Pokój na I piętrze

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pokój na I piętrze Empty Pokój na I piętrze

Pisanie by Gość Nie Gru 23, 2012 3:07 pm

Pokój na I piętrze 20be32e2bb41c25b

Wszystkie pokoje, które znajdują się na tym piętrze charakteryzuje niezwykle romantyczny klimat. Tonacja kolorów miota się między brązami a beżami. Praktycznie nie występują tutaj zimne kolory. W pokojach znajdują się jedynie łóżka małżeńskie co nie przeszkadza wynająć pomieszczenia tylko dla jeden osoby. W końcu kto nie lubi rozkładać się na całym materacu. Dodatkowo dla lubiących nocne seanse naprzeciw łóżka znajduje się duży telewizor. Z przestronnego okna widać to co dzieje się na zewnątrz. Pokoje znajdujące się na tym piętrze należą do najtańszych.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Gość Nie Wrz 08, 2013 1:43 pm

Sytuacja stała się dość dziwna i przez chwilę owszem poczuła się jak najbardziej rozchwytywana dziewczyna na imprezie, niech się jeszcze inni chętni zlecą, to najpierw będą musieli się nawzajem pozabijać o nią. Jednak Omi okazała się bardzo przebiegła i sprytna, upiecze sobie dwie pieczenie na jednym ogniu, a taka miła się wydaje na pierwszy rzut oka.
Ludzkiej dziewczynie nie podobało się to, że tak przerzucają ją z rąk do rąk jak szmacianą lalkę, ale czy właśnie tym nie była dla wampirów? Marionetką, naczyniem pełnym krwi. Kiedy znalazła w ramionach Isao zajrzała mu w oczy, jej wzrok był bardzo poważny.
-Chyba mi tego nie zabronisz.
Czy chciała zginąć? Cholera ją wie, serce zaczęło jej łomotać, poczuła, że żyje, nareszcie. I jeszcze urocza pani Asmodey zainteresowała się jej zdrowiem, jak cudownie. Zaproponowała pójście na górę do pokoju? Zapowiada się ciekawie, Nati aż uśmiechnęła się delikatnie. Czuła, że coś się święci, szkoda jej było tylko, że Manaś została tak brzydko od niej odpędzona, ale na to już wiele nie zaradzi. Udała się wraz z dwójka wampirów na górę do pokoju. Sądziła również, że i Isao odstawia szopkę, a tak naprawdę chce ją zjeść.
Wspięli się w końcu na pierwsze piętro i weszli do wolnego pokoju, a kiedy drzwi zamknęły się za całą ich trójeczką, blondi odsunęła się nieco na bok i odgarnęła włosy z szyi. Taka mała ranka a tak pociąga te nocne istoty, kto by się tego spodziewał. Odchyliła nieco głowę pokazując wampirom co ich tak naprawdę zwabiło błahego.
-Wydaje mi się, że nie jest to nic specjalnego, wystarczy przemyć i nakleić plaster, do wesela się zagoi.
Udawała, że wierzy w te wszystkie szopki i słowa o opatrzeniu jej ran, a tak naprawdę miała zamiar skusić krwiopijców jeszcze bardziej. Zwłaszcza teraz kiedy znaleźli się z dala od niepotrzebnych spojrzeń.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Isao Nie Wrz 08, 2013 1:55 pm

Rzeczywiście potem wszystko działo się w jakby przyspieszonym tempie. Zdawać by się mogło, że czas zaczął płynąć szybciej. A przynajmniej takie wrażenie miał Isao. Być może była to wina tego jak w jego umyśle mącił mu zapach krwi. Był głodny, niestety. Ostatnio miał przykrą przygodę u łowców gdzie stracił dość sporo tej jakże ważnej posoki. Prawda, potem doktorek podłączył go do kroplówki, która uzupełniała ten płyn w jego żyłach jednak nie dawało to takich rezultatów jak picie krwi. Od tamtego momentu blondyn jak zwykle o określonych porach jadał sobie tabletki krwi ale jak zwykle również z dnia na dzień te dawały coraz słabszy efekt a on był coraz bardziej głodny. Ale nie ważne. Posiadał jeszcze odrobinę samokontroli i gryźć Natashy nie zamierzał. Wbrew temu co ona sama sobie myślała.
No i właśnie w tym szybkim tempie działo się wszystko na sali. Wpierw zatrzymał dziewczynę, co uczynił odruchowo i po części nieświadomie. Chciał jej pomóc, ostrzec ją, uratować. Zupełnie nie pomyślał o tym, że mogła nie być świadoma istnienia wampirów. Ale ta tylko spojrzała mu poważnie w oczy i zadała pytanie, które całkowicie zbiło go z tropu. Początkowo jego uścisk zelżał (wszak ciągle ściskał jej nadgarstek) ale potem ścisnął ją nieco mocniej, marszcząc brwi i z jednakową powagą patrząc jej w oczy.
- Jeśli to ma być samobójstwo to idź do slumsów bo ja i zapewne wiele innych osób nie mam ochoty tego oglądać. - powiedział, a jego ton nie był już taki miły i łagodny. Nabrał nieco ostrości. Choć dalej przede wszystkim się o nią martwił. Wszak Isao to taka wampirza Matka Teresa.
Zgodził się więc na propozycję Omitsu. Jej argumenty bowiem wydawały mu się sensowne i jak najbardziej trafne. Nie mogli pozwolić na wywołanie zbyt wielkiego poruszenia u wampirów na sali. Mogło to sprowadzić niebezpieczeństwo na Natashe i popsuć imprezę Omi. A przynajmniej Isek sądził, że to właśnie o to chodzi. Naiwnie wierzył w dobre intencje organizatorki, w ogole nie wyczuwając podstępu i jakiś niecnych planów. Odeskortowali więc dziewczynę na górę, gdzie zamknęli za sobą drzwi aby słodki zapach krwi ludzkiej kobiety nie wydostawał się już na zewnątrz. Wtedy dopiero odetchnął z ulgą, głośno wypuszczając z płuc powietrze i mierzwiąc swoje włosy z tyłu głowy.
- Mała ranka czy nie, nie rób proszę więcej niczego tak głupiego i nieodpowiedzialnego. Nie da się wytłumaczyć tego jak taka mała ranka potrafi kusić i doprowadzać do szaleństwa. - wytłumaczył, patrząc na nią ze zrezygnowaniem. Ponownie westchnął i pokręcił głową. - No, skoro tu już jesteśmy to gdzie jest jakaś apteczka, Omitsu? Nie jestem w tym dobry ale sądzę, że umiałbym to opatrzyć. Chyba, że wolisz sama. - powiedział, ciągle nieświadom prawdopodobnego podstępu, w ostatnim zdaniu zwracając się do Natashy.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Gość Nie Wrz 08, 2013 7:53 pm

Droga chociaż była krótka to dla kogoś kto bardzo na coś czeka dłużyła się ona w nieskończoność. Jeden drugi, trzeci schodek… każdy zbliżał ich do hotelowego pokoju gdzie ponoć mieli opatrzyć ranę na szyi Natashy. Dla Omitsu od początku było jasne, że żadnego opatrywania nie będzie. Musiałaby chyba upaść na głowę żeby bawić się w plastry i bandaże. Ludzka dziewczyna była dla niej czymś w rodzaju chodzącego centrum krwiodawstwa, które mało tego wszystkiego, samo wlazło do jej domu i niemal wkłada kabelki z czerwoną krwią do gardła. Istnym grzechem byłoby nie spróbować. Los bardzo rzadko stwarza nam takie sytuacje jak ta. Widocznie ktoś tam na górze (bądź na dole) bardzo chce aby wszystko potoczyło się tak a nie inaczej.
W końcu i nareszcie nadszedł czas kiedy cała trójka przekroczyła próg hotelowego pokoju. W powietrzu unosił się zapach czystej pościeli i ludzkiej krwi. To bardzo pozytywnie kojarząca się kombinacja dwóch aromatów. Omi zaciągnęła się ów wonią nabierając do płuc duży jej haust. Obracając się na obcasie zamknęła drzwi przekręcając też klucz w zamku. Teraz nikt nie będzie im przeszkadzał bo nie ma nic gorszego od przerwanego posiłku. Jak pies je to nie szczeka, prawda ? Wyjmując klucz z zamka wrzuciła go sobie w jedną z miseczek od biustonosza. Opierając się czołem o drewniane wrota i będąc tyłem do towarzystwa niemal skakała z radości na tak wspaniałą okoliczność.  To wszystko może poczekać. Wycedziła do dziewczyny przez kły, które osiągnęły już odpowiednie rozmiary do tego aby przekłuć delikatną skórę i poczuć życiodajną krew.  Dopiero teraz przekręciła się tak aby być przodem do całego towarzystwa. Humor od kilkunastu minut nie opuszczał jej nawet na trochę. Włożywszy trochę siły w odepchnięcie się od drewna stanęła w końcu na równe nogi całkowicie luzując krawat i zdejmując go przez głowę. Ja jestem Omi, to Natasha a to sypialnia nasza. Puściła oczko do Isao. Na całe szczęście miała w dłoni jeszcze pół swojego drinka, którego przechyliła na raz. Szklankę odłożyła na podłogę bo tylko by przeszkadzała w tym co miała zamiar robić. Skąd znała imię dziewczyny ? Obiło jej się o uszy gdy rozmawiała z mężczyzną albo gdy podchodziła do niego. Wskakuj mała do łóżka. Nie lubię robić tego na stojąco.  Przewróciła oczami śmiejąc się pod nosem. Chwilę obracała swoim własnym krawatem czekając aż dziewucha grzecznie usiądzie na skraju dużego małżeńskiego łoża. W przypadku jakiegokolwiek sprzeciwu wampirzyca użyje siły a tej spokojnie – miała pod dostatkiem. Chwyciwszy Isao za krawat (jeśli takowy posiadał) zaczęła go delikatnie ciągnąć w stronę pościeli.
Nie wolę sama, wolę z Tobą. Przecież to może doprowadzić do szaleństwa… Zacytowała jego własne słowa stając nad jasnowłosą panną. Duża część wampirów preferowała tabletki krwi jak i swego rodzaju celibat od ludzkiej posoki. Każdy miał wolną wolę i mógł robić to na co miał ochotę ale w przypadku Isao nie powinien odmawiać. W końcu był na diecie od dłuższego czasu i możliwość łatwego posiłku, który sam się o to prosi + odrobina alkoholu sprawia, że nie zawsze myślenie jest w 100 % racjonalne. Pan woli z prawej czy z lewej strony? Zapytała zadzierając głowę do góry. Przy okazji nie mogła się wręcz powstrzymać aby nie oblizać ust. Tak bardzo spragnionych wilgoci czerwonej, ciepłej i dającej życie wieczne krwi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Gość Pon Wrz 09, 2013 6:21 pm

Ludzka kobieta raniąca się umyślnie na imprezie dla wampirów też nie ma raczej w zamiarach być opatrywana przez wyznawcę i wielbiciela tabletek. Bo jaki byłby sens jej działań? Rzuciła kilka słów na ten temat, aby rozluźnić jeszcze bardziej Isao. Bo chłopak wydawał się być nieco spięty, a tak to wyluzował troszku. Omi w tym czasie mogła spokojnie zamknąć drzwi i uwięzić ich w pokoju. Słowa wampirzycy przypadły do gustu Tashy, jeżeli Iso będzie chciał to sobie później opatrzy blondyneczkę, ale ran będzie znacznie więcej niż teraz.
Usiadła na łóżku, dwa razy nie trzeba jej powtarzać, uczyniła to z zadowolonym uśmiechem. Odrzuciła włosy do tyłu, udostępniając swoją szyję z dwóch stron, ale cholera wie gdzie tak naprawdę będą ją gryźć. Każde ma swoje upodobania, szyja była najbardziej popularna i najłatwiej dostępna, ale niektórzy też dziabią w uda, pachwiny, nadgarstki i jeszcze inne mniej lub bardziej dziwaczne miejsca.
Isao mógłby się skusić, zwłaszcza, że Nati podaje się sama jak na tacy i jest chętna. Więc czemu by nie skorzystać? Rzadko się taka okazja zdarza, trzeba brać jak dają i zażaleń mieć później nie będą. Zwłaszcza, że blondas był męczony głodem od jakiegoś czasu, a tu taka kusząca szyjka. Niech tylko spojrzy jak tętni w niej życie i, że może odrobinę sobie go spić.
Kobieta jednak nie wdawała się w dyskusję, nie po to tu była. Niech wampiry sobie same rozmawiają i się przekonują czy co tam chcą.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Isao Wto Wrz 10, 2013 9:45 pm

Doprawdy, Isao to takie biedne i naiwne stworzenie. Do końca naiwnie wierzył, że organizatorka rzeczywiście nie chce kłopotów na własnej imprezie więc chce opatrzyć to biedne dziewczę, które zapewne już wywołało niemałe poruszenie u części wampirzych gości. Przepełniony zadowoleniem i swego rodzaju dumą, kroczył pewnie tam gdzie prowadziła ich Omitsu. Był bowiem uszczęśliwiony faktem, że, jak myślał, organizatorka jest taką dobrą wampirzycą. Nic bardziej mylnego. Ale o tym miał się niebawem przekonać...
Wszystko zostało rozwiane wraz ze słowami Omitsu. To wszystko może poczekać? Powtórzył sobie to pytanie w myślach i poczuł jak jego zimne, wampirze serce zabiło kilka razy mocniej i szybciej niż zazwyczaj. Uderzyły w niego bowiem wątpliwości i złe przeczucia. Zaczynało do niego docierać jak wielki błąd i jak bardzo był naiwny oraz łatwowierny. W oczach Omi widział głód i ogromne pragnienie krwi tej dziewczyny. Nie mógł zaprzeczyć, że pachniała niezwykle smakowicie. Ale on potrafił powstrzymać głód. Miał w tym długoletnie doświadczenie i był z tego dumny. Nieco zbity z tropu patrzył na właścicielkę owego hotelu. Nie był bowiem pewien czy jego domysły i przeczucia są prawdziwe i uzasadnione. Co się dalej stanie? I choć wszystko wskazywało na to, że spełni się jednak ten gorszy scenariusz on dalej miał nadzieję, że tak nie będzie. Ale nadzieja matką głupich.
Owe oczko od Omitsu (combo "o") zignorował. Miał swoją kobietę i inne go nie obchodziły. Tym bardziej też nie zwracał uwagi na tego typu gesty. Bardziej obchodziła go owa ludzka dziewczyna. On cały czas się o nią martwił choć zaczynało do niego docierać, że wszystko to zrobiła najwyraźniej specjalnie. Przez jakiś czas stał nieco oderwany od rzeczywistości a słowa Omitsu dolatywały do niego aby ich sens dotarł z porządnym opóźnieniem. Obudził się dopiero kiedy kobieta zaczęła go ciągnąc za krawat. Odsunął się od niej natychmiast w taki sposób aby swoim ciałem zagradzać Omi dostęp do Natashy. Jak mur, szyba, ściana lub cokolwiek w tym stylu.
- Nie. Nie będziemy jej gryźć. To nie tak miało być, mieliśmy ją opatrzyć! - zawołał, patrząc na wampirzycę z zawziętością w oczach. Nie, on jej nie ugryzie. Wprawdzie był głodny a dziewczyna pachniała niezwykle słodko, smakowicie i kusząco, ale był również uparty i gryźć jej nie zamierzał. Gdyby właścicielka zamierzała zrobić to siłą zamierzał ją powstrzymać. W międzyczasie dostał smsa, więc wyjął telefon i odpisał na niego, cały czas jednak mając na uwadze to co robi Omitsu i w razie co reagując odpowiednio. W tym czasie też ludzka dziewczyna rozsiadła się wygodnie na łóżku, wręcz kładąc im się na talerzu. Dzięki temu i dzięki smsom od Banshee dotarło do niego, że najwyraźniej zrobiła to specjalnie i chciała być gryziona. Spojrzał na nią z rozczarowaniem w oczach.
- Ty to zrobiłaś specjalnie, prawda? Głupota. Jak tak bardzo lubisz oddawać krew to oddaj ją w szpitalu, tam się lepiej przyda. Albo chociaż znajdź sobie stałego klienta bo jak będziesz to robić przy nieznajomych wampirach to kiedyś możesz stracić tą swoją piękną szyjkę. - ostrzegł ją. W jego oczach dalej malowały się te same emocje. Zawód, zmartwienie, swego rodzaju ból. Schował telefon do kieszeni, westchnął i zmierzwił swoje włosy z tyłu głowy. - Ja nie zamierzam jej gryźć. - Teraz zwrócił się do Omi i wyciągnął w jej stronę rękę. - Daj mi klucz, wracam do domu a Ty jak chcesz to ją gryź.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Gość Sro Wrz 11, 2013 4:50 pm

Zmartwienie, ból i rozczarowanie to uczucia, które tak naprawdę towarzyszą nam każdego dnia. Niekiedy małe ukłucie w sercu jest tak znikome, że potrafimy zapomnieć o nim w przeciągu sekundy. Jeśli ktoś żyje na tym świecie tak długo jak Isao to z pewnością przywykł do sytuacji, w których ktoś nie zachowuje się tak jakbyśmy tego oczekiwali. Z tym oczkiem to naturalnie tylko głupie żarty odrobinę nietrzeźwej kobiety. W przeciwieństwie do niego Omi była młoda i powstrzymywanie się od spożywania gorących posiłków nie było dla niej żadnym wyznacznikiem dobrego wychowania. Wynikało to nie tylko z wieku  ale też z tego co wyniosła z domu. Nie można jej winić za  postępowanie.  
Isao odwróć się i popatrz. Nikt nie przywlókł jej tutaj na siłę i nikt do niczego nie zmusza więc odsuń się i daj mi 3 minuty. Gdzieś z kieszeni białej bluzki wyciągnęła telefon, który wcisnęła w wolną dłoń mężczyzny. Wpisz w tym czasie swój numer kontaktowy jeśli nie chcesz patrzeć. Sytuacja nabrała bardziej oficjalnego charakteru więc i pani O. spoważniała. Nie mogła sobie pozwolić na ciągnięcie głupich żarcików bo nie miała do czynienia ze swoim starym znajomym. Poczucie humoru wampira było dla niej zagadką dlatego lepiej dostosować się do niego. Nie komfortowo byłoby gdyby odebrał jakieś przesłanki ze strony Omi odwrotnie a jeszcze gorzej z podtekstem. Dla uważniejszych obserwatorów na jej palcach widniały dla pierścionki, jeden zaręczynowy oraz obrączka. Oznaczona niczym gołąb niemal na czole miała wypisane „mężatka”.
Sięgając do biustonosza wydobyła klucz. Każdy wie jak wygląda gryzienie po szyi a w szczególności wampir stojący gdzieś obok. Żadna to dla niego atrakcja ani nowość. Jeżeli mężczyzna wystawi dłoń to oczywiście wręczy mu ów przedmiot i nie będzie dalej zatrzymywać. Zapewne ma do załatwienia kilka spraw albo najzwyczajniej w świecie chce sobie odpocząć. Nie myśl o mnie źle. Kończąc całą tą dyskusję skupi swoją uwagę jedynie na dziewczynie. W końcu dla niej ruszyła tutaj tyłek aż z podziemi. Siadając na łóżku przodem do ofiary chwilę zawiesi jeszcze swój wzrok zapewne na wychodzącym Isao po czym z wielką gracją odgarnie długie włosy Natashy. Słodka… Szept wypowiedziany tak blisko ucha, że może wprawić w ciarki całe ciało będzie zapowiedzią przyszłych wydarzeń. Z powolnych i idealnie dokładnych ruchów przeprogramuje się na takie, które bardziej pasują do drapieżnika. Jedną dłoń niemal natychmiast ulokuje na przeciwległym ramieniu blondynki tworząc zaporę przeciwko ucieczce a drugą schwyci końce jej włosów i obwinie sobie je wokół nadgarstka tak aby uniemożliwiło to jakikolwiek ruch głowy. Dopiero teraz bez ostrzeżenia jej ostre kły przebiją delikatną skórę docierając do celu. Niewielka stróżka czerwonej cieczy potoczy się szybko w dół naznaczając obojczyk oraz dekolt. Niech będzie dane nasycić nią wszystkie zmysły. Nie tylko smak i dotyk ale także i węch a niebawem zapewne wzrok.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Gość Sro Wrz 11, 2013 8:59 pm

Nie wnikała w rozmowę pomiędzy wampirami, nie jej sprawa. Siedziała grzecznie na łóżku przygotowana na ugryzienie. I tu nagle Isao zasłonił ją swoim ciałem. Normalnie myślała, że pęknie ze śmiechu, naprawdę był uroczy i taki naiwny. Przeczesała ze znudzeniem długie jasne włosy przyglądając się tym wszystkim wydarzeniom. Odchyliła się do tyły podpierając na łokciach. Kiedy w końcu do muzyka dotarło o co tu tak naprawdę chodzi, Tasha myślała, że wstanie i mu pogratuluje. Ograniczyła się jedynie do pobłażliwego uśmiechu. Spojrzała na niego uważnie. -Brawo geniuszu. Krew oddaje komu chcę, do twojej wiadomości takim placówką również. Jeżeli Ci się coś nie podoba to już Twój problem. -Niech myśli co chce, a najlepiej niech bierze ten klucz i spada stąd gdzie pieprz rośnie. Już się jego losem przejmować nie będzie, teraz skupiała się na innej rzeczy. To, że Omitsu chciała zachować z nim jakiś tam względnie dobry kontakt też ją to nie interesowało nic, a nic. Czekała już coraz mniej cierpliwie, ale wciąż w ciszy, aż wreszcie ją ugryzie. Zasiadła nareszcie obok niej, odgarnęła włosy, które mogłyby jej przeszkodzić i szepnęła do jej ucha w taki sposób, że owszem zadrżała cała, jak osika na wietrze. Z utęsknieniem wręcz czekała aż jej kły zanurzą się w jej ciele. Jak narkomanka na głodzie, która wie, że już za chwilę zostanie spełniona. Odchyliła głowę pokierowana dłonią Omi wplecioną w jej włosy. Nie przejęła się ramieniem, które zagrodziło jej drogę ewentualnej ucieczki i z narastającym psychicznym podnieceniem czekała, na przebicie skóry. I stało się, tak nagle bez ostrzeżenia, mimo iż było to oczywiste. Z ust ludzkiej dziewczyny wydostało się ciche jęknięcie. Ból wymieszany z przyjemnością. Zamknęła oczy i oddała się całkiem temu dziwnemu narastającemu w niej uczuciu. Ciekawe czy Isao jeszcze zdążyć to zadowolenie wymalowane na jej twarzy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Isao Pią Wrz 13, 2013 12:23 pm

Był naiwny i sam był tego świadom. Jednak nic nie mógł na to poradzić bo była to cecha, której cholernie trudno było się pozbyć. Miał dobre serce i często zbyt optymistyczne spojrzenie na świat. Widział promyki nadziei tam, gdzie ich nie było. Tak jak to było w tym przypadku. On na prawdę sądził, że idą opatrzyć tą dziewczynę. Ba, wierzył, że Natasha zraniła się niechcący. Przez jego głowę nawet nie przeszła myśl, że dziewczyna mogła zrobić to specjalnie chcąc zwrócić na siebie uwagę krwiopijców zebranych na sali. Jakże on był głupi! Cóż. Jednak wszystkiego ostatecznie się dowiedział. Nie było innej możliwości. I był szczerze zawiedziony a do tego... zraniony? Popatrzył na ludzką dziewczynę z rozczarowaniem i żalem. I poczuł nagłe ukłucie w sercu kiedy dostrzegł jej drwiące spojrzenie. Zupełnie tak jakby miała zaraz go wyśmiać. Był to kolejny dowód na to, że pomaganie ludziom było naiwne i głupie. Powoli zbierał ich coraz więcej. Czy na prawdę warto było poświęcać się dla nich i udzielać im pomocy, skoro Ci robili się coraz głupsi i sami pchali się w łapy wampirów oraz śmierci? Chyba nie.
- Tak, masz rację i teraz to widzę. - zwrócił się do Omitsu tuż po jej słowach. Wyciągnął dłoń w jej stronę i wziął od niej telefon. Uparcie wpatrywał się w ekran komórki i dopiero po chwili wziął się za zapisywanie numeru. Wszak była to kobieta, która w przyszłości prawdopodobnie chciała zorganizować jego zespołowi u siebie mały koncert. Nie mógł tego zignorować choć czuł także i swego rodzaju żal do Omi. Wszak na początku myślał, że jest taka sama jak on i nie ugryzie tej dziewczyny. Kolejna pomyłka.
- Proszę. - mruknął markotnie, podając jej telefon, w którym zapisał już numer kontaktowy do siebie. I wtedy też spojrzał na Natashę, która odezwała się do niego tonem, który absolutnie mu się nie podoba. Był rozczarowany i rozdrażniony a ona tylko dolewała oliwy do ognia. Był dobrym wampirem, lepszym niż znaczna większość szlajających się po mieście krwiopijców. Ale potrafił być również i agresywny. A ostatnio nadal zdarzało mu się to dość często. Czyżby nie przeszła mu jeszcze choroba?
- Nie odzywaj się do mnie w ten sposób. - warknął, patrząc zimnym, groźnym wzrokiem na Natashę. - To, że początkowo chciałem Cię obronić nie oznacza, że nie mógłbym zrobić czegoś całkowicie odwrotnego. A to by się skończyło dla Ciebie gorzej niż ślady po ugryzieniach na szyi. Nie zapominaj, że jesteś tylko słabym człowieczkiem.
Racja, to do niego nie podobne, ale zirytowany Isio to zły Isio. W międzyczasie muzyk odpisał jeszcze na smsy od Banshee i przyjął od Omitsu kluczyk. Zdążył się też opamiętać i po nagłym napadzie złości i agresji nie pozostało już nic. Złapał głośno oddech, starając się zignorować ból spowodowany głodem. Spojrzał jeszcze na Omitsu.
- Nie myślę. Dzięki za zaproszenie. - powiedział cichym i łagodnym tonem, po czym uniósł rękę w geście pożegnania. W tym czasie już wędrował w stronę drzwi. Słyszał szelesty i tylko domyślał się tego, że właścicielka hotelu właśnie dobiera się do siedzącego na łóżku dziewczęcia. Starał się o tym nie myśleć i czym prędzej wyjść stąd. Był głodny, cholernie głodny i nie chciał wiedzieć co się stanie gdy przeleje się krew. Tamto zranienie się było niczym, lecz gdy Omitsu ugryzie Natashę, jej słodki zapach krążący dookoła stanie się znacznie intensywniejszy i trudniejszy do zniesienia. Muzyk już przekręcał klucz w zamku kiedy wampirzyca przeszłą do rzeczy. Oczy muzyka natychmiast przybrały barwę intensywnego szkarłatu. Równocześnie gardło zaczęło palić go niemiłosiernie, płuca piec a w głowie zaczęła pojawiać się mgła, mącąca mu w myślach i zabierająca mu świadomość. Złapał się za gardło, kuląc się i opierając o drzwi oraz ścianę. Wbił palce w drewno tak mocno, że aż zrobił nimi ślady na drzwiach. Nigdy nie spotkał tak słodko i kusząco pachnącej krwi. Było w niej coś tak cholernie pociągającego, że nie mógł wytrzymać. Tracąc większą część świadomości oderwał się od drzwi i wolnym, nieco chwiejnym krokiem zaczął iść do Natashy. Mógł wyglądać w tej chwili jak naćpany, gdyż jego oczy były czerwone i pozbawione wyrazu. Nachylił się do szyi dziewczyny i zlizał strużkę krwi, która uciekła Omi i spłynęła po bladej skórze Natashy.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Gość Pią Wrz 13, 2013 1:55 pm

Telefon zamiast w kieszeni bluzki wampirzycy wylądował na jednej z poduszek czyli dobry metr od obu kobiet. Omitsu nie myślała na tą chwilę aby lokować aparat w bezpiecznym miejscu. Ważne żeby szybko się go pozbyć i przejść do meritum sprawy.
Moment, w którym wampirze zęby przekłuwają skórę nie jest przyjemny. Wszak wiadomo, że najbardziej ukrwione miejsca pokrywa bardzo delikatna i wrażliwa warstwa naskórka. Szyja, spodnia cześć ręki, pachwiny i tym podobne są niezwykle wrażliwe zarówno na zmiany temperatury, dotyk oraz łatwo jest je zranić. Na całe szczęście cała procedura wgryzania się nie trwa długo i w porównaniu do dalszego ciągu to tylko minimalny wstęp. Dalsza część należy raczej do przyjemności o ile oczywiście zarówno ofiara jak i drapieżnik chcą tego. Wiadomo, kiedy ktoś się szarpię i wyrywa kły zamiast sterczeć nieruchomo w tkance rozrywają ją na wszystkie strony co sprawia nieprzyjemny i piekący ból. Rozważnym krokiem nawet podczas niezapowiedzianego ataku byłoby poddać się bez walki ale teoria zawsze mija się z praktyką. W momencie, w którym pomiędzy „dawcą” a „biorcą” zapanuje harmonia istotnie oddawanie krwi staje się przyjemne. Na ten temat jednak w pełni mogą się wypowiadać jedynie osoby, którym ów uczucie jest doskonale znane. Dla niedowiarków sam jęk zadowolenia wydobywający się z ust ludzkiej istoty może być dowodem przenikającej jej ciało fali przyjemności.
O wiele łatwiej opisać z tej perspektywy doznania kolokwialnie nazywanej przez ludzi pijawki. Co takiego działo się w jej głowie, o czym myśli i co przeżywała wysysając z ofiary życie. Zapewne wcale nie za wielkim słowem będzie tutaj jakiegoś rodzaju podniecenie towarzyszące chwili, w której słodka krew obmywa po raz pierwszy gardło spływając zaraz później do żołądka. W końcu dzięki takim chwilą dane jest jej życie wieczne oraz siła jaką skrywa na co dzień pod pozorem normalności. Nic dziwnego w tym, że i jej przez chwilę nieuwagi wyrwał się z gardła lekki pomruk.
Chociaż na pozór w całości oddała się pożywianiu to tak naprawdę wszystkie jej zmysły były jeszcze na tyle trzeźwe aby wychwytywać to co dzieje się dookoła. Popadając w całkowity amok picia krwi wampiry byłyby zbyt łatwym celem dlatego czujność to największa zaleta jaką obdarzyła ich natura. Kobieta doskonale zdawała sobie sprawę z ilości kroków jakie wykonał Isao kierując się do drzwi. Słyszała także szmer kluczyka wkładanego do zamka oraz jego charakterystyczne brzdęknięcie gdy zostanie przekręcony. W pomieszczeniu zapadła cisza, nikt nie wszedł ani nie wyszedł. Zamiast tego rozległ się miękki chód z każdą chwilą coraz bliższy i bliższy. Wydawać by się mogło, że wszystko jest już jasne ale takiego zwrotu akcji nawet pani O. nie mogła się spodziewać. Przekonana o chęci jedynie zobaczenia całego zdarzenia przez mężczyznę nie uchylała nawet swych zamkniętych powiek. Dopiero czując na załamaniu żuchwy delikatny dotyk włosów mężczyzny otworzyła nieco przymglone oczy. Odpuszczając zacisk na ramieniu ludzkiej blondynki przeniosła dłoń na kark muzyka. Nabierając ostatni, spory łyk z niezwykła gracją wysunęła kły z szyi a jej usta, które jeszcze chwilę temu dotykały skóry jasnookiej teraz miękko opadły na wargi wokalisty.  Jeden z nadgarstków nadal miała owinięty we włosy Natashy. Niewiele siły wystarczyło aby pociągnąć ją na miękkie posłanie tak aby położyła się. W końcu po takim czymś nie trudno o utratę przytomności. Wilgotne od krwi usta kobiety w tym samym czasie delikatnie jakby z odrobiną strachu objęły dolną wargę Isao dając mu również posmakować w ten sposób słodyczy ludzkiej osoby.
Gdzie był teraz cały świat i Ci wszyscy ludzie, którzy na ten widok skamienieliby w bezruchu. Gdzie była Banshee i Kain. Tu nie było nikogo prócz niej, jego i Nat. Wszystko działo się za zamkniętymi drzwiami.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Gość Pią Wrz 13, 2013 7:45 pm

Uwielbiała moment, w którym jej cienka skóra na szyi była przegryzana przez kły ostre jak brzytwa. Ból który temu towarzyszył balastował na granicy przyjemności, a że wcale niebyła z niej delikatna dziewczynka lubiła czuć adrenalinę i to jak słabła kiedy jej krew znikała z ciała. Oddawała się Omitsu z wielką przyjemnością. Nasłuchiwała jednak czy blond włosy wampir w końcu wyszedł. Jednak nie usłyszała otwieranych drzwi, czy się zawiodła? Oczywiście, że nie. Spodziewała się nawet, że prędzej czy później skusi się na jej krew, zwłaszcza jeżeli od dłuższego czasu żywił się tylko tabletkami krwi i nie skosztował nawet kropelki szkarłatnej posoki.
Już po chwili czuła jego zimny, spragniony język na swojej skórze, na dekolcie po którym spływała cienka stróżka krwi. A wszystko to, po to aby i tak w końcu być odciągniętą od nich i ulokowaną na miękkiej pościeli. Była słaba i ledwo kontaktowała z rzeczywistością. Otworzyła oczy i jak przez mgłę widziała wampirzy pocałunek. Było jej tak błogo i cudownie, odpływała, powoli z subtelnym uśmiechem na ustach zaczęła śnić. A wampiry pozostawione same sobie mogły dalej spijać z niej życiodajne nektary. Bo w końcu wszystko się działo za zamkniętymi drzwiami i nikt nie mógł wiedzieć jak dalej się to potoczy. Jednak ją to już mało co interesowało.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Isao Pią Wrz 13, 2013 9:32 pm

Isao nie był ideałem. Jak każdy miał swoje słabości. Miał ich całkiem sporo, wszak nawet cechy, które były jego zaletami, były również wadami i słabymi stronami. Chociażby dobre serce, które sprawiało, że często był po prostu naiwny i przez to wpadał w kłopoty. Starał się być dobry. Jego marzeniem było doprowadzenie do pokojowej koegzystencji ludzi i wampirów. Chciał chronić ludzi, chciał aby wampiry odżywiały się jedynie tabletkami krwi i krwią z woreczków. Sam to praktykował. Co dzień brał określoną porcję tabletek i nie pił krwi w ogóle, nawet tej z torebek. Jednak z dnia na dzień tabletki działały coraz gorzej a jego kontrola nad samym sobą znacząco spadała. I właśnie w tym momencie była ona bardzo niska. To była kolejna z jego słabości. To przez nią nie wyszedł z tego właśnie pokoju hotelowego, choć był już tak blisko. Wystarczyło tylko nacisnąć klamkę i pchnąć drzwi. Tak niewiele dzieliło go od korytarza gdzie już nie musiałby się obawiać utraty kontroli nad sobą samym. Cienka, drewniana płyta stanowiąca granicę. Ale nie zdążył. Gdy Omitsu ugryzła Natashę a jej słodki zapach rozpłynął się w powietrzu po calutkim pokoju, było już za późno.
Jego umysł w znacznej części przekrywała gęsta mgła. Odbierała mu ona umiejętność trzeźwego, logicznego myślenia i kontroli nad sobą samym. Nie był teraz Isao Takeiem. Isao Takei był łagodnym, wiecznie uśmiechniętym, roześmianym i nieco nadpobudliwym 28-latkiem. Teraz jednak był wampirem - krwiożerczą bestią, naturalnym wrogiem ludzi. Jego czerwone oczy zdawały się jarzyć niczym żarówki. Wolnym krokiem podchodził do łóżka, w ogóle nie panując nad tym co robił. Zlizał krew dziewczyny i właściwie zamierzał zaraz ją ugryźć kiedy poczuł dłoń wampirzycy na swoim karku a następnie jej usta na swoich wargach. W normalnej sytuacji natychmiast odsunąłby się. Miał przecież swoją ukochaną Banshee. Nie mógł jej zdradzić. Nie mógł spać z innymi kobietami, dotykać ich czy całować. Nie było to dla niego problemem. Kiedy kochał myślał tylko o tej jednej, o żadnej innej. Lecz tym razem nie odsunął się. Owy pocałunek nie zrobił na nim żadnego wrażenia. A przynajmniej nie takiego, jakiego spodziewała się Omitsu. On jedynie zlizał krew z jej warg by zaraz oderwać się od wampirzycy i spojrzenie szkarłatnych tęczówek przenieść na leżącą, półprzytomną dziewczynę. Jego umysł był tak zamglony, że w ogóle nie przejmował się jej losem. Usadowił swoje zacne cztery litery na miękkim materacu łóżka i nachylił się nad Natashą. Wdychał jej słodki zapach, wpatrując się w jej bledszą niż chwilę temu szyję, spod przymkniętych powiek. Językiem przejechał po jej skórze by zaraz ostrożnie wbić kły w jej szyję. To był znak, że nawet jeśli stracił kontrolę to dalej po części był sobą. Bo nawet targany głodem nie był agresywny czy gwałtowny a delikatny. Delikatnie ją ugryzł, lecz krew spijał łapczywie. Wszak był głodny. Biedna Natasha. Czy dane jej będzie przeżyć owe spotkanie z dwoma wampirami?
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Gość Pią Wrz 13, 2013 10:03 pm

Obie dłonie kobiety nagle stały się wolne. Nie przytrzymywała ani ofiary ani mężczyzny. Zamiast tego lekko gładziła swoje nagie uda. Wszak tylko ich mniejszą cześć zakrywała spódniczka.  Cały czar prysł niczym mydlana bańka w chwili kiedy wampir odchodząc od kobiety pozostawił na jej ustach jedynie swój posmak. W chwili, w której ich wargi straciły jakikolwiek kontakt z gardła Omitsu wyrwała się mała nutka zawiedzenia. Czyżby oczekiwała czegoś więcej ? A może jest na tyle dumna, że nie ma nawet odwagi przyznać się przed samą sobą „to nie tak miało być, wracaj!”. Zamiast robić wyrzuty sobie i całemu światu w ciszy i spokoju nie śmiała drgnąć z miejsca. Siedziała potulnie chwytając jedynie swoje skronie. Cała krwista gorączka zaczęła powoli odchodzić w niepamięć pozostawiając po sobie jedynie jakieś dziwne i dotąd niespotykane uczucie. Tęczówki ze szkarłatu zdążyły przybrać swój naturalny kolor zaś chęć zdobycia chociażby kilku mililitrów czerwonej cieczy odeszła w niepamięć.
Pozostał wstyd. Wstyd, który zrzerał ją od środka i nie dawał spokoju. Chociaż na pierwszy rzut oka była oazą spokoju to tak naprawdę najchętniej wybiegłaby stąd nie zamykając nawet za sobą drzwi. Ile ona miała lat żeby zachowywać się jak gówniara. Wystarczy kilka kieliszków a wskoczy każdemu do łóżka ? Tak zachowują się panie stojące przy drodze. A nie, sorty… one biorą jeszcze za to kasę. Zabijesz ją. Szepnęła w końcu zachrypniętym głosem. Opamiętała się w jakiejś części obracając tułów przodem do całego wydarzenia. Isao chociaż był niezwykle spokojny i delikatny to z pewnością robił swoje. Nie należał do tych niskich i wychudzonych. Żeby się pożywić potrzebował sporo krwi a i Omitsu nie żałowała sobie jeszcze parę chwil temu. Nie mając czelności aby zwracać mu więcej uwagi zamilkła. W końcu jednak wstała i zrobiwszy dwa kroki do tyłu zaczęła szukać wzrokiem kluczyków do auta. Uwięziona pomiędzy optymistami a pesymistami w loży realistów była niemal pewna, że zaraz czeka ją wywiezienie ludzkich zwłok.  Jeszcze nigdy nie robiła podobnych rzeczy dlatego powoli w jej umysł zaczęła wdawać się panika. Co będzie jak ktoś zgłosi na policję jej zaginięcie ? Na hotelowych kamerach wszystko widać jak na dłoni. I skąd ma wziąć łopatę ? Nie wozi takich rzeczy na co dzień w bagażniku. Isao Mruknęła bezszelestnie a nogi miała jak z waty.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Isao Pon Wrz 16, 2013 12:26 pm

Trudno powiedzieć jak Isao zareagowałby w innej sytuacji. Teraz jego głowę przepełniała jedynie żądza krwi, której zapach rozlewał się dookoła i odbierał mu zdolność logicznego myślenia. Gdy Omitsu pocałowała go, zachował się w taki sposób jakby wcale tego nie zrobiła lub jakby po prostu tego nie zauważył. Jego czerwone oczy doskonale zdradzały to o czym teraz myślał gdyż w jego głowie była jedynie krew o tej samej barwie co jego tęczówki. Nie wiedział czego chciała od niego Omi. Nie zastanawiał się nad tym. W normalnej sytuacji zapewne od razu by się odsunął i rzucił jeszcze jakimś niezbyt miłym komentarzem lub speszył się i uciekł. Miał przecież Banshee. Nie ważne, że tak bardzo się różnili przez co nieustannie ranili się nawzajem i wywoływali kłótnie. W ostatecznym rozrachunku nie było to dla niego ważne. Najważniejsze bowiem było te mocne uczucie, jakie żywił do tej białowłosej wampirzycy.
Siedział na skaju łóżka, pochylony nad półprzytomną dziewczyną. A może już nieprzytomną? Nie miał pojęcia, nie zwracał na to najmniejszej uwagi. Całkowicie poddał się żądzy krwi, pragnieniu, głodowi. Był wampirem czy tego chciał czy nie i nie ważne ile by się tego wypierał, taka właśnie była jego natura. Życie, przeznaczenie, przyszłość i przeszłość a nawet teraźniejszość. Wszystko to naznaczone było piętnem krwi i w jego przypadku również cierpienia, bowiem robiąc to, ranił także samego siebie. Cóż jednak mógł poradzić? Niewiele. Teraz siedział w ten sposób i pił z szyi dziewczyny, powoli pozbawiając ją życiodajnej, ciepłej i słodkiej krwi. Przez swoje blisko trzydziestoletnie życie nie spotkał osoby o tak słodkim jej zapachu i smaku. To było wręcz uzależniające. Dlatego nie mógł się od niej oderwać. Słowa Omitsu zdawały się do niego w ogóle nie dotrzeć. Doleciały do niego lecz zatrzymały się tuż przed jego umysłem, zagrodzone jakąś dźwiękoszczelną przeszkodą. Dalej robił swoje.
Dopiero wypowiedzenie jego imienia sprawiło, że się ocknął. Pyk, bańka pękła, wybudził się ze snu i stanu nieświadomości. Otworzył szeroko oczy i w jednej chwili wszystko do niego dotarło. Pił krew ludzkiej dziewczyny, tej samej, którą jeszcze parę chwil temu chciał obronić. W dodatku leżała ona na łóżku blada i najprawdopodobniej (bo nie mogę decydować za nie swoją postać), nieprzytomna. Być może była już o krok od śmierci. Odsunął się i popatrzył na nią, czując jak gwałtownie jego serce przyspiesza tempo bicia. Narastała w nim panika, jego oczy były teraz szeroko otwarte i pełne negatywnych uczuć.
- Co ja... Ja nie ... - zaczął się jąkać, mówiąc głosem słabym i wręcz załamującym się. Podniósł się z miejsca i z góry popatrzył na Natashę. - Cholera, trzeba dzwonić do szpitala! - wykrzyknął w końcu, patrząc z przerażeniem w oczach na Omitsu.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Gość Pon Wrz 16, 2013 12:47 pm

Z początku zaniepokojona a wręcz przestraszona kobieta teraz wydawała się być oazom spokoju. Stojąc tak w bezruchu nawet nie drgnęła chociażby po to aby oderwać mężczyznę od ofiary. Bo i niby po co ? I tak było po niej. Panika nic dobrego tutaj nie wniesie. Teraz należało wykonać kilka perfekcyjnych ruchów aby nikt o tym co się tutaj wydarzyło nie dowiedział.  Przy okazji zadzwoń na policję albo od razu do oświaty łowieckiej. Pokiwała przecząco głową i ruszyła do akcji. Pomimo swojej codziennej infantylności i blond głupoty Omitsu posiadała bardzo dobrą cechę. Mianowicie umiała się zachować w bardzo stresujących sytuacjach. Zamiast załamywać ręce i płakać nad rozlanym mlekiem szybko skonstruowała plan działania. Zerkając tylko raz na jakiś czas na Isao czy ten jej nie osuwa się na podłogę podeszła do łóżka zabierając z poduszek telefon. Ubrudziłeś pościel ? Zapytała wyglądając na miejsce, w którym leżała Natasha. Nie chcąc jej ruszać wolała zapytać. Wampirzyca przy posiłku zazwyczaj utrzymywała porządek. Było to dla niej ważne ze względu na to czy ma kazać zmienić posłanie czy nie. Przecież gdy wyjdą (a nikt nie wie, że tu są) zaniepokojeni goście mogą zgłosić dziwne plamy krwi.  
Oczekując odpowiedzi blondyna podbiegła do okna szukając nerwowo swojego auta. Otóż znajdowało się w sporej odległości od wejścia z tyłu hotelu. Ja zejdę pierwsza i podjadę pod tylne drzwi. Ty zejdziesz z nią za jakieś 10 minut. Upewnisz się najpierw czy nikogo nie ma na korytarzu, rozumiesz ? Cóż z tego, że ona wiedziała co robi kiedy Isao wydawał się być uderzony w głowę przez młot 5 kilowy.  Bez niego się nie uda a to jedyne wyjście z tej sytuacji. Nie wspominając oczywiście, że Omitsu musi tu wrócić i wykasować nagrania z kamer. Nawet nie chciała wyobrażać sobie co by było gdyby ktoś je zobaczył. Wtedy nie tylko hotel ale i ona może pożegnać się z dalszą karierą (na wolności).
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Isao Pon Wrz 16, 2013 10:20 pm

Miała rację. Ale on był zbyt spanikowany. Nie umiał się na niczym skupić, myśleć logicznie. To już drugi raz w przeciągu paru chwil. Jednak tym razem powodem nie było pragnienie a przynajmniej nie bezpośrednim, bo pośrednim owszem. Wszak to właśnie te cholerne, nieznośne, wampirze pragnienie doprowadziło do tego wszystkiego. Serce waliło mu jak oszalałe, aż zaczął drżeć. Co on zrobił? Jak mógł ponieść się tym wampirzym instynktom i zrobić coś z czym starał się walczyć tak długo? Myśli te wprawiały go w przerażenie ale i rozpacz. Tym co zrobił zranił tą dziewczynę bardzo dotkliwie ale również zranił samego siebie. Z pewnością wydarzenie to odciśnie się na jego psychice na długo. Będzie to kolejna rzecz, którą zapamięta na długo jak nie na całe życie.
Na słowa Omitsu nie odpowiedział nic. Znieruchomiał, w tej chwili stał się całkowicie bezużyteczny i gdyby wampirzyca potrzebowała pomocy on na nic by się nie przydał. Patrzył tępo na nieprzytomną, ledwie żywą dziewczynę, zmagając się z przerażeniem i własnymi myślami. Ocknął się dopiero gdy padło pytanie. Spojrzał połowicznie nieprzytomnym wzrokiem na Omi, jeszcze przez chwilę analizując sens jej słów. Te dotarły do niego z opóźnieniem.
- A. Nie. Chyba nie. - odpowiedział nerwowo i zacisnął dłonie na materiale własnych spodni.
Potem jedynie wysłuchiwał jej słów, w odpowiedzi jedynie kiwając głową. Miała plan i możliwości, bowiem była właścicielką tego hotelu, prawda? Jemu nie było w głowie zacieranie dowodów. Bardziej przejmował się tym co zrobił. Czy ta dziewczyna żyła? Czy przeżyje? Nie mógł jej zawieść do szpitala. To zrujnowałoby i jego i Omitsu. Może wampirzyca miała znajomości wśród lekarzy? To pozostawił już jej, wierząc, że znalazła wyjście z sytuacji. Zgodnie z jej planem gdy wyszła, odczekał 10 minut a następnie wziął na ręce nieprzytomną Natashe i wyszedł z pokoju, wpierw upewniwszy się, że nikogo nie ma na korytarzu. Potem szedł już swobodnie bowiem nikogo nie było. Gdyby ktos się pojawił, usłyszałby go i wyczuł odpowiednio wcześniej. Tak dotarł do samochodu gdzie nieprzytomną dziewczynę od razu położył z tyłu. Po drodze musiał zapalić papierosa dla uspokojenia. Poprosił Omitsu aby odwiozła go do centrum. Skoro wampirzyca powiedziała, że się tym zajmie, to zaufał jej.

zt x 3
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Kain Wto Gru 27, 2016 3:33 pm

- Możesz mi wyjaśnić dlaczego pędziliśmy tu na złamanie karku? - Natsume wyglądał jak zwykle niczym marmurowy posąg emanujący całkowitym spokojem i nie zdradzającym najmniejszych nawet objawów wzburzenia. Kontrastowało to wyraźnie z totalnym chaosem jaki rozgrywał się w hotelowym pokoju. Jego towarzysz wraz z dwoma członkami Zakonu Smoka wywoływali potworny rozgardiasz, przeszukując meble, wywracając pościele i zaglądając dosłownie w każdy kąt. Wyraźnie czegoś szukali, co to było? tego szlachetny jeszcze nie wiedział. Wszystko zaczęło się od niewinnego polecenia by sprawdzić numer i lokalizację żartownisia, który w tajemniczy sposób poprosił Draculę o spotkanie w tym właśnie hotelu. Następnie enigmatyczna wiadomość od technicznego i wesoła jazda samochodem na złamanie karku. I oto są tutaj, szukając w zasadzie nie wiadomo czego.
- Nasz informatyk sprawdził numer z jakiego wysłano wiadomość do pana Asmodey. Sygnał wychwycony był mniej więcej z tego miejsca. - Vincent przesuwał właśnie butem wyrzuconą z komody szufladę - Reszta chłopaków sprawdza właśnie pozostałe części hotelu.
- Chcesz mi powiedzieć, że całe to wzburzenie i gotowość bojowa wzięła się z telefonicznego żartu czy też pomyłki? - kolorowy wampir westchnął cicho. Zaprawdę Zakon często bywał przewrażliwiony i tracił czas i zasoby na bazdurne akcje takie jak ta, w której chcąc nie chcąc bierze właśnie udział - Wolałbym już wrócić do zamku. Muszę przygotować kilka rzeczy skoro niedługo powinna zjawić się tam w gościach panienka Yvelin.
Mężczyźni w garniturach co jakiś czas cicho odzywali się do komunikatorów wetkniętych w uszy, tymczasem zielonowłosy pochylił się i podniósł kawałek materiału, będący niewątpliwie strzępem poszewki od poduszki. Przyjrzał mu się ze zrezygnowaniem i wreszcie wlepił swoje złote tęczówki w Natsume.
- Jedź jeśli musisz. Ale ta wiadomość to prowokacja. A jeśli żart to nie chciałbym być w skórze tego żartownisia gdy go już znajdziemy. A stanie się to niebawem. Zapewniam. - na bladej, nieco gadziej twarzy wampira wykwitł paskudny uśmiech. Poprawił kapelusz i wrócił do przeglądania umeblowania porozrzucanego na podłodze. Szuflady, pudełeczka, książki, ozdoby. Nic wartego uwagi - Wiesz na kogo zarejestrowany jest numer z jakiego nadeszła wiadomość? - uczyniwszy efektowną pauzę budującą napięcie uśmiechnął się jeszcze szerzej - Na Omitsu Asmodey. Mówi ci to coś, przyjacielu?
Natsume po raz pierwszy od dłuższego czasu wykazał się posiadaniem emocji i uniósł wysoko brwi wyrażając zdziwienie. Nie odpowiedział, tylko pokiwał twierdząco głową.
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Omitsu Wto Gru 27, 2016 8:52 pm

Wychodząc z ratusza Omi dostała telefon z hotelu, który był jej własnością. Dzwoniła recepcjonistka, cała w nerwach i roztrzęsiona. Kompletnie nie wiedziała co ma robić bo do obiektu wpadło kilkunastu uzbrojonych facetów i wywracają wszystko do góry nogami. Co z ochroną? Nie może dać sobie z nimi rady… No tak! Skoro ochrona nie pomaga to Omi załatwi sprawę, pięknie. Nie mając innego wyboru kobieta wsiadła w auto i niczym strzała pomknęła w kierunku swojej dzieciny. Na całe szczęście towarzyszyła jej zielona fala dzięki czemu pokonała trasę pod budynek o wiele szybciej. Już na parkingu nie było ciekawie bo wszystkie miejsca były zajęte. Nawet jej prywatne! Mogła się tylko domyśleć co za bezczelna organizacja tak sobie pogrywa. Porzucając auto na trawniku niemal wbiegła do hotelu. Recepcjonistka szybko oznajmiła, że wszystko jest do góry nogami. Wściekła Omi wpadła do pierwszego lepszego pokoju. Traf chciał, że był to ten na pierwszym piętrze. Drzwi były otwarte więc nie miała możliwości otworzyć ich z impetem, tak jak na filmach. Wleciała więc niczym burza stając w progu. Poczuła się tak jakby dostała w twarz. Oczywiście… nie kto inny tylko parówy Kaina robiły jej burdel z instytucji.
Co tu się kurwa dzieje!? Krzyknęła a jej jasne tęczówki w momencie stały się czerwone. Czy Wam do końca odbiło? To jego pomysł? On Wam kazał to wszystko zrobić?! Wskazała dłonią na ten cały burdel, który walała się nie tylko na łóżku i meblach ale także na podłodze. Pierwsza myśl jaka wpadła jej do głowy to to, że Kain dowiedziawszy się o jej przyjeździe kazał zrównać jej hotel z ziemią. No brawo, prawie mu się udało.
Odwołaj policje. Zacisnęła prawą pięść mówiąc do kobiety stojącej za nią. Wiem kim oni są.
Pokręciła przecząco głową mając wrażenie, że na jej Poliki wylewa się czerwony rumień. Skóra w tym miejscu dosłownie ją paliła. Nikt tak bardzo jej nie zdenerwował od dłuższego czasu. Mąż miał taki talent. Nawet jeśli nie sam, to przez kogoś. Brawo Ty!
Posprzątacie tu.
Wycedziła przez zaciśnięte zęby spoglądając na stojących w szoku mężczyzn. Niespodzianka, tak, wiem, żyje i czuje się świetnie. Boicie się? Powinniście! Kobiety same w sobie są nieprzewidywalne. A co dopiero takie co zmartwychwstały i są zdenerwowane? Omitsu ostatkiem sił powstrzymała się żeby nie wyciągnąć broni wchodząc po schodach. Na szczęście jej przeczucie nie zawiodło. Kobieca intuicja przydała się kolejny już raz.
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Kain Wto Gru 27, 2016 9:26 pm

Wesoła gromadka kończyła właśnie przewracać do góry nogami kolejny pokój kiedy do ich słuchawek dotarła krótka informacja o kobiecie zmierzającej szybkim krokiem w ich kierunku. Uśmiechnąwszy się pod nosem Vincent rzucił kilka poleceń i jakby nigdy nic przerzucał strony kolejnej książki w poszukiwaniu ukrytych listów czy też notatek. W poszukiwaniu sprawcy czy też sprawczyni zamieszania zaglądali dosłownie wszędzie.
- Proszę, o to i znalazła się nasza zguba... - mruknął gdy usłyszał tupot obcasów na piętrze. Dwóch rosłych facetów ubranych w garnitury obstawiało wejście do pokoju jednak zgodnie z rozkazem dowodzącego akcją nie zatrzymali blondynki gdy z impetem wpadła do środka. Jedynie uniemożliwili jej swobodne wyjście, skutecznie zasłaniając szerokimi barkami drzwi i stając do niej frontem, z rękoma założonymi na muskularnych piersiach. W całym tym rozgardiaszu najbardziej w oczy rzucał się oczywiście Natsume, który odezwał sie jako pierwszy.
- Niewiarygodne... - przyglądał się kobiecie uważnie, kilkakrotnie mierząc ją spojrzeniem z góry na dół - Tylko jak... - urwał w pół słowa. Vincent, wykazując się niezwykłym jak na tą sytuację opanowaniem rzucił książką, która furkocząc kartkami pofrunęła gdzieś na drugi koniec hotelowego pokoju. Zrobił kilka kroków w stronę gościa i zmrużywszy gadzie ślepia przypatrywał jej się złowrogo.
- Możesz się zbierać, Natsume. Ptaszek sam wleciał nam w ręce. - uśmiechnął się lekko, a widząc konsternację towarzysza przewrócił oczami - To iluzja. Ewentualnie sobowtór. Może siostra? Miała siostrę bliźniaczkę, o ile dobrze pamiętam. - ukłonił się nieco ironicznie, zdejmując przy tym nawet kapelusz - Policja? Madame, to nie będzie potrzebne. Skoro już mamy to po co tu przybyliśmy obejdzie się bez awantur. Mam nadzieję...
Światło w pomieszczeniu nieco przygasło. Zamrugały lampy a cień tuż przy prawicy zielonowłosego zdawał się wydłużać i rosnąć przecząc wszelkim prawom logiki i zdrowego rozsądku. Ciemna materia zawirowała i w potworny sposób nabrała humanoidalnych kształtów. Stary smok zjawił sie osobiście. Ktoś doniósł mu o akcji Zakonu a on postanowił na własną rękę porozmawiać z obsługą. Zdawał sobie sprawę, że to może przynieść dużo lepsze efekty niż demolowanie pomieszczenia za pomieszczeniem w poszukiwaniu śladów.
- Strasznie tu hałasujecie, Vincent. Zawsze miałem cię za bardziej subtelnego w działaniu. - Dracula rzucił żarcikiem choć ton jego głosu mógł zmrozić do szpiku kości. Bynajmniej nie interesował go hotel ani stan w jakim go zostawią. Cała jego uwaga skupiona była na kobiecej sylwetce a arktyczne ślepia wydawały się przewiercać czaszkę wampirzycy w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania, których przecież wcale nie zadał.
- Wyjść. - głos Asmodeya ciął powietrze jak ostrze miecza. Zakonnicy bez słowa skłonili się przed mocodawcą i opuścili pokój zamykając za sobą drzwi. Wątpliwym było by odeszli daleko, jednak na pewno żaden z nich nie ośmieli się podsłuchiwać pod drzwiami.
- Jeżeli chciałaś się ze mną spotkać, wystarczyło poinformować o tym w mniej zagadkowy sposób. - zmrużył ślepia - Nami. - dodał po krótkiej pauzie. Wyglądała jak Omi, mówiła jak Omi, pachniała jak Omi. Ale to nie była ona. Nie mogła być. A skąd wzięła się tutaj jej bliźniacza siostra i czego od niego chciała? Dlaczego męczy go swoim podobieństwem do tej, którą stracił i do tej pory próbuje wrócić po tym do codzienności?
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Omitsu Sro Gru 28, 2016 6:23 pm

Gdyby nasza blondynka miała ludzkie serce to na 99% właśnie przechodziłaby stan przedzawałowy. Takiej zdenerwowanej nie pamięta siebie od dłuższego czasu. Owszem, bywało, że rzucała talerzami o podłogę i inne obiekty, które miały zdolność przemieszczania się ale to było dawno temu i nie prawda. Ostatni czas dał jej totalne wyciszenie. Skupiła się na pracy, interesach, nawiązała nawet jeszcze lepszy kontakt ze swoim ojcem dzięki czemu przekonała się, że w parze z wiekiem idzie mądrość. To on małymi kroczkami n kłonił ją do powrotu, do Yokohamy. Może nie mówił głośno i wyraźnie, że jej miejsce jest przy mężu ale miał nadzieję, że to wszystko można jakoś posklejać. Staruszek nie wiedział wszystkiego bo i nie o wszystkim mu Omi mówiła dlatego jego zdaniem przy boku takiego mężczyzny, córce powinno być dobrze. Ona sama początkowo jeżyła się na samą myśl o powrocie. Gdzieś z tyłu głowy zawsze krążył Samael, którego widziała dawno temu i nie robiła sobie nadziei na to, że jeszcze kiedykolwiek go ujrzy. Oj zawaliła sprawę w tym temacie ale odstawmy to na bok. Ta część jej historii to oddzielny temat na wywód.
Dla Was nawet koszmar ze snu.
Skwitowała mając jakaś dziwną przyjemność z tego, że wywołała tak ogromne zdziwienie na twarzach członków Zakonu. Plotka o jej śmierci rozeszła się niesamowicie szybko. Do tego wszystkiego ona sama zniknęła więc wszystko układało się w idealną całość. Nie ma ciała, nie ma zbrodni.  Chociaż w tym wszystkim była ofiara-jej własna siostra bliźniaczka, która poświęciła życie. Omi chociaż z pozoru delikatna potrafiła być naprawdę okrutna dążąc dosłownie po trupach do celu. Upozorowała własną śmierć, wyjechała z kraju i mogła wieść spokojne życie od tego miasta ale nie, nakłonili ją do powrotu więc oto i jest.
Gdy tylko żarówki zaczęły wariować Omi rozejrzała się po pomieszczeniu przechodząc nieco w kąt. Z założonymi na piersiach rękoma czekała na to co się wydarzy choć jej przypuszczenia były trafne, jak zawsze. Szczerze to nie tak wyobrażała sobie to spotkanie ale cóż, nie można mieć wszystkiego czego się chce. Trzeba stawić czoła wyzwaniu. Tak więc stała prosto, pewnie z wysoko uniesioną głową i nieco obrażoną miną. To jeszcze przez wzgląd jak bardzo tu nabałaganili, chociaż teraz to już mniejsza. W pokoju jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pojawił się nikt inny jak jej mąż. Patrzył na nią, tak samo pewnie jak ona na niego. Reszta miała wyjść i dobrze, tego oczekiwała, rozmowy w cztery oczy. Bała się? Nie była głupia więc tak chociaż nie lubiła tego okazywać. Była niższej krwi, była kobietą więc jej szanse były mniejsze ale nie żadne!
Aż tak wiele wody upłynęło, że mnie nie poznajesz…
Uniosła brew do góry a na jej buźce pojawił się delikatny uśmieszek. Nie trwał on zbyt długo aczkolwiek jeśli chciał to mógł go dostrzec.
Mężu.
Dodała również po krótkiej pauzie i już miała dać krok do tyłu ale powstrzymała się. Nie, nie będzie się cofała. Robiła to przez ostatnie lata uciekając ale teraz dość. Trzeba mieć chociaż odrobinę godności bo odwagi jej nie brakowało.
Ona nawet nie mrugnęła. Wpatrzona w niego szybko przeanalizowała każdy fragment twarzy, ubioru, postury. Postarzał się? Może trochę? Albo zwyczajnie przestała pamiętać jak wyglądał. Nie, to nie starość, to powaga, chłód, tak. I co teraz „kochanie”?
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Kain Sro Gru 28, 2016 6:59 pm

Oddalające się kroki ciężkich buciorów oznaczały, że członkowie Zakonu Smoka właśnie rozchodzili się po hotelu. Prawdopodobna przyczyna całego zamieszania ułatwiła im sprawę i zjawiła się osobiście, od razu wpadając im w ręce. Jakby tego było mało, nie musieli nawet fatygować się by przewieść swoją zdobycz do zamku na odpowiednie przesłuchanie w specjalnie przygotowanych na takie okazje podziemiach. Z jednej strony była to ulga bo przecież im mniej upierdliwej roboty tym lepiej. Z drugiej zaś nieco żal, że Kain tak szybko się zjawił i pozbawił ich możliwości własnoręcznego wydobycia z kobiety prawdy o tym kim jest i co nią kierowało. Vincent zwołał pozostałych rycerzy i nakazał im dyskretnie obstawić hotel. Wolał dmuchać na zimne a znając temperament białowłosego, dość szybko może dojść do rękoczynów. A gdzie zaczynają walczyć wampiry, robi się dość głośno i mało przyjemnie dla postronnych. Należy zachować chociaż pozory, że dba się o zachowanie wielkiej tajemnicy jaką jest istnienie krwiopijców. Jakby ktokolwiek w tym mieście jeszcze o tym nie wiedział...
Chłód bijący od mężczyzny spowodowany był bez wątpienia niechęcią jaką darzył Nami. Co prawda nigdy nie mieli okazji by poznać się lepiej i nawiązać jakikolwiek kontakt. Trudno więc byłoby stwierdzić czy darzy ją sympatią czy też przeciwnie. Skąd więc tak negatywne przyjęcie jej osoby? To bardzo proste - wyglądała kropka w kropkę jak jego zmarła żona. Nie był to przyjemny widok gdyż powodował nieprzyjemne ukłucie gdzieś w klatce piersiowej oraz lawinę wspomnień, które z tak wielkim trudem starał się pogrzebać przez te lata. Jedno po drugim. Powinna to zrozumieć pomimo, że jest blondynką.
- Jesteś pewna, że chcesz powiedzieć to co powiedziałaś? - jadowity syk wydobył się spomiędzy zaciśniętych zębów Draculi. To czysty absurd by mogła mówić prawdę. Zaraz złapie jej drobne ciałko i wytrzepie jej z głowy durne pomysły na robienie sobie tego typu żartów. Uderzając nią o ścianę - Moja żona, Omitsu Reiter nie żyje. Została zabita i pożarta przez naszego zdziczałego ze wściekłości syna. To ona doprowadziła do jego szaleństwa, tak na marginesie. A ty przychodzisz tutaj, wysyłasz niejasne wiadomości i twierdzisz, że jesteś nią... - góra lodowa zaczynała w gwałtownym tempie topnieć pod wpływem rosnącego wzburzenia - Dobrze ci radzę... zastanów się co mówisz. - arktyczne tęczówki stale obserwowały jej twarz śledząc każdy błysk w jasnych oczach, każdy, nawet najdrobniejszy ruch mięśni i grymas ust.
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Omitsu Sro Gru 28, 2016 7:40 pm

Och oni chcieli jej zrobić krzywdę i wydusić kim jest naprawdę? Chyba taki plan działania był aktualny jedynie do momentu aż nie ujrzeli właścicielki numeru telefonu, z którego została wysłana tajemnicza wiadomość. Mówcie co chcecie ale opadły im szczęki i ten widok był bezcenny. Dla samych zdziwionych min warto było wrócić. Ale dość już o tym i o parobkach Kaina. Jak widać zamiast brać się za sprzątnięcie tego co nabałaganili obstawili szczelnie budynek. O tym Omi nie wiedziała. Została zamknięta w pokoju z mężczyzną bez jakiejkolwiek pomocy, której nie potrzebowała. Była dużą dziewczynką i umiała sobie jakoś radzić, serio.
Kobieta zrobiła krok do przodu. Jeden malutki kroczek. Jeszcze przed chwila chciała się cofać ale szczerze nie przypuszczała, że jej słowa nie zostaną potraktowane poważnie. To dziwne bo jeszcze nigdy nie zdarzyła jej się sytuacja, w której musiała utwierdzać kogoś w przekonaniu, że ona to on. Pierwszy raz? Dlaczego nie. Trzeba to zrobić raz a porządnie. Niech wiadomość będzie niczym grom z jasnego nieba. Nikt chyba nie lubi niedomówień, szczególnie w poważnych kwestiach.
Jak zawsze na dystans.
Przygryzła zębami policzek od środka zastanawiając się czy zrobić jedyną rzecz jaka go w pełni przekona. Rzecz jasna mogła wygłosić pełna przemowę, w której cofając się do dawnych lat opisze krok po kroku co się stało i jak do czego doszło. Oj Omi uwielbiała gadać. Była paplą jak każde babsko ale są takie momenty kiedy duża ilość słów mogłaby utrudnić zamiast pomóc. To chyba taki jeden wyjątek.
Zdając sobie sprawę z tego jak bardzo jest obserwowana, zrezygnowała z gwałtownych ruchów. Wszystko co teraz robiła było dość powolne i subtelne, bez zbędnej nerwówki. Tak więc podeszła do mężczyzny wyciągając przed siebie rękę a jaśniej mówiąc nadgarstek.
Jest jeden sposób żeby się przekonać.
Nie był głupcem i dobrze wiedział co miała namyśli. Wystarczyło wyciągnąć w jej kierunku łapsko i unieść drobną dłoń na wysokość swoich ust a następnie, chyba nie muszę tłumaczyć, wgryźć się i zobaczyć przeszłość. Skoro mówiła jak Omi, pachniała jak Omi i zachowywała się jak Omi to powinna mieć także jej wspomnienia. Szach mat!
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Kain Sro Gru 28, 2016 8:16 pm

Omitsu miała to do siebie, że była po prostu naiwna. Czasem zachowywała się irracjonalnie, czasami wręcz głupio. Jeżeli cała ta tragikomiczna sytuacja działa się naprawdę a kobieta stojąca przed nim i twierdząca, że jest jego żoną nie kłamała... Po prostu nie będzie w stanie znaleźć słów by opisać ten poziom głupoty i dążenia do samozniszczenia. Bo jak można nazwać takie dążenie do samozagłady? Za pierwszym razem kiedy opuściła go bez słowa, zniknęła na stosunkowo krótko. Tydzień, może dwa. Po początkowym gniewie i chęci ukręcenia jej tego blond łebka szybko przyszedł czas na radość, że ma ją znów. I na łóżko. Na tym się jednak nie skończyło, bo jak widać kobieta ta lubiła ot tak po prostu opuścić swojego męża i wracać kiedy zatęskni. Bo był też drugi raz. Sytuacja podobna do poprzedniej choć rozstanie trwało o wiele dłużej. Ile dokładnie? Nie pamiętał. Kolejny wielki powrót królowej na salony, chwila pokory i proszenia o wybaczenie po czym znów łóżko.
W tym czasie zdążyła zrujnować dosłownie wszystko co można by nazwać rodziną. Przez jej głupotę i chwilowy kaprys, by przespać się z ponętną wampirzycą, nie tylko rozbiła związek swojego syna, ale i jego psychikę. Po prostu rozdarła ją na kawałeczki, rzuciła na podłogę i zdeptała obcasami. I wszystko skończyłoby się w miarę szczęśliwie, czyli jej zasłużoną śmiercią gdyby nie fakt, że bezczelnie stoi tu przed nim i ubliża mu samym faktem, że ośmiela się żyć.
- Mylisz się. Jest ich dużo więcej. - rzucił oschle - Ale wierzę, że to ty. Tylko Omitsu byłaby tak bezczelna i tak głupia by po tym wszystkim pokazać mi się ponownie na oczy.
Mimo wypowiedzianych słów sięgnął pazurzastą ręką w jej kierunku i zamknął przegub nadstawionej ręki w żelaznym uścisku. Szarpnięciem chciał zmusić kobietę by podeszła bliżej, wręcz wpadła na niego. Wszystko zadziało się na tyle szybko, że miała prawo być zaskoczona.
- Trzeci raz. Zrobiłaś to TRZECI raz! - wolna ręka wystrzeliła błyskawicznie w jej kierunku niczym atakujący wąż. Szpony uchwyciły brutalnie włosy z tyłu jej głowy - Zniszczyłaś naszego syna. Zniszczyłaś mnie. Po wszystkim jak zawsze zniknęłaś bez słowa w jakiś sposób pozorując śmierć. Nie wnikam jak... - potrząsnął nią - Powinienem cię obedrzeć ze skóry. Nabić na pal, albo... - chociaż uścisk nie zelżał ani trochę a nienawistny błysk w oczach nie przygasał, pod koniec warczenia gróźb, głos wampira nieco się załamał. Widać nie panował nad sobą a początkowy spokój jakim emanował był tylko maską kryjącą emocjonalne rozchwianie i potwornie zranioną duszę.
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Omitsu Sro Gru 28, 2016 10:11 pm

Ktoś mógłby posądzić ją o całkowity brak rozsądku. Podchodzić tak sobie do typa, który nie jest zbyt ciekawie nastawiony. Co więcej, myśli, że jesteśmy kimś kogo nie do końca lubi. Hah! To był Kain dla obcych. Ona znała go chyba z każdej możliwej strony, dosłownie. Pokazał jej swoje wszystkie możliwe oblicza. Zarówno te mroczne i złe jak i dobre. Ta znajomość powodowała, że się go najzwyczajniej w świecie nie obawiała tak jak reszta społeczeństwa. Owszem, po tym jak kilka razy doszło do szarpaniny wiedziała do czego jest zdolny. Każdy jej ruch był podyktowany wiedzą na jego temat. Zero fałszywych gestów. Mało tego, nie był sam co dawało mu jeszcze większą przewagę.
Wiem, że to lubisz.
Szepnęła bardziej do siebie gdyż dzieląca ich odległość była naprawdę niewielka. Pomimo tego, że miała szpilki i tak była o wiele niższa. Standard, do którego już przywykła.
Skoro on poczuł ukłucie w sercu to co powinna poczuć ona? Na razie nie czuła zupełnie nic. Może dlatego, że nawet stojąc tu, naprzeciw, nie była jeszcze sobą. Była swoją nieżyjącą siostrą bliźniaczką, która zwisała Kainowi i była dla niego tak istotna jak zeszłoroczny śnieg. Co innego jeżeli w końcu uwierzy. Wtedy zacznie się prawdziwa jazda. Przynajmniej na to była Omi gotowa, na gwałtowny rozwój akcji. Bo ostatnie czego mogła się spodziewać to zaproszenie na kawkę i kolację przy świecach. Przy furiatach nie ma utartych schematów. Oni są nieprzewidywalni i zaskakujący.
Zwierzyna obserwująca siebie nawzajem. Jak koty, które wiedzą się pierwszy raz i jeszcze nie widzą do końca czy skoczą sobie do oczu czy pobawią się wspólnym kłębkiem. Omi patrzyła a to na swój nadgarstek, a to na Kaina. Rejestrowała ruchy, gesty, mimikę. Przypominała go sobie z każdą sekundą i to nie wiem dlaczego ale było chorze przyjemne. Szybki zwrot akcji zaskoczył ją choć nie do końca. Gwałtownie przyciągnięta wygięła ciało w łuk. Palce przy skrępowanej dłoni rozprostowały się pod siłą nacisku. W sekundę została skutecznie unieruchomiona i nawet nie protestowała, nie szarpała się. Jedyne co zrobiła to krzyknęła gdy ten pociągnął ją za włosy, to bolało.
Do trzech razy sztuka.
Wycedziła mając mocno zaciśnięte zęby. Nie do końca chciała to powiedzieć ale górę wzięły emocje. Od dawna nikt tak jej nie potraktował. Czuła się bezradna, nie mogła drgnąć, ruszyć się, uciec, nic! Dla kogoś tak pewnego siebie to było więzienie ograniczone do jego ramion.
Przestań! Kain to boli!
Zamknęła oczy gdy ten przestał ją szarpać. Po chwili uchyliła powiekę spodziewając się, że zaraz porządnie oberwie. Na szczęście do niczego takiego nie doszło a jej ciało cały czas tkwiło w jego zakleszczonym uścisku.
Przepraszam…
Szepnęła kuląc się pod nim w obawie przed… chyba wszystkim. Co miała powiedzieć? To jedyne sensowne słowo jakie miała mu do przekazania. Chociaż mógł mieć je głęboko w dupie to po to właśnie wróciła, żeby przeprosić. Może była głupia, może blond i naiwna ale widocznie też miała serce. Albo chociaż jego resztki…
Nieśmiało uniosła wolną dłoń opierając ją o chłodny policzek mężczyzny. Nie mówiła nic więcej, nie musiała bo pewnie przyjdzie na to czas. Była skruszona? Owszem. Wiedziała, że źle zrobiła, że zawiodła ale wina nie leżała całkowicie po jej stronie. Słaby argument, dlatego go nie wyciągała a zachowała dla siebie.
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Kain Czw Sty 05, 2017 4:01 pm

Minęło kilka lat od czasu niefortunnego incydentu jakim była śmierć Omitsu Asmodey. Drobne niedopatrzenie, zbytnia uległość osób, która powinny być twarde i nieugięte doprowadziła do tego, że kobieta znalazła się sam na sam w celi ze swoim synem. Młodym wampirem, który przypominał bełkoczące i śliniące się dzikie zwierze niż rozumną istotę. Co było dalej? Przez wstrząs i szok nikt nie badał okoliczności zdarzenia zbyt dokładnie. Wiadomym było, że w jakiś sposób Samael uwolnił się z krępujących go łańcuchów, być może ktoś mu w tym pomógł. Ważnym było, że finał był tragiczny. Po prostu pożarł swoją matkę żywcem dając upust swojej bezgranicznej wściekłości, nienawiści i żądzy zemsty. Kameralny pogrzeb, raczej symboliczny gdyż naprawdę pozostało po niej niewiele szczątków godnych pochówku. Wzmocnienie zabezpieczeń trzymających młodego Asmodeya na uwięzi. Żałoba, która trwała o wiele dłużej niż wymagała tego tradycja. Ukrywana gdzieś głęboko pod płaszczykiem zupełnie normalnego życia. Dracula po prostu pogrążył się w pracy, nie myślał za wiele o przeszłości, swoim małżeństwie i tym jak się ono zakończyło. Dla niego było fikcją już wtedy gdy Omitsu zrujnowała ich dziecko. Nigdy nie chciał dzieci, nie poświęcał potomkowi zbyt wiele czasu, stawiał przed nim tylko wymagania i w zasadzie nigdy nie miał dla niego dobrego słowa. Mimo wszystko zareagował tak a nie inaczej. To był naturalny sprzeciw jego jako ojca oraz jako głowy rodu. W rodzinach zdarzają się spory i kłótnie. W tej, zdrajcy i ci czyniący szkodę spokrewnionym uznawani byli za odszczepieńców. Chodzące kupy odpadków. Kimże więc była matka, która zrobiła coś takiego własnemu dziecku? We wszystkich językach jakie znał nie potrafiłby dobrać odpowiednio obelżywych słów. Mimo wszystko cierpiał kiedy odeszła. I to było paradoksalne. Dlatego czuł w stosunku do niej tak wielką niechęć. Bo powinien nienawidzić jej z całego serca a bywały momenty kiedy nie potrafił. I kiedy wszystko wracało do normy, zaczynał odżywać, snuć plany na przyszłość, odbudowywać utracone kontakty ona wraca i rzuca bezczelnymi sentencjami. A na dodatek mówi przepraszam.
- Przepraszam... - warknął i obnażając swoje wielkie kły ponownie potrząsnął skrępowaną w uścisku kobietą - Całe lata słyszałem nic innego jak tylko przeprosiny. Które nie zmieniały kompletnie nic. Po jakimś czasie robiłaś coś jeszcze głupszego. Albo znów to samo. I co wtedy? Jebane przepraszam.
Dracula cedził przez zaciśnięte zęby a kiedy wampirzyca sięgnęła do jego policzka odtrącił jej rękę, wypuszczając ją tym samym z kleszczy. Myślała, że skończy się to tak zwykle? Kilka ładnych słówek, oczy szczeniaczka i czułe słówka nie sprawią tym razem, że odrzuci swój gniew na bok i przytuli ją do siebie.
- Jak głupi byłem, że nie posłuchałem ojca kiedy był na to jeszcze czas.
Skoro Kain właśnie przyznał rację ojcu, którego szczerze nienawidził, a finalnie własnoręcznie pozbawił go życia, znaczyć to mogło, że targają nim naprawdę potężne, negatywne emocje. Odkąd tylko związał się z panną Reiter, od strony swojej rodziny słyszał tylko krytykę i nieprzychylne słowa. Chodziło głównie o poziom jej krwi, ale jak czas pokazał gdyby wtedy postąpił zgodnie z wolą głowy rodu uniknąłby całej masy nieszczęść.
- Jesteś jak morowa zaraza. Dżuma. - zmrużył swoje lodowate ślepia mierząc ją wzrokiem - Wszystko czego dotkniesz gnije i umiera. Pech chciał, że byłem głupi i w zaślepieniu dawałem ci jedną szansę za drugą.
Rozmowa rozmową, ale należało zastanowić się co uczynić z jej nagłym powrotem. Dracula myślał nad tym od dłuższej chwili choć żadne z rozwiązań jakie przychodziły mu do głowy nie byłyby do końca satysfakcjonujące. Może by tak... oddać ją w czułe ramiona Samaela?
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach