Pub "Dzwonnik"

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Go down

Pub "Dzwonnik" - Page 5 Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Joffrey Wto Lip 31, 2018 10:26 am

Hersylia również nie wiedziała o co może chodzić, zwłaszcza że otrzymywała teraz już same groźby. Niby od rzekomego chłopaka Joffreya? Nigdy w życiu! Jej brat był przecież normalny.
Spojrzała spod burzy czarnych, kręcocnych włosów na Setha. On również nie wiedział o co mogło chodzić.

- Ja też. - Zdołała ledwie przekazać, gdyż zabrała telefon mężczyzny i zaczęła wymieniać się gorączkowo sms'ami z obcym typem. Trochę to trwało, ale czerwień na jej twarzy wzrastała. Dawno nie była tak zła i nikt jej jeszcze tak nie obraził! Nawet omijała to, że rozmówca zwracał się do niej jak do faceta. Była zbyt wściekła aby dostrzec takie istotne elementy, nieświadomie wpędzając Setha w niezłe bagno.
Gdy pomachał dłonią przed jej twarzą, wzdygnęła się i niemal opuściła telefon na ziemię. Postanowiła więc go oddać, mając nadzieję, że nie weźmie się za czytanie tych wiadomości.

- Jakiś rzekomy chłopak Joffreya każe mi go zostawić. Przecież to niemożliwe, aby mój brat był gejem.. - Przerwała, czując narastający smutek. Usiadła z powrotem na miejsce, chowając twarz w dłoniach. Szybko jednak wcześniej się rozejrzała. A może ktoś stroi sobie z nich żarty? Może lepiej byłoby zmienić miejscówkę?
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" - Page 5 Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Seth Sro Sie 01, 2018 7:57 am

Nie wiedział, jakie wiadomości pisali i o jakiej treści... Mógł jedynie obserwować - międzyczasie sącząc napój - jak zmieniała się mimika twarzy dziewczyny. Odczuwał zarazem cień niepokoju. No bo... Co właściwie mogło wywoływać to, że wyglądała na bardzo złą?
Zdecydowanie nie wiedział.
Zamrugał oczami, słysząc jej słowa, po czym odebrał telefon od niej, pozostawiając go nadal na stoliku. Kompletnie nie rozumiał, o co chodzi... Nawet nie zdawał sobie sprawę, że czarnowłosy miał partnerkę... A raczej partnera. Zaś słowa dziewczyny uświadomiły mu, że tak właściwie nic o nim nie wiedział.
Coraz to dziwniejsze to było.
Nie zdążył jednak ani cokolwiek przekazać, ani sprawdzić wiadomości, na czym dokładniej polegały. Widząc, w jakim stanie jest ona, wstał z miejsca, po czym podszedł do niej i ostrożnie przytulił do siebie. Pogłaskał lekko po głowie, pokazując zarazem smutny uśmiech. Nie mógł nic więcej zrobić teraz, skoro nie patrzyła na niego.
Wyleciało mu na moment z głowy, by zobaczyć, jak bardzo źle wygląda sprawa. Bardziej zawracało mu umysł stan towarzyszki.
Tyle że... Co właściwe dalej? On sam ją dość szybko puścił, z zamiarem powrotu na miejsce. Zaczynał powoli odczuwać lekkie zawroty głowy. Może zwinąć się stąd... Tyle, że sam nie wychodził z żadną inicjatywą.
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" - Page 5 Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Joffrey Sro Sie 15, 2018 11:05 am

Pisali sporo, bo przecież przez dobre kilka minut dziewczyna nawet nie zwracała uwagi na Setha. Robiła się coraz bardziej czerwona i rozzłoszczona, bo przecież jakiś pacan jej groził. Nieważne, że nie chodziło tutaj o nią. Sprawa pokomplikowała się jeszcze bardziej.
Przestraszyła się nieco, gdy niemowa zabrała jej telefon. Jego spokojne spojrzenie tak bardzo nie pasowało do sytuacji, ale co innego miałaby zrobić? Opowiedzieć mu wszystko, wyjść stąd i poszukać innego miejsca? Ktoś przecież na pewno ich śledził, nie byli tutaj bezpieczni.
Była roztrzęsiona i nie spodziewała się tego, że Seth nagle ją przytuli. Cały czas sądziła, że unikał on jakiegokolwiek dotyku, a tutaj jakie miłe zaskoczenie. Przymknęła na moment oczy, będąc zaskoczona tym wyprawiał. Jeszcze pogłaskał ją po głowie, czyli to co zazwyczaj robił Joffrey. Zrobiło jej się jeszcze bardziej smutno.
Zatoczyła się lekko gdy ją puścił i wrócił na miejsce. Niemrawo spojrzała w stronę drzwi.

- Chodźmy stąd, tutaj jesteśmy obserwowani - Pokazała mu, po czym raz jeszcze się rozejrzała. Nie wróciła na miejsce licząc, iż dawny wampir podzieli jej zdanie.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" - Page 5 Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Seth Nie Sie 19, 2018 10:19 am

No bo co mógł więcej zrobić oprócz obserwacji i potem zareagowania w postaci takiej, że zabrał telefon? Nic a nic. W dodatku, będąc słodko nieświadomym rozwoju sytuacji, nie rozumiał powodu zdenerwowania tamtej. Do tego dochodziło, że ciągle nie sprawdził tych wiadomości... Co mogło zdecydowanie doprowadzić do niezbyt przyjemnej przyszłości.
Alkohol powoli dawał się we znaki. Delikatny mętlik w głowie ujawniał się, jednak nie na tyle, by miał nagle paść... A właśnie, może warto jednak skupić się na tym wszystkim...
Zamrugał ślepiami, po czym ostrożnie przytaknął głową. Zgodził się na udanie. Dlatego też wyciągnął w jej stronę rękę. Chciał ją przez to skierować ku drzwiom. Jeśli chodziło o zapłacenie, to nie było czym głowy sobie zawracać, zrobił to wcześniej.
Więc jeśli dziewczyna nie zaprotestuje, opuszczą to miejsce.

z/t x2 (zacznij w nowym miejscu)
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" - Page 5 Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Omitsu Sob Mar 28, 2020 6:43 pm

Internet daje wiele możliwości i dla wielu jest czymś, co trudno zastąpić w życiu realnym. Skarbnica wiedzy, głupoty, wypowiedzi tych mądrych i tych, którzy uważają się za takich. Ostatnimi czasy Omi odkryła pewną bardzo nieprzyzwoitą zależność. Im więcej siedzi w telefonie, tym ciężej się jej od niego oderwać. Początkowo były to zakupy – wiadomo, łatwe i przyjemne, nawet nie trzeba ruszać się z domu. Po przyswojeniu całej sztuki związanej z paczkomatem i kurierem – te chujki nie chciały podjeżdżać do starego zamku w środku lasu. Zupełnie tego nie rozumiała. Paczkomat – tak, to rozwiązanie było dla niej najbardziej odpowiednie zwłaszcza, że jeden miała obok hotelu, do którego i tak zaglądała.
Po fazie zakupowej nadszedł czas na spacery. Chociaż pomysł był dziwny i Omi nikomu o nim nie mówiła, to godzinami spacerowała dzięki street view. Zwiedzała miasta, w których nigdy wcześniej nie była. „Przechadzała" się po najbardziej znanych ulicach i deptakach. W pewnym momencie stało się to jej codziennym rytuałem aż do czasu kiedy została przyłapana na tym przez jedną ze służących. Podśpiewująca i zapatrzona w ekran Omi niczym dziecko w grzechotkę, głośno tłumaczyła, że jest w bardzo ładnym miejscu i o, teraz skręcić powinna w prawo. Do tego przytaknęła sobie głową i uniosła wzrok na próg gdzie stała zdziwiona gosposia. To był ten moment, w którym kobieta uświadomiła sobie, że jej hobby jest nie halo i należy definitywnie z tym skończyć.
Trzecie uzależnienie, tym razem bardziej cwane niż poprzednie, polegało na umawianiu się na spotkanie z różnymi osobami. Cały patent polegał na tym, że za każdym razem podawała się za kogoś innego. Raz była studentką, która chętnie potowarzyszy samotnemu mężczyźnie, kolejnym razem szukała pracy jako niania, a jeszcze innym chciała odkupić używany telefon. Finał był zawsze taki sam – umawiała się albo w domu zainteresowanego, albo w mało uczęszczanej kawiarni. Po krótkiej rozmowie wszyscy bez wyjątku stawali się pysznym obiadem z dużymi brakami w pamięci.
Internet był obłędny bo stwarzał możliwość poznania przekąski. Omi z tego powodu uwielbiała XXI wiek. Był najlepszy!
Tym razem miało być inaczej. Chociaż schemat działania był taki sam, to pierwszy raz umówiła się z laską i to dość młodą. Koncepcja ? Chociaż powoli zaczęła się gubić w swych kłamstwach to chyba chodziło o korki dla dziecka. Miejsce było też specyficzne bo bar o tej porze wypełniali ludzie. Rozmowa miała być luźna i totalnie wstępną – ustalenie kwoty, czasu i zakresu materiału.
Skoro to takie proste to lecimy z tym koksem!
Jak zwykle w świetnym humorze, z tapirem na głowie i gumą w buzi, przez próg przeszła Omi. Rozejrzała się w prawo, w lewo... jeden wolny stolik. Trzeba szybko atakować. Zajmując miejsce wyciągnęła telefon i zameldowała dziewczynce swoją obecność i mniej więcej opisała lokalizację stolika. Z zamówieniem poczeka, taka będzie miła!
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" - Page 5 Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Gość Sob Mar 28, 2020 9:35 pm

Kayla co prawda nie była uzależniona od żadnych portali społecznościowych, niemniej kilka profili założyła – głównie w biznesowych sprawach, bo nie miała głowy ani czasu do tego, żeby siedzieć na Facebooku czy Instagramie i przeglądać czyjeś posty o niczym albo słodkie zdjęcia zwierzątek.
Jeżeli więc już gdzieś w internecie istniała, przede wszystkim przedstawiała swoją (bogatą) historię akademicką i naukową – reszta była mniej ważna. Dlatego też 90% wiadomości, które otrzymywała, dotyczyły potencjalnej pracy… albo korepetycji. Cóż, czyli w sumie też pracy.
Pozostałe 10% pochodziło od sióstr i Molki – wait. Teraz już tylko od sióstr. Chociaż od niedawna Diego dokładał swoją cegiełkę.
Tym razem na jednym z portali napisała do niej jakaś zrozpaczona niewiasta, błagając o korepetycje z chemii i fizyki dla córki. Kayla, ponieważ miała dobre serce i ostatnio trochę więcej wolnego na uczelni, postanowiła się zgodzić. Co prawda fakt, że to mamuśka chciała się spotkać, a nie jej latorośl, wydał się jej podejrzany, ale w końcu jak mogła odmówić komuś poszerzenia wiedzy?
Nie miała pojęcia, że mamuśką w rzeczywistości była cwana wampirzyca, znudzona swoim życiem i szukająca nowej przekąski.
Kayla jak zwykle wpadła do baru spóźniona. Z impetem wparowała do środka, mamrocząc szybkie dzień dobry do obsługi, i rozejrzała się po lokalu. Niejaką Omitsu znalazła natychmiast – kobieta już z dala rzucała się w oczy dzięki swojej fryzurze, a także… młodości i atrakcyjności.
Co jak co, ale Kayla sądziła, że jej zdjęcia były fotoszopką, dlatego wyglądała na nich tak świeżo. Tymczasem niczym nie różniły się od rzeczywistości. Idąc w stronę swojej klientki, Kayla skupiła się całkowicie na jej osobie.
Masz babo placek, czyżby wampirzyca? Serio?
Może i Kayla nie była doświadczoną łowczynią, ale krwiopijców jako tako już umiała rozpoznawać, zwłaszcza jeśli się ze swoją naturą nie kryli. A ta tutaj wręcz wysyłała wszem i wobec sygnały, że należy do długowiecznych.
Mariposa podeszła z szerokim uśmiechem i śmiało wyciągnęła do niej dłoń. Nie miała zamiaru wzbudzać podejrzeń.
Cześć, Omitsu! Wybacz za spóźnienie, musiałam dokończyć kilka spraw, ale już poświęcam ci cały mój czas! – powiedziała radośnie, natychmiast sadowiąc się obok. Położyła na kolanach torbę i zaczęła w niej gmerać w poszukiwaniu notatnika. – Przechodzimy od razu do rzeczy? Czego dokładnie twoja córa potrzebuje? Nie chciałaś jej w ogóle przyprowadzić na spotkanie? To dość ważne, żeby uczeń polubił nauczyciela – wystrzeliła od razu z gadką, rzucając na stolik długopisem i terminarzem. Raz-dwa go otworzyła i już – była gotowa do notatek.
Chociaż w rzeczywistości o wiele bardziej interesowało ją zachowanie kobiety i jej zdecydowanie zbyt idealna aparycja. Może przez przypadek pokaże Kayli jakieś swoje wampirze cechy?


Ostatnio zmieniony przez Kayla dnia Pon Mar 30, 2020 5:14 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" - Page 5 Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Omitsu Pon Mar 30, 2020 11:36 am

Bar pełen ludzi był bardzo atrakcyjnym miejscem, w którym absolutnie nie wiało nudą. Cała gama zapachów i bodźców wizualnych wręcz bombardowała wyczulone zmysły przez co Omi nawet na chwilę nie spuściła głowy. Przy barze siedziało dwóch przystojnych mężczyzn – to na nich głównie skupiła swoją całą uwagę. Narzucone tempo przez lepiej zbudowanego, wyraźnie dawało w kość temu mniejszemu. Widok był zabawny i sympatyczny a sama kobieta nigdy nie pojmie o co chodzi w tej całej męskiej rywalizacji. Nie trzeba być wróżką, ani żadnym specjalistą żeby wysnuć bardzo prosty wniosek z przebiegu tej popijawy. I gdyby nie fakt, że jasnowłosa miała swoje inne plany na ten wieczór, to pewnie już od dobrych paru minut stałaby pomiędzy wstawionymi gośćmi. Bez najmniejszego trudu dałaby radę nawet większym od siebie facetom w tym stanie.
Ostatecznie jej rozmyślanie nad teoretycznym przebiegiem całej zabawy zostały  przerwane przez drobną postać jaka pojawiła się na horyzoncie. Wyraźnie energiczna, żywa, pobudzona – nie jakiś tam flegmatyk.
Idealna!
– No hej! - odwzajemniła uścisk dłoni oraz szeroki uśmiech przyglądając się dokładnie niewiaście. Od zawsze lubiła dobrze obejrzeć swój posiłek a od czasu kiedy odkryła możliwość poznania go – była wniebowzięta. To zupełnie inny wymiar, nowe możliwości, w skrócie XXI wiek!
Kiedyś musiała się spieszyć i uważać. Ostrożność, ciągła czujność i brak przewidywalności sytuacji sprawiały, że czuła się w jakiejś części zaszczuta. Teraz, kiedy jest już na tyle dojrzała (nie stara!), że wszystko potrafi zaplanować i poprowadzić z dokładnością co do sekundy, w pełni korzysta z uroków długowieczności.
Łowcy? Phi… Kto by się nimi przejmował – formacja upadła.
– Och to nie tak. Wczoraj bardzo się czymś zatruła. Podejrzewam, że to grypa żołądkowa i lepiej niech odsiedzi w domu te trzy dni i nikogo nie zaraża. – wyjaśniła szybko i bez najmniejszego zająknięcia więc wyszło naprawdę naturalnie. Oczywiście Omi przygotowała się do tej rozmowy a ów przygotowanie polegało na tym, że wklepała w telefon kilka fraz, które przyszły jej na myśl. Trafiła bezbłędnie.
– Jeżeli chodzi o chemię to aktualnie przerabia organiczną, a fizyka? O tym będziesz musiała pogadać z nią osobiście. – Co ona wiedziała na temat tego działu nauczania? Na chwilę obecną kompletnie nic. Uczyła się sto lat temu i to chyba dosłownie, bez wyolbrzymiania. Żeby przypomnieć sobie to i owo musiałaby sadzić nos w książki a do tego było jej bardzo daleko.
– To co. Może zanim omówimy stawkę godzinową, terminy spotkań i docelowe miejsce to napijemy się czegoś.  Ja stawiam. Na co masz ochotę? – zatrzepotała niemal kokieteryjnie rzęsami. Tak, była cała w skowronkach. Nie dość, że laska była inteligentna, wydawała się fajna, to jeszcze miała bardzo przyjemną aparycje. Idealny obiad. Nic więc dziwnego, że Omi miała tak wyborny humor. Sama nie wiedziała czym chce raczyć podniebienie. Na pewno będzie to jakiś alkohol, ale jaki? Może tym razem to niech jej gość wybierze i czymś ją zaskoczy.
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" - Page 5 Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Gość Pon Mar 30, 2020 5:49 pm

Cóż, jeśli Omi faktycznie będzie chciała dobrać się do Kayli i spić z niej krew, może skończyć się to źle dla obu kobiet: łowczyni znacznie ucierpi (w końcu w walce z krwią B nowicjuszka raczej nie ma szans), ale Omitsu będzie miała wtedy na głowie Oświatę – z dowódcą i Diego na czele. A tego Kayla nikomu nie życzyła. Może więc będzie lepiej, jeśli do żadnej jednostronnej kolacji nie dojdzie?
Kayla nie spuszczała wzroku z Omi podczas przywitania: również energicznie potrząsnęła jej ręką, szeroko się uśmiechała i specjalnie pokazywała duże zainteresowanie. W tak bliskiej odległości była już niemal pewna, że ma do czynienia z wampirzycą. Powinna wyjść i przerwać spotkanie? Niekoniecznie – przecież jeżeli jej klientka zachowywała się grzecznie i normalnie, Kayla nie miała żadnych podstaw, aby powiadamiać Oświatę. Rozmowy ze zdroworozsądkowym wampirem nikt nie zabraniał.
Współczuję! Teraz pewnie wiele dzieciaków łapie to cholerstwo w szkołach. Uważaj na nią i na jej dietę, bo inaczej bidulka się odwodni – od razu poradziła Omi, gdy tylko usłyszała o grypie żołądkowej.
Kłamstwo czy nie, Kaylę to nie interesowało – na punkcie zdrowia miała świra i po prostu musiała wtrącić swoje trzy grosze.
Jak rozumiem, ma dopiero podstawy organicznej? W której w ogóle jest klasie? I jakbyś mi mogła jeszcze podać jej imię, będę wdzięczna – mruknęła, robiąc szybkie notatki.
Była przyzwyczajona do tego, że takie modne i zgrabne babki typu Omi nie przywiązywały uwagi do tego, co obecnie działo się w życiu szkolnym ich pociech. Mimo że rzadko dawała komuś korki, i tak spotkała się z wieloma stereotypowymi rodzicami.
Jasne, zresztą szczerze mówiąc – stawkę wolałabym omówić po rozmowie z młodą. Muszę się dokładnie dowiedzieć, czego potrzebuje – zgodziła się, sięgając po kartę z menu i przeglądając pozycje. – Od razu tylko uprzedzam, że dam radę najwyżej dwa razy w tygodniu. Doktorat i takie tam – machnęła ręką. Takie tam = Oświata – nie pozwalają mi na częstsze lekcje. Ja wezmę kawę z amaretto, ale dziękuję, nie musisz stawiać. W końcu i tak planujesz mi płacić w przyszłości za naukę dla córki.
Kayla nawet nie zakładała, że młoda płaciła za siebie, zresztą nie była pewna, czy całe te korepetycje to nie ściema. Z jednej strony to normalne, że matka szuka dla córki nauczyciela, w końcu do takiej choćby Akademii Crossa chodzi wiele młodych wampirzyc, ale z drugiej… Robi to na portalu społecznościowym? I jeszcze wybiera człowieka?
Mieszkasz z rodziną w Yokohamie, Omi? Do której szkoły chodzi córka? I kto obecnie uczy ją chemii czy fizyki? – Kayla wróciła do tematu, gdy kelnerka odebrała już od nich zamówienie. Kojarzyła większość nauczycieli od przedmiotów ścisłych w tym regionie, więc mogła raz-dwa sprawdzić prawdomówność mamuśki.
Nadal uśmiechała się do niej szeroko i wpatrywała się w jej oblicze niczym zaczarowana – jak pewnie czyniło to większość ludzi, w tym dwóch podpitych przystojniaków z tyłu. Chwilę po tym, jak kelnerka odeszła od stolika, kobiety mogły usłyszeć cichy gwizd i nieco bełkotliwy komentarz:
Ale laski, ziom! Chodź, no chodź! Siedzą same! Dawaj!
Kayla taktownie się nie obejrzała, choć przewróciła do Omi oczami. Faceci w barze, ech.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" - Page 5 Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Omitsu Wto Mar 31, 2020 11:41 am

Jeśli by mocno przeanalizował osobę Omitsu, to na siłę można byłoby znaleźć w niej jeden tyci minus – miała znacznie zaburzony proces postrzegania otoczenia zniekształcony przez własne nazwisko. O co chodzi? Już tłumaczę.
Otóż jakiś czas temu pani O. wbiła sobie do swojego różowego łebka, że nic ani nikt nie jest w stanie jej w tym mieście podskoczyć. Utwierdziło ją w tym zdarzenie, które miało miejsce rok, może dwa lata temu kiedy to podczas spaceru późną nocą parkiem, w zupełnej samotności, została zaskoczona i otoczona przez bandę jakiegoś typa przypominającego wojownika wyciągniętego rodem z dawnej epoki. Ogromny facet o mało przyjemnej aparycji najwyraźniej miał ochotę na bardzo złą rzecz względem drobniejszej istoty i co ciekawe – wcale nie musiała używać siły żeby ujść z opresji bez szwanku. Wystarczyło głośno powiedzieć jak się nazywa i kim jest jej mąż. Zdziałało cuda! Olbrzym nawet nie kiwnął paluchem a co więcej pozwolił kobiecie odejść w spokoju.
Gdyby nie ta sytuacja to może nad głową blondi świeciłaby się jakaś mała lampeczka ostrzegająca przed ewentualnym niebezpieczeństwem, a tak? Hulaj dusza, piekła nie ma !
Żyjąca w różowej bańce Omi była wręcz przekonana o swojej bezkarności i każdą słowną próbę wyprowadzenia jej z błędu skomentowałaby cichym parsknięciem. Taki oporny był z niej egzemplarz.
– Nie mam za wiele do gadania. Ten dzieciak jest już duży i uważa, że pozjadał wszystkie rozumy na świecie. Taki wiek – ściemniała ile wlezie a gdyby tylko Carmilla słyszała co wygaduje matka na jej temat albo dostałaby ataku panicznego śmiechu albo byłaby lekko mówiąc – zła. To nie tak, że Omi posługiwała się własnym dzieckiem do własnych celów żywieniowych. To prędzej jak w końcówce filmu dokumentalnego, w którym mówią, że zbieżność imion i nazwisk jest przypadkowa. To, że miała córkę to fakt, to również prawda, że kiedyś… dawniej… uczyła się chemii i fizyki bo te są w każdej podstawie programowej. Koloryzacja polegała na wprowadzeniu fikcyjnego problemu z nauką i zaniżeniu wieku dziewuszki. I tak nikt nigdy się o tym nie dowie więc..
– Duga klasa szkoły średniej więc to chyba nie są podstawy – zakryła usta dłonią ściągając do środka brwi. W ten sposób chociaż przez chwilę wyglądała na kogoś kto skupia się nad udzieleniem odpowiedzi i zawzięcie myśli.
– Jejku nie wiem czy to kontynuacja. Dopytam w domu i skontaktuje się z Tobą tak jak do tej pory żebyś mogła przygotować materiały na pierwsze spotkanie – o wiele prościej i łatwiej byłoby zaproponować bezpośredni kontakt z problematycznym dzieckiem ale Omi nie była dobra w te klocki. Nigdy nie organizowała podobnych rzeczy więc kłamstwa z nimi związane powoli zaczęły sprawiać jej trudności. Najchętniej urwałaby już temat przedmiotu bo im dalej w las tym więcej przeszkód pod jej nogami.
– Ma na imię Carmilla – akurat tutaj nie musiała długo myśleć i zastanawiać się bo imię podała prawdziwe. – Dwa razy w tygodniu będzie idealnie – odrzucając za siebie pasmo długich, jasnoróżowych włosów przyciągnęła kartę wbijając w nią dobrze wypiłowany paznokieć. – Co my tu mamy - pokręciła nosem mrucząc cicho spis wszystkich napoi. Proponując coś do picia miała na myśli wysokoprocentowy trunek a nie jakieś siuśki. No nic. Czas przejąć stery bo jak tak dalej pójdzie to młoda wypije kawkę czy co tam będzie chciała, pożegna się grzecznie i pójdzie do swoich spraw. Omi nie była z tych co to biegają za ludźmi. Po pierwsze dostałaby zadyszki albo nie daj Bóg się jeszcze zgrzeje i co będzie.
Ona była zbyt Asmoday na takie rzeczy ~
– Przestań, stać mnie to płacę i to ja Cię tu zaprosiłam. Inaczej się obrażę – zakończyła definitywnie gadkę na temat forsy a w momencie gdy do stolika przyszła kelnerka zamówiła.
– Aperol z Whiskey dwa razy. Hm… może jeszcze… o ! Cuba libre też dwa razy. Na początek może być – Kelnerka kiwnęła głową i niemal na jednej nodze w szybkim tempie ognałąw kierunku baru. Wyczuła spory napiwek? Być może.
– Tak. Mieszkam z mężem i dwójką dzieci. Mam jeszcze syna – odpowiedziała zupełnie zgodnie z prawda pomijając maleńką gwiazdkę dołączoną do wiadomości (tak, tą przy drobnym maczku na umowach), że mieszka w wielkim starym zamku w środku lasu. Czy to źle o niej świadczy – e tam.
–Cross. Kojarzysz ? – jedyna znana szkoła, której nazwą mogła posłużyć się kobieta to ta, w której miała kiedyś pewien epizod. Mianowicie przez bardzo krótki okres czasu była tam dyrektorem. Z uwagi na upływ lat już sama nie potrafiła powiedzieć konkretnie jak do tego doszło i co zaistniało, że ta wspaniała przygoda dobiegła końca. Piła w pracy? Miała romans z uczniem? Chyba nie.
– O nauczyciela mnie nawet nie pytaj. Nie wiem – uśmiechnęła się szeroko i tak rozbrajająco, że nie można było jej nie uwierzyć. W tych czasach ludzie są tak zaganiani, że brakuje chwili na podstawowe rozmowy i nawet nie chodzi o fakt wielkiego kłamstwa. Nawet gdy Carmi chodziła do średniej, jej matka nie miała informacji kto i czego ją uczy. Prawdę mówiąc kobieta była średniakiem w roli matki pomimo ogromnej miłości jaką darzyła swoje dwie paskudy.
– Dziękuję, wygląda świetnie! - zignorowała całkowicie dwóch pijaków w chwili gdy na blat wjechało całe zamówienie. Wydawać by się mogło, że zaczepki w ogóle nie docierają do kobiety. Nic bardziej pylnego. Mały pstryczek w nos dla upitych powinien ostudzić ich zapędy na poziomie ogiera wystawowego.
– Weź to ze mnie! Zdejmij je kurwa, łażą po mnie! – jeden z koleżków odskoczył od baru jak poparzony i zaczął oganiać się jak najszybciej z nieistniejących insektów, które rzekomo spacerują po jego ubraniu. Drugi wziął go pod rękę i nie przejmując się protestami ze strony kumpla, wyprowadził go na zewnątrz.
– Delirka – skomentowała Omi unosząc do góry jeden kieliszek. Czekała aż Kayla zrobi to samo.

Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" - Page 5 Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Gość Sob Kwi 04, 2020 1:25 pm

W zasadzie także i Kayla skojarzyłaby nazwisko Omitsu oraz jej męża, w końcu ród Asmodeyów był – zaraz za Kuroszami – jednym z najbardziej znanych w okolicy, przynajmniej jeśli chodzi o wampiry. Sęk w tym, że Omi na portalu nie podała swojego prawdziwego nazwiska, więc łowczyni nie miała jak powiązać jej osoby z Asmodeyami – wampirzyca podpisała się jako Reiter. A szkoda, bo przez to w głowie Kay czerwona lampka zapaliła się dopiero na spotkaniu w pubie, nie podczas rozmowy przez internet.
Och, tak, pamiętam, gdy jedna z moich sióstr była w liceum. Też sądziła, że świat należy do niej. W zasadzie nadal tak uważa – mruknęła Kayla, odnosząc się do jednej ze swoich młodych, tej z niewyparzoną gębą i imprezującej co drugi dzień. Znając życie, siostrzyczka dogadałaby się z córką Omitsu. – Nie, to definitywnie nie są podstawy, ale czy córka ma zamiar iść na jakieś studia ścisłe? Potrzebuje korków przed egzaminami wstępnymi?
Kayla powątpiewała, że Omitsu znała odpowiedź na to pytanie. Już po tej krótkiej rozmowie zdążyła się zorientować, że kobieta raczej nie interesowała się edukacją młodej. To i tak cud, że zechciało jej się ruszyć pupę na rozmowę z potencjalną korepetytorką i wszystko załatwić…
… No chyba że korepetycje były tylko pretekstem dla czegoś innego. Kayla, oczywiście, jeszcze nie odgadła całkowitych intencji wampirzycy, ale już się domyślała, że w spotkaniu wcale nie chodziło o naukę córki. Omi zaczynała się plątać w swoich słowach, co oczywiście nie umknęło uwadze łowczyni.
Możesz też podać mi numer do Carmilli. Będzie nam łatwiej wszystko ustalić, skoro – tak jak wspomniałaś – już sama lubi o sobie decydować. Chyba że w ogóle nie wie, że załatwiasz jej korepetycje? – rzuciła jeszcze wesoło, półżartem, półserio.
Właściwie chciała nawet zaproponować, aby zadzwonić teraz, w tym momencie, do Carmilli i sprawdzić tę całą historyjkę z grypą żołądkową – ale Omi akurat dorwała się do menu i… och, matko, ten wieczór zaczynał zapowiadać się jednocześnie coraz gorzej i coraz ciekawiej.
Kayli na moment zrzedła mina, gdy usłyszała zamówienie wampirzycy i gdy zdała sobie sprawę, że połowę z trunków chciała wlać w nią, człowieka. To znaczy – dwa drinki to nie było nic strasznego, Kay dałaby radę. Co prawda dotychczas pijała tylko z Molką w zaciszu domowym, głównie słodkie winka i likiery, ale whisky i cuba libre też brzmiały dobrze.
Chodziło o to, że wampir był o wiele odporniejszy na alkohol od człowieka. A skoro krwiopijca próbował upić swojego ludzkiego towarzysza… Cóż, to nie mogło się dobrze skończyć.
Kayla uśmiechnęła się szeroko do Omi, choć jednocześnie poprawiła się niespokojnie na krześle. Nawet zamknęła notatnik i schował go do torebki, jakby chciała być w każdej chwili gotowa na wyjście.
Na początek? Chyba mąż i dzieciaki dają ci w kość, że to nazywasz początkiem. – Nadal próbowała być wesoła wobec Omi, która teraz zachowała się niczym rasowa, bogata alkoholiczka. – Pewnie, Cross to jedna z najpopularniejszych akademii. Współpracowałam z niektórymi nauczycielami. Naprawdę szkoda, że żadnego nie kojarzysz – mruknęła przeciągle, kreśląc palcem po stole i na moment się zamyślając. Szybko jednak spojrzała z powrotem na Omi z błyskiem w oku. – Ale nie martw się, mam z nimi dobry kontakt. Mogę ich zapytać, czy kojarzą córkę. Carmilla Reiter, tak? Przy okazji dowiem się dokładnie, co tam teraz przerabiają.
Szach-mat, droga wampirzyco. Kayla w zasadzie nie kłamała – faktycznie miała dostęp do grona pedagogicznego w Akademii Cross i faktycznie mogła podpytać o młodą. Inna sprawa, że pewnie wyleci jej to z głowy i uzna to za mało ważne… chyba że Omi zajdzie jej mocno za skórę.
Tak, drinki wyglądały świetnie. Kelnerka ewidentnie zwietrzyła w Omi okazję i postanowiła zrobić wszystko, aby jej się przypodobać. Szkoda tylko, że Kayli nadal nie uśmiechało się wypicie takiej ilości alkoholu. Wzięła jeden kieliszek, nie spuszczając wzroku z Omi, jakby bała się, że ta lada chwila dosypie jej coś do napoju. Faceci z tyłu mogli gwizdać i rzucać niewybredne komentarze, ale łowczyni na razie się do nich nie odwracała.
Zdążyła upić jeden łyk, gdy pijak zaczął się rzucać po podłodze i wrzeszczeć wniebogłosy o jakichś insektach. Kayla zerknęła na niego zniesmaczona.
Raczej po prostu coś wciągnął. Ostatnio coraz więcej tu ćpunów, nie sądzisz? – Kayla nawet chciała przez moment wstać i podejść do biedaka, aby wezwać karetkę, ale koleżka pomógł mu wyjść na zewnątrz. Dopóki nie zamknęli za sobą drzwi, było słychać wystraszone jęki o wszechobecnym robactwie.
Kayla z wolna zaczęła sączyć cuba libre, w duchu przyznając, że drink był naprawdę pyszny. Nie mogła jednak stracić czujności i schlać się na amen przy wampirzycy, nie ma mowy. Dlatego dość grzecznie odstawiła drinka po zaledwie kilku łykach. Omi będzie musiała się bardziej wysilić, aby ją spić.
Często wychodzisz na takie popijawy z prawie nieznajomymi? Może to twoje hobby, Omi? Bo muszę przyznać, że pierwszy raz zdarza mi się już na pierwszym spotkaniu pić z… potencjalną klientką.
Dobra, po raz pierwszy w ogóle zdarzyło jej się pić z jakimkolwiek klientem, którego wspomagała korepetycjami. Co prawda rzadko komuś dawała lekcje, ale nadal – Omi tutaj przecierała szlaki.
W tym momencie znowu podeszła do nich kelnerka. Chyba bardzo chciała podlizać się wampirzycy.
Przepraszam za tamtą dwójkę, wygadywali o paniach okropne rzeczy. Na szczęście już sobie poszli i nie będą pań nękać – zapewniła gorąco, poprawiając jeszcze karty menu na stole i kręcąc się obok. – Gdyby cokolwiek panie potrzebowały, proszę mi dać znać, a natychmiast…
Przez przypadek zahaczyła nogą o torebkę Omitsu. Babski tobołek wywrócił się na podłogę, a wszystkie pierdółki wysypały się ze środka. Kelnerka jęknęła i zaczęła przepraszać. Od razu się schyliła, aby pomóc Omi w posprzątaniu wszystkiego – chociaż czy na pewno powinna?
Może wampirzyca miała w torebce coś, co jednak nie powinno ujrzeć światła dziennego?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" - Page 5 Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Omitsu Wto Kwi 07, 2020 10:22 am

Podawanie swoich prawdziwych personaliów w internecie nie było zbyt rozsądnym posunięciem i dla pełnego kamuflażu kobieta powinna zmyślić swe dane całkowicie, jednak nabyta pewność siebie skłoniła ją jedynie ku zmianie nazwiska i to na panieńskie. Czy ktoś mógłby skojarzyć ją z tych informacji? Hm, nigdy tego nie sprawdzała ani nie wpisywała samej siebie w google żeby skonfrontować prawdę z wymyślonymi bzdurami. Jedyne co raz zdarzyło jej się wyszukać to dziewczyna o takim samym imieniu i nazwisku w zakładce grafiki. Po wstępnych oględzinach stwierdziła, że tamta jest gruba, brzydka i powinna mieć przedziałek na drugą stronę. Na tym zakończyły się poszukiwana.
Och jakże męczące było to dziewczę. Omitsu przyszła tutaj po to żeby się napić czegoś kolorowego, dobrego i mocnego a później dopchać brzuszysko kolacyjką. Jej kolacja chociaż inteligentna, ładna i zgrabna, ogólnie rzecz ujmując 10/10, to niezmiernie dociekliwa i zadająca zdecydowanie za wiele pytań. Kobieta o barwie włosów wpadającej w lekki róż westchnęła jakby zrobiło jej się ciężej na serduszku ale zaraz potem na jej twarzy zagościł uprzejmy uśmiech nr. 3. Okej, będzie odpowiadała na te wszystkie pytania możliwie wyczerpująco. Zamiast złościć się i naburmuszać, potraktuje to jako element zabawy czy też gry, a że lubiła wygrywać to gotowi do startu.. start!
– To trudny wiek ale tak już zawsze było, jest i będzie. Również nie sądzę, że to są podstawy ale nie o egzaminy tu chodzi. Carmi ma bardzo, że tak powiem, średnie oceny z chemii. Z fizyki idzie jej o wiele lepiej. Uważam, że osoby po średniej, które muszą decydować o tym co chcą robić przez całe życie, najczęściej nie mają pojęcia o życiu. Chciałabym żeby Carmi nie ograniczała wiedza a właściwie jej braki z pewnych przedmiotów. Chce żeby na koniec szkoły mogła zdecydować czy chce zostać lekarzem czy operatorem koparki. Rozumiesz? – uśmiechnęła się ponownie mając nadzieję, że jej przekaz był jasny i zrozumiały. Tutaj nie było ani grama gry czy zmyślanych na poczekaniu teorii. Takie zdanie Omi wypracowała już dawno i silnie się go trzymała. Z perspektywy czasu jasne, że jej gatunek miał lepiej bo teoretycznie zmiany mogły następować wciąż i wciąż. W wypadku gdy ilość lat jest ograniczona tylko część z tych wszystkich biedaków pójdzie w kierunku wykształcenia, które da im pracę sprawiającą satysfakcję. A reszta? Albo do końca życia będzie nieszczęśliwa albo będzie miotać się to tu to tam. Lipa na całej linii.
– jasne, nie ma problemu. Przypomnij mi jak będziemy stąd wychodzić bo mam słabą pamięć. Tylko mam prośbę, nie dzwoń do niej dziś. Tak jak wspominałam nie najlepiej z nią dziś. Plus nie odbiera od nieznajomych. Dziwne ale tak już ma. Uprzedzę ją o tym, że będziesz chciała się z nią skontaktować. Okej? – Dla niej nigdy nie było logiki w nieodbieraniu połączeń od obcych numerów. Owszem jeśli ciąg licz wydawał się podejrzany i mógł być związany z oszustwem o czym w ostatnich latach trąbią media  - spoko, to jest usprawiedliwione. Ale co z tym wszystkimi połączeniami od osób, których numeru nie mamy i z tego powodu co… mają najpierw napisać wiadomość tekstową z prośbą o naciśnięcie zielonej słuchawki? Nie, nie i jeszcze raz nie.
– Nie, to nie tak! Mam bardzo dużo spraw do załatwiania i bardzo mało czasu na wyjścia czy spotkania takie jak to. Chciała spędzić miło wieczór zwłaszcza, że jutro nie muszę się nigdzie zrywać. Mam nadzieję, że mi nie odmówisz. Tak rzadko poznaje nowych ludzi – zakończyła wywód ściszając głos co miało nadać dramaturgii do sytuacji w jakiej znalazła się Omi. Biedna, zapracowana kobieta, która nie ma dla siebie kompletnie czasu.
Czy Kayla odmówi jej towarzystwa?!
Omlet machnął niepozornie ręką gdyż na horyzoncie ukazała się kelnerka z tacą a na niej co? Same dobroci.
– Tak, spoko, dzwoń. Carmi ma nazwisko po ojcu. – dodała jakby to był najmniej istoty szczegół. W istocie to było równie ważne, że imię uczennicy ale z tym nie wygrasz – gdy w polu widzenia Omi pojawiają się procenty, ta zatraca się całkowicie. Cięzki orzech do zgryzienia przed Kaylą. Chyba, że raczy odpuścić, odpręży się i przejdzie do tej milszej części spotkania.
[color=#ffccff – Na zdrowie – [/color] uniosła jeden z kieliszków a właściwie szklanek i mimo, że usilnie chciała zignorować pijaczyny, to ten, którego potraktowała jedną ze swoich umiejętności tak zaczął wariować, że obejrzał się dosłownie każdy klient tej knajpy. Nie o to jej chodziło. To znaczy końcowy efekt był dobry bo intruz zniknął z pola widzenia ale wcześniej narobił mnóstwo szumu i rozproszył Kaylę.
Meh.
– Może coś brał, może jest chory, nie wiem. Nie przejmuj się nim -   skoro nie ma natręciucha to również nie ma tematu. Jakie to proste.
– Nie jestem ekspertem ale sądzę, że im tańsze gówno tym gorszą robi z mózgu sieczkę – żadna mi nowość i odkrycie ale tego tematu Omi nie chciała ciągnąć bo rzadko wchodziła na tereny, które nie były jej znane. O ćpaniu wypowiadać się nie będzie a pod ręką nie ma Veiny, która gdyby mogła to obsypałaby się od góry do dołu. Jeśli kobiecie nie wyleci z głowy pytanie to skonsultuje ten problem z czarnulką. Z pewnością udzieli jej konkretnej i wyczerpującej odpowiedzi na dręczące pytania.
– Nie, to mój pierwszy raz a czemu pytasz? Powiedziałam albo zrobiłam coś co Cię uraziło? – również odsunęła drink sądząc, że Kayla powie jej teraz rzecz ważną typu ‘ kiedyś byłam na takim spotkaniu i facet okazał się zboczeńcem’ albo ‘raz ktoś wrzucił mi tabletkę gwałtu’. Jeśli nie usłyszy podobnej, ciekawej i pikantnej historii będzie trochę rozczarowana co oczywiście ukryje najlepiej jak tylko się da.
Oczekiwanie wampirzycy zostało rozproszona przez kelnerkę, która powoli aczkolwiek sukcesywnie zamieniała się w natarczywą muchę, która albo dostanie kapciem albo będzie dręczyć przez cały czas. Jeszcze grzeczna i uprzejma Omi z wymuszonym uśmiechem kiwnęła głową w jej kierunku.
– Nic nie szkodzi. Ważne, że już sobie poszli i oczywiście damy znać gdy tylko zajdzie taka potrzeba – odprowadziła dziewczynkę wzrokiem i znowu pochwyciła w swe szpony jeden z drinków. – Pochodzisz z tego miasta Kayla? – zwróciła się do rozmówczyni kiedy kelnerzysko ponownie zaczęło się snuć przy stoliku tym razem masakrując torebkę wampirzycy. Ta na sekundę zaniemówiła z wrażenia. Wydawało się, że ma zawał albo w najlepszym przypadku udar.
Ma podłogę wysypało się około 7 szminek, klucz francuski, klucze od domu, auta, portfel, lusterko, telefon i pistolet.
– O matko! Dziewczyno ,to oryginalny Hermes! - Kucnęła obok swojej torebki w cenie bardzo dobrego auta sprawdzając czy nie ma na niej żadnych rysek, zabrudzeń ani nie daj Bóg obdarć. Jeśli tylko kelnerka chciałaby dotknąć jej skarbu to automatycznie dostanie po łapskach. Na jej szczęście nic się nie stało więc powoli Omi wrzuciła wszystkie szminki, klucze, lusterka, pierdoły a na końcu broń. Trzeba mieć priorytety.
–Idź już stąd – fuknęła na przerażoną pracownicę lokalu, która popędziła gdzieś między stolikami. Tym razem Omi ułożyła swoje trzecie dziecko na krześle obok. Nikt nie miał prawa dotykać jej butów i torebek – wszystkie kochała równą i pikną miłością.
– Widziałaś? Szczyt. Muszę się napić – pokręciła głową z niedowierzaniem dopijając drink nr. 1 praktycznie do końca.



Zt
Żegnaj Kayla ♡
Omitsu

Omitsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaże
Zawód : Właścicielka hotelu Veranderen
Pan/i | Sługa : -/-
Moce : Lustro, iluzja, magnetyczność


https://vampireknight.forumpl.net/t2945-omlet

Powrót do góry Go down

Pub "Dzwonnik" - Page 5 Empty Re: Pub "Dzwonnik"

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach