Pokój na I piętrze

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pokój na I piętrze - Page 2 Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Omitsu Czw Sty 05, 2017 9:40 pm

Omi była twardą babeczką i wiele w życiu przeszła. Już pomijając fakt, że musiała usunąć pierwszą ciążę bo Kain TAK CHCIAŁ, niejednokrotnie upadała ale zawsze znajdowała siły żeby się podnieść. Po każdym niepowodzeniu stawała się twardsza i traktowała pasma niepowodzeń jako nauczkę na przyszłość. Owszem, bywało przykro, żałośnie a niekiedy wydawało jej się, że nie ma więcej siły. Zawsze ale to zawsze znajdowała w sobie ten mały punkt zaczepienia do startu od nowa. Dlaczego więc jej syn, młody mężczyzna, facet ! Został złamany przez jeden, fatalny wypadek. Podejrzenia z jej strony były ukierunkowane na rodzinę ze strony męża, a jakże! To pewnie „po nich” ma problemy z psychiką i tą ogromną nieporadność. Bo Reiter zaradności nigdy nie brakowało.
Niedopatrzenie? I to jakie! Jak można nie zauważyć, że w odwiedziny nie przyszła Omitsu a jej siostra bliźniaczka. Owszem, były podobne jak dwie krople wody ale wampiry mają to do siebie, że posiadają wyczulone zmysły. Wzrok, węch i coś jak szósty zmysł, wyczucie aury, tak bardzo indywidualnej dla każdego osobnika. Ta cała sytuacja to jedno wielkie nieporozumienie, które dało Omi możliwość i wybór. I wybrała, ucieczkę, kolejny raz. Tchórz? Nazywajcie to jak chcecie. Musiała ratować skórę. Atmosfera robiła się coraz bardziej napięta, do tego nieciekawe relacje z mężem. Kiedy zrobiło się naprawdę gorąco, spieprzyła. Bardzo silnie rozwinięty instynkt przetrwania, oj tego jej nie brakowało.
Kobieta nigdy nie była mile widziana w rodzinie Asmodey. Głównym powodem była jej grupa krwi. Dyskryminacja to jedyne słowo, które w pełni określało stosunek pozostałych do jej osoby. Niby jej mąż nigdy nie chciał mieć dzieci ale gdy już o tym mówimy, powinny być szlachetne, oczywiście. Niestety Omi nigdy nie mogła mu ich dać dlatego jej „śmierć” była większości na rękę, a powrót? To kłopot. Na wszystkie zmartwienia można znaleźć jakieś rozwiązanie ale o tym nieco później.
I Ty nigdy nie byłeś święty!
Warknęła kiedy potrząsną nią kolejny raz. Spróbowała się nawet wyrwać w przypływie złości. Oczywiście nie udało jej się, była za słaba ale pokazała, że nie jest w jego rekach bezwładną laleczką, z którą może zrobić co tylko chce. Nadal miała pazury i umiała je pokazać jeśli zajdzie taka potrzeba. Była niższej krwi, była kobietą ale nie wolno jej lekceważyć z tego powodu, pamiętaj.
Kiedy ją wreszcie puścił stanęła przodem do niego, prawa nogą nieco z przodu. Była o wiele, wiele niższa i fikała do niego jak pchła co dla kogoś stojącego z boku mogło śmiesznie wyglądać. Miała to gdzieś, musiała się wyżyć.
Za to ja wprost przeciwnie. Byłam głupia, że posłuchałam ojca!
Groziła mu palcem a na jej policzki wylał się różowy rumieniec złości. Gdyby była wulkanem to właśnie zaczęłaby wyrzucać z siebie ostrzegawcze fragmenty kamieni, przystawka przed lawą. Na szczęście dla otoczenia była tylko blondynką, która nie ma nawet na tyle siły żeby roznieść ten budynek. Chociaż nawet gdyby mogła to i tak tego nie zrobi, to przecież jej hotel…
Tak? Jakoś nie wyglądasz na umierającego.
Odpowiedziała niezwykle nerwowo i niemal przez zaciśnięte szczęki. O Boże, jak on ją zdenerwował. Najchętniej rzuciłaby mu się do szyi i zacisnęła na niej obie dłonie, przyduszając. Powoli traciła nad sobą panowanie co niestety wyglądało dość zabawnie. W końcu po jego ostatnich słowach dała krok w przód i oparła dłonie na barkach mężczyzny popychając go do tyłu. Jeszcze sekunda a zaczną się kotłować i szarpać. Aż szkoda, że w pomieszczeniu nie ma kamer bo byłby z tego dobry kabaret.
Żal mi Ciebie wiesz? Nawet nie masz pojęcia…
Przygryzła dolną wargę tak mocno, że poczuła na języku metaliczny posmak własnej krwi. Urwała w bardzo ważnym momencie zaciskając dłoń w pięść. Bo przecież chciała mu powiedzieć ale nie w takich okolicznościach i nie w złości. Nie wróciła tylko dlatego, że ojciec tego chciał, że sama tego chciała ale był jeszcze ktoś kto na to zasługiwał. Jej mała tajemnica.
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze - Page 2 Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Kain Pią Sty 06, 2017 10:48 pm

Odkąd Samael nauczył sie chodzić i bełkotać pierwsze sylaby wiadomo było, że ma problemy psychiczne. Na wszystko reagował w specyficzny sposób, każdą emocję, zwłaszcza te negatywne, przeżywając w wyjątkowo gwałtowny sposób. Jako matka powinna doskonale zdawać sobie z tego sprawę, że ten dzieciak będzie problematyczny w przyszłości. I tak też było. Wszyscy oprócz ojca obchodzili się z młodym jak z jajkiem, żeby czasami go nie rozdrażnić i nie sprowokować. Ot, normalne zachowanie w takiej sytuacji. Oprócz mamusi, która jakby nigdy nic postanowiła zaciągnąć jego narzeczoną na wspólne lizanie sobie kroczy. Bo czemu nie? Ale to wszystko na pewno wina rodziny od strony Kaina, że małolat wkurwił się tak potężnie, że całkowicie stracił nad sobą kontrolę i został pochłonięty przez żądze zemsty i zabijania. Oj, jaki on nieporadny. A biedna Omi oczywiście w całej tej sytuacji była najbardziej poszkodowana!
Z nią było zawsze tak samo. Nie ważne co zrobiła i ile szkód wyrządziła. Zawsze twierdziła, że to ona jest ofiarą, cierpi niezasłużenie albo wina nie leży tylko po jej stronie. Bo to wspólna wina wszystkich innych, że była głupią blondynką nie myślącą nad konsekwencjami swoich czynów.
- Oczywiście, nie byłem święty. To moja wina, że jesteś tępa i nie zastanawiasz się nad tym co się stanie jeśli zrobisz to czy tamto. Ale, hej, jesteś taką silną i niezależną kobietą! Każdemu zdarzają się potknięcia. Szkoda, że tylko twoje rujnują wszystko i wszystkich wokół. - sarknął i prychnął pogardliwie. Ależ ona działała mu na nerwy. Jeśli sięgnąć pamięcią w tył to pomiędzy naprawdę krótkimi przerwami kiedy akurat się rżnęli albo miziali, ciągle chodził wściekły albo w podłym nastroju. Bo albo zdenerwowała go czymś w rozmowie albo jednym ze swoich genialnych pomysłów.
Złościła się? Zaciskała piąstki i miała różowe policzki, więc chyba tak. Naprawdę to ona miała prawo do tego by się wściekać, nawet mimo tego, że był w stosunku do niej nieprzyjemny i dość mocno atakował słownie. Nawet nieco nią szarpnął. Ale przecież mówił prawdę. Choć, jak to Omi, na pewno miała swoje zdanie, które różniło się diametralnie od tego co przedstawiała rzeczywistość.
- Jeżeli o tym mowa to niedługo Ty możesz być umierająca. Należałoby jakoś rozwiązać pewną nieścisłość w dokumentacji. Najlepiej długo i boleśnie, żebym i ja zaznał z tego tytułu nieco przyjemności.
Na wrednej gębie wampira zagościł paskudny uśmiech a w jego zimnych oczach błysnęło coś ostrzegawczego. Nie bagatelizował jej, wcale a wcale. Po prostu zdawał sobie doskonale sprawę ze swojej ogromnej przewagi. Mogło to jeszcze do niej nie dotrzeć, ale była skazana tylko i wyłącznie na jego łaskę lub jej brak.
- Drażnienie mnie nie jest najlepszym pomysłem, Omi. Zwłaszcza, że tylko od mojego kaprysu zależy w jakim stanie i czy w ogóle opuścisz ten budynek. - złapał jej nadgarstki i zamknął w swoich przypominających uściskiem stalowe kleszcze łapskach. Tym razem nie zrobił jednak nic więcej - nie przyciągnął ani nie odepchnął kobiety od siebie. Pochylił się nad jej drobną postacią i z tym swoim drapieżnym uśmiechem przywodzącym na myśl drapieżnika, który zapędził ofiarę w kozi róg, patrzył na wampirzycę z góry.
- O czym nie mam pojęcia? Co jeszcze chciałabyś mi powiedzieć i na szalę tych słów rzucić swoje życie?
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze - Page 2 Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Omitsu Pią Sty 06, 2017 11:53 pm

Kain miał swoje zdanie a ona miała swoje czyli jak za starych dobrych czasów kiedy żadne nie umiało i nie chciało ustąpić. Rodzinka niemal w komplecie. Swoją drogą umieszczenie takiego potomka w lochach pewnie było mężulkowi bardzo na rękę. Jako niepoczytalny nie miał praw do dziedziczenia no i jeszcze kwestia jego krwi. Tak, to był bardzo drażliwy temat, który jeszcze nie został głośno poruszony. Chociaż to kwestia czasu. Ach i jeszcze jedno, wyjaśnijmy sobie bardzo ważną kwestie. Z tego co pamięta Omi, to tamta lalka zaciągnęła ją, nie odwrotnie. Wtedy trochę wypiła i do dziś nie ma pewności co do zaistniałych faktów ale im dłużej coś powtarzamy tym bardziej staje się to prawdą. Bardzo cenna uwaga szczególnie w przypadku tej tutaj pani. Oj ona była bardzo specyficzna i niepowtarzalna. Można ją albo kochać albo nie znosić. Neutralnych uczuć jakoś nigdy nie wywoływała, dlaczego?
Co do głupiej blondynki hmmm… „widziały gały co brały?” Omitsu niespecjalnie wyróżniała się intelektem na tle pozostałych kobiet. Do bystrej nieco jej brakowało ale nadrabiała sprytem, przebiegłością i nieodpartym urokiem. Co nie dopowiedziała to dowygladała. A gdyby ktoś miał pretensje proszę spojrzeć na jej kolor włosów. Oczywiście nie róbmy z niej totalnej idiotki tylko nie zawsze zaradną kobietę, która potrzebuje silnego męża. Takiego co to pomoże jej i stanie murem. Panowie lubią czuć się potrzebni, nawet bardzo.
Przeprosiłam, co mam Ci jeszcze kurwa powiedzieć?!
Zagroziła mu kolejny raz a jej oczy całkowicie zmieniły kolor. Nie były już tak jasne i zimne jak zawsze. Stały się ciemnoczerwone, niemal brązowe.  Znowu ją szarpał? Co to to nie!
Szarpnij mnie jeszcze raz to Cię pobije!
I gdyby nie powaga sytuacji i to, że cała kłótnia toczyła się na bardzo serio, pewnie odwróciłaby się na pięcie i wyszła trzaskając drzwiami. To całkowicie mijało się z celem. Nie po to gniła tylko godzin w samolocie żeby przegapić konfrontacje z własnym mężem.
Grozisz mi?!
Pomimo tego, że oboje dzieliła naprawdę niewielka odległości Omi krzyczała bez opamiętania. Miała dosłownie gdzieś, że wszyscy ją słyszeli. Nie dość, że panowie za ścianą doskonale zdawali sobie sprawę z obrotu akcji to i parter pewnie słyszał tą drobną wymianę zdań.
Patrz jak się boję.
I już miała go trzasnąć w ten blady pysk kiedy kolejny raz złapał jej nadgarstki. Ej! To nie było fair bo liść w damskim wydaniu był bardzo efektowny i wymowny. Tymczasem on krępuje jej ruchy i jeszcze staje nad nią blisko, za blisko… Serce blondynki zaczęło bić nieco szybciej, co ono,  głupie? Bliskość mężczyzny miała sprawić, że się przestraszy, zmięknie i zacznie błagać o życie. Tymczasem w jej dole brzucha zaczęło się kotłować nieznośnie przyjemne ciepło. Była wściekła na to uczucie, na siebie, na swoją słabość. Choć wszystko trwało bardzo szybko to w jej głowie istniał regularny burdel. Dotyk, zapach, bliskość, zbyt wiele jak na pierwszy raz i do tego podszedł za blisko.
Nienawidzę Cię.
Jęknęła ze złością zadzierając jednocześnie głowę do góry po czym wpiła się w jego usta sama nie wiedząc co czyni. Nawet jeśli sam akt pocałunku trwał chwilę to zakończył się mocnym wbiciem zębów w dolną wargę szlachetnego, ze złości i bezsilności zarazem. Omi, wpadłaś…
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze - Page 2 Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Kain Sob Sty 07, 2017 9:21 pm

Taaak, jak za starych dobrych czasów kiedy ciągle kłócili się o najmniejszą nawet pierdołę i później chodzili na siebie obrażeni przez kilka dni. Do czasu aż nie nastąpiło pojednanie, w którym żadna ze stron i tak nie przyznała racji drugiej, ale po prostu oboje mieli dość nieprzyjemnej atmosfery w domu. Ich wspólne życie w dużej mierze tak właśnie wyglądało. A kiedy doszło jeszcze dziecko... Cóż. Faktycznie zamknięcie go w lochu na wieki było całkiem na rękę Draculi. Po pierwsze młody był nieprzewidywalny i niestabilny do tego odziedziczył po swojej matce krew gorszej kategorii. Nikt rozsądny nie dopuściłby kogoś takiego do dziedziczenia fortuny, firmy i tytuły głowy rodu. Mimo wszystko to nadal był jego syn - niechciany - ale jednak syn. Czy tak naprawdę cała ta afera była tylko z tego powodu? Był wściekły na żonę i niedoszłą synową, oczywiście. Tej pierwszej prędzej czy później i tak by odpuścił, jak zwykle z resztą. Młodej Shiroyama też nie zrobiłby wielkiej krzywdy. Nie dlatego, że był tak wspaniałomyślny, ale ze względu na ich rodzinne powiązania. Mógł jej nie znosić, ale to nadal była córka jego kuzyna.
Skoro nie to, to o co właściwie mu chodziło? Co sprawiało, że aż tak bardzo nienawidził kobiety na jaką właśnie patrzył?
- Całe życie tylko przepraszasz... - syknął rozeźlony. Dość miał już tego wszystkiego. Tego, że nagle wróciła z martwych, sprawy, które dawno temu powinny być już pogrzebane znowu wyłażą na wierzch i całej tej kłótni. Bo to wszystko nie miało za grosz sensu. Kłócenie się z nią było tak samo bezcelowe jak próbowanie zawrócić bieg rzeki.
Na jej groźbę zaśmiał się samymi ustami. W oczach nadal tliły mu się gniew i żądza zrobienia jej krzywdy. Problem polegał na tym, że jeszcze tego nie zrobił a powinien uczynić tak już na samym początku. Ostro postawić sprawę, pokazać, że nie ma żartów i żadna dyskusja nie zmieni jego nastawienia. Zamiast tego wdał się w kretyńską utarczkę słowną, której jedynym efektem było jeszcze większe rozdrażnienie.
Niespodziewanie ich usta się złączyły. Krew szumiała mu w uszach, wyraźnie czuł tętno na swoich skroniach, które łomotało coraz głośniej zwiastując nagły wybuch. Wbrew sobie i zdrowemu rozsądkowi nie przerwał całego zajścia, nie odepchnął jej od siebie a otrzeźwiał dopiero w momencie gdy poczuł ból związany z wbiciem się w jego wargę drobnych zębów wampirzycy.
- Ja Ciebie też. - mruknął złowrogo mierząc ją przymrużonymi ślepiami. Wyglądał teraz jakby był gotowy do ataku w każdej chwili. Pełna napięcia chwila, wydawało się, ze całe pomieszczenie wręcz bierze głęboki oddech w oczekiwaniu na błyskawiczny atak, który powinien teraz nadejść. Nadszedł.
Zdecydowanym ruchem pchnął kobietę na ścianę i przygwoździł do niej całym sobą. Puścił jej lewy przegub, pazurzastą dłonią rozpoczynając wędrówkę po jej ciele. Szpony zacisnęły się mocno na piersi, następnie prześliznęły się po zgrabnym boku, biodrze i wsunęły pod spódniczkę po to aby uścisnąć jędrny pośladek i tam już pozostać.
- Nie ma na tym świecie osoby, którą nienawidziłbym bardziej od Ciebie. - warknął jej prosto w twarz i szybkim ruchem prawej ręki sięgnął do jasnych włosów zmartwychwstałej żony. Zdecydowanym pociągnięciem chciał zmusić Omitsu do tego by uniosła swe oblicze, po czym agresywnym pocałunkiem wpił się w jej usta kończąc jakąkolwiek dalszą dyskusję.
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze - Page 2 Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Omitsu Sob Sty 07, 2017 10:10 pm

Za starych, lepszych czasów darzące się uczuciem osoby mówiły „kocham Cię”. Teraz to wygląda nieco inaczej. Kto by pomyślał, że tak skrajne emocje mogą pchać ku sobie tak intensywnie jak odrzucać. Przywiązanie, przyzwyczajenie, znajomość każdego centymetra ciała, rozumienie siebie bez słów, to wszystko zobowiązuje i kusi. Pragnienie kogoś, komu najchętniej skopałoby się tyłek i zmieszało z błotem na oczach innych, to dziwne, głupie i niestety prawdziwe. Przecież można kochać i nienawidzić jednocześnie. Kobieta padła ofiarą dwóch tak skrajnych uczuć, że przestała już racjonalnie myśleć. Przecież nie raz układała sobie to wszystko w głowie. W jej wyimaginowanym spektaklu aktorzy siadali przy stole i rozmawiali jak cywilizowani ludzie. O powrocie? Rozwodzie? Nieważne. Podstawą wszystkiego była szczera i chłodna rozmowa. Niestety taka konwersacja mogła mieć miejsce co najwyżej pomiędzy partnerami biznesowymi. W prawdziwym życiu występowało coś co wszystko skutecznie psuło-emocje. Tylko ogromne opanowanie mogło je skutecznie stłamsić. Najwidoczniej tutaj go zabrakło. To dobrze, źle? Okaże się w przyszłości.
Teraz gwałtownie pchnięte ciało blondynki niemal odbiło się od chłodnej ściany hotelowego pokoju. Wolną już dłonią sięgnęła w bok. Włącznik światła, tego szukała. Cichy pstryk i w pomieszczeniu zapadł zmrok. Jedyne źródło światła to wychodzące na ulice, duże okno. Dlaczego to zrobiła? Nieszczególnie zastanawiała się nad tym co robiła. Była kobietą, młodą, z mnóstwem potrzeb i mężczyzną, który mógł dać jej to czego chciała. Chociaż to nie był powód jej wizyty. Szczególnie to ona się nie opierała, jak zwykle zresztą.
Czując na sobie łapy mężczyzny zarzuciła atakowaną nogę na jego biodro. Przy tym oparła chwilowo obie dłonie na jego klatce piersiowej. Cóż, musiała mieć jakiś punkt zaczepienia żeby nie stracić równowagi. Chociaż… była dość skutecznie unieruchomiona więc małe szanse na wywrotkę. Unosząc podbródek wysoko do góry (bo była o wiele niższa) zaczęła całować się jakby nigdy nic. Namiętnie, z nutką agresji i uległości, którą panowie tak bardzo lubią. Jej dłonie długo nie były bezczynne. Odnajdując kolejne guziki w koszuli zaczęła je rozpinać jeden po drugim. Miała w tym wprawę więc poszło szybko i sprawnie. Gdy tylko skończyła na ostatnim, na dole, przeszła do spodni, a najpierw paska jeśli się tam znajdował.
Nikt nie pomyślał o publice za drzwiami i całym budynku hotelu. Nagle krzyki i wrzaski ustały a w pomieszczeniu zgasło światło co było widoczne nawet przez minimalną szparę między drzwiami a progiem. Nie było osoby, która nie zastanawiała się czy przypadkiem Kain nie pozbawił swojej żony głowy, bo innego scenariusza po tym wszystkim nie mogło być, a jednak!
Tęskniłam.
Powiedziała gdzieś pomiędzy kolejnymi pocałunkami wbijając paznokcie prawej dłoni w napięte ramię mężczyzny.
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze - Page 2 Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Kain Nie Sty 08, 2017 3:25 pm

Chyba mieli zupełnie różne oczekiwania co do przebiegu i atmosfery czekającej ich rozmowy. Jak zwykle z resztą. Zawsze w dowolnej niemal sprawie zajmowali całkowicie przeciwstawne stanowiska. Kobieta chciała spokojnej, chłodnej rozmowy, czegoś na kształt negocjacji czy stonowanych negocjacji biznesowych. On z kolei z tyłu głowy układał już sobie cały zestaw wyrafinowanych tortur psychicznych oraz fizycznych jakim podda zmartwychwstałą cudem żonę kiedy tylko ta wpadnie w jego szpony. Ich temperamenty w takich sytuacjach zmieniały się diametralnie, bo przecież na co dzień to Omitsu była tą energiczną i wybuchową a Kain tym zimnym i stonowanym. Razem zawsze stanowili dziwny i pasujący do siebie miks, który choć wydawał się bardzo autodestrukcyjny to jednocześnie się uzupełniał. Ta sama autodestrukcja i przyciąganie się skrajnych przeciwności znów pchnęła ich ku sobie. I chociaż wyraźnie deklarowali wobec siebie wrogość a wręcz nienawiść nie potrafili lub nie chcieli powstrzymać rosnącego pragnienia by znów, choć na chwilę złączyć się w chaotyczną i kłębiącą się masę różnych emocji i pożądania. Bo miłość i nienawiść to bardzo zbliżone do siebie uczucia. Oba niejednokrotnie prowadzą do pragnienia posiadania ciała i duszy tej drugiej osoby.
Będąc kompletnie pochłoniętym przez chęć jej posiadania nie zwracał uwagi na otaczający ich świat. Zgasło światło? Nie zauważył. To, ze na korytarzu i pod drzwiami pewnie roiło się od członków Zakonu również kompletnie nie zaprzątało mu głowy. Vincent i reszta jego zbirów zapewne liczyli na jakieś krwawe porachunki i wrzaski bólu czy też błagania o litość. Musieli się zdziwić nagłą ciszą... Tylko Natsume wydawał się zupełnie niezdziwiony zaistniałą sytuacją komentując nagłą ciszę i zaciemnienie pokoju lekkim uśmiechem.
Dracula obłapiał pośladek żony, co jakiś czas sunąc pazurami po jej kuszącym udzie, z lubością zahaczając o koronki pończochy. Pocałunkom i podgryzaniu warg nie było końca.
- Nie wiesz jak bardzo... - cokolwiek chciał powiedzieć zostało to przerwane kolejnym pocałunkiem. Pazurami prawej ręki, którą dotychczas trzymał wampirzycę za włosy również sięgnął pod krótką kieckę. Wsunął paluchy pod cienki materiał bezbłędnie zmierzając do tego najczulszego miejsca na kobiecym ciele. Nie zabawił tam jednak długo, gdyż wzorem chwili poprzedniej, w identyczny sposób zaatakował jej nogę licząc na to, że i ona zostanie uniesiona aż do jego biodra. Mając ją niemal jak na talerzu niewątpliwie skieruje swe kroki w stronę zdewastowanego łóżka, nie puszczając oczywiście swojej zdobyczy nawet na moment. Pozbywszy się po drodze luźnych już spodni, klapnął z impetem na materacu i pospiesznie począł szukać zamka czy czegokolwiek umożliwiającego pozbycia się z Omi ubrania, które bez wątpienia nie jest jej już do niczego potrzebne.
- Zdejmij wreszcie to cholerstwo albo rozedrę to na szmaty... - warknął nieco zniecierpliwiony bezowocnymi jak do tej pory poszukiwaniami.
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze - Page 2 Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Omitsu Pon Sty 09, 2017 6:58 pm

Zaczepiając raz po raz o delikatną skórę ust mężczyzny nie miała najmniejszego zamiaru jej naruszyć. To, że przygryzła ją za pierwszym razem spowodowane było przypływem złości i chęci odwetu za to całe szarpanie. Teraz jej przeszło a właściwie to na chwilę obecną zapomniała, że dwa, czy trzy razy miał czelność nią potrząsnąć. W sumie to nic złego ale Omi jako czepliwa blond dziewucha lubiła się dopieprzyć o byle co. Z pewnością jeszcze kiedyś nadejdzie czas, że powie „a pamiętasz jak wtedy w hotelu...” ale to nie dziś i nie jutro. Jej pamięć miała to do siebie, że była wybiórcza. Pamiętała tylko to co chciała bądź było dla niej istotne. Takie przebiegle zaprogramowane zwierze :c.
Chłód ściany, bliskość drugiej osoby i zerowe szanse na ucieczkę. Dogodne warunki na dalszy rozwój sytuacji zwłaszcza, że ta osoba była w świetle obowiązującego prawa jej mężem, żadnego cudzołóstwa,  zdrady i innych nieprzyzwoitych ruchów.
Przez ciało blondynki przebiegł drobny, ledwo wyczuwalny dreszcz, który był jedynie zapowiedzią nadchodzącej przyjemności. Bo to co teraz robił mężczyzna było przyjemne i to bardzo. Zwłaszcza w chwili, w której wsunął palce pod materiał bielizny. Kobieta jęknęła cicho tracąc zupełnie grunt pod nogami. Niemal w tej samej chwili została podniesiona ku górze. Szybko załapała aluzję zarzucając dodatkowo dłonie na kart męża. Kierunek łóżka a właściwie to co z niego zostało. Jedna poduszka gdzieś w rogu i materac, reszta leżała na podłodze. Czego można było szukać w pościeli? To wiedzieli jedynie panowie okupujący od dłuższego czasu drzwi.
Siedząc okrakiem na kolanach mężczyzny Omi posłusznie sięgnęła do tyłu odnajdując bez problemu maszynkę suwaka. Z taką samą łatwością przesunęła ją ku dołowi. Łapiąc sukienkę za boki, uniosła głowę i zdjęła z siebie materiał pozostając tym samym w samej bieliźnie i pończochach. Ach wróć! Jeszcze kozaki do kolan, dajcie jej chwilkę. Kilka sprawnych ruchów, a i one opadły obok łóżka. Resztę zostawiła dla mężczyzny. Wplatając palce w jego jasne włosy ponownie zaatakowała usta. Tym razem mniej agresywnie. Bez przyczyny przeszła do szyi odciągając jego głowę ciut do tyłu. Nigdzie nie umiała długo zagrzać miejsca. Z premedytacją zdjęła też z niego krawat i koszulę.
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze - Page 2 Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Kain Sob Sty 14, 2017 4:28 pm

Oboje byli bardzo pamiętliwymi bestiami i potrafili wywlekać na wierzch jakieś drobne sprawy, o których wszyscy zdążyli już dawno zapomnieć. To jeszcze bardziej komplikowało ich relacje małżeńskie. O ile to w ogóle możliwe. Bo pomimo, że ich charaktery były tak dobrze zazębiające się to jednocześnie ich to elektryzowało i odpychało. Mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają, co w tym przypadku jest prawdą. Problemem stawał się magnetyzm zbyt mocny i gwałtowny, taki, który nie może doprowadzić do niczego innego jak tylko zderzenia i wybuchu. Największy problem stanowiło ich dążenie do samo-destrukcji. Bo choć zdawali sobie z tego sprawą, czuli, że to wszystko jest zbyt silne, emocjonalne i nasycone do tego stopnia, że pojedyncza iskra może spowodować eksplozję i tak koniec końców brnęli w to wszystko dalej. W psychologii nazywa się to chyba osobowością autodestrukcyjną.
Usadowił się w miarę wygodnie na skraju łóżka, z nogami nadal twardo postawionymi na ziemi. Oczekując aż Omi pozbędzie się swojej sukienki postanowił uwolnić się od zupełnie zbędnych już butów oraz dolnych części garderoby. Z oczywistych względów nie mógł tego zrobić pozostając w aktualnej pozycji, tak więc musiał uciec się do użycia jednej ze swych mocy. Spod łóżka wypełzły dwie potworne łapy, wyposażone w ostre jak brzytwa pazury, które raz dwa zajęły się wszystkim pozostawiając mężczyznę w negliżu. Równie szybko jak sie pojawiły zniknęły bez żadnego śladu.
Odpowiadał na każdy pocałunek żony, po swojemu, nieco agresywnie i zachłannie, przeciągając je  tak długo jak tylko mógł. W tym chaosie spragnionych siebie ust wampir wykazał się jednak odrobiną opanowania i sprawnie zajął się zapięciem górnej części jej bielizny. Uwolniwszy te dwa ukochane kształty natychmiast ulokował na jednym z nich swoje łapsko, o dziwo jednak będąc całkiem delikatnym. Pieścił ją z wyczuciem jakiego trudno byłoby się po nim spodziewać, kciukiem co jakiś czas drażniąc różowy sutek. Drugą ręką nadal błądził po jej plecach, samymi koniuszkami palców i pazurów tworząc na jej aksamitnej skórze niewidzialne wzory i ścieżki.
Już po dłuższej chwili, nieco mniej łagodnie niż do tej pory, ujął kochankę za włosy i odciągnął od szyi, wymuszając spojrzenie mu w twarz.
- Powiedz to. - mruknął mrużąc nieco swoje zimne ślepia, które pozostawały chłodne nawet pomimo chwili emocjonalnego uniesienia - Powiedz, że mnie kochasz. - powróciwszy do wykonywanych wcześniej czynności wpatrywał się w jej oblicze z wyczekiwaniem. Jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki cała złość, gniew i chęć zrobienia jej krzywdy odeszła. Czekał, nie dając po sobie wiele poznać choć wewnątrz był nieco spięty i niecierpliwie oczekiwał szczerej odpowiedzi, która wcale nie musiała być tak prosta jakby tego sobie życzył.
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze - Page 2 Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Omitsu Pon Sty 16, 2017 10:21 pm

Porządnie, żar, żądza i kilkanaście innych słów, które pasowałyby do tego co czuła niewysoka blondynka będąc tak blisko osoby, za którą tak tęskniła. Jego dłonie na jej ciele. Pod dotykiem prężyła się niczym kociak, który dopadł pana gdy ten tylko wrócił z pracy. Jednocześnie sunąc opuszkami po ciele mężczyzny przypominała sobie każdy jego fragment. Przerywając na chwilę bieg w jednoznacznym kierunku objęła jasnowłosego rękami i lekko przycisnęła do siebie chowając jednocześnie nos w niewielkim zagłębieniu jego obojczyka. Plątała się pomiędzy chęcią spędzenia kilku upojnych chwil a pragnieniem skrycia się przed całym światem w bezpiecznych ramionach. Najwidoczniej miała w zamiarze skorzystanie ze wszystkiego na raz dawkując i jedno i drugie, bez wyraźnego zdecydowania. Kobieta niezależna, z własnym zapleczem finansowym, głową na karku i względną stabilizacją. Bujda! Każda potrzebowała mężczyzny tak samo jak każdy mężczyzna potrzebował kobiety. Najszybciej doceniamy coś w chwili gdy to tracimy. Wizja odzyskania zguby daje nadzieje na lepszy, nowy początek.
Już nigdy nie zniknę.
Słowa wypowiedziane gdzieś przed siebie bez konkretnie zdefiniowanego odbiorcy były nie tylko obietnicą ale i deklaracją dla samej siebie. Może ten czas był jej potrzebny żeby coś zrozumiała i pojęła, że nie jest w tym wszystkim sama. Była ona, jej mąż, syn i… no właśnie. Ktoś o kim jeszcze nie miała okazji opowiedzieć. Z pewnością zrobi to ale nie w tej chwili. Jedna, mała osoba, która była warta zachodu. Skoro Omi raz już zawiodła to tym razem nie mogła popełnić podobnego błędu. Do tej pory dobrze wywiązywała się z macierzyńskich obowiązków. Wielkimi krokami nadchodził czas żeby do życia jej maleństwa wprowadzić kogoś, kogo będzie mogła nazywać „tatą”… ale nie, jeszcze chwila, moment, dla niej.
Górna część bielizny delikatnie ześliznęła się z ciała kobiety lądując na podłodze. Ale ona nie była zawstydzona. On znał ją dokładnie na pamięć więc czuła się swobodnie będąc nago tak samo jak w ubraniu. Na domiar wszystkiego uchwycił drapieżnie jej włosy odsuwając od swej szyi, którą całowała z namiętnością od dobrych paru sekund. Oczekiwał wyznania? Teraz, już? Nie ma tak łatwo! Na takie słowa trzeba umieć sobie zasłużyć. Szczególnie, że przed chwilą na nią krzyczał w obecności całego personelu, o zakonie nie wspomnę. Jego słowa spotkały się więc z milczeniem i delikatnym cwaniackim uśmiechem, za który można dostać w pysk w mniej sprzyjających okolicznościach. Posuwamy się do przemocy fizycznej? Dobrze…
Spoiler:
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze - Page 2 Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Kain Czw Sty 19, 2017 3:49 pm

Spoiler:
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze - Page 2 Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Omitsu Pią Sty 20, 2017 1:40 pm

Ten rodzaj spędzania wolnego czasu najlepiej wychodził Omi. Naturalnie w przerwach między darciem japy i szarpaniem się z byle jakiego powodu. To małżeństwo było jak tykająca bomba albo jeszcze lepiej, feniks! Który raz na jakiś czas stawał w płomieniach tylko po to żeby narodzić się na nowo. I tak od krzyków do krzyków, od bzykania do bzykania, cóż… Każdy ma swój plan i pomysł na życie. Osobiście taki obrót sprawy wcale nie przeszkadzał blondynce, która była wręcz przezadowolona z tego co działo się w tym przewróconym do góry nogami pokoju.
Spoiler:
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze - Page 2 Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Kain Sob Sty 21, 2017 5:37 pm

Spoiler:
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze - Page 2 Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Omitsu Nie Sty 22, 2017 11:33 am

Spoiler:
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze - Page 2 Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Kain Nie Sty 22, 2017 3:05 pm

I w ten oto rozkoszny sposób zakończyła się cała awantura. Stare wampirzysko leżało właśnie na boku, podpierając głowę ręką zgiętą w łokciu, drugą zaś przyciskając do siebie ciepłe i pachnące ciało drobnej kobiety. Pieszczotliwie sunął swoimi długimi pazurami po jej lekko wygiętych plecach  i wpatrywał się swymi arktycznymi oczami w jej lekko zarumienione oblicze. Po wszystkim. Ten wyjątkowo upojny i romantyczny moment mógł z powodzeniem stanowić fundament pod ich nową-starą relację i związek. Bo jak teraz po tych wszystkich wyznaniach i cielesnych zapewnieniach o uczuciu po prostu wrócić do sporów i kłótni? Jak można by ot tak się rozejść i zapomnieć? On by nie mógł. Możliwe, że w ten sposób okazywał słabość charakteru, zbytnie przywiązanie do przeszłości i emocje, które zwyczajnie nie przystały osobie o jego reputacji i pozycji. Mimo to...
- Dlaczego to zrobiłaś, Omi? - w głosie wampira nie było już ani krzty gniewu czy agresji. Raczej lekki wyrzut i bardzo, bardzo głęboki smutek, doskonale zamaskowany kamienną twarzą zimnego drania.
Wbrew zdrowemu rozsądkowi nadal ją kochał. Tą żmiję, która tyle razy sprawiła, że krwawiło mu serce. A jednak zawsze najlepszym balsamem na ten ból była ona sama.
W okół panowała kompletna cisza. Słyszeli nawzajem bicie swoich serc, cholernie zsynchronizowane. Zdemolowany pokój hotelowy, meble rozniesione w drzazgi. Zakon Smoka czekający gdzieś w korytarzu. I oni, którzy wydawali się utkwieni w innym wymiarze, gdzie nie było czasu, przestrzeni tylko oni i ten ogromny ciężar o jakim musieli w końcu porozmawiać.
Mężczyzna wziął więc na siebie wątpliwy przywilej by rozpocząć rozmowę jako pierwszy. Niechże to on przerwie ten sielankowy moment, tuż po fizycznym spełnieniu.
- Wiem co spieprzyłem zanim odeszłaś, ale nie wierzę, że to był powód tej ucieczki i całego cyrku z pozorowaniem śmierci. - a paznokcie jeździły wzdłuż jej kręgosłupa w górę i w dół. Od zgrabnego karku, po uroczy rowek pomiędzy jędrnymi pośladkami.
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze - Page 2 Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Omitsu Nie Sty 22, 2017 3:51 pm

Obejmując jedną ręką mężczyznę w pasie leżała nieruchomo z zamkniętymi oczami. Spała? Oczywiście, że nie. Myślała i to tak intensywnie jak chyba nigdy wcześniej. Ułożyła sobie tą chwilę już dawno temu w głowie ale cały plan posypał się jakiś kwadrans temu. Nie żałowała, była szczęśliwa ale to co wypunktowała na kartce przez ostatnie 5 lat musiała skreślić i opracować od nowa. I miała na to naprawdę mało czasu. W końcu odchyliła się nieco do tyłu. Nawet przekręciła się na brzuch bo takie smyranie po plecach jest zajebiste i szybko może się nie powtórzyć.
Kain.
Zaczęła dokładnie tak jak zaczyna się te wszystkie trudne rozmowy. Dodatkowa długa przerwa, która niecierpliwiła mężczyznę tylko odwlekała to co nieuniknione.
Bałam się i nie mogłam sobie pozwolić na jakąkolwiek krzywdę. Miałam powód.
Ciągnęła dalej tajemniczo z tą małą różnicą, że uniosła się do siadu i pocałowała mężczyznę w czoło przez co na krótką chwilę jego twarz znalazła się między sporymi cyckami Omi. Niech potraktuje to jako środek łagodzący na najbliższe kilkanaście minut. Niespodziewanie kobieta wstała z łóżka i zaczęła szukać porozrzucanych rzeczy. Wiedziała, że może być nieciekawie dlatego wolała aby oboje byli ubrani. Nie znajdowali się w swoim domu i nie byli sami, a to utrudnia. Gdy tylko położyła rzeczy męża na rogu łóżka sama założyła majtki na tyłek, biustonosz i kieckę. Uwinęła się dość szybko, czekała na niego. Kiedy oboje byli już niemal gotowi do wyjścia Omi wskazała miejsce na skraju łóżka.
Siadaj.
Zapowiadało się na uświadomienie. Zupełnie jakby chciała mu opowiedzieć skąd się biorą dzieci, co było nieco powiązane z dalszą częścią przedstawienia. Gdy Kain zajął już wyznaczone mu miejsce, Omi usiadła obok. Nogi miała złączone razem, dłonie oparte na udach. Coś przeskrobała?
Nie byłam wtedy sama.
Przygryzła dolną wargę patrząc gdzieś w podłogę. Wspomnienia z tamtego okresu wcale nie były przyjemne. Pierwszą ciąże musiała usunąć, historia z Samaelem, jej drugim dzieckiem była bardzo nieciekawa. Za trzecim razem wcale nie było lepiej, chociaż starała się. Była ona, jej ojciec ale to nie rodzina. Dziecko powinno mieć ojca a ona nie miała prawa mu go odbierać.
Obiecaj mi, że zachowasz spokój chociaż wiem ile będzie Cię to kosztowało. Znam Cię i naprawdę daj mi dokończyć, nie przerywaj.
Ok, starczy tych wstępów bo chłop padnie na zawał. Na razie to brzmiało tak jakby miała dupę na boku i uciekła z kochankiem a nie brzuchem. Miejmy to za sobą.
Kiedy Samael rozprawił się z moją siostrą wiedziałam, że wszyscy pomylili ją ze mną. Bałam się, że to samo spotka mnie kiedy prawda wyjdzie na jaw. Dodatkowo nie czułam się wtedy za ciekawie, a po kilku dniach okazało się, że jestem w ciąży. Z Tobą… Nie mogłam tu zostać. Nie mieliśmy dobrych relacji, Sam szalał, musiałam uciekać. Wyjechała do ojca i tam urodziłam… córkę.
Spojrzała kątem oka na reakcje Kaina ale nie przerywała. Mówiła dalej żeby mieć to za sobą.
Ma na imię Carmilla. Jest mała i urocza. Ma czarne włoski po Twoim ojcu i bardzo chciałaby Cię poznać.
Wystarczy. Tłumaczenie, że źle zrobiła odpuściła totalnie. Brawo mała, dałaś radę.
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze - Page 2 Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Kain Nie Sty 22, 2017 4:57 pm

Zaczęło się. Powoli, ale stanowczo, cały sielankowy nastrój ulatniał się niczym powietrze z przedziurawionego balonu. Pozornie nie zmieniło się wiele, ot mąż pieścił żonę, smyrając ją po plecach, tuż po zakończeniu namiętnego zbliżenia. Wpatrzony w nią z lekkim uśmiechem czuł jak wzbiera ta fala niepewności o to co przyniesie odpowiedź na zadane jej pytania. Niewielkie zmiany w zachowaniu kobiety sugerowały, ze się stresuje i myśli bardzo intensywnie. Albo miała zamiar szybko wymyślić jakieś wiarygodne kłamstwa by się wyłgać, albo, co bardziej prawdopodobne próbowała odnaleźć słowa odpowiednie by nie rozdrażnić partnera furiata. Cóż... chwilowo odżegnali wspólnymi siłami jego gniew, jednak na jak długo? Z pewnością wiadomość jaką usłyszy nie przypadnie mu do gustu, bo co może być powodem zniknięcia bez słowa na całe lata?
- Przestań to odwlekać. - na spokojną do tej pory twarz Draculi wypełzł niezadowolony grymas kiedy blondynka wstała z łóżka i jakby nigdy nic zaczęła zbierać ich ubrania. Ale się porządna zrobiła, kto by pomyślał? Oczywistym było, że kupuje sobie czas przed tym co nieuchronnie się zbliżało. Wcale nie polepszało to jej sytuacji. Mimo wszystko sięgnął po swoje bokserki, które naciągnął na tyłek a chwilę później już zapinał pasek spodni. Koszulę niedbale zapiął na kilka dolnych guzików i zajął się butami. Wchodząc w jej gierkę, wyprostował się i przeciągnął jak po długim śnie, prężąc umięśnione ciało.
Jak poprosiła tak zrobił. Usiadł na brzegu łóżka luźno opuszczając ręce na sponiewierany materac. Patrzył na nią z boku, mrużąc lekko oczy w zniecierpliwieniu.
Nie była sama? Jeśli to nie brzmi jak przyznanie się do posiadania kochanka to... Zazgrzytał cicho zębami lecz nim zdążył adekwatnie do zasłyszanych słów zareagować, ta uprzedziła go by nie przerywał. Nie uspokoiło go to ani trochę, ale nie wydusił z siebie nic prócz świszczącego oddechu. Niech teatr trwa dalej.
- Co proszę? - nie wytrzymał i przerwał milczenie. Uniósł jasną brew wyrażając zaskoczenie wyznaniami żony - Jaka ciąża, o czym Ty mówisz? - nie żeby nie wiedział skąd się biorą dzieci, ale ta informacja była dla niego jakoś trudna do przyswojenia. On i ona. Kolejna niespodziewana ciąża i dziecior? Nie wystarczy, że z jednym jakiego mieli było tyle problemów?! Ale nie to w tym wszystkim było najgorsze. Problemem nie było samo dziecko, bo to sie przecież zdarza, tym bardziej, że oni ciągle się grzmocili, więc w końcu musieli wpaść. Pazury Draculi zacisnęły się na skraju materaca aż zbielały mu kostki.
- Kurwa mać! - oho, zaczęło się. Z rykiem wściekłego zwierzęcia zerwał się na równe nogi a jego twarz wykrzywiona gniewem zwróciła się ku wampirzycy - Czy Ty wiesz co ja powinienem Ci teraz zrobić? - dobrze, że wcześniej założył buty bo właśnie kopnął leżący nieopodal stolik nocny, który z łomotem roztrzaskał się w drobny mak na pobliskiej ścianie - Jak mogłaś być tak nieodpowiedzialną idiotką?!
Facet po prostu wychodził z siebie, krążył po pokoju jak burza gradowa tylko wypatrująca jakiegoś odpowiedniego obiektu by pieprznąć w niego piorunem - Nie dość, że przez lata pozwoliłaś mi wierzyć, że nie żyjesz to jeszcze ukrywałaś przede mną dziecko?
Wyglądał jakby dosłownie miał zaraz wybuchnąć a co najgorsza, wybuch ten skierować wprost na przejętą koniecznością tłumaczenia się mężowi blondynkę. Sięgnął po krzesło i pewnie zrobiłby z nim coś bardzo głupiego gdyby nie opanował się w ostatniej chwili. Westchnął głęboko i niedbałym ruchem odrzucił kawałek drewna, który bezwładnie łupnął o podłogę.
- Carmilla? - zapytał choć nie było określonego odbiorcy tegoż zdania. Czy to nie dziwne, że to już drugie ich dziecko, które dziedziczy jakieś wyraźne cechy po jego ojcu? Samael początkowo był kopią Kaina i wyglądali niemal jak dwie krople wody. Teraz jednak włosy ma kruczoczarne a ślepia głęboko szkarłatne i nienawistne jak stary Dracula - Chcę ją zobaczyć. Chcę poznać moją córkę. - wydusił z siebie w końcu.
Oparł się plecami o ścianę i zaplótł ręce na szerokiej piersi. Prychnął coś pod nosem, jednak wyglądało na to, że pierwszy i ten największy atak furii już mu przeszedł.
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze - Page 2 Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Omitsu Nie Sty 22, 2017 5:52 pm

Ciąża… taki dziwny stan kiedy sama nie wiesz czego chcesz a przy okazji rośnie Ci brzuch. Na szczęście Omi przemilczała temat zaciskając mocno zęby. Owszem miał prawo być zły więc da mu chwilę na ochłonięcie. Może kiedyś w mniej stresujących okolicznościach oboje usiądą i kobieta wytłumaczy mu, że naprawdę było jej ciężko. Kain nie chciał nigdy dzieci, nie lubił ich i na domiar złego w pewnym sensie zmusił żonę do usunięcia pierwszego. Nigdy nie pytał jak ona to przeżyła i ile ją to kosztowało. Wraz ze zniknięciem tego co w niej rosło zniknął i problem. Do tego atmosfera w domu w tamtym czasie, przecież mało się nie pozabijali. Wszystko co robiła było kierowane strachem a on jak dobrze wiadomo nie jest najlepszym doradcą. Nie miała przecież pewności, że Kain nie wyjmie z niej dziecka chociażby przy użyciu noża kuchennego bo był do tego zdolny. Na chwilę obecną te wszystkie uwagi zachowała dla siebie. Nie chciała już go niepotrzebnie drażnić.
Nie obrażaj mnie.
Pokiwała przecząco głową dając dodatkowo nieme ostrzeżenie. Jeśli sądził, że mógł nią pomiatać to grubo się mylił. Gdy ten kopnął stolik Omi podskoczyła na łóżku a zaraz później zerwała się gwałtownie. To że chciała poprowadzić spokojną rozmowę nie znaczy, że w ciszy będzie wysłuchiwała obelg pod swoim adresem.
Chcesz mnie uderzyć starym, dobrym zwyczajem?
Uniosła brew stając niebezpiecznie blisko faceta, z którym przed chwilą wyznała sobie szczerą miłość. W tym jednym pokoju odgrywa się w skrócie ich całe życie. Wieczna wojna z przerwą na bzykanie.
Nie mój drogi, ja nic nie ukrywałam.
Wycedziła przez zaciśnięte zęby odwracając się do męża plecami. Sama przeszła parę metrów szybkim krokiem stając przy balkonowym oknie. Zaczęła wystukiwać paznokciami o szybę bliżej nieznany rytm. Był on szybki i bez większego sensu. Dopiero gdy wielmożny furiat raczył zatrzymać się w miejscu mogła wrócić do dalszej rozmowy. Najpierw jednak złapała duży oddech.
Robiąc półobrót na pięcie znalazła się przodem do całego pomieszczenia, na którego końcu stał on. Z dłońmi zaplecionymi na klacie, wyraźnie zamknięta postawa, foch. Krok za krokiem Omitsu była coraz bliżej aż zatrzymała się z palcem wskazującym wbitym w mostek mężczyzny.
Zobaczysz i poznasz, nikt nie mówi, że nie ale są warunki.
Od krzyków, próśb i gróźb do negocjacji, emocje trochę opadły, dogadajmy się…
Po pierwsze musimy dogadać się konkretnie co do naszej sytuacji. Po drugie musimy zmienić kilka rzeczy, a po trzecie muszę wiedzieć co z Samem. Zrozum, nie wyobrażam sobie żeby patrzyła na takie sytuacje jak teraz. Jest mała i ma być cholernie szczęśliwa, a jeśli stanie się jej choćby najmniejsza krzywda to przysięgam, że wydrapię Ci oczy
Nie uśmiechała się wcale chociaż jej ostatnie słowa brzmiały jak dobry żart. Nie, nie żartowała nawet w najmniejszym ułamku. To, że nie wyszło jej z Samem, za którym swoją drogą tęskniła jak każda matka za dzieckiem, nie oznaczała, że popełni te same błędy.
Miejmy to więc za sobą. Słucham…
I ona zaplotła ręce na piersiach mając niewiele mniej poważną minę niż on.
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze - Page 2 Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Kain Nie Sty 22, 2017 6:39 pm

Czyżby Omitsu miała całe, cholernie długie życie winić swojego lubego za to, że usunęła ich pierwsze dziecko? Bardzo to samolubne i krótkowzroczne z jej strony. Bo zdaje się, że ani razu nie nakłaniał jej ani nie rozkazał by pozbyła się ciąży. Zrobiła to nie dlatego, że Kain dzieci nie lubił i ich nie chciał. Po prostu czuła się odrzucona, niepotrzebna i mało atrakcyjna. Kiedy chodziła z ogromnym brzuchem mąż niezbyt zwracał uwagę na nią jak na kobietę. I to bolało ją najbardziej. Tak więc dokonała aborcji, o której swoją drogą nigdy mu nie powiedziała, z własnej próżności i potrzeby byciem seksbombą, obiektem pożądania. Ot co. Fakt, nigdy jej nie zapytał co stało się z małym potworem jakiego nosiła pod sercem. Wtedy go to nie obchodziło i cieszył się, że po prostu zniknął. A teraz było za późno, po co rozgrzebywać tak odległe i pewnie nieprzyjemne wspomnienia? Tego by tylko brakowało by wywlekła to w tej chwili...
- Nie... - wampir mruknął i zawahał się chwilę. Uderzyć? Starym zwyczajem? Zrobił to tylko raz w ich długim związku, w dodatku całość winy nie leżała tylko i wyłącznie po jego stronie. Z resztą, trudno było to nazwać uderzeniem. Ścisnął ją wtedy za gardło i walnął nią o blat stołu. Ale jak to kobieta, musiała wszystko wyolbrzymiać i rozpamiętywać w nieskończoność. Ale nie, nie miał zamiaru jej bić. Nigdy jej nie bił choć wielokrotnie zasługiwała na potężne lanie. - Niczego nie ukrywałaś? Przez pięć lat nie dając znaku życia. Pozwalając wszystkim wierzyć, że nie żyjesz. Nie informując mnie nie tylko o sobie, ale i dziecku. Wcale nie brzmi to jak ukrywanie. - wycedził w końcu przez zaciśnięte zęby.
Był cholernie zły, ale w ten nie agresywno-destrukcyjny sposób. Nie będzie już niczego rozwalał o ściany ani miotał ciężkimi meblami po i tak wystarczająco zdemolowanym już pomieszczeniu. Swoją drogą to ciekawe co musieli sobie pomyśleć jego ludzie znajdujący się na korytarzu. Najpierw ostra kłótnia, następnie błoga, jednoznaczna cisza po czym trzask rozpadających się mebli i ponownie wrzaski. Norma, dzień jak co dzień kiedy państwo Asmodey przebywają razem.
- A co zostało do dogadania? - prychnął lekko, powodując tym samym lekkie uniesienie się śnieżnobiałej grzywy. Powiedzieli już przecież sobie to co najważniejsze, prawda? Ona kocha jego a on ją. Co tu dodawać? - Dowiesz się co z nim kiedy wrócisz do zamku.
A co? Tylko ona mogła stawiać jakieś warunki? Choć początkowo to on był na tej dogodniejszej pozycji do negocjacji, teraz ich waga się wyrównała. Oboje posiadali coś czego pragnęło drugie i mieli też swoje własne warunki. Grunt to dojście do jakiegoś sensownego kompromisu.
- A była szczęśliwa przez ostatnie pięć lat, nie posiadając ojca? - nie wytrzymał i warknął na nią szczerząc wielgachne zębiska. Odtrącił jej palec wbijający mu się w pierś jakby odganiał upierdliwego komara - Więc nie pieprz mi teraz o tym, że tak zależy Ci na jej szczęściu.
Jeżeli mówiła prawdę, a nie miał żadnych powodów sądzić, że kłamie, to była tak samo jej córka jak i jego. I miał prawo czuć wściekłość, że został tej małej istocie zabrany, może nie w najważniejszych, ale na pewno ważnych latach jej życia. - I co jej powiedziałaś kiedy zapytała dlaczego nie ma taty? Że umarłem? Zostawiłem ją i mamusię na pastwę losu? Czy jestem marynarzem, który wypłynął na kilkuletni rejs do Nibylandii? - zacisnął pięści, jednak szybko je rozluźnił i wziął głęboki oddech. Spojrzał na żonę przytomnym i pewnym siebie wzrokiem - Zapewniam Cię, że z mojej strony nie spotka jej żadna krzywda..
Uroczo. Wróćmy teraz do zamku, pokaż mi naszą córeczkę, ja zaprowadzę Cię do synka i znowu będziemy wielką szczęśliwą rodziną! Akurat...
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze - Page 2 Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Omitsu Nie Sty 22, 2017 7:13 pm

Dość tego smarkaczu! Krzyknęła w momencie gdy ten odtrącił jej palec. Zrządzenie losu, że był starszy, wyższy i w ogóle, bo w innym wypadku przyrznęłaby mu tak przez tyłek, że tydzień by na nim nie usiadł. Wspominałam już jak bardzo potrafił ją wkurwić? Tak? Pewnie ze trzy razy więc powiem i czwarty, czasem nie miała już siły się z nim kłócić. Przemoc fizyczna jest oznakom słabości i to motto powtarzała sobie od dziesięciu sekund cały czas aż w końcu złapała go ramię wbijając w nie swoje ostre pazurki. Szarpnęła mocno męża, w sumie to użyła całej swojej siły żeby ruszył ten chudy tyłek i usiadł znowu na łóżku. Jak ona nienawidziła jak z takim fochem patrzył na nią z góry.
Siadaj i nie pyskuj bo zaraz wyjdę z siebie.
Otworzyła zaciśniętą pięść machając nią zaraz przed nosem Kaina. Znowu wyprowadził ją z równowagi. Te niewyrównane siły w starciu były czymś okropnym. Omitsu nie mogła dać ponieść się emocjom i cały czas balansowała na cienkiej granicy własnych nerwów. Przez cały ten czas chciała dobrze. Może nie widać tego na pierwszy rzut oka ale tak było.
Ale teraz jestem, tak? Wróciłam i zaczniemy wszystko od początku.
Gestykulowała intensywnie dłońmi a jej głos był nerwowo miły. To dość niepokojące zjawisko ale każde słowo ociekało jadem… „słuchaj co do Ciebie mówię albo Cię zniszczę” Kobieta w nerwach potrafi być nieobliczalna zwłaszcza, że swoim zdaniem cały czas chce dobrze.
Wszystko. Chcę usłyszeć od Ciebie, że wrócę do zamku bo nie czeka tam na Ciebie żadna dziwka. Że skoro jest tam Samael to nie stanowi dla nikogo zagrożenia i w końcu chce usłyszeć, że szczerze chcesz żeby było lepiej niż do tej pory.
Na samą myśl, że Sam jest w mieście po plecach kobiety przeszły ciarki. Nie widziała go tak długo. Zmienił się, na pewno. Nie tylko psychicznie ale i fizycznie. To pierwsze było warunkiem jego wolności. Omi założyła z góry, że coś uległo zmianie. Przecież Kain nie wypuściłby go w takim stanie, w jakim się znajdował będąc przykutym w lochach.
Robiłam wszystko żeby była! Ojciec pomagał mi jak mógł.
Przygryzła boleśnie dolną wargę, nawet chyba zbyt mocno czując metaliczny smak krwi na języku. To wszystko przez nerwy.
Proszę, nie ironizuj dobrze? Wie, że ma tatę, który ją kocha ale nie mógł do tej pory jej zobaczyć chociaż bardzo chciał, tyle. Nie brnęłam dalej w kłamstwa.
Temat ojca w domu pojawiał się rzadko ale jeśli już… Omi nigdy nie opowiadała niestworzonych bajek i nigdy nie oczerniała ojca w oczach córki. Tak naprawdę w pewnym stopniu zawsze był przy niej dziadek, który rekompensował brak tej drugiej, najważniejszej osoby. Gdyby wychowała ją sama pewnie byłaby rozpuszczona jak dziadowski bicz, a tak przynajmniej raz na ruski rok ktoś krzyknął na małą. Omi czuła się winna krzywdy syna więc nie umiała odmawiać córce ale to z nadmiaru miłości. W sumie przez te 5 lat miała tylko ją. Swoją małą kruszynkę, która gapiła się na nią każdego dnia oczami swego ojca. Dość przerażające…
Już przestańmy, mam tego dość.
W końcu kobieta nie wytrzymała i rozkleiła się a po jej policzkach popłynęły łzy. Po chwili zaczęła się zanosić bo uświadomiła sobie jak bardzo jej było źle w ostatnich latach, nikt jej nie kochał a teraz jeszcze na nią krzyczą. Po pokazie siły i „jaka to ja jestem niezależna” przyszedł czas na zwykłą babską słabość i zrobienie czegoś, do czego prowadzi większość kłótni,  do ryku…
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze - Page 2 Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Kain Nie Sty 22, 2017 8:42 pm

Czy ona go właśnie nazwała smarkaczem? Do tego próbowała zachowywać się w stosunku do niego protekcjonalnie? To już była zdecydowana przesada i nawet w jej blond łebku powinna zaświecić się czerwona lampka. Jak widać, musiały puścić jej wszelkie hamulce i po prostu przestała myśleć racjonalnie i dała się za bardzo ponieść emocjom. A przecież tak niewiele brakowało do tego by cała, na nowo rozgorzała awantura, zakończyła się w miarę pokojowo. Ale, nie, musiała zacząć drażnić go na nowo.
- Zabierze mi sprzed nosa tą pięść bo nie ręczę za siebie... - warknął ponownie rozeźlony. Co ona sobie wyobrażała? Że może go szarpać i rozstawiać po kątach wygrażając pięścią? Nie chodziło już nawet o fakt, że jeśli by zechciał mógłby jej tą chudą rączkę połamać. Godziła w jego męskie ego, które miał bardzo rozdęte. Wszak był nie tylko szlachetnej krwi, ale wywodził się tez z królewskiego rodu. Nie był jakimś tam pierwszym lepszym szlachetką, których setki pałętają się po świecie. Kilka wieków wstecz byłby prawdziwym królem! A babsztyl bezczelny takie cyrki wyprawia. Są pewne granice.
- Nie można było tak wcześniej? Zanim ponownie wkurwiłaś mnie do granic? - wycedził zaciskając kły - Nie ma żadnych dziwek. A gdzie jest teraz nasz syn? Skąd mam kurwa wiedzieć? Jest dorosły, może robić co chce. - dodał nie zmieniając tonu ani trochę a nerwowe chodzenie w kółko i sposób w jaki teraz się wysławiała naprawdę zmuszały go do potwornej walki z samym sobą - Myślisz, że wypuściłbym go gdyby nadal był zaślinionym zwierzęciem?
Zachowanie ich syna diametralnie się zmieniło ostatnimi czasy. Uspokoił się aż za bardzo, wydawał się być całkowicie obojętny i niemal apatyczny. Najpierw dość mocno zaniepokoiło to medyków odpowiedzialnych za opiekę nad nim, jak się okazało były to obawy niepotrzebne. Ponieważ wyglądało na to, że cały gniew i furia w końcu wypaliły się nie pozostawiając w umyśle młodego Asmodeya nawet śladu. Uzyskał równowagę psychiczną, stał się bardzo chłodną i nihilistyczną jednostką nastawioną tylko na własną przyjemność i zysk. I przez to cholernie przypominał swojego dziadka. Do tego te zmiany wizualne... Choć młody i tak przestał wyglądać jak bliźniak własnego ojca postanowił pozbyć się wszelkich śladów tegoż podobieństwa. Wytatuował się niemal na każdej części ciała, posiadał masę kolczyków oraz całkowicie zmienił styl ubierania się. Ciekawe czy gdyby Omi zobaczyła go w tłumie poznałaby w nim swojego syna.
Miał już coś powiedzieć, ale kobieta całkowicie się rozkleiła. Czyli użyła ostatecznej broni by zmanipulować mężczyznę i skierować całą sytuację na najbardziej odpowiadające jej tory. Nie ważne czy robiła to świadomie czy nie, to zawsze działa. Przynajmniej w tym przypadku, ponieważ Kain, pomimo niewątpliwie wielu swoich wad, po prostu nie mógł patrzeć na płacz swojej kobiety.
Wstał powoli, by czasem jej nie przestraszyć i niemalże zatroskaną miną podszedł by objąć jej drobną, rozhisteryzowaną postać. Zamknął ją szczelnie w swoich ramionach i zaczął uspokajająco głaskać jej jasne włosy.
- Zostawmy to. Po prostu wróćmy do zamku razem i już do tego nie wracajmy. - powiedział na tyle łagodnym głosem na ile jego ochrypłe gardło mu pozwoliło - Nie płacz już... - nie był zbyt dobry w takich sytuacjach. Nigdy nie umiał pocieszać czy uspokajać kogoś w takich trudnych momentach. Czuł się niekomfortowo nie potrafiąc znaleźć odpowiednich słów. Jedyne co mógł robić to tylko mocno ją obejmować i głaskać. Może wystarczy, przecież go zna, prawda?
Kain

Kain
Rada Wampirów
Rada Wampirów

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Biała czupryna, lodowato niebieskie oczy, sporo kolczyków w uszach.
Zawód : Głowa rodu Asmodey.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Jacyś sie gdzieś pałętają.


https://vampireknight.forumpl.net/t2691-kain-vlad-iv-dracula#57604 https://vampireknight.forumpl.net/t2698-kain#57659 https://vampireknight.forumpl.net/f152-zamczysko-asmodey

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze - Page 2 Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Omitsu Nie Sty 22, 2017 9:31 pm

Nie odpowiadała już na nic. Słowa odbijały się od niej jak od ściany. Pogrążona całkowicie w użalaniu się nad sobą i po części nad swoimi dziećmi zanosiła się coraz głośniej. W tym pokoju dzisiejszego dnia było już wszystko, wrzaski, krzyki, jęki rozkoszy, cicha rozmowa i płacz. Tylko czemu nikt się nie śmiał? Chociaż to byłby szczyt rozchwiania emocjonalnego Omi. Gdyby właśnie teraz wybuchła pustym śmiechem. Sam fakt tak wielu skrajnych emocji był przerażający a i kumulacja sprawiła, że stało się tak jak widać.
Nie krzycz już na mnie.
Początkowo sama objęła swoje ramiona zupełnie tak jakby było jej zimno. I trochę było ale nie fizycznie. Ta cała kłótnia rozwalała ją psychicznie wiercąc w głowie ogromną dziurę. Przyjechała tutaj, wróciła żeby wszystko naprawić i posklejać. Rodzina przecież jest najważniejsza. Owszem była mała Carmi dla której matka zrobiłaby wszystko ale nie na tym rzecz polega. Nie można naprawiać małżeństwa dla dzieci bo to błędna droga. Sama blondynka chciała wrócić i zrobiła to z potrzeby serca. Co prawda bodźcem były rozmowy z ojcem, za które była mu bardzo wdzięczna ale wszystko było jej suwerenną decyzją. W zgodzie ze sobą spakowała kilka rzeczy i przyleciała do Yokohamy. Zrobiła to co miała zrobić, przyznała się a kare chyba ma już za sobą? Płacz był wyraźnym sygnałem, że już dość awantur. Pora pogodzić się i zacząć żyć od nowa co będzie znacznie przyjemniejsze niż ostatnie dziesięć minut.
W momencie gdy Kain objął jej rozdygotane ciało bez większych oporów przykleiła mokry policzek do jego nie do końca zapiętej koszuli. Jeszcze kilka razy pociągnęła nosem ocierając pozostałości łez. Stała tak dość długo chcąc się zupełnie uspokoić. Przecież nie wyjdzie roztrzęsiona do ludzi. Na propozycje tylko kiwnęła głową. Gdy już doszła do siebie, zapytała tylko czy Zakon zrobi porządek w hotelu i czy ktoś może pojechać za nimi jej autem. Nie czuła się na siłach żeby sama prowadzić samochód a nie miała potrzeby zostawiania go tutaj. Zabierając torebkę, poprawiając włosy i oddając kluczyki Kainowi wsunęła swoją dłoń w jego. Niech zabierze ją już do domu…

z/t + Kain
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Pokój na I piętrze - Page 2 Empty Re: Pokój na I piętrze

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach