Uliczka obok szpitala

Go down

Uliczka obok szpitala Empty Uliczka obok szpitala

Pisanie by Gość Nie Kwi 22, 2018 1:25 pm

Niewielka uliczka biegnąca obok szpitala. Często przy niej zaparkowane są samochody, które nie zmieściły się na szpitalnym parkingu.

____________________
Prowadzenie własnej kwiaciarni miało swoje plusy. Zaczynała i kończyła o której godzinie chciała, nie martwiąc się o to, co pomyślą współpracownicy. Dzięki temu nie była chodzącym zombie, które nie ma czasu dla siebie ani rodziny, je byle jakie jedzenie i śpi na jokohamskich ulicach lub takich hotelach, gdy ostatni pociąg już odjechał. Hanako miała jeszcze o tyle dobrze, że nie była związana żadnymi głębszymi relacjami. Nie miała rodziny, której musiała się całkowicie poświęcać. Nie miała męża, któremu trzeba było wyprasować koszule, ani dzieci, które należało wyprawić do szkoły i zrobić im bento. Dzięki temu mogła w całości oddać się swojej pasji, jaką były kwiaty.
Ostatnimi czasy jednak była jakaś nieswoja. Wszystko zaczęło się tamtego dnia, gdy obudziła się rano w swoim łóżku i niczego nie pamiętała. Wtedy, gdy wraz z małą Veli trafiła do Oświaty po tym, jak zaatakowała ich trójka wampirów. Ostatnią zapamiętaną przez Hanę rzeczą było to, że wyszła na miasto. Ktoś jej coś podał? Zgwałcił? Wizyta u ginekologa jeszcze tego samego dnia niczego nie wykazała, tak samo jak badania krwi. Nic! To teoretycznie powinno uspokoić kobietę, ale w rzeczywistości zmartwiło ją jeszcze bardziej. Zaniki pamięci... Czyżby z jej zdrowiem psychicznym zaczynało być coraz gorzej? Tak tak, dura lex, sed lex, ale Oświata powinna nieco zmienić swoje zasady. Chcąc chronić zwykłych obywateli nie powinna wpędzać ich w jeszcze większy strach.
Ale przejdźmy do właściwej akcji. Kwiecień był naprawdę ciepły, ulice Yokohamy wreszcie się zaludniły, a Hanako chcąc skorzystać z tak pięknej pogody, zdecydowała się sprawdzić swoją formę po zimie i wrócić do mieszkania na piechotę... jakieś 8 kilometrów od swojej kwiaciarni. Ale dla tej kobiety taki spacer, to nic! Nawet w wysokich szpilkach, które miała na sobie. Teoretycznie mogła je wymienić na buty na płaskim obcasie, które miała w torbie, ale to przecież Hanka - ona zawsze musiała ładnie wyglądać.
To chyba był największy błąd od czasu pójścia z Veli do slumsów. Kto by pomyślał, że w nastawionej na wzajemny szacunek Japonii, może dość do czegoś takiego w biały dzień! Najpierw ktoś ją potrącił, a następnie wyrwał z jej rąk torebkę, w której miała nie tylko telefon i dokumenty, ale też całkiem sporą sumę pieniędzy, jaką stanowił utarg z tamtego dnia. Zszokowana kobieta nawet nie zdążyła powstrzymać złodzieja, który uciekał z jej własnością.
Rzuciła się za nim w pościg, ale wysoki obcas skutecznie uniemożliwił jej schwytanie przestępcy. Zaliczyła bliskie spotkanie z chodnikiem, ale podarte rajstopy i obdarty policzek były niczym w obecnej sytuacji.
- Łapcie go! - krzyknęła do przechodni wskazując na uciekającego złodzieja - Zabrał moją torebkę!
W rzeczywistości nie spodziewała się, by ktokolwiek ruszył jej na pomoc. Pogodziła się ze stratą próbując się jakąś ogarnąć. Jak dobrze, że chociaż jej sąsiadka miała zapasowe klucze do jej mieszkania...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka obok szpitala Empty Re: Uliczka obok szpitala

Pisanie by Carlos Pon Kwi 23, 2018 7:09 pm

Za sprawą nieoczekiwanych zdarzeń dzień należał do wyjątkowo trudnych. Dyżur na izbie przyjęć był jednym z wielu zadań mężczyzny. Drzwi gabinetu praktycznie się nie zamykały goszcząc coraz to nowe przypadki grypy i ciężkich wypadków. Przez kilka godzin Carlos szył rozcięte głowy, przyjmował na oddział ciężarne kobiety i zmagał się z wszelkimi oznakami hipochondrii. Dopiero po dziesięciu godzinach morderczej pracy przyszło zmiłowanie w postaci kolejnej zmiany lekarzy. Odetchnął z ulgą, zbierając swoje rzeczy i opuszczając izbę w trybie najszybszym z możliwych. Pożegnał się z niczego nie świadomym kolegą po fachu i zniknął w korytarzu prowadzącym do małego królestwa każdego patologa. Ale i tam nie dano mu spokoju. Pracowity dzień dawał się we znaki, kiedy to przywożono kolejnych, nieco sztywnych pacjentów. Przez kolejnych kilka godzin badał i rozcinał zwłoki. Opisywał je i zszywał po poznaniu wszystkich detali związanych z przyczyną śmierci. Kiedy na jego stół trafiła pobita pięciolatka, coś w nim pękło. Stał w oddaleniu próbując przywołać stoicki spokój, jednak nic tak nie wyprowadzało z równowagi jak śmierć tych, którzy na to nie zasłużyli. Wyglądała jak pogrążona w śnie, co w istocie miało swoje ziarno prawdy. Carlos pracował w ciszy, jakby nie chcąc obudzić śpiącego dziecka. Po wszystkim schował ciało do lodówki i posprzątał całe pomieszczenie. Rozrywające od środka poczucie zdenerwowania rosło ilekroć przyszło mu się zmierzyć ze wspomnieniem martwych oczu i ran które nie powinny powstać na tak młodym ciele. Nawet topielce mimo rozkładu i toczącego zapachu nie robiły takiego wrażenia jak dzieci. Żaden patolog nie lubił takiej roboty i była to akurat jedyna rzecz wspólna z innymi.
Zdjął z siebie brudne ubrania i zmył resztki krwi mogące zaniepokoić ludzi których napotka w czasie powrotu. To był koniec pracy dlatego zebrał swoje rzeczy i jeszcze z wilgotnymi włosami opuścił teren szpitala. Zostawiając za sobą pracę w niczym nie przypominał już lekarza z izby. Ciężkie buciory, ciemne jeansy i rozpięta pod szyją błękitna koszula pozwalały się wtopić w tło pośród roześmianych ludzi mijanych na każdym rogu. Trudno się jednak dziwić – zbliżał się wieczór, co oznaczało iż miasto powoli budziło się do życia. Za chwilę zaludnią się skwery i przepełnią dyskoteki. Ruszą także wampiry pragnące uszczknąć coś dla siebie pomimo zakazów jakie nakładało ludzko-wampirze porozumienie. Celowo zostawił motocykl kilka przecznic od szpitala by ten dystans pokonać pieszo. Często to robił. Przechadzał się uliczkami wypatrując ludzi i wampirów. Skręcił jedną w bocznych ulic dostrzegając znajomą postać. Kremowy płaszcz, szpilki i brązowe włosy opadające na jej ramiona. Już z daleka wiedział, że szykują się kłopoty, bo nie był jedynym który ją zauważył. Szybko zlustrował mężczyznę i nim zdążył cokolwiek do niego krzyknąć nastąpił atak. Nieznajomy wyrwał się i jak gdyby nigdy nic zaczął uciekać ze skradzionym łupem.
Co za dupek.
W normalnych warunkach może nawet nie zawracałaby sobie głowy taką błahostką. Ale znał ją i nie potrafił przejść obojętnie obok tak szczerego wołania o pomoc. Zdjął z ramienia ciemną torbę i rzucił ją w kąt aby nie wadziła w trakcie ewentualnego pościgu. Bardzo szybko wyminął poszkodowaną i dopadł uciekającego gościa, który był równie zdziwiony jak większość przechodni. Z daleka wyglądało to dość groźnie – postawny facet goniący za jakimś chuchrem, potem powalenie tego przecinka jednym ciosem i chwycenie go za gardziel. Z daleka Hanako dostrzegła jak mężczyzna podnosi nieznajomego i nie rozluźniając uścisku przybliża go do swojej twarzy. Mówił coś, ale w tak dalekiej odległości nie mogła dosłyszeć żadnej treści. W końcu mężczyzna rzucił swoją ofiarą o ziemię, a ten z miną zbitego psa przyszedł do Hanako ściskając w trzęsących się dłoniach torebkę.
- Bardzo Panią… przepraszam.
Wyciągnął ręce ze skradzioną zgubą unikając spojrzenia brązowowłosej. Dopiero kiedy przyjęła skradziony niechlubnie dar, złodziejaszek odszedł w swoją stronę. Rozdygotany, pobity i ze spojrzeniem wbitym w ziemię.
- Wszystko w porządku?
Carlos nie chciał skatować mężczyzny na oczach Hanako i przechodni, dlatego po krótkiej lekcji wypuścił go w myśl drugiej szansy. Podszedł do brązowowłosej z paskiem od torebki którą złodziej wyrwał podczas szamotania się z właścicielką przedmiotu.
- Mogę?
Wyciągnął dłoń i jeśli Hanako pozwoliła to przymocował pasek zaginając ręcznie metalowe części oczek. Dopiero po tym oddał zgubę i poszedł po własną torbę którą porzucił przed swoim prawie bohaterskim czynem.
Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Uliczka obok szpitala Empty Re: Uliczka obok szpitala

Pisanie by Gość Pon Kwi 23, 2018 7:55 pm

Czuła, jak pod powiekami zbierają się łzy bezsilności. Dorosła kobieta i płacze! No bo po co było jej to całe ćwiczenie i chodzenie na zajęcia z samoobrony, kiedy przy pierwszej lepszej okazji nie potrafiła nawet wykorzystać nabytych umiejętności? Otarła spływającą po policzku krople, przy okazji próbując wstać z chodnika, kiedy usłyszała tuż obok ucha świst powietrza. Zaskoczona uniosła głowę. A jednak na tym świecie istnieją jeszcze dobrzy ludzie. Chociaż nie była zwolenniczką przemocy, to uważała, że jej wybawca słusznie zrobił szarpiąc złodziejem.
Gdy tylko znalazł się przy niej, natychmiast chwyciła swoją własność i przycisnęła do piersi. Nie dziwne, że nie uciekł daleko. Torebka musiała ważyć z tonę! No cóż, prawdziwa kobieta zawsze musi mieć przy sobie kilka cegieł lub pustaka, by spuścić je na głowę jakiemuś burakowi, który przesadzi.
Chciała jeszcze skarcić chłopaka słowami, ale widząc przerażenie w jego oczach, zrezygnowała z tego pomysłu. Mężczyzna musiał wystarczająco naprostować cwaniaczka, przez co jej oczy, przed chwilą jeszcze błyszczące od łez, w tamtym momencie rozbłysły rozbawieniem.
- Tak, wszystko w porządku - uśmiechnęła do Carlosa, zakrywając kosmykiem włosów podrapany od bliskiego spotkania z chodnikiem policzek - Dziękuję!
Dopiero teraz spojrzała prosto w jego oczy i zamarła mając uczucie dziwnego deja-vu. Lazur. To wszystko, co pamiętała z tamtej nocy, kiedy zaatakowali je wampiry. Tęczówki mężczyzny były tego samego koloru. Ale to przecież głupie! Była niemalże w stu procentach pewna, że nigdy wcześniej nie spotkała tego człowieka, a mimo wszystko jakaś część jej podświadomości kłóciła się z nią co do tego stanu rzeczy.
Pogrążona we własnych rozmyślaniach nawet nie zauważyła, kiedy oddała mu własną torebkę pozwalając przypiąć do niej brakujący pasek. Ocknęła się dopiero w chwili, gdy zorientowała się, że Carlos ją zostawił. Nietrudnym jednak było wyłowienie jego postaci z tłumu. Był zbyt przyciągający, by mogła tak po prostu go zignorować, dlatego natychmiast go dogoniła, starając się zrównać swój krok z jego.
- Jeszcze raz dziękuję za pomoc! Czy mogę się jakoś odwdzięczyć? Może jakaś kawa, albo drink? - zaproponowała z trudem powstrzymując się od sapania. W końcu dopiero co próbowała złapać złodzieja torebki, a teraz musiała przebierać szybko nóżkami, by mężczyzna jej nie uciekł! Nawet nie ukrywała, że wpadł jej w oko oraz że chciałaby go poznać bliżej. Takie durne podchody zostawmy dla dzieciaków!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka obok szpitala Empty Re: Uliczka obok szpitala

Pisanie by Carlos Wto Kwi 24, 2018 7:43 pm

Działanie łowcy bardzo szybko postawiło do pionu zbłąkanego młodzika. Duma chłopaka cierpiała kiedy przyszło mu stawić czoła kobiecie od skradzionej torebki. Gdyby szybciej uciekał może udałoby się uciec z pola widzenia i przy okazji gwizdnąć nowe łupy. A tak, przełknął gorycz porażki kiedy to prawie struchlał pod spojrzeniem brązowowłosej. Tylko on wiedział jakie słowa wystarczyły by wyrzekł się milionów monet, kart kredytowych i szeleszczących tłustych banknotów. Odchodząc na tarczy już wiedział, że tej nocy nie zje obfitej kolacji i najwyższa pora by coś w sobie zmienić. Nie oglądał się za siebie tylko czym prędzej opuścił ten pechowy rejon.
- Niedaleko jest szpital. Może zabiorę Cię na izbę i opatrzę to zranienie?
Może nie wyglądał na lekarza, ale nie był też całkowicie wyprany z emocji. Przecież wypuścił chłopaka i mimo że mógł go zabić, okazał ten trudny akt miłosierdzia. Tymczasem to już drugi raz kiedy Hanako ściągała na siebie kłopoty. Uśmiechnął się w duchu widząc tą słodką na swój sposób delikatność i zranienie powstałe podczas szamotania się z młodocianym przestępcą.
- Nie jesteś nic winna. Poczułem się w obowiązku widząc osobę w potrzebie.
To chyba naturalne w przypadku osób pracujących w służbach. Ulica roiła się od przechodniów ale dziwnym trafem większość z nich straciła wzrok i słuch w momencie  wołania o pomoc. Od czegoś byli jednak policjanci i jak to było w jego przypadku – lekarze. Może nie przyzna się, że jest doktorem od trupów bo brązowowłosa ucieknie w popłochu prędzej niż on zdoła się przedstawić. Izba brzmiała bezpieczniej. Jeśli izba to internista – ta wersja zdarzeń była idealna by nie przestraszyć dziewczyny już na pierwszym, dobrze może drugim spotkaniu.
- Niedaleko zaparkowałem motocykl. Jeśli chcesz mogę odwieźć Cię do domu albo zabrać na kolację jeśli zgłodniałaś po wieczorze pełnym wrażeń.
Miał ze sobą apteczkę więc jeśli Hanako wyrazi taką chęć, zawsze może ją opatrzyć bez kolejek w szpitalu. Samo zranienie nie wyglądało na groźne, ale po co mają go mierzyć wzrokiem jak jakiegoś damskiego boksera. Ludzie myśleli zaściankowo i widząc załączony obrazek, od razu potrafili dorobić odpowiednią ideologię.
- Jestem Louis.
Przedstawił się w myśl zasady, że żadna z szanujących się kobiet nie przyjmie pomocy od obcego mężczyzny.
Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Uliczka obok szpitala Empty Re: Uliczka obok szpitala

Pisanie by Gość Wto Kwi 24, 2018 8:29 pm

Nie obchodziło ją, w jaki sposób groził chłopakowi (bo na pewno to zrobił, złodziejaszek przecież nie spokorniałby od tak). Najważniejszy był tego efekt - torebka, z której stratą już się pogodziła, z powrotem przyjemnie ciążyła na ramieniu Hanako. Młody przestępca i jego "nawrócenie" już jej nie dotyczyły. Byle tylko nie spotkać gówniarza ponownie. Może brało się to stąd, że wciąż jeszcze do końca nie dotarło do niej, co właściwie wydarzyło się przed chwilą? No i przede wszystkim, że są jeszcze na tym świecie prawdziwi mężczyźni, którzy wstawią się za słabszą kobietą?
- Nie trzeba! To zwykłe zadrapanie, nawet nie boli - machnęła ręką - Przemyję je wodą utlenioną w domu. Sądzę, że powinno wystarczyć.
Hana nie była z tych, które płaczą nad złamanym paznokciem. To była silna i niezależna kobieta! Pod warunkiem, że nie ma na sobie butów nienadających się do biegania i nikt nie atakuje ją z zaskoczenia, kot siedzi w domu nakarmiony, a baterie w... pewnym niezbędnym jej urządzeniu działają poprawnie. Dlatego też uważała, że nie ma co z siebie robić sierotki. Chociaż, jeśli biorąc pod uwagę, że miałby się nią zająć tak przystojny facet jak Carlos, na którego widok nogi same miękły, to czemu nie?
- Ależ to będzie dla mnie sama przyjemność! - zaprotestowała, żywo przy tym gestykulując. Oh, biedny łowca. Hanako nie da mu teraz tak po prostu odejść. Wyglądało jednak na to, że wcale nie zamierzał tego robić. Przynajmniej nie tak od razu.
Wcale by się nie przestraszyła wiedząc, że jest "lekarzem od trupów". Ot, doszłaby do wniosku, że najzwyczajniej w świecie ich preferencje co do wykonywanych zawodów się różnią. On, który dobrze znał śmierć, widząc jej żniwa przed sobą na stole. I ona, która w swojej pracy otaczała się życiem oraz pragnęła czerpać z niego jak najwięcej.
- Nie pójdę na kolację w takim stanie - wskazała dłonią na podarte na kolanie rajstopy - Ale zapraszam do mnie. Sama coś ugotuję!
Bywało, że od czasu do czasu lądowała w łóżku z jakimś nowo poznanym mężczyzną (w końcu narzeczony zimny drań ją zostawił, to musiała sobie jakoś odbić, co nie?). Zwykle jednak zabawa kończyła się w hotelowych pokojach. Nigdy nikogo nie zaprosiła do swojego mieszkania, ale jakaś część kobiety podpowiadała, że niebieskooki nie miał wobec niej złych zamiarów oraz że może mu zaufać.
- Miło mi Cię poznać, Louisie. Jestem Hanako - uśmiechnęła się do niego łagodnie. Tak samo jak tamtej nocy, której nie pamiętała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Uliczka obok szpitala Empty Re: Uliczka obok szpitala

Pisanie by Carlos Wto Kwi 24, 2018 9:34 pm

Młodzik nie będzie już kontynuował niechlubnych czynów zwanych potocznie kradzieżą. Jego wzrok jasno dawał do zrozumienia, że tego typu zajęcie nie jest warte spotkania z żadnym stróżem prawa. Ani przechodniem, bo dzisiejszego wieczoru łowca był bardziej po cywilu.
- Jak wolisz.
To rzeczywiście zwykłe stłuczenie. Instynkt lekarza wręcz wyrywał się żeby oczyścić tą ranę i najlepiej zaserwować dziewczynie serię zastrzyków przeciwtężcowych. Nie zaglądał w jej książeczkę zdrowia dlatego każde działanie było podyktowane czystą troską. Szkoda takiej ładnej buzi by przez jednego chciwego debila została blizna. Carlos pogodził się z decyzją Hanako bo któż najlepiej jak nie ona wiedział co będzie dla niej najważniejsze. W najgorszym wypadku znów zostanie jego pacjentką. Pasy gdzieś tam miał, leki i kroplówki też się znajdą.
Zlustrował ją spojrzeniem na słowa o kolacji. Kobiety były piękne niezależnie od tego czy właśnie zaliczyły spotkanie z brudnym asfaltem czy wstały z łóżka. Najważniejsze jednak żeby to ona czuła się z tym dobrze bo nie zaciągnie jej do restauracji jeśli ciągle będzie płakać że źle się czuje. A trzeba przyznać, że większość przedstawicielek płci pięknej miała do tego niebywały talent.
- Prawie mnie nie znasz. Nie boisz się że jestem kolejnym złodziejem albo zboczeńcem?
Śmiała propozycja dziewczyny była dla niego zaskakująca na tyle, że nawet zaczął się zastanawiać czy na pewno go nie pamięta. Hanako nie wyglądała na lekkoducha, a zaproszenie do domu to nie byle co.
- Miło mi.
Uśmiech i zaraz po nim ugryzienie się w język nim padło dość stalkerskie w tym wypadku słowo „wiem”. Dla niej to było pierwsze spotkanie i lepiej aby tak już pozostało.
- Chodź, odwiozę Cię.
Wskazał drogę na parking gdzie stał wspomniany wcześniej motocykl. Bez słowa otworzył torbę wydobywając z niej kaski, a potem jeden z nich podał Hanako.
- Nawiguj mnie.
Założył kask i odczekał aż Hanako zrobi to samo. Dopiero po upewnieniu że trzyma się mocno ruszył z miejsca. W stronę wskazaną przez brązowowłosą.



zt x 2
Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Uliczka obok szpitala Empty Re: Uliczka obok szpitala

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach