Łazienka [piętro]

Zaraz po wyjściu z laboratorium, Esmeralda jak burza przeszła przez mieszkanie. Szybkim krokiem wkroczyła do kuchni i otwierając lodówkę chwyciła za sałatkę z kurczakiem oraz butelkę wody którą upchnęła pod pachą. Nie było czasu do stracenia, dlatego opuściła pomieszczenie po drodze jeszcze łapiąc plastikowy widelczyk.
-Oj tak spotkam się z Tobą cholera jasna... Żebyś wiedział że się spotkamy, a wtedy wyrwę Ci te wszystkie blond kudły jeśli jeszcze raz się uśmiechniesz. Pieprzony złodzieju. Włamywaczu ty – mówiła do siebie, a słowa odbijały się gdzieś między ścianami zagłuszane przez stukanie obcasów. Nim doszła do łazienki pochłonęła już niemal całą sałatkę. Odstawiła na chwilę pojemnik i wsadziła do wanny korek by za chwilę móc odkręcić wodę. Ciepły strumień zwiększał swoją objętość, kiedy Esme siedziała na szafce obok umywalki i kończyła swój posiłek. Ten głód... niesamowite uczucie głodu. Na koniec otworzyła półlitrową butelkę wody i piła do momentu aż pojawiło się dno.
-Zabiję. Po prostu ukatrupię tego pieprzonego gnojka – zeskoczyła z szafki i wyrzucając od razu wszystkie niepotrzebne rzeczy do łazienkowego kosza. Nie powinna tak mieszać odpadów, ale w tej chwili liczyło się zupełnie co innego. Woda wypełniała już wannę po brzegi, a zgromadzona piana zachęcała by zanurzyć się w zapachu wodnych lilii. Stojąc przed lustrem zrzuciła z siebie resztki porwanych ubrań. Wszystkie nadające się już do wyrzucenia, bo cóż zrobić z porwaną bluzką, czy zakrwawionym biustonoszem? Nienawidziła górnej części bielizny. Właściwie sama nie wiedziała dlaczego nosi to gówno na sobie.
- Ciśniesz jak cholera, a do tego wyglądasz teraz jak jeden wielki shit. Nie daruję mu tego... nosz... - zdenerwowanie rosło z każdą sekundą. Przez dłuższą chwilę stała jeszcze przy lustrze doszukując się dodatkowych blizn czy obrażeń. Tylko włosy – zlepione krwią i ułożone w nieładzie mogły świadczyć o ewentualnym wypadku. W końcu weszła do wanny by zmyć z ciała wspomnienia minionych wydarzeń. Woda szybko się zabarwiła, a włosy nadal niezmiennie ukazywały barwę czerwonego wina. Ile trwała kąpiel? Aż nie ostygła woda. Wtedy Esme wstała i po otarciu ręcznikiem ubrała się i pogrążyła w dalszym pomstowaniu.

zt