Sala Chorych nr1 [parter]

Strona 7 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Esmeralda Wto Gru 01, 2015 2:47 pm

Serafiel

Dziewczyna spuściła wzrok, odwracając speszone spojrzenie od Pana marudy. Widać, że była nowa i jeszcze nie przystosowana do panujących przy pacjentach warunkach. Starała się, ale brak pewności siebie i zdecydowania w działaniu na pewno nie ułatwiał całej sprawy. Przekazała szklankę wraz z łyżką, siląc się na przepraszające gesty.
- Ja… bardzo Pana przepraszam. Chciałam tylko pomóc – głos złamał się w połowie wypowiedzi, jednak powstrzymała się przed wybuchem płaczu. Wyglądała jak zbity pies, którego Pan właśnie odebrał miskę z tanim żarciem. Adeptka? Dziewczyna na pewno nie należała do standardowej obsługi skrzydła medycznego. Nie odzywała się prze chwilę, czekając w ciszy aż Maruda się posili.
- Przygotowałam dla Pana nowe ubranie… mam nadzieję, że będzie pasowało – pokazała na zwykły standardowy zestaw – czarną koszulę, jeansowe spodnie, a nawet bieliznę, skarpetki i buty.
- Lekarz pozwolił na Pana wyjście, tylko proszę pamiętać o zabraniu torebki z witaminami. Czy mogę Panu pomóc z ubraniem? - na twarzy dziewczyny pojawiły się lekkie rumieńce, co było szczególnie widoczne, kiedy skierowała spojrzenie bezpośrednio na Serafiela.

Seraf – papka okazała się smacznym i bardzo pożywnym posiłkiem, który szybko postawił Cię na nogi. Ruby jest gotowa udzielić wszelkiej pomocy, dlatego możesz z tego skorzystać, lub odprawić dziewczynę.
Lekarz zostawił Ci w papierowej torebce słoik witamin i środek na wzmocnienie. Masz zalecenia, żeby przyjmować medykament raz dziennie przez 5 kolejnych dni, oraz nie przemęczać się. W dowolnym momencie możesz podjąć interakcję z każdą przytomną postacią, bądź po prostu opuścić temat.


Cornelius

Lekarz niejednokrotnie miał do czynienia z nadpobudliwymi pacjentami, dlatego nawet nie zareagował na nerwowe zachowanie Corneliusa. Wiadomo, że łowca nie miał ochoty leżeć w łóżku, ale co biedny żuczek w postaci medyka mógł mu na to poradzić? Ech. Z deszczu pod rynnę i maruda zamieniony na nerwusa.
- Tak, ale przyniesiono Cię tutaj jako osobę nieprzytomną. To standardowa procedura Panie mądraliński i nie, nie mylisz się – powiedział zgodnie z prawdą. W sumie nie zdziwiłby się, gdyby ta wiedza wynikała z częstego przebywania w placówkach medycznych. Jasnowłosy wyglądał lekarzowi na osobę, która często wpadała w jakieś tarapaty. Ta postawa… Tak. Coś w tym musiało być.
- Hola hola, co to za zdejmowanie wenflonu? Poczekaj aż skończy się kroplówka to go usuniemy. Jak inaczej masz dojść do siebie? Jedzenie fuj, wenflon be. Szanuj pracę tych, którzy postawili Cię na nogi i zechciej łaskawie poczekać – doktor podszedł do niesfornego pacjenta i trzepnął Corneliusa po łapach, żeby przestał majstrować przy kaniuli. Wyraźne zniecierpliwienie wskazywało na fakt, że poza przyjazną naturą on również jest łowcą i jeśli trzeba, po prostu użyje siły.
- Esmeralda jest w tej sali. Jej stan w dalszym ciągu jest bardzo ciężki i robimy wszystko, żeby postawić ją na nogi. W obecnej chwili jej organizm wszedł w stan śpiączki. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć kiedy się obudzi – doktor odpowiedział na pytanie jasnowłosego z rozbrajającą szczerością – Jak dojdziesz do siebie, zleci kroplówka, a ty zjesz papkę...będziesz mógł przy niej posiedzieć. Oczywiście jeśli zechcesz – postawił na stoliku obok łowcy wspomnianą szklankę i czekał. Może obejdzie się bez środków na uspokojenie?


Ptaszyna

- Minęło dziesięć godzin – powiedział spokojnie lekarz. Wszyscy uczestnicy rytuału przewinęli się przez skrzydło szpitalne, a większość z nich ciągle jeszcze się w nim znajdowała. Wymęczenie organizmu i duża utrata krwi usprawiedliwiała dziesięciogodzinny sen.
- Zjesz sama, czy mam Ci pomóc trzymać łyżkę? - nie był w stanie ocenić jeszcze możliwości dziewczyny. Z informacji zasięgniętych od oddziału łowieckiego, przyszła adeptka wykazała się niezwykłą siłą i hartem ducha. Czy jednak tak krótki czas pozwolił na uzupełnienie zapasu energii? Szczerze w to wątpił. Lekarz niczym czarodziej czekał już ze szklanką szaro-burej papki, która była gotowa do podania pacjentce. Jeśli Kotori zdecydowała się na samodzielne jedzenie, bez zbędnych słów podał jej zarówno szklankę jak i łyżkę.
- W kroplówce masz środki na wzmocnienie. Niebawem przejdą te bóle głowy – wszystkiemu winna była duża utrata krwi, dlatego uzupełnienie elektrolitów powinno załatwić sprawę. Oczywiście każdy sen pomagał w powrocie do formy, dlatego lekarz nie miał obiekcji co do tego, żeby dziewczyna się przespała. W tej chwili jej wręcz miażdżąca ciekawość zmuszała go do ciągłych tłumaczeń. Z dwojga złego lepiej to niż panika, której nie uspokoi poza odpowiednimi medykamentami.
- Pan Petrowicz dostał już informację o Waszym stanie. Niebawem powinien się pojawić – Vladislau miał sporo obowiązków w oświacie, dlatego lekarz udzielił prostej i niezobowiązującej odpowiedzi. Dowódca prędzej czy później się pojawi, a do tego czasu Ptaszynka musiała zadowolić się towarzystwem medyków.
- Tak. Jest – rzekł krótko, jednak widząc zainteresowanie dziewczyny westchnął i zaczął kontynuować – Stan Panny Green jest przez nas na bieżąco monitorowany. Na obecną chwilę organizm zapadł w śpiączkę i nie jesteśmy pewni kiedy dokładnie się obudzi. Nic jej nie będzie, jest silną kobietą. Poza tym, kto by dowodził medykami i rozstawiał ich po kątach jeśli jej by zabrakło? - uśmiechnął się, próbując tym ruchem podnieść na duchu Kotori.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Wto Gru 01, 2015 3:25 pm

Jak na razie Cornelius był jeszcze spokojny, ale widać było po nim, że nie tyle co martwi się o swój stan zdrowia, jak o czyiś. Zwłaszcza o Katy. Był wobec niej bardzo opiekuńczy, a ci co zdążyli go bardziej poznać, doskonale o tym wiedzieli. Jednak zapewne Lekarz nie wiedział o tym, bo mało kto wiedział, nawet w oświacie. Wiedzieli niektórzy że ma dziecko pod opieka, ale to tylko tyle. Była to wiedza zastrzeżone, jednak ciekawe czy wszyscy trzymają język za zębami. Mniejsza z tym...
-Dobra zamilcz głowa mnie boli.- Uciszył go spokojnym głosem, a także machnął ręką, nie mając zamiaru słychać czegoś co go drażni. Teraz potrzebował ciszy, no ale w sali gdzie było trochę osób, cisza była by czymś dziwnym.
Zajmując się zdejmowaniem wenflonu, poczuł jak mężczyzna zaczął go pacać po rękach, przez co spojrzał na niego z chłodem.
-Dotknij mnie jeszcze raz, a nie będę taki spokojny i będziesz potrzebował leków, by mnie uspokoić. Rób tak dalej... Nie mogę czekać. Mam za wiele obowiązków na głowie, by pozwolić sobie na leżakowanie, więc tak jak mówiłem zamilcz i nie drażnij mnie. - Ostrzegł go już z chłodem. Lekarz może nie znał położenia Corneliusa, ale skoro ten powiedział, że ma wiele obowiązków, to mógł się domyślić, że Cornelius nie zaniedbuje ich, nawet jeśli nie czuje się najlepiej. Często takie osoby, są podenerwowane, zwłaszcza kiedy mają kilka godzin w plecy tak jak Cornelius. Zerknął na zegarek, który powinien być gdzieś na ścianie, chyba, że jest zasłonięty, to luknie na swój telefon, który powinien być na szafce bok, czy tez w niej. Pilnowanie czasu, też mogło wiele powiedzieć o łowcy, jednak ten nic nie mówił, a zostawił już Wenflon. Usiadł na łóżku, ale nie wstawał, tylko spuścił nogi, na ziemie i złapał się krawędzi łóżka, obijając je nerwowo palcami.
-Nie będę jadł. Nie jestem głodny. Re­lata re­fero.- Powtórzył mu, wysłuchując go, ale nie komentował już stanu kobiety, a spojrzał na kroplówkę, czekając. Cornelius nie był głodny dlatego też nie będzie w siebie nic cisnął, skoro nie czuje takiej potrzeby, niech to lekarz zrozumie i niech nie stawia Corneliusowi warunków.
-Quod me nut­rit me destruit. Wymamrotał jak by dla siebie, jednak z przesłaniem, jeśli medyk umie łaciński, to zrozumie słowa łowcy, jeśli nie to nie... Mało kto go znał. Mężczyzna nawet nie rozumiejąc tych słów, mógł się domyślić, bo było to widać, że Cornelius ma charakterek nie do zatarcia.
-Musze wyjść.- Oznajmił ze spokojem stwierdzając fakt, jednak nic z nim nie zrobił, jak na razie. Czekał.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Serafiel Wto Gru 01, 2015 9:50 pm

Oczywiście miły i towarzyski Serafiel umiał wręcz świetnie dogadywać się z innymi, zwłaszcza pięknymi, młodymi kobietami... Ta. Akurat. Biedna jeszcze nabawi się traumy przez niego, jeśli chodzi o relacje międzyludzkie. Chyba, że skądś dowiedziała się, że rudowłosa maruda to ksiądz, co by wyjaśniało jego zachowanie... Co w sumie z drugiej strony byłoby nieco sprzeczne. Tsuda był taki, jaki był i jedynie mała ilość osób była zdolna, by móc się z nim dogadać.
- Aha... - mruknął. - Rozumiem... Ale nie potrzebuję twojej pomocy, mimo wszystko - powinien być dla niej milszy? Trudno jednak było się zmusić do tego działania. Więc trudno, musiała to znieść i tyle.
I wyszło oczywiście na jego. Skończyło się na tym, że sam zjadł tą dziwnie wyglądającą papkę. O dziwo, miała rację... Była smaczna. Nie tego się spodziewał i oczywiście nie dał po sobie znać, by czasem z czymś się nie zdradzić. Po skonsumowaniu tego poczuł się o wiele lepiej niż wcześniej.
Łowca zerknął na dziewczynę, po czym pokręcił głową.
- Nie. Możesz iść - odpowiedział, tym samym ją odprawiając. Nie chciał jej pomocy. Specjalnie jemu do szczęścia nie była potrzebna. Chciał po prostu się ubrać i tyle, bez pomocy trzeciej osoby. Będzie nalegała? To wtedy Seraf uprze się jeszcze bardziej.
Ale skoro zostanie sam i pewnie pozostałości po posiłku zostaną zabrane, weźmie się za przebieranie. Udało mu się ogarnąć i ubrać się w strój, jaki mu pozostawiono... Cóż, na szczęście był dobry, więc tutaj pozostanie ominięte marudzenie. Ba, nawet udało mu się zgarnąć medalik, koloratkę, nóż i artefakt, co oczywiście ubrał na siebie i pochował. Odpuścił jedynie bieliznę, bez przesady, posiadał własną. Pochował do plecaka co i jak (wcześniej poczytał owe zalecenia), i właściwie to miał zamiar sobie iść. Po co miałby być tutaj jeszcze? Nie widział specjalnie sensu.
No, ale gdy ruszył tyłek, usłyszał pewnego rodzaju wymianę zdań pomiędzy doktorem, który nim się wcześniej zajął, a nieznanym mu łowcą z imienia. Wystarczyło chwilkę posłuchać, a już się zdenerwował. Maruda marudny na innego marudę! Tak musiało się stać, więc rudowłosy podszedł bliżej.
- Zamknij się i słuchaj zaleceń doświadczonych od ciebie - powiedział do niego z niechęcią w głosie. - Jak zjesz, będziesz mógł iść. Logiczne, prawda? Więc nie zachowuj się jak gówniarz i to zrób, skoro ci się tak cholernie spieszy - dostanie mu się za interwencję? Pff... Serafiel jakoś specjalnie sobie kolegów nie szukał, więc nie zamierzał się przejmować, że może "urazić" jasnowłosego.
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sro Gru 02, 2015 2:33 pm

Siedząc tak, nagle jakiś gnojek postanowił, tu wparować, dlatego Cornelius automatycznie spojrzał na przybysza i westchnął ciężko wysłuchując jego, ze zmrużonymi oczami. łeb go bolał i starał się o ciszę, wiec uciszał medyka, a tu wparował kolejny człek i  się rzuca.
-Wyproś go.- Odparł zerkając na lekarza, bo nie zamierzał się kłócić z gnojkiem, a skoro mówi mu co ma robić, to ciekawe czy by zjadł coś, jak nie ma apetytu, czy też nie jest głodny. niech kurwa w końcu rozszumią, że łowca nie za zamiaru w siebie wpychać, skoro czuje się syty.
Ciśnienie rosło mu, kiedy obaj na niego skakali, a to objawiało się tylko tym, że i Cornelius zaczął być chamski, gwałtowny, a jak tak dalej pójdzie to i zrobi się agresywny. Siedział na łóżku pozornie spokojnie, ale medyk pewnie domyśli się, że to tylko kamuflaż. Mimo to zanim zdążył się ugryź w język, rzekł do chłopaka.
-Dzieciaku, wyjdź i nie mów mi co mam robić, a także nie oceniaj mego doświadczenia. Nikt Cię tu nie prosił, więc weź swój tyłek i odejdź na bezpieczną odległość, bo tracę cierpliwość do Ciebie. A jeśli tak bardzo chcesz, by mnie uspokoili środkami, to oceniaj mnie dalej, nawet jeśli mnie nie znasz. - Odparł z chłodem i aż próbował opanować swój nieco szybszy oddech, co mogło oznaczać, że jest już wkurwiony, a mimo to stara się panować, by nic nie zrobić.
-Gniew...- Mruknął cicho, niemal niesłyszalnie, zerkając w ziemie i biorąc jeden głęboki wdech. Wypowiedział, to co czuje, co zawsze pomagało mu nieco się opanować. I tym razem pomogło, jednak na ile?
Najlepiej dla chłopaka będzie jak wyjdzie, bo nawet nie powinno go tu być, ale jak zareaguje doktorek na to? Zobaczymy niebawem.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Esmeralda Sro Gru 02, 2015 5:57 pm

Seraf i Corn


Serafiel nie doczekał się odpowiedzi. Speszona pielęgniarka pokiwała głową na znak, że rozumie i w trybie ekspresowym skierowała się do kolejnych pacjentów. Nie chciała przeszkadzać mężczyźnie w ubraniu, ani tym bardziej go podglądać. Co to to nie! Czy wiedziała, że jest księdzem? Oczywiście nikt nie przekazał tego drobnego szczegółu. Mężczyzna ubrał się w spokoju i już miał opuścić pomieszczenie, kiedy zaciekawiło go zachowanie Corneliusa.
- Jest łowcą i podobnie jak ty ma prawo znajdować się w sali medycznej – stwierdził beztrosko lekarz, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. W rzeczywistości dziękował w duchu Marudzie, bowiem zapowiadało się, że mógłby mieć problem z okiełznaniem jasnowłosego. Doskonale rozumiał jego brak czasu, ale agresywne zachowanie nie skróci jego pobytu.
- Pamiętaj, że sala w której się znajdujesz jest pełna osób potrzebujących odpoczynku. Swoim wybuchem złości nie dajesz im dobrych warunków powrotu do zdrowia. Pomyśl o nich zanim zaczniesz się po raz kolejny drzeć na tego człowieka – w głosie lekarza słyszalny był teraz lekki wyrzut – Podobno nie jesteś żółtodziobem w medycynie, więc z łaski swojej zacznij się zachowywać jak należy. W przeciwnym razie będę zmuszony powiadomić dowódcę, a Ciebie uspokoić pasami zabezpieczającymi i ulubionym środkiem rudej – wzruszył ramionami i ponownie chwycił za kartę białowłosego, na której coś zaznaczył.
- Dzięki. Jesteś gość – powiedział do Serafiela i odłożył kartę na jej właściwe miejsce – Idę sprawdzić jak się czują inni. Jeśli będzie jakiś problem to wołajcie – na stoliku wciąż leżała nieszczęsna szklanka z papką, a lekarz… dla własnego bezpieczeństwa udał się by sprawdzić, czy nie potrzebują go jakieś dwa łóżka dalej.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Serafiel Sro Gru 02, 2015 6:50 pm

Ni cholera. Nie i tyle. Cornelius lekko mówiąc przesadził, karząc lekarzowi, by ten go wyprosił. Wkurzył nieodpowiednią osobę, która na jego nieszczęście, nie ulegała, bo jakiś obcy facet każe mu coś zrobić i w dodatku sili się na obrażanie.
- Po raz, nie tym tonem. Po dwa, jesteś na tyle rewelacyjny, że uważasz lepiej niż specjaliści z Oświaty? - powiedział do niego, nawet nie starając się, by zachować jakiekolwiek pozory uprzejmości. Cóż, nie był za przyjacielski, więc pewnie rozmowa pomiędzy tą dwójką nie będzie za przyjemna.
Dlatego też skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej i obserwował go. I co się okazało międzyczasie? Posłuchał oczywiście słów doktora, który nawet powiedział do niego słowa, których się kompletnie nie spodziewał. Mało kto go chwalił, więc przez chwilę poczuł skołowanie... I co? Poszedł sobie. Nie chciał mieszać się w rozmowę? Ale czy to dobry pomysł, jeśli teraz mogłoby być jedynie gorzej?
Więc swoje pomarańczowe oczy skierował ponownie na łowcę, tym razem już opanowując własne emocje.
- Weź to zjedz, a nie wydziwiaj, jak małe dziecko - powiedział do niego. - Postawi cię to szybko na nogi.
Cóż... Chyba naprawdę Cornelius miał pecha. Albowiem trafił na Serafa, który jest... Marudą! I cholernie upartą osobą.
- Będę stać tutaj, póki nie ruszysz z łaski swojej tyłka i ręki, by zjeść, co ci lekarz dał - dodał jeszcze, stawiając mu jasno sytuację. Co teraz?
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sro Gru 02, 2015 7:30 pm

Co oni wygadują, to że mówił z chłodem, to nie znaczy że się darł, więc nie wiadomo co medyk wygaduje? Może miał problemy ze słuchem i słyszał wszystko o wiele głośniej? Kto wiem, każdy ma jakieś chorowania. Chyba. Widząc, że chłopak nie zamierzał zatkać gęby spojrzał na niego i uśmiechnął się niczym hiena, zadowolona że znalazła jakąś soczystą padlinę!
-Nie mów mi co mam robić. Będę mówił, jak mi się podoba, a tobie guzik do tego. A z innej beczki...- Spojrzał na obecnego lekarza. -Nie drę się, dopiero mogę. Jeśli ktoś zachowuje się jak dziecko, to nie tylko ja, jak i wy. Widzicie, że jestem rozdrażniony i prosiłem na początku byście się uciszyli, to nie, wy wolicie mi stawiać warunki i kazać jeść. Zrobiłem błąd dobra, ale zamiast mi go wytykać, to w końcu się zamknijcie i dajcie mi pomyśleć...- Zacisnął dłonie, na  brzegu łóżka.
Nie zjem nic, chyba, ze chcesz bym zwymiotował to na łóżko, albo na ziemie, gdziekolwiek. Nawet teraz jest mi nie dobrze. Westchnął zerkając na kubek i pokręcił stanowczo głową. Mimo to westchnął ciężko.
Kiedy został sam na sam z innym łowcą, spojrzał na niego, chcąc by ten w końcu zamknął mordę. Na jego słowa zaśmiał się pod nosem.
-Nie ulegniesz co?...- Westchnął z niechęcią i spojrzał na kubek, który wziął w ręce i zaczął jeść. Zjadł wszystko co było w kubku, po czym go odłożył na szafkę i usiadł w lekkim rozkroku, patrząc w ziemię. Złapał rękami za krawędź łózka i zaczął na niej zaciskać dłonie i puszczać i tak w kółko. Nie zerkał na łowce, a patrzył w podłogę. Było mu nie dobrze! Ale mimo to brał głębokie wdechy, próbując nakłonić swój żołądek do współpracy. Ciekawe co pierwsze się ruszy... Czy Corna postawi na nogi, czy też żołądek z niego wyrzuci całą papkę. Jak na razie czekał.
Po jakimś czasie usiadł prosto, lecz nic nie mówił, jego paczadła jednak patrzył na łowce.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Serafiel Czw Gru 03, 2015 5:55 am

Nie miał pojęcia, co działo się tutaj wcześniej, po prostu awantura ściągnęła uwagę tego łowcy i sprawiła, że podszedł tutaj. A to, że wymienił się słowami z Corneliusem, sprawiło, że to nie był najlepszy początek relacji. Ale czy miał zamiar przepraszać za własne słowa? Nie. Niech się męczy z tym sam. No co mógł na to rudowłosy poradzić, że wyszło jak wyszło? Chociaż nazywanie dwudziestosześcioletniego faceta "dzieciakiem" to lekka przesada. Kij z tym, że wyglądał na młodszego, swój wiek jednak posiadał!
- Jak również guzik do tego tobie, co ja robię, gdzie jestem i co mówię - odpowiedział złośliwie Tsuda na cały ten wywód. Dziwne zachowanie jak na księdza... Taka o złośliwa maruda.
Ciekawa sytuacja, prawda? Zwłaszcza, że wyszło oczywiście na Serafiel, który czuł niemałą satysfakcje, gdy obserwował zachowanie Corneliusa. Oczywiście, nie ukazywał tego po swojej twarzy, ale co mógłby innego czuć, gdy wyszło na jego? Wychodziło na to, że był wystarczająco uparty, by zmusić jasnowłosego do zmiany zdania. Pomimo, że zrobił to z niechęcią i pewnie teraz nie będzie znosić Serka za owe działanie. Ale mówi się trudno, ksiądz nie specjalnie poszukiwał przyjaciół. Nie potrafił tego po prostu.
Obserwował go uważnie swoimi pomarańczowymi oczami. Mam do czynienia z anorektykiem? - to była pierwsza myśl, która go naszła, gdy tak sobie obserwował tego człowieka i zachowanie. W końcu okazało się, że i tamten na niego patrzył, przez co lekko zmrużył oczy i westchnął.
- Co znowu? - potarł swoje czoło, by pozbyć się tego wyrazu. Ale serio, co zaś od niego chciał? Znów słowa "wynoś się" lub wyrazy pokrewne? Ewentualnie synonimy... Bądź co bądź raczej nie usłyszy miłych słów po takim zachowaniu swoim. Nie wierzył w to akurat.
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Blair Czw Gru 03, 2015 3:38 pm

Blair była spokojna tylko z pozoru. W środku była cała rozedrgana. Z chęcią uciekłaby stąd, ale myśli zbyt wolno. Jej mózg był jakby zupełnie odłączony od ciała. Mózg wydawał polecenia, a narządy nie słuchały. Kazał nogom uciekać, a one trwały w bezruchu. Kazał ustom krzyczeć, a one wypowiedziały niczym zdrajca tylko pięć słów.
-Nic mi nie jest, dziękuję- powiedziała i choć wewnątrz cała drżała i truchlała ze strachu, jej głos był spokojny.
Czuła się jak więzień we własnym ciele, jak niemy obserwator przedstawienia. Tłukła pięściami w niewidzialne bariery w jej mózgu, ale nie mogła odzyskać kontroli nad sobą. W końcu opadła z sił tak bardzo, że nie miała już energii, by dalej próbować. Choć nie chciała się do tego przyznać, była wdzięczna lekarzowi za to coś co jej wstrzyknął. Dzięki temu może uda jej się szybciej wyjść. Była wdzięczna i jednocześnie ogromnie wściekła. Tak bardzo była zła, że ani chwili nie wahałaby się, gdyby miała możliwość zdzielenia lekarza w tę jego śliczną buźkę. Swoją drogą musiała przyznać, że ta buźka była naaaprawdę śliczna... Zganiła szybko się za takie bzdurne myśli i wyciszyła się zupełnie.
Blair

Blair

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Ma na prawym policzku niewielką bliznę, którą zasłania włosami oraz tatuaż na biodrze.
Zawód : Barmanka w klubie gogo / studentka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : pfff
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t2041-blair#43529 https://vampireknight.forumpl.net/t2049-blair

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Czw Gru 03, 2015 4:14 pm

-Oj dzieci dzieci...- Wymamrotał sobie pod nosem, bo Serafin chyba specjalnie tak układał swoje słowa, by tylko zirytować łowne, który niemal od samego początku ma okres. Dolewa oliwy do ognia, ale mimo to Cornelius opanowywał powoli swoje emocje, myśląc o rzeczach dla niego najważniejszych.  Pomagało mu to, nawet jeśli nie było to widać, ale łowca z kolejnymi sekundami uspokoił się.
Jednak nadal mu było ciężko, bo po spożytej papce, czuł się jeszcze gorzej, miał ochotę na wymioty, jednak anorektykiem nie był. Chyba, bo nie miał żadnych kompleksów, ale miał Jadłowstręt. Mógł być on spowodowany wieloma czynnikami. Dlatego nie trza było wiele czekać, aby łowcy żołądek się ruszył, jednak w negatywnym działaniu. Na pytanie chłopaka nie odpowiedział nic, z zmrużył oczy czując, jak pokarm mu się wraca, przez co szybkim ruchem oparł się o łóżko i pochylił się nieco, jak i podniósł swój zadek. Oczywiście nie obeszło się bez bez wymiotów, a pech chciał, ze chłopak był za blisko, by uniknąć ich, dlatego będzie miał je na swoich spodniach, w okolicy krocza, czy też ud! Skoro namawiał Corneliusa do jedzenia, to niech teraz płaci. Przy tym również dało się słyszeć, odgłos wymiotowania, po którym Cornelius przetrze swoje usta i widząc co narobił uśmiechnął się jak hiena. Nawet jeśli łowca ze chce zrobić krok w tył, to wpadnie przecież na kotarę!
-Zadowolony?- Zapytał nie zadowolony, bo nie lubił uczucia, jak jego mięśnie żołądka, zmuszają go do wymiotów.  Mimo to patrzył uważnie na księdza, w sumie będąc zadowolonym z tego co się stało. Mówił, ze nie będzie jadł, że nie chce, ale po chuj go słuchać!
-Przepraszam...- Odparł mimo wszystko, bo to nie jego wina, że organizm zapragnął zwrócić to co przyjął! Może i było to śmieszne, jednak tylko przez chwile, bo łowca zdał sobie sprawę z tego, że jest źle.
Zachciało mu się świeżego powietrza, nie tego bo tu śmierdziało, chemią itp. I do tego był spragniony, więc i pewnie odwodniony...
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Serafiel Czw Gru 03, 2015 9:41 pm

Nie. Nie ma tak łatwo. Nawet jeśli nie mógł cofnąć się o krok, to zrobił... Ale o pół kroku. Więc chociaż tyle, że jego krocze i uda były bezpieczniejsze... Szkoda, że nie reszta spodni. Fuj. A były ledwo co ubrane... Aż go to obrzydziło. No i oczywiście skupił swoje pomarańczowe oczy na nim. Nie. Nie było w nich ani odrobinę dobroci. Ale zanim odezwał się, zmusił się, by wziąć kilka głębszych wdechów, by nie żałować potem, co powie. Księdzu nie wypada mówić niektórych rzeczy...
Dlatego też... Jego pomarańczowe oczy były skupione na nim...
- Nie - odpowiedział mu po prostu. - Nie jestem zadowolony - jak mógłby być, skoro dopiero co założone ubrania zostały w tak brutalny sposób potraktowane? I skąd teraz wytrzaśnie nowe?
- Pobrudziłeś nie tylko moje ubranie, ale również i podłogę - zaczął na niego marudzić. - Jak masz alergię na to coś, albo jesteś anorektykiem, trzeba było powiedzieć wcześniej, a nie zachowywać się jak dzieciak - Corna nie ominie kazanie niezadowolonego księdza! Który oczywiście również chętnie by przyłożył za to zachowanie... Gdyby właśnie nie fakt, że powinien szerzyć dobro, a nie bić po łbie wkurzającego, jasnowłosego łowcę.
- I co mam z tobą zrobić, co? - rzucił się na niego? Nie. Ale może pan lekarz tutaj wróci i zobaczy, czym kończy się pozostawianie kogoś z tym łowcą. Wkurzający!
- A spróbuj tylko chociaż raz się zaśmiać... A obiecuję, że pożałujesz tego - i wtedy przez "przypadek" zapomni o tym, kim jest. I właściwie, co teraz? Przydałoby mu się przebrać, tylko skąd wytrzaśnie nowe ubrania? Ten fakt również pogorszył mu nastrój, sprawiając, że wcale na szczęśliwego to nie wyglądał.
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Esmeralda Nie Gru 06, 2015 8:35 pm


Lekarz zdążył odejść zaledwie na kilka metrów, gdy nastąpiła skromna wymiana zdań ze strony obu panów. Wrócić? Nie wrócić? Jasnowłosy przysłuchiwał się konwersacji z ambitnym planem pozostawienia łowców w swoim towarzystwie, ale… coś oczywiście poszło nie tak.
- Co za cipka… Jedzonko nie papu? - prychnął pod nosem i ze zbolałą miną wrócił na stanowisko.  Z rzadka się zdarzało, że dorosły facet fundował personelowi takie numery. Tym bardziej, jeśli pacjent był łowcą. Stawiając powolne kroki znalazł się w końcu przy łóżku Corneliusa, a jego wzrok automatycznie przechodził z jednego mężczyzny na drugiego.
- Ech… co ja się z Wami mam – pokiwał głową i w dalszym ciągu podtrzymywał zbolałą minę – Skoro nie dasz rady jeść, to znaczy, że organizm potrzebuje odpoczynku. Dobranoc – stwierdził jak gdyby nigdy nic i zaaplikował Corneliusowi środek, który wyjął z kieszeni fartucha.
- Dziękuję, że próbowałeś. Chodź… dam Ci nowe ubranie – lekarz wyjął z szafki nowy strój i podał go mężczyźnie – Pamiętaj, żeby przyjmować te tabletki na wzmocnienie, a jeśli coś będzie nie tak wróć do Oświaty na badania – mężczyzna wiedział, że stan księdza jest dobry, dlatego bez żadnych sprzeciwów zgodził się na jego wyjście. Sam zaś usiadł na jednym z krzeseł, oczekując powitania kolejnych pacjentów.

Corn – zaaplikowano Ci środek usypiający. Masz prawo obudzić się za kilka godzin.

Blair – środek przestanie działać za 2 dni. Po tym czasie możesz opuścić szpital, bądź nawiązać kontakt z każdą przytomną osobą, która znajduje się w tej sali. Jeśli zdecydujesz się wyjść, na pw dostaniesz wszelkie instrukcje.

Maruda może opuścić temat.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Serafiel Nie Gru 06, 2015 8:59 pm

No tak. Nie ma to jak urocza sprawa. No, ale do niczego więcej i tak nie dojdzie, ponieważ pojawił się tutaj lekarz. Przynajmniej będzie bardziej spokojnie, skoro tak... Do sytuacji, gdzie Serafiel by zrobił awanturę Corneliusowi za to, co mu zrobił, nie będzie. Czyli jakieś istnienia zostały ocalone, duży plus dla lekarza!
Przynajmniej mógł pozostawić już śpiącego łowcę. I nawet dostał nowe ubrania, by się przebrać. I dobrze, przecież tak to nie wyszedłby, bez przesady. Może po prostu po drodze zaglądnie do jakieś toalety i tam zmieni strój.
Skinął lekko głową, słysząc słowa lekarza.
- Niech będzie - zgodził się Serafiel. - I nie zapomnę. Dziękuję za wszystko - udało mu się wydobyć na trochę bycia miłym! Wow... Chociaż po tym, co mu jasnowłosy zrobił, pewnie nie zdoła znów "z chęcią" komuś pomóc. Taki z niego ksiądz, o! No, ale to tyle w temacie, bo pozgarniał to co jego i zwinął się z tego miejsca, oczywiście wcześniej żegnając się.

z/t
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Ryuuki Czw Gru 10, 2015 1:14 am

No i nadszedł w końcu czas by wybudził się ten kto jako jeden z dwojga był powodem całego tego zamieszania. Było by pewnie pięknie radośnie i miło gdyby nie to, że wraz z nadejściem świadomości... nadszedł ból tysiąclecia, albo raczej tak to odbierał obecnie organizm chłopaka. Bolał go łeb, bolały go oczy które z jękiem starał się otworzyć a które bolały go niczym niemowlaka podczas swych narodzin, no ale w sumie to było niczym jego narodziny, choć jeszcze sam o tym nie wiedział. Kiedy już otworzył w końcu swoje patrzałki przetarł je z lekkim zdezorientowaniem, gdzieś mu się zgubiła ostrość i za nic nie chciała wrócić, skrzywił się i chciał już rzucić jakimś pytaniem w stylu "co jest grane" lecz jego struny głosowe jakiś czas nieużywane postanowiły się zbuntować przez co zakaszlał jakby się krztusił i podniósł się przy tym z kolejnym uczuciem jakby go ktoś walnął solidnie w łeb, chwilę mu zajęło ogarnięcie buntującego się gardła i kiedy już mógł normalnie oddychać spojrzał w końcu przed siebie i tak zamarł... gdzie właściwie był, co tu robił? nie wiedział, nie rozumiał, a szare komórki pracowały ciężko niczym lokomotywa jednak nie bardzo chciało się to poskładać w jakowąś całość. Czy był w szpitalu? tak to wyglądało, tylko po co? coś mu się stało? No właśnie... nie pamiętał, nawet jak się sobie przyglądał i usilnie próbował coś zrozumieć lecz im więcej widział tym bardziej głupiał, jego ręce na które naprzód spojrzał były jak kogoś zupełnie innego, miały dosyć ciemny kolor, ba jakby się opalił, ale przecież.. to niemożliwe był wampirem, powinien być blady... lecz wystarczyło by bardziej się poruszył a kontem oka zauważył coś ciemnego, próbował to złapać i tym samym pociągnął się za własne włosy przez co syknął cicho z bólu, bo nie tego się spodziewał, jednak nie było wątpliwości te ciemnobrązowe kłaki były jakoś złączone z jego łepetyną, co wprawiło go w jeszcze większe zakłopotanie, czuł się jak małe dziecko któremu zrobiono bardzo dziwnego psikusa, lecz niestety otaczali go ludzie których kompletnie nie znał, a co więcej nie był pewien czy w ogóle może im ufać, pomału się domyślał, że musiało coś się stać i dlatego nic nie pamięta, lecz co? gdzie? kiedy? tego nie wiedział, nie wiedział jak długo, przez co nawet jeśli podejdzie do niego jakiś lekarz to on nawet go nie zauważy w pierwszej chwili, dopiero potem jakby się ocknął z tego mętliku spojrzał w kierunku osób które chyba tu sprawowały porządek
-Gdzie ja jestem?
Zapytał w końcu na głos i znów się zdziwił, jego głos był inny, bardziej melodyczny, mniej szorstki, lecz równie głęboki, z pewnością mógłby z nim uwieść nie jedna dziewczynę, gdyby tylko w ogóle o tym teraz myślał.
Ryuuki

Ryuuki

Krew : Dawny Wampir
Zawód : Dziennikarz, Nieoficjalnie- Naukowiec
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Ktoś chętny służyć?


https://vampireknight.forumpl.net/t1673-kagetsu#35067 https://vampireknight.forumpl.net/t1725-kagetsu

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sob Gru 12, 2015 3:52 pm

Tyle się dzieje... Tyle niepewności, jak i obaw, co będzie jeśli zostanie tu dłużej... Co będzie z małą Katy? Biedny braciszek, martwił się o swoje oczko w głowie, chciał je mieć blisko i na oku. Nie mając zaufania do nikogo zbytnio, ciężko było się nie martwić. Był, jaki był, a że miał cięty język i nie tylko, to tylko może być dowodem, ciężkiej pracy łowcy.
Nie czuł sie zbytnio dobrze, ale chyba wystarczająco by w dość chamski sposób zachować się wobec innego łowcy. Może tak na prawdę zwrócenie pokarmu, było nauczką za jego odzywki, a przede wszystkim, za jego interwencje? Do tego ten chamski uśmiech, po wykonanych torsjach... Bezcenny...
Po zaaplikowanym mu środku, przed którym niezbyt się upierał, poczuł się senny i nic dziwnego. Był jeszcze zmęczony, dlatego też zerknął na lekarza i uśmiechnął się, jak by w geście przepraszającym i położył się na łóżku.
-Jak odzyskam siły, posprzątam, ten syf. - Rzekł cichym, ale wbrew pozorom, dobrze słyszalnym głosem. Wziął kilka głębokich oddechów, próbując walczyć ze snem, ale niestety poległ i tym razem. Zaciskał lekko dłonie, a nawet przetarł swoje usta, zerkając na łowce, którego poczęstował, papką.
-Jeszcze raz przepraszam- Wybełkotał, niemal tym samym tonem, może nieco, jego ton nabrał barwy zmęczenia, czy też senności. Parę chwil później, łowca już odszedł w krainy Morfeusza.
***
Nie wiedział ile czasu minęło, dlatego uchylając powoli swoje jeszcze ciężkie powieki, zaczął się rozglądać, nadal nieco zaspany. Nie wykonywał gwałtownych ruchów, tylko leżał. Nawet nie zajrzał na telefon, a wziął głębszy oddech i po dłuższych chwilach, usiadł na łóżku, patrząc na syf, który zrobił, no chyba, ze będzie posprzątany. Jak na razie nic nie mówił, nikogo nie wołał, bo był w dobrym stanie, a zapewne na sali, były osoby, które bardziej potrzebowały pomocy lekarza. Już i tak zawracał lekarzowi tyłek, aż za bardzo...
-Cholera jasna...- Mruknął sobie pod nosem i jeśli będzie miał, prze szafce, jakąś ścierkę, to weźmie się za sprzątanie wymiocin, starając się nie szarpać, ręką którą był dołączony do królówki, albo i nie.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Esmeralda Sob Gru 12, 2015 8:31 pm

Corn:

Kiedy Cornelius pogrążył się we śnie, pielęgniarka  nie mając większego wyboru wysprzątała bałagan pozostawiony przez łowcę. Kroplówka, którą przytwierdzono do stojaka zleciała już do końca, dlatego jasnowłosa zdjęła wenflon i w milczeniu oczekiwała na wybudzenie się mężczyzny.
- Już w porządku proszę Pana – powiedziała nieśmiało, kiedy ten chciał się podnieść i zająć bałaganem. Sala medyczna znów była sterylna, a sam Cornelius… przebrany w czystą pidżamę.
Chyba nie sądził, że będąc pod działaniem środków usypiających, zostanie pozostawiony we własnych wymiocinach…
- Kroplówka już się skończyła. Lekarz, który Pana badał powiedział, że stan jest już dobry… i jeśli tylko Pan nie czuje żadnych dodatkowych objawów, to możemy wypisać do domu – jasnowłosa nie katowała łowcy kolejną porcją papki. Przy sobie miała już przygotowany komplet ubrań dla Corneliusa, a także torebkę z medykamentami wzmacniającymi i dalszymi wskazówkami.


Cornelius, możesz opuścić temat lub też pozostać i wejść w interakcję z każdą przytomną postacią z sali chorych. Jeśli zdecydujesz się wyjść, na pw otrzymasz dalsze instrukcje.


Shido:

Mężczyzna przez długi czas pozostawał nieprzytomny co martwiło lekarzy. Przywrócenie funkcji życiowych udało się już w opuszczonym kościele, niemniej stan przyszłego łowcy pozostawiał wiele do życzenia. Podobnie jak inny podłączony był pod kroplówkę, która wolnymi kroplami dostarczała elektrolity do jego ciała.  Dla lekarzy niepojętnym był fakt, jak to możliwe, że nastąpiła tak znaczna utrata krwi. Shido wciąż pozostawał pod opieką medyków, dlatego gdy tylko doszedł z jego strony odgłos kaszlu, lekarz natychmiast do niego podszedł.
- Spokojnie, jesteś w bezpiecznym miejscu – odpowiedział spokojnie, po czym usiadł na krześle obok łóżka. Lekarz chwycił w dłonie szklankę wody, którą skierował wprost w stronę mężczyzny.
- Napij się – podtrzymał naczynie, na wypadek gdyby mężczyzna nie dał rady samodzielnie jej utrzymać – Jak się czujesz? - lekarz przyglądał się uważnie pacjentowi oczekując tym samym na odpowiedź.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sob Gru 12, 2015 8:53 pm

Widząc, że posprzątali za niego, westchnął i uśmiechnął się do pielęgniarki. Pewnie miała niezbyt przyjemne zajęcie, kiedy Cornelius sobie smacznie spał, dlatego też skinął na jej słowa, głową i rzekł.
-Przepraszam, że musiała Pani sprzątać syf, za który jestem odpowiedzialny. - Odparł cicho, ale jak by też z pokora, bo na prawdę był wdzięczny. Rozumiał, że to był jej obowiązek, by mieć czystość tu i tam, ale i tak przeprosił.
-Dziękuje za informacje, a mógłbym zobaczyć, co się dzieje z innymi, nim wyjdę?- Zapytał z łagodnym uśmiechem i odebrał ubrania z rąk dziewczyny, także torebkę z lekami, oczywiście i tym razem skinął do niej głową, pokornie.
Chciał zobaczyć przede wszystkim, co się dzieje z Esmeraldą, no i z resztą, ale to już z mniejszą chęcią. Martwił się o stan kobiety...
-I czy mógłbym zapytać, gdzie jest mężczyzna, który miał styczność z moimi wymiocinami? Jak i lekarz, wypadało by go przeprosić, za robienie burdelu.- Zapytał i czekał na odpowiedz, jak na razie nie ruszając się nigdzie.
No chyba, że pielęgniarka zostawi go prędzej samego sobie i odejdzie, by wykonywać swoją prace, to Cornelius zacznie szukać na własna rękę, ale nieco prędzej, zakrywając łóżko, kotarą, przebierze się.
Już był o wiele spokojniejszy, jak i wiedział, że jego poprzednie zachowanie, było karygodne i zamiast pomocy, powinien zarobić mocnego sierpowego, no ale niestety pacjentów się nie wybiera, zazwyczaj.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Ryuuki Pon Gru 21, 2015 9:45 pm

No i przyszedł jakiś lekarz który poratował go wodą, choć w pierwszej chwili trochę go to zdziwiło, po co wampirowi woda? Albo czegoś nie wiedział, albo lekarz był deklem. Jednak im dłużej próbował zrozumieć cokolwiek tym bardziej się w tym gubił. wziął szklankę do rąk i choć trzęsły się z osłabienia, czego również były wampir nie do końca rozumiał, to dzielnie napił się by nawilżyć wysuszone gardło.
Był zdezorientowany i już nawet nie bardzo wiedział o co powinien a o co nie się zapytać jednak od czegoś musiał zacząć. Spojrzał na lekarza krzywiąc się lekko kiedy strzykały mięśnie które się długo nie ruszały, musiał się rozruszać, musiał zrobić teraz wiele rzeczy, ale przede wszystkim musiał zrozumieć sytuacje w której się znalazł
-Czuje się jakby przejechała mnie kosiarka ale bywało gorzej. Po za tym nie łapię pełnej ostrości, i mam wrażenie, ze do uszu mi powciskano waciki. Właściwie jaki mamy dziś dzień?
Odpowiedział zgodnie z obecnym odczuciem, choć jeszcze nie zdawał sobie w pełni sprawy z tego co było powodem głownie dwóch ostatnich objawów jakie podał, w końcu skąd mógł wiedzieć, że ludzie tak normalnie widzą jak i słyszą. Sam pamiętał tylko wampirze życie które dostarczało mu znacznie wyraźniejszych bodźców niż te jaki obecnie miał do dyspozycji, chwila będzie musiała minąć nim się przyzwyczai do obecnego stanu rzeczy.
Ryuuki

Ryuuki

Krew : Dawny Wampir
Zawód : Dziennikarz, Nieoficjalnie- Naukowiec
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Ktoś chętny służyć?


https://vampireknight.forumpl.net/t1673-kagetsu#35067 https://vampireknight.forumpl.net/t1725-kagetsu

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Esmeralda Sob Sty 02, 2016 1:36 pm

Cornelius

Nieśmiały uśmiech nie znikał z twarzy pielęgniarki. Widać nie każdy pacjent potrafił wyrazić skruchę i wziąć odpowiedzialność na własne poczynania. Dziewczyna lubiła swoją pracę i choć jej wstępna postawa nie wskazywała na to jej komunikatywność, z radością odpowiedziała na wszelkie pytania Corneliusa.
- Nic się nie stało Proszę Pana. Ważne, że już lepiej Pan się czuje – wciąż miała pod ręką stolik narzędziowy i położoną na nim zużytą kroplówkę.
- Oczywiście. Może Pan – powiedziała – Ale tylko chwilkę. Przydałoby się teraz Panu troszkę świeżego powietrza – jeśli Cornelius potrzebował, jasnowłosa pielęgniarka pomogła mu się ubrać. Kiedy zapytał o Serafiela, podniosła wzrok i z miną „chwileczkę, muszę sobie przypomnieć”, zaczęła zastanawiać się nad odpowiedzią.
- Ksiądz już sobie poszedł, a Pan doktor jest w tej sali i zajmuje się kolejnym pacjentem. Proszę mu jednak w tej chwili nie przeszkadzać, bo pacjent dopiero się wybudził – poinstruowała go i wskazała drogę do pozostałych łóżek.
- Pani Esmeralda leży tam – pokazała dłonią najbardziej oddalone łóżko, które zakrywała biała kotara – Wciąż czekamy na przebudzenie Pana Arthura i tą em… no wampirzycę. Znaczy już teraz nie wampirzycę, ale wie Pan o co chodzi. Jeśli będę potrzebna proszę wołać – po krótkim instruktażu pielęgniarka wróciła do swoich obowiązków.

Pacjenci:

Leyasu: jest do połowy przykryty białym prześcieradłem. Klatka piersiowa mężczyzny jest obwiązana bandażem, a do jego żyły podłączona jest kroplówka. Mężczyzna ma lekko spierzchnięte usta i wygląda jakby spał.

Cherry: podobnie jak Leyasu, Cherry do połowy okryto białym materiałem. Na jej ciele jest kilka plastrów, ale zaróżowione policzki świadczą raczej, że wybudzenie jest tylko krótką kwestią czasu. Cherry podłączona jest do kroplówki.

Esmeralda: kobieta podłączona jest do aparatury mierzącej jej funkcje życiowe. Na twarzy ma maskę tlenową, dzięki czemu jest w stanie oddychać. Zarówno na twarzy, rękach jak i odkrytej części ciała (szyja, część dekoltu)  widoczne są siatki żylne i liczne zasinienia. Część ranek uległa już zagojeniu, a kilka miejsc przykrywają jeszcze bandaże.


Shido:

Ku uciesze lekarza, Shido po wybudzeniu nie okazywał agresji i furii typowej dla osób po „wypadkach”. Widząc, że jeszcze nie czas na samodzielność, medyk pomógł z podtrzymaniem szklanki i bacznie obserwował ex wampira. Czy to możliwe, że niczego nie pamiętał? Najwidoczniej. Pytanie o dzień zaniepokoiło jasnowłosego. A co, jeśli jego pamięć była w stanie przypomnieć sobie wydarzenia dopiero sprzed miesiąca albo dwóch? Czy pamiętał o swojej nietypowej prośbie i był świadom, że czasy wampiryzmu są już dawno za nim?
- Wiesz dlaczego się tutaj znalazłeś, Shido? Jakie są Twoje ostatnie wspomnienia ?– zapytał spokojnie – Mamy środę. Nadeszły właśnie jedne z najmroźniejszych dni w końcówce 2015 roku – powiedział, po czym odłożył szklankę.
- Pozwolisz, żebym Cię zbadał i sprawdził Twoje źrenice? - wyciągnął z kieszeni fartucha małą latarkę i pokazowo włączył ją na kilka sekund.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sob Sty 02, 2016 2:05 pm

Cóż... nie był w stanie aby posprzątać po sobie, dlatego też był wdzięczny, że ktoś to zrobił za niego. Mozę i pielęgniarka lubiła swoją prace, no ale  zapewne pełna entuzjazmu nie sprzątała wymiocin... Kto by chciał... Ale trzeba przyznać... Uśmiech kobiety nieco rozchmurzył łowce, który nie był oczywiście zadowolony z siebie.  Gdyby nie miłe zachowanie niewiasty, Cornelius bez wątpienia nie byłby taki miły. Niby tylko uśmiech, ale jakie ma zastosowania!
-Ma Pani racje, ale to nie zmienia faktu, że jest mi wstyd.- Odparł i nawet pokręcił głową niezadowolony. Chętnie skorzystał z pomocy przy ubieraniu się. Może i by poradził sobie sam, ale nie zamierzał już sprawiać za wielu kłopotów, dlatego też podczas ubierania nie odezwał się ni razu. Dopiero na samym końcu powiedział do dziewczyny "dziękuje". W między czasie wysłuchiwał odpowiedzi na jego pytanie, przetwarzając w umyśle dane. Nie było ich dużo, no ale co tam... Skinął głową słysząc, że ma nie przeszkadzać lekarzowi. Ten pewnie i tak ma dosyć łowcy. Choć pewnie i miewał gorszych pacjentów... Zainteresowało go coś innego, a mianowicie to co mówiła o Esmeraldzie. Wstał powoli z łóżka, a jego wzrok podążył w kierunku, gdzie pielęgniarka wskazała ręką.
-Ale będę mógł ją zobaczyć, chociaż na chwile? - Zapytał nim zamierzał skierować się do łózka Esmeraldy. Nie mając pozwolenia na zobaczenie jej skieruje się do wyjścia, prosząc pielęgniarkę o telefon który sam jej podał, by został powiadomiony o przebudzeniu Esme. Czyżby mu zależało?
Jeśli otrzyma zgodę, odsłoni nieco kotarę by spojrzeć na leżącą kobietę. Nie będzie nic mówił, bo ta zapewne nie usłyszy. Tylko patrzył, przypominając sobie o jej poświeceniu w kościele. Aby nie zakłócać jej spokoju, zakryje z powrotem kotarę, lecz po cichutku i skieruje się dopiero wtedy do pielęgniarki, prosząc ją o to samo co przy negatywnej odpowiedzi. Pożegna się, po czym skieruje się do wyjścia, na świeże powietrze!
z/t
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Ryuuki Sob Sty 02, 2016 2:37 pm

Może i exwampir nie okazywał żadnej agresji, jednak było tylko kwestią czasu by mógł się stać niebezpieczny dla siebie. Jeszcze nie zdawał sobie sprawy z tego jak wiele mu przepadło z jego wampirzego życia. Lekarz chyba zauważył tą niepewność. Pewnie gdyby to był miesiąc czy dwa tak jak przewidywał lekarz to by nie było aż takim problemem, na początku pojawiło się pytanie dotyczące tego co tu właściwie robi, spojrzał na mężczyznę głupio mu było przyznać, ze nie wiedział jak tu się znalazł ale co innego miał zrobić?
-Nie mam bladego pojęcia, ale chętnie się dowiem czemu mnie wszystko boli.
Odpowiedział jeszcze w miarę spokojnie, lecz najprawdopodobniej póki co działał pod wpływem adrenaliny która pozwalała mu utrzymać spokój. Gorzej jak usłyszał rok w którym obecnie się znajduje. Szklanka której jeszcze nie oddał w przypływie szoku nie wytrzymała napięcia wywołanego naciskiem palców Shido, materia rozpękła się wywalając resztkę jej zawartości i kalecząc palce mężczyzny. Na szczęście był lekarzem więc co nieco wiedział o tym jakie mogą być skutki wypadków różnego rodzaju, choć nigdy nie myślał, że spotka to jego. Ból który dotarł do niego z opóźnieniem sprawił że trochę oprzytomniał, puścił to co pozostało z naczynia w jego ręce i patrząc na skaleczona rękę oparł się na drugiej ręce czołem. Nie mówił nic przez pewną chwilę, musiał się ogarnąć po tym co do niego dotarło, tyle czasu mu wyleciało z pamięci, musiał się uspokoić, tylko jego wiedza pozwoliła mu nie reagować źle, gorzej jeśli lekarz wystraszony spróbuje go zbędnie dotykać wtedy chłopak warknie na niego by się odczepił. Zaś jeśli dostanie czas to po pewnym czasie spojrzy na lekarza lekko zmieszany
-Przepraszam... Mówisz, że mamy 2015 rok? ja nic nie pamiętam, znaczy... ostatnie co pamiętam to jak skończyłem studia... w 1971roku... tyle czasu mi przepadło...
Mówił, choć nie wiedział czy bardziej odpowiada lekarzowi czy może sam sobie to próbuje uświadomić. W ostateczności skinął głową
-Zbadaj co musisz i proszę powiedz mi co wiesz.
Poprosił już spokojniej, choć nadal czuł się w tym wszystkim niepewnie.
Ryuuki

Ryuuki

Krew : Dawny Wampir
Zawód : Dziennikarz, Nieoficjalnie- Naukowiec
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Ktoś chętny służyć?


https://vampireknight.forumpl.net/t1673-kagetsu#35067 https://vampireknight.forumpl.net/t1725-kagetsu

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Emmanuel Czw Sty 07, 2016 8:35 pm

Prośba pierwsza Corneliusa nie była niczym niezwykłym. Wszak lądowali tu najczęściej łowcy, a oni mniej bądź bardziej znali się i mieli jakieś powiązania. Nic dziwnego, że chciał sprawdzić czy Czerwonowłosa na pewno jest w stabilnym stanie. Poza tym może coś do niej czuł. W mniemaniu pielęgniarki było to bardzo romantyczne.
- Jest w bardzo złym choć stabilnym stanie. Jeśli już Pan musi proszę, ale tylko na chwilkę. I proszę jej nie budzić. Powinna odpoczywać i nie można jej niepokoić. - powiedziała starając się brzmieć poważnie i oschle co nie wyszło przez jej brak doświadczenia. Widać było wciąż cień uśmiechu na jej twarzy. Gdy Corn przedstawił jej drugą prośbę zgodziła się choć tutaj niezbyt chętnie. Niemniej może są sobie bliscy? Czemu miałaby nie pomóc w tej materii.
- Och no dobrze. - odparła wymieniając się z nim numerami by móc dać znać gdy cokolwiek się zmieni.

Nasz dawny Kagetsu niespecjalnie zdawał sobie jeszcze sprawę z powagi sytuacji do czasu, aż usłyszał jaki jest rok. Choć już nie wampir nadal pozostawał sprawnym, a adrenalina generowana przez nieznane przydawała mu sił przez co z szoku zniszczył szklankę kalecząc rękę. Rękę, która się nie goiła co w przypadku wampira powinno nastąpić przy tak niewielkich obrażeniach w ciągu kilku chwil. Czy zauważy? Wcześniej czy później z pewnością.
-
Eh... - westchnął -  Zaraz ktoś to posprząta. Do tego czasu uważaj na szkło. Będę musiał za chwilę sprawdzić czy żaden fragment szkła nie utknął w dłoni. - powiedział nie przejmując się szczególnie reakcją. Na szczęście nie takie rzeczy widział, a ten były wampir wydawał się i tak ostoją spokoju jak na kogoś kto dowiaduje się jakoby niemal przespał z czterdzieści lat. To musi być niezły hardcore.
- To efekt... odwampirzenia. Shido, chciałeś stać się człowiekiem jednak proces był bolesny. Stąd Twoje obrażenia. Ciało przeżyło duży szok, stąd zamazanie części pamięci. To prawdopodobnie efekt szoku i pamięć z czasem powróci. - kurwa, oby... dodał w myślach blondwłosy lekarz. Robił dobrą minę do złej gry. Nie spodziewał się tak dużych ubytków pamięciowych. Ponadto nie był wtajemniczony w szczegóły rytuału. Nie pomnąc o tym, że nie do końca wiedział ile powinien przekazać temu człowiekowi. Dlatego też trzymał się swojej standardowej wersji. Nic nie wiem, nic nie widziałem.
-
Jestem tylko medykiem i mam prosty rozkaz, leczyć. Wiem tyle, ile Ci teraz powiedziałem. Mój szef chce się z Tobą zobaczyć jak już poczujesz się lepiej i oswoisz nieco z sytuacją. W tej chwili jest poza naszą placówką, ale wkrótce powinien wrócić. To on Ci objaśni wszelkie szczegóły. - zagrał w otwarte karty informując go o odwampirzeniu, ale cóż innego zrobić mógł? Przecież ten osobnik w końcu zda sobie sprawę, że jego ciało zachowuje się inaczej niż dawniej i wtedy mógłby zacząć odczuwać lęk. To z kolei powoduje podejmowanie niekiedy bardzo głupich decyzji, nawet przez rozsądnych ludzi. Dlatego wyjaśnił mu po krótce jego położenie oraz fakt, że ma na co czekać. Vladislau chciał tak bardzo z nim porozmawiać to z pewnością ma dla niego odpowiedzi. Zresztą nawet jeśli ich nie miał to ten chodzący lodowiec raczej nie będzie tak atakowany jak mógłby być biedny niepozorny medyk. Dostając pozwolenie na badania ogólne najpierw obadał zranioną dłoń Shido i opatrzył ją. Na szczęście, żaden odłamek nie wbił się głębiej. Zajrzał potem  w jego oczy i sprawdził ich reakcję na światło. Sprawdził też temperaturę światła i zbadał gardło oraz reakcję łukową kolana.
-
Mhm... akomodacja oka wygląda na poprawną. Temperatura 36,8. Nieznaczne podwyższenie jest naturalne, ciało nadal walczy z drobnoustrojami i zmęczeniem. Reakcje są w normie. Choć wiem, że to małe pocieszenie jeśli nie możesz sobie przypomnieć ostatnich lat, jednakże przemiana przebiegła pomyślnie... po Twojej myśli. Jesteś człowiekiem. Oznacza to oczywiście, że jak już będziesz zdrowy musimy Cię zaszczepić. Założę się, że wampirowi szczepienia nie były potrzebne... - stwierdził na koniec rzucając luźny półżarcik. Szczepienia prawdopodobnie będą potrzebne. Poza tym to będzie dobry argument by dłużej zatrzymać go na terenie Oświaty. Na zewnątrz są ameby i mikroby co niszczą nam zdrowie, lecz ten kto się zaszczepił nic się o tym nie dowie.


Tymczasem obudziła się też Krucza Wisienka. Spała dość długo i zdrowo, a nie była tak poszkodowana jak większość. Ot kilka zadrapań i lekkie osłabienie. To wszystko. po odzyskaniu przytomności z pewnością nie mogła nazbyt długo się nie ruszać, ileż można leżeć bezczynnie będąc zdrowym? Widząc ruch zareagowała blondwłosa pielęgniarka, która wcześniej zajmowała się Corneliusem. Podeszła pośpiesznie do Shido i lekarza rozmawiającego z nim.
-
Panie doktorze, pacjentka się wybudziła. - powiedziała doń po czym uśmiechnęła się przepraszająco do Shido.
- Dobrze. Shido, zostawię Cię na chwilę. Potrzebujesz trochę czasu na poskładanie myśli, więc to dobra okazja bym Ci go odrobinę dał. Pamiętaj, że w razie potrzeby jestem w pobliżu. Niedługo wrócę. - powiedział blondyn po czym powiedział coś ściszonym głosem do pielęgniarki, która spojrzała na podłogę pełną szkła. Ta pokiwała głową i zniknęła by po chwili pojawić się ze specyfikami do czyszczenia. Sam lekarz udał się natomiast do Cherry. Odsunął kotarę i poprawił okulary na nosie.
-
Witaj Cherry Stark. Jak się czujesz? - zapytał chwytając za kartę pacjenta, z której wynikało, iż w gruncie rzeczy nic jej nie jest. Jednakże nic nie zastąpi odczuć pacjenta.
-
Według badań, które przeprowadziliśmy wynika, że jesteś zdrowa. Wystarczy jedynie byś w najbliższym czasie dobrze się odżywiała. Mam też przygotowane dla Ciebie tabletki na wzmocnienie, należy brać dwie dziennie. Jedną rano, drugą wieczorem przez trzy kolejne dni. - stwierdził dopisując krótką notę lekarskim, co za tym idzie mało czytelnym, pismem.  Spojrzał na nią lustrując krótko wzrokiem.
-
Jeśli tylko masz ochotę możesz wyjść. Niemniej z przyczyn proceduralnych wyprowadzi Cię człowiek stojący za drzwiami. Będzie musiał Ci przewiązać oczy. Mam nadzieję, że rozumiesz. - stwierdził spokojnie jakby mówił o tym co było na obiad w stołówce. Dziewczyna wyglądała na zdrową. Poza tym ona także sama chciała być odwampirzona, więc z pewnością wie co się dzieje i gdzie jest... Chyba, że dziś wszyscy mają amnezję, ale wtedy pierwszy raz nasz lekarz zwątpi. Jeśli Cherry uzna, że wychodzi blondyn pożegna ją przekazując jej tabletki, a ona sama opuści Oświatę pod okiem doświadczonego łowcy, który chwilę z nią pokluczy i odwiąże oczy dopiero w pewnej odległości od terenów łowców. Dopiero wtedy lekarz powróci do Shido ciesząc się w duchu, że pielęgniarka posprzątała bajzel po pękniętej szklance. Przysunął sobie krzesełko i usiadł by z nim pomilczeć. Nie chciał odstępować go na dłużej bo z pewnością Shido czuć się może skołowany. To oznacza, ze równie dobrze potrzebować może towarzystwa co samotności. I ktoś musi pilnować, żeby był gdzie jest póki dowódca nie wróci.




Ja tak gościnnie bo Esme nieobecna <3
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Gość Pon Sty 11, 2016 6:07 pm

Powoli się poruszyła na łóżku z pewnością zwracając uwagę kogoś z personelu medycznego. Powieki drgnęły a z rozchylonych ust wydobyło się mamrotanie. Można powiedzieć że śpiąca królewna się w końcu obudziła. Powoli otwierając oczka zaczęła się wpierw rozglądać po pomieszczeniu.
- Gdzie ja..- mruknęła podnosząc się do pozycji siedzącej. Lustrując pomieszczenie dość szybko doszła do wniosku że to jakieś miejsce dla rannych. "Nienawidzę tego typu miejsc.." mruknęła w myślach spoglądając na swoje dłonie zaczęła je powoli zaciskać w pięści i rozluźniać. Po czym wsunęła dłoń we włosy odgarniając grzywkę z oczek. Milczała przez chwilę składając do kupy wydarzenia z ostatnich kilku dni aż z zamyślenia wyrwał ją lekarz. Spojrzała na niego i ze spokojem wysłuchała tego co miał jej do powiedzenia.
- Na pewno jestem wypoczęta.. aż za bardzo.. - zaczęła niuchać noskiem jakby chciała coś wyczuć. Uśmiechnęła się nagle kręcąc główką na boki i przyłożyła dłoń do piersi.
- Już nie czuję zapachów tak intensywnie.. ale i tej ostrości nie ma.. - powiedziała cicho porównując doznania jako wampirzyca i jako człowiek. Powoli przemieściła się na łóżku i zeszła z niego biorąc od lekarza tabletki.
- Dziękuję za wszystko.. za pomoc.. za opiekę.. - to mówiąc uścisnęła dłoń mężczyzny i pokiwała potakująco na wzmiankę o zawiązaniu jej ślepek przez jednego z łowców. Podniosła się w końcu i ruszyła w stronę wyjścia. W oczy rzucił jej się Shido, zagryzła dolną wargę prawie że do krwi. Zmrużyła znacznie oczka jakby nad czymś myśląc. Zatrzymała się przy wyjściu i cofnęła podchodząc do mężczyzny.
- Ja.. ja chciałam Cię za wszystko przeprosić.. może kiedyś mi będziesz w stanie wybaczyć.. może jeszcze kiedyś się spotkamy.. puki co.. uważaj na siebie.. już nie jesteś niepokonany.. ludzie są słabi ale mają wiele plusów.. - to mówiąc obdarowała go łagodnym uśmiechem. Wiedziała że było mu ciężko, zwłaszcza po tym co zaszło u niej. "Tak będzie najlepiej dla Ciebie Kagetsu.. ja jestem zbyt skomplikowana dla Ciebie.."przeszło jej przez myśl. Odwróciła się od niego i poszła przed siebie. Pozwoliła sobie zawiązać oczy i wyprowadzić się łowcy poza tereny oświaty. Było tak wiele niedokończonych spraw które musiała załatwić.

[z tematu]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Ryuuki Wto Sty 12, 2016 7:47 pm

Były wampir czuł się trochę zagubiony w tym wszystkim, lekarz był dosyć wyrozumiały, może nie mówił wszystkiego, ale brakujące informacje lepiej się przyswajało kiedy dochodziły po kolei uzupełniając luki jak puzzle.
Uważał też na szkło które rozsypało się dookoła, nie ruszał się za bardzo dopóki ktoś nie przyszedł i nie pozbierał niebezpiecznych odłamków. Czuł ból w ręce który mu uzmysławiał, że to co mówił lekarz jest prawdą, dał mu obejrzeć rękę która nie goiła się od razu tak jak zwykle, tylko szczypała i mrowiła przy dotykaniu lekko puchnąc, dziwne to było zjawisko dla wampira bez doświadczenia. Czyli teraz był człowiekiem, czyli to znaczy, że słońce go nie osłabi? będzie mógł, nie, będzie musiał jeść ludzkie jedzenie. To go trochę podekscytowało, jego oczy zrobiły się pewniejsze, a w oczach zapalił się pewien ognik, tak, nawet kiedyś chciał być człowiekiem, zobaczyć jak to jest.
Nie wiedział za to o czym może chcieć porozmawiać szaf placówki, wszak nie pamiętał go niestety, ale skoro lekarz "nic więcej nie wiedział" to postanowił poczekać. Choć to czekanie okazało się mało spokojne, głównie za sprawą dziewczyny która do niego podeszła. Była ładna i wydawała mu się jakoś dziwnie bliska, ale w gruncie rzeczy nie pamiętał jej, kim była? Nie miał pojęcia, wysłuchał jej słów, lecz nie rozumiał ich. Co miał jej wybaczyć? Na słowa o ostrożności kiwnął tylko głową twierdząco.
Poszła sobie, a on położył się na łóżku próbując odpocząć chwilę rozmyślając nad tym co się stało, był człowiekiem, jakaś dziewczyna go przepraszała, choć jej nie pamięta, nie wie co zrobiła by musieć go przepraszać. Miał tylko cichą nadzieję, ze z czasem wspomnienia wrócą tak jak to mówił lekarz, że wtedy zrozumie coś więcej. Na razie czuł dziwną pustkę, nikogo stąd nie pamiętał, nawet jeśli znał.
Ryuuki

Ryuuki

Krew : Dawny Wampir
Zawód : Dziennikarz, Nieoficjalnie- Naukowiec
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Ktoś chętny służyć?


https://vampireknight.forumpl.net/t1673-kagetsu#35067 https://vampireknight.forumpl.net/t1725-kagetsu

Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Gość Pon Sty 18, 2016 12:50 am

Sporo czasu. Co musiało się wydarzyć przez tyle godzin? Część osób na pewno doszła już do siebie. Męczyło ją to, że tak długo spała, a mimo to była wycieńczona. To, co pamiętała nie okazało się jednak snami, więc musiała spać bezsennie. Więc być może jej organizm nie odpoczywał tak intensywnie jak by mógł w zwykłych warunkach. Kiedy zapytał, czy potrzymać jej łyżkę, zrobiła zdezorientowaną minę, jakby chciała zapytać „co?”. Zwykle musiała radzić sobie sama, nie ważne w jakiej sytuacji,dlatego pytanie wydało się jej dziwne. Nauczyła się też by nigdy nie okazywać słabości innym. - Poradzę sobie, dziękuję. - Powiedziała, choć skupiając się na sobie zastanawiała się, czy rzeczywiście da radę.
Oparła ręce pod kołdrą i podniosła się powoli, ostrożnie, do siadu. Zakręciło się jej w głowie, więc pochyliła się i postarała nie ruszać, aż jej to nie minie. Potem podniosła głowę i przyjęła jedzenie. Nie wyglądało najlepiej, ale nie miała co wybrzydzać. Jadła... gorsze rzeczy. Wzięła łyżkę papki do ust i stwierdziła, że jest lepsza niż wygląda. Poprawiło to jej od razu samopoczucie i ucieszyła się z wieści, że bóle głowy powinny niedługo osłabnąć. Rozluźniła się odkąd się obudziła, można by powiedzieć, że nabrała zaufania do lekarza. Wciąż jednak nie czuła się całkiem komfortowo, gdy przypominała sobie elementy ostatniej nocy. Skinęła na informację o Petrowiczu, powoli jedząc szpitalny posiłek. Od dawna była głodna, a teraz jej żołądek był doprawdy rad z pożywienia.
Kolejne słowa doktora sprawiły, że lekko się uśmiechnęła. - Dziękuję. - Odpowiedziała cicho. Najwyraźniej jej ulżyło, westchnęła. Poczuła się częściowo odpowiedzialna za stan tej kobiety. W końcu była tam. Jako jedna z niewielu potrafiła posłużyć się tamtejszą magią, no, przynajmniej w stopniu, jakim zaszczycić mógł się niedoszły kadet. Ale chyba nieźle wyszło. - Mam nadzieję, że nie pogorszyłam wtedy jej stanu. - Wymsknęło się jej cicho, gdy przełknęła nieśpiesznie kolejną łyżkę posiłku. Nie było go wiele, ale jadła dosyć długo. - Dziękuję za te odpowiedzi. Jak zjem spróbuję się zdrzemnąć. – Powiedziała spokojnie, spoglądając na tkwiącego tu jeszcze doktora. Pewnie ma wielu innych pacjentów, a ona i tak zabrała mu wiele czasu. Wygląda na to, że z zaaklimatyzowaniem się do nowych warunków ta wytrzymała dziewczyna też nie ma problemów.
W końcu kubek został opróżniony, a dziewczyna odstawiła go na szafkę obok łóżka, będąc zbyt zamyśloną i zmęczoną, żeby pomyśleć o zawołaniu pielęgniarki, by go zabrała. Potem i tak jakaś zrobi obchód. Położyła się na plecach, a potem przekręciła na bok i zakryła po brodę. Korzystając z prywatności zamknęła oczy i spróbowała podsumować sobie to, co się stało i to, co się może stać. Przede wszystkim musi spotkać się ze swoim „nauczycielem”. O co powinna zapytać...? A tak... że sen to najlepszy rodzaj wypoczynku...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala Chorych nr1 [parter] - Page 7 Empty Re: Sala Chorych nr1 [parter]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 7 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach