Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Czw Gru 03, 2015 6:05 pm

Kolejny akcent Niemiecki. Wampirek rozbudzony mocno nie był już nawet w stanie wydusić z siebie słowa. Aż jęczał! Stękał i oddychał głośno, głaszcząc oraz lekko drapiąc na przemian. Xin działał jak doświadczony ogier! Pieścił swojego małego wampirka, także obdarowując każdą przyjemną pieszczotą. Wreszcie nadejdzie najważniejszy etap. Wampirek aż się prosił by Ukochany zajrzał  do jego delikatnej części ciała, jaka wymagała przygotowania. Na szczęście byli w wodzie, więc nie  było aż tak na sucho. Jednak musiał sam rozluźnić się, by czasem nie dorobić się gorszego bólu. Objął mocniej Lubego oraz wygodniej ułożył ciało, przygotowując się na Wejście Smoka.
Xin na szczęście był delikatny. Fabio nie odpuszczał sobie cichych, rozkosznych okrzyków. Oddychał głośno, szybko. Czuł jak jego serduszko mocno wali, jak jego wnętrze się rozgrzewa. Jak wszystkie myśli zmieniają się w jeden przyjemny obraz. Fala podniecenia aż się wylewała!
Ponaglał, piszczał, jęczał. W taki sposób nagradzał swojego Jedynego, tuląc go do siebie, oddając swoje ciałko. Przyspieszał co chwila, wzmacniając doznania. Dzięki takim chwilom znajdywał się w Najprawdziwszym Raju. Czy mogłoby być lepiej? A wszystko podkreślone białą śmietanką.
Jak się czuł Xin? Mimo dojścia nie przestawał. Chłopak wciąż zajmował tyły Fabio. Atakował, wbijał się. A Wampirek unosił się. Cała łazienka rozbrzmiewała od słodkich krzyków wampirka, więc gdyby ktoś wszedł do sypialni, mógłby usłyszeć to i owo. Nawet i nieco melodia wpasowała pod całą sytuację... Rumiany wampirek ponownie odlatywał. Paluszki mocniej się wbiły, a usteczka zacisnęły się.
Co dalej? Wciąż Xin zajmował się wrażliwym miejscem Drobinki? Minęło zapewne sporo czasu, Fabio odczuwał nieco zmęczenie i właśnie wtedy Xin mógł napotkać opór. Mięśnie wampirka spięły się, powodując odrobinę zaciśnięcie Intymnego otworu. Niewygoda! Ale tak bywa... Po prostu już był bardzo... podniecony oraz wypełniony po brzegi miłością od swojego Lubego.
- Jestem... zmęczony. - piśnie cicho, licząc że Xin usłyszy. Jednak czy dobrze zareaguje? Przecież delikatny Fabio już przeszedł naprawdę długą chwilę uniesień i całego miłosnego aktu. w razie czego uśmiechnie się delikatnie, niewinnie i nawet zechce ucałować jego czółko w podziękowaniu. Chyba, że chłopak zirytuje się.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sob Gru 05, 2015 3:19 pm

O ile uniesienie Fabia przejawiało się w rozkosznym piszczeniu, mruczeniu czy jękach, o tyle z początku Xina stać było jedynie na sporadyczne, lecz również wypełnione po brzegi sapanie. Niczym głodny niedźwiedź po hibernacji zimowej. Dopiero później, przy czwartym czy piątym podejściu wpasował się do odgłosów wydawanych przez partnera. Najwyraźniej musiał rozluźnić się, i puściły mu wszelkie wodze, które go do tej pory blokowały. Drapanie po pleckach, muskanie ciała i wszelakie pieszczoty z rączek, usteczek i innych części ciała Fioletowowłosego tylko dolewały oliwy do ognia. Podnosił tempo, wbijał mocniej palce na pleckach Ukochanego, aż natrafił po pewnym, długim czasie na opór - jakby nie spojrzeć - naturalny, i wynikający z przemęczenia organizmu Wampirka. Tylko że rytm Xina nie chciał wybić się grzecznym oznajmieniem ze strony Drobinki.
-Noch mal.
Powiedział o dziwo władczym tonem, jakby to od niego miało zależeć, kiedy skończą. Wpadł w spiralę uniesienia, z której nie mógł wykręcić się samoistnie. Dlatego jeszcze bardziej zaskarbił Towarzysza mocniejszym chwytem rąk (aż pojawiły się lekkie, czerwone pręgi od palców) i mimo przeszkód zdołał zagościć dwa razy, ale ostatni raz tak mocny, że prawdopodobnie Wampirek mógł aż krzyknąć z bólu. Dopiero po tej myśli, że mógł skrzywdzić Lubego, z zimnym obliczem, ale gorączkowym spojrzeniem, objął prędko Fabia i przytulił do torsu z lekkim drżeniem - z jeszcze nie przemijającego podniecenia, ale i ze strachu, iż mógł wyrządzić szkodę swej Jedynej Miłości.
-Przepraszam, Skarbie.
Powiedział do uszka, które ucałował i oblizał małżowinę ze wszelkiej pianki do kąpieli czy wody. To była upojna chwila, baaaardzo bogata we wrażenia, aczkolwiek miał potężne wyrzuty sumienia, iż jeszcze wymusił na Wampirku ostatnie minuty współżycia. Naprawdę nie mógł powstrzymać się i okiełznać rozbudzonych instynktów, trochę podobnych do tych z czasów prymitywnych-prehistorycznych. Łasy na Fabio nie dał rady pohamować swych zapędów. Ale wynagrodzi mu to, jak tylko potrafi.
Pochwycił jego nagie ciało i wyłonił z mlecznej zupy niosąc go na rękach, i podszedł z lekkością (o dziwo Xin nie wydawał się być ani trochę zmęczony - zapewne za sprawą adrenaliny) do wieszaka z ręcznikiem, którym starannie wycierał Lubego ze wszelkiej wilgoci. Kruszynka była na tyle lekka, że jedną ręką trzymał Długowłosego przyciśniętego do torsu, a drugą obsługiwał nie tylko ręcznik, ale i nakładanie szlafroczka na Ukochanego. Opatulony w jego nagich, rozpalonych ramionach mógł już nie odczuwać chłodu związanego z szokiem termicznym - od gorącej wody i chłodniejszego powietrza łazienki. Wyłączył też muzykę wychodząc z pomieszczenia, gdyż i tak zmieniają miejsce położenia.
-Kocham Cię, Landryneczko.
Ucałował czule czółko przyciśniętego Wampirka i nie pozwalał mu postawić bosej stopy na posadzkę. Zabrał go do sypialni, gdzie bezpiecznie ulokował w głębokim materacu łóżka i okrył kołdrą. Sam Czarnowłosy zaś usiadł na skraju łóżka i wyciągnął dłoń, by pogłaskać dzielnego Księcia po skroni i ululać do snu. Widać było po Wampirku, że wymęczył się ich wspólną miłością, aczkolwiek także to, iż długo nie zapomni wspólnej kąpieli. Xin spoglądał malinowymi oczyma na Lubego i pochłaniał go samym wzrokiem.
Nawet nie dbał o to, że siedział nagi jak biblijny Adam przy swej Drugiej Połówce, po prostu chciał chociaż towarzyszyć mu przy zasypianiu. Może dopiero jak uśnie pomyśli o jakimś odzieniu dla siebie, ale widok Fabio był bardzo absorbujący, już nie mówiąc o tym, że jeszcze huczało mu w głowie i nie tylko od ogromnych wrażeń łazienkowych.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sob Gru 05, 2015 6:07 pm

Silnych emocji było od groma. Rozkosz, namiętność, rozbudzenie. Fabio odleciał już dawno, nie mogąc odnaleźć własnych części ciała. Pogrążony w erotycznej atmosferze nie był w stanie zejść na ziemię. Aż do pewnego momentu - do usłyszenia nie znoszącego sprzeciwu głosu Lubego.
Xin wciąż pochłaniał głębie wampirka. Co raz mocniej i mocniej. Było niesamowicie, ale do czasu, póki nie zaczęło boleć. Fabio jęczał już też z bólu, chciał jakoś przerwać, jednakże Xin zabronił. Dłonie zacisnęły się na delikatnych nadgarstkach, dość mocno. Robiło się niewygodnie, przyjemność zastępował teraz ból. Luby też czuł już opór mięśni Kochanka, ale nie brał tego pod uwagę. Nadal wchodził.
- Xin! - pisnął, zaciskając łapki w pięści. Lubił na ostro, bywało dziko lecz teraz nie było nic w tym dobrego. Kruszynka na ostatnim wejściu, tak silnym. że oczywiście krzyknął.  Krzyk nie był zwieńczeniem ich zespolenia, ale brutalnością otrzymanym od Ukochanego. Odczuł ulgę gdy opuścił głębie wampirka. Tym samym uwolnił go z silnego uścisku. Oddychał głośno, niemal dławiąc się gulą w gardle. Do oczu cisnęły się łzy. Może sam ból też był straszny, jednak widok zimnego oblicza Lubego był chyba jeszcze straszniejszy. Rozumiał brak wyrazu emocji, niestety bywał on także dobijający na przykład w takich chwilach jak teraz.
Oczywiście Xin doszedł do tego co narobił. Szybko wypuścił Malucha, obejmując go mocno tak że niemal brakło mu tchu. Nie mówił nic. Wtulił się jedynie, zamykając oczka. Ból nie ustępował, zamieniając się na pulsujący. Wyjęty z wanny zadrżał na skutek zetknięcia się z chłodniejszym powietrzem. Pojawiła się gęsia skórka. Nadal milczał, pozwalając się wytrzeć. Opatulić i zanieść do łóżka. Xin był delikatny, ostrożny i zapewne męczyło go poczucie winy. Wampirek zapewne zapomni szybko, wymazując dzisiejszy niezbyt udany finał.
Nie otwierał też oczek, kiedy Xin go pocałował. Nie chciał ich otwierać, bo wiedział co się stanie jak to uczyni. Rozklei się. Łezki niektóre już wypłynęły, lecz kolejne też chciały się dołączyć. Zacisnął piąstki, przykładając je do zamkniętych oczek. Czuł się okropnie. Ciało rozgorączkowane. Ból... I ta wilgoć. Lepka, denerwująca i ciepła. Była ona w tyłach, co bardziej zaniepokoiło umęczonego wampirka. Rączką sięgnął pod pościel, odnajdując wilgotne miejsce. Wyciągnął dłoń i odczuł zaskoczenie. Czerwona, znajoma substancja. Krwawił. Wcześniej krew nie wypływała bo miał napięte mięśnie, teraz znalazła upust przy rozluźnieniu. Xin zauważy bo Fabio aż usiadł. Odsunął kołdrę, zerknąwszy szybko dół. Rozkraczył nogi i ujrzał wyjątkowo sporą ilość krwi. Szybko wstanie, niemal potykając się o zaplątaną pościel. Na tyłach jedwabistego szlafroka znajdowała się czerwona plama. Dlatego tak bolało? Ostatnie pchnięcie najwidoczniej uszkodziło wewnętrznie wampirka. Trzeba ściągnąć pościel, przebrać się. Jednak ból nadal nie schodził, a że pił niedawno krew, było jej naprawdę sporo.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Nie Gru 06, 2015 4:30 pm

Krew... aż otworzył szerzej oczy. Cholera, nie wiedział, że jest aż tak źle! Wampirek krył zarówno łzy, jak i cały ból, dopiero pojawienie się posoki zdradzało, jak go bolało. Poderwał się z miejsca i odkrył całkiem pościel, by zobaczyć ogrom tragedii, jaką wyrządził Lubemu. Był przy tym blady jak ściana. Przez kilka sekund nie kontaktował, aż wreszcie przełamał szok i zaczął działać.
-Fabio...
Powiedział cichutko i skruszonym głosem. Tyle cierpiał z jego zachcianki, by przedłużyć o kilka minut... nie mógł znieść bólu Ukochanego, także czym prędzej zabrał go z powrotem do łazienki wraz kompletem bandaży i "pieluchy" *, i trzymając jedną ręką Skarbka, drugą sięgnął po dyszę od prysznica i delikatnie spłukiwał z niego krew. Gdy wyczyścił go z brudu, rozpoczął opatrywanie rany, które w wykonaniu Xina wyglądało naprawdę amatorsko, lecz nie znał się na tym tak dobrze. Przyłożył zwiniętą pieluchę do rozkroku i owinął ją bandażem do ciała Malca, by nie zrzucił jej z siebie. Taki opatrunek nie zmniejszy bólu, lecz zmniejszy przeciekanie. Zabrał go na nowo do sypialni i posadowił ostrożnie na fotelu, by szybko zmienić pościel. Niestety i materac nasiąkł krwią, także zmuszony był zabrać szczotkę i z wodą z mydłem zmyć posokę. Uwijał się w tej robocie w trymiga, wszak Fabio leżał podkulony na fotelu, a powinien rozłożyć się wygodnie na boczku na łóżku. Po porządkach z powrotem przeniósł Drobinkę na wygodne wyrko i opatulił kołdrą. Bał się o niego, więc szybko rzucił się do szafki nocnej i znalazł tabletki przeciwbólowe. Dla Wampira to mało skuteczny lek, jednak wiedział jak temu zaradzić. Przy okazji będzie to forma kary dla niegrzecznego Xina.
Narzucił na siebie szybko szlafrok i z tabletkami, oraz sporym motkiem bandażu wyszedł na kilka chwil z sypialni. Wrócił o wiele bladszy, lecz z pełną szklanką krwi oraz... zabandażowanymi rękoma. Od końcówek palców u obu rąk do szyi. Nawet narzędzie zbrodni umył porządnie i wrzucił do sztućców jakby nic się nie stało. Okaleczył swoje ręce, na każdym palcu wyrył ostrzem napis "Fabio", a na znakomitej większości rąk - "Przepraszam, Przepraszam, Przepraszam...", aż skończyło się miejsce na skórze. Podał Malcowi szklankę z krwią i tabletkami przeciwbólowymi, aby zażył obie rzeczy, pomógł mu w spożyciu, a później sam zaś usunął się i przeniósł się na fotel, by z tamtego miejsca doglądać zdrowia towarzysza. Nie miał śmiałości po tym brutalnym finale spojrzeć mu głęboko w oczy, ani odezwać się. Człowiek był zmęczony, lecz nie odpuszczał dyżuru. Adrenalina niestety zanikała, ale miał nadzieję, że kuracja pomoże. Zdrowie Drobinki było najważniejsze.

* To taki materiał, nie umiem znaleźć określenia, który kojarzy mi się z przygotowywaniem pyz na parze, czy właśnie pieluchami dziecięcymi...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Nie Gru 06, 2015 7:39 pm

Nie zdołał nawet zareagować. Xin zauważył swój błąd i chciał wszystko naprawić. Nie zdołał nawet wampirek słowem zapiszczeć, zaprotestować tylko od razu został zaciągnięty do łazienki. Tam ostrożnie wymyty oraz obandażowany. Prowizoryczna pielucha nie była całkiem wygodna, zwłaszcza gdy była już zabrudzona krwią. Szlafrok także, więc zanim przeszedł do czyszczenia, musiał zrzucić odzienie.
Na szczęście wampirek przemilczał całą czynność, jedynie powstrzymywał łzy. Odczuwał ból, było mu trochę wstyd, że Xin musiał go myć. Jednakże miło z jego strony. chciał naprawić swoje szkody, prezentując iż jednak zależało mu na dobru wampirka. Szkoda, tylko jednego - nie posłuchał, gdy Fabio chciał już przerwać. Może się czegoś nauczy?
W każdym bądź razie nie odzywał się nic. Usiadł na fotelu już bardziej ogarnięty, lecz skulił się bardziej i podkulił nóżki pod samą bródkę. Czuł się niewygodnie przez opatrunek, mimo wszystko nie miał odwagi odezwać się. Xin był zajęty, więc nie miał nawet czasu nic odpowiedzieć. W dodatku bał się też reakcji. Co jeśli odczuwał złość? Bo musiał myć materac po krwi wampirka. Znowuż odczuwał wstyd. Kiedy powrócił na łóżko Schował łebek w poduszkę, zamykając oczka. Zaczynał przysypiać, więc nie usłyszał jak chłopak wyszedł na kilka dłuższych chwil. Dopiero zapach krwi nieco zatrzymał sen, później dotyk Lubego. Podniósł zaspane oczka, starając się dotrzeć do sedna tego, co miało teraz miejsce. Krew? Tabletki? Tylko czemu miał bandaże na łapkach? Wampirek nieco się przeraził. Więc szybko spożył tabletki, pijąc krew i już wiedział czyja ona jest. Xin! Okaleczył się? Fabio nie zamierzał tego zostawić. Ostrożnie wstał, żeby podejść do Najdroższego.
- Dlaczego masz opatrunki na rękach? Xin? Zrobiłeś sobie coś? - nieważne co powie, Fabio sięgnie po jego dłoń. Czemu to zrobił? Nie musiał aż tak cierpieć. Fabio to wampirek, szybko mu przejdzie.
- Xin... Trochę Cię poniosło, ale mimo wszystko kocham Cię. Nie musisz... Nie musisz się tak zachowywać. - pogłaskał czule jego dłoń, stojąc teraz blisko niego. Niech się nie zamartwia, wszystko jest w porządku. Wampirkowi przejdzie. Przecież nie umierał! Tylko bolała go wrażliwa intymność... Nic poza tym.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Nie Gru 06, 2015 8:22 pm

Oj nauczy się raz na zawsze. Dla dobra Fabia, będzie go słuchać nawet, gdy instynkty wezmą nad nim górę. Nie może dopuścić do podobnych wydarzeń. Kompletnie ubrany, z bandażami na rękach i z przygasłym wzrokiem początkowo nie zauważył, iż Fabio zdecydował się wygramolić z łóżka, nawet jeśli to nie było wskazane ze względu na stan zdrowia. Dopiero, kiedy poczuł delikatny dotyk towarzysza, nieśmiało podniósł wzrok na Lubego. Ten mógł zobaczyć, że Xin nawet usta przysłonił maską stworzoną z zaciągniętego golfu. Na szczęście twarzy sobie nie pokiereszował, tylko palce, przedramiona i ramiona. Ale nie chciał pokazywać swego "dzieła", chociaż Fabio zdołał odwinąć mu kawałek bandaży na dłoniach. Widział krwiste szramy z wyrytym imieniem, jednak tylko na chwilę. Człowiek zaraz cofnął rękę i zaczął zakrywać uszczerbek na ciele.
Od gróźb, krzyków to niekiedy niezręczna cisza bywa straszniejsza. Także teraz, gdy Wampirek chciał dowiedzieć się, co sobie zrobił, Xin uparcie milczał. Ale w taki bardzo skruszony sposób, nie że uparł się, że miał rację - bo nie miał. Całym sobą mówił: Przepraszam. Spuścił również pokornie głowę, a wraz z nią włosy z grzywki przysłoniły mu oczy. Musiał ukarać siebie, skoro Fabio nic nie chciał z tym zrobić. A przecież go skrzywdził! W czym był lepszy od gwałciciela?! Przecież tak krzywdzi swoje ofiary taki pederasta! W dodatku uznał za konieczne wyładować resztę takiego wewnętrznego napięcia, z którym poniekąd chciał podzielić się z Ukochanym, a wyszło strasznie. I nawet jak nacinał sobie znaki, nie skrzywiał ust. Ciągle jedna i ta sama mimika. Zimna, pozbawiona uczuć. Jak teraz, jak zawsze. A w środku wszystko latało i nie chciało wylecieć. Wyrzuty sumienia, ból, jednocześnie ekscytacja, radość, iż Kruszynce już jest lepiej. Brzydził się siebie. A gdyby tylko posłuchał ostrzeżenia Najmilszego Małego Księcia, nie doszłoby do tego.
Nawet oddech mu zamarł w płucach.
Dopiero, kiedy widział brudny opatrunek Fabia, powoli podniósł ociężałą głowę i wreszcie przerwał krępującą ciszę.
-Połóż się, Landryneczko... Trzeba zmienić Ci opatrunek...
Zmrużył na moment powieki siedząc na fotelu, chociaż jeszcze nie zasnął. Jedyny pożytek z masochistycznego działania to taki, iż zeszło z niego napięcie, ale i siły witalne. Jeśli jeszcze stał przy młodzieńcu, to Xin wstał powoli i resztkami sił przeniósł Malca na łóżko, a samemu położył się w jego nogach bez zmiany opatrunku. Jeśli zdecydował się wrócić - wymienił mu również resztkami sił pieluchę i tak samo jak w pierwszym wariancie, skulił się w nogach łóżka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Nie Gru 06, 2015 9:24 pm

Instynkty nie są złe. Tylko pierw Fabio musiałby przygotować się lepiej na podobne okoliczności. Teraz wie jak jego Luby bywa drapieżnym kochankiem i szybko poddaje się żądzom. Trzeba przygotować się do wszystkiego, lecz faktycznie, mógł wampirka posłuchać gdy ten już odczuwał nieprzyjemne odczucie. Za mocno potarte, naruszone i zaczęło krwawić. Całkiem normalne. Przecież wybaczy mu ów zdarzenie, nie było on końcem świata. Nie musiał aż tak się tym przejmować, aby mocno okaleczać.
- Xin, naprawdę nie musisz tego robić. Przecież Ci wybaczyłem... Nawet, nawet się nie gniewałem. - przestraszył się widząc okaleczone ręce. Napis Przepraszam wyryty w skórze. Biedactwo. Mimo, że Luby szybko poprawił swoje bandaże, ten chwycił łapkę i musnął jej wierzch. Niech wie, że Fabio się nie gniewa. Uśmiechnie się lekko, tak pocieszająco. Już wiedział jak jego Ukochany jest trudnym charakterem. Że przeżył swoje, bardzo cierpi i ma w sobie wiele, nieodkrytych ale jakże intrygujących tajemnic. I mimo ich istnienia kochał go całym sercem.
- Skarbie. Zaś wyglądasz blado. - westchnął, przykładając łapkę zanim ten wstał. Obdarował go swoją energią leczniczą, aby podbudować go bardziej. Przynajmniej nie zemdleje, a organizm zacznie normalnie funkcjonować. Jeśli zaprotestuje, wampirek tego nie posłucha. Dopiero jak ten się podda mocy, Fabio pozwoli się zaprowadzić do łóżka. Opatrunku zmieniać nie musiał, krew trochę pocieknie i przestanie. A spanie w nogach? W żadnym wypadku! Fabio dotknie ramienia swojego Skarba i cicho poprosi aby podniósł się wyżej, na poduszki. Wtedy sam ich okryje, po czym wtuli się do swojego chłopaka mocno.
- Muszę przyznać, że jesteś drapieżnikiem. - mały żart i senny ton głosu. Wampirek wreszcie zamknie oczka, zapadając w sen. Zmęczony, obolały i znużony. Lecz w ramionach Ukochanego... Wszystko znikało tak szybko, jak się pojawiło. Śnił spokojnie, bez żadnych koszmarów.
Xin nie musiał się denerwować ani tym bardziej uciekać. Doskonale też wiedział, jak mały wampirek obdarzał go szczerym uczuciem oraz bardzo szybko wybaczał. Po prostu nie umiał bez swojego czarnowłosego chłopaka żyć. Tak, zdał już sobie z tego sprawę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Wto Gru 08, 2015 7:07 pm

Fabio był zbyt łaskawy dla zwyrodnialca. Nie unosił się gniewem, wszystko znosił, wręcz pocieszał Xina, gdy ten zamknął się w sobie z krwistymi szramami pod bandażami. Wybaczył całym swym rozkosznym sercem przewinienie człowieka, chociaż będąc Wampirem mógł mu wymierzyć karę za takie znieważenie boskiego ciałka. A on co? Przebaczył. Jego krew na ciele w tak intymnym miejscu do końca pozostanie w pamięci Xina, który będzie bronić się przed takimi sytuacjami nogami, rękami, a przede wszystkim... wiadomo czym.
Nie tylko to. Uleczony i zachęcony do wtulenia się, ponownie zmieszał z błotem młodzieńca, który posłusznie wykonał polecenie i przeniósł się wyżej łóżka. Wtulenie się Malca podniosło go na duchu, i powoli wracał do świata rzeczywistego. Bo przecież światem rzeczywistym był sam Fiołkowooki Doktor Serc, którego miał u swego boku. Jak nikt inny potrafił pocieszyć nie tylko słowami, lecz bardzo zmysłowymi gestami. Gdyby tylko mógł uśmiechnąć się na żart małego, słodkiego Dowcipnisia...
-Za to Ty jesteś łowcą mego serca.
Dodał cicho, i powoli głaskał skroń Skarbka, który powoli zapadał w sen. Z początku przyglądał się jego śpiącemu obliczu i dumał. Jak ktoś o tak dobrym sercu potrafił wpakowywać się w tarapaty z nieodpowiednimi mężczyznami? Tych, których miał okazję poznać osobiście lub usłyszeć w opowieści... nie należeli do najmilszych wobec Malca. Sam niestety wpisał się w ten niechlubny dział. A mimo tego Jagódka nie rezygnował z decyzji, gdzie i wobec kogo ulokuje swoje najpiękniejsze uczucia.
Pokrzepiony postawą, obecnością Wampirka i jego wielkim sercem, cicho odetchnął z ulgą. I sam zapadł w o wiele krótszy sen niż wcześniej.
***
Długowłosy mógł się zdziwić po przebudzeniu, że zamiast w sypialni znajdowali się w zimowym ogrodzie, na kanapie, ze sobą wtuleni. Gdyby było cieplej, zapewne Xin zabrał ich na zewnątrz, do ogrodu, na hamaczek. Jako, że zbliżała się zima, pogoda nie dopisywała. Czarnowłosy nie spał, miał otwarte oczy, które utkwił gdzieś przed siebie, przez szybę w oknie. Jednocześnie bezwiednie głaskał swego Lubego po włosach bardzo czule, mimo iż bandaże mogły krępować najdelikatniejsze pieszczoty. Był zmęczony, ale nie z powodu fizycznych możliwości - dzięki kuracji przy pomocy mocy Fabio. Psychicznie miał dość tego, iż nie potrafił wyrażać uczuć inaczej niż przez gesty, bądź w razie napływu agresji czy nadmiernej ekscytacji - przemocą. Inaczej męczył się tak jak wcześniej. Obecnie bliskość Fabia złagodziła mu objawy, aczkolwiek wcale to nie oznaczało, że nie darzył Małego Księcia uczuciami. Wręcz przeciwnie, razem dbali, by ich miłość nie zaraziła się żadną chorobą, nie nabyła skrzywień czy odłamów psychodelicznych, różnych od tych, które składają się na miłość. Trudno opisać o czym dokładnie myślał Xin, lecz z pewnością prawie wszystkie dotyczyły Fabia i jego relacji z nim. Kochał Fioletowowłosego jak nikogo innego na świecie, jakby od zawsze byli razem. Po prostu bał się, że pewnego dnia jeszcze bardziej przeholuje i jeszcze mocniej skrzywdzi swego Najdroższego. Nie wiedział, dlaczego to przyszło, nie miał tak wcześniej, gdy nie wiedział o rasie Fabia. Jeśli to miało związek z jego nieznaną przeszłością, która gdzieś w nim tkwiła... chciałby odciąć się od niej zupełnie. Pragnął tylko Ukochanego.
Kiedy ich spojrzenia skrzyżowały się, Xin ocknął się z transu i przechylił nadal zamaskowaną twarz na bok. Nie wiedzieć czemu wolał skrywać się w tym pseudo-ninja stroju. Albo tak tuszował brak uśmiechu na twarzy, gdy serce rozradowało się na widok obudzonego Królewicza.
-Wyspałeś się, Landryneczko? -zapytał spokojnie i poprawił mu kciukiem rozwichrzone kosmyki z jego czółka- Co powiedziałbyś na spacer, chociażby po ogrodzie? Przyda nam się odrobina świeżego powietrza.
Nie odrywał malinowych tęczówek od swego Wybranka Serca.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Wto Gru 08, 2015 8:22 pm

Wreszcie mogli normalnie zasnąć. Fabio nie wiedział nawet kiedy odleciał w krainę snów i to dzięki czułemu głaskaniu przez Xin'a. Po prostu było tak wspaniale, tak miękko i przytulnie że nie trudno było zapaść w odrętwienie, a później w sen właściwy. Nie miał żadnych koszmarów, tylko spokojny sen. O czym śnił? Głównie o kwiatach, jasnym niebu. Przepiękna, późna wiosna. Prawdopodobnie maj... Fabio i jego Ukochany właśnie przechadzali się przez kwitnącą polankę, ciesząc się ciepłym powietrzem oraz widokiem. Nic nie było w stanie przerwać jakże cudnego snu... No, może poza uczuciem wyspania. Wampirek pomruczał pod noskiem, otwierając leniwie oczka. Spojrzał prosto na nieśpiącego już Lubego. Czyżby obserwował jak wampirek smacznie śpi? Wyjątkowo się dzisiaj wyspał i mimo bólu jaki otrzymał... Cóż... Nie zawsze jest idealnie jak się chce. Bywają i gorsze momenty. Na szczęście pupka wampirka była już zdrowa! Czuła opieka Najdroższego zdziała cuda!
Czemu tylko zasłaniał swoją buzię? Nieco zmartwił się, więc po czułym zgarnięciu włosków z czoła, ucałował swojego Lubego w bródkę.
- Tak i to porządnie. - odrzekł szczerze na pytanie, a co do propozycji również skinął główką - Nie mam nic przeciwko. Tylko trzeba się ubrać ciepło. - dodał dla troski. I wypadałoby też coś zaznaczyć.
- Nie musisz ukrywać swoich ust. A rany jak chcesz, możemy wyleczyć. Chociaż... powinny się już zagoić. - uśmiechnął się delikatnie, dotknąwszy swojego marudę w czubek nosa. Fabio użyczył swojej mocy tak, aby go podleczyć. Wtulił się mocniej do Ukochanego, nie mając chyba jeszcze ochoty wstać. Było mu zbyt dobrze! Jednak musiał pozbierać ciałko z wyrka.
Ostrożnie (ale bardzo niechętnie) oderwie się od swojego Najmilszego, by wstać i wyczołgać się z łóżka. Założył czysty szlafrok, który wydobył z komody. Musiał też pozbyć się opatrunku z tylnej części ciała. Dlatego uda się do łazienki, aby odświeżyć się i ubrać. Nałożył na siebie długi do połowy ud sweter (swój) o kolorze groszkowej zieleni i białe spodnie zwężone u dołu. Oczywiście też i prążkowane skarpetki! Jasny fiolet i zieleń. Taki wrócił do swojego mężczyzny, posyłając mu błogi uśmiech. Musiał też uczesać długie kudełki.
- Zjemy jakieś małe śniadanko i idziemy. - zwrócił się do Ukochanego, licząc że ten już pozbierał swoje męskie cztery litery. Przecież mają iść na wspólny spacer po ogrodzie! Usiadł na fotelu, zaczynając rozczesywać włosy szczotką.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sro Gru 09, 2015 7:23 pm

O, buziaczek na dzień dobry. Takie pobudki uwielbiał, lecz jedynie, gdy buziaczek serwował najlepszy mistrz Kuchni miłosnej - Fioletowooka Przytulanka i nikt inny! Słuchał go uważnie, jednakże, kiedy zeszli na temat jego opatrunków i odrobinę zmienionego image, a także tego, że już nie powinien mieć ran, skinął ledwo głową.
-Pewnie tak...
Odparł cicho, nie był zbyt chętny na propozycję Ukochanego, żeby zdjąć z siebie bandaże, czy odchylić rąbka maski z golfa. Nie to, że wstydził się tego, co wyrył, aczkolwiek jakoś tak ubrał się i zdecydował, że pochodzi jeszcze tak jakiś czas. Najwyżej po spacerze przebierze się, o ile nie zmieni zdania.
Czuły dotyk noska Fabia o jego wybudził zupełnie Xina z letargu. Bardzo chciał poprawić chłopakowi nastrój, lecz nie było takiej potrzeby. Jego obecność i radość wystarczyła.
-N-nie trzeba, Skarbie.
Miał na myśli użycie mocy leczenia. Już mu było dobrze. Miał przy sobie uśmiechniętego Księcia z Bajki. Pomruczał mu do ucha w podzięce za najszczersze intencje i pochwycił go za ucho, aczkolwiek wciąż mając maskę na twarzy. Także nawet nie obślinił, ani tym bardziej nie skrzywdził. Był bardzo ostrożny.
Ale i zaspany, gdyż jak tylko powoli podźwignął się z kanapy i przeciągnął krótko, to rzucił w eter pytanie do Ukochanego:
-Co chciałbyś na śniadanko? Przygotuję.
A Fabia już nie było. Zagapił się, no ładnie. Przecież Maluszek poleciał przebrać się w cieplejsze ubranie, także zadecydował za ich obu, co przekąszą. Przeciągnął się w kręgosłupie dłużej niż za pierwszym razem i udał się do kuchni, by pogrzebać po szafkach i lodówce. Szukał w nich nie tylko produktów spożywczych, ale i natchnienia. Gofry były niedawno, kanapeczki wczoraj przyszykował Ukochany, to trzeba przyszykować coś innego. Aż wreszcie wymyślił i wziął mnóstwo warzyw, biały ser, sos Vinegrette* i to wszystko posiekał na różne kształty, różnej wielkości i maści, żeby wykonać sałatkę. Trudno nazwać, jaka to dokładnie, gdyż wpakował do niej sporo warzyw bez przepisu, i po prostu kierował się smakiem. Oby tylko Fabiowi nie zaszkodziła, bo Xin miał dość zahartowany żołądek, także w razie draki - nie padnie. Chyba, że Wampirek zechce pośrednio spożyć sałatkę - czyli w postaci posoki człowieka. Nie miałby nic przeciwko. Najwyraźniej odkrył w sobie masochistę, i nie winił o to upodobania Lubego.
Właśnie wrócił Jagódka, gdy zastał stolik z nakrytym śniadankiem. Czarnowłosy nie miał na ustach maski, lecz nie zwinął jeszcze bandaży. Kiedy Najdroższy przybliżył się do stolika, oczy młodzieńca były rozradowane.
-No, to teraz nie zmarzniesz -powiedział łagodnie lustrując Długowłosego z góry na dół przenikliwym spojrzeniem- Już zrobiłem śniadanko, częstuj się.
Nie zaczął swojego posiłku, dopóki Słodki nie skosztował pierwszy. Dopiero wtedy włączył szósty bieg i wpałaszował jak zwykle prędko jedzenie, by później jakby nigdy nic wstać i pomóc Ukochanemu z kudełkami. Miał troszkę kołtoników od wiercenia się na łóżku lub na Xinie. Wziął szczotkę, gdy była wolna, i przeczesywał długie kosmyki raz po razie, wolnym ruchem. A jakby Fabio nie chciał dać - przeczesywał palcami.
-Hm... lubisz warkocze?
Zapytał nagle, gdy bezwiednie z trzech kosmyków zaczął pleść dwa przęsła warkocza. Jakoś tak samo wyszło.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Czw Gru 10, 2015 5:57 pm

Nie trzeba? Wampirek zmartwił się nieco. W dodatku nie chciał ściągnąć ten golf. Czemu ciągle w nim chodził? Ukrywał swoją twarz? Westchnął cicho, nie mówiąc już nic. Wiedział, że Xin jest trudnym charakterem ale też nie może okaleczać się czy tak... ukrywać. Fabio nie gniewał się na niego, nie miał nic za złe. Dostał już karę i ją odpokutował, pomagając wampirkowi. Nie musi już mocno cierpieć.
Gdy postanowił już wstać, aby zrealizować pomysł Ukochanego, pognał do łazienki, zatem nie usłyszał pytania. Lecz pomysł Lubego okaże się naprawdę trafiony. Smaczna sałatka pełna zdrowia oraz pyszności! Trafi w gust kiełkowatego.
Opuścił wreszcie łazienkę, będąc ubranym i gotowym do działania. Musiał też posłuchać słów Lubego na które ładnie się uśmiechnął. I oczywiście śniadanie już na niego czekało! Wampirek aż wstrzymał oddech widząc wszystko ładnie przygotowane. Normalnie cuda w dłoniach miał jego Ukochany! Szybko, starannie i wyglądające przepysznie! Zachwycił się ogromnie!
- Xin! Jak to ładnie wygląda! Dziękuję! - podszedł do stolika przy którym usiadł. Sięgnie po swój talerzyk z jedzeniem, także po widelczyk i ostrożnie, delektując się począł jeść. Aż zamruczał z zadowolenia.
- Przepyszne. - oblizał usta, biorąc kolejny kawałek. Xin jadł szybko, jak zwykle. Biedaczysko miało szybkość oraz wielki apetyt. Niech je. Stracił sporo krwi, musi także nabrać sił oraz przede wszystkim jedzenie poprawia humor. I kiedy skończył swoje, podziękował raz jeszcze, odkładając talerzyk. Wtedy Xin wstał proponując uczesanie.
- Lubię. Więc poproszę o zrobienie go. - usiadł wygodnie, tyłem do swojego Skarbka aby ten mógł zająć się fryzurą. Musiał się nieco napracować, gdyż wampirek ma długie włosy. Lecz kiedy już skończy, wampirek poda mu fioletową gumkę do włosów.
- Ubierz się ciepło, kocie. Na dworze może być chłodno. - poradził, zerknąwszy na swojego Ukochanego z nad ramienia, rzecz jasna jak ten już zakończył uczesanie. Wtedy Fabio wstanie, odwróci się do Lubego i będzie go obserwował. Bacznie, uważnie oraz z troską. Martwił się o niego, był taki... smutny. Może nadal się przejmował wczorajszym wydarzeniem? Nie powinien. Wszystko było przecież w porządku.
- Mam nadzieję, że też jest wszystko okey. Bo nie musisz się denerwować. - dodał, puszczając figlarne oczko. Niech się rozluźni, wampirek przecież się nic, a nic nie gniewa. Zbyt kocha Xin'a i zapewne nie raz odda się w jego czarodziejskie dłonie. Każda pieszczota z pod nich jest wyjątkowa oraz pobudzająca... Na samą myśl przeszedł go lekki dreszczyk podniecenia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Czw Gru 10, 2015 9:12 pm

Skoro Fabio mu wybaczył, niemal z miejsca, powinien posłuchać się go i odpuścić sobie. Nie tym razem. Xin przewinił i chciał chociaż namiastkę jego bólu z tamtej upokarzającej chwili dla Wampirka przenieść na siebie. Upartość człowieka była taka jak Ukochanego, lecz stali w kwestii zasłaniania ciała Czarnowłosego i samookaleczenia po przeciwnych frontach. Na szczęście tylko w tej sprawie, która i tak stopniowo ulegała wdziękowi i radości Fabia. Znalazł doskonały środek na uśmierzenie wewnętrznej zgryzoty Xina.
Stopniowo malał dziwny upór i ciemnota człowieka, Doktorek w międzyczasie zjadał śniadanie, a on mógł zrobić mu warkocz. Dostał pozwolenie z którego skorzystał. Nie spiesząc się, starannie przekładał włosy z jednej strony na drugą, a gdy skończył (ze względu na długość włosów zajęło mu to z dobre dziesięć minut) otrzymał gumeczkę do spięcia. Skąd Wampirek miał to przy sobie? Kto go wie, może czytał w myślach Xina, nim on sam wpadł na pomysł z fryzurką?
-Dobrze, Mruczku.
Już miał iść na górę wykonać polecenie Wampirka, gdy zatrzymały go kolejne słowa Fabia. On wiedział. Mimo jednostajnej, kamiennej twarzy, Fabio jako jedyny rozumiał go bez słów. Nie wiedział, jaką miał w sobie mistyczną moc, ale wystarczyły kolejne zapewnienia Ukochanego, by zrzucić ciężar z barków, jaki sam sobie przygotował po niechlubnym czynie na swej Miłości. Odwrócił głową za siebie i dodał z prawdziwym przekonaniem:
-Hai... już w porządku.
Zapewnił o wiele spokojniejszym głosem i ostatecznie oderwał ociężałe stopy od podłogi i udał się do sypialni przebrać się w coś cieplejszego. W przeciwieństwie do Fioletowowłosego jego ciuchy nie przypominały w swojej barwie tęczy, wszystko wręcz zdawało się być eleganckie i smutne. Taki miał styl, aczkolwiek zdarzało mu się mieć pstrokate swetry, które później lądowały w szafie Ukochanego. Oczywiście nie okazywał po sobie złości, bo nie gniewał się za takie słodkie kleptomaniactwo Drugiej Połówki. W ogóle przymykał na takie drobnostki oko, zwłaszcza, że Złodziejaszek o wiele lepiej prezentował się w za dużych ubraniach Xina niż prawowity właściciel.
Za kilka minut słychać było kroki młodzieńca i mógł dołączyć do przyszykowanego i gotowego Lubego na wspólny spacerek. Odrobina świeżego powietrza nikomu nie zaszkodzi. Będzie zresztą mieć oczy i uszy szeroko otwarte na jakiekolwiek zagrożenie. Wszak pamiętał, co niedawno zdarzyło się z jego Pralinką. Podszedł bliżej i nakładając czapkę na głowę oznajmił uroczyście:
-Możemy iść.
Splótł czule swoją dłoń z rączką Lubego i zmrużył odrobinę powieki, tak jakby w geście radości. Brakowało tylko mimiki, lecz postara się o tym nie myśleć przy Ukochanym, odsunąć za jego radą co było złego na dalszy plan. I przede wszystkim spędzić jeszcze trochę czasu sam na sam z Najdroższym. Objął go mocniej ku sobie i prawie że zlepieni w jedność przekroczyli próg domu. No, jeszcze tylko poprawił czapkę na głowie Fabia, gdyż miał wrażenie, że zasłania mu oczy.

z tematu z Fabiem - do ogrodu
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sro Gru 23, 2015 6:48 pm

Jakoś doczłapał się na piętro i dopadł z mozołem klamkę do drzwi swego pokoju. Przekręcił ustrojstwo i już był w środku. Zamknął za sobą cicho drzwi i jak długi plasnął na wiecznie niepościelonym łóżku. Zmęczył się piekielnie, ale nie chciał mówić tego przy braciach - jeszcze musiałby im powiedzieć na głos, że mieli rację. Dobrze, iż posilił się pysznym ciastem, zawsze to podstawa do regeneracji krwi, chociaż najbardziej pomogła posoka Vito. Ale czy aby na pewno? Cieleśnie owszem, jednak problem tkwił między łopatkami Xina. Tatuaż w kształcie czarnego motyla zaczął doskwierać, dokładniej jego wpływ na psychikę młodzieńca.
Zdawało się, że zmrużył oczy z planem przemyślenia swojego zachowania i odnalezienia sposobu, by zaskarbić sobie na nowo miłość, jaką otrzymuje od Fabia, i to, aby znów Landryneczka zechciała go pokochać. A przynajmniej nie gniewać się. Przykro było patrzeć na smutek Długowłosego. I wtedy usłyszał pukanie, na co powiedział cicho:
-Proszę.
Podźwignął się ledwie na łóżku, a przed jego nosem stał Luby, któremu świeciły się na czerwono oczy. Biła od niego wściekłość. W ręce miał nóż, a na ustach szyderczy uśmiech pomieszany z chęcią zemsty. Za co? Nie wiedział, ale podkulił się i chronił głowę pod poduszką. W uszach dudnił mu nienaturalny śmiech Kruszynki, która kopnęła go w żebra i zrzuciła z łóżka. A potem poleciały noże i...
...okazało się, że Xin spadł z łóżka głęboko śpiąc nerwowym snem. Pociągnął za sobą kołdrę, która w miejscu zetknięcia się kołdry z plecami, ściślej z jego tatuażem - wypaliła dziurę o tym kształcie. Pocił się na ciele zimnym i ciepłym potem. Coś mamrotał przez sen, pojedyncze słowa. Często powtarzał imię Fabio, ale trudno było rozpoznać w jakim kontekście, bo głos Czarnowłosego był jednakowy w swojej barwie. Chłodnej barwie. Miętosił w palcach kołdrę, albo wiercił się, nawet jak już był na podłodze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pią Sty 01, 2016 2:54 pm

Szedł razem z Hiro w stronę pokoju, który zajmował Xin. Właściwie zastanawiał się dlaczego chłopak wciąć uważa się za wynajmującego lokatora, a nie pełnoprawnego mieszkańca. Czemu też nie spał z Fabio w jednym pokoju? Zatrzymał się przy drzwiach i zapukał cicho, po czym nacisną lekko klamkę otwierając drzwi.
- Xin, śpisz? - spytał cicho na wejściu, wchodząc również. Przekroczył próg drzwi, a Hiro zapewne za nim. Rozejrzał się po sypialni, szukając Ukochanego. Nie był go na łóżku, tylko słyszał odgłosy. Coś się stało?! Szybko podszedł do łóżka, wskoczył na nie i zajrzał co było po drugiej stronie. Xin! Leżał na podłodze, wiercąc się mamrocąc przez sen. I ta dziura... Kształt tatuażu? Co raz bardziej nie podobało się wampirkowi. Szybko więc zjechał z materaca na podłogę, tuż obok Ukochanego. Dotknął go ostrożnie, aby nie wybudzić gwałtownie.
- Już dobrze, spokojnie. Jestem tutaj, Xin. - mówił czule, nie podnosząc tonu. Zaczął głaskać Ukochanego po spoconym czole. Wyglądał naprawdę okropnie... Coś musiało go zadręczać i niekoniecznie był to sen. Tak więc Hiro był świadkiem miłości swojego wampirka do mężczyzny. Wampirek oczywiście nie obawiał się białowłosego bo przecież wiedział, iż ten nie uczyni żadnej krzywdy. A przynajmniej żył w takiej nadziei.
- To mój ukochany, Panie. Jest człowiekiem. - spojrzał w kierunku gościa, uśmiechając się. Nie kłamał, nie łudził ani nie szydził. Naprawdę żył w nadziei, że kiedyś nie musi się z tym ukrywać przy wszystkich, bo może stać się im obu krzywda. Także liczył, że Xin wybudzi się spokojnie. Nie chciał jego cierpienia ani też nikogo innego. Mimo, że wcześniej zdążyli się już pokłócić, chociaż sama kłótnia była wypełniona troską o jego ludzką, chorowitą istotę. Wiedział jaki ból znosi, a sam sobie go jeszcze dodawał. Tego Fabio nie umiał pojąć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pią Sty 01, 2016 8:40 pm

Nie odstawał Fabia na krok do momentu dotarcia do sypialni. Poczekał aż właściciel domu otworzy drzwi i wejdzie. Hiro już wyczuł ludzką woń ale nie bardzo mógł jeszcze domyślić się o co mogło chodzić. Wszedł za wampirem i spojrzał w kierunku łóżka, a dokładniej na to puste łóżko. Fabio nieźle się musiał czegoś przestraszyć skoro pognał na nie jednakże i szlachetny usłyszał ludzkie pojękiwania. Jako lekarz musiał podejść i wyminąć łóżko. Spojrzał w dół na leżącego człowieka.
- Wygląda strasznie.
Stwierdził szlachetny, przyglądając się całemu zdarzeniu. Nieźle też go zaskoczyło zachowanie wampira z Włoch. Zwracanie się z tak namacalną czułością świadczyło tylko o Zakochaniu się. Hiro nie był zły, jedynie zszokowany ale też nie miał prawa tego przerwać. W sumie cieszył się, że podopieczny nie musi już tak cierpieć w samotności. Tak więc pomoże we wszystkim.
- Fabio, mam rozumieć że sytuacja dotyczy twojego chłopaka?
Spytał, wyczekując odpowiedzi od podopiecznego. Od czasu do czasu zerkał na człowieka. Także zauważył wypaloną dziurę oraz zły stan samej ludzkiej istoty. Chyba na coś cierpiał, jednak Hiro bez zbadania go stwierdzić nie umiał przez co.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pią Sty 01, 2016 9:29 pm

Nie usłyszał, jak otwierają się drzwi. W jego głowie obrywał w tym momencie deską z zardzewiałymi gwoździami po całym ciele, stąd jęki zdawały się odzwierciedlać ból, którego nie było w takim wydaniu. Impulsy tatuażu wprowadziły zamęt w jego osłabionym ciele i robiły z nim co chciały. Tak jakby podsyłały mu sytuacje, gdzie mógłby się spotkać z takim cierpieniem, jaki przeżywa obecnie, jednocześnie nie zdradzając źródła zamieszania. Dlatego jego wybawieniem było pojawienie się tuż obok Ukochanego Wampirka i jego czułe głaskanie. Bardzo powoli zdołał podnieść powieki i odkryć przed obecnymi przekrwione oczy z malinowymi tęczówkami. Niewiele myśląc wzrok skierował w stronę Pralinki, która nie odstępowała go na krok. Kochana istotka.
-Fabio...
Obraz miał rozmazany, oddech wciąż nie mógł się ustatkować, a serce biło bardzo słabo. Coś go tłamsiło w środku i wysysało z niego siły. Umysł na przemian podkładał urojone obrazy, i te rzeczywiste. Wolał więc zmrużyć wzrok przypominający jak ten zza mgły, kiedy zapada się we swoim świecie nikogo nie dopuszczając. Tym razem chciał wpuścić do niego Kruszynkę, która dzielnie towarzyszyła mu tuż obok i próbowała go wybudzić z transu. Chciał, lecz jednocześnie bał się, że wciągając Mruczka w tą dziwną przypadłość - chociażby samą troską i pomocą w podtrzymaniu na duchu - skazi jego piękne, pełne dobroci serduszko. Czułe głaskanie po czole przynosiło ulgę, lecz nie zwalczało problemu. Jego tatuaż na plecach zaczął świecić bardzo jaskrawo, na fioletowo, impulsem wybijanym przez zwolniony rytm serca. Z każdą chwilą gdy mocniej świecił się znak, przeszywały go od stóp do głów bóle nerwowe zdolne przetrzepać jego ciałem jak kukiełką. Bardzo podobne do konwulsji, ale tylko pod tym względem. Innym niepokojącym objawem był brak kontroli nad swoimi kończynami - nie mógł podnieść ręki, czy nogi. Ledwo przekręcał głową, ale z takim oporem, jakby ktoś dociskał mu twarz z całej siły do podłogi.
Pot lał się nieustannie, i mogło to doprowadzić do odwodnienia organizmu, nie mniej były gorsze objawy, które pogłębiały się z chwili na chwilę. Rzeczywiście, jak ból przeszywał na wskroś organizm młodzieńca - aż miał mroczki przed oczami i jęczał niewyraźnie. O dziwo nie dało się dostrzec ani jednej zmarszczki na kamiennej twarzy Xina, chociaż i mięśnie twarzy dotkliwie odbierały sygnały ze znamiona.
Okazało się, że po skojarzeniu słów (tych prawdziwych) jego Lubego i podejściu wywołanego Jegomościa bliżej poszkodowanego, nie byli sami w pomieszczeniu. Nie za bardzo mógł rozszyfrować, czy znał skądś wcześniej ów osobę, czy to któryś z braci lub kuzynostwa. Lecz kontrastowo białe włosy wyróżniały się na tle ciemnego, drogiego garnituru, a które to spływały w dół, niemalże na wyciągnięcie ręki uziemionego człowieka. Im dłużej przyglądał się jego osobie i próbował dopasować porozbijane słowa kołaczące mu w głowie... zaczął mieć mrożące krew w żyłach skojarzenia.
-Kim... kim Pan jest?
Przez biel włosów, elegancką posturę, smukłą sylwetkę przypominał mu Zgon - stanowczego męża Śmierci, która potrafiła z czasem ulitować się nad duszą. Czy w tym przypadku będzie podobnie? Jeśli szybko nie dostałby odpowiedzi na pytanie, bardzo mocno przeraziłby się ów wizją, lecz jak zwykle nie mogąc tego wyrazić inaczej niż szerzej otwartymi oczyma z małymi źrenicami. Nie chciał wszak umierać! Dopiero co wyznał publicznie miłość do Fabia, którego miłował ponad swoje życie, a teraz miałby kopnąć w kalendarz ze swojej głupoty? Dotąd ciągle myślał, że to z powodu wcześniejszego pozbawienia siebie posoki wpłynęło na jego stan zdrowotny. Miał rację, lecz pośrednio. Katalizatorem tego wszystkiego była krew wampira, którą nigdy w życiu nie spożywał (przynajmniej tak jak pamiętał), a która to uwypukliła znamię między łopatkami w kształcie czarnego motyla.
Tylko dlaczego Fabio zdecydowałby się przyprowadzić do łóżka Szlachetnego, w którym widział uosobienie Końca Życia? Nie mógł pojąć, jego wymęczony i dręczony sfałszowanymi wizjami umysł już podsyłał mu najgorsze scenariusze. Coraz trudniej było mu złapać oddech, porażenie nerwowe od tatuażu po reszcie ciała w tym mózgu nie pozwalało Xinowi na normalne funkcjonowanie. Aż mu język zesztywniał w gardle. Zamglony wzrok uparcie jednak tkwił w Fioletowowłosym i nie zamierzał poddać się. Bronił ostatniej bazy, jaką zdołał obronić przed najazdem nieznanych sił. Wydolność serca spadła do jednej trzeciej swoich możliwości. Serca, które wciąż biło dla Ukochanego, i tylko dla niego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pią Sty 01, 2016 9:46 pm

Coś się działo naprawdę niedobrego. Xin'a trawił znowu atak choroby i osłabienia. Ciało strasznie się pociło, gorączka i te przekrwione oczy. Może też i majaczył? Fabio ogromnie przejął się stanem Ukochanego, w dodatku ów stan się pogarszał. Wielkie, fioletowe oczka wampirka otworzyły się szerzej. Ten atak nie był jak wszystkie inne, był znacznie silniejszy! Złapał dłoń najdroższego, lecz on nie mógł nią poruszyć. Jęczał w bólu, konwulsje. Czemu miał przed oczami obraz jego śmierci?! Spojrzał na zaskoczonego Hiro, ale wiedział, że wampir złego im nic nie zrobić. Jeśli byłoby inaczej... już dawno zakochani mogłoby pożegnać się z życiem. Sama troska Hiro zdradzała wiele, jak mu zależy na dobru wampirka i człowieka. Ścisnął mocniej dłoń, kiedy dopadły go spazmy. Nawet już skorzystał z mocy leczenia! Aby tylko dodać mu sił... Gdyby wiedział, że tak się wydarzy... Nie nakrzyczałby na niego, a zajął się.
- T-to Hiro, Skarbie. Wampir szlachetny... On... On Ci pomoże! Zaufaj mi! - nie ma czasu na przedstawianie się oraz rozmowy. Trzeba działać! Tylko krew Hiro, jego przemiana... może ocalić. Jest stary i ma taką siłę! A przynajmniej tak wierzył wampirek. Przytulił się do dłoni Lubego, czując jak opadają jego własne siły, jak w oczach tlą się łzy.
- P-Panie Hiro, błagam. Daj mu swoją moc, przemień go. O to Cię chciałem poprosić, o nowe życie dla niego. Nic więcej. - wiedział, że taka prośba wampira krwi szlachetnej może zostać odebrana jako obraza, ale nie umiał inaczej. Sam poniesie karę byleby Xin żył, cieszył się zdrowiem a nie silnym cierpieniem. Nie przestał głaskać go po czole, oddawał całą swoją moc leczenia, byleby złagodzić ból, cierpienie. Na Hiro też biedak patrzył z przerażeniem. Kogo widział? Aż się bał Fabio pomyśleć. Znowuż popatrzył błagalnie na Przewodniczącego, mówiąc też niesłyszalnie o prośbie. Oby tylko nadzieje nie okazały się złudne. Utrata Xin'a... Nie, nie mógł dopuścić do siebie tak okrutnej myśli. Nie! Nie i już! Chociażby miał całą swoją energię oddać dla niego. I też wiedział, że jeśli białowłosy się zgodzi, to będzie najlepszy wybór na Stwórcę. Siedział zatem obok Ukochanego czekając na litość.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pią Sty 01, 2016 10:01 pm

Zesztywniał na całą dramatyczną akcję, a blade lico starego wampira przykrył wyraz zdumienia. Młodzieniec skażony jakąś chorobą, nawet i możliwe piętnem który musiał dzierżyć przez całe swoje życie. Czym był? Pierwszy raz przecież spotkał się z tego typu objawami ale przecież nie powinien teraz gdybać nad chorobą , tylko pomocą dla potrzebującego. Fabio także oddawał swoje całe Ja dla człowieka. Czy aż tak mocno działała miłość? Hiro zna to uczucie, sam kiedyś kochał człowieka. Piękna, ciemnowłosa kobieta pożarta przez starość. Przemienić jej nie mógł, bo dar wampira wcale nie jest czymś pożądanym przez samego starego szlachetnego. Ale te oczy, te pełne prośby oraz zrozumienia oczy Podopiecznego, zmusiło wręcz Starego do myślenia.
- Twoja prośba jest wielka, Fabio. Odbierać człowiekowi jego człowieczeństwo jest czymś okrutnym i niemal niewybaczalnym, ale rozumiem twój ból.
Skomentował, ruszając się z miejsca krokiem wolnym i spokojnym. Wyczuwał w człowieku strach. Namacalny, paniczny strach. Niemal płakał lecz czemu twarz nie wyrażała bólu. Poza tym w ciele człowieka znajdowało się coś, co Hiro nie jest w stanie odgadnąć. Przypominał także jedną osobę z jaką miał styczność w swoim życiu - pierwsza wilcza hybryda. Czy żyje? Nie wiedział.
- On umiera.
Dodał, pochylając się przy człowieku. Dłonią odsunął Włocha aby wsunąć drugą rękę pod głowę umęczonego Xina. Uniósł go ostrożnie, odsłonił jego szyję i stanowczo ale i z wyczuciem wgryzł się w człowieka szyję. Już odwrotu nie było. Akt picia krwi nie trwał za długo, nie mógł pozbawić życia chorego człowieka. Nie starał się odczytywać wspomnień acz ciekawiły. Nie ukrywam też, że wyczuł w nim wilka. Zmarszczył brwi, zamykając oczy. Musiał wsłuchać się w bicie serca. Zwalniało, niemal do granic śmierci. Wtedy wyciągnął kły, następnie przegryzł wolny nadgarstek u swojej ręki i podsunął ją pod usta Xina zmuszając aby się wgryzł. Krew sama zaczęła skraplać jego sine wargi.
- Pij.
Powiedział z niemą czułością do ucha nowego pisklaka. Czy usłyszy?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pią Sty 01, 2016 10:59 pm


Nie słyszał, o co poprosił Fabio swego wielkiego przyjaciela, ale w głowie jak mantra powtarzał sobie jego słowa o osobie Białowłosego. Szlachetny wampir... pomoże... zaufać mu. Wtedy zrozumiał, że czas nie działał na korzyść człowieka, skoro aż dwa wampiry zlitowały się nad nim. Jak niedawno rozmawiał z Ukochanym na temat wampiryzmu czy mógłby poddać się przemianie, Fabio ostrzegł go wyraźnie przed konsekwencjami. Xin nie dociekał, aż tak bardzo zakochał się w Pięknym Księciu, który uronił nawet łzy nad jego bladym obliczem. I to był ostatni obraz, jaki ujrzał w tym wcieleniu.
Powieki nie przymknęły się, chociaż dało się wyczytać z twarzy, że młodzieniec stracił kontakt z rzeczywistością. Targany nerwami nie mógł uwolnić się od czegoś, co było silniejsze od niego samego, nasiąknięte grozą i tajemnicą. Aż... aż niesiony jak kukła nie dawał żadnego znaku życia. Serce niemal zamarło w bezruchu z każdym kolejnym łykiem krwi od Xina. Białowłosy umiał pohamować swoje żądze, aby tylko pomóc wedle wzruszającemu błaganiu Fabio człowiekowi. Czy jednak wszystko pójdzie zgodnie z planem?
Zdawało się, że Xin nie podoła wyzwaniu i nie zechce walczyć. Długo sine wargi moczyły się w kroplach posoki Szlachetnego nie pobudzając zmysłów przemienionego. Dopiero jego szept do ucha Czarnowłosego, który tak bardzo w swym tonie i znaczeniu przypominał troskliwego ojca, którego nie znał, sprawił, iż niedawny człowiek mlasnął, a pierwsze strumyki spłynęły do jego unieruchomionego paraliżem gardła. Mówi się, że słuch jest ostatnim zmysłem, który zanika przed śmiercią. Hiro wyczuł idealny moment na napojenie swego przyszłego sługi - pozbawiony większości posoki będzie chciwiej łaknąć uzupełnienia braków. Niemalże martwy, zimny język zlizał delikatnie cieknącą ranę z nadgarstka Stwórcy. Nie minęło więcej niż trzy sekundy, by z dziwnym wdechem powietrza jakby od braku tlenu wgryzł się w udostępnione, pachnące bordowym afrodyzjakiem ciało Szlachetnego. Na tyle odzyskał siły, by drgnęły jego prawie uśmiercone ciało nabierało krzepy i... i czegoś więcej. Jak pociągnął z ręki swego Pana sporo łyków - musiał przestać na rzecz uwolnienia mocy, która drzemała w przyciasnym, niegodnym ludzkim ciele i odkryć prawdziwe oblicze Uratowanego. Mocniejsze puknięcia serca sprawiły, że osunął się z powrotem na łóżko, ale tym razem kuląc się z ogarniającego jego ciało chłodu i bólu spowodowanym modyfikacjami ciała - najdelikatniej ujmując. Kość ogonowa wypychała wrażliwe miejsce, aby pozwoliła wydłużyć zakres działalności kręgosłupa na rzecz ogona. Z początku łysy jak u szczura szybko nabierał sierści, tak jak jego dotąd wysuszone z krwi dłonie puchnące od dostarczanej posoki. Słychać było jak strzelały tu i ówdzie kości, a mięśnie nie tyle co zwiększyły swoją objętość, co bardziej pozbawiły ciała jakiegokolwiek grama zbędnego tłuszczu. Wtedy też otworzył po raz pierwszy ślepia, które aż tak wiele nie zmieniły się od tych, które posiadał, oprócz blasku i głębszej nuty dzikości. Pazerny Xin potrzebował jeszcze trochę krwi, i bez większego zahamowania - wbił kły w rękę Hiro, dokładnie w tym samym miejscu. Tym razem trzymał pewniej jego rękę swoimi dłońmi ozdobionymi w czarne pazury jak u psa. Pił niczym niemowlę z butelki, jednocześnie jego pulsujące żyły pod czaszką informowały o jeszcze jednej zmianie. Dotychczasowe ludzkie uszy zaniknęły na rzecz wilczych na czubku głowy. Oddychał coraz spokojniej, aż do momentu, gdy przełamana pieczęć na łopatkach nie dawała o sobie znać. I ocucił się z amoku picia krwi. Niechcący przejechał językiem po swoich kłach, jeszcze nasyconych bordowym, życiodajnym płynem od Hiro. Wtedy zrozumiał, kim się stał. Wampirem.
Ten fakt zniósłby znacznie, znacznie lepiej, gdyby nie efekt, jaki objawił się po drodze. Jak jego oczy napotkały swoją owłosioną czarną szczeciną dłoń, aż odskoczył do tyłu, na ramy łóżka, na które przenieśli go obecni, którym zawdzięczał życie. Zaraz, zaraz... kim on jest?! Ogon... pazury... zwierzęce uszy... przecież, przecież nie tak wyglądają wampiry! Co poszło nie tak?! Ufał zarówno Fabio i Hiro, ale... czy to Xin był temu winien? Co zrobił nie tak?! Dlaczego, dlaczego teraz Fabio musiał go takiego widzieć?! Przemieniony zaczął się bać, samego siebie. Nie, to tylko koszmar, prawda? Miał porządną gorączkę, na tyle że wszystko wydawało się takie żywe, intensywne... N-nie, jak nie wstanie na równe nogi w tej chwili to znaczy, że to tylko wstęp do erotycznego, zwierzęcego snu z udziałem Cukiereczka. Drżąc na ciele wpierw ostrożnie przysunął się na skraj łóżka, a potem wbrew woli obecnych - postawił stopy z czarnymi pazurami na podłodze i wstał. Nie, to nie tak! Miało mu się nie powieść! Co to za koszmar!
Heh, zachowywał się tak, jakby nie wiedział, iż został wyrwany z rąk Śmierci.
Osunął się z wolna na podłogę i spuścił uszaty łeb wyraźnie zmieszany. Jego długi ogon spływał tuż obok bez ruchu. Czyli to wszystko działo się naprawdę? Ten chłód w nim, pustka, skłaczona sierścią sylwetka... Fabio, jego Najdroższy... on nie może się zadawać z takim wybrykiem natury! Co pomyśli o nim rodzina? Najbliżsi? Z jakimś pchlarzem... nie chciał go stracić, ale napełniony lękiem i wstrętem do samego siebie bał się spojrzeć na kogokolwiek, tym bardziej na siebie. Oparty o ścianę przypominał straszną kukiełkę do groteskowego teatru, którą ktoś porzucił z nudów w kącie. Jego oczy zdradzały tylko głębokie przygnębienie i ucieczkę od otaczającej rzeczywistości. To było dla niego za wiele, za wiele też był dłużny wampirom, jednakże... pogubił się w tym wszystkim. Nie tak wyobrażał sobie Długowieczność u boku Ukochanego. Piękny i Bestia, heh...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Pią Sty 01, 2016 11:42 pm

Słowa Hiro denerwowały! Jak mógł prawić kazania! I gdyby nie jego zgoda, wampirek zacząłby krzyczeć z pretensjami! Na szczęście obyło się bez dodatkowych nerwów skoro szlachetny zgodził się działać. Ale czemu powiedział, powiedział że umiera! Wampirek momentalnie zaniósł się cichym szlochem. Bał się okropnie, pierwszy raz taki strach paraliżował jego całego. Bezsilny nie byłby w stanie pomoc Xin'owi i gdyby nie Hiro... Xin by umarł? Nie dopuszczał do siebie takiej myśli! Wykorzystałby swoją całą energię, kosztem własnego wampirzego zdrowia aby tylko utrzymać biednego człowieka przy życiu.
Otarł rączką łezki, odsuwając się tak, jak chciał Białowłosy. Czyli już czas. Wampirek grzecznie stanął na boku, nieco chwiejnie, ale utrzymał się. Wylał z siebie mnóstwo energii w leczenie. Ale co to dało? Hiro walczył o jego życie, wiedział o tym, wiedział że starał się. Fabio nie umiał powstrzymać swoim łez, widząc Ukochanego bez życia. Po prostu wiedział, że wraz z jego śmiercią umarłoby coś i w nim samym. Chęć do życia. Zamknął zatem swoje oczka, czekając na cud. Na cud mający sprowadzić Xin'a z powrotem do nich. Słowo Hiro miało być lampką rozświetlającą ciemność. I czy usłyszał... usłyszał odgłos? Picie? Co? Fabio momentalnie otworzył ślepka widząc jak Luby pije krew! Podziałało! Szlachetny sprowadził Xin'a z powrotem! Jednak coś... coś się działo. Zmiana w ciele? Co to było?! Aż wybałuszył oczka! Luby doznawał przemiany!
- P-Panie Hiro! Xin się przemienia! - pisnął nerwowo, widząc kolejne zmiany. I to łakome podejście. Ten szok po przemianie. Wyglądał co prawda na zdrowego wampira... Ale elementy... zwierzęcia. Kim był? Wilkiem? Uszy, ogon, sierść, pazury... To wszystko nie miało jednak znaczenia. Najważniejsze, że żył. Był tutaj! Przerażony, zagubiony. Na pewno o czymś sobie przypominał, coś bolesnego. A może... Może to wspomnienie? Fabio widział coś w nich! I teraz otrzymał olśnienie. Xin już wcześniej musiał mieć powiązania z hybrydą! Nie ma sensu oczywiście teraz tego wyciągać, ważny jest stan zdrowi Najdroższego. Wampira, nie człowieka.
Widział jak wstaje, jak zsuwa się na podłogę i kuli. Biedactwo mocno się przeraziło. Aż przez chwilę żałował, że wyrządził mu tak wielką krzywdę zmuszeniem do przemiany. Czy nie podchodziło to pod egoizm?
- Skarbie. Wszystko, wszystko będzie w porządku. Już dobrze, nie bój się. - ostrożnie podszedł do niego, nie bacząc na nic. Jak pozwoli, przykucnie przy nim i delikatnie przytuli. Wyciągnie też łapkę aby pogłaskać jego czarną głowę z wilczymi uszami. Tak na pocieszenie, uspokojenie i świadomość, że może czuć się bezpieczny.
- Jesteś cudowny. - doda ciszej, zamykając zaś oczy. Nie wypuści Xin'a choć nie wiadomo co! Niedawno o mały włos go nie utracił... I nie, nigdy nie będzie miał go za wynaturzenie - Jestem przy Tobie. - niech wie, niech czuje iż Fabio będzie przy nim trwał. Za wszelką cenę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sob Sty 02, 2016 11:49 am

Nie mógł zaprotestować po tak przekonujących prośbach Fabia. Poza tym człowiek umierał i nie było innej szansy ratunku niż przemiana w wampira, więc tym bardziej przełamał się aby po niego sięgnąć i obdarować go Mrocznym Darem. Cała akcja miała przejść szybko lecz to co działo się z przemienionym i w Hiro wzbudziło zaintrygowanie. Wyczuwał poprzez picie krwi zawartą w nim moc, groźną oraz niebezpieczną. Bardzo możliwe, że ona pobierała życie z młodego chłopaka i o mały włos a nie doprowadziła do zgonu żywiciela. Przemiana miała dać upust, uwalniając ją. Ale czy było to aby na pewni dobre wyjście? Hiro nie potrafił w tej chwili odpowiedzieć.
- Tak, pij ile ci potrzeba.
Odezwał się jeszcze, czując ulgę że Nowy Pisklak załapał życiodajny płyn. Z początku przestraszył się, że młodzieniec zmarł. Na szczęście powróciło do normy, no poza przemianą. Dał czas na ogarnięcie i na ochłonięcie. Nie protestował gdy wbił ponownie kły w nadgarstek Stwórcy, przynajmniej poniekąd się uspokoił a stara szlachetna krew zadziała regeneracyjne. Przyglądał się przemianie gwoli ścisłości nadanym cechom. Wilcze uszy, ogon, sierść i wzrost ciała. Tak, bez dwóch zdań był synem hybrydy. Czyli mogą się rozmnażać. Ukradkiem wyrwał jeden włos Xinowi dla badań.
- Nic ci nie będzie, a twoja odmiana wcale nie jest ohydna, Młodzieńcze. Ciesz się, jesteś najlepszym dzieckiem Matki Natury skoro dała ci szansę życia na Ziemi.
Powiedział jak Xin zaczął kulić się w sobie. Rana na nadgarstku szlachetnego zregenerowała się dawno więc nie było źle. Czuł jednak lekkie osłabienie przez utratę krwi ale było ono znośne i stary organizm szybko zniweluje braki. Zresztą nie powinien już tutaj być widząc jak gołąbeczki lgną do siebie.
- Opiekę nad nim powierzam tobie, Fabio. Będziesz dla niego doskonałym nauczycielem. Tak więc, życzę wam powodzenia i w razie potrzeby zawsze jestem chętny pomóc.
Mówiąc to, wstał na nogi i uśmiechnął się. Na odchodne pożegnał się jeszcze krótkim Do widzenia i opuścił pokój. Wiedział, że jego Nowe Pisklę przy Fabio nie zginie.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sob Sty 02, 2016 12:31 pm

Przemiana dla człowieka była ogromnym szokiem. Z reguły lubił wszystko zaplanować, przemyśleć, tylko Fabio mógł mu szykować różne niespodzianki. Zdołał oswoić się z myślą, że będąc wampirem o wiele bardziej pomoże swemu Lubemu. Lecz zwykłe osłabienie organizmu za sprawą tatuażu przerodziło się w tragiczną, niemal śmiertelną dolegliwość - nie było więc innego sposobu na uratowanie chłopaka jak jego przemiana. Nie starczyło czasu także na testy, czy aby na pewno powinien przechodzić przez ten proces, jakie mogłyby być efekty uboczne i tym podobne. Czasami spontaniczność ma swoje plusy, w tym wypadku błyskawiczna akcja pozwoliła na ocalenie życia Xin'a, i ofiarowanie mu zupełnie nowego, innego.
Nie został sam. Miał wsparcie nie tylko w swoim nowym Panu, ale przede wszystkim w tej kochanej istocie, która ocaliła go. Gdyby nie jej prośba, gdyby nie jej znajomości... gdyby nie jej wielka miłość, chłopak wyzionąłby ducha nie mogąc już nigdy więcej widzieć i czuć swoją połóweczkę przy sobie. Nawet teraz, gdy był zanurzony w zwierzęcej mocy uwolnionej ze znamienia. Słodziak nie bał się podejść i pocieszyć silnie strapionego Xin'a. Jego słowa i bliskość, jego wtulenie się i zapewnienie, że będzie przy nim sprawiło, iż z ogromnego wzruszenia wzrok młodzieńca odzyskał blask, ale i wiele iskier od wilgoci. Po raz pierwszy uronił łzę, głęboką jak ich miłość, a która spłynęła z policzka i zmoczyła dłoń Fabia. Wciąż ciężko było mu się uspokoić, nawet dobroczynny Szlachetny nie stronił od przyjaznych słów twierdząc, że jest mu blisko do Matki Natury. Że nie jest ohydny, aby cieszył się nowym życiem, jakie uzyskał. Bał się podnieść wzrok, zwłaszcza teraz, gdy emocje po raz pierwszy wypełzły przez oczy w postaci łez na wierzch. Skinął bardzo wolno ociężałą głową, iż zrozumiał sens słów, aczkolwiek ciężko było mu z nimi utożsamić się.
Dlatego miał przydzielonego najlepszego nauczyciela i opiekuna, na jakiego mógł trafić. Hiro zdecydował, że to właśnie Fabio pokaże mu, jak odnaleźć się na wampirzej ścieżce. Czując wciąż bliskość Lubego bardzo powoli normował oddech i powstrzymywał drżenie całego ciała. Ostrożnie uniósł wcześniej bezwładną rękę ku rączce Landrynki i z lękiem pochwycił w swoje futrzaste palce obdarzone w szpony. Nadal obawiał się spojrzeć prosto w twarzyczkę swej Miłości, jednak z dozą ostrożności podniósł dłoń Ukochanego do swych ust i ucałował je lekkim muśnięciem. Jak wykonywał ten gest, trząsł się jak osika na wietrze. Spuszczone uszy odzwierciedlały, iż jeszcze sporo czasu minie, zanim wspólnie z Fabio zaakceptuje swoją odmienność.
-Kochany... Fabio...
Wyszeptał cicho i pochylił się nad wciąż trzymaną rączką Długowłosego, łasząc się swoim policzkiem. Jego organizm wyziębiał się, ale tam, gdzie płynęła w nim posoka Hiro - wciąż utrzymywała się wysoka temperatura zbliżona do ludzkiej. Puścił wreszcie jego dłoń i przywarł bokiem do niego ze zmrużonymi oczyma. Jednym uchem słuchał, jak biło serce Najwspanialszego, a drugie wciąż miał oklapnięte. Chciałby, żeby był szczęśliwy u boku Xina, mimo wszystko. Jego uśmiech to skarb bezcenny, jego dobre samopoczucie również. Jednak nie ufał sobie, mimo iż zaufał innym podczas przemiany. Oby tylko Fabio nie zraził się do niego po tym wszystkim. Już dość z jego powodu Kruszynka cierpiała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sob Sty 02, 2016 2:16 pm

Czasami trzeba iść na żywioł i postawić sprawę jasno. Xin umierał, a jedynym ratunkiem była przemiana. Fabio wiedział po kogo iść i jak pokierować wszystkim, wszystko dla swojego Ukochanego. Gotowy do każdego poświęcenia, chociażby miało ono kosztować życie wampirka.
Słowa Hiro były bardzo pocieszające, wampirek aż spojrzał na niego z uśmiechem i w podzięce skinął główką. Jak dobrze znać takiego wampira co zechce zawsze pomóc oraz w pełni akceptuje miłość swojego podopiecznego. Bardzo było lżej, wiedząc iż ktoś nad nimi czuwa. Tak samo mógł się czuć Ukochany. Przerażony, zagubiony we wszystkim co się działo z nim i dookoła. Wampirek nie opuszczał go na jeden, mały krok. Głaska go czule, cierpiąc równie mocno co on sam. Gdyby mógł zabrałby z niego cały ból, aby mógł się cieszyć nowym życiem oraz brakiem cierpienia fizycznego. Tylko, tylko czemu był taki smutny. Wiedział, że się bał. Rozumiał go całym sobą, lecz czy aby nie żałował swojej decyzji. Nie jest żadnym wynaturzeniem. Jest ukochanym Xin'em. A teraz wilczym. Cudowny, zwierzęcy i zapewne dziki. Aż wampirek się mocniej rozczulił, czując samemu napływające łzy. Jednak mimo to uśmiechał się, uśmiechał iż Ukochany żyje. A przecież mógł go kilka chwil temu stracić na zawsze.
Czuł jak drży. Jak porusza się oraz stara uspokoić. Nie był sam i nigdy nie będzie. Fabio nie przestawał go głaskać, ani tym bardziej odsuwać się. Przechylił główkę, gdy Xin przytulił się do jego dłoni. I wyczuł łzę. Fabio wtedy znowuż mocniej przytulił do siebie Lubego, nie mówiąc nic na ten temat. Czasami łzy są lekarstwem dla cierpiącej duszy, wyrażają więcej niż słowa czy krzyki. Rozluźniają...
- Bardzo Cię kocham, Xin. - może będzie lepiej? Czeka cierpliwie aż Najdroższy pozbiera się w sobie, oczywiście z małą dozą pomocy wampirka. Będzie gotowy siedzieć tutaj do końca świata, nawet i dłużej jeśli Wilk tego zechce nie mówiąc nawet o tym. Fabio wiedział bez słów czego pragnie Ukochany.
Po pierwszych słowach Xin'a ucałował jego czubek głowy tuż przy oklapniętym uszku. Było takie ono milutkie, że nie powstrzymał się i muśnięciem usteczkami. Z drugim postąpił tak samo. Nie przestawał też głaskać na uspokojenie Lubego, a gdy ten tak wtulił się mocno, ukrawając jakby przed całym światem, Fabio także nieco wzmocnił uścisk ale nie żeby zdać ból. Chciał w ten sposób pokazać, że nadal przy nim jest.
- Wszystko będzie w porządku. Nic się nie zmieniło. - szepnął na uspokojenie, zamykając już swoje umęczone oczy. Jak dobrze, że przybył, że tknęło go coś aby przybyć do pokoju. Czyżby przeczucie? - Jesteś śpiący, Skarbie? - może byłoby lepiej jakby odpoczął? Sen też jest dobrym lekarstwem dla duszy, oczywiście Fabio byłby z nim oraz czuwał nad spokojem jego snu. I Fabio ufał mu całym sobą, omijając wszystkie wydarzenia jakie mogą nastąpić - Czy te chciane lub nie. Prawdziwa miłość jest nie tylko zbiorem buziaków oraz seksualności lecz także wieżą uczuć i poświęceń mających pokonać los.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sob Sty 02, 2016 3:15 pm

Bardzo mocno odczuwał Fabio nastrój Xina, do tego stopnia, iż zespolili się duchowo w jedność. Jego bezpośrednie towarzystwo i podarowane gesty jak przytulanie, głaskanie po głowie czy czułe buziaki działały kojąco na mocno przestraszonego futrzaka. Wyciszał się, uspokajał, oddychał równiej, ale i tak nie odwracał wzroku od podłogi. Nie tylko Xin się rozkleił - płakał z nim Luby. O taką harmonię dusz ciężko we współczesnym świecie. Jednakże Fabio dawał także nadzieję, swoim pięknym uśmiechem. Nie widział go naocznie, lecz zwierzęta są wrażliwe na aurę innych osób. I ta cecha wybudziła się w hybrydzie. Nawet nie wiecie czytelnicy, jak bardzo uśmiech Fabia rozświetlił pustkę w zagubionym młodzieńcu.
Dodatkowo krzepiące słowa wyznające miłość sprawiły, iż oderwał się myślami od swojej umysłowej pustelni, słuchając dalej i dziwiąc się słowom słodkiego towarzysza. Nic się nie zmieniło? Czyżby aż tak Fabio kochał Czarnowłosego, że nie zawracał sobie głowy lękiem o jego przemianie? Tym bardziej łasił się do niego swą głową i przy okazji miział futrzastym uchem. Jak on go kochał... żadne słowa tego nie opiszą.
Na pytanie, czy jest senny, chwilę wahał się nad odpowiedzią. Obawiał się koszmarów, jakie mogą go napotkać, lecz odczuwał zmęczenie. Nie dało się temu zaprzeczyć, a może rzeczywiście drzemka złagodziłaby narodziny wampira?
-Trochę -przyznał szczerze wciąż szepcząc, bolała go głowa od zmartwień, jakie najwyraźniej niepotrzebnie trapią duszę młodzieńca- Może... położyłbyś się ze mną?
Tutaj ostrożnie przekręcił głowę i nieśmiało spojrzał na swego Lubego. Przełamał się, chociaż wzrok wydawał się być nieobecny. Mimo wszystko czuł się lepiej mając oparcie w Lubym. Właśnie! Przecież... przecież Skarbek musiał być zmęczony! Jego moc czuł w sobie, gdy dogorywał, a tą moc używał do leczenia człowieka. Miał nadzieję, że nie nadwyrężył swoich możliwości z jego powodu. Wiedział, że zrobił to z miłości, i tym bardziej go kochał za poświęcenie, ale takie wyrzucanie z siebie sił wcale nie było zdrowe dla organizmu. Jeszcze sam mógł przestać istnieć, a to byłaby wielka strata dla całego świata. Zbrzydłby całkowicie. Nie wyobrażał sobie, co byłoby, gdyby... nie, nie chciał nawet o tym myśleć!
Nie będą spać na podłodze, nie była zbyt miękka. Trzeba przenieść się na pobliski mebel stworzony z myślą o śnie. Dlatego ostrożnie, tuż przy ścianie, podźwignął się na nogi, a Landryneczka podtrzymywała go, żeby nie runął z powrotem na podłogę. Kręciło mu się w głowie, ale to nic. Zaraz odpocznie zgodnie z zaleceniem Doktorka jego serca. Skierował się dosłownie dwa kroki na łóżko, na którym wpierw usiadł, a następnie położył się po jednej stronie lekko podkulając nogi i ogon. Nie umiał nim jeszcze operować, chociaż czuł jego obecność. Nerwy działały w porządku. Jak najmniej stykały się jego dłonie z pazurami z innymi przedmiotami - miał wrażenie, że za jednym pociągnięciem zniszczyłby materiał na pościeli czy nawet ramę łóżka. Klatka piersiowa z wolno unosiła się i opadała. Znużenie przyszło jak na zawołanie. Nim jednak zasnął na dobre wyszukiwał lekkimi skrętami szyi i tym samym uszatego łba w poszukiwaniu Długowłosego.
-Fabio... -skierował odrobinę rozświetlone ślepia na Pralinkę- ...dziękuję.
Powiedział łagodnym głosem, chociaż nie wiedzieć czemu twarz mimo malutkich rumieńców nie pozbyła się kamiennej maski. Może było jeszcze za wcześnie? Albo nie potrafił mimo wielu okazji otworzyć się na Ukochanego? Nieważne, żyli obaj napełnieni nową dawką miłości. To liczyło się najbardziej.
Xina bolały kości i mięśnie, które rozrosły się lub zmieniły swoją strukturę. Trochę zajęło mu czasu znalezienie odpowiedniej pozycji i zmrużenie ciężkich powiek. To mu ogon przeszkadzał, to leżał bezpośrednio na uchu, to złapał do skurcz w stopie, aż wreszcie zasnął. A czy Fabio poczekał na koniec kokoszenia się Czarnowłosego, czy razem z nim grzebał się pod pościelą? I czy w ogóle zechciał? Nie mógł zmusić, aby Luby od razu przełamał się na jego odmienność, chociaż wedle złożonych słów - był bardzo tolerancyjny i wręcz chciał tulić się do niego do końca świata. Pokrzepiające i urocze. Inna sprawa, że przecież na dole został Vito! Fabio powinien z nim porozmawiać, zanim zanurzy się w sen. Właściwie to Xin powinien opowiedzieć o całym zajściu, lecz póki co chciał skrywać się przed innymi. Prawdopodobnie przez kilka dni albo zostanie w jednym pomieszczeniu, albo będzie przemykać się między pokojami, gdy nikogo nie będzie. Może to przesada, ale nie chciał, aby był kojarzony tylko z rozdrażnionym Wampirem. Musiał odpocząć i nabrać sił. Nie chciał zawieść ani Fabio, ani Pana Hiro.
A tak na marginesie: ciekawe ile Wilk zostawi sierści na prześcieradle po pobudce.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Gość Sob Sty 02, 2016 4:19 pm

Mimo, ze utracił ogromny podkład energii, odzyskiwał ją wraz z rozluźnieniem Xin'a. Każdy jego spokojniejszy oddech, bijące wolniej serce i ponownie utrzymanie równowagi emocjonalnej było odbudowujące. Rozumiał, że najdroższy potrzebuje czasu na oswojenie się nową sytuacją ale niech wie, że będzie wszystko dobrze. Wampirek na głowie stanie aby tylko Xin miał komfort życia, spokój oraz miłość jaka nadal istniała i istnieć ma. Ale żeby nie przeciągać, Luby potwierdził swoje zmęczenie, a później cicho poprosił. Fabio znowuż uśmiechnie się, wzdychnąwszy głośno niczym matka rozczulająca się nad swoim ukochanym dzieckiem.
- Tak, Xin, położę się. - odpowiedział ciepło, po czym poczekał aż Xin sam zdoła się odrobinkę pozbierać z podłogi. Lecz nim to nastąpiło Wilk skierował swoją twarz w stronę wampirka. No proszę, a jednak przełamał się. Xin napotkał wyjątkowo szczery, ciepły uśmiech oraz wzrok pełen miłości, współczucia i zrozumienia. Cierpliwość większa niż inne... I oczywiście, że całą swoją siłą podtrzymywał Ukochanego prowadząc go do łóżka. Niech wypocznie porządnie, należało mu się. Szeptem też rzekł aby uważał i ostrożnie szedł, by się nie wywrócił. Na pewno jeszcze musiał odczuć siłę po przemianie, a chwilowo jej brak. Fabio nie wiedział jak to jest, bo urodził się jako wampir. Lecz czuł iż biedakowi łatwo nie było. Jednakże wierzył iż da radę, że obydwaj dadzą. Ułożył dłoń na torsie Wilka, a drugą podtrzymywał w pasie. Kiedy dotarli do niedalekiego celu, pomógł mu nawet spocząć.
- Połóż się wygodnie, ja zajmę miejsce obok. I nie musisz się niczym martwić, bo wszystko jest w należytym porządku. - zapewnił go raz jeszcze, czekając aż Xin zajmie dogodną pozycję, a wtedy wampirek dołączył, kładąc się tuż obok. Zniósł kręcenie się biedaka. Tak musiało boleć go ciało... Fabio znał tylko jeden sposób. Przyłożył łapkę do jego klatki piersiowej bo nie pozwolił aby leżał odwrócony czy coś. Oddał mu ostatki swojej energii by lepiej zniósł ból, by mógł w spokoju odpocząć.
- Nie musisz, dziękować, Xin. Najważniejsze jest dla mnie Twoje szczęście i żebyś nie musiał cierpieć. - nieco zmęczonym głosem przyznał, cofnąwszy rękę. Teraz głaskał nią twarz Wilka. Nie obawiał się go wcale, dla niego nadal był tym samym Xin'em, teraz miał tylko urocze uszka no i kiełki wampira - Spróbuj zasnąć. I koszmarami się nie obawiaj bo jeśli jakiś zacznie Cię gnębić, to ja pojawię się w Twym śnie i go przegonię. - po słowach zbliżył się śmiało, by złożyć pocałunek na ustach najdroższego. Miał jeszcze posmak krwi Hiro, ale nie szkodzi. Przecież to było normalne...
Zaczął drapać za uchem Xin'a delikatnie ale z wyczuciem, by wspomóc go z nadejściem snu. Sam natomiast nie zaśnie i nie opuści go, mimo iż na dole czekali goście. Nie mógł, wszakże w życiu są priorytety, a dla Wampirka to Xin jest najważniejszy. Tak więc czekał...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Gościnny (Xin'a)  - Piętro  - Page 3 Empty Re: Pokój Gościnny (Xin'a) - Piętro

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach