Salon - parter

Go down

Salon - parter Empty Salon - parter

Pisanie by Gość Sro Lis 07, 2012 5:26 pm

To pierwsze widoczne pomieszczenie z klatki schodowej. Proszę, właśnie widzisz piękny wiktoriański salon. Okna jak w całym domu mają opuszczone, niezwykle ciężkie zasłony koloru ciemnej zieleni, dlatego w środku gdyby nie światła żarówek byłoby zupełnie ciemno. Okrągły stół przykryty obrusem, na nim srebrna zastawa, cukiernica jest dokładnie wypolerowana, ale to chyba nie powód by zabierać ją do domu prawda? Dookoła stołu stoją cztery fantazyjnie wymodelowane krzesła z jasnego drewna. Są tapicerowane materiałem barwy morskiej zieleni, pasującym do obrusu tej samej odcienia. Krzesła są dość wygodne, przesuwając ręką po obiciu można odnieść wrażenie, że jest nieco szorstkie i twarde, na pewno nie gładkie, mimo wszystko dobrze się na nich siedzi. Wchodząc do niezwykle przestronnej komnaty nie sposób nie dojrzeć wysokiego, stojącego zegara w ślicznej mahoniowej obudowie. Sama tarcza jest pozłacana, reszta mechanizmu widoczna jest przez prostokątną szybkę nieco niżej. Misterne ryty w powierzchni drewna to roślinne wzory, jednak kunszt z jakim oddano wieńczącą czubek winorośl sprawia wrażenie, że roślina po prostu zdrewniała. Tak, to kawał dobrej, ręcznej pracy, trzeba przyznać… tylko te jego tykanie, chyba za głośne nie sądzisz? Może właściciele nie lubią tracić poczucia czasu? Tak czy inaczej zegar to nie jedyna chluba tego dużego pokoju. Na lewo stoi dębowa komoda, jest naprawdę szeroka, przez szybki wstawione w florystyczny przeplatający się wzór widać kryształowe naczynia, kieliszki, pucharki i resztę zastawy służącą do picia. Pewnie jest ich aż tyle, bo tuż obok, stoi duży barek. Pewnie kusi cię jego zawartość. W środku stoją najróżniejsze alkohole z całego świata- rum whisky, tequila, ajerkoniak, Bourbon, szampan czysta, wina… może już wystarczy? Wchodząc głębiej, zobaczysz sofę otoczoną dwoma fotelami. Nie słyszysz swych kroków? To przez ogromny, pleciony, perski dywan. Nie sposób go ogarnąć całego wzrokiem na jeden raz, ale już skraj przedstawia wizerunek splecionych ze sobą ciałami smoków. Walczą? Bawią się? Może się kochają? Daj im spokój, sprawdź lepiej czy masz czyste obuwie. Przykro byłoby widzieć na nim zabrudzenia. Sofa jest szeroka, z pewnością zmieści się na niej trojka rosłych osób. Fotele głębokie i wygodne, stoją na dywanie na lwich łapach. Cały komplet obity jest atłasowym materiałem barwy morskiej zieleni- tak wszystko widać to jeden komplet, albo po prostu właściciel chciał utrzymać salon w jednolitej tonacji. Tuż przy ścianie jest kolejna sofa, taka sama jak pierwsze, przed nią zaś stoi dość niski, owalny stolik o zdobionej ręcznie krawędzi przedstawiającej roślinny wzór. Ściany wyłożone są do połowy ciemną boazerią z rzeźbionymi w niej wizerunkami bitew. Rycerze ścierają się ze sobą w niezwykle dynamicznych pozach, konie zdają się upadać, twarze tratowanych wojów krzyczą z bólu i cierpienia. Miecze przecinają pancerze, na których wygrawerowane są nawet strużki krwi. To w jaki sposób przedstawione są te sceny może budzić niepokój. Ryty są zbyt dokładne, musiał je wykonać prawdziwy mistrz, wydają się bowiem zadziwiająco realne… zbyt realne. Nieważne, może czas oderwać od nich wzrok i przyjrzeć się tapeterii. Podobnie jak reszta utrzymana jest w tonacjach morskiej zieleni przetykanej złotymi wstęgami sięgającymi aż do sufitu. Jeśli jesteśmy już przy ścianach i suficie to warto wspomnieć o kilku obrazach na ścianach. Na pierwszym widać stary zamek, na kolejnym płonący dworek, na trzecim zaś ostatnim widnieje- co chyba nie zdziwi smok. Prężąca się bestia dzierży w łapie berło, na gadzich skroniach spoczywa korona. Salon otoczony jest kinkietami w kształcie szerokich liści, nad głowami wisi zaś wielki złoty żyrandol, bogate zdobnictwo również zwraca uwagę. Już na pierwszy rzut oka widać, że jest to pomieszczenie reprezentacyjne, centralnym zaś jego punktem jest piękny kominek o niesamowitym portalu. Przedstawia smoki wydzierające sobie skarby z łap, kąsające się i drapiące po łuskach. Złączone splotami masywnych ogonów i długich szyj straszą ostrymi kłami, oczy zaś łypią prawdziwą dzikością. Można by przysiąc, że to robota tego samego artysty, który wykonał boazerię. Po drugiej stronie pokoju znajdują się drewniane drzwi, aby nie odbiegać od reszty wystroju te też są misternie rzeźbione. Chcesz sprawdzić co jest za nimi? Niestety są zamknięte, nie dobijaj się, przecież nie wypada…
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon - parter Empty Re: Salon - parter

Pisanie by Gość Pon Lis 12, 2012 7:31 pm

Ciężkie drzwi prowadzące do piwnic otwarły się z głośnym zgrzytem na tyle, by zmieścić w szparze wąską postać wampirzycy jaka zaraz po wysunięciu się zza nich przymknęła, napierając na nie plecami i po kolejnym trzasku, objawiającym zamkniecie stała tam przez dłuższą chwilę. Była wyczerpana, musiała przemierzyć niemal całe podziemia, ale o dziwo pamięć jej nie zawodziła. Nie zgubiła się. A po drodze nikt jej nie zatrzymał, ale jednocześnie nie traktował jak część wystroju ani eksperyment. Wszystko schodził ojej z drogi i niczego nie utrudniało, nawet nie musiała martwić się o to, że ten gigant, strażnik tego miejsca jej nie przepuści. Zachował się wręcz... całkiem łagodnie. Bo w jego przypadku brak reakcji można by wziąć za łagodność.
Ale udało jej się, dostała się na górę, choć całe ciało drżało lekko od zmęczenia i nieco słaniała się na nogach. Odsunęła się od drzwi zbierając w sobie resztki sił i do końca wsunęła na sobie śnieżnobiały szlafrok, jaki otrzymała na dole. Nie miała na sobie żadnego obuwia, więc nie męczyły ją obcasy i poruszała się bezszelestnie. Tak znalazła się przy barku i z rozleniwieniem wyciągnęła z niego nieoznakowaną nijak, zakorkowaną butelkę. Odstawiła ją na stół i i kaszlnęła zakrywając usta dłonią. Nieprzyjemny ból targnął wyschniętym gardłem, ale w odpowiedzi zacisnęła tylko palce na butelce. Teraz pozostawało tylko jedno pytanie: Sprawić, by kurtuazji stało się za dość i pójść jeszcze po kieliszek, czy dać upust trawiącemu pragnieniu i ja to się mówi... 'pociągnąć z gwinta'? Damie takie zachowanie nie przystoi... Niby. Korek wyciągnięty ze złością wylądował samotnie na podłodze zataczając niewielkie półkole niedaleko głowy jednego z igrających, dywanowych smoków. Oparła się tyłem o barek i spojrzała na wylot butelki marszcząc nieznacznie brwi. Pierwsze kilka łyków na uspokojenie weźmie tak, dalej już naprawdę powinna pójść po kieliszek. Że też zaprzątała sobie głowę takimi głupotami.
Oparła wylot butelki o blade, nieco popękane i spierzchnięte wargi i wychyliła butelkę. Nie pomyliła się, lepki, słodki płyn rozlał się na jej języku i popłynął ochoczym potokiem prosto do przełyku siejąc nagłe poruszenie w środku jej organizmu. Miała wziąć tylko kilka łyków... ale po pierwszym kontakcie z płynem źrenice zwęziły jej się do wielkości główek od szpilki i tęczówką zapaliła głęboką czerwienią. Urzeczona do końca przymknęła powieki i połykała płyn coraz zachłanniej. Delikatna stróżka pociekła z kącika jej ust na brodę, i dalej jaśniutką sukienkę, z czasem z cienkiego, lekkiego śladu zmieniła się w niego szersza, wilgotną dróżkę wyżłobioną przez krew. Dopiero jak dobiła do dna odciągnęła w końcu butelkę od ust i odrzuciła ją na bok. Grube szkło nie poddało się lądując na dywanie podczas gdy wampirzyca przymknęła oczy zasłaniając twarz dłońmi i pochylając się głębiej i uginając niego kolana. Słyszała w uszach szum pobudzonej tak krwi i powoli czuła jak posoka przyjemnie napełnia luki i napina na nowo jej skórę zaokrąglając powoli ciało do poprzedniej, nie nazbyt wysuszonej figury. Odciągnęła dłonie od twarzy i patrzyła jak żyłki znikają ustępując miejsca przyjemnej gładkości i przesunęła jeszcze czerwonym od krwi językiem po miękkich, karminowych wargach, jakie na nowo nabierały koloru.
Wyprostowała się, tym razem o wiele stabilniej i poprawił marszczący się materiał sukienki. Nie zabrała ani korka, ani pustej butelki, odetchnęła pełną piersią i pokierowała się po schodach do swojej sypialni. A wraz z nią znikła z barku druga butelka krwi.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon - parter Empty Re: Salon - parter

Pisanie by Alexandrine Sob Sie 10, 2013 2:30 pm

-Racji może trochę mam, ale często nie stosuje się do własnych zasad - chyba nie potrzebnie to już powiedziała, ale nie wiedzieć czemu miała ochotę na rozmowę i mogłaby mówić o dosłownie wszystkim. Prawie, poza nauką, to jest zdecydowanie jej pięta Achillesa, ale jakoś sobie radzi w szkole. Poza nią woli unikać wszystkiego co z nią związane. Z każdą chwilą pokazuje, że jest trochę nierozgarnięta. W końcu niedawno co samotnie zapuściła na dzielnicę slumsów i ponownie uśmiechnęło się do niej szczęście. Pytanie tylko do kiedy tak będzie jej fart sprzyjał? Właściwie to może się pokrywać ze szkołą, w niej nie ma tyle szczęścia i chęci, ale to chyba jest normalne dla ucznia. Co prawda nie raz słyszy, że jest zdolna, ale jednocześnie leniwa. Przyzwyczaiła się już do tego i nie rusza jej to by jakoś się wziąć za siebie.
-Co takiego? - spytała nagle kiedy mężczyzna... jakby zaproponował jej otrzymanie kilku dodatkowych centrów. tak to przynajmniej dla niej zabrzmiało. Wystarczy powiedzieć? Gdyby tak można było robić, poprosiła by tylko o jakieś dziesięć centymetrów. Żyrafą nie chce być, chociaż jakby się czuła gdyby nagle urosła? Jej pytanie brzmiało dość retorycznie, coś takiego nie jest możliwe, ale chciała się upewnić czy dobrze usłyszała. Czyżby żarcik na poprawę humoru?
-Nietypowe? Nie wydaje mi się i proszę wystarczy samo Alex - dodała. Samo zdrobnienie było wystarczające i zwracanie się do niej per panienka, to nie dla niej. Może kiedyś, kilka lat temu, ale teraz, żyje inaczej i nie ma konieczności używania jakichkolwiek tytułów.
Dziewczyna weszła do salonu i co dalej? Stanęła i nie miała pojęcia na co powinna zwrócić uwagę. Najchętniej by zrobiła zdjęcia całemu wnętrzu. Nie było to w jej stylu, ale jednak robiło wrażenie i czuło się uczucie jakie wykorzystano do urządzenia tego pomieszczenia. Naprawdę nie wiedziała usiąść czy stać, czy może obejść cały salon i obejrzeć wszystko z bliska
-Pięknie - mruknęła pod nosem i się otrząsnęła. Jednak stanie od tak i nic nie robienie.. postanowiła usiąść na sofie, ale zobaczyła pod nogami perski dywan. Zatrzymała się na sekundę by zobaczyć to co przedstawia. Nie chciała do ubrudzić, dlatego zdjęła buty zostając w białych, króciutkich skarpetkach i wtedy mogła poczuć jaki jest miękki, i mogła usiąść spokojnie na sofie. Nie martwiąc się, że oszpeci dywan śladami piasku czy innymi. Co chwilę patrzyła na coś innego zegar, złoty żyrandol i kominek. Na nim zatrzymała wzrok na dłużej. To miejsce było niesamowite, teraz tylko pomyśleć jak wyglądają inne pomieszczenia w tej posiadłości. Przez chwilę poczuła się nieswojo, jej rodzinny dom we Francji po prostu się umywa w porównaniu do tego. Czuje się trochę jak w muzeum.. dotykać czy nie dotykać? Przecież nie jest u siebie to chyba oczywiste, że lepiej nie pozwalać sobie za dużo.
Alexandrine

Alexandrine

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Długie, jasne włosy
Zawód : Fotomodelka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Yvelin
Moce : Poparzenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1092-alexandrine-levittoux https://vampireknight.forumpl.net/t1103-alexandrine#15710

Powrót do góry Go down

Salon - parter Empty Re: Salon - parter

Pisanie by Gość Nie Sie 11, 2013 9:20 pm

Tak, trajkocząc o swym braku roztropności sprawiała, że wyglądała wprost uroczo. Nie ma czym się przejmować... nie ma przecież idealnych... ludzi... – Septimus zrobił pauzę wpatrujac się w blond dziewczę. Nie miał zamiaru rozprawiać ani o nauce, ani o polityce, ani o religii. W zasadzie czuł się trochę jakby kurier przyniósł mu w prezencie egzotyczny egzemplarz niefrasobliwej papużki. Ćwierkała słodko, nawet zdjęła buty by nie pobrudzić dywanu, mimo, że on chodził po nim w glanach, które – co trzeba było przyznać – wyglądały lepiej jak na wystawie. Wypastowane, świecące, pozbawione najmniejszego nawet zadrapania. Cóż począć, trafiła mu się wyjątkowo dobrze wychowany jak na obecne czasy gość. Może to ta japońska powściągliwość? Kto wie... kto wie.

Wydawało mi się, że słyszę w twoim głosie ciche pragnienie bycia nieco wyższą, mylę się panienko? – odpowiedział pytaniem na pytanie, co mogłoby ujść za nieco niegrzeczne, ale w takiej formie było przejawem wysoko rozwiniętej troski. Marzenia... motor działań ludzkości od samego początku jej istnienia. Czasami lubią się spełniać... nawet te, które wypowiedziane są głośno... może zwłaszcza te. Nigdy nie słyszał imienia brzmiącym w pełni Alexandrine... może poza nazwą gatunku papugi nazwanego tak na cześć Aleksandra Wielkiego. Panienka wybaczy, nie miałem niczego złego na myśli. Tam skąd pochodzę... nieczęsto słyszy się... takie imię. Stosowna dawka dymplomatycznosci nikomu nigdy nie zaszkodziła. Będzie tak jak panienka Alex sobie życzy.

Dziękuję. To miło gdy tak młode osoby jak ty potrafią docenić artystyczny kunszt dzieł wykonywanych kiedyś jedynie przy pomocy własnych rąk. Bez specjalistycznych maszyn, fabryk... Zamilkł i nie wiadomo czy w tych słowach słychać było nutę nostalgii, czy zwyczajnie zakończył myśl spoglądajac gdzieś na boazerię.

Proszę się nie krępować panienko Alex. Proszę czuć się swobodnie... jak w domu. Septimus spojrzał raz jeszcze na dziewczę i usmiechnął się lekko, co przecież wypadało zrobić. Z jak różnych światów pochodzili. Gdyby tylko wiedziała, że rozmawia z ponad 700 letnim wampirem, ciekawe co by zrobiła? Dla niego była nawet nie dzieckiem...może zwierzątkiem, poczwarką, z której kiedyś coś się wykluje. Kruchą, delikatną, głupiutką, a przecież z punktu widzenia śmiertelników cenną... ba bezcenną! To nieco dziwaczne rozmawiać z potencjalnym pożywieniem, ale wampir nie miał zamiaru kosztować z naczynia będącego jej ciałem nektarem, którym żywili się podobni mu krwiopijcy. Podobni w tym, że odżywiali się ludzką posoką. To jedyne co ich łączyło. Wampiry były teraz degeneratami. To smutne... ale prawdziwe. Im więcej czasu mijało, tym bardziej docierało do niego, że wraz z upływem kolejnych lat sytuacja nie tylko się nie poprawiała, ale pogarszała. Ciężko opisać swego rodzaju smutek mogąc obserwować upadek najdoskonalszych istot zamieszkujących tę planetę. Nieśmiertelni, obdarzeni zdolnościami wymykającymi się ludzkiej nauce, inteligentniejsi od największych geniuszy, doświadczeni setkami lat życia... i oto co zostało – bandy wyrostków bez grama honoru, odpowiedzialności, godności i dumy. Nowobogackie śmiecie depczące święte tradycje, w dodatku przyjmując za swoje te, które wymyślone zostały przez ludzi. To cofnięcie się ewolucji, ponury żart natury.

W zasadzie już teraz zastanawiał się co z nią zrobić. Był na tyle stary, że nie nie było wiele rzeczy, które mogłyby go bawić. W zasadzie nie chciał nawet tworzyć. Czuł się jak wyrwany z półletargu, błądzący na granicy snu i jawy. Może to początki szaleństwa? Był rozleniwiony, markotny... pozbawiony życia, o ile wampira da się coś takiego stwierdzić. Coraz częściej nękały go myśli o końcu egzystencji. Wiedział, że kiedyś pewnie przyjdzie ten czas, kiedy zamknie się przed światem na dobre, tak aby nikt nigdy go nie znalazł. Tak... podeszły wiek to nie tylko moc, ale i konsekwencje. Wyobraźcie sobie co błąka sięw głowie jeśli żyje się od stuleci. Co można zobaczyć nowego? Co może jeszcze cieszyć? Jak strasznym musi być stan gdy nawet największe formy okrucieństwa nie wywołują na twarzy najmniejszego uśmiechu... Wszystko jest nijakie... wszystko bez wyrazu... egzystencja przedłużana jest w nieskończoność i oczekuje się nadejścia Gehenny nie tylko z trwogą ale i niepojętą nadzieją... nadzieją na co? Wampir odpłynął gdzieś myślami, co nie zdarzało mu się często. W jego oczach znikł przez chwilę ten upór, z którym potrafił bez wytchnienia wiercić dziury w świadomości innych z siłą wprawionego w ruch diamentowego ostrza. Choć stał przed nią młodzieniec o nieskalanym obliczu miała przed sobą prawdziwego, zmęczonego swym losem starca. Nie chodziło nawet o to, że szukał pomocy, rozmowy, pocieszenia. Nie potrzebował towarzystwa, rozrywki, pieniędzy czy możliwości. Rozczarowywał go świat. Czy ktoś potrafiłby wyobrazić sobie jak mógłby czuć się bóg gdyby w pewnym momencie stwierdził, że wszystko co do tej pory uczynił było bez sensu? Bezkresna beznadzieja, z którą tak ciężko się pogodzić. Septimus nie wiedział już na co czekał. Jego wielki plan umierał, choć wszyscy na bieżąco przekazywali mu najlepsze wiadomości. Był tak bardzo niezrozumiany, rozgoryczony...

Spoczął w fotelu zerkając na dziewczynę. Jak to jest nie myśleć? Nie zastanawiać się nad tym co się dzieje dookoła panienko Alex? Jak to jest być tak... nierozgarniętym? Jego powieki otworzyły się szerzej wlepiając wzrok w twarz dziewczęcia. Jak to jest nie musieć się niczym przejmować... nawet tym gdzie chodzi się po zmroku będąc istotą o tak wiotkim ciele, o tak skromnej wyobraźni. Jak to jest nie dbać o swoje życie? Co spodziewał się usłyszeć? Sam tego nie wiedział. Pytania wypadały mu z ust, od tak po prostu. Nie obchodziły go żadne mądrości... nie dbał nawet o jej odpowiedź. Zastanowił się na głos, sam dla siebie i kiedy zorientował się, że Alexandrine patrzy na niego poczuł się... tak staro. Zacisnął dłoń na krawędzi podłokietnika. Zimne drewno zaskrzypiało. Palce coraz mocniej napierały na fotel, czuł pod opuszkami palców, że materiał lada chwila po prostu rozsypie się w drzazgi. Czuł swoją siłę, a mimo tego udowodnienia sobie, że jego ciało wciąż kipi energią zwolnił chwyt i położył ramię spokojnie na swoim miejscu. Nie wiedział co musiałoby go sprowokować do działania. Miał wrażenie, że gdyby nawet grupa łowców dostała się do środka, po prostu siedziałby w tej samej pozycji i patrzył na nich będąc częścią dziwacznego teatru, na który wybrał się ni to specjalnie, ni to z zaproszenia czy jego braku, tak jakby był na spektaklu od zawsze i od niedawna zarazem. Przymknął oczy rozumiejąc, ze to chyba ten czas, kiedy należy zacząć przygotowywać się do końca...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon - parter Empty Re: Salon - parter

Pisanie by Alexandrine Pon Sie 12, 2013 4:44 pm

-Tak zgadza się, ale to co przed chwilą zabrzmiało trochę dziwnie. Potrafisz komuś dodać kilka centymetrów? Chociaż tak się tylko mówi, kiedy na przykład półka, na której jest coś co chcemy, a jest za wysoko. Wtedy potrzebuję stołeczka lub kogoś wyższego, ale są też plusy. Poza tym nie wyobrażam siebie wyższej - że też tyle można mówić nawet swojego wzrostu. Oczywiście mogła by mówić i mówić, ale jednak nie chce wyjść na gadatliwą. Jednak osoba, która ją przyjęła okazała się ciekawa i jak tutaj nie używać nadmiaru słów? Mówi w taki sposób, że z chęcią odpowiada i najlepiej w jak najdłuższej formie. Mało kiedy ma okazję poznać kogoś takiego, czy może to taka ciekawość? Przecież zazwyczaj pierwsza rozmowa jest trudna i nie wiadomo o czym mówić, tak samo było z jej przyjaciółką. Dopiero z czasem zaczęły mówić więcej i więcej, tak jak się poznawały.
-Ręcznie? Ile to miejsce ma lat? Mama zawsze mi mówiła, że moje oczy bardziej zwracają uwagę na to co ładne i stworzone przez człowieka lub naturę. Jak tak się przyglądam, to w sumie chyba nie istnieje maszyna, która mogłaby wykonać coś takiego - Alex chyba faktycznie jest jedną z niewielu młodych osób, które interesuje tylko i wyłącznie technologia coraz bardziej się rozwijająca. Historii nie lubi, ale jeśli zacznie się tam związany z kulturą czy sztuką natychmiast zaczyna słuchać. Kiedyś nawet marzyła by ubrać wiktoriańską suknie. Może kiedyś będzie miała taką okazję, o ile w głowach fotografów pojawi się taka historyczna wizja. Na razie może tylko pomarzyć.
-Jak w domu? To nie byłby najlepszy pomysł i jeszcze bałabym się, że coś zniszczę - dlaczego nie mogła się zgodzić? Powód jest prosty. Czasem czuje się zbyt swobodnie i może chodzić po domu nawet w samej bieliźnie lub po prostu nie uważa na nic. Może dlatego, że u niej nie ma takich rzeczy. Dom, w którym zamieszkała z mamą jest nowoczesny i nie ma zbędnych przedmiotów, które można by przypadkiem rozwalić. Dlatego Alex prawdopodobnie nie rozglądała by się w tym miejscu. W końcu swobodnie i jak u siebie. W obcym domu nigdy nie można się tak poczuć.
-Nie myśleć? Coś takiego jest nie możliwe. Właściwie to... - dziewczyna przerwała nagle zdanie i trochę się zamyśliła nad tym jak czasem się zachowuje. Na tą chwilą opuściła głowę i patrzyła na swoje kolana, wzięła oddech i podniosła spojrzenie na mężczyznę - To może dlatego, że czuję wolność. Kiedyś jak zrobiłam coś nie pomyśli mojego ojca byłam karcona. Jakbym potrzebowała się trochę wyszaleć i przez to czasem się nad niczym nie zastanawiam. I to nie jest prawda, że nie mam skromnej wyobraźni. Jeśli pomyślę o czymś złym wolę to zastąpić lepszym scenariuszem. Jestem po prostu nastolatką - odpowiedziała z uśmiechem. Nawet jej mama jej to powtarza. Zachowuje się czasami jak dziecko, ale to chyba lepsze niż nagle zajść w ciążę w tym wieku i wtedy część życia się wali. Kiedy przyjdzie czas na pewno się ogarnie i milej będzie wspominać przeszłość.
Alexandrine

Alexandrine

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Długie, jasne włosy
Zawód : Fotomodelka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Yvelin
Moce : Poparzenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1092-alexandrine-levittoux https://vampireknight.forumpl.net/t1103-alexandrine#15710

Powrót do góry Go down

Salon - parter Empty Re: Salon - parter

Pisanie by Gość Pon Sie 12, 2013 7:13 pm

Septimus uśmiechnął się tylko – Brak wyobraźni to najwyższa kara jaką może ponieść rozumna istota– odrzekł i podchodząc do barku otworzył drzwiczki zaglądając do środka. Cały czas kontynuował i nie przerywał żadnej czynności nawet na chwilę. – Wyobraźnia nic nie kosztuje, to ona odróżnia nas od istot niższego rzędu. Nie wiadomo nawet kiedy wyciągnął z barku filiżankę herbaty i nalał do niej świeżo zaparzony napar prosto z porcelanowego czajniczka. Wyobraźnia to prawdopodobnie najważniejsza rzecz jaką możesz posiadać młoda damo – ciągnął wywód. Widać było to dla niego istotne, ciekawe dlaczego? To największy skarb... prawdziwa fortuna. Możesz ją mnożyć... lub nie troszczyć się o nią pozwalając by uciekła ci między palcami. – tu zrobił drobną przerwę, chwycił cukierniczkę z tego samego zestawu i podszedł do stolika stawiając przed dziewczyną oba naczynia.

Ta posiadłość została wzniesiona w XIX wieku, prawdopodobnie należy do jednych z najstarszych obiektów tego typu w tej części miasta. Prawie by się zapomniał i powiedział, że mieszka w nim od blisko 70 lat. Nie panienko Alex, z pewnością nie znajdziesz maszyny potrafiącej robić takie rzeczy – skończył uśmiechając się nieco szerzej. Ruszył do barku po napój dla siebie. Z sekundy na sekundę zdawał się wracać mu wigor. Jego ruchy choć płynne i przepełnione dostojeństwem teraz stały się... drapieżne. Szybkie, pewne, a przy tym precyzyjne – kielich wydawał się wprost tańczyć w jego dłoniach, butelka mimo ogromnej prędkości posługiwania się nią niemalże bezszelestnie spoczęłą na półeczce barku, zaś wampir dosłownie spłynął na swój fotel. Wyobraźnia panienko. Niczego nie zniszczysz. Zamknij oczy. Weź głęboki oddech. Wyobraź sobie dźwięk fortepianu... zachodzące słońce skrywa ogród pod poświatą krwistoczerwonych promieni. Szkarłatne chmury odbijają się w tafli nieruchomego stawu... nadciąga noc, a ty słuchasz prywatnego recitalu. Dłonie przemykajapo wykonanych z kości słoniowej klawiszach. Dookoła wszyscy w ciszy oczekują finału. Za chwilę służąca zapali świece. Siedzisz w długiej sukni opinającej mocno twój brzuch. Tak... ciężko jest nabrać powietrze... to gorset. Rozbrzmiewają ostatnie nuty... brawa... gromkie brawa. Panny cicho chichoczą, kawalerowie miarowo klaszczą... Chwilę potem wszyscy wracają... Otwórz oczy Alexandrine... To wyobraźnia. – wampir wlepił spojrzenie w dziewczę mrużąc nieco oczy.

Wiem, że nie masz skromnej wyobraźni... po prostu jej nie trenujesz... Teraz wyobraź sobie, że jesteś nieco wyższa. Jesteś starsza, szczupła, smukła jak gazela. Kroczysz dumnie wybiegiem nosząc na sobie kreacje warte fortunę. Sesje do międzynarodowych magazynów, podróże, pieniądze, dobra zabawa i uwielbienie mężczyzn. Marzenia potrafią się spełniać jeśli się tego chce panienko Alex, istnieje naprawdę cienka granica pomiędzy snem... a jawą... ale najpierw nauka. Chodzisz do szkoły? – zapytał ni z tego ni z owego i chyba tylko on wiedział dokąd prowadzi ta dyskusja. Uniósł kielich i zanurzył w nim wargi spijając z wierzchu odrobinę cieczy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon - parter Empty Re: Salon - parter

Pisanie by Alexandrine Sro Sie 14, 2013 3:03 pm

Alexandra obserwowała ruchy mężczyzny, po prostu nie mogła oderwać od niego spojrzenia w tej chwili. Nie wiedzieć czemu, ale przez tę rozmowę całkiem zapomniała po co się tutaj zjawiła. Telefon, żeby zadzwonić po znajomą osobę i mogła po nią przyjść? Już o tym nie myślała, pewnie nawet nie prześpi tej nocy i spędzi ją na rozmowie. Rzadko kiedy ma okazję do takiego spędzenia czasu. Chyba, że wcześniej zostanie grzecznie wyproszona.
Tak jak chciał zamknęła oczy i to wszystko co mówił zaczęła widzieć dzięki swoim myślom. Słyszała melodię, widziała to wszystko dookoła, gdy wspomniał o gorsecie, aż położyła dłoń na brzuchu łapiąc nagły oddech przez usta. To faktycznie jest wspaniałe. Nigdy nie czuła takiej potrzeby by w taki sposób używać wyobraźnię. Tylko jedna rzecz ją zaciekawiła. Dlaczego mówił właśnie o tym? Dopiero co dziewczyna właśnie myślała o wiktoriańskiej sukni. Otworzyła oczy i spojrzała wprost na niego.
-Dlaczego właśnie coś takiego? - zaczął mówić dalej. Alex wyobrażała sobie to wszystko, ale patrzyła na niego z zaciekawieniem. Kącik jej ust lekko się uniósł do góry. Wybieg? Stroje warte fortunę? Sesje zdjęciowe? Czy to nie jest trochę podejrzane? Dlaczego właśnie chciał by Alex wyobrażała sobie rzeczy, które tkwią w jej głowie? To było interesujące. Czyżby zwykły przypadek? Nawet zaczepiła się o jedno słowo "marzenia"
-Dlaczego mówiłeś o czymś takim? Przecież nawet słowem nie wspomniałam o czym marzę? Co prawda tak nie jest. Kiedyś owszem, ale teraz wiem, że wybieg to inna bajka - chciała wiedzieć po prostu czy to zwykły zbieg okoliczności, że wie o czym niegdyś nastolatka marzyła. W sumie jak każda mała dziewczynka.
Alexandrine

Alexandrine

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Długie, jasne włosy
Zawód : Fotomodelka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Yvelin
Moce : Poparzenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1092-alexandrine-levittoux https://vampireknight.forumpl.net/t1103-alexandrine#15710

Powrót do góry Go down

Salon - parter Empty Re: Salon - parter

Pisanie by Gość Sro Sie 14, 2013 8:01 pm

Zdarzało się, że ludzie tracili głowę w obecności wampira, to prawda, czasem nawet w sposób bardzo... dosłowny, ale nie o tym teraz mowa.

Jest cienka granica pomiędzy snem a jawą – powtórzył raz jeszcze a na jego ustach ułożył się z gracją leniwie chłonącego promienie słońca węża uśmiech. Chyba nie sądziła, że zaraz wysyczy – „Czytam w twoich myślach śmiertelniczko”, poczym wybuchnie demonicznym śmiechem unosząc rozczapierzone palce do góry? Wampir działał dość subtelnie, ale pora było chyba przejść do bardziej bezpośrednich metod. A dlaczego nie? Jesteś jeszcze młodą dziewczyną panienko Alex, ale już wkrótce, twoje stopy ruszą śladami sióstr, matek, babek, prababek i tak dalej i tak dalej... starzejesz się. Dzisiaj beztrosko włóczysz się nocami po mieście, a ledwo spojrzeć kiedy będziesz przewijać pieluchę małego dziecka. – umilkł, choć w wypowiedzianych słowach było zawarto niewiele entuzjazmu. Skończą się zabawy, spotkania ze znajomymi... pojawi się za to urokliwa... choć szara rzeczywistość codziennej egzystencji bez całej tej młodzieńczej... spontaniczności... Czas szybko mija... sam pamiętam jak byłem w twoim wieku... ehhh... Niby tak niedawno... a przecież tyle się zmieniło – wampir zamilkł na moment patrząc w oczy dziewczynie. Marzenia... potem nie ma już czasu na marzenia, ale nie martw się, jesteś jeszcze młoda... możesz zawojować świat... jeśli chcesz i jeśli jesteś bystrą dziewczyną wykorzystasz furtki, które postawił przed tobą los. Możesz być jeszcze kimkolwiek sobie zamarzysz... tancerką... śpiewaczką... modelką... sławną i bogatą damą z pierwszych stron magazynów. Tyle możliwości... ale trzeba się uczyć. Ufam, że nie zaniedbujesz szkoły? Mam rację? – wiercił dyskretnie koło tego tematu.

Gdyby tylko wiedziała, z kim ma do czynienia zrezygnowałaby z tej powściągliwości. Widział wiele dziewcząt wprost błagających o jego uwagę. Ba... padały przed nim na kolana by choć rzucił na nie wzrokiem... Pamiętał szczególnie dobrze sytuację z Paryża, kiedy to mała, słodka Brigitte... dziwka, której przywrócił piękną twarz po spustoszeniu jakie wywołał na jej obliczu syfilis, puściła parę z ust. Pół francuskich kurew w ciągu jednej nocy zaczęło ustawiać się do drzwi prowadzonego przez wampira burdelu prosząc o spotaknie z „doktorem”. Dyskretnie spojrzał przez okno. Prostytutki przepychały się, kłóciły o miejsce w kolejce, niektóre biły się między sobą, czasami w rozproszonym świetle latarni migały nawet ostrzegawczo ostrza noży mające zmusić konkurentki do posłuszeństwa, zaś echa siermiężnych przekleństw odbijały się brukowanymi ulicami w obrębie kilku przecznic. Całe zamieszanie, które mogło narazić na szwank tak wiele przez jedną małą Brigitte... Dopiero kiedy blondwłosa dama do towarzystwa zawisła pokrojona w częściach ponad alejkami stolicy rozpusty zrobiło się na powrót normalnie, choć nie brakowało desperatek, które oferując zarobki ciułane miesiącami pracą na plecach pragnęły stać się królowymi ówczesnego pornobiznesu. Gdyby Alexandrine wiedziała, że za drobną przysługę wampir jest w stanie ofiarować jej urodę, której pozazdrościłyby hollywoodzkie aktorki pewnie już teraz notowałaby żarliwie każde słowo wypełzające z ust młodzieńca – szarlatana. Kto by się nie skusił? A może Alex była inna? Może nie zależało jej na karierze, sławie i dostatnim życiu? Może wolała męczyć się jak cała reszta śmiertelnej rasy, rok za rokiem oddając Kostusze lata życia, których nikt im nie zwróci?

Septimus patrzył na dziewczę i zastanawiał się tylko nad jednym – marnuje swój czas, czy może dziewczyna okaże się skora do współpracy?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon - parter Empty Re: Salon - parter

Pisanie by Alexandrine Czw Sie 15, 2013 5:47 pm

-Sen a jawa? Kiedyś myślałam, że się obudziłam, ale to nadal był sen - dziewczyna potem sądziła, że lunatykowała i wyszła z domu w samej piżamie. Na szczęście nic takiego nie miała na prawdę miejsca. Od razu jej ulżyło. Gdyby tak przypadkowi ludzie zobaczyli ją w takim stanie. Chociaż nie było by to nawet śmieszne? Dla Alex wtedy na pewno i żenujące co prawda również, ale co by powiedział jej ojciec? Też by ją ukarał, chociaż jak można to zrobić skoro nawet nie była wtedy tego świadoma. Jednak jemu to czasem różnicy nie robiło.
-Pieluchy? Oh... nawet jeszcze nie myślę o czymś takim, jednak czasem marudzę, że jestem coraz starsza i... i jakoś nie może do mnie to dojść. Nie potrafię sobie wyobrazić samej siebie jako dorosła kobieta i jeszcze z mężem oraz berbeciem na rękach - westchnęła. Alex nie wiedzieć czemu nie widzi sobie w roli matki. Zapewne się po prostu boi i odpycha od siebie takie rzeczy na jakiś czas. Zresztą po co ma teraz myśleć o założeniu rodziny? Prędzej o życiu zawodowym, w końcu nie chce skończyć pod mostem.
-Modelka, śpiewaczka za dużo z tym szumu. Nawet w dresie nie mogłabym wyjść do sklepu po mleko - uśmiechnęła się pod nosem. Sama tego nie doświadczyła, ale przecież wystarczy czasem rzucić okiem na pierwszą lepszą gazetę i proszę bardzo. "Gwiazda bez makijażu" No jejku, przecież to człowiek każdy potrzebuje trochę prywatności. Dziewczyna na pewno nie chciałaby żeby ujawniano jej dziwne zwyczaje.
-Teraz czasem uczestniczę w sesjach i to co zarobię oszczędzam. Głównie z myślą o studiach czy małym mieszkaniem - westchnęła. Co prawda jest zmuszona do tego oszczędzania. Z tych pieniędzy otrzymuje tylko niewielką część, w końcu chodzi do szkoły oddalonej od domu i musi sama zadbać o potrzebne jej rzeczy. W sumie to na wet i lepiej, będzie miała z czego wystartować gdy ukończy akademię
-O szkołę? Na zajęcia chodzę, co prawda przedmioty ścisłe są dla mnie jak kula u nogi. Jednak staram się jakoś je ogarniać - odpowiedziała z lekko naburmuszoną miną. Tylko chwilowo bo szybko wrócił do spokoju i ponownie spojrzała na mężczyznę. Ponownie. Gdyby potrafiła się określić to pewnie by nawet wspomniała o jej mocnej stronie. Nie zastanawiając się, prawie bo nie chciała się tak bezczelnie mu przyglądać. Musiała skupić wzrok na czymś innym. Wstała z sofy i podeszła do kominka, który wywarł na niej największe wrażenie. Tylko czemu smoki?
Alexandrine

Alexandrine

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Długie, jasne włosy
Zawód : Fotomodelka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Yvelin
Moce : Poparzenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1092-alexandrine-levittoux https://vampireknight.forumpl.net/t1103-alexandrine#15710

Powrót do góry Go down

Salon - parter Empty Re: Salon - parter

Pisanie by Gość Czw Sie 15, 2013 7:04 pm

Dzięwczę trajkotało jak najęte, wampir zaś wszystkie słowa wpuszał jednym uchem, a wypuszczał drugim. Gdyby chciał porozmawiać o snach umówiłby się z jakimś wróżem od siedmiu boleści albo terapeutą. Widać trafiło mu się dziewczę o dobrotliwym sercu i nieskomplikowanym pozbawionym intryg światopoglądzie... ot taka dobra dusza. Sporą chwilę zastanawiał się do czego może przydać się mała Alexandrine. W gruncie rzeczy myślał o tym czy powierzenie jej zadania, które chciał jej powierzyć nie będzie trochę ponad jej siły. Ostatecznie była tylko śmiertelniczką, a sam już dawno nauczył się tego, ze jeśli chce się by coś wykonane było dobrze należy wziąć się za to samemu i nie zostawiać niczego przypadkowi. Zerkał na dziewczynę upijając kolejne łyki z pucharu. Może warto było zaryzykować? Kto wie, w zasadzie nic nie straci.

Studia to poważna rzecz, decydują o wielu aspektach w życiu – zaczął jak zwykle filozofowanie przeplatane z bezsensownym rzucaniem banałów. Warto się uczyć, to dobrze, że się nie poddajesz, chcieć to móc... Ludzie mówią, że do tej akademii chodzą także wampiry. To prawda? – zapytał od tak z lampy. Wiedział doskonale, że chodzą, ale nie o to chodziło. Ciekawiło go raczej nastawienie Alex do całej tej sytuacji... a może dziewuszka nic o nich nie słyszała? W zasadzie... nie zdziwiłby się.

Dziewczyna ruszyła po dywanie ku przyciągającemu pietyzmem wykonania kominkowi.Zainteresował cię kominek? – wampir sam spojrzał w jego kierunku wpatrując się w sylwetki rywalizujących ze sobą smoków. Prawda, że ładny? Walczące gady wyglądały dosłownie jak żywe, robiły wrażenie na wielu gościach, ale niewielu domyślało się skąd tak duża liczba smoczej ornamentyki dookoła. Septimus nie wstydził się swojego dziedzictwa... ba był z niego dumny do granic, jakich śmiertelnik nie jest w stanie pojąć, a i krwiopijcy wydawali się nie rozumieć dlaczego to takie ważne. Smocze dziedzictwo było wielkim przywilejem, ale niosło ze sobą także masę odpowiedzialności. Gdyby tylko wiedziała jak blisko znajduje się sedna...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon - parter Empty Re: Salon - parter

Pisanie by Alexandrine Czw Sie 15, 2013 7:26 pm

-No niestety. Gdyby tak niektóre rzeczy przychodziły od tak. Chociaż za fizyką raczej nie będę tęsknić - odpowiedziała z uśmiechem. Nie ma powód by ukrywać, swoją słabość. Przynajmniej w aspektach szkolnych. Pozostałe części są już jej tajemnicą. Ale! Jak ktoś chce to potrafi się domyśleć nawet bez zbędnych pytań. Wystarczy obserwować jak się zachowuje w różnych sytuacjach lub w obecności innych ludzi.
-Wampiry? - skąd on w ogóle to może wiedzieć? Powiedział to tak jakby wiedział o ich istnieniu i to nic nowego dla niego. Nie spodziewała się za nic takiego pytania. Gadka szmatka i nagle ma się przenieść na temat wampirów. Powinna odpowiedzieć tak jakby nigdy nic. Wtedy wyszło by, że doskonale o nich wie i nawet jej nie przeszkadzają, a w niektórych przypadkach to nawet lubi z nimi przebywać. Wystarczy dobrze sformułować zdanie i po prostu odpowiedzieć najkrócej jak się da. W przypadku Alex często jest trudne, mówi, mówi i potem zdaje sobie sprawę, że wiele słów z jej ust jest zbędnych. Lepiej jest mówić za dużo czy lepiej milczeć cały czas i być nieciekawym?
-Tak. To prawda - odpowiedziała. Alex pogodziła się z ich istnieniem i jeśli musi przyznać to mówi to jakby twierdziła, że niebo jest niebieskie.
-Jest nie samowity. Skąd te smoki? - spytała przyglądając się portalowi. Nie mogła się powstrzymać i musiała go dotknąć. Odwróciła się, stojąc bokiem do mężczyzny i wpatrywała się w niego licząc na to, że może odpowie na to pytanie. W końcu musi być jakiś powód takiego motywu. Bo po prostu lubi smoki? Wtedy chyba uznałaby to za manię.
Alexandrine

Alexandrine

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Długie, jasne włosy
Zawód : Fotomodelka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Yvelin
Moce : Poparzenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1092-alexandrine-levittoux https://vampireknight.forumpl.net/t1103-alexandrine#15710

Powrót do góry Go down

Salon - parter Empty Re: Salon - parter

Pisanie by Gość Pią Sie 16, 2013 11:39 am

Być może Alexandrine nie spodziewała się takiego pytania, ale jednak padło... kiedyś musiało. Lepiej jest być po prostu sobą... prawda zawsze wychodzi na jaw... przynajmniej wśród śmiertelnych. Tajemnice nie są ich domeną, żyją za krótko, za szybko... pewne rzeczy muszą się w końcu wydać. Nieco inaczej bywa wśród wampirów... mniejsza.

Nigdy nie słyszałaś o smokach? Prawdawnych istotach z baśni, legend? Na pewno tak. Septimus uśmiechnął się lekko. Tak... miał manię. W zasadzie nie można było użyć lepszego słowa – mania pasowała idealnie. Dziewczyna była nastolatką. W jej wieku skupia się uwagę na chłopcach, muzyce i ciuchach. Nie było czasu na historycze dysputy, niemniej Septimus nie byłby sobą gdyby nie odpowiedział choć w paru słowach. Dziecko czy nie – była jego gościem, a gościom należy się szacunek. To prastare stworzenia... Na pewno słyszałaś choćby o Adamie i Ewie... są z ludźmi od początku. Ich wojna nie ma końca... Egipski Ra, Adam i Ewa, Herakles, Perun, Thor, Święty Jerzy... W każdej kulturze, w każdej religii przedstawiciele dobra i światła walczą z przedstawicielami ciemności... To się nigdy nie skończy. – enigmatycznie skończył spoglądając samemu na portal walczących ze sobą bestii. Smoki, bazyliszki, węże morskie, mityczne stworzenia... Historia jest dla nich bezlitosna... Słyszałaś kiedyś bajkę o dobrym smoku? Nikt nie pokusił się nawet by spróbować spojrzeć na świat ich oczami... Wampir zerknął na dziewczynę wzrokiem, w którym co bardziej nadgorliwi mogliby doszukiwać się litości... o ile Septimus miał w sobie jakąkolwiek. Rozmawiała z potomkiem smoczego dziedzictwa, przedstawicielem wampirzego rodu starego jak niemal cała ludzkość. Jego oczy w nikłym świecie lamp w jednej chwili wydały się iskrzyć złotem. Nikt nie rozumie tajemnic i skarbów trzymanych w pazurach od tysiącleci. To czego ludzie nie rozumieją napawa ich trwogą, odrazą... – wampir pogłaskał jedną rzeźbę po głowie. Kiedyś smoki budziły strach i szacunek... dzisiaj są niczym więcej jak dobranocką, baśnią... mirażem. Wampir spochmurniał. Tyle lat upokorzeń. Tyle lat cierpienia... tyle lat pożerania dumy.

Co sądzisz o tych wampirach? Są tak groźne jak mówią? – kontynuuował zabierając dłoń z smoka. Teraz to go interesowało... tylko to.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon - parter Empty Re: Salon - parter

Pisanie by Alexandrine Pon Sie 19, 2013 9:56 am

-Oczywiście, że słyszałam. Kto by w nie tam wierzył. Chociaż w wampiry kiedyś nie wierzono i proszę bardzo - uśmiechnęła się pod nosem. Dziwna ironia losu? Może za chwilę się dowie, że smoki naprawdę niegdyś chodziły po tej ziemi. Chociaż z wampirami to różnie bywało, niby istniały i palono lub odcinano głowy niewinnym ludziom. Różnie bywało w tej historii. Za to on mówił o nich tak jakby istniały.. kiedyś tam. Alex co prawda nie wierzy w takie rzeczy, traktuje je bardziej jako ciekawostki tego świata oraz lubi egipskie motywy czy greckie motywy związane z wierzeniami tych ludzi.
-Nie słyszałam - bajka o dobrym smoku? Przecież zawsze pisano o smokach jako potworach, których ludzie się bali i chcieli się pozbyć nawet za cenę dziewicy. Teraz tylko zapytać jak smok mógł je rozpoznać?
-Wampiry? W akademii nie ma tych groźnych. Większość pochodzi z rodów, bogatych rodzin i wydają się być bardziej rozpuszczeni. Jednak poza nią owszem lepiej nie szlajać się po slumsach - odpowiedziała spokojnie. Mówi to co wie i co o nich uważa. Kiedyś każdy wampir budził strach, a teraz wydają się być takie wybredne.
-Zresztą. Dlaczego to Cię interesuje? - spytała patrząc prosto w oczy mężczyźnie. Dlaczego z szedł na ten temat? Bardziej nad tym się zastanawiała niż o samych wampirach oraz ich zachowaniu.


/wybacz za jakość posta, jeszcze nie doszłam do siebie
Alexandrine

Alexandrine

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Długie, jasne włosy
Zawód : Fotomodelka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Yvelin
Moce : Poparzenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1092-alexandrine-levittoux https://vampireknight.forumpl.net/t1103-alexandrine#15710

Powrót do góry Go down

Salon - parter Empty Re: Salon - parter

Pisanie by Gość Wto Sie 20, 2013 6:33 pm

Wampir przymknął lekko oczy chłonąc słowa dziewczyny. Kto by w nie wierzył... Nie dowie się, przynajmniej nie od niego. Jaki cel miałby mieć wampir w objawianiu śmiertelniczce czegokolwiek? To jak rozmowa z obiadem o filozofii. Ile razy przeprowadzaliście egzystencjalne dysputy z kotletem na talerzu?

Nie słyszałaś, bo to nie one piszą historie... Historie spisują ludzie... Gdyby było inaczej słyszałaby o ludziach panoszących się bez ładu i składu w każdym zakątku świata, niby mając umysł i inteligencję a nie korzystając z tego dobrodziejstwa do niczego innego jak zajmowania się czynnościami i sprawami nie mającymi większego sensu. Pracowali tracąc młodość i czas, by na starość nie mogli skorzystać z zgromadzonych środków. Rozważali nad sensem istnienia równocześnie pokładając nadzieję w wyimaginowanych tworach, którym składali cześć i pieniądze z niesłabnącą gorliwością od tysięcy lat. Zamiast skupiać się na rozwoju i nauce, wierni byli tym samym przesądom, które doprowadzały do biedy ich ojców i dziadów... Wampir nie miał dla nich żadnej litości. Byli nikim.

Tak... oto czasy, w których przyszło żyć wampirom... chowają się w slumsach, norach, kryjówkach... Czy ktoś widział lwa szukającego schronienia przed antylopą? Tygrysa chowającego się przed jeleniem? Wampiry chowały się przed ludźmi... to potwarz dla ewolucji, zaprzeczenie odwiecznych praw natury. To nie ludzie znajdują się na szczycie łańcucha pokarmowego... a mimo to, to człowiekowi przypisuje się bycie apex predatorem. Większość z nich to rozpieszczone szczenięta nie rozumiejące kim są ani skąd pochodzą. Przydałby się hycel potrafiący zawiązać na ich szyi łańcuchy pokory by były w stanie w końcu otworzyć oczy na wiedzę. Bezużyteczne, leniwe śmiecie... Oczywiście, że nie ma groźnych bo ich kły to zaledwie mleczaki rozpuszczone jeśli nie coca colą to tym syntetycznym ściekiem, którym je karmią. Biedne, żałosne stworzenia... większość z nich zasługiwała jedynie na szybkie unicestwienie dla przykładu, resztę trzeba było reedukować jeśli chciano mieć z nich jakikolwiek pożytek.

Zastanawiałem się czy można się z nimi jakoś zaprzyjaźnić... jakoś do nich... dotrzeć... – rzucił podnosząc spojrzenie na jasnowłosą dziewczynę. Chciałbym wiedzieć kto chodzi do twojej szkoły... jesteś w stanie mi pomóc Alex? Obiecuję sowicie cię wynagrodzić... W przeciwieństwie do reszty, słowo starego wampira miało wartość. Septimus nie zwykł puszczać słów na wiatr. Czcze gadanie było mu obce. To domena salonowych kokot i młodzików, którym wydaje się, że bycie wampirem to bezustanna zabawa w kotka i myszkę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon - parter Empty Re: Salon - parter

Pisanie by Alexandrine Sro Sie 21, 2013 9:34 am

Przez chwilę Alex zapatrzyła się w te dwa smoki. Mogła się wydawać chwilowo nie obecna, już tak ma. Zobaczy coś co jej naprawdę się spodoba i przez chwilę nie potrafi oderwać wzroku oraz myśli tylko o tym. W przypadku innych nastolatek tyczy się to szczególnie facetów, chłopców ze szkoły. Oczywiście Alex nie może zaprzeczyć, że też się im przygląda w końcu to ten wiek, ale zwraca też uwagę na inne rzeczy dookoła oraz dzieła. Skąd się to u niej wzięło? W rodzinie nie było żadnych artystów, chociaż czy taka smykałka czy jak to można nazwać może być dziedziczna? W każdym razie.
Dopiero kolejne wspomnienie o wampirach oderwało dziewczynę od smoków i ponownie spojrzała na mężczyznę. Zaprzyjaźnić? Owszem. Przecież jeszcze dzisiaj jednego poznała i nie rzucił się na nią z chęcią wyssania jej krwi. Nawet mu pomogła przy zakupach i całkiem miło się z nim rozmawiało. Poza tym cała jej rodzina stara się zaprzyjaźnić z wampirami, kiedyś odwieczni rywale, ale coś nagle się zmieniło i może je zobaczyć nawet we własnym domu.
-Można się z nimi zaprzyjaźnić. Ja i moja rodzina jesteśmy tego przykładem - odpowiedziała unosząc kącik ust do góry.
-Eto.. chodzi o kogoś szczególnego? - trochę się zawahała. Mówić o innych osobach, komuś kogo sama dobrze nie zna? nawet nie wie kim jest oraz czym się zajmuje. Jednak chce pomocy, tylko do czego? Dziewczyna przez ten moment nie odrywała od niego swoich oczu.
Alexandrine

Alexandrine

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Długie, jasne włosy
Zawód : Fotomodelka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Yvelin
Moce : Poparzenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1092-alexandrine-levittoux https://vampireknight.forumpl.net/t1103-alexandrine#15710

Powrót do góry Go down

Salon - parter Empty Re: Salon - parter

Pisanie by Gość Sro Sie 21, 2013 10:24 am

O... to ciekawe... Uważa się, że to raczej niemożliwe, wszystkie filmy, książki... Było nie było krwiopijcy to jednak drapieżcy, widać sporo się zmieniło – wampir zamyślił się czy przyjaźń wampira z człowiekiem można porównać do relacji łączącej ludzi z psami czy kotami. Trochę jak zwierzęta domowe.

Nie, nie... nikogo szczególnego. Wydaje mi się, że szkoła powinna prowadzić jakąś listę, na której znajdują się nazwiska uczęszczających do niej wampirów, jakieś karty uczniów, adresy, prawda? Byłbym bardzo wdzięczny, gdybyś mogła ją dla mnie zdobyć. – powiedział wampir upijając odrobinę cieczy z pucharku. Tak, kradzież szkolnej dokumentacji nie należała do czynów godnych pochwały, ale nagroda... cóż nagroda mogła być warta każdej ceny. Takie informacje zazwyczaj nie są łatwo udostępniane komuś z zewnątrz, a nikt przecież nie prowadzi żadnych statystyk wampirów. Pewna firma chciałaby zrobić małe badanie marketingowe, poznać oczekiwania klientów co do towaru i tak dalej. Byłoby znacznie łatwiej wiedząc jaka jest grupa docelowa. Ostatecznie chodzi o zysk, a wiadomo, że jeśli chodzi o pieniądze, nikt nie chce się nimi dzielić i nie jest łatwo o współpracę. – ciągnął wampir tłumacząc powód swojej ciekawości. Chciałabyś, opowiedzieć coś więcej o wampirach, które znasz? – zapytał dając młodej pannie pole do popisu. Wpatrywał się w nią ciekaw czy zgodzi się zdobyć potrzebne dokumenty.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon - parter Empty Re: Salon - parter

Pisanie by Alexandrine Sro Sie 21, 2013 10:48 am

-Ale tak jest, co prawda nie we wszystkich przypadkach. Chociaż i tak ludzie zawsze będą ciut niżej, i to my prędzej służymy wampirom - odpowiedziała. Jednak czy służenie wampirowi może być, aż tak złe? Pewnie nigdy się o tym nie przekona, powinna żałować czy się cieszyć? To jest jak ze skokiem ze spadochronu, nie przekonasz się do póki nie spróbujesz. Co jeśli spadochron się nie otworzy. No nie było by za fajnie.
Chwila. Zdobycie dokumentów? Miała nadzieję, że się nie przesłyszała. Nie wiedziała przez chwilę co powinna odpowiedzieć. Rozchyliła tylko usta i wpatrywała się w mężczyznę, jakby stał za nim jakiś duch. Miała niby ukraść dokumenty szkolne dla kogoś kogo nawet nie zna? Przecież to Alex, w życiu by się nie odważyła na coś takiego. Tylko do czego mu to było potrzebne? Czyżby łowca? Tylko czego można chcieć od uczniów, wampirów co prawda, ale przecież niczego złego nie robią.
-Skoro to jakaś firma, chyba nie powinna mieć z tym problemu prawda? Nie wiem czemu, ale nie brzmi to za dobrze. Prosić pierwszą lepsza uczennicę o coś takiego? Co jeśli bym stchórzyła i się wygadała? Nawet jeśli cena była by wystarczająca - cofnęła się krok do tyłu. Na prawdę to zaczęło dla niej brzmieć podejrzanie. Zrobiłaby coś takiego dla pieniędzy? Nie była co do tego przekonana, niczego przecież jej nie brakuje. Nie ważne jak byłoby to wydanie. Jeśli coś miałaby zrobić w tajemnicy dla jakiejś "firmy" to raczej nie jest to odpowiednie.
-Ostatnio jednego poznałam. Był całkiem miły, nawet prosił o pomoc w zakupach. Kiedy się zorientowałam kim jest nawet nie zareagował i dał mi odejść - odpowiedziała. Nie chciała mówić zbyt wiele na temat innych wampirów. Co zrobiła dalej? Podeszła do sofy, gdzie położyła swoją torbę. Wyciągnęła z niej telefon i włączyła, niewielka ilość baterii się odchowała, właśnie dzięki wyłączeniu. Wystarczająco dużo by zadzwonić.
-Wybacz mi, nie będę ci więcej zawracać głowy. Sama wyjdę, do widzenia - skierowała słowa do mężczyzny, ukłoniła mu się lekko i szybko skierowała do drzwi.


z/t
Alexandrine

Alexandrine

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Długie, jasne włosy
Zawód : Fotomodelka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Yvelin
Moce : Poparzenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1092-alexandrine-levittoux https://vampireknight.forumpl.net/t1103-alexandrine#15710

Powrót do góry Go down

Salon - parter Empty Re: Salon - parter

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach