Sala Chorych nr1 [parter]

Strona 1 z 10 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Gość Pon Paź 22, 2012 1:47 pm

Jedno z niewielkich pomieszczeń, znajdujących się na parterze skrzydła prawego posiadłości Łowieckiej, przeznaczone jest do przyjmowania pacjentów. Rannych lub chorych łowców, którzy muszą być pod stałą opieką lekarza.  Sala nie jest szczególnie duża, lecz nie jest też jedyna. Kolory w sali są stonowane. Dominują szarość i biel z elementami rozpogadzającego wnętrze błękitu.
W sali znajduje się co prawda osiem łóżek oddzielonych od siebie kotarami, czy zasłonami. Każde łóżko ma obok siebie szafkę nocną i jest numerowane.
Pomieszczenie znajduje się obok gabinetu medycznego, z jego prawej strony.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Marcus Namikaze Czw Gru 06, 2012 8:25 pm

Po operacji, Marcusa przewieziono do sali chorych. Z łoża transportowego przełożono go ostrożnie na łóżko, przykryto kołdrą i podpięto go do krwi i kroplówki. Podłączono także do aparatury w razie czego, gdyby coś miało ulec zmianie. Pozostawało jedynie teraz poczekać, aż się przebudzi. A znając jego wrażliwy żołądek, na pewno będzie chciało się mu wymiotować po narkozie. W razie konieczności, pozostała tu pielęgniarka. No chyba że Madeline zechce przyjść i towarzyszyć śpiącemu braciszkowi, oczekując jego przebudzenia się.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Gość Czw Gru 06, 2012 10:20 pm

Pokiwała głową. Ani przy Chizu, ani przy Marcusie nie było już wiele do roboty, Musieli odpoczywać i dochodzić do siebie we własnym tempie. Mad z chęcią posiedzi przy nich, wszak to rodzina, osoby najważniejsze w jej życiu (nawet, jeśli niektórych dopiero co zobaczyła po raz pierwszy). Także będzie im służyła pomocą, a już zwłaszcza bratu, który bardzo ciężko znosił fakt, że musiał leżeć w łóżku. Bywał naprawdę nieznośny, ale innej rady nie było. Jeśli wstanie za szybko cała praca medyków pójdzie na marne, a czego jak czego - ale marnowania swojej roboty Madeline wprost nie znosiła, o czym pewien jej znajomy już się przekonał.
Lekarz wziął Chizu na ręce, a Mad sięgnęła po stojak z kroplówką. Woreczek był dopiero w połowie opróżniony, nie było zatem sensu marnować tej krwi i podłączać nowego. Ruszyła za Yutaką, ale słysząc jego słowa zamarła w pół kroku. Szybko się pozbierała i szła dalej, choć myślami odpłynęła daleko, do spokojnego domu kuzyna w wiosce pod miastem. Ten Azel naprawdę nie miał szczęścia. Tak bardzo mu współczuła. Nie widziała się z nim odkąd wróciła, a teraz miała poważne wątpliwości, czy w ogóle powinna. Zwykle bywał opanowany, ale jeśli zobaczy ducha, z tym słabym sercem może się to skończyć nawet zawałem.
- Sadzi pan, że będzie potrzebny kolejny przeszczep? - zagadnęła cicho, bo wchodzili właśnie do sali chorych. To już byłoby chyba gwoździem do trumny. Transplantacja serca była tak skomplikowanym zabiegiem, że nie każdemu udawało się przeżyć ją chociaż raz. Poza tym, skąd tak na zawołanie skombinować zdrowy organ? No, właśnie, to wszystko nie było takie łatwe.
Doktor najprawdopodobniej ułożył najmłodszą pannę Namikaze na jednym z wolnych łóżek, być może także ponownie przywiązując jej nadgarstki. Wtedy to Maddie podłączyła jej kroplówkę, a przy okazji pogłaskała lekko po czarnych puklach. Nie mogła się jakoś powstrzymać, poczuła się niemal jak matka! Kij z tym, że były w podobnym wieku. Chizu była taka malutka, że i tak przypominała dziecko.
Niemniej, Maddie podeszła także do brata, sprawdziła, czy aby wszystko u niego w porządku, poprawiła poduszkę chociaż tego nie potrzebował i wyprostowała się z lekkim westchnięciem. Niewiele mogła teraz dla nich zrobić. Zerknęła na Matsushitę, jakby oczekiwała, że może mężczyzna ma dla niej jeszcze jakieś zadanie, ale spodziewała się, że raczej zostawi ją tu z chorymi. Zawsze to lepsze niż siedzenie w pokoju, czy wałęsanie się bez celu po mieście.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Marcus Namikaze Czw Gru 06, 2012 10:46 pm

Yutaka nie oglądał się za siebie, kiedy powiedział Mad o stanie zdrowia jej kuzyna. Ruszył wprost do sali chorych, gdzie Chizuru ułożył na łóżku obok łózka Marcusa, by ojciec z córką mogli się widzieć jak odzyskają przytomność. Dzieliły ich jedynie aparatury u Marcusa i mała szafka. Rany wampirzycy powinny się już zagoić zważając na działanie jej regeneracji. Wtem zapinając jej nadgarstki paskami bezpieczeństwa do łózka, odpowiedział złotookiej na pytanie.
- Byłoby dobrze to zrobić. Tylko problem jest z dawcą. Nie zawsze uda się załatwić zdrowe serce. To które mu wszczepiono musiało być już chore. Jednak mogę się mylić. Nie wiem kto dokonywał mu przeszczepu i gdzie.
Po głowie chodziło mu coś jeszcze. Lecz to już bardziej podchodziło nie tylko operację przeszczepu ale i eksperymentu. Co, gdyby tak zaryzykował przeszczepienie Azelowi serca wampirzego? Bardzo wzmocniłoby mu to pracę całego organizmu. Ale nie było gwarancji że takie połączenie organów wampirzych z ludzkimi się przyjmie. Będzie musiał to przetestować na innych osobach.
Z przeprowadzeniem zabiegu dla Yutaki nie było. Ma kuzyna który jest specem od tego, także potrzeba jak na razie odnaleźć dawcę. Azelowi tego jeszcze nie mówił. Dał mu leki i jeżeli nie pomogą, ma się do niego zgłosić po silniejsze. Wtedy dopiero będą rozmawiali o przeszczepie.
- Odpocznij. Gdyby się obudził i zaczął "wiercić", pod łóżkiem są takie same pasy bezpieczeństwa. - Z uśmiechem odpowiedział i porozumiewawczo spojrzał. Zostawił Marcusa i Chizuru pod jej opieką, samemu opuszczając salę i zmierzając do wyjścia. Musiał jeszcze coś załatwić w swoim laboratorium a potem wróci do budynku, do swojego pokoju by także oddać się odpoczynkowi. Używanie magii również bywało wyczerpujące i wymagało uzupełnienia energii. Pielęgniarka widząc obecność Madeline, zostawiła ją w sali, skoro dziewczyna zamierzała zostać.


[z/t Yutaka]
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Gość Czw Gru 06, 2012 11:15 pm

Pokręciła w milczeniu głową. Więc przeszczep był wskazany. To źle wróżyło. Może i leki w tej chwili utrzymywały stan Azela w normie, to jednak taki stan z pewnością nie potrwa wiecznie. Cóż to za pech - dostać podczas przeszczepu chore serce. Już samą transplantację tego organu można było uznać ze swego rodzaju cud, więc jeśli przeszczep się przyjmował, nic nie powinno iść źle. Ale widać Azel trafił na niedoświadczonych lekarzy, bądź też choroba jego serca na pierwszy rzut oka była nie do wykrycia.
Zastanowiło ją, czy magia dałaby radę wyleczyć takie schorzenie. Z pewnością z umiejętnościami Yutaki nie jest to wykluczone, ale Az i tak nigdy nie zgodzi się na podobne metody, znała go za dobrze. Raz jeden Scarlett uleczyła go w ten sposób, ale tylko dlatego, iż łowca leżał nieprzytomny i co tu dużo mówić - umierał niemalże.
Nigdy natomiast nie przyszłoby jej do głowy wszczepienie człowiekowi serca krwiopijcy. Wolała, by podobne eksperymenty nie były przeprowadzane na Namikaze, ale i tak ostateczna decyzja będzie należała do samego zainteresowanego.
Parsknęła śmiechem na myśl, że mogłaby związać brata. To raczej by mu się nie spodobało... Ale jak będzie sprawiał problemy, Mad się nie zawaha. To wszystko przecież wyłącznie dla jego dobra.
- W porządku. I jeszcze raz dziękuję - pożegnała go i uśmiechnęła się, gdy opuszczał salę. Pielęgniarka wkrótce także wyszła i trójka Namikaze pozostała samych. Maddie trochę pokręciła się pomiędzy łóżkami, ale tu naprawdę nie było już co robić. Poza tym, teraz, gdy emocje opadły, zaczęła odczuwać zmęczenie. W końcu przeprowadziła dzisiaj wyjątkowo poważny zabieg! Coś takiego nie mogło przejść bez echa.
Podstawiła sobie krzesło pod łóżko brata i usiadła na nim jak najwygodniej się dało. Dłonią rozmasowała bolący niemal kark. Cudowne uczucie, naprawdę. No, pozostawało jej czekać, aż któreś z dwójki pacjentów się obudzi. I po prawdzie miała nadzieję, że to Marcus ocknie się pierwszy. Dziwnie czułaby się rozmawiając z jego córką, skoro jedna z nich była poziomem E, a druga przypuszczalnie zjawą z zaświatów.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Marcus Namikaze Pią Gru 07, 2012 12:06 am

Jeżeli Azel ma żyć dłużej niż wytrzyma jego serce, to wskazane byłoby zrobić mu ten przeszczep. Nie wykluczone nawet że przemiana w wampira mogłaby dosłownie wzmocnić jego organizm. Lecz ryzyko było zbyt wielkie i on tej przemiany nawet mógłby nie przeżyć. Chyba, że ktoś ze zdolnościami magii czy mocy leczniczej by kontrolował ten proces. No ale Azel nigdy nie zgodziłby się na przemianę. Ciotka już raz go wyleczyła magią, ale widocznie nie pomogło to w stu procentach. Przez kilka lat było dobrze. Czuł się świetnie do dnia, aż choroba nie upomniała się mu swoim istnieniu.
Widocznie Yutaka nieźle rozbawił swoją uczennicę, która zaśmiała się na wspomnienie o przywiązaniu do łóżka Marcusa. Jakby nie patrzeć, i on i Chizuru to dwie uparte osoby nie lubiące leżeć w łóżku. Oni to wiedzieli, ale po kim Chizuru odziedziczyła charakter, to już tylko on sam to wiedział.
Na pożegnanie Yutaka jeszcze pogładził Madeline po główce jak dziewczynkę. W końcu różnica wzrostu tez swoje robiła. Zostawił ją samą nalegając na odpoczynek.
Marcus po operacji spał dobre kilka godzin. Po ich upływie zaczął się przebudzać. Poruszył powieką, bowiem drugie oko miał zabandażowane. Uchylił i zlustrował pomieszczenie mrużąc. Biały sufit i ściany. Światło się świeciło i go raziło. W dodatku dziwnie się czuł. Niby dobrze ale też niedobrze. Świat mu wirował kiedy uniósł głowę, opadł szybko na poduszkę złapawszy się za czoło. Poczuł bandaż. Zaraz sobie przypomniał, co miało być godziny temu. Na twarzy wyglądał lepiej, ale mdliło go jak cholera. Jak nie alkohol, to obce ciało w żołądku i jeszcze narkoza. Nikt nie ma dla jego żołądka litości. Wtem też poczuł iż ktoś leży na części jego łózka. I to była Madeilne. Zmęczona leżała na swoich rękach robiących za podporę głowy. Uśmiechnął się lekko i chciał ją pogłaskać ale zrezygnował. Jeszcze ją obudzi i dopiero będzie. Uniósł się do siadu mrużąc oko. Nie czuł nigdzie bólu, bo zapewne naćpali go narkozą i innymi środkami znieczulającymi. Może i trochę naruszy ranę na brzuchu, choć miał teraz pilniejsza potrzebę. Udać się do łazienki! Zrobiło mu się tak nie dobrze, że musiał iść wymiotować. Swoim poruszaniem się zapewne obudził Madeline, a gdy ta czasem uniesie głowę to zobaczy siedzącego brata na łóżku próbującego je opuścić. Że też nie pomyślał o zawołaniu przez pilota pielęgniarkę.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Gość Pią Gru 07, 2012 10:03 pm

Przemiana w wampira... Kolejny członek Namikaze miałby stać się krwiopijcą? Tak znany i przecież potężny był to ród łowców, a jednak do przemian mieli po prostu pecha. Madeline nie wyobrażała sobie kuzyna w takiej postaci. Oczywiście, na pewno jego zdrowie poprawiłoby się momentalnie, nie musiałby się także obawiać nawrotów choroby. Ale za jaką cenę? Wieczność spędzona - być może - samotnie i nieustanne, niegasnące pragnienie krwi... Już lepiej chyba pozostać człowiekiem i próbować wszelkich możliwych sposobów, które dawały nadzieję poprawy zdrowia - w tym i przeszczepu.
Ale o tym wszystkim przyjdzie czas, by myśleć i rozmawiać nieco później. Póki co Mad powinna się chyba spotkać jakoś z kuzynem, lub przynajmniej dać mu do wiadomości, że żyje. Może Marcus zrobi to jakoś delikatnie. Nie chciała narażać już i tak kruchego zdrowia czerwonowłosego łowcy.
Uśmiechnęła się, kiedy doktor pogłaskał ją na pożegnanie. Dosłownie jak ojciec, którego nigdy nie miała! A przecież nawet osoba, która nie poznała swojego rodziciela, potrzebuje czasem ojcowskiej troski. Zresztą, Madeline od zawsze, od samego początku darzyła Yutakę nie tylko szacunkiem i podziwem, ale także sporą sympatią. Najwyraźniej z wzajemnością, co bardzo ją ucieszyło.
Kiedy została sama z dwójką pacjentów, wcale nie planowała zasypiać i trzeba jej przyznać - dość długo się trzymała. Najpierw rozmyślała jeszcze trochę nad Azelem, potem po raz kolejny przeżywała kolejne etapy niedawno wykonanej operacji. Po jakiejś godzinie odczuła znużenie, więc wyszła na chwilę i wróciła z kawą w jednorazowym kubku. Ta spora dawka kofeiny pomogła dziewczynie na jakiś czas, ale wkrótce powieki Maddie same zaczęły się przymykać.
Ułożyła głowę wspartą na ramionach na brzegu łóżka brata i zapadła w lekką drzemkę. Bez problemu zatem usłyszała, jak to dowódca próbował się podnieść z łóżka. Typowe!
Uniosła lekko głowę i wbiła w niego surowe spojrzenie złotych oczu.
- Dokąd się wybierasz? - spytała cicho, niemalże przez zaciśnięte zęby. Zaraz wstała i położyła dłonie na ramionach Marcusa. Lekko go popchnęła, bo przecież on po prostu musiał leżeć. Trudno, że zbierało mu się na wymioty. Gdyby teraz wstał, ryzykował swoje życie. Po tak poważnych operacjach pacjenci przynajmniej przez pierwszy dzień musieli być unieruchomieni w łóżku.
- Co ci podać? - spytała, a widząc niezdrowy kolor jego twarzy, w razie czego sięgnęła po leżącą obok miskę. Niech wymiotuje do tego, a nie próbuje się zabić, czy przynajmniej poważnie poranić, urządzając wycieczki do łazienki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Marcus Namikaze Pią Gru 07, 2012 10:42 pm

Można by stwierdzić nawet fakt iż wampiry przemieniając członków Namikaze w swoich, chcą w ten sposób doprowadzić do wewnętrznego buntu i samo zabijania się. Dzięki czemu rody takie szybko znikają. Lub wycofują się z pola widzenia wroga. Namikaze jednak nie daje się w ten sposób zastraszyć. Dlatego też ojcowie ostro przygotowują swoje dzieci i nawet nalegają na powiększenie swoich rodzin. Tego samego oczekuje Takeshi od swoich synów i Marcusa. Yuhiko się udało, ale niestety uśmiercono mu żonę i dzieci. Marcus nie chciał a niestety ma i to dwójkę, dla niego nie planowaną. Ale cóż. Kaprys losu. Azel? Wzbrania się albo nie ma szczęścia by znaleźć tę jedyną. I jeżeli Marcus miałby powiedzieć kuzynowi o tym iż Madeline żyje... Pewnie zaliczyłby podwójny zawał. Marcus jak ma być delikatny, to do bólu. Czyli walnie prosto z mostu. No ale dla jak go się poprosi, to będzie się starał.
Yutaka w prawdzie mógłby być ojcem Madeline, bądź kimś tego pokroju. Także traktował dziewczynę z szacunkiem i z chęcią przekazywał jej swoją wiedzę na temat medycyny. Później wtajemniczy ją w podstawy alchemii, że będzie sama tworzyła potrzebne wywary i eliksiry na potrzeby rannych. A może nawet sama zrobi coś niespotykanego?
Słysząc słowa Madeline, normalnie zamarł siedząc i spoglądając na jej... surowe spojrzenie. Normalnie jak matka.
- Do... Łazienki... - Nie kłamał. Chciał do łazienki, nigdzie więcej. Nawet pomimo dziwnego samopoczucia i zawrotów głowy, chciał iść!
Nie pozwoliła mu nalegając na to aby się położył. Uległ po trzeciej próbie. Westchnął z rezygnacją ale zaraz czuł iż wszystko zwróci. Także nie odpowiedział siostrze, a ona potrafiła wyczytać to z jego twarzy. Podsunęła mu miskę więc do niej zwymiotował. Od razu poczuł się lepiej i opadł na poduszkę.
- Jak poszło? - Spytał od razu o swój stan i ciekaw był, czy obyło się bez komplikacji i czy udało wyjąć fiolkę z krwią.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Gość Pią Gru 07, 2012 11:47 pm

Najwyraźniej wszyscy mężczyźni w jej życiu potrzebowali matki. Opiekunki, która pilnowałaby ich, by czasem nie zrobili czegoś głupiego, co - trzeba przyznać - zdarzało się im nad wyraz często. Na dłuższą metę stawało się to irytujące, ale przecież Madeline nie mogła ot tak zrezygnować ze swojej roli, pozostawiając Marcusa samemu sobie. Może lepiej, gdyby Scarlett częściej tu przebywała, wtedy to na nią spadłby obowiązek pilnowania syna i Mad wreszcie przestałaby się tak nim zamartwiać. Póki co jednak stosunki z matką niemal nie istniały, więc to Mad (chyba jedyna rozsądna w rodzinie) musiała dbać o to, żeby brat sam sobie nie robił krzywdy.
Do łazienki mu się zachciało, pięknie. Czasami miała wrażenie, że chociaż Marcus był dowódcą całego tego przybytku, w pewnych podstawowych kwestiach wykazywał roztropność godną pięciolatka. Chociaż z drugiej strony, był po silnej narkozie, na pewno nie czuł jeszcze bólu i może nawet nie zdawał sobie sprawy z powagi swoich obrażeń. Cóż, Maddie mu to uświadomi, ale na razie musiała zadbać, by ten leżał spokojnie.
Wreszcie jej się to udało. Mężczyzna położył się spokojnie, a siostra zaraz podsunęła mu miskę, słusznie zgadując, czego w tej chwili potrzebował. Zwymiotował, a ona ze współczuciem odgarnęła mu włosy z twarzy. Zaraz też wezwała pielęgniarkę, której zadaniem było wyczyszczenie naczynia i ewentualnie naszykowanie nowego, bo tym podobne zdarzenia mogą powtarzać się kilkakrotnie po wybudzeniu z narkozy.
Podała bratu szklankę wody, pomagając mu się napić, jeśli chciał przepłukać usta, bo nie powinien się za bardzo podnosić.
- Poszło bardzo dobrze - odpowiedziała półgłosem, jakby bała się, że zbudzi śpiącą Chizuru. Niech sobie dziewczyna jeszcze odpocznie, nabierze sił.
- Doktor uleczył magią twoje obrażenia wewnętrzne i udało nam się wyjąć fiolkę. Jest cała, więc krew się nie zmarnowała. - Pozwoliła sobie na lekki uśmiech. Była to bardzo dobra wiadomość. Ciekawe, czy burmistrz sądził, iż uda im się odratować te kilka kropel jego szlachetnej posoki. Może liczył raczej na fakt, że krew przepadnie, a nieszczęsna fiolka bardziej podrażni żołądek dowódcy łowców.
Przysiadła z powrotem na krześle, choć jeśli Marcus potrzebował w czymś jej pomocy - z chęcią to uczyniła.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Marcus Namikaze Sob Gru 08, 2012 12:05 am

Może nie wszyscy, a przeważnie Ci z którymi Madeline posiadała największy kontakt? Bo na przykład Azel czy Yuhiko potrafili sami o siebie zadbać. Azel mimo świadomości o swoim słabym organizmie, nie czeka na ostatnią chwilę a od razu udaje do lekarza na przebadanie. Mimo iż Marcus był wysłany tu w celu pilnowania czerwonowłosego, to jednak bywało chwilami odwrotnie.
Tak do łazienki mu się zachciało, by nie nabrudzić tutejszej podłogi czy pościeli a tym bardziej siostry. Pomimo narkozy faktycznie nie odczuwał bólu i myślał iż może już sobie wstać i hasać po sali. Na pewno liczył na to iż wróci do swojego pokoju i tam odpocznie.
Po zwymiotowaniu było mu o drobinę lepiej. Przyjął wodę by nie tylko przepłukać usta ale i napić się. Mimo kroplówki i tak chciał coś w ustach poczuć. Tym samym wysłuchał odpowiedzi siostry.
Leżąc, teraz też nawet skapnął się, że jest podłączony do tych dziwnych urządzeń monitorujących jego ciśnienie i serce. O krwi i kroplówce nie wspominając. Do łazienki by nie zdążył jakby miał to wszystko z siebie zdejmować.
- Gdzie ta fiolka? - Spytał nagle próbując dostrzec ją na szafce, co owocowało podnoszeniem się znowu. Miał nadzieję, że będzie tu leżała albo chociaż może Madeline ją ma przy sobie? W dodatku zauważył iż Mad mówiła półgłosem, jakby nie byli sami w sali. Zakładał iż może tu przeniesiono jego córkę, albo trafił jakiś łowca.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Gość Sob Gru 08, 2012 11:18 am

Nie wszyscy, to racja. Ale w takich chwilach miała skłonność do wyolbrzymiania i naprawdę czuła się, jak jedyna stosunkowo rozważna w tej rodzinie. Nawet Scarlett zachowywała się dziecinnie, ni stąd ni zowąd urywając kontakty z synem i milcząc zawzięcie niczym obrażona dziewczynka. Im wszystkim chyba przydałoby się usiąść spokojnie i porozmawiać. O, może podczas świąt? To w końcu czas przebaczania, czas dla rodziny. Mogliby zorganizować coś na kształt wigilii jak w zeszłym roku. Tfu, kilka lat temu, nim Mad zniknęła. Tak, chyba zaproponuje to Marcusowi, kiedy ten poczuje się lepiej.
O brudzenie nie powinien się teraz martwić, od tego w końcu były pielęgniarki, by po pacjentach sprzątać. To normalne, jak niektórzy reagują na narkozę i silne środki przeciwbólowe, więc dowódca nie musi się tym w ogóle kłopotać - wszyscy pracujący w prawym skrzydle byli przyzwyczajeni.
Owszem, wciąż był podłączony do aparatury monitorującej jego stan i tak miało pozostać jeszcze przez minimum jedną, dwie doby. Jeśli łowca namówi doktora, by ten podleczył go magią, pewnie szybciej wyjdzie ze szpitala, choć zdaniem Madeline swoje powinien odleżeć. Ona w każdym bądź razie w tej kwestii nie zamierzała mu pomagać, choć gdyby przekonał Yutakę - nie będzie się sprzeciwiać. Ostatecznie w rzeczywistości nie była jego matką, a on małym dzieckiem, mógł sam decydować.
Odstawiła szklankę na szafkę i znowu zdecydowanym ruchem oparła dłonie na ramionach brata.
- Leż, człowieku! - rzuciła nieco podniesionym tonem, wyraźnie zniecierpliwiona. Pokręciła głową i westchnęła. Niektórzy po prostu nie byli stworzeni do leżenia w łóżku. Ale w sumie... Mad miała dokładnie tak samo. Na szczęście nieczęsto chorowała, ale gdyby miała spędzić w pokoju lub szpitalu kilka dni, pewnie prędzej dostałaby białej gorączki. Bezczynność nie była czymś, co łatwo przychodziło tej jasnowłosej pracoholiczce. Huh, ten pracoholizm to najwyraźniej jakaś cecha dziedziczna w ich rodzinie.
- Yutaka ją ma, nie martw się tym teraz - odpowiedziała. Nic dziwnego, że łowca wolał mieć przy sobie coś tak cennego, co miało uratować życie jego córki, ale ta fiolka chyba nie mogłaby się znaleźć w bardziej pewnych rękach. Doktor bez wątpienia dopilnuje, by krew Samuru doczekała spokojnie do rozpoczęcia procesu odwampirzania.
- Chizuru tu jest - poinformowała go jeszcze, ruchem podbródka wskazując na sąsiednie łóżko. - Nie obudziła się jeszcze, ale jej stan jest stabilny i ciągle się poprawia. Chyba potrzebuje po prostu trochę odpoczynku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Marcus Namikaze Sob Gru 08, 2012 9:20 pm

Nie chciał robić dodatkowej roboty pracownikom skrzydła szpitalnego, wiedząc ile to musieli przez niego wcześniej się kręcić i zajmować jego stanem. Dlatego też chciało mu się iść do łazienki jak po pijanemu. Gdy się podnosił, świat mu wirował. Więc chyba zaprzestanie tego czynu póki mu nie przejdzie.
Najgorsze jest właśnie leżenie bezczynnie w łóżku. To było tak dobijające, że nie wiedział co już może być gorsze. Jako rodzeństwo pewne jest że nie znosili tej bezczynności. Zawsze musieli coś robić. Albo praca, albo czas wolny. Nawet treningami by teraz Marcus nie pogardził. Na dodatek będzie znów musiał przećwiczyć celność na jedno oko. Normalnie miał ochotę odwdzięczyć się Samuru tym samym. Nawet podwójnie, jak to uczynił w przypadku Yuki. Często tak robił oddając wampirowi dwa razy mocniej.
Miał cichą nadzieję, że Yutaka i Madeline podleczą go magią, że nie będzie musiał tutaj leżeć. Nie wiedział kto zajmował się wydobywaniem fiolki i zakładałby iż zrobił to doktor.
Znów kazała mu leżeć. Opadł na poduszkę zamykając na moment oko, lekko się krzywiąc. Ton siostry zaczynał być dla jego uszu niebezpieczny. To był alarm by nie próbował się podnieść bez jej zgody. Więc, leżał.
Wysłuchał jej odpowiedzi iż Yutaka przechowuje u siebie tę krew. To nawet dobrze. U niego nic nie ginie jeśli o takie rzeczy chodzi. Przyjął więc do wiadomości jej słowa a po chwili na wzmiance o Chizuru, zerknął w stronę sąsiedniego łóżka. Próbował się wychylić aby ją zobaczyć, ba nawet podnieść, lecz napotykając wzrok siostry, przestał kombinować. Kładąc z powrotem głowę na poduszce zamknął oko i przyłożył dłoń do czoła, tę do której miał podłączone rurki sprowadzające krew i kroplówkę do żyły.
- Ciągle kręci mi się w głowie. To normalne? - Spytał, bo zaczynało go to z deka irytować. Pijany nie był, czuł to w sobie. Chyba że narkoza tak samo działała jak alkohol.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Gość Nie Gru 09, 2012 10:33 am

Tak naprawdę, to lekarze i pielęgniarki w Oświacie nie mieli w ostatnim czasie zbyt dużo roboty. Na szczęście rzadko zdarzało się, by trafiał tu ktoś z równie poważnymi obrażeniami, co Marcus z córką, więc na pewno nie mieli nic przeciwko zaopiekowaniu się dowódcą, gdy ten raz na ruski rok leżał w sali chorych. A już na pewno Madeline nie miała nic przeciwko, więc jej brat powinien dać siostrze zaopiekować się sobą, dla własnego dobra.
Podczas operacji Maddie trochę pomagała sobie magią, toteż Marcus z pewnością nie będzie musiał leżeć w łóżku tak długo, jakby to było przy użyciu jedynie tradycyjnych metod. Niemniej, łowczyni liczyła, że dowódca trochę sobie odpocznie, bo kto wie, czy gdyby wstał teraz, dzisiaj, nie zacząłby od razu szukać zemsty na burmistrzu. Wiedziała, że długo nie utrzyma go w łóżku, że kiedyś będzie musiał wstać i wrócić do swojej pracy. Ale póki tu przebywał - był bezpieczny, był zawsze na miejscu, a szczerze? Więc Mad do szczęścia nie było potrzeba.
Nie wspominała, kto konkretnie wykonał jaką partię zabiegu, bo po pierwsze Marcus o to nie pytał, po drugie było to zupełnie zbędne. Najważniejsze, że wszystko się udało i wspólnymi siłami uleczyli łowcę i wydobyli nienaruszoną fiolkę. A że Mad przy okazji dostała awans... no, będzie czas, by pochwalić się tym kiedy indziej. Ciekawe, czy Marcus będzie z niej dumny?
Oczywiście znowu zaczął wstawać, tym razem jednak wystarczył surowy wzrok, by utrzymać go w pozycji leżącej. Zresztą, Chizu i tak póki co spała, więc dowódca mógłby sobie na nią co najwyżej chwilę popatrzeć. Dla jednego spojrzenia nie było chyba sensu ryzykować otwarcia się szwów i pogorszenia swojego stanu.
- Jakbyś leżał, to by ci się nie kręciło - odparła sucho, bo nie mogła się powstrzymać. Ale zaraz skinęła głową. - Na razie wszystko jest normalne, zawroty głowy, nudności i senność. Gdyby nie przechodziło długo możemy zrobić jeszcze kontrolne badania, ale wątpię, by była potrzeba.
Wprawdzie przed operacją nie zdecydowali się choćby na rezonans głowy, ale możliwość utworzenia się krwiaka, czy innego uszkodzenia była bardzo nikła. Należało jednakże podjąć wszystkie środki ostrożności. Stan dowódcy będzie więc dokładnie monitorowany i w razie czego, jego siostra (lekarz!) zleci serię dodatkowych badań.
- Jakieś jeszcze objawy? Coś cię boli? - spytała, bo kiedy znieczulenia ogólne zacznie ustępować, trzeba będzie podać łowcy środki bólowe przez kroplówkę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Marcus Namikaze Nie Gru 09, 2012 11:09 pm

Łowcy nie mieli ostatnio zbyt wiele do roboty, skoro w mieście pojawiła się szara policja, działająca na ich miejscu. Nie raz Marcus czytał raporty kilku swoich poddanych o interwencji policji Burmistrza. Również interesujące dane podesłał Kaien, odnośnie łowcy działającego na własną rękę. Niby była prośba o zebranie więcej informacji, to Marcus jakoś w tym nie widział sensu, skoro miał wprowadzić coś, co wszystkich na pewno zszokuje. Pogodzić się z tym wyborem sam nie będzie mógł, ale to najlepsze wyjście.
Szkoda że Yutaka i Madeline nie użyli na Marcusie całej mocy leczniczej by od razu po przebudzeniu doszedł do siebie. No ale jak ich znał, są uparci na swój sposób i chcąc go na siłę trzymać w jednym miejscu. Przy czym doceniał ich pracę i troskę. Jednak w takiej sytuacji wolałby nie obijać się leżeniem.
Gdyby usłyszał o awansie siostry, na bank by się podniósł by ją przytulić z gratulacjami. Bardzo byłby dumny, ale dobrze jest z tą nowiną poczekać na odpowiednią okazję. Już wystarczająco mu świat zawirował po tej narkozie. Mdłości znów zaczęły mu dokuczać, a nie miał zbyt wytrzymałego żołądka o czym Mad przekonała się po jego "kacu". Co się dziwić, przecież to człowiek.
- Po to się uczyliście magii by nie tracić czasu na zbędne badania. Długo będę musiał tu leżeć? - Spytał spoglądając w jej stronę.
Na jej kolejne pytania pokręcił głową. Nic go nie bolało. Pomijając miejsca po zabiegu i operacji. Za to chciał porozmawiać z dwoma osobami, choć nie wiedział czy siostra mu teraz na to pozwoli.
- Chciałbym porozmawiać z Christianem, swoim zastępcą. - Na razie załatwiłby sprawy ze swoim zastępcą a potem z Yutaką. Ewentualnie poprosi też kogoś o zawiezienie Chizuru do dyrektora Crossa w celu odwampirzenia jej.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Gość Pon Gru 10, 2012 8:00 pm

Tak, tak, wiedziała o słabym żołądku Marcusa, dlatego bardzo mu współczuła tych kilku następnych godzin. Jeśli jego objawy faktycznie będą bardzo nasilone i Mad zobaczy, iż brat się męczy, a nie tylko udaje, by szybciej wyjść ze szpitala, zapewne pomoże mu magią. Nie lubiła patrzeć, kiedy ktoś cierpiał, zwłaszcza jeśli mogła jakoś temu zapobiec.
Słysząc krytykę swoich działań, czy metod, zacisnęła wargi. O tak, po to się jej uczyli? Więc może mogła podczas operacji poskładać go to magią na odwal się, byle szybko i sprawnie?
- Nie. Uczyłam się magii po to, by używać jej w razie ostateczności, by uratować czyjeś życie, a nie aby spełniać zachcianki zrzędliwych pacjentów - odpowiedziała, ponownie dość chłodno. Albo Marcus był w tak kiepskiej kondycji, że nie bardzo wszystko ogarniał, albo biedaczyna zapomniał jaki stosunek do magii ma jego siostra. Owszem, było to użyteczne w niektórych przypadkach, ale skoro dało się coś załatwić normalnie, to po co kombinować?
- Także, póki jesteś pod moją opieką, proszę, nie mów mi jak mam cię leczyć - dodała jeszcze, spokojniejszym tonem, bo nie chciała się z bratem kłócić, a już zwłaszcza w takiej sprawie. Należała mu się wyrozumiałość, a Madeline była naprawdę bardzo cierpliwą osobą. No, ale kurczę... kto lubi, kiedy narzeka się na jego pracę, zwłaszcza, jeśli poświęciło się dla kogoś tyle czasu i energii?
- Kilka dni - odparła krótko. Ostatecznie, ciężko jej było przewidzieć. Najchętniej potrzymałaby brata z tydzień, ale już widziała, co by się tu działo... Poza tym, gdyby Yutaka zgodził się wspomóc dowódcę magią (czemu Mad, jako osoba najbliższa pacjentowi była przeciwna, ale zabronić nie mogła), łowca szybciej opuści prawe skrzydło.
- Oczywiście, może jutro - zgodziła się, choć nie bez pewnego warunku. W głosie Maddie zabrzmiała twarda nuta, nieznosząca sprzeciwu. Nie było szans, by zastępca dowódcy dzisiaj go odwiedził, skoro mieli rozmawiać o pracy. Co innego, jeśli chodziłoby o towarzyską wizytę. Ale zważywszy na późną porę, Marcus nie będzie musiał długo czekać. Prześpi się jeszcze kilka godzin i już nastanie nowy dzień, nie ma tragedii.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Marcus Namikaze Pon Gru 10, 2012 9:12 pm

Jeszcze trochę się facet będzie męczył z tymi mdłościami. Szczerze to już nawet zapomniał, że jego żołądek jest wrażliwy na nadmierność alkoholu, skoro efektem były wymioty już następnego dnia. Po narkozie może być podobnie.
Słysząc jej słowa, aż mu się głupio zrobiło. Dobrze wiedział, że medycy nie używają magii w zbędnych sytuacjach, kiedy można tradycyjnie wszystko wyleczyć.
- Dobrze. Przepraszam. - Przesadził, wiedział o tym. Dlatego też przeprosił siostrę. To zapewne nie pierwszy raz, ale w końcu do niego dotrze ile dziewczyna wkłada swoich sił, by go ratować.
Wybałuszył oko w zdziwieniu patrząc na Madeline.
- Kilka dni? Nie mogę tyle leżeć. - Obowiązki wzywały, burmistrza trzeba obalić a on ma tutaj leżeć jakby nic? I jeszcze mu pozwala z kimkolwiek rozmawiać dopiero następnego dnia? Westchnął i już zaczynał się nudzić. Jakby czytała mu w myślach, to o czym chciał rozmawiać ze swoim zastępcą. O pracy. Widząc już jej spojrzenie, zaprzestał dyskusji i nie mając wyjścia, musi się jej słuchać.
- To chociaż pozwól mi wysłać do niego wiadomość. Tylko jedną rzecz chcę aby zrobił skoro ja nie mogę.
Poprosił patrząc na nią. Ewentualnie mógłby poprosić osobiście Mad aby mu to przekazała albo też napisałby na kartce. Nie powinno być to problemem, by dostał komórkę w dłoń i mógł wysłać jednego sms'a. Ale w planie miał dwa. I czy się zgodziła czy nie, po czuł jak znów zbiera się mu na wymioty, co odruchowo zakrył dłonią usta. Chyba będzie musiała mu znów podsunąć miskę by mógł zwymiotować.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Gość Pon Gru 10, 2012 9:37 pm

Uśmiechnęła się, gdy przeprosił. Nie gniewała się na niego, nie bardzo potrafiła. Po prostu miała nadzieję, że Marcus wreszcie zrozumiał w jakiej sytuacji się znalazł, skończy narzekać i zaakceptuje potrzebę spędzenia w łóżku kilku dni. Pech polegał jednak na tym, że znała go za dobrze, by sądzić, że łowca tak szybko odpuści. Ale cóż, istniały sposoby, by go wreszcie uciszyć. Mogła zwiększyć nieco dawkę leków przeciwbólowych, tak by poczuł natychmiastową senność, albo nawet spróbować go uspać magią. I nie, nie miałaby wyrzutów sumienia. To wszystko dla jego dobra.
- Możesz i będziesz - odparła automatycznie i wzruszyła lekko ramionami. No, akurat w tej kwestii nie miał prawa głosu. W sumie, to się robiło nawet zabawne. Najwyraźniej do Marcusa nie docierało nic kompletnie i Mad mogła język strzępić, a on pewnie nie słyszał nawet pół słowa. Miała wrażenie, że w byciu pacjentem tylko pogorszył się od ostatniego razu. Tak ciężko chyba nie było?
Jasne, że w takich kwestiach niemal czytała mu w myślach. Przecież nie zaprosiłby tu swojego zastępcy na ploty i pogaduchy. Z tym że nie mogła się zgodzić, by dzisiaj już przejmował się pracą. Był zbyt słaby, niedawno się obudził, potrzebował odpoczynku, a najlepiej snu. O tak, o ile lepiej dla wszystkich byłoby, gdyby po prostu zasnął...
- Jeśli obiecasz, że po tym będziesz leżał spokojnie i odpoczywał, przynajmniej do jutra - odpowiedziała na jego prośbę. Trudno, dla świętego spokoju była w stanie przynieść mu ten telefon, ale jeśli dowódca nie obieca poprawy swojego zachowania, nic z tego. Że też musiała go kusić nagrodą, by się porządnie zachowywał! Serio czuła się często jak ich matka.
Zanim jednak była w stanie wyjść po komórkę brata, temu najwyraźniej znowu zrobiło się niedobrze. Westchnęła cicho, sięgając po czystą miskę, którą przyniosła wcześniej pielęgniarka. A potem przemogła się i zrobiła coś, czego nie robiła dla innych pacjentów. Cóż, bycie spokrewnionym z lekarzem ze znajomością magii ma widać swoje zalety.
Wyciągnęła rękę i pogłaskała Marcusa po czarnych włosach. Jednocześnie wysłała mu spomiędzy palców bardzo delikatną wiązkę magii, której celem było jedynie powstrzymanie mdłości. Nic więcej - nie został nagle uleczony, nie poczuł się lepiej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Marcus Namikaze Pon Gru 10, 2012 11:38 pm

Innego wyjścia zapewne nie miał. Jeżeli zmuszony jest leżeć to będzie musiał to znieść i wytrzymać. Robiąc to chociażby dla niej. Jednak czasami dobrze jest posprzeczać się z własnym rodzeństwem. A miał tylko Madeline.
Poddał się więc bo zrozumiał że znów z nią nie wygra. Przynajmniej nie w takiej sytuacji. Sam sobie też był winien, no ale poświęcił się po to by zdobyć krew dla córki i odbić ją z rąk burmistrza. Także nie sprzeczał się już z siostrą odnośnie swojego pobytu w tym miejscu.
I teraz przyszło składać mu obietnice. Inaczej tego telefonu nie dostanie do rąk.
- Obiecuję. - Odpowiedział szczerze i chciałby już dostać ten telefon, ale mdłości upominały się o swoje, by zwrócić wszystko na zewnątrz. Mad powinna to zauważyć i chyba czekał na podsunięcie mu miski. Tak jednak nie było. Zamiast zwymiotować, poczuł jej dłoń na swojej głowie i to dziwne ciepło docierające do jego żołądka, która powstrzymała mdłości. Spojrzał na nią zaskoczony zabierając dłoń ze swoich ust. Zrobiła to? Użyła magii na nim w stanie jego świadomości? Tym razem wiedział jak to działa z jej ręki. Z wdzięcznością patrzył w jej złote oczy. Szkoda iż nie mogła go uleczyć dosłownie. Jednak doceniał to, co teraz zrobiła.
Po tej sytuacji do pomieszczenia wszedł Yutaka ubrany po cywilnemu, bez białego fartucha. Zwykła biała koszula i granatowe spodnie.
- O już nie śpisz. - Spojrzał na Marcusa z lekkim uśmiechem stając na końcu jego łózka i zaglądając do karty pacjenta, czy zaszły jakieś zmiany. Wpadł akurat zobaczyć czy Marcus się wybudził i czy wszystko z nim w porządku.
- Nie sprawia problemów? - Pytanie doktora skierowane było do Madeline, bowiem oboje wiedzą jaki dowódca potrafi być trudnym pacjentem w utrzymaniu go w łóżku.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Gość Wto Gru 11, 2012 5:46 pm

Właściwie racja, sprzeczki były normalne w każdym rodzeństwie. A że ta dwójka została tego pozbawiona jako dzieci, tudzież w młodości, nadrabiali teraz. Na całe szczęście nie rozchodziło się o żadne poważne kwestie, nic co mogłoby ich poróżnić. Wszak, wystarczy już tych rozłamów w rodzinie, w której to z różnych przyczyn członkowie bardzo często nie odzywają się do siebie, lub urywają kontakty. Tak było chociażby w przypadku matki Mad i Marcusa, ale temu dziewczyna zamierzała szybko zapobiec, zapraszając kobietę na święta. Oby tylko Marcus i Azel nie mieli nic przeciwko, no, ale jakoś ich przekona.
Pokiwała głową, słysząc obietnicę. Niedługo miała się zatem przekonać ile znaczy jego słowo. Choćby dla swojego zdrowia po napisaniu kilku wiadomości Marcus powinien zamknąć oczy i spróbować zasnąć. A i czas wtedy upłynie mu znacznie szybciej.
Podsunęła bratu miskę, tak jakby co, ale jednocześnie postanowiła trochę mu pomóc. Może nie widział w jaki sposób konkretnie to zrobiła, bowiem rękę trzymała na jego głowie, poza zasięgiem wzroku, niemniej z pewnością odczuł ulgę, a nudności na jakiś czas zupełnie ustały. Zazwyczaj naprawdę tego nie robiła, ale nie była też sadystką, by pozwalać komukolwiek cierpieć, jeśli istniało coś, co mogła zrobić. Oczywiście, jakaś tam dawka bólu nie zaszkodzi, może Marcus nauczy się wreszcie, żeby być bardziej ostrożnym i nie pakować się w niebezpieczeństwo...
Po tym drobnym akcie uprzejmości, pogrzebała w szafce, wyciągając telefon dowódcy. Podała mu go, jak dziecku, które potrzebuje jakiejś gierki, czy innej zabawki, bo inaczej się nie uspokoi.
- Jeden, góra dwa smsy. I pamiętaj o swojej obietnicy.
Czy łowca zdążył napisać wiadomości, czy nie, po jakimś czasie drzwi się otworzyły. Maddie spojrzała na Yutakę, a słysząc pytanie z jego ust przewróciła oczyma.
- Oczywiście, że sprawia - przytaknęła, kręcąc lekko głową. - Rozważałam uspanie go, ale obiecał, że teraz będzie już grzeczny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Chizuru Wto Gru 11, 2012 9:10 pm

Już mogę się wam wepchnąć, bo jednak nie idę zaliczać jutro tylko w poniedziałek. Więc tego, mogę trochę opóźniać, bo pewnie będę odpisywać wieczorem ale wypadałoby, żeby Chizu się w końcu obudziła, prawda? No to zaczynamy.
Dobrze, że dziewczyna nie była świadkiem wszystkich wydarzeń jakie miały miejsce po jej omdleniu, poczynając od straty oka przez Marcusa. Czułaby się przez to jeszcze bardziej winna, chociaż nie zrobiła przecież nic złego, prawda? Grzecznie siedziała sobie w Akademii, tak jak kazał jej ojciec. To wszystko Samuru, to jego wina! Którą teraz próbował oczywiście zwalić na nią. O nie, nie, nie. Nie ma takiej opcji. To on skrzywdził Chizuru i Marcusa i za to zapłaci. Kiedyś. Na pewno nie teraz, nie tak od razu.
Tak więc Chizuru od czasu swojego omdlenia jeszcze się nie obudziła, co było w sumie trochę dziwne, ponieważ jako wampir leczyła się teraz szybciej. Przynajmniej powinna. Nadszedł już jednak czas, żeby najstarsza latorośl Marcusa w końcu się obudziła, co też za chwilę uczyniła. Najpierw delikatnie poruszała palcami prawej ręki, zacisnęła mocniej powieki i wymruczała coś niewyraźnie pod nosem, wiercąc się troszeczkę w pościeli. Zakładam, że dla przyzwoitości ubrano ją w szpitalną za dużą piżamę i przykryto kołdrą, bo pamiętajmy, że gdy wampirzyca i trójka łowców wychodzili z klubu, Chizuru nadal miała na sobie dziwkarski strój tancerki erotycznej. W każdym razie powierciła się trochę na łóżku, aż po raz drugi odczuła głód. Otworzyła szeroko oczy, które przybrały czerwoną barwę i wciągnęła gwałtownie powietrze. Krew, dlaczego czuła krew? I gdzie ona w ogóle była? Nie miała czasu, żeby rozejrzeć się po pomieszczeniu. Chciała wstać z łóżka, jednak ze zdziwieniem odkryła, że nie może podnieść nadgarstków z posłania. Spojrzała w dół, a kiedy zauważyła, że jest przywiązana do łóżka... No cóż, nie powiem, żeby jej się to podobało. Oczywiście próbowała z całych sił wyszarpnąć oba nadgarstki, niestety siłowanie na nic się nie zdało, a Chizu odczuwała coraz to większe ssanie w żołądku i drapanie w gardle. Potrzebowa krwi, tutaj, teraz, ZARAZ! Rozbieganymi oczami rozejrzała się po pomieszczeniu, jednak nie była w stanie rozpoznać ani gdzie się znajduje, ani obecnych tutaj osób. Wiedziała tylko tyle, że są ludźmi a ona jak na złość nie mogła się uwolnić, żeby móc się do niech dobrać! No to zaczęła się szarpać jeszcze bardziej, czym doprowadzała tylko do osłabienia trzymających ją więzów. Jeszcze chwila i się uwolni, a wtedy co? No wtedy będzie lipa.
Chizuru krzyknęła głośno ze złości co, zważając na dość dużą pojemność jej płuc, słychać było pewnie w całym prawym skrzydle, o ile jej krzyk nie rozniósł się jeszcze dalej. Pewnie próbowali ją powstrzymać czy coś, lecz zanim udało im się wstrzyknąć dziewczynie coś, dzięki czemu na nowo mogłaby zasnąć, Chizu sama zaczęła się uspokajać. Przestała krzyczeć, wierzgać nogami i szarpać się, usiłując uwolnić nadgarstki. Jej duże oczy odzyskały dawny kolor, a sama Namikaze siedziała z podkulonymi nogami czekając, aż głód całkowicie jej przejdzie. To był już drugi raz, za trzecim może nie być w stanie się powstrzymać.
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Marcus Namikaze Wto Gru 11, 2012 10:02 pm

Scarlett swoje już w życiu przeszła, dlatego też ostatnio z trudem znosiła śmierć kolejnych członków rodziny. Pierw mąż, później córka której obecnością się nie nacieszyła na tyle ile by chciała. Nie dane jej było wychować dziewczynkę, to mocno musiała przeżyć jej śmierć. Przez to odcięła się w ogóle od syna. Wiadomość jaką zamierzał jej wysłać, powinna wszystko zmienić. Lepiej jak on jej to powie czy napisze, niżeli miałaby dowiedzieć się z innego źródła. Po to też chciał ten telefon dostać w swoje ręce. Skoro nic innego mu nie wolno jak tylko leżeć, to ma czas aby się tym zająć.
Marcus był mile zaskoczony czynnością wykonaną przez siostrę. Znał uczucie działania mocy leczniczej na swoim ciele, więc wiedział kiedy ją użyła. Nie raz Yutaka go leczył w stanie świadomości. Ale od siostry dopiero mógł to poczuć. Gdy mu przeszło i o dziwo nie zwrócił nic z żołądka, odebrał telefon jaki mu podała. Spojrzał na ekran i na zegar jaki był wyświetlony. Po czwartej? Teraz stwierdził że nie warto wysyłać. Jak na złość nawet czas mu dokucza. Będzie i tak musiał poczekać z tymi sprawami do rana. Jeżeli Christian i matka śpią, to za budzenie ich w mało ważnej sprawie się jeszcze dostanie. Choć, matka raczej będzie przez to wydzwaniała albo do niego albo do Mad.
- Nie powiedziałaś mi że to nie pora na wysyłanie wiadomości.
Udał trochę rozzłoszczonego, ale było to chwilowe. Nie potrafił się na nią gniewać. Wtem pojawił się Yutaka, zerkający na jego kartę z obecnym stanem. Dowódca spojrzał na nową panią lekarz, która zamiast ściemniać powiedziała prawdę. Normalnie zdziwił się że chciała to zrobić. Chciała go uśpić! Spojrzenie doktora powędrowało na Marcusa, który tylko odwrócił wzrok i milczał. Nie chciał się do tego przyznać, ale Matsushita go dobrze znał. To nie pierwszy raz kiedy go leczy a ten uciekał mu ze skrzydła szpitalnego, wracając do niego jeszcze tego samego dnia.
- Obowiązki wzywają. Nie mogę robić sobie teraz wakacji. - Odparł w końcu spojrzenie jednego oka przenosząc na doktora. Yutaka odłożył kartę wsadzając ręce do kieszeni.
- Nie zapominaj, że masz podwładnych. Kiedy dowódca nie może działać, robią to jego poddani. Masz Christiana. Poinformowałem go o Twojej sytuacji. Wpadnie przed południem bo podobno ma coś z Tobą do obgadania.
Wysyłanie wiadomości nie miało sensu. Yutaka wszystkim się w tym czasie zajął. Odwiedził zastępcę i powiadomił go o kilkudniowej nie dyspozycyjności Marcusa. W dodatku Ryouji przedstawił zastępcy raport z klubu prowadzonego przez Samuru, co wymagało także pilnej rozmowy.
Całe spokojne rozmowy przerwały szamotaniny wampirzycy łóżko obok. Stojący za łóżkiem Marcusa, doktor zauważył przebudzenie się Chizuru. Podszedł od razu do niej starając się ją przytrzymać i przycisnąć do łóżka. Marcusa to zaniepokoiło, że jak tylko usłyszał krzyk córki, normalnie usiłował się podnieść do siadu i zobaczyć co się dzieje. Troska ojcowska się w nim uruchomiła i zaniepokojenie o własne dziecko, więc obecni tu lekarze musieli mu wybaczyć, a tym bardziej Mad, której złożył obietnicę.
Yutaka trzymał wampirzycę za ramiona aż nie uspokoiła się. Mogła go bić, szarpać, drapać, próbować ugryźć, ale on nie się dawał. Mimo iż lekarz, to także i łowca. Bronić się potrafił. Odpowiednie szkolenia miał ukończone. W pewnym momencie chwycił jej szyję i przycisnął ją do poduszki, czekając aż dziewczę się opanuje. Zerknął na woreczek, który miał doprowadzać krew do żył Chizuru, lecz dostrzegł iż jest pusty.
- Mad, idź do gabinetu po dwa woreczki z krwią. - Wydał polecenie swojej uczennicy, czekając aż Chizuru się uspokoi. Ta sytuacja nastąpiła. Yutaka puścił dziewczynę, gdzie ta zaraz się skuliła. Ostrożnie ją położył na lewym boku, jedną rękę przeciągając przez poręcz, drugą kładąc na i zakuł jej nadgarstki kajdankami, które wyjął z tylnej kieszeni spodni. To tak w razie bezpieczeństwa. Najwidoczniej pasy nie dały rady ją unieruchomić. Zerknął w stronę Marcusa, jakby sprawdzając czy nie wstał z łózka, bo jeszcze ranę w brzuchu sobie naruszy. Jeżeli Mad się nim zajęła to on nie musiał interweniować. Siadł z brzegu łóżka głaszcząc biedną dziewczynę.
- Zaraz dostaniesz jeść. - Zapewnił spokojnym głosem, starając się ją uspokoić.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Gość Sro Gru 12, 2012 1:27 pm

O, Chizu, witamy wśród żywych, tudzież przytomnych! Ale do rzeczy...
Pora rzeczywiście nie sprzyjała kontraktowaniu się z kimkolwiek, ale czy Marcusowi przeszkodziłoby to? Wątpiła. Był na tyle uparty, że gotów nie uwierzyć, która jest godzina, aby tylko dostać telefon w swoje ręce. Toteż Mad powstrzymała się od jakichkolwiek uwag na ten temat, by nie strzępić niepotrzebnie języka. Zresztą, kilkakrotnie powtarzała bratu, żeby odpoczywał, zamiast zajmować się pracą... Tylko jak zwykle nie dotarło.
- I tak mnie nie słuchasz. - Wzruszyła lekko ramionami.
Swoją drogą, to chyba nie był najlepszy moment na informowanie matki o całej sytuacji. Marcus był trochę słaby, a ta na bank zaczęłaby wydzwaniać, krzyczeć, płakać mu przez telefon, albo odstawiać tym podobne cyrki. Dowódca chyba nie byłby w stanie teraz sobie z tym poradzić, więc lepiej poczekać aż wydobrzeje. I to faktycznie on powinien poinformować Scarlett. To zbyt ważna sprawa, by zostawiać przekazanie jej komuś przypadkowemu.
Pokiwała głową, słysząc starą śpiewkę. Obowiązki, taak. Niestety tym sposobem Marcus nie przekona nikogo z obecnych, oni już dobrze wiedzieli, że zdrowie jest najważniejsze. Poza tym, w stu procentach zgadzała się z Yutaką. Od tego ma się podwładnych, by w takich sytuacjach móc na nich liczyć. Niech Marcus wyda kilka poleceń temu, czy innemu łowcy i przestanie się wreszcie zamartwiać pracą.
Wtem z sąsiedniego łóżka dobiegły ich niepokojące odgłosy. Madeline uniosła głowę i zmarszczyła nieco brwi na widok szamoczącej się wampirzycy. Cóż, kiedyś musiała się obudzić, ale to z pewnością nie będzie dla niej przyjemne. Zwłaszcza, że przebywała w skrzydle szpitalnym, gdzie zapach krwi dominował, a i w towarzystwie trójki ludzi. Drgnęła odruchowo, jakby sama chciała podejść do dziewczyny i przytrzymać ją, by nie próbowała wstawać, acz nie byłoby to pewnie wybitnym pomysłem. Nie należała do łowców specjalnie silnych fizycznie i ta drobna wampirzyca zapewne bez trudu poradziłaby sobie z Mad.
Dlatego też jedynie przyglądała się doktorowi, jednocześnie opierając dłoń na ramieniu brata.
- Leż. Wszystko w porządku - mruknęła do niego. To zrozumiałe, że chciał się podnosić, zwłaszcza, że ze swojego łóżka nie miał zbyt dobrego widoku na córkę. Jednak to po prostu nie było dla niego wskazane. Gdyby rana na jego brzuchu się otworzyła, ryzykował bólem i powikłaniami.
Bez słowa skinęła głową na polecenie lekarza, po czym na kilka chwil opuściła salę chorych. Przebiegła do gabinetu medycznego, z lodówki wyciągnęła dwa woreczki i zaraz wróciła, stając obok Yutaki. Podała mu jeden worek, w razie, gdyby chciał bezpośrednio nakarmić jej bratanicę, ale drugi powinien od razu powędrować do kroplówki. Takie uzupełnianie krwi prosto do żyły mogło nieco osłabić jej pragnienie.
Toteż Maddie, zachowując pewną ostrożność, wymieniła sprawnie pusty woreczek na nowy. Podczas gdy jej dłonie zajmowały się tą rutynową czynnością, skierowała złote spojrzenie na Chizuru. Była jej ciekawa, ot co. Z pewnym zaskoczeniem odnotowała fakt, że jej tęczówki są barwy czekolady. Spodziewała się niebieskich, jak u Marcusa.
Skończyła z kroplówką i wyrzuciła pusty woreczek. Stanęła pomiędzy łóżkami Marcusa i Chizu, w razie gdyby doktor chciał od niej coś jeszcze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Chizuru Sro Gru 12, 2012 5:59 pm

Dzięki, dzięki. W końcu kiedyś trzeba, prawda? No.
Kiedy tak zaczęła się szarpać, żeby jak najszybciej się uwolnić i dobrać do ciepłej krwi obecnych tutaj osób, to doktor Matsushita okazał się tym, który skutecznie utrudniał nowo narodzonej wampirzycy uwolnienie się. No cóż, w końcu był łowcą, a Chizuru mimo, iż była poziomem E, nie dorównywała siłą innym wampirom. Ponad to, była unieruchomiona pasami bezpieczeństwa, prawda? Chociaż i tak prawie je zerwała. I oczywiście wierzgała nogami, chcąc jakimś cudem skutecznie kopnąć doktora. Próbowała go nawet ugryźć, co także niestety jej się nie udało, a kiedy złapał ją za szyję i przycisnął do poduszki, zaczęła krzyczeć jeszcze głośniej i rzucać całym ciałem we wszystkie możliwe kierunki. Uspokoiła się sama, jeszcze zanim Madeline zdążyła przynieść dwie torebki z krwią. Leżała skulona na łóżku, oddychając z pewnym trudem i rozglądając się dookoła. Powoli zaczęła rozpoznawać charakterystyczne kształty. Stwierdziła, że obecne tutaj osoby widzi pierwszy raz na oczy. Szafka obok łóżka Marcusa trochę zasłaniała jej widok, jednak widziała go na tyle na ile mogła.
Chizuru nie odzywała się ani słowem kiedy Yukata przypiął ją kajdankami do łóżka. Nie powiedziała nic także w momencie, kiedy doktor usiadł na łóżku i zaczął głaskać ją po głowie. Na Mad zwróciła uwagę dopiero wtedy, kiedy dziewczyna zaczęła się jej przyglądać. Nawet wtedy leżała cichutko, z podkurczonymi pod klatkę piersiową nogami. Oddech wampirzycy powoli zaczął się uspokajać i dopiero kiedy Madeline wymieniła woreczek z krwią, Chizu postanowiła się odezwać.
- Co ze mną zrobicie? - spytała cicho. Może i była nieodpowiedzialna i zachowywała się jak dziecko, jednak bywały takie momenty, w których potrafiła odpowiednio się zachować. Teraz chciała tylko wiedzieć co się z nią stanie. W Oświacie nie mogła przecież zostać, tak samo jak nie mogła wrócić do Akademii, gdzie przebywali także ludzie. Zbyt duże ryzyko, że następnym razem nie zdoła się powstrzymać.
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Marcus Namikaze Sro Gru 12, 2012 6:48 pm

Namkaze uśmiechnął się na słowa siostry i aż miał ochotę pstryknąć w jej nosek, bo w sumie miała rację. Nie słuchał jej, ale teraz zamierzał. Wiedział że jest słaby i nic nie zdziała, a nawet nie dotrze do swojego pokoju. Poddał się i jej i Yutace. Poczeka więc do następnego dnia i wtedy pogada sobie z Christianem, prosząc go o zorganizowanie zebrania na dzień po jego wypisaniu ze skrzydła szpitalnego.
Z matką chyba faktycznie lepiej byłoby pogadać kiedy poczuje się lepiej. Bo teraz nie zniósłby jej gadania, masy pytań i kolejnej kłótni. A nie był też pewny czy uwierzy w jego słowa.
Siedzieć mu nie wolno, to tez na położoną mu dłoń Madeline na swoim ramieniu, położył się z powrotem. Niby jak ma być w porządku, kiedy słyszał krzyki własnej córki? Nie podnosił się ale jedynie przymknął oko odwracając głowę, jakby na to nie chciał patrzeć. Już widział jak się męczyła. To nie było nic przyjemnego. Sam pamiętał ten ból, lecz jako mężczyzna inaczej go znosił. Był wstanie go znieść na jakiś czas.
Yutaka niemal siłował się z wampirzycą przez co mogli mieć wyrównane szanse, ale i tak udało mu się chwytem za jej szyję utrudnić jej oddychanie i inne ruchy. Aż do momentu, kiedy się uspokoiła a jej oczy przybrały już normalny kolor. Nie były błękitne jak u Marcusa, przy czym mogła ich kolor odziedziczyć po matce. Po nim mogła mieć więcej z charakteru. Niekoniecznie z wyglądu.
Gdy Madeline wróciła, Yutaka odebrał od niej jeden woreczek z krwią. Nie musiał jej nawet mówić, co miała z drugim zrobić. Zdjęła pusty i nowy zawiesiła na stojaki doprowadzając do niego rurkę, przez którą krew spływała do żyły Chizuru. Przerwał głaskanie młodej Namikaze i rozerwał trochę fiolę trzymaną w dłoni. Uniósł jej głowę i pomógł napić się krwi z folii. Przy czym odpowiedział na pytanie.
- Na pewno tutaj nie zostaniesz...
- Ktoś Cię odwiezie do Akademii. Dyrektor Cross się Tobą zajmie. Masz tę krew Yutaka, zgadza się? - Wtrącił się Marcus przenosząc spojrzenie na Yutakę i Mad, którzy byli po tej samej stronie pomiędzy jego a Chizuru łóżkiem.
- Tak, mam. - Doktor Matsushita potwierdził jego pytanie. Upewniając dowódcę, że krew jest bezpieczna. A im szybciej dziewczynę odwiozą do Crossa, tym będzie lepiej. Nie będzie się już męczyła z wampiryzmem i nasilającym głodem.
Marcus chętnie by chciał osobiście zawieźć Chizuru i być przy tym procesie odwampirzania, jednak stan obecny mu na to nie pozwalał. Więc będzie musiał oddać ją pod opiekę jednemu z zaufanych mu ludzi. Mógłby o to także poprosić Azela. To w sumie nie głupie. On mógłby się nią tam zaopiekować.
Marcus Namikaze

Marcus Namikaze
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Znaki szczególne : Tatuaż głowy niedźwiedzia na lewym ramieniu. Opaska zasłaniająca prawe oko.
Zawód : Łowca Wampirów (były dowódca) / Informator / Mechanik samochodowy
Status Łowcy : Doświadczony
Pan/i | Sługa : Sługa: Samuru
Magia : Runy (podstawowy).


https://vampireknight.forumpl.net/t202-marcus-namikaze#228 https://vampireknight.forumpl.net/t203-marcus-namikaze#230 https://vampireknight.forumpl.net/t1644-dom-marcusa

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Chizuru Sro Gru 12, 2012 10:39 pm

Z wyglądu, Chizuru bardzo przypominała matkę i tylko ją. Co tak właściwie odziedziczyła po ojcu? Oczy miała po matce i nawet włosy nie były kruczoczarne jak u Marcusa, tylko po prostu czarne. No, może niektóre rysy twarzy miała jak reszta członków rodu Namikaze, żeby nie było, że tak całkiem jest niepodobna. Natomiast jeśli chodzi o charakter, to owszem, w dużej mierze zawdzięczała go Marcusowi, chociaż często również i na tym polu wykazywała podobieństwo do matki. Na przykład ten głupi atak na jednego z ochroniarzy Samuru. Jestem pewna, że Haruka też by tak zrobiła.
Czujnie obserwowała ruchy zarówno Madeline jak i Yukaty. Kiedy blondynka przestała już przy niej grzebać, Chizu kompletnie straciła zainteresowanie jej osobą. Pewnie gdyby dowiedziała się, kim jest owa młoda dziewczyna, to na niej skupiłaby całkowicie swoją uwagę, w końcu nierzadko miała okazję porozmawiać z kimś, kto powstał z martwych. A tak, miała ją za pomocnicę doktora Matsushity albo jakąś łowczynię, która postanowiła kształcić się w medycynie. Swoją drogą na miejscu Marcusa trochę bym się bała o to, jakimi słowami Chizuru zareaguje na wieść, że jej ciotka jednak żyje. Palnie pewnie jakiś głupi tekst, po którym nie wiadomo będzie czy się śmiać, czy płakać.
W każdym razie, Mad zeszła na drugi plan a kiedy Yukata rozerwał trzymany w ręku woreczek z krwią, to jego osoba pochłonęła całą uwagę młodej wampirzycy. Czując zapach krwi, oczy Chizuru na jedną krótką chwilę stały się czerwone, kiedy zachłannie wpatrywała się w gęstą ciecz. Gdyby miała wolne ręce, z pewnością od razu wyrwałaby torebkę z rąk lekarza. Niestety, musiała poczekać, aż pomoże jej unieść głowę i dopiero wtedy mogła zaspokoić głód. O tak, po raz pierwszy mogła spróbować jak smakuje krew. Swoją drogą, krew z torebki wcale nie była dobra. Taka zimna i w ogóle fuj. I chociaż nie poznała smaku krwi pitej prosto z ciepłego ciała jakoś wiedziała, że jest lepsza. Gdy nastolatka opróżniła całą torebkę, aż pokręciła z niesmakiem głową.
- Prosto z człowieka jest lepsza. - palnęła, niemal natychmiast czując na sobie lekko zaniepokojone spojrzenia wszystkich obecnych na sali osób.
- Znaczy, nie wiem, nigdy takiej nie piłam. - dodała szybko, robiąc wielkie oczy, które po chwili przeniosła na Marcusa. Musiała się trochę unieść, żeby móc go lepiej widzieć a kiedy już zobaczyła w jakim jest stanie, aż jej się serce ścisnęło. I pomyśleć, że to wszystko po to aby ją uratować. No cóż, nie mogła pozwolić, żeby jego ofiara poszła na marne, prawda?
- Zgaduję, że ciebie ze mną nie będzie. - bardziej powiedziała niż zapytała ale nie była zła czy rozczarowana. Rozumiała to, że Marcus odniósł ciężkie rany i musiał teraz odpoczywać. Chizu... No cóż, Chizu po prostu się bała. Nigdy nie była w takiej sytuacji i jasne, Azel należał do najbliższej rodziny i tak dalej, ale chyba jednak wolałaby, żeby to ojciec z nią wtedy był. Marcus jako jedyny przechodził przez to samo więc wiedział, jak jego córka teraz się czuje, chociaż ona niekoniecznie o tym fakcie z jego życia była poinformowana.
- Twoje oko... Czy on... - nie dokończyła pytania, jednak Marcus mógł wywnioskować, że pyta o to, czy Samuru mu je wyrwał. Patrząc na opatrunek nic innego nie przychodziło jej do głowy, a chciała wiedzieć jak burmistrz skrzywdził jej ojca, żeby potem móc odpłacić się tym samym. Co oczywiście będzie piekielnie trudne do zrealizowania.
Chizuru

Chizuru

Krew : Ludzka A
Pan/i | Sługa : Nołp
Magia : Aura heal- poziom podstawowy


https://vampireknight.forumpl.net/t167-chizuru-namikaze#189 https://vampireknight.forumpl.net/t170-chizuru#193

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 10 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach