Polarną nocą...

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Polarną nocą... Empty Polarną nocą...

Pisanie by Scar Czw Sty 07, 2016 6:34 pm

W 2005 roku zima na północnych rubieżach Norwegii była wyjątkowo mroźna. Choć co dziwne prawie w ogóle nie było wiatru. Zwały śniegu zalegały wszystko, drogi, auta, domy. W niektórych rejonach ludzie musieli wręcz kopać tunele by dostać się gdziekolwiek. Do tego, jak pewnie wszyscy wiedzą, a jeśli nie to niech się dowiedzą nieuki jedne, panowała długa noc polarna. Śmiertelnicy reagowali na nią różnie. Pewna grupa ją uwielbiała za klimat, ciągle zapalone światła, świece i ogień w kominku. Duża część osób jednak miała z nią poważne problemy. Przez brak słońca mieli wahania nastrojów, kiepskie samopoczucie, czasami nawet depresję. Dla wampirów jednak był to złoty okres. Krwiopijcy mogli bez żadnych konsekwencji przebywać na zewnątrz okrągłe dwadzieścia cztery godziny na dobę, bez żadnego osłabienia i nieprzyjemnie jasnego światła lejącego się z nieba. Prawdopodobnie rodzina Scara głównie z tego powodu wybrała tak daleko wysunięty na północ skrawek ziemi na swą siedzibę. Zimno nie było dla wampirów wielką przeszkodą a półroczne noce sprawiały, że żyło się o wiele łatwiej.
Niewielkie norweskie miasteczko do jakiego zawitał Sven ze swoją ekipą nie wyróżniało się niczym szczególnym z wyjątkiem wielkiego targu, na którym o tej porze roku sprzedawano mnóstwo świątecznych przysmaków, ozdób, gadżetów i innych dupereli. Zapach precli, grzańców, ciastek, imbiru i indyków mieszał się ze sobą i przyciągał całe tłumy ludzi. Tłumy smakowitych ofiar do wyssania i apetycznych dziewcząt do wyr... podrywania. Wesoła gromadka młodych wampirów głośno śmiała się, rozmawiała i komentowała to co dzieje się w okół podchodząc co chwila do innych straganów z alkoholem. Do tych z jedzeniem nie podchodzili z oczywistych względów. Jeden z młodszych kuzynów Scara kupił sobie sztuczne rogi renifera i założywszy je na głowę zaczepiał dziewczynę za dziewczyną pytając czy nie pojeździłaby na jego "Rudolfie".
Wszyscy bawili się wręcz przednio do czasu aż nie zaczęli się powoli rozchodzić w poszukiwaniu jakiś zdobyczy, nie ważne czy na numerek czy do ugryzienia. Z resztą jedno nie wyklucza drugiego, prawda?
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Gość Czw Sty 07, 2016 6:54 pm

-Brrr.. Zimno, prawda? - Zaczepiła Cynthia sprzedawczynię. Nic dziwnego, że nie odpowiedziała, tylko spojrzała krzywo, widząc, że tak młoda dziewczyna wykupuje w kilogramach mięso nafaszerowane krwią zwierzęcia. Coco tylko uśmiechnęła się pomimo obolałych od zimna policzków i poszła dalej po straganie, taszczając za sobą reklamówki z surowym mięsem. Zbliżał się już późny wieczór, powoli wszyscy sprzedawcy pakowali swoje manatki. To dobrze, pomyślała Coco. Mogła się w spokoju pożywić, w miejscu, kiedy teraz nikogo nie będzie. Kto pomyślał, że taka mała dziewczynka, wręcz wyglądem przypominająca dziecko może być wampirem. Na pewno nie osoba, która o istnieniu wampirów albo nic nie wie, albo nie chce wiedzieć. Kiedy wszyscy pozwijali swoje stoiska, dziewczyna usiadła gdzieś w miare suchym miejscu i zaczęła ssać krew z surowego mięsa. Była cała brudna, czerwona sukienka, nabrała jeszcze bardziej szkarłatnego koloru, nie mówiąc o jej białej skórze na twarzy, która teraz była ubrudzona krwią. Nie do końca to było dobre, a najgorsze było to zmarnowane mięso, które potem musiała porzucić. Kiedy wysuszyła już do suchej nitki mięso, wyrzuciła je gdzieś w śnieg. Wszystko byłoby w porządku, gdyby wstając nie zauważyłaby wielkiej postaci stojącej przed nią. Nie do końca wiedziała czy to słup, czy to może tylko wiatr, czy jakiś dom w oddali. A może miała tylko takie wrażenie? Cynthia doskonale wiedziała, że będzie teraz najłatwiejszym kąskiem. Żeby sprawdzić, czy faktycznie coś przed nią nie stoi, pomachała dłońmi przed sobą. Przeklnęła pod nosem, fakt, że jest teraz ogromna zamieć. Właściwie, co poczuła Cynthia? Nie była do końca pewna. Czyżby to był jej koniec czy kolejna paranoja?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Scar Czw Sty 07, 2016 7:17 pm

Na jaśniejącym niczym jedno wielkie skupisko lampek choinkowych gwarny tłum dokonywał ostatnich zakupów. Szybkimi krokami zbliżała się godzina zamykania stoisk, do tego każdy chciał zdążyć wrócić do domu przed zapowiadaną na godziny późnowieczorne zamiecią. Kolorowe, roześmiane fale ludzi rozchodziły się we wszystkich kierunkach powoli wlewając się w małe uliczki i alejki miasteczka. Tam czekały już na nich wygłodniałe wampiry, przyczajone i cierpliwe niczym gotyckie gargulce.
Najpierw pojawiła się gęsta, mleczna mgła. Kilkanaście minut później zerwała się wichura a z ciemnego nieba z zaciekłością godną wyższej sprawy zaczął sypać śnieg. Widoczność była tragiczna, pogoda tak paskudna, że na dwór nie wygoniłoby się nawet kulawego psa. Każdy kto mógł uciekał do suchego, ciepłego domu by grzać się przed kominkiem. Każdy z wyjątkiem małej dziewczynki, która rzuciła się w oczy Svenowi. Obserwował ją dłuższą chwilę wykorzystując kiepską widoczność i wiatr, który skutecznie roznosił jego zapach nie dając nikomu możliwości wyczucia go. Jadła surowe mięso, tak to przynajmniej na pierwszy rzut oka wyglądało. Po dokładniejszym przyjrzeniu się okazało się, że wysysa z niego krew, brudząc przy tym wszystko, siebie, swoje ubranie i śnieg. A więc wampir. W takim razie wcale nie musiała być dzieckiem a jedynie na takowe wyglądać. Tak czy inaczej nie miał ochoty szukać innej ofiary, był na to zbyt głodny. Zwinnie zeskoczył z wysokiej lampy na jakiej się przyczaił i stanął przed nią.
- Zgubiłaś się mała? - rzucił tonem zimnym jak polarna noc, która ich otaczała.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Gość Czw Sty 07, 2016 7:32 pm

Czyli jednak, machając dłońmi przed sobą poczuła materiał, może kurtki, może swetra, kto wie. Złapała się tego bardzo mocno, swoimi jeszcze brudnymi dłońmi i przybliżyła jego twarz do swojej, ciągnąc go zarazem w dół. Nietypowe zachowanie, prawda? Cynthia wiedziała, że nie ma co już uciekać. Przewyższał ją w każdym calu. Była najedzona, ale nie do końca, to wiadome. Powąchała go po szyi, stuknęła palcem w jego twarz, a raczej maskę, którą miał przyodzianą. Przekrzywiła główkę w lewą, a potem w prawą stronę.
-Śmierdzisz. - Rzuciła krótko i bezuczuciowo w jego stronę, jak dziecko. Musiała improwizować. Nie mógł widzieć jak bardzo trzęsą się jej nogi, z powodu strachu. To, że nie pachniał zbyt atrakcyjnie, to też na takiego nie wyglądał. Kto normalny nosi maski? A samo jego wejście nie było normalne. Cynthia była bez jakichkolwiek szans. Przebierała z nogi na nogę, nie udało jej się całkowicie schować emocji. Bała się. Gdyby nie soczewki, dawno mogłby to wyczytać z jej lśniących oczu.
Wiedziała, że to będzie egoistyczne, ale jeszcze raz powąchała jego szyję. Gdyby to tylko było wąchanie, sądze, że to nie byłoby nic złego, ale to co chciała zrobić, mogło zaważyć na jej życiu. Wbiła się w jego szyję bez żadnego ostrzeżenia. Nie miała już nic do stracenia. Od razu poczuła, że to jest wampir wyższej rangi, nie miał tak bardzo metalicznego posmaku. Trzymała go mocno przy sobie do momentu, aż ta się wyjątkowo napiła. Czyli - dwa łyczki. Odrywając się zaczęła zlizywać krew ze swoich ust, zakrywając je dłonią. Spojrzała na niego spode łba, chichocząc.
-Smaczny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Scar Czw Sty 07, 2016 8:44 pm

Dziecko pacnęło go małą rączką po brzuchu jakby spodziewając się, że nie widzi go naprawdę a jest on tylko złudzeniem. Nic bardziej mylnego, był tu naprawdę i naprawdę był głodny. A zszedł tu z zamiarem nie innym jak posilenie się na jej małej, drobnej szyjce. Nie obchodziło go czy jest to dziecko ludzkie czy wampirze. A może krwiopijca tylko udający dziecko aby uśpić jego czujność. W ostatnim wypadku mówi się trudno, dojdzie do konfrontacji a koniec końców i tak się posili. Owszem, był bardzo pewny siebie.
Poczuł jak dziecko go ciągnie a odpowiedzią na to było złapanie za materiał jej sukienki i uniesienie do góry, na wysokość swojej wstrętnej maski. Trzymał ją tak i przyglądał się dłuższą chwilę szukając jakichkolwiek oznak podstępu czy gry aktorskiej. Póki co szczeniak zachowywał się całkiem beztrosko, jakby była na majowym pikniku a nie na progu śmierci, która bądź co bądź nastąpić mogła dość szybko jeśli Scar się zeźli. Obwąchała go, dotknęła maski. Co on jest, jej wujek jakiś? Warknął na dziewczynkę niby wściekły pies.
Dobra dosyć cackania się z bachorem. Zsunął trupią maskę i błysnął kłami. Nawet tak młody wampir na jakiego wyglądała powinien zorientować się o co chodzi i co za moment nastąpi. Jego kły nieubłaganie zbliżały się do jej karku i w dość szybkim tempie zaczną z niej wypompowywać krew o ile nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, co mogłoby mu przeszkodzić.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Gość Czw Sty 07, 2016 9:04 pm

Poczuła jak nagle coś unosi ją do góry. Zachichotała, nie czując żadnego podłoża pod nogami. Machała radośnie nogami, wpatrując się w śnieg, który leżał i ktory przed chwilą czuła. Pomimo zła, które zaraz miało się stać, świetnie się bawiła. Chłopak nie zdawał sobie sprawy, że dziewczyna ma ponad 200 lat. Kto mógł się domyślić. Zdjął maskę, przyjrzała mu się. Nie był zły. Dotknęła jego dłoni, gdzie trzymał maskę i ukradła ją zakładając na siebie. Nie chciała jeszcze pokazywać prawdziwego ja.
Ale gdy chłopak zaczął się do niej powoli zbliżać, powoli, raczej dość szybko odskoczyła od niego, wyrywając się z jego objęć a ówcześniej rażąc go lekko prądem, by ten rozluźnił uścisk.
-Nie tak łatwo. - Rzuciła w jego stronę, będąc pół metra od niego. Nie będzie dawała sobą manipulować. Wyglądała jak małe dziecko, ale nie miała zamiaru dawać sobą kierować, na pewno nie takiemu mężczyźnie jak on. Spojrzała na niego spod maski. Po kilku sekundach stania w miare bojowej pozie, na zgiętych nogach, stanęła prosto, i znów słodko kołysała się na boki.
-Zdziwiony? Panie Ładny pod maską? - Rzuciła w jego stronę, chichocząc.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Scar Czw Sty 07, 2016 9:23 pm

Wampirowi takiemu jak Scar nie robiło dużej różnicy czy pożywi się dzieckiem czy osobą dorosłą. Oczywiście kiedy miałby wybór wolałby zgrabną, ponętną kobietę, ale na bezrybiu i rak ryba jak to mówią. W tej chwili wielu możliwości nie miał, albo napije się krwi małolaty albo wróci do domu głodny. A on bardzo nie lubił powrotów na głodniaka. A to rozwydrzone dziecko zaczynało działać mu na nerwy. Zabrała jego maskę a na dodatek ośmieliła się porazić go prądem. Kiedy wiązka elektryczna przeszyła jego ciało lekkim bólem mimowolnie rozluźnił uścisk a nawet na sekundę ugięły się pod nim nogi.
Warcząc sięgnął za pas i wyjął naprawdę długie i paskudne ostrze. Równie dobrze mógł napić się z jej martwego ciała.
- Za dużo gadasz smarkulo... - uśmiechnął się szyderczo. Jeszcze tego by brakowało żeby dziecko się z niego naigrywało. Wiatr huczał w uszach, śnieg bił jak szalony a na opustoszałej uliczce miało dokonać się dzieciobójstwo. Uroczy wieczór, nieprawdaż?
Coś mało delikatnie zdjęło z niej skradzioną chwilę temu maskę. Wysoki cień stojący nad nią pochylał się, przyłożył do jej szyi nóż bliźniaczo podobny do tego w ręku Scara. A kim był ten drugi? Cóż... Scarem. Nagle było ich dwóch. Nie. Czterech. Z każdej strony zbliżały się jego sobowtóry odcinając jej możliwość ucieczki.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Gość Czw Sty 07, 2016 9:36 pm

Kto.. to.. był.. Tylko tyle zdołała sobie pomyśleć, mając nóż przy gardle. Nie było dobrze, Coco, nie było dobrze. Myśl, szybciej. Dziewczyno, nie umrzesz dzisiaj. Rozejrzała się wokół póki miała szansę obracać karkiem bez żadnego draśnięcia. Pisknęła, dlaczego? Za dużo się poruszała, cięty nóż naruszył jej cieńki naskórek. Teraz będzie jeszcze gorzej, głodny wampir poczuje ten zapach, doskonale o tym wiedziała. Spojrzała na niego. Słabo widziała w za dużej na nią masce, dlatego zdjęła ją i rzuciła nią w jego stronę, by przyćmić jego uwagę. Czy uda się czy nie, Coco zamieni się w stużkę prądu, żeby pojawić się za nim i przejechać mokrym palcem od krwi po jego ustach. Szepnęła mu jeszcze do ucha.
-Nigdy nie lekceważ przeciwnika. - Powiedziała nieco seksownie, nieco radośnie i przytuliła go od tyłu. Czy to było przytulenie, raczej nie, szybko go objęła. Zamieniła się znó w strużkę prądu i odbijała się od jego klonów jak metalowa kulka w znanej kiedyś grze Pinball. Bawiła się świetnie, niebezpieczeństwo? To ją kręciło. Zmieniła się spowrotem w postać cielesną, stojąc bezpieczny metr od niego.
-Gówniaro? Proszę Pana. Trochę żyję. - Uśmiechnęła się słodko zupełnie ignorując niebezpieczne klony. Mogła dzisiaj zginąć, chociaż u progu śmierci chciała mieć uśmiech na twarzy. Po prostu już taka była.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Scar Czw Sty 07, 2016 10:28 pm

Czy tożsamość napastnika miała jakiekolwiek znaczenie z perspektywy ofiary? Zwłaszcza kiedy było się w zupełnie obcym kraju? W tej chwili małej główki Coco nie powinny zaprzątać tego typu sprawy. Zwłaszcza, że powinna się raczej martwić o to by jej nie stracić.
Pierwszy z dopplerów odebrał jej maskę i przyłożył nóż do gardła nachylając się i rzucając na jej drobną postać złowróżbny cień. Gdy rozglądając się nacięła sobie skórę a pierwsze krople krwi wypłynęły na powierzchnię zmysły drapieżnika rozbudziły się w Svenie jeszcze bardziej. Cztery rosłe i gotowe rozszarpać ją na kawałki wampiry były tuż przy niej, już wyciągały ku niej szponiaste łapska kiedy znowu zmieniła się w ładunek elektryczny. Strasznie irytująca zdolność...
Bardziej wyczuwając niż widząc jej zakrwawiony palec kłapnął szczękami z szybkością i siłą dzikiego zwierza, tym samym gryząc ją naprawdę dotkliwie i boleśnie. Kość pewnie pękła, z rozciętej skóry musiała polać się krew. Ale nie nacieszył się długo tym małym sukcesem gdyż smarkula znowu zaczęła latać jako energia... Zaczynało go to doprowadzać do szału kiedy boleśnie odbijała się od klona do klona. Przeczekał, choć było to irytujące i dość niekomfortowe biorąc pod uwagę, że raził go prąd, czekał cierpliwie. Wiedział, że żadna wampirza moc nie trwa wiecznie. Gdy tylko stanęła przed nim w swojej normalnej postaci pierwszy lepszy doppler chwycił ją za gardło, podniósł nad ziemię i przygwoździł do ściany.
- Dość zabawy... - wysyczał... któryś. Ciekawe czy ona wiedziała jeszcze, który z zamaskowanych napastników jest prawdziwy. Przytrzymano jej ręce, jeden z nich unosił potworną maskę i zbliżał się do jej szyi. Jego kły już zaczynały wbijać się w ciało.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Gość Czw Sty 07, 2016 10:51 pm

Za wolno, Coco, skarciła się w myślach, kiedy poczuła zębiska na swoim palcu. Dopracujesz to, odrazu jak wrócisz, mówiła sama sobie jak matka w myślach. Krążyła tak pomiędzy nimi, wciąż rażąc każdego z kolei prądem, zastanawiała się czy główne epicentrum jego mocy też dostaje w kość, miała taką nadzieję. Uśmiechnęła się szyderczo. Ból palca powodował, że Cynthia nieco opadała z sił, nawet jako wampir. Stojąc już przed nim jako człowiek, czuła jak leje się strumyk krwi na śnieg. Jeszcze w wolnej chwili zanim Ci ją pochwycili sięgnęła i zanurzyła krwawiący palec w białym puchu, aby nieco go odkazić, a przy okazji zimno uśmierza ból.. Podobno.
-Zabawa się dopie.. - Tu zatrzymał się jej głos, gdyż któryś z jej klonów pochwycił ją. A może kilka, sama nie wiedziała ile dłoni przebywa i jeździ po jej niezwykle małym ciele. No przynajmniej jej nie gwałcą. Jeszcze.
Czując jakikolwiek bliższy kontakt, a tym bardziej oddech któregoś z klonów, a może tego prawdziwego, kto wie, dziewczyna nie do końca wiedziała co ma zrobić. Rece przycumowane mocno, w prąd się nie zamieni, nie mogła wiecznie uciekać! Dlatego też jak każdy z klonów był już wyjątkowo blisko, a w szczególności te, które już ją dotykały, poczekała na właściwy moment, kiedy któryś z nich dotknie zębami jej szyi. Niespodzianka, potworze.
-Nie! - Wykrzyczała głośno, czując śmierdzące zębiska na swojej szyi i każdy teraz dotyk jej ciała był rażący, tzn. Zamiast rzucać wszędzie strużkami prądu, naelektryzowała swoje ciało. Nie wiedziała do końca jak zareaguja na to klony, czy może się rozpadną, czy tylko lekko odsuną. Ale wiedziała jedno, na pewno nie była na tyle słaba, żeby nic im się nie stało. Oczywiste było to, że jej czerwona sukienka też na tym ucierpiała i w niektórych miejscach była lekko podpalona. Lekko mało powiedziane, dziewczyna wykorzystała resztę swoich mocy aby ostatecznie odeprzeć atak. Była słaba, ale nie na tyle, żeby się tak szybko poddać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Scar Pią Sty 08, 2016 5:06 pm

Dopracuje to o ile będzie miała szansę wrócić. W tej chwili nic nie wskazywało na to by uszła z tej przygody z życiem. Albo chociaż w jednym kawałku. Rażenie prądem nie dość, że cholernie bolesne to jeszcze ubodło jego męską dumę. Jakby nie było to dziecko nie dość, że stawiało opór to jeszcze całkiem skuteczny. I to go najbardziej irytowało. Ta bieganina za smarkulą, która co chwilę wymykała mu się z rąk używając swojej przeklętej mocy.
I kiedy w końcu przygwożdżono małą wiedźmę do muru, podduszając i blokując ręce ona znowu to zrobiła! Znowu strzeliła go wiązką energii. Doppler, który właśnie się nachylał nad jej szyją warknął jak zranione zwierzę i odsunął się zataczając kilka kroków do tyłu. Trzymał się za twarz, która pewnie została poparzona przy bliskim kontakcie z jej naelektryzowanym ciałem. Ten, który ją trzymał również odskoczył, wymachując obolałymi dłońmi i klnąc szpetnie w swoim ojczystym języku.
- Już jesteś martwa... - syknął jadowicie jeden z tych niedraśniętych jej mocą. Jakby na poparcie tego co powiedział ze swoich kryjówek na wysokich latarniach ulicznych zeskoczyło miękko na śnieg pięciu kolejnych zamaskowanych napastników. Myślała, że będzie walczyła tylko z czterema? Nic bardziej mylnego, trzy klony próbowały ją pochwycić i zbadać możliwości obrony, natomiast pięć pozostałych w spokoju czekało na rozwój wypadków. Jeden z nich strzelił dziewczynę otwartą dłonią w twarz. Z niemałą siłą, trzeba dodać, a biorąc pod uwagę jej wagę i ogólne rozmiary powinna wręcz odlecieć w ramiona innego dopplera. Ten przytrzymał ją mocno, zamykając w żelaznym uścisku tak, że mogła co najwyżej majtać stópkami nad ziemią. Reszta sięgnęła po noże i zbliżała się powoli, z nienawiścią jaśniejącą w stalowych oczach.
Została ugryziona, prawdopodobnie przez prawdziwego Scara. Pił jej krew łapczywie, zmęczony już nieco tą zabawą w ganianego i cholernie głodny. Gdy zbliżał się już do granic wytrzymałości jej malutkiego organizmu za nimi pojawił się ktoś jeszcze.
- Wystarczy, Sven. Skoro się najadłeś to wypuść to dziecko. Nie ma sensu go zabijać. - głęboki męski głos przebił się przez śnieżną zawieję. Scar oderwał kły od szyi dziewczyny, klony zniknęły, ona upadła w śnieg. Obrócił się w stronę głosu i skrzywił się. Stał tam wampir, wysoki, wizualnie nieco podobny do niego, choć starszy i posiadający trochę więcej ogłady i samokontroli.
- Gdyby to była Inga, też byś ją tak potraktował? - kimkolwiek był mówił surowym karcącym tonem.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Gość Pią Sty 08, 2016 6:21 pm

Wykorzystała praktycznie resztki jakiejkolwiek siły na odepchnięcie i zranienie jego klonów. Kiedy nie czuła już na sobie rąk, prawie upadła na śnieg, ale nie, trzymała się mocno podparta o murowaną ścianę, ozdobioną grafitti. Rozejrzała się wokół, żeby zbadać sytuację. Poparzona twarz, drugiego ręce, nie było tak źle. Czar prysł, kiedy spojrzała w górę i ujrzała jeszcze więcej jego klonów. Przeklnęła pod nosem kilkanaście razy w sowim rodowitym języku. Ciekawa była ile on może tego naprodukować, aczkolwie słysząc jego kolejne słowa.. Wyrwało to ją z zamyśleń, ale było za mało czasu by reagować. Od razu została spoliczkowana, przez co odbito ją jak piłeczką od ping ponga prosto w ręce jednego z mężczyzn. Za dużo zamieszania sprawiło, że nie do końca wiedziała, który to który. Może, na początku, zdołała zrobić kilka uników, kiedy przyszło ich więcej, ale ona też powoli odpływała z jakichkolwiek sił, mimo, że przed chwila wypiła sporo litrów krwi. Otworzyła na kilka chwil oczy, żeby sprawdzić sytuację. Żelazny uścisk, z którego bez użycia mocy nigdy nie ucieknie, dodatkowo kilka nowych klonów i blask, który ślepił ją w oczy, przez padające na ostrza światło księżyca. Analizując jeszcze chłodno sytuację - bez żadnych szans.
Stało, się. Poczuła obślizgłe kły na swojej szyi, a potem w zwolnionym tempie jak wchodzą w jej ciało. Nie płakała, co zwykle przychodziło z taką chwilą. Wielce się nawet nie ruszała. Czując, jak jej ohydna krew przelewa się prosto do jego gardła, nawet się cieszyła. Udław się tym, powiedziała sobie w myślach, nie do końca pewna, czy przypadkiem nie wypowiedziała tego na głos. Wiedząc, że powoli opada z sił, starała się napierać na jego brzuch nogami, próbując go odepchnąć. Bez żadnych szans, brak sił, brak mocy, brak życia. Podniosła wnet głowę, słysząc w końcu jakiś inny głos niż jego. Nie do końca rozumiała a co mu chodzi. Upadając na śnieg słyszała tylko o jakiejś Indze.. Czy coś w tym stylu. Spojrzała niemrawo w stronę skąd pochodził nowy głos, tarzając się w sniegu i zamknęła oczy.
-Jestem tak słaba, że nawet nie potrafię nawet w tak dogodnym momencie jak ten uciec. Następnym razem znajdź sobie godnego przeciwnika. Przepraszam, za mały opór. - Schyliła głowę w stronę mężczyzny, który ją wcześniej zaatakował. Miała nadzieję, że zrozumie ją w jej rodowitym języku, czyli angielskim, ponieważ wszystko płynnie w nim wypowiedziała, nieco jeszcze sycząc z bólu. Nie było sensu już pyskować, chamsko się odzywać a tym bardziej grozić mu śmiercią. To wszystko było bez sensu. Musiała odpuścić, nawet jeśli będzie ją to kosztowało życiem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Scar Pią Sty 08, 2016 6:54 pm

- Ale to nie jest Inga... - głos zamaskowanego wampira ciął powietrze niczym rozżarzone do czerwoności żelazo - To zwykły smarkacz, który działa mi na nerwy, ojcze... - zamaskowany wampir spojrzał pogardliwie na drobną postać leżącą w śniegu u jego stóp. Nie czuł kompletnie nic, żadnej litości czy wstydu, że to tylko dziecko a on doprowadził je niemal do śmierci. Bo, umówmy się, dla niego była tylko smarkaczem, nie miał pojęcia ile lat dziewczyna ma w rzeczywistości i średnio go to obchodziło. Brał pod uwagę tylko wygląd. Prymitywne, ale cóż... Głodny był i zaślepiony gniewem - Dlaczego ciągle starasz się wzbudzać we mnie poczucie winy albo wstydu za moje uczynki?
Starszy wampir zbliżył się powolnym krokiem. Jego ciemna sylwetka otoczona istnym huraganem płatków śniegu stopniowo nabierała ostrości. Faktycznie wyglądał jak starsze i bardziej doświadczone wcielenie jej niedoszłego oprawcy. Nie miał tylko na twarzy charakterystycznej blizny a jego włosy były ciemne, niefarbowane i elegancko przystrzyżone. Kucnął on przy zaspie śniegu i dość długo przyglądał się Cocoro.
- Przepraszam za mojego syna, panienko. On... bywa dość porywczy. - uśmiechnął się łagodnie co zamaskowany skwitował tylko pogardliwym prychnięciem. Mrucząc pod nosem jakieś norweskie klątwy schował nóż do pokrowca. Ciekawe skąd jego ojczulek się tutaj wziął? Pewnie sam ruszył na polowanie a jemu przerywa zabawę w najlepszym momencie. Jak zwykle.
Nie mając tutaj zbyt wiele do roboty odwrócił się i odszedł cholernie niezadowolony.
- Panienka pozwoli... - starszy wampir wyciągnął w jej kierunku dłoń z zamiarem pomocy jej w podniesieniu się na nogi. Ba, nawet otrzepał ją nieco ze śniegu i przygładził rozczochrane włosy. Lewa dłoń błysnęła mu światłem miętowej barwy i położył ją na ramieniu dziewczynki. Mogła poczuć od niej kojące ciepło, przenikające ciało, leczące rany i stłuczenia oraz dodające nowych sił.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Gość Pią Sty 08, 2016 7:17 pm

-Kto z nas dwóch okazuje większe doświadczenie nabyte z wiekiem, ja czy ty? Bezpodstawnie nazywasz mnie osobą młodocianą, nie znając mojego wieku. Ojć. Pułapka. - Spojrzała na niego leżąc na ziemi, spode łba. Białe włosy, zamieć i reszta nieco jej przeszkadzało, ale nie miała dawać zamiaru sobą pomiatać, na pewno nie w tej sytuacji. -Nie oceniaj osoby po wyglądzie, gówniarzu. - Doskonale wiedziała, że jest starsza. Nikt, kto nabył doświadczenia z wiekiem, nie oceniłby wroga tylko i wyłącznie po wyglądzie. Czy na prawdę się nie zorientował, że ta cała sukienka, słodkie zachowanie, słodki głosik tylko wzbudza napalonych pedofili, którymi potem Cynthia się żywi? Ależ skąd, kto by się tego spodziewał o takiej małej dziewczynce, niewinnej, która beztrosko biegała po ciemnych uliczkach miesta? Nikt, oprócz kogoś kto ma coś w głowie. On najwyraźniej nie miał.
Parsknęła na jego kolejne słowa i pokazała białe, piękne czyste kły w ociekającym arogancją uśmieszku.
-Żeby atakować wampiry niższej rangi.. To jest dopiero wstyd. Tak próbujesz się dowartościować? - Rzuciła słowami w jego stronę z pogardą w głosie. Nic nie wiedział. Swoją gadką tylko utwierdzał ją w przekonaniu, że to on jest smarkaczem, a nie ona, nawet jeśli postura ciała, głos czy inne sprawy tego nie okazują. Jak to naiwnie spoglądać tylko na to. Pomachała głową, myśląc o tym.
Widząc, jak wysoki mężczyzna, który tamten nazwał ojcem, spojrzała mu prosto w oczy. Nie dostrzegając wielce błysku w oku, pochwyciła jego dłoń i dała się otrzepać ze śniegu. Nie odpowiedziała na jego wcześniejsze słowa, delektując się praktycznie przegraną chłopaka. Nie do końca idzie się najeść małą dziewczynką, zły cel. Chłodno kalkulowała całą ta sytuację, kiedy jego ojciec zaczął się nia zajmować jak córką. Bleh, od razu wyrzuciła tą myśl z głowy. Uśmiechnęła się zwycięsko, kiedy ten przycumował ją do swojego ramienia. Kilka słodkich słów, lekkie pogrążenie przepraszając nieszczerze chłopaka i gdzieś ją prowadzi? Były dwie opcje. Albo jest obiadem całej jego rodzinki, albo znalazła właśnie dach nad głową. Pierwsza nie do końca jej pasowała dlatego też spojrzała do góry i zadała pytanie.
-Gdzie mnie prowadzisz?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Scar Pią Sty 08, 2016 8:30 pm

Wszelkie obrazy i obelgi z jej strony odbijały się bezskutecznie o mur socjopatii Scara. Trzeba było trochę bardziej się postarać żeby wywołać z jego strony jakąś reakcję. To co w tej chwili robiła było tylko szczekaniem pokonanego, który poczuł się już na tyle bezpiecznie by drażnić przeciwnika. Pokonał i posilił się nią a ona nie była w stanie się mu przeciwstawić. Nie dała mu rady teraz więc w każdej chwili mógł jej dać lekcję pokory. To jakby mrówka mogąca zostać rozdeptana próbowała obrazić człowieka chodzącego w okolicy. Dlatego nie zwracając na dziewczynę kompletnie uwagi zniknął w zamieci oddalając się w stronę znaną tylko jemu. Cóż, miał mizerny posiłek, będzie musiał dojeść w domu.
Pewnie gdyby nie znał swojego syna, starszy wampir próbowałby ją powstrzymać przed wykrzykiwaniem obraźliwych słów w kierunku Svena. Wiedział jednak, że jej zdanie obchodzi go tyle co zeszłoroczny śnieg. Dlatego pomógł się jej podnieść, nieco otrzepał ze śniegu i zaczął leczyć rany oraz dodawać nieco energii. Kiedy skończył, przyjrzał się badawczo małej postaci. Nie był zaślepiony głodem tak jak jego syn, potrafił dostrzec od razu to co młodszemu krwiopijcy w gniewie umknęło. Była dużo starsza niż na to wyglądała.
- Cóż, pewnie jesteś zmęczona i zziębnięta. Norweska zima nie należy do przyjaznych dla obcokrajowców. - skąd wiedział, że nie jest stąd? Bardzo proste, nie mówiła po norwesku a języku z wysp brytyjskich - Jeśli nie masz nic przeciwko chciałbym zaproponować ci gościnę. Przynajmniej na jeden dzień. W ramach rekompensaty.
Prowadził ją mniej więcej w tym kierunku, w którym wcześniej udał się zamaskowany. Przez śnieżycę i ryczący wicher zapewne niewiele widziała, ale przewodnik ciągle trzymał jej dłoń na ramieniu i kiedy tylko lekko zbaczała z kursu delikatnie naprowadzał ją na właściwą ścieżkę.
Minęła dobra godzina marszu pod czas której stopniowo wznosili się coraz wyżej. Czas minął im na rozmowie lub w ciszy, w zależności od tego czy miała ochotę na niezobowiązującą konwersację z wampirem, który uratował jej życie. Straże przepuściły ich przez bramę oraz dziedziniec. Do głównego holu zamku weszli dosłownie chwilę przed Svenem, którym w rzeczywistości wyprzedzał ich zaledwie o minutę, może trochę więcej.
- Sven! - cieniutki głos odbił się od kamiennych ścian a zaraz po nim słychać było tupot małych, miękko obutych stópek. Dziewczynka, zaledwie sześcioletnia biegła w stronę zamaskowanego wampira, który pochyliwszy się pozwolił dziecku się objąć za szyję. Delikatnie uniósł ją nad ziemię.
- Inga wprost nie mogła się doczekać kiedy wrócisz ze świątecznych targów. Kiedy wszyscy wrócili a ciebie nie było między nimi koniecznie chciała bym cię poszukał. Stąd nasze spotkanie. - zakomunikował starszy, wprowadzając Cocoro do ogromnego, bogato zdobionego holu. Były tam gobeliny, zbroje, oręż, tarcze i inne tego typu przedmioty charakterystyczne dla siedzib starych arystokratycznych rodów.
- Martwiłam się, że porwała cię zamieć... - Inga nieco się zawstydziła i rumieńce wypłynęły na jej blade, wampirze oblicze. Scar roześmiał się tylko i szepnął jej coś na ucho po czym odstawił na posadzkę. Wtedy milusińska spostrzegła kogoś, jak się jej zdawało, w jej grupie wiekowej. Natychmiast podbiegła do ojca i gościa jakiego przyprowadził.
- Cześć! Jestem Inga! A Ty jak się nazywasz? Pobawimy się? Pokażę ci nasz zamek! - mała blondyneczka mówiła oczywiście po norwesku nie będąc świadoma tego, że jej nowa "koleżanka" może nie rozumieć tego języka.[/i]
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Gość Pią Sty 08, 2016 10:15 pm

-Chyba to nie było trudne do zgadnięcia, że jest mi zimno. - Uśmiechnęła się do mężczyzny i bez żadnych oporów dała się prowadzić. Do końca nie wiedziała, dlaczego tak łatwo zaufała temu facetowi na tyle, żeby dać się aż tak dotykać. Może nieco przypominal jej ojca? Prawdopodobnie. Idąc najprawdopodobniej do ich domu, dziewczyna bardzo dużo myślała, co może tam robić. Po prostu położyć się spać, zjeść i tym podobne? Była ostrożna, ale doskonale wiedziała, że wszystko może się spodziewać po takiej rodzinie. Skoro syn jest taki a nie inny, dlaczego ojciec miałby się różnić? Cynthia bywała zbyt naiwna i trafiła, akurat na niego, na jego ojca. Kto normalny dałby się prowadzić do mieszkania rodziny, kiedy jeden z nich próbował ją dosłownie zjeść? Przez całą drogę właściwie myślała o takiej sytuacji i o planie ucieczki, kiedy byłoby trzeba. Przez całę te zamyślenia, nie zauważyła nawet kiedy weszli przez bramę, kiedy cała droga zleciała przez ciszę. Podnosząc wzrok, wyrywając się z zadumy zobaczyła jeden wielki ogromny zamek, albo raczej coś co podchodziło pod twierdzę? Westchnęła głośno. Nie wiedziała dlaczego ale okropnie przypominało jej to stary dom. Kiedy była jeszcze człowiekiem i członkinią rodziny Patel. Idąc głownym korytarzem znów zaczęłą za dużo myśleć przypominając sobie ojca, matkę a nawet swoją siostrę Narmadę. Same głupoty.
Z kolejnej zadumy wyrwał ją dziewczęcy głosik i tupot małych stóp. Wiodła za nią wzrokiem do momentu jak rzuciła się na chłopaka. Widząc tą całą scenę, zrzędła jej minę. Zrobiła dokładnie to samo co ona kilkaset lat temu. Nawet jej ta scena pokazała się pod powiekami. Od razu zakryła twarz białymi włosami, chcąc zapomnieć o okropnie bolących wspomnieniach. Słuchając uważnie co ojciec mówił do swojego syna, dała się prowadzić do wielkiego holu, który również przypominał jej ród Patel. Każdy cal tego zamku, czy twierdzy jak zwal tak zwał, przypominał jej o ówcześnie miłych i ciepłych momentach, ale teraz mogła tylko o takich pomarzyć. Słysząc nawet kolejne słowa małej dziewczynki, która nazywała się Inga, poleciało jej nawet kilka łez. To było dla niej za dużo.
Aczkolwiek widząc jak mała biegnie do niej przetarła szybko całą twarz. Nie była duża wyższa od niej, ale tak czy siak klęknęła przed nią i idealnym norweskim akcentem przywitała ją słowami.
-Witaj, księżniczko. Moi rodzice nazwali mnie Cynthia, Ingo. Byłabym najszczęśliwszą księżniczką, gdybyś prowadziła mnie po Twoim zamku. - Powiedziała do niej ciepło poprawiając jej sukieneczkę, czasami wziąż pociągając nosem, przez płacz. Wstała ciężko i nie nawiązując żadnego kontaktu wzrokowego z żadnym z nich cicho się spytała.
-Wyrażasz zgodę? - Pytanie było skierowane w stronę jej ojca. Nie chciała być intruzem. Ale zdecydowanie wolała tą szcześliwą dziewczynkę niż narażać się na kolejny atak. Kolejny atak Sven'a.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Scar Sob Sty 09, 2016 1:01 pm

Zamek, w którym się znajdowali rzeczywiście był dość imponujący. Majestatyczny, otoczony wysokimi grubymi murami i basztami. Niczym w średniowiecznej opowieści wszędzie łopotały sztandary, wisiał rycerski oręż lub trofea myśliwskie. Wszędzie plątali się ciemno ubrani służący w przepięknych liberiach na piersiach oraz wampiry w uniformach, biorąc pod uwagę fakt, że byli uzbrojeni, musieli być to strażnicy owej posiadłości. W innych okolicznościach pewnie przed wpuszczeniem jej na teren zamku przeszukaliby ją, poprosili o jakiś dowód tożsamości, wypytali o cel wizyty i tak dalej. Teraz takiego problemu nie miała gdyż wprowadzał ją wampir będący głową tego rodu. Miała chwilowy immunitet.
Nikt nie zwrócił uwagi na jej zachowanie gdyż uwaga wszystkich była skupiona na Indze biegnącej do starszego brata. Ta mała wydawała się być klejnocikiem w koronie rodziny, oczkiem w głowie wszystkich, nawet okrutnego Svena.
- Pokażę Ci salę balową, bibliotekę, komnatę zabaw... Mogę, prawda tato? Proszę zgódź się!
Starszy wampir uśmiechnął się tylko do córki jednak zwrócił się do swojego gościa odpowiadając na pytanie przez niego zadane.
- Jeśli tylko masz ochotę. Jesteś dziś gościem rodziny Devir. W geście dobrej woli więc tymczasowo powierzam Ci mój największy skarb. - pokiwał głową.
- Chodź Cynthia! - mała chwyciła Cocoro za rękę i pociągnęła za sobą. Nie miała tutaj zbyt wielu koleżanek ani rówieśników toteż była bardzo podekscytowana myśląc, że wampirzyca jest tylko niewiele starsza od niej. Wprowadziła ją do sali balowej na parterze, która w tej chwili była pusta. Rozmiar pomieszczenia oraz jego przepych mógł przytłaczać, z pewnością kiedy odbywały się jakieś rodzinne uroczystości po brzegi wypełniała się wampirami.
Kiedy weszły razem na piętro Inga prowadziła ją szerokim korytarzem, po którego obu stronach znajdowały się liczne drzwi, prowadzące do najróżniejszych komnat. Przy jednych z nich przystanęła.
- Tutaj jest pokój Svena. Nie lubi kiedy ktoś wchodzi tam bez pozwolenia, ale ja czasem się tam wkradam żeby go obudzić. Straszny z niego leniuch... - zachichotała. Niespodziewanie ze swoich prywatnych komnat wyszedł ten, o którym była mowa. Już bez maski, oraz nieuzbrojony. Zatrzymał się i spojrzał z góry na dwie malutkie postaci.
- Mam nową przyjaciółkę, braciszku! Popatrz jaka jest miła!
Wampir uśmiechnął się ciepło do młodszej siostry na Cocoro spojrzał jednak dość chłodno.
- Zdążyliśmy się już poznać. - odpowiedział wyuczonym, uprzejmym tonem. Nie chciał psuć Indze humoru uprzedzeniem jakie zdążył sobie wyrobić co do jej towarzyszki.
- Już się zaprzyjaźniliście? Pobawimy się razem? - mała zrobiła wielkie oczy przypominającego proszącego kotka. Z perspektywy dziecka wszystko było takie proste.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Gość Sob Sty 09, 2016 1:25 pm

Spojrzała pytająco na starszego wampira, kiedy młoda zapytała się o pozwolenie. Widząc jego uśmiech od razu wiedziała, że ten się zgodzi. W końcu co Cynthia mogłaby jej w tym zamku, pełnym uzbrojonych ludzi zrobić, pełna kontrola, nic więcej. Ukłoniła się przed głową rodu Devir.
-Dziękuję za gościnę. - I dała się porwać małej w stronę tysięcy sal, która ta chciała jej pokazać. Zachichotała nawet, dostrzegając jak dobrze bawi się dziecko. Doskonale wiedziała jak to jest być samotną na wielkim dworu, jedyną w swoim rodzaju, nie mieć do kogo się zbytnio odezwać ani z kim się pobawić, bo to oczywiste, że starszy brat nie zawsze mógł mieć ochotę i czas.
Do każdego pomieszczenia w którym się znajdowały, rzucała jakimiś miłymi komentarzami typu "Ładnie tutaj urządziliście" czy coś w podobnym rodzaju, chciała złapać dobry kontakt z maleńką. Każde słowa wypowiedziane jej słodkim, dziecięcym głosem były jak miód dla jej uszu. Była taka beztroska i szczęsliwa, praktycznie nie wiedziała jak to jest mieć problemy. Umilała czas Cynthii, to trzeba było jej przyznać. Wielkie serce Ingi coraz bardziej rozczulało uczucia Cocoro.
Chodząc po piętrze, dziewczynka pokazała kolejne drzwi, tłumacząc, że to pokój Svena. Cynthia westchnęła cicho i wnet podniosła wzrok jak czujny wilk słysząc otwierające się ciężkie drzwi. Stanęła za Ingą i położyła dłonie na jej głowie i lekko głaskała jej delikatne włosy, kiedy ta mówiła do swojego brata. Cynthia próbowała nie nawiązywać z nim większego kontaktu wzrokowego, ale kiedy ten odezwał się słowami, że już się znają, spojrzała jak zbity pies. Mógł nie mówić. Ona nie musiała wiedzieć. Inga nie zdawała sobie sprawy ile zła narządził jej ukochany braciszek, wiecznie słodki i tym podobne. Wybrnęła z głębokiej ciszy odwracając do siebie Ingę i powiedziała jej.
-Myślę, że Twój braciszek ma ważniejsze sprawy na głowie, ale jeśli narzekasz księżniczko.. - Tutaj spojrzała na niego wychylając się zza jej ciała, bo była przykucnięta. - Nie mam nic przeciwko. Zatańczę z nim jeszcze raz, jeśli będzie taka potrzeba. - Dodała, nieco głośniej, nawet lekko ukazując kły Svenowi. Potem ponownie spojrzała na Ingę i ciężko podniosła się na własne nogi, bujając się na boki. Była jeszcze nieco dobita tą całą sytuacją, która wydarzyła się na zewnątrz.
Bóle głowy dobijały ją, coraz bardziej kręciło się jej w głowie. Najprawdopodniej w skutek pogryzienia, wmawiała sobie. Przecież nigdy wcześniej takiego czegoś nie miała, a od uczuć nie boli Cię nagle głowa! Złapała się za nią, wczesując palce w swoje potargane od wiatru białych włosów i osunęła się po ścianie, która była najbliżej niej. Skuliła się siedząc na ziemnej posadzce, zaraz przejdzie, powtarzała sobie. Całkowicie zapomniała o towarzystwie obok siebie i o tym, że włąśnie on patrzył na to, jak bardzo jest słaba. Co za upokorzenie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Scar Sob Sty 09, 2016 2:09 pm

Sven nie był oczywiście zachwycony faktem, że jego niedoszła ofiara została przyprowadzona przez ojca do domu. Wiecznie robił mu na złość, starał się upokorzyć. Tłumaczył to chęcią nauczania go tego jak powinien zachowywać się dziedzic rodu Devir, jemu natomiast kompletnie to nie leżało i każdy przejaw takich "lekcji" traktował jak atak na swoją osobę. Stąd też jego kontakty z ojcem były raczej chłodne. Jako osobistą złośliwość ze strony głowy rodziny odczuł też fakt, że wysłał białowłosą wampirzycę na przechadzkę z Ingą. Wszak właśnie Ingi użył wcześniej jako tarczy by ochronić Cynthię przed brutalną śmiercią z rąk Svena. Kiedyś się doigrasz stary pryku...
- Dobrze wiesz Ingo, że mam wiele spraw na głowie. Jeśli tylko będę miał chwilę to obiecuję się z tobą pobawić w co tylko będziesz chciała. - puścił siostrze oko po czym przeniósł stalowe oczy na osobę obok - Do tańca trzeba dwojga. Ostatnio raczej Ci nie szło. - skwitował krótko z lekkim, kpiącym uśmieszkiem. Na szczęście mała kompletnie nic nie rozumiała z tego o czym mówili. I lepiej żeby tak zostało. Z pewnością źle zniosłaby fakt, że starszy brat chciał skrzywdzić jej nową koleżankę. Reszty rozmowy Cocoro już chyba nie słyszała przez swoje nagłe zasłabnięcie. Mała Inga podbiegła do niej rozhisteryzowana, złapała za rękę i wołała coś do Svena, który najwyraźniej zaklął w głos i wziął Cynthię na ręce. Jeszcze tego brakowało żeby mu tutaj umarła. Kolejny pretekst dla ojca żeby się do niego przypierdolić. Po za tym Inga... cóż naprawdę wyglądała na wystraszoną.
Wampir zaniósł ją do skrzydła szpitalnego. Nie było zbyt duże bo i rzadko kiedy zdarzało się by ktoś z rodziny czy służby odniósł poważne rany. Filigranową Choco, Scar położył na jednym z łóżek w lazarecie. Medyk od dłuższego czasu pompował w nią moc leczącą nie tylko wszelkie urazy, ale również zmęczenie i słabość. Mała Inga została delikatnie wyproszona za drzwi by nie przeszkadzała i nie przeżywała wszystkiego za bardzo.
- Lepiej Ci? - obojętnie zagadnął Sven kiedy medyk skończył swoją robotę i poszedł parzyć dla niej jakieś ziółka czy inne obrzydlistwo na wzmocnienie. Jak dla niego to powinien podać jej parę porcji krwi i byłoby po sprawie.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Gość Sob Sty 09, 2016 2:43 pm

Skwitowała tylko jego słowa parsknięciem. Gdyby był wobec niej fair, taniec ich dwóch byłby piękny, ale cóż proadzić, jak postanowił wezwać swoich niedorzecznie głupich klonów - jak on sam.
Zanim jeszcze całkowicie straciła jakiekolwiek zmysły i tym bardziej przytomność, dojrzała jakby przez mgłę, że Sven się do niej zbliża i targnął ją na swoje ręce. Jakby była lalką. Wiedziała, że robi to tylko ze względu na swoją siostrę i po części przez jego ojca. Doskonale zdawała sobie sprawę, że on jej nienawidzi, niedoszła ofiara, to wiedziała. Zdawala sobie sprawę, że ujście z życiem zawdzięcza jego ojcu, ale mimo tego, że tak bardzo go nienawidziła wtuliła się nieco w jego klatkę zanim zasnęła.
Obudziła się najprawdopodbniej w małej szpitalnej jednosce umieszczonej w zamku rodu Devir. Rozbudził ją niewielki napływ większej ilości energii i kroki odchodzącego już lekarza. Otworzyła dopiero oczy, kiedy usłyszała jego głos. Spojrzała na niego, nie odwracając głowy, wciąż patrzała na surowy sufit. Przebierała nerwowo nogami i strzelała palcami z nerwów. Nie wiedziala co do końca ma mu odpowiedzieć. Zacisnęła zęby i dość głośno westchnęła.
-Po co się pytasz, nie chcąc znać odpowiedzi? - Rzuciła tak beztrosko jak on w jej stronę. Zimno i cicho. Na tyle długo żyła, że mogła wyczuć z tonu głosu jakie ktoś ma zamiary. Jakby fakttycznie go to interesowało, nawet nie rzuciłby się na nią kilka godzin temu. Obróciła się na łóżku, przykrywając się szczelniej, leżąc teraz tyłem do niego. Nie czuła wielce zmęczenia, ale nawet nie wiedziała gdzie miałaby się kierować w tym wielkim zamku. Była zdana albo na Ingę albo na niego.
-Inga już śpi? - Zapytała cicho, a jej głos był stłumiony, przez to, że miała usta przycumowane do poduszki. Nie do końca wiedziała jak ma się teraz zachować. Niby czuła się już bezpiecznie, nie zaatakuje jej chyba w swoim własnym domu. "Chyba", wypowiedziała na głos, ale bardzo cicho.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Scar Sob Sty 09, 2016 3:06 pm

Nie fair? Z tego co pamiętał to ona jako pierwsza użyła mocy podczas starcia. Ona mogła korzystać ze swoich zdolności a on nie? Faktycznie fair... Po za tym życie jest niesprawiedliwe i powinna się już tego nauczyć jeśli żyje już tak długo jak się chwali. Zwyczajnie trafiła na silniejszego drapieżnika i padła jego ofiarą. Powinna się cieszyć, że wciąż żyje a nie rozpamiętywać swą porażkę, która nieważne od układu walki i tak by nastąpiła.
Mając na głowie jednocześnie Ingę i świadomość, że kolejny opierdol od ojca zbliża się wielkimi krokami, wziął swą niedoszłą ofiarę na ręce najdelikatniej jak umiał i ruszył szybkim krokiem w kierunku skrzydła szpitalnego. Musiał dotrzeć tam jak najszybciej bo sytuacja mogła być o wiele bardziej poważna niż z pozoru wyglądała. Zdziwiło go to jak dziewczyna się do niego przytuliła, ale wziął to na karb osłabienia i przywidzeń, które mogły zeń wynikać.
Już po wszystkim, kiedy medyk podreperował stan zdrowia pacjentki, Sven nadal tam był, czując się teraz odpowiedzialny za gościa jego ojca. Och, doskonale wiedział jaka byłaby jego reakcja gdyby dowiedział się, że coś się jej stało w jego towarzystwie.
- Gdybym nie chciał znać odpowiedzi to nie zadawałbym pytania, księżniczko. Nie robię nic bez celu. - odpowiedział splatając ręce na muskularnej piersi i patrząc na nią z góry. Niebieska grzywa nieco nachodziła mu na oczy więc dmuchnął w nią aby sobie pomóc. Zdziwił się nieco kiedy obróciła się do niego plecami owijając kołdrą. W pomieszczeniu było ciepło a medyk powinien pozbyć się jej zmęczenia.
- Pewnie za chwilę służba położy ją spać. A Ty? Masz zamiar zostać tutaj zamiast udać do komnaty gościnnej? - postarał się z niemałym wysiłkiem o nieco mniej chłodny ton. Oczywiście nie została tu zaproszona żeby poniewierała się po kątach jak zbędny mebel. Miała już przyszykowaną komnatę, zapewne obfity posiłek podany w szkle. Póki co nikt oprócz Svena, Ingi oraz lekarza nie wiedział o jej zasłabnięciu. I jeśli o niego chodziło to wolałby żeby tak zostało. Nawet siostrę poinformował by zachowała to w sekrecie i nie mówiła o tym zajściu nawet matce czy niani.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Gość Sob Sty 09, 2016 3:36 pm

Ciekawił ja fakt, czy to księżniczko było iroczne, nie umiała nic wyczytać z danego zdania. Mógł się przejmować, ale czy przypadkiem nie na darmo? Wydawało się, że taki wampir jak on powinienen wiedzieć jak się czuje, skoro lekarz napakował w nią tyle magii.
-Wszystko w porządku. - Powiedziała na tyle głośno, by ten mógł usłyszeć, chociaż z tym zapewne nie było problemu, bo w pomieszczeniu panowała okropna cisza. Czemu się odwróciła? Dziewczyna nie czuła się normalnie. Sprzeczne uczucia towarzysyzły jej, kiedy ten był obok. Porażka, czy nienawiść, wstyd czy ulga.. Czuła się jak przegrana, czyli tak jak faktycznie było. Nawet nie miała sił płakać. Sił się odezwać, a tym bardziej kłócić.
Obróciła się w jego stronę słysząc kolejne pytanie. Spojrzała na jego niebieskie włosy, niecodzienny widok jak na faceta. W końcu mogła mu się przyjrzeć. Jego twarz nie wykazywała żadnych uczuć. Zlustrowała go całkowicie wzrokiem. Nic nadzwyczajnego, normalny facet. Trochę ją nadal przerażał, ale zapewne minie jej to. Musiało. Skoro miała spać w tym zamku, to dlaczego miałaby robić to niespokojnie, o ile w ogóle zaśnie.
-Nie chcę spać sama. - Powiedziała mu dość spokojnie i cicho. Skuliła się na łóżku i po tym zdaniu nie spojrzała mu już w oczy, zaczerwieniła się. Nie wiedziała jak ten może to odebrać. Zapewne tak jak zwykle, nie będzie go to obchodzić, jak większość rzeczy, oprócz Ingi. Zazdrościła jej fakt, że ma brata na którym może polegać, że ma w ogóle rodzinę.. Przytulając się do kołdry, nawet nie zauważyła ile łez jej poleciało przez wspomnienia wywołane takimi myślami. To było okropne, cały ten pobyt w zamku Devir ją męczył, niżeli składał do kupy.
Sama nie wiedziała dlaczego to robi ale sięgnęła dłonią w jego stronę, żeby ukraść jego rękę i przytulić się do niej twarzą. Była ciepła, a jej było zimno, czy to nie odpowiedni argument? Nie do końca, bo kto przytula się do swojego wroga? Brakowało jej drugiego ciała, a nie będzie budzić Ingi. Szmat czasu, tzn. około 200 lat nie mogła się do nikogo przytulić, a to, że padło na jego, to tylko przypadek, jego problem, nie jej. W tym momencie korzystała, póki ten zapewnie chamsko nie wyrwie swojej dłoni z jej objęć. Ścisnęła mocno jego dużą dłoń w swoich małych, białych drobnych łapkach i podłożyła ją pod swój policzek, zamykając oczy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Scar Sob Sty 09, 2016 5:18 pm

To, że nazwał ją "księżniczką" wywodziło się oczywiście z sytuacji jaką wytworzyło działanie jego ojca. Ofiarę Scara, która po ugryzieniu miała zostać zabita tamten przyprowadził do zamku, ugościł jak kogoś równego statusem i otoczył ochroną. Po drugie wykorzystywała swój nikły wzrost i drobną budowę by pozować na niewinne dziecko, którym, jak zdążył się zorientować, nie była. Tak więc "księżniczka" była z całą pewnością sarkastyczna, choć mogła nie wyczuć tego w jego pozbawionym emocji głosie.
Skoro czuła się już dobrze to jego rola w zasadzie się już kończyła. Nie był od tego by miała dobre samopoczucie a by odzyskała siły. I nie robił tego z troski lecz po to by nikt się go nie czepiał, że nie zadbał o gościa, którego ojciec otoczył opieką. Gdyby to od niego zależało to leżałaby martwa w zaspie śniegu, w ciasnej uliczce miasteczka u podnóży zamczyska rodu Devir. Jej następne słowa nieco zbiły go z tropu. Cóż, pewnie nie zdawała sobie sprawy, że Sven jest socjopatą i zdecydowana większość uczuć czy odruchów kojarzonych z empatią, jest mu całkowicie obce. Najzwyczajniej w świecie pomyślał, że nieudolnie proponuje mu seks.
- Nie jesteś w moim typie. - skrzywił się lekko. Cóż, wyglądała bardzo młodo, w zasadzie można ją wziąć za dziecko. Fizycznie zupełnie go nie pociągała, nie miał takiej obrzydliwej słabości do dziecięcych ciał. Może i była dużo starsza niż się wydawała, nic to jednak w tym przypadku nie zmieniało. Patrząc na nią, zawsze widział dziewczynkę, nic po za tym. Gdy zaczęła płakać kompletnie nie wiedział o co chodzi...
Jasna cholera, dlaczego akurat on musiał natknąć się na Ingę oprowadzającą tą małą wiedźmę po zamku? Kompletnie nic nie z tego wszystkiego nie rozumiał, przez gruby mur niezrozumienia innych nie przedostawało się absolutnie nic.
- Czego beczysz? Jeśli możesz wstać zaprowadzę Cię do Twojej komnaty... - mruknął i zabrał rękę, którą przytuliła. Sądząc po odgłosach dochodzących zza drzwi, mała Inga wcale nie spała a kłóciła się z kimś, że koniecznie chce się jeszcze zobaczyć z Cynthią.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Gość Sob Sty 09, 2016 5:45 pm

-Nic nowego. - Wolno puściła jego rękę, kiedy poczuła, że ma taki zamiar. Przetarła szybkim ruchem swoją twarz z łez i wyrzuciła kołdrę na drugi kraniec łóżka. Wstała ciężko, poprawiając swoją czerwoną sukienkę, założyła buciki, które stały u boku łóżka. Zachowała całkowicie kamienną twarz, nie spoglądała na niego, a ogarniając swój wygląd nie zwracała uwagi na Svena. Poprawiła jeszczę kołdrę, by łóżko wyglądało mniej więcej na pościelone, bo bądź co bądź miała swoje zasady. Była gościem, ale nie lubiała jak ktoś po niej musi sprzątać w domu, w którym ona nie mieszka. Słysząc kolejne jego słowa spojrzała na niego spod ukosa. Jej oczy lśniły czystą nienawiścią, a kolor jej soczewek do złudzenia wyglądał jakby się pogłębił. Próbowała ukryć swój wsyd i kolejną przegraną. Żadne nowe uczucie - zawsze na przegranej pozycji, ze względu na wszystko. Na krew, na wygląd, na charakter, zawsze było coś w niej złego. Wampiry dotąd idealne, tak? Coco wolałaby już umrzeć na starość te 150 lat temu niż teraz przeżywać kolejne smutki, żale, rozpacz i gorycz. A on był teraz ich powodem. Przełknęła głośno ślinę i wbiła wzrok w jego oczy.
-Nie interesuj się. Wolę, żeby Inga mnie odprowadziła. Słyszę ją za drzwiami. - Rzuciła słowami w jego stronę, cały czas przenikliwie patrząc w jego oczy. Nie mogła dokładnie usłyszeć co się dzieje za drzwiami, wszystko odbijało się nieprzyjemnym nie do końca słyszalnym echem. Jej wzrok, postawa, twarz w tym momencie nie mówiła nic. Prawdopodbnie po jego słowach znó zamknie swoje serce na kilkanaście dobrych lat, jak robi to po każdym odrzuceniu przez drugą osobę. Za każdym razem to samo, za każdym razem te same słowa. Poza tym, przypomniała sobie co jej właściwie zrobił, dlatego też odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę drzwi. Nic bardziej mylnego, niż siedzenie z nim w jednym pomieszczeniu. Głupota.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Scar Sob Sty 09, 2016 8:27 pm

Jeżeli spodziewała się troski czy choćby zrozumienia to trafiła zdecydowanie pod niewłaściwy adres. Ten facet nie posiadał za grosz empatii co było główną przyczyną jego ciągłych spięć z ojcem, który chciał by jego następca rządził rozważnie i sprawiedliwie. Niestety Sven był jego całkowitym przeciwieństwem i choćby nie wiem jak się starał nijak nie mógł wpłynąć na syna. Ciągle próbował choć w ciągu kilku ostatnich lat nabierał coraz więcej pewności, że młody Devir nigdy się nie zmieni. Z dziwnych przyczyn umysł Scara znał tylko jeden wyjątek, czyli młodszą siostrę. Brata traktował tak jak każdego innego, czyli chłodno i z dystansem. Inga była jednak jego oczkiem w głowie. Kupował jej prezenty, bawił się z nią kiedy tylko mógł. Dlaczego tak było? Nikt nie potrafił wyjaśnić. Cocoro nie była więc wyjątkiem, nie traktował jej wcale gorzej niż swoich znajomych czy nawet członków najbliższej rodziny. Mimo to wiadomym było, że wcale nie musiało jej takie traktowanie przypaść do gustu. Z resztą, komu się to podobało?
Czekał chwilę aż w końcu podniosła się z łóżka i zaczęła nieco poprawiać wygląd. Roztrzepane włosy, trochę pomięta sukienka. Łzy na policzkach. Kiedy była w miarę gotowa do wyjścia usłyszał jednak, że nie potrzebuje jego eskorty.
- Tym lepiej. Mam lepsze rzeczy do roboty niż robienie za przewodnika. - wzruszył ramionami i otworzył drzwi, przez, które prawie natychmiast wpadła mała wampirzyca. Odbiła się od nóg Scara i tylko jego refleks uchronił ją przed przewróceniem się. Szybko jednak odzyskała równowagę i rozejrzała się po pomieszczeniu.
- Wszystko dobrze Synthia? Martwiłam się... - jej urocze oblicze pełne było troski i współczucia. Scar w tym czasie poinstruował siostrę by niedługo szła do łóżka po czym zniknął w korytarzu kierując się w sobie znanym tylko kierunku. Znowu zgłodniał więc albo znajdzie coś do picia tutaj, albo będzie musiał przedrzeć się przez zamieć i znów zapolować w miasteczku.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Polarną nocą... Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach