Ulice

Strona 8 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Wto Paź 25, 2016 4:37 pm

Nie lubiła gdy ktoś jej dotykał bo to ona brała co chciała. I dobrze wyczuwał od niej zapach niedawno uprawianego seksu, ale jaka frajda była! Zwłaszcza, że zdążyła ukraść mu parę kasy z portfela. Oj Anas... Czy zależało jej na własnym życiu? Zależało...ale też i nie. Tak na prawdę uważała, że trzeba żyć chwilą i nie zastanawiać się. Nigdy nie wiadomo kiedy ten ostatni dzień nadejdzie!
Oj tam szczeniackie zachowanie...to takie małe droczenie się z kochanym wampirkiem. Bardziej ją intrygował niż straszył...od zawsze była zafascynowana stworzeniami nocy, a gdy dowiedziała się, że istnieją to jak dar z nieba! Odtrącić go? Oh nie...nie...! Ona wręcz zachęcała go, aby wbił swoje ostre kiełki w jej szyję gdzie płynie ciepła krew. To było doznanie, które mieszało się z bólem i przyjemnością jednocześnie. Patrzyła na niego nie wiedząc co temu wampirkowi chodzi po głowie, ale czy to ważne? Jakoś nie zamierzała uciekać!
Znów mocno przykuł ją do ściany, jak ona lubiła kiedy facet był taki stanowczy. Wiedziała co teraz zrobi więc nadstawiła się ładnie aby po chwili poczuć jak wbija się kiełkami w jej zgrabną szyjkę. W pierwszej chwili odczuła ból, a po chwili przyjemność. Wampirek mógł usłyszeć jak wydała z siebie westchnięcie przyjemności gdy się wgryzł i ciche jęknięcie. Już zapomniała jakie to uczucie.
- Nie...zapominaj się...
Warknęła cicho w jego stronę po jakimś czasie bo chyba zapomniał o tym, że każda zabawa kiedyś się kończy. Przypomniała mu, że jeszcze chciała by pożyć troszkę! Ścisnęła mocniej swoją obrożę w dłoni. Poczuła się tak trochę słabo dodatkowo alkohol wspomagał to odczucie zmęczenia, ale twardo stała. Zareagowała na razie na spokojnie, ale jeśli nie puści spróbuje go odepchnąć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sro Paź 26, 2016 10:40 am

Ciężko się droczyć z kimś, kto normalną naturę zachowań zostawił gdzieś daleko za sobą. W obecnym stanie nawet nie rozumiał tych zagrywek do końca. Znaczy, rozumiał, ale kompletnie nie wiedział, po co dziewczyna ich używała. Fascynacja wampirami? Ciekawi go w takim razie czy Anas miała kiedykolwiek do czynienia z najgorszym z najgorszych, tudzież z jakimkolwiek poziomem E? Kainsar przymrużył oczy, rozpływając się wraz z wypijaną cieczą. Czuł, jak ta go wypełniała od środka, robił się cieplejszy.
Możliwe, że słyszał słowa młodej kobiety o tym, że przesadzał. Możliwe, bo również to dochodziło do niego z oddali. Nie zapominać się? Tego doświadczał cały czas. Zapominał się na każdym kroku, jeśli chodziło o krew. Zapominał się również w godności wampira, ostatecznie poziomy E jej przecież nie posiadały. Otworzył oczy dopiero, gdy się szarpnęła. Odkleił się od niej, by nawiązać z nią kontakt wzrokowy. Jeśli dziewczyna faktycznie wiedziała cokolwiek o wampirach, mogła wywnioskować, że wciąż jarzące się czerwienią oczy nie świadczyły o tym, że był najedzony.
- Już nie jest ci przyjemnie? - spytał zimnym tonem, jak i jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Przycisnął ją bardziej do ściany, nawet jeśli nogi jej się same uginały. - Sama się prosiłaś, żebym cię wypił. - dodał zaraz po chwili, ponownie nachylając się nad jej szyją i liżąc ukłute miejsce, z którego wypływała krew. Teraz, gdy odzyskał w miarę nad sobą panowanie, zauważył zgojone ślady ugryzień. Przynależała do kogoś, służyła mu jako pojemnik krwi. Przełknął zlizane resztki cieczy, znów się odchylając. Co prawda było odczuć pewne składniki w krwi, ale nie była taka zła. Sam zaczął odczuwać to, co zażyła młoda kobieta. Jego źrenice powiększyły się znacznie, a oczy jeszcze bardziej błyszczały.
- To chyba jedyny plus, dla którego ktoś chciałby z ciebie pić krew. - dodał w zadumie bardziej do samego siebie, co brzmiało jak wyrwana bez składu myśl. Nachylił się i wgryzł się ponownie szyję. Naprawdę latało mu to, czy dziewczyna straci przytomność czy umrze. Gdy poczuł efekty narkotyków rozpuszczonych we krwi, nie mógł się powstrzymać przez kolejnym ugryzieniem i upiciu jeszcze troszeczkę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sro Paź 26, 2016 11:09 am

Ona droczyła się z każdym, uwielbiała patrzeć gdy ktoś irytował się tym co robiła. Było to nawet zabawne nawet jeśli on nie dał złapać się na jej gierki. Oh miała doczynienia z wampirami wyższej krwi to pewna, ale nie pamięta czy spotkała jakiś poziom E! Nie bardzo rozróżniała zresztą to jest mało ważne. Fascynacja to fascynacja, lubiła wampiry po za tym stała się pupilkiem jednego ze stworzeń nocy!
Właściwie nie miała nic przeciwko, że zrobił sobie z niej kolację tego wieczoru. Już zapomniała jakie to uczucie gdy ostre kiełki przebijają jej skóre tak drapieżnie. Nie należała do grzeczny i słodkich dziewczynek. Po za tym zawsze chciała spróbować ostrego seksu z wampirkiem. Gryzienie i seks...ale brzmi fajnie co nie? Czuła jak wypija z niej krew, ale spokojnie jeszcze mu tu nie padnie oj nie. Jednak niech się nie zapomina bo musi pożyć trochę...tyle jeszcze zabawy przed nią! Napotkała jego czerwone ślepia.
- Ależ skarbie...podnieciłam się z tej przyjemności. Jeszcze...
Uśmiechnęła się do niego wrednie patrząc w jego oczy. Wystawiła swój języczek gdzie chłopak mógł ujrzeć w nim dwa kolczyki. Oblizała usta i poprosiła o jeszcze jeden numerek z gryzieniem. To jak cholerne uzależnienie. Dodatkowo gdy zlozywał z krew z jej szyi mógł usłyszeć cichy, wredny śmiech. Jeśli będzie tak dalej ją lizał to niedobry wampirek sprawi, że zachce jej się czegoś więcej!
Tak należała do kogoś, była jakby pojemnikiem krwi dla tej osoby, ale hej! Sama sięgodziła na taki los! Spojrzała na niego mrużąc oczy. Przycisnął ją znów i po chwili zatopił w niej swe kły. Anas jękneła gdy to zrobił. Po tym spotkaniu chyba wyrwie sobie kogoś na jedną noc. Mógł odczuć jak dziewczyna przylgneła nieco do niego i chociaż odczuwała skutki wypijania krwi to jeszcze chwilkę wytrzyma.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sro Paź 26, 2016 11:58 am

Gdyby choć trochę się przejmował zdaniem dziewczyny to by zgłupiał. Z jednej strony przypominała mu, żeby się nie zapędzał, z drugiej, żeby robił to dalej. Dlatego kontynuował, bo tak podpowiadała mu jego wampirza natura. Widok jej wywalonego na wierzch języka przekłutego kolczykami sprawił, że jedyne co miał ochotę zrobić, to go odgryźć. I nie, broń boże, nie byłoby to w kontekście erotycznym, chociaż może i by tak to ta stuknięta dziewczyna odebrała... Niemniej jednak życie bez języka byłoby trudne.
Dlatego z powrotem wrócił do szyi i ugryzł ją jeszcze mocniej. Przylgnięcie do niego ciałem nie należało do rozsądnych kroków. Bliskość drugiej istoty nie działała na niego tak, jak działała na Anastasje czy na kogokolwiek innego. W szczególności jeśli chodziło o bliskość kobiety; nie robiło to na nim wielkiego wrażenia, ale w tym jednak momencie poczuł pewne rozproszenie i przeszkodę w spożywaniu swojego posiłku. Tak, znów włączyły mu się zwierzęce odruchy, dlatego też odkleił się na chwilę i syknął nieludzko, łapiąc delikwentkę za gardło i ściskając je mocno ostrzegawczo, zapominając o tym, że dla niej to mogła być kolejna dawka przyjemności.
W ten czas nikt im nie przeszkodził. W końcu i tak był to zaułek, a jeśli ktoś by ich spostrzegł, na pierwszy rzut oka wyglądali jak miziająca się w ciemności para. Kainsar zaczynał odczuwał, jak młoda dziewczyna powoli osuwała się. Stała jedynie dzięki jego sile. Otworzył oczy, a potem odkleił się, by spojrzeć na jej stan. Była już bardzo słaba, ale nie straciła przytomności. Puścił ją nagle i gwałtownie, by w końcu mogła sobie radzić sama. Po prostu obserwował ją z niewzruszeniem. Analizował i w myślach nawet wiedział jak ją nazwać, ale zwyczajnie nie chciało mu się wypowiadać jakichkolwiek słów.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sro Paź 26, 2016 12:33 pm

Kobieta bywa czasem strasznie taka niezdecydowana. Raz chciała żeby się tak nie zapędzał, a raz mocniej i jeszcze... To tak jakby kobieta mówiła bądź delikatny, ale uderz mnie czasem mocno! No przynajmniej niektóre tak miały. Odgryźć język? Oh nie, nie...oczywiście była to kusząca zabawa dla niej no ale tym językiem robiła cuda! Po za tym przyda się jej jeszcze do niewyparzonej buźki blondynki. Pan wampirek chyba nie umiał z umiarem pić...w sumie jak i ona! Pewnie było mu przyjemnie czuć to co zażywała i wypiła.
Gdy wgryzł się mocniej no wiadomo, że zabolało, ale tylko cicho warknęła i znów oblizała usta lubieżnie. Czy była sadystką? Może...ale to już jej tajemnica. Oj chyba nie spodobał mu się ruch Anastasji, ale miała to gdzieś bo i tak robiła wiecznie to na co miała ochotę. Nawet jeśli wiedziała o konsekwencjach to dlaczego nie ryzykować? Bez ryzyka nie było dobrej zabawy! Gdy poczuła mocne łapy na swojej szyi spojrzała na niego chłodno.
- Podoba ci sie...gdy...dusisz...swą ofiarę...?
Przez ten ścisk nieco zabierał jej tlen wię wypowiedziane słowa były wypowiadane nieco z trudnością. Ta dziewczyna była zdrowo stuknięta! Nie dość, że mogła stracić życie to jeszcze wyszczerzyła się do niego zadowolona ze swych słów. A już miała nadzieję na dobrą zabawę...
Faktycznie zabrał jej sporą ilość krwi i chociaż próbowała ustać nie było to wcale takie łatwe. Ale nie potrzebowała aby ją trzymał. Pobawił się? To super, wszyscy zadowoleni więc może sobie iść. Gdy nagle puścił ją osuneła się gwałtowanie na kolana opierając się o ściane. Kawałek bujnych włosów zasłonił jej lewe oko. Dotknęła łonią szyi za którą wcześniej złapał. Po chwili zaczęła się cicho śmiać, śmiech był bardziej szalony co wskazywało, że rzeczywiście nie była normalna. Patrzyła na niego. Po chwili przestała. Nie miała siły stać, ale chwilkę sobie tu poleży i pójdzie gdzie będzie chciała. Nie powiedziała już nic do wampira i spojrzała chłodno z powagą. Założyła jeszcze tylko obroże na szyje, które zasłaniała jej ugryzienia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sro Paź 26, 2016 12:47 pm

Ona znowu coś mówiła, a on znowu miał to głęboko gdzieś. Im mniej się reagowało na takie gadanie, tym bardziej takiemu delikwentowi odechciewało się mówić. Właśnie głównie dlatego ją ignorował. Drugorzędnym powodem było to, że po prostu nie chciało mu się wylewać słów. Wszystko to, co zdążył zauważyć o tej dziewczynie zostało zapisane w jego głowie i pozostanie tylko dla niego, chyba że kiedyś sytuacja będzie wymagać tego, by coś o niej powiedział. Cóż, bo zawsze może się okazać, że jest wplątana w coś ważnego, istotnego, prawda?
Gdy ich wzrok znów się skrzyżował, Kainsar raczył ją tylko i wyłącznie pustym, beznamiętnym wzrokiem. Zero pogardy, wyższości, nic. Obojętność wampira potrafiła aż szczypać po oczach. Zerknął na jej dłoń, którą zaraz przyłożyła do szyi by zapięć obrożę. Mruknął coś pod nosem, po czym założył kaptury na swoją czuprynę. Czuł się inaczej od jej krwi, ale wciąż niezdolny do dużej interakcji z ludźmi. Kiedy podciągnął rękawy na znak bycia gotowym do dalszych wołów, na jego przedramionach można było dostrzec masę blizn i wciąż świeżych ukłuć lub też zadrapań. Odwrócił się w swój obrany kierunek i ruszył, nie racząc nawet dziewczyny spojrzeniem. Był upaprany krwią, a jego oczy dalej się jarzyły, dlatego też zniknął bardzo szybko, by nikogo nie napotkać.

zt.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Nie Paź 30, 2016 5:39 pm

Anastasja nie bardzo miała siły, aby wstać dlatego musiała tutaj siedzieć. Ten cholerny wampirek pozwolił sobie na więcej niż chciała. Po za tym fajniej bawi się ze swoim panem! Właśnie...stęskniła się za nim i powinna go odwiedzić! On też nie był zbyt miły, ale chociaż mogła ustać na nogach.
Była nieco osłabiona i nawet nie zauważyła jak przysnęła na moment. Po jakimś czasie w końcu doszła do siebie i mogła wstać o własnych siłach. Jednak alkohol i używki sprawiły, że nie czuła się zbyt dobrze. Dodatkowo była osłabiona. Wychodząc z uliczki ludzie patrzyli na nią jak na pijaczke. Udało jej się złapać taksówke i mogła opuścić to miejsce. I nie, nie wracała do domku!

Z.t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Veli Pią Gru 29, 2017 3:06 pm

Było dosyć późno. Dosyć, ponieważ niebo dopiero zaczynało przybierać ciemniejsze odcienie błękitu, zatem jeszcze dało się dojrzeć budynki czy ludzi na chodniku, bez potrzeby wspomagania się dodatkowym źródłem światła. Co dziewczyna robiła w takiej okolicy? Prawdopodobnie się po prostu zgubiła, nigdy nie lubiła podobnych miejsc, o nie. Nawet nie chodziło o hałas czy podejrzane towarzystwo, bowiem ludzi, którzy mogliby zrobić jej krzywdę miałaby szansę spotkać w dowolnym innym miejscu.
Te neonowe tablice robiły wręcz przytłaczające wrażenie.

No a poza tym, zgubiła się. Ona. Co w tym najgorsze? Pewnie konieczność pytania obcych ludzi o drogę, tak, to na pewno to. Musiałaby się przyznać, że sama sobie nie poradziła, okropne. Zawsze pozostawała opcja udawania, dokładnie, właśnie w tej chwili zwiedza miasto. Zupełnie normalna rzecz.

Pogoda nie była w tym momencie najlepsza, wprawdzie nie padało, wiatr też nie wiał zbyt mocno, jednak dało się odczuć pewien chłód i większość ludzi na ulicach raczej wyglądała na ubranych ciepło. Sama Veli wtuliła schowała nos w wysokim kołnierzu pelerynki, idąc za większą grupą nieznanych jej osób. Może zaprowadzą ją gdzieś, gdzie okolicę będzie chociaż kojarzyła?
Veli

Veli

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizna w okolicy lewego obojczyka.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Dzienne


https://vampireknight.forumpl.net/t3619-velin#78430

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Pią Gru 29, 2017 4:35 pm

Plan na wieczór był prosty: wyjść do klubu, dobrze się bawić, upić się i przy okazji może wyrwać jakiegoś przystojniaka na kolację ze śniadaniem. Noc jak wiele innych w życiu Hanako. Musiała odreagować stres związany z prowadzeniem własnej działalności, a przy okazji na moment zapomnieć o upokorzeniu, które ją spotkało. Tego dnia znów "przypadkiem" zahaczyła przeglądając media społecznościowe o profil swojego byłego narzeczonego i jego obecnej przyszłej żony, a byłej przyjaciółki Hany. Choć naprawdę ją to zraniło, to nie szukała zemsty. Wierzyła, że karma w końcu się im odpłaci i też będą cierpieć. Jednak od dłuższego czasu nie zapowiadało się na to, by los zechciał ich ukarać. Ich synek miał pięć tygodni, był ślicznym i zdrowym chłopcem, a ślub zaplanowali na wiosnę. Szybko. Z Hanako nawet po trzech latach od zaręczyn nie myślał o małżeństwie.
Choć nikomu o tym nie mówiła, to zaważyło to na jej samoocenie. Dla znajomych była silną kobietą, która potrafiła pozbierać, gdy jej życie rozbiło się na kawałki. W rzeczywistości czuła się... gorsza. Wybrakowana. Jakby nie była wystarczająco dobra. Niby nie powinna się przejmować draniem, który ją zdradzał za plecami, ale ona go naprawdę kochała. Niełatwo zapomnieć o osobie, z którą planowało się wspólną przyszłość, dom i dzieci. By przytłumić to uczucie zaczęła częściej imprezować, a komplementy pijanych mężczyzn w barach choć na chwilę sprawiały, że myślała o osobie jak o atrakcyjnej kobiecie.
Tamtego wieczora również ich potrzebowała, nawet bardziej jak nigdy dotąd. Chłodny wiatr rozwiewał jej włosy i szarpał rozpiętym płaszczem, gdy szła przez miasto, ale zdawała sobie nic z tego nie robić. Zamyślona ominęła grupę młodych ludzi, najprawdopodobniej studentów, którzy postanowili tak jak ona się zabawić. O mało nie podskoczyła na widok małej dziewczynki, która szła tuż za nimi. Naprawdę nie zauważyła jej wcześniej i o mało na nią nie wpadła.
- Przepraszam - powiedziała. Starsza, czy nie, to Hana omal jej nie potrąciła i to ona powinna przeprosić. Zmierzyła stojącą przed nią osobę wzrokiem marszcząc brwi - Hej, nie jesteś przypadkiem za młoda na włóczenie się po nocach w miejscu jak to?
Zapytała wkładając ręce do kieszeni płaszcza.
- To znaczy wiem, że to nie moja sprawa, ale to nie jest najlepsze miejsce dla młodej dziewczyny. Kręcą się tutaj podejrzane typy.
Niechętnie przypomniała sobie sytuację sprzed osiemnastu lat, gdy podczas letniego festiwalu jakiś starszy mężczyzna, chyba turysta, próbował się do niej dobierać. Miała szczęście, że usłyszał ją przechodzący nieopodal sąsiad. W innym wypadku mogło się to skończyć tragicznie.
Czekała na odpowiedź dziewczyny patrząc na nią z góry. Cóż, ciężko było tego nie robić, gdy jest się i tak wyższą, w dodatku w szpilkach dodających wzrostu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Veli Pią Gru 29, 2017 5:29 pm

I... właściwie to planowała dalej iść za grupką studentów, naprawdę łudziła się, że gdzieś to ją zaprowadzi. Inna kwestia, jakie mogłoby być to "gdzieś". A istniało wiele możliwości, żadna z nich nie musiała być zaś dla Velin korzystna.
Podniosła głowę, chciała się ładnie wycofać, przeprosić za kłopot, być może kobieta po prostu się gdzieś spieszyła i zapewne miała ku temu powody, zresztą, nie wypadało mieszać się w sprawy obcych istot. Niepotrzebne, zupełnie niepotrzebne w tej chwili.
- Nic się nie stało. - Uśmiechnęła się uprzejmie do Hanako, starając się zachowywać jak najbardziej pewną siebie postawę i ogólnie nie okazywać zdenerwowania. Zdolności aktorskie akurat dziewczyna posiadała od zawsze, co w wielu wypadkach jej się przydawało. Nawet bardzo! Jedyną rzeczą, która mogła ją zdradzić, nerwowe bawienie się kosmykami włosów, mogło być wzięte za takie przyzwyczajenie, prawda? - Nie ma jeszcze nocy. - Odpowiedziała, przyglądając się rozmówczyni ukradkiem, bardziej dlatego, że obawiała się uznania "otwartego przyglądania się" za nieuprzejme. Czy aby na pewno była za młoda na przechadzki w takim miejscu? Widziała tu przecież parę osób, wyglądających na niewiele starsze od niej, sama Hanako też sprawiała wrażenie młodej, dlatego też z lekka sceptycznie podeszła do uwagi na temat jej wieku. Skrzyżowała ramiona na piersiach, mrużąc lekko oczy. - Może trochę? Ale pani też wyglądaa na młodą. - Westchnęła przeciągle. Tak, to "pani", dodała chyba tylko ze względu na szacunek, no i faktycznie, kobieta wyglądała na nieco starszą od niej. Gdyby miała strzelać, dałaby jej jakieś dwadzieścia trzy lata? Może i trochę mniej! Jednakże Velin doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jak mylne mogą być takie osądy. Jej samej niejednokrotnie młody wygląd przysparzał wiele problemów.
- Ja wiem, i chętnie bym sobie stąd poszła, tylko... - Już chciała dodać "nie wiem jak", ale to byłaby przesada. Wystarczająco wiele sugestii dała, chociaż miała cichą nadzieję, że kobieta je załapie, oraz w jakiś sposób nakieruje ją gdzie ma iść. Skoro już nawiązała z nią rozmowę, zawsze istnieje szansa! To był absolutnie jeden, jedyny raz, bardzo rzadko prosiła ludzi o pomoc, a obcych już w ogóle! Ale błądzenie w kółko od paru godzin szczerze mówiąc zdążyło ją już troszkę zmęczyć.
Veli

Veli

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizna w okolicy lewego obojczyka.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Dzienne


https://vampireknight.forumpl.net/t3619-velin#78430

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Pon Sty 01, 2018 11:59 am

Mieszkała w Yokohamie już kilka lat i znała ją dość dobrze, by wiedzieć, które miejsca są bezpieczne, a od których lepiej trzymać się z daleka. Dzielnica Rozrywki może i za dnia należała do tej pierwszej grupy, spotykało się tam rzeczywiście wiele młodych osób, ale gdy tylko światło dnia zastępował blask ulicznych latarni, a kluby 18+ zmieniały zawieszkę na drzwiach na "otwarte", przychodziła tu banda awanturników i zboczeńców, z którymi spotkanie nie należałoby do najprzyjemniejszych. Z tego powodu Hanako chodziła tylko do tych najlepszych lokali, gdzie takich osób najzwyczajniej nie wpuszczano, a ochrona odwalała kawał dobrej roboty. Mimo to i tak nie czuła się w stu procentach bezpiecznie, musiała przecież na własną rękę wrócić do mieszkania przez miasto. Veli miała szczęście. Nocne życie Yokohamy jeszcze się nie zaczęło, ale jeśli dłużej tu zostanie, to może się to nie zakończyć ciekawie.
- Niby nie, ale zaczynają otwierać bary i kluby, więc różni ludzie się powoli schodzą - chciała dodać "i nie tylko" mając przed oczami pierwsze strony gazet, gdzie pisano o brutalnych morderstwach, ale w porę się powstrzymała i uśmiechnęła się do dziewczyny nie chcąc jej przestraszyć. Ile mogła mieć lat? Na pewno mniej niż osiemnaście, toteż samo przebywanie w takim miejscu dość późno mogło zakończyć się przypałem, gdyby zainteresował się nią jakiś policjant.
Musiała przyznać, że jej ego zostało mile połechtane, gdy nastolatka stwierdziła, że Hanako wygląda młodo. Rzeczywiście, czasem prosili ją o dowód, gdy wchodziła do klubu, albo kupowała alkohol. Nie ma przyjemniejszego komplementu dla kobiety po trzydziestce niż to, że dają jej mniej lat niż ma w rzeczywistości. Roześmiała się, ale nie było w tym ani jednej nuty złośliwości.
- Dziękuję za miły komplement - założyła kosmyk włosów za ucho - Ale mam ponad trzydzieści lat - puściła do niej oczko, jakby to, co właśnie powiedziała, było wielką tajemnicą - Mogłabym być Twoją matką.
Gdybym zaczęła sypiać z facetami i wpadła w wieku nastu lat - dodała pośpiesznie w myślach. Zatrzymała wzrok na twarzy dziewczyny. Nie wyglądała na Azjatkę, więc założyła, że uczy się w Akademii Cross. Widziała na mieście wiele razy osoby różnych narodowości w mundurkach właśnie tej szkoły, więc Hana domyśliła się, że to tam uczą się nastolatkowie z różnych stron świata.
- Zgubiłaś się, co? - pochyliła się nad nią - Uczysz się w Akademii, tak? Jeśli chcesz, mogę Cię do niej zaprowadzić. Yokohama nocą jest zupełnie innym miastem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Veli Pon Sty 01, 2018 3:50 pm

Ahh. Biorąc pod uwagę ilość ludzi wchodzących przez poszczególne drzwi do różnych lokali, to "zaczynają" faktycznie mogło być prawdą. Gdyby tylko Vela wiedziała, jak trafić stąd do akademika, uciekłaby stąd już jakiś czas temu.
Nie znała Yokohamy. Jeszcze nie. Wprawdzie była tu już od może tygodnia, czy nawet więcej, a bardziej chętna do zwiedzania i poznawania innych ludzi osoba zapewne zdążyłaby się zorientować w tym czasie co i jak, jednak dziewczyna do takich osób nie należała. Trafiła tu jakąś drogą, której już do końca nie pamiętała i powrót nie zapowiadał się na zbyt prosty. Że też musiała się zgubić o takiej godzinie, doprawdy!
- Właśnie widzę.- Odpowiedziała, patrząc na dwie osoby kierujące się do jednego z barów. Czy tu było aż tak niebezpiecznie? Skoro Hanako postanowiła ją przestrzec, może tak. Chociaż, kobieta też mogła okazać się groźną osobą, ale, ale... jakoś w to wątpiła? Albo miała nadzieję, że tak nie jest, jedno z dwóch. Gdyby tylko ktoś z rodziny ją teraz w tym momencie zobaczył, prawdopodobnie wysłuchałaby jednego z wykładów pt. "Jesteś dla nas wielkim zawodem". Powinna bardziej uważać.
- Nie ma za co dziękować, to prawda. - Posłała kobiecie ładny uśmiech, splatając razem ręce. - Naprawdę? - Oh jej. Nie spodziewała się tylu, zastanawiała się na ile to zasługa makijażu, a na ile po prostu uwarunkowań genetycznych. - Niee, aż tak to raczej nie. - Zachichotała cicho, odwracając lekko wzrok. Trzydzieści to za mało raczej?
Vela nie miała na sobie mundurka co prawda, ale po chociażby wzroście czy ubiorze można ją było raczej łatwo zidentyfikować jako uczennicę. Ucieszyła się (nawet jeśli nie było tego po niej widać), że Hanako zna drogę do Akademii Cross i zaproponowała zaprowadzenie jej tam, dziewczyna zapewne miałaby problem z poproszeniem o pomoc wprost. - Tak jakoś wyszło. - Westchnęła cicho i przekrzywiła lekko głowę na bok, odzywając się mniej z lekka pewnym głosem niż do tej pory. - Byłabym wdzięczna, oczywiście, jeśli to nie jest dla pani żaden kłopot.

(zt x2)
Veli

Veli

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizna w okolicy lewego obojczyka.
Zawód : Uczennica
Zajęcia : Dzienne


https://vampireknight.forumpl.net/t3619-velin#78430

Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Nie Maj 20, 2018 3:25 pm

/Zack

Snuła się ulicami rozrywkowej dzielnicy od jakiejś godziny, zahaczając przy okazji o sklep, by sprawić sobie przyjemność za sprawą słodkiej ciągutki. Wciąż rozmyślała o twarzach osób, które co chwila ją mijały. Jedne radosne i niewinne, będące niczym jej odbicie lustrzane, a inne... paskudne, gburowate, pełne jakiejś czarnej aury i nienawiści. Brrr. Pesymiści. Za każdym razem czuła nieprzyjemny dreszcz i falę gorąca, rozglądając się gorączkowo za jakąś rurą albo kijem, którymi to mogłaby przetrącić delikwentowi łeb. Na jej nieszczęście - niczego takiego nie mijała. Mogła liczyć jedynie na opiekę boską i szczęście. Westchnęła głośno, założywszy ręce za głowę i spojrzała rubasznie ku ciemniejącemu niebu, zwiastującemu rychłą noc. Wypadałoby zebrać zad w troki i ruszyć do domu, co? Nie pałała miłością do wampirów, a już w szczególności nie miała mokrych snów o zębiskach w swojej szyi, o co się teraz wręcz prosiła. Z zamyślenia wyrwała się dopiero w momencie, gdy przyrżnęła czołem w znak. Echo rozeszło się po chłodnych ścianach budynków, choć wszechobecne jęki z klubów, głośna muzyka i wrzaski rodem z rzeźni zagłuszyły to doskonale.
- s-sss-k-kk-kurrr- - Wysyczała przez zęby, łapiąc się za głowę. Baka. Panicznie rozejrzała się wkoło, chcąc mieć pewność, że nikt tego nie widział, a w szczególności nikt znajomy. Brakowało jeszcze, żeby uchodziła u swoich klientów z kwiaciarni za roztrzepaną idiotkę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Nie Maj 20, 2018 8:21 pm

Jedną z gburowatych osób był właśnie Zack. Syn łowcy wampirów, chociaż jemu było daleko do zostania pogromcą. Wolałby iść swoimi marzeniami, niż uganiać się za bladymi twarzami. Nie był ich jakimś miłośnikiem, to jednak walka z niewinnymi cywilami też miała się nijak. A żeby nie zasiedzieć się w domu, opuścił jego tereny kierując się na pociąg, a później na postoje dla taksówek. Wypadałoby rozerwać się trochę na mieście, aczkolwiek młody Trizgane wcale nie był przesadnie rozrywkową personą. Nie, on wcale nie umiał się bawić. Mina wiecznego ponuraka niczym Grumpy cat, odpychająca aura i postawa godna każdego dresa (chociaż w przypadku Zacka miał włosy oraz rozum).
I jak na nieszczęście blondyny, właśnie przechodził obok kiedy ta zaliczyła spotkanie trzeciego stopnia ze znakiem. Aż uniósł brew, zatrzymując się. Było widać jak ta szybko cofa się i poszukuje świadków napaści przedmiotu martwego. Nim jednak skierowała się w stronę Trizgane, ten ja ubiegł.
- Niezłe zderzenie.
Wypalił chłodno, obserwując znak. Sprawdzał czy nie ucierpiał, czy nie miał żadnych wgnieceń. A co do dziewczyny... Posłał jej jedni ze swoich badawczo zabójczych spojrzeń, niemniej nie mając wobec niej złych zamiarów. Po prostu tak już ma.
- Nabiłaś guza?
Zagada, prostując się i wsadzając łapy do kieszeni. Niezła całkiem, chociaż niezdarna. Ale czy właśnie takie panny nie bywają prawdziwe?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Nie Maj 20, 2018 8:52 pm

I tak wszelkie resztki nadziei, jakie przy sobie miała, zostały roztrzaskane na drobne kawałeczki za sprawą przypadkowego obserwatora. Uniosła powoli głowę, zwilżając wargi, i przygotowała standardową wiązankę, która za chwilę miała paść z jej ust. Rzuciła wysokiemu mężczyźnie mordercze spojrzenie i... już tego żałowała. Do jasnej Bozi, dlaczego. Momentalnie złagodniała, wciąż próbując - iście nieudolnie - zachować pokerowy wyraz twarzy. Miała wrażenie, że stoi przed nią sam Lucyfer. Tak, Lucyfer. We własnej osobie. Przesunęła dłonią po dekolcie, chcąc wymacać krzyżyk. Była już gotowa wypluć z siebie wszelkie modlitwy obronne i egozrcyzmy w języku łacińskim, mimo że wcale nie znała łaciny. Westchnęła niemo. Ta krótko-długa chwila, kiedy nieznajomy bezbożnie obmacywał znak, pozwoliła jej przegonić złe chmury i zebrać się na jakąkolwiek odpowiedź, mimo że, trzeba przyznać, mężczyzna miał w sobie coś przytłaczającego, co dusiło wszelkie słowa w piersi. Wbiła mdłe spojrzenie w jego nos, gdyż oczy wydawały się być teraz zbyt odstręczające, i panicznie przycisnęła dłoń do czoła.
- Ja? - nie, głupia, skądże znowu - N-n-nie. Chyba nie. - na chwilę obecną nie, choć z pewnością się jeszcze pojawi. Dopiero po chwili dotarło do niej, że gość nie ma złych zamiarów, choć... kto wie. O tak późnej porze działy się różne dziwy. Równie dobrze mogła potknąć się o kwiatek i roztrzaskać głowę na mrówce, a z pewnością nikt nie uznałby tego za coś "dziwnego".
- Wybierasz się do któregoś z klubów? - wybąkała tak, jakby miała zaraz zemdleć. Nie była dobra w podtrzymywaniu rozmowy, nie w takich okolicznościach, ale lepsze to, niżeli palnięcie durnego "zgubiłeś się?" albo "co słychać?". Tak czy siak miał już widowisko, gdy przywaliła łbem o metal, gorzej już chyba być nie mogło.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Nie Maj 20, 2018 9:18 pm

Skoro Zack był według jej mniemaniu Lucyferem, to kim ona była. Dla mężczyzny z całą pewnością pozostanie osobą napadającą uliczne znaki oraz to, że chwyta się za wiszący krzyżyk u szyi. Pokręcił oczyma, kręcąc niemal niewidocznie głową. Doprawdy... Chociaż co się dziwić, Trizgane jak chuligan zmierzał ulice, brakowało mu tylko kija lub łomu aby bić napotkanych, wedle jego przekonania niepasujących ludzi. Chociaż kto wie, może akurat właśnie jasnowłosa miała złe zamiary wobec człowieka o bladym licu? Po świecie, a głównie w tym mieście dzieją się wyjątkowo dziwne rzeczy, a wiele person jak diabły najgorsze. Do ratunku brakuje im jeszcze tylko Atomówek.
Ale póki co dzisiejszym problemem Zacka była ta niższa dziewucha. Zamotana, zagubiona i nieźle przestraszona. A może nie? Może to tylko dla niego wszyscy kulili się na jego widok.
- Chyba. A później orientujesz się, że masz wstrząs mózgu.
Niby miało być zabawnie, tylko nikt niestety i jak zwykle się nie zaśmieje, ba nawet sam Zack pozostał śmiertelnie poważny.
- Czy wybieram?
Pytaniem na pytanie. Gdyby umiał parskać śmiechem to... by tego nie zrobił. Jawnie było widać, że nieźle pokręciła trasy albo całkowicie popadła w samotny obłęd, lądując w centrum miasta.
- Ależ oczywiście, że... nie. A ty? Raczej nie jesteś wystrojona na szaleńczą zabawę w rytmie elektro.
Rzekł z brakiem zamiaru obrażenia. Nie szukał zwady ani żadnych pragnień do dręczenia, według niego dziewczyn raczej nie pasowała do chaosu. Nie znał jej, ale wygląd mówi wiele. Chyba, że się mylił.
- Wszystko w porządku tak w ogóle?
Lepiej zapytać. Zack przyglądał się ciągle, można śmiało rzecz że od pewnego momentu przestał mrugać. A może to tylko przewidzenie? Wszak mruży oczy mocno, przez co mogłoby się wiele wydawać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Nie Maj 20, 2018 9:47 pm

W przeciwieństwie do niego, Frea miała poczucie humoru i nie szczędziła go na nikim. Teraz jednakże była zbyt... Zestresowana i wybita z rytmu, by okazać jakiekolwiek ciepłe uczucia i sympatię, tak jak to wymagała praca w kwiaciarni. Idąc dalszym tropem niewerbalnej mowy, splotła palce swych rąk za plecami i lekko przychyliła się w jego stronę, chcąc przynajmniej zachować resztki normalności. Tak, wstrząśnienie mózgu było jak najbardziej prawdopodobne, lecz póki co jeszcze stała na nogach o własnych siłach. Pokręciła głową na boki w odpowiedzi, marszcząc przy tym brwi tak, jakby właśnie ją obraził. Miał rację. Nie wyglądała na imprezowiczkę i zdecydowanie nią nie była. Większą radość dawał jej samotny wieczór przy książce lub w ogrodzie, niżeli przepychanie się wśród bandy zapoconych i napalonych na wszystko samców, co zioną z przepitej mordy zatrważającą ilością promili oraz, tym samym, głupotą.
- Skądże. Nie lubię imprez i tłoku. Ja... Jestem tu tylko przelotnie. Raczej trzymam się bezpieczniejszych dzielnic - a dokładniej była teraz w drodze do domu. Ciężko powiedzieć, czy po tym spotkaniu będzie jej się lepiej spało, czy też ilość zapalonych świateł zwiększy się dwukrotnie. Tak czy owak, nie zdążyła się nad tym zastanowić, kiedy to przyjemny rozmówca wykazał jakiś... Element troski? Ewentualnie zastanawiał się nad stanem swojego posiłku. Cholera jasna wie, czy rozmawia właśnie z człowiekiem czy zębatym nietoperzem. W usta mu się nie patrzyła, a te paskudy potrafią się dobrze kryć. Niemniej jednak, spadło na nią kolejne pytanie, niczym grom z jasnego nieba. Czyżby się martwił? Nie wyglądał na takiego, który przejmuje się losem innych. Przymrużyła oczy i wbiła w niego badawcze spojrzenie, lecz niczego nie była w stanie wyczytać z tej kamiennej, ponurej twarzy. Tak bardzo pasował do tego miasta.
- Oczywiście, po prostu... Spotykanie takich osób jak Ty, młodą nocą, w ciemnych uliczkach... Nie jest moją codziennością. - dziwne, jakby nią było - Ty raczej nie masz się czego obawiać, prawda? Wyglądasz na takiego, któremu każdy schodzi z drogi - Przekrzywiła lekko głowę, odważając się w końcu spojrzeć mu prosto w te iście cudowne, mrożące krew w żyłach ślepia, które mimo luźniejszej atmosfery i tak wywołały u niej nieprzyjemny dreszcz, przebiegający wzdłuż kręgosłupa. Dramat.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Pon Maj 21, 2018 7:53 pm

W kwestii zabawowej dziewczyna dogadałaby się z Zackiem. On sam szanował dobrą książkę i zacisze domowe niż głośne miejsca wypełnione po brzegi pijanymi ludźmi oraz chaosem. Albo jeszcze lepiej jest pobiegać po lesie, w którym jedynym towarzyszem byłaby muzyka w słuchawkach. Ale wracając do obecnej sytuacji, Trizgane mógł na dany moment zgadywać. Dziewkę widział po raz pierwszy na oczy i o dziwo nie zamierzał pakować jej do najbliższego kosza na śmieci. Czyżby postępy w nawiązywaniu kontaktów? Się okaże.
- Słusznie. A w tym mieście nie trudno o problemy.
Zgodził się z nieznajomą. Yokohama była prawdziwym skupiskiem groźnych wampirów i właściwie był ciekawy czy młoda wie o ich istnieniu. Zresztą, nie tylko wampiry bywają groźne. Ludzcy chuligani też potrafią być bestialscy.
Jeszcze bardziej ślepia zostały zmrużone. Zack nie uważał siebie za postrach ale jak widać przechodnie odbierali go inaczej. Więc może coś w tym jest? Przeczesał dłonią włosy, zastanawiając się przez krótką chwilę. Dlatego też sięgnęła po krzyżyk gdy go zobaczyła.
- Możliwe, ale też trzymam się na baczności i nie celuję w znaki.
Znowu zakpił, znowu bez uśmiechu. Gdzie dziewczyna tak właściwie szła? Do domu? Ciekawe czy zgodziła by się jednak na szybką herbatę, Zackowi akurat się nudziło a mały wypad nikomu nie zaszkodzi.
- Chyba, że chcesz pozbyć się powypadkowej traumy i napić się herbaty? W okolicy jest całkiem przyjemna kawiarnia. Otwarta do późnych godzin nocy.
Zaproponował od razu. Zapewne zdenerwuje się jeśli odmówi ale też się nie zdziwi. A co do kultury, zapomniał o jednym... Wyciągnął do niej dłoń w geście przywitania.
- Tak w ogóle to jestem Zack.
Co jakiś czas dostawał olśnienia i poza przekleństwami potrafił się odpowiednio zachować. Ciekawe jak było z jasnowłosą...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Pon Maj 21, 2018 9:34 pm

Cóż. Frea miewała do czynienia z wampirami, lecz z pewnością nie były to najgorsze osobniki, czyhające na ofiarę. Szczęściara. Zdecydowanie bardziej obawiała się ludzi. Ludzi, którzy z jakiegoś powodu nie potrafili nad sobą panować i byli czy to pod wpływem alkoholu, czy też różnej maści prochów. Brr. Tym razem jednak, słysząc bezpośrednią zaczepkę, spojrzała na niego oskarżycielsko.
- Naprawdę, nie musisz mi tego wypominać - wycedziła przez zęby, pusząc się nie tyle ze złości, co po prostu ze wstydu. Gdyby nie rześkie, wieczorne powietrze, byłaby już czerwona. Gdyby nie nagła propozycja... kto wie? Herbata? Poczuła się tak, jakby poważnie zassało ją w żołądku. Ha! Herbatka. Większość wolałaby wtrącić ją do klubu i upić jakimś tanim motłochem, a tu... proszę. Trafiło się ślepej kurze ziarno, zwłaszcza teraz, gdy sama wręcz przepadała za ziółkami. Musiałaby być bezmózgim planktonem ostatniego sortu, by odmówić tak uprzejmej propozycji. Zwłaszcza w momencie, gdy po krótkiej wymianie słów zdążyła polubić gościa, nawet pomimo faktu, że patrząc się na nią wyglądał tak, jakby sprawiała mu ból.
- Z rozkoszą - powiedziała w końcu. I tak. Cała ta konwersacja była pełna wtop. Zupełnie zapomniała o tym, żeby się przedstawić! Głupia. Spojrzała na niego niemrawo. Zack... Zack... przekrzywiła lekko głowę, chcąc już się kulturalnie "pokłonić", tak jak wymagała kultura w tych rejonach, lecz w tym samym momencie On zdążył już wyciągnąć rękę. Czy tylko ja jestem staromodna? Wysunęła w końcu swoją i dłoń, po czym ścisnęła go pewnie i mocno, uśmiechając się życzliwie mimo faktu, że sam Zack wciąż tkwił w obojętności.
- Frea, miło mi - mruknęła ciepło, nabierając w końcu jakichś żywszych rumieńców na twarzy, które jeszcze chwilę temu były osłonięte bladą maską niepewności i grozy. Spojrzała na niego wyczekująco, zmrużywszy oczy.
- Tak właśśśściwie... - zaczęła powoli, przeciągając literkę "ś", by zyskać nieco na czasie - Touśmiechaszsięczasem? - wytrajkotała mdło, tak, jakby się bała zadać to pytanie. No co. Z pewnością odpowiedź Zacka rozwieje wiele z jej pokrętnych myśli i rzuci światło na wiele elementów.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Nie Maj 27, 2018 8:46 pm

Bywają też i łagodne wampiry. Pomyśleć, że Zack nie tak dawno bywał w szeregach krwiożerczych poziomach E i całkiem niewinne spotkanie z dziewczyną mogłoby się zakończyć dla niej tragicznie. A teraz w miarę jak na niego wyluzowany, zdołał swobodnie rozmawiać. Dziewczyna wyglądała na całkiem sympatyczną, tylko szkoda że tak szybko wpadała w irytacje. Ale czy właśnie nie przygadałby kocioł garnkowi?
- Będę, bo przed nami jest całkiem sporo znaków i muszę mieć pewność, że żadnego po drodze nie zaatakujesz.
Gdyby mimika Zacka byłaby bardziej ruchoma, na pewno wyszczerzyłby się złośliwie. A tak? Jedynie nabrał bardziej wrogiego wyrazu i to tak, jakby planował dziewczynę porwać, poćwiartować i zakopać gdzieś w najbliższej piaskownicy przy przedszkolu.
Kawiarnia musiała być dobrą opcją. Dziewczyna od razu ożywiła się, niemalże bez pojęcia wkładając zaufanie. Zack jej nic nie zrobi, lecz trochę mało rozsądne z jej strony.
- W porządku.
Rzekł chłodno, po czym doszło do przywitania się. Jak widać Frea musiała być nieco zmieszana, co oczywiście Trizgane zauważył.
- Nie jestem stąd.
Poinformował na prędko odnośnie zwyczaju. Nie oddawał skłonów bo zwyczajnie nie był do nich przyzwyczajony. Tylko szkoda, że niebawem zaczęła dość dziwny temat pytaniem.
Nim jednak odpowiedział ruszyli w drogę. Trizgane zastanowił się przez chwilę. Trudna sprawa, nie ma co ukrywać. Więc wysilił się i postanowił uśmiechnąć, odwracając tym samym w stron blondyny. Co takiego ujrzała. Uśmiech pełny nadziei i na lepsze jutro? Nic z tych rzeczy. Zack się nie uśmiechał, jego mimika nabrała bardziej gniewnego, złowieszczego wyrazu zwiastujący nadchodzący Armagedon niż Pokój.
- Podoba się?
Spytał, dodatkowo marszcząc brwi aby wzmocnić pseudo grymas. Szybko jednak twarz w miarę znormalnieje.
- Moja twarz nie toleruje uśmiechu.
Wzruszy ramionami, przyspieszając. To czy go dogoni, jej sprawa.


//Sorrki że tyle czekałaś. Możesz dać Nam zt, a ja napiszę w jakiejś kawiarence. Link dam Ci na pw.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Nie Maj 27, 2018 10:24 pm

Byłaby się już napuszyła, niczym rozgoryczona sowa strącona z gałęzi, gdyby nie fakt, że tego typu przekomarzanki zaczęły ją bawić. Nie. Nie tylko one. Wszystko zaczęło ją bawić. Sam fakt czyjegoś towarzystwa dodawał jej skrzydeł, głównie dlatego, że im dłużej z kimś przebywała, tym czuła się pewniej. Najwidoczniej, patrząc na całokształt charakteru i mimikę Zacka, była jego kompletnym przeciwieństwem i bynajmniej nie chodziło o wodę oraz ogień. Nie miała płomiennego charakteru, a mężczyzna do stonowanych także, na pierwszy rzut oka, nie należał. Bardziej by tu pasowało stwierdzenie "cień i światło", o.
Rzuciła mu zadziorne spojrzenie, zakładając sobie dłonie za głowę w dość... rubasznym geście. Nie zgorszył jej nawet ten potworny i odpychający wyraz jego twarzy, bo i czemu miałby? Nie taki wilk straszny, jak go malują. Gdyby chciał ją zabić, mógłby to zrobić tu i teraz, w jednym z ciemniejszych zaułków, a tymczasem zaoferował gorącą herbatkę na rozluźnienie.
- Noo... - mruknęła przeciągle, chcąc podjąć się sarkastycznej gry - Może masz rację. Tak bardzo trzymasz moją uwagę przy sobie, że mogę ominąć jakiś szczegół otoczenia - wycedziła szorstko, nie starając się być przy tym ani uprzejmą, ani wredną. Ot, kwintesencja obojętnych, nic nieznaczących słów. Może to prawda, że powinna trzymać się na krótkiej smyczy i zachowywać wstrzemięźliwość od dogryzek wszelkiej maści, lecz najzwyczajniej w świecie nie potrafiła. Nie miała zatem żadnych podstaw, by podejrzewać Zacka o cokolwiek. Facet jak facet. Zagadał, zaprosił. Mężczyźni codziennie do kogoś podbijają - nie było w tym nic podejrzanego, choć człowiek mądry po szkodzie, jak to mówią.
Parsknęła głośno, widząc dziwny grymas na jego twarzy. Tak... trzeba przyznać, że uśmiech się go nie trzyma i lepiej, by się nie zaprzyjaźniali.
- Podoba. Wyglądasz uroczo - bzdura. Wyglądał niczym zmora z najgorszych koszmarów, przy której to roślinki z jej kwiaciarni usychałyby w przeciągu kilku sekund. Przesunęła dłonią po czole, wsuwając palce między kosmyki grzywki i uniosła ją do góry, patrząc surowo na wszelkie ruchy i gesty mężczyzny.
- Wiesz, Zack, nie mam tak długich nóg, jak Ty. Jeśli zależy Ci na czasie, możesz mnie po prostu ponieść - wyburczała ponuro, będąc zachłyśniętą zaskoczeniem. Widać, że był przyjezdnym. Nieznana mu była jakakolwiek kultura i nie wyglądał na takiego, który byłby z nią zaznajomiony. Co zrobić? Nic. Nie miała ochoty i powodu, by douczać go tego typu podstaw, gdyż leżało to w interesie matki, a nie obcej kobiety. Z drugiej jednak strony, w obecnych czasach mało kto się tym przejmował. Westchnęła ciężko, popadając w ociężałe znużenie, po czym rzuciła spojrzeniem na zegarek. Zbliża się dwudziesta druga. Zmarszczyła brwi i rozejrzała się niepewnie dookoła, tracąc na werwie. Powinna być już w domu.

[zt x2]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sro Sie 01, 2018 8:53 pm

Odeszli spory kawałek od katedry aby czasami Gerardowi nie zachciało się ich szukać. Chociaż Samuru nie pokręciłby nosem na spotkanie z łowcą, którego mógłby skopać. Wszak chciał się mścić, ale na obecną chwilę musiał zająć się wampirzycą. Widziała całą akcję, poza tym nie bała się wciskać w zatarg człowieka i wampira. Niemniej i tak jeszcze nie ujawniał swojej twarzy. Kiedy znaleźli się na jednej z ulic, już nieco mniej zaludnionej bo w końcu zbliżała się późna noc, odwróci się do wampirzycy zagradzając jej drogę.
- Wiesz kim był ten typ?
Zada szybko pytanie, nie ukrywając wrogiego nastawienia. Znacznie górował nad słabszą, aczkolwiek na daną chwilę nie zamierzał jej atakować. Wypadałoby poznać ofiarę, pobawić się a później odpowiednio wykorzystać. Od dłuższego czasu ciągnęło go do wnętrza innych wampirów.
- Wciskanie nosa w nie swoje sprawy może kończyć się źle. A ja nie lubię kiedy ktoś wciska się niepotrzebnie w interesy moje i łowców.
Już nieco bardziej szaleńczo brzmiał. Czysta obsesja na punkcie atakowania tych ludzkich mutantów. Ex szlachetny do tej pory nie może pogodzić się z utratą siły oraz naruszenia jego dumy przez tą sukę Esmeralde oraz psa Vlada. Widziałby ich martwych, to jest pewne. Nim jednak to się stanie, miał wiele pracy. Wolał ich zranić jak najmocniej, poprzez niszczenie tego, co dla nich było najważniejsze. Właściwie ciekawe co młoda ma na swoje usprawiedliwienie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Czw Sie 02, 2018 10:52 am

Dziewczyna całkowicie nieświadomie wpakowała się w być może największe gówno jakie może istnieć. Ot zwykła chęć zrobienia dobrej rzeczy sprowadziła tę dobrą duszyczkę pod jakąś dyskotekę pod którą to została świadkiem jakiegoś starcia. Pytanie tylko czy rzeczywiście skupiła się na tym co się działo między tym człowiekiem a wampirem? W rzeczywistości jej wampirze zmysły dały o sobie znać drastycznie, kiedy to w powietrzu unosiła się woń świeżo zamordowanego człowieka. Głód dał o sobie znać: wampirze kły zaczęły wbijać się w jej delikatne wargi raniąc je. Lisa automatycznie poczuła słodki smak swojej wampirzej krwi która ją samą wprawiała w obrzydzenie.
Objawy głodu zniknęły dopiero w momencie, w którym to wampir z wcześniej który w zasadzie przyczynił się znacznie do reakcji głodowej zabrał ją w bardziej ustronne miejsce. Był przyjacielem czy wrogiem? Ciężko określić kogoś, kto nosił maskę w każdym razie w pewien sposób budził w nastoletniej wampirzycy lęk i grozę. Oglądając się co jakiś czas za siebie zarejestrowała nieco niewyraźnie co wampir do niej mówi. Dopiero po chwili skierowała spojrzenie na jego zakrytą twarz.
- Pewnie jakiś człowiek. - mruknęła cicho, robiąc krok w tył. Siedziało w niej nieuniknione wrażenie, że mężczyzna w jakiś sposób na nią dominuje. Nic w sumie dziwnego: jest silniejszy, bardziej pewny siebie a na dodatek rangą przewyższa jej krew. Blondynce brakowało odwagi, żeby w jakikolwiek sposób się odszczekać nie mniej jednak w tym momencie w jej główce brakowało rozsądku a był jedynie głód.
- Poprawka - mój nos zareagował na krew, nie na wasze sprawy. Nie obchodzi mnie o czym rozmawialiście ani nawet do czego by doszło, gdybym się nie zjawiła. - odparła przeczesując palcami splątane przez chłodny wiatr kosmyki włosów. Nie spodziewała się, że jej chęć oddania swojego pupila wpakuje ją w taką sytuację. Zwykle była pokojowo nastawiona i wręcz nie potrafiła wyjaśnić tego dlaczego w ostatnich czasach pojawiała się u niej taka... wampirza dzikość i agresja. Coraz trudniej było jej się pohamować w takich sytuacjach jak ta sprzed paru chwil.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Nie Sie 05, 2018 8:52 am

Znalazła się w złym miejscu o złym czasie. Samuru powinien być jednak jej wdzięczny za oderwanie uwagi od starego łowcy. W obecnym stanie mógłby nie mieć szans w starciu z ludzkim pomiotem.  Niemniej ex burmistrz nie posiadał czegoś takiego jak wdzięczność. Dla niego dziewka była tylko i wyłącznie losowym zdarzeniem, a że zaciągnął ją z dala mogło mieć też całkiem inny cel.
Odgadnięcie prawdziwych zamiarów było nader trudne dla słabszej wampirzycy. Wyczuwał od niej lęk, może nawet i obrzydzenie. Tylko czy wiedziała z kim ma do czynienia? Na pewno nie. Ptasiej maski jeszcze nie ściągał, nie widział póki co sensu aby ujawniać twarz. Poza tym mógł być już ścigany, Molly z całą pewnością wygadała, Esmeralda zobaczyła prezent dla siebie. No i jest na nowo wampirem. Ta młódka naprawdę wpadła w niezłe bagno.
- I tak jesteś głupia. Pchasz się byle gdzie, ważne że czujesz krew.
Odpowie nic a nic nie okazując przyjaźni. O dziwo nie było też w nim wrogości, ot zwykłe stwierdzenie takie jak że jak świeci słońce to jest jasno.
- A skoro jesteś tępa, możesz być niezłym narzędziem. Bo widzisz, wpakowałem się w kłopoty. Potrzebuję osoby na którą będę zwalać część swoich win.
Mówił, a jak ta zechce zaprotestować. Ujrzy tylko wampirzą łapę chwytającą ją za brodę. Mocny, bolesny chwyt.
- Napadam też na moich wrogów i psuję im humory. Może masz z łowcami kontakt? Powiesz mi?
Przyłapał się, że brzmiał już jak typ z obsesją. Nic dziwnego, łowcy zdeptali jego dumę. Zasługiwali na najgorszą karę. Po czasie puści ją, aby wreszcie ściągnąć maskę. Ujawnił twarz, nie przejmując się konsekwencją, wszak byli sami. Pytanie. Czy wampirzyca znała czarnowłosego o białym licu, gadzim spojrzeniu i obojętnej minie? Jeśli interesowała się miastem, mieszkała wcześniej, powinna poznać byłego burmistrza.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Gość Sob Sie 18, 2018 10:22 am

No niestety tak się zdarza - trafić na jakąś nieprzyjemną sytuację w złym momencie. Pomyśleć, że zjawiła się w pobliżu katedry tylko po to by oddać Saeran'a który już jest za duży na bycie mieszkaniowym koteczkiem, a tu proszę - sytuacja przez którą Lisa nie mogla przejść obojętnie jako wampir. Zawsze to ona była posiłkiem dla spragnionych wampirów, teraz jednak koniec końców i ona ten głód poczuła. Paląca suchość w gardle dała szybko o sobie znać, a kły zaczęły boleśnie ranić wargi. W tamtym momencie Samuru również w pewien sposób przysłużył się odzyskaniu zmysłów Lisy. Gdyby tam zostali sama straciłaby panowanie nad sobą... a skończyłoby się to źle. Dla obojga.
- Głupia? - powtórzyła za nim pełna wyrzutu. - Ty jesteś głupi, wpakowałeś się w niekorzystną sytuację, gdyby nie ja zjechaliby się łowcy. - warknęła cicho przeczesując dłonią swoje gęste, miodowe włosy. Wampirzyca nie przyjmowała do wiadomości, że ktoś kto był w większych kłopotach niż ona patrzył na nią z góry!
Co? Miała przyjmować na siebie jego winę? Czy ten wampir czuł się na tyle bezkarny by móc ją w jakikolwiek sposób wykorzystywać? Otóż nie. Nie zamierzała mu na to pozwolić a przynajmniej tak długo jak miała możliwość protestu.
- Chyba śni- - nim jednak dokończyła: Lisa poczuła żelazny uścisk na swoim gardle. Aż oczy zaszły jej łzami kiedy zapomniała na chwile, że wampiry nie potrzebują czegoś takiego jak powietrze do egzystencji. Być może to ze strachu. Na pewno.
Mężczyzna brzmiał jak prawdziwy psychol. Brzmiał strasznie, jakby nie miał innego celu w życiu jak tylko pozbyć się łowców i uprzykrzyć im życie najbardziej jak to możliwe. Blondynka powoli złapała obiema dłońmi jego nadgarstek mocno go ściskając acz nie miała tyle siły co mężczyzna. Była po prostu za słaba.
Kiedy w końcu raczył ją puścić Lisa upadła na kolana kaszląc cicho, natomiast samymi opuszkami palców pogładziła się po swojej smukłej i wcześniej przyduszonej szyi. Z pewnością ujrzy w lustrzanym odbiciu ślad. Chwilę miała spuszczoną głowę i wpatrywała się w jego buty. Kiedy jednak podniosła spojrzenie pełne politowania dostrzegła w ciemności jego twarz. Czy pamiętała? Na pewno wydawała się znajoma, acz po wypadku utraciła wszystkie wspomnienia z poprzedniego życia, więc jedynie trzymało się jej wrażenie, że skądś go zna.
- Nie mam w łowcami żadnego kontaktu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ulice - Page 8 Empty Re: Ulice

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 8 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Powrót do góry

- Similar topics
» Ulice

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach