Pub "Dzwonnik"

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Gość Pon Sty 20, 2014 2:28 am

Pub "Dzwonnik" Jj34g6




Noc dawno już zapadła, gdy Logan skończył dzisiejszą zmianę. Był to wyjątkowo wyczerpujący dzień pełen nowych zgłoszeń o napaściach czy "amnezji" wywołanej... Domniemanym szokiem z powodu ataku. No i oczywiście ostatnie morderstwa, które aż krzyczą brakiem kompetencji tutejszej policji. Drągal załamywał się nad nieudolnością Japończyków w prowadzeniu śledztw i operowaniu bezpieczeństwem miasta. Trudno orzec czy sam sprostałby wyzwaniu, ale na obecnym etapie z pewnością byłoby bezpieczniej, gdyby to on był komendantem. Tak czy inaczej, on nie prowadził śledztwa, ale nic nie stało na przeszkodzie, by mieć wzmożoną czujność na nietypowe osobliwości jakich jest tu jak mrówek. Co jakiś czas Logan, by oderwać się od paskudnej rzeczywistości kierował swe kroki do jedynego brytyjskiego pubu w mieście, a mianowicie do "Dzwonnika". Typowy do bólu klasyczny pub wypełniony sprowadzonymi z Brytanii antykami, elementami wystroju i innymi tego typu rzeczami. Nawet piwo jest sprowadzane z browarów angielskich! Nic zatem dziwnego, że Logan czuł się tu prawie jak w domu... Prawie, bo nie był anglikiem, ale to swoją drogą. Nie mógł jednak zaprzeczyć, że było to jedne z najlepszych miejsc do spędzenia kilku minut po ciężkim dniu pracy. Ciężkim krokiem - jak zawsze zresztą wkroczył do pubu. Był tu stałym bywalcem, więc widok uzbrojonego po zęby policjanta nie był dla właściciela i bywalców niczym zaskakującym. Warto wspomnieć, że do tego miejsca ściągało głównie ludzi z Wielkiej Brytanii, którzy chcieli oderwać się od proamerykańskich japońskich przybytków i zdziwaczałego społeczeństwa. No i można było porozmawiać z kimś w ojczystym języku. Blondyn zamówił tak dla odmiany piwo jabłkowe i zajął miejsce przy stoliku za barierką przy oknie dla dwóch osób. Rozsiadł się wygodnie nieco napierając na niskie oparcie, przez co delikatnie się bujał. Łyk pienistego, chłodnego i co więcej smacznego piwa był równie kojący co ambrozja. Na przeciwległej ścianie wisiał telewizor plazmowy, który emitował transmisję z jakiegoś meczu klubów angielskich. Szarooki nie przepadał za piłką nożną, czy jakimikolwiek grami zespołowymi, ale taki utarł się zwyczaj w pubach, więc wpatrywał się pusto w ekran pogrążając się coraz, to bardziej we własnych myślach.
***
Po godzinie czystego relaksu opuścił lokal zadowolony ze spędzonego tutaj czasu.
z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Gość Sro Wrz 16, 2015 4:54 pm

Przyszła tutaj, zanim jeszcze zdążyła się wypakować. Zostawiła walizkę i te wszystkie pudła w pokoju. Niech sobie leżą, ona poszła rozejrzeć się tu i tam.  Weszła i usiadła przy stoliku pod ścianą, nieco w cieniu. Nie była głodna, chociaż krwi nie piła od wyjazdu z rodzinnej posiadłości. Już drugi dzień. Jej usta cały czas miały lekko zaróżowiony kolor, a oczy były spokojne. Ciekawe na jak długo. Będzie się musiała przyzwyczaić do obecności ludzi i częstszego niż wcześniej przebywania w ich towarzystwie. Ale ma zawsze księżycowy akademik, tam nie wchodzą ludzie, no może czasem zaplącze się jakiś prefekt. Wbiła wzrok w wielki bar. Posiedzi tu trochę, odpręży się po ciężkiej podróży. Po chwili podeszła kelnerka. była od Alexandriny zdecydowanie wyższa. Miała jasnobrązowe włosy, spięte w kok i piwne oczy. Sylwetkę miała raczej szczupłą, chociaż z szerokimi biodrami. była ubrana w granatowe jeansy, czarną koszulę z krótkim rękawem i czarny, barmański fartuch. Człowiek... Alex spojrzała na nią swoimi słodkimi, choć nieco przerażającymi, szkarłatnymi oczami albinosa.

- Poproszę półlitrową czarną IPA'ę. - powiedziała Alex swoim aksamitnym, niskim, kobiecym tonem, uśmiechając się miło do kelnerki.

- Oczywiście, już przynoszę. - kobieta przeszła przez salę, aby znaleźć się za barem, nalać piwo do sporej, półlitrowej szklanki i po chwili wrócić do stolika, przy którym siedziała Al.

- Pięć dwadzieścia. - powiedziała, stawiając napój na blacie stołu.
Alexandrina wyjęła pieniądze z niewielkiej kieszeni spódnicy i położyła obok piwa. Dała jej dodatkowy napiwek. Kelnerka wzięła je ze stołu i odeszła.

Alex ujęła szklankę w prawą dłoń i pociągnęła z niej łyk IPY. Doskonale, posmak drewna i trawy cytrynowej. Esencjonalne, ciemne i z grubą, gęstą pianą. Tak siedziała, zajęta swoimi myślami.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Midori Sro Wrz 16, 2015 6:42 pm

Midori po rozstaniu się ze swoim przyjacielem postanowiła udać się na miasto. Widziała że pora już nie ta, ale... Przynajmniej chwilkę się rozerwać, zanim niczym grzeczna dziewczynka, uda się do wynajętego mieszkanka i pójdzie spać. Jeśli ktos by nie wiedział - zdołała chwilowo coś znaleźć. I tam właśnie zaglądnęła chwilkę temu, by przebrać się i wziąć kilka "drobiazgów". Więc... Póki co... Znajdowała się w takim, a nie innym stanie.
Podejście do baru i zamówienie napoju nie stanowiło problemu - nie brała nic z alkoholem, o co mógłby przyczepić się sprzedawca. Nawet jeśli posyłał jej niepewne spojrzenia... W końcu wydawała się być niepełnoletnią! I tak, nawet nie zwracała uwagi na płeć tamtej osoby. Nie było jej to potrzebne do szczęścia.
Więc wraz ze swoim zamówieniem, powędrowała do jednego z stolików, oczywiście najbliższego. Ale... Cóż, nie był to najlepszy pomysł. A mianowicie w pubie pojawiła się trójka facetów, lekko już pijanych... Którzy bardzo byli chętni, by "poznać" jakąś młodą i najlepiej niewinną istotkę. A skoro Midori była na widoku...
- W czym mogę pomóc? - cichy głos ciemnowłosej rozległ się po całej sali, gdy zauważyła, że wreszcie do niej się zbliżyli. Jej piwne oczy spoczęły na jednym z nich, po czym zaś skupiły się na napoju.
Jednakże nie dawali jej spokoju. Dlatego też prychnęła pogardliwie i poszła gdzieś wgłąb.
- Dosiądę się - odezwała się nagle, gdy zobaczyła, że białowłosa siedziała zupełnie sama... - Tamci są okropnie natręci - dodała jeszcze, biorąc do łapek szklankę. Westchnęła cicho. Postanowiła sobie po prostu się to napić i iść. Już zepsuła sobie przez to nastrój.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Gość Czw Wrz 17, 2015 1:16 am

Jacyś mężczyźni zaczęli zaczepiać młodą kobietę, która usiadła obok. Obrzydliwe. W tym momencie Alex zacisnęła rękę na blacie i poczuła dym. Zaraz... Dym?! Zdjęła szybko rękę ze stołu i postarał się uspokoić myśli. Na szczęście nic się nie zapaliło. Musi uważać. Czarnowłosa dziewczyna była w jej wieku lub niewiele starsza. Wstała od stolika i zmierzała w stronę tego, przy którym siedziała Alex. No cóż... To zrozumiałe, że nie chce siedzieć z bandą napalonych i upitych mężczyzn. O, dosiada się. Tak, wypowiedziała swoje słowa nagle i szybko, nieco nienaturalnie. Widać było, że jest zdenerwowana zachowaniem tamtych osób.

- Dobrze. - odpowiedziała Alexandrina, bez jakiegokolwiek wyrazu twarzy. Nie chciała, aby widać było, że jej dłonie się trzęsą, więc podniosła szklankę do ust i wzięła wielki łyk piwa. Ktoś nieznajomy, do tego człowiek. Alex była przerażona spotkaniem z nową osobą, a do tego niepewna kontaktu z taką istotą jak człowiek. Jednocześnie bardzo chciała poznać kogoś nowego, ponieważ w tym miejscu czuła się samotna. Ale instynkt nakazywał jej zachowywać ostrożność. Instynkt... A może paranoja? Nie wiadomo.

- Jestem Alexandrina. - podniosła wzrok znad szklanki i posłała dziewczynie delikatny uśmiech. - Owszem, zauważyłam. Przekraczają pewne granice przyzwoitości.  - Wysyczała przez zęby, patrząc w kierunku tamtego stoika. W jej oczach pojawiły się iskierki złości. Zwróciła z powrotem wzrok w stronę czarnowłosej. Dziewczyna miała ładne, jasne, piwno-złote oczy. Ciekawa rzecz. Była ubrana w kwiecistą, rozłożysta sukienkę, niecodzienną i z dobrego materiału. Całkiem ładną. To także zaciekawiło Alex. Do tego schludne, czarne zakolanówki. Jedyne, co poraziło ją w stroju dziewczyny, to wielki, sztuczny kwiat, który miała wpięty we włosy z boku głowy. Był nieco brzydki, kiczowaty. Ale na co ona zwraca uwagę, na takie szczegóły... No cóż, tak już ma. "Skanuje" każdego wzrokiem od stóp do głów. Być może to jej zbytni perfekcjonizm. Poprawiła włosy i oparła się delikatnie o oparcie barowej ławy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Midori Czw Wrz 17, 2015 6:46 pm

Towarzystwo, towarzystwem... Cóż, Midori do głupich istot nie należała i wyczuła dym, jak również zerknęła w stronę nieznajomej. Wampirzyca? Możliwe. Bądź co bądź, jak na razie nie miała zamiaru jej atakować. Nie naraziła jej się zbytnio... No i też kto powiedział, że owa istota jest jakimś szaleńcem? Chociaż była łowczynią... Ale z drugiej strony, wolała jej towarzystwo niż tamtych natrętów. Gdyby chociażby byli ładni! Ale nie-e. Na daną chwilę miała pecha.
- Midori - przedstawiła się jej, oczywiście używają swojego fałszywego imienia. Takie okłamywanie... Że aż weszło jej w normę. Ale z drugiej strony to właśnie była jej osobowość, której nie zamierzała sie wyrzekać. Ale czy to teraz jest tak bardzo ważne, by skupiać się na tym?
Wzruszyła lekko ramionami, po czym już miała zamiar skończyć swój napój. Mimo wszystko miała dziwne przeczucie, że nowo poznana miała jakieś "ale" do jej niecodziennego stroju. Ale co to ją obchodziło? Tak miało być! Jej instynkt cosplay'erki jej to mówił.
- Tak już się dzieje, jak nie potrafią po trzeźwemu sobie kogoś znaleźć - skomentowała jedynie, wdychając cicho. Miała ważniejsze sprawy niż przejmowanie się tamtymi... Chociażby to, że martwiła się nadal o Zyuu! Kto wie, czy w cos czasem się nie wpakował? W głębi serca miała nadzieję, że przyjaciel dotrzyma obietnicy.
Przeciągnęła się lekko.
- Rany, chyba pójdę spać - wymamrotała, tłumiąc dłonią ziewnięcie. - Cały ten dzień jest męczący - czy było o czymś rozmawiać z jasnowłosą? Czarnowłosa nie była pewna. Nie znała jej, więc trochę trudno o wspólne tematy... W dodatku - człowiek i wampir. Nie za miła kombinacja. Może ciemnowłosa wyglądała na bezbronną, ale wcale nie jest! Więc nawet niech nie myśli, by tamtą gryzać.
- Nie obawiasz się siedzieć od tak? - spytała się jej nagle. - W końcu do ciebie też mogą zacząć się przystawiać - zauważyła.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Gość Czw Wrz 17, 2015 7:42 pm

- Nie potrafią, ale to ich problem. Zgrywają drapieżców, ale tak naprawdę sami już są ofiarami. I chyba nawet w niektórych momentach są tego świadomi. Ale myślą, że wszystkie kobiety są łatwym i naiwnym łupem... Zwierzęcy instynkt. No cóż, ich wybór.- zauważyła, że ciemnowłosa ziewa. Wyglądała na zmęczoną. Chciało jej się spać? Może ona też miała tego dnia mało odpoczynku.

- Tak, to prawda. Ja także miałam męczący dzień. Przejechałam długa drogę pociągiem. Ale po to jest wieczór, aby móc odpocząć, prawda?- odchyliła lekko głowę w prawo, jakby się delikatnie przeciągała, zamykając przy tym oczy. Wzięła kolejny łyk IPY.

- To tylko grupa pijanych mężczyzn, którym po alkoholu odejmuje część rozumu. Jeśli którykolwiek z nich się tutaj zbliży, to będę skłonna wydziobać mu oczy. - westchnęła, jednak... No właśnie. Wykrakała (nomen omen). Od tamtego stolika wstał pewien zarośnięty, nietrzeźwy typ. Podszedł do Alexandriny i wsunął jej rękę pod włosy, dotykając jej szyi.
- Nie należy zaczepiać nieznajomych, proszę pana. Bardzo proszę, aby pan przestał. - syknęła, a w jej oku znów pojawił się dziwny błysk. Mężczyzna jęknął i zabrał szybko rękę jakby go coś poparzyło... Bo poparzyło i to całkiem nieźle. Na jego ręce pojawiły się obrzydliwe bąble wypełnione limfą. Człowiek szybko odszedł, kwitując dziewczynę przerażonym wzrokiem.

- Czy ty także uczysz się w tutejszej Akademii?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Midori Pią Wrz 18, 2015 4:56 am

Mężczyźni, mężczyznami, prawda? Mimo wszystko różnili się od kobiet, ale i one pod wpływem alkoholu dobre nie są. Za dużo wnikania, dlaczego tak się dzieje, a Midori nie miała ochoty, by wnikać w filozoficzne rzeczy związane z właśnie ową sprawą. Było jak było, ważniejszy jest efekt końcowy, który sprowadzał się do tego, iż takie zachowanie lekko mówiąc działało na nerwy. I nieważne, czy miała dobry nastrój, czy też nie. Dla niej tak to już było.
- Osobiście uważam, że to dlatego, bo chcą samym sobie coś udowodnić - przyznała się jej ciemnowłosa. - Podchodzi to chyba pod męską dumę... A może i nie? - no cóż, a jednak pomimo braku chęci trochę najechała na ów temat. Źle? Dobrze? Bądź co bądź to chyba nie jest coś, o czym od tak można rozważać.
- Myślę, że masz rację - przyznała się jej dziewczyna. Chociaż z drugiej strony zastanawiały ją słowa tamtej. Czy to nie jest zbyt dziwne stwierdzenie jak na wampirzycę? Cóż, ciemnowłosa była łowczynią i jakoś tak trudno nie zauważyć, że ma przed sobą nieśmiertelną osobę. Wyczulenie na takie sprawy... A może sama intuicja? Młoda napotkała się w swoim życiu na krwiopijców, a niektóre wspomnienia są dla niej upokarzające... Trochę aż smutno.
Zauważyła oczywiście to, co się działo dalej. Że też akurat komuś musiało sie wydziwiać i znów zaczepiać. Czy to jakiś specjalny dzień na to? Bądź co bądź nawet nie musiała reagować, ponieważ tamten odskoczył, jakby został poparzony... A nie, to się stało dosłownie! Kątem oka zauważyła bąble, jako typowy znak negatywnego zetknięcia się z ognistym żywiołem.
- Jak? Nie, nie uczę się w Akademii - odpowiedziała jej. "Także"? Czyli Alexandrina jest uczennicą? Lub dopiero zaczyna, sądząc po jej wcześniejszych słowach. Mimo wszystko jasnowłosa dobrze przypomniała jej, że i tak ona sama musi zaglądnąć do owej szkoły. Czemu? Praca!
- Czyli jesteś tutejszą uczennicą... - mruknęła. - Zaciekawiła cię ta szkoła? - cóż, przydałoby się podtrzymać rozmowę! Nawet jeśli mogła ona trwać do chwili, aż łowczyni nie opróżni szklanki.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Gość Nie Wrz 20, 2015 9:41 am

Midori zauważyła poparzoną rękę mężczyzny. Jednak Alex miała wrażenie, że ją to nie zdziwiło ani nie przestraszyło, a wręcz przeciwnie - zaciekawiło. Ale po jej twarzy widać było, że to specyficzny rodzaj ciekawości... Jakby kiedyś już się z tym spotkała, jakby badała wzrokiem kolejny przypadek. Ale przecież na pewno była człowiekiem, Alexandrina wyczuła to do niej od początku. No cóż, trzeba będzie się mieć na baczności, nigdy nic nie wiadomo.

- Tak, uczę się tam. A właściwie dzisiaj przyjechałam i od jutra zaczynam zajęcia. - pociągnęła kolejny łyk ze szklanki. Tyle chyba może jej powiedzieć? Człowiek, który wydaje się obeznany z wampirzymi żywiołami zawsze będzie budził podejrzenia. Ale przecież białowłosa nie robi nic, za co mogłaby zostać zaatakowana przez inny gatunek. Nie ma się czego bać... A może jednak jest? Do głowy cisnęły się jej różne podejrzenia, ale w tym momencie musiała uspokoić myśli, zanim znowu wybuchnie w niej szał lub ta rozmowa skończy się kolejnym w jej życiu napadem lękowym. Uśmiechnęła się tylko przyjaźnie i kontynuowała dialog z Midori.

- Czy zaciekawiła? Nie wiem, być może trochę. Tam mam po prostu bardzo dobre warunki rozwoju w tych kierunkach, które mnie najbardziej interesują. Z tego co wszyscy mówili, to dobra szkoła. Ma bardzo przyzwoity poziom, jeśli chodzi o egzaminy końcowe oraz językowe. Jedyne, czego mi brakuje to przedmioty typowo muzyczne, ale sądzę, że znajdę sposób, aby sama sobie z tym poradzić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Midori Nie Wrz 20, 2015 2:15 pm

Dziwić? Przestraszyć? Nie specjalnie. Nie była jakąś lękliwą istotką, a na dodatek... Zdążyła się nadziwić już wcześniej, przez dym. A w dodatku osoba, która ma styczność z takimi sprawami... Zbyt dużo wgłębiania się w temat, aż szkoda się skupiać na tym! Chociaż czy Alexy powinna się dziwić? Może nie miała świadomości, że tutaj wiele ludzi wiedziało o wampirach. Przecież ich istnienie zostało ujawnione... Albo i ona źle pamiętała? Kto wie? Nie było jej przy tym.
- Mhm... Nieźle - podsumowała ciemnowłosa, bawiąc się już pustą szklanką. Czyli nowa uczennica... - Będziesz chodzić na dzienne czy na nocne? - spytała się jeszcze.
Spokojnie. Póki co jest dobrze. Midori starała się zachowywać spokojnie, ale w głębi siebie czuła niechęć. Nie, nie przez to, że tamta jest wampirzycą, po prostu nie znosiła sporej ilości kobiet. Tak jakoś większości. Ale może jasnowłosa będzie wyjątkiem? Ale póki co, i ciemnowłosa nie ukazywała w sobie żadnej wrogości.
- Powinny być zajęcia pozalekcyjne - zauważyła Midori. - W końcu to szkoła jak każda inna, prawda?
Przy odrobinie szczęścia lub nie, mogły się jeszcze tam spotkać. Oczywiście, o ile i ona zostanie przyjęta. Tutaj przyszłość była niepewna... W dodatku, czy to najlepszy pomysł, by ktoś z jej rodu się wziął za to? Ciekawe, co by powiedzieli bracia...
- O, chyba się już im znudziło - mruknęła cicho, widząc, że nikt nie podchodzi do stolika. Szczerze mówiąc to ona się nudziła... Fajnie byłoby spotkać jakiegoś wampira do męczenia! No bo, kogo więcej? Niestety, ale miała złe wrażenie, że jeśli chodzi o drugą połówkę, to będzie skazana na samotność. Możliwe, że w jej życiu nie będzie miejsca dla miłości, a skończy jedynie jako osoba, która ma przekazać swoją krew dalszemu pokoleniowi... Albo zachować jej czystość. Bądź co bądź w tej kwestii widziała czarno swoją przyszłość.
- Czyli lubisz muzykę... Ale co dokładnie w tej kwestii? - poprawiła swój pokrowiec. Jednakże, młoda nie grała na instrumentach, w tej rzeczy było coś innego schowane... Ale teraz to nie jest istotne.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Gość Pon Wrz 21, 2015 9:43 pm

- Tego na jakie zajęcia chodzę, dowiem się jutro. - skłamała. - Choć to dosyć ciekawy podział. - to dopiero nazywa się "robieniem dobrej miny do złej gry". - Nie spotkałam się nigdy z czymś takim. Pierwszy raz słyszałam o podziale zajęć na nocne i dzienne dopiero w przypadku Akademii. Ale przy tak popularnej i obleganej szkole to zrozumiałe. Musieli jakoś podzielić tak dużą ilość uczniów. - wzięła ostatni łyk ze swojej szklanki i odstawiła ja na bok. Nie pokazała po sobie, że wie o Akademii Cross cokolwiek więcej niż człowieczy laik. Rozmawiała z Midori jak gdyby nigdy nic. I dobrze, bo przecież nie mogła zostać zdemaskowana jako wampir. A dziewczyna najwyraźniej coś wiedziała na temat tych istot. Pytanie jeszcze ile. Miejmy nadzieję, że nie tyle, aby jej zagrażać. No i po co jej wiedza na temat istnień nie-ludzkich? Po jej wzroku, który zauważył oznaki posiadania ognistego żywiołu widać było przecież, że nie jest zaskoczona ani przestraszona. Ale nie czas na podejrzenia, przecież nie każdy chciałby skrzywdzić Al. W sumie nawet nikt nie miałby po co tego robić.

- Nie wiem, czy zajęcia pozalekcyjne będą dla mnie odpowiednie, ale w razie czego mam dobre warunki do ćwiczeń. - uśmiechnęła się i poprawiła włosy. - Tak, widzisz, ja wręcz ubóstwiam tę doskonałą sztukę, jaką jest muzyka. Gram na wiolonczeli. To piękny instrument. Ukończyłam eksternistycznie drugi stopień szkoły muzycznej, ponieważ z pewnych powodów musiałam się zdecydować na naukę w domu... Jestem nieco chorowita, ale miejmy nadzieję, ze jakoś uda mi się z tym zawalczyć podczas nauki tutaj. - tak, to prawda, Al była chorowita jako dziecko, aczkolwiek teraz cierpiała na nieco inną przypadłość niż infekcje i osłabienia. Oczywiście oprócz wrażliwości na słońce, ale tego Alex nie miała na myśli.

- A Ty widzę grasz na gitarze?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Midori Sro Wrz 23, 2015 6:34 am

- Mhm...? Więc tak mówisz... - wzruszyła ramionami, ukazując tym samym, że przyjęła taką wersję. - A tak właściwie, do któreś byś chciała chodzić klasy? Tak osobiście? - nie wnikała w to, że została okłamana. Jeśli chciała, to niech to robi, a ciemnowłosa nie będzie zgłębiać to. Jeśli tak wolała, to proszę bardzo. I tyle. - Ja chyba bym wybrała dzienne - przyznała się jej. No, oczywiście, na zajęcia raczej nie będzie uczęszczać... Ale kto wie? Może jakieś zadanie będzie tego wymagać? - Trochę obawiałabym się wychodzić w nocy. Nawet jeśli tam jest bezpiecznie... Przynajmniej tak słyszałam.
Uśmiechnęła się do niej lekko.
- Nie bardzo - przyznała się jej. - Jestem w takich kwestiach słaba - inną kwestią jest to, co tak naprawdę tam było. Bo na pewno nie gitara. - Ale za to gustuję w Cosplay. Właściwie, można by powiedzieć, że to wymieszanie pracy z hobby'im - przyznała się wampirzycy.
Chociaż nawet nie wiedziała, dlaczego właśnie się do tego przyznała. Może by podtrzymać rozmowę? Albo po prostu chciała się podzielić z zainteresowaniami... Albo w końcu przełamać niechęć do tej samej płci, która pojawiła się już w czasach dzieciństwa. Gdyby jasnowłosa wiedziała, że wystarczyłby jeden błąd, by całkowicie zrazić do siebie tą dziewczynkę...
- Chociaż jak tak o tym słucham, to twoje zainteresowania wydają się być bardzo dostojne - mruknęła jeszcze, bawiąc się pustą szklanką. Zamówić coś jeszcze czy iść sobie? W sumie...
- Chyba zaraz zasnę - wymamrotała, przecierając oczy. Nawet jeśli teraz wyglądałaby na bezbronną, pozory mogą mylić. Ale bądź co bądź było jej trudno cokolwiek teraz wymyślić do roboty. Zwłaszcza z osobą, która na pierwszy rzut oka przedstawiała same negatywne aspekty w złotych oczach Midori przez połączenie tego wszystkiego z przeszłości.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Gość Czw Wrz 24, 2015 9:19 pm

- Nocne, zdecydowanie lepiej mi się myśli i pracuje w nocy.

Zdziwiła ją nieco odpowiedź dotycząca gitary. Nie gra, a nosi ją ze sobą? Może dopiero zaczyna albo to nie jej instrument i musi go jakoś przewieźć-przynieść? Nie wiedziała, ale nie dopytywała się dalej.

Midori lubi cosplay? O, to ciekawe. To by tłumaczyło ten dziwny kwiat w jej włosach.
- To ciekawe hobby, sama lubię się przebierać. Mam dużo ubrań, a nawet właśnie przebrań. Tutaj połowę mojego pokoju w akademiku zajmują ubrania. - zaśmiała się ze swojej ubraniowej manii. Taka była prawda, Alex uwielbiała się przebierać, ubierać, dobierać stroje. Zmieniała ubranie kilka razy dziennie. Miała też jakieś cosplayerakie bluzy smoka, lisa czy innych ziwerzaków. No i niezliczoną ilość pięknej biżuterii i dziwacznych czasem dodatków.
- Dostojne? Ciekawe określenie dla zainteresowań. - uniosła prawą brew do góry - Ale uwierz, nie zawsze wszystko co robię jest dostojne czy zupełnie eleganckie. Chociaż taki styl życia jest mi niezwykle bliski. Uwielbiam rzeczy piękne i estetyczne.

- Może weźmiemy coś jeszcze?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Midori Pią Wrz 25, 2015 9:05 pm

Naprawdę? Cóż, w sumie miała przed sobą wampirzycę, to nie powinna się zbytnio dziwić. No, ale myślała, że tamta chciała zachować pozory. A może już sobie odpuściła? Jakoś nie bardzo ciemnowłosej chciało się w to wnikać, co tamtej chodziło po głowie. Postanowiła jej pozostawić wybór, jakikolwiek by nie był.
Uśmiechnęła się natomiast, gdy rozmowa zeszła na temat strojów. O samej muzyce nie chciała rozmawiać, ale to... To było coś!
- Brałam udział w wielu konkursach Cosplay'owych - przyznała się jej Midori. - Zwykłe przebrania są nudne, najlepiej wyróżnić się czymś. I inspirację można brać z wielu rzeczy, co jest świetne! - trochę ożywiła się, ale po chwili znów nastrój jej opadł. Nie lubiła tej samej płci. Awersja z dzieciństwa. Pomimo wszystko, kochała owe przebierania. I nie coś amatorskiego, tylko profesjonalne ubrania własnej roboty. Tak to jest, jak się znajdzie trochę czasu dla siebie.
- Rozumiem... - dobra, może nie bardzo rozumiała, ale kto by w to wnikał? Nie ona. To są tematy dla jasnowłosej, która najwyraźniej w tym czuła się bardzo pewnie. - Mhm? Ale co chcesz wziąć? Szczerze mówiąc mnie nie bardzo coś przypada do gustu z tych ofert. Rany... - westchnęła cicho. - Naprawdę trudno mi się zdecydować.
Przeciągnęła się lekko i ostrożnie wygładziła dłonią brzeg sukienki. I co teraz? Jej oczywiście musiało zabraknąć pomysłów i tyle! Ale może wampirzyca wpadnie na coś ciekawego?
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Gość Pią Wrz 25, 2015 10:01 pm

- Za co lub kogo najczęściej się przebierasz? - zapytała, ciągnąc temat strojów. Po chwili stwierdziła, że przecież skoro ciemnowłosa jeździ na konkursy czy konwenty, to na pewno wie coś o większych imprezach w mieście i też o tutejszych mniejszych wydarzeniach artystycznych.

- A czy w ogóle są w tej okolicy organizowane jakieś konwenty, konkursy? Nic nie wiem o życiu rozrywkowym i artystycznym tego miejsca. Czy w mieście są jakieś koncerty, może targi ubrań lub książek? - zapytała szczerze zaciekawiona. Tak, Alex nie lubiła siedzieć w domu czy - jak tutaj - w akademiku. Wolała wyjść, zobaczyć coś ciekawego, posłuchać, poznać nową, inną sztukę. Do tego uwielbiała zakupy. ale nie takie typowe w centrum handlowym. Lubiła małe sklepiki projektantów, niewielkie galerie lub targi mody czy starej biżuterii. To były miejsca, gdzie czuła się jak ryba w wodzie.

Poza tym jeśli nigdzie nie będzie chodzić, to nie pozna żadnych nowych osób. Alex odkąd spojrzała po raz ostatni na swój dom z okna samochodu czuła się bardzo samotna. To fakt, że większości się obawiała. Tak, nie lubiła zostać nagle wrzucona w ogromne środowisko, takie jak szkoła, pełne znających się od dawna silnych, przywódczych charakterów, pełne powiązań i mające ustaloną od dawna hierarchię, w której musiałaby się jakoś odnaleźć. Ale zawsze utrzymywała kontakt z nielicznymi, którzy byli jej naprawdę bliscy. Zaczęła sobie przypominać Londyn. Tak, tam miała swoje grono. Było jej w nim dobrze. Znała tamtejsze puby, kluby, coroczne koncerty. Miała swoje ulubione skwery, parki, sklepy z ubraniami. Ale to nie było miejsce dla młodej, dorastającej i niezwykle nerwowej wampirzycy, targanej swoimi marzeniami, ambicjami, a przy tym także zbyt silnymi emocjami. Tutaj jest jej miejsce nie tylko rozwoju, ale także treningu. Treningu zachowania, psychiki narażonej na wieczne szturmowanie ze strony innych. I nauki kontroli. Tak, kontroli swoich mocy oraz powstrzymania słodkiej pokusy krwi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Midori Sob Wrz 26, 2015 9:17 pm

- Trudno powiedzieć - przyznała jej się. - Ponieważ to wszystko też od danego typu konkursu. Moich chęci. I posiadanych materiałów. Dlatego też moje stroje są różne... I przez to nie potrafię ci od tak wytypować tego jedynego. Ale wolę przebierać się za istoty niż przedmioty chociażby - dodała jeszcze po namyśle.
- Wiem, że jest za dwa tygodnie organizowany konkurs cosplay'owy - odpowiedziała jej, przypominają sobie słowa przyjaciela. - Niestety, na tym kończy się moja wiedza. Jestem tutaj od niedawna, by zorientować się w czymś więcej. No i póki nie ogarnę ważniejszych rzeczy, będę zmuszona trochę na bok odłożyć owe zajęcie.
Niestety, ale cała ta przeprowadzka i inne rzeczy... Dużo wgłębiania się w tą ową sprawę, ale podsumowując - nie miała tyle czasów na rzeczy, jakby chciała. Ale co poradzić? W dodatku... Zmiany czasem się przydają, więc nie mogła ciągle na coś narzekać. No i też musiała kilka rzeczy ogarnąć... A potem spytać się przyjaciela, kiedy chce się spotkać! Mogłaby mu już wtedy pokazać ów strój, jaki chciała ubrać na konkurs. Pozostawało tylko dodać kilka szczegółów, ale to tylko drobnostka!
Stłumiła dłonią ziewnięcie i popatrzyła przez chwilkę na szklankę, po czym jej złote oczy skupiły się na jasnowłosej.
- Ja chyba odpuszczę sobie dłuższe siedzenie - przyznała się jej. Czuła się nieco sennie. - Przysypiam, a nic ciekawego nie będzie z śpiącej osoby do rozmów - wymamrotała jeszcze. - Nie masz nic przeciw? - dodała jeszcze. Wolała się upewnić, że swoim działaniem jej nie urazi od tak. Meh... Czarnowłosa jakoś nie bardzo chciała wdawać się w konflikty. Póki co. I pewnie za takie nastawienie już by się jej dostało brata. Nie powinna być taka miła!
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Gość Nie Wrz 27, 2015 6:31 pm

Dziewczyna nie wiedziała wiele, także przyjechała tu niedawno. Kilka dni temu, może tygodni. Alexandrina będzie się sama musiała rozejrzeć po okolicy. Ciemnowłosa była faktyzcnie senna, ziewała i mrużyła oczy.

- Spokojnie, jeśli chcesz odpocząć, to idź i dobrze się wyśpij. - powiedziała przyjaźnie -Nie zatrzymuję cię tu dłużej w rakim razie. - uśmiechnęła się.

- Do zobaczenia! - pożegnała się.

Kiedy Midori wyszła, Alex zamówiła jeszcze jedno piwo i wypiła je powoli, łyk po łyku. Strasznie stresował ją jutrzejszy dzień, a właściwie noc w szkole. Bała się kontaktu z nowymi ludźmi i wampirami, nie była pewna ich reakcji, a tym bardziej swojej - której naprawdę nie dało się nigdy przewidzieć. Po wypiciu całej drugiej szkalnki ubrała się i wyszła.

[zt obie]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Lacie Czw Mar 24, 2016 11:06 pm

Środek deszczowej nocy i podejrzany bar w środku miasta, w niezbyt ciekawej dzielnicy. To właśnie było jedno z tych miejsc w którmy wręcz trzeba było się jej spodziewać. W każdym tego typu przybytku można znaleźć kogoś takiego. Płomienne rude włosy wyróżniały się na tle szarego i brudnego wystroju. Wydawało się, że wcale nie pasuje do tego miejsca, że jest jak wycięta z kolorowego czasopisma i wsadzona do czarno-białego dziennika, który mówi o tym jak bardzo smutny jest ten świat. Zawsze siedziała sama, na wysokim i smukłym stołku barowym, łokcie miała oparte o drewniany bar, głowę pochyloną nad kieliszkiem z alkoholem, przez co płomienne kosmyki muskały skórę na jej dekolcie. Bywała tu przynajmniej co drugi wieczór, stali bywalcy przyzwyczaili się już, że tak urocza duszyczka nawiedzała pub. Przestali już nawet proponować jej drinka, bo ile razy można usłyszeć odmowę, albo spełniać bez opamiętania jej dziwne zachcianki. Tajemnicza kobieta była do tego stopnia znudzona życiem, że przypadkowe osoby prosiła o rzeczy głupie i tak absurdalne, że gdyby nie jej moc, nikt nigdy by ich nie wykonał. Rudowłosa piękność zawsze uważała, że ten talent jest jedną z tych lepszych rzeczy, a możne nawet jedną jaka jej się w życiu udała. Rzadko kiedy można było dojrzeć jej twarz, do baru przychodziła najczęściej zaraz po zmroku chowając twarz pod dużym kapeluszem, niezależnie od pory roku. Zimą i jesienią był to czarny bądź bordowy, wełniany, z dużym i miękkim rondem, który układając się falami zakrywał jej twarz, wiosną i latem, znacznie lżejszy, słomkowy, choć równie duży. Momentami wyglądała jak gwiazda filmowa z lat 70. Piękna, niedostępna, a kiedy ktoś dojrzał jej twarz, łatwo mógł pojąć jak bardzo jest smutna i nieszczęśliwa, a przy tym miała coś intrygującego w spojrzeniu. Jak do tej pory nikomu nie zdradziła co jej w duszy gra. Po prostu tam była i sączyła powoli martini z fikuśnego kieliszka, na którym zostawał blady ślad jej ust.
Lacie

Lacie

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rude włosy piegi, tatuaże.
Zawód : Początkująca projektantka, alkoholik, obibok, o
Zajęcia : Nocne


https://vampireknight.forumpl.net/t1751-lacie-elisabeth-campbell#36943 https://vampireknight.forumpl.net/t1778-lacie

Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Dorian Pon Kwi 11, 2016 8:05 pm

Podły bar w podłej dzielnicy, gdzie nikt nie będzie zadawał pytań i zastanawiał się kim jest ani po co przyszedł, bo z resztą każdy miał ten sam cel. Spokojnie wychylić szklankę lub dwie, może kogoś poznać albo przynajmniej wziąć się za łby i odreagować problemy, które narosły za dnia.
Jackie ostatnio nie próżnował. Zabawa z jakąś młódką, mordy i tortury (te ostatnie na nim), potem wysłanie synka z jego nową siostrą na krótkie szkolenie piorące mózg i zemsta, a właściwie zwykła rzeź na dziwkach. Wszystko to uszło mu płazem przez ostatnią serię niefortunnych zdarzeń jaka napadła miasto, no i brak jakichkolwiek świadków. Łowcy też póki co byli zajęci robieniem brudstocku za miastem i pomoc tym, którymi nie mógł się przejmować mniej niż wczorajszym, ciepłym piwem.
Musiał jednak jakoś to wszystko odreagować. Miał wrażenie, że pech tego miasta dotknął i jego a ego Zula marniało za każdym razem. Pokazanie motłochowi jak powinno się nosić i bawić musiała mu jednak wystarczyć, przynajmniej jeśli po drodze nie stanie się coś więcej. Jeździł po mieście, a właściwie to woził się przyglądając się witrynom barów i klubów szukając odpowiedniego miejsca.
Przez ostatni czas jego styl trochę się zmienił – jeszcze niedawno ubrałby się jak młodzian, ale teraz nie pasowało to do niego. Jego włosy zrosiła siwizna, a na twarzy pojawiły się lekkie zmarszczki. Niezbadane są wyroki – jednego dnia wygląda się na gorące 25, aby po chwili stać się dojrzałym facetem. Jego ubranie z resztą odzwierciedlało to. Jak zawsze był stylowy, ale tym razem ciemny prochowiec i garnitur były o wiele mniej fikuśne, a ich kolory nie tak krzykliwe. Do tego kapelusz z rondem i ta nieszczęsna opaska na lewe oko, która przyozdobiona była w srebrny wzór.
W końcu dojrzał miejsce, na którym na chwilę zawiesił wzrok. „Dzwonnik” wyglądał jakbryłka pirytu, która w jakiś sposób pojawiła się w żyle złota. A tego teraz dokładnie potrzebował.
Wyszedł przebiegając kawałek i cicho otwierając drzwi. Chciał po prostu pobyć w spokoju sam i uważał, że należy mu się to jak psu kość.
Wtem zobaczył ją, pieczarę która w jakiś sposób wyrosła na tej kupie gnoju, ten drobny brylant wykopany z błota. Od razu wiedział, że musi ją mieć, a to że akurat siedziała otoczona przez bandę zdesperowanych facetów, którym znudziły się ich żony tylko bardziej go zachęciło.
Postanowił zacząć subtelnie. Usiadł niemal po przeciwległej stronie baru zamawiając dla siebie whisky – najlepszą jaką mieli nie znaczy dobrą – i poprosił o kartkę. Chwilę skrobał się długopisem w powietrzu przyglądając się znudzonej dziewczynie.
„Ładne piegi, a i kły niczego sobie, jeśli tamte chłopaczki Cię męczą to za jeden uśmiech przegonię wszystkich. Lepiej chyba jeden od całej zgrai, co?”
Wykaligrafował wiadomość z wielką starannością i nawet dodał kilka charakterystycznych dla jego rodzimego języka zawijasów, by dodać całej wiadomości egzotyczności. Po czym wysłał ją w zestawie z nowym drinkiem.
Dorian

Dorian

Krew : Czysta (B)


Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Lacie Pon Kwi 11, 2016 8:10 pm

Płomienne włosy zawsze zwracały na siebie uwagę. Nie zawsze pożądaną i potrzebną, ale nie zmieniając radykalnie swojego wizerunku, Lacie nie miła na to nic poradzić. Więc w niektórych oczach widniała jako łatwy, seksowy kąsek do wyrwania w barze, a niekiedy była dorodną pieczarką, a jeszcze czasem przyjaciółką na jeden wieczór i kila zwierzeń.
Ten wieczór nie bardzo różnił się od innych. Siedziała na tym samym krześle barowym, co wczoraj i przedwczoraj i każdego innego wieczora przez ostatnie miesiące. Jak każdy zapijając swoje smutki. Tylko miała jeden malutki problem, jako kobieta nieustanie ktoś jej przeszkadzał podbijając do niej jakimś tanim tekstem. Czasem można było z tego skorzystać, darmowa wyżerka, drinki, jakiś chwilowy sługus. Na dłuższą metę było to bardziej męczące niż przyjemne. I nudne, Lacie potrzebowała czegoś innego. Najlepiej odwyku, ale na to nie zgodzi się nigdy.
Samotna, rudowłosa piękność bawiła się kieliszkiem. Opuszkiem palca powoli sunęła po smukłej nóżce szkła w której miała alkohol, aby po chwili uwięzić ją w mocnym uścisku i opróżnić ją do końca. I już miała otworzyć usta do barmana, aby zamówić kolejną porcję, kiedy ten jakby czytając w jej myślach postawił przed nią nektar bogów.
- Brawo, w końcu się nauczyłeś obsługiwać kobietę. - Szepnęła w stronę mężczyzny z pobłażliwym uśmiechem. Pracownik baru jednak nie przyjął tego zbyt entuzjastycznie, głową jedynie skinął w stronę prawdziwego sponsora przy czym podsunął jej jakże interesujący liścik. Rudzielec z początku zerknął badawczo na mężczyznę. Nigdy wcześniej jego tu nie widziała, aż przeszło jej przez myśl, że mogł by być ciekawą rozrywką tej nocy. Opuściła głowę aby spokojnie przeczytać te kilka słów, które dla niej naskrobał. Przy pierwszej części uśmiechnęła się lekko, sama do siebie, pokręciła przy tym głową. Dość oryginalne, zazwyczaj wszyscy mówili jej, że ma fajny tyłek. Jednak to druga część znacznie bardziej ją zainteresowała. Pokaz siły co? Chciał jej zaimponować? Dobra, dostanie taką możliwość. Niech pokaże na co go stać. Uniosła głowę i wzrok, szukała jego spojrzenia, chciała się upewnić, że na nią patrzy. Powoli, ledwo zauważalnie kiwnęła głową. Towarzyszący temu uśmiech na pierwszy rzut oka wydawał się niewinny, ale nieco dłuższa obserwacja pozwalała na wychwycenie tej nutki zadziorności. Przysunęła kieliszek do ust i wypiła łyczek, może dwa sprezentowanego alkoholu.
Lacie

Lacie

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rude włosy piegi, tatuaże.
Zawód : Początkująca projektantka, alkoholik, obibok, o
Zajęcia : Nocne


https://vampireknight.forumpl.net/t1751-lacie-elisabeth-campbell#36943 https://vampireknight.forumpl.net/t1778-lacie

Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Dorian Pon Kwi 11, 2016 8:19 pm

Starał się wyglądać dyskretnie, gdy na nią patrzył, jednak fakt że usiadła akurat z tej strony, z której zamiast oka ziała czarna przestrzeń trochę utrudniały całą sprawę jednak wieki ciężkiej roboty pozwoliły mu na to by mimo bezczelnego wlepiania w nią wzroku jego oko nadal wyglądało na martwe i obojętne. Wyglądał wręcz tak jakby był ślepy.
W głębi jednak czekał właśnie na to aby jakoś zareagowała i dała znak. Koniec końców i tak planował ją upolować, jednak jeśli będzie wyrażała na to przynajmniej trochę chęci będzie znacznie przyjemniej. Można zdobywać i polować, ale nie ma co ukrywać że tym razem liczył na coś prostszego do schwytania i nawet jeśli miałby przy tym użyć siły nie przeszkadzało mu to za bardzo, z resztą nigdy mu nie przeszkadzało.
Słuchał bajań jej adoratorów, o kasie którą robią, o własnej firmie czy nawet jednego odważnego który wspominał o tym ile to kobiet nie jest w stanie zaspokoić i to samym spojrzeniem. Cóż końskie zaloty zawsze były popularne wśród dzieciaczków. A to właśnie otaczało wampirzycę, banda chłopców z mlekiem pod nosem, która nie wiedziała nawet czemu tak ciągnie ich do tej rudowłosej piękności.
W końcu dziewczyna spojrzała na niego i uśmiechnęła się, czego oczywiście banda pachołków nie zauważyła, jednak to tylko sprawia że będzie miał prostszą robotę. Nadal utrzymując z nią kontakt wzrokowy dopił whisky podnosząc rękę by zamówić drugi raz to samo i wstał. Powoli ciągnął szklankę przez blat baru zbliżając się do osaczonej Lacie. Gdy był już dosłownie za plecami jednego z bardziej karkowatych panów zapukał w jego łysinkę, którą może próbował od przodu ukryć "na pożyczkę" jednak tonsurki niczym nie był w stanie przykryć.
Wszyscy panowie obrócili się słysząc chrząknięcie petenta. Widać, że próbowali swoich sił u dziewczyny już tak wiele razy, że stworzyli stadko, które niezbyt dobrze traktuje nowe twarze. Wampir rozłożył ręce i wypiął klatę. Można powiedzieć, że stał się czymś w stylu srebrnego lisa - kilka zmarszczek i blizn sprawiło, że zaczął wyglądać jeszcze bardziej męsko i niemal dostojnie.
Spokojnie mierzył wszystkich spojrzeniem, które wywołało strach już u większych twardzieli niż banda przygrubych prostaków, dresików i zdesperowanych korposzczurów.
- Panowie wybaczą, ale chyba pora znaleźć sobie jakieś nowe hobby. Męczenie pięknych dziewcząt tekstami z podwórka się nie godzi. - Przerwał w końcu dość niezręczną ciszę. Niestety panowie, a zwłaszcza łysiejący i puknięty w łysinę jegomość, nie załapali chyba za pierwszym razie subtelnego przekazu.
Zul podrapał się po bródce i uśmiechnął jak do przedszkolaków. - Jak nie rozumiecie po ludzku to powiem tak: ta pani na pewno nie chce zadawać się z bandą staruszków, którzy mają problemy z własnym ego.
Wiedział, że tylko rzuca kij w mrowisko, że podjudza już i tak czerwonych ze złości ludzi, którzy lekko podpici i oderwani od obiektu westchnień raczej nie posłuchają przyjacielskiej rady, którą im dawał.
Rozmowy ucichły, jednak barman widać, że przyzwyczajony do tego typu problemów po prostu dolał do szklanki nowej whiskey i odsunął się by nie oberwać z rozmachu.
Lekko zmieszani, ale w kupie patrzyli na niego wzrokiem, który próbował zabić, jednak ciągle uciekali gdzieś w bok zdradzając niechęć.
- Zanim zaczniecie rzucać się jak węgorze na patelni proponuję rozwiązać sprawę o tam. - Wskazał drzwi wyjściowe. - nie chcecie chyba zostać upokorzeni tu, w szczególności przy pięknej pani, a tym bardziej wśród znajomych.
Banda spojrzała po sobie po czym przytaknęła ruszając się ze swoich miejsc. Ściany baru i tak były oszklone więc przecież i tak dama mogła podziwiać jak bohaterska grupa obije jednego siwiejącego i nazbyt pewnego siebie faceta.
Jackie spojrzał na nią tylko, a oczy zabłyszczały mu zalotnie fioletem.
- Próbowałem, ale zaraz wrócę - mruknął wzruszając ramionami wychodząc za resztą.

Tu dość powiedzieć, że działo się trochę, a pozostali bywalcy niezbyt zatłoczonej mordowni skierowali oczy właśnie w stronę oszklonych ścian.
Panowie szybko otoczyli ciemnoskórego wampira, który nadal rozmawiał z nimi tłumacząc, że niezbyt mądrze jest przechodzić do rękoczynów. Niestety pierwszy ruszył poklepany przez niego herszt bandy, który zdecydowanie miał największego mikropenisa ze nich wszystkich. Jakież musiało być jego zdziwienie, gdy jego własna pięść trafiła go prosto w oko. Za nim jednak poszła reszta. Cała sytuacja nie trwała dłużej niż minutę, a jednak na końcu to właśnie Jackie stał nawet nie dysząc tuż przed grupką, która szybko podniosła się ziemi i szybko odbiegła w uliczki Yokohamy. Nie byli poważnie ranni, co najwyżej podbite oko lub siniak, jednak blizny na duchu bolały znacznie bardziej dotkliwie. Jackie wszedł do środka poprawiając krawat z rozbawieniem patrząc na istotki, które udawały, że wcale przed chwilą nie patrzyły na niego z niedowierzaniem. Nie przejmował się nimi i nadal wyglądając jak prawdziwy alfa usiadł na świeżo zwolnionym miejscu koło Lacie.
- Przepraszam, ale nie chcieli słuchać. - Mruknął upijając trochę alkoholu i obracając się do niej. - Jack Estacado. Miło poznać, a dla tego uśmiechu którym mnie obdarowałaś zrobiłbym znacznie więcej niż tylko przepędził tą bandę. - Zul wyciągnął dłoń patrząc jej prosto w oczy.
Nie był ani dumny ani wesoły z tego, że musiał poobijać tą bandę, jednak teraz liczyło się tylko to co na ten temat ma do powiedzenia tajemnicza panna, dla której odstawił całą tą szopkę
Dorian

Dorian

Krew : Czysta (B)


Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Lacie Pon Kwi 11, 2016 9:21 pm

Młoda wampirzyca z dość sporą dozą zainteresowania spoglądała w stronę nieznanego jej jeszcze wampira. Wszak było to znacznie lepsze i ciekawsze, niż ta banda zachlanych pajaców. Ktoś nowy w jej otoczeniu był przepustką do być może dobrej zabawy. Nie miała oporów aby i jego podpuścić i pozwolić mu na przepędzenie bandy pijanych facetów.
Kiedy podszedł nie odrywała od niego spojrzenie, tym samym potwierdzała obawy swoich adoratorów. Na ich teren wkroczył samiec alfa, który miał nad nimi sporą przewagę. Z jej ust nie schodził figlarny uśmieszek, chciała zobaczyć jak sytuacja się rozwinie. Bo przecież sama mogła wysłać tych mężczyzn w kosmos, wystarczyło jej jedno słowo. Tylko ile byłoby z tego dobrej zabawy? No właśnie, wolała zobaczyć co też nowy adorator miał do zaoferowania.
Słowna potyczka był krótka, Lacie zadawała się nie być nią jakoś szczególnie przejęta. ?
- Proszę się nie krępować.- Posłała krótką odpowiedź w stronę Zula, odprowadzając grupkę mężczyzn w stronę wyjścia. Przez szklaną ścianę obserwowała ten jakże uroczy teatrzyk. Miała świadomość tego, że nie tylko ona była światkiem tych niezwykłości, ale jako jedyna wiedziała z czego się one wywodzą i czym są.
Kiedy było już po wszystkim, a wampir zajął miejsce obok niej, zwróciła się lekko ciałem w jego stronę.
- Muszę przyznać, że było to sprytne zagranie.- Umiejętne wykorzystywanie własnych zdolności zawsze się jej podobało. Nie mogła obok tego przejść obojętnie, zwłaszcza, że sama swoje moce chciała wykorzystywać jak najkorzystniej.
- Lacie Campbell- Wyciągnęła dłoń w jego kierunku, aby po chwili pozwolić jej delikatnie opaść na jego rękę. Nie tylko on lubił i chciał bawić się w grę pozorów. Rudowłosa piękność również się w tym lubowała, niezależnie od tego jak się to dla niej kończyło, a nie zawsze było przecież kolorowo.
- Czuję się zaintrygowana.- Utkwiła spojrzenie czekoladowych oczu w jego twarzy.
- Zabrzmiało to jak swoistego rodzaju obietnica.- Przytrzymała przez dłuższą chwilę swoją dłoń przy jego, po czym jak gdyby nigdy nic przerwała jakikolwiek kontakt fizyczny między nimi. Obróciła się z powrotem w stronę baru i ujęła w dłonie szklany kieliszek z alkoholem.
- Jakieś jeszcze asy w rękawie?- Dobra, Lacie przeważnie zachowywała się jak głupia dziewucha, choć nie do końca taka była. Wszyscy wiedzieli, że takie spotkania mają naprawdę drugie dno. Rzadko kiedy kończy się na pogadance. Uśmiech jednak nie schodził jej z piegowatej twarzyczki, co jakiś czas zerkała na niego zalotnie. Aż do przesady lubiła ryzyko i teraz chciała zobaczyć jak daleko może się posunąć i co z tego wyniknie.
Lacie

Lacie

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rude włosy piegi, tatuaże.
Zawód : Początkująca projektantka, alkoholik, obibok, o
Zajęcia : Nocne


https://vampireknight.forumpl.net/t1751-lacie-elisabeth-campbell#36943 https://vampireknight.forumpl.net/t1778-lacie

Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Psycho Sro Kwi 27, 2016 8:29 pm

Oho, jakie piękne miejsce w centrum, idealne dla niezwracającego dla siebie uwagi Psycheła prawda? Hm, był już wieczór, a on mógł się teleportować.. chyba będzie spoko! Psyś teleportował się do najbliższej alejki z której wyszedł, cuchnęło od niego krwią na kilka kilometrów, nie dziwne prawda? Był cały nią uwalany, plus miał świeże rozcięcie na jednej z dłoni. Połowa jego twarzy była całkowicie normalna, jeden policzek nie był rozcięty, za to drugi.. wiadomo, Psycheł pełną gębą! Pff, każdy potrafi zlać kilku pajaców.. Jackie widzę dużo gadał, a mało robił! Typowy facet, o. Zel miał trochę inne plany, zanim jednak do tego dojdzie, to przechadzał się alejką w stronę baru. Kaptur i grzywka opuszczona nisko na czerwone ślepia, skrywało to jego oblicze, wszedł do tego miejsca poplamiony krwią, bah.. on nią śmierdział.. zaschnięta krew mieszała się ze świeżą na jego niegdyś białej bluzie, jego łapy były schowane w kieszonce, rozglądnął się jedynie po barze spoglądając na leżących pobitych facetów, ah cóż za niespodzianka. Nie muszę mówić, że dosłownie -wszyscy- bywalcy skierowali wzrok na nowo przybyłego, ale jakoś nikt nie miał specjalnie ochoty do niego podchodzić, ciężko się im dziwić prawda? Ruszył on powolnym krokiem od razu wyczuwając kto ma najbardziej zlane ego, nieważne jaki Psycho był, był cholernie  empatyczny, była to też jego zdolność jako szaleńca, przyklęknął on przy jednym z nich, łapiąc go za włosy i podciągając mu głowę wysoko, by spojrzał na swojego przyszłego mordercę. Kiedy ukazał on jedną ze swoich dłoni, była równie splamiona, a na dodatek świeża rana... na pewno pobudził niejednego wampira w okolicy.
-Wysoko trzymasz dłonie, jednak Twoje nogi się trzęsą.. Nie cierpię kłamców. - warknął w jego stronę przybysz! Czo ten Psycho, on naprawdę chciał urządzić rzeźnie w barze w centrum? Ostrożnie odwrócił głowę w stronę Jacka i Lacie ujawniając swoją twarz, oczywiście oczy były wciąż zakryte, ale to co zobaczyli powinno wystarczyć, ciekawe jak dostojny pan z bliskiego wschodu zareaguje na prawdziwe niebezpieczeństwo, a nie tylko bandę pijaczków hm? Wampir postanowił puścić pijaczka, który chyba i tak miał dość po tym jak dżentelmen spuścił mu tradycyjny wpierdol, więc czerwonooki po prostu wstał z podłogi i ruszył w stronę "oprawcy".
-Cóż za popis... Przez takich jak Ty, Zeke mówi, że to przez takich jak Ty.. - oho, chyba coś się nie spodobało wampirowi, a co? Ah to bardzo proste, kiedyś Samur miał wizję, a Psycheł jako wierny żołnierz Kuroiaishita, chętnie pomagał swojemu idolowi w spełnieniu takiej wizji.. Wampiry, które bezmyślnie zachowywały się w takich miejsca.. właśnie, pasowało to trochę rozjaśnić nie? Dla Psycha -nieujawnianie- się właśnie było złem, a nie na odwrót, przecież Samur kiedyś ujawnił istnienie wampirów nie? Psycheł zasapał jak ranny zwierz ze wściekłości, po czym skierował wzrok spod grzywki jak rasowe emo na Lacie.
-Ty.. - zrobił krok bliżej, jeśli oczywiście Rycerz w lśniącej zbroi nie zareaguje, nie?
-Ty możesz więcej, czyż nie? - jak wspominałem, Psycheł był bardzo empatyczną kochaną osóbką i potrafił wyczytać to jeśli chociaż spojrzał na jednego ze swoich rozmówców.. Przechylił on łeb zanosząc się cichym, jednak podlatywało to pod maniakalny śmiech.
-Zakryta pod kurtyną, uśmiech nierządnicy, oczy łowczyni, Artemis. Artemis jest mi przeznaczona.. Wilk był od wieków towarzyszem łowcy. -Hyhy Psycheł i jego mitologia, gadał trochę zagadkowo, ale zawsze trafiał w sedno, czyż nie? Wściekłość Psycha sięgała zenitu, zresztą trudno mu się dziwić, złapał za rękę Lacie, po czym wyrwał jej szklankę z ręki, rzucając ją na środek baru, wariat nie wariat, jakąś logike miał, postanowił odwrócić wzrok gapiów i rozbić szkło na środku baru! Po czym pokręcił łbem, trzymał za rękę Lacza bardzo mocno, wręcz wbił pazury w jej delikatną skórę koncentrując swoją całą uwagę na niej, by oboje mogli zniknąć, dosłownie w ułamku sekundy, Użył on mocy teleportacji, gdyby ktoś się pytał. Nigga, Mr stole yo' girl.

Zt Psych I Lacie.
Psycho

Psycho

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozcięte policzki poszerzające usta.
Zawód : Kosmetyczka.
Pan/i | Sługa : Pff...|
Moce : Sprawdź mnie.


https://vampireknight.forumpl.net/t1254-psychol-kuroiaishita#22243

Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Los Nie Maj 08, 2016 7:26 pm

Los znudzony siedział pod ścianą, czekając na odpowiedni moment by utrudnić komuś życie. Miał dziś ochotę się zabawić. Już dawno nie naprzykrzał się innym, więc najwyższy czas by znaleźć sobie cel.
Rozejrzał się uważnie po pomieszczeniu. Wszędzie mnóstwo osobników. Są tacy uroczy, ale kogo wybrać. Co by tu zmajstrować? Ku swojemu zadowoleniu zauważył w rogu sali zapijaczoną mordkę pijącą wódkę za pożyczone pieniądze. Słodko. Los wpłynął na pijaczka i sprawił, że ten ruszył do łazienki by załatwić naglącą potrzebę. Zataczał się już nieco, więc dalsza część planu potoczyła się sama. Mężczyzna stracił równowagę i wpadł na Jacka.
-Przep...raszam - wybełkotał pijaczyna i poszedł dalej. Jakiś czas póżniej Jack może poczuć  uporczywe swędzenie głowy. Jak później się okazuje wszy. Gatunek najwidoczniej nieco zmutował i zaczął pasożytować również na wampirach.
Dziękuję za uwagę! Koniec interwencji losu Skutki najbliższe 3 fabuły.
Los

Los
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)



Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Dorian Nie Maj 08, 2016 9:36 pm

Jackowi coś nie szło i to bardzo. Miła rozmowa została przerwana przez popaprańca, który po prostu wszedł popierdolił głupotki, narobił dymu i poszedł zabierając jego, na przynajmniej kilka tygodni ofiarę. On po prostu stał i patrzył, nie wiedział czemu się nie ruszył ani po co to wszystko w ogóle się stało. Po prostu patrzył jak Lacie wychodzi z jakimś obdartusem, a on został sam.
- Co tu się dzieje? To miasto to jakieś otwarte wariatkowo... - mruknął z niedowierzaniem i zaraz dopił oba drinki zamawiając całą butelkę. Wypił ją rozsypując biały proszek na blat. Ba, nawet podzielił się z barmanem, który pod kontrolą oczu wampira po prostu wciągnął ilość, która niemal gwarantowała złoty strzał. Wtedy też na domiar złego wpadł na niego jakiś żul. Na NIEGO!
- Przepraszam powiedziałeś? Czy ty mi kurwo powiedziałeś, że przepraszasz? - Zul kopnięciem podniósł śmiecia na czworaka. W barze zaczęło robić się niespokojnie, nawet dla stałych bywalców atmosfera zaczęła robić się zbyt gęsta. Martwe oczy potwora w ludzkiej skórze przeczyły paskudnemu uśmiechowi.
- Nie ma przecież problemu, każdemu czasem zdarza się wypadek. - odpowiedział mu uśmiechając się i wkładając dłoń za pazuchę naciął sobie palec o jeden z noży i rozejrzał się po knajpce.
W środku było około dwadzieścia, może dwadzieścia pięć osób.
Kreska uderzyła go teraz prosto w mózg. Świństwo nie było normalnym towarem. Z resztą normalne dragi już dawno były dla niego jedynie placebo.
Głowa zaczęła go swędzieć. Co? Skąd? Czemu? To wszystko zdawało mu się dziwnym snem. No tak, przecież nie mogła to być tak po prostu taka zła passa. Na pewno jego oko jest na miejscu, palec też. Przecież był po prostu chory i przyćpał aby poczuć się lepiej. Kolejny koszmar, nie o przeszłości a trwający w teraźniejszości. Widać ból nie działał na rozbudzenie się, nawet gdy wydawał się tak realny.
- Proszę wszystkich do baru! - Krzyknął w końcu przerywając nieznośną ciszę. Wyciągnął portfel i położył cały plik banknotów. - Każdy dzisiaj pije za moje! Nawet ty... - spojrzał na żula i uśmiechnął się szeroko.
Głupie owieczki jak nie pomyślały nawet chwili. Darmowa i to wóda! No przecież każdy, nawet ciapaty może być hojny od czasu do czasu. Bydło przy wodopoju żądało czystej na szklanki, a barman o dziwo twardy zawodnik jeszcze stał na nogach po tym co zaserwował mu Jackie.
A co w tym czasie robił wampir? Przecież nie stał wesoły z tego, że zrobił dobry uczynek. Powoli podszedł do wyjścia, gdzie znajdował się wyłącznik światła. Nim zaczął prawdziwą imprezę wyciągnął zza pazuchy swoje wierne działo i nóż.
- Proszę o uwagę! - Krzyknął i teatralnie się ukłonił. - Kurtyna opada, kończy się przedstawienie, mam nadzieję że się podobało. Dziękuję i dobranoc!
Pstryk. światła zgasły, wszystkie w jednej chwili. Dzicz zaczęła warczeć i krzyczeć co się stało, jednak było za późno. Arab rozsmarował krew na palcu, potrzebna była tylko symboliczna jej ilość. Z cienia przed nim wyłoniły się cztery dzikie koty. Nie przypominały sobą żadnego z tych, które mogli znać. Ryczące i mruczące od razu zabrały się do roboty. Tak samo z resztą jak Jackie.
Pierwszy strzał rozświetlił pomieszczenie na tyle by mógł zobaczyć jak twarz jednego z gości zamienia się w piękny kwiat. Ten tajemniczy gatunek, który rozkwita tylko na sekundę, a po chwili więdnie rozsypując swoje płatki w ten śliczny, nieprzewidywalny sposób. Chwilę potem pierwsze cztery osoby padają pod naporem kotów.
Drugi strzał sprawił, że czystokrwisty aż drgnął. Ten ułamek sekundy, gdy widział przerażone twarze kotłujące się i szukające wyjścia za wszelką cenę. Tym którym się prawie udało drapieżne sługusy wampira zdrapywały twarz i miażdżyły czaszki, które brzmiały jak bębny. Cresendo przerywane co chwila nowym rykiem z lufy, który jak taraban wybijał rytm dla wszystkich i decydował który instrument ma teraz zagrać, a który zamilknąć.
Trzeci strzał, podniecająca chwila, gdy dało się w końcu słyszeć jak wybrani przez niego artyści grają jeszcze w ogrodzie, który stworzył pod ich nogami.
Kolejne strzały wprowadziły dysonans, który zwiastował prawdziwy koniec jego dzieła. Nie było mu jednak, żal że to się kończy. Pragnął zobaczyć piękny koniec tego wszystkiego i poddać się całkowicie chwili, z resztą czekało wiele jeszcze innych scen i innych przedstawień.
Cyknięcie pustego strzału, cienie bestii rozwiewające się jak statyści, którzy odchodzą idealnie w tej chwili w której powinni i jedna solistka, która melodyjnie oddawała swoje ostatnie tchnienie by zapisać się w jego umyśle na zawsze. Podbiegł do niej i objął stanowczo całując. Pocałunek śmierci, który uciszy ją już na zawsze. Zszokowana aktorka nie zdążyła zareagować, gdy w jej gardło wbiło się ostrze, które chwilę potem przejechało aż po jej łono. zamilkła, a w jej ustach zapieniła się krew, którą reżyser przedstawienia spijał niczym owacje na stojąco. wysysał z niej wszystkie soki stając się ostatnim, który mógł obserwować swoją rzeźbę.
Cała sztuka w jednej chwili, ta cisza przerywana tylko jego głębokim i nierównym oddechem. Odłożył ją na blat, pozwalając aby wnętrzności wyciekły pod nią, niczym symbol nowych narodzin.
Odszedł poprawiając krawat i odwracając się w stronę arcydzieła łączącego wszystko: teatr, operę i rzeźbę. Opus magnum, które było nieuchwytne dla laika i tak proste do zburzenia.
Z jednej strony chciał zrobić zdjęcie, zapalić światło, jednak nie mógł. Tak było idealnie, a cały obraz mógł pozostać w jego umyśle.
- Powiedz, żem ja zachował formę i treść boską. Mojej płomiennej miłości. - szepnął jakby w strachu, że zaburzy piękno chwili, jednak w końcu i zaśmiał się tak szczerze, jak jeszcze nigdy.
Jak na sen wszystko zdawało się tak realne, jednak czy takie piękno mogło wystąpić na jawie? Czy to znowu jedynie preludium do kolejnego nieszczęścia?
Cóż, mógł mieć tylko nadzieję że to co tu zostawił zostanie docenione przez następnego konesera. Już więcej nie odwrócił się, bał się że to wszystko zaprzepaści. Skąpany we krwi wsiadł do samochodu i odjechał. Musiał się przebrać, to nie wypada by twórca jego rozmiaru paradował jak brudas. Tylko czemu tak bardzo swędziała go głowa?
[z/t]
Dorian

Dorian

Krew : Czysta (B)


Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Noriko Wto Lut 14, 2017 8:07 pm

Ile to lat minęło odkąd ostatni raz się widziały? Na bogów którzy kiedyś łazili po niebie, przecież ona miała z 16 lat kiedy poznała Vi. Wampira który jej nie odrzucił, wręcz przeciwnie! Uśmiechnęła się pod nosem na wspomnienie listu który dotarł do jej skrzynki kilka dni temu. To ona pierwsza napisała do Veiny, zaproponowała spotkanie w Yokohamie w jednym z barów. Odpowiedź przyszła zaskakująco szybko. Zgoda, bez zbędnych wylewnych słów. Ciekawe też co wampirzyca porabiała przez blisko 200 lat. Noriko była co do jednego pewna, nauka na pewno nie poszła w las, chociaż w tej chwili nie mogła się powstrzymać od głupiego uśmiechu. Te wszystkie razy kiedy używała słowa "przepraszam"... zawsze doprowadzała tym nauczycielkę do pasji.
Ilość doświadczeń które zebrała po drodze skutecznie wyzbyły ją jednak z takiego zachowywania się. Co powie starsza od niej kobieta na historie które zamierzała jej opowiedzieć... mogła mieć tylko nadzieję, że się nie załamie.
Weszła do pubu spokojnym krokiem, na sobie miała płaszcz bo na dworze zrobiło się dziwnie zimno. Zima zimą, ale ta obecna chyba nieco przesadzała... nawet wampiry przemarznięte były do szpiku kości. Zgrabnym ruchem zdjęła bordowy płaszcz i szal wieszając je na stojaku obok wejścia. Na sobie miała czarne spodnie, długi żakiet i równie ciemną koszulę (klik). Na szyi wisiał jej ukochany nieśmiertelnik, z nim nigdy się nie rozstawała. Wyjątkowo nie miała na sobie żadnych jeansów czy kombinezonu, musiała przecież jakoś wyglądać na spotkanie ze starą przyjaciółką. Sam pub powinien się Vi spodobać, urządzono na modłę brytyjską nie japońską, nawet telewizor z jakimś meczem mieli. Noriko podeszła do baru zamawiając ciepłą wodę, to wszystko, po czym wybrała jakieś miejsce w jednej z wnęk. Panował tam przyjemny pół cień i widać było stąd prawie cały bar, przy czym samo miejsce było nieźle skryte.
Usiadła wygodnie, złożyła dłonie na stole i czekała bo co innego miała robić. Kiedy przyniesiono jej wodę upiła drobny łyk i oparła policzek na dłoni.
Może teraz nie było tego po niej widać, ale na prawdę nie mogła się doczekać spotkania ze starą nauczycielką.
Noriko

Noriko

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Zawsze nosi nieśmiertelnik, zapach kokosów
Zawód : --
Pan/i | Sługa : (tymczasowo przez umowę ustną) Trevor
Moce : Przemiana w wilka; Teleportacja; Manipulacja roślinami


https://vampireknight.forumpl.net/t2950-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2963-noriko https://vampireknight.forumpl.net/t2996-mieszkanie-noriko

Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach