Dzień adopcji

Go down

Dzień adopcji Empty Dzień adopcji

Pisanie by Shiro Fuyuki Pon Kwi 18, 2016 5:24 am

Event dla Gabrysia - zdobycie zwierzaka
Poziom średni

Niebiesko... Tutaj jest stanowczo za niebiesko...
Tak właśnie można stwierdzić śmiało, gdy pojawiło się w tym miejscu. Nie wiadomo, czym kierował się projektant tego miejsca, ale najwyraźniej wręcz ubóstwiał ten kolor. Różnorakie odcienie błękitu... A w tym wszystkim byłeś właśnie ty.
Mogłeś się czuć nieco zagubiony. Jednakże pamięć nie została w twoim przypadku uszkodzona, dlatego też powodem, który sprawił, że byłeś tutaj, a nie w domu, popijając sobie pyszną czekoladę czy coś innego, był fakt, że zostałeś zaproszony na dzień adopcji zwierząt. Czemu przyjąłeś zaproszenie? Kto wie, co ci wtedy chodziło po głowie...
Mimo to, nie wszystko układało się jak chciałeś. To nie był spokojny dzień, a przeznaczenie chciało, byś musiał się trochę namęczyć. Dlaczego? Proste! Bo jakimś dziwnym tokiem wydarzeń, nagle znalazłeś się tutaj sam, a wokół ciebie znajdowały się kartony. Z psami, kotami, patrzącymi na ciebie błagalnie i proszącymi na swój sposób, być wybrał je.
Wśród nich był ten jeden. Ten, który tak bardzo wyróżniał się od innych. Biały szczeniak...? Wyglądał niewinnie i zarazem na bardziej wystraszonego niż reszta. Nie zbliżał się do ciebie, chowając się w kącie kartonu.
- Zdecyduj, którego weźmiesz - usłyszałeś nagle głos, ale nie mogłeś ustalić jego źródła. - Nie wykręcaj się. Obiecałeś. Albo wybierzesz, albo... - niewypowiedziana groźba zawisła w powietrzu. Cokolwiek miałoby się stać, nie miałeś większego wyboru. W coś wpakowałeś się, czego skutkiem było dokonywanie wyborów. Mogłoby nawet wydawać się, że jest to wszystko w porządku, ale... Dlaczego na szafce w tym pokoju znajdował się zegar odmierzający czas? Zostało ci zaledwie 5 minut...


Trochę wyjaśnień.
Zaczynasz już w środku wydarzeń, a twoim zadaniem jest wybranie zwierzaka. Wśród nich jest ten jeden, którego twoim zadaniem jest zdobycie. Powodem znalezienia się tutaj, był "Dzień Adopcji", mimo to... Nie wszystko wygląda tak pięknie, jakby się zdawało. W razie pytań, wiesz gdzie mnie szukać.
Co do ekwipunku - możesz mieć maksymalnie 5 rzeczy, ale żadnej broni wyglądającej jak broń - mieczy, katan, wyrzutni rakiet itd.
Życzę miłej gry!
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Dzień adopcji Empty Re: Dzień adopcji

Pisanie by Gość Sro Kwi 20, 2016 2:33 pm

Jego oczy zostały dosłownie porażone niebieskością i przez chwile zastanawiał się czy przypadkiem nie ma autyzmu. Niebieskie ściany, niebieskie dywany, niebieska lada. W sumie on sam niewiele był lepszy. Niebieska koszula, ciemnoniebieskie jeansy, granatowy pasek... jedynie czarne buty ratowały całokształt.
-Co jest, kurwa? - zapytał cicho sam siebie.
No pięknie. Nawet gada sam ze sobą. Przetarł dłonią oczy, zastanawiając się ile wczoraj wypił. Czy alkohol może tak długo szaleć w jego organizmie? Co dziwne nie czuł się pijany. Nie czuł nawet kaca, a jak powszechnie wiadomo kac to morderca. Doskonale pamiętał, jak jakaś śliczna panienka dała mu zaproszenie na adopcję zwierząt. Lubił zwierzęta, więc nie wyrzucił zaproszenia przy najbliższej możliwej okazji. Nie planował jednak tu przychodzić, a przynajmniej nie dziś. Rozejrzał się w około. Był zupełnie sam, a w okół niego kartony ze zwierzakami. Każdy z nich zdawał się mówić "Błagam! Przygarnij mnie.", ale to białe szczenię zwróciło na siebie uwagę Lucyfera. Zdawał się być wystraszony. Gab zrobił krok w jego kierunku i przykucnął. Wyciągnął rękę w kierunku zwierzęcia, nie zrobił tego jednak szybko. Powolnie wyciągnął dłoń dając zwierzęciu się powąchać.
Nagle do jego uszu dotarł głos.
-Nie widać, że wybrałem?- powiedział Gab.
Nie bardzo był pewien co do nadawcy groźby, ani nawet co do tego czym ktoś właściwie mu grozi, no ale cóż...


Ekwipunek:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dzień adopcji Empty Re: Dzień adopcji

Pisanie by Shiro Fuyuki Nie Kwi 24, 2016 5:48 pm

Zwierzątko pisnęło cicho, widząc ruch ze strony człowieka i jeszcze bardziej skuliło się w swoim kartonie. Trudno ukryć fakt, że po prostu się go bało... Pozostałe stworzonka nadal zachowywały się jak wcześniej, wręcz błagając, by wybór padł na nie. Może warto zastanowić się, co właściwie wywoływało w nich taką reakcję?
W końcu, po chwili, która wydawała się wiecznością, szczeniak niepewnie uniósł łebek, spoglądając nadal na wyciągniętą dłoń. Przekrzywił głowę, jakby dziwiąc się, że nadal ona tutaj była, a nie zniknęła gdzieś. Powoli stał i nadal z widocznym strachem, podszedł do niego i powąchał. Znów cicho pisnął, ale nie umknął. Najwyraźniej da się pogłaskać, ale nie zaakceptuje gwałtownych ruchów.
Wtedy rozległ się cichy chichot. Nie... Nie będziesz mieć spokoju... Inaczej byłoby to zbyt proste.
- Wybrałeś... Tak? A co z pozostałymi? Dlaczego akurat ten? - głos brzmiał, jakby kpił sobie z ciebie. Nadal jednak pozostawała kwestia, czy to kobieta czy mężczyzna... - Jest tyle innych...
Po rozejrzeniu się, mogłeś w końcu zauważyć w rogach pomieszczenia głośniki. To z nich wydobywał się Głos, prześladujący ciebie. Jedna tajemnica rozwiązana.
- Niech ci będzie... Jednakże, nadal się nie wydostałeś stąd... - tutaj nastąpił cichy śmiech. Międzyczasie szczeniak spoglądał na ciebie, czekając na twoją reakcję. - Chyba, że bardzo chcesz sprawić, co się stanie, gdy minie czas... - pamiętasz jeszcze o zegarze? Bo właśnie on wskazywał na to, że pozostały ci zaledwie trzy minuty...
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Dzień adopcji Empty Re: Dzień adopcji

Pisanie by Gość Sob Maj 07, 2016 8:34 pm

Gab,trzeba było przyznać, miał podejście do zwierząt. Nie naciskał na zwierzę, nie chciał w końcu by wystraszone ujebało mu łapę. No cóż mógł zrobić. Poczekał aż zwierzak oswoi się z jego zapachem i uzna, że mężczyzna wcale nie chce wyrządzić mu krzywdy. Kędzierzawy nawet nie zwracał uwagi na tak proszące o uwagę zwierzęta. Zawsze taki był. Nieczuły gnojek, który gdy już sobie upatrzy cel, to nic go od niego nie odciągnie. W końcu zwierzak przestał widzieć w nim wroga. Lucyfer spojrzał z czułością na bestię i wyciągnął w jej stronę powolnie dłoń z zamiarem pogłaskania malucha. Nie wykonywał gwałtownych ruchów. W końcu.... lubił mieć wszystkie palce. Dotknął dłonią miękkiej, puszystej sierści i przesunął delikatnie po łepku. W końcu zdecydował się podrapać go za uchem.
- Bo tylko on potrafił pokornie poczekać, aż na niego spojrzę - wyjaśnił z uśmiechem. - Może jest wiele innych, ale taki jest tylko jeden.
Nie był pewien, czy osoba mówiąca go słyszy, jednakże odpowiadał ze spokojem na każde pytanie.
Rozejrzał się uważnie. Był niemal pewien, że dźwięk dochodzi z głośników ustawionych w rogach sali. Fundowali takie przeżycia wszystkim klientom? Nic dziwnego, że ruch był zerowy.
- A nie mogę wyjść zwyczajnie drzwiami? - zapytał głosu.
Sczeniak wyglądał na spragnionego, dlatego Gab niewiele się zastanawiając nalał wody na swoje dłonie i wystawił je przed maluchem.
-Pij, młody, pij, bo nie wiem co będzie dalej - westchnął.
Gdy już napoi psa, postanowi wziąć go na ręce, o ile ten nie będzie się go bał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dzień adopcji Empty Re: Dzień adopcji

Pisanie by Shiro Fuyuki Sro Maj 11, 2016 7:03 am

Skoro Gabryś był ostrożny i nie wykonywał żadnych gwałtownych ruchów, to i jego palce ocalały. Trochę szkoda, byłoby ciekawiej. Szczeniaczek jednakże nie wyglądał na skorego do pozbawiania kończyn, ani nie przypominał jakąś przerażającą bestię, gotową pożreć biedaka. Za to drobne gesty sprawiły, że zaczął cicho wydawać z siebie dźwięki zdradzające zadowolenie. Delikatne drżenie zdradzało jednak jego lęk, mniejszy niż na początku, ale istniejący.
Gdyby jeszcze to wszytko było takie proste... Taki kij. Los musi być złośliwy, a to, że nagle obudził się tutaj, nie zapowiadało, że całe wydarzenie zakończy się w prosty i przyjemny sposób. Co to, to nie.
- Dziwne podejście - powiedział na to Głos. - Naprawdę, dziwne... Człowieku, jesteś pewny swojego wyboru? Możesz go później żałować.
Głośniki zatrzeszczały, po czym wydobyło się z nich ciche prychnięcie.
- Możesz nawet oknem, ale nie polecam, za wysoko - odparł rozmówca, a w jego głosie było słychać cichą pogardę. - Wszystkim zadajesz tak głupie pytania, czy teraz to tylko wyjątek...? Wydało się, że można się po tobie więcej spodziewać... - tutaj pojawił się jakby cień rozczarowania. A może tylko ci się wydawało?
Zwierzątko za to chętnie skorzystało z możliwości napojenia się i zaczęło ostrożnie zlizywać wodę z twoich dłoni, niedługo potem liżąc cię i powodując łaskotanie. Za to inne stworzenia zaczęły znów proszenie cię. Byś wybrał. Byś nie zostawiał ich. Cokolwiek.
A czas ciągle mijał. Została minuta.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Dzień adopcji Empty Re: Dzień adopcji

Pisanie by Gość Nie Cze 26, 2016 11:42 pm

Tak, był ostrożny. I co z tego? Na dobrą sprawę właśnie jego przezorność, którą obdarzał wszystkie istoty stąpające po tym niewdzięcznym padole ziemskim uratowała mu jego zacną rzyć niezliczoną ilość razy. Przyjmowanie najgorszych scenariuszy w jego ryzykownym zawodzie zdecydowanie umożliwiało dalsze cieszenie się z życia, a w szczególności kolejne okazje do napicia się w okolicznych barach. Tak więc z wymalowanym uśmiechem na ustach, delikatnie głaskał białą kulkę futerka. Co jakiś czas lekko drapiąc za uszkiem, bo skoro to cieszyło zwierzaka, to czemu miałby przestać wykonywać tą czynność?
- Nie mam bladego pojęcia kim jesteś, ale uwierz mi. Nigdy nie żałuję swoich decyzji.
Odpowiedział na słowa wydobywające się z głośnika. Ton głosu zdecydowanie mówił, że jest poważny w swoim wyborze. Oraz można było wyczuć nutkę zirytowania całą tą sytuacją. Bo co to ma znaczyć, że jest zamknięty w jakimś pieprzonym pomieszczeniu? Do tego jest tutaj pełno zwierzaków, a zegar odlicza kolejne minuty, świadczące o jakimś końcu. Co? Zastrzelą go? Może ma im zwiać?
I w tym momencie praktycznie puściły mu nerwy. Uśmieszek delikatnie zszedł z jego uroczej mordy, dołeczek na policzku schował się ukazując rysy twarzy. Poprawił ręką okulary na nosie, zmierzwił swoją czarną grzywę. Wyprostował swoje ciało i rozejrzał dookoła. Znowu postanowiły go błagać o wybranie ich? Co za upierdliwce. Tak, uwielbiał zwierzęta, ale bez przesady. Te bardziej przypominają jakieś zaprogramowane roboty, których celem jest przekonanie go do swojej osoby. Wszakże nie wszystkie psiaki w schroniskach tak chętnie wyskakują do obcych, ba! Można się szarpnąć nawet o stwierdzenie, że właśnie większość jest nieufna. Stąd też właśnie ten mały białasek zwrócił jego uwagę, zachowywał się zdecydowanie najnormalniej ze wszystkich.
- Teraz to mnie wkurwiłeś.
Nie, nie przebierał w słowach, kompletnie. Podszedł kilka kroków do przodu, w kierunku rogu całego tego pomieszczenia. Tam gdzie był umiejscowiony jeden z głośników. Jakoś ten głos chyba go najbardziej irytował. Została minuta, jeszcze im spierdoli. Także podszedł do jednego z tych przeklętych, elektronicznych sprzętów. Ciężkimi, wojskowymi buciorami zasadził mu porządnego kopa, tak aby zepsuć go. To samo zrobił z resztą, coby to już nikt mu nie pierdzielił głupot. Zręcznie omijając wszystkie te zwierzęta, coby to nie podeptać ich.
Kiedy już wykonał swoją robotę, podszedł do wybranego zwierzaka, przykucnął przy nim. Powolnym i delikatnym ruchem zbliżył swoją rękę do niego i ostrożnie zaczął głaskać go po główce.
- Już dobrze Blanc, zabiorę Cię z sobą.
Blanc? Oh, wait. Właśnie go nazwał? Tak! Nie mylicie się, Gabriel przed chwilą nazwał tego malucha, po francusku. Co oznacza nic innego jak biały. Może nie jest to nic wybitnego, ani oryginalnego, ale chociaż pasuje jak ulał, nieprawdaż? Także, tego. Powoli zbliżył drugą rękę do Blanc'a i spróbował go wziąć na swoje ręce. Wciąż upewniając się, żeby szczenię nie wystraszyło się go za bardzo i nie zwiało mu, czy coś w tym guście.

// Zaznaczę przy okazji ekwipunek o którym wcześniejszy właściciel konta nie wspomniał. Także tego: Niebieska koszula, granatowe jeans'y, tego samego koloru pasek. Czarne, wojskowe buty, bielizna i to z takich pierdół wszystko. Z 5 przedmiotów, które mogę mieć: telefon, paczka papierosów, zapalniczka (wszystko to w kieszeni spodni), nóż motylkowy w prawym bucie (złożony, schowany, więc raczej dopuszczalny, wszakże nie przypomina ostrza, ani nie wystaje.), dodatkowo posiada wytrych, bo przezorny zawsze ubezpieczony jak to mawiają. Również umiejscowiony w kieszeni spodni, lel.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dzień adopcji Empty Re: Dzień adopcji

Pisanie by Shiro Fuyuki Pon Cze 27, 2016 4:40 pm

Haa? Jakby to ująć... Nie. Wcale nie będzie tak miło, jakbyś chciał. Zniszczenie urządzeń? Plus dla ciebie, ale to nie sprawiło, że to był koniec problemów. Gdyby tak było, to kto by się męczył z tym wszystkim, tym całym przedstawieniem wręcz przygotowanym specjalnie dla ciebie? Raczej nikt. Więc, wybacz, ale zło dopiero się zacznie. Ale po kolei.
Zwierzątko najwyraźniej powoli przyzwyczajać do mężczyzny, dlatego też nie próbowało się ani wyrywać, ani nie gryźć go. Polizało go jeszcze raz, zanim uspokoiło się i pozwoliło zabrać gdziekolwiek.
Inne stworzenia starały się zwrócić uwagę łowcy, co z pewnością nie przypadło mu do gustu. Jednakże, czy go to nie zastanawiało? Dlaczego tak się zachowywały? Skoro wiedział, że to niecodzienne, ale czy z drugiej strony, coś tego nie wywoływało? To było dziwne. Bardzo dziwne.
Zwłaszcza, że w chwili, gdy rozwaliłeś ostatni głośnik, ich zachowanie się zmieniło. Już nie prosiły cię, byś je wziął. Oj nie... Ich zachowanie zmieniło się. Wyraźnie czegoś sie obawiały. Również i twój nowy przyjaciel to wyczuł, starając się skulić. Mogłeś się zastanawiać... Albo i nie, ponieważ nie było już ci dane.
Pamiętasz tamto odliczanie? Właśnie się skończyło. Do twoich uszów dobiegł nagle cichy cichot i słowa: "Przegrałeś". Po kilku sekundach nastąpiło pikanie. Zaciekawiło cię ono? Gdybyś się rozejrzał uważnie, zobaczyłbyś w kilku kartonach niewielkie ładunki... Wybuchowe. Niby pomieszczenia nie rozwalą, ale narobią szkód tobie i niewinnym stworzeniom w tym niebieskim pokoju. Jedno z nich wybuchło blisko ciebie, a ty nie miałeś jak teraz zareagować...


Obrażenia od wybuchu - uszkodzona prawa noga. Cholernie boli, ale na szczęście nic nie złamane. Jeszcze. Tylko ślady po poparzeniach na kończynie, do tego dochodzi również ból i krew. Spodnie do wywalenia, przykro mi. Przynajmniej nie urwało ci jej.
Na dodatek pozostałe ładunki szykują się do wybuchu. Twój wybór, co zrobisz.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Dzień adopcji Empty Re: Dzień adopcji

Pisanie by Gość Pon Cze 27, 2016 8:42 pm

Wiele się działo, oj wiele. Można nawet rzec, że zbyt dużo jak na tak małe pomieszczenie. Minęła zaledwie chwila kiedy rozwalił wszystkie głośniki, zgarnął Blanc'a na ręce, a zwierzęta momentalnie ucichły. Widać było po nich, że są przerażone, Gabriel dał plamę po całości. Nie sprawdził odpowiednio całego terenu, choć mógł to zrobić na samym początku. Nie był jednak zbyt ostrożny, jego rozkojarzenie sięgało zenitu, można mu wybaczyć taką gafę. Choć sam sobie nie popuści, bo właśnie stracił jedne z ulubionych spodni, a na dodatek doznał uszczerbku na zdrowiu. Jedna z bomb umieszczonych w kartonach wybuchła nieopodal niego. Jego prawa noga została ranna, momentalnie jego ciało przeszył silny ból spowodowany oparzeniem.
- Kurwa...
Syknął przez zaciśnięte zęby, nie puszczając malucha z objęć, chroniąc go w miarę możliwości, aby sam nie ucierpiał. Gabs z ranną nogą chwycił jedną z bomb, która miała zaraz wybuchnąć i rzucił nią w drzwi tak, aby wybuchła tuż przed zderzeniem, a może i nawet zdążyła natknąć się na drewnianą dechę. Nieważne, a przynajmniej dla niego. Obrał w miarę możliwości najbezpieczniejszą z tras, starając się unikać bliskiego kontaktu z resztą kartonów, w których podejrzewał, że czają się kolejne ładunki wybuchowe.
Nie, nie zapomniał o bólu. Wciąż sprawiał mu wielki dyskomfort, jednakże należy pamiętać, że jest on łowcą nie od dziś. Swoje zdążył przeżyć i można wierzyć mi na słowo, już z gorszymi ranami dawał sobie radę. Także ruszył w stronę wyrwy, która się wytworzyła z powodu wybuchu przy drzwiach, bo raczej nie wytrzymały one tego. A jeśli są tam nadal, to najprawdopodobniej już w pewnym stopniu naruszone. Więc zdrową nogą staranował je, uderzając ciężkimi butem. Wyczłapał się z tego pomieszczenia idąc cały czas przed siebie, jak najdalej od tego miejsca, trzymając blisko swojej klatki piersiowej tego malucha jedną ręką, lewą. Prawą natomiast wyciągnął nóż motylkowy z buta i rozłożył go, tak na wszelki wypadek. Nie może sobie pozwolić na więcej błędów, już wystarczająco ucierpiał. Był przygotowany na wszystko, uważnie obserwował co jest dookoła niego. Kuśtykał powoli do przodu, skupiając się nie na bólu, lecz na tym, co się dzieje. Cóż, nie był pewien czy osoba przemawiająca przez głośnik nie postanowi się ukazać i nagle mu wyskoczyć naprzeciw.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dzień adopcji Empty Re: Dzień adopcji

Pisanie by Shiro Fuyuki Wto Cze 28, 2016 9:32 pm

Udało mu się wykorzystać ładunki na własną korzyść. Ten jeden wystarczył, by utorować drogę na przód, sprawiając tym samym, że wolność była bliżej niż wcześniej. Opuszczenie pomieszczenia też nie było złym pomysłem, ponieważ po oddaleniu się na dwa metry od wejścia, pozostałe ładunki wybuchły. Do uszów łowcy mogły dość jeszcze piski i skomlenie, a stworzonko, które trzymał przy sobie, skupiło się ze strachu. Gratuluję, masz na sumieniu niewinne stworzenia. Raczej nie przeżyły tego.
Jednak ty żyjesz i jesteś w jednym kawałku! To jest akurat powód do radości. Zachowanie ostrożności teraz również było dobrym posunięciem - pozwoliło ci to na dokładniejsze zapoznanie się z otoczeniem i ostrzeże cię przed ewentualnym zagrożeniem.
Korytarz różnił się bardzo od pomieszczenia, gdzie byłeś wcześniej. Wyglądał... Dość zwyczajnie. Zielono-bure ściany sprawiały wrażenie, że miały za sobą już wiele lat. Na beżowym suficie, w odległości co dwa metry były lampy, łagodnie oświetlające to miejsce. Na podłodze znajdowały się jasnobrązowe panele... W sumie, to sprawiało, że korytarz wydawał się być dość biedny. A, i wychodziło na to, że to nie jedyny pokój tutaj - dało się zauważyć drzwi, ale gdzie prowadzące?
Jednak, można się zastanawiać, gdzie teraz? W lewo czy w prawo? Nie bardzo było widoczne, co by się nadawało, ponieważ brakowało różnicy. Pozostawało zgadywanie i metoda prób i błędów.
A, i szczeniakowi nic się nie stało. Tyle dobrze, prawda? Więc wybieraj... Gdzie teraz?


Meh, może trochę krótko, ale tutaj wszystko zależy od twojego wyboru. Gdzie pójdziesz, co wybierzesz... Iść dalej czy sprawdzić jakieś pomieszczenie? A może lepiej opatrzyć rany... Lub też sprawdzić niebieski pokój! A nuż będzie coś tam ciekawego?
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Dzień adopcji Empty Re: Dzień adopcji

Pisanie by Gość Sro Cze 29, 2016 5:09 pm

Wszystko poszło zgodnie z planem jaki się objawił w jego głowie. Zmierzwił czarną czuprynę, przetarł czoło na którym pojawiały się pierwsze krople potu. Sytuacja nie jest kolorowa. Należy raczej do tych dość stresujących i wymagających przemyślenia dalszych ruchów. A sumienie gryźć go nie będzie, to tylko zwierzęta. Meh. Dobra, uwielbiał zwierzaki, ale nie będzie się rozczulał nad każdym stworzeniem, które zginęło na jego oczach, czy nawet z jego własnej winy. Wszakże jednego szczeniaka wyratował z opresji, wciąż przyciskając go do swojej klatki piersiowej, tak aby czuł się jak najbezpieczniej w jego objęciach.
Także tego. Już się nie odwracał, parł przed siebie, w jednej ręce trzymając wcześniej wspomnianego białaska, a w drugiej trzymając nóż motylkowy. Najgorsze, że nie ma przy sobie ani pistoletu, ani katany, bo samym nożem nie zawsze można wiele zadziałać. Zatrzymał się na chwilę, oparł o ścianę i wyciął kawałek koszuli. Następnie obwiązał nim ranę jaka powstała w wyniku jego braku ostrożności. Prowizoryczny opatrunek zawsze na propsie, bo bandaży przecież nie ma żadnych przy sobie. To chociaż pozwoli odrobinę zatrzymać upływ krwi oraz ochronić przed niechcianymi zabrudzeniami. Dobre i tyle, co nie?
Następnie podszedł do drzwi, rozchylił je za pomocą swojej nogi. Ostrożnie rozglądając co się znajduje w środku. Nie, nie wchodził. Wolał sprawdzić najpierw co tam jest, wciąż nie tracąc swojej czujności. Bo przecież jeszcze ktoś go zaatakuje od tyłu, a to nie byłoby zbyt przyjemne w obecnej sytuacji.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dzień adopcji Empty Re: Dzień adopcji

Pisanie by Shiro Fuyuki Czw Cze 30, 2016 2:01 pm

Na szczęście lub nie, nikt nie wyskoczył zza ściany czy drzwi, rzucając się jak oszalały na toteż osobnika. Chwilowe bezpieczeństwo w nieznanym miejscu... Ale czy to nie mogą być jedynie pozory? Gabriel był tego świadom, prawda?
Stworzenie prowizorycznego opatrunku pomogło jedynie trochę. Po kilku krokach, mężczyzna mógł zauważyć, że pojawiały się na nim plamy krwi. Niefajnie, wychodziło na to, że bez porządnej pomocy się nie obejdzie. Do tego ból, który wcale nie chciał odpuścić, niczym upierdliwy komar, dręczący nad ranem.
Więc, wybrano sprawdzenie pomieszczenia. Dobra, zaczynajmy!
Twoim oczom ukazało się pomieszczenie, w którym dominowała... Zieleń. Dobrze widzisz, wszędzie był zielony, a sam pokój wydawał się być zrobiony bardzo podobny do tego, w którym wcześniej się znajdowałeś. Jednakże tutaj nie było żadnych kartonów ze zwierzętami (szkoda). Mogłoby się wydawać, że tutaj nic nie ma, ale... Cóż, ta szafa po prawej stronie od drzwi wyglądała dość podejrzanie. Spróbować ją sprawdzić?
Nagle zwierzątko pisnęło... I to było jedyne ostrzeżenie, jakie mogłeś otrzymać. Z tyłu, tuż za plecami, pojawiła się czarna postać, kierująca ku tobie ostrze, z zamiarem wbicia je w prawy bok. Wydawało się wręcz, że pojawiła się znikąd, dlatego też wcześniej nie usłyszałeś, ani nie wyczułeś obecności.
Jeśli chodzi o napastnika, nie dało się zobaczyć jego twarzy - była zakryta ona maską w granatowym odcieniu tak, że dało się dostrzec jedynie błękitnego koloru oczy... Cóż, dobra, co teraz?
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Dzień adopcji Empty Re: Dzień adopcji

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach