Sala Chorych nr2 [parter]

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Esmeralda Nie Lis 06, 2016 1:17 pm

Trudno było go winić za to, że nie pamięta tak wczesnego okresu dzieciństwa. Narkolepsja mogła mieć różne stopnie nasilenia, więc na początku mogła dawać niewielkie objawy i wyglądać dość normalnie jak na przypadek pięcio czy nawet sześciolatka.
- Może rzeczywiście warto spróbować z tą hipnozą? Byłbyś zainteresowany taką opcją? - dzięki wprowadzeniu ciała w trans będzie możliwość poznania wszelkich ukrytych wspomnień, mogących naprowadzić na źródło problemu. Gdzie jednak znaleźć dobrego hipnotyzera i w dodatku teraz, już, natychmiast? Ciężka sprawa, ale czego nie robi się dla marudy.
- Postaram się, żebyś się obudził po tej hipnozie. Słyszałem, że w najgorszych przypadkach pomaga nawet zwykła lewatywa. - uśmiechnął się złośliwie i szybko wrócił do profesjonalnego tonu.
- Żartowałem z tą lewatywą. - a może nie żartował? No dobra, nie ważne. Najważniejsze żeby Serafiel uwierzył w dobre intencje wspaniałomyślnego Carlosa.
- I powiedział to bez żadnego badania? Fantastyczny profesorek. - taką teorię może przedstawić każdy laik, ale po profesorze należy się spodziewać czegoś większego.
- Zdałeś dowódcy raport? - zapytał z czystej ciekawości. Zwykle ataki wampirów były zgłaszane, by później było łatwiej znaleźć samego winowajcę zdarzenia.
- Jaki medyk? Tutaj? W Oświacie? - nie przypominał sobie takiego zdarzenia, ale może było to w czasie gdy działał jeszcze we Włoszech.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Serafiel Pon Lis 07, 2016 10:14 pm

Rudowłosy nieco uniósł brwi na jego słowa, po czym nieco pokręcił głową.
- Jeśli to rzeczywiście ma możliwość zadziała, to niech będzie - zgodził się z lekką niechęcią w głosie. Prawdę mówiąc, nie bardzo mu się podobała owa kwestia związana z hipnozą, ale wydawało mu na teraz, że to będzie jedyne wyjście w tej sytuacji. Zwłaszcza, że chciał poznać prawdę.
Zaś na jego kolejne słowa... Carlos został uraczonym znużonym i zarazem nieco poirytowanym spojrzeniem.
- Z łaski swojej, nie stosuj swoich fetyszy na mnie - odparł tyle na tamtą kwestię.
Westchnął cicho.
- To nie jest tak, że badań nie było... Wiem, że jakieś były, ale nie potrafię ci powiedzieć, o co dokładnie chodziło - żachnął. Zaczynało się to wszystko dla niego robić już męczące. Zwłaszcza, że przypominał sobie to, co było po całej akcji... A mianowicie miłe spędzenie czasu w Oświacie.
I na dodatek odczuł wahanie, po czym pokręcił przecząco głową, bez słowa wyjaśnienia. Chociaż, może tamten medyk to zrobił? Nie wiedział.
- Tak - odpowiedział mu. - Samuel Preussner - świetnie. I znów cudowna świadomość, że to właśnie William (Cornelius) sprawił, że ciągle jeszcze żył. Zapewne będzie go to prześladowało do końca życia. - Od niego się również dowiedziałem mniej więcej o swoim stanie i o tym, że zostałem pogryziony.
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Esmeralda Pią Lis 11, 2016 10:41 am

Nie mógł mu dać gwarancji, że wszystkie jego problemów rozwiąże właśnie hipnoza. Chciał w to wierzyć, owszem. Nawet starał się to zaakceptować jako przewodnią możliwość, ale stuprocentowej szansy powodzenia nie mógł mu dać. Carlos był realistą i choć robił wszystko co uważał za stosowne, żeby pomóc pacjentowi, nie był utalentowanym magikiem, a tylko bądź aż lekarzem.
- Możliwość jest. Warto więc spróbować. - prawdę mówiąc bardzo rzadko stosowano hipnozę na łowcach. Problemem stanowiło bowiem to, że po wybudzeniu łowcy wpadali w szaleństwo przez traumatyczne przeżycia jakie miały miejsce w ich życiu, albo całkowicie zmieniał się wyraz ich magii. Hipnoza odkrywała w ludziach to, co do tej pory było uśpione, otwierając również drogę nowym, często odmiennym możliwościom. Nie do końca było to pożądane i zwykle dowódcy oświaty unikali tego typu „zagrożeń”.
- Zastanowię się. - na twarzy medyka pojawił się złośliwy uśmiech. Nie byłby oczywiście sobą jakby łączył jedynie profesjonalizm ze sztywnym usposobieniem. Nie był taki. Nie on.
- Masz gdzieś te wyniki? Chciałbym je zobaczyć. - o tak, ciekawiło go jakie badania zlecił Pan profesorek. Zdaniem Carlosa wszystko co było wykonane w kierunku poznania przyczyny, poprzedni lekarz zlecił na „odwal się”. Trudno było szanować profesorów którzy zatrzymywali się na danym etapie i załamując ręce mówili, że już nic nie da się zrobić. Bo tak było im wygodniej.
- W takim razie poszukam akt na ten temat. Kiedy to dokładnie się stało? - kartoteka medyczna łowców przypominała rozległą bibliotekę, dlatego warto dowiedzieć się więcej niż straci czas na bezsensowne poszukiwania. Carlos nie znał lekarza o którym wspomniał Serafiel, ale wspomniany medyk zawsze mógł posługiwać się w jego towarzystwie innymi danymi.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Serafiel Sro Lis 16, 2016 7:00 am

Ciężko było stwierdzić, jakby hipnoza wpłynęła na umysł tego Marudy. Może nawet nagle zostałby przyjacielem całego świata? Chciałoby się. Cokolwiek by nie było, raczej powinno się zacząć martwić tym wtedy, gdy już nadejdzie czas.
I szczerze mówiąc, w tym właśnie momencie zaczął się obawiać o orientację Carlosa. Przez krótką chwilkę, zanim jego uwaga nie została zwrócona w innym kierunku.
Pokręcił nieco głową, słysząc jego pytanie.
- Nie mam ich tutaj - odpowiedział mu. - Postaram się jednak posłać wiadomość do Włoch i zyskać je - coś to da? Ciężko powiedzieć. Warto jednak spróbować zadziałać w owej kwestii...
Tak, zdecydowanie to będzie lepsze niż nie próbowanie się za to zabierać. A tak mu się teraz wydawało. A nawet jeśli nie było tego widać na pierwszy rzut oka, ta słabość dawała mu się o wiele bardziej we znaki niż mogłoby się zdawać.
A co do drugiej kwestii...
Rudowłosemu było ciężko określić dokładnie czas... Cóż, chwilowa skleroza.
- Niecałe... Dwa tygodnie temu - odpowiedział mu w końcu. Tak mu się wydawało, że nie pomylił się z tym. Pewnie się zaraz zdenerwuje na mnie, że nie podałem dokładnej daty - pomyślał z niechęcią.
Zdecydowanie było mu coraz ciężej odpowiadać mu na różne kwestie... I ogólnie, prowadzić tak długo z kimś rozmowę. Chyba będzie można to śmiało zaliczyć do jakiś rekordów.
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Esmeralda Pon Lis 21, 2016 12:34 pm

Z orientacją ciemnowłosego było jak najbardziej wszystko w porządku. To nie jego wina, że ksiądz snuł aluzję do wszystkich niewinnych słów jakie padały od Carlosa.
Poznanie wcześniejszych wyników było o tyle dobre, że można je porównać z tymi aktualnymi. Dzięki temu będzie czarno na białym czy choroba w jakimś stopniu postępuje, a jeśli tak to w jakim.
- Daj mi dane szpitala albo lekarza który się Tobą zajmował, a sam to zdobędę. - wykonanie dwóch, czy góra trzech telefonów nie stanowiło dla medyka wielkiego wyzwania. Znając te wszystkie procedury Serafiel prędzej umrze na zawał z marudzenia niżeli zyska wszystkie potrzebne papierki. A Carlos? Chciał mu po prostu oszczędzić kłopoty, bo znajomości na tym polu dawały więcej niż dowód osobisty pacjenta.
- Dwa tygodnie temu? W takim razie ktoś nieźle zatuszował tą sprawę, skoro do dnia dzisiejszego o tym nie wiedziałem. - zamyślił się. Zwykle jako pierwszy bądź drugi dowiadywał się o atakach, a wszystkie akta dotyczące wypadków zawsze przechodziły też przez jego ręce.
- Powiedzieli gdzie dokładnie Cię znaleziono i kto przewiózł do placówki medycznej? - w przypadku pogryzienia łowcy zawsze prowadzono odpowiednie dochodzenie. Przeczesywano miejsca, szukano śladów, dowodów i ogólnie rzecz ujmując… winnych. Carlos przypuszczał, że doszło do małego zaniedbania, ale nie był kablem, więc wszelkie informacje postanowił zachować dla siebie.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Serafiel Nie Lis 27, 2016 10:55 pm

To nie wina rudowłosego, że słowa Carlosa doprowadzały go do takich, a nie innych przemyśleń! To wręcz niepokojące, jakie myśli po głowie chodziły temu medykowi. Ba, może miał jeszcze gorsze plany i zamiary wobec biednego Serafiela?
- Niech ci tam będzie - mruknął natomiast na ową kwestię, po czym podał mu potrzebne informacje na ten temat. Prawdę mówiąc, mam ochotę sobie stąd iść. Im dłużej ze sobą rozmawiali, tym bardziej nie za dobrze czuł się ten zakonnik... Albo po prostu tak mu się wydawało, bo ciągle nie potrafił się pozbyć z myśli wcześniejszej kwestii... Dotyczącej fetyszy lekarza.
Wzruszył lekko ramionami.
- Tak mi się wydaje... Nie jestem pewny, czy to dokładnie tyle czasu było - nakładało się na to kilka rzeczy, chociażby fakt powiązany z wymazaniem pamięci - ile właściwie mu zabrano? Albo jeszcze coś innego, jak... Ile czasu był nieprzytomny?
Pokręcił nieco głową.
- Nie powiedzieli... Dowiedziałem się... Tyle, że William - tutaj mocno się skrzywił. - Obstawiam, że to on mnie znalazł i zareagował - nawet nie mogliście wiedzieć, jaki to był cios dla Tsudy. Ze wszystkich ludzi, akurat On musiał być "bohaterem".
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Esmeralda Nie Gru 18, 2016 5:26 pm

Rudowłosy faktycznie mógł się czuć dziwnie, w końcu kiedy ostatnio miał okazje na tak długą i wnikliwą rozmowę? Ksiądz raczej stronił od ludzi, a swoją marudersową postawą na dłuższą metę odstraszał wszystkich interesantów. Ale nie Carlosa. Lekarz był wyjątkowo cierpliwy i wredny na tyle, że te obie cechy mógłby przybrać jako drugie i trzecie imię! Naprawdę chciał pomóc, dlatego po zapisaniu sobie wszystkich informacji, powrócił wzrokiem do rudowłosego.
- Dowiem się wszystkiego i spróbujemy zadziałać w kwestii Twoich dolegliwości. - powiedział i zapisał coś w swoim kajeciku.
- Swoją drogą muszę poinformować dowódcę o wszystkich poczynaniach, dlatego może spotkaj się z nim i wspomnij o tym co wcześniej powiedziałeś. - Vladislau mógłby się zainteresować wyczyszczoną pamięcią. Mógłby również chcieć wprowadzić dodatkowe zabezpieczenia dla łowców, dzięki którym usprawni się niektóre systemy. Prędzej czy później i tak dowie się o większości spraw, więc lepiej jeśli o niektórych usłyszy bezpośrednio od Serafiela.
- Wszystkie próbki jeszcze dziś przeanalizuję, a wieczorem skontaktuję się z gościem od hipnozy. Bądź gotów na to spotkanie i nie marudź mu na pięć pokoleń wstecz, bo gość nie należy do cierpliwych. - uśmiechnął się i odłożył na bok wszystkie notatki. Pozostawało tylko poddać analizie zebrane materiały i poszukać rozwiązań które będą mogły przywrócić księdzu normalną egzystencję. Chociaż nie urodził się jeszcze taki co wynalazł lekarstwo na marudzenie. Czegokolwiek by nie zrobili choć jedna cecha będzie w nim wciąż niezmienna, o.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Serafiel Czw Gru 22, 2016 4:12 pm

Rany... Co ten człowiek znów chciał od niego? Czy nie wystarczająco już został zamęczony w postaci rozmawiania z nim aż tak długo? Ba, aż cud, że Carlos jednak nie uciekł stąd. I to, że jednak nie zdecydował się potraktować rudowłosego dość ostro... Brr...
Uniósł lekko brwi, po czym nieco wzruszył ramionami, po czym posłał mu nieco znużone spojrzenie.
- Nie bardzo mi się to podoba - kolejna komplikacja, kolejne zmuszenie się by rozmawiać z następną rozmową... Do tego przeczucie mu mówiło, że wcale to dobrze nie musiało się skończyć. Zdecydowanie to nie było coś dla niego.
Za to na kolejne słowa parsknął cicho śmiechem.
- Żądasz niemożliwego - po tych słowach wstał z miejsca. - Ale spróbuję. Ewentualnie mnie wykopie i do niczego nie dojdziemy - dodał, z nutką znużenia w głosie. Prawdę mówiąc, nie bardzo cieszyła go możliwość spotkania z takim osobnikiem, ale co można na to poradzić? Niestety nic.
- Idę. Dzięki za pomoc - bąknął jeszcze, po czym zebrał się, jak i zgarnął ewentualne przedmioty należące do niego i poszedł, wcześniej żegnając się. To tak... Tyle w tym temacie, jeśli chodziło o Tsudę.

z/t
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Gość Wto Lut 06, 2018 2:38 am

Ostatnie dni... Były jednym, wielkim i niekończącym się koszmarem.
Od momentu, gdy prawie martwa została zabrana do szpitala, żyła niczym w najgorszym ze snów. Wszechobecny ból został zastąpiony na pewien okres czasu błogą, ale zarazem złudną ochroną przeciwko temu, co miało dopiero nastąpić.
Nieczęsto budziła się, lecz jeśli już to miało miejsce, starała się zasnąć od razu. Sen przynosił ulgę i pozwalał zapomnieć o tym... O tym, że jej ciało nie chciało się jej słuchać. Osłabiony organizm, słabe ciało, przerażający ból... A potem nic. Pustka. Nie mogła nawet ruszyć palcem u nogi, a co dopiero robić coś więcej... Fioletowowłosa nie potrzebowała dużo czasu by zrozumieć, co działania wampira zrobiły z jej ciałem.
Przypadkowe słowa jednej z pielęgniarek jedynie potwierdziło to. Nie. Nawet przez moment nie chciała się zmuszać do przypomnienia sobie owych słów.
W momentach, gdy odzyskiwała przytomność... Nie potrafiła myśleć, co będzie w przyszłości. Co będzie, gdy już wyleczą się poparzenia, odzyska siły... Co zrobi, będąc samą...? W zakamarkach umysłu czaiły się myśli dotyczące tego... Że nie miała co zrobić. Zamknęły się przed nią możliwe drogi...
Można by powiedzieć, że wegetacja równała się śmierci zza życia.
Dziewczyna jednak zarazem chciała żyć i nie chciała. Ta dziwaczna sprzeczność powodowała, że jeszcze jej wola nie wygasła. Mimo wszystko, ciało powoli odmawiało posłuszeństwa, a dziewczyna coraz to rzadziej i rzadziej była przytomna...
Teraz nastąpił kolejny moment obudzenia się jej. Ostrożnie rozchyliła powieki, czekając na to, aż obraz nieco bardziej się wyostrzy. Gdzie... Ja jestem? - miejsce... Wydawało się być jej inne niż sala w której poprzedniej leżała... Ale zarazem i podobnie. Albo umysł płatał jej figla.
Yo chce spać. Nie wiedząc, co się z nią działo, nie miała świadomości, że przez ten czas było coś zdziałane z jej ciałem. Ale... Yo chce pić. Chciała otworzyć usta i zawołać kogoś. Kogokolwiek... Czemu Yo się stara? - spytała samą siebie, jednak nie umiała odpowiedzieć sobie. Już nie wiedziała, co motywowało ją do tego, by budzić się. Yo jest zmęczona... - powoli jednak wybudzała się, nieco wbrew własnej woli. - Co jest nie tak. Otworzyła już do końca oczy. Czy... Nie... Nie wiem... - otworzyła powoli usta, a z jej gardła wydobyło się ciche zapytanie:
- Jest tu ktoś? - Zdecydowanie... Yo czuje, że na czymś leży... To wyobraźnia? Umysł chce oszukiwać? - palce u stóp i rąk delikatnie, niemalże niezauważalnie drgnęły. - Yo nie rozumie... - będzie próbowała zrobić coś, co robiła bez skutku przez ostatni czas - podnieść prawą rękę. Z lekką beznamiętnością i zarazem bez żadnej wiary co do powodzenia tego. Ogólnie sama, nie licząc zmęczenia, była lekko zdezorientowana, ale też zrezygnowana... I zarazem niepewna.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Grigorij Nie Lut 18, 2018 9:19 pm

Minęło kilka dni, które dla młodej kobiety mogły wydawać się wiecznością. Sen był twardy, głęboki i pozbawiony snów. Gdy się wybudziła faktycznie poczuła coś czego nie sądziła ze doświadczy. Nie tylko była świadoma, iż na czymś leży... ona też to czuła. Rzecz tak prosta i błaha, a jednak wprawiająca w zakłopotanie gdy już się niemal pogodziło z utratą władzy nad ciałem. Gdy usiłowała unieść prawą rękę nie szło to tak sprawnie jak kiedyś. Nie był to ruch precyzyjny. W dodatku wykonany został z trudem. Tak jakby uczyła się poruszać na nowo. Dawał jednak nadzieję na przyszłość. To było coś co utraciła już jakiś czas temu przez lekkomyślne wampiry. Wampiry, które znajdowały się tak blisko niej. W tym samym budynku. Tego jednak nie mogła wiedzieć. Minęła dobra chwila gdy do sali chorych weszła pielęgniarka. Widząc, że Yo się obudziła podeszła do niej pośpiesznie. Kobieta nie była gruba, ale z pewnością lekko pulchna. Uśmiechnęła się do Yo czule.
- Widzę, że się obudziłaś. Bardzo się cieszę, już zaczynaliśmy się martwić. Jak się czujesz? - zaczęła mówić lekko skrzekliwym głosem. Wyciągnęła z kieszeni telefon i kliknęła weń kilka razy swymi paluszkami po czym schowała go do kieszeni.
- Za chwilę przyjdzie lekarz by upewnić się, że wszystko w porządku. Zaraz przyniosę Ci świeżej wody i coś do jedzenia. Czas byś dostała coś więcej niż tylko kroplówki z odżywką. - gadatliwa pielęgniarka pogłaskała Yo po głowie po czym ruszyła w świat by nieść nowinę o przebudzeniu łowczyni. Faktycznie na obu dłoniach Yo miała wenflony, do których akurat teraz nie było podłączonych kroplówek. Jednak jako osoba podatna na anemię z pewnością świetnie rozumiała do czego służyły.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Gość Sro Lut 21, 2018 10:34 am

Yohime była w szoku, gdy zobaczyła, że jej ręka zaczęła się podnosić wedle jej woli. W ten prosty gest włożyła niemało sił, chociaż i tak przyszło jej to z trudem. Widziała również, że kończyna mocno drżała i niemalże kilka sekund później opadła ponownie na pościel. Uniosła się... Patrzyła na nią, jakby nie należała do niej. Potrzebowała pewnej chwili, by w końcu zaakceptować to... Jak i fakt, że czuła pod sobą miękki materac. W jej oczach zaczęły pojawiać się pierwsze łzy. Yo... Nie rozumie... Nie wiedziała co się dzieje. Jej wiedza od czasu wybudzenia się nie powiększyła się, ale jednak ten jeden, niemrawy gest sprawił, że jej serce zabiło szybciej... Nadzieja, prawda? Nadzieja na to, że coś zmieni się od momentu wylądowania w szpitalu...
Do momentu pojawienia się kobiety, Yo patrzyła na sufit, pozwalając zarazem swoim myślom błądzić po różnorakich tematach. Pierwszy raz od dawna starała się przezwyciężyć zmęczenie psychiczne, męczące ją od dłuższego czasu i nie dać się ponownie porwać w objęcia Morfeusza. Dopiero wtedy, gdy zbliżyła się do łóżka, starała się przekierować na nią swoje fioletowe oczy.
- Yo czuje... się... Chyba okej... - odparła cicho i z wyraźnym wahaniem w głosie. Nie wiedziała jak określić własny stan na teraz. Za dużo się działo dla niej na swój sposób i ciężko było teraz dobrać słowa, które opisałyby to wszystko. Radość. Niepewność. Zaskoczenie. Szok. Niedowierzanie. Niezrozumienie sytuacji. Nieznane miejsce, nieznana osoba, nieznane okoliczności... Ciut za dużo jak na fakt, że dopiero coś się wybudziła.
Lekarz... Jedzenie... Yo chce wiedzieć... Ino... Co tutaj robi... - fioletowowłosa jednakże była zmuszona poczekać na coś więcej. Międzyczasie chciała spojrzeć w prawo, odwracając przy tym głowę, by zobaczyć jedną z kroplówek. Yo... Leki... Zapomniała... - jej wzrok ponownie przekierował się na kobietę. Głaskanie sprawiło, że poczuła się całkiem miło, ale również jej zachowanie odbiegało od tego, z którym miała okazję zetknąć się w ostatnim czasie. Było... O wiele bardziej milsze.
Gdy ponownie pozostała sama, znów patrzyła przed siebie. Yo chciałaby zrozumieć, o... o co chodzi... Co tu robi...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Grigorij Sob Mar 17, 2018 12:36 pm

Tak. Yo ewidentnie odzyskiwała kontrolę nad swoim ciałem. Działo się to powoli, lecz cóż z tego. W porównaniu ze stanem sprzed operacji i tak było o wiele lepiej. Tyle emocji na raz uderzało do głowy. Tak wiele myśli. Nic dziwnego. Większość czasu od brutalnego ataku Yohime spędzała w odrętwieniu lub śnie. Lekarze nie byli dla niej niemili, ale też rzadko zdarzał się ktoś cieplejszy. W dodatku nie dawano jej większych szans życia w zdrowiu... a tu taka niespodzianka.
Nie minęło wiele czasu, a do sali chorych wszedł lekarz płci pięknej. Stukot obcasów zapowiadał energiczne przybycie lekarki. Wystarczyła minuta by przed młodziutką Yo pojawiłą się niewiele starzej od niej wyglądająca medyczka. Burza czerwonych niczym wino włosów, pełny odznaczający się dekolt i szpilki były dla niej niezwykle charakterystyczne. To jednak co najbardziej zwracało uwagę to okulary o silnej zabudowie w kolorze identycznym jak jej obuwie. Uśmiechnęła się szeroko do dziewczyny.
- Obudziłaś się! To bardzo dobrze. Jestem Dr Kotoko. Jak się czujesz Yohime? Masz może jakieś zawroty głowy? Bóle? Możesz poruszać choć palcami rąk? - zaczęła zadawać szereg pytań już zdejmując stetoskop z szyi aby osłuchać dziewczynę. Ta z kolei miała na sobie szpitalną sznurowaną koszulę.
- Muszę Cię osłuchać. Nie martw się i oddychaj tak głęboko jak możesz. - zaszczebiotała po czym odkryła delikatnie biedną Yo i zaczęła osłuchiwać dziewczynę od czasu do czasu naciskając jakiś element ciała by zapytać czy normalnie czuje dotyk, czy może ból. Całość zajęła może parę minut i Yohime znów była przykryta
- Może chciałabyś kogoś zawiadomić gdzie jesteś i że żyjesz? Minęło kilka dni od... och... odkąd trafiłaś do szpitala. - wyraźnie zmieszała się gdy niemal wspomniała o tak traumatycznym zdarzeniu jak złamanie kręgosłupa przez brutalnego oprawcę. Na szczęście niemal w porę ugryzła się w język. Liczyła, że ktoś lub coś wybawi ją z tej niezręcznej sytuacji, ale niestety obiad jeszcze nie wkroczył. W związku z tym chwyciła za kartę pacjenta i zaczęła na niej notować.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Gość Nie Mar 25, 2018 1:53 am

Fioletowowłosa dziewczyna miała oczy niczym pięciozłotówki, gdy zobaczyła przybyłą lekarkę.
- Piękna... - bąknęła, niemalże niesłyszalnie.
Uroda, jak i pewność siebie, jaką prezentowała, sprawiła, że Yohime odczuła podziw, jak również i niepewność. Aż odruchowo chciała spojrzeć na swoją klatkę piersiową, gdzie... No cóż, gdzie sama nie miała czym zbytnio się poszczycić. Zupełnie inny typ urody. Mimo wszystko starała się ogarnąć wewnętrznie i skupić się na przybyłej, jednocześnie też nie starając się aż tak okazywać szoku na temat odzyskania możliwości ruchu.
- Yo... Yo czuje się dobrze... - odpowiedziała jej cicho. - Yo czuje jedynie... Zdezorientowanie... Ma mętlik w głowie przez to... - dodała jeszcze. - Yo... Może... Yo czuje... - dla zaprezentowania, próbowała zmusić palce prawej dłoni do delikatnego poruszenia się. Dziwne uczucie. Zdecydowanie dziwne i męczące.
Spełniła polecenie kobiety i starała się oddychać na tyle, ile mogła teraz. Również odpowiadała zgodnie z prawdą, chociaż jej odpowiedzi były dość krótkie. Odwykła od dłuższego mówienia, więc nawet to sprawiało lekki problem... I suchość w gardle. Jednakże lekarka mogła dowiedzieć się z tych prostych informacji, że dziewczyna miała dobre czucie w odpowiednich miejscach naciskanych przez nią. Jedynie co, to słabsze czucie miała na opuszkach palców.
Zawiadomić...?
Fioletowe oczy były skupione na kobiecie, a mina wyrażała niepewność. Zdecydowanie nie wiedziała, co powiedzieć... Chyba, że...
- Onii-chan... - odezwała się w końcu. - Onii-chan... Ale... Yo nie wie... Jak... Onii-chan pojawia się i znika... Kiedy chce... - nawet nie zauważyła, że sytuacja zrobiła się niezręczna. Trochę nie docierało do niej to wszystko. Za dużo... Jak na jeden raz...
- Co... Będzie z Yo? Yo będzie tu... Ciągle leżeć? - spytała się natomiast cicho tamtej. Chciała poznać swoje losy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Esmeralda Czw Maj 03, 2018 3:33 pm

Kotoko czuła się niezręcznie kiedy przyszło jej stawić czoła pacjentce o tak nierokujących obrażeniach. Złamanie kręgosłupa zwykle wiązało się z paraliżem i znacznym zmniejszeniem komfortu życia. W końcu Yo była łowcą, a na wózku… nie byłaby w stanie kontynuować swej pracy w terenie. Biuro lub archiwa tak, ale jak ganiać za wampirem w takim stanie? Lekarka była pewna, że tak ryzykowana operacja przyniesie tylko rozczarowanie. A jednak. Lekarze pracujący bez ustanku dosłownie postawili dziewczynę na nogi, sprawiając że jej stan z dnia na dzień się poprawiał. Aż serce rosło!
- Już wszystko dobrze Yohime. - obdarzyła ją ciepłym uśmiechem który mógłby pokrzepić niejednego pacjenta. Stan Yo był czymś naturalnym. Dziewczyna jeszcze nie wyszła z szoku, dlatego Kotoko starała się zrobić wszystko by ją pokrzepić.
- Miałaś operację jednak już wszystko jest w porządku. Trochę nam spałaś ale to naturalne w takim stanie. Powoli odzyskujesz siły, myślę że za tydzień lub dwa będziesz mogła wrócić do siebie. Najpierw jednak będzie Cię czekała mała rehabilitacja. - na razie nie zagłębiała się w szczegóły, bo oto nadeszło wybawienie w postaci pielęgniarki. Dziewczyna uśmiechnęła się i postawiła przy stoliku Yo ciepłą zupę, kubek z owocowym kompotem i butelkę wody z tak zwanym dziubkiem. Życząc smacznego pożegnała się ponownie zostawiając je same.
- Och och co za pyszności. To co, zjemy? - zaszczebiotała Kotoko i zaraz po tym rozłożyła przy nogach Yo podstawkę na której umieściła zupę.
- Pomogę Ci z pierwszymi łyżkami, a potem spróbujesz sama. Dobrze? - przysunęła krzesło bliżej i zaczęła karmić dziewczynę. Łyżka po łyżce, powoli bez żadnego pośpiechu. Podczas śpiączki Yo była karmiona dożylnie, ale nic nie zastąpi zapachu i smaku świeżej warzywnej zupki.
- Smakuje Ci? Potem czeka nas jeszcze drugie danie! - aż zatarła dłonie w ekscytacji, bo wciąż nie mogła uwierzyć że takie obrażenia da się swobodnie wyleczyć.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Gość Sob Maj 05, 2018 9:38 am

Yohime nie widziała tego, tak jak lekarka. Prawdę mówiąc, bardziej... Nie zauważyła? Kto wiem. Bądź co bądź, fioletowłowłosa wpatrywała się w urokliwą kobietę, nie będąc samej pewną, co powinna powiedzieć. Zaskoczenie i niemały szok spowodowany tym, że odzyskała czucie, nadal zaprzątało jej głowę. Nie wiedziała nawet co zrobić z tym faktem. Nic. Kompletnie. Dlatego też była na moment cicho, trawiąc to wszystko i starając się zrozumieć. Koniec końców... Na nic nie wpadła.
- Yo... Będzie chodzić? - powtórzyła za lekarką. - Yo... Będzie mogła... poruszać się... normalnie? - w jej głosie pojawiła się nutka niedowierzania... Ale czy to było coś dziwnego w danej sytuacji? Nie powinno. - Co Yo... Będzie musiała robić? - wiedziała co to znaczy "rehabilitacja", ale w danym momencie wydawało się być jej to nierealne, że zdołałaby zmusić swoje ciało do jakiegokolwiek większego ruchu. Już samo podniesienie ręki stanowiło wyzwanie, dla którego musiała poświęcić niemało energii.
Fioletowe ślepia skupiły się na moment na przyniesionym jedzeniu. Zmrużyła nieco oczy, patrząc na nie z dozą niepewności. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz jadła normalny posiłek. To, co przeżyła w zwykłym szpitalu, traktowała jako zły sen i nie chciała powracać do tego wspomnieniami - nawet w tak błahej sprawie jak jedzenie.
Wymamrotała "mhm" na słowa kobiety. Dała się nakarmić, nawet nie pokazując po sobie, że takie coś mogło być co najmniej krępujące. Mimo wszystko wskazywało to wszystko na pokazanie własnej słabości. Dziewczyna zaczęła sobie to powoli uświadamiać, ale nie powiedziała niczego na głos. Jedynie ostrożnie przełykała kolejne łyżki ciepłego posiłku. Czując przyjemne ciepło spowodowane kolejnymi przełykami, mogła jedynie cieszyć się z tego powodu.
- Yo... Dziękuje... - wymamrotała pomiędzy którymś spożywaniem. Co miała na myśli? Kto wie. Można zgadywać.
Jesli będzie już teraz musiała sama sięgnąć i jeść, jej ruchy będą niezdarne i powolne. Podniesienie samej ręki stanowiło problem i wymagało od niej niemało sił, a co dopiero próba chwycenia jakoś łyżki i nabrania cokolwiek. Dałaby radę jedynie raz, może dwa razy podnieść i to zrobić, zanim rozlałaby bardziej zawartość sztućca. Mimo to, trudy chciała zamaskować jedynie delikatnym uśmiechem, próbując powstrzymać się od płaczu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Esmeralda Nie Cze 10, 2018 12:27 pm

Pytania które kłębiły się w głowie Yo były całkowicie uzasadnione. Niewielu ludzi po przeżyciu takiej traumy wracało do pełnej sprawności. . Współczesna medycyna, mimo że rozwinięta nadal nie pozwalała na rozwiązania dostępne w tym momencie tylko dla członków Oświaty.
- Tak, będziesz chodzić. - Kotoko uśmiechnęła się. Nie na co dzień ma szansę przekazać tak dobrą wiadomość osobie, której prawdopodobnie skończyła się już nadzieja.
- Uszkodzenie kręgosłupa zostało naprawione więc nie widzę żadnych przeciwwskazań byś mogła chodzić, biegać albo skakać. Będziesz żyła normalnie, Yo. - bez wózka, bez problemów związanych z niepełnosprawnością. Operacja dziewczyny wiązała się z dużym ryzykiem, ale gorzej już być nie mogło. Dzięki umiejętnościom i szczęściu udało się… Udało się dać jej drugą szansę i ukarać hołotę która złamała jej kręgosłup.
- Rehabilitacja… ćwiczenia. Początkowo będziemy robiły wszystko metodą małych kroków. Będziesz wykonywała delikatne ruchy, rozgrzejemy mięśnie których dawno nie używałaś. Wszystko po kolei. - Oświata nie miała na swoim pokładzie żadnych rehabilitantów, ale zawsze znajdzie się ktoś kto będzie w stanie poświęcić Yo trochę czasu.
- Niebawem ktoś do Ciebie przyjdzie. Nie zostaniesz sama, nie martw się Yo. A teraz prześpij się i nabierz sił. Od jutra zaczną się ćwiczenia. - pojawił się kolejny uśmiech na twarzy lekarki, która po chwili pożegnała się i zniknęła za drzwiami.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Gość Nie Cze 10, 2018 2:26 pm

Yo została sama na pół doby, lecz nim nastał poranek, pojawił się zwiastun kolejnego wyzwania dla młodej łowczyni. Dało się słyszeć nietypowy dźwięk przypominający ścieranie metalu z płytkami ścielącymi podłogi w szpitalu. Krok równy, dość szybki i pewny, aż do pewnej chwili, gdy zamilkł na rzecz krótkiej wymiany zdań dwóch osób. Potem odgłos stawał się coraz donośniejszy, aż zaskrzypiały cicho drzwi, w których stanął dziwny jegomość.
Na pewno nie był typowym lekarzem, nie miał na sobie chociażby charakterystycznego białego kitla. Można było odnieść wrażenie, że pomyliły się temu facetowi pokoje, a może nawet i okoliczności, bowiem przebrany był w iście staroświecki strój. Różnił się kilkoma szczegółami. Spod białego kimono z długimi rękawami wydobywał się czarny golf skrzętnie zasłaniający szpetną szyję, a na dłoniach miał również mocno przylegające czarne rękawiczki. Hakama z kolei uniemożliwiała dostrzeżenie dziwnej zbroi w okolicach nóg, choć ktoś spostrzegawczy zauważyłby nietypowe obuwie. Jakby przywdział rycerskie trzewiki, które trzeszczały jak nienaoliwione przy każdym stawianym kroku. Również oblicze przybysza nie przypominało normalnego. Mimo bujnej czupryny zasłaniającą prawą stronę twarzy, nie zdołało zakryć silnie zniekształconej, robotycznej żuchwy. Przy pasie związana była katana w pokrowcu, z którą nigdy nie rozstawał się, nawet po cywilnemu.
Nim przystąpił wgłąb sali, przywitał się z pacjentką, która zajmowała salę chorych.
- Ohayō gozaimasu, Yo-san.
Dopiero wtedy zbliżył się do młodej łowczyni, na którą spoglądał uważnie, może nieco zbyt nachalnie. Hm, nie przypuszczał, że pacjentka z aparycji przypominała bardziej dziecko niż dorosłą, lecz nie oceniał po pozorach i mylnych pierwszych wrażeniach. Jego wyraz twarzy nie ulegał najmniejszym zmianom. W tej kwestii bardzo przypominał robota, który miał wykonać polecenie. Chociaż co innego stwierdził we słowach:
- Od tej chwili biorę pełną odpowiedzialność za przebieg Pani rehabilitacji. Zobowiązałem się do niezwłocznego przywrócenia pełni sprawności i słowa dotrzymam. Proszę informować na bieżąco o dolegliwościach, nieprawidłowościach, ale także o powodzeniu i stabilizacji poszczególnych części ciała podczas ćwiczeń.
Mężczyzna posługiwał się dość zawiłym i formalnym słownictwem, lecz niekoniecznie zrozumiałym dla kogoś, kto mógł skupiać myśli na czymś innym niż na rozmowie z urzędniko-podobnym jegomościem. Przez to sprawiał wrażenie sztywniaka, i być może taki był. Tak czy siak łowca zbliżył się do łóżka pacjentki i stał na baczność. Nawet nie zajmował przygotowanego krzesła obok, wszak nie przyszedł tutaj na odpoczynek.
- Nim przystąpimy do pierwszych zajęć, postaram się zaspokoić wszelkie niepewności i pytania, Yo-san. Zatem zamieniam się we słuch.
Choć w sali było ciepło, to jego osoba mogła nieco studzić atmosferę. Nie przywykł do luźnych konwersacji, zwłaszcza po tym, jak na zebraniu uważany był bardziej za mutanta niżeli za człowieka. Nie łudził się więc, iż podjął się leczenia dziewczyny także w innym celu. Najważniejsze, by łowczyni wróciła do pełni zdrowia i mogła dalej pracować dla Oświaty. Jej doświadczenie jest bezcenne, nawet jeśli mogło się Yo wydawać inaczej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Gość Czw Cze 14, 2018 9:04 pm

Fioletowowłosa istotka nadal czuła się nietypowo z tego wszystkiego. Wiadomość o możliwości odzyskania w pełni sprawności była szokująca i zarazem, prawie że, niemożliwa do wprowadzenia w życie, gdy brało się pod uwagę to, co działo się z nią jeszcze nie tak dawno. Nie będzie jej łatwo wyzbyć się z pamięci dni bez możliwości poruszania się. Ba, bez żadnego czucia, stanu zawieszenia... A zarazem bycia świadomym tego, co się dzieje dookoła.
Przerażająca bezradność.
Nawet prosta czynność sprawiała trudność teraz. Jednakże to nie przeszkadzało małej Yohime. Ważniejsza była radość z tego, że mogła to robić samodzielnie. Że zarazem nie będzie zmuszona do gwałtownej zmiany stylu życia czy też stracić całkowicie nadzieję.
Oby tylko to nie był sen...
Z łatwością zaakceptowała słowa pięknej lekarki, nie drążąc zarazem już w nic więcej. Dlatego też po tym posiłku, poszła spać... Zapewne mając możliwość po raz pierwszy od dawna przespać spokojnie kilka godzin, bez zmartwień czy nieprzyjemnych emocji...
W momencie pojawienia się mężczyzny, fioletowowłosa już nie spała. Miała wlepiony wzrok w sufit, zarazem pozwalając krążyć myślom po różnorakich tematach. Chociażby... Po takich związanych z tym, co przeszła, odkąd pojawiła się w Yokohamie. Dziwne wydarzenia... Zarazem tak niespodziewane i przerażające... I to wszystko było jedynie kwestią przypadku... Zdecydowanie nie pakowałaby się tam, gdyby wiedziała, że to wampiry. To wiedziała. Nie posiadała wystarczająco dużo doświadczenia by zdołać mierzyć się w otwartej walce z tak potężnym przeciwnikiem...
Dlatego też słono zapłaciła za swój błąd.
Westchnęła cicho i drgnęła w momencie, gdy do jej uszów dobiegł dziwny dźwięk. Zamrugała ostrożnie ślepiami, zarazem przekierowując wzrok ku wejściu do pomieszczenia. Co się dzieje? Poczuła cień niepokoju. Nietypowy i zarazem tajemniczy odgłos narastał, a ona sama nawet nie wiedziała... O co chodziło. Najprościej byłoby zwalić to na wyobraźnię, gdyby nie to, że nie znikało to... Nawet jeśli nastąpiła krótka przerwa. Przełknęła ostrożnie ślinę. Co się dzieje... Yo nie rozumie...
Jednakże wkrótce niepewność miała zostać rozwiata. Wtedy właśnie drzwi otworzyły się, a w nich stanął... Wielkolud. Zdecydowanie wielkolud! Olbrzym! Drobnej Yohime wydawało się, że do środka wpadła góra... I to nie do końca przyjemna. Ale mogło być to przecież mylne wrażenie, prawda...?
- Dzień dobry - przywitała się, wlepiając wzrok w nieznajomego. Dziwnie ubrany - przemknęło jej przez myśl. Nie musiała się jednak zastanawiać, dlaczego zawitał tutaj. W dość dziwny sposób wyjaśnił swój cel, a dziewczyna miała jeszcze w pamięci słowa lekarki dotyczące rehabilitacji.
Chociaż...
- Yo się zastanawia, kim Pan jest - odezwała się do niego. - Pan przyszedł i mówi trudne słowa, a nawet nie przedstawił się Yo - zamrugała oczami, patrząc na niego z całkowitą niewinnością. - Yo chciałaby zacząć od prostych czynności - dodała jeszcze, unosząc delikatnie kąciki ust, by uśmiechnąć się do niego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Gość Sob Cze 16, 2018 11:32 am

Wiele scenariuszy mogło ziścić się w momencie ich pierwszego spotkania. Lęk, wyśmianie, niezrozumienie, i dotyczyć mogło to obu stron. Drobna kobieta pewnie nie raz była świadkiem, jak ze względu na słodką aparycję i specyficzną wymowę traktowano ją jak dziecko. Z kolei mężczyzna w przeklętej zbroi i dość surowej wymowie pozbawionej emocji - za mutanta czy innego odmieńca. Dlatego tak złudne są pierwsze odczucia, które mogą odbijać piętno na perspektywę spoglądania na drugą istotę.
Trzeba przyznać, że tak bardzo skupił się na zadaniu i na tym, by powiódł się proces leczenia, że zapomniał o podstawach. A może celowo nie przedstawiał się, by nie namieszać dziewczynie w głowie? Żeby trzymać się dyscypliny i nie pouchwalać się z pacjentką? Tak dawno z nikim nie rozmawiał poza służbowo, że nie pozostawiał sobie swobody nawet w myślach, by zwracać się mniej oficjalnie. Nie uszło jego uwadze również fakt, że dziewczyna prosiła wpierw o najprostsze ćwiczenia. Bardzo dobrze, to są najważniejsze fundamenty do opanowania reszty, cięższych ruchów i koordynacji.
Jeśli chciała znać miano swego lekarza, nie zabronił jej dostępu do wiedzy. W pewnym sensie. Nie użyje oficjalnych danych, bowiem tylko dwie osoby je znały. Dowódca Grigorij i Esmeralda. Zresztą jego imię i nazwisko przywodziły na myśl legendę, którą przestał być po ponad pięciuset letniej hibernacji. Nie zasługiwał na nieprawdziwe słowa uznania z wydarzeń, które prędko nie powtórzy.
Tak czy inaczej zdecydował się na nietypowy krok, który miał za zadanie podtrzymać pacjentkę w dobrym humorze. O ile trafił w jej gust, czy potocznie zwany śmiecho-guzikiem. Chciałby częściej widzieć jej uśmiech na twarzy podczas terapii, a najlepiej, gdyby był on spowodowany postępami w rehabilitacji.
- Gomen nasai, Yo-san.
Zabrzmiał dość poważnie, po czym wycofał się z pomieszczenia i opuścił je na kilka sekund z towarzyszącym mu dźwiękiem ocieranego metalu o posadzkę szpitala. Zamknął za sobą drzwi i zapukał w nie po może pięciu sekundach. Gdy dostał pozwolenie na wejście, tym samym krokiem co przedtem wkroczył do sali i mężczyzna zachował się tak, jakby poprzedniego nudnego monologu z zawiłymi słowami nie było:
- Ohayō gozaimasu, Yo-san. Mówią na mnie Jikken. Jestem tak jak Pani łowcą i pomogę w leczeniu.
Trudno było skrócić i ująć mu w prostych słowach, nad czym zamierzał pracować z Różowowłosą. Tak, oboje będą pracować. Na różnych poziomach, lecz wyjdzie im obojgu na dobre. W to przynajmniej wierzył Olbrzym, oby podobne zdanie miała Yo.
- Proszę pokazać, co już Pani opanowała.
Ciągle stał przy łóżku, lecz pilnie spoglądał na każdą reakcję dziewczyny. Nie dość, że borykała się z kondycją, to jeszcze z nowym lekarzem, który nawet nie miał na sobie odzienia roboczego. W zasadzie tutaj nie widział sensu w noszeniu sterylnego ubioru, a jego staroświecki strój był pedantycznie czysty.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Gość Wto Cze 19, 2018 1:56 am

Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy, dlatego też bez słowa wpatrywała się w odchodzącego mężczyznę. Przekrzywiła również głowę, mając wrażenie, że nad jej głową pojawił się gigantyczny pytajnik. Słowa przeprosin i nagłe odejście... Urażony czy czuł się winny? Yohime nie umiała tego odgadnąć. Mężczyzna wydawał się być wręcz chodzącą zagadką. Yo nie rozumie... - pomyślała koniec końców... I wtedy właśnie usłyszała pukanie do drzwi.
- Yo zaprasza do środka - odezwała się z dozą niepewności. Dzięki temu zyskała możliwość obserwowania tego, jak mężczyzna wchodzi do środka. Słysząc jego słowa, nieco uśmiechnęła się.
- Miło cię poznać, Jikk-nii - powiedziała w odpowiedzi. - Yo ma nadzieję, że nie będzie zbytnim utrapieniem - dorzuciła od siebie.
Jednakże... Teraz nadeszła najtrudniejsza część z tego wszystkiego. Pokazać co potrafi... Ciężko powiedzieć, że mogła czymkolwiek zabłysnąć. W końcu... Właściwie nie miała okazji, by zdołać zacząć się poruszać. Jedynie nieudolne próby jedzenia...
Dlatego też dało się zobaczyć, jak Yohime, z niemałym trudem, starała się podeprzeć na własnych rękach i podnieść się do pozycji siedzącej. Ramiona drżały z wysiłku, tak samo jak i jej twarz wyraźnie zdradzała, że sprawiało jej to trudność. Przymknęła nieco oczy, biorąc głębszy wdech, po czym opadła ponownie na poduszki.
- Yo p-przeprasza - wydusiła z siebie. - Yo... Nie przywykła... Odkąd przestała... Się ruszać... I znów mogła... - nawiasem mówiąc, nie przeszkadzało jej to, kim był i jak zachowywał się mężczyzna. Nie wykazywał wobec niej negatywnych emocji, więc sama fioletowowłosa była do niego pozytywnie nastawiona.
- Yo spróbuje... na nowo - zadeklarowała z wyraźnym zamiarem powtórzenia czynności.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Gość Sro Cze 20, 2018 8:41 pm

Wiele dziewczyna przeszła, a mimo wszystko zdołała wydobyć z siebie uśmiech. To dobry znak, to znaczyło, że wracała łowczyni nadzieja. Przynajmniej pojawiła się iskierka, że będzie mogła ruszać się normalnie, choć wolała nie wybiegać bardziej myślami niż to konieczne.
- Jeśli ma Pani na myśli postępy w rehabilitacji, to nie ma czym się martwić. A co do towarzystwa, to również mi miło Panią poznać, Yo-san.
Starał się zręcznie wybrnąć z sytuacji, gdzie pojawiła się w głosie i słowach dziewczyny przygnębienie, skoro nazwała siebie utrapieniem. Jeszcze sama będzie mieć dość Jikkena, a nie na odwrót. Początki po odrodzeniu, bo operacja kręgosłupa mogła zaliczać się do cudu narodzin na nowo, są trudne. Nie oczekiwał po Yokime, że od razu wstanie, zrobi fikołka i saldo w przód. Znał od pielęgniarek przebieg leczenia, które dosłownie dobę temu były przeprowadzane po operacji. I tak Fioletowowłosa pokładała mnóstwo sił, determinacji, by porażkę czym prędzej przekuć we zwycięstwo. Nie mniej wszystko musi mieć swój plan, nic spontanicznie. Nie w kwestii powrotu do pełni zdrowia.
- Umówmy się, że nie będzie Pani przepraszać za takie rzeczy, dobrze?
Zapytał, a wręcz narzucił tu swoją wolę. Nie przywykł, by ktokolwiek przepraszał go, a zwłaszcza za przebieg leczenia, który nie musiał od razu przynosić owoców. Kroczek po kroczku, nic nie przychodzi od razu.
Warto więc podchwycić zapał, który tlił się w organizmie Yo, nie mniej spróbują podejść nieco inaczej do zagadnienia.
- Powtórzymy wstawanie do siadu, ale najpierw krótka rozgrzewka.
Postanowił, że wpierw wzmocnią jej ręce, będzie dzięki nimi również lepiej podpierać ciało przy wstawaniu. Podszedł blisko pacjentki i wyciągnął ku niej swoje ręce. Pochwycił ostrożnie drżące dłonie Yo i przyglądnął im jej rękom na kilka sekund z wierzchniej i wewnętrznej strony. Nie były uszkodzone same w sobie, lecz komunikacja między nimi a kręgosłupem szwankowała. Naderwane włókna nerwowe musiały zrosnąć się z mechanizmem, w jaki została obdarzona dziewczyna przez najlepszych lekarzy. Po oględzinach wziął jedną rękę we swoje obie i układał poszczególne gesty, próbując rozruszać każdą kosteczkę, ścięgno, mięśnie, pobudzić nerwy do odczytywania impulsów. Czynił to ostrożnie, wyczytywał też z mimiki twarzy dziewczyny, kiedy powinien odpuścić czy kontynuować masaże i budować na nowo "pamięć dla nerwów".
Żeby nie siedzieć w milczeniu i zbytnio absorbować się możliwym bólem przy wyginaniu rąk czy palców, rzekł na głos w trudnym do określenia tonie - ni to powaga, ni to ciekawość:
- Długo służysz Oświacie, Yo-san?
Specjalnie określił świadczenie usług dla Łowców jako służba, a nie praca, bowiem praca przynosi pieniężny zysk. Służba zaś mogła nakierowywać bardziej na oddanie się sprawie, nawet bezinteresownie.
W międzyczasie rozgrzał ręce dziewczyny i poprosił o ponowną próbę, tylko tym razem nie pozwolił opaść ciału dziewczyny na poduszki, tylko pochwycił we swoje ręce i mobilizował koleżankę do ponownej próby udźwignięcia ciężaru na swoich rękach. Dopiero po wyraźnym sprzeciwie delikatnie ułoży Łowczynię na poduszki, nie mniej nie złoży broni i będzie główkować nad kolejnym sposobem pobudzenia układu nerwowego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Gość Sob Cze 23, 2018 1:18 am

Niepewnie pokiwała głową, próbując się zarazem zgodzić na takie warunki. Nie wiedziała jednak, czy zdoła się tego trzymać... Jednakże tego mogliby się dowiedzieć jedynie w przyszłości, gdy sama rehabilitacja ruszy pełną parą. Póki co, był to zaledwie początek tego wszystkiego...
- Yo prosi, by Jikk-nii nie mówił do Yo tak oficjalnie - powiedziała do niego natomiast.
Nie dodała nic więcej od siebie, ani czym kierowała się, wypowiadając ową prośbę, jak i co mogła mieć jeszcze ukrytego na myśli. Również pozwoliła mu na działanie związane z jej ciałem, nie wypowiadając żadnego słowa sprzeciwu. Jednakże... Nie dało się nie zauważyć, że niekiedy na jej twarzy pojawiał się grymas bólu. Musiała się przyzwyczaić do tego na nowo. No, ale... Na swój, nietypowy sposób, to było niezwykłe, że cokolwiek była zdolna odczuć i zareagować w dany sposób.
- Huh... Yo zastanawia się, co Jikk-nii ma na myśli - odpowiedziała z lekkim wahaniem w głosie. - Rangę Yo... Czy od kiedy Yo zaczęła mieć do czynienia z Oświatą? - spytała się natomiast, chcąc zrozumieć, co chciał dokładniej wiedzieć.
Pozostawała jeszcze próba... Fioletowowłosa podjęła się jej, jednakże efekt był podobny do poprzedniego. Miała wyraźne problemy z wykorzystaniem własnej siły do podparcia się i podniesienia się. Ręce drżały, jakby nie były przyzwyczajone do takiego wysiłku, a ona, chcąc nie chcąc, musiała odpuścić i ponowne znaleźć się na poduszce.
- Yo myśli, że może... warto spróbować z czymś... na mniejszą skalę - zwróciła się jeszcze do Jikkena. - Póki ciało... Nie przyzwyczai się - kompletnie nie wiedziała, czy to co mówiła, miało w sobie sens. Uśmiechnęła się niemrawo, decydując się już siedzieć cicho.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Gość Nie Lip 15, 2018 6:14 pm

Początki są najtrudniejsze, bowiem mimo podstawowego stopnia zaawansowania trzeba włożyć w nie najwięcej siły. Fizycznej i psychicznej. Do tego odrzucić skrępowanie wobec nowemu terapeucie i obdarzyć zaufaniem. Nie liczył, iż współpraca będzie od razu przynosić owoce, ale nie wątpił w dzielną pacjentkę, która jak się okazuje, mimo pozornie słodkiej aparycji, umiała wprawić w osłupienie wojownika al'a robot. Wystarczyło kilka słów, zdawać się mogło naprawdę błahych.
- Jak... "tak oficjalnie"?
Tu przez moment nie wiedział, co rzec. Yohime zwracała się do niego w dość specyficzny sposób. Nie przywykł do tego, by ktoś traktował go tak miło, nie licząc Esmeraldy. Z początku myślał, iż po prostu przyczyni się do rozwoju Oświaty, a wiedział najlepiej, że Oświatę tworzą łowcy. Wszak o każdego z osobna trzeba zadbać, by mógł spełnić swoją rolę jak najskuteczniej. Nie mniej nie miał nic przeciwko kumplowaniu się, tylko tyle, że nie był duszą towarzystwa. Zatem dyskretnie i skromnie odpowiedział towarzyszce:
- Postaram się.
Zapewnił, choćby dlatego, by wypełnić misję, na jaką zdecydował się pójść. Komfort psychiczny miał za zadanie wesprzeć kuracjuszkę do powrotu pełni sił. Musiał też wypowiadać się na tyle klarownie, by Różowowłosa nie czuła po raz kolejny skrępowania przez nieścisłe pytania Jikkena.
- To drugie, od kiedy -doszczegółowił, po czym sam wtajemniczył odrobinę Długowłosą w swój staż- W moim przypadku wracam po długiej przerwie.
Zbyt długiej - chciałoby się rzec. Lecz nie jest tu po to, aby oczyścić swoje sumienie, tylko ulżyć dziewczynie, która mogła wyrzucić z siebie co chciała, a nie dusić w sobie. Z drugiej strony może zachował się nieco egoistycznie chcąc poznać bliżej Yo, no ale siłą rzeczy trudno być kimś zupełnie obcym, gdy będą przebywać ze sobą kilka, a nawet kilkanaście godzin dziennie. Mówi się, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła.
A propo piekła, mógł tylko domyślać się, przez co przechodziła dziewczyna. Młoda, zapewne utalentowana, ale przykuta do łóżka i zdana na łaskę innych. Walczyła dzielnie przy wstawaniu do siadu, lecz osłabione i wątłe ręce nie były w stanie zapewnić odpowiedniego podparcia. Nie była to wina złej diety lekarzy, a jedynie początku rehabilitacji. Dopiero co uzyskała czucie w ciele, nie powinien był ją forsować do trudnych w sile poz.
- Hm... Słusznie...
Tu nagle zdobył się na nietypowy gest (jak dla niego) i położył swoją dłoń na głowie Różowowłosej, chcąc nieco pocieszyć koleżankę. Nie pozwoli jej się smucić i poddawać, choć widział jej ogromną determinację. Lekko głaszcząc dość ciężką i toporną w tego typu zachowaniach ręką rzekł tak:
- Przyzwyczaisz się, i to niebawem, Yo-Imōto.
Wreszcie zdecydował się odważyć i odwdzięczyć się za ofiarowane mu zaufanie. Ale tak naprawdę najbardziej mu zależało na powrocie do pełni formy swojej koleżanki, która nie załamała się, wręcz była bardzo zdziwiona, że technologia pomogła jej czuć ciało na nowo. Na razie przez pryzmat bólu, lecz to minie.
Skoro chciała zacząć od czegoś mniejszego, to pomyślał o rękach. O dłoniach i palcach, aby Łowczyni mogła samodzielnie operować narzędziami, póki co w pokroju sztućców i poręczy od łóżka czy innych barierek, żeby mogła w przyszłości móc asekurować ciało przy próbie chodzenia.
- Najważniejszym tu gestem będzie chwyt, jednak trzeba zacząć od palców i uniesienia ręki do góry.
Przysiadł na skraju łóżka i ponownie zajął się masażem ręki chcąc pobudzić mięśnie i nerwy do współpracy. Następnie wspólnie z Yo i jej prawą ręką obracali górną kończynę wokół własnej osi, tak jakby pokazując stronę wewnętrzną i zewnętrzną naprzemiennie. Miało to za zadanie pobudzić mięśnie barkowe i krzyżowe oraz piersiowe. Wraz z takim obrotem dało się wyczuć drgania łokcia. Z kolei próbowali także doprowadzić do uniesienia wpierw samego przedramienia, a potem całej ręki. Oczywiście nie wszystko szło po myśli, lecz złożoność proponowanych zajęć miało za zadanie także pokazanie, że jest w tym wszystkim jakiś mechanizm, którego pokonuje się stopniami. Nie da się od razu tak gładko przechodzić przez etapy, a co dopiero omijać niektóre z nich. Mogło to też sprawiać wrażenie piętrzenia się problemów, lecz Białowłosy starał się uspokoić Yo.
- To tylko wydaje się być skomplikowane, ale niektóre elementy są wspólne dla wszystkich gestów. Jedne mięśnie działają bowiem na kilka układów, tylko trzeba je usystematyzować.. eeto... ułożyć w głowie jak plan.
Równomiernie prowadził ćwiczenia fizjoterapeutyczne, to znaczy że nie zapominał o lewej stronie ciała. Kiedy wykonano określoną ilość powtórzeń ćwiczeń na jednej ręce, powtarzano je na drugiej. Nie liczyła się ilość, a jakość wykonania zadania, zatem jeśli Yo odczuwała dyskomfort i zmęczenie po jednej stronie, Jikken mniej więcej tyle samo czasu poświęcał drugiej stronie ciała. Nie patrzył się przy tym na zegarek ani nie zerkał zniecierpliwiony na pacjentkę. Nie zamierzał w żaden sposób poganiać czy zmuszać do przytakiwania, że dany gest jest opanowany, kiedy rzeczywistość okazywała się inna.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Gość Wto Lip 17, 2018 7:17 pm

Nie wiedziała, że jej słowa mogłyby zaskoczyć go... Zwłaszcza, że chodziło o coś całkowicie błahego... Chociaż z drugiej strony, nawet i istotnego. W zależności od jego zgody lub nie, owe relacje mogłyby się zmienić... Jak i sposób postrzegania drugiej osoby. Yohime jednak zdawała się nawet nie zauważyć tego, jak zareagował na jej słowa Jikken.
- Per "pani" - szepnęła cicho, podpowiadając mu zarazem, co miała sama na myśli. Nie dodała już nic na ten temat. Nie było co. Dziewczyna nie była przywykła do tego, by ktoś zwracał się do niej w taki sposób. Jednakże to był jedyny widoczny powód, jeśli chodziło o to... I dlaczego zdecydowała się go o to zaczepić.
- Yo... ma do czynienia z Oświatą... od małego - odpowiedziała mu. - Ale... Yo jest dopiero początkującą. Yo miała za niedługo zdawać egzamin - dodała. Nie miała wiele lat i dopiero od niedawna mogła tytułować się łowcą wampirów... Chociaż też nie do końca. Jeszcze nie przeszła egzaminu, o czym powiedziała wprost, bez zawahania. - Dlatego Yo pojawiła się w Japonii - uzupełniła ostrożnie swoją wypowiedź. Nie kontynuowała, bo nietrudno było odgadnąć, co się stało dalej. Jeśli Jikken zdecydował się jej pomóc w odzyskaniu sprawności, czy mógł również też wiedzieć, co ją spotkało? Możliwe. Przypadkowe napotkanie i zareagowanie w taki sposób, a nie inny sprawiło, że prawie zginęła tam. Jednakże nadzieja nie zginęła. Miała szansę na powrót do działalności.
Poczuła nagle jego dłoń na swojej głowie. Posłała mu pytające spojrzenie, po czym jej źrenice nieco rozszerzyły się, a dziewczyna uśmiechnęła się radośnie. Mogłoby się wydawać to głupie, ale usłyszane słowa bardzo podniosły ją na duchu.
- Hai, Jikk-nii - odparła, nie przestając się uśmiechać.
Potem pozostawały jedynie ćwiczenia. Starała się je w miarę dobrze znosić, ale nietrudno było zauważyć, że każdy z wybranych ćwiczeń sprawiało, że odczuwała ból. Nerwy buntowały się przeciwko takiemu zajęciu, ale dziewczyna zacisnęła zęby i nie wypowiedziała ani słowa skargi. Pozwalała również kontynuować mężczyźnie poszczególne ćwiczenia... No, do czasu.
- Ittaj... Yo coraz to bardziej boli - rzuciła. Po prostu jedna ręka zbyt bardzo zmęczyła się tymi wszystkimi ćwiczeniami rozgrzewającymi i zmuszającymi do lepszego działania. Połączenia. Coś w tym guście. - Yo naprawdę po tym wszystkim będzie mogła się poruszać? - w jej głosie pojawiła się nutka niepewności.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Gość Nie Lip 29, 2018 8:13 pm

Oficjalnie przeszli na rozmowę w formie nieoficjalnej, i wyszło im obojgu na lepsze. Dzięki temu relacja nie będzie stricte powiązana z leczeniem, ale i poznaniem się. Niczym koledzy na jednym kierunku studiów czy koledzy w pracy, którzy w przerwach od obowiązków nie stronili od swojego towarzystwa i dzielili się swoimi spostrzeżeniami. Białowłosy miał lekkie opory, by niemal od razu zwracać się do Różowowłosej jak do znajomej, ale z chwili na chwilę było lepiej.
Zwłaszcza, że byli z jednej branży, to mogli wymienić się swoimi przeżyciami. Oczyszczenie umysłu z jakichkolwiek toksyn czy wątpliwości wesprze prace naprawcze od brutalnych wampirów.
- Ah tak...
Zamyślił się odrobinę, ponieważ coś mu przyszło na myśl. Może to stąd samotna wyprawa Yo do nieczynnego kina, aby przed sprawdzianem jeszcze podszkolić umiejętności? Albo chciała udowodnić, iż jest zdolna do samodzielnej interwencji? Nie wiedział, że wyprawa w tamto miejsce była przypadkiem, nie dopytywał się szczegółów zajścia, tylko lekarz prowadzący oznajmił kilka faktów.
- Głowa do góry. Jeszcze będziesz mogła podejść do egzaminu, zobaczysz.
Starał się podnieść na duchu ile mógł. Tak samo wiele wysiłku włożył w różne techniki masująco-rozgrzewająco-czynnościowe, jednakże to już zależało od Yo, ile na daną chwilę jest w stanie z siebie wycisnąć. W milczeniu przez zęby pokonywała pierwsze bariery, choć nie z takim przytupem, jak pewnie układała sobie w główce. Zawzięta łowczyni nie zamierzała się poddać i mimo bólu tłumiła go w sobie, żeby przyjąć na barki kolejne porcje zajęć fizycznych. Wytrzymałość miała swoje granice, to normalne, że trzeba dać organizmowi czas na regenerację sił.
- Zróbmy więc przerwę.
Jak boli to znaczy, że mięśnie przez nerwy i kręgosłup przekazują pierwsze impulsy do mózgu. Najważniejsze, że wracało dziewczynie czucie, nawet jeśli teraz utożsamiane jest jedynie z cierpieniem. Dlatego trzeba je ograniczyć do minimum, nie mniej nie ignorując treningu. Nie wolno przemęczać się, tylko zrównoważone ćwiczenia i synchronizacja z odpoczynkiem.
Yohime nie miała stuprocentowej pewności, że wysiłek opłaca się i przyniesie owoce. Białowłosy skinął głową na stwierdzenie o poruszaniu się.
- Jestem przekonany, że tak. Wiele osób, w tym nawet dietetyk, będzie czuwać nad Twoim powrotem do pełnej sprawności. Lecz najwięcej pracy będziesz musiała wykonać sama. Radzisz sobie świetnie, widać Twoją wielką mobilizację, Yo-Imōto.
Musiała uzbroić się w cierpliwość, bowiem wyraźne efekty przyjdą z czasem, a nie od razu. Wszyscy postarają się, aby kuracja przebiegła jak najszybciej, a co ważne - bez efektów ubocznych. Przede wszystkim ćwiczenia fizyczne i utrzymanie kondycji psychicznej na wysokim poziomie. Wtedy leczenie przyniesie najlepsze rezultaty.
Mężczyzna odstąpił na moment od Różowowłosej i wstał przy łóżku niemal na baczność. Dobrą pożywką na umysł jest zaspokojenie tak zwanych zachciewajek, bo ich zrealizowanie podnosi morale.
- Chciałabyś, abym przyniósł coś z Twojego mieszkania? Albo kupił?
Zapytał z nutą zaciekawienia. Może jakiś przedmiot, z którym wiązała dobre wspomnienia? Mógłby wtedy Jikken być jej rękoma, nawet jeśli chodziłoby o przewracanie kartek w ulubionej książce.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr2 [parter] - Page 3 Empty Re: Sala Chorych nr2 [parter]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach