Sala Narad [2 piętro]

Strona 6 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Midori Pią Lut 23, 2018 10:04 am

No i pojawiła się tutaj ona! Mała dziewczynka.... Nie, wróć, młoda kobieta znana tutaj pod imieniem Midori. Czarnowłosa łowczyni nie spieszyła się zbytnio, co sprawiło, że gdy weszła do środka, dostrzegła już niemało osób. Przekrzywiła łebek, by potem rozejrzeć się... I... Wow. Znów widzę nieznajome twarze. Była prawie pewna, że już z każdym miała chociaż raz do czynienia. A tu figa! Bądź co bądź, uśmiechając się łagodnie, przywitała się z każdym, kto tego chciał i znajdował się blisko niej.
Założyła za ucho kosmyk czarnych włosów, gdy rozglądała się za miejscem dla siebie. Prawdę mówiąc, dzisiaj wyglądała... Dość zwyczajnie. Przynajmniej nie miała na sobie stroju, który bardzo rzucałby się w oczy, jak to zwykle czyniła. Bluzka, spodnie, glany i włosy spięte w wysoki kucyk, a w nich była szpilka do włosów.
Zasłoniła usta i zachichotała cicho na widok Leona. Nie wiedziała co czyni, ale nieciężko było jej nie zgadnąć, że to on akurat był. No dobra... Czas znaleźć dla siebie miejsce i zobaczyć, co dzisiaj będzie się działo. - zdecydowała w myślach i usiadła na pierwszym zauważonym wolnym miejscu. Zdjęła z ramienia plecak i położyła go koło nogi siedzenia, po czym wydała z siebie ciche westchnienie i splotła dłonie, kładąc je na kolanach. Pozostawało poczekać na cokolwiek więcej, nie?
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Carlos Pią Lut 23, 2018 11:34 am

Carlos niechętnie wybrał się na zebranie. Większa grupa łowców działała na niego przytłaczająco, a sama natura takiego spotkania zawsze sprowadzała się do jednego. Lekarz nie miał zamiaru wysłuchiwać steku bzdur i pranych pod publikę brudów. Nie było jeszcze sytuacji gdzie każdy w spokojnej atmosferze wymieniał się pomysłami i nie darł przy tym gęby na pół Oświaty. Tak duża ilość skrajnie różnych jednostek nie wróżyła nic dobrego. Mężczyzna jako jeden z zapewne ostatnich przekroczył próg sali narad. Normalny strój był gwarantem spokoju, bo nikt z obecnych nie doczepi się do gościa w klasycznej czerni – spodniach, koszuli i ciężkich wojskowych buciorach. Już od wejścia mignęło mu kilka znajomych twarzy dlatego przywitał się skinieniem głowy i zasiadł na jednym z wolnych krzeseł.
Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Serafiel Pią Lut 23, 2018 3:47 pm

Tss... - Tsuda nie wyglądał na zbytnio zachwyconego, gdy przekraczał próg tego pomieszczenia. No nie łudźmy się, po prostu mu się nie chciało i tyle. Czego? Może nie tyle co tutaj zjawiać się, co musieć patrzeć na pewne osoby... Na dodatek jeszcze z innymi wypadałoby porozmawiać, bo to forma grzeczności... Nie. Za dużo. Nie chciał. Rany, na kij ja tu przychodzę, jak ja tego nigdy nie lubię?[/b] - zaczął się zastanawiać w myślach, mając zarazem chęć po prostu odwrócenia się i pójścia stąd.
Zwłaszcza, gdy dostrzegł Corneliusa.
Jedynym plusem było teraz to, że nigdzie nie dostrzegał pewnego upierdliwego medyka, którego misją życiową było prześladowanie go cały czas. Albo po prostu miał tak gigantycznego pecha, że ciągle napotykał się na niego. Jedno z dwóch. Serafiel sam nie był tego pewny, jak to właściwie naprawdę wyglądało... [i]Aaa... Nieważne. Nie ma go tu. Nie... Chwila... O nie.
Po momencie wewnętrznej radości pojawiło się rozczarowanie. Po prostu nie zauważył go wcześniej... Eh. Pomarzyć wolno.
Również po rozejrzeniu się, rudowłosy zauważył pewną ukrywającą się osobę. Śmiało więc podszedł do niej... Po czym przewrócił oczami.
- Leon, wiesz, to wygląda beznadziejnie - stwierdził, szturchając mężczyznę w ramię. - Rzucasz się tak w oczy - burknął jeszcze, odsuwając się od niego i siadając na wolnym miejscu, jakieś dwa siedzenia od niego? Żeby nie było, nie będzie siedział koło niego, nie ma tak dobrze.
Ah, właściwie, co Seraf miał na sobie? Grube spodnie z kieszeniami, buty, długą bluzę i tyle właściwie było widoczne. Wszystko w szaro-czarnych odcieniach.
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Gość Pią Lut 23, 2018 8:30 pm

Belet także musiał zawitać na naradzie, zwłaszcza że był całkiem nową personą na terenach Oświaty. Wypadało więc wreszcie spotkać większa ilość kolegów oraz koleżanki po fachu, no i przede wszystkim samego, szanowanego dowódcę. Przydałoby się kiedyś wymienić z nim kilka słów, aby lepiej zapoznać się z tutejszymi obyczajami łowieckimi. Wszak co kraj to obyczaj i bywało inaczej, mimo że na stanowisku przeważnie zasiadali obcokrajowcy. Rzadko kiedy rodowici łowcy. Więc kiedy znalazł się w odpowiednim pomieszczeniu, nie zawahał się przestąpić przez jego próg. Już kilka osób siedziało, czekając na rozpoczęcie, nawet ktoś w rogu medytował. No proszę, więc może być naprawdę ciekawie.
Chuda, lekko zarośnięta twarz niemieckiego pogromcy przybrała grymas przypominający uśmiech. Skinął jedynie głową na na przywitanie i zajął wolne miejsce. Dopiero teraz mógł przyjrzeć się twarzom, co oznaczało że od razu wyłapał płomiennowłosą. Ich ostatnia rozmowa było dość dziwna. Może teraz będzie lepiej? W końcu nie skreśla się ludzi po pierwszym razie. Nie można zapomnieć też o Garruchu, Niemiec jedynie posłał mu dość porozumiewawcze spojrzenie, nie odzywając się... na razie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by OP Garruch Sob Lut 24, 2018 1:23 pm

Jak na razie było zwyczajowo- dowódca wolał przyjść jako jeden z ostatnich, zamiast obserwować wchodzących. Można to było poczytać jako pewien brak szacunku wobec innych z oświaty.
Okrągły stół? Może i racja, dlatego też siadł prawie po przeciwnej stronie stołu od krzesła, które było oznaczone tym niby podobnym znaczkiem...
Równość? To dość idealistyczne podejście- niemal utopijne! Ale na cholerę drążyć temat tak nieistotny. Były czasy okrągłego stołu, ale teraz pozostały tylko jedynie denne symbole braterstwa i 'równości'.
Wracając jednak do sedna, Gabriel uścisnął dłoń Cornowi i jak zwykle zapominał o swojej sile w rękach. Nic to jednak dla mężczyzny, który usiadł obok niego- był praktycznie jedyną osobą, którą uważał za godną konkretnego powitania w tym gronie.
-Tobie również.
I tyle. Puścił dłoń mężczyzny i odprowadził go wzrokiem. Chwilę później znów wyciągnął sobie piersiówkę i się napił.
Chwilę po tym jak schował metalowe naczynie, wszedł do sali Beret, który był akurat drugą osobą, którą Gabriel miał prawo polubić. Niemiec nie musiał być tak oficjalny jak Corn i to akurat się chwali. Inkwizytor faktycznie śledził ruch Bereta do czasu, aż nie spojrzeli na siebie. Wtedy też mężczyzna lekko kiwnął głową z powagą i chwilę już później przestał się przypatrywać Niemcowi. Jeszcze raz się rozejrzał po pozostałych. Na rudej zawiesił oko i zmrużył je w geście lekkiego grymasu. Corn niby był prawą ręką Rosjanina, ale ta ruda wydawała się być jeszcze bliżej dowódcy, chociaż finalnie niby nie piastowała jakiegoś większego stanowiska. Zaraz zaraz... bliżej? Może mu na kutasie siedziała? Tak to akurat było zabawne podsumowanie, żeby nie rozjuszyć się jeszcze przed pierwszymi słowami Grigora. Czas pokaże czy w ogóle warto było marnować sobie czas na to spotkanie.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Grigorij Nie Lut 25, 2018 10:21 pm

Prócz dotąd zebranych przybyło także kilkunastu innych łowców wszelkiej mści. Większość ubrana cywilnie, niektórzy jedynie posiadali nietuzinkowe ubrania i maski. O dziwo nie pojawili się bliźniacy z Rosji, którzy nader często znajdowani byli tam gdzie udawał się Darkhawk. Rzadko kiedy Vladislau się spóźniał. Nie przychodził także przedwcześnie. Tak też było tym razem. Pierwsze uważał za brak szacunku i jeśli nie przytrafiała mu się katastrofa zawsze był o czasie. Drugie było z kolei marnotrawieniem czasu. Dlatego przyszedł dokładnie za trzy minuty do rozpoczęcia zebrania. Wraz z nim wszedł także jego pies, który kroczył blisko niego niczym cień. Vlad rozejrzał się badawczo po sali.
- Witajcie. - rzekł krótko po czym ruszył ku krzesłu, które powinien dla porządku zająć. Ubrany był w łowiecki pancerz ostatniego projektu w kolorach ziemi i czerni. Ponadto okalał go także płaszcz wojskowy skrywający nieco swoistą zbroję by mniej wyróżniała się w czasie akcji. Z przyczyn praktycznych nie zdejmował go. Za dużo było z tym roboty, za mało pożytku. Gdy mijał Anais zatrzymał się na krótką chwilę i spojrzał jej w oczy.
- Spocznij. - lakonicznie i dość surowo, ale szczerze nakazał jej się rozluźnić. Naven za sztywno ją na tym zebraniu trzymał. Przy tym jak potrafili zachowywać się pełnoprawni łowcy taka musztra byłaby w tym czasie groteskowa.
- Jikken, siądź z nami. - powiedział do siedzącego w kącie sali dawnego łowcy, a teraz kadeta. Vladislau pozwolił wziąć mu udział w zebraniu ze względu na jego dawne doświadczenie. Skoro już go zaprosił nie chciał by ten był wykluczony z kręgu. Nawet jeśli dla kogoś będzie to równie zabawne i niedorzeczne jak zebranie na błoniach. Liczył, że tym razem jednak błahostki nie poróżnią łowców odwracając ich oczy i umysły od spraw naprawdę ważkich. Gdy był już przy swoim krześle odsunął je, ale nie usiadł. Odłożył jedynie laptop, który przyniósł ze sobą, na przygotowany wcześniej stolik. Raz jeszcze omiótł zebranych wzrokiem zatrzymując spojrzenie na każdym z nich. Znał te twarze. Niektóre lepiej jak swego brata, Esmeraldę czy Corneliusa, inne gorzej. Jednak znał.
- W pierwszej kolejności chciałbym podziękować wszystkim za przybycie. Mimo, że różnimy się wszyscy działamy we wspólnej sprawie. Liczę, że będziecie o tym pamiętać. Narada łowiecka w tej chwili się rozpoczyna. - zaczął najlepiej jak umiał, czyli średnio. Było to jednak lepsze przemówienie niż ostatnim razem. W dodatku szczere. Zajął miejsc i kontynuował.
- Przepływ informacji z wiadomych przyczyn jest w naszej organizacji w najlepszym przypadku mglisty. Dzisiejsze spotkanie będzie podzielone na trzy etapy. Pierwszy to informacje nie podlegające dyskusji. Podsumowanie ostatnich lat oraz plany co do których nie zmienię już zdania. Drugi to sprawy, w których każda rada i informacja się przyda i może całkowicie odmienić ich aktualny wygląd. Trzecia część to oczywiście będą Wasze propozycje. - w końcu warto było by wszyscy wiedzieli jak spotkanie będzie przebiegać. Przed każdym z łowców znajdowały się szklanka i butelka wody. Jeśli chcieli, mogli pić. To zawsze było zapewnione. Wszak nawet nieduże odwodnienie może znacznie upośledzić zarówno sprawność umysłową jak i fizyczną. Obie natomiast były niezwykle potrzebne zarówno tu jak i w polu.
- Postawiliśmy na rozwój naukowy i rekrutację. Choć to drugie mogłoby wyglądać lepiej na obu polach odnieśliśmy sukces. Aktualnie każdy łowca, który dozna mniej lub bardziej trwałego uszczerbku na zdrowiu może liczyć na bezpłatną pomoc medyczną oraz protetyczną. W sali medycznej właśnie leży łowczyni, której wymieniliśmy spory kawałek kręgosłupa i na powrót zaczęła się ruszać. Liczę, że już wkrótce będziemy mogli cybernetykę pchnąć jeszcze dalej. - nie miał zamiaru wspominać jak bardzo do tego rozwoju przyczynił się Testament. Przynajmniej nie wprost. Był przecież idealnym królikiem doświadczalnym. W każdym razie technologicznie szli naprzód. I nie mogli poprzestać. Wampiry miały własnych specjalistów i choć duża część z nich była konserwatystami zwolenników modernizacji także nie brakło.
- I tu kolejna rzecz. Ubiór. Od jutra wprowadzone zostają trwale pancerze bojowe. W cywilu oraz nagłych sytuacjach możecie sobie nosić co chcecie. Niemniej podczas patrolu i innych zorganizowanych akcji jest absolutny nakaz noszenia indywidualnie dostowsowanego pancerza oraz hełmu lub maski. Jak podczas akcji zobaczę kogoś bez okrycia twarzy urwę mu łeb. Nie dotyczy to tylko Garrucha. Jego i tak zna co drugi wampir w mieście po samym zapachu. Na zapach jednak też mamy już rozwiązanie. Ma też zbyt specyficzną broń. - stwierdził krótko. Garruch polował na wampiry zbyt długo. Wszyscy znają go jako inkwizytora i nigdy się nie krył ze swą tożsamością. Był niejako wyjęty z innej rzeczywistości i nijak nie przystawał do zwykłych ludzi. Nawet nie próbował. Nie była to zaleta, ale taki już był. Miał za to inne cechy, które rekompensowały to w pewien sposób.
- Zapewne niektórzy z Was zastanawiali się co się dzieje z Samuru i Testamentem. Niektórzy mogli mieć własne teorie. Powiem zatem wprost. Testament jest teraz pod moją kontrolą i już wielokrotnie wsparł łowców. Była to udana konwersja zagrożenia w broń. Samuru natomiast został w ramach kary odwampirzony. Zgodnie z umową jaką mamy z Radą Wampirów nie mogłem go zabić z racji pochodzenia. Nie wspominano nic o odwampirzaniu i praniu mózgu. Macie traktować go do odwołania jak krnąbrnego kadeta. Nie wszystko poszło dobrze podczas ostatniej konwersji i w tej chwili jesteśmy w trakcie jego reedukacji. Jeśli po niej zauważycie niepokojące zachowanie z jego strony... miejcie dowód na nie, a pozwalam go zabić bez mrugnięcia okiem. - odparł rozjaśniając sytuację. Samuru niektórzy mogli spotkać. Mało kto wiedział jednak co dokładnie się stało. Był tylko przenoszony od osoby do osoby rozkaz by nie wdawać się z nim w głębsze dyskusje i najlepiej unikać. I większość się do tego stosowała. Nadszedł czas na mniej przyjemne dla ogółu sprawy.
- Chipy. Ostatnio zdania co do nich były podzielone i dlatego wstrzymałem wprowadzenie ich w naszych szeregach. Okazują się jednak niezbędne. Za dużo było zaginięć i zwyczajnych porwań. Nie wspominając o niefrasobliwości jednoosobowych patroli. Mam dość zbytecznego wytracania ludzi. Dlatego każdy będzie miał chip lokalizacyjny reagujący na zmiany chemiczne w organizmie. - no tu zapewne polecą gromy, i burknięcia pełne niezadowolenia. Jednak kiepskim byłby przywódcą gdyby robił tylko to co dla wszystkich jest miłe i przyjemne. Czasem trzeba zrobić coś niewygodnego by pomóc tak innym jak i sobie.
- Ostatnia rzecz z etapu pierwszego. Serum Łowcy. Jak wiecie od wieków pijemy wampirzą krew i daje nam ona siłę. Problem w tym, że w szczególności potrzebujemy krwi wampirów A. Mamy umowę z Radą Wampirów, dzięki której dostarczają nam krew. Nie ufam im jednak. Jeśli przez fanaberię odetną nas gdy będziemy się na nich opierać będziemy martwi. Dlatego pracowaliśmy nad nim i przeszło już pomyśle fazę testów na ludziach. Iniekcje Serum wystarczą na kilka tygodni. Do wytworzenia go potrzebujemy znikomej ilości wampirzej krwi. Jest to efektywny sposób zapewniania łowcom nieludzkiej sprawności. Wiem jak uzależniająca może być wampirza krew. Wiem też, że istnieją tradycje i przyzwyczajenia. Dlatego łowcy, którzy przestaną pobierać krew z zasobów oświaty i zaczną korzystać z serum będą mieli podniesiony żołd o 10%. Jest to symboliczna kwota dla niektórych z Was, ale chciałem w jakiś namacalny sposób pokazać, że jest to ważne. - to zapewne też dla wielu kontrowersyjny temat. Może i tak, ale i tu konieczny był postęp. Jeśli będą stać w miejscu równie dobrze mogą się położyć i czekać aż wampiry ich zeżrą lub zerżną. Może chociaż po tych jakże radosnych informacjach ludzie pobudzą się do życia, a co poniektórzy przestaną rozmyślać kto na czyim bolcu siedzi bo to ani nie przystoi ani niczyja sprawa. Przekazując wszystkie informacje Vladislau siedział wyprostowany i wiódł wzrokiem po zebranych. Jego zimny głos kontynuował nawet jeśli ktoś zbierał się by coś powiedzieć aż do momentu gdy skończył. Liczył, że łowcy będą mieli na tyle kultury i samokontroli by mu nie przerywać.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Naven Windwalker Nie Lut 25, 2018 11:42 pm

No i zaczęło się, przyszedł szef punktualnie przed czasem wręcz jak w zegarku jednak Nav z selekcji wiedział jedną rzecz. To, że przyszedłeś za 3 minuty nie oznacza, że nie jesteś spóźniony. Starzejący się łowca zawsze wolał być mocno przed czasem niż na ostatnią chwilę, szkolenie i życie go tak nauczyło. Cóż, nie chciał się już wtrącać w ustawianie jego kadeta pod siebie ale dobra, przymrużył na to oko. Zawsze jak zaczynała się rada był lekko spięty. Denerwował się? owszem, szczególnie na wieść o Samuru  jednak przed tym uspokoił się chwilę i zaczął rozmyślać nad tym co powiedział szef.
-Nie założę pancerza bojowego, jeśli ma wyglądać tak jak na tobie.-zastanowił się.-Nie każdy z nas walczy oko w oko z wampirami, dla mnie dodatkowy wystający element będący stałą częścią pancerza jest wręcz nie do przyjęcia. Jednak dla młodych kadetów czy też dla regularnych jednostek jestem za. Choć stawiał bym na szkolenie.
Dla snajper założenie czegoś, co mu nie odpowiada lub co o zgrozo! może sugerować na jego położenie przeciwnikowi jest zabronione. Wampiry mogą go i znać lub nie, zapach czy inne gówno go nie interesuje bo jest przeważnie tak daleko od miejsca "schadzki", że zanim wampir się pojawi to kończy z kulą w głowie. Jedyny sens ma to kiedy walka zmienia się w atak budynku co o zgrozo! może też utrudniać ruchy. Naven jako doświadczony żołnierz unika czegoś takiego jak sie tylko da, jednak dla An było by to zbawienne, pełna ochrona, on by nie musiał  się bać a i może i ona była by spokojniejsza. Wisienkę na torcie zostawiał na sam koniec, zaczął teraz nawiązywać do serum.
-Widzę, że chcesz powoli zrobić z żołnierzy oświaty bojowników zawszonych kurwidołków trzeciego świata naszprycowanych narkotykami myślącymi, że są nieśmiertelni albo Bogami.-zaśmiał się--no no, może niedługo zaczniemy wprowadzać do powszechnego użytku twarde narkotyki jak to mieli w zwyczaju Jankesi w czasie zimnej wojny.
On nie używał krwi wampirów, od zawsze twierdził, że póki daje radę na tyle nie będzie z tego ogłupiacza korzystać. Szkolenie i praca jako specjals nauczyły go sporo a krzepę ma też dużą, pewnie nie jednego w tej sali by położył na łopatki. Jednak, chcąc dalej kontynuować wywód.
-Zamiast na ogłupiacze powinniśmy zainwestować w szkolenie katedów czy też już wcielonych żołnierzy, bo co, zdejmiesz z niego pancerz, nie dasz dawki narkotyku to kim on jest. Nikim, kupą gówna i mięsem któremu byle dziecko wampira da radę. Szkolić, uczyć, wymagać. Od zawsze u mnie w jednostce było to robione i jakoś cały świat ma do nas szacunek.
Vlad wiedział o czym mówi Nav, może reszta nie bardzo, chociaż pewnie co niektórzy mogli dostrzec jego pagony plus charakterystyczną naszywkę na ramieniu z przypinką. Jeśli Vlad chce to Naven może wyszkolić efektywną grupę uderzeniową, zrobić z nich komandosów a nie miękkie pipki które po odurzeniu myślą, że są jak to ujął "Bogami".
W kwestii chipów Naven nie miał zamiaru nawet unosić głosu, był za tym pomysłem więc co tu dużo gadać, pokiwał głową w geście przyznania racji i tyle.
-Jeśli implant nie będzie znajdował się w mózgu, ani nie będzie podczepiony do układu nerwowego nie mam żadnych przeciw wskazań.
Chcieli mu w wojsku taki zainstalować do łba, ale tego samego oficera który chciał to zrobić, walnął w ryj, położył na stół, kazał wszczepić i po tygodniu oficer już nie żył. Przyczyna? uszkodzenie Chipa spowodowało uszkodzenie mózgu. Oficer był oczywiście niższy stopniem dlatego mógł sobie Nav na to pozwolić.
Jednak, sedno spotkania, egzystencja wkurwienia Navena, czekał z tym do teraz chcąc na spokojnie przedstawić racjonalne fakty tego co się tu odwala. Nic nie przewidywało burzy, jednak Nav wstał i z całym impetem walną pięścią w szklankę która to roztrzaskała się pod jego silnym uderzeniem pękając i wbijając odłamki szkła w jego dłoń. Ciepła krew zaczęła powoli spływać po jego ręce kapiąc na stół.
-Skończ pierdolić!-krzyczał.-Samuru powinien siedzieć parę metrów pod ziemią w zawszonym lochu podpięty za jaja do generatora prądu. Tolerowałem to wszystko już za długo. Przez takie myślenie, że to coś da się kontrolować mieliśmy katastrofę w mieście nie porównywalną do tej pory, przez to, że twój poprzednik też chciał go kontrolować. W dupie mam radę wampirów, ciągle myślicie, że są 2 siły, my i oni a trzeciej nie ma co?.-już spokojniej ale dalej agresywnie.-Sam wiesz, że ONZ przygląda się temu co tu się dzieje, jeśli dojdzie znowu do wypadku z Samuru nic już ich nie powstrzyma aby zrobić w tym kraju pierdoloną misję stabilizacyjną, nie mówiąc już, że NATO wyczuwa w tym człowieku zagrożenie tak wielkie jakby Państwo Islamskie dostało pieprzoną bombę atomową. -rozejrzał się po wszystkich a gniewny wzrok zaczął bić w stronę Griga.--I nie wierzę w żadne twoje pierdolone słowo, że tym razem będzie inaczej. Dla mnie Sam jest celem do odstrzału, nie mam zamiaru wiecznie już tłumaczyć się przed radą bezpieczeństwa ONZ czy dowództwem operacyjnym NATO.  Samuru jest na liście osób do zlikwidowania  w trybie natychmiastowym. -odsapnął.--Nie ufam Ci.
Rzucił w jego stronę skrywany w kieszeni papier z wyraźnym rozkazem w języki angielskim i datą. Miał to gdzieś, że jest tu wielu łowców, czy coś, niech każdy wie, że zabawa się już dawno skończyła w latanie między wampirami a łowcami. To już nie jest lokalny spór tylko powoli konflikt na wielką skalę. Użycie broni chemicznej przez Sama to spowodowało oraz urządzenia sobie małej III Rzeszy na terenie Yokohamy. Nav już nie miał zamiaru tego dłużej tolerować.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Gość Pon Lut 26, 2018 1:38 am

Hideo usłyszał w końcu kroki charakterystyczne dlatego zmienił z tryby czuwania, na normalny czekając na zebranie z dowódcą. W końcu może zaczną się ciekawe dyskusje, bo w Rosji za dużo się nasłuchał swoich podopiecznych i marudzenia jak robił im zebrania dlatego wysłał swojego zastępcę żeby on coś z tym zrobił za granicą. Obserwował cały czas Vlada, który przemawiał do każdego tu siedzących łowców co było naprawdę niebawem wyzwaniem i cierpliwością dlatego to jednak dobre cechy żeby przewodzić Oświatą. On miał obiekcje co z tamtą dwójką się działo Testamentem i byłym burmistrzem miasta, który niestety nie był wzorcem, a tyranem. Za dużo zabójstw panoszyło się w cholernym mieście. Nie odzywał się ze względu, że nie chciał przerywać podczas prowadzeniu zebrania bo doskonale sam wiedział, jakby ktoś inny przerywał podczas mówienia na zebraniach u Hideo. Po usłyszeniu że ma wejść nowy ubiór do patrolu to nie spodziewał się niczego ciekawego, bo to normalne żeby chronić siebie i innych dlatego uważał za dobry pomysł co do wprowadzenia pancerza bojowego bo dzięki temu pijawka nie zaskoczy ani nie zacznie żerować na krwi łowcy. Na dobrą sprawę Kuroyama w oko w oko walczył za granicą z wampirami, więc nie chwaląc się miał owe doświadczenie jednakże trzymał język za zębami bo wolał jednak wysłuchać innych co mają do powiedzenia. Po chwili zobaczył przez moment młodą dziewuszkę, która niby miała ten notes ale jednak chyba nie będzie notować bo najwyraźniej zawiesiła się w akcji. Właściwie nie interesowało go czy miałaby to robić czy nie, ale informacje które są tutaj powinno być tajne i zakodowane w mózgu u każdego z łowców, wracając do rozważań zaczynał bezustannie słuchać kolejnych tematów, które będą tu poruszane. No cóż dawno nie widział nowych kadetów w tym miejscu, zatem zacznie się w końcu dziać. Po usłyszeniu owej łowczyni i przeszczepie jak dobrze zrozumiał kręgosłupa robi się naprawdę interesująco. Najważniejsze że przeżyła tą operację bo mogło być zagrożenie życia jak najbardziej, ale widać wzorowo spisali się medycy. Przymrużył ślepia mając skrzyżowane ręce zaczynał co raz bardziej uważnie słuchać skupiając się na detalach zebrania. Po wysłuchaniu kolejnych informacji co do chipów że każdy będzie mieć pod skórą o ile dobrze zrozumiał ? No cóż nieustający miałby jakieś ale ale to już chodzi o bezpieczeństwo dlatego rozumie go doskonale dowódcę że nie chce stracić najlepszych ludzi i tych którzy stają się nimi. Gdy doszła ostatnia sprawa w zebraniu to Serum normalnie brzmi jak abstrakcja na początku ale cóż to kiedyś musiało wejść w życie jeśli by to odkryli i zaczęli badać reakcje na organizmie ludzkim. Po wysłuchaniu, że potrzebują krwi szlachetnej, więc faktycznie to może ogromne wyzwanie i jeszcze ta umowa z Radą Wampirów która nie brzmiała czysto. Niby chcą harmonii pomiędzy ludźmi ale jaka jest naprawdę prawda tylko oni wiedzą. Łowca miał zamiar spożywać krew wampirzą, żeby być chociaż dorównać sile wampira ale jednak wolał z tym poczekać. Ogółem korzystanie z serum nie byłoby głupie, a pobieranie żołdu o 10% to nie jest nic tragicznego tym bardziej pracuje ciężko więc ma pieniądze. Po skończonych słowach dowódcy poczuł wzrok dowódcy, który tak jakby naświetlał swoim wzrokiem po łowcach tu siedzących. Cisza nie trwała zbyt długo jak jeden z łowców trącił się do wypowiedzenia co o tym myśli więc zaczął słuchać jednakże nie zapowiada na normalne słowa aż do momentu jak usłyszał o twardych narkotykach? A potem ogłupiacze ? Niestety chyba jeden z łowców stracił kontrolę nad sobą i zaczął krzyczeć. To nie jest dobry pomysł, żeby tak dyskutować bo naprawdę zamiast dyskusji będzie totalna gównoburza w sali narad. Na dobrą sprawę Naven miał rację, kadetów trzeba szkolić żeby stali się godnymi łowcami. Po to są żeby bronić cywilów co każdy tu wie, zatem nic nowego. W tym momencie usłyszał krzyk jego co nie był przyjemny i jeszcze słowa o Samuru, który stracił kontrolę nad sobą jak był burmistrzem, więc dostał karę do końca życia czyli odwampirzenie. Niestety poczuł gniewny wzrok Navena aż do momentu jak zaczął mówić o skali zagrożenia. Na dobrą sprawę mógł zapomnieć, że zebranie krótko potrwa bo pewnie dojdą kolejne komentarze i ciągłe dyskusje na te tematy. Kuroyama nie włączy się w tą dyskusję o ile coś nie wpadnie mu do głowy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Reiji Pon Lut 26, 2018 11:28 am

Ha, i w końcu pojawiła się gwiazda... Czy jakoś tak. Po prostu, gdy Grigorij pojawił się w pomieszczeniu, Rei zmusił się do otworzenia oka i zerknięcia  w stronę dowódcy. Niespecjalnie jakoś nastawiał się na to spotkanie. Posiedzieć, posłuchać, pospać i ewentualnie pomarudzić na te niewygodne krzesła. Taki plan miał białowłosy... Zwłaszcza, że i tak nie miał z kim tutaj poplotkować. Osoby, które znał - nie było ich jakoś specjalnie wiele - siedziały... Eee... Aż rozejrzał się dla pewności... Taa... Daleko. Powinienem sobie znaleźć przyjaciół... Takich, którzy akceptują to, że sen jest częścią przygotowania się do pracy... Nawet jeśli trwa po kilkanaście godzin.
Uniósł lewą rękę i przetarł oko, po czym zasłonił usta, tłumiąc ziewnięcie. Takim to dobrze. Mają jeszcze chęci na działanie - pomyślał jeszcze, po czym zaczął przysłuchiwać się słowom Griga. Ayato, jako grzeczny chłopiec, wysłuchał co tamten miał do czynienia, co jakiś czas szczypiąc się w ramię, by nie zasnąć. Ale... Nie. Prawdę mówiąc, o ile sprawiał ogólne wrażenie, że zasypiał, o tyle sam dość uważniej zaczął go słuchać wraz z upływem czasu.  
Po czym zaczęła się najlepsza zabawa...! Na którą oczywiście Rei miał wywalone. Nie ruszała go ani kwestia dotycząca Samuru, ani inne pierdoły... Jego zdaniem oczywiście. W końcu uważał, że to dotyczy go bezpośrednio. Aż przy tym wszystkim ziewnął ponownie, po czym otworzył oczy, wlepiając złote ślepia w dowódcę, gdy Naven skończył mówić.
- Jaką mi dasz gwarancję, że po wypiciu Serum nie zmienię się w proch? - spytał się go, opierając się łokciami o stół i gapiąc się w niego. Zachowywał się jakby tamten wybuch nie miał żadnego znaczenia... Tak. Ayato nie posiadał w sobie ani krzty poczucia odpowiedzialności. - Uniezależnienie się od wampirów brzmi ciekawie, ale przedstawiłeś nam tylko projekt, bez lepszego udowodnienia. Chyba, że ma to ino zbliżone działanie do wampirzej krwi... Coś dobre dla młodych łowców... Nie? - jak zadziała to na kogoś, kto powinien od dawna wąchać kwiatki od spodu? - Chcę pewności, nie jedynie słów aka "było testowane i podziałało". Jak się je przyjmuje? Co jaki okres czasu? Jakie są różnice między tym, a krwią... - ponownie ziewnął i położył głowę na chłodnym stoliku. - Mam wywalone zamianę w cyborga czy pocieszne stroje... - nieco przeciągnął swoje słowa, zarazem zmuszając się do krzywego uśmiechu. - Byle było to wygodne, nieprzeszkadzające i nieodbierające nagle zdolności myślenia. Właściwie, te nowe ciuszki współgrają z magią? - podniósł głowę ponownie, po czym oparł się o krzesło. Odczuwał zmęczenie. Prawdę mówiąc, już mu się zaczynało odechciewać gadać. - Nie chce mi się. Odpowiedz mi na to, nie chcę zgadzać się na coś w ciemno...  - dobra, przez tą senność mógł co nieco przegapić... Ale no... Chyba wolno pytać, prawda?
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pon Lut 26, 2018 5:47 pm

Czekał, nieruchomo, niczym posąg. Nie od dziś było pewne iż większość niezbyt dobrze znosili jego towarzystwo, jak i nie ufali mu. Trudno, widocznie mieli ku temu powodu, a on nie zamierzał się przez to w żaden sposób zmieniać. Różnił się od dowódcy, był znacznie mniej cierpliwy, jak i jego działania wielokrotnie ukazywały jego brak poszanowania wobec wroga i nie tylko. Temat to był jednak nie na teraz. Łowcy powoli się zbierali. Przyjął rękę Gerarda, uściskają możne ją za mocno, jednak ostatnimi czas wielu uświadczyło jego mocnego pewnego uchwytu. Nie tylko na sobie, ale przykładowo widok niszczonych przypadkowo naczyń mówił sam za siebie. Pojawił się i Serafiel. Choć wydawało by się iż najchętniej wbiłby rudzielcowi kose w żebra, to jednak posiadał co do mężczyzny odpowiedni respekt. Był dobrym łowcą, o ostrym temperamencie. Cenił to, nawet jeżeli tego nie okazywał. Naven ze swoim kadetem też się pojawił. Było nie wielu łowców których Cornelius szanował, a ów mężczyzna niejednokrotnie udowodnił iż jest wart nie tylko zaufania, ale i szacunku. Miał swój ryj i nie pozwalał sobie w kasze dmuchać, ponadto był jednym z niewielu który do siebie brał opiekę nad kadetami, w tym przypadku Anais. Miał jednak co do zastępcy jakieś ale, a ten. Spojrzał na niego chłodno, co było typowe dla Corna.
- Nadzieja matką głupich...
łowca mógł poczuć się urażony, jednak zastępca nie miał wątpliwości iż wiele kwestii co zostaną tu poruszone, zostaną ino historią po tym zebraniu. Tak było zawsze i można było się zarzekać po grób, a jednak w praniu wychodziło swoje. Nie ma co się oszukiwać. Gdy do sali dołączył dowódca, Cornelius wydał się być bardziej ożywiony. Podniósł łeb ze swojej ręki, po czym zerknął na przyjaciela. Wyciągnął do niego łapę, gdy zasiadł obok, ale i na Esmeralda rzucił oko. Była piękna, inteligentna, potrafiąca pokazać pazur. Takich kobiet trza było w Oświacie.  Nie wcinał się w ich relacje między sobą, jednak miewał  czasem wrażenie iż dowódca czasem uważał Esmeralde za swojego zastępce, bowiem ta niejednokrotnie wydawała się być bardziej poinformowana od Corna. No ale mniejsza z tym, ważna jest narada.  
- Dobrze Was widzieć, niemniej zacznijmy już.
Po przywitaniu mogli w końcu zacząć. Już nawet nie poruszał iż Vlad przybył ostatni. To nie było w jego interesie. Widocznie miał powód. Narada się zaczęła, gdzie dowódca po krótkim wstępie przeszedł do rzeczy. Czy on Planował narzucić innym łowcą jak mają się ubierać. On siebie słyszał?  
- Vlad będę więc pierwszym któremu urwiesz łeb. Nikt od lat nie narzucał mi stroju i nikt tego nie będzie robił.
Mężczyzna może i chciał dobrze, jednak czemu wszystko ustalał sam, bez namowy z nikim?  Czy on na prawdę uważał że jego oddział od tak będzie go słuchał i pozwoli się ubierać. Istne żarty. Jak widać nie był jedynym komu się ten pomysł nie spodobał, bo Naven niemal od razu wypalił, lecz o wiele z większym impetem. No ale przejdźmy dalej. Poruszenie kwestii Samuru i Testamenta było kolejną sprawą. Nienawidził obu mężczyzn, jednak Tess będąc pod rządami dowódcy był dobrym pionkiem w grze, jednak Samuru? Nie widział mężczyzny w szeregach oświaty i na pewno nie będzie go traktował an równi z innymi łowcami. W dodatku umowa z Radą wampirzą...
- Nie ma mowy, nie będę nosił jakiegoś nadajnika. Inni może i się zgodzą, ale na mnie tego nie wymusisz.
Kolejna sprawa która nie podobała się zastępcy. Miewali podobne poglądy, jednak Cornelius bywał w działaniach tym ze starej daty. Mało kiedy korzystał z technologi, w dodatku nie pozwalał sobie narzucać woli nawet jeżeli narzucał mu ją dowódca. Jednoosobowe patrole, także były problemem dla oświaty, jednak no wszystkiego na raz się nie zrobi. Naraził się? Możliwe, jednak niech Vlad nie zapomina o tym iż ma w zespole ludzi z własnym rozumem i że nie są to psy, które będą działały tak jak ten chce.
Temat Krwi był poruszany niemalże na każdym zebraniu. Nowością była umowa z Radą. Vlad działał zbyt pokojowo, czasami nawet Cornelius nabierał wrażenia że ten bywa zbyt naiwny co do swoich działań. Póki co jednak nic mu się nie stało, więc niech ma swoją umowę z Radą. Co z niej wyjdzie, to się zapewne okaże w praniu. Nie wierzył jednak w dobre rozwiązanie tego problemu. Brzmiało to zbyt pięknie i prosto... Zaczął się koncert życzeń każdy mógł mówić co mu się żywnie podoba. Pojawiły się pierwsze osoby które zabrały głos, co jednak reszta na to? Naven poruszył kwestie Kadetów i słusznie. Cornelius wysłuchał jego zażaleń, by samemu móc je skomentować.
- Naven masz racje. Szkolenie kadetów to jedna z ważniejszych spraw, na których powinniśmy się wszyscy skupić. Ostatnio Vlad powyznaczał dwóch opiekunów do dwóch kadetów. A co z resztą? Jak się nie mylę, żadnego z kadetów ostatnio nie widziałem w salach treningowych a odwiedzam je bardzo często. Wyjątkiem jest Anais. Od ostatniego zebrania miałem się zająć kadetami, zrobiłem to. Lecz czemu nikt więcej nie chce zabrać się za szkolenie naszej przyszłości, tylko skupiamy się na technologi, nowych pomysłach? oczywiście jest to ważne, byśmy przetrwali, jednak na nic nam różnoraka pomoc, jeżeli za kilkanaście lat, nie będzie komu z niej korzystać.
Stwierdził dość wyczerpująco, a zarazem nie ukrywał swojego rozczarowania, mając nadzieje że nie znajdzie się nikt kto zechce mu się wciąć w pół słowa. Odkąd zasiadł jako zastępca w oświacie, zawsze zwracał na kadetów uwagę by to się właśnie nimi zająć. Tyle co mógł zdziałać zdziałał, a Vlad choć wiedział że Cornelius miał racje, to często skupiał się na tym by wspomóc tych który sobie już znakomicie radzą, zapominając o żółtodziobach.  Z rokiem na rok jednak w szeregach Oświaty jest coraz mniej ludzi. Głównie przez to iż wielu z kadetów, a nawet Łowców nie potrafi się obronić.


Ostatnio zmieniony przez Cornelius Weidenhards dnia Pon Lut 26, 2018 5:57 pm, w całości zmieniany 1 raz
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Gość Pon Lut 26, 2018 5:56 pm

Ciekawie się zaczynało. Pojawiło się mnóstwo gości, przez większość został zignorowany, lecz kto tylko skrzyżował spojrzenie z Jikkenem, ten mógł liczyć na skinienie w geście przywitania, tym samym darząc taką osobę szacunkiem. Czy to ktoś z wyższej hierarchii, czy kadet - nie miało to znaczenia. Ale wiadomo, kto zasługiwał na największe wyróżnienie.
Osoba, którą znał najlepiej, nie krępowała się nawet posłać uśmiechu w stronę Opancerzonego. Niezmiennie ogniste włosy i niebanalne w głębi niebieskie spojrzenie Esmeraldy nie mogło umknąć uwadze tajemniczego przyjaciela. Na ile mógł sobie pozwolić ze względu na deformację szczęki, również odwzajemnił uśmiech i skinienie. Wyglądała na w pełni przygotowaną na zebranie, miała ze sobą nie tylko dokumentację, ale i przybory. Zapewne i ona będzie miała coś pilnego do zakomunikowania. Na pewno nie przegapi w żaden sposób prelekcji w jej wykonaniu.
Przychodzili coraz to kolejni łowcy, już po samych ich aparycjach mógł wydzielić mnóstwo profesji lub dziedzin, w których wiedli prym. Niektórzy znali się i siadywali koło siebie, inni byli zupełnie osamotnieni, jeszcze inni słuchali poleceń wyższych rangą i nie wychylali się. Musiał przyznać, że różnorodność person, które na pewno miały nie tylko silny charaktery, ale i umiejętności, wzbudzała w nim pokłady wiary, że są bardzo dobrze wyszkoleni i znają się na rzeczy.
Długo nie rozważał, przybył na spotkanie ten, z którego inicjatywy nadeszło spotkanie w szerokim gronie. Kuro przyglądał się z głębi sali na reakcje pozostałych, i bywały one również interesujące. Na szczęście w przewadze był to szacunek. I w sumie nie podejrzewał, że zostanie wywołany imiennie do zajęcia miejsca przy stole. Jego osoba u innych wywoływała mieszane uczucia, a na pewno zacznie, gdy dowódca Grigorij wspomni o dodatkowym, niezbędnym wyposażeniu każdego łowcy, ale o tym później. Czym prędzej wykonał polecenie, a wyraźnym skinięciem głową jeszcze raz podziękował za to niezwykłe wyróżnienie. Fakt, miał doświadczenie jeszcze z bardzo dawnych lat, lecz przez tyle set lat nastąpił postęp w wielu dziedzinach. O czym nawet dowie się dokładniej i w szczegółach za kilka minut.
Przemówienie krótkie, treściwe wyrażało nie tylko wdzięczność za pojawienie się na naradzie, ale i omówienie poszczególnych etapów spotkania. Heh, zabawne. Którego słowa nie zrozumieli Ci, którzy wzięli głos, z dwóch zdań: "Pierwszy [etap - dop. narratora] to informacje nie podlegające dyskusji. Podsumowanie ostatnich lat oraz plany co do których nie zmienię już zdania." Dostosowując się więc do zalecenia Dowódcy nie brał udziału w dyskusji w tejże części, ale analizował w głowie to co mówili śmiałkowie mające inne zdanie lub popierające Senseia.
W skrócie jego myśli wyglądały tak:
Otworzenie rekrutacji, rozwój nauki i udzielenie wsparcia weteranom lub inwalidom uznał za jak najbardziej potrzebne aspekty, które były oczywiste. Nie zostawia się swoich, nawet jeśli po sromotnej klęsce utracą część swoich naturalnych możliwości. Jeśli więc istniała pomoc, żeby wrócili do łowiectwa, nie można marnować okazji.
Ubiór. Tu raczej nie musiał niczego komentować. Oczywiście był za.
Początkowo, kiedy po raz pierwszy dowiedział się o Samuru i Testamencie z rodu Kuroiashita, nie mógł uwierzyć, że ten ród już tyle set lat przetrwał. Najwyraźniej od tamtej pory, kiedy to został przemieniony w posąg, głowa rodu miała się dobrze i mogła rozrastać się w swojej populacji. Jeśli wspomniane dwie osoby mają odpowiednią i odpowiedzialną opiekę, to był przychylny ku takiemu rozwiązaniu. Nie tylko działało to w sferze indywidualnej, ale jako przestroga dla pozostałych wampirów. Za bardzo będą się panoszyć? Możesz trafić gorzej niż na śmierć.
Chipy. Bardzo przydatna rzecz. Gdyby w jego czasach była taka możliwość zlokalizowania kompana, to na pewno nie wylądowałby sam w pułapce nastawionej przez krwiopijców. W sumie słusznie zauważył łowca Naven, że muszą jednak te urządzenia nie zagrażać zdrowiu. Czy mniej dramatycznie - powinny być komfortowe w noszeniu.
Serum Łowcy. I tu doświadczył czegoś niezwykłego. Jaka jest szansa na wydzielenie środka, które będzie imitowało szlachetną krew? Za jego czasów knuto wielomiesięczny plan, aby pochwycić i zniewolić Najwyższego Nieśmiertelnego. Choć i tak miał luksusowe warunki jak na więzienie. Robił przy okazji za Świadka Koronnego. Musiał jedynie dość często karmić swoją krwią łowców, co na dłuższą metę nie było warte zachodu. Czy więc to Serum byłoby rozwiązaniem idealnym? Uniezależnienie się od tych potworów brzmiało utopijnie. Tak jak uważał Reiji, poczeka na dowody, bo trudno było mu uwierzyć w coś tak niebywałego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Anais Pon Lut 26, 2018 6:18 pm

Anais stała dzielnie obserwując jak łowcy zaczynają się schodzić. Dostrzegła też Leona, bo jakby miała go nie dostrzec! Jej były niedoszły nauczyciel, który miał ją początkowo szkolić, ale wyszło jak wyszło, czyli ją zostawił. Tak trafiła pod skrzydła Navena i póki co jakoś się trzymała i przykładała do szkolenia, choć nie byłą pewna jak inni będą patrzeć na jej wampirzą przeszłość. Musiała też przyznać jedno - oświata była zbieraniną ciekawych i nietuzinkowych indywiduów. Każdy z nich wyglądał jakby pochodził z innej bajki.
W końcu jednak pojawił się i sam dowódca. Mimowolnie cała zesztywniała, ale gdy przechodził obok niej i kazał jej zluzować, aż poczerwieniała. Poczuła się głupio, ale posłuchała i rozluźniła się, a przede wszystkim przysiadła, by móc wygodnie przysłuchiwać się rozmowom. Nie minęła chwila, a dowódca rozpoczął zebranie przedstawiając po kolei najważniejsze kwestie. An słuchała, ale niewiele rozumiała. Brzmiało to wszystko dziwnie i trochę nierealnie, ale w sumie An niewiele wiedziała o funkcjonowaniu oświaty i tym wszystkim o czym wspominał Vlad. Do tego Testament w jego rękach? Aż zadrżała, doskonale pamiętała tego wampira, jeszcze jak była nastolatką i uczennicą akademii, Testament ją zaatakował poważnie raniąc. Był dla niej przerażający.
Jej oczy zrobiły się wielkie jak spodki, gdy tylko odezwał się Naven. Miał gadane i najwyraźniej nic nie robił sobie z tego, by wykłócać się z dowódcą. Czy miał rację? Coś w tym było, ale nie jej oceniać. Picie wampirzej krwi by być silniejszym i dłużej żyć? Nie wyobrażała sobie tego, jak jak i tego, by sama miała to robić. Pół życia picia ludzkiej krwi jej wystarcza, by miała próbować czegoś innego. Do tego czipy, jakieś pancerze... ale ostatnia reakcja Navena sprawiła, że omal nie podskoczyła na siedzeniu. Pierwszy raz widziała mężczyznę tak ostro wkurzonego i musiała stwierdzić, że chyba jeszcze bardzo słabo go zna. Inni zresztą też dołączyli się do rozmów. Sens wypowiedzi właściwie jej umykał, zauważyła za to jedno - panował chaos. Do tego jeszcze ona sama została wywołana po imieniu, gdy odezwał się Cornerlius. Tak, kojarzyła go, a sama często ostatnio trenowała, szczególnie po tym, jak Naven nagle przepadł na parę miesięcy to jakoś musiała zająć sobie czas. Byłą jednak tylko kadetką i była tu tylko w celach szkoleniowych. Musiała przyznać Navenowi jedno - jej wyobrażenie o takich zebraniach kompletnie odbiegało od rzeczywistości. Oświata miała chyba jednak większy problem niż mogła sądzić i główną przyczyną byli sami łowcy. A ona miała być tego częścią. W co ona się wkopuje?
Anais

Anais

Krew : Ludzka 0
Zawód : Kadetka Oświaty Łowieckiej
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t721-anais-lanz#2592

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by OP Garruch Pon Lut 26, 2018 6:33 pm

No i wreszcie przybył dowódca. Dla niego akurat ten zawsze był spóźniony i zdania nie zmieni, chociaż czas był może akurat dobry. Inkwizytor oczywiście doszukiwał się wszędzie nieszczerości. To przecież było jasne, że takie ciepłe słowa na początek były tylko zwiastowaniem bardzo ciężkich tematów.
Przynajmniej forma się nieco zmieniła na lepsze. Co z tego wyszło? Bardzo szybko można było się przekonać, że sprzeciwy i pytania zaczęły się tak szybko jak tylko poruszył pierwszy temat. Stroje? To oczywiście dobry pomysł patrząc na to ze strony dowódcy. Lepszy ekwipunek dla słabszej rasy... Pamiętał te czasy, kiedy pierwszy raz zobaczył broń palną zdolną zabić wampira z jednego celnego strzału. Jeśli to miało iść w tą stronę to czemu nie? On pozostanie wierny swoim zasadom, a jeśli w sumie pancerz okaże się przydatny to czemuż miałby nie założyć napierśnika pod płaszcz? Ukrycie zapachu krwi było mu osobiście zbędne, ale może przyszłość pozwoli nie tyle maskować zapach co go zmieniać? Akurat Gabrielowi przydałyby się perfumy, które powodują, że cuchnąłby krwią wampira. Pozwolił sobie jednak odpuścić komentarze i pytania, skoro cała ta 'część' miała być bezdyskusyjna.
-Rzeźnik nie boi się nawet tłumu owiec...-Rzekł cicho pod nosem tak, że nie przerwał zarazem słów innym.
Co prawda to prawda. Gabriel cieszył się dość mocną niesławą wśród wampirów i zapewne to powodowało, iż ostatnio tak rzadko jakikolwiek stawał mu na drodze. Wystarczyło jedno pytanie o wampiry w stronę inkwizytora, ażeby wyśmiał całą koncepcję układania się z radą wampirów. Dla niego akurat oświata zapomniała po co stworzono łowców... Ano przecież, żeby tępić je, a nie żeby 'pilnować porządku' pomiędzy obiema rasami. Dlaczego to wszystko spadało na ludzi, chociaż to wampiry coraz bardziej wyniszczały ich rasę jako pasożyty? Łowcy winni zostawiać przy życiu tylko takie wampiry, które faktycznie wydają się być 'przydatne' dla ludzkiej społeczności. No ale każdy mógł mieć własne zdanie.
Kolejna wypowiedź o najbardziej znanej rodzinie wampirów w tym mieście nie przyniosła niczego dobrego. Gabriel dla bezpieczeństwa ręki Navena zareagował błyskawicznie nie robiąc kompletnie niczego niezwykłego. Po prostu przesunął telekinezą szklankę, która stała na drodze jego uderzeniu. Nie będzie więc tu krwi łowców. To nie jebana rzeźnia.
-Uspokójcie się do cholery. Czy wy do kurwy nędzy nie potraficie zrozumieć, że nie mamy robić o tym debaty? Zamknijcie się chociaż na chwilę i poczekajcie na odpowiedni czas do zadawania pytań.- Poniósł swój głos robiąc przy tym tyle hałasu co niedźwiedź, który ryczał na potencjalnego przeciwnika. Czy go posłuchają? Przynajmniej wypadało spróbować.
Jego nastawienie wobec Samuru? Przecież wiedział doskonale, że Rosjanin nie zabije protegowanego Hiro. Nawet nie łudził się, iż będzie inaczej... Czego więc miał się złościć? Naven mógł sobie krzyczeć ile chciał. Głośny sprzeciw był odnotowywano i pilnowano takiego delikwenta, żeby nie robił głupot... A ktoś całkowicie spokojny raczej nie dawał po sobie znać, iż decyzja mu się nie podobała. Ba! Garruch akurat liczył na to, iż Samuru wpadnie jakimś cudem w jego ręce.
Kolejny temat i kolejny wewnętrzny sprzeciw, który zmienił się w śmiech. Ciekawe jak Vlad zmusi Gabriela, żeby dał się zachipować. Zagrozi mu wyrzuceniem z oświaty do której i tak nie należał? Mieli tutaj nieco jego dokumentacji, ale ile tego na prawdę było? Jeno kropla w morzu tego co już było poupychanych w archiwach wszystkich oświat w Europie i części Azji. Grig mógł co najwyżej zagrozić wydaleniem z oświaty w której sprawował władzę. Nic więcej.
Ostatnią i akurat najbardziej interesującą częścią było Serum. Mogłoby być ciekawe, żeby je sprawdzić. Zaiste krew szlachetna była dość uzależniająca. Nie bez powodu Gabriel pił ją tylko przy największych okazjach, albo przy najgorszych ranach. A żołd? Dobre sobie. Inkwizytor dostawał pieniądze z oświaty hiszpańskiej i zarazem zarabiał na wytworni wina, którą przejął po jakimś heretyku (który oczywiście po ciężkich torturach się przyznał... ale mniejsza o to).
Gabriel sam z siebie chętnie weźmie spore ilości, żeby sprawdzić na własnych ludziach z inkwizycji, a potem co najwyżej na sobie samym...
... ale czy te tematy były ciekawsze niż bolce i kobiety na nich? To zależy przy której stronie bolca się jest. Zresztą co do tej części i tak nie było co się odzywać... No dobrze. Pozostawmy już tematy o kołkach i zajmijmy się czymś bardziej istotnym, a szczególnie istotny był czas na pytania. Coś się Gabrielowi wydawało, że skończy się na setce pytań. Jak tak się stanie to może lepiej będzie poprosić o prywatną rozmowę?
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Molly Wto Mar 06, 2018 12:25 pm

Przyjście dowódcy świadczyło o tym, że zebranie rozpoczęło się już na dobre. Bez wątpienia można było stwierdzić, że łowcami w większości byli mężczyźni. Zazwyczaj wysocy i dobrze zbudowani. Tacy to sobie poradzą z zagrożeniem nawet bez używania nadzwyczajnych umiejętności. Jej krucha osoba wyglądała dość przeciętnie na ich tle. O ile jeszcze nie wprowadzono żadnych wymogów fizycznych dla łowców tak mogło to być tylko kwestią czasu. Taki wampir widząc Garrucha i Molly mógłby zanieść się śmiechem. Ale dobra, koniec negatywnego myślenia i uważania się za tą nieco gorszą kategorię ze względu na fizyczność. Liczą się umiejętności, prawda? Tego się trzymajmy.
Z racji tego, że to zebranie było jej pierwszym, musiała być bardzo skupiona. To nie był żaden przymus. Z ogromnym zainteresowaniem słuchała tego co miał do powiedzenia przewodniczący oraz inni łowcy, którzy, nie ma co, byli agresywni. Nieco zdziwiło ją jak pozostali odnoszą się do przewodniczącego całego zebrania. Doskonale pamiętała jak kazał się do siebie zwracać po imieniu. Miało to na celu stawianie siebie na równi z innymi. I chociaż z perspektywy kogoś takiego jak ona wydawało się to spoko tak na dłuższą metę nie zdawało egzaminu. Zamiast posłuchu i szacunku było to… to coś.
Sama czarnulka nie udzielała się niezapytana a tym razem nie miała najmniejszej ochoty wypowiadać swojego zdania. Jako świeżynka mogła jedynie kiwnąć głową i zgodzić się na wszystko. Czas na kręcenie nosem przyjdzie wraz ze stażem a było to widać po zgromadzonych. Najgłośniej krzyczeli starzy łowcy, przynajmniej tak widziała to ona a ile w tym prawdy?
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Prim Wto Mar 13, 2018 8:29 pm

Przyszła i Prim. Dawno jej w oświacie nie było. Była przez kilka miesięcy w szpitalu w Rosji, gdzie wyszła całkowicie z choroby. Nie wyglądała już jak stara Prim. Żadnych kolorowych pasemek, wyzywającego makijażu, czy skąpych ubrań. Włosy związała w długiego warkocza, ubrała luźny czarny sweter i spodnie.
Wiedząc, że jest już spóźniona przez samolot, który wylądował pół godziny temu, miała tylko te trzydzieści minut aby dojechać do oświaty. Jak wiadomo o tej porze wszędzie korki, a zebranie zaczyna się punktualnie. Zapłaciła kierowcy nim dowiózł ją na miejsce i dziesięć minut drogi przebyła  już biegiem. Dobrze, że torby z rzeczami postanowiła wysłać pocztą.
Wbiegła do oświaty pokazując ochronie swoją kartę i skierowała się do sali narad. Pchnęła mocno drzwi znajdując się w samym środku posiedzenia.
- Dzień dobry - przywitała się, patrząc tylko na dowódcę -  Przepraszam za spóźnienie. Samolot później wystartował z Moskwy - westchnęła, wiedząc że Grig może być zły, że wparowała tutaj w środku posiedzenia. Wolał, gdy wszyscy byli na czas. Nie dość, że nie wie na czym stanęły dyskusje to jeszcze spóźnialstwo to całkowity brak szacunku dla swojego szefa i zastępcy. Skierowała się w jego stronę i oparła się o ścianę, widząc wszystkich zebranych. Ich miny nie wyrażały zadowolenia.
- Niech zgadnę, doszliśmy do punktu z chipami? - blondyna zanim przyleciała poprosiła Griga o maila, jakie aktualnie będą tematy podczas posiedzenia. Nie mówiła, że przyleci - chciała wesołą nowinę o pokonaniu raka przekazać osobiście. Ale będąc w szpitalu wciąż interesowała się tym, co dzieję się w Yokahomie. Była łowcą, jak oni wszyscy i zamierzała pilnować porządku w mieście. Jakby nie było łowcy to takie  stróże prawa. Nawet jeśli wampiry nie rozrabiają, to powinno się pomóc ludziom żyć w bezpieczeństwie.
Ogólnie poprze każdy pomysł Vlada. Co najwyżej zignoruje gadkę o krwi. I tak nie piła nigdy wampirzej krwi. Uważała, że to bezduszne. To dlatego kiedyś tak nienawidziła pijawek. Bo czerpały  siłę z picia życiodajnej substancji z ciała człowieka. Pijąc krew wampira nie czułaby się wiele lepsza od nich.
Prim

Prim
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Dziary, złote tęczówki, złote włosy.
Zawód : Łowca!
Pan/i | Sługa : Nima.
Magia : Magiczna, ha.


https://vampireknight.forumpl.net/t2532-prim https://vampireknight.forumpl.net/t3027-prim-darkhawk

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Grigorij Nie Kwi 22, 2018 9:34 am

I rozgorzała wrzawa. Nieprzyjemne poburkiwania połączone z agresywną reakcją co poniektórych. Największym zawodem była jego prawa ręka - Cornelius. Widać ludzie byli zbyt zadufani w sobie by słuchać rad osób doświadczonych i odpowiedzialnych za ich życia. Własnie William podkopał swój i Vlada utorytet wypowiadając się w momentach na to nie przeznaczonych na co otrzymał jedynie krótkie zimne spojrzenie Darkhawka.
- Dość! - krzyknął zaraz po wypowiedzi Garrucha gwałtownie wstając z krzesła. Trudno było go wyprowadzić z równowagi, ale rzucanie się łowców niczym wszy na grzebieniach przekraczało pewną cienką granicę. Zasady zostały ustalone w pierwszej wypowiedzi, a oni je łamali twierdząc, ze będą łamać kolejne. Ponadto podważali przemyśliwane przez 3 lata decyzje, które były konsultowane z tęższymi głowami co jest zwyczajnie niepoważne. Dzieciarnia, a nie łowcy.
- Jesteście wyszkolonymi członkami Stowarzyszenia Łowców Wampirów czy przedszkolakami? Jeśli jesteście łowcami uspokójcie się i zaczekajcie. Jeśli nie potraficie zachować dyscypliny, nie szanujecie mnie ani nie potraficie się dostosować do tak prozaicznej rzeczy jak porządek obrad droga do wyjścia jest wolna. Nie zapomnijcie jednak o zdaniu broni i artefaktów. - powiedział już spokojnie wodząc wzrokiem po zebranych. Niektórzy zachowywali spokój, inni nawet jeśli nie zadowoleni trzymali swoje ale na później. Jednak Ci, którzy najlepiej powinni wiedzieć czym jest dyscyplina i działanie pro publico bono zawiedli go dziś. I będzie o tym pamiętał. Przybycie swojej siostry przywitał zwyczajowym spokojem choć cieszył się, że dotarła. Nawet jeśli spóźniona.
- Garruch ma rację. Te tematy nie podlegają dyskusji, a na Wasze obiekcje odpowiem na końcu. Zaznaczę już teraz jedynie, że ja muszę odpowiadać przed własnym sumieniem i całym cholernym światem oraz Waszymi rodzinami. Dlatego pomyślcie dwa razy zanim poddacie w wątpliwość moje decyzje. Wasze zdanie jest dla mnie cenne, ale nie gdy wyrażacie je nie w czas i z pogardą dla mnie. Nadal to ja tu jestem dowódcą. Jeśli komuś się to nie podoba może mnie zabić albo odejść. - podsumował pierwszy etap. Mało kto mógłby przypuszczać, że Ci dwaj kiedyś w czymkolwiek zgodzą się bardziej niż tylko pobieżnie. W gruncie rzeczy jednak mieli oni podobny cel, lecz środki i drogi do niego wiodące zazwyczaj obierali rozbieżne. Nawet jeśli zachowanie Garrucha było wyrachowanym zagraniem taktycznym nadal miało w sobie więcej szacunku niż gardłowanie "Veto" niczym szlachta polska, która tym właśnie przyniosła sobie wiele nieszczęść. Poza tym ten i tak wyrazi z pewnością swoje zdanie we właściwym momencie. Vladislau usiadł.
- Tu dochodzimy do drugiego etapu. Jak wspomniałem rozwój technologiczny Oświaty idzie na przód i błędem byłoby wstrzymanie go. Jako mniej ingerujące w integralność człowieka przede wszystkim preferuję badania nad biotechnologią implantów i pancerzy wspomaganych by były jak najlepiej dostosowane do poszczególnych archetypów łowców co pozwoli na uzyskanie wysokiej zgodności z każdym z nas. Genetyka jest dla mnie sprawą drugorzędną ponieważ pomyłka niesie poważniejsze konsekwencje. Może jednak ktoś ma jakieś inne sugestie w tej kwestii. - pierwsza rzecz co do której potrzebował wsparcia zebranych. Ta technologia była rozwijana przede wszystkim dla nich. Pozwalała zachować sprawność nawet przy ciężkich obrażeniach. Dawała możliwość wyjścia cało z opresji będących zagrożeniem życia. Dawała znaczną przewagę nad doskonalszymi, pod względem przystosowania do walki, wampirami. Warto było usłyszeć propozycje innych, niekiedy dość łebskich łowców. A nuż pojawi się koncept, który nikomu innemu nie przyszedł do głowy, a może się okazać w przyszłości czymś niezbędnym.
- Rekrutacja działa dobrze, ale nie wystarczająco dobrze. Czy ktoś z Was ma jakieś propozycje w tym zakresie? - pominął kwestię szkolenia postawioną przez Corna i Navena ponieważ sam Vladislau szkolił ludzi zazwyczaj poza salami. Nie musiał im się z tego spowiadać. Poza tym też nie jego wina, że w wielu przypadkach nowi rekruci ginęli bez śladu bądź zmieniali rejon, a tym samym i Oświatę. Nadszedł też czas na konkretniejszy kawałek.
- Rada Wampirów aktualnie kierowana jest przez Hiro Sanguinoso silnie powiązanego  rodem Kuroiashita. Rada coraz mocniej stara się naciskać na nas przedstawiając mniej i bardziej absurdalne żądania. Jednym z nich była współkontrola nad Akademią Cross co akurat jest zrozumiałe biorąc pod uwagę, że lwia część uczniów to wampiry. Sam Hiro zostanie wkrótce dyrektorem placówki co zwiększy posłuch u wampirów. Nie ufam mu jednak. Czy ktoś ma propozycje albo chciałby się sam zgłosić na wicedyrektora? - mówił to jak zwykle bez wyrazu konkretnej emocji. Wiedział jednak, że co poniektórzy się oburzą. Jednak nie im szło pertraktować z kilkusetletnim wampirem by zachować względną niezależność oraz nie dać pretekstu do wypowiedzenia wojny. Dla samego Vlada, jak i pewnie dla wielu, jawna wojna byłaby pewnym rozwiązaniem. Musiał się jednak liczyć z życiem zarówno swoich ludzi jak i cywili. Ograniczenie ofiar było niezbędne.
- Z ostatniego pytania powstaje kolejne. Kiedyś mimo starań może nadejść wojna krwi. Nieważne przez kogo i kiedy zostanie wywołana musimy być do niej przygotowani. Liczę na sugestie w sprawie prewencji i przygotowań. - rzucił tę informacje by wszyscy wiedzieli czego się spodziewać. Miał pomysły jak przygotować zarówno łowców jak i społeczeństwo na tę walkę i część z nich już realizował. Jednak warto było wysłuchać  w tej kwestii pozostałych.


Czas na odpis to miesiąc dla wszystkich. Nie jest obowiązkowy, ale miło by było gdyby frekwencja była wyższa niż przy ostatniej kolejce, gdzie czekałem kawał czasu.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Reiji Pon Kwi 23, 2018 12:05 am

Skrzywił się, słysząc słowa Grigorija... I pierwsze co zrobił, to położył głowę na stół, podpierając się brodą o nim i zasłonił uszy, niczym małe dziecko, które nie chce słuchać krzyków rodziców. Oczywiście słyszał wszystko, co trzeba było, ale i tak nachmurzył się co niemiara. Poczekał trochę, przysłuchując się dalszym wypowiedziom i...
- Jak już skończyłeś opieprzać nas, to mógłbyś rozwinąć kwestię z Serum, prze pana - odezwał się w końcu, gdy skończył on już mówić, kładąc dłonie na meblu i odpychając się tak, by ponownie opierać się o stół. I tyle z jego odpowiedzialności, jak i brania do siebie słów mężczyzny... Albo i nie. Ciężko stwierdzić, co czaiło się w jego umyśle. - Mnie zastanawia ta kwestia nadal, a nic więcej na ów temat się nie dowiedziałem - złote ślepia wbiły się w dowódcę. - Czy może to jest kwestia już niedostępna dla publicznej wiadomości?
Uniósł dłoń i potarł policzek, krzywiąc się zarazem.
- Nie wiem czy obchodzi cię to - znów nachmurzył się, ciągle nieco niezadowolony z faktu, że nic nie wiedział co chciał. - Ale proponowałbym również dostosowanie artefaktów do tych całych strojów, i tak dalej - powiedział. - Rekonstrukcja...? Nie wiem czy to dobre słowo. O ile pamiętam dobrze, w rodzinach łowieckich zwykle dziedziczy się magiczne przedmioty, a te niekoniecznie muszą dostosować się do użytkownika. A nawet jeśli... To ciężko mogła się współgrać z bronią jak i innymi sprawami - przerwał na moment, by stłumić ziewnięcie. - Nie wiem nawet czy teraz nie plotę stek bzdur według wszystkich, którzy mnie słuchają, ale byłbym za by wykorzystać technologię do pomocy z kontrolowaniem artefaktów - westchnął cicho. - Artefakty nieznanego pochodzenia są trudne do opanowania... I dość kapryśne - burknął jeszcze, odwracając wzrok i ponownie kładąc głowę na stole. - Myślałeś nad połączeniem technologii z magią? Jakby to działało? Nie całość, ale pewną część danego wyposażenia - dodał jeszcze. Odczuwał zmęczenie przez to gadanie... Gdzie Ayato nawet nie wiedział, czy ktokolwiek uzna jego słowa za coś wartego uwagi.
Prychnął cicho.
- Co do łowcy na miejsce wicedyrektorcia... - Eh... Ta cała Akademia, co? - Kogo masz ty za kandydata? - już nie podnosił głowy. Ponownie mu się odechciewało robić cokolwiek. - I no... Sam proponowałbym kogoś, kto nie okazywałby otwartej wrogości... Coś takiego... - zmusił się do podniesienia głowy. - Sam nie wiem... Eh.
Postanowił się zamknąć na moment i zobaczyć, co z tego wszystkiego będzie dalej wynikało.
Reiji

Reiji
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Białe włosy, złote oczy
Zawód : Były łowca czarownic i łowca wampirów, twórca artefaktów i broni antywampirzej
Zajęcia : Brak
Magia : Runy, telekineza


https://vampireknight.forumpl.net/t2266-ayato-reiji-hana https://vampireknight.forumpl.net/t2270-ayato-reiji-hana#47852 https://vampireknight.forumpl.net/f114-dom-hana

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Gość Wto Kwi 24, 2018 8:48 am

No nic. Trochę się spóźnił, ale bar po ataku wampira sam się nie posprząta. Mógł to zrzucić na dziewczyny które z nim pracowały, ale co wtedy byłby z niego za szef. W końcu to po części jego wina, bo mógł tą wampirzycę po prostu docisnąć do podłogi, założyć kajdanki i by się nie szarpała. No ale raczej nie byłby tak prosto... W tym zawodzie nigdy nic nie jest proste.
Tak czy inaczej cicho wsunął się do Sali Narad tak by nie przeszkadzać i ustawił się pod ścianą zakładając ręce na piersi.
W sali wrzało od buzującego napięcia. Jeden przekrzykiwał drugiego, a więc było ciekawie. Viral trącił ramieniem jednego z Łowców obok i spytał przyciszonym głosem co go ominęło. Słysząc relację zmarszczył brwi.
Pancerze, chipy i serum... No nieźle się zmienia ta oświata. Szkoda że nie można będzie nosić własnej maski. Pancerz mu nie przeszkadzał, chyba że będzie mega obciachowy, ale z tą maską nie chciałby się rozstawać. Jeśli wszyscy będą nosili to samo to będą wyglądać jak w Ataku klonów, a jednak członkowie oświaty byli zawsze mniej lub bardziej indywidualnie. Dlatego nie dziwił się wzburzeniom.
- Co do Chipów to jeśli będą miały być włączane tylko podczas oficjalnych zadań i patroli to może być. Nie chciałbym jednak by ktokolwiek mnie szpiegował 24 godziny na dobę. - odezwał się głośniej tak by go usłyszano. - Łowcy giną, ludzie i wampiry też. Każdy jest tego świadom i dlatego włączenie chipu powinno być dobrowolne.
Na temat serum nie chciał się wypowiedzieć bo nie miał żadnych szczegółowych informacji na ten temat. Pieniędzy obecnie dużo nie potrzebował więc to zwiększenie stawki ni jak go nie obchodziło. Samuru to od zawsze był drażliwy temat. Viral nie spotkał go osobiście, ale z tego co mu opowiadali Łowcy to było z niego niezłe ziółko. Jeśli chociaż połowa z tego co mówili Starsi Łowcy o tym gościu było prawdą, to dziwił się że ten jeszcze chodzi po tej ziemi.
Rozejrzał się po sali w poszukiwaniu znajomych twarzy. Był w oświacie już dobrych 10 lat, a widać było jak niewielu ludzi mimo wszystko zna. No trudno, może z kimś się pozna po Naradzie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Gość Wto Kwi 24, 2018 5:32 pm

Nawet i łowcy prowadzili swoją małą maskaradę. Zniewolenia przez technologię, chipowanie ludzi jak psów. Ale nie dziwił się. Ostatnie czasy dla ludzi są ciężkie, wampiry rozbestwiły się i zabawiają w najlepsze. Zapewne już dzieje się jakaś krzywda na mieście, podczas gdy łowcy prowadzą dyskusję jak mają się uzbroić. Vladislau próbował usilnie przekonać do podjętych środków zabezpieczających aby ta banda motłochu była bezpieczniejsza. Może sam Beret też nie chciałby nosić chipa, ale nie wierzył też w to, że znajdzie się jakiś odludek łowiecki by śledzić ich każdego z osobna.
Jednak już nie chodziło tutaj o samą treść przekazu, tylko o ten szacunek. U niektórych łowców nie było go widać. Szczeniaki mają wyżej dupę niż za przeproszeniem wydalają. Aż cmoknął pod nosem z niezadowolenia, po uniesieniu się Navena. Dowódca zrobił to, co było za stosowne. Wejście w paradę wampirom poprzez zabicie szlachetnego, mogłoby skończyć się pomstą i nie chodziło już tutaj o samą Radę, ale chociażby o członków rodziny. Jak widać nie potrafili zrozumieć powagi sytuacji. A mieszanie do tego ludzkich organizacji światowych do zwalczania terroryzmy było śmieszne. Mieszanie innego świata z wampirzym, ten który miał być zatajony dla innych.
- Może idź druhu osobiście na wojnę z diabłem, a nie poniżasz się przy innych brakiem szacunku do przełożonego.
Musiał skomentować, mimo że Vladislau już podniósł głos. Sam Beret kłócić się nie zamierzał, tylko nawet jego drażni ten pokurcz co nie umiał skulić ogona i swoje trzy grosze przedstawić w bardziej grzeczny sposób. Nie miał do czynienia z byle jakim typkiem a dowódcą - kimś kto w garści trzyma tą całą zgraję. Nawet i starego Bereta. Może nie znał go za dobrze, może nie przystało im długo pracować to wypadałoby uchylić czoła i słuchać.
- Nie mam nic przeciwko uzbrojeniu, ale skoro są to nowości, to może lepiej byłoby zacząć od mniejszej ilości łowców? Aby mogli przetestować otrzymany sprzęt w terenie. Jeśli sprawdziłoby się, może większa część sceptycznych osób byłaby skłonna się przekonać do wprowadzonej pomocy do walki.
Nie ukrywał czystego niemieckiego akcentu przy słowach, ba nawet się nieco uśmiechnął. Bardzo był ciekawy jak wyglądałaby ta cała akcja z pancerzami. Łowcy jak widać szykują się do wojny, a ta może niebawem nastąpić. Odszukał wzrokiem Garrucha, chociaż nie powiedział nic. W zdania Reijiego się nie wtrącał, to stary łowca i lepiej by dokończył. Natomiast Viral. Kwestia chipów nadal trwa.
- Wiesz młody, żyjemy w tak paskudnych czasach, że wampiry potrafią rozpoznać łowcę po cywilnemu. Wystarczy, że taki stwór miał już do czynienia z nami, chociażby poprzez walkę, trzymanie w oświacie. A nawet jeśli nie będzie wiedzieć, zostaniesz porwany. Myślisz, że bestia da ci szansę na zatelefonowanie do domu i poinformowanie rodziny o zaistniałej sytuacji? Kwestia bezpieczeństwa, raczej powinniśmy być wdzięczni, że Stowarzyszenie wreszcie martwi się na poważnie o swoich.
Aż sam sobie głową skinął na podkreślenie. Może on sam nie był zbyt otwarty na nowości, to jednak dla cholernego przykładu dałby się zmanipulować technologii. Poza tym zawsze chipa można wyjąć.
Co do kwestii Rady. Jak widać i zwierzę może prowadzić swoją politykę, przez co u Bereta aż się gotowało. Potarł nerwowo brodę, biorąc w dłoń szklankę z wodą. Musiał zamoczyć wysuszone usta. Bycie starcem wcale nie pomaga.
- A kto by ufał wampirowi, dowódco. Jak dla mnie usunięcie rady albo chociaż ukierunkowanie nią tak, by to ona nam z rąk jadła byłoby dobrym początkiem. Nie wiem co tak naprawdę kryje się w głowie ich "wodza" . Przykrywka zmartwionego dobrego wujka jest dobra dla szarych ludzi, nie dla nas. Skoro nagle wyskoczył z propozycją przejęcia Cross, musi coś kryć się za tym poważnego.
Tak, ufanie zwierzętom to jak przekazanie kierownicy krowie. Zamuczy, machnie ogonem i wjadą w najbliższy możliwy rów. Z wampirami było tak samo. Wydaje się, że mądrze się im z oczu patrzy, a tak naprawdę ich umysł zasłonięty jest krwawym instynktem.
- Gdybym nie był dawnym niemieckim wojakiem, mógłbym się podjąć zadania bycia wice. Ale nie wiem czy nie zechciałbym otworzyć obozu dla wampirów w ich Księżycowej części.
Żenujący żart ex gestapo. Ciekawe czy ktoś podejmie się wyzwania. Posiadanie osoby mającej wpływ na rządy wampira są dobrym pomysłem. Chyba, że łowcy zechcą zniewolić te stwory i wpakować je do ich Północnej dzielnicy. Nie umiał zrozumieć, dlaczego drapieżne istoty mają mieć tak wielki wpływ. Jego rodzina od wieków poskramiała wampiry, robiąc z nich niewolników, maszyny, pracowników od czarnych robót i nie tylko.
- Wojna? Wiemy co niesie za sobą wojna. Straty, śmierć i ewakuacje. Lepiej byłoby zadziałać w zarodku, nałożyć im kagańce i zmusić do posłuszeństwa. Wampiry przestały się bać, myśląc że to oni mają w szachu ludzi. Dlatego trzeba działać, pozwolić na ulepszanie.
Mówił szczerze do wszystkich. Chociaż czy ktoś słucha starucha o dość rygorystycznych poglądach? Marzeniem jest wpakowanie do klatki Yokohamskich wampirów, patrzeć jak pożerają się nawzajem i błagają o własną śmierć. Wielkim plusem dla Vlada było to, że pojmał Kanibala czyniąc z niego gończego.
I tak aż wielką nienawiścią pozostali zebrani go obdarzali?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Molly Sro Kwi 25, 2018 1:21 pm

Gwałtowny ruch wykonany przez przewodniczącego zaowocował wzdrygnięciem się nieco zaskoczonej Molly. W ciszy i skupieniu słuchała mężczyzn, bo to oni mieli na razie najwięcej do powiedzenia. To jakie było jej zdanie na temat poziomu kultury co niektórych, zachowa wyłącznie dla siebie chociaż dobrze, że ktoś już wyraził zdanie na ten temat przed chwilą. Sama była przekonana, że łowcy są poważnymi osobami, którzy rozmawiają, bo tylko to do czegoś prowadzi. Krzyki, złość i nerwy nie wniosą niczego prócz chaosu. Sam Vlad musiał mieć nerwy ze stali jeśli do tej pory udało mu się przewodniczyć takiemu stadu. Wstyd i hańba panowie, nie popisaliście się…
Co do rozwoju technologii, Molly był on na rękę. Jako młoda osoba, wychowana w czasach gdzie większość chodzi z telefonem przyspawanym do ręki, nie miała żadnego problemu z akceptacją nowinek. Nawet jeśli miało odbyć się to kosztem utraty prywatności. Z resztą, to przecież dla ich dobra więc nie ma o co się rzucać. I tutaj pojawia się bardzo delikatna kwestia, o którą będzie musiała zapytać siostry ale to już na osobności. Do tej pory sądziła, że bycie łowcą to przyjęcie i akceptacja pewnych zasad, nierzadko narzuconych z góry. Tutaj okazuje się, że większości nie podoba się żadna z podanych propozycji a przecież drzwi są otwarte. Wolni strzelcy w tym zawodzie również się zdarzają i ciekawe czy ktoś ujmie się honorem i wyjdzie? Pewnie nie. Przecież nie mają na tyle odwagi, potrafią tylko krzyczeć bezpodstawne hasła.
Jeśli chodzi o rekrutacje to jedyne co przychodzi mi do głowę to większe wynagrodzenia i inne bonusy w postaci służbowych aut czy mieszkań. Ciężko zwerbować kogoś kto nie czuje powołania a pieniądze są rozsądnym argumentem.  
Trudno wymagać od przeciętnego, szarego obywatela żeby wstąpił w szeregi jednostki, która naraża własne życie dla ochrony innych. Sława i prestiż to coś czego próżno szukać w zawodzie łowcy więc może materialna sfera skusi co niektórych.
Co do Akademii, na zastępcę jestem chyba za młoda ale w razie potrzeby chętnie wtopię się w tłum uczniów.  
Chociaż w sumie nikt jej nie znał a mina samego Hiro na widok podesłanego przez Oświatę skrzata, byłaby bezcenna. Mógłby pomyśleć, że to chyba jakiś żart.
Podsumowując Molly odważyła się w końcu przemówić akceptując nie tylko wszystkie pomysły przewodniczącego ale także oferując pomoc. Może się przyda a może nie. W każdym razie taka postawa jest o wiele lepsza niż ciągłe negowanie wszystkiego. Dziękuję, dobranoc…
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Gość Wto Maj 01, 2018 11:10 pm

Kaho nie odzywała się bo co teraz wyczyniało przechodziło ludzkie pojęcie. Doskonale wiedziała, że notowanie wszystkiego nie miało sensu. Przymrużyła oczy mając ręce zawieszone na poziomie brzucha trzymając je swobodnie. Nie wiedziała tak naprawdę co się tu dzieje, po wyskoku Navena jak krzyknął było głośno aż prawie w uszach zadzwoniło. Z lekka ją zdziwiło ale nie na tyle żeby to okazywać. W dodatku te serum było dość interesujące, bo dana część tutaj łowców piło posokę wampirzą żeby dorównać sile wampira danej grupy krwi. Ona sama nie wiedziała czy to dobry pomysł, z piciem krwi a tym bardziej co do serum. Jeśli dowódca uzna że tak ma być to nie ma nic do gadania jak każdy tu z obecnych. W dodatku słyszy powątpiewanie łowców co do bezpieczeństwa tego serum czy jest bezpieczne na zdrowia. Gdyby Vlad wybrałby kogoś na ochotnika co byłoby wątpliwe pewnie sama z siebie zgłosiła ale raczej to mi grozi. Rozległ wtedy krzyk dowódcy w danym momencie który starał się uciszyć cały jazgot jakby buntowników na sali. Nie miała zamiaru dyskutować jak inni więc wolała słuchać dalej co mają do powiedzenia, a tym bardziej ich dowódca. Nie mogła jednakże przestać myśleć na temat starszego brata, którego bardzo dawno nie widziała aż chciała jednak odezwać się na temat chipów i podzielić swoją obawą.
- Moim zdaniem chipy to dobry pomysł, ponieważ wcześniej dużo łowców zaginęło od jakiegoś czasu - odparła wypowiadając się na temat chipów.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Anais Pią Maj 04, 2018 3:20 pm

Zrobiło się naprawdę mało ciekawie i An patrzyła na to wszystko będąc w istnym szoku i nie wierząc w to, co widzi. Nie sądziła, że łowcy mogą się tak zachowywać, zupełnie przeczyło to jej wyobrażeniom i miała niemały problem z poukładaniem sobie tego wszystkiego w jakąś całość. Pojedynczy łowcy radzili sobie dobrze, jak zebrała się większa grupa widać było, jak wielki rozłam tutaj panował. To był zbiór indywidualności, które nie bardzo radziły sobie z dogadywaniem się w kwestiach istotnych dla wszystkich.
Jako że była tu w celach szkoleniowych, nie miała prawa głosu i jedynie co mogła robić, to obserwować, poznawać i wyciągać wnioski. Widziała jak dowódca stracił panowanie nad sobą i postanowił wszystkich przywołać do porządku. Nie dziwiła się temu, bo przez tę wrzawę sama zaczynała mało co rozumieć. Każdy coś mówił i nie wiadomo było kogo słuchać. Było to mocno nieprofesjonalne. Jak widać dowódca nie miał łatwej pracy. Do tego tematy poruszane na tym spotkaniu... było to dla niej sporą nowością. Chipy, uzbrojenie, artefakty, Akademia, Rada wampirów... wojna? Słuchała tego wszystkiego, ale ciężko było jej zrozumieć o co chodzi. Była zbyt niedoświadczona, zbyt nowa, za krótko tkwiła w świecie łowców i wiele aspektów tej pracy było jej obcych. Dlatego czekało ją wiele nauki.
Zerknęła pobieżnie na Navena, a potem jej wzrok przeskakiwał na kolejne osoby zabierające głos. Tematy nie były łatwe, a ona zaczęła się zastanawiać, czy temu wszystkiemu podoła. Była kiedyś wampirem, tkwiła w tym świecie dość długo, walczyła nie raz i nie dwa, choć może nie z łowcami, ale innymi wampirami. Zdarzało jej się polować na cywili, ale nigdy nie zabijała. Jej pogląd był trochę odmienny od ich, a patrząc na to, jak niektórzy byli surowi w swoich osądach, strach pomyśleć, do czego może dojść. Łowcy nienawidzili wampirów, wampiry łowców i do starć, a nawet do wojny nie było daleko. Metodyka walki wciąż się zmieniała, wciąż ewoluowała i wyglądało na to, że sami łowcy zaczynali coraz bardziej upodabniać się do wampirów. Może przesadne stwierdzenie, ale tak to wyglądało z jej perspektywy - kogoś kto praktycznie jest w tym towarzystwie obcy. Jedynie co mogła zrobić, to wynieść z tego jakąś porządną lekcję.
Anais

Anais

Krew : Ludzka 0
Zawód : Kadetka Oświaty Łowieckiej
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t721-anais-lanz#2592

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by OP Garruch Nie Maj 13, 2018 2:24 pm

Garruch jakoś nie miał humoru na słuchanie tych przekrzykujących się dzieci. Czasami cała ta zgraja potrafiła zaskoczyć go swoją burzliwością... Vlad nie powinien tego tolerować i na szczęście przynajmniej częściowo próbował nad tym panować. Przynajmniej teraz można było wygłosić swoje własne zdanie na podane tematy i jak na razie niewielu wyraziło chęć odezwania się. Kiedy trzeba słuchać to się sprzeciwiają, a teraz siedzą cicho? Dlatego monarchia nie była taka złą... A jednak trzeba było utrzymywać, iż wszyscy łowcy są sobie równi- Ci, którzy pragną coś zrobić wraz ze statystami, którzy przychodzą, słuchają, a następnie wychodzą i zajmują się własnymi sprawami- odróżniają się od zwykłych szarych ludzi tylko posiadaniem jakiejś broni na wampiry i tyle. No ale własne przemyślenia najlepiej pozostawić dla siebie. Rosjanin starał się coś zrobić, utworzyć porządną władzę łowców w mieście, ale z gówna nie ulepisz zamku drogi kolego...
Gabriel westchnął przeciągle i poprawił się w siedzeniu. Jak tak dalej pójdzie to nie usiedzi na miejscu i komuś przypierdoli. Dowódca się uniósł i w jego mniemaniu nieco nie pohamował swoich słów... Tak otwarcie powiedzieć "Zabijcie mnie, albo wypierdalać"? To dość nietaktowne zważając na to, iż spotkanie dopiero niedawno się zaczęło.
-Mówisz o pancerzach, a ja zawsze byłem za sprawami ofensywnymi...Mam speca, który byłby zdolny ulepszyć każdy rodzaj broni jaki preferujecie pod kątem jaki sobie wybierzecie. Większość łowców ma broń, którą dostali z pradziada, albo posługują się bronią palną ze strzelnicy łowieckiej. Kwestia jest oczywiście do obgadania, a możliwe usprawnienia broni mogę dać Ci do prześledzenia za jakiś czas.
Inkwizytor odezwał się dopiero po dłuższej ciszy innych, ponieważ nie zamierzał komuś wchodzić w słowo, na przykład kobiecie, która przy drugim punkcie obrad dopiero zaczęła trawić słowa z części pierwszej... Blondynki...
Następną sprawą była rekrutacja... Akurat w tej dziedzinie Gabriel mógł się dość obszernie wypowiedzieć.
-Jak zapewne niektórzy wiedzą mam pewną... grupę wampirów pod swoją komendą. Kto powiedział, że oświata musi posiadać tylko i wyłącznie ludzi? Wampiry krwi E oddzielone od leży są skłonne pomagać ja ciągłą dostawę krwi, wampiry krwi D skłonne są do pomocy jeśli obieca się im to samo co ludziom. Zemstę, żołd... W moim przypadku działa, ale wy możecie sobie robić co zechcecie.
Z pewnością dowódca wiedział, iż mówił o inwkizycji, która siedziała w starym zamku łowców w górach. Kilka osób na sali również o tym wiedziała, ale przecież palcem nie będzie pokazywał.
-Następną sprawą jest akademia? Nie rozumiem dlaczego chcesz oddać władzę Hiro, który z pewnością znajdzie sposób, aby nastawiać szarych uczniów przeciw łowcom. Na tym stanowisku powinien być ktoś neutralny, albo wręcz łowca i najlepiej nie brać w ogóle wicedyrektora. Nic dobrego nie wyjdzie z tego, że szlachetny wampir będzie miał władzę, a jakiś łowca będzie stał obok starając się przeciwdziałać. No ale to moje zdanie.
Następnie spojrzał na Bereta i kiwnął na niego głową-Z pewnością nadajesz się na to stanowisko, ale Hiro nie pozostawiłby Ci żadnego pola manewru w sprawie wampirów. Myślę, że wiesz o tym doskonale.
Następnie Gabriel kiwnął barkami i skrzyżował ręce przed sobą. Cóż mógł więcej powiedzieć? Dla niego nikt konkretny nie mógł siedzieć na tym stanowisku, żeby być w pewnym sensie za najsilniejszym wampirem we władzy nad akademią. I na koniec pozostała wisienka na torcie.
-Zmieńmy burmistrza. Znajdźmy haki, zmienić w ludzi najbardziej niebezpieczne krwiopijce. Wprowadźmy do każdego systemu przeciwpożarowego wodę święconą... Skupmy się też na wytworzeniu większej ilości specyfików, które wzmocnią łowców... jak tak dalej pójdzie to nas pozamykają w domach i będziemy musieli płacić krwią, żeby wyjść na ulicę...
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Esmeralda Nie Cze 03, 2018 12:35 pm

Schemat zawsze wyglądał tak samo. Dowódca coś mówił, a reszta niemal od razu rzucała się z milionem pytań i sugestii. W takich chwilach najchętniej wymknęłaby się z zebrania, zajmując czymś znacznie konstruktywniejszym. Wszak Grig podjął już decyzję informując o efektach, nie zaś z zamiarem wysłuchania setek żali od strony dorosłych ludzi.
- Nie chodzi o to by Cię podglądać lub podsłuchiwać przez cały dzień. Chipy zostały stworzone przez wzgląd na bezpieczeństwo. Na wypadek porwania, zaginięcia… Kiedyś sama byłam temu przeciwna, ale z perspektywy czasu widzę, że jest to potrzebne. - odpowiedziała Viralowi. Oczywiście kwestia tego typu zabezpieczeń wciąż wzbudzała lęk przed zbyt dużą inwigilacją. Mało kto zdawał sobie sprawę, że tego typu wszczepy można ulepszyć i dostosować do organizmu tak, by uruchamiały się dopiero w momencie większego zagrożenia. Strachu, podwyższonych wartości poszczególnych hormonów. Chip mógłby wskazywać na obrażenia w ciele użytkownika, zmniejszenie funkcji życiowych, a nawet śmierć. W przypadku łowców którzy zaginęli dawało to szansę na ich odnalezienie.
- Mój zespół jest gotowy do działań związanych z produkcją wszczepów medycznych. - ostatnie badania wypadły bardzo obiecująco. Dzięki wszczepom udało się postawić na nogi kaleką łowczynię, oraz przywrócić komfort życia jednemu z wampirów. Wszystkie tego typu praktyki pozwalały na doszkalanie umiejętności i sprawdzanie jakości wszczepów na żywym przykładzie. Technologia poszła na przód czemu nie dało się już zaprzeczyć.
Nie znała się na pancerzach, dlatego w tej kwestii nie mogła zabrać głosu. Niegdyś miała okazję przetestować jeden z kombinezonów, ale wyjście przed szereg z taką informacją nie miało najmniejszego sensu.
- Dobrze żeby sprzęt był odpowiednio dostosowany. W przypadku ubioru myślę, że można dodać do środka wymienne „naboje” zdolne do natychmiastowych iniekcji. Chodzi mi o zaawansowaną technologię rozpoznającą obrażenia na podstawie zmian hormonalnych albo podczas skanowania ciała. System rozpoznawałby na przykład rany odniesione w trakcie walki i aplikował środek łagodzący ból i mający zdolności wysokiej regeneracji. Ewentualnie wyposażyć kombinezon tak by użytkownik mógł bez przeszkód ręcznie uruchomić aplikację leku. - rozwiązań było dziesiątki, ale w pierwszej kolejności myślała o tych, które mogłaby wspomóc bez angażowania dziesiątek różnych specjalistów. Każdy miał swój plan, a burza mózgów zręcznie odsiewała wszystkie pomysły.
- Albo środek trzeźwiący, którego wstrzyknięcie nastąpi w momencie kiedy kombinezon rozpozna omdlenie. -  Esmeralda nie do końca ufała pełnej technologii, stąd właśnie pomysł o ręcznej aplikacji. W przypadku utraty przytomności nie było mowy o takim rozwiązaniu, dlatego jedyną szansą były możliwości pancerza.
- Do tej pory kadeci mieli za dużo swobody, a za mało kontroli. Proponowałabym się skupić na dokładniejszych treningach i przydzielaniu kadetów do łowców o podobnym interwale zainteresowań. Ponadto nie radzę zabierać kadetów na cięższe misje. Powinniśmy skupić się na edukacji nie tylko pod kątem sprawności. Historia łowców, magia, podstawy medycyny, umiejętności KAMUFLAŻU oraz takie które pozwolą na rozpoznanie wampira… To wszystko bardzo kuleje i śmiem twierdzić, że wielu z nowych nie ma o większości z tych zagadnień najmniejszego pojęcia. Szybko rezygnują bo nie wiedzą o co walczą. Mordercze treningi nie są kluczem do sukcesu. - idąc tym tropem myślenia łowcy nie powinni ograniczać swoich rekrutów tylko do sali ćwiczeń. Poza pierwszą bronią liczyła się również wiedza i odpowiednie umiejętności. Ile razy spotkała rekruta który chwalił się swoją przynależnością wśród wampirów, albo nierozważnie na własną rękę prowokował walkę.
- Jeśli Hiro obejmie funkcję w akademii to stanowisko wicedyrektora będzie widniało tylko na papierze. Nie sądzę, by Sanguinoso dopuścił kogokolwiek do władzy. Co więcej, obawiam się o uczniów jeśli rzeczywiście wprowadzi swoje żelazne rządy. Bo co o nim właściwie wiemy? Skąd pewność, że nie będzie prowadził eksperymentów na ludziach? I co z Crossem? To już pewne, że Hiro go zastąpi? - dzień kiedy Hiro obejmie rządy w akademii byłby ostatnim dniem pracy Esmeraldy. Rudowłosa nie mogła leczyć kiedy za ścianą znajdował się Hiro. Nie po to przed nim uciekała, by teraz wpaść w jego łapy…
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Carlos Pon Sie 12, 2019 1:58 pm

Kolejne łowieckie zebranie na którym wypadało się pojawić. W Oświacie różnie się działo, jednak ostatnimi czasy część z tutejszych współpracowników rozbisurmaniła się straszliwie, przy okazji ciągle pakując się w kłopoty. Carlos nie nadążał za tokiem rozumowania ludzi. Od kiedy sam zasilił to zacne grono robił po prostu swoje nie zważając na to co mówią i myślą inni. Rytuał odwampirzenia? Proszę bardzo. Leczenie i zebrania? Jasna sprawa. Zwykle te ostatnie wzbudzały w nim najbardziej negatywne emocje. Nie znosił przychodzenia na tego typu spotkania bo jedyne czego można było się spodziewać to banda rozchwianych emocjonalnie dzieci wykrzykujących swoje tezy i w dupie mających wszystko to, co się do nich mówi. Współczuł dowódcy a będąc na jego miejscu już dawno usadziłby ten cały kram by choć raz siedzieli na tyłkach i wysłuchali co się do nich mówi. Był pierwszy na miejscu niedoszłej kaźni, dlatego usiadł na najbliższym siedzeniu i czekał na pojawienie się pozostałych.
Carlos

Carlos
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Lazurowe oczy, blizna przechodząca przez lewe oko.
Zawód : Lekarz
Magia : Klatka Faradaya, Wyzwolenie i Zmysły bestii


https://vampireknight.forumpl.net/t3623-carlos#78609 https://vampireknight.forumpl.net/t3652-carlos#79158

Powrót do góry Go down

Sala Narad [2 piętro] - Page 6 Empty Re: Sala Narad [2 piętro]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 6 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach