Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Shiro Fuyuki Nie Mar 05, 2017 9:59 pm

Rudowłosy mocno się zmieszał tą bliskością. Spuścił nieco łebek, zaczerwienił się i przymknął nieco ślepia. Zwłaszcza, że ten go jeszcze objął.
-  D-dziękuję - odpowiedział natomiast, właściwie już po raz któryś. Jednak ciężko było się nie powtarzać w takiej sytuacji. -  J-jasne... - wymamrotał cicho. -  Nie... Nie ma sprawy - byli rzeczywiście w pewnym aspekcie podobni do siebie. No i do tego dochodził fakt, że młodszy był dłużej hybrydą. - Później... Później coś spróbuję pouczyć - uśmiechnął się do niego delikatnie.
Czuję się zmęczony... Ale miło mi tu... - przemknęło mu jeszcze przez myśl.
- Dobrze... - wydobył z siebie tyle. - O... Oby krótki odpoczynek... Pomógł... - dodał jeszcze cicho.
Czuł -  naprawdę zmęczony z tego wszystkiego. Dlatego też postanowił zaufać Redowi i po krótkiej chwili zasnął, bardziej spokojny. Podana krew pobudziła trochę regenerację wampirzą i sprawiła, że zaczęła ona działać. Również i pomoc fioletowowłosego wampirka była nieoceniona.
Postanowił mu dobrze podziękować, jak tylko wróci...
No i... Co więcej dodać? Spokojnie, bez gwałtownych ruchów, spał sobie wraz z Redem. Zapewne niedługo się obudzą, ale póki co... Nie. Było miło, ciepło i spokojnie.
__________________
Od tamtego wydarzenia minął pewien kawałek czasu. Shiro poczuł się nieco lepiej... Ale zarazem i dziwniej. Nie potrafił nazwać słowami tego, co odczuwał, lecz zdecydowanie miał wrażenie, że coś stało się z jego ciałem. Lecz właściwie nasuwało się pytanie - co dalej z samym chłopakiem?
Cóż, czas i pomoc, jaką mu udzielono... Po prostu dokonały swojego dzieła. Czuł się o niebo lepiej.
Co dalej? Nie ma co wiele pisać... Po prostu pożegnał się z Redem, zarazem dziękując mu za pomoc...
Ale co z tym dziwnym uczuciem? Nadal nie chciało odpuścić...
Lecz nie chciał tutaj pozostawać. Miał wrażenie, że to zły pomysł... Więc po tym wszystkim opuścił owe miejsce.

z/t
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Sro Lis 15, 2017 7:38 pm

Wyjście z restauracji okazało się bardzo dobrym pomysłem. Razem wrócili samochodem, ale nie do domu Hagen'a tylko do Fabia. Więc mieli trochę dalej... przecież wampirek w końcu musiał zebrać kilka swoich rzeczy, a dokładnie kilkadziesiąt walizek coby ładnie wyglądać o każdej porze dnia, godziny, pogody, święta, wizyty na poczcie, w sklepie czy nawet pójścia po gazetę do kiosku. Naprawdę trzeba się starać!
Odetchnął ciężko i z widoczną ulgą kiedy tylko podjechali pod bramę domu. Włączenie małego guziczka z pilocika otworzyło wrota aby Emilio mógł wjechać swoich policyjnym wozem na teren posiadłości - Marzę o śnie, Joffrey. Może chcesz spędzić resztę nocy u mnie? - zgodzi się? Fabio oczywiście uśmiechnął się olśniewająco i opuścił samochód. W sumie nie czekał też na odpowiedź, nawet jeśli Hagen odpowie, powinien wiedzieć że Nessuno i tak postanowił iż czarnowłosy zostaje - Retyyy... - jęknął, czując dopiero teraz skutki trzeciego razu! Chwycił się za krzyż, rozmasowując go. Tyłek też dawał we znaki. Jak widać musiała podupaść adrenalina, skoro teraz nadchodził prawdziwy ból - I oczywiście śpisz ze mną. Mogę mieć koszmary po tym dziwnym incydencie w restauracji. - faktycznie się obawiał męczącego snu. Dlatego prędko przylgnie do wampira, uwieszając się na jego ramieniu. Hagen powinien wiedzieć jedno, już się niższego tak łatwo nie pozbędzie.
Razem skierowali się do drzwi, w sumie czarnowłosy powinien już znać teren, w końcu raz tutaj był!
Kiedy przeszli przez próg, pozbyli obuwia, to od razu udali się do salonu - Wreszcie w domu. - ucieszony usiadł na kanapie, układając się wygodnie. Musiał ostrożnie co prawda, a nawet uważać by nie siadać zbyt mocno tyłkiem na siedzisko - Ten Lucas... z parku. On tutaj zaraz przyjdzie. Bądź dla niego miły, dobrze? Chłopak jest w potrzebie. - tak by wiedział. Na pocieszenie zaś uśmiechnie się do mężczyzny.
Niech też rozkoszuje się lenistwem!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Joffrey Czw Lis 16, 2017 9:09 pm

Nie był zbyt gadatliwy. Sytuacja, która zdarzyła się w restauracji była co najmniej dziwna i dosyć mocno wstrząsnęła Joffreyem, który po raz pierwszy naprawdę martwił się o Fabio. Pomimo iż tego nie okazywał, cały czas go obserwował i przede wszystkim chciał zabrać z tego obrzydliwego miejsca. Na szczęście jakoś udało im się zakończyć to całe przedstawienie i tak oto dwa wampiry udały się do posiadłości Nessuno. W końcu miał zabrać swoje rzeczy. Hagen skrycie liczył, iż nie będzie ich tak dużo.
Jechał dosyć szybko, łamiąc parę przepisów. Ale kogo to interesowało? Miał prawo być zdenerwowany! Ztrąbił jakąś nic niewinną kobietę, narzekając iż babska za kółko się nie nadają. Na szczęście reszta podróży przeszła w miarę łagodnie.
- Jeżeli chcesz.. - Uśmiechnął się do niego lekko, zagryzając dolną wargę po czym spojrzał we wsteczne lusterko. Nie chciał się z nim rozstawać.
Można rzec, że uzależnił się od tej jakże małej osoby. Chciał wiedzieć wszystko i przede wszystkim go chronić.. ale skad w nim taka zmiana? Może tak działa wpływ czasu? W końcu byli nierozłączni.
Zaśmiał się lekko, gdy wampir masował sobie krzyż. To on chciał się pieprzyć w kiblu! Ma za swoje.
- Naprawdę? A już chciałem zająć kanapę.. - Mruknął z udawanym smutkiem, wchodząc zaraz za Fabio do znanego już pomieszczenia. Zerknął jak uwiesza się na jego ramieniu i przekręcił oczami. Szybko jednak po tym się uśmiechnął i trącił nosem głowę Fioletowego.
W przeciwieństwie do niego, czarnowłosy rzucił się na kanapę i od razu położył swoje nogi na udach wampira, przymykając przy tym oczy. Zasłużyli na odpoczynek.
Niesttey nie będzie im on dany, gdyż Joffrey został poinformowany o przybyciu gościa. Mężczyzna otworzył jedno oko i wydał z siebie długie westchnięcie.
- Ale po co? Przecież to tylko marny człowiek. - Dodał nieco gburowato, licząc iż przynajmniej nie pojawi się za szybko. W końcu Emilio pragnął trochę spokoju, a wiadomo, że widok byłej ofiary nie będzie jakoś szczególnie uspakajający. Chociaż, może Lucas robi za ich przekąskę? Takie niespodzianki Hagenowi się podobają!
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Czw Lis 16, 2017 9:43 pm

Nie ma co ukrywać, ale trochę mu zeszło zanim znalazł adres podany mu przez Fabia. Prawdopodobnie, gdyby zakochana para wpadła na ten nieziemski pomysł, mogliby się poprztykać, a Lucka jeszcze by nie było. Śpieszył się, ale tak jakby się nie śpiesząc, jednak ostatecznie pojawił się! Przynajmniej takie miał wrażenie, bo co jak co, ale nie spodziewał się że fioletek mieszka na takim wypasionym kwadracie. Jeszcze raz upewnił się że adres się zgadzał, zerknął na metkę na której wypisane było nazwisko znanego mu krwiopijcy i wziął głębszy oddech, po czym zadzwonił. - Mam nadzieję że nie zwątpiłeś w moje przybycie i nie zwiałeś... - pomyślał, chowając dłonie po kieszeniach. Było zimno tej nocy i szkoda byłoby, gdyby musiał wracać w taką pizgawicę do Akademika. Na szczęście jednak w domofonie ozwał się głos, z zapytaniem o przedstawienie się i powód przybycia. Cóż innego miał zrobić Lucas, jak nie odpowiedzieć na prośbę?
- Dobry wieczór, zwę się Lucas i miałem spotkać się z Fabiem.
Rzekł zgodnie z prawdą, a po chwili w ciszy, usłyszał charakterystyczny dźwięk dla zamka, który umożliwił otworzenie drzwiczek. Chłopak wolnym krokiem podszedł do drzwi posiadłości, a w wejściu "powitał" go nieznany jegomość. Przyjrzał się Lucasowi uważniej, a po chwili wpuścił go do środka, wyjaśniając drogę prowadzącą do miejsca przebywania wampirka. Zgodnie z jego wskazówkami, nasz kruczowłosy wreszcie dotarł do salonu i stając w progu, zapukał w drzwi, pozwalając sobie zerknąć do środka, zauważając samego gospodarza... jak i nieznanego gościa. Jakiś kumpel? Nieważne...
- Nie przeszkadzam? - zapytał wkraczając do środka, nie kryjąc nawet zaskoczenia spowodowanego "przesytem" pomieszczenia w którym się znajdował. Wodził wzrokiem po ścianach, meblach, wszystkich elementach, czując się trochę niezręcznie ze swym minimalistycznym przystosowaniem. Ostatecznie jednak jego wzrok spoczął na fioletowym. - Kopę lat Fabio, a Ty nie zmieniłeś się nic a nic...
Rzekł z delikatnym uśmiechem, podchodząc do chłopaka i bez kozery go przytulając. Nie jak dziewczynkę, jak faceta jebnął mu niedźwiedzia, delikatnie jednak gładząc plecy długowłosego. Nie trwało to jednak zbyt długo, bo przecież nie chciał wydziwiać przy nieznajomym mu facecie, widocznie starszym, bardziej... MĘSKIM.
- Dobry, Lucas. - rzekł ku Joffreyowi i podał mu rękę. Akurat tą którą gryzł... szkoda że młody wilk tego nie pamięta.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Sob Lis 18, 2017 12:23 am

Zapewne zapomną o tym niewyjaśnionym wydarzeniu z ich wspólnej kolacji, podsyconej seksem w toalecie. Wielka szkoda, że zamiast śmiechów uzyskali sporo nerwów oraz strach. Na szczęście mieli to już za sobą, a Fabio przez dłuższy czas nie odwiedzi restauracji Mroczna strona.
A przynajmniej przez jakiś czas.
Ważne, że z Hagen'em spędzi resztę nocy, a może nawet i kolejny dzień? Byłoby miło gdyby czarnowłosy wreszcie uznał Fioletowego za kogoś więcej, niż tylko... przyjaciela. Przecież tyle już ze sobą spędzili, mieli przyjemne chwile, czasami nerwowe ale nadal trzymają się razem. Czyż to nie przeznaczenie?!
- Kanapę możesz, ale ze mną. - niech już wie, że Nessuno traktował sprawę poważniej. Uwiesił się na nim, przytulał się - Wiesz, że musimy porozmawiać... i to tak poważnie? Zdajesz sobie z tego sprawę, prawda? - domyśli się? Gdy muśnie nosem głowę Fioletowego, zachichocze cicho. Nawet nie wiedział jak ten to odbiera - Nie licząc tego dziwnego wydarzenia, bawiłem się dobrze, Joff. - westchnął cicho, patrząc na wampira. I cóż... Wylądowali razem w salonie.
Stopy... Niższy przechylił głowę, patrząc z ukosa na mężczyznę - Czemuż to podstawiasz te swoje śmierdzące giry? - zaśmiał się , chcąc połaskotać spód stopy wampira. Szkoda też, że nie był zadowolony z wizyty Lucas'a - Niby tak... ale ma jakiś problem, a jakoś nie chcę go zostawić z tym samego. Chłopak sporo przeszedł, więc ciężko wypiąć się na taką osobę. Zresztą, znasz mnie już trochę i wiesz, że nie ze mną w parze idzie znieczulica. - nie chciał by ten był zły. Uśmiechnie się nawet, po czym pochyli się aby wtulić się do wampira - Gdy załatwimy sprawę, pójdziemy spać. Tylko Ty i ja i Nasze miękkie, miłosne łóżko. - rozmarzył się, zbyt bardzo. Smutek łapał serce gdy zostanie zmuszony podnieść się. Najchętniej zasnąłby w takiej pozie, mając przy boku wspaniałego, gburowatego typa.
Aż przybył Lucas... Nessuno zdążył już trochę przysnąć, więc jak chłopak wpadł, musiał się niestety wstać. Z ciężkim jękiem podniósł się, jak chłopak wszedł - Nie, skądże. - nie mylić z ironią! Nessuno cieszył się na widok całego oraz zdrowego kolegę, jak widać nic mu się wielkiego nie stało no... poza... Lucas jest wampirem?!
- Ale Ty za to... tak! Lucas! Stałeś się wampirem? - owszem, zaskoczony mocno. Zapewne sprawka Hiro, bo kogo by innego. Zamilkł, jak ten się przywitał, sprzedając hug'a wampirkowi - Tak, to Lucas... a ten przystojniak to Joffrey. Znany jest z grzeczności oraz nie atakowania gości. - porozumiewawczo spojrzy na Hagen'a by dać mu delikatnie znać, aby nie rzucał się na biednego gościa - Czemu od razu nie napisałeś, że stałeś się jednym z Nas. - zmartwił się, ale co poradzić. Randkowanie z Emilio...
Priorytet.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Joffrey Nie Lis 19, 2017 7:17 pm

Joffrey po tym wszystkim czuł się dziwnie. Oczywiście nie dał po sobie niczego poznać, gdyż jego kamienna twarz nie wyrażała niczego konkretnego. Czasem ciemne oczy lądowały na sylwetce Nessuno, po czym leniwie wracały na jezdnię przez którą jechali. Spojrzał na swoje oczy w lusterku. Dobrze wiedział, że coś jest nie tak. Sam fakt dziwnych wizji i przepływu siły.. czy Fioletowy również mógł dostrzec różnicę?
Nie tym jednak na chwilę obecną mieli się zająć. Póki co kierowali się w stronę domu niższego wampira, aby zabrał trochę rzeczy. Oczywiście mogli tam zostać nieco dłużej, przecież nikt ich do niczego nie gonił. Hagenowi również jakoś niekoniecznie się spieszyło.
Gdy trafili do przytulnego domu, mężczyzna wyciągnął się. Gdyby nie oczy, byłby całkiem ludzki. W sumie był człowiekiem, przecież tego nigdy się z siebie nie wyzbędzie, prawda? Spanie na kanapie razem z Fioletowym? Czemu by nie. Emilio zbyt bardzo polubił bliskość drugiego ciała, a w szczególności tego mniejszego towarzysza. Coś go przyciągało i choć opierał się temu przez jakiś czas, wiadomo iż ostatecznie emocje wzięły w górę.
- Wiem. - Odparł nieco gburowato, choć wcale nie chciał tak zabrzmieć. Po prostu jego głowę nachodziło wiele skomplikowanych myśli. Kruczowłosy miał wiele do zrobienia i niektóre rzeczy będzie musiał zataić przed Nessuno. Wiedział jednak co go czeka.
Mrugnął do niego z uśmiechem. On również sie dobrze bawił, seks przecież zawsze jest dobry.
Również się zaśmiał na komentarz wampira. Jeszcze bezczelnie uniósł mu stopę do samej twarzy i pomachał nią. Joffrey tak bardzo lubił się z nim droczyć..
Cały jednak powoli polepszający się humor krwiopijcuy zepsuła wieść o przybyciu Lucasa. Czego człowiek mógł chcieć do Fabio? Przewrcił oczami, kładając głowę na kanapę i zamknął oczy.
- Mogę rozwiązać jego wszystkie problemy. - Mruknął, uśmiechając się drapieżnie. Chyba wiadomo o co mogło mu chodzić, a jeśli nie to masz problem. Elo.
Miłosne łóżko.. Więc tak to teraz będzie wyglądać? Joffrey spojrzał w kierunku okna. Kto by się spodziewał, że los aż tak nim zarzuci. Odchrząknął, słysząc zbliżającego się gościa.
Otworzył jedno oko, którym zmierzył byłą ofiarę. Nijak też zareagował na hugnięcie kochanka. Joffrey z zewnątrz wyglądał całkiem obojętnie, lecz co było we wnętrzu? Tajemnica!
Nessuno przedstawił go w troszkę innym świetle. Mężczyzna prychnął i leniwie wyciągnął rękę w stronę niższego wampira, aby się z nim przywitać. Niech zna łaskę pana.
- Zły, Joffrey. - Sapnął, zaciskając blade palce nieco mocniej na dłoni młodego wampira. Oko rzecz jasna mu drgnęło gdy zdał sobie sprawę, że Lucas stał się wampirem. To  jednak czas na inne przemyślenia, bowiem teraz zapadła dziwna cisza, która ani trochę nie przeszkadzała temu gburowi. Zarzucił jedną nogę na drugą, z powrotem zamykając oczy i oparł głowę o siedzisko. To sobie rozmawiajcie panienki.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Nie Lis 19, 2017 9:30 pm

Szczęście w nieszczęściu że Lucas nie słyszał słów Joffreya i nie widział miny chłopaka, gdy był poruszany jego temat. Może wtedy pozwoliłby sobie stanąć w połowie drogi do salonu, odwrócić się na pięcie i wyjść, by nie męczyć jegomościa swoją obecnością. tymczasem jednak, przyglądał się dwójce obecnych tu możnych, głównie Fioletkowi, który wyskoczył z wampiryzmem, niczym Filip z Konopi.
- Nie, wróżkiem chrzestnym. - odrzekł z widocznie rozbawionym wyrazem twarzy. Głupie pytanie, to i głupia odpowiedź. Logiczne? - A tak szczerze, jakoś tak wyszło.
Dodał po chwili, coby jednak upewnić wampira, że się nie myli, a Lucas w ramach zabawy nie wsadził sobie soczewek koloru czerwonego i nie pomalował sobie ciała jakimś preparatem, by bardziej przypominać... trupa. Potem zaś przyjrzał się uważniej Joffreyowi, przysłuchując się jednak wymawianym w tle słowom Fabia. Trochę nie rozumiał dlaczego to mówił, przecież taką gadką jawnie sugerował, że mężczyzna był atakującym wszystkich agresorem. Mimo to, pozwolił sobie zachować to dla siebie i nie komentował, puszczając po chwili dłoń Hagena, by wzrokiem powrócić do kolorowego chłoptasia. W sumie to rzeczywiście mógł mu powiedzieć o co chodzi bezpośrednio, ale... obawiał się, że komórka Syrena może dostać się w niepowołane ręce, a wtedy ktoś z zewnątrz, dowiedziałby się kim jest młody wilk.
- Myślałem że się domyślisz, po tym jak powiedziałem Ci kto mnie przysyła.
Odrzekł zgodnie z prawdą. Nie miał Fabia za debila, więc liczył że sam się domyśli o co chodzi. No ale jako że nie domyślił... to nie, nie będzie go uznawał za debila. - W każdym razie... spójrz mi w oczy. Wiesz co to oznacza, prawda? Wysłałem Ci SMSa, ale nie wiem czy doszedł. Jest mały problem... a ja nie wiem jak go rozwiązać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Nie Lis 19, 2017 10:21 pm

Nie oczekiwał od Hagen'a fali miłości. Najważniejsze jest szczere podejście i pragnienie bliskości drugiej osoby. Mimo iż czarnowłosy nie okazywał niczego, dało się odczuć... przecież już w restauracji pokazał i nie, nie chodzi o zaspokojenie ale chęć pomocy, zapoznania. Fabio o tym wszystkim wiedział, nie mówił jednak o tym głośno bo wiedział już jaki Joff jest. Mógłby się napuszyć, zadumać i zaburczeć! Dlatego lepiej jest wiedzieć w milczeniu! Jedynie co, to sięgnął dłonią do jego dłoni kiedy to mężczyzna trzymał rękę na drążku od skrzyni biegów. Niech po prostu wie iż Fioletowy jest świadomy pewnych rzeczy.
No ale, kilka kwestii muszą sobie wyjaśnić.
Skoro byli już w domu bezpieczni, zmęczeni to nie pozostało nic innego niż wypoczywać. Skorzystał z okazji by być jeszcze bliżej Emila - Biedactwo. Zmęczony jesteś... - pogłaskał go po śmierdzącej stopie, którą dostał oczywiście pod nos. Fabio uśmiechnął się jedynie, odsuwając Hagen'owską nogę od siebie.
Zapewne pospali by sobie, gdyby nie wpadnięcie gościa. Wiedział, że Joffrey nie jest zadowolony z obecnego faktu, Nessuno też chciałby już położyć się spać ale sprawy pilne. Jak mus to mus - No muszę się nim zająć, chłopak wydawał się naprawdę w potrzebie. Nie złość się. - spojrzy na niego, starając się jakoś załagodzić mężczyznę. Wyciągnie nawet do niego łapkę aby zaś pogłaskać, tym razem po torsie - To nie będzie trwało długo. - westchnie, samemu mając nadzieję iż niebawem odpocznie. Zaoferuje nawet schronienie Lucas'owi! Przecież rano też mogą porozmawiać.
Pokręcił głową na widok obecnego gościa. Z całą pewnością Hiro jest sprawcą przemiany, właściwie innego wyjścia nie było. Ważne też iż nie był Lucas poziomem E - Nie chciałem dopuścić do siebie myśli, tego co się z Tobą stało. Cóż... ważne, że jesteś cały i zdrowy. - na żarty nie czas. Zgromił też Joffrey'a wzrokiem ładnie mu przypominając, że nie w domu i nie Wolf'a, To gość! - Jaki problem? - zmroziło wampirka. Co takiego nagadał mu Przewodniczący? Aż musiał usiąść... Nie byle na czym, bo na Emilio! Spoczął sobie lekko na jego chętnym do działań wazonie - Chcesz tutaj zamieszkać? Mam kilka wolnych pokoi. - wtrąci w słowa młodszego wampira, patrząc na niego. Oby tylko Hagen się nie wkurzył, aczkolwiek ten powinie wiedzieć, że Włoch ma zbyt dobre serce!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Joffrey Pon Lis 20, 2017 8:09 pm

Joffrey był trudny, ale skoro Fabio to lubił.. można spróbować. Wampir wiedział, że wiele też mu nie mówił. Był spostrzegawczy, a w połączeniu z damskim charakterem to był zabójczą bombą. Czy Hagen był na to wszystko gotowy?
Póki co odczuwał zmęczenie.
- Zrób mi masaż. - Ziewnął, mając nadzieję, że była ofiara tak szybko nie przybędzie. Niestety tak się nie stało, bowiem już słyszał kroki. Ale zajefajna niespodzianka.
A szkoda, że nie usłyszał. Joffrey mógłby się dzielić razem z Nessuno wolną resztką dnia. Zasłużyli na to, zwłaszcza iż wydarzenia w restauracji nieźle ich wymęczyły. Na słowa nowopowstałego wampira, otworzył widocznie zmęczone oczy i ziewnął.  
- Ale z Ciebie żartowniś. - Burknął bez żadnego uśmiechu. Jakoś tak wyszło? Nie no fajnie wyszło. Nie wydawał się być szczególnie zaskoczony faktem, iż do końca życia będzie w tym ciele, musi się żywić krwią no i uważać na opętanych łowców. Zero zaskoczenia? Ciekawe, ciekawe.
Hagen praktycznie nie patrzył na gościa. Ogólnie traktował wszystko i wszystkich jak powietrze. Najwidoczniej nie miał ochoty z nikim rozmawiać, poza tym i tak Lucas przylazł tu do Nessuno. Joffrey był tylko dodatkiem, który obrażał się w obecnym stanie na każdego. Zmierzył Fabio i z powrotem przymknął oczy, może uda mu się tutaj zasnąć.
Rzecz jasna ciekawioł go powód, dla którego ciemny się tutaj znalazł. Może i Hagen nie okazywał tego za bardzo, ale przecież wszystko co dotyczyło Fioletowego było interesujące.
Denerwował go jednak w jaki sposób zwracał się do niższego wampira. Mężczyzna sapnął coś pod nosem i otworzył powolnie oczy gdy poczuł jak Fabio przygniótł go swoim tyłkiem. Uniósł nieco głowę i przewrócił oczami.
- Czy Ty każdemu musisz to proponować? - Odezwał się nieco chłodno. Przecież to oczywiste iż nie chciał aby ktokolwiek tu mieszkał.. z resztą wampir i tak wróci do swojego mieszkania w centrum to nie powinno go to za bardzo obchodzić. Mimo to zdawał sobie sprawę iż Fabio był atrakcyjny nie tylko dla niego. Zazdrości nikt nie lubi, a Emilio przez nią stawał się jeszcze bardziej bucowaty. Cały świat przeciw niemu, jak zawsze.
Założył ręce na głowie i ponownie zerknął na Lucasa.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Pon Lis 20, 2017 9:52 pm

Gdyby nie fakt, że był tutaj w gościach, zapewne odbiłby piłeczkę w stronę Joffreya, podkręcając ją na swój ulubiony sposób, jako że jednak nie chciał robić tutaj żadnych scen, starał się skupiać głównie na niższym wampirku. Co do zaskoczenia, przeżywania, strachu... on nie wiedział jeszcze że istnieją Łowcy, a wymuszone spijanie krwi, to mała cena za odrobinę spokoju, którego brakowało mu przez ostatni rok. Lucas przecież nie był panem wygodnickim, nie siedział w apartamentach, nie był super silny i wysportowany by móc sobie żyć jak król. Był jak zwierz, walczący o wolność, jedzenie, miejsce do spania. Nie było w nim niczego, co było w nim wcześniej... nie prezentował się jak chłopaczyna z średnio zamożnej rodziny, był buntownikiem, wilkiem chodzącym własnymi ścieżkami. Mało kto by to zrozumiał... podjął wybór, otwierający przed nim drzwi, przez które wystarczyło przejść i wybrać odpowiednią ścieżkę. Jak jednak to wszystko potoczy się dalej? Tego nie wie nikt...
- Gdy pisałem do Ciebie SMSy, przebywałem z pewnym chłopakiem. Doszło do lekkiego incydentu, w wyniku którego go zaatakowałem i zostawiłem. - odrzekł krótko, przenosząc wzrok na ziemię. To było złe... i kruk dobrze o tym wiedział, a więc z tyłu głowy krążyły myśli o problemach które mógł tym stworzyć. - Nawet nie pamiętam jak to się stało... zranił się, a potem... niczym duch przemknąłem za nim do toalety. Ostatnie co pamiętam, to to jak trzymałem jego zakrwawioną rękę po wszystkim.
Dodał, wzdychając. Był tym wszystkim bardzo przejęty... był przeciwieństwem samego siebie, był tym czego powinien unikać. Bał się... ale czy można mu się dziwić? Fabio był tym, na którego liczył, wierzył że może mu pomóc... z tym że nocleg zbytnio mu nie pomoże.
- Mam swój pokój w Akademiku. Poza tym, Twój znajomy jest widocznie niezadowolony z mojej obecności, więc wystarczy że rozwiążemy jakoś te sprawy, a potem znikam, by nie zatruwać paniczowi powietrza i nie wymuszać na nim spoglądania na moją osobę.
Tak Joff, bardzo Cię kocham.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Pon Lis 20, 2017 10:46 pm

Oczywiście, że był na to gotowy. Fabio do rany przyłóż, posłucha, udobrucha da wyruchać. No i najważniejsze... Wyciągnie za ucho w razie potrzeby! Nie będzie Hagen miał tak źle u boku wampirka, przecież już był niemal rozpieszczany.
Masaż? Nessuno pomruczał tylko coś leniwie pod nosem, wyciągnął jedną rękę i dotknął nią ramienia wampira coby zmacać lekko - Już. - po kilku sekundach cofnie dłoń. Przecież też zmęczony! Poza tym było tak dobrze, że ciężko było nawet powieką ruszyć a co dopiero całym ramieniem. Joff weź się ulituj.
Tak czy inaczej wstąpił Lucas przerywając wypoczynek kanapowy. Fabio zmuszony by mówić, zmuszony by wstać. Ważne, że jednak odzyskał odrobinę energii aby zająć się biednym, zagubionym Lucas'em.
Wiedział też, że Joff nie był zadowolony z obecności chłopaka. Nie tylko po jego minie, ale też i po tonie głosu. Zapewne najchętniej wybebeszył by dzieciaka, zostawił gdzieś w polu u wrócił do domu z powrotem na kanapę jakby nigdy nic się nie stało. O tyle dobrze, że Fabio jeszcze ogarnia porządek... jeszcze - Zaatakowałeś? - powtórzył powoli, patrząc na Lucas'a dość uważnie. Zerknął na moment na Hagen'a który to otworzył swoje cudowne oczęta, kiedy to wspaniałe tyły Nessuno na nim zasiadły - Skasowałeś mu pamięć? - od razu spyta, będąc ciekawy czy ten w ogóle wie co to jest - Bo kasacja jest najważniejsza. Wtedy ofiara nic nie pamięta i może swobodnie żyć, a Ty nadal jesteś bezpieczny. - doda szybko, nim ten zdąży odpowiedzieć. Westchnie też cicho na jego dalsze słowa. Naprawdę...
W dodatku Joffrey coś uświadomił Fioletowemu, ten obdarzył go wzrokiem, mrugając kilka razy - Ale on jest biedny i samotny. - tak, Nessuno i jego dobre serce. Kiedyś go to zgubi... w sumie już zgubiło i to dwa razy - Skoro tego chcesz Lucas, w porządku. Zamieszkasz gdzie chcesz, ale powinieneś wiedzieć, że mój dom stoi dla Ciebie otworem. - nie ma sensu zmuszać ani denerwować dalej Emilio. Poklepie nawet bucowatego precla po klacie - Nikt Twojego rewiru nie naruszy, spokojnie. - uśmiechnie się zaczepnie, aby jakoś rozluźnić czarnowłosego - Jeśli masz kontakt z zaatakowanym, spotkaj się z nim i po prostu wymaż mu pamięć z ataku. To prosta czynność, wystarczy się skupić i pomyśleć o czynie kasacji. Przeważnie taki sposób pomaga. - co miał więcej zrobić? Nic. Nie bardzo wiedział jak ma zaradzić młodzikowi, skoro nie chciał być pod okiem Fioletowego - Naprawdę dasz sobie sam radę? - dopyta tak dla pewności. Nie chciał aby Wolf'owi coś się stało. To młody, dobry chłopak... Nie zasługuje na okrucieństwo nowej natury ani tym bardziej otaczającego go świata.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Joffrey Czw Lis 23, 2017 4:24 pm

No jak nie będzie masażu to nie. Zapamiętam, phi. Joffrey leniwie przechylił się w prawą stronę. Jako krwiopijca nie powinien się tak czuć.. ale najwidoczniej za bardzo nie różnili się od ludzi. Mieli po prostu większe i lepsze umiejętności.
Pojawienie się Lucasa było męczące, bo przecież z jakiej racji Fabio miałby mu pomagać. Ile to zabić człowieka i problem z głowy?
Mężczyzna wciąż opierał głowę o kanapę, nie otwierając oczu nawet przez chwilę. Był zmęczony, trochę zdenerwowany i można rzec iż głodny. Również łaził swoimi ścieżkami, bo przecież nikogo się nie słuchał. Z wyjątkiem takiej małej Fioletowej kulki, która na chwilę obecną zgniatała go swoim tyłkiem.
Zerknął na chłopaka i przewrócił oczami, wielkie halo, a właściwie nic straszliwego się nie stało. W każdej chwili można odnaleźć ofarię i dokończyć dzieło.. w różny sposób.
- Tylko tyle? Chłopie, jesteś wampirem. Potrzebowałeś krwi, stało się.. trzeba było go zabić to nie miałbyś teraz tego śmiesznego problemu. - Skomentował, patrząc na Lucasa z uwagą. Joffrey dobrze wiedział jak to jest zmagać się ze świeżym głodem, ale żeby panikować z tego powodu? Ludzi jest dużo, jak jeden zginie to nic się przecież nie stanie.
Kwestia zamieszkania Lucasa wiadomo iż nie spodoba się tej marudzie. Bo przecież nie zamierzał dzielić się swoją przestrzenią z nikim innym jak Fabio i paroma innymi osobami. Wolf był dla niego ofiarą, która w cudowny sposób przeżyła i stała się taka jak on. Zerknął karcąco na Nessuno. Biedny i samotny? A kogo to obchodzi?
- To nie jest dziecko. - Syknął, ale uspokoił się gdy ten poklepał go po klatce. Wiedział, że nie ma się o co martwić.. ale wiadomo. Joff to Joff. Komentarz Lucasa był niepotrzebny, wampir wstał raptownie zrzucając z siebie Fabio i podszedł do nowo powstałego wampira.
- Więcej szacunku szczeniaku. - Warknął, mierząc go wzrokiem po czym cofnął się i skierował do kuchni. Hagen był zbyt pewny siebie, ale.. coś od dłuższego czasu było nie tak. I nie chodziło tu tylko o zwiększenie sił.
Wrócił z lampką wina, którą podkradł z Fabiowej lodówki. Celowo też na niego nie patrzył, bo wiadomo że niższy wampirek nie będzie skakał z radości gdy zobaczy go z alkoholem.
- Ten chłopak, którego zaatakowałeś miał dobrą krew? - Oj, wiadomo o czym mógł myśleć ten buc. Lepiej go teraz pierdolnij patelnią Fabuś zanim będzie za późno.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Czw Lis 23, 2017 5:03 pm

Mimo gryzącego wrażenia iż zaraz dojdzie tu do jakichś rękoczynów, Lucas starał się spokojnie trwać w tej samej pozycji, słuchając, oraz uważnie obserwując niższego wampirka. Wymazał pamięć? - To ja potrafię takie rzeczy? - pomyślał od razu, zatapiając dłoń w swej czarnej grzywie. Nie zdołał jednak odpowiedzieć, może nawet nie chciał... jednakże, gdy Fabio wspomniał o bezpieczeństwie, coś w nim drgnęło.
- Nie, nie zrobiłem tego. Nawet nie sądziłem że tak się da. - mruknął zgodnie z prawdą, a wtedy do sprawy swe trzy grosze dorzucił Joff, na którego skierowały się krwistoczerwone ślepia chłopaka. Jego podejście... uh, teraz rozumiał co na myśli miał Hiro, mówiąc że wiele wampirów jest zagubionych. Hagen był jednym z nich... nie dość że zagubiony, to do tego bufon i kretyn, wspaniałe połączenie. - No oczywiście, bo po co się wysilić jak problemu można się pozbyć i zapomnieć. A potem dziwić się, że wampiry są zagrożone, jeżeli wielu myśli tak samo jak Ty.
Kończąc wypowiedź nie ukrył parsknięcia pełnego żałości dla tego idiotycznie myślącego obłąkańca. Czyżby jednak zagrał zbyt mocno? Gdy Joffrey podszedł bliżej, w młody organizm uderzyła adrenalina, a oczy okryły się czernią - czego sam Lucas świadomy nie był. - Chcesz, to chodź... pokaż jaki jesteś mocny. - na szczęście jednak Emil odszedł, a młodzik odetchnął tylko i zerknął ponownie na Fabia. Eh... był strasznie dobry, nie miał serca mu odmawiać, ale z drugiej strony... jeżeli miałby przez niego się pokłócić ze "znajomym", to chyba wolał lepiej dla niego.
- Jest ciemno i zimno... może ewentualnie do rana, nie chcę nadwyrężać Twej dobroci, oraz czyjejś cierpliwości.
Oczywiście zerknął kątem oka na trzymającego wino Joffa, by rybeł wiedział o co chodzi. Jeżeli zaś o krew Nyuu chodziło... to cóż...
- Ciężko to określić. Gusta są różne... ale mnie smakowało...
Cholera, że też mówił to w taki sposób. To byłoby nie do pomyślenia jeszcze jakiś czas temu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Czw Lis 23, 2017 6:14 pm

Wizja druga:

Nie wypada zapomnieć o rodzie z którego się pochodzi. W głowie wampira pojawił się tłum. Tłum istot o białych licach, włosach czarnych jak noc i ślepiach czerwonych jak krew widniejąca na ich ustach. Wargi poruszały się, nie wydając z siebie jednak żadnego dźwięku. Twarze istot zaczęły wyrażać gniew, pretensje do tego, że Joffrey śmiał zapomnieć. Wreszcie zamiast przerażającej ciszy, rozległ się pisk. Z początku niegłośny, lecz z sekundy na sekundę stawał się on nie do zniesienia, wiercąc w głowie wampira ogromny ból.
- Nie zapominaj czyja krew płynie w tobie. Nasz ród stoi ponad inne rody. Niszczymy, okradamy i żądamy większej władzy.
Cichy szept wbił się między pisk, tworząc istny bałagan dźwięków.
- Nasze nieczyste istnienie wyrosło z łona ciemności i krwi niewinnych. Nieś za sobą rodziny przekonania, oddaj cześć potężnym starszym pokoleniom.
Kolejne męczące słowa, brzmiące tak jakby wypowiadała je kobieta najbliższa twojemu sercu, ta która oddała za ciebie życie.
- Powstań na nowo, synu.


Cisza. Wreszcie cisza i mnóstwo pytań. Do głowy Hagena nadchodziły wspomnienia zakryte uśpionym wampiryzmem. W żyłach pojawiło się palące ciepło, mięśnie naprężyły się, by nareszcie znana Ci dobrze siła wzmacniała twoje ciało, nadając odpowiedniej krzepy dla wampira krwi czystej B.

PS. Witamy w rodzie Kuroiashita!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Czw Lis 23, 2017 7:11 pm

Aż pokręcił głową na słowa Joffrey'a. No tak, najlepiej jest zabić niewinnego człowieka i mieć gdzieś jego samego, rodzinę i to iż sprowadzić można na siebie kłopoty - Nie, śmierć nie jest wyjściem. Poza tym jest to nawet zabronione Nam wampirom. Zabijanie jest przestępstwem. - może chociaż tak zostanie wysłuchany? Podobno Hagen się go słucha, mimo iż przygniata go Fioletowy tyłkiem.
Okrutne.
- Lucas. Dobrze, że go nie pozbawiłeś życia. Pamiętasz może co się wydarzyło, gdy opuściłeś swoją ofiarę? Panikował? Był mało przytomny? - ważne szczegóły. Oby tylko ten zaatakowany nie chciał poskarżyć się służbą na świeżego wampira, pochodzącego w dodatku od pana Hiro. Ależ byłby wtedy kłopoty!
Nessuno wzdychnął cicho, odruchowo kręcąc loczka z kosmyków włosów - Nieważne, Joffrey. Jest świeżo upieczonym wampirem, nie można pozwolić by znowu coś nawywijał. - postawi na swoim, tyle. Nie dopuści by Lucas zaś coś narobił i Bóg wie kogo skrzywdził. Co jeśli natrafi na łowców? Oni nie znają litości - Wiesz jak to jest, gdy nie masz nikogo w pobliżu. - Hagen z własnego doświadczenia powinien wiedzieć, że samotność w takim wypadku nie była najlepszym sposobem na przeżycie. I czemu tak nagle musiał wstać? Fabio o mało nie spadł z kanapy, więc tylko posłał Hagen'owi oburzone spojrzenie.
Buc i tyle.
- Zostajesz Lucas i bez dyskuji. - trochę chłodu wdało się w słowa wampirka. Też był zmęczony, więc najchętniej położyłby się spać - Skoro Hiro wydał polecenie, że masz przyjść do mnie po pomoc, nie możesz mi odmówić. - dodał dla wzmocnienia swoich słów. Co do kieliszka z winem w dłoni Emilio... Musiał wziąć oddech, coby nie wybuchnąć złością. Nie dość, że zmęczenie bierze w górę, rozdrażnienie ustępowało spokojowi, a zbyt zimna powaga trosce. Nie zapowiadało się na nic dobrego - Nie upij się tylko. - lód. Niedawne słowa mające miły dla ucha ton, stały się mrożące! Rumiana minka była teraz przesiąknięta niewzruszeniem, że już niższy wydawał się nie do poznania - Krew zawsze będzie smakować, zwłaszcza ludzi. Nie możesz się od niej uzależnić, bo im bardziej oddasz się głodowi, tym więcej odbierze Ci kontroli nad sobą. Ciebie to też się tyczy Joffrey. - trochę wściekły, nieco zmieszany. Jednak brak czułości robiła swoje, poza tym już nie chciało mu się z nikim rozmawiać - Dobranoc. - i po tych słowach, uda się w stronę swojego pokoju, innymi słowy na pięterko.
Focha z przytupem czas zacząć.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Joffrey Czw Lis 23, 2017 8:50 pm

Dojdzie, ale wszystko w swoim czasie.
Wymazanie pamięci również dla Joffreya było wtedy nowością, ale nie potrafił okazać chociaż odrobiny zrozumienia dla Lucasa. Przecież to był szczeniak, którego pobił bo go wkurwiał. Czemu teraz musiał znosić jego obecność? Hagen postukał nerwowo ręką o siedzisko.
Tak, był bufonem, kretynem, debilem.. ale potrafił wyrządzić wielką krzywdą, choć sam jeszcze o tym nie wiedział. Czy aby na pewno mądrym pomysłem było mu się przeciwstawiać? Biedny Lucas, zawsze dostaje w dupe.
- Czy Ty kwestoinujesz moje zdanie? - Spojrzał z ukosa na chłopaka, mierząc go. Odrobina szacunku! Nieważne, że obydwoje byli kiedyś ludźmi (heh), Hagen i tak był starszy. W dodatku był gościem, więc powinien się jako tako zachowywać. Starszy wampir był u siebie, więc mógł robić co chciał. Chyba komuś trzeba dać lekcję manier.
Póki co jednak trzeba było unikać wzrokiem Nessuno, bo przecież go zajebie. Wiadomo, iż wampir nie podzielał jego zdania to tym bardziej musiał za wszelką cenę uważać, co by nie narażać się na niepotrzebne fochy.
Ale chyba już za późno.
Nie odpowiadał, tylko milczał. Nie zgadzał się, ale przecież było dwóch na jednego. Gadanie było bezsensu, więc buc sobie siedział nadąsany bo tak. Wszystko go denerwowało, coś znowu było nie tak. Lucas parsknął, a Hagen bardzo, ale to bardzo się zdenerwował. Poskutkowało to powstaniem i podejściem blisko, aby przez chwilę patrzeć na niższego wyzywająco. Ominął go jednak, idąc do kuchni po kielich wina. Nie szczędził sobie, a gdy przywędrował z nim z powrotem do salonu, oparł się o framugę i patrzył na byłą ofiarę.
Ale mu ciśnienie podniósł.
A więc zamierzał tutaj zostać? Nie no ŚWIETNIE, PO PROSTU WSPANIALE. Hagen zacisnął szczękę, starając się opanować. Niestety Fabio mu w tym nie pomógł, gdyż zamienił się w wielką lodową skałę. A gdzie ta miłość?
- Tak jak Ty? - Odparł kochankowi, co mogło zabrzmieć okrutnie. Obydwoje byli zirytowani, tworząc mieszankę wybuchową pośrodku której był biedny Lucas.
Zbesztany przez Fioletowego, wypił większą zawartość kielicha i przerwócił oczami. Naprawdę zamierzał mu teraz matkować? Przecież potrafił się oagrnąć, przynajmniej teraz.
Joffrey chyba chciał ponownie wybudzić głód u kruczowłosego, ale jednak nie. Był zbyt prawilny. Bo przecież dobro jest najważniejsze, najlepiej usługiwać ludziom i podawać im wszystko na srebrnej tacy. Są wampirami do cholery, to oni są lepsi, a człowiek to pożywienie. W momencie kiedy Fabio strzelił focha i udał się na spoczynek, Hagen patrzył na niego i.. poczuł się wyjątkowo źle. I tu nie chodzi o zwykły ból głowy. Słyszał krzyk, który z chwili na chwilę stawał się coraz głośniejszy.
Opuścił kieliszek z winem, który roztrzaskał się na drewnianej podłodze. Wizja dziwnych istot stawała się coraz bardziej wyrazista. Hagen pochylił się do przodu, chwytając się za głowę. Wrzasnął.
Wśród tego wszystkiego udało mu się wyłapać kilka zdań, które były dziwne. Kobiecy głos jednak rozpoznał z innych wizji, nieznajoma nazwała go synem i.. nastąpił przełom.
Wampir wydał z siebie nieludzki krzyk, jego oczy zalśniły ostro i twarz znacząco się zmieniła. Wszystkie wspomnienia z ponad 250 lat wróciły w jednej chwili. Jak to wszystko przyjął Joffrey?
Źle.
Złapał się za brzuch, nadmiar myśli eksplodował. Teraz Emilio powstał na nowo, zdając sobie sprawę w jakim kłamstwie był. Jego nienawistne spojrzenie przeniosło się na Lucasa.
- TY KURWO. - Ryknął, podchodząc do niego blisko i chwytając rękoma za szyję. Jednak na tym się nie skończyło, gdyż Wolf mógł poczuć okropny ból w okolicach szyi. Jego krew zaczęła zmieniać stan, nie ulegając już przepływowi. Ogromny ból, żyły dochodziły do momentu, kiedy miały się rozerwać, Hagen uśmiechnął się szaleńczo widząc jak cierpi.
W pewnym momencie jednak odwrócił się, puszczając go na ziemię. Wampir zatrzymał działanie nowej mocy, która była wyjątkowo okrutna. Spojrzał w stronę lustra i zamarł.
- CO JA KURWA MAM W USZACH? - Warknął wściekle. Chodziło rzecz jasna o tunele, które były mu całkowicie obce. Spojrzał na tatuaże, które zdobiły jego ręce. Również obca sprawa.
- A to kurwa co. - Syknął już ciszej, przyglądając się. Kto by pomyślał, żę Joffrey należał do jednego z najgroźniejszych rodów. Syrenka z pewnością będzie zadowolona.. chyba, że zobaczy w jakim stanie obecnie znajduje się Lucas, który był świadkiem wybudzenia krwi brata Testamenta.

/ Utwardzenie (nowa moc) -> przerwane.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Czw Lis 23, 2017 9:56 pm

No świetnie. nie dość, że Fabio zachował się jak jego matka, to jeszcze stał miedzy młotem a kowadłem, jakiejś przyjacielskiej kłótni, ale do tego przejdziemy zaraz. Póki co młodzik słuchał pytań fioletka, co chwilę popadając w zastanowienie. Co się działo po tym wszystkim? Jaki był Nyuu?
- Niech pomyślę... był słaby. Z czasem jednak odzyskał siły, porozmawialiśmy chwilę, po czym uciekł do marketu. Spotkałem go potem na dziale cukierniczym... wyglądał tak, jakby nie miał mi tego za złe.
Co w sumie było w tym wszystkim najdziwniejsze. Lucas nie rozumiał podejścia Nyuu, szybko mu zaufał, dał ciasto i nie chciał wyprzeć osoby krwiopijcy ze swojego żywota. Wampir mimo wszystko w głębi serca liczył, że młody człek nie wpadł w jakieś kłopoty. Z tych rozterek wyrwał go ponownie Fabio, zwracający się najpierw do Joffreya, a potem do niego. Cieszył się, że Fabio chciał się nim zaopiekować, ale takie matkowanie było nie na miejscu. No i jeszcze wygadał Joffowi czyim był sługą... świetnie.
- Dobrze, już dobrze Fabio. Zrozumiałem.
Mruknął zrezygnowany, wiedząc że walka na argumenty i tak skończy się przegraną, w końcu Fabio był uparty jak baba, no a baby nie przegadasz. Nie spodziewał się jednak tak nagłej zmiany podejścia wampirka. Gdy ton głosu przyjaciela się zmienił, Lucas zerknął na niego nie ukrywając zdziwienia. - Nie sądziłem że jesteś do tego zdolny... - w sumie to dosyć dziwne, zrozumiałby smutek, rozpacz... ale gniew? Obojętność? To do niego cholernie nie pasowało. Mimo wszystko rozumiał jego przekaz, miał podobne zdanie na ten temat. Nie chciał stać się bezmyślnie atakującą bestią. Nim jednak zdołał cokolwiek rzec, chłopak pożegnał się i uszedł z salonu, zostawiając dwójkę samą sobie. Wolf westchnął cicho i spojrzał w kierunku Joffreya, z którym coś zaczęło się dziać. Gdy kieliszek z winem upadł, chłopak zadrżał - ze strachu najpierw, sądząc że Emilio chce coś zrobić akurat jemu. Gdy jednak pochylił się i chwycił za głowę, zrobił delikatny krok w jego stronę.
- Wszystko okej? Sorry za tą gadkę, nie potrafię panować nad sobą po tym wszystkim... nie wiem co się... - winny się tłumaczy, wow, ale on czuł się winny tego co się stało. Jednakże gdy facet zaczął się drzeć, zrozumiał że nie o to chodzi. Lucek prędko skierował głowę w stronę w którą ruszył Fabio i zaczął go wołać. - Fabio! Chodź tu, coś się z nim dzieje... Fa...
Nim zdołał zawołać drugi raz, usłyszał krzyk wampira skierowany w jego stronę. Nie rozumiejąc o co chodzi, nie zdołał się nawet ruszyć, a łapska Kurosia wylądowały na smukłej gardzieli. Mocny ucisk sprawił,że chłopak począł się dusić, na co zareagował organizm, przez co ciało okryło się delikatną mgłą a oczy ponownie okryły się czernią. Próbował uciec, jednakże zagrywka Joffreya mu to uniemożliwiła. Jego ręce zesztywniały, żyły tak jakby poszerzyły się gwałtownie. To uczucie, rozpychało... nie, rozpierdalało całe ciało wampira. Ból spowodowany najmniejszym ruchem, oddechem był tak nieznośny, że młodziak nie potrafił zrobić niczego innego, jak drzeć się w niebogłosy. Żałosny jęk roznosił się po całym domu, a do oczu cisnęły się łzy... sługa wielkiego przewodniczącego, leżał na ziemi jak najzwyklejszy śmieć, drżąc... tyle że nie z zimna. Drżał z bólu, ze strachu... a może zbliżał się do bram śmierci? Szczęście w nieszczęściu, nagle wszystko wydawało się wrócić do normy, jednakże ból nie mijał. Lucas leżał, a jego ciało było "naznaczone" przez uchodzące wręcz na wierzch żyły. Był siny, oddychał słabo, lecz żył... ale czy na długo?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Czw Lis 23, 2017 10:53 pm

Może właśnie dlatego Hiro wybrał Fabio? Że bywał stanowczy w swoich działaniach? Fioletowy mimo swojej wrodzonej łagodności, wrażliwości i nie pasującej do wampira empatii potrafił jednak postawić na swoim. Zresztą wiele się nauczył pracując u boku burmistrza.
Wampiry bywają różne. Gorsze, lepsze. Spokojne, nerwowe. Na ogół Fabio napotykał straszniejsze wersje więc i tym razem nie mogło być inaczej. W sumie... wyjdzie na jeszcze większe zło.
Może nie będzie tak źle? Napadnięty człowiek nie okaże się mściwy i nie poda Lucas'owych danych władzom... Bardzo by chciał aby tak było. Zresztą, skoro Lucas czuł że dostaje napadu głodu powinien uciec - Cóż, miejmy nadzieję, że Cię nie wyda. - tylko tyle. Pozostaje jedynie kontakt do napadniętego, spotkanie się z nim i usunięcie pamięć z ataku. Nic poza tym. Z kolei z Joffrey'em może być trudniej. Owszem, tolerował jego wybuchy, nietolerancję i przede wszystkim upartość. Znajdzie się jeszcze więcej określeń, lecz nie było sensu wyciągania ich. Nikt przecież nie jest idealny, poza tym obydwoje byli zdenerwowani więc ciągnięcie tego długo, mogłoby okazać się niewłaściwe dla relacji, która poczęła się lekko rozwijać, a przynajmniej tak uważał Fabio. Liczył jednak iż mężczyzna rozluźni się trochę, w końcu Lucas nie zasługiwał na przykry los. Trzeba było mu pomóc, a nie jeszcze dobijać.
Dlatego będzie lepiej opuścić ich obu, odpocząć i jakoś na nowo wszystko ogarnąć. Byłoby miło, jakby Hagen też chciał odetchnąć chociaż trochę, odpuszczając Wolf'owi, jak i dołączeniu do Fioletowego.
Tak się jednak nie stało.
Ten już siedział w swoim pokoju odświeżony, przebrany w lekki strój i strojący swoją fryzurę przed lustrem. Byłoby jeszcze milej, gdyby nie to, że na dole już zaczęły się krzyki. Fabio aż odrzucił szczotkę do włosów, gwałtownie wstając z taboretu. Odruchowo chwycił puchaty kapeć sówki w dłoń i skierował się w stronę schodów.
Jaki widok?
Rozlane wino. Lucas na podłodze. Wściekły, dziwny Hagen. Jakby co dopiero się... wybudził?! Co się działo?! - Zostawić Was na chwilę to po prostu koszmar! - nie oszczędzał głosu. Krzyczał... nic dziwnego bo przecież zmęczony! - Joffrey dlaczego go gnębisz?! - kolejne słowa, mniej przyjazne jak poprzednie. Tylko właśnie co się dzieje z samym Emilio? Fabio bez strachu podejdzie do czarnowłosego, chociaż niepewność się zaczęła w nim tlić - Dlaczego.. masz, masz taki zapach... - dopiero teraz zorientował się, że od wampira poczęła bić siła dobrze znana dla tej krwi z wyższej półki. Tak czy inaczej musiał zająć się też Lucas'em. Szybko do niego wróci, kładąc dłoń na ramieniu. Co z tego że bluzka odsłania majty w grochy! Skąd mógł wiedzieć, że nagle zostanie zawołany? Tak to by szybciej założył spodnie - Nic Ci nie będzie, Lucas. Jesteś wampirem... - aż jęknął. Też nie czuł się najlepiej od momentu wyjścia z restauracji. Coś w jego ciele buzowało, nie było dobrze. Samopoczucie padło do zera - Błagam Was, ogarnijcie się. Jest późno! - gotowy był już do zaatakowania ich miękkim kapciem. Mimo złości to mina Fabio była jak zwiastun wszystkich nieszczęść oraz smutków w jednym. Kolejny raz wychodzi na to, że czarne chmury nie lubią go opuszczać śląc jeszcze więcej paskudnego deszczu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Joffrey Pią Lis 24, 2017 2:22 pm

Joffrey nie zawsze był taki wredny. Facet był najwyraźniej zmęczony, a problemy tupu ''ugryzłem człowieka'' były dla niego banalne. Zero zrozumienia, ale przecież nie wszyscy są idealni. Fabio zajmował się matkowaniem, a tego Hagen nie za bardzo lubił. Kolejne zdenerwowanie, do tego dorzucić alkohol i nie wychodzi nic dobrego. W zasadzie nikt nie spodziewał się przebudzenia Joffreya, który okazał się być czystej krwi wampirem typu B. W dodatku należał do potężnego rodu Kuroiashita, a to nie wróżyło nic dobrego. Lucas już się o tym przekonał.
Kiedy Fioletowy opuścił pomieszczenie i udał się na spoczynek, z pewnością nie spodziewał się takiego chaosu. Hagen zaczął się dziwnie zachowywać, nikt nie wiedział o co chodzi i nagle BUM! Prawie że oszalał, gdy wszystkie wspominania z ponad 250 lat uderzyły go w tej jednej chwili. Ból głowy to mało powiedziane, coś go rozszarpywało od środka. Lucas przestraszył się, bo przecież nie było to normalne zachowanie. Co się więc działo dalej?
Chciał przeprosić, okazać skruchę.. ale dla Joffreya było to ledwo słyszalne. Już prawie nie kontaktował, doznając głębokiego olśnienia. Osobą, którą był przez ostatnie pięć lat była fałszywa. Dlaczego? Bo znalazł się w niebezpieczeństwie, z którego uratowała go jego matka. Z jej przyczyny stał się człowiekiem, niemalże zapominając na dobre o swoim dziedzictwie. Ivano go odnalazł i postanowił przypomnieć prawdziwe pochodzenie.. ale jaki miał w tym interes? W czym mógłby mu pomóc brat Testamenta?
Na rozstrzygnięcie przyjdzie jeszcze pora, gdyż na obecną chwilę Joffrey zaatakował Lucasa, budząc swoją nową moc. Mało przyjemną, cholernie niebezpieczną. Na szczęście ją przerwał, więc Wolf mógł żyć. Tylko ciężko było mu to wszystko opanować, zwłaszcza iż Joffrey znacząco stał się potężniejszy. Jego rozświetlone, czerwone oczy patrzyły jak upada. Odwrócił się, tym razem patrząc na lustro i zdając sobie dziwne pytania.
I teraz pojawił się kochany Nessuno z kapciem w ręce, myśląc iż kruczowłosemu znowu odpierdoliło. Joffrey spojrzał na niego z osłupieniem, a jego twarz wyrażała zaskoczenie. Fioletowy również poczuł tę niepewność, wyczuwając drastyczną zmianę. Nie sądził jednak iż mogłaby to być prawda, więc zajął się leżącym Lucasem.
Co na to wszystko Hag.. to znaczy Kurosz?
Raz jeszcze zerknął w stronę lustra i uniósł brwi ku górze. Już nie będzie pytał o to, ile musiał zrobić głupot jako człowiek bo szkoda gadać. Wyglądał jak jakieś ciapate dziwadło z dziurami w uszach. Postąpił krok do przodu, przyglądając się swoim dłoniom, a następnie nieco pewniej skierował się w stronę Fabio.
Raptownie go uniósł, kładąc mu ręce na barkach i lekko potrząsnął.
- Nie jestem Hagenem. - Wymamrotał. Zabrzmiało to trochę inaczej niż myślał. Przecież nie był opętany, ale na to właśnie wyglądało. Jego jasno czerwone oczy nieco zelżały i ściemniały, uścisk na barkach niższego znacząco zelżał. Na twarzy obecna była tylko powaga.
- Jestem Joffrey Kuroiashita. - Dodał, patrząć mu z uwagą w oczy. Chyba nie musiał tłumaczyć co to znaczy, ale jedno było pewne. Porobiło się ogromne bagno, którego żadne z nich się nie spodziewało.
Czy na to byłeś gotowy Nessuno?
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Pią Lis 24, 2017 3:25 pm

To wszystko działo się ZDECYDOWANIE za szybko. Fabio i jego foch, Joffrey, krzyki i atak, jakaś przemiana... ból, przeogromny ból, a teraz spokój. Czy jednak spokój ten pozostanie takim, jakim być powinien, czy tą sielankę pełną dziwactw znowuż coś przerwie? To zapewne były sprawy do przemyślenia przez Fioletka, gdyż Lucas znowuż stracił przytomność - tak jak jeszcze niedawno w parku. Tyle że tym razem, to nie śmierć ujrzał a samego siebie. Trochę innego... z bardziej posępnym wyrazem twarzy.
- Co, Holzer... fajnie się udaje kogoś innego?- zapytał po szwabsku, uśmiechając się złowróżbnie do zielonookiego w tym wymiarze chłopaka. Wszystko wyglądało jak spotkanie dwóch osobowości, dwóch stron barykady. - Ten chłopaczek, taki biedny. Żałuj że nie widziałeś jego miny, gdy wgryzałeś się w jego dłoń. Ciekawe jak długo będziesz w stanie ze mną walczyć... ciekawe również, kiedy się znów zobaczymy.
Dodał, podchodząc do Lucasa i przytulając go. Na ucho wyszeptał jedno słowo, a wtedy, momentalnie - chłopak otworzył swe czarne oczy i rozpłynął się, tak naprawdę "wchodząc w skład" obecnych w pomieszczeniu cieni. Obserwował dwójkę wampirów, jednakże z którego miejsca? Mało kto to wiedział.
- Fabio... o czym on plecie...?
Rozniósł się głos chłopaka w salonie, który nie dość że brzmiał na przerażonego, to jeszcze nie wiedział co tu się odpier*ala. Kuroiashita? Nic mu nie mówiło... ale zapewne nie mówiłby tego, gdyby nie miało wpływu na obecną sytuację. - I jak mam się stąd wydostać?! Cholera...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Pią Lis 24, 2017 7:33 pm

Naprawdę się porobiło. Fabio nie przypuszczał, że Joffrey okaże się jednym z Kuroiashita. Nie, nie miał nic do tego rodu. Właściwie miał dużo z nimi wspólnego, między innymi znał Samuru, Ringo, no i tego przerażającego Testament'a. Nie wspominając już o Hiro, który także posiada ogromne powiązanie z ponurą rodziną.
A tutaj taki Hagen. Nie, w życiu by się tego nie spodziewał.
Zapewne też wielkim szokiem było dla Emilio, który to dostał ataku wręcz powracających wspomnień z tylu lat! Przyglądał się z uwagą mężczyźnie. Nie wyglądał najlepiej mimo wybudzenia. Póki co nie mówił nic, kucał tylko przy Lucas'ie. Dopiero jak Joff podszedł, pochwycił Fioletowego i pomógł mu wstać, ogarnie się odrobinę. Wolf wówczas usunie się z ich pola widzenia, w sumie może nawet i lepiej...
I już miał coś powiedzieć, aczkolwiek ciężko gdy dowiedział się kim czarnowłosy jest... Teraz już naprawdę... wpadł w szok. Po kilku krótkich chwilach, otrząsnął się i był w stanie przemówić - Kuroiashita?! Joff... przecież byłeś... - tak, był człowiekiem. Czyżby przebudzenie? Był uśpiony? - To dlatego Hiro Cię ugryzł? Rety to musi być dla Ciebie potężny szok. Nie... Usiądź, uspokój się. - nie chciał by nowo przebudzony oszalał. Wskaże mu kanapę, coby mógł ten spocząć - Musisz ochłonąć, Joffrey. Pewnie jeszcze wybudzą się Twoje moce, natłok myśli... Jeju. Pamiętasz co się wydarzyło niż stałeś się człowiekiem? - na spokojnie niech sobie przypomni. Jeśli Hagen usiądzie, spocznie tuż obok niego i ułoży dłoń na jego ramieniu - Niebawem się dowiemy, Lucas. I nie wiem nawet gdzie jesteś! - młodszy też zaczął odwalać. Odłoży kapcia na bok, aby rozmasować sobie wolną ręką kark. Co się działo... Głowa co raz mocniej boli, zmęczenie bierze w górę.
Kiedy on się wreszcie wyśpi?! Nie chciał by cokolwiek komuś się stało, mimo to musi tutaj być, czuwać przy Hagen'ie bo przecież teraz nie można go w takim stanie zostawić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Joffrey Pon Lis 27, 2017 5:14 pm

Joffrey przeszedł ogromną zmianę, która z pewnością odmieni jego wnętrze.. już na zawsze. Czy Nessuno był na to gotowy? Czy sam Hagen był? Przebudzenie trochę trwało, lecz żaden z nich nie brał pod uwagę tego, iż czarnowłosy może należeć do jednego z najpotężniejszych rodów. Emilio znajdował się w szoku, nie wiedział jak ma zareagować. Spojrzał raz jeszcze w stronę lustra, patrząc sobie głęboko w oczy. On naprawdę przez długi czas żył jako ktoś inny.
Jak ma powrócić do tego co było kiedyś?
Patrzył na Fioletowego inaczej niż wcześniej. W oczach dostrzec można było zagubienie i zdenerwowanie, które nie pozwalało mu się uspokoić. Spojrzał na krótką chwilę w stronę Lucasa. Jak śmiał nie wiedzieć kim on jest? Już zaczął iść w jego stronę, kiedy chłopak zmienił się w obłoczek i zniknął. Jego szczęście.
Prawie oszalały wampir odwrócił się z powrotem w stronę Nessuno i zmrużył czerwone, złowieszcze oczy. Musiał porozmawiać z Barabalem i dowiedzieć się kilku rzeczy. Złożyć wizytę u Ivano oraz swojego kochaniutkiego rodzeństwa.. chociaż może lepiej będzie zrobić trochę rabanu, aby zwrócić uwagę ich wszystkich? Po co latać w tę i we tę, kiedy wystarczy zrobić coś głośnego. Kuroiashita nie zamierzał się hamować, zwłaszcza że był bardzo wściekły. Dlaczego Hiro nie raczył go łaskawie poinformować o tym kim jest i czemu tyle to trwało? Kruczowłosy założył ręce z tyłu i zaczął wędrować po pokoju, wbijając wzrok w ziemię. Nie odzywał się przez jakiś czas.
W końcu jednak usiadł, niechcąc drażnić Fabio. Zerknął na jego rękę, która spoczęła na ramieniu i powolnie pokiwał głową. Na jego twarzy pojawił się dziwny uśmiech.
- Wszystko pamiętam. - Wycedził przez zaciśnięte zęby, po czym znowu raptownie wstał. Joffrey wydawał się być jakiś taki inny, ale co się dziwić. Facet przeżył prawdziwe olśnienie i szok w jednym. Ale nie okazywał już tego. Posępna twarz, zmrużone oczy i ten wyraz zastanowienia.
Wstał powolnie, klepiąc Nessuno po udzie po czym skierował się do lustra. Nie podobało mu się to odbicie. Czemu tak wyglądał? Czemu zrobił sobie takie rzeczy? Bez użycia większej siły uderzył w lustro, chwytając za większy odłamek. Przyglądał mu się z uwagą, a następnie bezceremonialnie przejechał po swojej ręce. Krew zaczęła leniwie spływać ku dołowi.
- Jestem głodny. - Burknął, patrząc na ranę. Można zrobić taki większy bankiet, zaprosić kilka interesujących osób.. albo lepiej zająć się Akademią Cross w której jest wiele pysznych uczennic i uczniów. Mężczyzna oblizał się po ustach, zerkając w stronę okna.
Czas poinformować Yokohamę o swoim ''przybyciu''.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Pon Lis 27, 2017 8:05 pm

W międzyczasie, gdy chłopak próbował jakoś wykminić sposób na uwolnienie się z obecnej pozycji w jakiej się znajdował, słuchał rozmowy między Fabiem i Joffreyem, wyciągając kilka ważnych wniosków. Po pierwsze - Joffrey był jakoś powiązany z Hiro... z tym że już nie rozumiał czy jest dalej. Po drugie - miał mieć nowe moce, ciekawe tylko czy to całe sprawianie, że krew zmieniała swój stan skupienia, była jedną z nich. Po trzecie... Fabio nie wiedział jak pomóc, więc wychodziło na to,że młodzik musi sobie poradzić jakoś sam.
- Do cholery, nie chcę zostać do końca życia sufitem!
Warknął wręcz, słyszalnie dla obu stojących wampirów. Myśl Lucas, myśl... Fabio wspominał że można oczyścić pamięć ofiary, wyobrażając sobie ten fakt, może tu zadziała to w ten sam sposób? Lucas postarał się wyobrazić sobie sofę, jak na niej siedzi... jednakże spokojną wizualizację przerwało Joff, uderzając w lustro. Niespodziewany hałas sprawił, że Wolf pojawił się na sofie... tyle że spadł na nią właśnie z sufitu, uwalniając chwilowy krzyk.
- Nic mi nie jest. - rzekł zapobiegawczo, podnosząc skrytą pod kapturem głowę, by zerknąć na chwilę na sufit, a potem na Joffa i Fabia. - O co chodzi z tymi Kuroiashita? Tak się kręcicie wokół tego nazwiska, jakby miało ono jakieś drugie dno.
Zapytał po chwili, podnosząc się i siadając na tej nieszczęsnej sofie. Może pomogą mu zrozumieć o co tu chodzi, tzn. Fabio pomoże, bo Hagen... czy właśnie Kuroś najwidoczniej jest jakiś inny i poza wpierdolem na nic innego liczyć od niego raczej nie mógł.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Gość Pon Lis 27, 2017 8:48 pm

Tyle się działo... Za dużo, zbyt dużo. Joffrey odmieniony, Lucas problemy z opanowaniem mocy oraz napaścią na człowieka. Od Fabio zaś tyle wymagano, mimo iż głośno nikt o tym nie mówił. No, dobra... Lucas odnosił się z pomocą, lecz co wampirek miał zrobić?
- Postaraj się skoncentrować! Musisz nauczyć się panować nad mocą... Wiem, że to trudne. - przecież się nie rozerwie. Poza tym Hagen zachowywał się nader dziwnie. Fioletowy trochę zaczął się obawiać, bo przecież Joff stał się znacznie silniejszy.. A co jeśli uzna, że źle wybrał i zostawi Nessuno na lodzie takiego samego?
Przecież tyle teraz mogło się zdarzyć. Aczkolwiek lepiej przygotować się na utratę, nie może oczekiwać nagle, że wszystko się zmieni na lepsze.
Właściwie... nigdy się nic dobrego nie działo.
- To może lepiej, przemyśl wszystko, ogarnij swój umysł. Tak nagle spadło wszystko na Ciebie i na pewno może dopaść Cię zagubienie. Joffrey, takie sprawy nie są proste. - czy tylko Fabio się denerwował? Skubał nerwowo brzeg bluzki, patrząc na Hagen'a. Co teraz zrobi? I co z Lucas'em? Odruchowo rozejrzał się po mieszkaniu, starając się odnaleźć młodego wampira. Rety, czemu akurat teraz musiało tak się stać - Joff? - spytał cicho, kiedy ten stał tak przed lustrem. Nie spodziewał się tego, że je rozbije! Aż pisnął, drgnąwszy. Szybko podejdzie chcąc sprawdzić czy się nie pokaleczył... Co z tego jednak, jak Emilio sam tak uczyni i to świadomie? - Co Ty najlepszego wyrabiasz?! - nie, nie pozwoli. Skoro jest głodny, może zjeść w domu. Odbierze mu kawałek szkła, po czym sięgnie po jego krwawiącą dłoń. Oczywiście znalazł się też zszokowany Wolf - Naprawdę, co ja z Wami mam. - ważne, że młodszemu się nic nie stało. Pokręcił Fioletowy głową - To dość... specyficzna rodzina. Bardzo potężna, olbrzymia i stara. Gdybyś sięgnął po lokalne gazety starszego wydania, chociażby z zeszłego roku, dowiedziałbyś się o nich trochę. - a głównie to o Samuru oraz Testamencie. Zresztą cały ród Kuro nie należy do przyjemnych osób. Oby Joff nie okazał się świrem lubującym się w przemocy, zna ziółka i wie co czynią swoim bliskim połówką. A co z raną Emilio? Da się wyleczyć? Bo Nessuno właśnie chciał tak uczynić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Joffrey Pon Lis 27, 2017 10:15 pm

Lucas świrował w powietrzu. Jak to jest być pierdem? W sensie.. nieważne, ale na pewno fajnie nie było. Kurosz nie do końca zrozumiał co się z nim stało i też nie wiedział czy w ogóle tutaj z nimi był. Usłyszał głos zewsząd, że nie chce być sufitem. Odruchwo wampir spojrzał w górę.
- Gdzie Ty kurwa jesteś. - Mruknął nieco ospale, patrząc na Nessuno przez dłuższą chwilę. Wciąż jego oczy zbyt wiele nie mówiły, ale widać.. że to spojrzenie również było pożądliwie. W sensie nie żałować ani jednej chwili z nim ani tego, co między nimi wytworzyło się przed przebudzeniem. Problem w tym, że tamten Joffrey był chłopczykiem. Czy z tym oto teraz Fabio da sobie radę?
- Potrzebuję tylko.. - Przerwał, słysząc krótki krzyk. Był to Lucas, który spadł na kanapę. Czyli przestał być pierdem, to znaczy mgięlką. Całe szczęście, bo chłopak miałby przejebane. Żyć u boku Fabio i Joffreya? Oj działoby się, działo.
Potem Joffrey zaczął zachowywać się dziwnie. Patrzył w lustro, uderzył w nie i skaleczył. Nawet się przy tym nie skrzywił, nawet nie drgnął. Taki pewien. Po co to robił? Sam nie wiedział. Musiał coś sprawdzić, a gdy poczuł drobne dłonie wampirka, uśmiechnął się do niego delikatnie.
Krew leniwie spłynęła na ziemię, Hagen z ciekawością słuchał tego co mówi Nessuno. Tłumaczył Lucasowi kim jest rodzina jego faceta, choć oficjalnie w związku nie byli i nawet o tym nie rozmawiali. Nie odzywał się, widząc jak Fioletowy zamierza go wyleczyć, odsunął go od siebie. Lekko, lecz stanowczo.
Następnie niespodziewanie złożył pocałunek na jego ustach, ciągnąc zębiskami dolną wargę. Jak gdyby nigdy nic minął go i usiadł przy kanapie, kładąc rękę na oparciu. Była ona tuż przy głowie kompletnie zdezorientowanego Lucasa. Chłopak za pewne miał skrzywdzony wzrok, ale Kurosz się tym nie martwił. Spojrzał na niego z uwagą, pochylając się w jego stronę. (Nie nie martw się. Ciebie nie pocałuję, kc Lucku)
- Czy użyczyłbyś mi swojej krwi? Dziwna prośba, ale postaram się być delikatny.. - Zamruczał gardłowo niczym kot i się przybliżył do biednego wampira z drapieżnym uśmiechem. Cokolwiek zrobi, były Hagen z pewnością się ucieszy gdyby mógł go nieco podkarmić.. no dawaj, będziemy przyjaciółmi! Poza tym już raz mi dałeś, he.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Pokój Dzienny - Salon II - Parter - Page 3 Empty Re: Pokój Dzienny - Salon II - Parter

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach