Salon [PARTER]

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Vivien Pią Maj 09, 2014 5:03 pm

Czy jej reakcja była jedynie pozostałością jej dawnego, ludzkiego życia? Wątpiła. Vivien po prostu taka była, nieważne czy była człowiekiem czy teraz wampirem - jej charakter pozostał niezmieniony na przestrzeni dziejów. Wampiryzm nieszczególnie wpłynął na jej charakter, pomijając kilka szczegółów, jak chociażby większa pewność siebie. Reszta zmian była zasługą tylko i wyłącznie sytuacji, które w większy lub mniejszy sposób wpłynęły na jej zachowanie i postrzeganie świata.
Gdy w końcu przestała mierzwić swoje włosy z zakłopotania, podążyła wzrokiem za Ethem, który pomógł Nadirze dotrzeć do kanapy. Na odpowiedź wampirzycy skinęła ledwie widocznie głową, jak gdyby tylko do siebie. Wypadek to chyba za łagodne słowo... Przyjrzała się Szlachetnej dokładniej, lecz na tyle taktownie, aby nie wyszło, że ostentacyjnie się na nią gapi. Jej opatrunki oraz ogólny stan nie wskazywał, aby było to coś nic nieznaczącego, niemniej nie zamierzała dopytywać. To i tak sukces, że otrzymała odpowiedź, gdyż mogła zostać zbyta prychnięciem, odwarknięciem, milczeniem lub czymkolwiek innym.
- Eth, myślę że sen naprawdę dobrze jej zrobi. Na pewno wiele przeszła. - zwróciła się do wampira poważnie, podchodząc następnie do fotela, z którego zgarnęła dwie miękkie poduszki. Podała je Nadirze z delikatnym, ciepłym uśmiechem, a jeśli to było konieczne, i ułożyła je wampirzycy pod głowę. Po tym skierowała wzrok na Ethana, dając mu niewerbalnie do zrozumienia, aby dali Nadirze odpocząć, więc udali się do... kuchni, chociażby.
Nie minęło nawet dziesięć minut, aż nagle w domu rozległo się delikatne pukanie, dobiegające zza frontowych drzwi.
- Ruch jak w godzinach szczytu... - mruknęła Vivien, zwracając głowę w kierunku źródła dźwięku. Spojrzała na męża kątem oka. - Spraszałeś już gości na przedwczesną parapetówkę? - spytała pół żartem, pół serio, uśmiechając się z rozbawieniem. Wszystko jest możliwe w przypadku Ethana!
Vivien

Vivien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Soczyście czerwone włosy, przejrzyście akwamarynowe oczy; tatuaż na lewym nadgarstku; kolczyki - po 6 w każdym uchu.
Zawód : Światowej sławy modelka. Dziennikarka modowa w jednym z paryskich czasopism.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1264-vivien#22418 https://vampireknight.forumpl.net/t1378-vivien

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Ethan Wto Maj 13, 2014 2:33 pm

Cóż, kobiety nie lubią się z jego powodu - no nic, tylko się cieszyć! Może powinien pożałować, iż nie dopuścił wtedy do ich konfrontacji? Pobiłyby się o niego, a to mógłby być interesujący widok. Najlepiej w czekoladzie, topless. O, to to byłoby coś.
Nie no, żartuję. Ethan raczej nie należy do facetów, których by to jarało więc w sumie to nawet dobrze, że się wtedy nie spotkały, bo musiałby łatać potem i jedną i drugą. Jak ciężko być lekarzem, ech. W każdym razie to fakt, Vivien nigdy nie mówiła za dużo o Nadirze, więc nie było powodów twierdzić, iż jej nie lubią. Za to Szlachetnokrwista miała mnóstwo powodów do tego, by nie znosić żony Ethana.
- Tak, poinformowałem. Niedługo powinien tu być po ciebie - odparł. Nie uśmiechało mu się spotykać z Naizenem, ale skoro nie było wyjścia...
Nie zdążyli nawet porządnie się oddalić, by Nadira odpoczęła, a już ktoś zapukał do drzwi. No ruch jak na Poznańskiej normalnie. Ileż można! Nie spodziewał się przecież Teijiego - Naizen miał się zjawić nazajutrz, także... cóż, może po prostu zatęsknił się nieźle za swoją panią?
- Mhm, a główną atrakcją będzie taniec wśród cegieł - ruszył do drzwi. Gdy tylko Teiji zapukał, od razu go rozpoznał po aurze. Otworzył z beznamiętną twarzą. Średnio lubił tego typa. Dlaczego? Nie miał pojęcia.
- Witaj; Nadira jest w salonie - odsunął się, by przepuścić mężczyznę.
Ethan

Ethan

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dość spora ilość blizn na klatce piersiowej i rękach, cztery duże na plecach, tatuaż na prawym ramieniu, bandaż od dłoni do łokcia.
Zawód : Główny starszyzny rodu de Maulévrier, właściciel sieci szpitali rozsianych po całym świecie. Lekarz/chirurg/alchemik.
Moce : Artefakt - blokada umysłu, zwiększona regeneracja.


https://vampireknight.forumpl.net/t1240-ethan

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Nadira Shiroyama Sro Maj 14, 2014 6:24 pm

Nadira miała powody by nie lubić Vivien. Być może nie za samo przyjaźnienie się z Eltris ale bardziej za odebranie jej kogoś, kogo kochała. No ale trudno. Stało się. Nie miała nic przeciwko, by Vivien podała jej poduszki a nawet je ułożyła i poprawiła. Zaraz po tym i po otrzymaniu odpowiedzi od Ethana, zasnęła od razu. Sen się jej przyda. I to bardzo.
Wtem chwiłę później, Teiji zjawił się u drzwi, które otworzył mu Ethan. Wampir krwi szlachetnej. Ukłonił się przed nim, kładąc rękę na sercu, jak to miewali w swojej tradycji lokaje czasów wiktoriańskich. Kulturę posiadał wysoką, by oddawać szacunek szlachetnej krwi, niezależnie od tego, czy to wróg czy przyjaciel.
Kiedy otrzymał zezwolenie na wejście, wszedł i poprowadzony trafił do salonu. Widok jaki zastał, zaskoczył go.
- Mógłby mi Pan powiedzieć, co się Pani Nadirze przytrafiło? I gdzie Pan ją znalazł?
Zadał dwa konkretne pytania, mając nadzieję, że Ethan cokolwiek będzie wiedział i chociaż na to ostatnie mu odpowie. Wtedy też Naizenowi Teiji będzie wstanie udzielić jakichś informacji. Nadira spała, więc rozmowy i tak nie usłyszy.

Po otrzymaniu odpowiedzi, Teiji podziękował i jeżeli Ethan zezwolił, wziął koc i owinął nim Nadirę, którą później wziął na ręce i zabrał z posiadłości Moreau, kierując się w stronę domu szlachetnej.


[z/t]
Nadira Shiroyama

Nadira Shiroyama

Krew : Szlachetna
Zawód : Właścicielka Teatru Pandora
Moce : Władza nad Lodem, Telekineza, Eksplozje, Zatrzymanie czasu.


https://vampireknight.forumpl.net/t165-nadira-shiroyama#187 https://vampireknight.forumpl.net/t168-nadira-shiroyama#190

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Vivien Czw Lip 24, 2014 1:05 pm

Przypominam zapominalskim (i wcale nie mam tu kogoś konkretnego na myśli, a skądże!), iż gdyż ponieważ Ethan nie lubił słodyczy, więc walka w czekoladzie, jakkolwiek absurdalna, odpadała w przedbiegach. Zresztą, niech wampir sobie tak nie schlebia! To, że kiedyś kochały go dwie kobiety jednocześnie, a Vivien nadal kochała, jeszcze nic nie oznaczało. Było, minęło, nie roztrząsajmy już niepotrzebnie tego tematu, o właśnie.
- Wiedziałam, że masz dziwne upodobania! - zawołała za wychodzącym z kuchni Ethem. Westchnęła ciężko i poczochrała już i tak zmierzwione do granic możliwości włosy. Rozejrzała się po niedokończonym jeszcze pomieszczeniu, wstając z prowizorycznego siedzenia. Wyszła z kuchni, mając zamiar w końcu na spokojnie, w ciszy i bez zbędnych gości porozglądać się po ich nowym domu. Słyszała szmery i strzępki rozmów, dochodzące z salonu, które dawały jej do zrozumienia, że Nadira wraz z nowo przybyłym już wychodzą. Zajrzała do pokoju gościnnego, a przynajmniej tak stwierdziła (trafnie, zresztą), znajdującego się tuż przy dużym pokoju, wyobrażając sobie od razu jego wystrój. Nie miała z tym najmniejszych problemów, gdyż mniej więcej o dokładnie takim domu marzyła, snując mężowi wszelkie o nim plany jeszcze w czasie, gdy byli we Francji. Z gościnnego, przeszła do pustego już salonu i weszła na całkiem surowy parter, nie licząc oddzielonych już poszczególnych pokoi. Zaglądała do każdego z zaciekawieniem, a kiedy obejrzała już wszystko, zeszła z powrotem na dół, odnajdując Ethana.
- Tak przeszklony dom... To do ciebie niepodobne, mój drogi. - uważała (słusznie) męża za konserwatystę, jeśli chodziło o takie kwestie jak wystrój domu, lecz obecny jego stan nie przeszkadzał jej w żadnym stopniu. Przejechała dłonią po nagiej ścianie, kierując nań również swój wzrok. - Myślisz, że odnajdziemy się jeszcze w tym mieście? Mimo wszystko, dużo się w nim zmieniło... Dużo osób wyjechało. - zapytała, przygryzając delikatnie dolną wargę. Spojrzała z powrotem na Etha, krzyżując ręce na piersiach, ciekawa jego zdania i jego planów, choć o te niechybnie będzie musiała zapytać za chwilę.
Vivien

Vivien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Soczyście czerwone włosy, przejrzyście akwamarynowe oczy; tatuaż na lewym nadgarstku; kolczyki - po 6 w każdym uchu.
Zawód : Światowej sławy modelka. Dziennikarka modowa w jednym z paryskich czasopism.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1264-vivien#22418 https://vampireknight.forumpl.net/t1378-vivien

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Ethan Pią Sie 01, 2014 2:52 pm

Po pytaniu zadanym przez Teijiego Ethan odpowiedział jak najmożliwiej prosto co sądził i co myślał, że mogło się stać. Nadira super dużo mu nie opowiedziała nie chcąc go w to mieszać, ale sądził, że tyle wiadomości wystarczy by Naizen poskładał to ładnie w jedną całość. Zwłaszcza, że zrobił jej to ich wspólny brat, ku czemu nie powinien mieć nawet najmniejszych wątpliwości.
Gdy Teiji już zabrał wampirzycę, on sam nalał sobie dodatkową szklaneczkę whiskey; bo i czemu nie? Skoro wciąż miał ochotę, a jakoś tak nadzwyczajnie szybko wytrzeźwiał po owym incydencie. Nie martwił się już Nadirą - dzięki jego poskładaniu i temu czym ją nafaszerował zaskakująco szybko powinna dojść do siebie i nie miał co do tego żadnych wątpliwości. Gdy więc Vivien ruszyła na zwiady po domu (ciekawskie nasienie), on sam siadł na kanapie już po wypiciu złotego trunku, ręce rozkładając szeroko na oparciu i odchylił głowę do tyłu. Wygodnie. Można by tak i zasnąć.
No, nie tylko można by, gdyż zasnął. Na chwilkę. Raczej nie dane mu będzie odpocząć tak naprawdę, gdyż zaraz pojawiła się znów jego gaduła oczywiście w żadnym razie nie przejmująca się tym, że nie zwykł oglądać swoich powiek od środka więc zamknięte oczy mogły świadczyć tylko o jednym. Ah, a co ją to, że padał prosto na pysk ze zmęczenia. Zawsze tak miała. Przecież seks najlepiej uprawia się po cholernie męczącej delegacji, w której tak przykładowo Ethan umiał się nieźle pokiereszować. Bo kto twierdzi, że rozmowy dyplomatyczne przeprowadza się tylko rozmową? Westchnął przeciągle gdy zadała mu pytanie wybudzając z płytkiego snu. Mogła się gdzieś zgubić, no.
- Sądziłem, że będzie w twoim i Elyse guście - odparł. Niech poczeka aż dokończą basen! - Myślę, że damy sobie radę. Spotkałem również Hachiko i z tego co mi opowiedziała to dość sporo się pozmieniało - wzruszył ramionami.
Nie pamiętał czy jego żona kojarzy Hach lub Testamenta. Jego pamięć co do takich szczegółów zawsze pozostawiała wiele do życzenia i i teraz nic pod tym względem się nie zmieniło. Odnaleźć się odnajdą na pewno - szczerze mówiąc to w tym mieście czuł się poniekąd lepiej niż w rodzinnej rezydencji.
Tak trochę bardziej... wolnym.
Ethan

Ethan

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dość spora ilość blizn na klatce piersiowej i rękach, cztery duże na plecach, tatuaż na prawym ramieniu, bandaż od dłoni do łokcia.
Zawód : Główny starszyzny rodu de Maulévrier, właściciel sieci szpitali rozsianych po całym świecie. Lekarz/chirurg/alchemik.
Moce : Artefakt - blokada umysłu, zwiększona regeneracja.


https://vampireknight.forumpl.net/t1240-ethan

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Vivien Pią Sie 01, 2014 3:40 pm

Noł problem! Jeśli to Ethanowi przeszkadzało, mogła już w ogóle się do niego nie kleić, choć i tak uważała, że teraz ograniczyli się do nieszczęsnego minimum ze względu na Elyse. Wiecie, dbałość o zdrową psychikę dziecka i takie tam... Naprawdę brakowało jej tych drobnych i większych czułości, które kiedyś serwowano jej na porządku dziennym. Nie narzekała z tego powodu (za często) uznając, że to kobiecie w jej wieku i o jej statusie nie przystoi, dlatego uśmiechała się dobrodusznie i nadal z niebywałą dbałością zajmowała się córką. Tak na marginesie - już niedługo miały odbyć się jej kolejne urodziny. Co prawda nie był to obrządek praktykowany przez wampiry, jednakże Elyse była nadal dzieckiem i jak każde dziecko liczyła jeszcze swoje lata, aż w końcu osiągnie upragnioną dorosłość, choć to w ich przypadku pojęcie czysto względne.
Dziwne, a myślała, że oglądanie powiek od środka to jego nowe hobby! Och, jak można było się tak srogo pomylić. Niemniej, skoro byli po raz pierwszy sami od tak długiego czasu, w dodatku w ich nowiuteńkim domu, miała zamiar to wykorzystać, jakkolwiek to brzmi. Widziała doskonale, że jej drogi mąż jest zmęczony, w końcu pomaganie innym męczy nad wyraz, lecz to nie przeszkodziło jej w zadaniu pytania. Kiedy otrzymała odpowiedź, zmarszczyła nieznacznie czoło w zastanowieniu. Hachiko... Tak, to imię coś jej mówiło, chyba pojawiła się również na ich weselu, jednak nie kojarzyła nic więcej. Nie zdawała sobie również sprawy, iż ta jest obecnie żoną Testamenta, gdyż zwyczajnie nie interesowało ją to. Wzruszyła więc ramionami obojętnie, podchodząc do kanapy. Usiadła prosto w kierunku Etha, podkładając jedną nogę pod swój tyłek i przejeżdżając delikatnie dłonią po policzku wampira.
- Ten przyjazd tutaj to ucieczka od obowiązków w rezydencji, prawda? - spytała, choć wiedziała doskonale, że po części jest to prawda. Cóż, ostatnimi czasy Ethan faktycznie nie miał wytchnienia we Francji, nawet z nieodzowną pomocą Adriena. Położyła głowę na wyciągniętym ramieniu męża, wpatrując się w niego uparcie. - Wiesz... - zaczęła, spuszczając nieco wzrok, błądząc teraz opuszkami palców po szyi wampira. - Elyse jest już duża, za niedługo są jej urodziny. Wiesz jak bardzo lubi te przyjęcia, więc... Może kiedy je odprawimy, wyjedziemy gdzieś na parę dni, sami? - spytała tonem luźnej propozycji, jak gdyby odmowa nie sprawiłaby jej żadnej przykrości, choć dla uważnego słuchacza było jasne, że w jej głosie tliła się pewnego rodzaju nadzieja na przystanie na ten pomysł. W końcu, dlaczego nie?
Vivien

Vivien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Soczyście czerwone włosy, przejrzyście akwamarynowe oczy; tatuaż na lewym nadgarstku; kolczyki - po 6 w każdym uchu.
Zawód : Światowej sławy modelka. Dziennikarka modowa w jednym z paryskich czasopism.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1264-vivien#22418 https://vampireknight.forumpl.net/t1378-vivien

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Ethan Sro Sie 13, 2014 9:15 pm

No, bez marudzenia mi tu proszę! Niech Vivien ładnie i z wdzięcznością szczerzy do niego mordkę, dziękując rozwięźle, że w ogóle ją tuli. No. Taki jest z niego romantyk! A szczerze mówiąc raz Elyse prawie przyłapała ich na uprawianiu namiętności, bo no cóż - Eth tak bardzo wczuł się w grę wstępną po dwóch miesiącach postu na wyjeździe w delegację, że jaj dobrał się do żony to wióry leciały (hłe, hłe, tak ją zasuszyło po abstynencji) i kompletnie przestał zwracać uwagę na wszelakie otoczenie. I tak była to wina rudej - zapomniała wspomnieć tuż przed tym kiedy rzucił walizkę w drzwiach i bez ceregieli wpił się w usta żony, że mała mimo ululania może wstać, gdyż w czasie jego nieobecności zaczęła chodzić! No kto by przypuszczał?! A miała tyle czasu aby mu o tym opowiedzieć - między wejściem, rzuceniem walizki i wpiciem się w jej usta minęło CAŁE PIĘĆ SEKUND! Tak więc już chyba nie muszę dodawać jak bardzo to była jej wina?
O, zboczuch. Już chce go wykorzystywać. No jak tak można czyhać na wątpliwe dziewictwo tego uroczego wampira? Jeszcze go zgwałci.
Oj no dobra, gwałć.
- Myślałem, że się lepiej kryję - westchnął. No prawda, co tu dużo mówić - potrzebował chwili wytchnienia i był pewny, że tu Enzo, Matteo i Lucas nie dopadną go tak prędko. Przez całe życie był lepiony i kształtowany jak plastelina na piastowanie funkci głowy rodu, ale robił to od tylu lat z takim zaangażowaniem, że naprawdę nie jeden dostałby niezłego świra. Nawet mimo nieocenionego wsparcia Adriena, którego okrutnie w to wpakował, oraz całej reszty pomocników większych lub mniejszych. Wesołe jest życie staruszka~.
- No tak, urodziny... - z tego wszystkiego PRAWIE! o nich zapomniał. I wyczuł oczywiście w głosie Vivien to, co nieumiejętnie starała się ukryć. W końcu małżeństwem są nie od wczoraj.
- Gdzie tylko zechcesz - odparł więc, ujmując jej podbródek i pocałował ją czule (jak na niego) w usta. Rozumiał, że teraz od niego tego oczekiwała i faktycznie - ostatnio trochę ją zaniedbał. Biedna niedopieszczona.

Ethan

Ethan

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dość spora ilość blizn na klatce piersiowej i rękach, cztery duże na plecach, tatuaż na prawym ramieniu, bandaż od dłoni do łokcia.
Zawód : Główny starszyzny rodu de Maulévrier, właściciel sieci szpitali rozsianych po całym świecie. Lekarz/chirurg/alchemik.
Moce : Artefakt - blokada umysłu, zwiększona regeneracja.


https://vampireknight.forumpl.net/t1240-ethan

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Vivien Czw Sie 14, 2014 7:51 pm

Nie tylko przez dwumiesięczny post mała Elyse mogła się obudzić i podreptać do sypialni rodziców, zobaczyć co się dzieje. Nie można też było powiedzieć, że leciały tylko wióry! Gdy tylko Vivien obudziła się następnego dnia po tej szalonej nocy i rozejrzała się po pokoju, po którym fruwało pierze z poduszek, zszokowało ją. Cóż, to fakt, że oboje byli wygłodniali... Och, nawet bardzo wygłodniali, lecz żadne z nich nie zdawało sobie wówczas sprawy z tego jak bardzo zdemolowali własną sypialnię i całą drogę do niej! W sypialni ucierpiała porcelana, wszystkie papiery na biurku wylądowały na podłodze, niektóre flakony jej ulubionych perfum zostały rozbite w drobny mak, a samo łóżko w niewyjaśniony sposób przesunęło się o parę centymetrów w bok, odsuwając również od ściany. Nim Ethan wstał, Czerwona przeszła się również po przedpokoju, szacując co ucierpiało. No cóż... Dywan był wywrócony w połowie na lewą stronę, niewielka rzeźba na piedestale rozbita, zegar na ścianie strzaskany. Nie dziwiła się wcale, że Elyse się obudziła, słysząc hałasy, których sama Vivien jakoś nie zapamiętała. I chciała powiadomić Etha o tym, że ich córka śpi! Naprawdę! Nim wampir zjawił się w drzwiach powtarzała sobie to w myślach przez cały cały czas, aby nie zapomnieć, lecz kiedy zobaczyła męża, zapomniała o Bożym świecie. Tyle dobrze, że Elyse miała problemy z otworzeniem drzwi, co już świadomość Vivy zarejestrowała. No, było minęło, nie ma co roztrząsać! Mała miała już dziesięć lat, więc wiedziała, że od sypialni rodziców lepiej trzymać się z daleka.
Uśmiechnęła się dobrodusznie na jego słowa.
- I może jeszcze myślałeś, że się nie zorientuję? Za dobrze cię znam. - cmoknęła go przelotnie w głaskany wcześniej policzek, jednak spoważniała po krótkiej chwili. - Skoro już tu jesteśmy, powinniśmy pomyśleć o jakichś zajęciach dla Małej. Zajmą ją trochę, dokształcą, a my będziemy mieć przy tym również więcej czasu dla siebie. - Elyse była bardzo żywiołowa, a przy tym rządna wiedzy, dlatego Vivien chciała, aby dziewczynka nie marnowała zbyt dużo czasu w apartamencie. Nadmierne myślenie o dobru córki czasami przysłaniało Czerwonej zaspokajanie własnych potrzeb i zachcianek, czego nie umiała się jeszcze wyzbyć. Nie to, że chodziła całkowicie zaniedbana, ale brak snu, a czasem parodniowy głód wyraźnie dawał jej o sobie znać. Może była za bardzo nadopiekuńcza?
Rozpromieniła się od razu na słowa męża i oddała pocałunek z równą czułością, obejmując rękoma szyję wampira. Po chwili wparowała mu na kolana, siadając na nim okrakiem. Tak, była BARDZO niedopieszczona i to była tylko i wyłącznie wina Ethana! Bo niby do kogo innego miałaby iść się przytulić, jak nie do własnego męża, który tak jej tego skąpił? Niewdzięcznik! Przejechała wolno dłońmi po torsie wampira, odrywając się od jego ust, pozostawiając jednak twarz w niewielkiej odległości od jego.
- Powinniśmy się zbierać... Elyse pewnie się już niepokoi. - mruknęła, choć szczerze nie miała ochoty wracać jeszcze do apartamentu. Jej rozczochrane włosy opadły kurtyną wokół jej twarzy, a ona wpatrywała się w oczy Etha, czekając na odpowiedź, przygryzając delikatnie dolną wargę.
Vivien

Vivien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Soczyście czerwone włosy, przejrzyście akwamarynowe oczy; tatuaż na lewym nadgarstku; kolczyki - po 6 w każdym uchu.
Zawód : Światowej sławy modelka. Dziennikarka modowa w jednym z paryskich czasopism.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1264-vivien#22418 https://vampireknight.forumpl.net/t1378-vivien

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Ethan Pią Sie 15, 2014 7:49 pm

Oh, jak zwykle przesadzała! Może i było niezwykle... namiętnie ale i bez przesady. Żeby uprościć wizualnie każdemu czytelnikowi naszych wypocin - mniej więcej jak żywcem wyjęte ze sceny filmu Mroczne Cienie. No wiecie; ta, gdzie Johnny Depp jednak uległ urokowi wiedźmy i kolokwialnie rzecz biorąc - leciały wióry jak w najlepszej stolarnii. Ja to jednak mam porównania!
I bardzo dobrze, że Elysia od sypialni trzymała się zdala. Nigdy raczej nie ukrywali przed nią anatomicznych smaczków, dzięki czemu zdawała sobie sprawę z tego, że mężczyźni mają coś innego niż dziewczynki i czasem bawią się z zazdrości we wzajemne wymienianie się. Znaczy - fajnie byłoby gdyby tak było, jednak Ethan starając się jak najbardziej zabezpieczyć cnotę córki powiedział jej, że mężczyźni posiadają w majtusiach przerażające monstra. Nie wiedział czy Vivien naprostowała jego logiczne wyjaśnienia, ale na pierwszy strzał Elyse mu uwierzyła i z pewnością przez jeszcze baaaardzo długi czas będzie miała co do tego wątpliwości.
Przynajmniej taką miał nadzieję.
- O, dobra myśl. Szybko jej coś znajdę. Może nawet znajdzie sobie jakieś koleżanki? - no bo, oczywiście, faktu że mogłaby poznać też KOLEGÓW w ogóle do siebie nie dopuszczał. Koledzy, jeszcze czego!
O. I już wykorzystała sytuację i na niego wlazła, wbijając mu w uda kościsty tyłek (który generalnie uwielbiał, jednak nie przyzna się do tego głośno cobu nie wpadła w samouwielbienie). A pocałunek bardzo mu odpowiadał, więc bez zbędnych szmerów odwzajemnił go, wpijając się mocniej w jej usta. Przy okazji niechcący kłem zadrapał jej dolną wargę, ale co tam, przecież z niego taki ostry gracz!
Nie muszę wspominać, że gdyby ona mu to zrobiła, to rozpętałaby się niezła afera? Nie? Milusio.
-- Nic się nie stanie jeśli poczeka jeszcze chwilkę - dłonią przejechał po jej plecach, od łopatek po lędźwia i zatrzymał na pośladku. - wynagrodzimy jej to - dodał. Przecież doskonale wie, że Vivien chce spędzić noc tylko we dwoje.
Nie próżnując oczywiście.
Ethan

Ethan

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dość spora ilość blizn na klatce piersiowej i rękach, cztery duże na plecach, tatuaż na prawym ramieniu, bandaż od dłoni do łokcia.
Zawód : Główny starszyzny rodu de Maulévrier, właściciel sieci szpitali rozsianych po całym świecie. Lekarz/chirurg/alchemik.
Moce : Artefakt - blokada umysłu, zwiększona regeneracja.


https://vampireknight.forumpl.net/t1240-ethan

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Vivien Wto Sie 19, 2014 1:20 pm

Toż twoje porównanie jest jeszcze bardziej dosadne niż mój opis! Każdy kto widział "Mroczne Cienie" doskonale wie o czym mówię... Oni przecież latali po ścianach! DOSŁOWNIE! Gdyby istotnie tak wyglądała upojna noc Vivien i Ethana, następnego dnia musieliby obudzić się z siniakami na całym ciele, które równie szybko zniknęłyby bez śladu. No, chyba że byli tak zamroczeni pożądaniem, że nie zarejestrowali tego małego szczegółu - wówczas można im to wybaczyć.
Naprostowanie jakże rezolutnego wytłumaczenia Ethana dla Elyse co chłopcy mają w spodniach zajęło Vivien masę czasu... Pamiętała doskonale jak bardzo musiała się powstrzymać przed córką przed niepohamowanym atakiem śmiechu, a jednocześnie "facepalmem", kiedy ta przybiegła do niej pewnego razu przerażona, krzycząc płaczliwie, że tata powiedział jej jak bardzo straszni są chłopcy. Nie mogła przecież urazić małej tym, że śmieje się z obaw Elysi - według Etha, całkiem słusznych! Kiedy więc po dobrej godzinie ostrożnego naprostowywania myśli wampira uspokoiła córkę na tyle, że przestała w końcu płakać, Viva poszła do męża z zamiarem przetrzepania mu głowy za opowiadanie takich bzdur, które ONA musiała potem dementować! Nie chciała nawet myśleć co wyrosłoby z ich słodkiej Elysi, gdyby nie ingerowała w ojcowskie tłumaczenia najważniejszych spraw, na przykład skąd się biorą dzieci! Pewnie do tej pory mała wampirzyca myślałaby, że znaleźli ją w Lidlu między kapustami na promocji! Niemniej, gdy Vivien stanęła z zaciętą miną w drzwiach gabinetu, w którym siedział Ethan... wybuchnęła śmiechem, nie mogąc się uspokoić przez prawie dziesięć minut. Cóż, tyle było z jej prób nawtykania mężowi za jego mondrości. Ale starała się, prawda?!
Pokręciła rozbawiona głową. No tak, Elyse była ukochaną córeczką tatusia, który absolutnie nie dopuszczał do siebie myśli, że ta mogłaby poznać jakichś kolegów, nawet w jej wieku. Nie uważała tego za zbyt wychowawcze, gdyż (według niej) mogło się to przerodzić w zupełną niechęć do płci przeciwnej (co w sumie uszczęśliwiłoby Etha), co nie byłoby najwłaściwsze w przyszłości. A co jeśli któregoś razu mała przyjdzie do nich oświadczając, że jest lesbijką?! Oczywiście była to skrajność nad skrajności, o której nawet Vivien nie chciała myśleć, jednakowoż jeśli Elyse nie będzie mieć styczności z chłopcami, mogą wyniknąć z tego spore nieprzyjemności lub nawet problemy.
- Oby. Naprawdę martwi mnie, że nie ma żadnych znajomych... Musi mieć kontakt z rówieśnikami żeby prawidłowo się rozwijać, a ma już dziesięć lat. - spochmurniała widocznie, westchnąwszy cicho. Co jednak mogła na ten deficyt poradzić, przecież nie potrafiła ich znikąd wyczarować. Miała więc nadzieję, że znalezienie Elysi zajęć przyniesie ze sobą również znajomych, z którymi mogłaby się pobawić i spędzać wolny czas. Na pewno ucieszyłaby się z towarzystwa kogoś innego niż samej niani...
Ha, wiedziała doskonale, że Eth uwielbiał jej zgrabny tyłek, jak zresztą całą ją (No bo jakżeby inaczej!), dlatego bez ceregieli wykorzystywała ten fakt na każdym kroku, czasem i dla własnych korzyści, a co! Przejechała kusząco językiem po skaleczonej wardze, karcąc jednak męża wzrokiem. Miał permanentny zakaz smakowania jej krwi od czasu ślubu, czego czasem nadużywał w upojne noce. Viv pilnowała, aby te wybryki nie wykraczały poza nadszarpnięcia kłami skóry dla urozmaicenia pożycia, choć denerwował ją fakt, ze ona podobnych rzeczy robić już nie może przez truciznę w krwi Ethana, no i jego małą fobię. Niesprawiedliwość... Czysta niesprawiedliwość.
Mruknęła zadowolona, czując dłoń Etha na swoich plecach. Uśmiechnęła się przy tym lubieżnie na jego słowa, odpinając w międzyczasie zupełnie niepostrzeżenie guziki mężowskiej koszuli.
- A jeśli coś jej się stało? Jeśli niania nie daje sobie z nią już rady? - odpowiedziała półszeptem, skubiąc delikatnie, zaczepnie dolną wargę wampira. Nie musiał jej przekonywać dwa razy do zostania na dłużej w ich nowej willi, jednak jako dobra i troskliwa matka myślała o dobru córki nawet w takiej chwili. No, powiedzmy...
Wpiła się na nowo w usta Ethana, ściągając z siebie przy użyciu telekinezy torebkę, chustę i płaszcz, które wylądowały na podłodze. Gdy więc tylko skończyła rozpinać wampirowi koszulę, wślizgnęła się dłońmi pod jego podkoszulek, przejeżdżając paznokciami wzdłuż żeber, kręcąc się od czasu do czasu dość niespokojnie na kolanach męża. Cóż, każde niecierpliwe żyjątko musiało teraz poczekać na łaskawe pojawienie się jednego z nich. Czy komuś to przeszkadzało?
Vivien

Vivien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Soczyście czerwone włosy, przejrzyście akwamarynowe oczy; tatuaż na lewym nadgarstku; kolczyki - po 6 w każdym uchu.
Zawód : Światowej sławy modelka. Dziennikarka modowa w jednym z paryskich czasopism.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1264-vivien#22418 https://vampireknight.forumpl.net/t1378-vivien

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Ethan Wto Sie 19, 2014 8:13 pm

Cóż - parę siniaków i zadrapań takich na pleckach (takie są naj, wiadomo) się oczywiście znalazło. Bo co to by było bez paru blizn na zwieńczenie ich namiętności? Zero frajdy, to chyba jasne. I temat został wyczerpany, o. A tak poza tym - chyba się kochanie za bardzo rozpisujesz. A ponoć weny brak ~.
Kurcze, tylko po co?! Może dzięki jego wspaniałemu pomysłowi (ten to ma łepski łep) Elysia nigdy nie miałaby faceta? Wiecie, trauma na całe życie, potrzebny psycholog, psychiatra, seksuolog i hydraulik (jeszcze nie wiem po co, ale na pewno byłoby fajnie) żeby naprostować choć odrobinkę pokrętny sposób myślenia wpojony przez Ethana. To przecież było tak niesamowicie sprytne - nie mógł więc zrozumieć i pewnie nigdy to do niego nie dotrze DLACZEGO Vivien to poprawiła. A być czy nie być przez jego córkę lesbijką... Chyba wolał to, niż chwila, w której kiedyś jego córeczka, jego maluśka księżniczka zaprosi do domu swojego pierwszegp chłopaka.
Żal mu tego nieszczęśnika, gdyż napotka twardąrękęcnoty Ethana i nauczy się nie dotykać tego, czego nie trzeba, o! A tak poza tym to zaopatrzył się już w dubeltówkę i kij bejsbolowy i ma zamiar wymownie powiesić to przy wejściu. Co inteligentniejszy załapie aluzję. A ten co nie...
Cóż, selekcja naturalna. Trzeba tępić idjotów. Christian w zupełności wystarcza do powiększenia zasobów rodowych. Elyse może iść do zakonu. O, dobry pomysł. Czemu wcześniej na to nie wpadł?!
To fakt - zakazała mu się gryźć, ranić, smakować (czyli to, co wampiry lubią najbardziej) z czego nie był zadowolony i co pernamentnie niby to czystym przypadkiem ignorował (Ethan nie jest zwolennikiem sofciku, spójrzmy prawdzie w oczy) i co czasem dodawało smaczku ich pożyciu. No niech go i mnie nie okłamuje, że nie czuła wtedy przyjemnego dreszczyku gdy ranił kłem jej szyję, a potem zlizywał stróżkę krwi, która wypłynęła z zadrapania. Zwłaszcza, że póki jej dotykał w trakcie inicjacji seksualnej (hłe, hłe) to nie odczuwała żadnego, nawet najmniejszego bólu. Oczywiście nie było to ani razu do porównania tego, jak gździł się raz z Hachiko, ale też było fajnie. Hamował się. Nie chciał przesadzić. Vivien chyba tak naprawdę nie wiedziała dokładnie co bardzo go pociąga pod tym względem, lub ewentualnie coś tam się mogła domyślać. Prawdziwy samiec alfa jakby się kto pytał.
- Toby już do nas dzwoniła policja, że mały potwór zrobił napad na sklep ze słodyczami - ścisnął pośladek żony, a drugą ręką odgarnął jej włosy z szyi. - Bez obaw - dodał szeptem, wpijając się wargami w jej odsłonięty, biały kawałek skóry, co tak bardzo go lubił. Ignorował fakt, że Vivien przeszła jakże chętnie do konkretów rozbierając i siebie i jego z prędkością światła.
Zboczuszek.
Tylko bez krępacji.
Ethan

Ethan

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dość spora ilość blizn na klatce piersiowej i rękach, cztery duże na plecach, tatuaż na prawym ramieniu, bandaż od dłoni do łokcia.
Zawód : Główny starszyzny rodu de Maulévrier, właściciel sieci szpitali rozsianych po całym świecie. Lekarz/chirurg/alchemik.
Moce : Artefakt - blokada umysłu, zwiększona regeneracja.


https://vampireknight.forumpl.net/t1240-ethan

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Vivien Wto Sie 26, 2014 5:11 pm

Vivien natomiast była bardzo ciekawa, jak to zresztą ona, przyszłego wyboru chłopaka przez jej córkę. Rzecz to oczywista, nie miała zamiaru kiwać w zadowoleniu głową, widząc jakiegoś chłystka, popaprańca (interpretacja dowolna) czy innego obdartusa, nawet jeśli była bardzo tolerancyjna i na wiele rzeczy przymykała oko. W tym wypadku chodziło o dobro Elyse, dlatego gdyby coś miało pójść "nie tak", interweniowałaby bezsprzecznie. Może nie przy pomocy tak dobitnych metod, jak te od Ethana (pomysł z dubeltówką nie był zbyt zachęcający ani tym bardziej humanitarny), jednak Vivien miała dobry kontakt z dziewczynką, a niemal wszystkie sprawy dało się załatwić i za pomocą samego słowa - a przynajmniej Czerwona tak zawsze sądziła. Nie była wielką zwolenniczką przemocy ani brutalności, choć od czasu przemienienia odczuwała dziwną potrzebę... skrzywdzenia kogoś, o której za czasów człowieczeństwa nawet nie miała śmiałości pomyśleć. Wampiryzm był przedziwną rzeczą, tak dziwnie nienaturalną. Ona, jako jedyna na świecie o tak wysokim statusie krwi, wiedziała doskonale o korzyściach płynących ze swego obecnego stanu, jak i tego sprzed dobrych stu lat. Stare, dobre, minione bezpowrotnie czasy.
Choć wizja spotkania przyszłego-niedoszłego chłopaka Elyse była dla Ethana okazją do mordu, Vivien była niezmiernie ciekawa rozmowy, jaka rozwinęłaby się między wampirami. Tu trzeba wyjaśnić, iż Czerwona nie wyobrażała sobie związku córki z człowiekiem. Po prostu nie i koniec! Absolutnie nie godziło się, aby dziewczynka z tak dobrego domu i o takim rodowodzie miała wiązać się ze słabym (bądź co bądź) przedstawicielem rasy ludzkiej. Vivien zrozumiała wszystkie te aspekty dopiero wiele lat później po własnym przemienieniu, a tym bardziej, kiedy już wyszła za mąż za Ethana, wdrążając się, siłą rzeczy, w skomplikowane zawiłości rodzinne wampirzych szlachetnych rodów. Rzecz to okrutna, lecz związek wampira z człowiekiem nie miał najmniejszej racji bytu w żadnym wypadku. Tyle dobrego, że Elyse zdawała sobie z tego sprawę. Choć młoda i jeszcze naiwna, była nad wyraz pojętnym dzieckiem, któremu nie trzeba było powtarzać jednej rzeczy dwa razy.
Och, oczywiście, że odczuwała niebagatelną przyjemność z tych pieszczot i zresztą nigdy temu nie przeczyła, jednak tutaj chodziło o PRAWDZIWE gryzienie, którego Vivien zakazała Ethanowi już w pierwszych godzinach ich małżeństwa. Cóż, niestety takie życie, choć stare nawyki pozostają z nami jeszcze na długo. Karcący wzrok, którym go obdarowywała od czasu do czasu podczas nieznacznego kaleczenia, był jedynie przypomnieniem, aby zbytnio się nie zagalopował. Wiedziała doskonale o bardziej żądnej krwi stronie swego męża, którą dość łatwo było obudzić i którą raz ujrzała... Jednak czy faktycznie nie wiedziała o prawdziwych potrzebach Ethana w łóżku? Spekulowałabym. Zresztą na dobrą sprawę, Vivien nigdy nie oponowała przed prawdziwym pójściem na całość; to zawsze Szlachetny hamował się przed tym, może właśnie dlatego, aby podczas seksu nie stracić nad sobą kontroli. Była teraz znacznie silniejsza niż za czasów, kiedy kochali się niedługo po jej przemienieniu. W dodatku, nie oszukujmy się, eksperymenty nie były niczym złym ani zdrożnym, a łagodne usposobienie Vivien nie musiało wcale iść w parze z łagodnością w łóżku. Cóż, może jeszcze nie mieli prawdziwej okazji do zabawy "na serio"? Kto wie, kto wie.
Odchyliła głowę nieznacznie w bok, odsłaniając tym samym większy skrawek białej skóry, uśmiechając pod nosem z przyjemności. Lubiła, gdy dotykał ją w ten sposób, co wampir często wykorzystywał, kiedy czegoś chciał. Cholerny wyzyskiwacz...
- I na księgarnię, nie zapomi... - urwała, kiedy tylko usłyszała cichy dźwięk dzwoniącej komórki. Otworzyła z niechęcią oczy i spojrzała na leżącą u jej stóp torebkę, z której wyfrunął biały IPhone. Niania. - Och, chyba wykrakałeś. - wyciągnęła dłonie spod koszulki męża, jedną oplatając wokół jego szyi, a drugą przeciągając "klawisz" odbierający połączenie. - Słucham cię, Brydziu? - spytała łagodnie, siląc się, aby jej głos nie zabrzmiał dość dwuznacznie w "słuchawce" przez wciąż serwowane pieszczoty.
- Pani de Maulévrier, chciałam tylko przekazać, że Elyse wyszła na miasto wraz z Christianem.
- Christianem? Wrócił do Japonii? - zainteresowała się, błądząc palcami po karku Ethana, skubiąc po krótkiej chwili kłami płatek jego ucha.
- Na to wygląda. Powiedział, że zabiera ją do kina. Pewnie za niedługo wrócą.
- Dziękuję ci za informacje, Brydziu, do zobaczenia! - i rozłączyła się, chowając komórkę z powrotem do torebki. Przejechała ustami po policzku Etha, składając ostatecznie na jego ustach czuły pocałunek. - Cóż, to nie policja od rabunku na cukiernię, choć może... Nasza własna policja od zadań specjalnych zawsze na posterunku. - uśmiechnęła się kącikiem ust, przejeżdżając paznokciami wolnej dłoni po dolnej partii pleców wampira, które nie opierały się o kanapę. Skoro Christian wrócił do miasta, na pewno umili jakoś czas dziewczynce. Nie zdawała sobie jednak sprawy z jakim skutkiem...

Śmiechy, chichy, macanki, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Nie muszę chyba specjalnie wyjaśniać jak skończyło się to krótkie (bądź co bądź) spotkanie sam na sam, jednakże, cóż, było upojne. Bardzo. Po wszystkim, małżonkowie zebrali się i razem wrócili do centrum.
    [oboje z/t]
Vivien

Vivien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Soczyście czerwone włosy, przejrzyście akwamarynowe oczy; tatuaż na lewym nadgarstku; kolczyki - po 6 w każdym uchu.
Zawód : Światowej sławy modelka. Dziennikarka modowa w jednym z paryskich czasopism.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1264-vivien#22418 https://vampireknight.forumpl.net/t1378-vivien

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Elyse Sro Mar 23, 2016 7:42 pm

Link na dodanie nastroju!

- Haaaaaaalo? Czy jest tu ktoś? - stukot obcasów rozniósł się po korytarzu. Jak zwykle rodziców nie było. Vvien wyjechała gdzieś w sprawach służbowych (Tsa, nawet Ely już w to nie wierzyła), a ojciec nie miał zamiaru się przed nikim tłumaczyć.
Dziewczyna zaśmiała się perliście. A nawet kobieta! Elyse kończyła dzisiaj swoje dwudzieste urodziny, ale kto miałby z nią je świętować? Przecież nie rodzina!
Swoje granatowe tęczówki wbiła w postać kolegi, który przyszedł wraz z nią i złapała go za krawat przyciągając do siebie. Wpiła się w jego usta, a echo jego tętna przyjemnie 'hałasowało' w jej uszach. Tak, czerwonowłosa przyprowadziła ze sobą człowieka. Jak zgłodnieje będzie co zjeść!
Niewinna nastolatka, schowała się gdzieś w filigranowej dziewczynie, aby tej nocy zaszaleć. Zawsze uchodziła za ułożoną, spokojną osobę. Miała tego dosyć. Jaki jest sens bycia idealnym dzieckiem, jak się nie ma idealnych rodziców? Oczywiście całe swoje żale, przelewała na ojca. Matka miała prawo odpocząć i poukładać sobie wszystko w głowie. Niechybnie rozwód wisiał w powietrzu...
- Dopiero weszliśmy Ely- wyszeptał Tobiasz, między pocałunkami. Był wysokim, normalnej budowy nastolatkiem. Chodził do Akademii jak Elyśka, ale do klasy dziennej. Miał blond włosy i jasnozielone oczy. Zupełnie różnił się od Gabriela, który gdzieś tam siedział w pamięci Ely, jako pierwsza miłość. Zaśmiała się w myślach, że jeszcze pamięta tego gówniarza za czasów ich dorastania. Nie to, aby to było jakoś dawno.. pięć lat temu? Ale tyle się zmieniło. Nie widziała swojego brata, który wyleciał polować na krokodyle, czy kij wie co. Chociaż, nie! Chris był wielkim obrońcą zwierząt. Ziaaw, pewnie zabawia się w pubach, nie pamiętając o narodzinach swojej siostrzyczki.
- Nigdy nie wiadomo, kiedy wróci straszny Eth! - kiedy nie było ojca w domu, czereśnia mówiła o nim po imieniu. Wtedy odcinała się od całego bólu, jaki czuła gdy ojca przy niej nie było. Szybko wbiegła do salonu, a Toby polazł za nią. Co robiła nasza jubilantka? Szukała alkoholu!
- Wiesz, że dzisiaj pierwszy raz się napije? No dobra drugi.. raz się upiłam, ale to było w sumie niechcący - mówiła bez składu i ładu, nalewając wódkę do przezroczystych szklanek.
- Chcesz coli? - dodała, zerkając na kolegę. Wyglądał na zestresowanego. Cały czas bał się, że ktoś tu wejdzie. Jakby miał kogo, prawda?
- Skoro nie chcesz odpowiedzieć to ci doleje - zrobiła mu drinka i podała, a sama wypiła duszkiem czystą. Oczywiście musiała dolać sobie kolejną i kolejną, bo co to taka jedna? Nie tak łatwo schlać wampira.. chyba.
Znów pocałowała chłopaka i popchnęła na kanapę siadając na nim okrakiem. Kiedy Toby myślał, że ta go pocałuje zamknął oczy. Ale Elyse wpatrywała się tylko w jego tętnicę zastanawiając się co woli zrobić - pocałować go, czy wypić krew?
Elyse

Elyse

Krew : Szlachetna
Zawód : Modelka.
Zajęcia : Brak
Moce : Posiada.


https://vampireknight.forumpl.net/t1266-elyse

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Vivien Sro Mar 23, 2016 9:21 pm

Czy powinnam podawać powód tak długiej absencji Christiana? Cóż, może pokrótce - był podróżnikiem. Nie potrafił na długo osiąść w jednym miejscu, dlatego odwiedzał wszystkie możliwe zakątki świata. Tym razem padło na Amerykę, w której przesiedział parę miesięcy, może nawet rok? Nie liczył. Odciął się od rodziny, a zwłaszcza rezydencji we Francji, do której ojciec coraz częściej go wzywał. Interesy. Nauka. Przebrzydłe bankiety. Wszystko, aby jak najlepiej przygotować młodego Szlachetnego do przejęcia pałeczki po Ethanie, którego tak bardzo pochłonęła praca, że zapomniał o bożym świecie, i to niemal dosłownie. Nie pamiętał o Vivien, nie pamiętał o Elyse, a do Christiana przemawiał jak robot - zupełnie bez życia, bezbarwnie, tak, jak gdyby miał zaraz wyzionąć ducha na oczach młodego. To był smutny widok. Widok osoby wycieńczonej nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. Chris nie lubił patrzeć na taki obraz ojca. Miał bowiem cały czas w pamięci wigor, jakim epatował Eth za czasów młodości syna, kiedy wyjechali na ich osobisty survival, rodzinną tradycję. Gdy więc tylko jego wizyta we Francji się skończyła, na nowo odciął się od bliskich i wyjechał w siną dal, aby zapomnieć.
Wrócił jednak do Japonii, jak syn marnotrawny. Zawsze tu wracał, z jakiegoś dziwnego sentymentu i z cichą nadzieją, że w końcu uda mu się spotkać z matką. Tym razem nie było inaczej. Skierował jednak sportowe Ferrari najpierw ku domowi Ethana i Vivien, aby chociaż się odświeżyć. Nie liczył na jakiekolwiek powitanie, a szczerze mówiąc, liczył na to, że uda mu się pozostać w mieście niedostrzeżony. Nie chciał spotykać się z Viv, która niechybnie pytałaby co u Etha. Co miałby jej wówczas odpowiedzieć? Że Ethan zaczyna wariować? Że zaczyna tracić kontakt z rzeczywistością? Poleciałaby do niego od razu, ale czy wampir by ją poznał... Nie dałby za to nawet złamanego paznokcia. Lepiej więc, aby żyła w świadomości, że z nim wszystko w porządku i że nie ma się czym martwić.
Podjechał pod posesję i wyciągnął podręczny bagaż. Wyczuł czyiś zapach, i nie był to bynajmniej zapach lokaja. Był słodszy, nęcący, LUDZKI... A wokół tej rozkosznej woni, roztaczał się zapach jego ukochanej siostry. Ile ona mogła mieć już lat? Jak bardzo się zmieniła? I na cholerę przyprowadziła obiad do domu? Toż to dziecko nabrudzi na dywan! Minął stojącego w drzwiach lokaja, który jak zwykle uprzejmie przywitał Szlachetnego, odbierając od niego bagaż. Chris poprosił go o karafkę z krwią, a sam skierował się do salonu, stając w jego progu w zupełnym milczeniu. Patrzył.
- Witaj, siostrzyczko. - nie był wściekły. Nie był też zaskoczony. Jego głos był jak zawsze spokojny i wypruty z emocji. Stał w lekkim rozkroku z dłońmi wciśniętymi w kieszenie czarnych jeansów. Na sobie miał jeszcze szarą bluzkę z rękawami 3/4, która idealnie podkreślała jego umięśniony tors. Tak, zmężniał zdecydowanie, a jego twarz jeszcze bardziej wyprzystojniała, nabierając dojrzalszych rysów. Już nie przypominał młodzieniaszka - teraz naprawdę wyglądał jak facet z krwi i kości, choć miał zaledwie pięćdziesiąt lat. Co to jednak dla wampira?
Vivien

Vivien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Soczyście czerwone włosy, przejrzyście akwamarynowe oczy; tatuaż na lewym nadgarstku; kolczyki - po 6 w każdym uchu.
Zawód : Światowej sławy modelka. Dziennikarka modowa w jednym z paryskich czasopism.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1264-vivien#22418 https://vampireknight.forumpl.net/t1378-vivien

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Elyse Sro Mar 23, 2016 9:38 pm

Hm... Elyse zapomniała o obecności Pierre w domu. Zawsze sunął się jak cień nie przeszkadzając jej, gdy tego nie chciała. Ale chyba by jej nie sprzedał ojcowi? Przecież to z nim przesiadywała sama w domu, gdy Vivien była w pracy albo na mieście. Bo już wszyscy wiedzą, że Etha dobre parę lat tu nie było. W końcu ich dom w nie których pomieszczeniach wciąż wiał pustką, bo miał tam być gabinet Głowy Rodu. Ale mniejsza z tym~
Dziewczyna wciąż patrzyła na kolegę, nie ruszając się ani o milimetr. Dopiero, gdy otworzył oczy pochyliła się by go pocałować. Nie mogła go ugryźć. Zamieniłaby go w wampira! Toby był zbyt dobrym chłopakiem, aby skończyć jako pijawka albo umrzeć. W końcu nie chcąc mieć sługi musiałaby go zabić, bo nie mądre byłoby puścić go samopas.
Wtedy też pojawił się Christian, stając w progu. Dziwne, jak spotkał ją z Gabrielem był chyb bardziej wkurzony. Ale też dorósł od tamtego czasu.
Dwudziestolatka wyczuwając zapach brata, podniosła głowę i zerknęła w tamtą stronę. Stał i patrzył. ŻYWY. PRAWDZIWY. NIEWYMYŚLONY. I TAK DALEJ...
- Christian? - zapytała zdziwiona, powoli schodząc z Tobiasza. Niestety alkohol doszedł już do jej głowy i nieco się zachwiała, ale blondyn złapał ją za rękę. Widać było po ludzkiej osobie, że nie wie co się dzieje. I jest przerażony! Pewnie pomylił umięśnionego Chrisa z ojcem Ely.
Ale ona też nie była już małym dzieckiem, której można było wszystko narzucać. Wciąż była niziutka, ale odpowiednio zaokrąglona. Chyba nawet bardziej od Viv, ale cii! Vivien to modelka, a Ely odziedziczyła też genów po babkach od strony Ethana, a one miały co pokazać.
- Co tutaj robisz? - dodała unosząc brew i łapiąc się pod boki, aby utrzymać prostą postawę. Toby stanął koło niej poprawiając koszulę.
- Witam Pana, jestem Tobiasz. Chodzę do tej samej szkoły, co Pańska córka - niczego nieświadomy młodzieniec pogrążał się coraz bardziej. Ale czerwona tylko go poklepała po ramieniu z ciepłym uśmiechem.
- Spokojnie kocie, to mój brat - wyszeptała do ucha kolegi, doskonale wiedząc że jej brat wszystko słyszy. Ale tak się składa, że Toby o tym nie miał pojęcia. Bo nie wiedział, że w klasie nocnej są wampiry. Tak, uchowali się tacy ludzie co nie słuchali przemówień burmistrza i chwała im za to!
Elyse

Elyse

Krew : Szlachetna
Zawód : Modelka.
Zajęcia : Brak
Moce : Posiada.


https://vampireknight.forumpl.net/t1266-elyse

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Vivien Sro Mar 23, 2016 10:41 pm

Po co miałby się teraz złościć? Zdawał sobie sprawę, że Elyse nie jest już małym dzieckiem - tyle umiał wydedukować. Określenie dokładnego wieku siostry było nadal levelem master, do którego nie miał odpowiednich skilli. Gdy spotkał Gabriela (o którym zdążył na dobre zapomnieć), Ely miała gdzieś 15-16 lat, a więc zdecydowanie za mało, żeby się z kimś umawiać. Poza tym, była jeszcze większą smarkulą niż teraz, dlatego jego tamtejsza interwencja wydawała mu się bardzo rozsądna i przede wszystkim uzasadniona. Gdy teraz spoglądał na siostrę, nie miał zamiaru jej pouczać. Była (chyba) dorosła i wiedziała co robi. To zdecydowanie nie był już jego interes.
Lustrował bez skrępowania postać Elyse. Jasny gwint, kiedy ona zdążyła aż tak się zmienić? Nadal pamiętał ją jako małą istotkę, latającą dookoła niego niczym bąk. Teraz stała przed nim prawdziwa pannica i nie sposób było nie zauważyć, że zdecydowanie wypiękniała - nie tylko z twarzy. Mimo, że był jej bratem, nadal był tylko facetem, a więc seksowna, kobieca sylwetka siostry nie umknęła jego uwadze. Była łudząco podobna do Vivien. Tylko oczy, nieprzenikniony wzrok i ta szlachetna, poważna twarz przypominała mu Ethana. I jeszcze ten obcesowy ton! Uśmiechnął się kącikiem ust rozbawiony pytaniem, opierając ramieniem o framugę drzwi.
- Gdzie twoje maniery, Ely? Przywitałabyś się z bratem należycie. - upomniał ją, choć nie sposób było nie zauważyć, że sytuacja go bawi. Zerknął od niechcenia na człowieka, kiedy ten zaczął coś buczeć ze zdenerwowania. Chris skrzywił się minimalnie. Rozumiał, że był podobny do Etha najbardziej jak się tylko dało, ale halo, nie był tak stary jak on, żeby uznawać go za ojca Elyse! Ech, ci ludzie. Spojrzał za to na otwarty barek, a potem na stojącą butelkę wódki na stole.
- Z jakiej to okazji opróżniasz zapomniany barek ojca? - spytał, samemu do niego podchodząc i nalewając sobie whisky. Nie liczcie na to, że Chris pamiętał o urodzinach Elyse. Nie zarejestrował nawet daty swoich własnych urodzin (których de facto nie obchodził), a co dopiero mówić o czyichś.
Vivien

Vivien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Soczyście czerwone włosy, przejrzyście akwamarynowe oczy; tatuaż na lewym nadgarstku; kolczyki - po 6 w każdym uchu.
Zawód : Światowej sławy modelka. Dziennikarka modowa w jednym z paryskich czasopism.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1264-vivien#22418 https://vampireknight.forumpl.net/t1378-vivien

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Elyse Czw Mar 24, 2016 5:18 pm

Chrisu to chyba cierpi na sklerozę. W końcu ma już pięćdziesiątkę, to co się dziwić. Mógł nie pamiętać o jej urodzinach, ale mógł pamiętać że widzieli się pięć lat temu! A skoro wydedukował sprytnie, że przyłapując ją z Gabem, młódka miała piętnaście lat, to wiecie... sumując mamy dzisiaj dwudziestoletnią pannice! Wśród ludzi to pora szukać pracy i robić potomstwo. To drugie wychodzi im lepiej niestety bądź stety. Na szczęście u Ely nie zanosi się na to, chociażby dlatego że żaden facet jej nie chce! Zainteresował się nią tylko ten ludzki osobnik, ale powoli zaczynał i ją irytować. Stał jakby miał się posikać w gacie. Przecież mówiła mu, kto to. Ludzie, trochę zluzujcie portki! Sama szlachetna była wyluzowana w stu procentach. Tylko jointa jej brakuje, masz jakiegoś?
- Pff, brat marnotrawny się znalazł - podsumowała jego naganę i uśmiechnęła się figlarnie. Nie odzywał się kij wie ile, a teraz oczekuje aby skakała koło niego jak wspomniany bączek? Nie z nią takie numery. Nauczyła się polegać na sobie, co przyda jej się skoro chce zacząć pracować.
- To moze ja już pójdę.. - wtrącił się Toby, który przeczuwał, że może zacząć się dym. Chociaż nie miał powodu. Chrisu chyba nie jest taki, aby obrażać się o byle co. Zwłaszcza, że już dawno wydoroślał z takich zabaw. Ely znów czując poirytowanie, niewiele myśląc sięgnęła butelkę z resztką wódki i rozbiła ją o jego głowę. Oczywiście trochę alkoholu się zmarnowało, ale nudny człowieczek padł na ziemie. Już nie było jej go szkoda. So sad!
- Ależ ty denerwujący się zrobiłeś - wyszeptała i łapiąc go za nogi zaczęła ciągnąć w stronę lodówki. Musiała się pośpieszyć by nie ulać dużo krwi z jego skaleczonej głowy. Miała nadzieję, że zabiła go bo nie słyszała aby oddychał.
Następnie próbowała wcisnąć go do pustej lodówki. Nie dość, że mało kto siedział w rezydencji aby tu jeść, to jeszcze wampiry nie potrzebowały ludzkiego jedzenia. Także miała sporo miejsca, ale blondyn był trochę wysoki, więc chwilę się pomęczyła nim go tam wcisnęła.
- Jak widzisz.. nie jestem już tą samą dziewczyną co kiedyś - wsadziła ręce pod kran, aby zmyć posokę i spojrzała tajemniczo na brata. Nagle podbiegła, aby wskoczyć na kanapę i wskazała na swoją szklankę.
- Wstydziłbyś się, dzisiaj mam urodziny. Za karę zrób mi jakiegoś dobrego drinka - wydała rozkaz, poprawiając włosy i szczerząc się jeszcze szerzej - Możesz dodać krew tego gościa.
Elyse

Elyse

Krew : Szlachetna
Zawód : Modelka.
Zajęcia : Brak
Moce : Posiada.


https://vampireknight.forumpl.net/t1266-elyse

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Vivien Czw Mar 24, 2016 7:24 pm

On i pamiętanie o takiej pierdole? Ely, no weź, TO BYŁ CHRIS. Jedyne na co zwracał uwagę, aby ewentualnie to potem zapamiętać, były mądrości płynące z książek i te, które sam uznał za warte zapamiętania, jak np. nauki Ethana czy wuja. Na cholerę miał zapamiętywać ile lat temu był w Japonii? Czy to było aż tak ważne? A skąd! W dodatku poza tamtym incydentem, nie wydarzyło się tutaj nic wartego uwagi. Zarejestrował więc, że KIEDYŚ TAM odwiedził rodzinę w Dżapanii - i tyle. Żadnych dokładniejszych szczegółów.
Jego dobry humor prysł momentalnie, kiedy Elyse nie wykonała jego małego polecenia. Spojrzał na nią z dezaprobatą i posłał krótki, acz bolesny impuls bólu, który wymierzył w jej śliczną, czerwoną główkę.
- Uważaj na słowa, siostrzyczko. - warknął. Poza faktem, że był jej starszym bratem, był też przyszłą głową ich rodu, dlatego nie zamierzał pozwalać nawet własnej siostrze, aby mu się stawiała. Musiała znać swoje miejsce w hierarchii, a potęgowała to również jej odrobinę słabsza krew. Nic nie obchodziło Chrisa to, że Ethan niechybnie nie zdążył wytłumaczyć młódce, że powinna być zawsze miła, grzeczna i posłuszna w stosunku do brata, bo to on w przyszłości będzie miał prawo kierować nawet jej życiem. Tak miało być i koniec tematu, więc lepiej, aby Ely o tym pamiętała. Dorosłość przynosiła nowe obowiązki i nowe fakty, nawet o wiecznie troskliwym i całkiem miłym(!) dla Czerwonej Chrisie.
W międzyczasie małej sprzeczki siostry z człowiekiem, Christian stanął przy barku i nalewał sobie whisky, odwrócony tyłem do całej akcji. Kiedy tylko usłyszał trzask butelki, odwrócił się od niechcenia w kierunku dobiegającego hałasu. Brew podjechała mu w górę, widząc Ely, ciągnącą biedaka za nagi w stronę przenośnej lodówki. Nie powiedział jednak ani słowa, tylko obserwując siostrę jak wciska zwłoki do chłodziarki. Parsknął śmiechem, wracając do nalewania sobie trunku.
- O tak, zdążyłem już zauważyć twoje prosektoryjne zapędy. - odparł, spoglądając na siostrę kątem oka. - Ale nekrofilem jeszcze nie zostałaś? - och, no nie mógł sobie odmówić tej małej złośliwości! Nie byłby sobą, gdyby to przemilczał. Odebrał pustą szklankę Ely i zaczął przygotowywać dla niej Tequila Sunrise.
- Jakoś nie pamiętam, żebyś ty kiedykolwiek złożyła mi życzenia urodzinowe. - mruknął, sięgając ku zapchanej człowiekiem (dosłownie) lodówce. - Chcesz pić krew swojego szkolnego kolegi? A gdzie się podziało twoje miłosierdzie do ludzi? - zironizował, wyciągając jednak zwłoki chłopaczka jedną ręką. Sprawnym ruchem oderwał mu głowę, nalewając do swojego whisky i drinka Ely pokaźną porcję krwi. W międzyczasie w salonie pojawił się lokaj, niosąc karafkę z posoką, o którą poprosił Szlachetny. Widząc co się dzieje, odstawił szkło na stolik, podchodząc następnie do Christiana, od którego odebrał zwłoki chłopaka oraz głowę. Wiedział już jak nie zmarnować resztek cieknącej krwi - przeleje je do woreczków. W końcu zapasów nigdy dość. Chris zaś wziął szklanki do rąk, podając jedną siostrze. Stuknął szkłem o szkło, opierając przedramionami o krawędź oparcia kanapy.
- Twoje zdrowie, Ely. - wzniósł toast, upijając porządny łyk trunku.
Vivien

Vivien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Soczyście czerwone włosy, przejrzyście akwamarynowe oczy; tatuaż na lewym nadgarstku; kolczyki - po 6 w każdym uchu.
Zawód : Światowej sławy modelka. Dziennikarka modowa w jednym z paryskich czasopism.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1264-vivien#22418 https://vampireknight.forumpl.net/t1378-vivien

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Elyse Sob Mar 26, 2016 12:54 pm

Kiedy dziewczyna poczuła ból w głowie, jęknęła zaskoczona. Nie spodziewała się, że jej własny brat użyje na niej mocy! Spowodowało to wściekłość i jak zawsze w takich momentach cała ziemia się zatrzęsła z powodu jej mocy.
- Jak mogłeś?! Na żartach się nie znasz? - zapytała marszcząc brwi. Chyba Chrisu spędzał za dużo czasu ze starszymi. Trochę dystansu do siebie by mu się przydało. Co z tego, że jest przyszłą Głową Rodu? To nie znaczy, że ma się denerwować o byle jaką zaczepkę. Wszakże trzeba panować nad emocjami, o! I wziąć trochę na luz.
Aż cisnęło jej się na usta, aby powiedzieć "zajaraj jointa, bo Ci żyłka pęknie" ale bała się to powiedzieć, bo jeszcze mocniej ją zaatakuje bądź zrobi coś gorszego. Gdy Christian był zły, wydawał się zupełnie innym człowiekiem i nawet Ely wolała się nie dowiadywać do czego byłby zdolny. Wystarczy usłyszeć to i owo, lub zobaczyć co właśnie jej zrobił za tej drobny dogryzek!
Wróciła na kanapę po schowaniu Tobiasza już w lepszym humorze i odebrała swojego nowego drinka. Zwilżyła nim wargi, a jej tęczówki zrobiły się ciemnoczerwone. Taa, nie ma to jak ludzka krew. Niegdyś Ely piła tylko zwierzęcą albo tabletki, niemniej musiała przyznać, że ludzka najlepsza była. I dodawała najwięcej siły.
- Kto wie, może niejednego trupa znajdziesz w mojej garderobie przerobionej na laboratorium - zaśmiała się - Co do miłosierdzia.. umarło razem z tym domem - skwitowała, rozglądając się wymownie o pustce w salonie. Żadnych zdjęć, albumów, nawet głupich świeczek dla ozdoby!
- Co do życzeń to składałam, ale esemesem, bo nigdy nie odbierałeś. Więc albo go nigdy nie przeczytałeś albo nawet tego nie zapamiętałeś. Zresztą nie ważne. Coś szczególnego Cię tu sprowadziło? Jakieś wieści od taty? - zapytała biorąc kolejny łyk napoju. Zerknęła na lokaja, który zajął się już Tobym, żeby trupowi smutno nie było. Zawsze można na niego liczyć!
Poklepała miejsce koło siebie, aby brat usiadł w końcu, a nie tak patrzył z góry. Wystarczy, że w barach zrobił się szeroki i wyglądał jak niedźwiadek. Ale to tak z czułości, ofc!
- Jesteśmy rodziną, mogę rozmawiać z Tobą o wszystkim prawda? - zapytała nagle, przesuwając drżącą ręką po jego nodze, gdy niechybnie usiadł. Widać było, że czerwonowłosa się denerwowała, ale alkohol pozwolił jej wyrzucić to pytanie w powietrze. Zerknęła w jego oczy - które też odzwierciedlały Etha - z podekscytowaniem i rezerwą jednocześnie.
Elyse

Elyse

Krew : Szlachetna
Zawód : Modelka.
Zajęcia : Brak
Moce : Posiada.


https://vampireknight.forumpl.net/t1266-elyse

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Vivien Sob Mar 26, 2016 2:33 pm

- Nie był śmieszny. - wzruszył ramionami, kończąc temat. Może faktycznie trochę przesadził. A może i nie? Od początku narodzin wpajano mu, że musi podporządkowywać sobie innych, że to on ma wszędzie najwięcej do powiedzenia, że to on ma Szlachetną krew i że to ON ma najsilniejszą i najważniejszą pozycję w rodzie, dlatego NIKT nie może jej podważać. Władczość do kwadratu. Oczywiście, nie stosował się ściśle do wszystkich tych zasad, wiedząc do czego zbytnia pewność siebie może doprowadzić, jednak nie dał sobie w kaszę dmuchać. Być może przez ten fakt niektóre żarty odbierał zbyt dosłownie, ale taka chyba już natura Szlachetnych. Nie lubili być znieważani, nawet w dowcipach.
Rozejrzał się po salonie. Był zrobiony na Ethanową modłę - prosto, a funkcjonalnie, choć znalazł parę elementów, niepasujących do tej koncepcji, które uznał za wkład Vivien. Niemniej, zapytał:
- Aż tak źle? - nie wiedział dokładnie jak miały się rodzinne sprawy tutejszych domowników. Miał kontakt (chociaż trudno nazwać "kontaktem" rozmowę ze skorupą zamiast wampirem, pełnym wigoru) tylko z ojcem w ich rodzinnej rezydencji we Francji. Tutejszego domowstwa nie uważał za prawdziwy dom. Należał on do Ethana, jego żony i Elyse, a Christian był zaledwie mile widzianym gościem. Nie przeszkadzał mu taki obrót spraw. Na dobrą sprawę, trudno było mu czyjkolwiek dom, Ethana lub Nadiry, nazwać swoim domem, gdziekolwiek by on nie był.
Wpatrzył się w zamyśleniu w czerwony czubek głowy siostry, aż do momentu, gdy zapytała o powód jego przyjazdu. Podrapał się po podbródku.
- Niespecjalnie szczególnego. Chyba tylko czysty sentyment do tego miejsca. Co do ojca, lepiej nie pytaj. Może nawet lepiej, że nie widzisz go w takim stanie. - upił łyka swojego whisky, siadając obok siostry na kanapie. Rozsiadł się wygodnie, zerkając na Ely kątem oka, kiedy zadała swoje następne, dość dziwne pytanie.
- Oczywiście. - odparł tylko, kontrując jej spojrzenie bez skrępowania. Dwie pary ciemnych, prawie czarnych źrenic, pochodzących od tego samego gościa. Całkiem zabawne.
Vivien

Vivien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Soczyście czerwone włosy, przejrzyście akwamarynowe oczy; tatuaż na lewym nadgarstku; kolczyki - po 6 w każdym uchu.
Zawód : Światowej sławy modelka. Dziennikarka modowa w jednym z paryskich czasopism.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1264-vivien#22418 https://vampireknight.forumpl.net/t1378-vivien

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Elyse Sob Mar 26, 2016 2:49 pm

- Więcej czasu spędzasz z ojcem, niż my więc powinieneś sam sobie odpowiedzieć na to pytanie - westchnęła, zakładając pasmo włosów za ucho. Jedynie Christianowi Ely była zdolna pokazać, jak bardzo boli ją ta cała sytuacja. Starała się zbudować w okół siebie mur i w sumie jej się udało. Ale ma on swoje szczeliny, kiedy w jej postawie widać było, że to tylko pozory. Dobrze, że Vivien nie widziała tych 'usterek'. Wystarczy, że sama stara się ukryć swoje emocje. Ethan miał dać jej nie tylko swe serce, ale ciepły dom, który zniknął razem z jego 'duszą'. Widać po Chrisie, że i on nie poznaje ojca. Czyżby Głowa Rodu była już u kresy swego życia? Zawsze uważano, że wampiry są nieśmiertelne - chyba, że się je zabije - ale jakoś znikali nasi przodkowie i bez akcji przemocy. Może jednak w pewnym momencie odchodzi się na ten drugi świat. Ale czemu nie spędza go z nimi? To było najgorsze.
- Ale zostawmy ten temat w spokoju. Raczej nic się już nie zmieni. Chociaż chciałabym, aby mama była szczęśliwa - westchnęła, popijając alkohol. Coraz bardziej robiła się pijana to i dopadła ją czkawka pijacka. Próbowała się uśmiechnąć, ale nie gwarantuje że wyglądała dobrze. Raczej komicznie.
- Skoro tak.. - zaczęła dalej masując jego nogę, od kolana do góry i z powrotem - Jesteś gejem? - zatrzymała rękę, patrząc na niego uważnie aby żadne kłamstwo nie uszło jej uwadze! W końcu nigdy nie widziała Christiana z dziewczyną, ani nie słyszała aby był jakąś zainteresowany. Oczywiście nie miałaby nic przeciwko, jakby tak się stało.. niemniej byłoby to zabawne.
Elyse

Elyse

Krew : Szlachetna
Zawód : Modelka.
Zajęcia : Brak
Moce : Posiada.


https://vampireknight.forumpl.net/t1266-elyse

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Vivien Sob Mar 26, 2016 3:48 pm

- Pytałem o ciebie. - sprostował spokojnie. Że wszyscy źle znosili obecną sytuację, to wiedział doskonale. Jednak jako starszy i troskliwy (hoho) brat, wypadało mu zapytać o stan emocjonalny (albo jakikolwiek inny) swojej siostry, skoro sama poruszyła ten temat, wyraźnie chcąc się wygadać. Kobiety reagowały bardziej impulsywnie i lubiły udawać, że wszystko z nimi w porządku, kiedy tak naprawdę wewnętrznie ryczały jak bobry. Christiana jakoś mniej ubodła obecna sytuacja, chociaż nie mógł zaprzeczyć, że patrzenie na ojca w takim stanie było dla niego dość... smutne. No cóż, takie życie. Teraz więc najważniejszym było, aby jak najlepiej przygotować się do powierzonej mu od poczęcia roli. Oby tylko nie skończył w podobny sposób co Ethan...
Przemilczał kwestię szczęścia Vivien. Nie żeby był okrutny (EKHM), ale sama wpakowała się w to bagno. Wiedziała doskonale jakie konsekwencje niesie za sobą związek ze Szlachetnokrwistym wampirem, w dodatku o takiej pozycji społecznej i rodowej. Na co ona liczyła? Na to, że będzie z nią siedział w domu, przy kominku, a ich jedynym zmartwieniem będą chwasty w ogródku? Powinna była się cieszyć chociaż z tego, że pomimo rozłąki, Ethanowi nie w głowie były jakiekolwiek amory czy zdrady. No, chyba że za zdradę uważała związanie się na dobre z tonami papierów i biznesowe spotkania. Tak czy inaczej, nie wnikał głębiej w tę kwestię. Vivien sama musiała znaleźć rozwiązanie tego niemałego problemu.
Ignorował, z całkiem niezłym skutkiem, masowanie jego nogi przez Ely, skupiając się tylko na jej ciemnych oczach. Kiedy usłyszał pytanie, spojrzał na nią jak na nienormalną albo co najmniej niespełna rozumu. On - gejem? Wolne żarty. Już prędzej wolał oddać się w ręce łowców.
- Nie. - odpowiedział po prostu, bez jakichkolwiek emocji. Prawdziwy głaz! Upił kolejny łyk whisky i chwycił nagle podbródek Elyse w dwa palce, przysuwając do swojej twarzy. - Co ci przyszło do głowy, siostrzyczko? - mruknął, przeszywając ją na wskroś wzrokiem. Zdecydowanie nie powinna była pić alkoholu, zaczynała po nim bredzić. A i na Chrisa nie działał on najlepiej... To było chyba rodzinne.
Vivien

Vivien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Soczyście czerwone włosy, przejrzyście akwamarynowe oczy; tatuaż na lewym nadgarstku; kolczyki - po 6 w każdym uchu.
Zawód : Światowej sławy modelka. Dziennikarka modowa w jednym z paryskich czasopism.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1264-vivien#22418 https://vampireknight.forumpl.net/t1378-vivien

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Elyse Sob Mar 26, 2016 4:13 pm

Ely westchnęła, gdy Chrisu nie dawał za wygraną. Miał rację baby to były skomplikowane. Z jednej strony miały ochotę się wygadać, poplotkować a z drugiej.. udawać, że są silne i nic ich nie rusza. Ale długo tak nie można było. Szczególnie, gdy nie było nikogo w okół.
- Czuje się po prostu samotna... - patrzyła na swoje nowe szpilki nie chcąc widzieć wyrazu jego twarzy, gdy to powiedziała. Mógł twierdzić, że samotność nie jest zła. Dla nie których ludzi może tak. Ale ona była w tej drugiej grupce. Która potrzebowała mieć z kim porozmawiać o wszystkim i o niczym, pójść do kina czy na lody. Takie do jedzenia rzecz jasna.
I módlmy się, aby Christian nie zrobił się taki jak ich ojciec. Brakuje, aby jeszcze z nim nie mogła porozmawiać! Pierre był już wystarczająco znudzony gadką z Ely, zapewne. Nie mówiła mu wszystkiego, bo nie wiedziała czy nie wygada matce czy Ethanowi, ale pomagał jej wybrać sukienkę do szkoły, na jakiś bal albo słuchał narzekań na liczbę zadań domowych i nowego fryzjera. Swoją drogą może powinna znowu ściąć włosy? Takie do tyłka zaczynały być już uciążliwe~
Co z tego, że nie zdradził ją z inną kobietą? Trzeba też poświęcić jej uwagi. Zawsze mógł zaproponować, aby wrócili z nim do Francji. To był jego pomysł, aby wylecieć do Japonii. Jak widać był jednym z gorszych, ale co zrobisz jak nic nie zrobisz? Możesz tylko pić! Tak więc Ely opróżniła kolejną szklankę, a jej wzrok robił się coraz bardziej mglisty a uśmiech nie schodził z twarzy. Przynajmniej mogła się wyluzować, o.
Dziewczyna pokręciła głową na jego odpowiedź. Jak zawsze - krótko i na temat. A to mógłby być ciekawy wątek do pogadania! W końcu coraz więcej homoseksualistów się ujawnia, Chrisu też by mógł! Jeśli faktycznie nie jest...
Zdziwiła się kiedy tak złapał ją za brodę, więc zamarła. Wyswobodziła się delikatnie wzruszając ramionami. Sama nie wiedziała czemu go o to spytała. W końcu mógłby nie chcieć o tym rozmawiać.
- Nigdy nie zainteresowałeś się żadną kobietą. Nawet to że mam rękę blisko twojego rozporka Cię nie rozprasza. Wiem, że jesteśmy rodziną ale do diabła, aż taka okropna jestem?! Żaden facet mnie nie chce. Utrzymujesz kontakt ze swoim bratem Naoto? Może on by mnie zechciał - śmiała się sama z siebie - Wszystkie dziewczyny z klasy już spały z chłopakiem, powinnam się martwić że ja nie? - nigdy nie była aż tak bezpośrednia jak teraz, oj nigdy. Ale to całkiem zabawne, nieprawdaż?
Elyse

Elyse

Krew : Szlachetna
Zawód : Modelka.
Zajęcia : Brak
Moce : Posiada.


https://vampireknight.forumpl.net/t1266-elyse

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Vivien Sob Mar 26, 2016 4:53 pm

Spojrzał na siostrę przelotnie, gdy w końcu wyrzuciła co jej leży na wątrobie. Samotność. Cóż, w tym względzie również niewiele mógł jej poradzić. On sam był typem samotnika, dlatego obecność rodziców była dla niego dość drugorzędna. Ba, obecność kogokolwiek niewiele dla niego znaczyła. Wolał zagłębić się w czeluści biblioteki i czytać, upajając się ciszą i wonią pergaminu, pomieszanego z kurzem. Oczywiście, pro forma, wychodził od czasu do czasu do ludzi, aby zupełnie nie zatracić sztuki mówienia i obcowania z innymi. W końcu, mimo wszystko, obycie w kręgach towarzyskich było sztuką nader przydatną.
- To dosyć dziwne, że z twoim usposobieniem, nie znalazłaś sobie żadnego kompana do rozmów. Trzeba znajdować alternatywy, Ely. - doradził jej tylko tyle, ile sam uważał za stosowne. Nie będzie jej przecież wciskał, że MUSI sobie kogoś znaleźć, żeby zupełnie nie oszaleć. Była dorosła i wydawało mu się, że chociaż Vivien wpoiła jej pewne podstawy przetrwania w tym zaplutym świecie. Rzecz jasna, Ethan zrobiłby to lepiej, szybciej i dosadniej, no ale nie można było wybrzydzać na czyjąkolwiek pomoc.
Nie, nie mógłby. Po co miał rozgadywać się na temat, który go nie dotyczył? Nawet jeśli Elyse coś sobie ubzdurała, on nie miał zamiaru strzępić języka tylko po to, żeby negować jej pokrętny sposób myślenia. Krótkie "nie" było dosadniejsze niż "zabawianie" się w irytujące "Acotymitupierdoliszabsolutnieniebrzydzęsiępedalstwem". Chris ważył słowa jak najlepszy Żyd - miał pewną sumę słów do wypowiedzenia w ciągu dnia i skrupulatnie pilnował, aby za dużo nie wydać. Nie lubił zaciągać kredytów.
Uśmiechnął się półgębkiem, gdy Elyse zamarła, ale nie oponował, gdy wyswobodziła się z jego uścisku. Przysłuchiwał się za to jej słowotokowi niewzruszenie, kładąc rękę wzdłuż oparcia kanapy. Dla wygody, oczywiście.
- To, że ty tego nie widziałaś, nie oznacza, że tak nie było. Nie w głowie mi jeszcze szukanie partnerki. Będę mieć na to czas, kiedy w pełni przejmę rodowe obowiązki. - o tak, wtedy będzie miał MASĘ czasu na przebieranie w kandydatkach na potencjalną żonę. Póki mógł, imał się jakichkolwiek poważniejszych związków.
Poczochrał się po włosach nieco zaskoczony pytaniem siostry. On i doradztwo seksualne... Czy ona zdawała sobie sprawę, że Christian miał całkiem podobne poglądy w tym względzie co Ethan? Według niego, Elyse nadal była za młoda na COKOLWIEK związanego z seksem i chodzeniem. Wypił whisky do końca i odstawił szklankę na stolik.
- Nie. Przynajmniej się szanujesz. Nie ma co dawać dupy byle komu. Znając ciebie, albo miałabyś potem wyrzuty sumienia, albo uznałabyś to za wielką miłość, a koleś liczył tylko na szybki seks. - zerknął w stronę lodówki, w której jeszcze parę minut temu spoczywały zwłoki. - Chociaż sądząc po tym jak traktujesz swoich kolegów, chyba już zaczynam rozumieć dlaczego nikt cię nie chce. - och, złośliwości, złośliwości! Uśmiechnął się perfidnie do siostry, poczochrał jej energicznie włosy i wstał, zabierając szklanki. Czas na kolejną porcję alko!
Vivien

Vivien

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Soczyście czerwone włosy, przejrzyście akwamarynowe oczy; tatuaż na lewym nadgarstku; kolczyki - po 6 w każdym uchu.
Zawód : Światowej sławy modelka. Dziennikarka modowa w jednym z paryskich czasopism.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1264-vivien#22418 https://vampireknight.forumpl.net/t1378-vivien

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Elyse Nie Kwi 03, 2016 6:57 pm

- Wiem, że dziwne. Ale odkąd ludzie dowiedzieli się o istnieniu wampirów unikają klasę nocną jak ognia. Chociaż są też tacy, co proszą kogo napadnie by dać im nieśmiertelność - jakby jeszcze wiedzieli z czym to się je. Co się tyczy wampirów szlachetniaki bywają samotnikami a Ci niższej rangi unikają nas. I tak kółeczko się zamyka - wzięła głębi wdech stwierdzając, że mogła zostawić tego debila. Przynajmniej on chciał z nią rozmawiać. Bo nie wiedział, że jest wampirem! A takich w tym mieście ze świecą szukać.
- Ale nikt nie mówi, abyś miał stałą panienkę. Możesz znaleźć sobie jakąś na jedną noc. Przecież faceci mają swoje "potrzeby" - zaśmiała się mówiąc ostatnie słowo robiąc w powietrzu tak zwany cudzysłów dwoma palcami. Znów napiła się alkoholu, przysuwając szklankę bliżej twarzy bo obraz jej się nieco rozmazywał. Zrobiła się pusta! Wypadałoby aby Chris zrobił jeszcze jednego takiego dobrego drinsa, o. Na szczęście sam na to wpadł, bo po swoim wrednym komentarzu wstał i zabrał się za napełnianie alkoholu.
- No wiesz, nikt nie mówił o byle kim. Jakbym znalazła miłość, albo kogoś kto tak jak ja wiedziałby czego chce, to w czym problem? Trzeba się bawić, póki jest się młodym prawda? - zapytała ściągając nagle z siebie swoją czarną sukienkę. Pod spodem miała czarną koronkową bieliznę do kompletu, ale przy bracie chyba nie musi się wstydzić?
- Przynieś drinka do jacuzzi! - krzyknęła, otwierając na oścież drzwi balkonowe i wyszła na zewnątrz. Wieczorem wciąż było chłodno na dworze, ale ona jako wampir nie musiała się tym przejmować. Zwłaszcza, że miała wejść do gorącej wody.
Niespiesznie zanurzyła jedną stopę w bąbelki i zachichotała, jak załaskotały jej wodę. Odwróciła głowę do tyłu - bo stała tyłem do salonu - i pomachała zachęcając do Christiana.
Elyse

Elyse

Krew : Szlachetna
Zawód : Modelka.
Zajęcia : Brak
Moce : Posiada.


https://vampireknight.forumpl.net/t1266-elyse

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 3 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach