Salon [PARTER]

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Salon [PARTER] - Page 4 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Veina Pią Sie 14, 2020 3:38 pm

Pragnienie władzy a parcie na szkło mogły iść w parze, ale nie musiały; Veina nie odczuwała potrzeby otrzymania miana celebrytki. Rada Wampirów nie była jawną komórką administracyjną, także trudno byłoby uargumentować ewentualną obecność kobiety w magazynach plotkarskich. Nie piastowało żadnej oficjalnej funkcji publicznej dlatego póki co mogła odetchnąć bez obaw o nadmierne zainteresowanie jej prywatnym życiem. Poza tym, to byłaby najmniejsza przeszkoda jeśli w ogóle taką by stanowiła. Veina  nie była pruderyjna, ale nie sądziła by kogokolwiek tak bardzo mogło zainteresować jej prywatne życie. W magazynach mogliby jedynie przytaczać tak trywialne fakty jak to, że czarnowłosa pije alkohol i uprawia seks - ale póki nie robiła tego z nieletnimi dziewczętami miało to mały potencjał sensacyjny.
- Wspominałeś kiedyś o fotografii, ale nie wiedziałam że dalej się tym zajmujesz. Odskocznia od codzienności czy robisz dla mnie wyjątek? - zapytała, popijając z kieliszka który przed chwilą został jej wręczony. Nie odczuwała już tak dużego pragnienia jak niegdyś, także nawet pozbawiała pismaki tematu alkoholizmu wśród kobiet.
- Powinieneś zachęcać mnie nieco subtelniej. - kontynuowała po spróbowaniu alkoholu. - Mógłbyś zacząć od tego, że nie ma już tak wspaniałych malarzy, którzy uchwyciliby całe moje piękno tak jak zrobiono to w przypadku portretu Twojej przodkini. Poza tym, jeśli nie miałeś zamiaru sprzedać tych zdjęć japońskiemu Playboyowi, to wciąż nic nie stoi na przeszkodzie by pozostało to tylko między nami. - w co jak co, ale w bezpruderyjność i brak zahamowań kobiety można wierzyć do końca, bez względu na okoliczności.
- Utrzymuj mnie w dobrym humorze to oboje skorzystamy dzisiejszego wieczoru. Właściwie to podniecające, klimat zamczyska i Twoja służba słysząca wszystko. Jakbym cofnęła się o stulecia. - Veiny nie trzeba było dwa razy namawiać, delikatne westchnięcie jedynie potwierdziło że przestrzeń w której czuła się tak swobodnie obudziła w niej dobre wspomnienia. Wiedziała też dokąd zmierza ta zaczepka Samaela i postanowiła utwierdzić go w przekonaniu, iż nie jest to zły pomysł.
- Była przerażona przemianą, a Ty z tym drapieżnym uśmiechem jedynie utwierdziłeś ją w przekonaniu, że ma czego się obawiać. - nie był to wyrzut, a jedynie stwierdzenie faktu; uśmiech czarnowłosej sugerował również, że wampirzyca nie ma nic przeciwko jego drapieżnemu sposobowi bycia.
- Idealnie, musimy się tam umówić bo klub wyjątkowo mi się podoba. Nie wpuszczasz tam hołoty, a dziewczyny rzeczywiście są świetne, choć widziałam pewnie i tak tylko te dostępne wszystkim. Jeśli przygotujesz coś specjalnego to dobrze zapłacę. - nie wymagała by wszystko odbywało się na stopie przyjacielskiej, za usługi się płaci a czarnowłosa potrafiła docenić wyjątkowość. Teraz miała ostatnie chwile spokoju nim zacznie się to faktycznie politykowanie, była to bardzo ekscytująca perspektywa jednak Vi zdawała sobie sprawę, że zacznie temu poświęcać więcej czasu. Oczywiście nie miała zamiaru narzekać, od czasu zamknięcia biznesu właściwie narzekała na brak ciekawych zajęć dla kobiety o takim doświadczeniu i szerokich horyzontach za jaką siebie uważała.
- Nie pozwolę władzy przejąć nad sobą kontroli. W młodości zdarzało mi się to nie raz, ale teraz byłabym po prostu głupia i nieostrożna. Nie myśl też, że Rada to wyżyny moich możliwości. To dobry początek i pierwszy krok ku większym celom. To wymaga głębszego namysłu nad formą rzeczywistości, którą będę kreować. Nie wszystko jest idealne. Brakuje tego wszystkiego o czym mówisz, ale wydaje mi się to też reliktem przeszłości. Szacunek i strach to wspaniałe rzeczy, jednak dyspozycja życiem i śmiercią to krótka i ryzykowna gra, a ja wolę myśleć długofalowo. - powiedziała i wypiła łyk alkoholu. - Terror jest monotonny, prędzej czy później ktoś wbije Ci nóż w plecy i koniec. Chcę wpływać na to miasto, kraj. A może i szerzej. Teraz nic nie stoi mi na przeszkodzie. Wszelkie namiętności takie jak śmierć mogę z powodzeniem ograniczyć do prywatnych rozrywek. Z dobrze ułożonym życiem prywatnym, to konstrukcja idealna. - powiedziała, szeroko uśmiechnięta. Lepiej niech Samael przestanie mówić o polityce, bo Vi co raz bardziej świeciły się błękitne oczy, to z pewnością zaangażowanie nowicjusza; albo świadomość spełnienia pragnień. - Wiem, że dla Ciebie to najważniejsze. Strach i przemoc są wspaniałe, ale teraz to jedynie przywara gdy patrzy się szerzej. Tak można rządzić krótko i burzliwie. Ale przecież taki właśnie jesteś, nienasycony strachem i krwią. - odpowiedziała na wątpliwości wampira. Nie powinien tego odbierać jako nagany, bo czarnowłosa nie tym się kierowała. Doskonale rozumiała wampira, dlatego patrząc w jego czarne oczy uśmiechała się, ukazując kły.
- Odpoczęłam trochę w Finlandii. Teraz i tak już nie zdążę nigdzie wyjechać, postaram się spędzić ostatnie dni na stosownym odpoczynku. - nie miała już ochoty nigdzie dalej się udawać, mogła z powodzeniem oddać się relaksowi i rozrywkom w Yokohamie.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 4 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Samael Pią Sie 14, 2020 11:54 pm

Zdawał sobie sprawę, że Rada Wampirów nie działa całkowicie jawnie w obawie przed wykryciem przez ludzi. Wiedziały o niej tylko wampiry i to nawet nie wszystkie. Trudno też nazwać jej działania realnym rządzeniem bo głównym zajęciem jej członków, na tyle na ile się orientował, to pilnowanie by inni przestrzegali prawa. Starali się też ułatwiać wampirom życie poprzez swoje wtyki w urzędach, szpitalach czy policji. Mimo wszystko trudno było mu całkowicie pozbyć się skojarzeń z ludzkimi politykami i rządami. Może nie będzie nikt za nią latał bez przerwy z aparatem i nie będzie brylowała w telewizyjnych wywiadach czy na pierwszych stronach gazet jednak i tak życie zawodowe odciśnie na niej swoje piętno. Będzie musiała zmienić swoje dotychczasowe nawyki czy przyzwyczajenia. Członkom Rady nie wypada przecież upijać się w trupa na jakiejś melinie albo awanturować się z bandą dresów pod dyskoteką. Nie żeby były to rzeczy niezbędne do życia, z pewnością poradzi sobie bez nich bez większego trudu. Bardziej martwiło go, że ta władza i bycie poważną zmienią ją za bardzo. No ale nieistotne. Skoro zapewniała, że tak się nie stanie to nie pozostawało mu nic innego jak tylko uwierzyć na słowo albo chociaż grzecznie przytaknąć. Dopiero przyszłość pokaże czy jego obawy były słuszne czy też niepotrzebnie zaprzątał sobie tym głowę.
- Chyba jedno i drugie. - wzruszył lekko ramionami. Kiedy miał odrobinę czasu wolnego musiał się zająć czymś kreatywnym żeby całkiem się nie rozleniwić.
- Jak mógłbym przepuścić okazję i nie zaproponować sesji tak wybitnej modelce? - wyszczerzył się szeroko. Aparat i cały sprzęt miał co prawda na miejscu ale problem byłby z kostiumami. Niestety nie posiadał u siebie wystarczającej ilości damskiej bielizny czy jakiś kostiumów aby było warto w ogóle rozstawiać się ze studiem.
- Dobrze wiesz, że jestem subtelny jak rozpędzona ciężarówka. - prychnął rozbawiony jej wywodem na temat tego jak powinien ją przekonywać. Oczywiście potrafił być bardzo przekonujący kiedy czegoś bardzo chciał jednak w większości wypadków uderzał prosto z mostu.
- Interesująca propozycja. A echo potrafi nieść się po zamku bardzo daleko... - dodał z błyskiem w piekielnych ślepiach. Podobał mu się kierunek w jakim zmierzały jej myśli. Niejednokrotnie dawał wyraz tego jak bardzo Vein mu się podobała. Zawsze gdy się widują widać to w jego diabelskim spojrzeniu, uśmieszku i słychać w niemal każdym wypowiadanym zdaniu. No cóż, trudno mu się po prostu powstrzymać przy takiej kobiecie od nieprzyzwoitych myśli. Taki już był. Ale czy gdyby był inny to tak samo dobrze spędzałoby im się razem czas?
- Dam Ci wejściówkę VIP a jeśli chodzi o pieniądze to skoro chcesz wydać hajs to wsadzisz go dziewczynom w majtki. Ja nie wezmę ani centa, przecież obiecałem Cię oprowadzić.
I, czego już nie dodał, całość takiej kwoty należała będzie do obdarowanej takim napiwkiem tancerki. Takie panowały u niego zasady, to co dziewczyny dostaną od zadowolonych z tańca klientów należy do nich. Żaden właściciel klubu nie stosował takiej polityki i odbierał gruby procent od takich podarunków on jednak zauważył w tym dużo większy potencjał. Jego dziewczynki były szczęśliwe i naprawdę się w pracy starały. A dzięki temu i on zarabiał na większej ilości gości. Wilk syty i owca cała. I sam na to wpadł! Był z siebie dumny.
- Rządzenie przez strach i przemoc brzmią jak coś w moim stylu. - nawet przez myśl nie przeszło mu by potraktować jej słowa jako nagany czy próby obrażenia. Teraz to w jego oczach coś błysnęło. A był to błysk czystej, nie skrępowanej niczym pasji. Błysk pożarów i pożogi, chaosu palonych osad i tratowanych pól uprawnych. Odbicie przeszłości, w której nigdy go przecież nie było choć od urodzenia nosił głęboko w sobie jej zakorzenioną cząstkę. To było gdzieś we krwi, w genach.
- Wyobraź to sobie... - wstał z kanapy i z szerokim uśmiechem oraz łuną pożaru bijącą ze strasznych oczu zaczął swój monolog.
- Pożar jakiego nie można objąć spojrzeniem, płomienie pożerające wszystko aż po daleki horyzont. Dym przysłaniający niebo, gwiazdy. Krzyki bólu oraz przerażania. Błagania o pomoc, ale pomoc nigdy nie nadjedzie, jedynie okrutna śmierć w ogniu. Niektórzy widzą to wszystko z wysokości pali na jakie zostali nawleczeni. Nie umarli. Żyją i zdychają powoli, patrząc jak ich rodziny i dobytki zmieniają się w popiół. Śmierć byłaby wybawieniem od tego piekła na ziemi jednak ona nie nadejdzie szybko. Tortura pala i widok tego pandemonium będą ciągnęły się długimi godzinami. Może nawet dniami. Chaos! Widzisz to? A po środku tego chaosu jego król. Ja! - aż rozłożył ręce i z uniesioną głową uśmiechnął się w paskudny sposób. Po chwili westchnął głośno i spojrzał na wampirzycę, którą mógł zadziwić ten monolog i krótki pokaz tego co tak naprawdę podnieca młodego smoka, co sprawia, że krew szybciej krąży w jego żyłach. Co sprawia, że czuje, że żyje.
- To jest władza jakiej pragnę. Jedynie taka by mnie usatysfakcjonowała. - podsumował. Pokręcił lekko głową jakby strząsając z powiek resztki tego snu na jawie w jakim chwilę temu był w pełni zanurzony i skierował się do barku aby dolać sobie whisky. Na chwilę zapadła cisza, której nie przerywał. Wiedział, że wyszedł na zdrowego pojeba jednak nie szczególnie o to dbał. Skoro Veina wyjawiła mu jakiej władzy pragnie i co chce uczynić z możliwościami jakie przed nią otwiera dlaczego on nie miałby zrobić tego samego?
- Więc co planujesz? Jakieś kluby? Imprezy? wyjazd gdzieś za miasto? - płynnie przeszedł dalej. Duszkiem wypił szklankę rudej jakby to byłą woda mineralna po czym napełnił ją ponownie i powrócił do kobiety.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 4 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Veina Sob Sie 15, 2020 12:40 am

Wampirzyca przez wieki dbała o podtrzymanie tej olśniewającej urody, już raz Samaelowi opowiadała w jaki dokładnie sposób; kiedyś zdobycie krwi zwłaszcza w ilościach hurtowych nie było proste więc należy docenić jej determinację, o szaleństwie i nienasyceniu lepiej nie wspominać. Dlatego z pewnością nie miałaby nic przeciwko gdyby prestiżowe media doceniły jej urodę, choć wolałaby przedstawienie w połączeniu z niesamowitą inteligencją i szacunkiem społecznym. Byłaby to dla niej zupełna nowość, jako interakcja z masowym przekazem medialnym. Nie wiedziała jakby dokładnie zareagowała gdyby faktycznie stała się obiektem natrętnego zainteresowania. Wcześniej pewnie ubolewałaby przed przymusem zmiany pewnych nawyków takich jak odwiedzanie najbardziej podłych spelun i branie narkotyków w ilościach przekraczających wszelkie dawki śmiertelne, jednak przemiana wywołała niej o wiele więcej zmian niżby wcześniej mogła sądzić. Była teraz jakby uspokojona, jej autodestrukcyjne zachowania zostały ograniczone do minimum, do poziomu naturalnej przyjemności z doświadczenia, poza libido, bo ono wzrosło niepomiernie.
- Właściwie to jestem bardzo ciekawa jak mnie widzisz. Spojrzeć na siebie Twoimi oczami to coś ekscytującego, zróbmy to. - po prawdzie była także zainteresowana stylem Samaela. Słyszała go jako muzyka, jednak fotografia to coś zupełnie innego choć odwołuje się do tego samego źródła emocjonalnego. Dlatego pomysł wampira wywołał na jej twarzy szeroki uśmiech, perłowe kły zalśniły. Gdy wypiła szklankę trunku, na tę chwilę dostatecznie nasycona odstawiła ją na stół i powróciła uwagą do mężczyzny.
- W takim razie niech nas usłyszą. - dodała. Najwyraźniej dzisiaj miała wyjątkowo dobry humor, ponieważ i zgodziła się na pomysł wampira to jeszcze wyraźnie artykułowała swoją chęć na seks. Nie musiała bardziej performować jak dobrze stymulował jej wyobraźnię, bo Samael z rozbuchanym echo świetnie zdawał sobie z tego sprawę. Ale póki co ten system się sprawdzał i chyba oboje byli zadowoleniu jak funkcjonowała ich przyjaźń. Czasami wchodziła na intymny poziom emocjonalny, gdy jedno postanowiło się otworzyć i to także było wspaniałe. Veina miała co do tego większe zahamowania dlatego choćby nie wspomniała mężczyźnie o swoich ostatnich kłopotach i ogromnym strachu przed permanentną utratą wzroku. Ale może kiedyś to się zmieni.
- Jesteś całkiem dobrym szefem. Przyznaję się, że nigdy bym Cię o to nie podejrzewała. Wiem, że pomimo wszystkiego te kobiety są jedynie Twoją własnością, dlatego dbając o nie dbasz po prostu o interes. Ale wiem także, że mogły trafić o wiele gorzej. Pewnie przywieziono je w kontenerze? Teraz będą dobrze pracować choćby z wdzięczności, że ich tam nie odsyłasz. - powiedziała z pewnością w głosie. Takie podejście było dla niego jak najbardziej opłacalne, nie miała zamiaru udawać przejęcia losem ludzi. Jej nowa praca miała polegać na dbaniu o wampiry i trzymaniu tego szalonego stada w ryzach, śmiertelnicy nigdy nie byli jej bliscy toteż los tych dziewczyn obchodził ją jedynie na najbardziej podstawowym poziomie, trochę jak ograniczony humanitaryzm.
Jednak na te rozważania miała jeszcze wiele czasu. Teraz skupiła się na Samaelu, który w ogromnym zapamiętaniu kreślił wizję pięknego zniszczenia. Wzrok miała wbity w mężczyznę. Uwielbiała pasję której się poddawał.
- Na pewno jesteś wnukiem Wlada. - dodała, śmiejąc się krótko. Co do tego czarnowłosa nie miała żadnej wątpliwości, gorąca krew Draculów płynęła w żyłach Samaela. Choć urodziła się kilkadziesiąt lat po śmierci Palownika, opowieści o nim wciąż były żywe. Z resztą, cały następne trzy wieki jej życia upłynęły niczym jedno wielkie pole bitwy, Europa wtedy wrzała.
- Widziałam to wielokrotnie. Ale teraz widzę i Ciebie. - gdy mężczyzna usiadł, Vei zbliżyła się do niego i położyła dłoń na torsie wampira.
- Wiem, że zgotowałbyś im prawdziwe piekło na ziemi. Krzyk niósłby się milami, odbijał między szczytami gór. Krew stworzyłaby potok. - mówiła ściszonym głosem, obnażając kły między rozchylonymi wargami, przenosząc dłoń na jego szyję. Najwyraźniej ta wizja glorii i chwały Asmodeya, rozbudziła w niej młodzieńcze namiętności. - To piękna fantazja. - dokończyła, reflektując się w ostatnie chwili i z szerokim uśmiechem cofnęła dłoń. Westchnęła przeciągle i poprawiła niesforne kosmyki czarnych loków, by powrócić do bardziej przyziemnych tematów.
- Hedonizm. Odpoczynek od hałasu miasta to dobry pomysł, zaszyję się gdzieś na kilka dni. To powinno wystarczyć, oddam samym przyjemnościom. - odpowiedziała, przeciągając niespiesznie.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 4 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Samael Sob Sie 15, 2020 9:40 pm

Znał historię jej kuracji kosmetycznych i musiał przyznać, że były srogo popierdolone. Wydaje się, że tamte czasy obfitowały w tego typu wydarzenia i zwyrodnialców, którzy się ich dopuszczali. Dzisiaj takie wyskoki były szalenie ryzykowne. Przy wszędobylskich kamerach i globalnej sieci internetowej bardzo łatwo można było zostać przyłapanym. Zaczynały się wtedy problemy z policją i wymiarem sprawiedliwości. Nie to było jednak największym problemem dla rozrywkowego wampira, który dał się uchwycić na kamerze podczas dokonywania masakry. Wszak istniała też taka organizacja jak łowcy wampirów, którzy dniem i nocom wypatrywali takich właśnie przypadków. A jak nie oni była zawsze Rada oraz ich Hycle. Biorąc pod uwagę ilość czynników, na które trzeba było uważać oraz wrodzoną impulsywność oraz lekkomyślność Samaela to prawdziwy cud, że jeszcze nie siedzi w jakimś lochu albo nie został zabity.
- Kilka rekwizytów, odpowiedni strój i makijaż to nie wszystko. Fotograf musi wyciągnąć z modelki prawdziwe emocje i pasję. Mam już kilka pomysłów w jaki sposób podkreślić i oddać Twoją urodę. - uśmiechnął się błyskając długimi kłami. Jeśli Samael nazwał sesją odważną mogła być pewna, że taka właśnie będzie. Zmysłowa, tajemnicza, kusząca. W taki sposób chciałby ją uwiecznić swoim aparatem. Czy byłaby zadowolona z efektu końcowego? Trudno powiedzieć. Trzeba się przekonać.
Taki podstępny gad kusiciel jak on doskonale zdawał sobie sprawę z tego jaką strunę i jak mocno wprawić w drganie aby instrument jakim była wampirzyca zagrał w odpowiednim tonie. Potrafił uwodzić na wiele sposób, nawet tak by to kobieta myślała, że jest tą, która go uwodzi. W stosunku do Veiny zaś lubił stosować subtelną technikę rozbudzania wyobraźni poprzez rozmowę i wymianę myśli. Nie zawsze musiało prowadzić to do finału w łóżku. Sztuka uwodzenia to nie tylko umiejętność nakłaniania do seksu. To również sztuka konwersacji, komplementowania oraz zainteresowania własną osobą. Jak dotąd dogadywali się całkiem dobrze i nieźle spędzało im się razem czas także śmiał mógłby uznać to za sukces. Z tym, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.
- Kanapa, kominek... Przypomina mi to nasz wyjazd do Norwegii. - uniósł kąciki ust w szerokim uśmiechu a błysk w jego ślepiach dowodził, że wspomnienia te są w jego myślach wciąż żywe.
- Żałuję, że musiałem tak szybko wyjechać. Było jeszcze tyle rzeczy jakie mogliśmy robić. - westchnął krótko. Naprawdę żałował choć nie była to ani trochę jego wina. Kiedy starszyzna rodu życzy sobie aby kogoś zobaczyć to się nie zastanawiasz. Pokornie stawiasz się na wezwanie.
- I tyle rzeczy jakie chciałem Ci jeszcze zrobić... - dodał szczerząc się drapieżnie.
Oczywiście, że był dobrym szefem, co do tego nie miał nawet najmniejszych wątpliwości. Dziewczyny go uwielbiały i było to szczere gdyż potrafiłby wyczuć fałsz. Żyły w luksusie, zarabiały duże pieniądze, nikt ich nie napastował a jeśli to robił kończył pobity gdzieś w zaułku. Tam skąd  je przywieziono były dziewczynami z biednych rodzin, patologicznych środowisk, małych wiosek i podłych miast. Tutaj były królowymi życia. A to, że niczym przedmioty były jego własnością i ich los zależał tylko od jego dobrej woli schodziło na dalszy plan w obliczu przepychu i pieniędzy.
- Tak. Chciałbym mieć taką władzę i wzbudzać taki lęk jak on. To jest moim celem.
To było jego przeznaczenie. To jakie on sam wybrał a nie przyjął to narzucone przez starszyznę albo ojca. Chwilowo gra według ich reguł jednak kiedy nadejdzie odpowiedni moment strąci wszystkie pionki z planszy.
- Mam jeszcze kilka innych, równie pięknych fantazji... pokazał swój długi, gadzi jęzor o rozdwojonym końcu i powiódł wzrokiem za Vein, która właśnie zaczesywała kosmyki swych czarnych włosów.
- Chcesz posłuchać? - wyszczerzył się szeroko i zbliżył usta do jej ucha tak jakby miał zamiar wyszeptać coś przeznaczonego tylko dla jej uszu. Coś bardzo brzydkiego i nieprzyzwoitego.[/color]
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 4 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Veina Sob Sie 15, 2020 10:56 pm

Mogli jedynie żałować, że Samael nie urodził się wieki wcześniej. Świetnie wpisałby się w szereg wojen i okrucieństwo im towarzyszące, spełniłby się jako strateg a i jednocześnie wypełniałby każdą swoją najbardziej chorą fantazję. Veina uwielbiała dowodzić na polu bitwy, nawet jeśli musiała to robić poprzez mężczyzn bo jako kobieta nie była dopuszczana do podejmowania tak ważnych decyzji, które mogły zaważyć nad losem kraju czy królestwa; było to niesamowicie frustrujące, jednak miast narzekać na warunki wolała działać i odnosić zwycięstwa. Nostalgia i melancholia udzielały jej się wyjątkowo często, może dlatego że czarnowłosa faktycznie tęskniła za prostymi rozrywkami takimi jak mordowanie wieśniaków, kąpiele w krwi - tych żałowała najbardziej, ale spróbujcie to zorganizować w najdroższych wieżowcu Yokohamy, no i oczywiście wiele innych. Teraz mogła jedynie z wypiekami na twarzy wspominać wspaniałość tamtych czasów.
- Wystarczy, że odpowiednio ją oddasz. Nie założę niczego karykaturalnego. Po prostu skup się na moim ciele i charakterze, oczywiście Ci pomogę. Jeśli będę zadowolona to zabiorę oryginalne zdjęcia, a Ty zrobisz sobie odbitki. Jedną możesz powiesić nad łóżkiem, by nie być takim samotnym cichymi nocami. - odpowiedziała nieco cynicznie i posłała mu całusa. - Nie myśl też, że zaakceptuję wszystko tylko dlatego, że Ty robisz zdjęcia. Mam być zachwycona, swojej urodzie ufam, ale musisz się postarać. Kiedyś byłam mecenaską sztuki, więc wierz mi że się na tym znam. - to też było fantastyczne, żyć w otoczeniu najwybitniejszych artystów; dzielić z nimi umiłowanie do piękna, czerwonego wina i orgii.
- Sponsoring artystów był jednym z najciekawszych sposób, by nie zwariować w otoczeniu nadętych mężczyzn, którzy tylko udawali że nie srają w portki na widok armii sąsiedniego kraju. Gdybyś tylko to widział. Zimny wieczór w pałacu, najlepsza krew i Baudelaire w samych pantoflach czytający "Padlinę"... - Veina westchnęła przeciągle, spoglądając na Samaela i przygryzając wargę w chwilowym zamyśleniu.
- Spróbuj wywołać we mnie te emocje. Jeśli Ci się uda, zrobisz mi to czego nigdy byś nie ośmielił się innej kobiecie. A ja sprawię, że oszalejesz. Umowa? - szeroki uśmiech na twarzy kobiety pewnie nie zwiastował nic dobrego. Chciała by ten wieczór był intensywny i krwawy. Raz obudzona żądza krwi musi zostać zaspokojona, a jeśli Samael jeszcze nie zdawał sobie z tego sprawy to właśnie on będzie musiał tego dokonać. Można by pomyśleć, iż Veina podchodzi do tego zbyt instrumentalnie jednak jej przyjemność nie wykluczała także intensywnych doznań mężczyzny; potrafiła być hojna.
- Najbardziej chciałabym wszystko to zobaczyć, ale możemy zacząć od opowieści. Nie wiem czy kiedykolwiek dorównasz Wladowi i czy ma to sens w obecnych czasach, ale warto znaleźć choć połowiczny wzorzec. - gdy poczuła oddech wampira przy uchu, rozchyliła usta i dotknęła końcem języka swoim ostrych jak igły kły. Za tym rozdwojonym językiem też tęskniła, dlatego dotknęła ust wampira palcem by potem go polizać.
- Może i lepiej, że spotkałam Ciebie zamiast Kaina. Przyda się chwila wytchnienia przed nawałem obowiązków, który nadejdzie prędzej niż później. Wytłumaczmy to sobie odpoczynkiem od pracy, bo Tobie na pewno też się przyda. - czego oczy nie widzą tego sercu nie żal i dokładnie tak było w tej sytuacji, lepiej poświęcić się przyjemnościom przed niechybnym nadejściem nowych obowiązków.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 4 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Samael Nie Sie 16, 2020 3:44 pm

Kiedyś tez miał skłonność do ubolewania nad tym w jakich czasach przyszło mu się narodzić i rozmyślania nad tym jak wyglądałoby jego życie gdyby było to te kilka wieków wcześniej. Nie prowadziło to jednak do niczego pozytywnego a jedynie wzmagało w nim poczucie braku zrozumienia i akceptacji samego siebie i przynależności do tego co tu i teraz. Z czasem zaczął rozumieć, że gdyby żył pięćset lat temu żyłby pod wyraźnym wpływem swojego sławnego dziadka. Niezależnie od tego czy próbowałby mu dorównać czy też obrać zupełnie inną ścieżkę, nie byłby w stanie wyrwać się z łańcucha dziedzictwa jakie na nim ciążyło. Dzisiaj, w XXI wieku był wolny. Tak jak na całym rodzie spoczywał na nim złowrogi cień Palownika jednakże nikt o zdrowych zmysłach nie oczekiwał od niego, że podąży dokładnie tą samą ścieżką tyranii i masakry. Marzenia o niczym nieskrępowanej rzezi i pożodze były często obecne w jego myślach jednak doskonale zdawał sobie sprawę, że droga do wielkości nie jest podążaniem po śladach swojego wielkiego przodka. Młody smok pragnął wytyczyć własną, niepowtarzalną ścieżkę ku potędze i tyranii. Chciał wykorzystać dziedzictwo krwi płynącej w jego żyłach dostosowując je do czasów oraz własnych potrzeb. Z tego Vlad byłby naprawdę dumny. Nie z nieudolnych prób naśladowania go w czasach i miejscu zupełnie do tego nie nieodpowiednich. Wołoszczyzny już nie ma, zamki leżą w ruinach lub zmieniono je w muzea, nikt już dzisiaj nie zmaga się z naporem Osmanów do Europy, nikt nie nabija tureckich jeńców na pal. Nie, dziś są inne wojny, pola bitew i sposoby walki.
- Myślisz, że wsadziłbym Cię w lateksowy kostium pielęgniarki z chujowego pornosa albo kazał trzymać czarne dildo? - burknął wyraźnie niezadowolony z faktu, że w ogóle coś takiego mogło przejść jej przez myśl. Możliwe, że doszło do nieporozumienia na tle tego jak rozumieli sformułowanie "odważna sesja".
- Nie drwij. - zmrużył swe diabelskie ślepia wyraźnie kończąc żarty na temat sesji jaką zaproponował a na jaką wstępnie się zgodziła. Może nie wyglądał ale był bardzo wrażliwy na punkcie swojej sztuki, niezależnie od tego czy była to fotografia czy muzyka choć tą drugą nie zajmował się już od bardzo dawna.
Swoimi zdjęciami chciał pokazać ją dokładnie tak jak ją widział swoimi oczami. Piękną i kobiecą jednocześnie silną i twardą. Jeśli jej się jednak takie obrazy nie spodobają po prostu spali wszystkie pstryknięciem palca i zbierze swoje zabawki.
- Nie jestem poetą a jeśli chcesz bym stanął przed Tobą w samych pantoflach oczekiwałbym tego samego od Ciebie. - parsknął rozbawiony. Wiedział doskonale, że nie oczekiwała od niego aby zaczął wyśpiewywać poematy i grać na lutni jak minstrel a kryło się za jej słowami coś innego.
- Już raz oszalałem. Myślisz, że jesteś wstanie sprawić bym zrobił to ponownie? - odpowiedział zaczepnie i ugryzł płatek jej ucha balansując na tej cieniutkiej linii dzielącej ból z rozkoszą. Piekielne ślepia powiodły za jej palcem, który dotknął jego ust. Na bladej, podstępnej gębie szlachetne wykwitł jego charakterystyczny uśmieszek.
Trzask pękającego szkła rozniósł się po salonie w momencie gdy trzymaną w lewej ręce szklankę po prostu zgniótł. Po jego pokaleczonej dłoni zaczęły spływać obficie ciemnoczerwone stróżki.
- Kain nie da Ci tego co mogę dać Ci ja. - syknął niczym wąż kuszący Ewę w Edenie do zjedzenia owcu z zakazanego drzewa.
Zakrwawionymi palcami począł jej dotykać. Kciukiem przejechał po jej pełnych, kuszących ustach, palcami jej smukłego policzka. Musnął jej szyję oraz dekolt, wszędzie zostawiając szkarłatne ślady. Finalnie odchylił swą głowę do tyłu i uniósł zranioną dłoń aby wystawionym gadzim jęzorem powoli, kropla po kropli spijać kapiącą leniwie posokę. Aromat przelanej właśnie szlachetnej krwi rozszedł się po zamku kuszącą aurą, której mało kto potrafił się oprzeć.
Z piekielnym błyskiem w oczach zerknął na Veinę chwytając na rozdwojony język kolejną kroplę.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 4 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Veina Nie Sie 16, 2020 6:52 pm

Czarnowłosa już świetnie się bawiła, także mężczyzna musiał wybaczyć jej te drobne złośliwości. Chociaż tylko raz słyszała jego muzykę, a nigdy nie oglądała żadnej fotografii, liczyła że faktycznie Samael wykaże się wyjątkowym talentem i wrażliwością artystyczną. Jeszcze tylko brakowało jej wizualnej profanacji takiego ideału jakim było jej ciało.
- No już dobrze. Wiem, że takiego stroju byś nie wybrał. Wątpię z resztą, że trzymasz kolekcję tego rodzaju w domu. - powiedziała z uśmiechem. Jeśli w ogóle miał taki fetysz to raczej wymagał od kobiet, by przed przyjściem do Smoka wyposażyły się we wszystkie potrzebne rekwizyty.
- Ja zawsze jestem gotowa, więc powiedz kiedy tylko Ty będziesz przygotowany. Zależy też w co chcesz mnie ubrać, musiałabym mieć czas by coś wybrać. Oczywiście chyba, że o strój nie muszę się martwić. - oby tylko wampir zdawał sobie sprawę, że akt nie stanowił dla niej żadnego problemu. Jeśli jednak miał inną wizję, z chęcią sama wyartykułuje chęć posiadania takiego zdjęcia. Tak dawno nie pozowała artystom malarzom, więc Samael zrobi jej tym ogromną przyjemność w postaci zdjęć. Pewnie zupełnie inaczej podchodziłaby do tego jeśli nie znałaby wampira, ryzykowne byłoby stwierdzenie, że mu ufa ale jednak z pewnym spokojem czekała na to co ma zamiar zrobić z aparatem. Natomiast następna wiadomość wprawiła ją w zaskoczenie, tej historii chyba nigdy nie słyszała. Najwyraźniej dla całej rodziny był to niechlubny epizod skoro nawet matka Samaela opisująca syna o tym nie wspomniała.
- Tej opowieści nie znam. Jest kilka rodzajów szaleństwa i chętnie posłucham o Twoim. Ale wiem że szaleństwo zmysłów jest w moim zasięgu. - nie było to zbyt trudne, sama miała wyjątkową zdolność do balansowania na granicy poczytalności. Ale w kontekście niezapomnianych doznań to jak najbardziej, Veina potrafiła wprawić w ekstazę i szaleńcze nienasycenie.
Dźwięk pękniętego szkła nie wystraszył czarnowłosej, która ze spokojem omiotła spojrzeniem pokaleczoną dłoń mężczyzny. Gdy zapach szlachetnej krwi zdominował pomieszczenie, Veinę przeszedł przyjemny dreszcz, a oczy dosłownie na chwilę zabłysły szkarłatem. To nie był głód, a rodzaj mrocznego pożądania, kwintesencja krwiopijczej natury Vei i Sama. Ten zapach zawsze wprawiał w zachwyt, niemal niemożliwy do ogarnięcia. Wampirzyca wiedziała, że jeśli dzisiejszej nocy znów będą razem, będzie pragnęła stworzyć scenę makabryczną, połączenie gorącego pragnienia krwi i ekstazy. Przymknęła oczy gdy skrawione palce dotknęły jej dekoltu.
- Spokojnie, strigoi. Przyjemność trzeba stopniować. - powiedziała biorąc dłoń Samaela i dwa palce, po których płynęła krew włożyła do ust, patrząc w oczy wampira. Delikatnie wyssała i zlizała posokę, by następnie językiem zlizać resztę krwi z otwartej dłoni mężczyzny. Po wszystkim puściła jego dłoń i oblizała usta. Już wiedzieli, że mieli podobną definicję przyjemności, więc zawierała ona także wyjątkowo bolesne sposoby jej osiągnięcia.
- Więc jak? Najpierw pokażesz mi zamczysko czy ujawnisz artystyczną część plugawej duszy? Wiem, że mamy mnóstwo czasu ale nie warto go marnować. Poza tym, wiesz jak szybko tracę zainteresowanie. - powiedziała, przeciągając się leniwie.
- Właściwie to możesz mi nalać jeszcze jeden kieliszek. Skoro już tak miło rozmawiamy. - najwyraźniej ten szeroki i jednocześnie drapieżny uśmiech nie zejdzie dzisiaj z jej twarzy.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 4 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Samael Pon Sie 17, 2020 12:14 am

Żeby uspokoić swoją modelkę a może też w celu udowodnienia tego, że ma doskonałe pojęcie o tym co ma zamiar zrobić wpadł na pomysł zorganizowania szybkiej sesji próbnej. Bez jakiegokolwiek przygotowania i rekwizytów może być to trudne zadanie ale przecież w fotografii najważniejsze było co, a w tym przypadku kogo się fotografuje. Po za tym był na tyle pewny siebie by być przekonanym, że jest w stanie stworzyć cudo nawet z niczego.
- Zróbmy kilka zdjęć na próbę. Ocenisz czy odpowiada Ci moja wizja i czy chcesz pójść w to głębiej i z większym zapleczem. - wzruszył ramionami a minę miał zaciętą. Widać było, że zależy mu na tym aby udowodnić swój talent nie tylko jej ale również samemu sobie.
- Podczas sesji postaram się wyciągnąć z Ciebie wszystko co najlepsze. Jak daleko pójdziemy będzie zależało od Ciebie i tego do jakiego stopnia mi zaufasz. - tyle miał do powiedzenia w kwestii nagości. Nie przeszkadzała mu kiedy była ukazana w odpowiednio artystyczny sposób jednak nie był fanem golizny dla samej golizny. Za tym musiała iść jakaś treść a pojedyncze zdjęcie było jak wycinek jakiejś historii, kadr z filmu. Musiało coś opowiadać.
- Nie mówmy o tym. - nagle uciął temat szaleństwa potwierdzając przypuszczenia czarnowłosej co do tego, że był to niechlubny temat, którego raczej się nie porusza. Co prawda sam zaczął jednakże nie spodziewał się, że wampirzyca zechce pociągnąć go trochę bardziej za język. Liczył, że jej myśli wystarczająco mocno skupione będą na nim i na tym do czego powoli acz nieuchronnie zmierzał.
- Skoro tak, nie mogę się doczekać. - uśmiechnął się trochę prowokująco. Noc była długa a seks nie ucieknie, prawda? No chyba, że całkowicie stracą nastrój i zajmą się czymś zupełnie innym. To też nie wykluczone.
Z błyskiem w diabelskich ślepiach i swoim charakterystycznym uśmieszkiem patrzył jak Veina raczy się w wyjątkowo zmysłowy sposób krwią ściekającą z jego zranionej dłoni. Parsknął na jej słowa o stopniowaniu przyjemności nie tracąc uśmiechu nawet na chwilę.
- O co mnie posądzasz? Że rzucę się na Ciebie tu i teraz? - nie żeby nigdy w życiu czegoś takiego nie robił jednak zwykle odbywało się to za obopólną zgodą. W przypadku czarnowłosej wiedział, że potrzeba dłuższej chwili. Krew i jej intensywny zapach miały tylko pobudzić jej zmysły, szturchnąć patykiem i rozbudzić drapieżną naturę.
- Nie ma co zwiedzać chyba, że chcesz zobaczyć lochy. Jeśli jesteś fanką ostrego BDSM to może nawet Ci się spodoba. - szczeknął krótkim śmiechem.
- Skoro tak bardzo chcesz się przekonać czy możesz powierzyć swoje ciało mojemu obiektywowi zróbmy teraz kilka zdjęć.
Dłoń, choć cała w zaschniętym szkarłacie nie miała już najmniejszego śladu po głębokich ranach. Regeneracja szlachetnych działała naprawdę błyskawicznie. Smok powstał z kanapy i zgodnie z życzeniem gościa dolał jej kieliszek.
Mam pomysł na coś szybkiego. Wierzę, że jak zawsze masz na sobie ładną bieliznę. - wyszczerzył się szeroko po czym gestem zaprosił by poszła za nim.

[z/t]
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Salon [PARTER] - Page 4 Empty Re: Salon [PARTER]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach