Życie Lubi Zaskakiwać...
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 2 z 2
Strona 2 z 2 • 1, 2
Re: Życie Lubi Zaskakiwać...
Cornelius mimo wszystko był również w dziwnej sytuacji. Nie dość że on łowca z zimnym charakterem pozornie nie potrafiwszy kochać, zrobił to! Szokujące jest to że nie tylko zakochał się w mężczyźnie, ale jak i w wampirze. Życie lubi zaskakiwać. Ichirou podczas ich każdego spotkania był w centrum zainteresowania łowcy. W dobrym i złym znaczeniu, choć dla Corneliusa nie było tego złego znaczenia.
Domyślał się, że wampirowi jest nie wygodnie, bo leżenie w takiej pozycji jest męczące. Zwłaszcza kiedy ma się opuszczone nogi w dół, które po czasie cierpną. Wyprostował się słysząc słowa wampira i złapał go za rękę, by pomóc mu usiąść.
-Jakoś to będzie. Wierze w to, że damy rade. Obym nie pożałował tego, że się otworzyłem przed tobą. Nie będę patrzył na to co myślą innym, dlatego nawet jeśli wpadniesz w łapy innych łowców, stanę murem, by Ci pomóc.-Odparł i pocałował go lekko, po czym zwyczajnie złapał tuż nad pośladkami, by zdjąć go ze stołu. trzymał mimo to ręce blisko Ichirou, gdyby ten miał z początku problem z ustaniem, przez ścierpnięte nogi. Wchodzi w grę, że ów zjawisko, nie będzie miało miejsca, ale mimo to zabezpieczył chłopaka, tak o. na wszelki wypadek.
-Chciałbym Cię bliżej poznać Ichirou. Mało o tobie wiem. Długo tutaj już mieszkasz? I czy mieszkasz tu sam?- Odpowiedział na jego pytanie, zadając swoje. Nawet jeśli zakochał się w chłopaku, to chciał o nim coś więcej wiedzieć niż tylko dane osobowe. Skoro mają być razem, lepiej coś o sobie wiedzieć prawda.
-Mam jeszcze jedno pytanie Kochanie... Dziwie się, że zdołałeś mi wybaczyć to co Ci zrobiłem w pierwszym spotkaniu. Co zadecydowało o tym? Pocałunek tamtego dnia, czy może ten namiętny seks? Dziwi mnie to, że wybaczyłeś mi coś tak okropnego- No pytanie to, to do końca nie było, ale to go najbardziej dziwiło. Podczas pierwszego spotkania zgwałcił go i mało co nie zabił. Szokujące było to, ze zdołał mu to wybaczyć.
-I tak Cię kocham. -Zaśmiał się po chwili i zaczął go gilgotać! Chciał usłyszeć jego śmiech który powodował że i mu było raźniej i czuł to przyjemne ciepło w środku, które niemal krzyczało, by zamknąć wampira w stalowym uścisku i nigdy nie puszczać.
Domyślał się, że wampirowi jest nie wygodnie, bo leżenie w takiej pozycji jest męczące. Zwłaszcza kiedy ma się opuszczone nogi w dół, które po czasie cierpną. Wyprostował się słysząc słowa wampira i złapał go za rękę, by pomóc mu usiąść.
-Jakoś to będzie. Wierze w to, że damy rade. Obym nie pożałował tego, że się otworzyłem przed tobą. Nie będę patrzył na to co myślą innym, dlatego nawet jeśli wpadniesz w łapy innych łowców, stanę murem, by Ci pomóc.-Odparł i pocałował go lekko, po czym zwyczajnie złapał tuż nad pośladkami, by zdjąć go ze stołu. trzymał mimo to ręce blisko Ichirou, gdyby ten miał z początku problem z ustaniem, przez ścierpnięte nogi. Wchodzi w grę, że ów zjawisko, nie będzie miało miejsca, ale mimo to zabezpieczył chłopaka, tak o. na wszelki wypadek.
-Chciałbym Cię bliżej poznać Ichirou. Mało o tobie wiem. Długo tutaj już mieszkasz? I czy mieszkasz tu sam?- Odpowiedział na jego pytanie, zadając swoje. Nawet jeśli zakochał się w chłopaku, to chciał o nim coś więcej wiedzieć niż tylko dane osobowe. Skoro mają być razem, lepiej coś o sobie wiedzieć prawda.
-Mam jeszcze jedno pytanie Kochanie... Dziwie się, że zdołałeś mi wybaczyć to co Ci zrobiłem w pierwszym spotkaniu. Co zadecydowało o tym? Pocałunek tamtego dnia, czy może ten namiętny seks? Dziwi mnie to, że wybaczyłeś mi coś tak okropnego- No pytanie to, to do końca nie było, ale to go najbardziej dziwiło. Podczas pierwszego spotkania zgwałcił go i mało co nie zabił. Szokujące było to, ze zdołał mu to wybaczyć.
-I tak Cię kocham. -Zaśmiał się po chwili i zaczął go gilgotać! Chciał usłyszeć jego śmiech który powodował że i mu było raźniej i czuł to przyjemne ciepło w środku, które niemal krzyczało, by zamknąć wampira w stalowym uścisku i nigdy nie puszczać.
- Cornelius Weidenhards
- Łowca Z-ca
- Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)
Re: Życie Lubi Zaskakiwać...
Oby oboje nie żałowali własnej decyzji... Ichirou również miał taką nadzieję, lecz nie wypowiedział tych słów na głos. Nie chciał wprowadzać wątpliwości, czy również mieszać przez własne myśli, które wydawały się być jednym, wielkim chaosem. Przynajmniej dla wampira. Dlatego też jedynie zdołał się cieszyć z bliskości łowcy, jak również i z jego słów. Będzie go chronić? To okaże się w przyszłości... Ale nawet jeśli to kłamstwo, to i tak podnosiło go to na duchu.
No i został zdjęty z stołu. Przynajmniej niewygoda przestała mu dokuczać, a teraz mógł uczepić się jasnowłosego, by nie przewrócić się z tego wszystkiego. Uśmiecnął się do niego jeszcze, wyrażając niewinność i to, że wcale nie miał jakiś niecnych zamiarów. Oczywiście również usłyszał jego pytanie, co spowodowało, że westchnął cichutko.
- Mieszkam sam... No i od kilku lat, jednakże często i na długo wyjeżdżałem - odpowiedział mu spokojnie czarnowłosy. Nie widział powodu, aby ukrywać przed łowcą akurat tą informację... Zresztą, to chyba czas, by mu również zaufał, prawda? Tak do końca... - Również ja wiem o tobie mało, Corneliusie, a chciałbym cię poznać - wymruczał mu do ucha.
Ale... Została poruszona kwestia gwałtu. Aż drgnął zauważalnie, po czym spuścił wzrok. Nie... Nie chciał wracać do tamtej sprawy... I wcale nie był pewny, czy właściwie to mu wybaczył. Samo wspomnienie go przerażało, a co dopiero wgłębianie się w tamtą sprawę...
- Mam prośbę... Nie wracajmy już do kwestii pierwszego naszego spotkania - wyszeptał. - Nie chcę myśleć o tym, co się działo wtedy... - urwał po chwili i lekko przekrzywił głowę. - A właściwie kiedy sobie uświadomiłeś, że mnie kochasz? - spytał się go natomiast, chcąc skupić kwestię na czymś innym.
Przez samo łaskotanie zaczął chichotać. Jego piwne oczy skupiły się na łowcy, którego po prostu objął.
- Też cię kocham - tak brzmiały jego słowa skierowane do niego. Nie chciał przypominać sobie gwałtu, czy też tortur, jednakże... Pomimo tych zdarzeń zdołał się w nim zakochać. Cud? A może przeznaczenie...
No i został zdjęty z stołu. Przynajmniej niewygoda przestała mu dokuczać, a teraz mógł uczepić się jasnowłosego, by nie przewrócić się z tego wszystkiego. Uśmiecnął się do niego jeszcze, wyrażając niewinność i to, że wcale nie miał jakiś niecnych zamiarów. Oczywiście również usłyszał jego pytanie, co spowodowało, że westchnął cichutko.
- Mieszkam sam... No i od kilku lat, jednakże często i na długo wyjeżdżałem - odpowiedział mu spokojnie czarnowłosy. Nie widział powodu, aby ukrywać przed łowcą akurat tą informację... Zresztą, to chyba czas, by mu również zaufał, prawda? Tak do końca... - Również ja wiem o tobie mało, Corneliusie, a chciałbym cię poznać - wymruczał mu do ucha.
Ale... Została poruszona kwestia gwałtu. Aż drgnął zauważalnie, po czym spuścił wzrok. Nie... Nie chciał wracać do tamtej sprawy... I wcale nie był pewny, czy właściwie to mu wybaczył. Samo wspomnienie go przerażało, a co dopiero wgłębianie się w tamtą sprawę...
- Mam prośbę... Nie wracajmy już do kwestii pierwszego naszego spotkania - wyszeptał. - Nie chcę myśleć o tym, co się działo wtedy... - urwał po chwili i lekko przekrzywił głowę. - A właściwie kiedy sobie uświadomiłeś, że mnie kochasz? - spytał się go natomiast, chcąc skupić kwestię na czymś innym.
Przez samo łaskotanie zaczął chichotać. Jego piwne oczy skupiły się na łowcy, którego po prostu objął.
- Też cię kocham - tak brzmiały jego słowa skierowane do niego. Nie chciał przypominać sobie gwałtu, czy też tortur, jednakże... Pomimo tych zdarzeń zdołał się w nim zakochać. Cud? A może przeznaczenie...
- Gość
- Gość
Re: Życie Lubi Zaskakiwać...
Nie żałował, był dorosły i podejmował decyzje sam. Jeśli podejmował złe, to był na tyle konsekwentną osobą, że potrafił wyciągać naukę wnioski, a także potrafił obmyślić plan zemsty. Ichirou decydując się na życie u boku łowcy, powinien domyślić się na jakie życie się zgodził. Nie będzie zawsze pięknie i słodko. Nie raz będą wystawieni na próbę i to ona pokaże prawdę.
-No to chyba kochanie będziesz musiał zmienić swój styl życia. Nie pozwolę by mój cel w którym lokuje swoje uczucia, podróżowało be zemnie. nununu...- Szepnął spokojnie, ale władczo przekazując również jego zaborczość co do wampira. Chęć poznania łowcy nie zdziwiła Corneliusa, było to całkiem normalne, dlatego też mężczyzna po dłuższej chwili rzekł.
-Nie mam wiele do opowiadania o sobie. Może życie jest zalane, jak się domyślasz bólem, krzywdą i śmiercią. Nigdy nie byłem spokojnym dzieckiem, zwłaszcza kiedy moja rodzina została mi odebrana w brutalny sposób. Później toczyło się już samo. Misje, oświata, wampiry, łowcy, wspomnienia, chęć zemsty nieskończonej i tak dalej i dalej. - Wyraził krótką wypowiedz o sobie. Mógł oczywiście powiedzieć o swojej ciepłej stronie, ale nie była ona tak pojemna, jak jego zła historia. Jego życie jest w większości obsiane złem. Ichi odczuł to zło na sobie. Czując jednak jak zadrżał na jego pytanie, objął go mocniej i pogłaskał po plecach, domyślając się że wspomnienia z tamtego dnia, dają baty wampirowi.
-Ichirou nie skrzywdzę Cię już. Nie bój się.- Szepnął mu do ucha, chcąc go jakoś uspokoić, dać otuchy, ale wiedział ze będzie to trudne. Widok wkurwionego Corneliusa na pewno przypomni wampirowi ich pierwsze spotkanie. Cornelius mimo wszystko nie zamierzał już poruszać tego tematu.
-Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Może to ten pocałunek, który Ci skradłem... Nie wiem.- Mruknął bo nie wiedział od kiedy zaczął czuć coś do wampira. - Mógłbym o to samo się spytać Ciebie.- Dodał po chwili.
Jego uwagę przykuł śmiech wampira, którego pocałował w czoło, wtulając się w niego, kiedy go przytulił. To na pewno cud.
-Jesteś głodny?- Wypalił nagle, zerkając w okno, widząc że dzień się budzi do życia. Przez co pewnie Ichi będzie śpiący, albo jest mocny. A wiadomo jak to jest, każdy lubi iść spać najedzony. Lepiej się śpi wtedy.
-No to chyba kochanie będziesz musiał zmienić swój styl życia. Nie pozwolę by mój cel w którym lokuje swoje uczucia, podróżowało be zemnie. nununu...- Szepnął spokojnie, ale władczo przekazując również jego zaborczość co do wampira. Chęć poznania łowcy nie zdziwiła Corneliusa, było to całkiem normalne, dlatego też mężczyzna po dłuższej chwili rzekł.
-Nie mam wiele do opowiadania o sobie. Może życie jest zalane, jak się domyślasz bólem, krzywdą i śmiercią. Nigdy nie byłem spokojnym dzieckiem, zwłaszcza kiedy moja rodzina została mi odebrana w brutalny sposób. Później toczyło się już samo. Misje, oświata, wampiry, łowcy, wspomnienia, chęć zemsty nieskończonej i tak dalej i dalej. - Wyraził krótką wypowiedz o sobie. Mógł oczywiście powiedzieć o swojej ciepłej stronie, ale nie była ona tak pojemna, jak jego zła historia. Jego życie jest w większości obsiane złem. Ichi odczuł to zło na sobie. Czując jednak jak zadrżał na jego pytanie, objął go mocniej i pogłaskał po plecach, domyślając się że wspomnienia z tamtego dnia, dają baty wampirowi.
-Ichirou nie skrzywdzę Cię już. Nie bój się.- Szepnął mu do ucha, chcąc go jakoś uspokoić, dać otuchy, ale wiedział ze będzie to trudne. Widok wkurwionego Corneliusa na pewno przypomni wampirowi ich pierwsze spotkanie. Cornelius mimo wszystko nie zamierzał już poruszać tego tematu.
-Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Może to ten pocałunek, który Ci skradłem... Nie wiem.- Mruknął bo nie wiedział od kiedy zaczął czuć coś do wampira. - Mógłbym o to samo się spytać Ciebie.- Dodał po chwili.
Jego uwagę przykuł śmiech wampira, którego pocałował w czoło, wtulając się w niego, kiedy go przytulił. To na pewno cud.
-Jesteś głodny?- Wypalił nagle, zerkając w okno, widząc że dzień się budzi do życia. Przez co pewnie Ichi będzie śpiący, albo jest mocny. A wiadomo jak to jest, każdy lubi iść spać najedzony. Lepiej się śpi wtedy.
- Cornelius Weidenhards
- Łowca Z-ca
- Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)
Re: Życie Lubi Zaskakiwać...
Ichirou wysłuchał mężczyzny i aż zachichotał cicho. Chciał zmienić styl życia tak, by móc z nim podróżować? Oh, a co z jego własną pracą, łowcy? Porzuci to by gdzieś wyjechać z wampirem? No chyba jemu samemu nie zabroni wyjeżdżania, prawda? Byłoby to... Nie na rękę. Nie chciałby mieć utrudnionej pracy, no i też przeszkodziłoby mu to w poszukiwaniach brata.
- Mru? Och, wspólne wycieczki... Będzie ciekawie - odezwał się do niego. Poczuł dziwny gorąc, słysząc jego szept. Aż uśmiechnął się łagodnie. - Nie mogę się doczekać - dodał jeszcze, z nutką tajemniczości.
Wysłuchał jego słów na temat przeszłości. Nie mówił o szczegółach... Ale musiało naprawdę być źle, a przynajmniej tak wywnioskował z jego słów. Ale przynajmniej dowiedział się, że stracił rodzinę... Smutne. Jego rodzice rozstali się, gdy był już dorosły, a jemu samemu pozostawało opiekowanie się bratem. I inne rzeczy, zwłaszcza związane z mafią... O których nie chce wspominać. Nigdy więcej.
Chciał spełnić słowa jasnowłosego... Ale jak się tutaj nie bać? Ciągle pamiętał to, jak został potraktowany... Oczywiście, nie powinno to dziwić, ale... Za mało czasu jednak minęło, by to wyplenić z pamięci. Bolało to... Chociaż udało się podnieść z tego... Jego psychika wydawała się być nienaruszona z pozorów. Ale niektórych rzeczy nie dało sie samemu wyrzucić. Mimo wszystko uśmiechnął się łagodnie, wtulając się w niego.
- Postaram się... - wymamrotał. Nie chciał go widzieć więcej złego. To i tak było straszne. - Ale naprawdę... Nie wracajmy już do tamtych wydarzeń - dodał jeszcze. Wziął głębszy wdech, by się uspokoić i przestać tak drżeć. Po chwili spędzonej w jego objęciach udało mu się, jak również i poczuł się na duchu lepiej, gdy temat rozmowy został zmieniony na bardziej przyjemniejszy. Chociaż... Łowca chyba chciał go załaskotać!
- Hm? - jego piwne oczy również skierowały się na okno. Świtało? - Wow... Tyle czasu minęło, a nawet nie zauważyłem... - mruknął, przypominając sobie pozostawioną pracę w kuchni. Nieskończoną... Niedobrze. Cornelius mu całkowicie zawrócił głowie, przez co nie mógł jej skończyć.
- Gdy tak wspomniałem, to rzeczywiście - odpowiedział mu wampir. - Hm... Może zrobię dla nas posiłek? Potem się na chwilkę położę... - tylko pytanie się nasuwało, co byłoby z samym towarzyszem? Pewnie będzie chciał wrócić do domu, skoro nastanie zaraz dzień. Miał własne obowiązki... A może jednak zrobi o coś innego? Ichirou mógł jedynie zgadywać.
- Mru? Och, wspólne wycieczki... Będzie ciekawie - odezwał się do niego. Poczuł dziwny gorąc, słysząc jego szept. Aż uśmiechnął się łagodnie. - Nie mogę się doczekać - dodał jeszcze, z nutką tajemniczości.
Wysłuchał jego słów na temat przeszłości. Nie mówił o szczegółach... Ale musiało naprawdę być źle, a przynajmniej tak wywnioskował z jego słów. Ale przynajmniej dowiedział się, że stracił rodzinę... Smutne. Jego rodzice rozstali się, gdy był już dorosły, a jemu samemu pozostawało opiekowanie się bratem. I inne rzeczy, zwłaszcza związane z mafią... O których nie chce wspominać. Nigdy więcej.
Chciał spełnić słowa jasnowłosego... Ale jak się tutaj nie bać? Ciągle pamiętał to, jak został potraktowany... Oczywiście, nie powinno to dziwić, ale... Za mało czasu jednak minęło, by to wyplenić z pamięci. Bolało to... Chociaż udało się podnieść z tego... Jego psychika wydawała się być nienaruszona z pozorów. Ale niektórych rzeczy nie dało sie samemu wyrzucić. Mimo wszystko uśmiechnął się łagodnie, wtulając się w niego.
- Postaram się... - wymamrotał. Nie chciał go widzieć więcej złego. To i tak było straszne. - Ale naprawdę... Nie wracajmy już do tamtych wydarzeń - dodał jeszcze. Wziął głębszy wdech, by się uspokoić i przestać tak drżeć. Po chwili spędzonej w jego objęciach udało mu się, jak również i poczuł się na duchu lepiej, gdy temat rozmowy został zmieniony na bardziej przyjemniejszy. Chociaż... Łowca chyba chciał go załaskotać!
- Hm? - jego piwne oczy również skierowały się na okno. Świtało? - Wow... Tyle czasu minęło, a nawet nie zauważyłem... - mruknął, przypominając sobie pozostawioną pracę w kuchni. Nieskończoną... Niedobrze. Cornelius mu całkowicie zawrócił głowie, przez co nie mógł jej skończyć.
- Gdy tak wspomniałem, to rzeczywiście - odpowiedział mu wampir. - Hm... Może zrobię dla nas posiłek? Potem się na chwilkę położę... - tylko pytanie się nasuwało, co byłoby z samym towarzyszem? Pewnie będzie chciał wrócić do domu, skoro nastanie zaraz dzień. Miał własne obowiązki... A może jednak zrobi o coś innego? Ichirou mógł jedynie zgadywać.
- Gość
- Gość
Re: Życie Lubi Zaskakiwać...
Co jeśli musiał by zrezygnować z łowiectwa? Zapewne by tego nie zrobił, bo łowca może żyć na każdym terenie, nie tylko w Japonii. Dlatego jego praca łowcy nie była by zagrożona. łowca mając być z wampirem, chciałby mieć go na oku, chciałby mieć go blisko a może nawet za blisko. Wiec wyjeżdżał by z nim przyjemnością. A co do Katy, to dziewczynka rośnie, jest już sprytna, a Cornelius zawsze mógłby poprosić znajomą, o przypilnowanie dziecka, więc jakoś by to było.
-Grubymi nićmi będziemy szyć nasze wspólne życie, ja prowadzę igłę, ty wiążesz pętelki. Niezależnie od tego gdzie będziemy razem uszyjemy coś pięknego i trwałego, a osobno to nic nie zrobimy. nić nie będzie szyła bez igły, a igła nie będzie szyła, bez nici. Ciekawi mnie co razem uszyjemy...- Szepnął tuląc go mocno. Tak dobrze mu teraz było, mieć chłopaka w ramionach. Móc go przytulić mocno, ale nie zadusić, zadać ból. Gdyby mógł pokazać za pomocą przytulania, jak mocno zakochał się, to by wycisnął z wampira soki...
Sam chciał by mieć rodziców jeszcze. Jego życie było by prostsze. nie miałby tyle zmartwień. Mógł by myśleć tylko o sobie, a tak ma siostrę, którą chce wychować jak najlepiej, co mu nie zawsze idzie, ale stara się łączyć wszystko w jedną całość.
Już nie poruszał kwestii gwałtu, która w tym momencie nawet samego łowce kuła, bo mimo iż nie odczuwał krzywdy, jaką wyrządził, to odczuł jak bardzo starał się Ichi by nie myśleć o tych ciężkich chwilach w jego życiu. Teraz próbował jakoś uspokoić to drżące ciało w jego ramionach, przez łaskotki... Ale nie męczył go długo, bo wolał go tulić!
-Miło to nam spadło...- Szepnął kładąc swoją rękę na ciele Ichirou, a dokładniej tam gdzie niedawno wampir został postrzelony. Zapewne rany nie ma, ale mimo to Cornelius za pomocą dotyku, szukał jakiegoś śladu. Wiedział, ze jego broń, nie jest bezpieczna...
-Nie jestem głodny, ale pytam się Ciebie, czy ty jesteś Głuptasku...- Mruknął i odgarnął swoje włosy z szyj, pokazując na nią wymownie.
-Jeśli jesteś to śmiało, tylko nie za dużo, a potem zmykaj spać. Już dzień się zbliża, a ty pewnie zmęczony.- Odparł z troską głosie i pogłaskał go po policzku, przyciągając go do siebie. Dzień się budził do życia, jak i praca czekała, ale jak widać niezbyt Corneliusowi zależało na pracy, bardziej nad stanem Ichirou.
-Grubymi nićmi będziemy szyć nasze wspólne życie, ja prowadzę igłę, ty wiążesz pętelki. Niezależnie od tego gdzie będziemy razem uszyjemy coś pięknego i trwałego, a osobno to nic nie zrobimy. nić nie będzie szyła bez igły, a igła nie będzie szyła, bez nici. Ciekawi mnie co razem uszyjemy...- Szepnął tuląc go mocno. Tak dobrze mu teraz było, mieć chłopaka w ramionach. Móc go przytulić mocno, ale nie zadusić, zadać ból. Gdyby mógł pokazać za pomocą przytulania, jak mocno zakochał się, to by wycisnął z wampira soki...
Sam chciał by mieć rodziców jeszcze. Jego życie było by prostsze. nie miałby tyle zmartwień. Mógł by myśleć tylko o sobie, a tak ma siostrę, którą chce wychować jak najlepiej, co mu nie zawsze idzie, ale stara się łączyć wszystko w jedną całość.
Już nie poruszał kwestii gwałtu, która w tym momencie nawet samego łowce kuła, bo mimo iż nie odczuwał krzywdy, jaką wyrządził, to odczuł jak bardzo starał się Ichi by nie myśleć o tych ciężkich chwilach w jego życiu. Teraz próbował jakoś uspokoić to drżące ciało w jego ramionach, przez łaskotki... Ale nie męczył go długo, bo wolał go tulić!
-Miło to nam spadło...- Szepnął kładąc swoją rękę na ciele Ichirou, a dokładniej tam gdzie niedawno wampir został postrzelony. Zapewne rany nie ma, ale mimo to Cornelius za pomocą dotyku, szukał jakiegoś śladu. Wiedział, ze jego broń, nie jest bezpieczna...
-Nie jestem głodny, ale pytam się Ciebie, czy ty jesteś Głuptasku...- Mruknął i odgarnął swoje włosy z szyj, pokazując na nią wymownie.
-Jeśli jesteś to śmiało, tylko nie za dużo, a potem zmykaj spać. Już dzień się zbliża, a ty pewnie zmęczony.- Odparł z troską głosie i pogłaskał go po policzku, przyciągając go do siebie. Dzień się budził do życia, jak i praca czekała, ale jak widać niezbyt Corneliusowi zależało na pracy, bardziej nad stanem Ichirou.
- Cornelius Weidenhards
- Łowca Z-ca
- Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)
Re: Życie Lubi Zaskakiwać...
Przytulanie się do Corneliusa było dla Ichirou bardzo cudowne. Wręcz zamruczał zadowolony, wtulając się w niego. Pokochał tą dobroć i ciepło mężczyzny. Mocny uścisk sprawiał, że wampir odczuwał bezpieczeństwo w jego ramionach. Nawet jeśli to właśnie krwiopijca powinien być tym "silnym", w danym przypadku to było na odwrót, ale czarnowłosemu kompletnie to nie przeszkadzało.
Nie pamiętał naprawdę, kiedy z nienawiści i lęku, to co czuł do niego zmieniło się miłość. Wiedział, że uświadomił sobie to przez tą dwumiesięczną rozłąkę, ale co tak właściwie to rozpoczęło? Gdyby spojrzeć na ich przeszłość, niekoniecznie można było znaleźć ten odpowiedni czynnik, a tu jednak stało się coś takiego. Zakochał się w swoim panu i to na jego szczęście, wzajemnością.
Nie myślał już o swoich rodzicach. Nie było sensu. Od lat ich nie widział i właściwie... Kompletnie nie tęsknił za nimi. Jedynie na kim mu zależało, to na braciszku, któym się zajmował do czasu, aż mafia go porwała.
Na szczęście kwestia gwałtu już nie pozostała poruszona, a czarnowłosy dzięki staraniom jasnowłosego przestał o tym myśleć, znów uśmiechając się do niego. Jeśli Cornelius szukał tej rany, cóż, mógł wyczuć niewielki ślad. W końcu to jest antywampirza broń, więc od tak, nawet po otrzymanej dawce, nie zagoiłoby się, chociaż niedługo i tak zniknie. Jak wiele ran, które otrzymywał ten wampir.
- Huh? Jestem Głuptaskiem, tak? - wymruczał miękko. - A-ale... Nie musisz - wydukał po chwili, widząc to, co robił. Znów chciał mu dodać krew? A nie odbije się to źle na jego zdrowiu? Trochę martwił się o to, ale jak sam był pewny... Oczy Ichirou zalśniły czerwienią, gdy kły wysunęły się. Chwilę później ukąsił ukochanego i zaczął pić jego krew. Nie zabrał dużo, jak również nie skupiał się na wspomnieniach, które mógłby ewentualnie ujrzeć. Za to, gdy skończył, polizał rankę, by przestała krwawić, po czym pocałował go w to miejsce i odsunął się.
- Dziękuję - wyszeptał. Był nieco poróżowiały na policzkach dzięki świeżej dawce krwi. Wampir również nachylił się i pocałował go prosto w usta. - Kocham cię... - wymruczał, gdy odsunął się po tej pieszczocie i... Opadł mu na ramię, zamykając oczy, a jego oddech stał się spokojny. Tak, czarnowłosy wampir właśnie w tej chwili zasnął!
Nie pamiętał naprawdę, kiedy z nienawiści i lęku, to co czuł do niego zmieniło się miłość. Wiedział, że uświadomił sobie to przez tą dwumiesięczną rozłąkę, ale co tak właściwie to rozpoczęło? Gdyby spojrzeć na ich przeszłość, niekoniecznie można było znaleźć ten odpowiedni czynnik, a tu jednak stało się coś takiego. Zakochał się w swoim panu i to na jego szczęście, wzajemnością.
Nie myślał już o swoich rodzicach. Nie było sensu. Od lat ich nie widział i właściwie... Kompletnie nie tęsknił za nimi. Jedynie na kim mu zależało, to na braciszku, któym się zajmował do czasu, aż mafia go porwała.
Na szczęście kwestia gwałtu już nie pozostała poruszona, a czarnowłosy dzięki staraniom jasnowłosego przestał o tym myśleć, znów uśmiechając się do niego. Jeśli Cornelius szukał tej rany, cóż, mógł wyczuć niewielki ślad. W końcu to jest antywampirza broń, więc od tak, nawet po otrzymanej dawce, nie zagoiłoby się, chociaż niedługo i tak zniknie. Jak wiele ran, które otrzymywał ten wampir.
- Huh? Jestem Głuptaskiem, tak? - wymruczał miękko. - A-ale... Nie musisz - wydukał po chwili, widząc to, co robił. Znów chciał mu dodać krew? A nie odbije się to źle na jego zdrowiu? Trochę martwił się o to, ale jak sam był pewny... Oczy Ichirou zalśniły czerwienią, gdy kły wysunęły się. Chwilę później ukąsił ukochanego i zaczął pić jego krew. Nie zabrał dużo, jak również nie skupiał się na wspomnieniach, które mógłby ewentualnie ujrzeć. Za to, gdy skończył, polizał rankę, by przestała krwawić, po czym pocałował go w to miejsce i odsunął się.
- Dziękuję - wyszeptał. Był nieco poróżowiały na policzkach dzięki świeżej dawce krwi. Wampir również nachylił się i pocałował go prosto w usta. - Kocham cię... - wymruczał, gdy odsunął się po tej pieszczocie i... Opadł mu na ramię, zamykając oczy, a jego oddech stał się spokojny. Tak, czarnowłosy wampir właśnie w tej chwili zasnął!
- Gość
- Gość
Re: Życie Lubi Zaskakiwać...
Powinno być na odwrót. To człowiek powinien się bać agresora jakim są wampiry. Nie w przypadku łowcy. Ten to śmiało pokonuje kolejne metry, alejki. Z dumnie uniesioną głową. Jeśli tak nie jest, to chuj a nie łowca... Cornelius nie bał się wampirów. Znał je. Obcował z nimi. Są brutalne, ale i delikatne. Delikatniejsze od ludzi. Ichirou również był delikatny. Will poznał już jak bardzo. Zniszczył go w pierwszym spotkaniu. Biedak nawet bał się coś powiedzieć do swojego oprawcy w obawie że oberwie. Pamiętał to. Pamiętał jego błagania. Jego spojrzenie pełne strachu. W tamtej chwili go kręciły i wzbudzały u niego kpinę dla wampirów. Teraz myśląc o tym miał inne odczucia. Czuł się gorszym potworem niż nie jeden wampir jest. Chłopak cierpiał za to, że zachciało mu się jeść. Naturalna kolej rzeczy. Aby przetrwać musi jeść, tak jak ludzi. Cornelius jednak nie brał tego pod uwagę. Jest rasistą. Dla niego każdy wampir, zasługuje na kulkę w łeb. Zdarzają sie wyjątki... Tym wyjątkiem jest nikt iny jak Ichirou. Dobrze... Źle... Zobaczymy...
Znajdując swoją drugą połówkę, chciał ją chronić. Chciał by czuła się bezpiecznie. Nie musiała drżeć przez wspomnienia, które ranią. Raniły teraz i łowce. Gdyby czas mógł cofnąć. Jeśli wiedział by jak potoczy się ich relacja. Na pewno tak by nie skrzywdził chłopaka. Nie zgwałcił by go. Czas pokazał że wampir którego wypchnął przez okno, jest tym czego pragnie. Jego uczucia zaczęły się tlić w chwili, kiedy zdecydował złapać chłopaka za rękę, kiedy ten wyleciał za okno. Chciał ratować to życie. Wtedy nie wiedział jeszcze dlaczego, ale coś go pchnęło i to zrobił. I chwała Bogu za to. Ulalalala No i co... Zaś piszemy historie, która nie ma dna? Nie nie nie...
-Oczywiście, że jesteś... Ale tylko moim głuptaskiem i TYLKO ja omeg Cię tak nazywać. Inni dostaną w ryj.- Uśmiechnął się niewinnie. niczym aniołek, objął chłopaka mocniej przyciągając go bliziutko. Nie martwił się ubytkiem krwi. Ufał wampirowi, że nie przesadzi. Czując jak się wgryza syknął cicho, wplątując palce we włosy chłopaka. Odchylił głowie. Stał spokojnie, pozwalając mu pić jednocześnie bawił się jego kłaczkami. Nigdy nie czuł przyjemności z tego aktu. Ale teraz... Był w stanie euforii...
Pogłaskał go po policzku wolną ręką kiedy Ichirou zakończył swój posiłek. Uśmiechnął się na pocałunek. Pozwolił sobie na pogłębienie pocałunku. Dał im dopiero po chwili spokój. Słysząc te piękne słowa lekko się rozczulił, ale nie płakał! Nie nie nie...
-Też Cię kocham Ichirou.- Szeptał i użyczył mu swojego ramienia. Głaskał go po plecach, a czując że ten zasypia. Zaczął mu się osuwać nieco... Zaśmiał się ale cicho, by nie obudzić chłopaka.
-Dobranoc mój Drogi.- Mruknął.
Kwestia jak zaciągnął chłopaka do łóżka pozwolę sobie ominąć ze względu na poziom trudności. Było to trudne zadanie, ale Cornelius dla kochanka podjął się go. Odnajdując sypialnie, położył go na łóżku. Spojrzał na niego i rozebrał go do bielizny. Siedział jeszcze chwile koło niego po czym wstał. Okrył go szczelnie kołderką i nawet poduszki pod głową mu pookładał. Pochylając się pocałował go czule w czoło.
-Do zobaczenia Szczeniaczku.- Jego głos był czuły, więc jego słowo było pieszczotliwym określeniem. Wyszedł z pokoju i poszedł do kuchni. Tam na kartce napisał.
Na papierze położył jeden z pocisków który był w magazynku. Skierował się do wyjścia z uśmiechem nie mogąc się doczekać kolejnego spotkania.
KONIEC RETROSPEKCJI
Znajdując swoją drugą połówkę, chciał ją chronić. Chciał by czuła się bezpiecznie. Nie musiała drżeć przez wspomnienia, które ranią. Raniły teraz i łowce. Gdyby czas mógł cofnąć. Jeśli wiedział by jak potoczy się ich relacja. Na pewno tak by nie skrzywdził chłopaka. Nie zgwałcił by go. Czas pokazał że wampir którego wypchnął przez okno, jest tym czego pragnie. Jego uczucia zaczęły się tlić w chwili, kiedy zdecydował złapać chłopaka za rękę, kiedy ten wyleciał za okno. Chciał ratować to życie. Wtedy nie wiedział jeszcze dlaczego, ale coś go pchnęło i to zrobił. I chwała Bogu za to. Ulalalala No i co... Zaś piszemy historie, która nie ma dna? Nie nie nie...
-Oczywiście, że jesteś... Ale tylko moim głuptaskiem i TYLKO ja omeg Cię tak nazywać. Inni dostaną w ryj.- Uśmiechnął się niewinnie. niczym aniołek, objął chłopaka mocniej przyciągając go bliziutko. Nie martwił się ubytkiem krwi. Ufał wampirowi, że nie przesadzi. Czując jak się wgryza syknął cicho, wplątując palce we włosy chłopaka. Odchylił głowie. Stał spokojnie, pozwalając mu pić jednocześnie bawił się jego kłaczkami. Nigdy nie czuł przyjemności z tego aktu. Ale teraz... Był w stanie euforii...
Pogłaskał go po policzku wolną ręką kiedy Ichirou zakończył swój posiłek. Uśmiechnął się na pocałunek. Pozwolił sobie na pogłębienie pocałunku. Dał im dopiero po chwili spokój. Słysząc te piękne słowa lekko się rozczulił, ale nie płakał! Nie nie nie...
-Też Cię kocham Ichirou.- Szeptał i użyczył mu swojego ramienia. Głaskał go po plecach, a czując że ten zasypia. Zaczął mu się osuwać nieco... Zaśmiał się ale cicho, by nie obudzić chłopaka.
-Dobranoc mój Drogi.- Mruknął.
Kwestia jak zaciągnął chłopaka do łóżka pozwolę sobie ominąć ze względu na poziom trudności. Było to trudne zadanie, ale Cornelius dla kochanka podjął się go. Odnajdując sypialnie, położył go na łóżku. Spojrzał na niego i rozebrał go do bielizny. Siedział jeszcze chwile koło niego po czym wstał. Okrył go szczelnie kołderką i nawet poduszki pod głową mu pookładał. Pochylając się pocałował go czule w czoło.
-Do zobaczenia Szczeniaczku.- Jego głos był czuły, więc jego słowo było pieszczotliwym określeniem. Wyszedł z pokoju i poszedł do kuchni. Tam na kartce napisał.
Musiałem wyjść. Spotkamy się niebawem Kochany... Tym czasem zostawiam mój pocisk. Zwróć mi go kochanie i nie zgub.
Do zobaczenia.
C.
Na papierze położył jeden z pocisków który był w magazynku. Skierował się do wyjścia z uśmiechem nie mogąc się doczekać kolejnego spotkania. Do zobaczenia.
C.
KONIEC RETROSPEKCJI
- Cornelius Weidenhards
- Łowca Z-ca
- Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)
Strona 2 z 2 • 1, 2
Similar topics
» Turniej o życie!
» Życie jest jak pudełko czekoladek - nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
» Ile warte jest życie?
» Życie dzieli się na straszne i żałosne
» Życie zaczyna się dopiero w nocy
» Życie jest jak pudełko czekoladek - nigdy nie wiesz, co ci się trafi.
» Ile warte jest życie?
» Życie dzieli się na straszne i żałosne
» Życie zaczyna się dopiero w nocy
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 2 z 2
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|