Piwnice

Go down

Piwnice Empty Piwnice

Pisanie by Katashi Sro Gru 30, 2015 8:43 pm

Piwnice Creepy_basement_by_creature_of_habit_22-d4ezhub
Piwnice pod domem to składzik wszelkich alkoholi, jadła i innych przydatnych rzeczy, które muszą być pod ręką oraz swoisty safehouse. Korytarze ciągną się pod niemal całą posiadłością. Do ważniejszych pokoi prowadzą małe windy na jedzenie lub drabinki, których jednak próżno szukać (zamaskowane są pod dywanami lub w szafach). Przy suficie ciągną się rury od boilerów, kable i sporo innych, jednak lepiej nie zaprzątać sobie nimi głowy. Ściany z grubego i zimnego kamienia pokryte są kurzem i pajęczynami. Znajdują się tu też takie pomieszczenia jak chłodnia na mięso i krew, zapasowe generatory prądu, jedna z kilku zbrojowni "tak na wszelki wielki". W tym miejscu jako jedynym próżno szukać podsłuchów i kamer, jednak drzwi zdają się znacznie solidniejsze niż jakiekolwiek w środku posiadłości. Wszędzie unosi się specyficzny zapach. Gdzieś na samym końcu znajduje się tunel ewakuacyjny a tuż obok niego prawdziwa sypialnia Katashiego.

Sypialnia zabezpieczona jest bardzo grubymi drzwiami nieposiadającymi żadnych luftów czy okienek - jedynym źródłem światła są tu dwie żarówki i świece rozstawione na ziemi. Pokój śmierdzi śmiercią i aż bije od niego wrogą i przerażającą atmosferą. Ściany pełne są wiszących z nich łańcuchów służących do przykuwania więźniów, a ściany i podłoga wokół nich mimo czyszczenia pokryte są brunatnym kolorem zaschniętej krwi. W niektórych miejscach widać napisy, błagania o pomoc czy po prostu kreski oznaczające ilości dni spędzone w tej koszmarnej norze. Przy jednej ze ścian rozłożony jest tapczan - niestety zbyt daleko by jakikolwiek więzień tego miejsca był w stanie się na nim wyłożyć. Przetrzymywanym istotą nigdy nie jest podawane jedzenie - czekają tu na brutalny mord. Katashi spędza tu te noce które musi przespać, a wtedy Stacy i Yash muszą sporo namęczyć się by odkleić kawałki ich ciał ze ścian. Pomieszczenie zbudowano tak by nie było szansy na ucieczkę czy ujrzenie świata zewnętrznego - w razie przejęcia kontroli Cień broi tylko tutaj.

***
Przyjechał do domu podwieziony przez Stacy, Rany załatane fachowo przez Esmeraldę ciągnęły go ciągle, jednak ból nadal trwał. W milczeniu przekroczył bramy domu i rzucił pustą torbę wprost w twarz Taki. Ten z lekko skołowanym i zdziwionym wyrazem twarzy podążył za swoim panem. Widział i co gorsza czuł, że ten w gorszym stanie niż zwykle.
- Czego sobie pan życzy? - wyksztusił wreszcie odsuwając się na dwa kroki. Spytany nie w porę Hikari lubił czasem dać do zrozumienia swoim podwładnym, że nie ma okazji.
- Stacy ma naszykować śniadanie i spirytus, opatrunki też. Każ Er i Qu spiąć poślady bo cholera wie czy nie będziemy mieli tu gości. Ja idę spać. - Syczał nawet nie odwracając się w stronę Yashagoro. Ten zresztą dobrze był świadomy specyfiki "snu swojego pana" i nie raz sprzątał po jego ekscesach. Przyspieszając kroku poszedł naszykować wszystko. W Zedzie rósł gniew, dał się i teraz musiał odreagować. Poza tym stracił za dużo krwi i czuł jak osuwa się pod własnym ciężarem.
Nim zgramolił się po drabince, tej w jego gabinecie i doczłapał do drzwi tam czekała na niego wampirzyca.
- Dwie młode z sąsiedniego miasta, jeden tutejszy ale śmieć. - mruknęła podstawiając mu pod zdrową rękę tacę z nożem.
- Jak miło, że tak o mnie dbasz. - usłyszał przymilne mruknięcie i zobaczył jak na jednej ze ścian cień już podrzucał sztylet.
Katashi wszedł do pokoju słysząc jak zaraz za nim zamykają się drzwi zaraz zastawione zasuwami i wszystkie zamki przekręcają się. Mężczyzna spojrzał na trójkę ofiar - nie żałował ich jednak wcale. Szczury złapane przez Stacy i tak zostałyby zabite, a i mogły przecież zrobić krzywdę innym.
Wampiry wyczuły go od razu, dwie dziewczyny skurczyły się i walczyły o ratunek. Groziły panami, którzy je opuścili, błagały obiecując posłuszeństwo, kusiły oddaniem się, jedna wspominała coś o dziecku. Mężczyzna za to zerwał się, warczał jak prawdziwa zaszczuta bestia. Chciał wyrwać się i rozerwać Hikariego. Ten jednak przeszedł koło nich i kładąc sztylet przy łóżku założył słuchawki. Jedynym plusem chronicznego niewyspania było to, że krzyki czy nawet wybuchy nie przeszkadzały mu w zapadnięciu w upiorną drzemkę.
- Śpij słodko synku. - szepnął cień w głowie, gdy Katashi odpłynął w swoją małą krainę.
Krzyki ustały, gdy pojawił się znowu na jednym z wielu mostów. Za każdym razem ściskało go w sercu, gdy widział jak rozpada się jego wnętrze i przejmuje je ciemność. Przechadzał się powoli od świątyni do świątyni podziwiając zniszczenia i zgniliznę. Miał trochę czasu zanim Cień pojawi się w prawdziwej formie i zacznie się rutyna.
Zaczął biec, skakał rzucając co jakiś czas spojrzenie za siebie. Cienista sylwetka - demon pędził na niego tnąc i rozszarpując wszystko. Co chwila dochodziło do krótkich zwarć. Katashi nie mógł tu przegrać, cała ta zabawa w berka skończyć mogła się jego śmiercią lub pokonaniem Cienia w jego własnym świecie. Póki jej zadał mu śmiertelnego ciosu nie miał szansy na pobudkę - przynajmniej Cień słabł trochę w miarę szaleństwa ciała.
Ono właśnie rozrywało na strzępy faceta, smarowało nim ściany. Kobiety nawet nie krzyczały, tylko padły nieprzytomne na ziemię.
Skoki po poręczach, statuach i susy przez rozpadającą się świątynie były o tyle karkołomne co konieczne. Kotaro ciął jak szalony ciągle się zbliżając. Wraz z przemianą pierwszego wampira w pył poczuł jak cień zwalnia. Demon musiał skupiać się na jednym i drugim powoli wyżywając się na nieszczęśnikach.
Godziny mijały, gdy druga ofiara rozsypała się pozostawiając po sobie jedynie ślady krwi nawet na suficie. Trzecia właśnie była odpinana z kajdanów, Nie miała szans na to by stawić mu czoła, po prostu siedziała w takiej pozycji w jakiej ją zostawił. Martwa i pusta jak lalka.
Katashi tak jak i Cień dyszeli już wyczerpani. Kopnięcia, zwody, uniki i cięcia odbiły się na nich. Łowca padł na kolana, w geście poddania opuścił głowę. Cień wyszarpnął swoje ostrze ze ściany i zataczając się zaszarżował. Ostrze musnęło go ledwo, gdy wykonał młynek i powalił wroga na ziemię. Szybkie dźgnięcie zakończyło sen. Katashi wygrał.

Obudził się patrząc na leżącą pod nim dziewczynę, w bark wbity miała srebrny sztylet. Mężczyzna nie mógł puścić jej wolno, nawet jeśli by chciał nie po tym co zobaczyła. Chwycił ją za włosy i szarpnął odsłaniając szyję - jej kończyny wisiały bezwładnie połamane jak zapałki. Nawet nie pisnęła, gdy obszedł ją i rozciął jej gardło. Szybko wyparowała, a on odrzucił zakrwawiony nóż i padł na tapczan. Teraz mógł naprawdę odpocząć.

Nie śnił, po prostu leżał regenerując się. Z tego stanu zbudził go skowyt zamków. Otworzyła mu ekipa sprzątająca - jak zwykle z butlą piwa, ręcznikiem i miską wody. Obmył się pobieżnie i wypił zimny trunek rozbijając szkło o ścianę. Bez słowa minął swoich towarzyszy. Szedł skorzystać z bardziej cywilizowanego prysznica i zabrać się za kurację ramienia. Za jakiś czas powinno wyzdrowieć, zwłaszcza że gdzieś zachomikowaną miał jeszcze krew szlachetnego. Paskudne gówno, ale leczyło.
[z/t]
Katashi

Katashi

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Białe włosy, czerwone oczy, wisior z małym shurikenem i krzyżyk, "tatuaż" czarnej pięści na mostku
Zawód : były gangster i rzezimieszek; Nauczyciel sztuk walki, rzemieślnik sprzętu dla łowców
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : .
Magia : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t2306-katashi https://vampireknight.forumpl.net/t2373-katashi#49914

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach