Opowieść tysiąca i jednej nocy

Go down

Opowieść tysiąca i jednej nocy Empty Opowieść tysiąca i jednej nocy

Pisanie by Dorian Nie Sie 16, 2015 6:57 pm

Był to jeden z pierwszych razów, gdy Jackie podziwiał i wlepiał nadzorowi budowlanemu łapówki. Sute bo sute, ale i wolał aby nikt mu nie próbował patrzyć na nie do końca czyste ręce. Miasto już trochę znał - vide bary i kluby - jednak tym razem zabalował i najadł się podczas podróży. Poza tym mieszkając w Tokyo dawno nie zaznał spokoju na łonie natury. Yokohama nie dość, że była znacznie mniej zindustrializowana to i w jej okolicy znaleźć można było ciekawe miejsca, które jakby się mogło zdawać nigdy przez myślącą istotę nie zostały zbezczeszczone.
Jackie tego dnia czuł się jak pleśniowy ser - drogi i zepsuty. Czuł, że potrzebował detosku, a w jego sercu uderzała powoli, ale irytująco ta, która mówiła "idź i się przewietrz, poczuj się jakbyś znowu miał te 300 lat i potrenuj na łonie natury. Zaraz się spasiesz od tego ciągłego balangowania i bumelowania".
Jak serce kazało tak zrobił. Z jednymi ciuchami na zmianę przejechał sobie autobusem - nigdy więcej! Ludzie śmierdzą, jest tłok i zaduch i ocierają się o niego! - trochę dalej a potem z informacji zaczerpniętych z internetu poszedł w jedną niepozorną ścieżynkę. W półmroku zachodu znalazł w końcu cudowne miejsce, a jakby nie jego zupełna znieczulica pewnie zaparłoby mu dech w piersiach.
Był to postrzępiony fiord, który wyglądał jakby Allah oderwał ten kawałek ziemi i odseparował go od reszty. Jeden z wystających kawałków był wyjątkowo duży i jakby zupełnie oderwany od reszty - łysa, ale porowata skała.
Tam spokojnie zrzucił z siebie ubranie przywdziewając swoje ulubione skórzane wzmacniane spodnie i koszulkę bez rękawów i zaczął trening. Wpierw oddechy, potem krótkie przeciąganie się a na końcu walka. Z początku wyglądał po prostu jakby boksował powietrze, nic ładnego i eleganckiego, ale to nie spodobało mu się, stał chwilę wlepiając oczy w otoczenie i nagle przy mocniejszym uderzeniu wiatru doznał natchnienia, czuł się jakby znalazł rytm tego miejsca i zaczął bardziej tańczyć niż trenować, aby nie czuć się zupełnie samotnym przyzwał nawet swojego przyjaciela - cień, który szybko uformował się w jego brata. Chłopiec i jego cień skakali wokół sobie "zbijając ciosy" i tańcząc wokół siebie robiąc przeróżne zwody i uniki.
Dorian

Dorian

Krew : Czysta (B)


Powrót do góry Go down

Opowieść tysiąca i jednej nocy Empty Re: Opowieść tysiąca i jednej nocy

Pisanie by Gość Nie Sie 16, 2015 7:33 pm

Wyjazd na wakacje był jak najlepszym pomysłem. A jeszcze zorganizowanie sobie wypoczynku w samotni - jeszcze lepsze! Fabio od czasu do czasu lubił odizolować się od chaosu miasta: wiecznie zakurzonych ulic i spalin, mordatego burmistrza czy nawet od humorów swojego kochasia! Dlatego gdy udało się zdobyć urlop, czym prędzej zamówił sobie bilety na wyjazd i bez słowa opuścił brudne miasto. Nie bawił się w prywatne pojazdy. Wolał wybrać pociąg! Powolne poruszanie maszyny poruszanie także zrelaksowało wampira na tyle, że zdołał sobie o wiele poprawić humor i przyjąć samotne wakacje o wiele raźniej niż przypuszczał.
Po podróży, zameldował się w najbliższym hotelu, pozostawił swoje walizki i czym prędzej udał się na dłuższy spacer po rajskiej okolicy na łonie natury. Przyroda - to było to, co Fabio kochał najbardziej.
Ubrany w luźne, sportowe ubranie przechadzał się po wydeptanych ścieżkach, przyglądając się pięknej okolicy. Robił także zdjęcia, aby móc dobrze wspominać wakacje i nie żałować żadnej minuty. Tyle już zdjęć narobił odkąd aparaty weszły w obieg, a przynajmniej wpadły w ręce Fabia. Czyżby odkrył swoje kolejne hobby? Możliwe. I miał przejść w stronę lasów, kiedy do fioletowych oczu dotarła skacząca sylwetka ludzko podobnej istoty. Zmrużył oczy aby lepiej się przyjrzeć. Może to okazały tubylec tańczący taniec deszczu bo plony mu usychają? Wypadałoby zapytać i dowiedzieć się kilku ciekawych rzeczy o poza miastowych obyczajach. Ale jak zagadać?
- Przepraszam... - zawołał wampirek, podchodząc do skały. Jeśli osobnik go zauważy, Fabio uśmiechnie się najpiękniej jak potrafi i zacznie kontynuować.
- Jesteś z poza miasta Yokohamy? Masz tutaj gdzieś swój dom, wiejski mieszkańcu? - czy zabrzmiał chamsko? Nie! Fabio miał ton łagodny, miły dla ucha i przede wszystkim mocno dziewczęcy. Aż się powstydził takiego brzmienia, że szybko zamknął swoje różowe usteczka. Oby tylko ten typ nie okazał się jakimś zdziczałym wieśniakiem polującym na byle co o różnych porach dnia i nocy! Bo Fapek się przestraszy, co może spowodować przypadkowym zrzuceniem ze skały~
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opowieść tysiąca i jednej nocy Empty Re: Opowieść tysiąca i jednej nocy

Pisanie by Dorian Nie Sie 16, 2015 8:46 pm

Słysząc obcy głos zakłócający jego chwile spokoju i prywatności zawahał się, a postać uformowana z ciemności uderzyła go wtedy prosto w twarz rozmywając się jak nocna mara. Jack odwrócił się w stronę bladego wysokiego chłopaka, ale czy na pewno? Wyglądał delikatnie jak dziewczynka. Przez pewien czas starał się rozgryźć płeć intruza, jednak nos go nie zmylił. Na dworze ojca - i czasem w jego alkowach - też gościli jemu podobni. Spojrzał na niego jakby właśnie przyglądał się powietrzu, jednak inaczej po prostu nie umiał, jego oczy po prostu patrzyły w przestrzeń nie poruszając się wcale. Najbardziej zaniepokoił go aparat - co jeśli to był człowiek i właśnie zrobił zdjęcie, gdy walczył ze swoim urojonym wrogiem? Nie mógł mu pozwolić odejść z nim tak po prostu.
Jednak kolejne pytania zbiły go zupełnie z tropu. Chłopiec czy może dziewczynka, która miała na sobie lekki zapach chłopca nie wyglądał jakby się go bał.
- Nie ma za co... wiejski mieszkańcu? - spytał lekko zmieszany i rozbawiony, czemu dał upust lekkim uśmiechem. Już pomijał kolor swojej skóry, ale też nie wyglądał na zaniedbanego prostaka. Uśmiech zaraz się powiększył, gdy Estacado zaprezentował piękne białe zęby i wydłużone kły, jeśli istotka naprawdę jest człowiekiem to ucieknie, a czystokrwisty będzie mógł pobawić się w polowanie na zbłąkanego podróżnika.
Wampir nie robił żadnych agresywnych ruchów, a wręcz przeciwnie poruszał się spokojnie i z gracją, jak pantera powoli zbliżał się do niego jakby próbował zakraść się do swojej zwierzyny.
- Dopiero buduję sobie dom i za jakiś czas wprowadzam się z rodziną, jestem Jack Estacado i postanowiłem sobie pozwiedzać. - powiedział wyciągając dłoń przed siebie i chcąc uścisnąć Fabiową rękę - Ty też wyglądasz na przyjezdnego. Bardzo ładne widoki, jakbym miał aparat też bym tu robił fotki.
Wstępne kurtuazje i badanie swoich intencji było bardzo potrzebne do przełamania lodów.
- Chcesz to przyłącz się, niewiele osób tu chyba zachodzi... i w sumie to dobrze. Takie ładne miejsce nie powinno być zanieczyszczane przez ludzi. - dodał znacznie przyjemniejszym tonem, chcąc jakoś załagodzić napięcie, a oczy zabłysnęły mu lekko w kolorze jego włosów.
Dorian

Dorian

Krew : Czysta (B)


Powrót do góry Go down

Opowieść tysiąca i jednej nocy Empty Re: Opowieść tysiąca i jednej nocy

Pisanie by Gość Pon Sie 17, 2015 6:20 pm

Raczej nie zwrócił uwagi na tańczący cień bowiem skupił się na samym osobniku, lecz nie wyklucza tego iż da się wyczuć działanie mocy. Niemniej jednak już wiadomo z kim ma Fabio do czynienia. Wampir jak w mordę strzelił. Nadal trzymał w łapkach aparat mimo iż ów przedmiot wisiał na pasku zawieszonym na fabiowej szyi. Przyglądał się pogodnie mężczyźnie, który chyba także próbował odgadnąć z kim ma do czynienia. Fab przecież ma jeden maleńki problem - ciężko odgadnąć jakiej płci jest! Ale zdążył się już do tej kwestii przyzwyczaić~
Sam wampir zachichotał cicho na rozbawienie nieznajomego. Czyżby źle trafił z nazewnictwem? Bywa, że i Fab walnie coś bez sensu, zastanawiając się po chwili Cóż takiego rzekł. Temu też na porcelanową skórę wpłynął lekki rumieniec - nie chciał wypaść z gafą na pierwszym, przypadkowym spotkaniu.
Czemuż to nieznajomy pokazał swoje długie zębiska? Fabio mimo bycia wampirem, cofnął się, śmiejąc nieco mniej pewnie. Poza tym po fioletowym przecież też widać, że nocny upiór - uroda, wampirza aura. Cofnął się nawet o kroczek, kiedy Jack podszedł bliżej. Biedny nieśmiały wampirek. Czemuż przeczuwał iż coś się kroi? A może to tylko niesłuszne obawy? Bywa~
- Bardzo mi miło. A moje imię to Fabio Nessuno. - Odpowiedział niepewnie, atoli uśmiech niewinny pozostał. Wyciągnął swoją delikatną dłoń w ramach uścisku. Słaby, wątły fabiowy uścisk. Aż się biedakowi trochę głupio zrobiło.
- Och... tak. Właściwie nawet przyjechałem tutaj tylko dla relaksu i porobieniu kilku zdjęć. - odrzekł, cofając swoją łapkę i łapiąc ponownie aparat aby się mu przyjrzeć. Aparat jest cyfrowy i ma w pamięci już zrobione zdjęcia.
- Moje nowe hobby. - dodał cicho, podnosząc fioletowe oczy na twarz wampira. Taki wysoki... Ciemna karnacja, przystrzyżona bródka. Przyjemna twarz! Na pewno nie był typowym mieszczuchem. Tak samo jak Fabio - włoska krew!
Propozycja wspólnego spędzenia czasu wydawała się bardzo odległa, ale kusząca. Wampirek zastanowił się przez chwilę i na ślepo. Czasami zapominał, że ma zdrowy rozsądek. Zgodził się. A nuż może się bał chodzenia w samotni? A Jack wydawał się wyjątkowo silą osobą.
- Zgadza się! Im mniej ludności tym lepiej. - przytaknął nowemu znajomemu, podchodząc wreszcie bliżej. Jack nadal pozostawał wysoki, a Fabio musiał nieco łebek zadrzeć.
- Musisz znać dobrze te okolice... Jack. Pokażesz mi najładniejsze miejsce, żebym mógł zrobić zdjęcie? - Zgodzi się? Fab ma takie proszące oczka! Niemal jak kot ze Shrek'a i kto wie... może nawet i bardziej słodsze?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opowieść tysiąca i jednej nocy Empty Re: Opowieść tysiąca i jednej nocy

Pisanie by Dorian Wto Sie 18, 2015 5:17 pm

- Nie przejmuj się, przebrałem się po prostu w mniej wyjściowe ubrania. - odparł widząc, że Fabiorezada zasromała się lekko swoim niefortunnym stwierdzeniem.
W sumie jak tak się sobie przyjrzał - stare, znoszone spodnie, czarna koszulka jak na rolę, rzemyki i naszyjnik z kłem, a na domiar złego tatuaż! W sumie sam sobie bardziej przypominał łowcę lub przestępcę tak więc i tak chyba powinien być wdzięczny, że nie usłyszał tego typu określenia.
Cofnięcie się i nerwowe zachowanie Fabia dodało mu pewności siebie. Jackie zawsze lubił górować nad innymi, a lekka obawa przed jego może rzeczywiście i nad wyraz pokazowym zachowaniem, ale cóż teatralność miał we krwi w równym stopniu co środki psychoaktywne.
- Daleko od domu, zresztą niewiele dalej niż ja. - odparł ściskając jego dłoń pewnie, ale nie mocno. Można by powiedzieć subtelnie zakańczając go przejechaniem palcem po wierzchniej stronie dłoni.
Wystarczyło straszenia na jeden raz, trzeba mieszać uczucia bo inaczej jest przecież nudno.
- Nowe hobby? Pokaż co tam wypstrykałeś, też kiedyś się bawiłem takim sprzętem... - powiedział z zainteresowaniem i podsunął się trochę - ale jak się okazało, że w nocy ciężko o ładne zdjęcia to olałem sprawę. Zresztą, czasu nie mam. - podrapał się po głowie i uśmiechnął lekko jakby zmieszany.
- Biznes i córka pochłaniają mi go trochę za dużo. Człowiek jak wraca z pracy to czekają go papierki, narzekania... ale nie ma co się rozgadywać o głupotach.
Stał wyprostowany, przez co zmuszony był spuścić głowę by odnaleźć fioletowe oczy.
Słysząc, że nieznajomy zgodził się na wspólne spędzenie czasu uśmiechnął się lekko - turysta czy nie zawsze czegoś ciekawego się może dowie. Czystokrwisty chwycił tylko torbę sportową i zarzucił ją sobie przez plecy wyglądając jak model z okładki jakiegoś czasopisma... i wcale nie zrobił tego przypadkowo. Wiedział, że wygląda dobrze i czekał tylko na reakcję Nessuno.
Przez chwilę myślał czy nie przebrać się znowu, ale skoro mieli iść przez chaszcze wolał nie pobrudzić sobie wcale nie tak taniego garniaczka, nie była to byle jaka robota z sieciówki, ale ręcznie robiony przez małe chińskie dzieci - zadbał o to osobiście, przecież dzieciaki też muszą jakoś zarobić na siebie, a on tylko pozwalał im rozwijać swoje jeszcze nieodkryte talenty.
Dobra znajomość okolicy nie była wcale mocną stroną Jackiego. Ba, trafił tu dzięki sporej dozie szczęścia i uprzejmości mapy oraz kilku "lokalsów". Dzięki spytkom udało mu się też dowiedzieć o czymś co nazywali zielonej jaskini. Cholera wie co to miało znaczyć, ale każdy mówił, że warto i jest przepiękne.
- Nie znam za dobrze tego miejsca... - przyznał się bez bicia, jednak to wcale nie zmazało pewności siebie z jego oblicza - ale jest tu gdzieś jakieś urocze miejsce, noc jest młoda i możemy go poszukać.
Mruknął sobie wzruszając ramionami i idąc w ścieżkę ciągnącą się jeszcze dalej i głębiej w las.
- Idziesz? - spytał i równym marszowym krokiem powędrował przed siebie.
Drzewa, w lesie w nocy zawsze wyglądały tak samo. Szare, ponure i sprawiające, że włos się jeży na karku. Dobre chociaż, że księżyc był w pełni, a jego promienie co jakiś czas przeciskały sie przez gęstwiny korony leśnej. Bez tego byłoby tu zbyt ciemno nawet dla wampirzych oczu. Po dobrych kilku minutach marszu Estacado zobaczył w końcu małą polankę, która wyglądała dokładnie jak to co mu opisano. Z zadowoleniem przyspieszył kroku. Na jej środku był mały spadek i wydobywał się z niej dźwięk płynącej wody. Nie myśląc zbyt długo zrzucił torbę i sam skoczył za nią. Nie było ani głęboko ani niebezpiecznie, a schodząc po drabince mógłby sobie tylko ubabrać łapy.
Widok spodobał mu się. Widać staruchy nie kłamały co do okolicy. Wyglądało to jak miniaturowa góra porośnięta mchem i paprotkami, której leniwe zbocze prowadziło wprost do podziemnego cieku. Mała, podziemna enklawa była jeszcze ładniejsza w blasku księżyca, srebrne światło odbijało się od cieku wodnego i rozbijało się o gładkie ściany. Po prostu cud natury, o którym na szczęście słyszeli głównie starzy z okolicznej wsi.
- Dziadek mówił, że podobno duchy ukryły to miejsce przed ludźmi pod ziemią dawno temu aby nikt nie miał prawa go zepsuć. Nie żałuję, że odwaliły słabą robotę... Mam nadzieję, że szukałeś czegoś w ten deseń.
Dorian

Dorian

Krew : Czysta (B)


Powrót do góry Go down

Opowieść tysiąca i jednej nocy Empty Re: Opowieść tysiąca i jednej nocy

Pisanie by Gość Sro Sie 19, 2015 7:36 am

Niby jak zaprzestać zakłopotania kiedy Jack jeszcze bardziej pociągnął z tematem. Fabio nie mógł już słowa wydusić z siebie, tylko przyjemny dla ucha obcego chichot. Nie przeszkadzał taki strój nieznajomemu fioletowemu. Wręcz przeciwnie. Przyciągał uwagę i dawał wiele do myślenia na temat właściciela. Musi lubić podróżować oraz przede wszystkim dokształcać się fizycznie. Nie to co Fabio. Mól książkowy. Wolał siedzieć i czytać, niż uprawiać treningi. No, może czasami się zdarzy zapracować nad ciałem, ale tylko dlatego by nie straciło ono na jędrności. Dla Fabia byłaby to istna tragedia stać się rozlazłym jak ciasto naleśnikowe!
Owszem, wyczuł władczość Jacka, dlatego cofnął się. Mężczyźni, a właściwie każde osoby z dominującym charakterem wzbudzały w Fabio niemałe zdenerwowanie oraz niepewność. Uległy, posłuszny, niemal jak piesek dla takiego Pana i Władcy.
- To dopiero początki zajęcia. Szukałem czegoś dla zabicia czasu i chyba znalazłem. - odparł cicho, zabierają szybko swoją łapkę do siebie. Chwycił nerwowo aparat, obracając go w palcach i przyglądając się z niemałą czułością. Był tak cudny! Wielki, czarny do tego ten długi obiektyw! Kochana lustrzanka.
- Niewiele naprawdę. Z dzisiejszej nocy... - tłumaczył się, podając aparat Jack'owi i gdyby zerknął na małą ilość zdjęć. Widać, że amator, zwłaszcza po początkowych zdjęciach. Źle dobrane światło, motyw czy poprawa jakości obrazu podczas nocy. Lecz późniejsze zdjęcia nabrały znaczniejszego kolorytu oraz wyrazistości. Wampirek po prostu się uczył.  A zdjęcia głównie zawierały upamiętnione fotki budynków czy elementów krajobrazu, takie jak jeziora czy góry. A jakie było najładniejsze? Z zachodu słońca! Chwała za wymyślenie samowyzwalacza.
- Wydaje mi się, że kwestia ustawienia aparatu. Nocne zdjęcia też bywają ładne. - poprawił się do wcześniejszej wypowiedzi, kręcąc nerwowo stopą o ziemię.
I coś wiedział o męczącym życiu biznesowym. Fabio może nie był biznesmenem, ale był takowym pomocnikiem jednego z nich. Wredne, pyskate i przede wszystkim lodowate. Praca dla młodzika Kuroiashita była niemałym wyczynem.
- Coś o tym wiem. - burknął mając nieco chytrą minkę. Nie zdradził się jeszcze ze swoja pracą papierkową, ani tym bardziej pracy dla burmistrza. Co by sobie pomyślał Jack? Fabio nie lubił mieszać życia (nie)zawodowego ze swoim. Praca osobno, życie osobno. Chociaż ostatnio życie prywatne stało się ważniejsze niż kariera. Powód? Miłość.
Czyli Jack faktycznie chciał gdzieś go zabrać. Gdy otrzymał aparat albo ten zaprzestał oglądać zdjęć, bo przecież mogło być tak, że Fabio je pokazywał, przyjrzał się wampirowi. Ba, przechylił nawet łebek na bok mając ten badawczy wyraz. Kim naprawdę jest ten intrygujący mężczyzna? Na pewni nie kimś zwykłym. Prezencja, niebywała pewność siebie. Siła! Tak, na sto procent jest kimś więcej niż tylko wędrującym wampirem. Fabio się zna nadto na innych. Może czasami aż za bardzo. A na domiar złego, Jack jest atrakcyjnym mężczyzną i nie dało się pomyśleć o nim chociaż raz jak osobie bez ubrań. Podziwiać muskularne ciało. Dotknąć je. Nic w tym złego! Po prostu Fab czasami też za dużo myślał.
Zaufał wampirowi do tego stopnia, że spojrzeć na piękne miejsce. Nie zna terenu? Nie szkodzi. Grunt, że słyszał o czymś ciekawym. Fabio niczym mały ufny dzieciaczek poszedł za wampirem jakoby miał cukierki w swoim samochodzie. Co knuł wampir? Okaże się na miejscu. I jasne, że szedł. Jack nie musiał się upewniać, bo kroki wampira mogły dojść do jego wampirzego ucha, mimo iż były niczym kocie! Bezszelestne.
Trochę obawiał się ponurego lasu. Lecz towarzystwo kogoś silnego pobudowało nieco wampirka, jaki szedł niemal obok swojego nowego znajomego. Wolał się trzymać blisko, bo znając swój pech, mógł wpaść do jakiegoś rowu albo w pułapkę! Mało tutaj kłusowników?
- To tutaj? - spytał gdy Jack'owe kroki spowalniały. Rozejrzał się i co? Górka! Fabio zmarszczył nosek, układając usta w tak zwany dzióbek. Chociaż ciekawość wzrosła na tyle wraz z ujrzeniem groty. Jaskinia?! Fabio aż ożywił się, a fioletowe oczy zabłysnęły zachwytem. Podszedł wraz z wampirem do wynalezionego miejsca, zaglądając. Drabinka? Czyli ludzie już tutaj zaglądali. Co w niej było? Poświata księżyca na szczęście padała na otwór, dając lekki widok. Trawa? Fab puścił aparat i po tym jak jego towarzysz znikł w ciemnościach groty, sam postanowił zejść za pomocą drabinki. Wolał nie zeskakiwać, bowiem miejsca nie znał. Zresztą Jack chyba też nie.
- O jeju... - zachwycił się wampirek, gdy tylko jego stopa stanęła na gruncie, a ciało odwróciło się nań do wnętrza. Ta zieleń, kolory drobnych kwiatów. Mech! Aż żal serce ściskał gdy trzeba było postawić stopę na zieleni. I w sumie... Fabio ściągnął buty! Musiał poczuć gołą stopą przyjemny chłód oraz wilgoć.
- Tak! Jak tutaj jest pięknie! Jack! Masz naprawdę niebywałą wiedzę. Dziękuję! - nie zna typa, ale komplement musiał polecieć. Bardziej zakochał się w miejscu niż wiedzy wampira. Od razu stanął w dobrym miejscu, by porobić kilka zdjęć. Po prostu bombowo!
- Czuję, że mógłbym tutaj spędzić naprawdę przyjemne chwilę. - rozmarzył się, wdychając woń roślinek oraz wilgoci. O dziwo nie śmierdziała, tylko oddawała kojący zapach wody. Wreszcie usiadł na jednej ze skałek, przeglądając dokładnie zdjęcia jakie kilak chwil temu zrobił.
- Jeśli legenda jest prawdziwa, to jednak człowiek nie za wiele tutaj zdziałał. Nic nie jest naruszone. - dodał odnośnie krótkiej wzmianki o wspomnieniach dziadka. Uśmiechnął się nawet, lecz na rozmówcę już nie spojrzał.

Wygląd miejsca
Opowieść tysiąca i jednej nocy 21b9c8667b091e7878b61731e5707e81
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opowieść tysiąca i jednej nocy Empty Re: Opowieść tysiąca i jednej nocy

Pisanie by Dorian Sob Sie 22, 2015 8:35 pm

- Może i kwestia tego, nigdy nie miałem cierpliwości do tego... - mruczał przeglądając zdjęcia, co prawda szukał kilku konkretnych, jednak zatrzymał oko na kilku i to nawet nie by udawać, że go interesują - trochę jeszcze popracujesz i będzie naprawdę dobre, ładny zachód. - ostatnia pochwała była najszczerszym co do tej pory powiedział wampir.
Nie było tam żadnego jego zdjęcia i dobrze, niepotrzebnie by musiał popsuć milusińskiemu chłopaczkowi nastroju.
Jack może nie znał terenu, ale częściej zdawało mu się skakać w nieznane, tu miał pewność, że przynajmniej jest miękko i pewnie, bo inaczej nikt by tu nie schodził. Zeskakując miękko na mech pomacał go sobie i zdjął buty wrzucając je do torby.
- Mów do mnie jeszcze. - odpowiedział na komplement z uśmiechem schodząc powoli z górki do rzeczki, sięgała mu ledwo do połowy łydek, ale była przyjemnie chłodna, wszystko tu z resztą było takie sympatyczne i miłe. Estacado zdjął koszulkę i odłoży ją gdzieś w bok, trochę jednak zmachał się "przywołując deszcze" i nabierając wody w dłonie zaczął się obmywać.
- Prawie jak stare dobre czasy... - szepnął do siebie zadowolony schładzając sobie kark i głowę, co prawda mniej krwi i krzyków rzezanych, ale liczy się atmosfera.
- Pewnie masz rację... - mruknął siadając obok niego pozwalając by woda ściekała swobodnie z jego karku na plecy tworząc wcale przyjemną gęsią skórkę. - miło, że ile by czasu nie minęło to zawsze gdzieś znajdzie się miejsce, którego ludzie postanowili jednak nie rozpieprzyć.
Duże słowa, jednak Jackie miał już w planie kupić od miasta ten kawałek terenu i może zrobić z niego jakieś uzdrowisko czy inne cudowne miejsce. Na pewno na interesie by nie stracił, a może nawet postawiłby sobie tu w przyszłości dom a z jaskini zrobił ogródek do palenia fajki wodnej?
Tak czy inaczej przy nowopoznanym rozmówcy nie mógł się teraz nad tym zastanawiać, nie wypadałoby zresztą teraz dzwonić i robić biznesów, zwłaszcza, że całym celem tej wycieczki jest poniekąd ucieczka.
- Przyjemne chwile powiadasz, a co dokładnie masz na myśli? - spytał brunet i uśmiechnął się lekko z fioletowym błyskiem w oku.
Martwe oczy zmuszały go do niego bardzo często, jednak przez to wcale nie wyglądał jakby był drapieżnikiem polującym na ofiary. Generalnie nie przeszkadzało mu to wcale, jakby wyglądał i zachowywał się inaczej nie dałoby rady prowadzić interesów.
- Na długo i długo tu zabawiasz... - spauzował, jednak postanowił, że przełamie barierę i zacznie mówić do niego po imieniu - Fabio?
Zresztą równie dobrze mógłby mówić do niego per dziecko. Znał tylko jedną istotkę starszą od niego i był to Abdul, który zdawał się przedwieczny jak jego mroczne bóstwa.
- Jestem ciekawy jak przedstawić się tutejszemu szefowi. Etykieta i te sprawy... nie zrobiłem jeszcze researchu jak wyglądają tutejsze zwyczaje...
Jackie przymknął oczy i wziął głęboki wdech.
- Ta, to miejsce aż się prosi by spędzić w nim przyjemne chwile. - rzucił niby sam do siebie, jednak spojrzał Nassano w oczy sprawdzając jego reakcję, bawił się przy tym wisiorkiem z kła wampira. Był bardzo ciekawy czy chłopak spojrzy mu w oczy czy na nagą klatę czy może na bliznę na podbrzuszu.
Dorian

Dorian

Krew : Czysta (B)


Powrót do góry Go down

Opowieść tysiąca i jednej nocy Empty Re: Opowieść tysiąca i jednej nocy

Pisanie by Gość Nie Sie 23, 2015 8:07 pm

raczej nie robił niczego bez czyjejś zgody, zwłaszcza gdy miał styczność z zupełnie obcą osobą dla siebie. Zamrugał parę razy na Jacka, który komentował krótko jego zdjęcia. Prawdą jest, że trzeba trenować aby być lepszym. Dlatego rade przyjął z uśmiechem a nie kręceniem nosa. Ostatnio miewał takie fochy... Ale chyba tylko dla bliskiego.
- Myślę, że wystarczy, Jack. Miejsce piękne, mądra głowa ale na razie nic o Tobie jeszcze nie wiem. - uśmiechnął się zaczepnie, drepcząc samemu po miękkim, wilgotnym mchu. Masaż dla delikatnych stóp wampirka. Aż przeszedł dreszcz po plecach!
Obserwował co wyczynia ów jegomość. Wszedł sobie do jeziorka, mocząc swoje wygimnastykowane ciało. Nie zaprzeczam, że Fabio nie zerknął na niego. Odruchowo jego ciekawe oczyska powędrowały po ciele starszego wiekiem wampira. Trzeba przyznać iż ma się czym pochwalić. Mógłby zrobić mu zdjęcie, ale uznał iż lepiej się z tym wstrzymać do momentu, w którym dostanie pozwolenie.
Z zamyślenia szybko wyrwało go pytanie. Fabio zarumienił się lekko, obracając w łapkach aparat. Ciężko mówić o przyjemnych rzeczach w towarzystwie nieznajomego. Gdzie jeszcze Jack uzna, że ma do czynienia z jakimś wynaturzeniem i biedny Fab zamknie się do końca świata albo i na dłużej. Nie musi więc odpowiadać ściśle.
- Chociażby poleżenie na miękkim mchu. - odpowiedział najciszej jak potrafił! Nie powinien Jack tak wypytywać biednego wampirka. Zmieszał się, nerwowo kręcąc aparatem i oglądając go. Dopiero teraz zorientował się, że Jack siedzi tuż obok! Wziął głęboki wdech, aby opanować narastającą nieśmiałość.
- Sz-szef? O jakiego dokładniej chodzi? - niemal z ulgą odetchną gdy ten zmienił temat. Przymknął do połowy powieki, zaciskając mocniej palce na urządzeniu. Naprawdę przykre... przykre, że zaś Jack wspomniał o przyjemnościach. Lepiej trzymać się tematu o szefostwie. A co do wzroku... Fabio odruchowo zerknął na umięśniony tors, później wzrok wbił w aparat. Teraz zauważył, że zrobił zdjęcie własnym stopom.
- Ciężko mówić o z-zwyczajach. Każdy ma właściwie swoje. - jak ciągnąć temat jak się zapomniało gdzie jest, co się dzieje i tak dalej? Fab zaraz z krzykiem ucieknie, bo jakiś staruch molestuje go swoim torsem!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opowieść tysiąca i jednej nocy Empty Re: Opowieść tysiąca i jednej nocy

Pisanie by Dorian Pon Sie 31, 2015 5:16 pm

A niech robi sobie zdjęcia, tak długo jak nie będą potem do wykorzystania jako dowody zbrodni czy lub nie znajdzie ich w Internecie.
Oczywiście, że Jack usłyszał jego cichy głosik. W jaskini byli tylko oni, a prócz szumu wody, do którego zdążył się już przyzwyczaić było zupełnie cicho. Uśmiechnął się lekko, jednak postanowił to przemilczeć. Nie znali się co prawda, ale Jack wszystko akceptował, w jego słowniku nie istniało słowo wynaturzenie, no chyba że tyczyło się jego rodziny, ale to zupełnie inna śpiewka. W sumie nie było rzeczy, której by już nie spróbował więc ciężko aby nazywał kogoś innym czy nienormalnym.
- Nie wiem, pewnie o burmistrza, o którym jest głośniej niż o działaniach na bliskim wschodzie. Zrobił trochę szumu w światku wampirów, a nawet poruszył trochę ludzkie media. Po to zresztą przyjechałem. - mówił spokojnym tonem - Od setek lat opisuję co ciekawsze wydarzenia w historii. Takie coś miało miejsce już kilka razy, ale nigdy w epoce, gdzie informacje rozchodzą się bardziej niż Czarna Śmierć po europie.
Zul coraz bardziej nakręcał się zachowaniami młodzieńca. Im bardziej ten sie krępował tym pewniej Jackie sobie poczynał. Jakby od niechcenia położył dłoń na plecach Fabia. Jeśli jeszcze chwilę temu można było mówić o jakiejkolwiek przestrzeni osobistej, teraz po prostu wampir wszedł w nią sobie butami i zaczął tańczyć czardasza.
- Każdy ma jakieś swoje zachcianki, ale jakie obowiązują tu, gdy przybywasz do jakiegoś miejsca warto przedstawić się tutejszemu władcy lub przynajmniej jego administracji. Zwyczaj stary, ale warto kultywować kurtuazję.
Zrobił chwilę pauzy, i patrząc, zdawałoby się zupełnie obojętnie, czekał na reakcję Włocha. Wiedział przecież kim jest. Fabio aż za szybko wspinał się po szczeblach półświatka. Zul na szczęście nie miał zatargów z włoskimi mafiozami - neutralne i niewykluczające sie biznesy, które czasem pewnie współpracowały ze sobą raz za czas.
-Wiesz... -zaczął i przysunął do siebie chłopaka - jak chcesz możemy poleżeć sobie chwilę, noc młoda, nigdzie się nikomu nie spieszy Fabio.
Jackie mruczał przyjemnie kładąc się i ciągnąc go za sobą. Przyjemny, wilgotny i miękki mech był niemal tak wygodny jak łóżko.
- Na co masz jeszcze ochotę w takim miejscu? - spytał, a oczy zaświeciły mu co sprawiło, że tajemniczy uśmiech nabrał jeszcze więcej tajemniczej dwuznaczności.
Dorian

Dorian

Krew : Czysta (B)


Powrót do góry Go down

Opowieść tysiąca i jednej nocy Empty Re: Opowieść tysiąca i jednej nocy

Pisanie by Gość Sob Wrz 05, 2015 12:32 pm

Chodziło o burmistrza? Fabiowe oczka powiększyły się nieco, a blado różowe usta ustawiły w mały dzióbek. Czyli chodziło o Samuru? Kim jest ten typ żeby chcieć móc spotkać się z kimś tak wyrodnym? Przechylił łebek na bok, przyglądając się z niemym zaciekawieniem postaci Jacka. Co raz bardziej jegomość wydawał się pełen tajemnic oraz dość sporej siły mentalnej. Może był wiekowy? Jak Hiro? Jednak cała ciekawość uleciała jak biedny Fabio został przyćmiony osobowością nowo poznanego typa, że biedne wampirzątko aż musiało umknąć wzrokiem na swój aparacik, obracając go w łapkach jak najdelikatniejszą z rzeczy jakie kiedykolwiek trzymał. Właściwie wyjaśnił czemu chce spotkać się z okrytym złą sławą Kuroiashita, ale nadal pozostawało wiele pytań.
- J-ja znam osobiście burmistrza Kuroiashita. Pracuję dla niego i d-dlatego mógłbym zorganizować spotkanie. - zdradził nieśmiało, czując też jak jeden z kosmyków włosów opada na twarz i upierdliwie smyra po policzku, Szybko zgarnął go za ucho.
Byłoby też dobrze wszystko jakby Jack nie zrobił się jeszcze bardziej pewny siebie. Przysnął się bezczelnie do biednego wampirka, odbierając resztki przestrzeni osobistej. Fabiowe serce zabiło mocniej, a łebek jeszcze bardziej opuścił. Lecz nagły lekki wyprost kiedy wampirza ręka dotknęła aż nadto wrażliwych pleców!
- Masz w tym trochę racji. Jednak przy Kuroiashita i tak trzeba mieć się na baczności. - pisnął cicho, ściskając w łapkach aparat. Nie, nie groziło uszkodzenie. Jack za to mógł zobaczyć jak jego nowy fioletowy kolega zaraz zapadnie się pod ziemię, a dokładniej pod ten mech! I nieważne kim fioletowy jest! Mafiozo! Lekarz! Prawa ręka burmistrza! I tak dalej będzie tym nieśmiałym zwierzakiem! W dodatku Jack ciągnął biednego wampirka na miękki mech!
- H-hej! Jack! Co Ty robisz?! - zapiszczał ale Jack okazał się zbyt silny i ściągnął na miękki mech. Faktycznie wygodny jak łóżko. Pachnący, delikatny oraz podsuwający przeróżne dzikie myśli. Aparat na szczęście pozostał na skałce, zatem nie zetknie się z wilgotnym mchem. Przesunął ręką po gładkiej powierzchni, delektując się błogością jaka ogarnęła Fabia. Aż wygodniej się ułożył, zginając nogi w kolanie.
- Jack. Czemu tak dziwnie patrzysz? - zagadnął, obawiając się nieco spojrzenia wampira. Coś knuł? Na pewno!
- No... na przykład na... wypoczynek? - głupi chichot, a fioletowe oczęta niepewnie utkwiły w twarzy starszego drapieżnika.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opowieść tysiąca i jednej nocy Empty Re: Opowieść tysiąca i jednej nocy

Pisanie by Dorian Czw Wrz 17, 2015 11:34 pm

Jak już Jack wspomniał, jego małe hobby polegało na spisywaniu najciekawszych, ale i najbardziej znaczących historycznych wydarzeń. Bez wątpienia akcja którą wykręcić Samuru do takich należała. Wyjaśnienie istnienia wampirów było poważna sprawa. Prze długi czas spokój w mieście był zakłócony, a i do tej chwili niebezpiecznie nocą wychodzić na miasto, oczywiście będąc człowiekiem. W tej części świata oświata łowicka może i istniała ale była właściwie niczym. System kulał, obrońców ludzki nie było. Ach i oczywiście dochodzą jeszcze osobiste powody do spotkania burmistrza, ale o nich Fabio już nie musiał wiedzieć. A nawet dla niego to i lepiej.
- Mógłbyś? Byłoby świetnie. Zaoszczędziłoby mi to wielu problemów i czasu. - Na twarzy mężczyzny pojawił się uśmiech zadowolenia i ciekawości. W tym wszystkim była też nutka tajemniczości, ale to fioletowowłosy dawno już zauważył.
- Jest w tym sporo racji, ale ta zasada tyczy się w kontaktach z każdym kto ma władzę. - Pewność siebie biła od niego jasnym i wyraźnym blaskiem. Coś było na rzeczy, stary wampir doskonale wiedział jak to jest trzymać w łapie władzę i pieniądz, majętność tylko pomaga w zdobywaniu 'wyższych celów'.
Arab przybliżał się niebezpiecznie do chłopca, jego zamiarów nie dało się odczytać. Zachowanie było dwuznaczne i takie nachalne. W pewnym momencie znieruchomiał.
- Szzzz. - uniósł powoli dłoń nasłuchując uważnie otoczenia. Coś, albo ktoś się czai, a do tego doszedł kobiecy zapach. Bardzo delikatny i Jackowi znany. Już natknął się na tą woń. Ale jak się okazało, znajoma kobieta wcale nie była sama. Powoli do wampirów dotarły zapachy pięciu innych chłopa.
- Łowcy... - A wśród nich ona, blondynka bez oka, która uwzięła się na mężczyznę już jakiś czas temu. Łowczyni wyłoniła się zza rogi, schodząc powoli do tej cudownej oazy. Nie będzie się już chować, bo i tak mężczyzna wiedział, że ona tu jest i że czeka tylko na odpowiedzi moment. Ciemnowłosy zaczął w pośpiechu zbierać się z ziemi, ale niestety. Dwóch chłopa złapało go za ramiona i cóż z tego, że wampir się szarpał. Już po chwili miał na nadgarstku kajdanki. Odciągnęli go od Fabia i cóż, zaczęli go lać drewnianymi pałkami po całym ciele. Blond była z siebie bardzo dumna i z szerokim uśmiechem satysfakcji zbliżała się w stronę wampirów.
- Jego też skujcie.- Kiwnięciem głowy wskazała na słodkiego wampirka. Jeden z mężnych łowców zaczął kierować się w stronę pięknisia, zza paska wyciągał srebrne bransoletki, ale może Fabio jakoś tego uniknął? Zul jednak nie miał tyle szczęścia, a kat zbliżał się do swojej ofiary, blond włosa terrorystka miała zamiar długo napawać się widokiem choć na chwilę powalonego sułtana.
Dorian

Dorian

Krew : Czysta (B)


Powrót do góry Go down

Opowieść tysiąca i jednej nocy Empty Re: Opowieść tysiąca i jednej nocy

Pisanie by Gość Pią Wrz 25, 2015 9:55 am

Fabio niestety nie ma jak dowiedzie się o prawdziwych zamiarach Jack'a, lecz w duchu wiedział iż Pan Samuru nie da sobie wejść na głowę żadnemu cwaniakowi. Właściwie wampirek także nie miał pojęcia jakim typem jest ów wampir, skradający się do niego jak pies do mięsa. Co miał w swojej głowie, patrząc tam ciężkim spojrzeniem na słabszego pobratymca? Stracił nawet mowę, widząc jak twarz araba znacznie się zbliża, łamiąc fabiową przestrzeń i wreszcie zapiszczał, zamykając odruchowo oczy kiedy nagle wszystko ustało. Powieki odsłoniły duże oczy, a swoją mordkę zasłonił obiema łapkami aby nie zakłócić ciszy. Ktoś tutaj był? Ktoś trzeci? Spojrzał w kierunku otworu i także dostrzegł kobietę. Nie była sama. Z początku myślał, że kochanica Jack'a znalazła go, chcąc dać nauczkę, że ściąga sobie w swoje tajemnicze tereny niewinnych! Ale... Ale Jack coś wspomniał o łowcach! Fabio nigdy nie miał z nimi problemów i nie chciał żeby cokolwiek się w tym pozmieniało. Podparł się na łokciach po czym szybko się odsunął, widząc jak dwa typy atakują biednego samotnego wampira. Kobieta była wyraźnie zadowolona z poczynań pomocników.
- Przestańcie do licha! Jest bezbronny! - krzyknął w stronę dwóch dryblasów i właśnie do jego uszu dotarły kolejne polecenia. Fabia też niby mają skuć?! Wampirek szybko się pozbierał, nie chcąc paść ofiarą szalonych pogromców. Co niby im zrobił? Właściwie też nie chciał zostawić Araba samotnego w walce, dlatego też postara się sprytnie wyminąć nadchodzącego łowcę, rzucając się na jednego z brutalów. Przyłoży do jego karku dłoń, wpuszczając wiązkę elektryczności wprost na jego kręgosłup, chcąc dokonać paraliżu. Może dałoby to niewielką szansę na obronę, bo przecież drugi musiałby zwrócić na to uwagę. Ale co zresztą? Jack się jakoś z tego wywinie? Bo jak na razie mieli marne szansę na jakikolwiek konkretny kontratak. Mogli się jedynie bronić. I pal licho uroczy, tajemniczy nastrój!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opowieść tysiąca i jednej nocy Empty Re: Opowieść tysiąca i jednej nocy

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach