Ulice

Strona 7 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Pon Lip 06, 2015 5:02 pm

Ciekawość od zawsze była wadą Raineii, nie jednokrotnie wpadała przez to w tarapaty robiąc przy okazji sporo zamieszania. Nigdy wcześniej nikt nie powiedział jej jednak, że strasznie dużo mówi. Nadia była pierwszą osobą, która zwróciła jej na to uwagę, co poskutkowało kolejnym naburmuszeniem się ośmiolatki.
– Ona nie była moją ciocią! Ciocię Nadię rozerwano na strzępy, a Emily była kochanką taty! – sprecyzowała, choć w obliczu beznadziejnej sytuacji ta wiadomość i tak należała do nieistotnych.
Z każdą chwilą młoda Casterwill traciła ochotę na rozmowę z kobietą, nie zdając sobie sprawy, że zachowanie szlachetnokrwistej spowodowane jest wschodzącym słońcem, którego zabójcze promienie powoli odganiają czerń nocy. Sama dziewczynka wydawała się niewzruszona tym faktem, jak gdyby dzień nie stanowił dla niej żadnego zagrożenia. Po części tak było, w chwili obecnej nie czuła strachu, a jedynie smutek spowodowany tym, że może już nigdy więcej nie zobaczyć Elizabeth.
– Będę za mną chodził? – zaczęła ciągnąć.
Na twarzy małego potworka pojawił się szeroki uśmiech, który skierowała do swojego małego przyjaciela trzymanego w rączkach.
– Jak myślisz? Zostanie moim sługą? – spytała się misia. – Wiem, że był obrzydliwy za życia, ale mieć ducha jako służącego to brzmi ciekawie!
Mała wampirzyca chciała dodać coś jeszcze, ale słowa Nadii sprawiły, że to właśnie na niej, a nie zabawce skupiła całą swoją uwagę. Przez krew jaką posiadała wampirzyca, Rainea wciąż traktowała ją jak matkę, w każdym bądź razie częściowo, dzięki czemu postanowiła że ją posłucha.
– Rozumiem, taksówka, dom, klucze, kot, jedzenie – powtórzyła z szerokim uśmiechem.
Jej wzrok znów zatrzymał się na pluszowym misiu, po czym zaśmiała się cichutko.
– Masz rację, mnie też to zastanawia. Spytać?
Dziewczynka zadarła swoją główkę do góry, by móc spojrzeć na znacznie wyższą wampirzycę. Owszem, buzia nadal jej się nie zamykała, choć sytuacja w której się znalazły nie była odpowiednia do rozmowy.
– Mistic chce wiedzieć dlaczego tak bardzo zależy ci na życiu kota skoro jest niczym więcej jak najzwyklejszym kotem spośród miliona innych kotów. Czy sam fakt, że nadałaś mu imię nie sprawiło że między wami powstała więź? Gdyby nic dla ciebie nie znaczył ja i Mistic moglibyśmy z nim zrobić to, co byśmy tylko chcieli, tak jak z tą myszką. Z całą pewnością nie zareagowałabyś w żaden sposób gdybym bawiła się z kotem napotkanym na ulicy, jednak Grubemu nie mam robić krzywdy. Czy to nie oznacza, że jest twoim przyjacielem? Gruby jest jak Mistic, wyróżniają się spośród milionów sobie podobnych, nie tylko dzięki imieniu, ale dlatego że dla nas dużo znaczą. Gruby jest twoim przyjacielem! – wywnioskowała z ciepłym uśmiechem.
No i zaczęło się, cała fala poleceń za czym młoda Casterwill nie przepadała. Przez pewną chwilę jej wzrok mówił „nie jesteś moją mamą”, jednak nie dała się długo prosić i postępowała zgodnie z instrukcjami kobiety. Myszkę włożyła razem z nożem do bocznej kieszeni, po czym wycierając buzię w sukienkę, odwróciła ją na drugą stronę, aby ukryć plamy krwi. Bądź co bądź i tak były one widoczne, ubranie należało do cieniutkich, więc nie dziwota, że krew zabarwiła materiał po obu stronach. Trochę jednak zaskakiwało ją zachowanie dorosłej. W końcu sama nie wyglądała lepiej, była ranna i to bardzo. Mała Rainea zaczęła zastanawiać się, dlaczego w razie niewygodnych pytań wampirzyca nie zamierzała powiedzieć, że zostali zaatakowani. W końcu człowiek nie mógł od tak wiedzieć czyją krew ma na ubraniach, równie dobrze mogła ona należeć do kobiety, a nie pozostawionego na ulicy pijaka. Ponadto miała przy sobie kilka sukienek, w które mogłaby się przebrać, jednak najwyraźniej starsza wampirzyca wolała kombinować.
– Nigdy nie zrozumiem starszych… – mruknęła do misia.
Cóż, wbrew morderczym zamiłowaniom, była najzwyklejszym dzieckiem. Jej postrzeganie świata różniło się od tego, jak widzą go starsi.

z/t x2
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Lacie Pon Paź 12, 2015 8:19 pm

Po niebezpiecznych zabawach z Kagetsu, które polegały na przeszczepianiu komórek macierzystych i genów. Na czym się Ruda w ogóle nie znała i nie miała pojęcia co i jak i z czy. Dziewczę wróciło do domu. Tak jak się zresztą spodziewała rodzinka nawet nie zauważyła zniknięcia. Każdy zajęty swoimi sprawami, w wiecznym pośpiechu. Tylko po co tyle nerwów i biegania? Krwiopijcy mieli więcej czasu, mogli wyluzować. Tak przynajmniej uważał Lejsi i co ważne trzymała się tego. Zabieg, któremu się poddała jeszcze kilka dni odchorowała w łóżku, aby powstać z nowymi siłami.
Kiedy tylko się ściemniło Ruda wstała z trumny... znaczy z łóżka. Była pełna energii i sił, choć nieco głodna. Jednak nie miała w planach polowania, przynajmniej jeszcze nie teraz. Na zabicie pierwszego głodu sięgnęła po woreczek z krwią. I już była najedzona. I nie byłaby sobą gdyby nie dodała do szkarłatu nieco procentów. Nie można zapomnieć, że lubowała się alkoholu i ciężko jej było bez niego funkcjonować.
W każdym razie tak zaprawiona wyruszała na podbój miasta! Długo jej nie zajął dojazd do tej części metropolii, która była pełna barów i pubów. Nim jednak wybrała miejsce do którego chce się udać i spędzić noc, obserwowała ludzi i szukała kogoś z kim będzie mogła spędzić ten czas. Picie sama do siebie, albo do barmana to jednak nudna sprawa. I wtedy gdzieś w tłumie ludzi mignęła jej znana, no dobra nie do końca znana osóbka. Śliczność przy której zawiesił się jej brat. I Lejsi rzuciła się w tłum, aby dorwać w swoje blade łapki ludzką dziewczynę.
- Ej...- Chciała ją chwycić za dłoń, ale chwila czy to była na pewno ona?
Lacie

Lacie

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rude włosy piegi, tatuaże.
Zawód : Początkująca projektantka, alkoholik, obibok, o
Zajęcia : Nocne


https://vampireknight.forumpl.net/t1751-lacie-elisabeth-campbell#36943 https://vampireknight.forumpl.net/t1778-lacie

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Pon Paź 12, 2015 9:30 pm

Pierwsza myśl poszła się je... khym, poszła w krzaki. Po spotkaniu Kotori w bibliotece, Candy miała zamiar wrócić do pokoju w akademiku i pogrążyć się w monotonni oraz nudzie, jednak los zadecydował inaczej. Albo raczej głód na jakąś dobrą imprezę! Porwała więc z szafy kurtkę, nałożyła na niebieski łeb czapkę i wybyła z terenu akademii, coby wtopić się w tłum spragnionych tego samego co ona ludzi. A chciała zabawy i wyżycia się, w każdym znaczeniu tego słowa, skoro tutejsi uczniowie byli tacy drętwi i tak mało towarzyscy. Dotarła do centrum dzięki (nie całkiem) taniej komunikacji miejskiej, kierując się w stronę rynku, na którym ulokowano większość wartych uwagi klubów. Było już późno i ciemno, choć nasza młoda dziunia wcale nie bała się przemierzać uliczek samotnie. Zdziwko, nie? Przecież jeszcze niedawno łaziła z ukrytym w kieszeni scyzorykiem, patrząc spod byka na każdego, kogo mijała, jakby miał się na nią za chwilę rzucić. Dzisiaj jednak miała to gdzieś. Kroczyła więc pewnie przed siebie, od czasu do czasu zerkając kątem oka na przezierający przez chmury czerwony księżyc, niezwykłe zjawisko tych czasów. To dziwne, ale od chwili gdy ten ukazał się na niebie, czuła się... inaczej. Nie potrafiła dokładniej tego określić, nie umiała również stwierdzić czy może były to po prostu jej przywidzenia, ale odczuwała w końcu tą "dawną" pewność siebie i totalny brak strachu przed kimkolwiek i czymkolwiek. Weird...
Szła dalej i dalej, wgłąb uliczek ku centrum, nie zwracając szczególnej uwagi na mijających ją ludzi i nie-ludzi, gdy nagle poczuła jak ktoś próbuje złapać ją za rękę. Odwróciła się natychmiastowo i cofnęła gwałtownie rękę, piorunując "tego kogoś" twardym, hardym wzrokiem. Zbol jakiś czy co? Chwila skupienia i do Candice dotarło (w końcu), że stoi przed nią jakaś ruda dziewczyna, chyba nawet dziwnie znajoma... Tylko skąd?
- Ja cię znam. - palnęła prosto z mostu, zupełnie bez zastanowienia, wpatrując w domniemanego zbola (kolejnego, ehehehe ~) z uwagą. - Ale zupełnie nie wiem skąd. Musiałyśmy chyba razem pić albo spotkać się na jakiejś imprezie, bo tutaj tylko tak kogoś poznaję. - dodała ironicznie, uśmiechając przy tym z przekąsem. Ta, "Trudne sprawy" Candice. No, i jej skleroza!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Lacie Wto Paź 13, 2015 8:36 pm

Zbol nie taki straszny jak go malują. Ruda przepychała się między ludźmi, ale i tak nie dane jej było złapać rączkę Candi. Ta była szybsza i odwracając się do niej przodem zabrała dłoń, jakby co najmniej ktoś chciał ją oparzyć. Lacie natychmiast stanęła i wyraźnie posmutniała, w tej chwili z jej piegowatej twarzyczki można było czytać jak z otwartej księgi. Była zawiedziona! Ruda panna miała swoje różne widzimisię i nie lubiła jak coś nie szło po jej myśli. Zmierzyła niebieskowłosą imprezowiczkę uważnym spojrzeniem.
- Brawo!- Ruda aż klasnęła w dłonie uradowana,  że jednak Can coś tam ją kojarzy.
- Tak, przez chwilę piłyśmy razem... ale tylko przez chwilę.- Zmierzyła uważnym spojrzeniem dziewczynę i uśmiechnęła się lekko. Ściszyła ton głosu jakby opowiadała jakąś pikantną ploteczkę.
- Zawróciłaś mojemu bratu we łbie, a później to już Elliot się wami zajmował.- Tematy wódki, procentów i krótkiej pamięci były dobrze znane Laczkowi. Chociaż to wydarzenie bardzo dobrze pamiętała. Może właśnie z tego powodu, że Lars przestał się wgapiać w jej cycki, a swoje spojrzenie i obślinioną mordę kierował na całkiem inną dziewczynę.
- Z resztą nieważne, chodź, poznamy się raz jeszcze. Przy wódce i orzeszkach.- I raz jeszcze Ruda usiłowała złapać Can za rękę. Smukłe palce chciały zacisnąć się na nadgarstku ludzkiej dziewczyny i jeżeli się to udało zaczęła ją ciągnąć w stronę baru. Jakiegokolwiek który był najbliżej i wyglądał całkiem przyzwoicie.
- Noc jeszcze młoda, ale szkoda stać i gadać głupoty, jak można to robić przy akompaniamencie wódki.- Piegowata wampirzyca totalnie nie przejmowała się opinią innych i ich ewentualną reakcją. Jej olewcza postawa życiowa przybrała na sile odkąd czerwony księżyc góruje nad miastem. Zaszło też kilka innych ciekawych zmian, one jednak wyjdą w swoim czasie pod wpływem sprzyjającej chwili.


I owszem, obie Panie stwierdziły, tak chodźmy się napić i poszły.

[z/t Lacz i Can]
Lacie

Lacie

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rude włosy piegi, tatuaże.
Zawód : Początkująca projektantka, alkoholik, obibok, o
Zajęcia : Nocne


https://vampireknight.forumpl.net/t1751-lacie-elisabeth-campbell#36943 https://vampireknight.forumpl.net/t1778-lacie

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Esmeralda Sro Gru 09, 2015 10:15 pm

W innych okolicznościach wyraziłaby sprzeciw… bo dlaczego to zawsze akurat ją omija cała akcja. Zabawa, możliwość obicia kilka mord i jedna z tych wspaniałych przygód życia, w których brakuje już tylko porządnego wiatru we włosach.  Jak zwykle czekała ją robota przy próbkach i testach. Ciepła posadka typowej laborantki. Ale taka karma...jak mus to mus.
- Tak Vlad, przecież mam prawo jazdy dopiero od wczoraj – rzuciła z czystą, typową dla siebie złośliwością. Powolna jazda zwyczajnie nie leżała w naturze czerwonowłosej, co nie oznaczało, że jest złym kierowcą. Wręcz przeciwnie – Dobra, chodźmy – spojrzała na ostatniego z członków „dream temu” Vlada i lekko skinęła mu głową. Jeśli pojawił się spóźniony uczestnik tej szalonej zabawy, najprawdopodobniej skończył się już czas wyjaśnień i czekania. Mgła obejmowała coraz rozleglejsze tereny miasta, a skutki uboczne wdychania tego świństwa w dalszym ciągu pozostawały nieznane. Lekarka zebrała wszystkie potrzebne rzeczy i skierowała się w stronę wyjścia. Labirynt labiryntem, jednak chyba nikt nie potrzebował tu specjalnego przewodnictwa i wiedziony zmysłem prawdziwego łowcy trafi do samochodu. Esmeralda właśnie tam skierowała swoje kroki. Otwierając bagażnik, załadowała większość zabranego sprzętu, by za chwilę zająć miejsce od strony kierowcy.
- W obie strony prowadzisz. Toczno sroczno psia Twoja mać – powiedziała czystą polszczyzną lekko naśladując głos przełożonego. Obie dłoni miała położone już na kierownicy, a kiedy jaśnie Państwo raczyli już wsiąść, bez słowa przekręciła kluczyk w stacyjce i wyjechała.
W ciszy, bez towarzyszącej muzyki w tle, czy innych typowych umilaczach podróży. Co jakiś czas rzucała krótkie spojrzenia w lusterko, dzięki którym podglądała poczynania łowców siedzących z tyłu. Denerwowali się? Nigdy nie wiadomo czym tak naprawdę okaże się mgła, bo kto powiedział, że  prowizoryczne kombinezony spełnią swe zadanie.
Esmeralda skupiła się na drodze, pierwszy raz nie trajkocząc i jadąc z w miarę dozwoloną prędkością. Nie jechała głównymi ulicami, starając się trzymać ulic i uliczek na tyle kameralnych, by zmniejszyć prawdopodobieństwo napotkania szarych i innych sługusów wspaniałego burmistrza. Plan był prosty… dotrzeć do źródła, zlikwidować i wrócić. Esmeralda zatrzymała się i wyłączyła światła samochodu, czekając aż przejdzie grupa… zaraz zaraz… zombie? Bo tak to wyglądało.
- Przydałoby się sprawdzić dokąd ich prowadzą – powiedziała lakonicznie, zastanawiając się jakie reakcje wywołuje mgła, skoro zarówno ludzie i wampiry poruszają się w ten sposób.  Z medycznego punktu widzenia wydawało się to być niedorzeczne. Jak bowiem stworzyć mechanizm zamieniający wszystkich w żywe lalki, idące posłusznie we wskazanym kierunku. Hipnoza? Może jakaś dziwna moc? Zbiegowisko posunęło się na przód, podobnie jak samochód z małą drużyną Vladislau'a. Esmeralda zatrzymała się na jeden z niewielkich ulic, gdzie tak jak wszędzie widoczność przysłaniał szkarłat.
- Jeśli traficie na coś ciekawego weźcie to do badania – ponownie otworzyła bagażnik i wyjęła z niego swój przybornik ze sprzętem medycznym. Małe pudełeczko z kilkoma próbówkami przekazała na ręce złośliwego Percivala. Taki z niego chemik i spec, to niech zbiera. A co.
Kobieta dostrzegła swój pierwszy obiekt do badań i wskazała cel jednemu z łowców, który zobowiązał się do pomocy przy przenoszeniu ewentualnych nieprzytomnych. Mężczyzna trzymał już w dłoniach dwa pojemniki – jeden wypełniony wodą w której pływała złota rybka, a drugi z białą myszą w środku. Postawił oba na masce samochodu, a sam żółwim tempem udał się po nieprzytomnego mężczyznę.
- Człowiek. Szukać wampira? - zwrócił się bezpośrednio do Esmeraldy, która zdecydowanie przytaknęła. Łowca odniósł nieprzytomnego do auta, po czym zapuścił się w dalsze poszukiwania, które przy tak dużym nasileniu mgły nie trwały więcej niż minutę. Wampir, człowiek, mysz i ryba. Esmeralda umieściła w epruwetkach próbki ziemi z miejsca pokrytego mgłą oraz w drugiej wodę z jakiejś przydrożnej kałuży.
- Jesteśmy gotowi. Wracam do laboratorium – kiedy ona zbliżyła się do Vlada, łowca-pomocnik kończył pakować wszystkie komponenty przyszłych doświadczeń. Nie mówiąc nic, rozpięła  na chwilę górną klamrę kombinezonu i ściągnęła z szyi łańcuszek, który przekazała w ręce dowódcy.
- Uważajcie na siebie – nie czekając na odpowiedź i reakcję, wróciła do samochodu i odjechała.

Esme +łowca npc + próbki zt
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Grigorij Czw Gru 10, 2015 12:48 pm

Esmeralda nie wysworowała ich nazbytnio. Wszak nie było na co czekać toteż szybko cała grpa znalazła się przy samochodzie, a zaraz potem w nim. Tym samym Vlad usłyszał słowa, które Czerwonowłosa wypowiedziała i, choć w języku polskim specjalistą nie był, zrozumiał je. Nie było to trudne dla osoby rosyjskojęzycznej. Nie odpowiedział jednak nic, a tylko spojrzał na nią swoim psim, ponurym spojrzeniem. Jechali wolniej niż zwykle co zapewne zawdzięczali mgle. Przecież tylko z powodu prośby Vlada Esmeralda nie zaczęłaby jeździć łagodniej.
- Nie da się robić wszystkiego na raz. Mamy ograniczone zasoby ludzkie. Sama mgła jest priorytetem. Gdy ją rozpracujemy i usuniemy źródło będziemy mogli zająć się kolejnymi sprawami. - odparł na jej sugestię. Część łowców była niedostępna z powodu własnego życia, ran bądź... niesubordynacji. Było to zasmucające. Sam Durzo musiał czekać w odwodzie. Poza tym był mordercą, nie śledczym. Nie mógł go wysyłać na przeszpiegi w nieznane. Podczas jazdy Vlad po krótce przypomniał wszystkim o funkcjach i kombinezonów, z których mogą korzystać w szczególności zaznaczając ich limity. Gdy dojechali mieli już na sobie kombinezony. Nie dziwne skoro w każdej chwili mógł nadpełznąć obłok mgły albo sami mogli w niego wejść. Esmeralda dość konkretnie podeszła do tematu próbek co cieszyła Vlada. Nie można było trafić lepiej jeśli chodzi o eksperta, który mógłby się z tą kwestią uporać. Niespodziewanym jednakże było dla niego, iż jego Ukochana, która zresztą wydawała się nie być świadomą tego statusu, dała mu swój amulet ochronny. Amulet będący pamiątką rodzinną. Pamiątką rodzinną należącą do grupy silnych artefaktów. Vlad nie wiedział co powiedzieć, podobnie zresztą jak ona. Spojrzał na nią swymi chłodnymi oczyma, na dnie których dostrzec można było tajemniczą iskrę co pojawiała się tylko przy niej.
- Dziękuję... Nie stracę go. - powiedział jedynie bo cóż innego mógł rzec gdy zarówno jego jak i ją czekała teraz ciężka praca. Wisiorka Vladislau na szyi założyć nie mógł nie zdejmując kombinezonu toteż włożył go do jednej z wielu kieszeni upewniając się, iż jest szczelnie zamknięta. Ta konkretna kieszeń znajdowała się nigdzie indziej jak na sercu. Esmeralda odjechała, a oni zostali sami we trójkę.
- Czas na nas. Schodzimy do kanału, tam zdaje się jest źródło skażenia. Po zejściu mamy trzy zasady i jeden cel. Jeśli coś każę wykonujecie to choćbym nakazał Wam ucieczkę lub zarzucenie celu. Bez rozkazu nie rozdzielamy się na dalszą odległość niż kilkanaście metrów. Nie zdejmujemy kombinezonów, a uszkodzenia łatamy jak najszybciej. Celem jest odnalezienie źródła mgły. Na miejscu zadecydujemy co z nim zrobimy jeśli tam dotrzemy. Ja schodzę pierwszy. Za mną Ty Percivalu, a na końcu Ty Serafielu... Zamknij za sobą właz. Wszystko jasne? - wydał komendy w najprostszy sposób w jaki się dało nie zaniedbując szczegółów po czym zdjął pokrywę od kanału i zszedł w nieznane czeluści.



To też przeczytajcie, szczególnie MG:
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Pią Gru 11, 2015 9:33 pm

No fajnie, dawno nie jeździł autem bo w sumie po co? jak mógł się teleportować do woli kiedy chciał i gdzie chciał więc po co marnować pieniądze na coś takiego jak samochód czy benzyna jak on sam był sobie samochodem. Cóż, siedział w tym wdzianku. Sprawdził funkcje motoryczne plamtoma którego dostał na ręku, kliknął parę razy i zobaczył, że ma wszystko co mu będzie potrzebne. W samochodzie po tym jak Esme zwróciła się w jego ojczystym języku Perc dodał urywając wzrok z zabawki na ramieniu w tej samej mowie.
-Dane będę przesyłał do Ciebie, stężenie środka, gęstość podstawowe pierdoły więc będziesz miała podgląd na żywo. Tak samo jak określisz skład chemiczny tego syfu masz mi go od razu wysłać. Korzystamy z tego samego serwera, znajdziesz mnie pod pseudonimem Pers.
Urwała tą gadkę w języku Polskim i zaczął analizować trasę kanałów, badać ich strukturę. Cóż, nie miał na sobie swojego ukochanego płaszczu i musiał się salwować tym co dostał od szefa.
Dojechali do punktu zbornego, zobaczył te pełzające zombie spojrzał znowu na Esme i mówiąc do niej po Polsku.
-Zbadaj jego reakcję na bodźce, zrób mu biopsję płuca, pobierz krew i prześledź ją pod kątem środków psychoaktywnych.
Wysiadł z samochodu, wziął do ręki swój miecz a pistolet schował do ładownicy którą dostał w zestawie. Czuł, że to sie dobrze nie skończy ale cóż, nie ma wyboru a misja wydawała się prosta. Ogarniając się spojrzał na Vlada i to jak obnosi się w stosunku do Esme. Perc analizował sytuację i nie był głupi aby zobaczyć, że jakaś inna chemia niż ta cholerna mgła oddziałuje, w sumie olał to bo co to go obchodzi jakiś związek nawet się nie rozczulał a nawet więcej, myślał o tym jako bardzo nie potrzebnej rzeczy, o czymś co może zagrozić w przyszłości oświacie. Otworzył urządzonko na swoim ramieniu, spojrzał na odczyty, były prawidłowe jednak licznik gajgera był non stop odpalony w razie gdyby miało by dojść do zetknięcia z czymś radioaktywnym da znać.
Kiedy Esme odjechała Perc spojrzał na Vlada i słuchał jego rozkazów, był posłuszny z natury więc nie miał zamiaru czegoś odwalać na własną rękę. Mówiąc już w normalnym języku.
-Ogarnijmy szybko te zadanie, nie ma sensu tutaj tkwić.
Poszedł po chwili za Vladem w dół kanałów.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Serafiel Sob Gru 12, 2015 8:57 pm

Nie ma to jak wspólna wycieczka samochodem, gdzie za oknem były widoki w postaci czerwonej mgły, osób, które zachowywały się jak zombie, czy również nieprzytomnych. Pewnie również nastąpiły wypadki, lecz nie było mu dane zaobserwować tego, gdy się przemieszczali. Nie odzywał się przez ten czas, czekając jedynie, aż dotrą na miejsce. Cała ta sytuacja nie wyglądała cudnie, a jemu było dane po raz kolejny zastanawianie się, dlaczego tak właściwie zdecydował się na udanie wraz z nimi. Wiedział, że to nie było w jego stylu i dlatego też powstrzymywał się od mówienia na daną chwilkę.
Rudowłosy zmrużył nieco oczy, słysząc, jak rozmawiali przy nim w innym języku. Zaledwie kilka słów, a poziom jego irytacji nagle się podniósł. Musiał wziąć głębszy wdech i znów skupić się nad tym cudownym widokiem na zewnątrz. Nie miał o czym rozmawiać z pozostałymi. Nie znał ich aż tyle, by uciąć pogawędkę, a do zaznajamiania się nie nadawał zbytnio. Sytuacja również na to nie pozwalała. A skoro i tak nie zrozumiał ani słowa... A nie, to nie było teraz najważniejsze. Tylko, że to on, musiał w duchu trochę pomarudzić. Przecież tak dawno tego nie robił!
W końcu wysiadł z pojazdu. Nie rozwodził się już nad okolicą i innymi faktami, po prostu rozejrzał się jeszcze raz, po czym pokiwał lekko głową, gdy usłyszał słowa.
- Dobrze - nie było co się sprzeczać, jeśli chodzi o dany temat. No i znów dotarło do niego, że działy się sprawy nie dla niego. Więc ksiądz kulturalnie postał, poczekał i w końcu było dane, by się tam udać. Czyli już nie trzeba szczegółów, Serafiel jako ostatni wszedł do środka i posłusznie zamknął za sobą właz. Czas udać się w nieznane rejony.
To co ma Serek ze sobą:


z/t Serafiel i pozostali -> śmigamy tutaj
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sro Sty 06, 2016 5:01 pm

Wampir cały czas do tej pory był niewidzialny, szedł dosyć na okrętkę, lecz musiał być pewny, że zgubił wampira psychopatę, w końcu nieciekawie by było gdyby ten podążył za nim. W końcu jednak musiał wyłączyć moc, był wymęczony przez to i przez ogólne osłabienie. Myślał jeszcze o tym, że przydałoby się czegoś napić, w końcu stracił sporo krwi, mimo to patrzył przed siebie lekko obłąkanym wzrokiem mając pod nosem uśmiech którego teraz można by się wystraszyć, ponieważ pokazały się ostre kły wystające na dolne wargi, głód rósł, jednak był zbyt zmęczony by szukać ofiary. W tym stanie nawet nie przyciągał by najbardziej zdesperowanej kobitki by mu użyczyła trochę swej posoki, obdarty, z ranami które się nadal goiły w odzieniu które równie dobrze mógłby zdjąć i możliwe, ze tedy wyglądałby lepiej niż z nimi na sobie. Zakrwawiona koszula rozdarte w kilku miejscach spodnie, rozcięte w najmniej moralnym miejscu do pokazywania, był tylko ciekawy kiedy ktoś zwróci na niego uwagę i postanowi interweniować. No i gdzie go wyślą? do szpitala, czy do wiezienia, a może od razu wariatkowa? różnie można było go zinterpretować obecnie, pewnie nawet nikt by się nie domyślił, że ten osobnik może być jednym z najbogatszych wampirów świata. Wyglądał wprost żałośnie, ale miał nadzieję, że to będzie miało jakieś plusy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sob Sty 23, 2016 8:50 pm

Musiał zacząć się przyzwyczajać do zmiany otoczenia, bo już niedługo pożegna się ze swoim poprzednim miejscem życia. Ruszył więc do samego centrum, ale... Było tam tyle ludzi, że wolał trzymać się uliczek. Nawet udało mu się trochę zarobić w swojej niechlubnej robocie. Zaraz po otrzymaniu swojej zapłaty zostawił swojego jednorazowego kochanka.
- Cholera, oszukał mnie... - wymamrotał zdenerwowany po przeliczeniu pieniędzy, które dostał. Jednak z drugiej strony to i tak więcej niż w slumsach, więc nie ma raczej powodu tam wracać. Podnosząc wzrok znad swoich pieniędzy zauważył coś, a może raczej kogoś. Jakaś sylwetka majaczyła w oddali, z daleka mógł poznać, że to jakiś facet albo istnieje małe podobieństwo, że jakaś niemiecka kobieta postanowiła odwiedzić miasto. Zbliżał się powoli, a zarys stawał się z każdą chwilą wyraźniejszy. Swoimi ślepiami mógł zauważyć coraz więcej szczegółów. Będąc praktycznie kilka kroków od tego jegomościa zobaczył dopiero w jakim on jest stanie. Cały poobdzierany, zupełnie jakby ktoś go chciał zaliczyć siłą. Red nagle się zatrzymał, przyglądając się mu dokładnie, jego stanowi. Zupełnie jakby widział siebie w przeszłości...
- Co Ci się stało? - zapytał nagle, nawet nie zmieniając swojego wyrazu twarzy. Gdyby zobaczył go ktoś inny... Pewnie zaraz wywieźliby tego faceta w jakieś miejsce, gdzie się wysyła takie osoby. Na jego szczęście spotkał Reda, który już przyzwyczaił się do takich widoków. A że posiadał jeszcze w sercu resztki człowieczeństwa, to go tak nie zostawi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sob Sty 23, 2016 9:30 pm

Leżał tak już myśląc o ucięciu sobie solidnej drzemki, gdyby nie to, że doskwierał mu ten upierdliwy ból gardła, bo jak tu zasnąć głodny? Mimo to powoli odpoczywał i regenerował utracone siły. Nie zaczepiał go nikt prócz równie zdesperowanych co wampir szczurów które Zero w przypływie impulsu złapał i ugryzł nim te to zrobiły z jego palcami. Jednak to danie ani sycące ani przyjemne, ot brudne gryzonie z bóg wie czym na sobie i jedzące byle ochłapy. Ale pomogło to choć trochę trzymać się rzeczywistości.
No w w końcu też ktoś się jednak zainteresował beznadziejnie wyglądającym wampirem, który otworzył oczy z kolejnej półdrzemki na odzyskanie sił. Wampir jak zdołał zauważyć raczej niskiej rangi, lecz obecnie i ten młody poziom E prezentował się lepiej niż Zero. Słysząc pytanie skierowane do niego spojrzał na interesanta z szalonym uśmiechem na obliczu
-Zabawa się trochę rozkręciła.
Odpowiedział z jakaś szaleńczo wesołą nutą. Zdecydowanie ktoś dobrze wychowany wysłałby go do wariatkowa. Lecz ten tutaj nie wyglądał Zero na takiego który by to od razu zrobił, więc nie udawał kogoś kim nie był, miał jeszcze resztki dobrego humoru po owej "zabawie". Red po części miał rację z dobieraniem się siłom, jednak w tym wypadku wcale nie chodziło o tyłek wampira a o jego wnętrzności, ale po co się wdrażać w takie szczegóły, było doskonale widoczne gdzie jeszcze niedawno znajdowała się ręka innego osobnika. Rozległa blizna świeżo zasklepionej rany na brzuchu nadal miała kolor świadczący, że pod niż organizm próbuje ogarnąć uszkodzenia jakie tam były. Wampir próbował się podźwignąć trochę, lecz skończyło się na kaszlu i pluciu własną krwią. Jednak ni trochę nie użalał się nad sobą. Za to spojrzał z ciekawością na dzieciaka, bo za takiego miał wampira przed sobą
-Załatwiłbyś mi coś do ubrania? to na niewiele się zdaje. Zapłacę ci potem podwójnie.
Zaproponował ciekawy czy ten się zgodzi, czy uzna go za obłąkanego i zostawi po prostu w tym zaułku. W sumie nie miał wiele do stracenia, a spróbować zawsze warto nee?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sro Sty 27, 2016 10:27 pm

- Trochę? - przyjrzał się raz całemu obrazowi mężczyzny, kolejny, przechylił głowę w jedną stronę, w drugą. Z żadnej perspektywy nie wyglądało to na „trochę rozkręconą zabawę”, ale gościowi trzymał się dalej dobry humor pomimo bycia w takim stanie. To trzeba mieć nieźle narąbane w głowie, gdy będąc w takiej sytuacji widzi się jeszcze jakieś zabawne rzeczy, jednak nie Redowi jest oceniać stan psychiczny faceta. Obserwował też przez chwilę zmagania czarnowłosego z siłą grawitacji, która na jego nieszczęście okazała się silniejsza, pomimo tego pozwoliła mu trochę popluć krwią, tak dla sportu. Zapach zaraz uderzył nozdrza Reda, taki słodki, taki kuszący. Był on poniekąd już najedzony, nawet na pewno był najedzony, ale... On jest zwierzęciem na krew, to jego słabość jako ten najniższy poziom. Jedyne co mógł w tym momencie zrobić, to zakryć nos dłonią.
Wsłuchał się przy okazji w propozycję tego pokrzywdzonego jegomościa. Zapłaci podwójnie? Uszy wampira wręcz drgnęły na te słowa. Ale że on tak sam z siebie to oferuje? Na ustach automatycznie pojawił się lekki uśmiech.
- Tak, tak, nie masz się co martwić. - odpowiedział spokojnie, kopiąc pałętającego się pod nogami szczura. - Jak już obiecałeś zapłatę, to nie mam zamiaru się odwracać. - aż nie mógł uwierzyć, że ten szczur, a właściwie te szczury są powiązane z jego mysimi przyjaciółmi. A prócz tego ten leżący wampir jest póki co zaklepany przez niego. Oczywiście nie zostawi go tutaj, bo szkoda zostawi go, bo taka ładna zapłata zaoferowana. No może też ta odrobina dobrego serca tu zadziałała. Tak, rozumie, że przecież każdy jest tym wielkim, potężnym i najlepszym, tylko... W takim stanie nawet miejski złodziejaszek może okazać się silniejszy.
Tylko trzeba go jakoś go zaprowadzić do lepszego miejsca i właśnie załatwić te całe ubrania. Spojrzał znów na niego swoimi szkarłatnymi oczyma i rozmyślając nad dobrym kłamstwem jakby co. Po chwili pochylił się nad rannym, łapiąc za dłonie, by pomóc stanąć na nogi. Chociażby chciał, to nie przeniesie takiego wielkoluda na plecach.
- Dobra, słuchaj teraz. Jak coś to jesteś moim przyjacielem, trochę popiłeś i wdałeś się w bójkę, dobra? - zwrócił się do drugiego wampira, ściągając z siebie kurtkę. - Na razie musi Ci to wystarczyć, później coś Ci załatwię. - dodał, chwytając go za chwilę pod ramię. Teraz była ostatnia szansa na wypowiedzenie się Zera na temat tego planu, bo później już nie ma z niego odwrotu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Czw Sty 28, 2016 5:19 am

Chłopak przyglądał mu się jak jak arcydziełu jakowemuś nie potrafiąc zrozumieć gdzie w tym co spotkało Zero może być zabawa, no ale trudno się mówi nee? Jakkolwiek chłopak zdołał zauważyć staruszek nie miał raczej przeciętnego sposobu patrzenia na świat, mówiąc nawet potocznie ma popierdolone we łbie, ale czy mu to przeszkadzało? W zupełności nie, słysząc niemal pytająco powtórzone słowo trochę uśmiechnął się tylko szerzej.
Na szczęście zapotrzebowanie na ubranie zostało zrozumiane i z tego co zauważył Zero najwyraźniej koleś miał zapotrzebowanie na kasę, a to dla niego dobrze, bo jeśli tak to może nawet zyska kogoś przydatnego przy okazji, ot... "kumpla" do pomocy. Może i chłopaka dziwiła owa łaskawość obcego wampira, jednak pewnie przestałby się dziwić gdyby wiedział, że ten może w każdej chwili kupić najpiękniejszą wyspę na Karaibach jak większość buty na wyprzedaży w CCC. Ale wracając, pora była wstać skoro już ktoś pomagał, Zero pewnie choć nie najmocniej chwycił rękę młodzika i tym razem jakoś udało się wstać, no i leżenie przez jakiś czas dało trochę sił uzbierać by przejść choć kawałek. Póki co dostał kurtkę więc nie będzie widać obdartusa wyglądającego jakby czołg po nim przejechał. Przytrzymując się chłopaka by się nie położyć przypadkiem z powrotem, a drugą jeśli byli wystarczająco blisko ściany to pomagał sobie drugą wszak całkiem na młodziku wisieć nie mógł. Usłyszał plan działania i uśmiechnął się kącikami ust
-Dobrze, ruszajmy zatem przyjacielu. Chyba dam jakoś radę wytrzymać jeszcze chwilę.
Odpowiedział już spokojnie i da się poprowadzić gdziekolwiek by to nie było.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Nie Sty 31, 2016 2:21 pm

Dobra ich, udało się podnieść Zerowi z ziemi, a to już można uznać za sukces. W końcu bycie w takim stanie nie jednemu mogłoby sprawić problemy w ustaniu przez chwilę, ale ten tutaj trzymał się twardo, a przynajmniej starał się chociaż dać takie pozory. Poczuł jak część ciężaru mężczyzny przenosi się na niego, gdy ten przytrzymał się chłopaka. Aż trudno mu uwierzyć, że ktoś mógł narobić takie manto osobnikowi o takiej posturze. Nawet łowcy nie wydawali mu się dostatecznie silni na zrobienie takiego czegoś, ale ktokolwiek to był musi być całkiem mocny.
W drodze do wyjścia z uliczki rozglądał się po tym malowniczym, zasyfionym miejscu. Gdyby nie te światła, które migoczą w oddali z wszelkiego rodzaju szyldów, to pomyślałby, że wrócił do slumsów. Niestety nie ma tak dobrze, bo zaraz będzie musiał wyjść do tych wszystkich ludzi, którzy szukają rozrywki w tym miejscu. Westchnął cicho, poruszając lekko ścierpniętym ramieniem. Ciągnięcie za sobą takiego postawnego faceta nie jest najłatwiejszą rzeczą w jego życiu i raczej przez długi czas nie będzie miał okazji powtórzyć tego.
- Ponoć gdzieś blisko są jakieś hotele, to najpierw tam Cię zabiorę, a później załatwię Ci jakieś ubrania. - odezwał się w końcu do Zera. Przyda się jakieś miejsce, gdzie ranny mógłby trochę odsapnąć i Red przy okazji. A w takim miejscu na pewno coś się znajdzie, więc nie ma się chyba co martwić. O, prócz ubrań przydałyby się też jakieś bandaże... Ogólnie coś do „naprawienia” trochę faceta. Tylko na taki kawał chłopa potrzebne będzie chyba trochę tego wszystkiego... No nic, Red załatwi, bo w końcu obiecano mu pieniądze za to.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Nie Sty 31, 2016 4:12 pm

Rzeczywiście było sukcesem podniesienie się z ziemi, lecz grunt że się udało. Zero mimo wszystko miał dużą siłę woli, gdy miał wyznaczone zadanie wykonał je do końca choćby miał zdechnąć na parę dobrych dni przed osoba której zdawał raport. Choć tym razem pomoc w postaci chłopaka była konieczna by mógł dojść gdziekolwiek wszak choć chciał iść hardo do przodu to co jakiś czas nogi wcale nie chciały tak miło współpracować z właścicielem, na szczęście Red też nie był takim całkiem chuderlawym osobnikiem więc mógł mu pomóc w tym wypadku. Zero wleczony niejako wysłuchał propozycji aż się uśmiechnął
-Jak dobrze się składa, miałem właśnie szukać jakiegoś noclegu. Tak w ogóle jestem Rei Tatsuya. Jak mogę się do ciebie zwracać? w końcu miło wiedzieć jak "przyjaciel" się zwie.
Przedstawił się swoim wampirzym imieniem trochę w ramach wdzięczności za pomoc, jakakolwiek by ona nie była, czy chciwa czy nie, była mu teraz potrzebna. Z resztą nie był zbyt sławny, unikał raczej rozgłosu, takiemu bogaczowi jak on lepiej się pracowało i żyło w cieniu tych którzy otwarcie się tytułowali najbogatszymi i najsławniejszymi celebrytami, więc była mała szansa rozpoznania, chyba że by się ktoś zagłębiał w akcje firm i inne papierki, ale mało kto tam tego do szczęścia potrzebował.
Jeśli wyszli już na ulice pełną ludzi wampir patrzył po nich z lekkim rozbawieniem szczególnie jeśli ktoś się od nich odsunie widząc obdartusa, jakoś nieszczególnie się tym przejmował byle do tego hotelu
-Możesz zarejestrować pokój na mnie, nie przejmuj się cenami.
Poinstruował go jeśli ten myślał gdzie mają iść, może nie wyglądał najlepiej, ale humor mimo to mu dopisywał. W sumie to ciekaw był co myślał sobie chłopak o jego obrażeniach wszak nic nie mówił, choć najwyraźniej przyglądał mu się uważnie, ciekawe co by powiedział gdyby się dowiedział, że Zero tak wygląda trochę "na własne życzenie". Pewnie gdyby nie jego dziwne widzi mi się nie skończyłby z taką dziurą w brzuchu wszak był mocny i sprawny fizycznie, no cóż psychikę lepiej zostawmy w spokoju, ta nie była do końca najlepsza, ale przynajmniej żył... jeszcze.

zt +Red
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Tetsu Nie Sie 28, 2016 9:01 pm

Uliczki pełne ludzi. Nic niezwykłego. Wokół pełno Pubów, Klubów i innych podobnych pierdół pełnych muzyki, alko i... ogółem osób szukających towarzystwa, czy to na jedną noc, czy na dłużej, takiej czy innej orientacji. Nadal wszystko normalnie.
Przy ścianie stał osobnik który trochę górował nad większością tej przemierzającej uliczki hałastry. Jego granatowe oczy przyglądały się przemierzającym uliczki istotom, jednak niezbyt się skupiał na tym co widzi, większość z tych istot, za równo ludzi jak i wampirów nie było wartych najmniejszej uwagi, cudem było to, ze jeszcze raczył na nich w ogóle patrzeć.
Tetsu ubrany dziś wyjątkowo po ludzku, w białą koszulę niedbale zapiętą tylko na torsie i czarne spodnie bez żadnych zbędnych dodatków. Praktycznie jego jedynymi dodatkami była stale noszona maczuga teraz wisząca sobie spokojnie na pasku niedbale zawieszonym na ramieniu, oraz ostra papryczka chilli którą leniwie przygryzał zębami zamiast fajka. Jak go przez to widzieli inni?, czy przyglądali mu się czasem z ciekawością lub strachem? Nawet jeśli to nie zwrócił na to uwagi. Mało co go obchodziło.
Teraz myślał tylko o tym gdzie by pójść by zająć jakoś swój czas którego miał wręcz nadmiar. Ze znudzeniem ruszył ze swojego miejsca górując nad przeciętnym tłumem i szedł w tylko jego nogom znanym kierunku nie patrząc nawet na to czy kogoś nie zahaczy przy okazji krocząc własnym tempem wśród tłumu jakby go nawet tu nie było. W sumie to chyba czekał kto pierwszy z tych zahaczonych odważy się do niego odezwać by zatrzymać jego bezmyślny chód. A kogo w ten sposób znajdzie? najczęściej znajdywał osoby którym można było obić mordę dla zabawy, ale dziś miał tak leniwy dzień że nawet nie wiedział czy mu się chce. A może coś innego się trafi?
Tetsu

Tetsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czasami pojawiajace się na jego ciele pióra, skrzydła na plecach ptasie szpony miast ludzkich stóp
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : "Jam Panem, a sług cały świat"
Moce : Zmiana w Tengu, płomień, kontrola pamięci


https://vampireknight.forumpl.net/t2449-tetsu#51265

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Nie Sie 28, 2016 9:14 pm

Pogoda była bardzo przyjemna na tyle żeby wyjść na dwór. Miasto przepięknie świeciło się nocą dlatego odżyło nie słysząc samochodów jak one jeżdzą po południu. Dziewczyna była ubrana wyjątkowo żeby pokazać swoją talię osy czyli mini spódniczkę czarną, gdzie można zauważyć pończochy i to na szpilkach zasuwała młoda, a bluzka była krótka ale ukrywała brzuszek jej ale grzeszyła swoim dekoltem nie ukrywała swoich pięknych kształtów. Nie wyglądała wulgarnie oczywiście bo nie była jedną z tych, które pracują u alfonsów czy była striptizerką. Po prostu poszła na łowy żeby kogoś wyrwać na jedną noc? Jeszcze okaże się. Była wtedy umówiona z koleżanką, ale jednak nie da rady przyjść bo napisała przed chwilą smsa, no to kiepsko ale nie wróci do domu bo nie chce stracić takiej ładnej okazji. Zbliżając krokami podchodziła i wmieszała się w tłum ludzi zastanawiając się gdzie wstąpić właśnie wtedy zauważyła mężczyznę akurat stojącego przy murze. Ogółem zawiesiła trochę wzrok miała nadzieję, że nie zauważy ją od razu oczywiście ale po takim ubiorze jej pewnie zostanie spostrzeżona bardzo szybko więc mówi się trudno wtedy. Odetchnęła zastanawiając ruszyła w drogę wtedy w pewnym momencie zahaczyła o przechodniego mówiąc:
- Przepraszam nie chciałam - odpowiedziała skinęła głową na znak kultury osobistej. Ze spokojem odetchnęła myśląc, że będzie mieć kłopoty w tym wypadku. Kyoko nie była jakaś nieśmiała ale spróbuje zagadać wtedy szła wolnym krokiem w jego stronę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Tetsu Nie Sie 28, 2016 9:36 pm

Wampir wcześniej nawet nie zauważył dziewczyny. właściwie trochę ciężko było kogokolwiek zauważyć w tłumie z jego perspektywy. Wysoki facet widział głównie czupryny mijających go ludzi i wampirów gapiących się zazwyczaj przed siebie. Wyjątkiem było by spojrzał na czyjś ubiór. W tym wypadku tym wyjątkiem okazała się dziewczyna która... go przeprosiła? Patrząc na to, że to on szedł niczym czołg przez tłum to on powinien przepraszać, a nie ona. Przyjrzał się jej z ciekawością stwierdzając, ze całkiem zgrabna z niej istota, pokręcił lekko głową uśmiechając się lekko
-Co za miła istota z ciebie. Przepraszasz mnie? Tylko właściwie za co?
Zastanawiał się czy te przeprosiny nie były czasem zwyczajnie tylko wyuczone, czyżby trafił na panienkę z jakiegoś dobrego rodu? No cóż, na pewno nie wampirzego. Trochę mało delikatnie jednak z gracją typowego drapieżcy złapał dziewczynę za kraniec szczęki wsuwając dłoń w jej włosy. By zrównać się z jej wysokością musiał się pochylić, a zrobił to głównie po to by poczuć jej zapach, lubił to robić, każda z kobiet miała swój własny unikalny zapach który często się mieszał z zapachem perfum które te używały, a samo to wiele o nich mogło powiedzieć
-Ciekaw jestem co taką drobną piękność przyprowadziło w takie miejsce? Szczególnie o tej porze...
Uśmiechnął się czarująco jak na podłego drania którym w zasadzie był na co dzień, zdaje się był winny coś tej dziewczynie, a że była dosyć ładna to mogła posłużyć jako jego cel na obecną chwilę, przynajmniej zajmie mu chwilę z dłużącego się w nieskończoność czasu
-Jestem Tetsu, mam nadzieję, że będę mógł się odpłacić za tą przykrą sytuację. Dasz się zaprosić na jakiegoś drinka?
Podryw może stary jak świat, ale po co wydziwiać? Czasem najprostsze było najlepsze. A jeśli dziewczyna była tak miła jak się zdawała to może nie odmówi takiemu zaproszeniu?
Tetsu

Tetsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czasami pojawiajace się na jego ciele pióra, skrzydła na plecach ptasie szpony miast ludzkich stóp
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : "Jam Panem, a sług cały świat"
Moce : Zmiana w Tengu, płomień, kontrola pamięci


https://vampireknight.forumpl.net/t2449-tetsu#51265

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Nie Sie 28, 2016 9:53 pm

Ludzka istota spoglądała się patrząc w horyzont aż to był prawie środek nocy. Wzrok skierowała ku bruneta właśnie z którym się zderzyła przed chwilką. Kyoko zamurowało właśnie przed chwilą nie wiedziała co powiedzieć ale przecież musiała coś powiedzieć nie stojąc jak słup i gapić się bo to niegrzeczne z jej strony. Kiwnęła głową. Dziewczyna usłyszała wypowiedz z jego ust wtedy zaczynała go słuchać i odpowiedziała:
- Em dziękuję to miłe z Twojej strony. Za szybko chodzę w szpilkach i zahaczyłam się o Ciebie, a jestem kulturalną osóbką dlatego przeprosiłam - odpowiedziała ze spokojem prosto w jego oczy. Posiadał miłe spojrzenie jak na dżentelmena przystało. Nie wiedziała tak naprawdę kim jest ale nie robiło żadnej różnicy w tym momencie. Dziewczyna w lekkiej depresji bo jest zdenerwowana na koleżankę z klasy, która wystawiła akurat w takim momencie no cóż życie kiedyś dostanie po łbie. W momencie ma towarzystwo przystojniaka więc czemu ma nie skorzystać ze znajomości? no właśnie dlatego idzie na całość. Poczuła akurat w tym momencie jego ruch niespodziewany jak ją dotknął dziewczyna była w szoku, oczy zaczynały się mienić przy nim, a na końcu rumieńce się pokazały od razu jak on dotknął talii jej i jeszcze włosy? o kurcze no to ciekawie trafiła. Oby nie zadużyła się w nim na dobre. Spokojnie odetchnęła. Potem usłyszała pytanie tej osoby i odpowiedziała:
- Ja właśnie miałam spotkać z kumpelą, ale wystawiła mnie dlatego jestem sama tutaj ale jest tak pięknie, że szkoda wracać do domu - odpowiedziała ze spokojem do niego. Kyoko odniosła wrażenie iż tak osoba mogła coś kombinować, ale mogła mylić się tak naprawdę na razie nie wyczuwa jakoś złych intencji z jego strony. Potem usłyszała jak przedstawił się wtedy też tym samym odwzajemniła:
- Jestem Kyoko, oczywiście nic się nie stało, każdemu to by się zdarzyło szczerze mówiąc. Oczywiście dam się zaprosić - odpowiedziała grzecznie i z radością, przynajmniej miło z nim spędzić czas w takim przyjemnym towarzystwie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Tetsu Pon Sie 29, 2016 12:41 am

Tłumaczenie się dziewczyny było na swój sposób słodkie, taka grzeczna, ze całą winę przyjęła na siebie?
Nie często się zdarzało coś takiego, o wiele częściej teraz dało się spotkać pyskujące smarkule, a tu taka miła odmiana
-Nie tylko w tobie leży wina, ptaszynko. Sam również nie jestem zbyt ostrożny, ot taki zimny ze mnie drań, również z mojej strony należą ci się przeprosiny.
Był szczery, nie był zbyt ostrożny, wręcz na odwrót, nie wpadłby na nią gdyby nie jego zachowanie wcześniej, pełne prowokacji, tym razem jednak sprowokowany do czegoś zupełnie innego niż bójka, dziewczyna miała naprawdę szczęście, że była taka ładna, gdyby nie to, to spotkanie z Tengu byłoby być może jej ostatnim dniem który chciałaby pamiętać.
-To może nawet lepiej? Skoro wystawia tak śliczną koleżankę to z pewnością nie jest tą z którą chciałbym spędzić dzisiejszy wieczór, a być może i noc, oczywiście o ile spodoba ci się moje towarzystwo Kyoko-chan.
Odpowiedział miękko z swoim łobuzerskim uśmiechem, a skoro pozwoliła się zabrać na drinka to obejmując ją z jednej strony ramieniem poprowadził w stronę jednego z tych "lepszych" barów.

[zt x2 -https://vampireknight.forumpl.net/t229p175-klub-nocny-night-crow]
Tetsu

Tetsu

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Czasami pojawiajace się na jego ciele pióra, skrzydła na plecach ptasie szpony miast ludzkich stóp
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : "Jam Panem, a sług cały świat"
Moce : Zmiana w Tengu, płomień, kontrola pamięci


https://vampireknight.forumpl.net/t2449-tetsu#51265

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Wto Paź 25, 2016 10:29 am

Była już późna pora, bo tylko o takiej też mógł się przemieszczać. Czerwone oczy rozpaczliwie szukały czegoś do jedzenia, błądząc po otoczeniu w nieco lekkim zdezorientowaniu przez głód. Ulica wprawdzie nie była pusta, ale on szukał idealnej okazji i wyjątkowej ofiary. Oblizał odruchowo suche usta na myśl, że prawdopodobnie dzisiaj kogoś dorwie. Dzisiaj tylko raz się posilił, a to nie było dla niego wystarczające.
Nałożył kaptur na głowę. Opuścił wzrok w dół, by się nie rzucać ze swoimi jarzącymi ślepiami. Dłonie schował do kieszeni, coby ukryć swoje pazury. Nie wiedział jednak na ile powstrzyma swoje zwierzęce zapędy, by tylko nie rzucać się w oczy. Czuł jak jego całe ciało drżało. Był zimny i na pograniczu czystego szaleństwa. Cały czas walczył ze sobą, by nie zaatakować nikogo z pobliskich ludzi, żeby potem nie narobić sobie kłopotów u Wyższych Władzą. Skręcił w jedną z węższych uliczek, na której obecnie nikogo nie było. Oparł się o ścianę i syknął nieludzko pod nosem z niecierpliwości. Czekał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Wto Paź 25, 2016 11:46 am

Późna pora była najlepszą chwilą na dobrą zabawę! Zwłaszcza dla pewnej blondynki o bujnych blond włosach. Właśnie tego wieczoru postanowiła wybrać się na jedną z imprez i dobrze zabawić. Oczywiście planowała oskubać paru naiwnych facetów. Ah ci mężczyźni, czy oni nie mają mózgu?
W klubie oczywiście piła alkohol i wzięła pare innych używek. Jakich? To taka jej słdoka tajemnica. Na imprezie wyciągneła trochę pieniędzy od paru kolesi, w kabinie łazienkowej dobrze bawiła się z jednym z nim. Dostała tyle kasy! Gdy wyszła było już późno, ale nie bała się sama chodzić. Dzisiaj akurat nie była pijana! Szła sobie ulicą śpiewając pod nosem piosenkę po Ukraińsku. Było tak pusto na ulicy i strasznie nudno. Glanem kopneła jakiś kamień po drodze, a gdy jakiś koleś ją zaczepił pokazywała mu serdeczny środkowy palec. Ewentualnie jakaś chamska docinka z jej gorzkich ust.
Akurat właśnie piękna Anas stanęła przy samym wejściu do wąskiej uliczki, ale miała gdzieś czy ktoś tam jest czy nie. Nie bała się. Spojrzała zimnym wzrokiem przed siebie i wyjęła z paczki jednego papierosa. Schowała paczkę i wsadziła jedną sztukę do swoich ust. Odpaliła i zaciągneła się mocno opierając się trochę o ścianę. Poprawiła sobie obroże na szyi i tak sobie stała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Wto Paź 25, 2016 1:23 pm

Zdecydowanie wolałby dopaść kogoś czystego, nie pod wpływem i ogólnie kogoś, kto nie szkodziłby swojemu organizmowi notorycznie, by doprowadzać do go ruiny. To wszystko potrafił wyczuć w krwi i niekiedy wybrzydzał, ale nie tym razem. Coś powstrzymało go tego dni na dłużej i niestety musiał znaleźć coś na gwałt. Zacisnął szczęki, gdy poczuł ścisk w gardle, łaknący krwi. Uczucie tak bardzo mu znane, że dawno zapomniał jak to jest żyć bez krwi. Powoli ogarniające go szaleństwo głodu na moment zniknęło, gdy usłyszał, że ktoś się zbliżał. Zaraz potem dobiegł do niego zapach kobiety, młodej i ogarniętej alkoholem i... Nie tylko.
Przełknął głośno ślinę. Tego dnia nie potrafił wybrzydzać. A młoda kobieta stała na uboczu i niczego się nie bała, jakby wręcz prosiła się o każde nieszczęście, jakie mogłoby ją spotkać. Tacy ludzie byli najprostsi. Widział, jak została zaczepiona przez jakiegoś faceta, a ona wykazała jedynie ignoranckie wobec niego podejście i jak ostatni szczeniak pokazała mu środkowy palec. Czerwone ślepia obserwowały jej ruchy bardzo uważnie. Źrenice rozszerzyły się z radości, gdy młoda dziewczyna zaczęła kierować się w jego stronę, a następnie przystanęła i zaczęła palić. Warknął coś pod nosem, po czym wyłonił się nieco z ciemności, idąc z początku powoli w jej stronę, chcąc nie wzbudzać podejrzeń. Dlatego też upuścił głowę w dół i pozwolił, by włosy przyćmiły jego jarzące się oczy. Gdy tylko znalazł się obok niej, złapał ją za ramiona i szybko zaciągnął do zaułka. Przygwoździł do ściany i nachylił się, by wgryźć się w szyję, ale wtedy spostrzegł obrożę. Chwilę się wstrzymał i charknął coś, co miało być parsknięciem śmiechu. Pociągnął kilka razy nosem, czując od niej zapach dymu, używek, oraz całkiem niedawno odbytego seksu.
- Któż chciałby posiadać takiego spaczonego człowieka jak ty? - spytał w końcu, zdobywając się w ogóle na jakiekolwiek słowa. Najwyraźniej ludzka ciekawość przejęła górę nad jego zwierzęcym pożądaniem krwi. Lecz nie na długo.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Wto Paź 25, 2016 1:43 pm

Daktycznie nie była czysta od środka, ale kogo to obchodzi tak szczerze. Nawet cholerny odwyk nic nie zdziałał i dalej robiła to co tylko chciała. Miała ochotę się zabawić i tyle, co w tym złego? Po za tym nie prosiła się o to, aby ktoś przejmował się co ona wyprawia. Kolejny raz zaciągneła swego papierosa. Brała dość duże buchy dlatego często musiała kupywać papierosy, a to kosztuje!
Szczeniak, gówniara...tak wiele miłych odmian nazywania tej młodej damy. Nie zamierzała wdawać się w dyskusje więc pokazała gestem co sądzi o typku. Jeśli podszedł by za blisko, chętnie sprzedała by mu buta na twarz. Aż uśmiechneła się wrednie pod nosem. Tak szczerze mówiąc nawet nie zwróciła uwagi na chłopaka, który szedł w jej stronę. Widziała go, a może nie? Dopaliła za to swojego papierosa rzucając go na ziemię. Poczuła nagle silny ucisk na ramionach i została wciągnięta do zaułka nawet nie krzycząc. Ktoś chyba szukał zaczepki. Gdy tylko znalazła się przy ścianie spojrzała na tego, który ją dotykał.
- Nie lubie gdy ktoś mnie dotyka...
Jej ton głosu świadczył o tym, że ma zabrać swoje łapy z niej. Powinna się go bać! A ona patrzyła na niego lodowatym wzrokiem jakby chciała zabić. Koleś od razu chciał się dobrać do jej szyi i już wiedziała z kim ma doczynienia. Już spotkała się z czymś takim.
- Oh czyżby wampirek...?
Powiedziała uśmiechając się wrednie i spojrzała w jego ślepia. Właściwie na jego pytanie zaśmiała się nawet, ale i tak był to wredny śmiech. Oj miała takiego jednego kochanego pana w końcu obroża była od niego.
- Chciałbyś mnie spróbować? Chcesz skosztować mej krwi?
Mówiła do niego, a uśmiech nie znikał z jej twarzy. Powoli i ostrożnie uniosła dłoń i sięgneła do zapięcia z tyłu swej obroży i odpieła ją. Odchyliła nieco głowe opuszczając dłoń, w której była obroża.
- Śmiało...spróbuj jak smakuje...to takie podniecające gdy ostre kły wbijają się w szyje...
Ona zachęcała go aby to zrobił. Dla niej to nie była kara, a przyjemność! Patrzyła na niego zimnym wzrokiem i spoważniała. Co zrobi?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Wto Paź 25, 2016 2:02 pm

W jej pierwsze odruchowe słowa naprawdę wątpił, kiedy jej zapach mówił sam za siebie, ale nie odezwał się ani słowem. Jego celem pierwszorzędnym z początku było ugryzienie, jednak coś go z tego transu na moment wybudziło. Gdyby był wampirem z jakąkolwiek godnością to może by się dał sprowokować na akt jej szczeniackiego podejścia i udawania, że "nie zależy jej na życiu". Jedyne, co zauważył wśród ludzi i co ostatnio bywało u nich irytujące to właśnie to zachowanie - jakby im na niczym nie zależało, nawet na własnym życiu. Czasami się zastanawiał, dlaczego oni się tak zachowują, ale to było teraz nieistotne.
Na jej pytanie również nie odpowiedział, bo to chyba było oczywiste. Ślepia skierował na jej dłoń, która odpięła obrożę z jej szyi. Kainsar sporządził w głowie krótką analizę, kiedy jego wzrok wciąż beznamiętnie spoglądał na twarz dziewczyny. Nie mogła wyczytać z jego mimiki dosłownie nic. Jeśli Anas myślała, że takim zachowaniem w jakiś sposób go odtrąci od ugryzienia, to się myliła. W dodatku usłyszał, że dla nich obu ma być to przyjemność... No to o tyle dziewczyna miała szczęście. Nachylił się, znów przygważdżając ją za ramiona do ściany i wbił się długimi zębami w delikatną skórę na szyi młodej dziewczyny. Jego oczy zajarzyły się jeszcze bardziej, a źrenice powiększyły. Z każdym łykiem odczuwał ulgę tak dużą, że nawet jeśli krew nie była tak smaczna, to w pełni go to usatysfakcjonowało. Potem miał już tylko problem z odsunięciem się od kobiety. Ciekawe kiedy się skapnie i czy zareaguje w jakikolwiek sposób na to, że była wypijana właśnie w tym momencie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 7 Empty Re: Ulice

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 7 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Powrót do góry

- Similar topics
» Ulice

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach