Salon

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Salon Empty Salon

Pisanie by Gość Pon Gru 12, 2016 11:05 pm

Salon Zrzut-ekranu-030116-122513-pm-1456831515-TlSH
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Pon Gru 12, 2016 11:09 pm

Po pewnym czasie po zaparkowaniu samochodu przez służbę, wampir wprowadził swojego gościa do środka idąc do salonu.
- Proszę rozgość się Rahimia - odparł spokojnym głosem do niej. Zdjął kurtkę zimową swoją dając służbie i powiesili jemu tak samo jedna ze służek widząc jak wampirzyca rozbiera się to też jej powiesili na haczyku ubranie. Uśmiechnął się dając znać, że są wolne i mogą robić co chcą w posiadłości. Za pewne jego kuzyn jest w domu i śpi lub pracuje więc dupy mu zawracać nie będzie dlatego uśmiechnął się serdecznie do niej.
- Tutaj przynajmniej nie mamy gapiów z ulicy czy w barze, więc możemy spokojnie porozmawiać o tamtejszej sprawie - odparł krótko wprowadzając i dając jej wybór żeby usiadła czy na fotelu czy na sofie. Ogółem otworzył barek z alkoholem więc zapytał się uprzejmie jej:
- Chciałabyś drinka? Martinii czy coś innego? - zapytał się spoglądając na wampirzycę, która pewnie usiadła na jednym z mebli.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Pon Gru 12, 2016 11:25 pm

Dziewczyna wsiadła do samochodu razem z Gadrielem udając się tam gdzie mieszkał. Nie znała drogi więc sama by tam nie trafiła. Mogli przynajmniej na spokojnie porozmawiać z dala od wścibskich oczu. To była rozmowa na prywatne miejsce w ciszy i spokoju. Przez całą drogę milczała zastanawiając się co powinna dalej zrobić. To ją męczyło. W końcu jednak dojechali.
Wyszła z samochodu udając się do środka jego posiadłości. Musiała przyznać, że Gadriel dorobił się ładnie. W środku dom był ładnie urządzony nawet było tu przytulnie. Zdjęła z siebie skórzaną kurtkę podając jednej ze służek.
- Dziękuję. Pięknie mieszkasz.
Uśmiechnęła się nawet i zdjęła buty. Gestem dłoni odmówiła alkoholu ponieważ jedna szklanka jej wystarczyła na dzisiaj. Po za tym piła tylko okazyjnie. Mieli teraz ważniejsze sprawy do omówienia. Podeszła do do sofy siadając na niej. Ułożyła dłonie na swoich kolanach.
- Chcesz w ogóle za mnie wyjść? To nagła decyzja...
Zaczęła tą niezręczna rozmowę ona. Łączyła ich bliska przyjaźń, ale nigdy nie spojrzeli na siebie w inny sposób. Faktycznie nie widzieli się długo i już byli dorośli. Ale chcieli oboje sami decydować z kim spędzą życie. Oczekiwała co ma do powiedzenia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Wto Gru 13, 2016 12:04 am

Młodzieniec ze spokojem spojrzał się na gest dziewczyny jak odmówiła drinka to zarówno nie będzie go pił, bo samemu nie chce po prostu. Skierował się w stronę fotela i usiadł opierając całym ciężarem o niego.
- Dziękuję. Ogółem to posiadłość Ozyrysa Vi Reichs, mojego kuzyna ale ogółem też tutaj mieszkam zostałem właściwie przygarnięty po stracie rodziców - odparł krótko dając do zrozumienia, że to nie jest jego do końca posiadłość ale owszem również go dziedziczy jako członek Vi Reichs. Uśmiechnął się w jej stronę odwzajemniając tym samym gestem. Wtedy zaskoczyło jego pytanie wampirzycy na temat wyjścia za mąż.. no cóż to mogło być faktycznie niezręczne ale dlaczego miałby nie zgodzić? Ogółem Edward doskonale wiedział, że podkochuje się Gadriel w niej od dziecka ale nie był wylewny w uczuciach.
- Tak chciałbym za Ciebie wyjść - odparł opierając łokciami o oparcie fotela spoglądając na nią łagodnym wzrokiem. No cóż jeśli miało być niezręcznie to raczej już nie powinno aż tak bo sytuacja powinna się rozluźnić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Wto Gru 13, 2016 6:36 am

Uznała, że nie ma ochoty na drinka jak dla niej jedna taka szklanka wystarczała. Nie miała zbyt dobrej głowy do alkholu, ale co się dziwić jak piła tylko okazyjnie. Ale za to Gadriel chyba lubił sączyć alkholo oczywiście nie mówiła o tym, że miał z tym problem. Po prostu mężczyźni tacy już byli, przynajmniej większość.
- Poprosiła bym o sok.
Zdecydowała się na prosty sok, nie miało znaczenia o jaki smaku. Jednak byle nie był on truskawkowy bo randka z nim była by dość nie przyjemna. Szklanka zimnego soku to było to chciała. Rozglądała się nieco spokojnie po posiadłości jego kuzyna dokładnie z tego co jej powiedział. Ale najwidoczniej to był też i jego dom skoro mógł zapraszać kogo tylko chciał.
- Ozyrys? Pamiętam go mniej więcej, był z niego uroczy chłopak i całkiem sympatyczny. Macie ze sobą dobry kontakt prawda?
Jego kuzyna może spotkała jakieś pare razy bo nie często były okazje do spotkań. Ale pare słów również z nim zamieniła i wydał jej się całkiem sympatyczny. Miała nadzieje, że jeszcze nadaży się okazja do spotkania. No i musieli zejść na inne tory do rozmowy dość poważnej. Rahimia nieco zamyśliła się. Rozważała wszystko dokładnie w swojej głowie. Gadriel był świetnym facetem, ale czy małżeństwo nie zniszczyło by ich przyjaźni? Nie miała pojęcia, że on patrzył na nią jak na kobiete nie jak na przyjaciółkę. Dodatkowo nieco zaskoczył ją fakt, że odpowiedział jej tak od razu, że chce.
- Oboje zapewne nie jesteśmy zadowoleni z tego, że ktoś planuje za nszymi plecami. Małżeństwo to dość poważna decyzja i zmieni ono wszystko. Gadrielu, nie chce by to zniszczyło też naszą przyjaźń. Jesteś wspaniałym facetem. Nie wiem co powinnam zrobić potrzebuje twojej pomocy.
Nie było jej łatwo o tym mówić miała wątpliwości w końcu nie było między nimi nigdy bliższego kontaktu. Właściwie żadno nie robiło kroku, aby sprawdzić jak zachowa się druga osoba. Jej oczy spojrzały w innym kierunku. Była w kropce, potrzebowała wsparcia Gadriela.
- To zabawne prawda? Spotykamy się i nagle takie decyzje.
Po chwili wstała z sofy potrzebowała na spokojnie pochodzić w salonie. Chociaż była spokjna to w tym przypadku nieco jej opanowanie wisiało na krawędzi. Podeszła do okna dotykając dłonią szyby. Śnieg. Widziała jak śnieg rozpadał się na dworze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Pią Mar 31, 2017 4:25 pm

Gadriel nie zmuszał owej panienki do picia alkoholu z tego względu, że został wychowany na dżentelmena. Po usłyszeniu słów Rahimii wstał mówiąc:
- Dobrze - wstał młodzieniec z sofy idąc do dzbanka gdzie był nalany świeży sok z pomarańczy. Nalał do szklanki wtedy podszedł trzymając ją w ręku postawił na szklanym stoliczku.
- Proszę - odpowiedział miłym głosem do wampirzycy. Był bardzo zrównoważony i nie myślał o głupotach jak widać jednakże jak usłyszał kolejne wypowiedzi piękności:
- Tak mamy dobre relacje nadal jednakże gdzieś zniknął i nie wiem gdzie się podziewa. Pewnie ma problemy z narzeczoną. Wiem że wyjechał za granicę do swego ojca Edwarda - odparł z poważną miną, nie lubił zbytnio o nim mówić, bo dużo kłopotów mu przyprawił w prywatnym życiu. Wampir podczas picia alkoholu zastanawiał się zarówno nad słowami ojca chrzestnego na temat małżeństwa jednakże nie zdawał sobie sprawy z tego, że mówił poważnie o poznaniu z Rahimią. Gdy Gadriel został oderwany od rozmyśleń usłyszał słowa jej dokładnie i uśmiechnął się lekko:
- Może i tak. Nie martw się o to czy małżeństwo zniszczy ową naszą przyjaźń bo tak nie będzie. Dla mnie najważniejsze jest, żeby dwójka ludzi dogadywała się w dodatku żona przecież może nadal być przyjaciółką, która powinna wspierać męża w ciężkim dniu - odparł do niej poważnym i ciepłym tonem głosu. Gadriel próbował jej wytłumaczyć, że nie powinna niczego się bać tak naprawdę. Zauważył jak spoglądała się w innym kierunku jednakże było widać lekkie zmieszanie i obawy z tym związane. Młodzieniec spojrzał się na nią spokojnie słysząc słowa jednakże musiał na chwilę zamilknąć zastanawiając nad wszystkim co chce od życia jednakże sam postanowił, że naprawdę chciałby z nią spędzić ostatnie wieczne dni przy Rahimii. Po pewnym czasie dostał smsa od przyjaciela L. był nie co zły gdy napisał, że wyjechał z Yokohamy pisząc, o opiece Ysaverin i jej synkiem. Wampir nie był zadowolony z jego postępku chętnie by mu przyłożył w mordę. Wracając do punktu wyjścia podziwiał urodę wampirzycy wtedy wstał odkładając drinka idąc w jej kierunku:
- Nie martw się o to naprawdę, mnie nie stracisz - odparł spokojnym głosem, jednakże było można wyczuć niestabilne zachowanie Gada.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Sob Kwi 01, 2017 4:56 pm

Gadriel miał to do siebie, że nie zmuszał do tego czego się nie chciało. Uszanował, że odmówiła alkoholu za co była wdzięczna. Jak już wiadomo piła jedynie okazyjnie, a w tym przypadku sok to wystarczające co chciała. Po chwili na stoliczku znalazła się szklanka z sokiem więc odwróciła się od okna znów zasiadając na sofie i wzięła w dłoń sok, o który prosiła.
- Dziękuje.
Skinęła do niego głową w podzięce i upiła łyka. W ustach poczuła przyjemny smak, pomarańcza. Od razu rozpoznała, ponieważ taki świeży sok z wyciskanych owoców był naprawdę dobry. Odstawiła szklankę z sokiem na stolik znowu i założyła nogę na nogę siedząc elegancko. Nie była ciekawska jednak ta krótka historyjka o Ozyrysie zaciekawiła ją. Spojrzała uważnie na przyjaciela.
- A więc ma narzeczoną? I jak mówisz wyjechał... Dobrze wiesz, że czasem w związku bywają problemy. Ozyrys był uroczym chłopakiem, przystojnym.
Dodała po chwili z mało widocznym uśmiechem. Ona widziała się może z nim tylko kilka razy, ale przypadł jej do gustu. Wydawało się, że była nim zainteresowana jednak to nie prawda. Lubiła go po prostu.
- Muszę to przemyśleć, jeśli taka wola mojego ojca poślubię mężczyznę godnego mej uwagi i ojca... Jednak małżeństwo z tobą przyjacielu mogło by mnie uratować od pójścia za mąż z nieznajomym.
Rahimia nie wiedziała tak naprawdę co dokładnie sądzi o niej Gadriel. Widzieli się parę razy, potem na kilka lat kontakt się urwał i ponownie się spotkali. Nigdy nic między nimi nie zaszło dlatego traktowała go tylko jako przyjaciela. A małżeństwo z nim było by dobrym wyjściem. Nadal byli by przyjaciółmi, a ona nie musiała by poślubiać kogoś kogo nie zna.
- W porządku?
Przekręciła delikatnie głowę w bok przyglądając się z poważną mina na twarzy Gadrielowi. Wyczuła w jego głosie taką niestabilność jakby coś się stało. Czekała aż powie jej co jest nie tak.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Sob Kwi 01, 2017 11:48 pm

Wampir nie potrafił zdenerwowania ukryć przed Rahimią to było pewne, bo nie trudno rozszyfrować jego tym bardziej Luther go wkurwił mocno. Westchnął cichutko uśmiechając się idąc do sofy, żeby usiąść znowu wygodnie. Gdy wspomniała o Ozyrysie mógł spokojnie o nim gadać, to nie jest jakiś temat żeby go unikać.
- A no ma narzeczoną tylko nie wiadomo co z tego wyniknie. Wiem jedno, że ona jest w ciąży i spodziewa się dziecka. Właściwie to były problemy bo chciała chyba je usunąć, a - odpowiedział ze spokojem mówiąc o tej wieści. Gadriel doskonale pamiętał jaki on był naprawdę, ale trochę zmienił się z charakteru co nie co.
- Nic się nie zmienił jeśli chodzi o Ozyrysa oczywiście mówię o wyglądzie, a czy nadal jest uroczy? nie mi oceniać - odparł krótko biorąc do ręki szklankę z alkoholem robiąc kolejny łyk. Mężczyzna wysłuchał jej ze spokojem w dodatku doskonale wiedział co opowiadał jego wuj o ojcu Rahimi znając warunki, że jeśli dwójka nie dogada się na temat małżeństwa. Wampir byłby bardzo szczęśliwy gdyby plany z nią by się udały, ponieważ pragnął ustatkowania bo miał dosyć samotności. Gadriel uważał Rahimię za najlepszą partię tym bardziej w młodości się podkochiwał, ale za pewne nie zauważyła tego dlatego ukrywał to bardziej przed nią.
- Właściwie nie mówiłem Ci tego, bo to nie był czas. Pamiętasz może twoje przyjęcie urodzinowe? wiem, że zapraszałaś wszystkich nawet chyba był kuzyn i ja.. od tamtego czasu podkochiwałem się w Tobie - odpowiedział spokojnym tonem. Po chwili ucichł myśląc nadal o Lutherze, który popełnił ogromny błąd w swoim życiu.
- Niestety nie - odpowiedział i wyjął telefon komórkowy szukając ostatniej wiadomości wtedy pokazał przyszłej narzeczonej.
- Proszę, Luther mnie zdenerwował psując całą miłą atmosferę. Właśnie napisał, że wyjechał z zagranicę i zostawił Ysaverin jak była w ciąży. Słuch o nim zaginął co oznacza, że uciekł i nie wrócił, przeklęty - odpowiedział niezadowolony z jego postępku.
- Ja bym czegoś takiego nie zrobił jak on, podpadł mi cholernie drań - odparł bardzo zdenerwowany ale nie krzyczał bo potrafił się zachować, ale oczywiście humor był taki sam.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Pon Kwi 03, 2017 9:26 am

I znowu dowiedziała się kolejnych interesujących wiadomości na temat Ozyrysa. Widzieli się może tylko parę razy więc nie wiedziała co się z nim dzieje. Ma narzeczoną to akurat dobra wiadomość nawet mowa o ciąży poruszyła ją do słuchania dalej. Lecz na usłyszeniu o usunięciu ciąży nieco zmarszczyła brwi wzdychając i spojrzała w bok obojętnie.
- W dzisiejszych czasach to naprawdę dziwne i prymitywne posunięcie ze strony każdej kobiety, która ma takie myśli. A w każdej rodzinie potrzebny jest potomek. Co na to Ozyrysa?
Była ciekawa reakcji młodzieńca, a może wcale nie wiedział o tym posunięciu i świadomy tego był tylko Gadriel?
Co do ojca Rahimi był to zawsze człowiek surowy i konsekwentny lecz kochający bardzo swoją rodzinę. Kochał swoją żonę nad życie oraz swe dzieci. Rahimi była wobec niego posłuszna i uległa nigdy nie kwestionowała jego decyzji i często on podejmował za nią wybory. Ojciec czuwał nad jej bezpieczeństwem.
- Gadriel wystarczy... potrzebuje czasu, jesteś moim przyjacielem i chwilowo granica między nami zostaje jak jest.
Dodała po chwili twardo i do zrozumienia mu, że nie była gotowa na to co usłyszała. Musiał ją zrozumieć, że dla niej nie było łatwo wychodzić już za mąć, a tym bardziej za bliskiego przyjaciela. Być może rozkwit uczucia się pojawi, ale jeszcze nie teraz. Nawet po ślubie może minąć trochę za nim między nimi zaczęło by się zmieniać.
- Luther... Mój Luther zostawił Ysaverin gdy była w ciąży? Kocham go, ale zawsze był nieodpowiedzialny...
Westchnęła wstając jednak i zaczęła krążyć po pokoju nieco zaniepokojona. Była zła na niego chociaż z drugiej strony nawet ona wiedziała, że z nim nie można żyć w stałym związku. Z drugiej strony miała nadzieję, że wreszcie się ustatkuje, a tu proszę niespodzianka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Wto Maj 09, 2017 9:02 pm

Rozmawiali we dwójkę o Ozyrysie, jego kuzynie który zamieszkuje tą posiadłość. Zamyślony był cały czas zastanawiając gdzie naprawdę teraz on znajduje. Został wybity z myśli słysząc wypowiedz Rahimi i spojrzał się na nią słuchając ją uważnie:
- Niestety to jest przykre, ale dobrze że nie każde takie są - rzekł krótko słuchając kolejnej wypowiedzi i dokończył odpowiadając na jej pytanie: - Ozyrys załamał się po stracie Lucienne, ale słyszałem, że potomek ich ma zamieszkać tutaj. Nadali mu imię jak dobrze pamiętam Masaru? chyba tak - odparł zastanawiając czy nie przekręcił imienia ale raczej nie powinien. Gdy zmienili temat na bardziej prywatny musiał całą prawdę wypowiedzieć. Zrozumiał słowa, które wypowiedziała w dialogu:
- Rozumiem Ciebie, poczekam oczywiście - odparł dając do zrozumienia, że zmuszać i naciskać nie będzie. Muszą sobie dać czas. Faktycznie Gadriel możliwe, że zakochał się w niej od tamtego czasu, bo odczuwał dziwne i jakby nieznane uczucie. Jednakże nie mówił nic bo uznał że to może być jedynie zauroczenie. Po pewnym czasie zaczęli rozmawiać o Lutherze, którego traktował jak brata i zrobił owe świństwo.
- Ahh tak Luther właśnie on, nie wiem czy mu wybaczę to. Nie cierpię takich którzy od tak porzucają kobietę w ciąży - odpowiedział stanowczo z nutką powagi. Siedział w fotelu popijając trunek i postawił na stoliku.
- Ja uważam, że powinnaś kiedyś porozmawiać z nią moim zdaniem i spytać o co poszło tak pomiędzy nimi naprawdę - rzekł zamyślony spoglądając na Rahimię.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Sro Maj 10, 2017 7:47 am

Rahimia nadal krążyła po pomieszczeniu analizując to czego się dowiedziała. Ozyrys, który miał spodziewać się potomka oraz Luther, który porzucił Ysaverin. Nie była zbyt zadowolona z poczynań swojego ukochanego kuzyna. Kochała go bardzo, ale aktualnie nie popierała tego co zrobił.
- Ich potomek ma zamieszkać tutaj? Ozyrys mam nadzieje, zajmie się własnym dzieckiem?
To chyba było bardziej pytanie niż stwierdzenie. Skoro ich potomek miał się tutaj znaleźć to zapewne Ozyrys jako jego ojciec powinien opiekować się nim. Rahimia nie miała własnym dzieci, ale miała siostrę i brata. Jej rodzeństwo bardzo o nią dbało i opiekowało się nią. Jej twarz była spokojna, ale i poważna. Po chwili jednak postanowiła usiąść na kanapie. Na chwilkę zmiana tematu.
- Dziękuje, że rozumiesz to i nie naciskasz. Jesteś dobrym przyjacielem Gadrielu.
Można było u niej zauważyć nawet delikatny uśmiech. Nie musiała się martwić, że będzie chciał ją do czegoś zmusić. Znała go dobrze i doskonale wiedziała, że nie zrobi nic wbrew jej. Oparła się o kanapę spoglądając na Gadriela uważnie. Kolejny temat do rozmów. Ysaverin... Jak dawno nie widziała się z nią oczywiście miała zamiar ją odwiedzić. Nie zapomniała o niej.
- Tak, zamierzałam się z nią spotkać już wcześniej. Ale teraz mam jeszcze większy powód, aby się z nią spotkać. Dowiem się co dokładnie się wydarzyło...
Rahimia nie chciała się wtrącać, ale uznała, że ma prawo wiedzieć co wydarzyło się między nimi. Ysaverin była jej rodziną jak również Luther jej ukochanym kuzynem.
- Chciała bym się zobaczyć również z Ozyrysem.
Dodała po chwili przeczesując dłonią włosy. Dawno nie widziała się z nim i miała nadzieję, że uda się jej go spotkać. Dbała o rodzinę i o przyjaciół, a Gadriel zdawał sobie sprawę doskonale z tego, że Rahimia bardzo ubiła Ozyrysa. Może zbyt bardzo? Po chwili poczuła się senna i ziewnęła. Zmęczenie musiało kiedyś dać o sobie znać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Sro Maj 10, 2017 11:35 am

Przyjechała do Yokohamy tylko w jednym celu, aby wyprostować nieścisłości. Nienawidziła oszczerstw, zwłaszcza dotyczących jej skromnej osoby. Plotki, które rozsiewał jej były partner, dotarły aż do Francji, co nie umknęło uwadze zarówno szlachetnej, jak i członkom jej rodziny. Sprawę postanowiła wyjaśnić z Ozyrysem, choć humor nieśmiertelnej nie należał do najlepszych. Była wściekła i to solidnie, pomimo prób uspokojenia nerwów. Lucienne nie była już tą samą osobą co dawniej, znacznie się zmieniła. Na lepsze? Trudno powiedzieć. Na pewno nie można zarzucić jej bezsilności. Teraz zachowywała się jak lew, a całą pewność siebie i chęć walki potęgował także powód przybycia. Sprawa nie tylko dotyczyła dobrego imienia, ale także jej kochanego synka. Pomimo jego nieobecności, wciąż darzyła swe dziecko matczynym uczuciem. Tego nie szło się pozbyć. Było głęboko zakorzenione w jej ciele.
Wpuszczona przez znajomą służącą, ruszyła za nią w kierunku salonu. Kroczyła dumnie po korytarzach i z tą samą postawą przywitała wampiry niższej krwi. Głowa podniesiona ku górze, władcze spojrzenie oraz pewna siebie postawa. Różniła się od osoby, która opuściła miasto, aby uwolnić się od błędów przeszłości. Niestety straciła tym samym swoje dziecko. Gdyby wcześniej miała postawę taką jak teraz, nie pozwoliłaby Ozyrysowi na postawienie warunku. Zabrałaby syna ze sobą.
- Zastałam Ozyrysa? - zapytała. Głos miała chłodny, wyprany z uczuć, choć oczy młodej kobiety przesycone były irytacją.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Sro Maj 10, 2017 12:08 pm

Rozmowa pomiędzy Gadrielem, a Rahimią cały czas istniała. Po pewnym czasie usłyszał jakby drzwi frontowe zostały otwarte i potem zamknięte czyżby spodziewał się gości? Nic nie wiadomo, nie przypominał sobie, żeby miał wrócić Ozyrys z synem z podróży. Niestety nie wiadomo czy w ogóle wróci. W danym momencie usłyszał kroki. Jednakże nadal rozmawiał z Rahimią.
- Co do potomka Ozyrysa i Lucienne, tego nie wiem niestety jak potoczą się losy. To jedynie plotki. Moim zdaniem pomiędzy sobą powinni tak naprawdę porozmawiać. Nie lubię wtrącać w czyjeś sprawy. To trudna kwestia u mnie. Właściwie czy Ozyrys zaopiekuje się swoim synem to na pewno, bo opowiadał mi że bardzo kocha dzieci i pragnął mieć syna lub córkę. Wierzę w niego, ale dziecko przecież też potrzebuje mamy bo Ojciec wszystkiego nie za pewni - rzekł krótko. Doskonale wiedział o czym mówił, bo sam stracił rodzinę. Mamę zamordowali, siostra zaginęła więc czy żyje nadal nic nie wiadomo, a co do Ojca? to już kwestia czasu czy go odnajdzie lub usłyszy, że zginął. Musiał się uzbroić w cierpliwość. Rozmowa cały czas ciągnęła się płynnie i bez problemów. Gdy doszli do kolejnej rozmowy, która tyczyła relacji pomiędzy nim, a nią to zarówno odwzajemnił uśmiechem w jej kierunku. Minęło trochę minut, gdy została kolejna kwestia posunięta podczas rozmów na temat kuzynki Rahimii.
- To dobrze, bo na pewno potrzebuje twojego wsparcia. Niestety została sama z tym jednakże ciekawe co teraz robi - odparł krótko zastanawiając. Zauważył zmęczenie swojej przyjaciółki to wtedy zaproponował:
- Jeśli chcesz przespać się to mogę zaprowadzić do pokoiku gościnnego który znajduje na pierwszym piętrze - odparł krótko widząc zmęczenie wampirzycy. W tle rozmów usłyszał kolejny głos kobiecy i wzrócił swój wzrok spoglądając z zaskoczeniem czyżby to Lucienne? Wstał zaskoczony widząc ją właśnie tu i teraz.
- Witaj Lucienne. Niestety Ozyrysa nie ma już z dwa lata dobre w Yokohamie - odpowiedział na jej pytanie. Jednakże nie miał zamiaru zostawić Lucienne stojącą w salonie.
- Proszę wejdź i rozgość - odpowiedział spokojnym i bez wrogich słów. Doskonale widział w jej oczach powagę i ten chłód, który tak bardzo dobrze znał. Najwyraźniej rozmowa będzie poważniejsza, niż pomyślał. Podszedł zbliżając do barku pytając wampirzycy:
- Co chciałabyś się napić? Alkoholu czy czegoś innego? - spytał z uprzejmości. Był miły dla każdego, nawet gdy inni posiadali zły humor.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Sro Maj 10, 2017 1:35 pm

Kobieta spojrzała po obecnych, jednak swój wzrok utkwiła tylko w jednym z nieśmiertelnych, Gadrielu. Nie zwracała większej uwagi na jego towarzyszkę, nie z braku grzeczności czy swoistych uprzedzeń, ale z racji tego, że w chwili obecnej to właśnie mężczyzna wydawał się być pożądanym źródłem wiedzy. Chciała dowiedzieć się jak najwięcej o Ozyrysie i Cedriku, szczególnie o Cedriku, którego chciałaby teraz przytulić. Niestety nie miała takowej możliwości, chłopczyk był poza jej zasięgiem.
- Wyprowadził się? - zapytała ze spokojem, choć nie wyzbyła się negatywnych emocji.
Skorzystała z zaproszenia i usiadła wygodnie na sofie, nie odwracając wzroku od swego rozmówcy. Za wszelką cenę chciała dowiedzieć się, gdzie uciekł z jej dzieckiem. Miała zamiar go odnaleźć, choćby musiała przetrząsnąć cały glob. Była zdesperowana.
- Oboje wiemy, że nie przyszłam tu, aby się napić - odparła poważnie, odkładając swoje okulary przeciwsłoneczne na blat stołu. - Jestem tu z powodu Ozyrysa. Rozsiewa na mój temat nieprzyjemne plotki, które nie tylko szkodzą memu imieniu, ale także całemu rodowi. I jest jeszcze sprawa syna, mam zamiar zabrać go ze sobą. Ozyrys zdecydowanie za długo miał go przy sobie.
Uraczyła Gadriela typową dla siebie szczerością. Nie zamierzała kryć się ze swoimi zamiarami, bo i tak nie pozostałyby one tajemnicą. Jest tutaj także dla syna. Nie było dnia, w którym nie myślałaby o swoim dziecku.
- Gdzie Ozyrys się zaszył? - zadała dość istotne pytanie.
Nie wiedziała jednak, czy nieśmiertelny zacznie współpracować. Lucienne była zdesperowana. W chwili obecnej nie zawahałaby się wypić całej jego krwi, aby zdobyć interesujące ją informacje. W grę wchodziło jej własne dziecko, to nie była błaha sprawa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Sro Maj 10, 2017 1:59 pm

Atmosfera najwyraźniej zmieniła się co nie co, chociaż może nie najgorsze jak myślał. Gadriel odwzajemnił wzrok Lucienne jednakże musiał robić swoje. W danym momencie usłyszał pytanie.
- Wiesz, ciężko stwierdzić, wiem tylko że na pewno nie prędko wróci z zagranicy z moim bratankiem - odpowiedział ze spokojem do wampirzycy. Miał zamiar ze spokojem prowadzić konwersację, jednakże musiał zdać sobie sprawę z tego, że ta sprawa nie była mu wygodna. Lekka cisza zapadła i po chwili usłyszał kolejne jej słowa:
- Tak wiem, aż za dobrze. Jednakże chociaż powinnaś czegoś napić, żeby uspokoić rzekome nerwy - odpowiedział krótko mówiąc do niej. W danym momencie jak nalewał sobie drinka wtedy nie chcący rozlał alkohol jak usłyszał o Ozyrysie i tych plotkach. Potem usłyszał o bratanku Cedricu. Właściwie jak wcześniej mówił Rahimi dziecko powinno też przebywać z matką ale też z Ojcem.
- Ogółem masz rację co do syna, że powinien być też z Tobą, ale nie zapominaj moja droga iż Ozyrys zajmował się synem jak Ciebie nie było. Gorzej gdyby było same bez opieki. - wypowiedział słowa te najważniejsze, ze szczerością. Gadriel nie był jeszcze ojcem, i nim nie został, ale studiował psychologię dlatego musiał wypowiedzieć tamtejsze słowa. Miał nadzieję że zrozumie ona słowa wypowiedziane przez niego. Po chwili musiał też wspomnieć o tych plotkach.
- A mogę Cię spytać, skąd wiesz o tych plotkach? Bo mnie to zaciekawiło - odparł pytając się i odwrócił swój wzrok patrząc na nią. Miał posturę wyprostowaną, a minę bardzo spokojną do czasu jeśli ktoś go nie wkurwi.
- Pytałem się go kilka razy gdzie jedzie, ale on bez ufności do mnie nic nie powiedział. Tym bardziej pytałem się Edwarda mojego ojca chrzestnego i zarazem ojca jego gdzie on jest. Też nic nie wie. W dodatku nie tylko twój ród obrywa, bo nasz też dlatego nie toleruje takiego zachowania. Moim zdaniem powinniście ze sobą porozmawiać na spokojnie - odpowiedział szczerze na jej pytanie. Zauważył zachowanie zdesperowanej wampirzycy, która chce odzyskać dziecko jednakże powinna też zdać sobie sprawę, że ojca on też potrzebuje. Gdy nie dowiedział się na temat napicia to uznał, że przyniesie dzban soku pomarańczowego i jak Brandy. Potem wziął trzy szklanki ewentualnie jeśli Rahimia zdecyduje się na wypicie z nimi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Sro Maj 10, 2017 3:51 pm

Słowa wampira nie poprawiły nastroju szlachetnej. Podnieciły jedynie już i tak silną złość. Kobieta wiedziała, że będzie musiała natrudzić się, aby odzyskać dziecko. Nie spodziewała się jednak takiego obrotu sprawy. Cóż, nikt nie przetrzymywał Ozyrysa w Yokohamie siłą, ale dlaczego odszedł na tak długo, nie zdradzając nikomu celu podróży?
- Kpisz sobie ze mnie Gadriel? - zapytała, starając się zachować spokój. - Próbujesz sprawdzić, gdzie kończy się granica mej cierpliwości?
Zły dobór słów wystarczył, aby Lucienne przeniosła całe swoje negatywne emocje na rozmówcę. Szkarłat jej oczu zaczął się jarzyć, ukazując drzemiący w szlachetnej gniew.
- Alkohol tutaj nie pomoże. Nie odzyskam przez to syna.
Kobiecie nie łatwo było zapanować nad gniewem. Instynkt macierzyński nie ułatwiał sprawy. Pragnęła odnaleźć synka, w chwili obecnej to on się dla niej liczył, nie dbała już o nic. Matka dla swojego dziecka jest gotowa zrobić wszystko, ona również potrafiłaby pozbyć się resztek człowieczeństwa, gdyby sytuacja tego wymagała. Na szczęście dla obu, nieśmiertelny współpracował, starając się jakoś wpłynąć na zirytowaną kobietę.
- Gdyby nie postawił mi tego cholernego ultimatum, Cedrik byłby ze mną.
Zachowała się jak tchórz, miała tego pełną świadomość, jednakże wyzbycie się tego irracjonalnego lęku wystarczyło, aby ponownie zawitać do tej posiadłości. Teraz wierzyła w swoje umiejętności, porzuciła swój dotychczasowy styl bycia i zaczęła walczyć. Przestała uciekać z podkulonym ogonem, twardo stąpając po ziemi.
- Skąd? Wszyscy już o tym mówią. Niestety. Nie wyszło nam, w porządku. Ale to nie powód, aby robić ze mnie dzieciobójczynię! - warknęła rozwścieczona.
W miarę spokojna atmosfera powoli odchodziła w niepamięć. Z każdą chwilą złość wampirzycy rosła, co było efektem złej komunikacji pomiędzy nieśmiertelnymi. W ciąż jednak potrafiła zapanować nad gniewem, nie działała agresywnie, jednak jej spojrzenie żarzyło się wściekle.
- Podaj mi jego numer - rzuciła krótko.
Jego również nie posiada? Ozyrys odciął się od wszystkich, zmieniając telefon? Tego z całą pewnością by nie wytrzymała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Sro Maj 10, 2017 4:30 pm

Gadriel zaczynał przymrużać oczy chcąc zachować spokój, ale chyba szybciej pozabijają się w posiadłości niż dojdą do porozumienia. Najwyraźniej nie wie jednej rzeczy, że jeśli Lucienne spróbuje sprowokować wampira, to niestety skończy się na krzykach i agresji. Niestety Ozyrys jest jego przeciwieństwem totalnym. W dodatku jak wspominał, nie lubi młynów w jego życiu.
- A czy ja wyglądam, który nie mówi poważnie? - zapytał się pytaniem na jej pytanie, próbując być poważny w tej sytuacji. On nie miał zamiaru niczego sprawdzać.
- A Ty nie rozumiesz moich słów, że tak reagujesz? Myślisz, że mam ochotę wchodzić pomiędzy wami, powiedziałem to wasza sprawa, nie moja - odparł zdenerwowany i wkurzony, pokazując zarówno szkarłat oczu prosto na rozmówczynię. Nie potrafił już uspokoić bo weszła niebezpieczną granicę jego wytrzymałości.
- Powiedziałem, co ja wiem.. bo do mnie nawet nie dzwoni na telefon komórkowy. W dodatku dziwisz się, że nie odzywa się? Chciał odpocząć od harmidru, pokłócił się z ojcem o waszą sytuację. Jedynie może by powiedział mój ojciec chrzestny czyli Edward Vi Reichs, ale pewnie teraz jest zajęty w cholerę - odparł nie zmieniając tonu głosu.
- No widzisz, wina stoi po obu stronach - wypowiedział słowa kolejne do niej, dobrze o tym wie więc nie nie czuje się święta w tej rozmowie. Gdy zaczęła gadać o ultimatum to westchnął widząc ją w złym stanie psychicznym. Na początku jak znał ją była bardzo spokojną wampirzycą, do czasu gdy wyszła ta drama rodów.
- Lucienne uspokój się proszę, nie mam zamiaru z Tobą walczyć na słowa tym bardziej mam dobry humor, a raczej miałem - odparł krótko z przekąsem, poprawiając ręką włosy. Nienawidził takiej sytuacji tym bardziej, że nie jego nie dotyczyło. Właściwie może trochę, bo Ozyrys to jego kuzyn. Nie miał zamiaru nikogo kryć, mówił co wie dlatego nie sobie że wampirzyca zacznie nastraszać wampira swoim zachowaniem. Po chwili usłyszał kolejne słowa słuchając ją uważnie, a nadal oczy barwiły się i opalizowały szkarłatem niczym krew.
- Ja słyszałem od Ozyrysa fakt co chciałaś zrobić, ale to normalne, bo spanikowałaś wtedy jak dowiedziałaś o bycie w ciąży. Nie masz przed sobą Ozyrysa dlatego proszę zważaj na słowa panienko. Ja nie uważałem Ciebie za dzieciobójczynię! Mam dosyć waszych spraw i powiedziałem, że mnie to nie dotyczy - - wypowiedział sprowokowany wampir swoje słowa poważnie bywając wściekły na nią, gdy zaczynał kończyć słowa wtedy warknął bardzo głośno krzycząc na nią. Nie miał zamiaru słuchać tych rzeczy. Oczy wampira nadal były aktywne świecąc szkarłatem. Wpierw krzyczy, a teraz chce numer jego telefonu komórkowego. Bardzo ciekawie to skończy się jeśli faktycznie jej poda.
- Podam Ci pod warunkiem jeśli nie powiesz skąd masz ten numer, bo nie mam ochoty prowadzić wojen pomiędzy Ozyrysem. Szkoda mi nerwów na to - odparł wrednie do niej, jednakże gniew powoli zaczynało iść w zapomnienie. Czuł jakby ochłonął ze złości, ale nadal coś w nim drzemało. Wstał z fotela swojego idąc do barku gdzie posiadał kartki w kształcie wizytówek i pióro. Napisał numer komórkowego do Ozyrysa.
- Mam taki jego numer komórkowego, o ile nie zmienił ale nie powinien - odpowiedział do niej nadal chłodnym głosem idąc i podał kobiecie wizytówkę z jego numerem komórkowym.
- W dodatku dobrze Ci radzę, porozmawiajcie na spokojnie i bez krzyków. Tym bardziej nie rób głupstw pod tytułem "syna i koniec" bo i tak ród nasz będzie niezadowolony z tego, bo to nie tyczy się tylko Ozyrysa, ale i nas. Obyście się pogodzili w końcu, bo jak na razie zachowujecie jak dzieci w piaskownicy. I jedno nie grożę Ci, tylko mówię jak jest naprawdę. W dodatku Settan Cię potrzebuje, nie powie tego wprost jednakże nadal Ciebie Kocha - odparł krótko. Za dużo powiedział jak na kolejne spotkanie z nią. Szczery jest faktycznie aż do bólu, i powinna o tym wiedzieć. W tym momencie zauważyła, że Rahimia przed chwilą zasnęła na kanapie. Nie mógł jej tak zostawić wtedy rzekł spokojnie do gościa.
- Lucienne, zaraz wrócę do Salonu, wpierw położę Rahimię w komnacie - odparł krótko dając znać, żeby poczekała na niego. Wstał z kanapy ponownie i podszedł gdzie już spała wampirzyca tak słodko. Wziął ją w ramiona idąc z salonu na pierwsze piętro.

z.t z Rahimią.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Czw Maj 11, 2017 1:05 pm

Lucienne nie była już tą samą osobą, co dawniej. Na akt agresji nie zareagowałaby ucieczką, a przemocą. Wyzbyła się swojej lękliwej natury, co dało się dostrzec w jej oczach. Niestety, ale skutkowało to kilkoma wadami. Anielska cierpliwość kobiety przepadła. Ale czy nie było to rzeczą normalną? Przez ponad dwa lata nie miała bliższego kontaktu z synem, Ozyrys rozsiał nieprzyjemną dla niej plotkę, a gdy przybyła do Yokohamy, aby z nim porozmawiać, mężczyzny już nie było.
- Owszem - odparła.
Gadriel na nieszczęście zabrzmiał dla szlachetnej tak, jakby celowo dolewał oliwy do ognia, co niestety nie zostało ciepło przyjęte.
- Doskonale wiesz, że nie chodzi mi o twoje zaangażowanie - rzuciła krótko.
Nieprzyjemne emocje biły od obu wampirów. Gdyby w chwili obecnej ktoś nieproszony postanowił się wtrącić, niewątpliwie stałby się celem ataków poddenerwowanych jednostek. Na szczęście każdy z nich doskonale panował nad swym ciałem i nie wywołał niepotrzebnej szarpaniny.
- Nie rób już z niego takiej delikatnej istotki. Oboje wiemy, czym się zajmuje. Pewnie wpadł w jakieś kłopoty i teraz się ukrywa. Jeżeli coś stanie się mojemu synowi, rozerwę go na strzępy razem ze sprawcą.
Kobieta wzięła głęboki wdech, starając się dostosować do prośby Gadriela i uspokoić nerwy. Gniew tutaj nie pomoże, nie przybliży jej do Cedrika. Również Ozyrys nie pojawi się w domu jakimś magicznym sposobem, gdy całą frustrację wyładuje na jego kuzynie.
- Wybacz. Po prostu chcę odzyskać syna... Jestem jego matką... Chcę go ujrzeć, przytulić, zaopiekować się nim... Wtedy, gdy zostawiłam go z Ozyrysem... Nie byłoby dnia, abym o tym nie myślała. To był największy błąd mojego życia - przyznała.
Tym razem była spokojna, choć wpadła z jednej skrajności w drugą. Zamiast gniewu, czuła niewyobrażalny żal. Nie potrafiła sobie tego wybaczyć.
- Nie chciałam tego! - warknęła w odpowiedzi. - Wiesz, jakie to cudowne uczucie, nosić w sobie życie? Każdej nocy budzić się ze świadomością, że ta drobna i bezbronna istotka zależna jest od ciebie? Wiesz jak to jest nosić najcenniejszy dar tak blisko swego serca? Ja go kocham! Więc nawet nie myśl o tym, że chciałabym się go pozbyć!
Znowu nie wytrzymała, ale już z winy Gadriela. Niepotrzebnie poruszał temat aborcji. Powinien był ugryźć się w język, zważywszy że miał tą świadomość, iż jest to dla niej drażliwa sprawa. Postanowił jednak uderzyć w ten czuły punk, czego efektem były krzyki rozwścieczonej matki.
Negatywne emocje ponownie zaczęły opadać, jednakże wciąż utrzymywały się na niezwykle wysokim poziomie. Lucienne zdołała nieco ochłonąć, po ujrzeniu numeru komórkowego Ozyrysa. Miała zamiar do niego napisać. Najlepiej teraz. Nie odpowiedziała już nic więcej Gadrielowi. Kiwnęła jedynie głową na znak, że rozumie, gdy ten postanowił zająć się swoją towarzyszką. Sama wyciągnęła z kieszeni telefon i napisała wiadomość do byłego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Czw Maj 11, 2017 2:03 pm

Po zamknięciu drzwi ze swojej sypialni, gdzie leży Rahimia poszedł w kierunku salonu przedtem schodząc ze schodów. Miał zamiar spokojnie porozmawiać z Lucienne na osobności najlepiej, nie chciał tak naprawdę żeby Rahimia słyszała ich kłótnie. Po chwili rzucił słowami:
- Dobrze, już jestem - odparł krótko. Spojrzał się na wampirzycę spokojnym wzrokiem. Ozyrys był idiotą żeby tak zniszczyć pomiędzy nimi takie relacje. Lucienne jest przepiękną kobietą, a on to zmarnował. No cóż ma za swoje przynajmniej, że nie wolno drwić z nich. Przymrużył oczy zastanawiając jak uspokoić jeszcze ją na tyle, żeby faktycznie wyluzowała. Ruszył bez spostrzeżenia w jej kierunku mówiąc:
- Spokojnie. Co do twoich słów na temat mojego bratanka moim zdaniem powinien mieć blisko dwóch rodziców, a nie mieć rozbitą rodzinę bo to zła opcja według mnie. Gdybym miał syna czy córkę i miał takie problemy na pewno bym chciał naprawić relacje. Na pewno bym był uparty na miejscu tamtego kretyna żeby spróbować raz jeszcze z ukochaną. Mówię tylko jak byłoby u mnie, a na razie nie mam dzieci. Jednakże wierzę Ci co mówisz, bo po co miałabyś kłamać. Tak jak mówiłem nie jestem Ozyrysem i ja potrafię zrozumieć płeć przeciwną co czują. Nie wiem jak bardzo zmienił się Ozyrys od tamtejszej sytuacji ale wiem jak odeszłaś niestety co nie pochwalałem tego. Wiem tylko że to młodość wampirza i jeśli chcesz naprawić wszystko co przedtem zdarzyło się - zaczynał tłumaczyć jej sytuację wtedy skończył dalszą wypowiedz o to słowami:
- powinnaś dać szansę Ozyrysowi w związku o ile nie jest za późno. Każdy popełnia błędy, nie zapominaj proszę o tym Lucienne - odparł dotykając jej ręką ramienia chcąc uspokoić i żeby nie denerwowała się na tyle. Widział ją bardzo spiętą i faktycznie ochłonęła po tamtejszej konwersacji z nim. Potem zsunął rękę z jej ciała zabierając do siebie. Potem ruszył w kierunku swojej sofy żeby usiąść i tak zrobił.

Minęło trochę czasu:.

Po ukończonej konwersacji z byłą szwagierką, odprowadził jak na dżentelmena przystało Lady Lucienne do drzwi. Po kilku minutach musiał odetchnąć bo ciężko było z nią rozmawiać ze względu, że kuzyn Ozyrys dużo namieszał w tym życiu. Nie miał ochoty mieć nic z tym wspólnego tym bardziej wtrącać nie swoje sprawy. Ruszył w stronę pierwszego piętra schodami.

z.t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Czw Wrz 06, 2018 12:23 am

Ozyrys wrócił w końcu z wakacji ze swoim synem Cedrickiem mając nadzieję, że kuzyn wszystkiego upilnował tak naprawdę interesów ojca bo wiedział że liczy na niego. Gdy wysłał synka żeby poszedł spać to odprowadził go wzrokiem, który znika za rogiem na pierwszym piętrze.
- Boshe, w końcu w domu ile można tam siedzieć - wypowiedział mając w ręku bagaż i postawił go w salonie. Spojrzał się spokojnie aż służki powitały go ciepło. Wampir uśmiechnął się nikle wtedy poczuł zapach kobiecych perfum, czyżby Gadriel miał gościa z płci pięknej? pomyślał przez chwilę. Nie chciał mu przeszkadzać dlatego podszedł do blatu żeby napić się koniaku z szafki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Czw Wrz 06, 2018 9:48 am

Rahimia wyszła z sypialni zamykając drzwi za sobą. Gdy wyszła bardziej na korytarz usłyszała jak ktoś się odzywa. Więc jej wampirzy słuch nie zawiódł jej i mieli gości lub intruza. Ale nos podpowiadał jej, ze to nieco znajomy zapach. Musiała jednak się upewnić, że osoba, która tutaj wtargnęła nie była żadnym niechcianym gościem.
Nie zamierzała się skradać ani zachodzić napastnika od tyłu. Odważnie postanowiła zejść na dół by sprawdzić kto tak hałasuję. Zapewne gość, który był w salonie słyszał czyjeś kroki. Jednak to był stukot damski nie męskich butów no i zapach kobiecych perfum nasilił się jeszcze bardziej. Jednak zapach mógł gościowi wydawać się niezbyt znajomy. Skoro już wiedział, że ma gościa płci pięknej wypadało by żeby kobieta zeszła i ładnie się przedstawiła. Po chwili weszła do salonu zatrzymując się. Już wiedziała dlaczego zapach owego gościa wydał się jej znajomy. To był nie kto inny, a Ozyrys. Nie widzieli się co prawda kilka ładnych jak nie ładnych setek lat. Jej wyraz twarzy złagodniał bardziej.
- Ozyrys. Jak miłą cię widzieć. Pamiętasz mnie?
Odezwała się w końcu do niego spokojnym głosem. Stała od niego znacznie dalej, ale nie podchodziła. Może jej nie pamiętał? Może nie kojarzył? Nie zdziwiła by się wcale tym gdyż ostatni raz widzieli się gdy była nieco młodsza. Jakieś 100 może 150 lat temu ostatni raz widziała te jego twarz i białe włosy. Zmienił się, ale znajomy zapach i rysy twarzy nie zapomniała. A czy on rozpozna dawną znajomą? Też się zmieniła. Wydoroślała znacznie bardziej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Czw Wrz 06, 2018 10:09 am

Ozyrys podczas popijania drunku usłyszał stukot kobiecych butów w takim momencie gość Gadriela najwyrazniej zainteresował się przyjściem do jego mości. Nie lubił zbytnio wchodzić w tłum czy być w centrum uwagi. Skoro już sytuacja zaistniała trzeba jakoś z tym zaradzić dlatego położył szklankę z alkoholem na szklany stolik oczekując gościa stając ze swojego skórzanego fotela. W danym momencie nie mógł w to uwierzyć, widzi przed sobą Rahimię. Naturalnie poznał ją tylko wydoroślałą i piękną kobietą się stała w jego oczach. We trójkę zawsze trzymali się razem nie rozłaczając o krok, ale niestety przyszedł taki czas że nie widzieli już dawno temu wampirzycy.
- Witaj Rahimio, dawno się nie widzieliśmy, tak naturalnie że Cię pamiętam. Co to za wampir ze mnie żebym nie pamiętał tak pięknej kobiety jak Ty moja droga Rahimio - wypowiedział słowa spokojne z ciepłym powitaniem w kierunku swojej przyjaciółki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Czw Wrz 06, 2018 10:28 am

Nie mogła zliczyć ile to już czasu minęło odkąd nie widziała Ozyrysa na oczy. Ostatni raz widziała go znacznie młodszego, ale teraz się zmienił. Wydoroślał tak samo jak i ona. Ale wszędzie rozpoznała by jego charakterystyczny zapach. Oczywiście musiała się upewnić, że to był on. Miała jednak rację. Gdy weszła do salonu ujrzała go, a na jej twarzy pojawił się mały delikatny uśmiech. On i Gadriel to prawie jak rodzina.
- Tak się cieszę, że postanowiłeś wrócić i zobaczyć się ze swoją ukochaną przyjaciółką.
Dodała. Powoli podeszła do Ozyrysa, aby lepiej mu się przyjrzeć. Najwidoczniej oboje byli zadowoleni z tego nagłego spotkania. Oczywiście nie wiedziała o tym, że ma przyjechać zapewne i sam Gadriel o tym nie wiedział. Gdy była znacznie blisko przyjaciela mógł poczuć jak chwyta go za dłonie lekko je ściskając i nieco unosząc do góry w geście radości, że się mogli spotkać w końcu po tych 150 latach rozłąki. Dosłownie.
- Piękno jest wieczne.
Skomentowała po chwili z delikatnym uśmiechem. Nie uważała się za bardzo piękną lecz urodziwą. Jednak odkąd pamiętała Ozyrys prawił każdej kobiecie różne komplementy. Nic dziwnego gdyż mężczyzna są był zainteresowaniem płci pięknej. Rahimia ostrożnie zbliżyła się do niego by ucałować delikatnie jego zimny policzek. Przywitała się z nim po czym puściła jego dłonie.
- Ile to już czasu minęło mój drogi? 100...nie...150 lat upłynęło. Miło cię znów zobaczyć. Co u ciebie przyjacielu?
Usiadła po chwili na kanapie zakładając nogę na nogę i gestem dłoni zaprosiła go żeby usiadł blisko niej. Nie widzieli się zbyt długo więc musieli nadrobić ten stracony czas.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Czw Wrz 06, 2018 12:30 pm

Ozyrys widząc syna chodzącego po włościach musiał być najwyrazniej głodny. Obserwował młodzieńca ale zniknął w końcu dając trochę oddechu swojemu ojcu. Niestety dużo utrapień ma z nim, charakterek po mamusi czasem odezwie się u niego. Wychowywał go sam, po wyjezdzie byłej narzeczonej... a raczej niedoszłej żonie. Było mu ciężko przyzwyczaić się do samotności, ale co poradzić. Jedyną rzeczą którą posiadał była to rodzina, a głównie syn Cedric. Ze spokojem spojrzał się na swoją przyjaciółkę.
- A no wróciłem z wakacji ze swoim synem Cedrickiem, akurat był przed chwilą ale zniknął pewnie jest głodny po podrózy - odpowiedział krótko tłumacząc zachowanie, bo powinien młodzieniec się przedstawić ale no cóż głód wygrał. Uśmiechnął się spoglądając jak wampirzyca podchodziła do niego co raz bliżej. Naprawdę jest urodziwą wampirzycą. Po kilku spojrzeniach wymienionych na nią, skierował w kierunku foteli czy też sofy żeby mogła usiąść bo nie wypada damę zostawić w takiej sytuacji.
- Tak to prawda - rzekł do niej. On lubił rozdawać komplementy płci przeciwnej. Po chwili poczuł jak ucałowała jego policzek co było miłe trzymając dłoń przez chwilę. Za równo ucieszyło go, że Rahimia odwiedziła ich skromne progi.
- Ahh.. no to prawda 150 lat musiało tyle wybić podczas naszej rozłąki, ale najważniejsze że spotkaliśmy się w końcu - wypowiedział krótko wskazując miejsce żeby mogła spokojnie usiąść.
- A u mnie, ciężką miałem sytuację ponieważ Gadriel napisał do mnie że była moja narzeczona wtargnęła chcąc widzieć się ze swoim synem Cedrickiem. Niestety z braku odpowiedzialności odebrałem tymczasowo jej prawa rodzicielskie ale najwyrazniej przywróciła. Gdy syn podrośnie to sam zdecyduje z kim chce zamieszkać nie będę trzymał go na siłę w posiadłości - wypowiedział tłumacząc jej sytuację jaka zaistniała niestety pomiędzy nim, a nią.
- Dobra, a co tam u Ciebie? Jak u twoje taty i mamy? Wszystko z nimi wporządku? - spytał się z ciekawości, bo dawno nie widział ich. Ojciec mu opowiadał o znajomościach, więc chciał dowiedzieć się czy z nimi wszystko w porządku.
- Na ile czasu pozostajesz w Yokohamie, akurat w posiadłości mamy kilka wolnych pokoi więc zawsze możesz jedno sobie je wziąć i zamieszkać z nami. Pomieścimy się wszyscy - wypowiedział słowa z uśmiechem na twarzy goszcząc ją w swoich progach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Gość Czw Wrz 06, 2018 11:02 pm

Dostrzegła owego młodzieńca jednak nie pytała o nic. Czyżby to był syn Ozyrysao którym opowiadał jej Gadriel? Nie była pewna, ale jeśli miała rację to rzeczywiście był jego syn. Rahimia jednak uznała, że nie powinna się wtrącać w sprawy, które jej nie dotyczyły. Za to spojrzała na swego przyjaciela ciepło go witając. Naprawdę tęskniła za nim tak dawno go nie widziała. I nagle sam opowiedział o swym synu. A jednak to było dziecko Ozyrysa. Rahimia była nieco zaskoczona, ale jeśli nie miał żony i wychowywał go sam. Gadriel co nieco jej opowiedział.
- Ten młodzieniec to twój syn? Jest uroczy. I nie przejmuj się nie musiał się witać w końcu jest młody i zapewne głodny.
Nie miała za złe, że jego syn nie przyszedł się grzecznie przywitać. To jeszcze dziecko, a wiadomo jakie dzieci potrafiły być. Rozumiała jednak, ze podróż jest strasznie wyczerpująca. Sama dobrze o tym wiedziała gdyż po podróży była naprawdę zmęczona.
- Jak miło w końcu cię spotkać i porozmawiać. Tęskniłam za czasami gdy mogliśmy to robić znacznie częściej.
Powiedziała do niego z lekkim uśmiechem na twarzy. Ozyrys mógł zauważyć, że Rahimia względem niego jest ciepła i troskliwa. Widać było również, ze naprawdę jest zadowolona z ich spotkania. Jednak spoważniała gdy opowiedział jej o matce i odebraniu jej praw rodzicielskich.
- To smutne... Co na to twój syn?
Była ciekawa jak zareagował na wieść o tym, że matka nie ma praw do niego i nie może się widywać z synem. Nie była to jej sprawa, ale czy słuszna decyzja? Nawet najgorsza matka to jednak matka. Jednak nastąpiła zmiana tematu.
- Rodzice mają się naprawdę dobrze. A w Yokohamie zapewne zostanę na stałe...
Dodała po chwili siedząc obok swego przyjaciela. Na moment wyjęła telefon by napisać jeszcze do pewnej osoby smsa. Nadawca odpisał więc i ona odpisała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach