdzieś ją widzieć. Przeczucie. I tyle.
- Nazwali mnie Caroline - odparła jej, przypominają sobie imię, jakie wypowiedziała tamta wredota. Denerwujące.
Ale co ważniejsze - czy zdawała sobie sprawę, że porwała nieodpowiednią osobę. Czy tam oni... A raczej ten chłopak. Dostanie. Oj, dostanie.
- Hm... - zerknęła na nią z ukosa. Nie. Jeszcze nie wyskoczy z pewną propozycją. Dlaczego? Nie wiedziała z kim właściwie miała teraz do czynienia.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Esmeralda Sob Lis 28, 2015 4:20 pm

Nie było człowieka, który poznał wszystkie tajemnice świata. To prawda. Na świecie znajdowało się mnóstwo osób, których agresywna aura sprawiała, że z czczych słów łatwiej wchodziło się w prawdziwe czyny. Ludzie interesów, którzy tworząc własne siatki mieli wszystko… w tym właśnie informacje. Prawdopodobnie i sam pokój w którym znajdowała się Midori był stale obserwowany. Jakby na potwierdzenie tej teorii Rita spojrzała w kierunku ciemnej szklanej kuli.
- Oni mają… informacje. To grupa ludzi, którzy pracując razem stworzyli coś, co… sięga bardzo daleko. Jeśli zainteresowali się Tobą, niestety nie ma już innej rady jak tylko… jak tylko pogodzić się z tym – przełknęła głośno ślinę i ponownie wbiła wzrok w kołdrę. Nawet jeśli chciała nie mogła powiedzieć więcej. Obawiała się dokładnie tak samo jak bezdomna kobieta w dzielnicy ubogich. Obie coś wiedziały.
- Przez chłopaka – usta dziewczyny zadrżały. Wierzchem dłoni otarła prawy kącik oka i uśmiechnęła się smutno do swojej towarzyszki -To jest bardzo pokręcone. Długa historia… bez happy endu – ktoś znowu się zbliżał, o czym świadczył narastający dźwięk, który ucichł dopiero przed drzwiami. Rita rzuciła w tamtym kierunku przestraszone spojrzenie, a jej źrenice ponownie przypominały wielkie czarne spodki.
- Nie miałaś już być gotowa, Kochanie? - wysoki ciemnowłosy chłopak  o bardzo ostrych rysach wszedł do pomieszczenia.  Bez słowa minął Midori i złapał za włosy dziewczynę, która nawet nie stawiała większych oporów.
- Przepraszam Damon. Błagam, wybacz mi – w jej oczach automatycznie stanęły łzy, co dodatkowo podsyciło agresję mężczyzny.
- Masz 2 minuty żeby zebrać siebie i tą czarnowłosą wywłokę. Klient nie będzie czekał na nią w nieskończoność chyba, że znudziły Ci się luksusy i wolisz być zamknięta w pokutniku. Dwie minuty – zrzucił ją z łóżka na podłogę i dla podkreślenia swojej wyższości jeszcze raz nią potrząsnął. Wyszedł trzaskając za sobą drzwiami.
- Musimy się ubierać, szybko! - Rita wstała w pośpiechu z podłogi, gotowa już prawie do wyjścia. Kłąb wyrwanych blond włosów wisiał jeszcze na jednym włosku, dając czysty obraz nędzy i rozpaczy.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Midori Sob Lis 28, 2015 10:14 pm

Denerwujące. Naprawdę to wszystko było denerwujące. Nie wiedziała o co z tym wszystkim chodziło, ale im bardziej sytuacja się robiła skomplikowana, tym mniej wiedziała. Ale kwestia pogodzenia się z tym... Cholernie nie przypadła jej do gustu.
- Hm? Myślę, że pogodzenie się to jest bardzo złe rozwiązanie - mruknęła tak cicho, że nie było wiadomo czy do siebie, czy do niej mówiła. Ale zaczęła to rozważać w myślach... Kiedy właściwie musieli się nią zainteresować? Czy możliwe, że wtedy, gdy zaczęła poszukiwać dane na temat tamtej dziewczyny i tego wszystkiego? Nie chcieli, by ktoś wywęszył ich sprawy...? Ale jeśli to byłaby prawda, to by musiało oznaczać, ze to jest "Kraina Żebraków". A dziewczyna, którą poszukiwała, była gdzieś tu... Bądź co bądź i tu, i tam coś więcej wiedziały, ale nie chciały mówić. Wkurzające.
- Chłopaka...? W sumie, chloroform też mi zafundował jakiś chłopak... - mruknęła. Świetnie. Podsłuchiwanie. Nie rozumieli, że dziewczyny potrzebowały prywatności. Dupki. Niech zdechną.
Widziała. Bała się. Ale kogo? Czego? Dostała odpowiedzieć po chwili, gdy pojawił się tutaj nieznajomy jej chłopak. Widziała go. Jego zachowanie. Zignorował ją... Ale to co zrobił, było niewybaczalne. Nie odzywała się, jedynie zacisnęła mocno pięści. Już miała wstać i mu przyłożyć z miejsca, za to zachowanie (walić to, w jakiej sytuacji była!), gdy usłyszała imię. Damon. Wiedziała. Pamiętała. Przypomniała sobie wszystko, co do tej pory było. Cel. A skoro miała cel, to nie mogła tutaj zostać.
Więc, dopiero otrząsnęła się z myśli, gdy tamten łaskawie sobie polazł. Skupiła na niej swoje piwne oczy. Trudno byłoby opanować złość na tamtego. Więc... Damon może się szykować na minimum lanie. Za takie traktowanie Rity i obrażanie Midori.
- W co niby? - spytała się niechętnie, ściągając z siebie kołdrę i znów stawiając czoła zimnemu otoczeniu. - Co to jest pokutnik?
Zmrużyła nieco oczy. Ni cholera. Coś trzeba było wiedzieć. Ale zanim cokolwiek do czegoś przeszła, z frustracji kopnęła w poduszkę na łóżku.
- Jak go zobaczę tutaj jeszcze raz, to go nauczę kultury. Myśli, że jest bóg wie kim - warknęła.
Po czym skupiła na niej swoje oczy. Czas poznać sprawę i to, na czym stała. Nie mogła być wiecznie niewinną istotą, więc... Postanowiła na pytania wprost.
- Trafiłaś tutaj jakieś pięć lat temu? - zadała pytanie tak cicho, jak mogła, ale jednocześnie tak, by tamta ją usłyszała. - Rito... Muszę wiedzieć więcej. Mam dość niepewności i tajemnic, a im więcej słyszę, tym bardziej czuję się wkurzona mruknęła. W jej głosie było słychać prośbę.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Babcine kłopoty - Page 2 Empty Re: Babcine kłopoty

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach