Główna ulica

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Gość Sob Sty 25, 2014 12:58 pm

Nieszczególnie go interesowało co się stanie z dumnym rodem z najwyższej półki, pracował zbierając o nich informacje i nic poza tym. Po co mu się mieszać w coś przez co jego długa egzystencja mogła zostać zakłócona? Dostał zbyt wiele od losu by teraz tak łatwo to zmarnować podporządkowując się jakimś żałosnym próbom ukazania ludziom, że ich nocne koszmary są prawdziwe. Jak dla niego bali się wystarczająco i bez tego kiedy polował.
Od początku domyślał się, że człowieczek może być heteroseksualny więc się nie narzucaj bardziej niż to było dozwolone przez prawo. Po co potem mieć oświatę na głowie... zaśmiał się sam do siebie pod nosem i posłał mu wyjątkowo rozbawione spojrzenie. To będzie długa noc, a on jak na razie miał wyśmienity humor i dobre towarzystwo.
- Kolacji się zachciewa. Co ty panienka jesteś? - zadrwił z niego wampir myśląc przy tym o czymś intensywnie. Widać, że myślami był gdzie indziej, ale to mu nie przeszkadzało prowadzić konwersacji o sprawach doczesnych z Jackiem. - Obserwacja, twoje słowa i moja dedukcja. Tak długo jak nie mogę czytać twoich myśli znaczy, że coś cię chroni. Proste. - wzruszył ramionami od niechcenia, tłumaczenie takich rzeczy bywało upierdliwe, ale w końcu nie każdy jest bogiem jak on. Nie każdemu zauważanie cech innych i odkrywanie ich tożsamości krok po kroku sprawia tyle frajdy i jest banalne.
- No wiesz... ja ci proponuję zabawy, a ty chcesz mi zrobić krzywdę? Nieładnie tak panie łowco! - pomachał mu palcem przed oczami i cofnął się ze swoim charakterystycznym złośliwym uśmieszkiem. Zanim się obejrzeli na głowie mężczyzny pojawiły się kocie uszy jak żywe, a z tyłu "wypłynął" ogon.
- Jesteś pewien, że ci nie namieszam. Potrafię to zrobić tak, żebyś się nawet nie zorientował. - te słowa zostały wypowiedziane prosto do ucha chłopaka bo kociak znajdował się już za nim... i jednocześnie przed nim. Moc iluzji jest niesamowita. Chwilę później wszystko się rozpłynęło niczym woda pod wpływem słońca i wampirek znowu stał przed nim taki jak wcześniej. Niech się chłopak głowi nad tym co widział.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Gość Nie Sty 26, 2014 5:03 pm

Boże, jaki ten facet był cholernie irytujacy, normalnie niedługo Jack się wkurwi i obudzą się w nim stare nawyki i ktoś skończy z otworzonym brzuchem przez nóż rzeźniczy, jednak na razie próbował zachować spokój, jego charakter pozostanie tajemnicą dla wampira, bo nie ma co się odsłaniac tak od razu, nie to co Chriss. Iluzja? No o tym już wiedział, na dodatek wiedział o czytaniu w myślach, teraz będzie łatwiej sporządzić o nim raport a potem CAP i do puszki na wieczność, na razie jednak postanowił być miły. Przekręcił jak zwykle oczami na jego słowa, a nastepnie uśmiechnął się głupio.
-Normalnie nie wymagam, jednak w Twoim przypadku, to tak. Tylko dlatego, że mnie cholernie irytujesz. - prychnął sobie w jego stronę, a następnie znów władował łapy w kieszenie płaszcza i zaczął iść powoli. No, to tak samo jak tłumaczenie właściwości eliksirów dlatego mógł zrozumieć, dlaczego nie będzie się męczył z wytułumaczeniem całej sytuacji Jackowi. Westchnął głęboko a nastęnie dalej widocznie niezadowolony, że nie oddał mu maski kontynuował takim tonem jaki będzie słyszał Chris dopóki mu nie odda jego własności.
-Oczywiście, zamierzam nawet tak zrobić, jeśli mi nie oddasz tej pieprzonej maski. - warczał sobie jak rasowy wilk pod nosem, ale szedł, szedł wolny krokiem, jakoś mu się nie śpieszyło. Właśnie wtedy wampirek zamierzał popisać się kolejną mocą, nie zrobił wrażenia na łowcy, wręcz przeciwnie. Pomyślał że jest głupi, nie wolno odsłaniać się tak przed wrogiem.
-Jestem pewien, że nie namieszasz mi w głowie, jednak uważam, że to głupie, że popisujesz się mocami przed kimś kogo ledwo znasz, ktoś kto przy pierwszej okazji mógłby wbić Ci skalpel w plecy. - nie zamierzał się zastanawiać nad tym co widział, ponieważ był bardzo mądry i uczony niczym najlepsi mędrcy, dlatego takim komentarzem jaki rzucił wcześniej, zakończył konwersację, przynajmniej na teraz.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Gość Pon Lut 03, 2014 4:56 pm

Nie musiał się odsłaniać by po samych jego odzywkach błyskotliwy wampirek nie wiedział pokrótce z jakim typem człowieka ma do czynienia. Oni wszyscy są tacy sami, pełni pychy i dumy, nie zwracają uwagi na różnice między nami których nie zatapiają w czasie nawet moce łowców. Pomyślał z niejakim politowaniem wampir, ale nie przejmował się zbytnio nastawieniem mężczyzny do swojej osoby, jak będzie mu chciał coś zrobić to i tak Christopher zareaguje wystarczająco szybko żeby się oddalić poza zasięg jego ataku.
Nie mieli za co zamknąć, nie miał żadnych dowodów iż przedstawił się prawdziwym imieniem i nazwiskiem, że nie jest mistrzem Polimorfi, że to wszystko nie było jedną wielką iluzją. Nie powinien się aż tak zapędzać w swoich przypuszczeniach co do wampira, wbrew pozorom z tej dwójki to właśnie Chris był inteligentniejszy nie tylko dzięki wampirzym zdolnościom.
- To nieco smutne, że w takim wypadku będę musiał cię zostawić, nie interesują mnie baby strojące fochy. - rzucił pogardliwie wyciągając maskę z kieszeni i rzucając mu nią prosto w twarz. - Weź ją sobie, jesteś wystarczająco brzydki by w istocie ukrywać twarz. - Dodał jeszcze złośliwie, bronił się przed jego atakami, nic poza tym. Żadnej urazy. Teraz odwracając się na pięcie w kierunku najbliższego zaułka i uśmiechając nadal w ten sam sposób postanowił sobie odpuścić. Po co ma się męczyć z jakimś dzieciakiem kiedy może pójść i odwiedzić swoją Sunię?
- Pewności nie możesz mieć nigdy. Popisywanie się to nie to samo co ukazanie komuś swojej mocy. Potrafiłbym wywołać tak silną iluzję, że naprawdę sądziłbyś iż jesteś torturowany. - Warknął w jego kierunku obnażając na sekundę kły, a potem odzyskując równowagę. Nieważne, nie potrzebuje dłużej towarzysza rozmowy. - Żegnaj sztywniaku. - rzucił jeszcze zanim wyskoczył w górę i złapał się drabiny przeciwpożarowych schodów po których następnie wbiegł na dach i zniknął w odmętach nocy.


zt. // Plus przepraszam, że tak długo, ale wena była out.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Gość Czw Lis 10, 2016 8:34 pm

Kolejna noc i kolejna impreza. Klub za klubem dzisiejszej nocy. Młoda Ukrainka właśnie takie zabawy preferowała. Nie zastanawiała się nad konsekwencjami, uważała je za zbędne. Przyszła się zabawić na mieście znajdując jeden klub i kolejny. Nie trzeba było długo czekać na kompanów do wspólnej zabawy. Drink za drinkiem, papieros za papierosem. Nie ograniczała się po za tym zawsze miała dobrą głowę do picia. Nawet nie wiedziała, że jej dzisiejsza noc może być ostatnia. No ale nie bawisz się, nie żyjesz co nie?
Była około pierwsza w nocy, ale w mieście zabawa trwała na całego. Młoda dziewczyna postanowiła opuścić kluby i ruszyć dosłownie na miasto. Kompletnie nie myślała o tym co będzie dalej. Szła przez miasto teraz zadowolona i śmiała się w najlepsze, a w dłoni trzymała piwo. W drugiej natomiast dłoni paliła akurat papierosa. O tej porze nie było już zbyt wielu osób, ale zaczepiła kogoś od czasu do czasu. Wypaliła papierosa rzucając go na ziemię, a piwo dopiła na szybko rzucając butelką, która się roztrzaskała. Anas nigdy nie należała do grzecznych dziewczynek, które słuchają mamusi.
Szła chodnikiem gdy dostrzegła paru fajnych kolesi z motorami. W jej oczach pojawił się taki błysk no i co mogła zrobić? Oczywiście, że podejść. Uśmiechnęła się wrednie podchodząc do chłopaków i robiąc ładne oczy. A jak to faceci zainteresowani samotną, młodą dziewczyną.
- Może któryś zabierze mnie na przejażdżkę?
Powiedziała powabnym głosem wstawiona oblizując nieco usta. Podeszła do jednego z chłopaków mrucząc do niego. Nie trzeba było długo czekać, chłopak zgodził się od razu. Anas była zadowolona. Oczywiście założyła kask na głowę, a raczej pomógł jej go włożyć. Usiadła z nim razem na jego motorze i po chwili odpalił ruszając do przodu. Ulice były takie puste od samochodów aż prosiło się o szybka jazdę! Anastasja nieco wygłupiała się z tyłu, a chłopak chcąc się popisywać jechał sobie nawet środkiem ulicy. Przylgnęła mocniej do chłopaka mówiąc aby jechał szybciej. Chłopak przyspieszał, jechali już dość szybko, ale ona chciała jeszcze szybciej. No i tak jak chciała tak dostała.
Jechali jak gdyby nic bawiąc się w najlepsze i właśnie wtedy zobaczyli czerwone światło jednak mieli zbyt dużą prędkość więc i tak by nie wyhamowali. Zdecydowali się nie zwalniać i nie zatrzymać się na czerwonym. To był największy błąd. Już dojeżdżali, byli tak blisko gdy nagle wyjechał samochód. Anastasja razem z chłopakiem zobaczyła auto, ale już nie zdarzyli się zatrzymać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Shiro Fuyuki Czw Lis 10, 2016 9:50 pm

Los - dla Anastasji


Czy dziewczyna spodziewała się, że ten wieczór może skończyć się tak tragicznie? Kto wie. Jednak tragedia była nieunikniona. Nadmierna szybkość, stan w jakim się znalazła... Tak dużo czynników. Tak błyskawicznie się to działo.
Uderzenie ze strony samochodu nastąpiło gwałtownie. Mniejszy pojazd, wraz z kierowcą i pasażerką zostali odrzuceni kilkanaście metrów dalej. Miejsce tutaj wyglądało niczym z horroru - wszędzie rozrzucone części motoru, krew, ranne osoby... Nie wiadomo, czy ktoś przeżył. Ktokolwiek... Oboje błyskawicznie utracili kontakt z rzeczywistością, będąc w ten sposób wybawionym od czucia bólu...
Ktoś zauważył. Wezwał odpowiednie służby. Kilka minut później pojawiła się karetka i zabrała poszkodowanych stąd. Policjanci, jak i strażacy starali się ogarnąć tutaj wszystko, zabezpieczając miejsce wypadku. Co dalej? Co się stanie?
To miejsce już nie jest istotne...
Coś innego jest ważniejszego.

z/t dla Anastasji -> Tutaj
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Lacie Sro Mar 29, 2017 10:15 pm

Superhiperwondercatrobingirl czy jakoś tak, niesiona na ramieniu przez Pelego zbliżała się do miasta. Co jakiś czas mówiła wielkiemu wampirowi gdzie ma skręcić. Musiała przyznać, że taka przejażdżka była lepsza niż zabawa sportowym autkiem mamusi. Wiatr we włosach rudej był jakiś taki inny, kiedy musiała uważać na głowę i twarz, jak Peluś przedzierał się przez krzaki, ale powalał drzewa w okolicy. I mogłoby się wydawać, że jest to dziwny i niepokojący widok, ale tak naprawdę w Yokohamie działy się już tak niestworzone i pojebane rzeczy, że wielki facet w dziurawym `pampersie` obwieszony łańcuchami i jedwabną, czerwoną kiecą, wyraźnie za małą jak na niego, to pikuś. Nic niezwykłego, owszem, ktoś tam się za nimi oglądał, ale bądźmy szczerzy, wampiry istnieją. I chociaż ktoś tam próbował zatuszować sprawę, to raczej poszło z tym kiepsko. Zwłaszcza, że krwiopijcy jakoś sobie z tego sekretu dużo nie robili. Większość woziła się po mieście i chwaliła swoimi mocami i już się na to nic nie poradzi. Łowcy? Oświata? Byli tacy, ale Laczka jeszcze nie miała przyjemności ich spotkać, a nawet jeśli jakieś spotkanie się odbyło, to go nie pamięta, czasem za dużo sobie w ciągnie i już w ogóle nic nie pamięta. Chociaż to niewygodne ramię jej nowego super kumpla zapamięta na długo, jest cholernie niewygodne, już jej dupa zdrętwiała, a na domiar złego, łańcuch właził jej jak stringi, między pośladki. Meh.
I jej wybawienie, centrum miasta.
- Ta dam!- Uniosła wysoko rozłożone ramiona zacieszając jak małe dziecko. Chociaż w tych gaciach na twarzy to raczej wyglądała jak debil.
- To czas znaleźć super złoczyńcę.- Rozejrzała się na boki, miała minę jakby myślała, ale czy rzeczywiście takie proce zachodził w jej głowie? Trudno stwierdzić.
- Zło czai się w każdym ciemnym zaułku!- Tyknęła Pela w kaptur i wskazała mu ciemny zaułek, znajdujący się kilka metrów od nich. To właśnie w nim czaił się diler, z działką dla Laczka. Z tym, że tym razem nie zamierzała na towar wydawać kasy mamusi. Wolała aby Super Capitan Spiderbatmen się tym zajął. On się pobawi, ona dostanie towar i wszyscy będą szczęśliwi.
- Trzymają tam specjalny proszek, który dodaje niesamowitych mocy. Musimy go zdobyć nim nasi wrogowie go wykorzystają, lepiej abyśmy my go mieli.- O tak zdecydowanie tak.
- Wio!- Kopnęła go piętą w tors, tak jakby chciała popędzić kocia.
- Znaczy ruszajmy Superbohaterze!
Lacie

Lacie

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rude włosy piegi, tatuaże.
Zawód : Początkująca projektantka, alkoholik, obibok, o
Zajęcia : Nocne


https://vampireknight.forumpl.net/t1751-lacie-elisabeth-campbell#36943 https://vampireknight.forumpl.net/t1778-lacie

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Hrabia Pelethites Sob Kwi 01, 2017 12:34 pm

Trochę zabłądzili, to znaczy jakoś tak rok biegli do tego miasta kilka razy wracając jeszcze do domu, by zaktualizować swoją wiedzę o kinematografii. Laczencja nawet czytała mu komiksy i pokazywała fajne obrazki. No cóż, ciężki żywot superbohatera który do końca nie jest pewien gdzie się znalazł. Był jak Star Lord, który został wrzucony z przeszłości wprost w kosmos , gdzie technologia i istoty są zupełnie inne.
Tak jak on skrywał wielki smutek i żal. Rodzina porzuciła go i nawet nie próbowała szukać. Odkąd rozbił się samolotem i łaził po Rosji nikt nawet się do niego nie odezwał, oprócz typowego „nie, zostaw moje dziecko”, „nie zabijaj!” ale brak mu było dobrej zabawy w rodzinnym gronie, gdzie Kolos mógłby pozabijać swoich i Turków w imię drobnych przyjemności. Ba, miał niesamowite przygody! Dotarł do Yokohamy na statku widmo, który znalazł przez przypadek, a oni nadal nawet nie zaczęli poszukiwań.
Obraził się na nich sromotnie, a wszyscy dobrze wiemy, że denerwowanie kogoś kto robi większe i bardziej męskie kupy niż ty jesteś to zły pomysł. Zwłaszcza jak doda się do tego bycie zupełnym psychopatą.
Tylko Laczka póki co dobrze się z nim bawiła i to na tyle, że jeszcze nie chciał jej zjadać. Póki co wierzy w swoje superbohaterstwo i lepiej chyba aby tak zostało…
Pele stanął w miejscu słysząc, że dobiegli do celu. Stał uśmiechnięty i wyprostowany przyglądając się miastu i wszystkim tym kolorowym światełkom i szybom w oknach jakby każdy miał teraz prawo je posiadać. Skandaliczne!
Ludzie gapili się na niego głównie dlatego, że był tak wysoki i zapewne podziwiali swojego nowego superbohatera w półnegliżu. Oj, będą mu oni jeszcze wdzięczni za to jak będzie ich ratował od zła i niszczył budynki.
- Naprawdę?! – Spytał podekscytowany jak dziecko, któremu wkręca się jakąś historię, a ono powoli zaczyna w nią wierzyć. Chociaż zabrzmiało to głupio tak niskim i upiornym głosem jak jego. – No tak, oczywiście że tak!
Peluś złapał ją za ramię i staną w pozycji spongeboba cavemana wypatrując zła i nikczemności w każdym zaułku. Był gotów zaatakować każde miejsce, które wskaże mu dzielny giermek, który okazał się tak bardzo pomocny. W końcu Laczuś pokazała mu miejsce, w którym czai się zło. Bez zastanowienia podniósł ją za ramię i posadził sobie na barana już kierując swoje śmierdzące ja w stronę ciemniejszej alejki.
- Prowadź mnie do tych gówniaków, rozjebiemy ich wszystkich... groot girl! - Krzyknął na środku ulicy. Zapewne mieszkańcy musieli mieć spory ubaw z tej sceny.
Proszek niesamowitej mocy. Jeśli go dostaną to Pele będzie w stanie w końcu pokazać swą prawdziwą moc? Przez kaptur stał się słaby, a to może mu pomóc.
Wpadł do zaułka niuchając najbliższego podejrzanego o bycie złoczyńcą. Nie pyta, nie ostrzega. Po prostu sieka go grubymi ogniwami łańcucha po pysku. Jeśli jest ich tam więcej to siecze wszystkich, którzy mogą z nim współpracować. Przecież to jego pierwsza akcja jako obrońcy miasta! Nie może nawalić!


Hrabia Pelethites

Hrabia Pelethites

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Twarz, Wzrost, Szerokość, Nagość, Zapach O_o
Zawód : Rzeźnik
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t2740-akwizytor#58252

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Lacie Sro Kwi 05, 2017 8:56 pm

Psychopata i ćpunka! O cudownie, para idealna. Teraz mogą iść na podbój świata. Przez rok jakoś razem przeżyli, więc źle nie jest. Lacza nie została zjedzona, ani zgwałcona, czy raczej nabita na pal. To dopiero prawdziwe szczęście! Do tego robiła to co lubi, oglądała filmy i czytała komiksy. I czasem coś wciągała jak Pele nie widział. Bo to byłoby niezbyt bezpieczne jakby taki Asmodey się dobrał do tego. Spoko, kooko... teraz Laczuś będzie Pelową rodzinką, zwłaszcza, że i jej gdzieś wyparowała. Matka zabawiała się pewnie z kuzynem Pela - Mihim, albo wujkiem Laczi. Brat biegł za jakąś dupą, Elliot też cholera wie, kogoś bajeruje i nooo była tu sobie sama z wielkim i groźnym typem. Trzeba było się wyluzować i dostosować do obecnej sytuacji i nooo stało się.
Miasto było dość spore i każdy mieszkaniec miał szyby w oknach, chyba, że ktoś mieszkał w kartonie, ale to raczej mniejszość. Dzielny giermek wylądował na ramieniu wielkiego wampira, cała szczęśliwa i uradowana. Jak małe dziecko, jak zakochana nastolatka. Machała do wszystkich gapiów, zgrabną dłonią złożoną w łódeczkę, jak rasowa kandydatka na Miss. Jeszcze chwila i zaczęłaby wysyłać buziaczki i żądać pokoju na świecie. Pelet okazał się być szybszy i wkroczyli w ciemny zaułek, jak za ciężką kurtyn na koniec przedstawienia. Groot girl była nieco zawiedziona, już tu przecież sławę i fanów zyskiwała. Mimo to stwierdziła, że nie będzie dyskutować, bo to bezsensu. Olbrzym chciał łapać złoczyńców i tylko to się liczyło, a i to jest dobra zabawa. Więc jak się bawić, to się bawić. Wkurzało ją tylko, że nawet nie poczekał na zdanie Lejsi co do bicia po mordach pierwszych lepszych przechodniów. Typowy facet, myśli, że tylko jego zdanie się liczy. Łańcuchy poszły w ruch, a ruda mogła tylko ściskam go za kaptur.
- Oj Peluś, ten był niewinny, był się tylko odlać. - Pacnęła Batpele w czubek głowy... eee, albo kaptura?
- Zło jest dalej, znacznie dalej. Takie zło się czai i ukrywa.- Złapała się jednego z łańcuchów i zsunęła się po nim w dół, aż poczuła pewny grunt pod stopami. Chwyciła jego wielką łapę, swoimi dwiema i pociągnęła nooo ten, dała mu znak aby szedł z nią. Jeżeli się nie udało, to starała się ciągnąć jego wielką łapę, ale zamiast tego ślizgała się stopami po ziemi, a on ani drgnął. I może teraz zechciał się nad nią zlitować i ruszyć z miejsca.
- Nooo rusz się!- Podniosła nieco głos, i to chyba zdecydowanie za mocno, bo kilka sekund później dało się usłyszeć kroki dochodzące z głębi ciemnej otchłani zaułka.
- No kogo my to mamy, nasza mała Lacie. Czyżbyś się księżniczko stęskniła?- Niski męski głos rozszedł się po bocznej uliczce.
- Wiesz, że nie masz tu czego szukać, nic tu dla Ciebie i Twojego przyjaciela nie ma. Nie po ostatnim razie.- Facet machnął ręką i uważnie obserwował reakcję rudej.

A ruda zmarszczył brwi i spojrzała ślicznymi ślepkami na Pela.
- SuperPele czas uratować świat, przed nami długa droga, ale już teraz musimy walczyć.- I czy teraz SuperPele men uratuje świat i damę w opresji?
Lacie

Lacie

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rude włosy piegi, tatuaże.
Zawód : Początkująca projektantka, alkoholik, obibok, o
Zajęcia : Nocne


https://vampireknight.forumpl.net/t1751-lacie-elisabeth-campbell#36943 https://vampireknight.forumpl.net/t1778-lacie

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Hrabia Pelethites Czw Kwi 06, 2017 11:12 am

Po zabiciu losowego obszczymura spojrzał na Laczkę z niezrozumieniem. Że jak to? On, superbohater popełnił błąd i zabił niewinną osobę? Na szczęście jego prosty i wybrakowany, ale zawsze rozumek miał plan.
- W moich czasach lanie gdzie popadnie i to w moim majestacie karało się. – Fuknął zadowolony podchodząc do martwego kolesia wbijając najeżoną ostrymi brzytwami paszczę w jego ramię. Żywy czy martwy, nadal był workiem z krwią. Na koniec stał trzymając zwłoki i zastanawiając się jakiż może być jego znak rozpoznawczy. Batman miał batarangi, zielona strzała zielone strzały a zorro „Z” na pośladkach wrogów. Pele Przekręcił więc głowę faceta i odgryzł sporą część jego twarzy i wbił mu jeden ze swoich haków w głowę. O tak, tego będą bać się wszyscy przestępcy!
Dopiero wtedy, gdy już obmyślił symbol i sposób karania mógł posłuchać Laczenji, która bez strachu a raczej instynktu samozachowawczego ganiła go lekko i klepała po kapturze. W sumie fajnie było mieć takiego śmieszkowego giermka. Zwłaszcza, jak nie rzucał się za bardzo jak zdarzyło mu się popełnić błąd. Szkolenia filmowe trwały już rok, ale to był zaledwie pierwszy dzień jego „poważnego” patrolu. Może przez ten wieczny uśmiech i brak widocznych mięśni twarzy nie było tego widać, ale ekscytował się i stresował jak przed pierwszą randką. RANDKĄ Z SUPERBOHATERSTWEM!
Poszedł za nią grzecznie dając się ciągnąć za rękę. Chociaż wyglądało to bardziej jakby ośmioletnia dziewczynka próbowała szarpać rękę taty by pokazać mu swój rysunek. W sumie to miała rację – im ciemniej tym lepiej la przestępców i tym więcej cudów można spotkać.
Usłyszeli głos i gigant stanął łapiąc za łańcuch i kolejny hak. Nie podobało mu się kilka rzeczy w tym kolesiu.
To, że wychodził z miejsca gdzie jest zło nie będąc superbohaterem, to że odezwał się do kobiety będącej jego giermkiem, a nie do niego bezpośrednio i to że chciał ich stąd przepędzić.
- Moje pajęcze zmysły czują. – Powiedział zbliżając się do faceta, który raczej wątpię by był wyższy od Palucha. Na to raczej szansa jest żadna. To, że Laczencja zmieniła zdanie na temat walki nie przeszkadzało mu. Ba, po dwóch krokach rozkręcił grube ogniwa i zamachnął się nimi prosto w jego szczękę.
- Z szacunkiem ludzki śmieciu! – Warknął przy tym zaczynając byczą szarżę wprost w faceta. Zaułek niewielki to i szansa, że go zgadnie po drodze spora. Taki to z niego był mistrz strategii.

Hrabia Pelethites

Hrabia Pelethites

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Twarz, Wzrost, Szerokość, Nagość, Zapach O_o
Zawód : Rzeźnik
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t2740-akwizytor#58252

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Lacie Czw Kwi 06, 2017 9:34 pm


Event fabularny dla Pela.
Narodziny bohatera!
Poziom: Zobaczymy




Musiała się trochę poczepiać w końcu była kobietą, a baba bez... a zresztą, była kobietą i to ją tłumaczyło, o! Dlatego czasem marudziła i zmieniała zdanie, a Pele no cóż mógł albo to tolerować i mieć fajnego i pociesznego giermka, albo nie i odgryźć jej twarz. Bo skoro i tak ruda była na niego skazana, to też chciała mieć z tego trochę zabawy.  I z tego co widziała, zabawa się zacznie, bo do gry, co prawda nie na długo, ale wkroczył nowy zawodnik.
- To się jeszcze okaże Skarbie.- Spojrzała w stronę intruza i puściła rękę Pelego, dając mu tym samym przyzwolenie, którego rzecz jasna i oczywista nie potrzebował, ale ona musiał sobie trochę powmawiać, że jej zdanie też się liczy. Boziu jakie to smutne. ;_;
Tak czy siak z całkiem zadowolonym uśmiechem stała z boku i obserwowała.
Facet mierzył groźnym spojrzeniem SuperPelego, był to młody byczek, ale wzrostem i szerokością bicka nie mógł się równać z wampirem. On sam jeden człowieczek nie miał żadnych szans, czego był świadomy, ale dziarsko stał i sapał ze złości. Był bardzo oddany swojemu szefowi i brudnej robocie, do której został przydzielony. Im bliżej niego znajdował się olbrzym, tym bardziej się koleś denerwował, kropelki potu zbierały mu się na czole, a smród strachu czuła nawet Lacie, która opierała się ramieniem o brudna ścianę kamienicy. I brakowało jej tylko popcornu, chyba już rozumiała swoja rolę, miała być świadkiem jego wielkich czynów i bić mu brawo, utwierdzać w wierze, że jest bohaterem.
- Dobrze wam radzę, spierdalć mi stąd bo....- No i się nie dowiedzą, trzask pękającej szczęki był bardzo wyraźny i głośny, aż ruda się skrzywiła i objęła dłońmi policzki. To było dopiero bolesne spotkanie z łańcuchami. I jeżeli facet to przeżył, był nieźle ogłuszony bólem i balansowaniem na granicy życia. I jakby połamana szczęka i najprawdopodobniej czaszka nie robiła na nikim wrażenia, Peluś pokazał na co jeszcze go stać. Lacza zdecydowanie nie zazdrościła nikomu, kto stanie na drodze pędzącej górze mięśni i wielkiego pragnienia bycia bohaterem. Ludzki śmierć został stratowany. I aż się pannie Campbell wręcz cisnęło na usta `stworzyłam potwora`, chociaż po chwili zastanowienia w głowie przekształciła to na `mam jebane szczęście, ten potwór to mój ziomek`. Nie ma co za dużo myśleć, w porównaniu do Asmodeya miała krótkie nogi, musiała zacząć biec za swoim BatPele. Zatrzymał się oczywiście obok wymiętolonych zwłok ludzkiego, pomiotu. Spojrzała na niego z pewnym sentymentem, kto by się spodziewał, że będzie teraz stać nad jego zwłokami. Kopnęła go w bok, a masz! Ha, dołożyła do tego wszystkiego swoje trzy grosze, a co! Kucnęła i zaczęła macać kieszenie, musiało się tam coś kryć, co może im pomóc w zbawianiu świata. I owszem, kilka małych woreczków z magicznym proszkiem. Teraz to się zacznie zabawa! Prócz tego pęk kluczy, być może od tych ciężkich i opancerzonych drzwi, które znajdują się gdzieś w tym mrocznym zaułku. Uradowana znów zaczęła biec za Peluchem. Póki co wszystko szło gładko. I to był właśnie problem, Laczka zrobiła się zbyt pewna, sądziła, że jak ma obok siebie górę mięśni i testosteronu to już może się wyluzować. No, a tu tak dupa. Jej superhero znajdował się spory kawałek przed nią, musiała się sprężyć i nagle z boku ktoś na nią wpadł. Była w takim szoku, że nie wiedziała o co chodzi i kto to i jak i w ogóle. Pieprzła plecami o ścianę tak mocno, że aż opluła napastnika, a jakby była człowiekiem to na bank straciłaby oddech. Rozkojarzona, jak to ćpunka na głodzie została pociągnięta w stronę jakiś randomowych drzwi i jedyne co zdążyła zrobić to krzyknąć.
- Peleeeeee ratuj!- Trzask i drzwi się zamknęły, Groot girl zniknęła.
Lacie

Lacie

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rude włosy piegi, tatuaże.
Zawód : Początkująca projektantka, alkoholik, obibok, o
Zajęcia : Nocne


https://vampireknight.forumpl.net/t1751-lacie-elisabeth-campbell#36943 https://vampireknight.forumpl.net/t1778-lacie

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Hrabia Pelethites Czw Kwi 06, 2017 10:07 pm

Tak, stworzyła potwora. A raczej wypuściła go z klatki i dała mu powód do szerzenia apokalipsy, jaką planował zafundować temu miastu. Przynajmniej na początku ulice będą czyste z rzezimieszków i przestępczości. Ale pytanie co się stanie gdy większość ludzkich gangów po prostu odpuści bojąc się, że szalony morderca psychopata biega po ulicach i wiesza ich na balkonach z odgryzionymi twarzami?
No i trzeba było nie fikać. Trzaśnięcie było mu znajome i bardzo przyjemnie słyszeć mu je było bo takim czasie bez żadnych drobnych przyjemności. Szansy na to, że facet się po tym jeszcze podniesie nie było, chyba że przy natychmiastowej opiece medyczno-magicznej. Ale teraz słuchał go tylko jeden bóg i raczej nie odpowiadał na modlitwy.
Złapał pół żywego kolesia mocno i podniósł tak, aby spojrzeć jak gaśnie życie w jego oczach. Pierwszy dobry uczynek jaki popełnił od dawna i był bardzo przyjemny.
Szli dalej a Pele opowiadał jej o spotkaniu sprzed chwili jakby wyszedł nowy komiks. Na ramieniu niósł dogorywającego faceta szukając odpowiedniej powierzchni aby go na niej powiesić. Nie przejmował się tym, że idzie wycofana, bo przecież był zbyt podjarany tym, że udała mu się akcja. Tak właśnie wyglądały narodziny nowego superbohatera.
Ni stąd ni zowąd usłyszał za sobą jak ktoś ją mu porywa. Ot nagle i tak po prostu zabrali mu giermka i zatrzasnęli drzwi przed nosem.
- Saraceni! – Wrzasnął na całe gardło szybko wbijając kły w faceta wysysając z niego większość soków i wyciskając jak tubkę mleka z koncentratem. Szybko podbiegając do drzwi odgryzł mężczyźnie twarz i ciało przy miednicy i barkach wyrywając zbędne i ciężkie kończyny, aby mieć za co chwycić swoją nową tarczę rozciął mu też kłem brzuch i wsadził ręce we flaki aby chwycić się ich wygodnie i mieć prowizoryczny puklerz. Ktokolwiek przejdzie się tędy z rana zobaczy chyba najobrzydliwszą scenę makabry jakiej nie zafunduje mu żadne kino gore.
Stanął pod drzwiami, które chwilę temu zostały zamknięte.
- WONDERBATGIRL NIE STRESUJ SIĘ! PRZYBYWAM W SUKURS! – Ryknął robiąc krótki rozpęd i waląc w drzwi z bara. Był gotowy zrównać budynek z ziemią, byle tylko się odnalazła. Tylko ona potrafiła obsługiwać laptopa, a szukanie kogoś nowego byłoby bez sensu.
Hrabia Pelethites

Hrabia Pelethites

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Twarz, Wzrost, Szerokość, Nagość, Zapach O_o
Zawód : Rzeźnik
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t2740-akwizytor#58252

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Lacie Sob Kwi 08, 2017 7:40 pm

Ciężkie ramie Pele doskonale poradziło sobie z drzwiami. Szybko puściły pod naporem jego wielkiego ciała. I uchyliły się ze skrzypnięciem. Za nimi czekała ciemność i chłód. Gdzieś w oddali było słychać stłumiony krzyk Lacie. Darła się jakby ktoś obdzierał ją ze skóry, a Duna przecież tu nigdzie nie było. Teraz Pele mógł udowodnić swoje superbohaterstwo i uratować damę z opresji. Jeżeli postanowił wejść do środka, a na pewno tak było, w końcu był zdecydowany aby odzyskać giermka, drzwi za nim się przymknęły. Były nieco naruszone w swej konstrukcji, więc przez szpary dostawało się słabe światło, samotnej latarni stojącej w obskurnej uliczce. Mimo to zasięg wzroku Pele jak i widoczność były ograniczone. Mógł za to usłyszeć szmery i szepty, ciche kroki wokół siebie, nie jednej ale za to kilku osób, mężczyzn jak i kobiet. Cicho wypowiadane słowa nie pochodziły z żadnego znanego mu języka, było w nich coś dziwnego. Niezależnie od tego jak bardzo się miotał dźwięki nie cichły, a wręcz przeciwnie. Do tego w pewnej chwili doszły odgłosy bębnów, a to wszystko razem połączone, coraz bardziej kuło go w uszy (albo w to nic pod kapturem gdzie uszy powinny być). Mógł czuć się zdezorientowany i wkurzony, miał do tego prawo, ktoś mu porwał dupere i jeszcze jakieś heheszki sobie tu urządził. Krążące wokół niego postacie niejednokrotnie zasłaniały te i tak nikłe promienie światła. Zdarzyło się raz czy dwa, że ktoś się o niego otarł, mógł przy tym czuć chłód powietrza, który niesie za sobą drobinki pyłu i dziwny, ziołowy zapach. Jakby jakieś wiedźmy obsypywały go swoimi magicznymi proszkami. I w rzeczy samej, były w tym sporo racji. Pyłek, którym był obsypywany Peluch był swoistą, sprawdzoną i skuteczną mieszanką narkotyków, ziół i innych bliżej nieznanych substancji dla zwykłego człowieka... czy też wampira. A wszystko po to aby powalić olbrzyma i zaprowadzić go w zupełnie inny świat, tylko czy takie sztuczki na niego wystarczą? O tym już niedługo przekona się tajemnicza banda ćpunów i innych wróżek.
Lacie

Lacie

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rude włosy piegi, tatuaże.
Zawód : Początkująca projektantka, alkoholik, obibok, o
Zajęcia : Nocne


https://vampireknight.forumpl.net/t1751-lacie-elisabeth-campbell#36943 https://vampireknight.forumpl.net/t1778-lacie

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Hrabia Pelethites Sob Kwi 08, 2017 8:26 pm

To, że było ciemno nie przeszkadzało mu. Bycie zamkniętym w jaskini przez wiele dziesiątek lat sprawiło, że potrafił się poruszać w mrokach bez problemu. Miał uszy, miał oczy, ba nawet nos miał (tylko pod kapturem ciemno nawet jak się latarką poświeci to można uznać za zmyłkę).
Dziwna sprawa, czemu Laczka porwał kult rusałek i gruzojadów? Bębny, pedalskie tańce, sypanie ziołami, to pachniało jak herezja. A była tylko jedna rzecz jakiej Pelethites nie znosił bardziej od herezji, czyli pokój na świecie.
- Oddawać mi Superwonderironrobingirl! – Wrzasnął czując, że to czym jest obsypywany i co wdycha na pewno nie jest najzdrowsze na świecie. - Wołaj gdzie jesteś!
Zwłaszcza w takiej sytuacji. Aby uniknąć inhalacji wsadził gębę w miejsce, w którym kiedyś był czerep rzezimieszka, którego rozszarpał używając go jako bardzo dużego filtra. Na takiego kolosa trochę by musieli tego zmarnować aby podziałało, a on nie miał zamiaru dawać im się przekonać ile naprawdę.
Z gaci wyciągnął dwa tasaki i aby nie dawać się okrążyć zaszarżował w miejsce gdzie powinien właśnie przebiegać jeden z typków i zamachnął się tasakiem wielkości jego własnej dłoni. Jeśli spudłuje zaczyna kręcić się jak bączek i tnie bez opamiętania we wszystko co może mu się nawinąć. Był jak żywy wampirzy blender i miał zamiar pokarać tych, którzy go denerwowali. Skąd ten silny jak tur potwór brał motywację? Ciągły i przeszywający całe jego ciało głód krwi (ta masa, którą ma nie utrzyma się bez dobrej i determinacja do szerzenia chaosu wszędzie. Dobrze, że był teraz po stronie tych dobrych, bo aż strach pomyśleć co by było jakby sobie ubzdurał, że chce dołączyć do Salomona Grundiego czy Lexa Luthora? Prawdopodobnie zaraz by go złapali, chociaż w tym mieście ciężko ocenić czy w ogóle ktokolwiek przejąłby się kilkoma zrujnowanymi budynkami ekstra.
Chciał odzyskać Laczkę, uratować świat przed herezją i najeść się za jednym razem. Dużo? Możliwe, ale to wszystko w dobrej i słusznej sprawie!
Hrabia Pelethites

Hrabia Pelethites

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Twarz, Wzrost, Szerokość, Nagość, Zapach O_o
Zawód : Rzeźnik
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t2740-akwizytor#58252

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Lacie Sro Wrz 06, 2017 11:24 pm

Koniec, dziękuję do widzenia.
Z tematu wszyscy i wszystko.
Lacie

Lacie

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rude włosy piegi, tatuaże.
Zawód : Początkująca projektantka, alkoholik, obibok, o
Zajęcia : Nocne


https://vampireknight.forumpl.net/t1751-lacie-elisabeth-campbell#36943 https://vampireknight.forumpl.net/t1778-lacie

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Gość Nie Paź 22, 2017 11:41 pm

Oooo... Yo musi wziąć lekarstwa. Kąpiel. Jedzonko. A potem Yo musi ogarnąć wszystko inne! - pomyślała fioletowowłosa, gdy przemierzała ulice owego miasta. Po podwiezieniu jej tutaj, musiała jeszcze przejść się, zanim dotarłaby na miejsce jej celu. W tym przypadku akurat musiała iść do domu. I tyle.
Yo ma nadzieję, że zaraz wyzdrowieje. Yo uważa, że to dość problematyczne, iż rozchorowała się dopiero co po przyjeździe tutaj. Ale Emm-nii był bardzo miły dla Yo. Yo się cieszy. Yo miała szczęście, ze trafiła na niego. Uśmiechnęła się łagodnie do samej siebie. Była całkiem zadowolona z tego faktu, jednakże chwilę potem na jej twarzy pojawiła się niepewność. Yo chyba nie zrobiła źle...? Pokręciła łebkiem, starając się pozbyć negatywnych myśli. Nie chciała się dołować przez własną decyzję...
A co dalej? Cóż, po prostu dziewczynka podreptała przed siebie. No i wcześniej oczywiście zahaczając o sklep, by kupić trochę jedzonka!
No i tyle z jej strony. Podreptała przed siebie, by potem się zająć sobą... I zobaczy się, co jeszcze.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Gość Nie Lis 12, 2017 10:07 pm

Życie Camilio toczyło się przez ten czas dość spokojnie. Skupiał się na pracy i szukaniu jakiegoś stałego miejsca zamieszkania. Pomieszkiwanie po różnych hotelach czy u znajomych niekoniecznie musiało być dobrym pomysłem na życie. Eh... Szczerze mówiąc, czasem mam wrażenie, że to wszystko jest cholernie męczące. Zaś z drugiej strony... Nadal nie mam stałego lokum. Więc zignorowanie tego problemu nie będzie zaś świetne.
Poprawił ostrożnie szalik i ruszył dalej, zarazem rozglądając się, by upewnić się, ze nagle nic nie jedzie tutaj. Bycie rozjechanym, to niekoniecznie dobry pomysł na zakończenie własnego, wcale nie krótkiego, życia.
Ciemnowłosy wampir skrzywił się mimowolnie przez te myśli, po czym ruszył dalej. Zdecydowanie to wszystko nie było aż tak przyjemne, jakby się chciało. W sumie, może zamiast myślenia o tym wszystkim, rzeczywiście będę szukał tego cholernego miejsca? Mimo wszystko nadal nie potrafię znaleźć czegoś sensownego.
Podrapał się po ręce, mrużąc nieco ślepia. Męczące. Mam dość tak właściwie. Czemu muszę się męczyć z tym wszystkim, patrząc na to, że... Eee... A nie, w sumie nawet nie wiem co więcej. Totalna beznadzieja.
Skrzywił się na własne myśli...
- W sumie, mogę po prostu poszukać, czy nie ma jakiś wolnych ofert. Głupek - mruknął ledwo słyszalnie sam do siebie, po czym przyspieszył kroku.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pon Sty 08, 2018 10:27 am

Propozycja spotkania z wampirem, była czymś mało spotykanym u Corneliusa. Nie często umawiał się z wampirami, mimo iż spotykał ich na co dzień, pochłaniając ich życie, z czego tez pobierał siłę. Potrzebował odpoczynku, biorąc tym samym "urlop" w Oświacie. Był coraz starszy i poniekąd czas przeznaczony na odpoczynek, był czymś co pomoże zregenerować ciało, a przede wszystkim umysł Corneliusa, który już pierwszej młodości nie jest. Wraz z wiekiem był coraz bardziej wypukany z człowieczeństwa, co czyniło go potworem gorszym od wampirów. Gburowaty, bez wątpienia ostry charakter, ciężki był do okiełznania. W dodatku brak zaufania... Wszystko to przynosiło swój owoc w postaci samotności człowieka. Samotność wyłaniająca się z cienia, oplatała coraz szczelniej serce, a nawet dusze łowcy, pozwalając by tego pochłonęła ciemność. Nie był to dobry znak, bowiem im głębiej w tym siedział, tym trudniej z serca Corneliusa było wyrzucić mrok, który pochłonął łowce w znacznej części. Jaki będzie za jakiś czas? Tego nikt nie wie, jednak był osobą realistyczną, dla swojego bezpieczeństwa i bezpieczeństwa swoich bliskich, będzie wstanie odsunąć ich od swojego pyska. Potrzebował pomocy, jednak czy znajdzie się osoba, która wprowadzi nieco światła do życia wypełnionego, krwią, śmiercią, odrobinę światła?
Pojawił się w umówionym miejscu, ubrany w strój łowiecki, z pełnym wyposażeniem, jakby nie czuł się do końca bezpieczny. Mimo wolnego nie przestawał żyć czujnie, zresztą nie wiadomo czy by potrafił. Tak więc przechadzając się przez centrum, rozglądał się uważnie, lecz nie nachalnie, za obiektem z którym miał się spotkać.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Gość Pon Sty 08, 2018 10:35 pm

Co tu robił? Nie wiedział. Jak się tu znalazł? Proste. Zgubił się. Był tutaj nowy i nie znał dobrze miasta. Ostatnie co robił to zwiedzał. Potem pojawił się tutaj, na chodniku, w nieznanym sobie mieście. Nie znał tu nikogo, więc nie miał również szansy do kogokolwiek zadzwonić. Wsadził rękę do kieszeni i wyciągnął z niej zwyczajny, skórzany portfel. Zerknął do środka. Prawie pusto. Cholera. Schował portfel i rozejrzał się wokół. Była późna pora, co oznaczało mały ruch. Poprawił kurtkę i ruszył przed siebie, szukając jakiejkolwiek osoby zdolnej mu wskazać drogę do najbliższego, taniego hotelu. Potrzebował miejscówki, nawet tymczasowej. I potrzebował jedzenia ale nie był to głód. Po prostu czuł że chętnie zatopiłby w kimś kły. Ale to mogło poczekać. Najpierw mieszkanie. Jaki był cel jego przyjazdu tutaj? Długo by gadać. Wiedzcie tylko że musiał natychmiastowo wyjechać z rodzinnego miasta. Może kiedyś wam opowie, lecz teraz zajęty był szukaniem ludzi którzy wskazali by mu jego tymczasowy cel. A tych, niestety, nigdzie nie było w okolicy. Może ktoś pojawi się w najbliższym czadie? Kto wie...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Gość Wto Sty 09, 2018 11:36 am

Panie i panowie, Lilith wyszła na miasto! Co prawda musiała wymknąć się z zajęć Nocnej Klasy, ale jej uczniowie i tak byli traktowani bardziej "luźno", niż ci z dziennych. Po drodze zahaczyła o swoje mieszanie - na terenie Akademii panował zakaz picia ludzkiej krwi i ujawniania się zwykłym śmiertelnikom, więc posiadała swój własny kąt na mieście, gdzie mogła sprowadzać co noc inną ofiarę osobę, z którą się zabawi - by przebrać się w coś fajniejszego. Co prawda ten "fajniejszy" strój sprawiał wrażenie, że wyglądała jak tania dziwka, ale nie wolno dać się zwieść! Lilith była gorsza niż dziwka, bo darmowa. Choć... może nie do końca. Jej płaciło się swoją krwią i sadystyczną zabawą - oczywiście przyjemną tylko dla niej. Nocna wycieczka po Yokohamie nie była niczym innym, jak poszukiwaniami kolejnej zdobyczy.
Spacerując przez centrum rozglądała się po twarzach mijających ją ludzi. Za chudy... za gruby... za brzydki... zbyt pijany, zbyt kawaler, zbyt żonaty... Księżniczka Kuroaishita nie brała byle czego. Westchnęła zrezygnowana. Zaatakowanie na ulicy nie wchodziło w grę, bowiem znajdowało się tu zbyt dużo świadków, a kto wie, czy wśród nich nie znajdują się Łowcy, albo Szarzy bez mundurów?
Nie chciała też zjadać kolejnego ćpuna w slumsach, bo nie smakowali dobrze i mało już ich zostało i inne wampirki będą na nią za to złe. Co jak co, ale spin z krwią równą sobie lub wyższą mieć nie chciała. A pijawki niższe lub ludzie niech się pierdolą, o.
Już miała przenieść się do dzielnicy biedy, gdy poczuła zapach wampira, w dodatku niższego od siebie i... oh, czyżby młodego?
Wspaniale.
Na jej twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek. Co prawda pijawki nie smakowały tak dobrze, jak ludzie, ale od biedy można się nimi zadowolić. Nie chciała go gonić, więc teleportowała się kilkanaście metrów dalej, tuż za chłopakiem. Ktoś ją zauważył? Trudno, najwyżej zrobi postanowienie, że więcej nie będzie pić, bo ma zwidy.
- Zgubiłeś się, przystojniaku? - wymruczała wtulając się w jego plecy. Co prawda lepszy efekt dałoby wypowiedzenie tych słów prosto do jego ucha, ale tak trochę była niska. No dobra, bardzo niska. Nawet kilka centymetrów dodanych poprzez grubą podeszwę glanów nie pomogło - Nie musisz się martwić. Dobrze wiem jak się Tobą zająć, chłopczyku...
Roześmiała się oblizując długie kły, a jej dłoń zsunęła się po jego torsie niżej...i niżej... Zatrzymała się na jego podbrzuszu i póki co nie planowała wędrować dalej. Jeśli wampir odwróci się i spojrzy na Lilith, to dostrzeże w jej oczach szaleństwo pomieszane z pożądaniem. Pożądaniem krwi, rzecz jasna.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Gość Wto Sty 09, 2018 5:44 pm

Pech. Pech to właściwe określenie na to co przeżył dzisiaj Dante. Zgubienie się w obcym mieście i szukanie kogoś kto chętnie wskazałby mu tymczasowe miejsce zamieszkania. Ale tak się nie stało. A stało się jeszcze gorzej ale o tym chłopak nie miał pojęcia. Z początku myślał że zaczepiła go jakaś dziwka. Wskazywało na to jej zachowanie. Nie miał ochoty z takich pić, a co dopiero rozmawiać. Zabrał jej rękę z siebie, zrobił krok do przodu i odwrócił się z uśmiechem na ustach. Dopiero wtedy zorientował się że to nie zwykła "dziwka". Jej zapach był inny. To był zapach wampira. Uśmiechną się szerzej. Dobrze wiedzieć że znalazł jednego ze swoich. Przyjrzał się wampirzycy. Blondynka, całkiem ładna, na oko może 18 lat. Jednakże, może być starsza. Z wampirami nigdy nic nie wiadomo. Dostrzegł w niej coś jeszcze. Coś znajomego. Nie, nie chodzi o to że ją kiedyś widział. Coś w jej oczach. Cechę bardzo dobrze mu znaną. Nie zraził się jednak. Jeśli coś poszłoby nie tak, to zawsze pozostaje mu brutalna siła.
-Zgubiłem, niestety. Jestem tutaj nowy, nie znam dobrze miasta... Wiesz może gdzie znajdę jakieś tanie lokum?-
Pokręcił trochę prawą dłonią, żeby ją rozluźnić.Była silniejsza, wyczuł to wcześniej. I miała w oczach to, co Dante nie raz. Chłopak jednak nie był tchórzem. Czekał na rozwój wypadków...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Gość Sro Sty 10, 2018 10:02 am

Że Lilith i bycie pierwszą lepszą kurwą? Co to, to nie. Ona puszczała się tylko z największymi zbrodniarzami i sadystami, a nie przeciętnymi Kowalskimi, którzy mają ochotę na mały skok w bok. Wyjątek od tej reguły stanowili łowcy wampirów - uwielbiała patrzeć, jak ich wola się łamie i jej ulegają, choć kilka chwil wcześniej próbowali ją zabić. Nawet jeśli nie zawsze czerpała z tego przyjemność fizyczną, tak była to chwila jej triumfu.
Odsunął się od niej? Miał szczęście, że była w dobrym humorze, inaczej źle by się to dla niego skończyło. Lilith się nie odrzuca, a wielbi i ulega jej. Albo dominowało nad nią, w zależności na co miała ochotę. Wampir jednak zdawał się być sporo młodszy, więc miał prawo popełniać błędy. Ona jednak już zadba o to, by nauczył się należycie ją traktować...
- Ojej, zgubiłeś się - zakręciła na palcu loczek z niesfornego kosmyka włosów, który wcześniej wysunął się z jednego z koków, robiąc przy tym najbardziej niewinną minę, na jaką było ją stać - No i co ja mam z tobą zrobić, biedaczku?
Czy oprócz głodu potrafił dostrzec w jej oczach narastające szaleństwo? Słodki zapach chłopaka połączony z jego nieporadnością sprawił, że naszła ją ochota na chore sadystyczne zabawy. Dawno tego nie robiła - wampiry jej krwi oraz wyższej nie miały zamiaru się jej oddać, a ludzie szybko odpadali. Co innego słabsi krwiopijcy. Jeśli nie chcieli gniewu Lilith, nie mieli wyjścia.
- Możesz się zatrzymać u mnie. Ale musisz zapłacić - stanęła na palcach i pogłaskała go po policzku, a następnie zsunęła dłoń na jego szyję, wbijając w nią palce - Będę mogła zrobić z tobą co tylko zechcę. Spokojnie, nie zabiję cię jeśli nie będziesz mi stawiał oporu.
Roześmiała się pokazując długie kły. Zgodzi się, czy będzie musiała go zmusić do tego siłą? Zaciągnęła go pod wejście do jakiegoś budynku i stanęła na stopniu, dzięki czemu stała się wyższa. Zarzuciła ręce na jego ramiona, przyciągając swoje ciało do jego.
- I jeszcze jedno - zbliżyła swoje usta do jego ucha, po czym lekko je przygryzła - Dla ciebie jestem panią i tak masz się do mnie zwracać, śmieciu.
Jej prawa dłoń powędrowała na jego kark i zacisnęła, ale póki co nie robiła mu krzywdy.
- To jak będzie? - wymruczała i nie czekając na odpowiedź, zatopiła kły w jego szyi. Przerwie jej? Nie sądziła. Z perspektywy mijając ich osób zapewne wyglądali jak obściskująca się para.
Wzięła tylko dwa niewielkie łyki i odsunęła się od niego oblizując usta.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Gość Sro Sty 10, 2018 4:33 pm

Coraz mniej i mniej podobała mu się ta noc. Czuł narastający gniew i musiał przegryźć swoją wargę aby się trochę uspokoić. Powoli jego bardziej ludzka strona ustępowała tej wampirzej. Spróbuje zrobić jej krzywdę? Nie, nie miał szans. Był słabszy, musiał się dostosować. Miał wielką ochotę sprawić aby ktoś zdychał, powoli i w cierpieniu. Nie, nie ona. Ktokolwiek. Później, gdy tylko go zostawi, ruszy na poszukiwania "zabawek". Widział szaleństwo w jej oczach. I sadyzm. Przynajmniej mieli ze sobą coś wspólnego.
-Zrobić ze mną co zechcesz?... Dobra, wskaż drogę...-
Nie miał innego wyjścia. Niestety. Ruszył za nią bez oporu. Zatrzymali się pod jakimś budynkiem. Pozwolił się objąć.
-"Pani"?...-
Westchnął i znów przegryzł wargę. Bardzo mało dzieliło go od wybuchu agresji.
-... Niech będzie.-
Pozwolił jej upić ze swojej szyi kilka łyków. Potarł miejsce w którym go ugryzła.
-A czy mam inne wyjście? Prowadź... Pani-
Szybko akceptował każde jej żądanie. Tak działa prawo silniejszego. To będzie pierwszy raz gdy to nie on będzie oprawcą, a ofiarą. Jednakże, on może przeżyć. Jego ofiary? Każda jest martwa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Gość Czw Sty 11, 2018 5:34 pm

Trochę się spóźnił... Przynajmniej miał taką nadzieję, że było to jedynie "trochę". Nie patrzył na zegarek, gdy pędził tutaj, aby zdążyć... Na spotkanie z Corneliusem. Cholera, cholera, cholera... - był wystarczająco zły na siebie za to. Mimo iż sam chciał to, to jednak... Eh. Dobra, nie myśl o tym, tylko biegnij. Czy coś. W końcu jednak trafił na ulicę... A co dalej...
Rozejrzał się, poprawiając nieco szalik. Zapachy mieszały mu się, przez co nie potrafił wyłapać tego jednego, odpowiedniego... Dlatego też szedł, przynajmniej mając w duchu nadzieję, że znajdzie jasnowłosego tam, gdzie mieli się spotkać.
I dostrzegł go, przechodzącego się, więc nie czekając dłużej, ruszył ku niemu.
- Kuso... - wymamrotał w końcu, gdy znalazł się przed mężczyzną. - P-przepraszam za spóźnienie - uniósł głowę, by spojrzeć na niego. Uśmiechnął się blado. - Tak jakoś wyszło... - właściwie to go zastanawiał strój mężczyzny. Wydawało się, że wybrał całkiem elegancki strój, ale na zwykłe spotkanie? Zamrugał oczami.
- Gdzie chcesz się przejść? - spytał się go, jednocześnie ujawniając samemu, że nie posiadał konkretnego planu działania.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Cornelius Weidenhards Czw Sty 11, 2018 5:52 pm

Nie odchodził za daleko, a pozostawał w tym samym miejscu. Główna ulica, ciągnęła się wzdłuż, oddzielając jedną część miasta od kolejnej. Kończyła się na rynku. Pełno ludzi, pełno życia, hałasu. Nie lubił go, ale ostatecznie tolerował. Chłopak się spóźniał o czym Cornelius był świadom, nie rezygnował jednak, cierpliwie czekając we wskazanym miejscu. Niedługo po tym chłopak się pojawił na pulu widzenia Corneliusa, który na niego czekał.
-Już myślałem, że to podpucha...
Westchnął jedynie, po czym zmierzwił mu włosy, jakby nigdy nic. Westchnął spokojnie, a po ostatniej chorobie już nie było śladu. Problem z ręką jednak zostawał. Teraz jednak nie grała pierwszych skrzypiec, więc nie zwracała na siebie uwagi.
-No cóż... Nie mam pomysłu. Chodź usiądziemy gdzieś, nastałem się wystarczająco.
Zaproponował po czym skierował się wzdłuż ulicy, gdzie co chwile była jakaś ławeczka. Na jednej z nich, która była samotna, postanowił spocząć, po czym zerknął na wampira. Gdy ten osiądzie, obejmie go ramieniem, przygarniając do siebie.
-Opowiadaj, co tam u Ciebie?
Zapytał spokojnie. Mimo bliższych relacji nie mieli czasu na ciągle spotykanie, przeważnie Cornelius go nie miał, niemniej jednak łowca ostrzegł o tym. Póki co miał jednak urlop i miał sporo czasu...
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Gość Czw Sty 11, 2018 6:23 pm

Wybacz, że będzie krótko, ale w połowie odpisu wyłączył mi się laptop i go straciłam ;-;

Ale jak to nie podobało mu się? Lilith była przecież śliczna i seksowna, mężczyźni na ulicy wodzili za nią wzrokiem, a wybrała właśnie jego! Powinien być jej wdzięczny za dostąpienie tego zaszczytu i co najmniej całować ją po stopach. Halo, to przecież Jej Wysokość Kuroaishita. Co prawda rodzinka jeszcze nie wiedziała o jej istnieniu, ale wkrótce planowała to zmienić i się ujawnić. Pewnie części z nich nawet zaimponuje to, co Lilith zrobiła przez całe swoje życie.
- Jesteś żałosny - okryła się futerkiem - Widać, żeś jeszcze dzieciak, który nie potrafi nad sobą panować. Chciałbyś się na mnie rzucić, a jednocześnie za bardzo się mnie boisz.
Roześmiała się klepiąc go po policzku jednocześnie czując, że wkrótce nie wytrzyma i rzuci się na chłopaka, jeśli nadal będą ją drażnić zapachy przechodzących obok nich ludzi. Akurat ewentualna interwencja Szarych była ostatnim, czego tej nocy chciała. Już raz jej przerwali... "randkę" ze Szlachetną wampirzycą, dlatego wolała jak najszybciej się ulotnić.
- Wyczułam to w twojej krwi - przygryzła wargę - Dobra, dość pierdolenia. Trzymaj mnie mocno!
Mocno go objęła, a następnie teleportowała się z nim do swojego mieszkania.

z/t Lilith i Dante --> TUTAJ
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główna ulica - Page 3 Empty Re: Główna ulica

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach