Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Nie Maj 29, 2016 8:00 pm

Przyjemny dreszcz przeszedł go, czując jak palce Fabia poruszają się między jego łopatkami. Nieświadomie wygiął plecy na tę przyjemność, jego słaby punkt, całe jego plecy był tak wyczulone na dotyk, że czuł na nich wszystko tak wyraziście, zarówno pieszczoty, jak i ból. Na szczęście lub nie on pokazywał tylko emocje związane z tym pierwszym, przymykając lekko prawe oko, taki efekt odczuć dotyku. Uwielbiał być obmacywany przez kogokolwiek, lecz przez Fioletowego wyjątkowo już pozwalał się ponosić. Można było zobaczyć jak jego oddech zaczyna wpadać w pewien rytm, gdy klatka piersiowa w równych odstępach czasu zaczęła się unosić, a na polikach pojawiają się bardziej widoczne wypieki. Jednak teraz nie może sobie pozwolić na takie coś, teraz to on jest łowcą, a leżący pod nim wampir został zwierzyną.
- Jeszcze dziś będziesz płakać, bym był delikatniejszy. - wyszeptał, przesuwając dłonią po poliku wampira. To nie była żadna groźba, żaden żart, to było po prostu mówienie prostych dla niego faktów. Na nieszczęście każdego czy to człowieka, czy wampira, Red pomimo bycia zarówna uległym, jak i dominującym osobnikiem w łóżku, to w obydwóch rolach odnajdował się aż nadto dobrze. Robota robi swoje z każdym, u niego nie było inaczej.
Po chwili pozostawania w bezruchu, zaczął unosić się z ciała Fabia, jakby miał zamiar zejść, lecz nic bardziej mylnego. Dał tylko chwilowe wrażenie swobody, by zaraz gwałtownym ruchem obrócić go tak, że znalazł się teraz plecami pod nim. - Rany, te ubranie to sam problem. No nic, teraz nie będą Ci potrzebne. - powiedział niby do niego, niby do siebie, nie wiadomo właściwie do kogo ostatecznie. Ze słów przeszedł do czynów, łapiąc dłonią za tył swetra, którego zaraz został pozbawiony Fioletowy, a sam sweter poleciał gdzieś za kanapę, nie przyda mu się i tak teraz. Układając kolano na plecach chłopaka, przygważdżając już kolejny raz, sięgnął dłonią po butelkę z resztą burbona. - Szkoda by było, gdyby się zmarnowało. - powiedział do niego, przyglądając się chwilę substancji w środku, by zaraz powoli rozlać trochę w okolicy łopatek, zbliżając się zaraz ustami, by zlizać z lekkim uśmiechem na twarzy, zostawiając gdzieniegdzie ślady po sobie w postaci malinek lub śladów zębów.
- Tak smakuje o niebo lepiej niż z jakiejś szklanki. - wyszeptał do niego, liżąc póki co ostatni raz plecy. Miał już kilka planów w głowie, które z czasem będzie realizować, ale to z czasem. Teraz liczy się każda obecna chwila.
- Też chcesz spróbować? - zapytał, obracając do poprzedniej pozycji wampirka. Po tym wziął butelkę do ust, nabierając napitek do ust, lecz nie połykając. Złapał po chwili za podbródek, wbijając się w usta i przekazując mu napitek jaki trzymał w buzi. Jeśli coś poleciało, a zapewne tak był, bo on nie może czegokolwiek zrobić nie brudząc, to zaraz wziął się do zlizywania wszystkiego co nie trafiło do buzi, a poleciało gdzieś po bokach.
- W takiej wersji też jesteś smaczny. - szepnął do ucha, całując znów, jednak delikatniej niż wcześniej, chociaż wciąż można było odczuć, że ledwo powstrzymuje się od przyciśnięcia go jeszcze mocniej, rozebrania i zaspokojeniu swojego zwierzęcego pragnienia, ale wciąż walczył z tym, przynajmniej na razie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Pon Maj 30, 2016 6:40 pm

Zauważył jak Red wygina się na skutek dotykania jego pleców. Czyli to jego wrażliwy punkt na ciele? Dobrze wiedzieć! Wampirek zapewne nie raz, nie dwa wykorzysta swoją wiedzę by sprawić chłopakowi pieszczotę. W końcu i Red dawał niezłe początku... w sumie... naprawdę doskonałe. A wypieki Red'a na buzi? Przeurocze!
- Lubisz tak, co nie? - zachichotał nim wampir cokolwiek powiedział. Wampirek przejechał paluszkiem między jego łopatkami, wzdłuż kręgosłupa. I niedługo po tym, wampir stwierdził fakt o płaczu. Fabio zmrużył oczka, mając ten uśmiech na buźce. Czy naprawdę może płakać by Red był delikatniejszy? Oczywiście, że tak!
Mimo, że teraz był w siódmym niebie. Cały rozpalony, wiercący się z pożądania, to może załkać o czułości względem jego wrażliwości. Jednakże trzymał się twardo swojej odwagi oraz hardości! Przejechał znowuż po plecach wampira, nic nie mówiąc.
I nagle zastój. Fabio zamrugał parę razy, patrząc to na wampira. Nie na długo, bo ten zaraz przewrócił go na brzuch. Wampirek pisnął, starając się chociażby zerknąć z nad ramienia. Czegoś to chciał? Pierw pozbyć się sweterka wampirka! Fabio pomógł mu ściągnąć z siebie ubranko, po czym pod naporem kolana zaś został wbity w kanapę.
- Tobie chyba też celibat nie służy. - bąknął wampirek, nie odrywając oczek od Red'a. Widział jak ten chwyci za szyjkę burbona i oczywiście już coś wymyślił. Wampirek chwilę później poczuł jak po skórze na plecach rozlewa się ciecz z butelki, a zapach jej uderza we wrażliwe zmysły wampirka. Czy dało się bardziej pobudzić fioletowe zwierzątko? Przecież Red przeszedł do kolejnych wyśmienitych pieszczot! Aż jęknął, czując na swoim ciele język oraz usta wampira. Nie raz także doszły do tego zęby, ale takie uczucie gryzienia zaliczało się do przyjemności.
- Czyli już nie muszę lać burbona do szklanek, tylko od razu rozleję po swoim ciele? - pomysł wydawał się naprawdę kuszący. Gra wstępna zaczynająca się od zlizania z ciała alkoholu. Czysta rozkosz!
I kolejna zmiana pozycji! Fabio zmarszczył lekko brwi, patrząc zaś na wyczyn Czarnego. Nabrał on do ust alkoholu by za chwilę wbić się nimi do warg Fioletowego. Ten rozchylił usta, biorąc zawartość do siebie. Przełykał powoli, nie zważając także na powstałe dróżki które wyciekły z kącików ust. To było zbyt seksowne żeby przejmować się szczegółami.
Na zakończenie złapał dolną wargę Himura w ząbki, lekko ją ciągnąc. Zresztą ten zaraz zajął się czyszczeniem buźki z trunku, liżąc ją do czysta.
- Nie ukrywam, że Ty też. Naprawdę zmienimy sposób picia, Red. Chcę dostawać wszystko od Ciebie. - także szepnął i w nagrodę przejechał języczkiem po policzku, a później po uszku chłopaka. Zaś jedna łapka wylądowała na jego plecach, drapiąc je lekko. Druga łapka natomiast wtopiła się w czarne włosy. Nawet poprzez czuły pocałunek, wyczuwał ogromne pożądanie. Red to nieokiełznana bestia i teraz ma na to dowód. Fabio przerwał czułe połączenie poprzez usta.
- Nie krępuj się, Red. Wiem, że mnie chcesz. - nie wiesz co czynisz Fabio! Ale to tak jest, gdy i delikatny ma chcicę! Celibaty nikomu nie służą, głównie grzecznym istotkom.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Pon Maj 30, 2016 8:15 pm

- Wiem, że wiesz. - odpowiedział mu znów wyginając plecy, które wyczuły dotyk na sobie. Szkoda by teraz wszystkie staranie jakie we wszystko włożył poszły się marnować, chociaż... Pewnie nawet bez pozwolenia wziął by swoja nagrodę. Jak mówił wcześniej, nie ważne jak Fioletowy będzie piszczeć, płakać, błagać, bić się, to nie zrobi różnicy na Redzie, on zawsze bierze należytą dla siebie zapłatę, nie przepuści jej tak po prostu obok nosa. - Chociaż nie masz już wyboru, jesteś na przegranej pozycji. - szepnął do niego z uśmiechem na twarzy. Kątem oka spojrzał na miejsce, gdzie odłożył Ereba, szczeniak już zasnął, to dobrze.
Spoiler:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Pon Maj 30, 2016 10:33 pm

Mocno Red pokazał wampirkowi jak góruje. Ten drugi odczuł aż nadto, nie mogąc się nawet wybronić! Wiedział, czuł że Red ma większa siłę nie tylko fizyczną, ale i psychiczną. Fabio stał się przy nim małym, bezbronnym szczeniaczkiem! Zresztą nawet chłopak to potwierdził. Naprawdę nie miał już nic do gadania.
Nie wiedział jeszcze wampirek, że przygody dopiero się zaczynają. Pieszczoty okazywały się naprawdę przyjemne, pochłaniające wręcz. Nie przestawał go głaskać po grzbiecie, do momentu, aż Red nie powstał. Nie spodziewał się co prawda takiej gry ale to był właśnie Himura. Już od początków poznania wydawał się bezwzględny.
Przyciśnięty stopą do kanapy, nie miał za bardzo jak się pozbierać. Patrzył jedynie na to, co wyrabia wampira. Jak zaczyna rozpinać spodnie, ale w pewnym momencie powstrzymał się. Fabio przesunął wzrok na jego twarzyczkę. Himura wydawał się zadowolony ze swoich poczynań. Jakby znalazł się w swoim świecie. Wampirek natomiast nie mówił nic, ani nie reagował, w końcu nie zawsze był przyciskany do kanapy w taki sposób. Fabio nadal się wszystkiego uczy, nawet jeśli podobne lekcje miały miejsce wielokrotnie. Wstydu się nigdy nie wyzbędzie.
Spoiler:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Wto Maj 31, 2016 3:46 pm

Spoiler:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Wto Maj 31, 2016 5:14 pm

Słowa Red'a były bardzo niepokojące. Wampirek spojrzał na niego zaskoczony, jakoś nie umiejąc pojąć, że tak ma wyglądając ich Pierwszy raz. Pragnął wampira, chciał go poczuć i mieć go blisko, ale nie wiedział jakim sadystą jest ten czarnowłosy. Czy aby na pewno tak ma wyglądać ich miłość? Fabio nie zabrał główki, kiedy ten zaś go chwycił i zmusił do spojrzenia. Czy mówił o groźbach? A może obiecał? Przełknął głośno ślinkę, nie bardzo wiedząc co ma robić. Tak bardzo chciał mieć wampira dla siebie, przytulać się i w ogóle mieć jego dłonie na swoim ciele. Niestety w obecnej chwili kruche marzenia zasłoniły się przez okrutność chłopaka. Może i była ona pociągająca, lecz wampirek także miał uczucia. Teraz póki co się bał.
- R-Red... - zapiszczał tak cicho, na ile tylko mógł. Nie chciał przecież obudzić szczeniaka, lecz nieuniknione będzie, że psinka otworzy oczka. Red sam hałasował!
Nie powstrzymał jęku, który niechcący wyrwał się z buźki. Język wampira był tak przyjemny, przecież chciał czuć jego dotyk. Tyle emocji w ciele Fioletowego. Tyle przeciwieństw - z jednej strony pragnął oddać się cielesnym rozkoszom, z drugiej chciał uciec.
Dlaczego teraz mówił o demonach? One są złe... Nie przynoszą szczęścia... Czyżby wampirka czekał znowu smutny los?
Nie mógł uwolnić swoich łapek, Red trzymał je w żelaznym uścisku. Zapewne pozostaną czerwone ślady... Ale nie teraz to jest ważne. Wciąż zajmował się pieszczeniem skóry na szyi, później na klatce piersiowej. Kolejny zduszony jęk i fioletowe ślepka zamknęły się. Szczypanie skóry, pozostawianie śladów. Porcelanowa skóra będzie zdobiona licznymi czerwonymi śladami! Dodać też zadrapania, posiniaczenia i ślady zębów.
Spoiler:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Wto Maj 31, 2016 7:35 pm

Nie dochodziło do niego co wyrabia. Widział, że to boli, wiedział, że to boli, sam to przerabiał, ale... Czemu właściwie sam to robił? Takie pytanie zadał sobie, czując uderzenie na twarzy. Jedną dłonią złapał się za polik, po chwili patrząc na tą dłoń, jakby miał na niej cokolwiek do zobaczenia. Dlaczego on się tak zachowywał? Czy był aż tak zepsuty przez życie? Jego oczy zostały zakropione jeszcze większą pustką niż przez całe jego życie. Ręce opadły bezwładnie na boki, a głowa spuściła się na dół, twarz natomiast zakryła kruczoczarna czupryna.
- Czemu znowu ja? - wyszeptał cicho, nie wiadomo właściwie nawet do czego lub kogo to było skierowane. - Dlaczego teraz ja jestem zepsuty?! - łzy spłynęły wręcz strumykiem, lecz tylko z jednej strony, zaczynając kapać powoli z brody. Co mu teraz odstrzeliło? Szybko zerwał się z kanapy, zasłaniając jedną dłonią twarz. Drugą natomiast wciągnął szybko na siebie spodnie, zbierając resztę ubrań. W głowie zaczął rozbrzmiewać mu znajomy z przeszłości głos. „Jesteś bezużytecznym dzieciakiem”, „Po co w ogóle żyjesz?”, „Można było się po prostu Ciebie pozbyć.”, tak, znał ten głos. Opity głos jego ojca, na nowo poczuł ten ból, zarówno psychiczny, jak i fizyczny. Nerwowo złapał się za ramię, zupełnie jakby ktoś tam był. Czuł się zupełnie jakby ta historia zataczała błędne koło... Teraz jego kolej? „Patrzcie, patrzcie, on ma oczy potwora.”, „Ostatnio widziałam go z jakimś facetem, ohyda.”, „Słyszeliście, podobno puszcza się za pieniądze!”. Te dziecięce głosy, pełne niewiedzy, a przepełnione szyderstwem. Teraz one zaczęły uderzać, rozbrzmiewać naprzemiennie z chichotami. - Przestańcie wreszcie, nie wiecie nic o moim życiu! Nigdy nie musieliście walczyć o własne przetrwanie! - dopiero teraz poczuł jak łzy spływają mu po drugim policzku. Niepojęte bicie serca wręcz wybijało dziurę w jego klatce piersiowej, było nieprzyjemne. Podniósł swoją koszulę z podłogi, kładąc ją obok Fabia. - Nie musisz się... Martwić się, że będzie brudna od krwi... - wymamrotał, nawet nie patrząc na niego. To było prawie tak jak przy ich pierwszym spotkaniu, znowu krew, znowu z jego winy. Na polikach wciąż widoczne były łzy, a nowe dopływały. Chwiejnym ruchem kierował się do schodów, a wciąż było słychać wręcz paniczny oddech. Nie wiedział co ma ze sobą zrobić, po prostu ruszał się z pustką w oczach przed siebie. Powoli zrobił pierwsze kroki na schodach, momentalnie potykając się nich. Po domu rozszedł się pusty huk. Kompletnie nie kontaktował ze światem rzeczywistym, ciągle nasłuchiwał tego co się działo w jego głowie. Nawet nie zauważył, że z czoła sączy mu się krew, spływa po jego twarzy, mieszając się z łzami i potem. Powoli więc wszedł po schodach, kierując się do pokoju, który był przeznaczony dla niego.

Z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Wto Maj 31, 2016 8:02 pm

Ten nagły zwrot akcji przerwał całą krwawą zabawę. Fabio nie miał bladego pojęcia, że uderzeniem w twarz wprawi wampira aż w taki dramatyczny stan. Gdyby wiedział, że tak się stanie, nie podniósłby nigdy na niego ręki! A mógł dać dokończyć... Ale nie, Fabio jak zwykle coś zrobi, a dopiero potem pomyśli. W szoku patrzył jak Red prostuje się, jak zaczyna łkać. Czy drżał? Możliwe. Rozchylił usta chcąc jakby coś powiedzieć ale żadne słowo nie padło. Przetarł nawet oczka z łez. Z tym chłopakiem nie było w porządku... Czyżby demony przeszłości zaczęły go gnębić?
Zerwał się szybko, ogarniając. Fabio ostrożnie podniósł się do siadu, nie mogąc oderwać wzroku od zapłakanego wampira. To nie było możliwe.
- Red! - mimo swojego bólu oraz strachu, nie umiał zostawić Red'a samopas i to w takim stanie. Osoby mające okrutną przeszłość, przeważnie cierpiały w środku. Czasami ten ból wychodził na wierzch... Fabio mimo, że nie znał czegoś takiego jak przykre dzieciństwom to także dzierżył na sobie balast brutalnych przeżyć. Więc poniekąd rozumiał chłopaka. Ale teraz... Co to było? Dlaczego to wszystko tak musiało się potoczyć? Fabio doznał także ogromnego smutku iż osoba w której ponownie ulokował swoje fioletowe uczucie, okazała się tak okrutna. A tutaj proszę...
Gdy ten skierował się ku schodom, Fabio wstał chwiejnie z kanapy. Nałożył na siebie za wielką koszulę Red'a i także udał się w stronę piętra. Usłyszał też głośny huk. Upadek? Mimo bólu ciałka, przyspieszył. Wyczuł krew chłopaka, co nie równało się niczym dobrym.
- Nie uciekaj!. - zawołał za nim, wybiegając z salonu. Red kierował się do swojego pokoju... Tam się chowie? Przed kim? Przed Fabiem?
- Nie pozwolę Ci cierpieć, Red. - szepnął do siebie, złapawszy się poręczy schodów. Wczłapał się jakoś na nie, kierując się do kryjówki wampira. Nie zostawi go samego. Nie na Fabiowej zmianie.

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Nie Lut 05, 2017 7:35 pm

W niecałą godzinę Lorenzo dotarł do domu Fioletowego. Zaparkował samochód na wyznaczonym podjeździe i z zawijasem kocowym przedostał się do domu od tylnych drzwi. Nie chciał pakować się przez frontowe, to niepotrzebnie zrzuciło by uwagę pozostałych mieszkańców, a jak wiadomo Fabio sam tu nie mieszka. Hybryda mogłaby znaleźć się w poważnym zagrożeniu jeśli w okolicy znajdowałby się chociażby Wilk. Na szczęście obyło się bez niechcianego spotkania, więc wampir ułożył zawiniątko na kanapie. Oby tylko krwią nie zabrudził!
- Mam nadzieję, że nie umrzesz. Czyszczenie kanapy z prochu mogłoby trochę zająć. - uśmiechnął się nieco podle starszy kuzyn wampirka, odchylając koc, by spojrzeć na bladą oraz wymęczoną twarz nieznajomego mu kociego wampira. Czyli tak wyglądają twory szefa? Do czego one były mu potrzebne?
odchylił koc bardziej, sprawdzając rany. Nadal widniały, czyli regeneracja nie była aż tak silna, skoro utracił zbyt wiele krwi - Idę po Fabia, trzymaj się młody. - poklepał kociaka po czole, po czym wstał i udał się w stronę piętra. Zacznie pierw od sypialni, a później... łazienka? Tak, tam też mógł przebywać. Shiro miał tylko na sobie bandaż uciskowy rany by się niepotrzebnie wykrwawiał.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Shiro Fuyuki Pon Lut 06, 2017 6:07 am

Przez ten cały czas, gdy Shiro był przenoszony w róznorakich sposobach, nadal nie odzyskał przytomności. Jednakże wystarczyło rzucić okiem, by zrozumieć, że stan rudowłosego nie polepszał się nawet trochę, a bandaże... Cóż, dzięki temu, wyrok śmierci został przesunięty o pewien okres.
Regeneracja nie chciała działać. Wampir stracił wystarczająco dużo własnej krwi, by jego wrodzone zdolności uleczania się, jakie posiadała owa rasa, nie reagowała odpowiednio, by zdołać mu chociaż trochę pomóc. Do tego dochodziły wewnętrzne obrażenia organów, jak również i połamane kości - chociażby żebra. Możliwe, że dochodził do tego i kręgosłup. Może i dobrze, że był nieświadomy, przynajmniej omijał go cały ból.
Niecodzienna bladość czy nieco podwyższona temperatura ciała to jedne z wielu rzeczy, które doświadczał młody. Czerwonowłosy nawet nie drgnął - nawet jego klatka piersiowa się nie unosiła. Jedynym znakiem, że ciągle żył, było to, że jego ciało jeszcze nie zmieniło się w proch.
Niewidoczne dla wszystkich było również to, co powoli zaczynało się dziać w jego ciele. Wszczepione, kocie geny, zaczęły same wpływać na ciało poszkodowanego, doprowadzając do kolejnych zmian w momencie, gdy ciało żółtookiego starało się jakoś samo w sobie pomóc - mimo że nie istniała teraz taka możliwość.
Póki co, tak prezentowała się sytuacja z nim.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Sob Lut 11, 2017 5:36 pm

Postać Shira niedługo otrzyma pomoc, gdyż ona już nadchodziła! Odziany już w jasny sweter i spodnie do kostek, Fioletowy schodził szybko po schodach, trzymając w łapkach małą apteczkę, która jednak zawierała wszystko co potrzebne by podleczyć wampira. Znał już woń tej krwi, nie był zadowolony ze względu na poprzednią rozmowę z partnerem, ale mimo wszystko Rudy nie był winny. Źle się złożyło, że poszkodowanym okazał się koci wampirek. Fabio westchnął cicho, podchodząc do kanapy na której to spoczywał krwawiący. Przykucnął na kolanach przy nim, zaglądając pierw do ran. Bandaż był zawinięty na szybko, więc nie miał trudności ze ściągnięciem go. Zmrużył oczka, cmoknąwszy pod nosem. Obie rany wyglądały paskudnie, a że nie chciały regenerować się, świadczyło o sile ataku oraz utracie sporej ilości krwi. Może też używał moce?
Nim jednak przeszedł do podlepiania za użyciem własnych zdolności musiał pozbyć się tych potarganych pozostałościach po koszulce pacjenta i odkazić rany. Były one spore, więc zajęło mu to dłużej czasu. Dopiero teraz mógł odrobinę podleczyć obie rany, przykładając obie łapki do nich. Delikatna jasnoniebieska poświata oświetliła spody dłoni Fioletowego po czym po ciałku Shiro rozeszło się przyjemne ciepło. Rany zaczęły się nie za szybko zasklepiać, oczywiście nie wyleczy ich całkowicie, jednak nie będą one już zagrażały jego życiu. Przydałoby się jeszcze podać krew... Ale to po leczeniu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Sob Lut 11, 2017 9:21 pm

No oczywiście, że poszedł z Fabio, nawet jeżeli ten stał się trochę chłodniejszy po rozmowie o Shiro. Oczywiście także wyszedł z wanny, wytarł się, by ruszyć po ubrania. Oczywiście nie zapomniał zabrać ze sobą obroży, prezent to przecież prezent, zwłaszcza gdy towarzyszyły my takie słowa przy jego wręczeniu! Skierował się do pokoju, w ręczniku żeby nie było, by tam zarzucić na siebie ubrania i ruszyć do Fabio, który już był ze swoim pacjentem. Jakież było zdziwienie samego Himura, gdy rezygnując z walki z guzikami koszuli wszedł do salonu, widząc na sofie...
-Shiro? Zaraz... - podszedł bliżej,  stając za Fabio, który już wziął się za rannego. - Co mu się stało? Kto to zrobił? - przecież takich ran nie mógł sam sobie zrobić, ktoś musiał się za to wziąć, a Red... No poniekąd martwił się o każdego, zwłaszcza gdy ktoś zrobił coś takiego.
Pantera usiadł za Fabio, przyglądając się jak leczy kotowatego. - Będzie z nim dobrze? - kita powoli przesuwała się po podłodze. Zdolny jest z Fabio wampir, tyle umie! Potrafi leczyć, gotować... Jest też sprawny w łóżku, a pewnie posiada jeszcze więcej zdolności! Aż wstyd być takim... Nieumiejętnym przy nim.
- Mogę jakoś pomóc? - zapyta się ukochanego, gdy ten leczył dalej Shiro. Chciałby się też jakoś przydać tutaj, więc wolał się go zapytać, może nawet faktycznie się przyda?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Sob Lut 11, 2017 9:58 pm

Kątem oka tylko spojrzał na partnera, który to także dotarł. Cóż, zdziwił się gdy ujrzał kotowatego na sofie? Niesamowite... bo przecież nie tak dawno o nim rozmawiali.
Wrócił do leczenia, wkładając odrobinę więcej swojej siły w leczeniu wewnętrznych obrażeń lub złamań. Zewnętrzna skóra mogła być opatrzona opatrunkami, więc nie zamierzał aż tyle się wymęczyć.
- Miał dwie rany wylotowe i nie mam bladego pojęcia kto za tym stał. Jedynie tylko tyle mogę stwierdzić iż ta osoba należy do wyjątkowo brutalnych. - odpowiedział wampirowi, nie spojrzawszy nawet na niego. Wciąż był skupiony na leczeniu wampira niżeli na rozmowie. Niebawem zaprzestanie, lecz też sam zostanie zmuszony odetchnąć.
- Myślę, że tak. - niech się już tak nie martwi, Fabio wiedział iż ten rudy kot przetrwa, więc niech Red już się tak bardzo nie troszczy - Możesz przynieść trzy worki z krwią. Trzeba uzupełnić mu braki. - podstawa, w końcu nie chcą by Shiro zapadł im w śpiączkę spowodowaną silną utratą krwi.
Gdy Red pójdzie, wampirek dokończy leczenie i zaprzestanie korzystania z mocy. Przejdzie do ponownego oczyszczenia rany, a następnie do nałożenia gazików oraz zawinięcia bandaży. Już nie tak na szybko, tylko porządnie. Przeniósł wzrok na nieprzytomną twarz Kota, mrużąc oczka przy tym. Dłonią zgarną mu włosy z czoła, co by mu nie przeszkadzały w odpoczynku. Zapewne gdy Himura przyniesie krew, Fioletowy od razu wykona podłączenie do krwi. Wbije w żyłę poszkodowanego wenflon, do niego rurkę a potem worek z krwią. Musiał przytrzymać nieco w górze by czerwona posoka zaczęła spływać do żył. Trochę to potrwa... chociaż sam był mocno zmęczony, to jednak nie zaprzestawał czynności lekarskich.
I w dodatku nastała ta niezręczna cisza...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Shiro Fuyuki Sob Lut 11, 2017 10:09 pm

Przez ten cały czas Shiro nadal nie odzyskiwał świadomości. Nawet w czasie oczekiwania na leczenie, o którym nie miał właściwie pojęcia. Jego ranne i wyczerpane ciało trzymało się już ledwo na granicy życia i śmierci. Regeneracja odmawiała posłuszeństwa, nie pomagając młodemu ani trochę. A do tego wszystkiego... Dochodziło zachowanie się DNA pochodzące od zwierzęcia, które mu dano przez chip.
Zmiany początkowo nie były widoczne, były tak małe, że aż do przeoczenia przez wszystkich. Jednakże wraz z upływem czasu, zaczęły wpływać na wampirka... Od utraty przytomności, aż do teraz. Co się dokładnie działo? Cóż. Możemy zacząć od tego, że hybrydyzacja wymusiła na nim zmiany fizyczne. Sylwetka, wzrost, wygląd... To wszystko miało nastąpić zmianie w czasie, gdy Shiro nadal był nieprzytomny.
Jednakże coś powoli zaczynało do niego docierać. Delikatne, kojące ciepło otoczyło jego całe ciało i sprawiło nie tylko, że rany zaczynały się zasklepiać - wcześniejsze działania przy jego ranie nie zostały zarejestrowane przez jego organizm - ale również zatrzymało wcześniej wspomniane zmiany. A może spowolniło się to wystarczająco? Nie wiadomo. Lecz... Jednak cokolwiek wpłynęło na niego. Co dokładnie się stało - to jeszcze nie będzie wiadome teraz. Mała, urocza tajemnica!
Działania ze strony fioletowowłosego wampirka przyniosły efekty. Śmierć przestała wisieć nad nim, a on sam powoli zaczynał nabierać sił - jego skóra przestała mieć przerażająco-blady odcień, wracając do wcześniejszego stanu. Na dodatek podana mu dożylnie krew pomagała mu w odzyskiwaniu odpowiedniej regeneracji i sił - cudów jeszcze nie będzie, ale...
Wkrótce powieki rudowłosego drgnęły, a on sam z niemałym trudem otworzył swoje ślepia, by dość szybko je zmrużyć. Gwałtowne ujrzenie światła raziło go w oczy, na dodatek odczuwał niepokojący brak sił... I do tego zapewne niemały ból. Jego spojrzenie powędrowało w stronę Fabia... Rozchylił nieco usta... Lecz nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Przynajmniej było widoczne, że odzyskał przytomność.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Sob Lut 11, 2017 10:58 pm

To wspaniały dzień na to, aby nabroić i popsuć plany. Nie wszystko zawsze idzie zgodnie z planem i tym razem urocze trio miało się o tym przekonać.
Temperatura powietrze minimalnie wzrosła, gdy Shiro odzyskał przytomność. Czas spowolnił, niczym zwolniony film za sprawą naciśniętego przycisku na pilocie. Nad głowami wampirów pojawiła się niewielka postać, ubrana na biało-różowo, trzymająca łuk w prawej ręce. Zaśmiała się perliście, zakładając strzałę na cięciwę. Naciągnął ją, celując w Reda. Strzała wbiła się w jego bok, od od razu znikając. Kolejny raz wystrzelił strzałę, jednak tym razem jego celem był wampir z kocimi uszami. Grot przebił nogę rudego, jednak od razu rozpłynął się w powietrzu. Amor pstryknął palcami, znikając i pozostawiając po sobie jedynie słodki zapach.
Shiro i Red - wasze postaci będą w sobie zakochane przez pięć postów. (Shiro pięć postów i Red pięć postów.)
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Nie Lut 12, 2017 2:51 pm

- Dobrze. - odpowie szybko ukochanemu, kierując się prędko do kuchni po worki z krwią. W sumie... Dopiero zauważył, że jako tako potrafił nad sobą panować w okolicy takiej ilości krwi, chociaż z drugiej strony nie był na głodzie. Pytanie co wtedy mógłby zrobić? Lepiej by nie przyszło nikomu się dowiedzieć jak kocur zachowałby się, ale niczego obiecać nie można.
- Proszę. - poda Fioletowemu worki z krwią. Chyba nie musiał zbyt długo na niego czekać? On nie należał do delikatnych osób, patrzył się z wyraźnym zaciekawieniem jak Nessuno wszystko robi – jak wbija igłę w skórę Shiro, jak krew spływała rurką do ciała nieprzytomnego, wszystko to było takie... Ciekawe? Satysfakcjonujące? Podobało mu się, mógłby się na te wszystkie czynności dłuuugo patrzeć. Nawet nie wiedział kiedy, a z samego tego ułożył się na ziemi, obserwując powolnie bo powolnie, ale spływającą krew tak dobrze na niego działała, była taka piękna!
Lecz po chwili, jakby za strzałą jakiegoś bobasa ze skrzydełkami, wszystko wewnątrz czerwonego powoli zaczynało się zmieniać, tak chwila z chwili! Patrzył się na leżącego Shiro, który podłączony był do worka z krwi, a zmartwienie jakoś go przepełniało! - Ale na pewno będzie z nim dobrze? - zapyta raz jeszcze Fabio, wpatrując się wciąż w rudowłosego chłopaka.
Jednakże po chwili mógł odetchnąć z ulgą! Na Fabio zawsze można liczyć, wie co robi i robi to dobrze. - Shiro! - krzyknie podekscytowany, podchodząc na klęczkach bliżej kota. Powoli uniósł się z podłogi, patrząc z uśmiechem na dręczonego przez światło Rudzielca. - Jesteś najlepszy w tym Fabio. - Dzięki niemu wszystko póki co idzie dobrze, trzeba mu to przypominać zawsze. Czarny ogon sztywno sterczał z podekscytowania, a szkarłatne oczęta wpatrywały się wciąż w postać kocura.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że się wybudziłeś. - dziwne, jakoś tak serce szybciej zabiło na sam widok tego Rudzielca, właśnie teraz, a głos jakby zadrżał z podekscytowania całą sytuacją. Nawet jakby poliki zaszły delikatnym rumieńcem.
- Potrzebujesz czegoś Shiro? - zapyta się chłopaka, po czym spojrzy na Fioletowego. - Mogę mu jakoś pomóc? Może podam mu jeszcze krwi? Powinien wtedy odzyskać więcej sił, prawda? - aż dziwne, że tyle słów potrafiło wyjść tak szybko z ust Czerwonego jak zazwyczaj siedział cicho. Naprawdę przejął się chłopakiem, a dodatkowo... To dziwne uczucie zaczęło mu doskwierać. Będzie chory? A może to jeszcze coś innego w nim się budowało? Coś o czym jeszcze nie wie?
- Martwiłem się o Ciebie... - mruknie jeszcze w stronę kotowatego, kładąc głowę obok jego ramienia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Nie Lut 12, 2017 3:39 pm

Krew podana, więc Shiro powinien w ciągu kilku chwil ocknąć się i powoli wracać do rzeczywistości, aczkolwiek sił to on jeszcze mieć nie będzie. Fabio zrobił wszystko co mógł by utrzymać wampira przy życiu. I jak widać poszło całkiem nieźle! Podana krew zaczynała czynić cuda, Shiro zaczynał się powoli budzić. Wszystko byłoby okey, gdyby nie dziwne zachowanie Red'a. Póki co odbierał to jedynie jako akt troski nic poza tym, lecz później... Aż zrobił zdziwioną minkę, widząc dość nietypowe zachowanie Czerwonego przy niemal obcym wampirze!
- Będzie zdrowy, nie przesadzaj. - czyżby pojawiła się nuta oburzenia? Owszem! Fabio poczuł się dziwnie przy całej akcji radości z wybudzenia rudego kota. Przecież to nic takiego! Silny wampir wyliże się szybko, a Red zachowywał się tak, jakby na serio rudy miał już zejść z tego świata - Aleś się tym przejął. - dodał ciszej, skinąwszy głową na krew. Jasne, niech mu wciśnie ją całą. Pokręcił głową, wciąż trzymając woreczek by posoka dalej spływała do żył. Czemu to tak wolno się działo? I skąd te podekscytowanie? Rumieńce? Mina Fabio już całkowicie spoważniała, a wnętrze ogarnęło silne zaskoczenie! Jak? Jak to możliwe, że Red się zamartwiał o Rudego? Co to? Kocie zapachy, czy co?!
A gdy tak położył głowę obok ramienia poszkodowanego, aż wciągnął powietrze, czując jak to serduszko bije mocniej z obaw, ze złości i zazdrości. Nie, to nic takiego. Red po prostu chce być miły...
- Shiro, jak się poczujesz lepiej, będziesz mógł sobie stąd iść. - kilka cichych słów, ale jak koty to przyjmą? Miał się wypytać rudego czemu to w takim stanie się znalazł, ale nie zamierzał... Nie po tym co widzi. Póki co siedział cicho, jednak jak wiadomo tylko kwestią czasu jest wybuch. Gdy krew kończyła się w woreczku, wyjmie wenflon i odłoży go na stolik. Sam jednak jeszcze siedział przy kanapie, użycie mocy nie wpływa dobrze na siły witalne wampirka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Shiro Fuyuki Nie Lut 12, 2017 4:17 pm

Ciężko było mu utrzymać przytomność, a co dopiero zareagować czy odpowiedzieć na słowa obojga wampirów. Nawet było ciężko stwierdzić po nim, czy właściwie słyszał to, co do niego mówiono.
Chłopak, dzięki leczeniu i podanej krwi, zaczynał odzyskiwać siły, ale nie na tyle, by wrócić do normalnego funkcjonowania. Przynajmniej żył, tyle dobrze. I zaczął rejestrować swoimi zmysłami to, co się działo dookoła. Zimno. Ciepło. Oh. Gdzie to ciepło? - skoro fioletowowłosy skończył go leczyć, to znów zrobiło mu się chłodniej.
I wtedy właśnie pojawił się Amorek.
A potem usłyszał słowa Reda.
Ponownie zaczął odczuwać ciepło wewnątrz siebie, lecz tym razem nieco innego rodzaju. Nie potrafił jednak tego nazwać. Mimo wszystko, dotarły do niego słowa ciemnowłosego. I to właśnie sprawiło, że poczuł to.
Kąciki jego ust delikatnie uniosły się, a on sam niemalże niezauważalnie kiwnął głową. Dziwne... Dziwnie się czuję... Ale jest miło. Nie... Nie rozumiem tego. Wydawał się być bardziej spokojniejszy, od chwili, gdy Red znalazł się blisko niego. Miło. Ale. Gdzie ja jestem?
Oh. Kolejne słowa. Powoli zaczynał dopasowywać głos do właściciela. Nie wiedział co się dzieje, dlaczego właściwie tutaj jest. Ale... Czy to jest teraz ważne? Nie myślał nad tym. Shiro. Skup się. Coś do ciebie mówiono.
Pokiwał już bardziej zauważalnie głową na znak, że dotarło do niego ich słowa. Spać. Również tym jednym gestem chciał ukazać wdzięczność. Nawet jeśli teraz nie wiedział o co chodziło.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Nie Lut 12, 2017 6:14 pm

Nawet nie myślał jak to wszystko wygląda z innej perspektywy, gdy ktoś to widział, na przykład sam Fabio... Nie potrafił nawet nad tym zapanować, coś mówiło mu, że tak powinien robić, ciężko jest nad sobą panować, gdy serce wali jak młot na widok jakiejś osoby. Szczęście, iż nie widział całej mimiki Nessuno! A może... Lepiej by było, gdyby ją zobaczył? Zrozumiałby wtedy?
- Chyba nie masz zamiaru go puścić w takim stanie? - zapytał się Fioletowego, unosząc głowę z kanapy, by spojrzeć na niego czerwonymi ślepiami. Przecież nie powinien go puścić! A co jeżeli coś mu się stanie? Jeżeli ten ktoś, kto mu to zrobił tylko szuka okazji, by swoje dokończyć? Nie, nie pozwoli na takie coś!
- Jak nie masz gdzie go przetrzymać, to może wykorzystać mój pokój... Nawet ja mogę się nim zająć, ale nie pozwolę, żeby coś mu się jeszcze stało. - znów ułożył głowę przy ramieniu Rudzielca, mrucząc cicho, poruszając przy okazji ogonem. - Nie martw się, mogę się Tobą też zająć... - mruknął do Shiro, unosząc głowę z lekkim uśmiechem na ustach.
- Chciałbyś wypić trochę krwi? Musisz odzyskać więcej sił. - musnął palcami włosy kota, by po chwili pogładzić delikatnie po głowie przez czuprynę. Troskliwy Red jest troskliwy? Tak to wszystko wygląda. A może jeszcze inaczej? Tylko jak miałby podać mu krew? Przecież chłopak nie miał zapewne sił na podniesienie się, utrzymanie tego... Może da mu swojej krwi? Jednak pewnie nie będzie w stanie się przegryźć przez skórę Pantery. - Poczekaj chwilę. - po tych słowach prawy nadgarstek powędrował blisko ust Red'a, by po chwili wbić się we własną rękę zębami, do krwi. Gdy ta już się pojawiła, zbliżył powoli ranę do ust Shiro, starając się by nie narobić bałaganu własnymi ranami.
- Napij się, dobrze Ci to zrobi. - szepnął do rudowłosego, wpatrując się w jego zmęczoną twarz.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Nie Lut 12, 2017 6:40 pm

Co z nim było? Tak nagle stał się porządnym, pomocnym wampirem? Shiro jest już zdrowy, a ten tak nad nim naskakuje? W dodatku to spojrzenie, gdy wampirek stwierdził, że może już iść! Co to niby miało znaczyć?!
- Nic mu już nie jest! Rany ma opatrzone, krew uzupełniona. Niech sobie odpoczywa, a jak nabierze siły to niech idzie. Red, Shiro tu nie mieszka! - co z tego, że mówił przy Kocurze? Póki co on i tak wypoczywał, ledwo co kojarzył, a Fioletowy odczuwał wściekłość. W pokoju Czerwonego? Fabio aż zacisnął u jednej łapki pięść - Jeśli już się tak martwisz, wystarczy że Shiro odpocznie w salonie. Nie musi zajmować Twojego pokoju, a Ty nie musisz się zajmować nim. - może by się zgodził na opiekę nad kotem, gdyby nie dziwaczne zachowanie Himura! Te gesty, te spojrzenia i uśmiechy... Red taki nie jest do prawie nieznajomych! A co jeśli... jeśli Red zdradza Fioletowego z tym rudym? Aż mu odrobinę szczęka opadła!
- Daj mu te... work... - przerwał bo przecież nie spodziewał się, że Czerwony zechce oddać swoją krew Shiro! mają dwa worki z krwią, a Pantera nie jest jadłodajnią. Poza tym po co Shiro ma mieć wgląd do jego wspomnień? Oddawanie krwi bywa intymne! Gdy rozgryzł swój nadgarstek, wampirek zadziałał szybko łapiąc dłoń Red'a i odsuwając go od ust Shiro - Nie rób tego! - już nieco złości włożył w słowa. Odruchowo sięgnął po jeden worek i podał go poszkodowanemu, rzucając na klatkę piersiową. Skoro sobie mruczał, uśmiechał się to da radę wziąć folie, przegryźć ją i wypić - Napije się krwi, odpocznie i może iść. Nie pasuje do Ciebie ta troska! Jest... Jest dziwna i taka niewłaściwa! - nieco popiszczał, zmartwiony, zazdrosny. Dlaczego Kocur się tak zachowywał? Puścił rękę Red'a jeśli ten jakoś nie zareagował. Trochę głupio tak przy rudym, lecz i tak bywa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Shiro Fuyuki Nie Lut 12, 2017 8:17 pm

Awantura przy niczym nieświadomym kocie? Zaczynało się robić ciekawie. Zwłaszcza, że chłopak nie wiedział, co właściwie to spowodowało. Oczywiście, wraz z upływem czasu zaczęły mu powracać zmysły i nawet jeśli był nadal osłabiony - ciągle słyszał to, co się dzieje.
Otworzył już do końca ślepia, by potem przekierować spojrzenie na ową dwójkę. Co się dzieje? Oni... Oni się kłócą? Ale... Dlaczego? To moja wina? - skoro ciężko było mu sformułować słowa, to pozostawało mu zastanawianie się nad tym w myślach. - Nie chcę. Nie kłóćcie się. Nie chcę, byście byli smutni. Źli. Red, przepraszam. Stwarzam problem? - nie wiedział, nawet dlaczego akurat jego myśli skierowały się na ten, a nie na inny tor.
Dlatego próbował się przełamać i coś powiedzieć.
- Proszę - w końcu udało mu się, jednak jego głos był bardzo cichy i zarazem podłamywał się w niektórych momentach. - Nie kłóćcie się. Nie chcę robić problemów - dobra, nadal nie wiedział, co się właściwie działo. Ale może przyjdzie na to czas później?
Ale co się dzieje? Nagle dostał workiem z krwią. Jego źrenice nieco rozszerzyły się z zaskoczenia. Nie spodziewał się tego. I chwila, ciemnowłosy chciał mu oddać krew? Aż nieco się zmieszał z zaskoczenia.
- Red... Tylko się prześpię. Nie chcę robić ci problemów - bąknął cicho, przymykając oczy. Miał wrażenie, że robiło mu się coraz cieplej... Zwłaszcza, gdy on znajdował się tak blisko niego!
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Sob Lut 18, 2017 7:01 pm

- Ja też tutaj oficjalnie nie mieszkam... - mruknął poddenerwowany w odpowiedzi, skupiając wciąż swą uwagę na Rudowłosym wampirze. I co? Niby takie słowa mają coś zmienić? U tak upartego zwierzaka? Nie ma opcji!
- Słuchaj, to już chyba moja sprawa, czy chcę komuś pomagać czy nie. - znowuż warknął, patrząc się na Shiro. Biedny... Kto mógł mu coś takiego zrobić? Agresja aż sama wzbudzała się w Czerwonym, gdy patrzył się na powoli wybudzającego nieszczęśnika.
Jednak Fabio nie dawał za wygraną, ba! Nawet chciał powstrzymywać Himura przed podaniem własnej krwi. Czy jest w tym coś złego? Że dla niego prawdziwa krew jest lepsza od tej... Workowej? Tutaj chodziło też o komfort kocura! A Fabio szybko zareagował, zabierając krwawiącą rękę.
- Co Ci odwala?! - on już też zaczął się się denerwować przez wszystko co mówił Fabio, jakby los Shiro był mu obojętny! A sam mu tyle mówi o pomocy... Przecież to robi... A przy okazji serce tak szybko bije... No nie może nic zrobić na to!
- Troska jest dziwna? To że się o kogoś martwię jest dziwne i niewłaściwe?! Pomyśl o tym, co mówisz... Zachowujesz się jakby Ci przeszkadzało, że Shiro potrzebuje pomocy! Jakby dla Ciebie mógł równie dobrze umrzeć i nie zrobiłoby Ci większej różnicy! - aż sierść na karku i ogonie nastroszyła się z rozgniewania, a oczy błyszczały szkarłatnym blaskiem. Jednak do tego jeszcze Shiro zaczął czuć się winny przez to wszystko! Pantera szybko obrócił się znowu w jego stronę, pochylając nad rannym.
- Nie martw się Shiro, nie robisz mi żadnego problemu. - mruknie mu z lekkim uśmiechem, przy którym ogon już zaczął z lekka poruszać się z góry na dół. - Postaram się zadbać o Ciebie najlepiej jak potrafię, a teraz odpoczywaj, musisz zregenerować siły. - po tych właśnie słowach objął Rudowłosego, dosyć mocno, acz nie na tyle, by zrobić mu większą krzywdę. No i teraz dopiero chłopak mógł poczuć jak nawala to ciemne serce w jego głębi!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Sob Lut 18, 2017 7:48 pm

Owszem, miał prawo przerwać oddanie krwi. Miał prawo się denerwować na to, co właśnie wyczyniał Red! Ale chyba wampirka najbardziej zabolało to, że ten uznał iż nie mieszka tutaj... oficjalnie. Czyli co? Co to miało znaczyć? Fabio nie miał pojęcia co o tym myśleć! Równie dobrze, Red mógł sądzić iż w każdej chwili może sobie iść tak dla przykładu z tym zdradzieckim rudym kotem, który wcale nie pomagał! Po słowach wampira puścił jego rękę z uznaniem iż niech robi sobie już co chce. Zabrał za to swoje łapki do siebie, które to zacisnął w drobne piąstki.
- Co mi odwala? Czy Ty w ogóle się słyszysz? Wiesz co robisz?! - o co pretensje? Fabio już kompletnie nie rozumiał całej tej sytuacji. Red ewidentnie dawał znać iż Fioletowy jest tutaj na rękę, zrobił swoje i ma sobie iść. A może... może to było celowe? Red znalazł sobie wcześniej Shiro, teraz go ściągnął pod byle pretekstem. Nie, nie ma sensu nic. Przecież mówił niedawno tak urocze słowa, a tu nagle... zmiana? W dodatku sam gniew pantery był raniący... krzyki, złość. Fabio momentalnie skulił się w sobie, tłumiąc rozpaczliwą reakcję. Dlaczego nie było nigdzie Wilka w pobliżu? Red zachowuje się dziwnie, bardzo dziwnie i niewłaściwie. Poczuł jak pierwsza łza spływa z lewego oka, a gardło wypełnia znajoma już aż za dobrze gula. Wampirkowi zbierało się na płacz... takie emocje nie służą dobrze, zwłaszcza wrażliwym istotkom. Wytarł łapką załzawione już oczy, nie mówiąc nic póki co. Pociągnął tylko nosem i z pod opadłych włosów dostrzegł jak JEGO pantera obejmuje czule kota. No tak, wcześniej niby życzył rudemu śmierci mimo iż go wyleczył. Miłe słowa, nie ma co ukrywać - Może... byś już chociaż poczekał aż sobie pójdę. - cichy głosik wyrwał się z ust wampirka, który to wstał i skierował się bez spojrzenia na tych dwóch zdrajców w stronę wyjścia z domu. Zabrał jedynie kurtkę oraz nałożył na stopy buty, by też opuścić dom. Nie czuł się najlepiej, a przebywanie w obecności tej dwójki doprowadzała do histerii. Nie chciał też dopuścić do świadomości, że Red potrzebował jedynie Włocha do zaspokojenia swych naturalnych potrzeb. Lepiej jest więc skierować się w ten mróz, niżeli siedzieć tam i znosić jeszcze gorsze widoki. Poza tym świat przez łzy nie wydawał się straszny, bo przecież nie było nic widać poza rozmazaną, śnieżną drogą.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Shiro Fuyuki Nie Lut 19, 2017 1:13 am

Shiro nie wiedział, co się dzieje, co właśnie zachodziło pomiędzy Redem i Fabio. Możliwe, że gdyby zdawał sobie sprawę, no i miał o wiele więcej sił, próbowałby jakoś załagodzić ową sytuację. Może próbowałby coś więcej. Ale teraz... Teraz jednak tego nie zrobił.
Zmęczony i lekko zmieszany tą całą sytuacją wampirek słuchał całej tej sytuacji. Nie rozumiem. Co się dzieje? Czemu ciemnowłosy tak się denerwował? I drugi z wampirków? Nie chciał tego! Toż to nie wypada! I źle się czuł, gdy widział, że Red tak reagował z jego powodu. Wolał, by był o wiele bardziej pogodniejszy.
Rudowłosy również nieco się zmieszał przez tą bliskość wampira... Ale było tak miło! I zarazem nietypowo. Nie wiedział co myśleć o tym. Serduszko dziwnie zaczęło bić, jakby w odpowiedzi na zamęt w jego umyśle.
Również wtedy poczuł uścisk od jego strony... Ta bliskość spowodowała, że na jego twarzy pojawiły się rumieńce, jak również i puls mu przyspieszył.
- H-hai - bąknął cicho. Dziwnie się czuję. To brak przyzwyczajenia do bliskości? Albo przez to, że jestem osła... Osłabiony. - Dziękuję - dzięki przytuleniu czuł bicie serca i Reda. Tak szybko... Co się dzieje?
No i mniej więcej wtedy Fabio ich opuścił... Ale ta jego reakcja... Co się dzieje? Zamrugał oczami, nie bardzo wiedząc, jak na to zareagować. A nie pobiegnie za nim, będąc w tym stanie!
- Dziękuję za troskę - wymamrotał ponownie, przymykając oczy. Zmęczony. I nie rozumiem, co się dzieje. Zmartwiło go to... Dlaczego fioletowowłosy tak zareagował? Mógł się jedynie zastanawiać.
- To ja się prześpię, dobrze? - dodał jeszcze od siebie.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Nie Mar 05, 2017 2:39 pm

Nie rozumiał o co chodzi Fioletowemu, przecież nic złego nie robił! Chciał być miły, pokazać że też umie zadbać o innych, tym bardziej o jednego ze swoich! Naprawdę było coś w tym złego?! Jeżeli tak Fioletowy uważał, to może nawet lepiej dla niego, że pozostawił dwójkę w samotności? W końcu równie szybko, co Fabio wyszedł, Red uniósł Shiro, by położyć się pod nim, a rudowłosego ułożyć na sobie. Naprawdę zamartwiał się o rannego kota, w końcu to musiało być coś poważnego! - Nie dziękuj Shiro, po prostu... To chyba normalne, że martwię się o swoich, zwłaszcza gdy teraz jestem jeszcze bardziej podobny do Ciebie. - mruknął cicho, obejmując chłopaka znowu mocniej. - Będę mógł się od Ciebie więcej nauczyć jak sobie ze wszystkim radzić. - taka też prawda, naprawdę przyda mu się taki nauczyciel! Zwłaszcza jak obydwoje są w sumie podobni do tego samego gatunku zwierzęcego.
- Śpij, w razie co będę teraz przy Tobie, to możesz zawsze o wszystko poprosić. - odpowie spokojnym tonem, gładząc rudą czuprynę chłopaka. - I nie musisz się bać o nic, jak coś to zrobię za Twoją tarczę i będzie też dobrze. - niech się Rudzielec nie boi, bo Red jest na straży, więc ochrona i może nawet medyk pod ręką, o! A przynajmniej... Może mieć pewność, że nie wykrwawi się na śmierć, bo tyle potrafi, o!
Sam wyczekiwać będzie, aż Kocur zaśnie, a nawet po tym będzie siedział z uszami na straży! Przezorny zawsze ubezpieczone, lecz i na niego w końcu zaczęła spadać zasłona snu, a... Na takiego śpiocha to raczej łatwo spadnie! W sumie to nawet nie zasłona spadła, a cały karnisz, bo Pantera po tej chwili straży szybko zapadł w sen, lecz objęcia nie zluźnił!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 2 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach