Pokój na II piętrze

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pokój na II piętrze Empty Pokój na II piętrze

Pisanie by Gość Nie Gru 23, 2012 3:16 pm

Pokój na II piętrze 5e1ddd1b82c415ce

Wchodząc lub też wjeżdżając windą na II piętro cały wystrój ulega zmianie. Z przytulnych kolorów pozostały tylko te, które są najprostsze. Mianowicie każdy mebel, element dekoracji czy wykładzina są białe lub czarne. Gdzieniegdzie przebija się zmieszana szarość. Dla kogoś kto lubi surowość i nowoczesność zarazem to idealne miejsce. Prostota i piękno łączące w sobie wygodę i praktyczność. Cena na tym pułapie wzrasta niemal dwukrotnie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Yvelin Pon Wrz 09, 2013 2:48 pm

Najbezpieczniej jest zrzucić winę na alkohol i tak robiła Yv kiedy coś się komplikowało, powiedziała dwa słowa za dużo czy też dała komuś do zrozumienia coś czego tak naprawdę nie chciała. Wygodna sprawa takie upojenie.
Teraz to miło i przyjemnie, a jeszcze nie tak dawno na jej widok chciał się jak najszybciej zmyć i nie dać się złapać, serio ten alkohol strasznie w głowie miesza. I te wszystkie wyznania, dobrze, że blondi umiała się ugryźć w język, a do tego miała znakomitą pamięć. Więc wszystko wykorzysta w odpowiednim czasie, niech się Samael ma na baczności. Yvelin to paskuda, wiecznie knująca zołza.
-No raczej, zresztą tak jak Ty mnie.
Szlachetna musiała nieustannie sobie przypominać ten pierwotny powód ich znajomości, bo powoli mieszało jej się w głowie i łapała się na tym, że co rusz to jej się palny zmieniały. Miała naprawdę głupie myśli i dzięki bogom białowłosy nie miał do nich wglądu. Podała mu swoją dłoń i poszła z nim w stronę wyjścia. Kiedy znaleźli się już za parkietem objęta przez jego ramię stwierdziła, że nawet częściej mogłaby z nim tak udawać parkę.
Czy chciała? Pewnie, że tak, ale nie odpowiedziała już mu, tylko poprowadziła go po schodach, przez korytarz do recepcji, gdzie on jako syn właścicielki dostał bez żadnego słowa klucze do pokoju. I teraz zaczęła się podróż na drugie piętro. Wpadli do windy gdzie blondyna trzymała się na dystans od Sama, zerkała tylko od czasu do czasu w jego stronę będąc przyklejona do ściany. Grać już nie musieli, ale jeszcze nie znaleźli się na bezpiecznym terenie. Podróż długa niebyła więc już chwilę później zamykali za sobą drzwi od pokoju. Na klucz aby tak przypadkiem nikt im nie przeszkodził. Wścibska mamusia czy ktoś z personelu, albo co gorsza faceci w czerni, albo wszyscy naraz znając paranoje niektórych. Rozejrzała się nieznacznie po pokoju, nawet całkiem przyjemny w surowych kolorach, zimny. Trzeba go nieco ocieplić kolorem krwi. Zdjęła więc kokardę która zdobiła jej szyję i położyła niedbale na komodzie, pozbyła się również sweterka. Może i Samael chciałaby ją rozebrać, ale przykro mi bardzo nie tym razem. Rozpięła dwa guziki koszuli od góry, aby było jej wygodnie, a nie po to by Sam się cieszył i zaglądał jej w dekolt, choć i pewnie to jakimś cudem mu się prędzej czy później uda. Bo przecież nie po to tu przyszli, znaczy ona, a Sam no cóż jak to on może mieć swoje własne plany. Podeszła do mężczyzny miękkim kocim krokiem, nikt już ich nie widział, ale stwierdziła, że jeszcze się trochę pobawi z nim tak jak w klubie. O ile jego rozochocenie nie weźmie nad nim góry i nie wbije w nią swoich szponów. Chwyciła w dłonie smolistą marynarkę i zsunęła jednym płynnym ruchem z jego ramion, oczywiście nie siliła się na to aby ułożyć ją elegancjo na jakimś krześle, zrzuciła ją na ziemie. Teraz czas kolejną rzecz i w tym przypadku niebyła milutka, rozerwała koszulę, za dużo było tych guziczków do odpinania. A tak wystrzeliły one w powietrze i już problemu nie było. Rozchyliła materiał na boki i tuż przy obojczyku wbiła swoje szpony w jego skórę, powoli sunęła w dół pozostawiając po sobie krwawe rany. Poczuła metaliczny pociągający zapach, aż zakręciło się jej w głowie, musiała oprzeć się drugą ręką o niego. Wpadła wprost w jego ramiona urzeczona tą silną, ale przyjemną wonią.
-Już dość długo na to czekałam.
Szepnęła bardziej do siebie niż do niego, była jak w transie, oczy zabłysły jej szkarłatem, kły wysunęła i obnażyła, ale nie ugryzła go. Zbliżyła do rany twarz i skosztowała go zlizując życiodajną posokę wprost z jego ciała.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Gość Pon Wrz 09, 2013 4:19 pm

Z całą pewnością i premedytacją, po wszystkim, kiedy już nieco ochłonie będzie zasłaniał się wpływem alkoholu na to, że rozwiązał mu się język i plótł głupoty. No bo te wszystkie, słowa, mogące faktycznie być odebrane jako zobowiązujące do różnych rzeczy, w normalnych okolicznościach raczej nie padłyby z jego ust. Posłałby jej raczej jakąś obelgę lub złośliwy komentarz. Ale nie takie rzeczy. Sam przed sobą też usprawiedliwiał się whisky. Kiedyś w końcu przyjdzie taka pora, że przysiądzie i zastanowi się nad tym głębiej. Bez Yv szczebiotającej mu złośliwości nad uchem, bez umoralniania ze strony ojca i lamentowania matki. Może w końcu dojdzie do jakiś sensownych wniosków i rozjaśni mu się w tej pustej głowie o co mu tak naprawdę chodzi. Bo to już nie było unikanie jej lub kazanie jej spierdalać gdy tylko się obok pojawi. Zostało to zastąpione pożądaniem jej towarzystwa, łaknięciem zapachu, smaku i dotyku oraz pragnieniem jej pazurków tnących jego skórę. Oboje chyba musieli się nad tym zastanowić na spokojnie, bez zbędnych emocji i ludzi w okół. Bo ich relacja się zmieniła i to drastycznie. Dlaczego i w jakim kierunku zmierza? To raczą wiedzieć tylko bogowie.
Fakt, że udawanie pary wychodziło im świetnie i z pewnością wprowadzili w błąd wielu ludzi i wampirów. Więc byli świetnymi aktorami albo obejmowanie się i tego typu rzeczy przychodziły im między sobą łatwo i naturalnie. A to już było trochę przerażające. Gdyby pomyśleć o przyczynie...
W windzie panowała cisza. Nie była niezręczna, to raczej cisza przed burzą. O tak. W dodatku gdyby zaczęli już tutaj byliby spaleni na starcie. Ktoś mógł przecież do windy wsiąść czy coś.
Wreszcie byli w pokoju. Sam na sam. Tylko on i ona. Uroczo. Drzwi zostały zamknięte na klucz by nikt im nie przeszkadzał. A osób, które chciałyby to zrobić było w tym hotelu wiele. Mniejsza.
Pokój całkiem przyjemny chociaż nieco nie w jego stylu. Na szczęście nie miał tu mieszkać tylko oddać się rozrywce w szponach blond terrorystki.
Najpierw poluzował krawat, by po chwili zdjąć go przez głowę i rzucić gdzieś w kąt. Nie omieszkał również pożerać Yv wzrokiem kiedy zdejmowała swój sweterek i odpinała pierwsze guziki w szkolnym mundurku. Oż, jakby ją tak teraz złapał! Ale spokojnie! Miał się z nią bawić a nie zedrzeć z niej wdzianko i chędożyć. Chociaż kto wie? Nie, nie, nie. Skup się Sam!
Patrzył jak podchodzi kocim, kuszącym krokiem i zsuwa z niego marynarkę na podłogę. Cóż, i tak nie on musi prać i prasować więc nie bardzo się tym przejął. Nagle trzask pękających guzików rozbudził go ponownie. A więc tak chciała sobie pogrywać? On był za.
Syknął gdy zadała mu pierwsze rany i pozwolił by spiła krople jego krwi. Objął ją i pociągnął na łóżko, nie będą ciągle stali nie? Klapnął wygodnie i nie siląc się na delikatność oderwał guziki jej mundurka tak by mógł rozchylić tą część jej garderoby dając sobie więcej pola do manewru.
Ciach! Rozcięcie tuż nad koronką stanika. Nim krew zdążyła ścieknąć kilka milimetrów w dół i wsiąknąć w materiał on zlizał już wszystko do ostatniej kropli.
- Gdyby to potrwało jeszcze chwilę dłużej pożarłbym Cię przy wszystkich - odpowiedział zgodnie z prawdą i z lubością polizał i pocałował (!) jej szyję. Faktycznie, jeszcze chwila i nie byłby w stanie zatrzymać swojej żądzy na tym parkiecie. Był to idealny moment by przenieść się w ustronne miejsce.
Obejmując ją jedną ręką, drugą podrapał nisko, w okolicy biodra.
- Jak bardzo jesteś spragniona? - zapytał z drapieżnym uśmiechem skubiąc boleśnie jej ucho.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Yvelin Pon Wrz 09, 2013 7:41 pm

Zacznijmy od tego, że ich znajomość na żadnej płaszczyźnie normalna niebyła, ale ustalając jakieś tam standardy pod nich, to owszem było to dziwne. Zwłaszcza, że blondi za wszelką cenę gryzła się w język i sama nie dawała po sobie poznać, że pod jej żądzą krwi mogło kryć się coś więcej. To jednak później pozatruwa jej głowę i myśli, kiedy ochłonie, wytrzeźwieje i będzie sama z dala od niego, bo rozpraszał ją bardzo. I to chyba ją przerażało najbardziej, była nieprzewidywalna, jeszcze jej coś odbije, musi się pilnować póki może i ograniczyć alkohol. Chyba muszą zaprzestać tych gierek aktorskich, bo jak im to w krew wejdzie to dopiero będzie problem, choć przyjemnie było tak trochę pobyć w jego ramionach. No i masz babo placek, zbyt drastycznie ich relacja ewoluowała i teraz byli w kropce. Lepiej teraz tym głowy nie zaprzątać.
Oczywiście wygłodniałemu Samaelowi chodziło nie tylko gryzienie po głowie. Trzeba mu to jednak wybaczyć jest w końcu w towarzystwie atrakcyjnej i smacznej kobitki, która jeszcze z nim do łóżka nie wskoczyła. Uważała, że na to nie zasłużył i już. Bądź co bądź jej postanowienie, nie przeszkadzało jej tak brutalnie potraktować jego koszulę, zresztą jak dobrze sądziła nie miał nic przeciwko temu. Zwłaszcza kiedy zaczęła ich zabawę od nowa znacząc go na torsie krwawymi ścieżkami. Na dużą dawkę bólu zasłużył, a przynajmniej według niej, chciała go ukarać za to, że taki zamęt wprowadzał do jej głowy. I nim mrugnęła już zasiadali wygodnie, bo co prawda to prawda, stać nie będą. Wygodniej było ułożyć się na skraju łóżka, długo czekać też nie musiała na jego ruch. Poszedł w jej ślady niszcząc jej mundurek i odsłaniając sporą część szyi i dekoltu. I już ranka z której wypłynęło odrobinę krwi. Sam zawsze znajdzie dobry pretekst aby znaleźć się w pobliżu piersi. Jego słowa może i same nie wywołałyby u niej dreszczy i podobnych reakcji, ale polizanie i o dziwo pocałowanie jej szyi już tak. Z bliżej nieznanego jej powodu łaknęła jego bliskości i dotyku, wymieszanej delikatności z brutalnością. I całe szczęście odezwał się do niej raz jeszcze, a ból jaki poczuła w okolicy ucha przywołał ją na ziemie, bo już mu miękła w tych ramionach. Syknęła cicho, i wbiła mu pazury w kark, przeciągnęła dłonią na jego szyję i zatrzymała się dopiero na obojczyku. Niebyła delikatna, była zła, że tak mu łatwo ulegała i musiała go za to ukarać, ponieważ nie mógł tak na nią działać. Nie i już!
-Bardzo, nawet nie umiesz sobie tego wyobrazić.
Najchętniej wbiłaby w niego swoje kły, albo jeszcze lepiej pokroiłaby go i wykąpałaby się w jego posoce. Nie spiła tego co wyciekało z jego świeżych ran, zamiast tego palcami drażniła te miejsca jeszcze bardziej i jeszcze głębiej. Odsunęła się nieznacznie od niego, chciała widzieć jego twarz i wszystko to co teraz czuł. Chciała aby w jego oczach malował się ból, choć doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że trudne było to zadanie.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Gość Pon Wrz 09, 2013 8:53 pm

Racja, te gierki aktorskie źle na nich wpływały. Gdyby tak poudawali parkę trochę dłużej kto wie do czego by to doprowadziło? Jeszcze przyzwyczailiby się na tyle, że nie potrafiliby by przestać i co w tedy? Szlag trafiłby całą drapieżność jaka pomiędzy nimi rozkwitła.
Tak więc mieli bardzo trudny orzech do zgryzienia w postaci tego co tak naprawdę kryje się za ich pożądaniem swojej krwi. Samael nigdy nie był zbyt dobry w rozpoznawaniu prawdziwych uczuć i takich rzeczy. Rządziły nim instynkty drapieżcy i nie zaprzątał sobie głowy innymi rzeczami. A tu taki psikus. Blondi miesza mu w głowie i teraz biedny dzikus już sam nie wie czy nadal chce ją tylko posiąść i zjeść czy może już chodzi o coś więcej. Prawdopodobnie ona dojdzie do tego pierwsza, no chyba, że Sam wysili swoją mózgownicę i przypomni sobie te wszystkie pierdoły jakich uczyła go Anais gdy był małym brzdącem. A jeśli oboje już odkryją sekret tego wszystkiego? Co stanie się wtedy? Bo oczywiście oboje są cholernie dumni i żadne nie będzie chciało się przyznać. Cóż, może być ciekawie.
Miałby nie myśleć o chędożeniu kiedy jest sam na sam w pokoju z seksowną blondynką? Musiałby chyba być gejem albo eunuchem. Na szczęście żadnym z wymienionych nie był, ale mimo wszystko potrafił się jeszcze ogarnąć i na nią nie rzucić w wiadomych zamiarach. Zaraz, zaraz... dlaczego on się powstrzymuje? Przecież ma ją jak na widelcu a próbuje się kontrolować, hamować ten samczy instynkt. Kolejna podejrzana rzecz. Znowu mu miesza w głowie! Musi zostać za to ukarana!
Oj, tak. Każdy pretekst by choć musnąć kawałek jej piersi był dobry. Ciul, że były w staniku, ale mógł skosztować choć trochę. Widać było jak łaknął jej ciałka ale wcale się z tym nie krył a i nie wyglądało na to żeby jej to specjalnie przeszkadzało. W sumie, dopóki nie dobierał się do niej perfidnie...
Samael znów się zapomniał. Nie w słowach, lecz w czynach. Bo co go do kroćset podkusiło żeby miast ją użreć, pocałował? Przecież nie o to w tym wszystkim chodziło do cholery, a on ją całuje w szyję niczym kochanek albo coś. Ogarnij się chłopie bo ta whisky faktycznie zaszumiała ci w głowie.
Obudził się dopiero gdy podarowała mu kolejną porcję słodkiego bólu. Syknął po raz kolejny i wyszczerzył się drapieżnie.
- Wydaje mi się, że ja jako jedyny jestem sobie w stanie to wyobrazić. Kochanie - odpowiedział zaczepnie. Jej zabawa w drażnienie świeżej rany poszerzała jego uśmiech. Pomijając już fakt, że był chory psychicznie to jeszcze posiadał wrodzoną, ogromną odporność na ból.
Jego odpowiedź była niemal natychmiastowa. Szybkie, głębokie draśnięcie jej brzucha tuż pod pępkiem pojawiło się tak błyskawicznie, że nie zdziwiłby się gdyby nawet nie zauważyła jego ruchu dłonią. To jednak nie wszystko.
Ujął ją mocno w pasie, zdjął ze swych nóg i rzucił na materac łóżka. Nie, nie miał zamiaru jej gwałcić...
Przypadł do niej na czworaka i sunął długim, zimnym jęzorem po nowym rozcięciu, spijając krew wypływającą z rany oraz tą, która zdążyła już spłynąć nieco niżej, na podbrzusze i sukienkę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Yvelin Pon Wrz 09, 2013 9:37 pm

Myślę, że drapieżności między nimi wcale nie tak łatwo się wyzbyć, pewnie towarzyszyłaby im cały czas gdzieś pomiędzy tym ich udawaniem, albo już całkiem poważnym partnerskim traktowaniem siebie. Istniało spore prawdopodobieństwo, że Yvelin pierwsza wpadnie na to o co w tym wszystkim chodzi i szczerze mówiąc chyba sama w to nie uwierzy. Sam zaś może powinien udać się do niańki na poważną rozmowę i dowiedzieć się jakież to uczucia inne niż pociąg seksualny może ewentualnie facet poczuć do kobiety...
To nie ona mu miesza w głowie, a alkohol. Ona jest przecież niewinna, tylko się do niego uroczo uśmiecha i się z nim wzajemnie rozszarpuje, daje mu się dotknąć, a chwilę później ucieka, kusi go i daje pstryczka w nos. Jest tylko tak potwornie irytująca, że... Sam powinien ją już dawno wypieprzyć ze swojego życia, a nie zapraszać i odkrywać przed nią swoje nie dokońca świadome zamiary i uwaga, uwaga uczucia. Z jakiegoś jednak powodu nie rzucił się na nią, nie zdarł z niej ciuchów i nie zgwałcił. Jak zacznie się do niej perfidnie dobierać to i ona będzie perfidna i bardzo nieprzyjemna, bo na pewno nie będzie jak stado tych panienek, które przerżnął bo taką miał ochotę, a one nie miały w tej kwestii nic do powiedzenia.
Niech lepiej uważa bo jeszcze sobie coś wampirzyca dopowie do tego i dopiero będzie miała pretekst aby go dręczyć, chociaż kto wie czy by się przez to nie speszyła i starałaby się jakoś zapobiec takim drobnym gestom.
-Skarbie, to przechodzi wszelkie wyobrażenia.
I właśnie takiego odpornego na ból faceta jej trzeba, bo uwielbiała go sprawiać innym, a mając kogoś takiego przy sobie byłaby w niebie. Nie zauważyła kiedy to zrobił, ale poczuła, rozdarcie skóry zapiekło ją przyjemnie, rozkoszowała się tym bólem. Szkarłat szybko nagromadził się w ranie i zaczął spływać po jej alabastrowej skórze w dół i wsiąkać w materiał spódniczki. I wtem runęła na plecy zatapiając się w miękkiej i przyjemnej pościeli. Pulsująca rana szybko została załagodzona zimnym językiem jej dręczyciela, było to przyjemne ukojenie. Zamknęła oczy i wsunęła zakrwawioną dłoń w białe włosy mężczyzny, zacisnęła je w pięści i szarpnęła mocno. Podciągnęła go wyżej, tak aby ich twarze zrównały się ze sobą, drugą dłonią chwyciła go za żuchwę i wpiła w nią boleśnie palce. Nie otwierając oczy podniosła się nieco aby być bliżej niego i wpiła swoje usta w jego wargi. Nie raniła go kłami jak miała zawsze w zwyczaju, po prostu go mocno i namiętnie pocałowała. I niech lepiej się jej nie pyta czemu, bo ona sama pojęcia nie miała. Naszło ją i tyle, zrobiła to na co miała ochotę. I dopiero po czasie sama zrozumiała co też ona wyczynia.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Gość Pon Wrz 09, 2013 10:06 pm

Właściwie gdyby tak połączyć to ich odgrywanie roli zakochanej po uszy parki z ich wrodzoną drapieżnością i pociągiem do sprawiania sobie fizycznego bólu wyszłoby coś nie dość, że niecodziennego to jeszcze na swój sposób bardzo gorącego. Bo co może lepiej wiązać relacje niż te same 'pasje' i pragnienia? Bo przecież w tej kwestii rozumieli się świetnie i pożądali od siebie tego samego. Ból, krew, pazury, te sprawy. Plus te wszystkie bardziej normalne rzeczy jak obejmowanie się, trzymanie za rączki i pocałunki. Czego chcieć więcej?
Faktycznie przydałaby mu się jakaś rozmowa z osobą bardziej obeznaną w tych tematach. Bo szczerze mówiąc nigdy do żadnej kobiety nie czuł niczego innego oprócz pociągu seksualnego i pragnienia jej krwi. Jeśli sam do tego nie dojdzie, to może ktoś mu to wyjaśni tak by zrozumiał. A trzeba przyznać, że chociaż znał się na sztuce, muzyce i takich sprawach to te bardziej ludzkie jakoś mu umykały, ciężko je przyswajał. Wiedział co to są uczucia, miłość, dobroć etc ale zawsze omijały go szerokim łukiem tak więc nie miał w tej kwestii żadnego doświadczenia. Był jak to się mówi zielony. Porozmawia z Anais albo może jakimś psychologiem i sie wszystkiego dowie. Tak! To jest dobry pomysł.
Właśnie, że ona mu w głowie miesza. Co prawda alkohol w jego organizmie też swoje robił jednak to ona była główną przyczyną tego, że miał mętlik. Właśnie tymi swoimi słodkimi uśmiechami, dawaniem mu się dotknąć tu i ówdzie tylko po to by zaraz mu uciec... No i oczywiście tą ich krwawą zabawą, którą teraz faktycznie można nazwać krwawymi godami. Dobrze, że przynajmniej nie był w tym osamotniony i ona również czuła się niepewnie w tej kwestii.
A z tym rżnięciem to właśnie był kłopot. Bo wbrew sobie i swoim zasadom powstrzymywał się przed wzięciem jej silą. Mógłby się na nią rzucić, przygwoździć do łóżka czy nawet ściany i zgwałcić. Co prawda by się broniła jednak jeśli chodzi o napaści seksualne to miał wprawę. Wiedział jak sobie radzić z długo opierającymi się ofiarami. Ale... nie chciał jej wziąć siłą. Dlaczego? Może chciał by zrobiła to z nim z własnej, nieprzymuszonej woli? Cholera wie.
- Mam bujną wyobraźnię - rzucił w odpowiedzi.
Jej potrzeba odpornego na ból faceta a on kobiety, która lubi ten ból zadawać oraz go otrzymywać. Przypadek? Nie sądzę.
Kosztował jej krwi, chłonął zapach, przesuwał swym długim jęzorem po jej podbrzuszu czując jak zaciska pięści na jego włosach. Podoba się? To dobrze. Chciał by było jej dobrze.
Nie opierał sie gdy pociągnęła go ku górze, opadł bokiem na materac, opierając się na łokciu lewej ręki. Spodziewał się kolejnej porcji bólu jednak otrzymał coś równie słodkiego. Może nawet słodszego.
Co zrobił? Odpowiedział pocałunkiem na pocałunek. Wplótł swe zakrwawione palce w jej blond włosy, malując przy tym niechcący krwawą smugę na jej policzku. Podobnie jak ona, nie włączył swych kłów w tą pieszczotę. Całował ją namiętnie, może trochę zachłannie, jakby dostał czekoladkę, na którą bardzo długo musiał czekać.
Cóż, zrobił to nim to do końca przemyślał i takie są tego efekty, że dał się porwać temu ognistemu pocałunkowi.
Kiedy go przerwał otworzył szkarłatne ślepia i nie odsuwając się od niej wpatrzył w nią, szukając jej spojrzenia. Jego, pomimo miny nie wyrażającej zbyt wiele było lekko pytające, lecz nie było to pytanie "co ty kurwa robisz?!" tylko "dlaczego to robimy?".
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Yvelin Pon Wrz 09, 2013 11:28 pm

No proszę i ich relacja robiła się coraz to bardziej gorąca. Kto by się spodziewał po nich takich rzeczy? Sami byli w głębokim szoku, ale trzeba przyznać, że ciekawą stanowiliby parę. Taką pełną pasji. Tylko najpierw trzeba się do tego przyznać przed samym sobą, a żeby to zrobić noo trzeba przestać zwalać winę na używki. A może to tylko poczucie przyjaźni? Bo przecież każdy potrzebuje takiego kogoś, ale nie chwila z przyjacielem nie chcesz się kochać i nie dobierasz się do jego cycków.
Jednym słowem zła kobieta z niej była, dawała i odbierała, bawiła się, wszystko jej lekko jak do tej pory przychodziło, a tu nagle takie wielkie schody przed nią i ma niezły orzech do zgryzienia. Nie wiedziała teraz czy lepiej było się z nim wzajemnie tak bawić czy zostać zgwałconą. Pochlebiało jej to, że nie dobierała się do niej w perfidny sposób i nie patrzył jak na dziewczynę na jeden raz, ale to właśnie było niepokojące.
-To wyobraź sobie mnie skąpaną całą w Twoim szkarłacie.
Szepnęła, skoro ma tak bujną wyobraźnie to niech ruszy głową.
Więc może nic tu nie jest przypadkiem co?
Było jej dobrze, nawet przeszło jej przez myśl, że sama świadomość tego, że jest tu i, że może ją drapnąć sprawiała, że czuła się lepiej, napajała się jego dotykiem, bliskością i tym, że o nią na swój chory sposób dbał.
Kiedy znalazł się przy niej tak blisko, że z łatwością go pocałowała, sądziła, że przywoła ją do porządku kolejną falą bólu, a tu taki psiku. Odwzajemnił jej pocałunek, przyłączył się do słodkiej pieszczoty, zachłannej i namiętnej. Chwilę trwali w tym uścisku, a kiedy skończyło się, szlachetna otworzyła oczy i ujrzała przed sobą jego pytający wzrok. Mało brakowało, a spaliłaby się żywym rumieńcem. Rozchyliła delikatnie usta jakby chciała coś powiedzieć, ale niebyła pewna co. Zatkało ją. Wpatrywała się w jego oczy przez chwilę, była w kropce, najchętniej wzruszyłaby ramionami i uciekła jak Kopciuszek z balu gubiąc swój pantofelek. Życie to jednak nie bajka i jak się coś zrobiło to trzeba się zmierzyć z konsekwencjami. Ogarnęła się w końcu, posłała mu jeden z tych swoich wyćwiczonych obojętnych uśmiechów i dumne, a jednak wciąż niepewne spojrzenie. Następnie podniosła się z łóżka i podeszłą do małej lodóweczki z alkoholem. Wyjęła z niej butelkę z przezroczystym płynem i jakiś sok, zmieszała obie rzeczy w szklance. Ściskała szkło w dłoni odwracając się ponownie w stronę Samaela. Trochę bała się spojrzeć na niego raz jeszcze, ale przecież wcale taki straszny nie był. Głęboki oddech i wróciła powoli na swoje miejsce tuż przy nim, położyła się na boku wraz z drinkiem. Wypiła go naraz, a szklankę położyła gdzieś na pościeli.
-Niech Cię szlag Sam!
Po tych słowach ze złością wpiła się w jego usta raz jeszcze, zachłannie i tęsknie. Jak już tak głupieje to musi trochę z tego po korzystać, tłumaczyć się będzie na trzeźwo.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Gość Wto Wrz 10, 2013 12:06 pm

Jak to mówią, ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Ale chyba tylko głupiec nie byłby ciekawy tego do czego ich to wszystko doprowadzi. Zaczęli od niechęci i irytacji, doszli do nienawiści i chęci pozabijania się nawzajem a teraz są na etapie pragnienia siebie, swego towarzystwa, dotyku i tych drobnych gestów wyrażających coś zupełnie innego niż negatywne uczucia. Chcieli przekraczać swoje granice by prowokować się do drapania i gryzienia a chyba przez przypadek przekroczyli zupełnie inną granicę.
I to jest właśnie to. Przestał patrzeć na nią tylko jak na obiekt seksualny, który można wychędożyć jeśli będzie się miało ochotę nawet wbrew jej woli. Nadal odczuwał w stosunku do niej pożądanie, to prawda jednak nie było to już prymitywne pożądanie cielesne. Pożądał jej całej. Nie tylko ciała. Dlatego właśnie nie starał się wykorzystać sytuacji sam na sam w zamkniętym pokoju do niecnych celów.
- Dlaczego więc się powstrzymujesz? - odpowiedział śmiejąc się pod nosem. Chciała się kąpać w jego krwi? Jakie to urocze. I pociągające na swój chory sposób.
Taki był jego cel. Chciał by było jej z nim dobrze. Chciał ją dotykać, drapnąć to tu to tam, zlizać krople jej krwi, pocałować. Może nie jest to do końca normalne ale przecież w taki sposób o nią dbał. To była jego wersja czułości, którą jej okazywał, nawet nieświadomie. Bo w końcu sam jeszcze nie ogarnął tego co się między nimi teraz dzieje. Jak widać czasem umysł lepiej wie co robić niż dlaczego powinien to robić.
Zaskoczyła go tym pocałunkiem jednak o dziwo nie przeszło mu przez myśl by ją za to zrugać czy też oderwać ją od tej czynności szponami. Z lubością włączył się do tej namiętnej pieszczoty choć nie bardzo rozumiał dlaczego to robią. Powinni się nienawidzić.
Wpatrywał się prosto w jej kocie ślepka szukając tam odpowiedzi jednak nie mógł jej odnaleźć. Wyglądało na to, że była tak samo zdziwiona i zakłopotana jak on. Zabrnęli tak daleko ale nie wiedzieli co począć dalej. Nagle stali się dwójką zawstydzonych nastolatków. Zabawna sytuacja.
Kiedy wstała z łóżka myślał, że otworzy drzwi i ucieknie z pokoju zostawiając go z tym wszystkim samego. W końcu to byłoby najłatwiejsze wyjście z tej sytuacji. Uciec, zniknąć i udawać, że nic się nie stało. Blondynka podeszła jednak do małej hotelowej lodówki by wyciągnąć jakiś alkohol. Samael w tym czasie położył się na plecach i uniósł na łokciach. Starał się unikać jej spojrzenia. Bo to, że ona go pocałowała to jedno ale on tego nie przerwał tylko ciągnął dalej. W końcu jednak wróciła, położyła się obok a on znów poczuł jej zapach i muśnięcie jej ciała na swoim. Zacisnął szpony w pięść we frustracji jednak nim zdążył wydusić z siebie cokolwiek Yv wypiła już drinka i rzuciła jakże wymowne zdanie.
Warknął z niecierpliwością, czekając na cokolwiek co rozjaśni tą dziwną sytuację, ale przerwała to kolejnym pocałunkiem. Odpowiedział jej natychmiast, gorąco, tęsknie, z pożądaniem tej pieszczoty. Ujął jej ciałko i przyciągnął by musiała na nim zasiąść. Objął tak jak obejmuje kochanek nie przerywając pieszczoty nawet na chwilę. Jedną rękę wsunął pod jej rozpięty mundurek i kreślił szponami szlaczki na jej plecach. Nie był to krwawe ścieżki. Drapał ją pieszczotliwie nie chcąc wypuścić z objęcia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Yvelin Wto Wrz 10, 2013 1:16 pm

Było to dość niezręczne dla niego jak i dla niej. Jakby ktoś nagle rzucił na nich jakiś pieprzony czar. Sądziła, że będą tu zdzierać z siebie skórę, że stoczą bój o to kto tak naprawdę ma większą władzę, ale się przeliczyła, choć nie ona to spieprzyła. Bo to ona zaczęła mięknąć i to jeszcze na dodatek tak jasno i wyraźnie pokazywać.
Pytanie jakie jej zadał i ona sama musiała sobie takie zadać, nie znała odpowiedzi dlaczego. Podświadomie wiedziała, że nie może, nie chce, nie powinna.
-Ponieważ... nie miałabym się już z kim bawić.
Chyba najbardziej neutralna odpowiedź jaka jej wpadła do głowy, a do tego szczera. Nie chciała go aż tak krzywdzić i pozbawiać nadmiaru krwi, jeszcze by jej padł i miała by problem, a nie przyjemność.
Cel więc osiągnął, było jej dobrze i przyjemnie, aż się zaskoczyła tym, jeszcze niedawno jedyne uczucie jakie przy nim czuła to złość, która napędzała ją do znęcania się nad nim może nie tyle co fizycznie, ale psychicznie. A teraz podążyli ścieżką, której nie znali, znaleźli się na rozstaju drug i żadnego wokół drogowskazu, gdzie dalej iść. Bardzo chciała wybrać te najprostsze rozwiązanie i uciec, później go przez jakiś czas unikać, wmówić sobie do niego nienawiść i może kiedyś raz jeszcze się nad nim poznęcać ze zdwojoną siłą aby zapłacił jej za tą tęsknotę, którą czuła choć wcale nie chciała. Została jednak, a swoje kroki skierowała po coś mocnego, co miała nadzieję rozjaśni jej umysł, albo będzie świetną wymówką. Zamiast to jakoś wyjaśnić znów przywarła do niego w namiętności, a on odpowiedział jej tym samym. To robiło się coraz bardziej dziwne, ale jak sobie tego zażyczył zasiadła na nim co spotęgowało ich bliskość. Gładziła go czule po policzku, co jakiś czas zahaczając pazurkami o jego skórę, jednak bez większego rozlewu krwi. Dość długo trwali w tym uścisku, aż wampirzyca odsunęła się od niego nieznacznie, a na zakończenie musnęła jeszcze jego wargi. Wyprostowała się spoglądając na niego z zaskoczeniem.
-Ja...
Zaczęła, chciała się wytłumaczyć, sprawić aby nie było tak niezręcznie, może żeby wrócili do poprzedniego stanu między nimi.
-...za dużo wypiłam.
Uśmiechnęła się niepewnie, może i takie wytłumaczenie przejdzie, tylko kogo ona chce oszukać jak i sama nie wierzyła w swoje słowa.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Gość Wto Wrz 10, 2013 5:19 pm

Mówi się, że nie ważne kto zaczął ale kto skończył. Wina tak naprawdę leżała po obu stronach bo przecież mógł ją powstrzymać, doprowadzić do porządku już przy pierwszym wybryku jakim był niespodziewany pocałunek. Ale tego nie zrobił przez co teraz oboje mają problem natury egzystencjalnej.
No właśnie. Sama musiała zadać sobie to pytanie a on był cholernie ciekaw odpowiedzi. Bo skoro miała ochotę żywcem obedrzeć go ze skóry i kąpać się w jego posoce dlaczego jeszcze tego nie zrobiła? Co prawda gdyby próbowała z pewnością by się bronił i nie pozostawał biernym jednak nie uczyniła nic w tym kierunku. Czy więc były to z jej strony tylko puste słowa? Chyba nie. On wiedział, że nie, domyślał się, że blondyna ma podobny problem co on. Przecież on również chciał zrobić z nią podobne rzeczy a mimo wszystko ograniczał się do nacinania skóry pazurami.
Neutralna odpowiedź była w tym przypadku najlepsza. Gdyby powiedziała prawdę sytuacja między nimi poległaby jeszcze większemu pogorszeniu o ile to jeszcze możliwe. A nie... to jednak możliwe. Póki co jeszcze do niczego wielkiego nie doszło, kilka pieszczot, słów, które się wymsknęły i pocałunki. Jeszcze nic strasznego.
A co on miał powiedzieć? Do niedawna czuł do niej tylko nienawiść i chęć zrobienia jej krzywdy, zniszczenia, zrównania z ziemią. A teraz? Chce aby było jej dobrze. Coś idzie bardzo nie tak i napawające strachem może być to, że prawdopodobnie nie da się już tego zatrzymać. Będzie brnął w to dalej chyba, że po drodze napotka gruby mur, w który przywali głową i przez to zawróci.
Niestety najprostsze rozwiązania zazwyczaj nie są najlepsze. Gdyby uciekła i próbowała udawać, że nic się nie stało co by osiągnęła oprócz tego, że rosłaby w niej tylko złość i frustracja? Bo takich wydarzeń łatwo się nie zapomina. Szczególnie, że ich główną częścią jest ktoś kogo powinno się nie znosić.
Tak więc zasiadała na nim, będąc tak blisko, że bliżej już chyba się nie da. Całował ją długo, tęsknie, pieszcząc pazurami jej delikatną skórę na plecach ona natomiast gładziła jego policzek. Z jego ust wymsknął się nawet cichy pomruk zadowolenia, w końcu jednak przerwali po raz kolejny.
Gdy się wyprostowała zaprzestał smyrania jej pleców, łapy jeszcze jednak spod jej mundurka nie zabrał.
- Wychodzi na to, że ja też... - odpowiedział wzruszając obojętnie ramionami. Jak on pięknie udawał, że w ogóle nie obchodzi go to co się stało. A przecież w środku aż się rwał do tego by złapać ją znów, przycisnąć do siebie i całować tak długo aż w końcu zabraknie mu sił.
- Przepraszam - mruknął z nietęgą miną, podnosząc się do siadu. W ramach przeprosin cofnął od niej łapy umazane jej własną krwią - Nie powinniśmy wracać? Bal chyba się kończy - bo spać tutaj razem chyba nie będą? Bo nawet i bez seksu to w ich wykonaniu mogło się źle skończyć. Nie pod względem fizycznym ale oznaczałoby to jeszcze większe katusze w myślach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Yvelin Wto Wrz 10, 2013 6:57 pm

Może i jest to prawda, ale w jej mniemaniu nie powinna robić takich rzeczy, przez myśl nie powinny jej nawet przejść. Powinna skupić się na pierwotnym planie zalezienia mu tak za skórę aby miał jej dość, coś ją jednak powstrzymywało. Tylko rwać sobie włosy z głowy. Musi jak najszybciej się dowiedzieć o co chodzi i jak temu zaradzić. Sytuacji pogarszać nie chciała, bo nie tylko on by się z tym męczył, ale też i ona. A im mniej problemów tym lepiej. Właśnie póki co, ale w każdej chwili może się to zmienić, jedno z nich coś głupiego palnie i będą spaleni. Teraz będą zmuszeni się pilnować przy każdym spotkaniu. Zwłaszcza, że ich wrodzona upartość i duma tak łatwo nie ustąpią. Z resztą o tym się sami przekonają, dziś im nawet udało się jakoś ogarnąć i przed sobą wytłumaczyć. Żadne z nich i tak nie wierzy we własne słowa, ale aktorami są dobrymi więc grają swoje role dalej. Nie uciekła, wolała się zmierzyć z tym co zrobiła, poza tym jakby zostawiła go samego to tylko upewniłaby go i siebie, że za tym wszystkim stoi coś znacznie więcej niż chwilowa słabość po upojeniu.
Wpatrywała się w niego po tych wszystkich pocałunkach i w głowie tłumaczyła sobie ich zachowanie. Kiwnęła na jego słowa, owszem całkiem sporo wypił. Zacisnęła usta w prostą linię. On się tym nie przejął więc ona tym bardziej nie powinna.
-Jakoś to przeżyję.
Pstryknęła go palcami w nos kiedy już podniósł się do siadu i zabrał łapska z jej ciała. I znów znaleźli się tak blisko, że ledwo się powstrzymała przed kolejnym przylgnięciem do niego. Była dzielna i nie uległa, wysłuchała co ma do powiedzenia i wstała z jego kolan, niewzruszona, być może, ale tylko powierzchownie.
-Tak, już dość późno.
Zaczęła się szykować, trzeba wrócić do rzeczywistości i gości, albo do tych nieszczęsnych facetów w czerni. Zdjęła z siebie podartą bluzeczkę, pokręciła się chwilę po pokoju w samym staniku, aby znaleźć kosz na śmieci i wyrzucić niepotrzebny już materiał, oraz żeby dorwać się do swojego sweterka, który całe szczęście nie ucierpiał podczas tego spotkania. Wsunęła go na prawie nagie ciało i zapięła dokładnie wszystkie guziczki, nie przejęła się tym, że to wszystko mógł obserwować Sam, była niczym niewzruszona. Nie było widać, aby pozbyła się którejś części garderoby. Zawiązała jeszcze starannie kokardę na szyi stojąc przed lustrem, poprawiła włosy, i oczyściła twarz z zaschniętej krwi. Nie miała zamiaru tu z nim zostawać na noc, zbyt wiele może się wydarzyć, a żadne z nich nie chciało się jeszcze pakować w jakieś dziwne nie do końca dla nich jasne rzeczy.
-Muszę przyznać, że był to całkiem miły wieczór.
O tak, będzie się silić na uprzejmości.
-Musimy to kiedyś powtórzyć.
Przez cały ten czas nawet na niego nie spojrzała, krzątała się po pomieszczeniu omijając jego osobę i wzrok jak tylko mogła starała się przy tym być jak najbardziej dumna. Aż w końcu nie miała już co robić i musiała przystanąć na chwilę, wbiła wzrok w wymiętoloną pościel na łóżku. Zastanawiała się czy nie powinna pożegnać się już teraz i znosząc wzrok ochrony wyjść z hotelu nim złapie ją wschód słońca, w innym przypadku będzie zmuszona tu zostać.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Gość Wto Wrz 10, 2013 7:33 pm

Oni tutaj mają problemy ze sobą i nie mogą dojść do tego co tak naprawdę między nimi zaszło a czas nieubłaganie płynął swoim odwiecznym nurtem. W trakcie gdy oni zdążyli się już nieco podrapać, pomiziać, speszyć i znów całować impreza na dole dobiegła końca. Można było słyszeć stłumione dźwięki jak tłum gości opuszcza salę balową i kieruje się ku wyjściu. Jak to mówią, na przyjemnym czas szybciej mija. A nie ma co mówić, było im ze sobą przyjemnie, do pewnego momentu przynajmniej. Może gdyby przestali się ciągle zastanawiać czy powinni i poszli na żywioł byłoby jeszcze przyjemniej. Ale niestety jeśli chodzi o pozytywne emocje mamy tutaj dwójkę nieco zagubionych wampirów.
Kiedy już opuszczą hotelowy pokój nic nie będzie takie jak dawniej i może to sprawiało, że Samael nieco się ociągał. Teraz są tu zamknięci tylko we dwoje i muszą mierzyć się tylko ze sobą i z własnymi myślami. Ale później? Kiedy ochłoną, dojdzie rodzina, znajomi. Zacznie się prawdziwa wewnętrzna udręka. Setki myśli, pytań bez odpowiedzi, złość na samego siebie i tą drugą osobę w połączeniu z głupim unikaniem się i jednoczesnym łaknieniem swego towarzystwa. Ale to dopiero przed nimi.
- Tłum już wychodzi - rzucił coś obojętnego byleby również się odezwać i przestać głupio milczeć. Zeszła z jego kolan a on przesunął się na kraniec łóżka. Może to dziwne ale starał się na nią nie patrzeć nawet pomimo tego, że paradowała po pokoju w samym staniku. On sam zdjął rozdartą koszulę, poznaczoną już szkarłatnymi plamami i cisnął ją w jakiś kąt. Wstał by rozejrzeć się za marynarkę a gdy tylko ją znalazł, założył i zapiął tak by nie dało się zauważyć braku koszuli. Był przez to nieco ściśnięty ale tylko do czasu aż wróci do domu by się przebrać. Cały ten czas unikał jej wzroku, podobnie jak ona jego.
- Ta, całkiem fajnie było. Może kiedyś to powtórzymy - odpowiedział beznamiętnie, udając niewzruszonego jak bazaltowy posąg.
Otworzył drzwi kluczem i przytrzymał jej grzecznie by mogła wyjść, następnie zamknął je za nimi i rzucił komuś z ochrony bo jak widać przypałętali się nawet tutaj. Wampir w garniaku udał się do recepcji by je odnieść a Sam użyczył Yv ramienia tak jak zrobił to na początku tego balu wprowadzając ją do hotelu.
W windzie panowała cisza. Niezręczna tym razem. W końcu i oni znaleźli się na parkingu przed wejściem głównym. Jego kierowca czekał już w limuzynie.
- A więc czas się pożegnać - rzucił do blondyny. Chwila napięcia po czym przyciągnął ją do siebie i pocałował ostatni raz. Krótko, na pożegnanie. Dlaczego to zrobił? Bo tak, i już.
Chwilę po tym siedział już w aucie, które z przyjemnym pomrukiem silnika ruszyło w stronę wyjazdu z miasta.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Yvelin Wto Wrz 10, 2013 8:10 pm

Przyjęcie się skończyło i ich przygoda też powoli dobiegała ku finałowi. Przeżyli tej nocy chyba wszystko, od swojej zwyczajnej drapieżności, przez drapieżność po zakłopotanie. I tak oto mim iż się oboje nieco ociągali stali gotowi do wyjścia, więc nie ma co przeciągać. Zamek w drzwiach pstryknął i chwilę później oboje wyszli z pokoju, Yvelin skorzystała z jego ramienia nie zapominając o swojej poprzedniej roli, z tym, że już nie było jej tak do śmiechu. Panowało między nimi milczenie takie niezręczne i kłopotliwe. Uwieszona na nim już tylko odliczała czas do końca, do wyjścia do odetchnięcia. Nie odzywała się długo, aż nie znaleźli się na parkingu hotelowym. On zaczął, przytaknęła mu.
-Tak, to już ten czas...
I znalazła się w jego ramionach, pocałował ją, a ona stała jak wryta, zaskoczona. Oddała krótkie muśnięcie i bez słowa dała mu odejść. Patrzyła jak wsiada do limuzyny i odjeżdża. I teraz w nią to wszystko uderzyło. Zacisnęła dłonie w pięść i wsiadła do pierwszej lepszej taksówki jaka stała pod hotelem.
[z/t]
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Samael Sro Mar 06, 2019 8:08 pm

Niewiele wyjaśniając swojej towarzyszce, która chcąc nie chcąc podążała za nim, przekroczył drzwi dla personelu, które prowadziły do kilku pomieszczeń socjalnych, magazynów, kanciap ochrony i innych miejsc dla obsługi lokalu. Prowadząc Aimi za rękę przyspieszył nieco kroku, starając się jednak nie przesadzić, mając świadomość, że jej nóżki aktualnie były w butach średnio nadających się do szybkiego tempa przebierania nimi. Dlatego też, kiedy tylko była taka możliwość, otworzył drzwi pierwszej windy. Nim drzwi zdążyły zasunąć się do końca, mogli dostrzec jak do korytarza, biegiem wpada żądny zemsty za upokorzenie facet ze swoją bandą podpitych koleżków.
Jechali w górę, windą służącą obsłudze klubu do przemieszczania się na piętra zajmowane przez pokoje i apartamenty. Powoli migały światełka oznaczające kolejne kondygnacje wielkiego budynku.  Samael wyglądał na wściekłego. Jego mroczne, szkarłatne ślepia krzesały ogień a przez bladą skórę twarzy widać było napięte mięśnie zaciśniętej mocno szczęki. Dłonie zaciśnięte w pięści tylko dopełniały obrazu faceta, którego nerwy balansowały właśnie na cienkiej granicy pomiędzy panowaniem nad sobą a nagłym wybuchem.
Pomiędzy nim i Amelie doszło do nieciekawej pod względem konsekwencji sytuacji a na domiar złego nie dane mu było chociaż spróbować tego wyjaśnić. Co prawda każde tłumaczenie tego co zrobił wydawało się głupie, biorąc pod uwagę jak bardzo jego czyny zdenerwowały brunetkę... Ale i tak wolałby móc rzucić cokolwiek nawet jeżeli jego słowa miałyby się odbić jak groch od ściany. Gdyby tylko był sam i w jakimś innym klubie... To było czynnikiem, który najbardziej wpływał na jego wkurwienie. Nie był typem, który uciekał przed walką, zwłaszcza jeżeli w pewnym sensie sam był prowokatorem. Nie wiedział czy koleś, którego pogonił i jego ziomki to wampiry czy nie, jednak nawet pomimo przewagi liczebnej nie daliby rady go przestraszyć. Tacy jak on po prostu się nie bali, byli zbyt pewni siebie. Problemem nie stanowiła liczba napastników czy też ich rasa a miejsce oraz jego towarzyszka. Nie chciał ponownie wszczynać rozrób w lokalu matki to raz, a dwa martwił się, że podczas całego zajścia ucierpieć może Melka. Nie znał jej możliwości, ba, nawet przez myśl mu nie przeszło by w ogóle mogłaby wziąć czynny udział w barowej bójce. Ale podczas takich incydentów wszystko mogłoby się wydarzyć. Lecąca butelka czy krzesło...
Drzwi otworzyły się, szlachetni wyszli na korytarz przez, który akurat przechodziła pani sprzątająca z wózkiem pełnym detergentów. Asmodey niewiele myśląc zaiwanił jej klucz do najbliższego pokoju rzucając krótko coś o tym by przekazała komu trzeba i dopisali to do jego rachunku. Oczywiście takiego nie miał jednak starsza pani nie zadawała pytań. Dwójka młodych idących pospiesznym krokiem prowadząc się za rękę...
- Ja pierdolę... - warknął opierając się plecami o drzwi, które zamknął za nimi gdy tylko weszli do pokoju. Odetchnął głęboko jednak nie był to wyraz ulgi. Raczej próba uspokojenia się i dalszego trzymania nerwów na wodzy. Zdjął marynarkę i cisnął nią na najbliższy fotel. Dopiero teraz przyjrzał się w jakim apartamencie się znaleźli. Zabawne... już tutaj był. Kiedyś, dawno temu.
- Zatłukłbym gołymi rękami... - jego pięści ponownie zacisnęły się z siłą powodującą zbielenie kostek. Spojrzał na Amelie. Czy miał do niej żal, że chcąc ją chronić musiał ustąpić pola jakimś stulejarzom? Nie. I tak nie mógłby oklepać ich po mordach w tym miejscu a może właśnie tylko i wyłącznie jej obecność i odpowiedzialność za nią, którą sam sobie wmówił, ułatwiły mu postąpienie wbrew jego własnym odruchom.
- Skoro już tu jesteśmy... rozgość się. Ja płacę. - rzucił krótko się krzywiąc. Rozejrzał się i zobaczył na małym stoliku nieco szkła i butelek. Niewiele, ale i tak oboje wypili już dzisiaj sporo.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Aimi Sro Mar 06, 2019 9:25 pm

No więc zacznijmy od początku! Wściekła jak osa Melka postanowiła porzucić swojego towarzysza siedzącego przy barze i po prostu wynieść się z hotelu. Nie odwracała się i nie wiedziała, czy za nią pójdzie. Oczywiście jak każda kobieta właśnie na to liczyła. Chciała być zatrzymana, typowe. Na szczęście nie zawiodła się po raz drugi i Smok dopadł ją na parkiecie. Aw! Prawie dostała wymarzonego przytulańca! Tyle radości na raz. Zdawała sobie sprawę, że wyciągnięcie Samaela na parkiet było nie lada wyzwaniem, a tu proszę.
Pomimo, że była na niego wściekła, a raczej zwyczajnie upokorzona - musiała powstrzymywać śmiech, kiedy próbował się w jakiś sposób wytłumaczyć. Przynajmniej tak jej się wydawało. Nie posądzała go o bycie osobnikiem rzucającym puste wymówki. W końcu by za nią nie polazł, gdyby to co chciał powiedzieć nie miało dla niego ważne. Po co by się trudził? Wyglądał na osobę, która nie marnowałaby czasu i energii na coś na czym jej nie zależało. Tak przynajmniej uważała Melka. Już miała rzucić jakąś kąśliwą uwagą, kiedy widocznie coś się wydarzyło. Z początku nie zauważyła osobnika, z którym mieli do czynienia wcześniej. Jednak, o dziwo, poszła za Smokiem jak prawdziwa, grzeczna dziewczynka i to bez marudznia. Nie dlatego, że nie miała ochoty mu się przeciwstawić, ale po swoich 'przejściach' była nieco bardziej uważna. Oczywiście walka wchodziła w grę, jednak nie na środku klubu hotelowego. Nie była najlepsza w te klocki, zdecydowanie wolała być obroniona niż brać czynny udział w bójce. Lubiła nadużywać swoich mocy, ale nie w taki sposób. Jedyne co za pewne mogłaby zrobić, to skontrolować umysł tamtego osobnika, o czym Smok nie wiedział i Melka chciała, żeby tak pozostało. As w rękawie i te pe. Tak więc dała się ciągnąć przez różne pomieszczenia, trzymając mocno jego dłoń. Była mistrzynią w chodzeniu na szpilkach, potrafiła dotrzymać mu kroku. Kiedy w końcu znaleźli się w windzie widziała jak wściekły Smok był. Dlatego też nie umiała się powstrzymać i oczywiście musiała dolać oliwy do ognia.
- To jakiś Twój znajomy? Uroczy.
Zaćwierkała niczym poranny ptaszek uśmiechając się słodko. Była zadowolona z obrotu sprawy. Patrzenie jak Smok radzi sobie w opresji i jak ładnie ją ratuje, cieszyło jej oczka. Nawet prawie zapomniała o tym małym incydencie przy barze. Bawiła się po prostu świetnie. Zrobiło się tak interesująco. Weszła do pokoju rozglądając się. Sammy miał szczęście, że nie wiedziała o jego poprzedniej wizycie, na pewno nie byłaby zachwycona. Żadna kobieta nie lubi być zabierana do tego samego miejsca, gdzie facet był kiedyś z inną. Nawet jeśli było to przypadkiem. Przechadzała się po pokoju słuchając wampira. Przez chwilę nie była pewna czy złościł się tak na nią czy na facetów z dołu. Położyła na stoliczku torebkę i ściągnęła maskę z twarzy.
- Chciałeś coś powiedzieć czy tylko zatańczyć?
Dodała po chwili podchodząc do niego bardzo blisko. Musiała patrzeć w górę, pomimo wysokich obcasów. Nawet jako mały skrzat nie mogła sobie odpuścić, to by było nie w jej stylu. Zawzięta i wredna baba. Wyglądał na zdenerwowanego, więc odruchowo położyła mu ręce na ramionach masując odrobinę. Nie chciała przecież, żeby był taki spięty. Była dla niego wredna, ale też miła. Nie wiedziała co nią kierowało. Chciała, żeby czuł się dobrze w jej towarzystwie, ale lubiła mu dokuczać. Jak gdyby bała się własnych uczuć i chciała się ich doszczętnie pozbyć.
1, 2, 3 sekundy później cofnęła się jeden krok w tył. Wściekły Sammy mógł tego jeszcze nie zauważyć, ale Melka uwaliła mu delikatnie koszulę na czerwono. Widocznie musiała się gdzieś zahaczyć, kiedy przechodzili przez magazyn. Kilkanaście kropel krwi, nic więcej. Szybkim ruchem wytarła przedramię w sukienkę.
Aimi

Aimi

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Zawsze czerwone oczy, herb rodu wytatuowany na prawym ramieniu.
Zawód : Modelka, celebrytka
Zajęcia : Brak
Moce : Władza nad lodem, telekineza, manipulacja, magiczna krew.


https://vampireknight.forumpl.net/t590-amelie#790 https://vampireknight.forumpl.net/t793-aimi

Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Samael Czw Mar 07, 2019 5:48 pm

Na szczęście Melka nie opierała się kiedy Samael szybkim krokiem prowadził ją za rękę gdzieś w nieznane. Czyżby ufała mu aż tak bardzo by nie mając pojęcia co się dzieje i gdzie ją właściwie ciągnie, bez oporów za nim podążyć? Intrygujące, choć kiedy się to działo, Smok miał zbyt wiele rzeczy na głowie aby zastanawiać się nad kwestiami zaufania bądź jego braku. Skoro pomimo wysokich szpilek na stopach dotrzymywała mu kroku dość szybko przebrnęli przez korytarz i znaleźli się w windzie. A niewiele brakowało do konfrontacji z facetem, który urażony i upokorzony w oczach kobiety, do której chciał zagadać, skrzyknął jakiś kumpli z zamiarem wszczęcia barowej burdy. W normalnych okolicznościach, to znaczy będąc samemu i nie w matczynym hotelu, odwrót nie wchodziłby w grę. Teraz jednak nie dość, że musiał się pilnować żeby czegoś nie wywinąć to jeszcze czuł się poniekąd odpowiedzialny za małą żmiję, która nie zważając na to jak bardzo był wkurwiony postanowiła wbić mu jeszcze szpilkę.
- Myślałem, że Twój. To na Ciebie się napalił. - burknął w niezbyt wyszukanej ripoście. Trudno jest wymyślić coś błyskotliwego kiedy tak bardzo ma się ochotę wyjść z siebie i stanąć obok. Coś rozgnieść, rozwalić...
Na szczęście nie dane im było dłużej powymieniać się uprzejmościami gdyż krótki moment później już znajdowali się za zamkniętymi drzwiami apartamentu. Chociaż w ich przypadku a zwłaszcza Amelki, zmiana otoczenia niewiele pomagała. Nie ważne gdzie, nie ważne co się działo i tak znajdzie okazję żeby tylko nieco podrażnić Smoka. Kiedyś naprawdę się doigra... Przekroczy granicę i wkurwi go do tego stopnia, że straci nad sobą kontrolę a wtedy skończy się to bardzo źle. Już w windzie niewiele brakowało by ostatnie zabezpieczenia puściły. Wyraźny brak chęci do zabawy w przerzucanie się złośliwościami był jednym z symptomów, że nie był to najlepszy moment żeby go drażnić.
- Nie udawaj głupiej, dobrze wiesz. - syknął przeciągle słysząc pytanie jakie mu zadała. Naprawdę miała zamiar teraz grać, że zupełnie nic nie rozumiała i nie słyszała tego co zdążył jej powiedzieć nim musieli się zmywać z klubu? Niewiele rzeczy było bardziej wkurwiające niż powtarzanie raz jeszcze tego samego. Zwłaszcza jeśli to miało coś w rodzaju wyjaśnień, przeprosin. Co chciała w ten sposób ugrać? Bo póki co mogła najwyżej wiele stracić.
Milcząc jak zaklęty przyglądał się jak Mel podchodzi do niego i zaczyna masować mu ramiona. Nie wyglądało jakby w cudowny sposób miało to całkowicie oczyścić go z buzującego gdzieś tuż pod powierzchnią gniewu, jednak zaciśnięte szczęki wyraźnie się rozluźniły. Właśnie wtedy jego źrenice rozszerzyły się, do wrażliwego nosa dotarł zapach krwi. I to nie byle jakiej tylko prawdziwie zaklętej, słodkiej ambrozji, której działanie było tak uzależniające. Cały wieczór czuł pokusę aby raz jeszcze jej spróbować, choć doskonale wiedział, że może się to dla niego źle skończyć. Wykazywał się jednak żelazną wolą i panował nad mroczną pokusą. Jednak w momencie gdy został uderzony kuszącym aromatem prosto w nozdrza a chwilę potem ujrzał szkarłatne krople na bielutkim, kobiecym przedramieniu... Przełknął głośno ślinę i zaczął wpatrywać się w towarzyszkę prawdziwie wygłodniałym wzrokiem. Tak jak drapieżnik spogląda na ofiarę, która za chwilę miała zostać pożarta. Oblizał spierzchnięte usta i wypuścił powietrze nosem po wzięciu głębszego wdechu.
Potrząsnął czarną grzywą jakby chciał strząsnąć ze swojej głowy myśli o tym by wgryźć się w Melkę i pić zachłannie nektar bogów, który krążył w jej żyłach.
- Kurwa mać! - warknął głośno, zrywając z twarzy maskę i ciskając nią w głąb pomieszczenia. Ozdoba pacnęła w półkę wypchaną elektroniką i nagle w pokoju rozległa się muzyka, której pobudzony nie mogącym zostać zaspokojonym głodem Smok zdawał się nie słyszeć.
Ruszył przed siebie, wymijając szlachetną i szybkim krokiem podchodząc do stolika ze szkłem i alkoholem. Nalał sobie do pełna. Czego? Nie robiło mu to w tej chwili żadnej różnicy. Musiał zrobić cokolwiek co skutecznie zwróci jego uwagę na coś innego niż żarcie. Wypił haustem zawartość szklanki i z przymkniętymi ślepiami ściskał szkło w dłoni. Pękło.
Wyglądając nieco spokojniej, zbliżył się do brunetki, przyciągnął ją ku sobie szybkim ruchem. Zakrwawionymi palcami dotknął karminowych ust Amelie i patrzył na nią z góry, nic nie mówiąc. Samael posiadał dwie namiętności i tylko oddanie się jednej mogło na jakiś czas odsunąć potrzebę zaspokojenia drugiej. Kiedy trzymał ją tak blisko siebie, czuł ciepło jej ciała, jego rozkoszny zapach, aksamit skóry, delikatność ust... Ważyły się właśnie losy, był to zdecydowanie punkt kulminacyjny tego wieczoru. Pochylił się, jego gorący oddech prześliznął się po łabędziej szyi kobiety, był tak blisko, że słyszał szum pompowanej przez tętnice krwi tuż obok, niemal w zasięgu jego długich zębisk. Rozdwojony gadzi język skosztował miękkiej skóry, pozostawiając za sobą nikły, wilgotny ślad. Pazurzaste łapska sunęły wolno w dół zgrabnych pleców.
- Do diabła z Tobą... - mruknął wprost do jej ucha, zaraz po tym łapiąc jego płatek w zęby i nieco za niego ciągnąc. Albo zaraz ją pożre, albo... pchnie na łóżko i rozedrze na strzępy drogą kieckę. Jego instynkty toczyły obecnie potworną walkę o dominację. Bardziej pragnął jej krwi czy jej ciała? Pazury dostały się pod ciemny materiał sukienki i w nagłym przypływie weny, zacisnęły się na jędrnych, kobiecych pośladkach. Znów patrzył na nią z góry, analizując każdą reakcję a w jego oczach niemal dosłownie dogorywały ostatnie pożary po właśnie stoczonej bitwie.
- Carpe diem. - wpił się w czerwone usta zachłannym pocałunkiem, przyciągając drobne ciało jeszcze bliżej, o ile to w ogóle możliwe.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Aimi Pią Mar 08, 2019 7:04 pm

Czas spędzony w windzie ciągnął się nieubłaganie. Sekundy niczym minuty. Melka przecież musiała sobie jakoś umilić czas, czemu nie małą zaczepką? Było to takie w jej stylu. Obojętnie jaka była sytuacja, zawsze znalazła ten odpowiedni moment, żeby komuś dopiec. Za pewne kiedyś przekroczy granicę i pozna prawdziwy gniew Smoka, jednak nie była to ta chwila. Na jej szczęście. Wampirzyca miała to w sobie, że była zmienna niczym ocean. Jeśli się gniewała, robiła to całą sobą, jednak kilka sekund później mogła śmiać się beztrosko jak gdyby nigdy nic. Oczywiście zapamiętywała każdą przykrość czy szkodę. Zapisywała je sobie gdzieś daleko w pamięci, żeby móc się któregoś razu się zemścić. W teraźniejszości jednak była zazwyczaj beztroska. Najpierw wściekła na Samaela, za chwilę zainteresowana, uśmiechnięta i skora do zaczepek. Nigdy nie wiadomo na jaką Amelie się trafiło. Wampir musiał zdawać sobie z tego sprawę, jeśli zamierzał częściej się z nią widywać. Ciągła czujność i te sprawy. W końcu nigdy nie wiadomo co Melka sobie ubzdura i jak będzie się zachowywać. Obecnie jednak była w świetnym humorze, o dziwo. Bawiła się przednio. Dreszczyk emocji i wściekłość Smoka działały na nią kojąco. Oczywiście do pewnego stopnia. Kiedy jego wściekłość była skierowana na nią, na pewno nie byłaby zadowolona. Wręcz przeciwnie, chciałaby odegrać się w taki sam sposób. I pewnie wkurzyła by się identycznie. Ząb za ząb, oko za oko.
Szybkim ruchem wytarła przedramię. Na szczęście rana nie była duża, więc od razu przestała krwawić. Sukienka za to nie nadawała się nawet do czyszczenia chemicznego. Taka szkoda. Widząc poruszenie Smoka wiedziała co mogło się wydarzyć. Liczyła się każda sekunda i każdy następny ruch.
- Uspokój się.
Warknęła cicho, odruchowo kierując się w stronę drzwi. Zdawała sobie sprawę, że w tym momencie jej słowa niewiele znaczyły.  Nie miała jednak zamiaru podzielić losu swoich ofiar i zostać zjedzoną. Nie mogła mu w tym momencie pomóc, nie mogła się do niego zbliżyć. Musiał walczyć sam ze sobą, a jej obecność tylko pogarszała sytuację. Kalkulowała, czy powinna dać nogi za pas i zwiać, jednak póki co czekała. Śledziła każdy jego ruch. Od szamotaniny, po próbę utopienia problemów w alko. Była z niego dumna, radził sobie świetnie. Oczywiście stłuczona szklanka nie miała znaczenia. Collateral damage. Kiedy jednak ruszył w jej stronę, wstrzymała oddech. Była niespokojna. Już miała go odepchnąć lub krzyczeć coś w rodzaju 'poczekaj', jednak Sammy nie wydawał się jej agresywny. Niczym owieczka na łasce wilka, dała się przyciągnąć, sztywna jak struna. Kiedy jednak Smok przejechał zakrwawionym palcem po jej wardze rozluźniła się. Szybko je oblizała zachłannie, a jej oczy zmieniły kolor ze szkarłatnego na czarny. Dostała to co chciała.
- Taki smaczny.
Wyrwało jej się, kiedy rozkoszowała się jego szlachetną krwią. Szlachetną? Nie miała czasu na zastanowienie się nad tym. Skupiła na nim całą swoją uwagę. Odruchowo zarzuciła mu ręce na kark, jak gdyby był jej jedyną deską ratunku. Nie chciała, żeby przestawał, nawet jeśli ryzyko było wielkie. Jego język na jej szyi wywoływał gęsią skórkę. Jej ciało reagowało na pieszczoty bezwiednie, pomimo jej woli. Kiedy złapał jej pośladki, odepchnęła się od ziemi, żeby owinąć swoje długie nogi na jego biodrach. Każdy z nich z czymś walczył. Samael musiał podjąć trudną decyzję i skierować w którąś stronę swoje porządnie. Amelie walczyła między strachem a rozkoszą. Chciała wymazać wszystkie złe wspomnienia. Chciała, żeby Smok wyrył się w jej pamięci, neutralizując poprzednie, złe doznania. Chciała go tu i teraz i jak każda niecierpliwa kotka nie zamierzała czekać. Odwzajemniła jego pocałunek z wielką zachłannością. To nie miał być długi, planowany s* zwykłej zakochanej pary, chodziło tutaj o upust wszelkich emocji. O wygranie wojny z własnymi problemami. Jedną ręką trzymała się jego karku, drugą pociągnęła za jego koszulę, rozrywając kilka pierwszych guzików.
Aimi

Aimi

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Zawsze czerwone oczy, herb rodu wytatuowany na prawym ramieniu.
Zawód : Modelka, celebrytka
Zajęcia : Brak
Moce : Władza nad lodem, telekineza, manipulacja, magiczna krew.


https://vampireknight.forumpl.net/t590-amelie#790 https://vampireknight.forumpl.net/t793-aimi

Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Samael Pią Mar 08, 2019 10:17 pm

Wielu uległo złudnemu wrażeniu, że Samael wydoroślał, zmienił się i choć nadal posiadał wyjątkowo trudny charakter to jednak był już całkiem innym wampirem niż chociażby dekadę temu. Choć minęły lata, wiele zmian nastąpiło w jego życiu i rzeczywiście nieco spoważniał to jedna rzecz ciągle pozostawała niezmienna. Był demonem, zachłanną bestią, która nieustannie pożądała odżywczej krwi oraz słodyczy kobiecego ciała. Dzisiejszego wieczoru nie było wyjątku, w pobliżu Amelie jego żądze wydawały się wręcz jeszcze bardziej pobudzone. Nigdy przecież nie krył się z tym, że jej pożąda. Nigdy co prawda nie wypowiedział takich słów jednak gesty i czyny mówiły same za siebie. Tylko ślepiec nie zauważyłby, że Smok ma wybitną ochotę na małe co nieco. A o jego niezdrowym wręcz pragnieniu narkotycznej krwi nie ma nawet co wspominać... Zbyt często balansował na granicy i musiał toczyć boje by zachować odrobinę samokontroli.
Teraz wszystko eksplodowało takim natłokiem i obfitością doznań, że zdziczały umysł szlachetnego niemal wywrócił się na drugą stronę. Strasznie go nosiło, nie wiedział co ze sobą począć, miał wrażenie, że zaraz po prostu imploduje z niewyobrażalnej potrzeby by... by mieć Amelie. Pragnął jej bardziej niż czegokolwiek innego, wszystkie jego myśli skupiły się na tej drobnej, czarnowłosej postaci, której sama obecność powodowała uporczywe świdrowanie gdzieś na końcu podniebienia. Chciał jednocześnie wgryźć się w jej smukłą szyję i osuszyć do ostatniej szkarłatnej kropelki oraz zerwać z niej tą drogą kieckę i rzucić się na nią w przypływie dzikiego pożądania i namiętności. Jedna opcja wydawała się gorsza od drugiej, nie chciał przecież jej skrzywdzić, mimo tego jak bardzo potrafiła mu działać na nerwy. W jakiś głupi sposób zależało mu też na tym by w jej oczach nie wyglądać jak dzikus, który po prostu pchnie ją na najbliższy mebel i zerżnie jak zwierzę. Szał myśli jaki uderzył go w głowę z siłą młota kowalskiego był nie do zniesienia. Próbował to zapić, nie pomogło. Dopiero odrobina bólu spowodowanego pocięciem dłoni przez kawałki rozgniecionej szklanki przyniósł nieco wytchnienia. Czuł jak krew szumi mu w skroniach, czuł, że nie ma innego wyboru i musi podjąć decyzję tu i teraz. Nie był w stanie po prostu nie wejść w żadne z tych drzwi. Któreś musiał wyważyć i wpaść do środka z hukiem... Stoczyć tytaniczną walkę sam ze sobą i coraz bardziej rosnący głód odsunął chociaż na moment, zajmując swe myśli innym pożądaniem. Drzwi zostały wyważone.
Jego rozdwojony gadzi jęzor śmiało wił się i zapraszał do wspólnego tańca język Amelie. Ich usta raz złączone namiętnym pocałunkiem długi czas nie odrywały się od siebie. Wyglądało na to, że szlachetnej nie przeszkadzały, bezczelne, smocze poczynania. Przeciwnie, wszystko wskazywało na to, że czerpie z tego perwersyjną przyjemność, lubiła czuć na sobie jego szponiaste łapska, które bezwstydnie ją obłapiały kontemplując zgrabne kształty. Podniecało ją kiedy zbliżał usta wyposażone w długie kły do jej szyi. Ta niepewność i poczucie ciągłego zagrożenia przy jednoczesnym byciem obiektem tak bardzo namacalnej adoracji.
Smocze łapska przytrzymały kochankę przez krótki moment, nim szczelnie oplotła go nogami w pasie. Ten ruch tylko bardziej go rozochocił. Nawet nie zwrócił uwagi na guziki, które zostały wyrwane z jego koszuli. Chciał więcej, jeszcze więcej. Będzie ją miał tu i teraz, bez żadnych przedłużających się gier wstępnych i miziania. Przez moment kobieta musiała utrzymać się na nim o własnych siłach, co jednak nie powinno stanowić większego problemu, biorąc pod uwagę jak mocno doń przylgnęła. Niecierpliwym ruchem, wyposażone w czarne paznokcie palce odwinęły górną część drogiej sukienki, odsłaniając kształtne piersi. Zrobił kilka kroków i nieco bardziej uniesiona Mel, opierała się teraz plecami o drzwi, przez które chwilę temu weszli do apartamentu. Mając teraz dwie, jędrne półkule wprost przed oczami bez większego zastanowienia, chwycił jej lewy sutek w zęby i za niego pociągnął. Nie czekając na reakcję, pozytywną czy negatywną, do drugiego na moment się przyssał, drażniąc go jednocześnie swoim śliskim jęzorem.
Czuł jak twardnieje i w spodniach robi mu się coraz ciaśniej. Naprawdę niewiele mu było dziś potrzeba do tego aby być w stu procentach gotowym. Pytanie tylko czy Aimi w taki sposób wyobrażała sobie zakończenie tego spotkania? Bo wiele panienek z dobrych domów fantazjowało o dzikim i namiętnym seksie jednak w rzeczywistości omijały go szerokim łukiem, bojąc dać się ponieść emocjom i czystemu instynktowi.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Aimi Pon Mar 11, 2019 8:24 pm

Prawda była taka, że Melka miała ochotę na Sammiego w takim stopniu jak on na nią. Mimo, że się kryła było to za pewne oczywiste. Po prostu miał to coś. Gdyby był byle kim nawet by na niego nie spojrzała. Nie szukała kolejnych chłopczyków do zabawy i jedzenia. Chciała czegoś 'mocniejszego'. Zresztą traktowała Samaela w specjalny sposób. W końcu był wyjątkowy. Dlatego też z początku nie chciała jedynie się z nim przespać i tyle. Każdy wie, że takie przelotne romansy zamykają drzwi do czegoś głębszego, poważniejszego. Obojętnie czy był to związek czy przyjaźń. Nie chciała tego popsuć, zanim jeszcze się zaczęło. Zbyt dobrze się dogadywali, żeby to zaprzepaścić. Zwłaszcza, że ich relacje byłyby pewnie zaakceptowane przez obydwa rody, a to rzadkość. To nie tak, że Melka szukała akceptacji wśród starszyzny, ale dla odmiany byłoby milutko samemu dobrać sobie towarzystwo i nie musieć się z tego tłumaczyć, no nie? Wszystkie strony zadowolone i usatysfakcjonowane. Zaczepiła się pazurkami o Smoka i zamierzała mocno trzymać.
Well, Melce na pewno by schlebiało, gdyby wiedziała, że Sammiemu zależy na jej ocenie i zdaniu. W końcu uwielbiała być brana pod uwagę. W normalnych okolicznościach byłaby co najmniej zachwycona. Obecnie jednak miała to w dupie, chciała go tu i teraz i natychmiast i nie widziało jej się czekanie. Była niecierpliwą istotą, a co dopiero w takim momencie? Sama zachowywała się jak dzika i miała to głęboko w poważaniu. Nie potrafiła sobie wyobrazić, że miałaby dłużej na niego czekać. Emocje kłębiły się w niej nieubłaganie i lada moment miały doprowadzić ją do szaleństwa.
Tak na prawdę ich pocałunek tylko pogorszył jej stan, wzmagając całe pożądanie. Niezaspokojone kobiety potrafią być okropne, zwłaszcza jeśli nazywają się Amelie Hiou. Sammy miał przesrane, nawet jeśli o tym jeszcze nie wiedział. Lepiej, żeby się wziął do roboty! I tak też zrobił, na własne szczęście.
Wampirzyca nie czekała długo i rozsypane guziki w ogóle jej nie zniechęciły. Jednym ruchem rozdarła jego koszulę do końca, a ta opadła bezwiednie na ziemię. Chwilę później przywarła plecami do chłodnych drzwi, przeciągając pazurkami po jego torsie, zostawiając po nich czerwone pręgi. Oblizała usta, podobał jej się. Nawet nie zauważyła, kiedy dokładnie pozbawił jej górnej części sukienki. Odchyliła głowę do tyłu, gdy bawił się jej biustem. Jęknęła przelotnie, wbijając pazurki w jego kark.
- Ni-e. Nie czekajmy.
Rozkazała? Chyba tak, nie chciała nic przeciągać. Nie tym razem. Może następnym? Jeśli taki będzie. W tym momencie była na skraju szaleństwa i nie potrafiła już dłużej wytrzymać. Chciała poczuć go w sobie i na tą jedną chwilę zapomnieć o wszystkim innym. Chciała, żeby zamazał wszystkie złe wspomnienia, które ją prześladowały. Po części go wykorzystywała, taka była prawda, jednak czy on był lepszy? Obydwoje byli siebie warci. Używali się na wzajem w perfidny sposób, czerpiąc przy tym przyjemność.
1, 2, 3 płytkie oddechy później, stanęła z powrotem na ziemi. Musiała mieć przecież lepszy dostęp. Nie czekając zabrała się za odpakowywanie jego spodni jedną ręką, których szybko się pozbyła. Druga wciąż była zarzucona na jego szyi.
Aimi

Aimi

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Zawsze czerwone oczy, herb rodu wytatuowany na prawym ramieniu.
Zawód : Modelka, celebrytka
Zajęcia : Brak
Moce : Władza nad lodem, telekineza, manipulacja, magiczna krew.


https://vampireknight.forumpl.net/t590-amelie#790 https://vampireknight.forumpl.net/t793-aimi

Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Samael Wto Mar 12, 2019 8:47 pm

Spoiler:
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Aimi Nie Mar 24, 2019 6:15 pm

Spoiler:
Aimi

Aimi

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Zawsze czerwone oczy, herb rodu wytatuowany na prawym ramieniu.
Zawód : Modelka, celebrytka
Zajęcia : Brak
Moce : Władza nad lodem, telekineza, manipulacja, magiczna krew.


https://vampireknight.forumpl.net/t590-amelie#790 https://vampireknight.forumpl.net/t793-aimi

Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Samael Nie Mar 24, 2019 7:17 pm

Spoiler:
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Aimi Czw Mar 28, 2019 8:44 pm

Spoiler:
Aimi

Aimi

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Zawsze czerwone oczy, herb rodu wytatuowany na prawym ramieniu.
Zawód : Modelka, celebrytka
Zajęcia : Brak
Moce : Władza nad lodem, telekineza, manipulacja, magiczna krew.


https://vampireknight.forumpl.net/t590-amelie#790 https://vampireknight.forumpl.net/t793-aimi

Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Samael Wto Kwi 02, 2019 3:45 pm

To był szybki i wyjątkowo dziki seks. Żadnych zbędnych ruchów, gier wstępnych, wysublimowanych pieszczot. Czysta, niczym nieskrępowana żądza, która znalazła ujście dopiero w momencie gdy brunetka odchyliła głowę i głośno jęknęła a jej partner po kilku kolejnych ruchach eksplodował gorącą cieczą w jej wnętrzu. Było zbyt gwałtownie i zwierzęco by zastanowił się nad ewentualnymi konsekwencjami takiego finału. W tej chwili nie liczyło się nic innego jak uczucie błogiego spełnienia towarzyszące skurczom mięśni, które dosłownie wpompowywały w kochankę jego spełnienie. Stał tak jeszcze chwilę, trzymając delikatne ciało w swym żelaznym uścisku i napawając się tym cudownym momentem.
Chwilę później, nie bardzo wiedząc w jaki sposób, znalazł się już na łóżku, leżąc rozwalony niczym hrabia. Amelie była na nim, najwyraźniej pociągnął ją ze sobą gdyż ciągle obejmował ją ramieniem, dłoń, już dużo mniej brutalnie, trzymał na jej jędrnym pośladku. Nic nie mówił, oddychał i powoli uspokajał się po tej dzikiej gonitwie, którą właśnie sobie urządzili. Dawno nie odpłynął aż tak. Naprawdę czuł się jakby dopiero wróciła mu świadomość i kontrola nad własnym ciałem.
W jakiś sposób, w wolnej ręce znalazł się jego telefon. Pisał jakąś wiadomość a kiedy skończył odrzucił urządzenie gdzieś na materac.
- Zaczekamy aż przyjedzie ktoś od mojego ojca. To pewnie chwilę potrwa. - odezwał się wreszcie. Jego głos był zachrypnięty, jakby odzwyczaił się od ludzkiej mowy i zbyt długo posługiwał się warkotami, mruknięciami i stęknięciami. Uniósł głowę by skubnąć karminowe wargi Melki, ot tak po prostu.
- Przy okazji przywiezie Ci nową sukienkę. W tym nie pójdziesz. - spojrzał na jej wieczorową kreację, którą rozdarł tu i tam podczas szamotaniny. Jego mina nie wyrażała troski czy żalu. O dziwo wyglądał jakby chodziło o coś zupełnie innego. Zazdrość? Możliwe, przecież poszarpana kieca odsłaniała by sporo ciałka gdyby Mel zdecydowała się w nią wskoczyć. Cóż... tej nocy była jego, do tego od dawna już go do niej ciągnęło. Nawet dziś dał już swego rodzaju pokaz zazdrości. Albo i dwa. Chyba zbyt wiele przed nią odsłaniał, choć robił to zupełnie nieświadomie.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Pokój na II piętrze Empty Re: Pokój na II piętrze

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach