Pokój Dzienny - Salon - Parter

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Czw Lip 21, 2016 7:17 pm

Tajemniczy ślub... Brzmi jak wydarzenie z jakiegoś romansu, który leciałby w okolicach walentynek, gdzie wystąpiłby wątek zakazanej miłości. Albo po prostu brzmiało jak plan Fabia, obie możliwości są bardzo zbliżone do siebie. No ale w swoim myśleniu też miał chłopak trochę racji. Chyba obydwoje nie chcieliby nic hucznego czy czegoś w tym stylu, a przynajmniej nie Red. On to nawet mógłby wziąć ślub w tym, w czym śpi. W sensie w bardziej zakrytej wersji! Tak, taka też istnieje.
A co do kwestii kogo by zaprosił... Ereb by mu wystarczył do szczęścia. W sumie jako takiej rodziny to on nie miał, przynajmniej nie znał. Resztek ojca nie będzie zapraszać, a matka jest nie wiadomo gdzie przecież, to tym bardziej jej nie zaprosi. A nawet jeśliby zaprosić ją i tak by zignorowała takie coś. Zapewne już nie pamiętała swojego „dziecka” jeśli tak w ogóle by nazwała Red'a. Rodziny się nie wybiera jak to się mówi, tylko w jego przypadku przyjemnie by było coś takiego zrobić.
- Ja bym zaprosił Ereba. - wymruczał, patrząc się na psiaka, któremu towarzystwo Constantina się chyba wbrew wszystkiemu i tak spodobało. A właśnie, co do Constantina, to chyba Red zaczął się do niego przekonywać. Przynajmniej pod względem poczucia humoru się rozumieli... O ile poczuciem humoru można by to nazwać, ale mniejsza z tym! Po prostu przekonywał się i do niego, to najważniejsze. No i żeby nie było, uśmiechnął się lekko na wypowiedzenie optymistycznej myśli.
Rzeczy związane z miastem w sumie go nie obchodziły, sam trzymał się z daleka od tego wszystkiego i wiedział jedynie tyle co usłyszał. Właściwie nie ma się co dziwić, slumsy były przecież czymś w stylu ścieków miasta, tam też żył, a ta część nie ma co ukrywać, że rządzi się własnymi prawami. Tam się kogoś zjada albo po prostu zostaje się zjedzonym, walka o życie tam trwa niemalże dzień w dzień. Może ktoś by zaradził coś z tym? Chociaż znając życie skończy się obietnicach, a jeszcze lepiej na tym, że dzielnica kompletnie zniknie, takie miał przypuszczenia.
Natomiast gdy Fabio szepnął mu na ucho, jedynie spojrzał się na niego, zbliżając swoje usta do jego ucha.
- I tak muszę wyprowadzić Ereba, więc możesz iść ze mną. - no w końcu musi zadbać o odpowiednią ilość ruchu dla władcy ciemności, taki szczeniak pełen energii tym bardziej potrzebuje się wyszaleć. No i musi być oczywiście silny! Będzie później jednym z kompanów dla królewny Śnieżki v. Red!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Sob Lip 23, 2016 9:44 pm

W sumie racja. Sam Constantin czuł się lepiej jako mechanik. Po prostu to był jego świat i jego kredki. Lekarzem też był świetnym, no ale jednak w duszy grał mu mechanik. Może faktycznie powinien się zabrać za mechanikę, a nie za Medycynę? Co do wyczuwania krwi... Potrafił sobie z tym radzić, raz lepiej a raz gorzej, jednak raczej nie zdarzyło mu się, by zaatakował nieświadomie swojego pacjenta. Jak już to robił, to musiał mieć inny powód niż głód.
Fabio chce się żenić? Hym... Constantin mimo iż ukrywał swoje zaskoczenie, to przecież nie mógł mu tego zabronić. To była jego decyzja, jego i Reda. Skoro chcą się żenić, to Constantinowi za przeproszeniem chuj do tego. Oby się kochali, bo jak nie to wpierdol oczywiście dla Reda. To, ze jednak nie zostanie zaproszony, nieco go uraziło, jednak nie można było poznać tego po jego twarzy. Jakoś to przeboleje iż Fabio nie chce go na swoim ślubie. To było przykre, że mimo bycia rodziną, nie zaprosiłby go.
-Nie ma burmistrza... Hymm może się zgłoszę... Nie lepiej nie... Praca ze mną to koszmar dla obu płci.
Zażartował, bo taka była prawda... Zamiast zdarzeniem skupił by się na uwodzeniu sekretarek, ochroniarzy. Zamiast pracować z nimi, to by się nimi bawił. On na burmistrza się nie nadaje. Pożartować jednak można, zwłaszcza jeśli umie się śmiać z samego siebie.
-Na obecną chwile nie, bo dopiero przyjechałem i tutaj się pojawiłem. Martwisz się o mnie Fabio? Dziękuje.
Mruknał do kuzyna z łagodnym uśmiechem patrząc na uciekającego zwierzaka do kuchni. Zmarszczył nieco nos, jak by coś wyczuł, jednak nie zareagował jakoś szczególnie. Nie zmienia to jednak faktu, że kogoś wyczuł. Spojrzał mimo wszystko na gołąbki szepczące sobie do ucha. Nie mogło się obejść bez komentarza...
-Gołąbeczki... W towarzystwie się nie szepcze.
Skarcił ich żartobliwym tonem głosu, oczywiście słysząc co sobie szeptali, no ale i tak niezbyt ładnie to wyglądało. Mimo wszystko po chwili zabrał się za dopijanie kawy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Nie Lip 24, 2016 11:05 am

Kwestia ślubu była poruszona dla żartu oraz by zszokować bardziej Marco. Oczywiście istniała możliwość pobrania się z Red'em, lecz jeszcze było na to za wcześnie! Niedawno pierwszą noc mieli za sobą jako para, a tutaj już śluby? Fabio roześmiał się krótko na smutek kuzyna oraz szok braciszka, Red chyba też w to uwierzył.
- Moje kochane pierdoły. - rzucił do wszystkich, ale to do Red'a się przytulił - Nie smuć się, Constantin. Ślub był chwilowym żartem. - niech się nie martwi! Jeśli miała by być jakaś ceremonia, zostałby zaproszony. Przecież jest częścią rodziny... tak jak Marco, Vito, no i słodki Ereb.
- Póki co trzeba się nacieszyć luźnym życiem. - tak, ślub to obowiązki. Ubezpieczenia, czy inne pierdoły powiązane papierami. Chciał już coś powiedzieć kuzynowi, gdy fioletowe oczka wyłapały ruch. Kolejny kuzyn? Co oni tak nagle? NIE! To był... był ten zapach... ta postać... Uszy, ogon.
- O mój Boże! - zerwał się nagle, kierując w stronę okna by spojrzeć na altankę, a później na mostek. Nogi stały się jak z waty, ciało drżało i serce mocniej zabiło. Szok, ogromny szok zaatakował wampirka. Aż rączką musiał zasłonić otwartą buzię.
- Tam jest... Tam! Xin! Marco! - pokazał paluszkiem w stronę postaci skulonej na drewnianym moście. Spojrzał na Red'a. Nie... Nie może iść tam z Red'em. Ale czy byłoby to w porządku?
- Red... Chodź ze mną, proszę... - po tych słowach skierował się do kanapy, by złapać za dłoń chłopaka. Pociągnął go troszkę mocniej by zmusić do wstania. Ereba też mogli zabrać, obojętne... Teraz był Xin ważny. A raczej ponowne spotkanie, wyjaśnienie.
- Wybaczcie mi. - zawołał jeszcze do rodziny by nie czuli się urażeni. Tak czy inaczej, Fabio z Red'em opuścili salon, udając się na stronę ogródka.

zt x2
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Nie Wrz 25, 2016 1:18 pm

W pewnej chwili dało się słyszeć wibrujący telefon, którego właścicielem był Constantin. Jak zareagował na niego? Początkowo go zignorował, gdyż był skupiony na opróżnianiu szklaneczki z jeszcze ciepłej cieczy.
Oczywiście zauważył dziwaczne zachowanie kuzyna, lecz uśmiechnął się na nie. Xin? Nie wiedział co to za typek, ale przecież nie będzie zatrzymywał wampirka skoro mu tak śpieszno do zobaczenia gościa, który tutaj przybył. Nim zdołał jakkolwiek zareagować, Fabio niczym oparzony wstał z kanapy by opuścić pomieszczenie, na co Constantin tylko się cicho zaśmiał.
-Skoro musisz, to leć w pierony
Mruknął oczywiście żartobliwie, powoli odkładając puste naczynie na stół, po czym spojrzał na Marco.Jeśli ten chciał to podpowiadał mu jeszcze na jakieś jego pytania. Przeprosił go po chwili, słysząc ponownie wibracje telefonu. Widocznie się komuś paliło, skoro dzwonił nachalnie. Spojrzał na wyświetlacz i odrzucił połączenie.
-Czas na mnie kuzynie. Wpadnę do was niebawem. Chcesz mój numer?
Skoro miał łapie telefon, to podzieli się ze swoim kontaktem, by w razie potrzeby mógł zadzwonić po czym wstanie żegnając się z kuzynem, ba nawet i go klepnie w zad śmiejąc się cicho.
-Trzymaj się.
Mruknął mu na do widzenia i skieruje się do wyjścia. Z racji że nieco mu się spieszyło, to donośnie pożegna się z Fabianną, mając nadzieje że ta usłyszy ton Constantina, który już po chwili opuścił ich dom.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Sro Gru 14, 2016 1:29 pm

Ha! A niech się pomęczy i w ogóle... Oczywiście, Vito miał zamiar o tym powiedzieć, ale dokuczanie młodszemu jednak miało w sobie całkiem niezłą zabawę. Z drugiej strony, ciekawe, kiedy mu się to znudzi?
- Tak, tak, braciszku - odparł mu tylko tyle na to, wywracając nieco oczami.
Zdecydowanie to będzie śmieszne i warte ujrzenia. No, ale i sam Marco został wtedy zmuszony do poczekania przez przybycie dość niespodziewanego gościa...
Przełknął ślinę, czując, jak został złapany przez Niego. Wziął głębszy wdech, po czym zerknął za siebie, na ich Ojca.
- Ciebie również miło widzieć, Tato - mruknął natomiast. No i nici z ucieczki. Aż spojrzał na swojego brata, jakby ten mógł sprawić, że ta sytuacja się ciut lepiej poprawi.
A dobra, co się będzie łudzić.
- Dobra - wywrócił oczami, ale cóż... Wychodziło na to, że będzie musiał pozostać. Przynajmniej Marco będzie zmuszony odpuścić z przepytywaniem go... Na ten moment.
Bądź co bądź, skończyło się to na tym, że cała trójka wylądowała w salonie. Vito usiadł na jednym z mebli tutaj... I co dalej? Raczej nic. Nie odzywał się, lecz w myślach poważnie się zastanawiał, czy jednak nie spróbować się stąd ewakuować.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Pią Sty 20, 2017 12:32 am

Marco był równie zaskoczony co Vito, gdy u progu drzwi pojawił się ich cudowny tatek. Mógł się wcześniej zapowiedzieć, a nie teraz udawać zdziwionego. To logiczne, że nikt się go nie spodziewał! Może Fabio coś wiedział i zajęty romansowaniem, zapomniał powiedzieć? Nie no, Marco wątpił, ab najmłodszy wywinął taki numer. Pewnie zacząłby się szybciej przygotowywać na przybycie rodzica.
- Tak, Vito, z tej radości nogi palą ci się do ucieczki. Coś przeskrobałeś? - Tak to jest, jak się da swoim dzieciom odrobiny swobody i pozwoli żyć na własną rękę. Całkiem zapominają o rodzicach i tym, że powinni cieszyć się na ich widok.
Marco spojrzał na brata wywracają oczami, gdy ten usiadł. Ten to już chyba całkiem zagubił dobre maniery, gdy biegał na wojnie. No cóż, jest za stary, aby go uczyć, jak powinien przywitać swojego ojca.
- Napijesz się czegoś?
- Nie, dzięki.
- Zjesz coś?
- Może później.
Szlachetny ponownie uciekł spojrzeniem do Vita, szukając o niego pomocy. Niech on też się wysili! Zagadane najstarszego raczej nie wykraczało poza jego zdolności porozumiewania się.
- Gdzie jest Fabio?
Marco jedynie wzruszył ramionami. Nie miał pojęcia, gdzie Fioletowy się znajduje, choć miał co do tego pewne podejrzenia, o których wolał nie mówić.
- Może będzie w swoim pokoju? Jego też chciałbym zobaczyć.
- Jeśli jest u siebie, to pewnie śpi - odpowiedział, starając się, aby jego brzmiało to bardziej wiarygodnie niż w jego myślach. Wiedział, że Riccardo i tak zrobi, jak zechce, skoro uważał, że dzieci - nieważne, ile miałby lat - mają czuć respekt do swoich rodziców i ich słuchać.
- Zaprowadźcie mnie tam. A, i macie jakiś wolny pokój? Zatrzymam się na krótki czas, jeśli to nie problem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Pią Sty 20, 2017 1:25 am

Zdecydowanie niedobrze, że plan ucieczki nie wypalił! Oh, gdyby miał moc młodszego, mógłby się po prostu teleportować i mieć problem z głowy. A tak? Pozostał zmuszony, by zostać tutaj i zapewne zabawiać swojego ukochanego Ojca.
Ta, jakby jeszcze wiedział, co miałby zrobić.
Twarz Vito wyrażała zobojętnienie, jednakże dość prosto dawało się zauważyć jego "zachwyt" z tego wszystkiego.
- Nic nie przeskrobałem, Ojcze - odpowiedział mu natomiast. Jeny. Czy on już zapomniał, jak wyglądało ostatnie spotkanie? Przedostatnie? Przed przedostatnie? I chwila, chyba się nie spodziewał, że jasnowłosy rzucił się na niego z łzami w oczach, wyrażającymi wzruszenie i tęsknotę?
I nie, maniery go jakoś nie interesowały teraz. Ciągle zastanawiał się nad ucieczką z tego miejsca, ale... Cóż, przynajmniej z małym rozbawieniem przysłuchiwał się próbie rozmowy. A gdy ponownie jego brat spojrzał na niego, po prostu wzruszył ramionami. No co on mógł zrobić więcej?
- Nie wiem - odpowiedział natomiast na pytanie dotyczącego najmłodszego z rodzeństwa.
Westchnął cicho, słysząc kolejne słowa Ojca... Przy czym dość dobrze przypominając sobie, dlaczego właściwie tak skakał z radości na jego widok.
- Jeśli śpi, to nie masz czego tam szukać, Ojcze - odezwał się Vito. - Daj mu odpocząć. Porozmawiacie później - jak widać na załączonym obrazki, wampir zdecydowanie był po stronie brata. Nawet jeśli nie wiedział za bardzo gdzie jest i co porabiał. Chociaż z drugiej strony - wampirzy słuch był wyjątkowo czuły. Może coś stąd usłyszą?
- Już znudziło Ci się nasze towarzystwo, że chcesz go szukać? - zapytał jeszcze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Sob Sty 28, 2017 11:57 pm

Dobrze, że Marco nie był takim tchórzem jak starszy brat i nie skorzystał z mocy, uciekając przed ojcem. Jego wizyta była niemałym zaskoczeniem, ale blondyn nie zamierzał zachowywać się jak pierwszy lepszy szczeniak i wiać! Przez te parę setek lat nauczył się, że czasami trzeba wykazać się rozumem na poziomie dorosłego i dojrzałego człowieka. Starszy braciszek też powinien spróbować, a nie myśleć tylko o tym, aby jak najszybciej się ewakuować.
- Vito ma rację, jak Fabio przyjdzie, to będziesz mógł się z nim przywitać. O tej godzinie często robi sobie drzemki - powiedział, zerkając w stronę przedpokoju, aby upewnić się, że właśnie w tym momencie nie przywita ich najmłodszy. Dobra, mógłby już się zjawić, a wtedy nie byłoby żadnego problemu.
- Skoro tam mówicie, to nie będę się spierał - odpowiedział, nie spuszczając wzroku ze swoich synów. - Więc macie jakiś wolny pokój? Chętnie odpocząłbym nieco po podróży.
Marco spojrzał na Vito, po raz kolejny szukając w nim oparcia. Nie wiedział, które pokoje są przeznaczone dla gości, aby mogli się zrelaksować. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że tak naprawdę to nigdy nie zwiedził całego domu, a tylko jego część. Kiedyś będzie miał to nadrobić, aby przy podobnych sytuacjach nie szukać odpowiedzi w innych.
- Pewnie tak - odparł. - Vito, możesz zaprowadzić ojca? - No, niech się w końcu na coś przyda, a nie tylko marnuje tak bardzo cenne powietrze. - Jeśli nic się nie znajdzie, to będziesz mógł przespać się w moim pokoju - zaproponował, mimo że sam najchętniej przywitałby się z miękkim materacem i poduszkami, zasypiając w ich objęciu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Wto Sty 31, 2017 8:33 pm

Wzruszył lekko ramionami, gdy doszli do kwestii związanej z pokojem. Cóż. Niby skąd miał wiedzieć? Może gdzieś było wolne pomieszczenie, może nie. Nie zwiedzał jakoś tego domu, by móc stwierdzić to. Zresztą... Co to za problem sprawdzić? Chociażby z mocą kochanego braciszka, który zamiast to zrobić, to... Najwyraźniej próbował w to wkopać starszego.
Dlatego też na jego twarzy przez ułamek sekundy pojawił się grymas niezadowolenia.
- Ta, mogę - mruknął wampir, posyłając ponure spojrzenie Marco. - Chociaż nie wiem, dlaczego mój kochany braciszek nie chce tego zrobić - wymamrotał wystarczająco cicho, by pozostali tego nie usłyszeli.
Przekierował swoje niebieskie ślepia na ojca.
- Idziemy teraz, czy chcesz jeszcze o czymś z nami porozmawiać? - spytał się go.
Kto wie? Może zachciało mu się nagle porozmawiać z dawno niewidzianymi synami? Oby nie. Blondyn nie palił się zbytnio do tej rozmowy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Sob Lut 11, 2017 10:16 pm

Amorek nadleciał!

Cudowny amorek nadleciał oknem i wystrzelił w kierunku Marco strzałę! Kogo pokocha? Kogo? Nieszczęście wielkie bo gdy strzała trafiła, Marco w tym samym czasie przejrzał się we własnym odbiciu i... ZAKOCHAŁ SIĘ SAM W SOBIE!

Czar działa przez 3 posty.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Pią Mar 03, 2017 11:29 pm

- Bo twój ukochany braciszek nie wie, jaki pokój jest wolny - odpowiedział, nie spuszczając wzroku z Vita. Miał aż taki problem, żeby wskazać jakąś wolną sypialnie? Nieładnie. Mógłby chociaż udawać, że ma ochotę spędzić ten czas z ojcem. W końcu nieczęsto go widzi, więc czasami może się poświęcić!
- Możemy iść - odparł, bacznie obserwując synów. Nie musiał czytać w myślach, aby wiedzieć, że jego niezapowiedziana wizyta nie jest na rękę jego dzieciom. Niewdzięczni. On przyjąłby ich pod swój dach w każdej chwili, bez względu na to, jakby bardzo byłby wtedy zajęty. A oni? Mieli problem, żeby trochę z nim posiedzieć.
Marco zamrugał kilkakrotnie, jakby nagle został oszołomiony. Niebieskie oczy zaszły mgłą, gdy przez zaledwie ułamek sekundy zobaczył swoje odbicie.
- Co do chole- O rety, zakochałem się! - powiedział z wręcz nienaturalną radością w głosie.
- Dobrze się czujesz?
- Że też wcześniej tego nie zauważyłem! Jestem idealny, ha! - powiedział, wymijając starszego brata. Podszedł do szafki. Otworzył ją i zaczął przeglądać jej zawartość, mrucząc coś pod nosem. - Vito, idź już z ojcem, ja mam coś ważniejszego do zrobienia. Cholera, gdzie jest to lusterko.
... och, nie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Pon Mar 06, 2017 9:27 pm

- To mój kochany braciszek mógłby ruszyć swój leniwy tyłek i dowiedzieć się - odgryzł się natomiast Vito, posyłając mu nieco ponure spojrzenie. Jasnowłosy powinien akurat dobrze wiedzieć, jak bardzo mu się podobało spędzanie czasu z Ojcem. Inaczej? Im mniej, tym lepiej.
Na swoje nieszczęście musiał to zrobić, dlatego też zaczął się zbierać do tego i miał już pójść. No właśnie, miał... Bo na zamiarze się skończyło, gdy usłyszał słowa swojego młodszego brata.
- Hę? - Chwila, zakochał się? W kim? Niedługo potem się dowiedział... I mina nieco mu zrzekła, by potem na jego twarzy pojawiło się totalne nieogarnięcie sytuacji.
W końcu jednak spojrzał na Ojca... Potem na Marco... Potem znów na Ojca...
- Twoja niezapowiedziana wizyta to za dużo jak na jego psychikę - odezwał się do niego, zaczynając się już ogarniać... I próbować zachować powagę, bo z tego wszystkiego zaczynało mu się zbierać na śmiech.
Może wezwać miłych panów w białych kitlach?
- Musisz następnym razem uprzedzać - Albo już nie wytrzymał, że jest sam - jasnowłosy póki co nie ruszył się z miejsca, krył jedynie swoje rozbawienie, obserwując zachowanie kochanego braciszka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Sob Mar 11, 2017 6:00 pm

Marco nie mógł zrozumieć czemu Vita i ojca tak zaskoczyła jego wiadomość. Przecież on sam dla siebie był najlepsza partią. Pewnie po opadnięciu czaru dopiero zorientuje się, o co im chodzi. Teraz jego zachwyt nad samym sobą przysłaniał wszystko inne.
- Vito, przyznaj się, że schowałeś lusterko - burknął, przeszukując szafkę. Wyciągał różne rzeczy niedbale kładąc je obok siebie. - Ostatnio tutaj było! - Przerwał szukanie, uważnie przypatrując się bratu, jakby samo spojrzenie miało moc zmuszającą do wyznania win. Ach, teraz na pewno coś takie przydałoby się! Wtedy starszy nie mógłby robić mu zna złość i musiałby oddać to, co jego!
- To już chyba za wiele dla mnie - odchrząknął ojciec. Gdyby wiedział, że jego wizyty miałaby tak dziwny wpływ na blondyna, powiadomiłby przynajmniej Fabia, aby psychicznie go na to przygotował. Nadal wierzył w to, że najmłodszy potrafiłby się wykazać większym ogarnięciem.
- Mam! - zawołał uradowany, triumfalnie wznosząc rękę, w której trzymał upragniony przedmiot. - Ale chwila - mruknął, stawiając lusterko na przeciwko siebie - gdzieś było większe, tutaj mnie dobrze nie widać! - Wstał, przypadkiem zahaczając dłonią o lusterko. Zwierciadełko spadło, rozbijając się na trzy części.
- Vito! Zrób coś, jak ja mam się teraz przeglądać!
- Nie wiem, o co jemu chodzi, ale nie mam zamiaru brać udziału w tym kabarecie. Zawołaj mnie, jak zmądrzeje - odparł ojciec, kiwając głową z dezaprobatą. Wyszedł, nawet nie patrząc na młodszego. Chyba uznał, że dla niego może już nie być ratunku.
Ups.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Nie Mar 12, 2017 9:19 pm

Im dłużej przyglądał się tej sytuacji, tym większe rozbawienie czuł z tego wszystkiego. Kwestią było tylko kontrolowanie się i nie wybuchnięcie gwałtownym śmiechem przy nich tutaj wszystkich. Nie odzywał się w ogóle, nawet gdy posłał mu takie spojrzenie!
Naprawdę ciężko było zachować powagę.
- Nie dziwię się - mruknął natomiast Vito. - To raczej szok psychiczny. Naprawdę uprzedzaj nas - Z rocznym wyprzedzeniem. Muszę mieć czas na ucieczkę. - Aż dziwne.
Jednocześnie obserwował poczynania swojego młodszego brata - nadal nieźle się przy tym bawiąc.
- Próbowałeś w łazience poszukać? - zwrócił się do niego natomiast. - Wydaje mi się, że powinno być tam większe lustro  - dodał jeszcze, już zaczynając uśmiechać się nieco.
Zerknął na ojca jeszcze.
- Jasne - czyli za tysiąc lat. - Odpocznij, Ojcze... A ja go przypilnuję, by sobie przez przypadek krzywdy nie zrobił.
Jego błękitne oczy skupiły się na zniszczonym lusterku. No brawo, braciszku. Nieźle broisz... - ponownie spojrzał na Marco... Po czym parsknął cicho śmiechem. Tego zdecydowanie się nie spodziewałem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Sob Mar 18, 2017 11:05 pm

- Głupi - burknął, patrząc na Vito z politowaniem. Czemu starszy zawsze musiał robić nie to, co trzeba? Choć raz mógłby pomóc! Korona z głowy by mu nie spadła! - Ja chcę przenośne lusterko! - sprecyzował. Przeniósł wzrok na rozbite szkło, samotnie leżące na ziemi. Marco kopnął jeden odłamek, który poleciał w stronę brata.
- To twoja wina. Powinieneś posprzątać - powiedział, prychając pod nosem niczym niezadowolony kot. Kto by pomyślał, że działanie magicznej strzały zmieni go w taki sposób, sprowadzając do poziomu rozkapryszonego gówniarza. Nie widział niczego dziwnego w swoim zachowaniu, uważając je za całkowicie normalne. Chciał podziwiać samego siebie, a wszystko stoi mu na drodze, nie pozwalając spełnić tak ważnego marzenia.
- Ej, Fabio przecież powinien mieć takie rzeczy! Chodźmy do jego pokoju! - Zawsze będzie mógł zwalić winę na najstarszego, gdyby zostali przyłapani na przeszukiwaniu rzeczy fioletowego. Wampir podszedł do wampira, uwieszając mu się na ramieniu, co musiało wyglądać co najmniej dziwnie. - Zrób to dla mnieeee! - zawył, wbijając paznokcie w ramię braciszka. - Jeśli tego nie zrobisz, to cię zamrożę! - poinformował, a pod nogami Vita zaczął pojawiać się lód. Tak czy inaczej nie ustąpi, a skoro Vito jest starszy, to powinien czasami pomóc młodszemu!
- Braciszkuuu, musisz coś zrobić ze sobą. Z taką twarzą to możesz jedynie w radiu pracować albo wrócić na front, a stać cię na więcej! Pewnie nigdy mi nie dorównasz, ale dobry chirurg powinien uratować nawet tragiczny przypadek - nieco piskliwy ton zabierał całą powagę z jego wypowiedzi, sugerując, że jej właściciel jest na dobrej drodze do cofnięcia się w rozwoju.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Sro Mar 22, 2017 8:42 pm

A Vito kompletnie nie przejmował się słowami Marco, po prostu świetnie się bawiąc, widząc dość dziwne zachowanie wampira, spowodowane... Właściwie czym? W sumie, nie wiedział, bo skąd miałby się niby się spodziewać, że międzyczasie pojawił się tutaj latający ludek, który strzelił w młodszego? Cóż, lepiej po prostu założyć, że tamten brał jakieś substancje odurzające... Albo po prostu ześwirował.
Może jednak wezwać miłych panów, by go wzięli do kaftanu bezpieczeństwa?
- Raczej takiego nie mamy - odpowiedział mu natomiast. - Ale zawsze możesz skoczyć do sklepu i kupić sobie nowe.
Zerknął w stronę resztek lustra, po czym wzruszył nieco ramionami, decydując się na nie przejmowanie się tym. Posprzątać? O nie. Nie zabierał się za to i nie zamierzał, zwłaszcza, że to Marco napsocił. Więc... To teraz należy do jego zadań!
- Raczej nie byłby zachwycony, gdyby się okazało, że wchodzisz do jego pokoju bez jego zgody - stwierdził natomiast... Po czym delikatnie uniósł brwi, widząc, co on wyczynia. Rzeczywiście... Tego zdecydowanie nie dawało się ogarnąć. Słowo. Zachowywał się... Jeszcze dziwniej niż wcześniej.
- Jak mnie zamrozisz, to nie będę mógł się ruszyć - odparł mu. Przygryzł dolną wargę, by nie wybuchnąć nagle śmiechem. No co to ma być?
A w odpowiedzi na jego dogryzanie... Po prostu kichnął.
- Tak, tak, wmawiaj sobie to dalej - On piszczy. Rany. On piszczy! Nie mogę z tego, jak to brzmi! Chce udawać jaką panienkę czy jak? - i weź spróbuj to zrozumieć, co tamtemu też chodziło po głowie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Czw Mar 23, 2017 1:56 pm

Wszystko kiedyś musiało się skończyć, nawet działanie strzały amora. W pierwszej chwili Marco nie zrozumiał słów Vita. Co miał sobie kupić? Uniósł brwi, patrząc na niego pytająco. Przespał jakąś część rozmowy? Zerknął pod nogi, gdzie nadal leżało lusterko. O cholera, a mógł nie patrzeć, przynajmniej od razu nie przypomniałby sobie tego, co narobił.
- Wiesz co... ja to potem posprzątam. Muszę się przespać, bo od przemęczenia już mi chyba na głowę siadło - mruknął, dłonią przejeżdżając po twarzy, próbując zmyć z niej zażenowanie. Nie wiedział, dlaczego zachował się jak zakochany w sobie dzieciak, ale z pewnością musiał się jak najszybciej ulotnić, aby nie dać braciszkowi pretekstu do śmiechu.
- Jak ojciec zejdzie, to przyjdź po mnie - mruknął, puszczając brata. Teraz i tak nie miał ochoty tłumaczyć się ze swojego dziwnego i nie codziennego zachowania. Pewnie i tak nikt by mu nie uwierzył, że nie kontrolował swoich ruchów i słów.
- A, i jeśli ktoś się o tym dowie, to cię dorwę - powiedział, choć groźba wyszła co najmniej marnie, zważając na to, że blondyn mówił z małym przekonaniem w głosie. Potarł palcami kark, pochylając nieco głowę. Zaczął odczuwać dziwny ból mięśni.
Kara za niedojebanie mózgowe?
- Jeśli będziesz czegoś chciał, to wiesz, gdzie mnie szukać. - Pstryknął palcami, teleportując się z pokoju. No, teraz Vito będzie mógł się na spokojnie zastanowić na tym, co Marco odwalił chwilę temu i poszukać numeru telefonu do psychiatry.
O ile uzna, że jest jeszcze co ratować.

z.t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Sob Mar 25, 2017 12:13 am

No i heca się skończyła... A Vito powoli zaczynał żałować, że nie pomyślał wcześniej, by nagrać te całe wydziwiania ze strony młodszego. W końcu, to było całkiem niezłe widowisko, słowo!
Co więcej? Chyba nic. Zdecydowanie. Nie odpowiadał, jedynie słuchał w milczeniu jego słów. Oj, chyba rzeczywiście nie wyglądał za dobrze z tego wszystkiego, ale no... Czy starszy mógł coś na poradzić? Nie wiadomo. Raczej nie. Chyba.
Skończyło się to na tym, że wydobył z siebie westchnienie.
- Tak, tak, nie martw się, nikomu nie powiem - burknął, wywracając nieco oczami.
Nie będzie już tutaj nic więcej, bo nie ma co dopisać. Vito zamierzał zająć się sobą i trzymać się póki co z dala ojca...
Więc, naprzód marsz!

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Sro Sie 16, 2017 8:13 pm

Całkiem sprawnie poszła sytuacja z Tetsu. Chłopak zaczął wierzyć w to iż stracił przytomność, na nowo uzyskał zaufanie w wampirku i przede wszystkim nowy znajomy fioletowego odzyskał spokój swojego ducha.
Nim jednak skierowali się na drogę prowadzącą do domu Włocha, podjechali pod sklep. Skoro tego chciał rzekomy policjant... to czemu nie. Oczywiście miał go na oku, co by młody czasami nie narozrabiał.

Gdy już byli gotowi do podróży, Fabio raz jeszcze wyjaśnił całą trasę do jego domu. Na szczęście nie było aż tak daleko, jak się tego spodziewał. Więc Bóg wie ile kilometrów nie zrobili.
Aczkolwiek jechali ładnymi, leśnymi drogami mogąc przez to podziwiać widoki. I właśnie w taki sposób dotarli na posesję wampirka. Ten musiał wysiąść pierwszy by otworzyć bramę i wpuścić samochód czarnowłosego - Śmiało możesz parkować na podjeździe. - przecież i tak nikt stąd nie wyjedzie. Nie, nie chciał już nikogo zamęczać swoim smutkami, poza tym nie znał ich.
Ogólnie rzecz biorąc ogród od strony wejścia do domu był także kolorowy oraz dobrze zalesiony. Sporo cienia, cisza, i spokój. Gdzie nie gdzie było słychać nawet trele ptaszków - Czujcie się jak u siebie w domu. - oczywiście jak na dobrego gospodarza przystało. Poza tym po wejściu na włości od razu obu gości przywitała... pustka. Fabio jak widać mieszkał sam, bo przecież jego bracia także nie zamierzali utaj spędzić swojego wampirzego życia, więc wampirek męczył się w domu zupełnie samotnie - Rozgośćcie się w salonie. I czy chcecie coś do picia? - chociaż Joff'a pytać nie musiał. Wiadome, było że chłopak dostanie krew, lecz co chciał Tetsu? Herbatę? Sok?
Po wprowadzeniu, zaprowadził ich do salonu gdzie mieli czekać - Niebawem Tetsu, przygotuję Ci Twój pokój. - doda, nim czmychnie do kuchni. Tam jak wiadomo spędzi trochę czasu, więc chłopaki mieli czas na ogarnięcie się w dość przytulnym, dobrze oświetlonym salonie.
Jak miło jest znowu mieć gości.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Joffrey Sro Sie 16, 2017 9:19 pm

Nie jechali długo, więc Joffrey nie musiał się aż tak bardzo denerwować brakiem ulubionej prędkości. Gdy pojawił się zarys posiadłości, z uwagą się jej przyglądał. A więc tutaj mieszkał wampir, całkiem niedaleko od wioski. Gdy usłyszał, iż miał zaparkować na podjeździe, zrobił to. Z początku myślał, że miał ich tylko odwieźć i na tym koniec.
Jak widać Fabio nie chciał się tak szybko rozstawać.
Kiedy wysiadał z auta, stwierdził, iż jest tu całkiem miło. Kolorowy i nieco zalesiony ogród miał swój urok. Cisza i spokój były czasem potrzebne, a to miejsce zapewniało jej całkiem sporo. Wampir odetchnął, zaciągając się świeżym powietrzem.
Miał się czuć jak u siebie w domu? Skrzywił się. Nie miał jego, to znaczy.. to było skomplikowane. Przecież nie wróci do posiadłości rodziców, aby pewnego dnia zrobić im niechcący krzywdę. Aż wzdrygnął się na samą myśl, iż mógłby im coś zrobić. Dopóki się nie opanuje, nawet nie zamierzał tam zajeżdżać.
Można rzec iż Emilio spodziewał się, iż wampir mieszka sam. Nikogo poza nim nie wyczuł, ale też nie miał pojęcia, że fioletowowłosy ma rodzeństwo. Mieli rozgościć się w salonie? Przeszedł do niego powoli, obserwując uważnie cały wystrój. Było tu naprawdę jasno i choć Emilio nie przepadał za takimi barwami, musiał przyznać iż był pod wrażeniem. Obrócił się za właścicielem.
- Zdam się na Twoją łaskę, Fabio. - Rzucił, delikatnie się uśmiechając. Następnie spojrzał na omdlałego chłopaka. Liczył, że zaraz im tutaj nie zemdleje.
- Mam nadzieję, że czujesz się nieco lepiej. - Mruknął, kręcąc się po salonie. Ile by dał, żeby coś takiego mieć. Gdy tylko nauczy się opanowywać swoje żądze, prawdopodobnie będzie służył w policji. Trochę zarobi i może akurat coś uda mu się kupić. Ale zanim do tego dojdzie, minie naprawdę sporo czasu. Nieco posmutniał. Nigdy się nie zestarzeje, zawsze będzie tkwił w tej młodej skórze. Z czasem będzie musiał opuszczać znajome tereny, aby ludzie niczego nie podejrzewali.
Otrząsnał się z nadmiernego myślenia, po czym zerknął na białowłosego.
- Pomogę mu. - Rzekł, po czym spokojnym krokiem udał się w stronę kuchni. Na szczęście trafił za pierwszym razem, podchodząc na Fabia, stojącego tyłem.
- A może byśmy się wyrwali wieczorem na miasto? Zamierzam opić swoją pierwszą, niezabitą ofiarę. Chłopaczek akurat się w tym czasie ogarnie i będziesz mógł do niego wrócić. - Wymruczał i jeżeli wampir zechce aby mu pomógł nieść szklanki, to zrobi to. Jak widać Joffrey nabrał do niego jakiegoś zaufania, co było dla niego dość sporym zaskoczeniem. Zazwyczaj traktował ludzi bardzo powierzchownie.
W końcu jednak Fabio był wampirem i to bardzo przyjaznym. Znacząco różnił się od przeklętego Hiro. Skierował szkarłatne oczy na nowego towarzysza, licząc, iż się zgodzi.[/color]
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Czw Sie 17, 2017 11:43 am

Przez całą drogę wtulał się w Fabio, walcząc ze zmęczeniem. Wyczerpany walką o każdy kolejny dzień życia i sporym ubytkiem krwi, którego z kolei nie pamiętał, marzył jedynie o obiecanych kąpieli i łóżku. Miał wrażenie, że przysnął, ale nie był tego pewien. Nie spodobało mu się, gdy Fabio wysiadł z auta. Nie chciał zostawać sam z obcym. Coś mu podpowiadało, że lepiej się do Joffrey'a nie zbliżać. Gdy tylko samochód zatrzymał się na podjeździe, wyskoczył z pojazdu i rozejrzał się.
- Ale ładnie - westchnął z zachwytem, kręcąc się powoli wokół własnej osi, by zobaczyć jak najwięcej. Zatrzymał się raptownie na słowa Fabio. Radość i zachwyt gdzieś wyparowały. Złapał mocno pasek torby. - W domu, co? - mruknął cichutko do siebie. "Dom" kojarzył jedynie z bólem, głodem i upokorzeniem. Z byciem niechcianym. Potrząsnął głową, zagryzając policzek od wewnątrz. Nie powinien o tym myśleć. Uciekł stamtąd dawno temu i nie zamierzał wracać.
Odwrócił się i ruszył za mężczyznami. Niepewnie wszedł do środka, uważnie się dookoła rozglądając. Kiedy ostatnio znalazł schronienie z nieprzeciekającym dachem i całymi ścianami? Nie potrafił sobie przypomnieć. Znów poczuł ulgę, a usta wygiął w uśmiechu.
- To... cokolwiek, byle słodkie, jeśli to nie problem. - poprosił, przechodząc do salonu. - Pokój? - powtórzył zdziwiony.
Będę miał pokój, pomyślał tępo, odpinając pelerynę. Przewiesił ją przez oparcie jednego z foteli, na którym po chwili się umościł z torbą na kolanach. Nadal nie docierało do niego, że ktoś daje mu tak wiele. Troska, jedzenie, a teraz dach nad głową. Nawet jeśli tylko na chwilę, wiele to dla niego znaczyło.
- Co? A... tak... trochę lepiej - mruknął, kuląc się na fotelu. Miał żal do Fabio, że zostawił go samego z tym mężczyzną. Jest dziwny. Śledził wzrokiem każdy jego ruch, gdy kręcił się po salonie. Bał się, że coś się stanie, jeśli nie będzie uważać. Trochę mu ulżyło, gdy brunet wyszedł, zostawiając go samego. Odczekał chwilę, upewniając się, że nie zawróci, po czym rozsunął zamek torby i włożył do niej dłonie. Pod palcami poczuł delikatną fakturę kości. Ostrożnie wyciągnął czaszkę tylko trochę ponad czarny materiał i pochylił się, by jego oczy znalazły się na równi z pustymi oczodołami. - Jesteśmy w pięknym miejscu, tato - szepnął do czaszki z szerokim uśmiechem. - Szkoda, że tego nie widzisz. Dookoła jest tak ładnie i cicho, a w środku ciepło. A Fabio jest taki miły! Jest chłopakiem, a wygląda zupełnie jak dziewczyna. Znamy się tak krótko, a tyle mu już zawdzięczam! Będę mu musiał jakoś podziękować. Tylko jak? Ach, najlepiej go zapytać! Mam rację, prawda? Lepiej zapytać? - westchnął ciężko, tracąc humor. - Wiesz, tato, samotne życie mi nie służy. Znowu mówię do trupa. - Znowu westchnął, prostując się. Oparł się o oparcie, z czułością głaszcząc czaszkę. Kompletnie mi już odbija.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Sob Sie 19, 2017 3:40 pm

- Zamówienie przyjęte! - i czmychnął do kuchni po napoje. Cieszył się, że może komuś pomóc mimo iż wcześniej miał z tym wątpliwości. Gdy chociaż ktoś na chwilę pojawi się w tym wielkim domu, od razu wszystko się zmienia. Wcześniej bywało tutaj więcej osób, Fabio miał do kogo się odezwać, przytulić. A teraz? Nic z tego... Bracia pojawiają się sporadycznie, Castas znowu wyjechał. Samotność ponownie zapukała do drzwi, by po chwili wejść i zadomowić się. Fioletowy jej nie chciał, a jednak... jednak znowu musiał ją znosić.
Chociaż kto by przypuszczał, że chociaż na moment mógłby ją wyrzucić? Tyle radości dla jednej chwili.
Miał już chęć się odwrócić, mając przygotowane napoje dla swoich gości, gdy napotkał za plecami opór.To był Joffrey.
Fabio uniósł odrobinę łebek, by spojrzeć na mężczyznę. Upić się? No tak, nawet czarnowłosy nie wie jaki z Fabka jest chlor!
- Och... Joffrey. Ale, ale nie wiem czy jestem pewny by zostawić Tetsu samego. Nie żebym mu ufał... tylko moi bracia czasami lubią do domu przyjść. - niepewny, ma prawo. Poza tym nie zna jeszcze na tyle chłopaka, by pozostawić go samego. A co jeśli coś nabroi? Tylko z drugiej strony... Gdyby wyrywał się z domu, mając u boku takiego przystojniaka, w dodatku pijanego.
Kto wie?
- Dobrze. - dodał po czasie, podając jedną szklankę z sokiem Joffrey'owi - Zanieś dla Tetsu. Nie chcę, by coś mu się stało. - uśmiechnął się, wymijając chłopaka i udał się do salonu. Tam siedział jego drugi gość z... czaszką? - Mój Boże. To prawdziwe? - nie żeby się bał, tylko dziwne tak... nosić ze sobą trupią czachę. Co jeśli to jakiś mały chłopczyk od czarnej magii? Odnajdzie wzrokiem Joff'a. Ciekawe czy on też zareaguje na taki dość niecodzienny widok - Chyba... że to pamiątka. - tak, dopowiadaj sobie. Przecież są różne osoby, a sam normalny nie jest.
Skierował się na kanapę, by chociaż na chwilę na niej posiedzieć. W końcu planują wypad! Więc trochę odpoczynku, by później móc szaleć do białego rana.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Joffrey Sob Sie 19, 2017 6:21 pm

Nie był zadowolony, kiedy ugrzązł w obcym domu razem z człowiekiem. Nawet jeśli przez przypadek się skaleczy, wampir się na niego rzuci. Fabia nie było, a przecież nie chciał mieć kolejnego istnienia na sumieniu. Westchnął, doskonale zdając sobie sprawę, że Tetsuya również wolałby go unikać. Czy każdy człowiek będzie się tak czuł w jego obecności?
Udanie się do kuchni było najlepszym rozwiązaniem, najbardziej bezpiecznym. Przyglądał się wampirowi z zainteresowaniem, a następnie odsunął się nieco, aby nie stać zbyt blisko niego.
- Masz braci? - Mruknął zaskoczony, potrząsając nieco głową. Chyba dzisiejszego dnia niewiele rzeczy go zaskoczy, ale skoro jego bracia mogliby zrobić krzywdę chłopakowi..
Cóż, co to w ogóle Joffreya obchodziło?
Emilio nie myślał o tym tak jak Fabio. Potrzebował kompana do picia, a skoro był taki jak on.. cóż, może jednak będą się świetnie bawić i wspólnie upijać? To na pewno będzie interesujące. Na jego zgodę, uśmiechnął się. A już spodziewał się odmowy z jego strony. Gdy jednak chłopak wręczył mu szklankę i wyznał, że ma ją zanieść człowiekowi zrobił zażenowaną minę.
Miał robić jako kelner dla jakiegoś dzieciaka?
Bez słowa ruszył za fioletowowłosym, zatrzymując się obok niego i.. wpatrując się w czaszkę z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Spotkał się wzrokiem z wampirem, mrużąc delikatnie szkarłatne oczy. Następnie podszedł do białowłosego, wręczając mu sok i przy okazji przyglądając się jego czaszce.
- Co Ty odwalasz? - Burknął, stając tuż nad chłopakiem i wpatrując się w niego z uwagą. Przypomniał sobie, jak szukał swojej torby, pilnował jej i traktował tak, jakby była to najcenniejsza rzecz w jego życiu. Nie należał do tak miłych osób jak Fabio, co było widać. Obrócił się na moment do wampira, wpatrując mu się intensywnie w oczy, kiedy ten usiadł na kanapie.
Sam jednak stał, dopiero po chwili odchodząc od człowieka. Przecież nie będzie go tak straszył.. Powinien trochę wyluzować, jeżeli pragnął, aby ludzie przestali się do niego tak zachowywać. Westchnął, kręcąc się po pokoju.
- Ciekawe osoby spraszasz sobie do domu, Fabio. - Mruknął, a następnie usiadł obok wampira na sofie. Oparł prawą stopę o lewe kolano, zaś rękę od strony fioletowowłosego wyprostował i położył na oparciu kanapy. Wbił wzrok przed siebie. Powaga malująca się na jego twarzy nie wyrażała tego, co rzeczywiście czuł. Zamierzał iść do baru, napić się razem z nowym kumplem i balować do białego rana. Czego można pragnąć więcej? Póki co nie zabił Tetsuya, było co świętować.
Zerknął na przestraszonego chłopaka, przyglądając mu się. Cóż, oby doszedł do siebie, mieszkając u wampira. Przy nim na pewno mógł się czuć bezpieczny, zwłaszcza, że kiedy Joffrey stąd odejdzie, prawdopodobnie już go nie spotka. Wampir wolał unikać pokus i uczyć się kontroli, aby mógł się tak wzorowo zachowywać jak wampirek siedzący obok.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Pon Sie 21, 2017 12:31 pm

Mimowolnie zaczął się zastanawiać, kiedy to się zaczęło. Po ucieczce? Nie. Jeszcze wcześniej. Sam już nie pamiętał, dlaczego zachował tę czaszkę, ale okazała się dużo lepszym rozmówcą od pomiętego zdjęcia. O ile monolog kierowany do kości można nazwać "rozmową". Zawsze po nią sięgał, gdy potrzebował się wygadać. I zawsze czuł ulgę po takiej "sesji".
Pogrążony w myślach, znowu całkowicie zapomniał o świecie rzeczywistym, do którego sprowadził go dopiero Joffrey. Może to instynkt, a może coś innego. Poczuł na sobie spojrzenie czerwonych tęczówek i spojrzał w górę. Nie mając pojęcia, jakie odczucia w mężczyznach wywołał widok czaszki, odłożył ją ostrożnie do torby i odebrał od bruneta szklankę z sokiem.
- Odwalam? - powtórzył zaskoczony. - Przecież nic nie zrobiłem... Bo nie zrobiłem, prawda? - zerknął pytająco na Fabio, zupełnie nie rozumiejąc, czego ten facet od niego chce. Zupełnie jakby chciał czegoś konkretnego, a jednocześnie wolałby, żebym zniknął i już mu się nigdy na oczy nie pokazywał. Zrobiłem mu coś? Może jest zły, że to jednak nie mnie szukał?
Kiedy w końcu przestał nad nim sterczeć, Tetsuya nie przestawał wodzić za brunetem uważnym wzrokiem. Nadal mu nie ufał. Może gdyby zaczął inaczej się do niego odnosić, być trochę milszy... Zwyczajnie przestał traktować jego istnienie jak jakieś zło konieczne. Może wtedy potrafiłby zapomnieć o nieprzyjemnych początkach i nie zachowywać, jakby chwilę nieuwagi miał przypłacić własnym życiem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Gość Pon Sie 21, 2017 6:38 pm

Mógł tylko domyślać się, jak Joffrey walczy z samym sobą by nie rzucić się na niewinnego chłopaka. I rozsądne było to, że opuścił salon coby nie drażnić własnych pragnień jeszcze bardziej. Fabio zapewne za to by go pochwalił!
- Tak, dwóch. - skinął głową w odpowiedzi. Zaskoczony? Fioletowy czuł się bezpiecznie, gdy bracia byli w pobliżu, chociaż ostatnio smutno, bo nie zaglądali zbyt często. Ale co zrobić, jak każdy już żył własnym życiem.
Fabio już też powinien, tylko ciężko było się ustatkować po tym co przeszedł, no i najtrudniej jest znaleźć kogoś odpowiedniego.
Może teraz ten wypad jakoś ułatwi? Nuż kogoś pozna?
- Trochę posiedzimy i można iść. - doda, nim właśnie zacznie się wątek z czaszką. Fioletowy starał się być miły, natomiast Emilio już mniej. Wampirek zaśmiał się nieco nerwowo - Każdy ma swoje jakieś... maskotki. - nie może ganiać chłopaka za to, że ma czaszkę. Zawsze mogła należeć do przodka... właśnie... Aż przeszedł go dreszcz - Mam nadzieję jednak, że ukradłeś jej z cmentarza. - ale i tak upiorne. Rozmawiać z czaszką... Kto też tak rozmawiał? Hamlet?
Może Tetsu jest właśnie takim rzeczywistym Hamletem? Kiedy spoczął na kanapie, poczuł na sobie spojrzenie Joffrey'a. Jak widać mężczyźnie spieszyło się, a takie wolne ruchy wampirka, wręcz leniwe powodowały w nim gorączkę - Tetsuya akurat jest całkiem zwyczajny. - w porównaniu z tymi, którymi zna dłużej. Potarł łapką czoło, biorąc ciężki wdech. Już całkiem był pewny, ze wyjście z domu powinno mu pomóc - Wiem, ze nie powinienem tak robić, ale muszę wyjść, Tetsu. Naszykuję Ci pokój na przenocowanie. Skorzystasz z łazienki gościnnej... I... w sumie ciężko trochę z ubraniem. Ale dam Ci coś swojego. - musiał wstać z kanapy skoro miał tyle na głowie. Przeprosił swoich gości po czym udał się na piętro. Tam przygotował pokój oraz czyste ubranie - Mam nadzieję, że wszystko będzie okey. - burknął do siebie... W razie czego wysłał wiadomość do kuzyna aby przybył do chłopaka i miał na niego oko. Sam Fabio natomiast przebrał się sam, po czym udał się na parter. W sumie był ciekawy czy Joff nie zjadł biednego chłopaka, bo tak jakoś ciężko sprać krew z kanapy.
- Jestem! - zawołał uradowany, rozkładając łapki. Oczywiście swoje oczy skierował na postać czarnowłosego przystojniaka! Chociaż czy Emilio będzie czuł się dobrze w towarzystwie wampira o kobiecej urodzie i stroju tak zwiewnego? W końcu długa turkusowa koszula, białe rurkowate spodnie i trampki... Tak, na pewno dodawało mu to męskości.... Nie wspominając już o rozpuszczonych włosach!
- Tak jak mówiłem, kocie. Wszystko masz już gotowe, a na wszelki wypadek niedługo zjawi się tutaj mój kuzyn. - oczywiście nim skieruje się do wyjścia wyjaśnił gdzie ma jasnowłosy iść. W końcu nie byłoby fajnie zgubić się w obcym domu, nieprawdaż?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon - Parter

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach