Polarną nocą...

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Polarną nocą... - Page 2 Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Gość Sob Sty 09, 2016 9:11 pm

Zachowuje się jak pan i władca, pomyślała, po czym parsknęła pod nosem. Nawet nie śmiała na niego spojrzeć. Strata czasu oglądania jego pseudo władczej postawy, na daremno. Pseudo ładnych włosów, pseudo męskiej postawy, pseudo przystojny.. Westchnęła cicho i ruszyła w stronę drzwi odpyskując mu.
-Prawda. Mam lepsze rzeczy do roboty niż patrzenie się na Twoją starą mordę. - Rzuciła w jego stronę, młodo to on nie wyglądał. 30 latek jak nic. Oboje do siebie nie pasowali, może to nawet lepiej.
Totalnie olewając jego każde kolejne słowo, które on wypowie ruszyła w stronę drzwi wyjściowych z danego pokoju. Pociągnęła za klamkę i jej oczom ukazała się zmartwiona Inga. Znów przykucnęła przed nią, położyła dłonie na jej talii i uśmiechnęła się do niej. Byłaby wielka szkoda, gdyby powiedziała Indze co się stało, przez kogo trafiła do kozetki. Czar by prysł. Już nie byłby taki cudowny braciszek. Kiedy jeszcze obejmowała wzrokiem Svena powiedziała nieco głośniej słodkim głosem do jego siostrzyczki.
-Dobrze, księżniczko. Ale wiesz Inga, kto mi to zrobił? Ja Ci powiem na uszko bo to nasza tajemnica! - Spytała na nią pytająco, a kiedy ta pomachała szczęśliwie główką w znak akceptacji zbliżyła się do jej ucha, odgarniając włosy i spoglądając na Svena, bardzo chamskim a zarazem seksownym wzrokiem. Była ciekawa czy się obejrzy, czy się zainteresuje. Cocoro mogła zrujnować jego relację z siostrą w sekundę. Czy jest na tyle chamska? Jest. Dlatego też, wciąż mając na oku niebieskowłosego zaczęła szeptać do ucha Ingi. Będzie zabawa, zachichotała w myślach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polarną nocą... - Page 2 Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Scar Sob Sty 09, 2016 9:54 pm

Naprawdę nie miała pojęcia z kim rozmawia, ale z drugiej strony skąd mogła wiedzieć. On zachowuje się władczo? Chyba nigdy nie spotkała wampira, który potrafi zachowywać się jak pan i władca. Tacy to dopiero potrafili być irytujący i działać na nerwy. Sven coś o tym wiedział, wszak od urodzenia mieszkał pod jednym dachem z gromadką arystokratów. Jak dla niego to ona zachowywała się jak wielka pannica pomimo tego, że była tylko przemienioną w wampira. Cóż, nie jego problem, nie będzie przecież spędzał z nią czasu.
Nie mając w lazarecie już nic więcej do roboty skierował swe kroki na korytarz, ku schodom prowadzącym w dół na główny hol. Mógł zostawić swoją upierdliwą podopieczną Indze. Ona z pewnością lepiej się nią zajmie i dotrzyma towarzystwa. Z resztą pora była spać więc najpewniej i tak skierują się do komnat sypialnych. Słysząc jednak słowa niechcianego gościa przystanął w połowie drogi i zerknął przez ramię. Wlepiała w niego te swoje rażące sztucznością oczy próbując robić minę sam nie wiedział jaką. Uwodzicielską? Złośliwą?
Odwrócił się w kierunku dwóch dziewczynek i zaplótł ręce na piersi. Przyglądał się im przechylając lekko głowę na bok. Uśmiechał się paskudnie, z wyższością i okropną pewnością siebie. Dlaczego? Bo nawet jeśli białowłosa opowiedziałaby Indze o ich spotkaniu w miasteczku i o tym jak Scar ją ugryzł i niemal nie zabił, mała i tak w to nie uwierzy. Bo dlaczego miałaby wierzyć obcej w zasadzie osobie kiedy ta mówi coś złego o jej ukochanym starszym bracie?
Słysząc o sekrecie dziewczynce zaświeciły się oczy i nachyliła ucho w kierunku ust swojej rozmówczyni. Była bardzo ciekawa kto sprawił, że jej nowa przyjaciółka zasłabła. Dziecko jak to dziecko zawsze interesowało się tajemnicami.
- Inga, co mówiłem? Do łóżka. - Sven był na tyle pewny siebie, że nawet dał Choco dokończyć "spiskowanie" z jego siostrą.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Polarną nocą... - Page 2 Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Gość Sob Sty 09, 2016 10:12 pm

Zainteresował się. Misja spełniona. Dziewczyna odwróciła wzrok i zamknęła oczy widząc, kiedy ten idzie w ich stronę. Na prawdę łatwo go zmanipulować, nawet jeśli nic to nie da, ani niczego to nie zmieni. Szybciutko powiedziała jej co miała na myśli i wstała i poklepała dziewczynkę po głowię widząc jej minę. Nieco zdziwioną, aczkolwiek czekającą na więcej? Coś takiego. Spojrzała w stronę Svena, denerwowało Cynthię jego podejście do każdej sprawy, dlatego tylko parsknęła i wbiła wzrok w ścianę, która stała zaraz za Ingą.
-Już, posłuchaj się brata, uciekaj. Zobaczymy się rano, księżniczko. - Powiedziała do małej, głosem pełny troski i czułości. Jak do własnego dziecka, którego właściwie też nie miała. Agrr! Zaczynało ją to wszystko powoli wkurzać, że z każdą normalną chwilą zawsze przychodzą cholernie ciężkie wspomnienia! Zacisnęła zaby i przeklnęła pod nosem kiedy mała poleciała szczęsliwa na myśl o kolejnym spotkaniu zaraz po śnie. Odprowadziła ją wzrokiem, po czym obróciła się tak, żeby stać dokładnie przed Svenem. Uśmiechnęła się szyderczo.
-Ups, chyba będziesz musiał mi jeszcze poświęcić trochę czasu. - Powiedziała, a jej słowa ciekły ironią. Zrobiła ten sam gest co on, czyli skrzyżowała ręce na piersi i podniosła nieco podbródek do góry. Była niska, mogło to być nieco egoistyczne, ale nie chciała patrzeć mu się w brzuch, no trochę mało normalne.
-Na prawdę mi przykro. - Dodała jeszcze ironicznie i zachichotała cicho pod nosem, zakrywając buźkę. Na prawdę ta zabawa była dla niej zabawna.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polarną nocą... - Page 2 Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Scar Sob Sty 09, 2016 11:30 pm

Stał sobie spokojnie i z kpiącym uśmiechem przyglądał się wszystkiemu. Czy to naprawdę wyglądało jakby w jakikolwiek sposób udało się jej go zmanipulować? Cóż, jeżeli tak myślała to musiała nie należeć do zbyt bystrych. Scar z wyczekiwaniem patrzył na całą scenę wyczekując tego jak mała Inga z krzykiem nazwie białowłosą "kłamczuchą" i płacząc ucieknie do pokoju. Za nic w świecie nie dałaby się przekonać do tego, że jej brat jest kimś złym. Skoro takowa reakcja nie nastąpiła znaczyło to tylko tyle, że Cocoro nie podzieliła się z małą swoimi rewelacjami. Kiedy ta grzecznie idąc do swojej komnaty podbiegła jeszcze przytulić brata i cmoknąć go w policzek na dobranoc, on wlepiał swoje zimne ślepia w małą-starą wampirzycę.
- Skoro chcesz. Równie dobrze mogę zjeść coś tutaj. - miał zamiar udać się do miasteczka na polowanie, ale w zamku było sporo zapasów krwi, którą mógł spożyć nie ruszając się poza mury. Jeśli chciała jego towarzystwa to musiał zacisnąć zęby i choć przez chwilę się nią zająć. Ojciec suszyłby mu głowę gdyby się dowiedział, że nie zajął się odpowiednio goście. Cholera... jego gość to sam powinien się nim zajmować, nie?
- Więc? Czego chcesz? - podszedł do niej z obojętną miną. Wsadził ręce do kieszeni i spoglądał na nią z góry. Rany, jaka ona była niska. Czubkiem głowy sięgała mu do paska u spodni.
Zastanawiał się chwilę po co zorganizowała całą tą scenę skoro i tak nie miała zamiaru powiedzieć Indze kto ją tak urządził. Miała zamiar go zdenerwować? Coś na nim wymusić? Cóż, nie udało się, cokolwiek by sobie o tym myślała.
- Po co ta szopka? Myślisz, że coś tym zdziałasz? - zapytał uśmiechając się nieco kpiąco.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Polarną nocą... - Page 2 Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Gość Nie Sty 10, 2016 12:10 am

-Nie zatrzymuję Cię. Udaj się na polowanie i zniszcz życie kolejnej niewinnej osobie. - Rzuciła niewinnie słodkim głosem w jego stronę, nawet nieco chichocząc. Oczywiste było to, że nawiązywała do sytuacji sprzed kilku godzin. Zorientowała się dopiero po kilku sekundach, że nie będzie go to obchodziło, więc machnęła w jego kierunku ręką przecząco, żeby nie musiał odpowiadać. W sumie, ten facet robi co chce, na nikogo nie zwraca uwagi, nic nowego. Czuła jak patrzał się na nią z góry, nieco kpiące posunięcie, nie było to w żadnym calu miłe. Ale czego innego spodziwać się po takiej osobie. Spojrzała na niego, przechylając główkę w lewo, kiedy usłyszała pytanie. Właściwie czego chciała? Wiele. Ciepłego łóżka, drugiej osoby, kakaa, filmu i normalnie spędzonego wieczoru.
-Komnata dla gości. - Mimo swoich myśli i tak musiała odpowiedzieć sprzecznie do nich. Rozum co innego niby "serce" co innego. Prześpi się i więcej nie będzie musiała na niego patrzeć. Nie byłby zły, gdyby nie jego brak jakiejkolwiek skruchy czy zrozumienia, on powiedział tak, i tak według niego było dobrze, nawet jak była zupełnie niewinną istotą. Westchnęła głośno.
Opuściła głowę słysząc jego kolejne słowa i wbiła wzrok w kamienną posadzkę. Teraz w sumie to już całkowicie nic nie wiedziała, dlaczego tak powiedziała, dlaczego zrobiła to tak a nie inaczej, nie wiedziała nic. Cynthia działała instynktownie? Najprawdopodniej, bo odpowiedź się nie nasuwała. Debilka. Podrapała się po głowie i tylko jęknęła kilka razy.
-P.. Po prostu pokaż mi gdzie mam spać. - Powiedziała nie chcąc widzieć już jego twarzy i tego uśmieszku który już nie raz widziała. Sama siebie nie będzie dobijać. Po co. Napłacze się potem w sypialni.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polarną nocą... - Page 2 Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Scar Nie Sty 10, 2016 1:01 am

Z głośnym westchnięciem pokręcił tylko głową. Rujnował życie niewinnym? A co on był politykiem czy bankierem? On tylko się pożywiał. Łapał ofiarę w jakimś zaułku czy ciemnej uliczce po zmroku, wgryzał się w szyję i tyle. Ugryziony w większości przypadków nawet tego nie pamiętał i nie miał dużych śladów. Sytuacja miała się nieco inaczej kiedy upatrzony cel stawiał zbyt zaciekły opór. Wtedy faktycznie potrafiło go ponieść. Tak jak było w przypadku ich spotkania w miasteczku. Dałaby mu się spokojnie ugryźć to do niczego by nie doszło. Jej wina, że chciał ją zabić.
- Mogłaś poprosić o zaprowadzenie Cię, mojej siostry... - mruknął unosząc lekko brwi wyrażając zdziwienie. Z tego co zdążył się zorientować białowłosa nie miała najmniejszej ochoty przebywać dłużej w jego towarzystwie. Zwłaszcza jak odrzucił jej zaloty, czy cokolwiek to było. Skąd taka odmiana? A może zwyczajnie źle ocenił jej zachowanie. Zawsze miał z tym problemy, ale jakoś mu to nie przeszkadzało. Skoro chciała iść do swojej komnaty, proszę bardzo. Wskazał jej kierunek gestem ręki i zaczął tam iść, dwa kroki przed nią, jednak na tyle wolno by spokojnie mogła za nim nadążyć. Miał ją zaprowadzić a nie zgubić.
Szli w ciszy, tylko ciche odgłosy ich kroków odbijały się od kamiennych ścian korytarza. Gdy byli na miejscu Sven otworzył drzwi i przepuścił swoją filigranową towarzyszkę przez próg. Komnata była przytulna, urządzona staromodnie, jak wszystko w tym zamku, ale bardzo gustownie. Łózko było spore, z baldachimem i atłasową pościelą. Klasyczne meble typu komody, szafki i czegokolwiek gość w sypialni by potrzebował. W niewielkim kominku rozpalono już ogień przez co było urokliwie i ciepło.
Zamknął drzwi i położył klucz na szafce obok. Może się spokojnie zamknąć przed pójściem spać.
- Posłuchaj... - znienacka odezwał się i uwaga... przykucnął. Tak, przykucnął by spojrzeć jej prosto w twarz - Cokolwiek chciałaś wtedy zrobić nic by z tego nie wyszło. Dlatego oszczędź jej słuchania takich rzeczy, nie ważne czy w nie uwierzy czy nie. Myśli, że jesteś jej przyjaciółką i niech tak zostanie dopóki będziesz na zamku. - położył jej rękę na ramieniu żeby skupić całą jej uwagę tylko na sobie - Możesz mnie nienawidzić, nie obchodzi mnie to, ale Inga jest nietykalna. Mam nadzieję, że to co mówię jest jasne. - jego chłodne stalowe ślepia z przyciągającą wręcz mocą wwiercały się w jej szkarłatne tęczówki jakby chciał przejrzeć jej czaszkę na wylot i poznać najskrytsze myśli.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Polarną nocą... - Page 2 Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Gość Nie Sty 10, 2016 1:22 am

Skwitowała jego zdanie tylko machnięciem ręki. To dziecko nie musiało wiecznie z nią przebywać. Inga musiała się położyc spać. Coco nie do końca wiedziała czy na dzieci, słońce nie wpływa gorzej, a lepiej nie ryzykować. Spojrzała na niego i znów widziała ten niezbyt dużo mówiący wyraz twarzy, niby uniesiona brew, ale usta wiecznie na tym samym miejscu, nigdy nie podniesiony kącik ust. Nic nie mogła z niego wyczytać. Był trudny.
Skierowała się w stronę, którą pokazywał swoją ręką. Szła za nim, w takim tempie, żeby go nie wyprzedzić, a nie było to wcale takie łatwe, tak czy siak. Chłopak był wysoki, miał długie nogi, a i tak idąc wolno, Coco musiała dreptać jak mały piesek żeby za nim nadążyć. Głupia sprawa. Skarciła raz dwa swój wzrost pod nosem, kilkoma angielskimi przekleństwami, kiedy musiała nieco przyspieszyć i wejść przed nim do komnaty. Otworzył jej drzwi, no no. Co się z nim stało.
Rozejrzało się w okół. Nawet ładnie urządzone, w jej stylu, staroświecko. A łóżko tylko wołało do niej anielskim głosem, zeby się w nim położyć. Tamto w klozetce, nie było za wygone. Aż przeszły ją dreszcze po całym ciele. Miała już poprosić go, żeby zostawił ją samą, ale ten przy niej przykucnął i nawet całkiem spokojnie zaczął do niej mówić. Przestraszyła się, ale dzielnie trzymała się na nogach. Jeszcze sztywnych. Dokładnie wsłuchała się w to co on ma do powiedzenia. Dłoń na ramieniu, jego wzrok, wszystko się zamieniło o 180 stopni. Było na odwrót, nic się nie zgadzało.
-Pierwszy raz pokazałeś, że na czymś Ci zależy. Tylko tego chciałam. Od samego wejścia widziałam, jak bardzo ona jest do Ciebie przywiązana. Chciałam chociaż zobaczyć jak wygląda dziecięca miłość, braterska postawa. - Westchnęła ciężko, przyznając się, że nic takiego wcześniej nie czuła. Brakowało jej jakiegokolwiek poparcia i on w tym momencie doskonale o tym wiedział. -W moim towarzystwie Indze włos z głowy nie spadnie. Ale czuję, że mała się załamie, jak dowie się, że jutro już mnie nie będzie. Pobawisz się z nią za mnie? - Tutaj spojrzała w jego oczy i nawet pochwyciła dłońmi jego oblicze, czyli policzki. Uśmiechnęła się. Dużo w tym momencie pokazał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polarną nocą... - Page 2 Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Scar Nie Sty 10, 2016 12:56 pm

Och, z całą pewnością Sven był trudnym facetem. Jeśli nie było się przyzwyczajonym ciężko było z nim wytrzymać a jeszcze trudniej cokolwiek odczytać z jego twarzy bądź zachowania. W zasadzie niezależnie od sytuacji działał podobnie, z niewielkimi tylko wyjątkami. Bardziej żywiołowe reakcje zdarzały mu się tylko w chwili dużego gniewu albo w obecności kogoś kto potrafił odpowiednio zagrać na rozstrojonym instrumencie jego emocji. Nawet wśród członków najbliższej rodziny niewiele osób potrafiło tego dokonać.
Starał się iść na tyle powoli żeby nie musiała za nim pospiesznie dreptać jednak i tak w zasadzie była zmuszona szybko przebierać nogami. Nie wziął pod uwagę tego, że jeden krok jego długich nóg może oznaczać dla niej znaczną odległość. Gdy tylko więc zdarzyło się, że odstawała za bardzo z tyłu spokojnie na nią czekał. Takim sposobem właśnie zaprowadził ją do komnaty gościnnej, która już jakiś czas temu została dla niej przygotowana przez służbę. Trzeba przyznać, że służący na zamku Devir działali bardzo szybko i skutecznie, zapewniając swoim panom oraz ich gościom maksymalny komfort i usługi najwyższej jakości. Cóż, lata doświadczenia zapewne.
Dopiero w komnacie dla niej przyszykowanej mała Cynthia mogła zobaczyć nieco inne oblicze okrutnego Svena. Kiedy do niej mówił miał głos spokojny jednak oczy błyszczały niemą groźbą a raczej ostrzeżeniem. Kiedy ostrzegał ją przed zrobieniem jakiejkolwiek krzywdy Indze minę miał zaciętą i bezlitosną. Wszystko jednak sprowadzało się do troski o najbliższą mu w życiu osobę.
Na jej słowa nic nie odpowiedział tylko wciąż wpatrywał się w jej małą twarz. Nie wiedział jaki był jej cel w tym by zobaczyć czy mu na czymś zależy i jakie relacje panują pomiędzy nim a jego młodszą siostrą. Chciała się przekonać czy jej niedoszły oprawca naprawdę jest taki zły jaki jej się wydawał? Szukała w nim pozytywów? W jakim celu? Z resztą tak naprawdę było ich mniej niż mogło się wydawać. Słabość do Ingi była tylko niewielkim jasnym płomyczkiem w nieprzeniknionym gąszczu ciemności jego charakteru.
- Poświęcam jej tyle czasu ile mogę. - zmrużył nieco ślepia - Skoro jutro wyjeżdżasz z pewnością nie będzie jej łatwo. Naprawdę się ucieszyła, że będzie miała koleżankę w podobnym wieku. - na ostatnie słowa uśmiechnął się nieznacznie. Dla Ingi oczywiście Cynthia była niewiele starsza. W rzeczywistości białowłosa była cztery razy starsza od Svena - Czas na mnie... - podniósł się i wyprostował - Jeśli znów nie chcesz zostać posiłkiem, też powinnaś się położyć.
Wyszedł z komnaty pozostawiając ją samą i zamykając za sobą drzwi. Udał się w stronę najbliższej spiżarni gdzie trzymano krew wypompowaną z pojmanych żywcem ofiar.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Polarną nocą... - Page 2 Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Gość Nie Sty 10, 2016 3:48 pm

Tak, szukała w nim jakichklwiek dobrych cech. A jego jedyną dobrą cechą była ona. Ona rozbudzała w nim nijakie emocje. Podziwiała ją za to, że jest w ogóle w stanie coś takiego zrobić, że jest w stanie rozbudzić skamieniałe serce takiego człowieka. Wysunęła w jego kierunku rękę i przejechała po bliźnie na jego twarzy, zmuszając go do zamknięcia oczu. Westchnęła cicho, kończąc palcami miziać jego twarz. Był nawet dobrym człowiekiem, tylko z wadami. Coco jest w stanie to zauważyć, wykorzystując do tego małą Ingę. Egoistyczne, ale w dobrym celu. Zamknęła oczy i wypowiedziała kilkanaście słów w staryświeckim języki jej rodziny, którego on nie mógł zrozumieć. Tego była pewna.
-Wiem, że się ucieszyła, widzę to po niej. Jest bardzo do mnie podobna za czasów, kiedy ja byłam takim dzieciakiem. - Uśmiechnęła się, lekko wypuszczając powietrze z ust. Spojrzała na niego, prosto w jego zmęczone już oczy. - Będę chciała z nią utrzymać kontakt. Zostawię rano kartkę z moim numerem telefonu. Prosiłabym, żebyś ją zatrzymał do czasu, aż nie będzie miała swojego telefonu. - Powiedziała cichym, przyjemnym dla ucha głosem. Nie miała po co prowadzić juz wojny z tym człowiekiem. Za każdym razem przegra. Wyższość jego krwi była nieprzebaczalna. Dlatego jak wstanął i odwrócił się od niej pomachała mu na pożegnanie ręką, żeby ten tego nie widział. Ale nie chciało jej się spać. Dlatego też, jak odszedł otworzyła cicho drzwi i poszła w kierunku głuchego echa, który odbijał się od surowych ścian. Wiedziała, że to on, znała już sposób jego chodu. Ciężki i nieco szybki. Musiała nieco biec, żeby go nie zgubić.
Kiedy ten wszedł do spiżarni, która była przepełniona krwią, oparła się całym ciałym o framugę drzwi i patrzała jak ten biedny wypija krew bo jej ciałem do końca się nie najadł. Było w niej nieco zimno, ale w jakis sterylnych warunkach trzeba trzymać czerwoną ciecz, żeby nie pozbyć jej smaku a nawet utrzymać jakąś datę ważności. Kiedy ten był zajęty, cichy głos mógł dopaść jego uszy.
-Też moje kilkanaście litrów by tu trafiło? - Spytała się z uśmieszkiem na ustach. Wciąż opierając się o framugę. Najprawdopodobniej tak by się stało. Szczęściara z Ciebie, Coco., pomyślała sobie, wpatrując się w zapewne nieco zdziwionego wampira.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polarną nocą... - Page 2 Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Scar Pon Sty 11, 2016 12:35 am

To, ze szukała w nim dobrych cech było rzeczą oczywistą. Pytanie nie brzmi czy to robiła tylko po co to robiła? Po jaką cholerę była jej ta wiedza? Dlaczego tak bardzo interesowała ją osoba Svena? Syndrom sztokholmski czy co? Bo w opowieści o osobach, które zawsze szukają w innych, nawet w największych skurwielach dobra, można włożyć sobie między bajki. W dodatku zaczęła swoimi małymi dłońmi wodzić po jego twarzy. Nieco jak niewidomi, którzy w taki sposób chcą za pomocą dotyku wizualizować swego rozmówcę. Ta mała naprawdę zaczynała być z jego perspektywy coraz dziwniejsza i bardziej zagadkowa. Na szczęście jutro wyjeżdża i nie będzie musiał dłużej zastanawiać się nad tym co też sprawia, że jego osoba tak bardzo zaprząta jej małą, białą główkę.
- Wystarczy, że list do niej zostawisz na szafce. Jeśli go znajdę to przekażę. W innym wypadku pewnie zajmie się tym ktoś ze służby. - wzruszył ramionami. Tak naprawdę cieszyło go, że Inga będzie miała "koleżankę", nawet na odległość. Zawsze to coś więcej niż tylko zabawa z nianią, spacery z matką albo rzadkie spotkania z najstarszym bratem. Bo miała jeszcze jednego, do niego nie była jednak tak przywiązana jak do Svena.
Szedł z rękoma w kieszeniach nie spiesząc się, ani odbiegając od prostej drogi prowadzącej do spiżarni. Cóż, w zasadzie pomieszczenie w zamku nazywane spiżarnią wyglądało bardziej jak centrum krwiodawstwa. Znajdowało się nieopodal lazaretu, było sterylnie czyste a wewnątrz znajdowało się okienko, żartobliwie zwane bufetem. Za nim, za cienką ścianą znajdowały się fotele, do których przywiązani solidnymi skórzanymi pasami byli ludzie. Dawcy spali jakby nigdy nic. Karmieni byli kroplówkami a różne miejsca na ich ciele były przekute igłami, przez które za pomocą przejrzystych gumowatych przewodów odprowadzano krew do szklanych pojemniczków.
O tej porze dyżur pełniła tu tylko jedna osoba odpowiedzialna za stan dawców oraz wydawanie posiłków w razie gdyby ktoś na zamku zgłodniał. Sven po krótkiej wymianie zdań otrzymał od kobiety ciepłą jeszcze butelkę, z której bez ceregieli zaczął pić. Cóż, każdy normalny wampir przelałby chociaż jej zawartość do jakiegoś kieliszka czy innego naczynia... Dziewczyna pełniąca tu służbę opierała się o blat łokciami i maślanym wzrokiem wiodła za paniczem Devir choć on kompletnie tego nie zauważał. Zbyt pochłaniała go konsumpcja. Gdy był już niemal przy końcu usłyszał głos małej Cocoro. Odwrócił się do niej i spojrzał na nią pytająco.
- Śledzisz mnie? - zapytał nie siląc się na uprzejmy ton - Nie. Ciebie miałem zamiar zabić na miejscu. Z resztą to gwardziści zajmują się łapaniem dawców do spiżarni. - odpowiedział zgodnie z prawdą.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Polarną nocą... - Page 2 Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Gość Pon Sty 11, 2016 1:06 am

-Kto powiedział, że ślędzę. - Odpowiedziała mu również nieprzyjemnym tonem jak on. Po co miała się wysilać, żeby brzmieć słodko, skoro on i tak nie zwraca na to uwagi. Dziwny typ. -Jak mam spać, skoro napompowano mnie magią. - Przeciągnęła się wchodząc do środa spiżarni. Dla Coco nie było to ani trochę przerażające, nie takie coś w życiu przebyła. Oczywiście, rozejrzała się, normalne to nie było. Nie zwróciła wielce uwagi na służkę, która stała przy ladzie i patrzała na nią krzywo bo Sven więcej uwagi poświęcał Cynthii a nie jej. Podeszła bliżej niego i wyrwała mu z ręki fiolkę z krwią i dopiła resztę. Tego jej było trzeba a nie jakiejś niepotrzebnie w ogóle magii, która nie napoiła ją ani trochę krwią. Żenada. Kiedy wypiła ostatnią kroplę pomachała butelką na boki przed swoją twarzą i odłożyła gdzieś na najbliższy stolik czy półkę.
-Twój ojciec to miły człowiek. Nadal nie wiem jaki był jego cel uratowania mnie przed głodnym wampirzątkiem. Słodko. - Skwitowała swoje zdanie chichotem. Nie odrywała od niego wzroku. Wbiła swoje czerwone ślepia w jego metalowe tęczówki i czekała na jego odpowiedź zaplatając dłonie na klatce piersiowej. Zadarła podbródek do góry, na prawdę Sven był ciekawym męzczyzną. Ale nie powie mu tego prosto w twarz. Za bardzo on miał na nia wywalone, a to jednak po części bolało. Fakt, atakował ją, fizycznie na dworze. Cynthia doskonale znała siebie i wiedziała, ze żaden ból fizyczny nie dorówna psychicznemu. A ten ładnie jeździł jej piłą maszynową po jej uczuciach. I nawet nie zdawał sobie z tego sprawy..
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polarną nocą... - Page 2 Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Scar Pon Sty 11, 2016 2:56 pm

- Jeśli nie to co tu robisz? - chwilę temu zostawił ją w przygotowanej dla niej komnacie a ta najwyraźniej musiała się z niej wymknąć i iść za nim aż do punktu wydawania krwi. Zaczynało mu to powoli działać na nerwy gdyż nie miał nawet chwili spokoju. Miał chociaż nadzieję, że skoro była w stanie go śledzić to będzie potrafiła wrócić z powrotem i nie będzie musiał znów jej prowadzić. Pokaże jej drogę, ona znowu zacznie się za nim snuć i mogą się tak bawić do zachodu słońca.
Jeśli chodzi o spiżarnię to daleko było jej do wstrząsającego widoku. No chyba, że ktoś boi się widoku krwi bądź igieł. Wyglądała jak najzwyczajniejszy w świecie punkt krwiodawstwa, z wygodnymi skórzanymi fotelami i całą niezbędną do procedury pobierania krwi maszynerią. Jedyną różnicą było tylko to, że dawcy zostali do foteli przywiązani i nie byli raczej świadomi tego co się dzieje. W jakiś sposób utrzymywano ich w stanie permanentnego snu.
Żeby wyrwać mu z ręki butelkę musiała podskoczyć co musiało wyglądać naprawdę zabawnie. Mimo to Sven nie uśmiechnął się a tylko skrzywił na bezczelność ze strony białowłosej.
- Pewnie taki żeby zrobić mi na złość i trochę powkurwiać twoją obecnością na zamku. To by do niego pasowało. - wzruszył ramionami. Co prawda głowa rodu Devir nie musiała tłumaczyć się przed nikim ze swoich poczynań jednak wszyscy wiedzieli, że ojciec cały czas próbuje wpłynąć na Svena i odpowiednio przygotować do roli następcy. Kiepsko mu to wychodziło gdyż młody wampir uważał to za strasznie irytujące i ograniczające jego wolność i swobodę poczynań. Dlatego coraz częściej znikał z rodzinnego zamku z grupą podobnych wiekiem wampirów i oddawał się bardziej pasującym jego charakterowi rozrywkom.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Polarną nocą... - Page 2 Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Gość Pon Sty 11, 2016 4:04 pm

-Idę gdzie mnie nogi poprowadzą. Co ja poradzę, że moje nogi Cię lubią. - zachichotała, dla niej mogło to być nieco zabawne, dla niego, phi, nic nowego, jeśli nawet ten nie drgnie, ani nie poruszy kącikiem ust. Sven nie wyglądał na zadowolonego, dziewczyna doskonale wiedziała, że działa mu już na nerwy i nie jest w stanie dać mu spokoju. Coś ciągnęło Coco do tego człowieka, ale na ten moment, ani on, ani ona nie jest w stanie powiedzieć co. Spiżarnia wielce nie przeszkadzała jej w rozmowie, nie wyglądała zbyt przyjemnie a widok ludzi, którzy byli poprzypinani do fotelów i przebici rurkami, no powiedzmy sobie szczerze, normalny widok, to to nie był.
Wampir nie należał do najmilszych osób. Dało to po sobie poznać wcześniejsze sytuacje, jak i kolejne zdanie, które wypowiedział bez żadnych skrupułów. Mógł ją obrażać, ta mogła płakać, odwracać nerwowo wzrok, przebierać nogami - jego nie obchodziło nic. Nic oprócz Ingi. Spojrzała tylko na niego wymownie i westchnęła ciężko. Nie miała zamiaru znów mu pokazywać, że to nią ruszyło, było to całkowicie bezcelowe.
-Osobiście uważam, że moja obecność nie jest tutaj bezcelowa. Może dla Ciebie wkurwiająca, kto wie. Zapewne ojciec znowu chce Ci coś tym przekazać. Jak będziesz miał chwilę czasu, to się nad tym zastanów. - Odwróciła się na pięcie i poszła w kierunku drzwi, żeby zaś skierować się do swojej sypialni. Zanim przeszła przez nie stanęła i odwróciła głowę w jego stronę, aczkolwiek wgląd na niego zablokowały jej bujne, białe włosy, dlatego też on mógł zobaczyć tylko i wyłącznie jej wystający nosek.
-Sven.. - Tu stanęła i oparła się dłonią o framugę, przeciągnęła cicho jego imię, tak jakby dawało jej to przyjemność, ale nie erotyczną. -Zastanów się czasem nad swoimi czynami. Twój ojciec nie musi tego robić, żebyś był poirytowany. Będziesz następcą tronu, czy jak to się teraz nazywa w tych czasach. Wiem coś o tym. Jestem królową. Cynthia Patel. - Powiedziała to wręcz tak, jakby faktycznie miała teraz już ponad 200 lat. Były to słowa prawdy, Coco nie kłamała, szukano jej nie raz żeby przynieść dobrą nowinę o tym, że zamek wciąż stoi. Ale nie obchodziło to ją, przez całe jej spieprzone życie. Wypowiadając to, odeszła w stronę swojej komnaty.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polarną nocą... - Page 2 Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Scar Pon Sty 11, 2016 6:51 pm

Uniósł lekko jedną brew i spojrzał na jej krótkie nogi. Z pewnością gdyby nie przypominała w takim stopniu dziecka rzuciłby teraz jakimś perfidnym tekstem by się przed nim rozłożyły skoro go tak lubią. Ehh, że też ojciec nie mógł przyprowadzić jakiegoś bardziej kobiecego gościa. Dzięki temu zapewniłby przynajmniej synowi odrobinę rozrywki. A tak? Musiał się męczyć z chodzącą za nim krok w krok małą zołzą, która wykazywała niezdrowe zainteresowanie jego osobą oraz tym jaki jest.
W zasadzie to jeszcze nie zdążył jej obrazić. Jedyne co jej okazywał to obojętność, czasem irytację albo wrogość. Tylko na chwilę dał się poznać z innej strony, jednak nie miało to żadnego związku z jej osobą a z jego młodszą siostrą. Czym tak bardzo mógł ranić ją obcy, jakby nie było, wampir? Tym, że był chłodny? Niemiły? No i? Z pewnością nie był jedyną osobą na świecie, która w podobny sposób traktuje nieznajomych lub tych, którzy w jakiś sposób działali im na nerwy.
- Nie chcę by mi nic przekazywał. Wystarczy, że się ode mnie raz na zawsze odpierdoli i pozwoli w końcu być tym kim jestem. - warknął nieprzyjemnie. Jej protekcjonalny ton i mówienie w stylu "przemyśl sobie, przemyśl tamto" w jego uszach brzmiały jak obelgi. W podobny sposób odnosił się od niego ojciec i to również doprowadzało go zwykle do szału. Czasami nawet musiał rozwalić coś na zamku lub po za nim aby się uspokoić. To tylko pokazywało jak nienawidził kiedy ktoś patrzył na niego z góry, z jakichkolwiek pobudek, nawet tych dla jego dobra.
- Posłuchaj mała... - służąca widząc co się święci całkiem zwinnie zniknęła udając, że ma coś do zrobienia przy dawcach, z których pompowano krew. Sven tymczasem szarpnął białowłosą za rękę i pociągnął w swoją stronę, zmuszając by obróciła się do niego twarzą - Ani ty, ani ktokolwiek inny nie będzie mi mówił co i jak mam robić, jasne? - twarz znowu przemieniła mu się w maskę gniewu. Jedyne co ją chroniło to tylko to, że była tu gościem jego ojca, ale jeszcze trochę a i ten cienki łańcuszek trzymający Svena na uwięzi pęknie - Jesteś królową, czy papieżem, nic mnie to nie obchodzi. Nie dam się ustawiać po kątach i urabiać jak plastelina wedle czyjegoś zamysłu na moje życie. - pochylił się nad nią i złapał ją za podbródek zmuszając by spojrzała prosto w jego lodowato zimne oczy. No i znowu nieźle go wkurwiła swoimi słowami. Miała talent, trzeba było jej to przyznać.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Polarną nocą... - Page 2 Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Gość Pon Sty 11, 2016 8:09 pm

Jego odpowiedź zupełnie pozostawiła ciszy. Nie było w niej nic stosownego, nic czego chciałaby się spodziewać. Chciała się oddalić na bezpieczną odległość ale nawet to jej się nie udało. Poczuła silny uścisk na swoim ramieniu. Zanim ten ją obrócił spojrzała zimno w jego oczy z skrytą wiadomością, żeby lepiej puścił. Oczywiście, ten był uparty i obrócił ja, tak, żeby stała naprzeciw niego. Dureń, pomyślała sobie i wbiła wzrok w jego niezbyt przyjemna dla oka teraz twarz. Zobaczyła kątem oka, że służka postanowiła uciec. Śmieszne, czyżby aż tak Coco miała po raz kolejny przejebane? Coś nieprawdopodobnego. Uśmiechnęła się szyderczo, słysząc słowo "mała", faktycznie, różnica wzrostu między nimi była nieco.. Ogromna. Wysłuchała wszystkich jego zażaleń i zaczęła się psychicznie śmiać, wytrzeszczając oczy. Śmiała mu się nienormalnie prosto w twarz, nie wiedział nic, a jego niewiedza rozśmieszyła Coco do tego stanu, że dostawała powoli szału. Dopiero po dobrych kilku minutach uspokoiła się i w sekundę na sekundę zmieniła nastawienie. Zmieniła zupełnie mimikę twarzy, podskoczyła i wyłożyła mu jednego z silniejszych palskaczy w jego prawy policzek.
-Będę robić co mi się żywnie podoba. Ty możesz, to dlaczego ja nie? Nic nie wiesz. Jesteś ślepy i w dodatku głupi. Gówniarzu. - Ostatnie słowo wyjątkowo wysyczała w jego stronę. Teraz mogła w spokoju odejść, w spokoju, bo ten mógł się nieco zdziwić jej zachowaniem. Taka Cynthia już była. Nieco.. Nieprzewidywalna.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polarną nocą... - Page 2 Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Scar Wto Sty 12, 2016 3:20 pm

Dla niego sprawa była jasna. Ojciec pragnął by jego syn był dobrym, w jego przekonaniu, następcą tronu czy tam miejsca jako głowa rodu Devir. Charakter Svena i jego podejście do życia i innych osób mogły nie odpowiadać temu czego wymagałoby się od dziedzica. I to najbardziej irytowało młodego wampira. Ciągle czuł presję, od najmłodszych lat wiedział, że jest przygotowywany do roli, o którą wcale nie prosił i nawet nie chciał. Nie miał ochoty tańczyć tak jak mu zagrają, być lepiony jak glina aż do momentu kiedy w oczach ojca stanie się idealny. A teraz jeszcze ta mała wampirzyca wyskakuje mu ze swoimi mądrościami jakby cokolwiek wiedziała o jego życiu. Też coś.
Skoro chciała sobie "pogadać" to dlaczego postanowiła tak szybko go opuścić? Akurat w momencie gdy stwierdził, że mają sobie coś do wyjaśnienia. Na przykład to żeby nie wpieprzała się w jego sprawy. Dlatego siłą musiał powstrzymać ją przed odejściem, jak widać pomogło. A to, że nie bardzo przypadło jej to do gustu? Kogo to obchodziło.
Zaczęła się śmiać. I śmiała się dość długo, aż zdążyło go to znudzić. Miał się przestraszyć? Uwierzyć, że ma do czynienia z jakąś psychopatką? Co za różnica? Już raz niemal ją zabił, mógłby to zrobić ponownie. Psychiczny śmiech... trząsł się ze strachu normalnie. Kiedy skończyła podskoczyła z zamiarem uderzenia go w twarz. Na prawdę? Różnica poziomu krwi stawiała ją na z góry przegranej pozycji nawet w tak banalnych rzeczach jak strzelenie z liścia. Był zwyczajnie szybszy. Złapał ją za nadgarstek kiedy próbowała sięgnąć ciosem jego policzka i cisnął jej drobną postacią o kamienną ścianę. Siła uderzenia musiała być spora bo posypało się nawet trochę tynku a z półek spadło kilka rzeczy.
- Skończyłem. - rzucił na odchodne i wyszedł z pomieszczenia. Nie chciał jej zabijać. Przynajmniej nie w zamku. W razie gdyby pozbierała się szybciej niż przewidział i znów próbowała go śledzić użył swojej mocy i najzwyczajniej w świecie zaczął przechodzić przez ściany gubiąc ją raz a dobrze. Może go szukać do woli, i tak nie wiedziała, w którą stronę mógł podążyć.
2:0 dla niego.
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Polarną nocą... - Page 2 Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Gość Wto Sty 12, 2016 3:53 pm

Dziewczyna tylko mogła pisknąć, kiedy upadła na posadzkę. Upadła, raczej gruchła. Kolejna próba ataku, kolejna porażka. Nie do końca czuła część swoich pleców, ale pomimo tego i tak nie pokazywała większego bólu niż tylko niewielki grymas na twarzy. Spojrzała w stronę kilku rzeczy które spadły z półek i zwróciła uwagę na to, że coś sypnęło ze ścian. Westchnęła głośno i nawet nie obejrzała się za niebieskowłosym. Po dobrych kilku minutach leżenia dopiero postanowiła, a raczej organizm powolił jej wstać. Złapała się za odcine lędźwiowy na plecach i jęcząc z bólu próbowała się przeciągnąć. Bolało, ale pomogło. Widząc, że już nikogo nie ma ruszyła kulawo w stronę drzwi, aczkolwiek z każdym kolejnym krokiem szło się lepiej i szybciej.
Obudził ją blask księżycza padający przez wielkie okno w komnacie, która miała od dzisiaj być po raz kolejny pusta. Cynthia musiała odejść. Brakowało chęci na zostanie dłużej. Chęci jak i możliwości, psychicznych, fizycznych, jak i również nie chciała nadużywać gościnności państwa Devir. Wstała ciężko z łożka i ubierając się, myślała o tym, żeby wybyć jak najszybciej, zanim Inga się obudzi. A tym bardziej Sven. Po ostatniej nocy nie chciała go widzieć, a tym bardziej znów spojrzeć w jego oczy, po raz kolejny i kolejny. Wystarczająco się natrudziła. Czasami z jej samej głupoty. Wiedząc, że jest jeszcze wczesna pora szybkim ruchem wyskoczyła z komnaty, zostawiając ją w takim stanie, w jakim ją zastała. Pamiętając jeszcze drogę z wczoraj, poszła w stronę drzwi wyjściowych. Rozglądając się po zamku nie widziała żadnej jej dotychczas poznaniej twarzy, takiej jak ojciec Svena, siostrę, czy jego samego. Na szczęście. Westchnęła z ulgą, stojąc u głównych drzwi. Położyła liścik na szafce przy głównych drzwiach i robiąc przy tym dość sporo hałasu, bo były ogromne i masywne - wyszła.
Stojąc u głownych bram obejrzała się jeszcze zza ramienia na cały zamek Devir, przypominając sobie wszystkie jego historie. Westchnęła głośno i przeszła przez stalowy łuk, przyrzekając sobie, że już nigdy nie trafi w łapska egoistycznego Svena. Ale czy to się uda?


Liścik pozostawiony na szafce.:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polarną nocą... - Page 2 Empty Re: Polarną nocą...

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach