Apartament Joffrey'a.

Strona 7 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Gość Nie Lip 01, 2018 12:15 pm

Spoiler:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Joffrey Pią Lip 06, 2018 8:54 pm

Ale Joffrey nie jest głupi i znowu coś wymyśli! W końcu ten wampir doskonale zdawał sobie sprawę jaki potrafił być Fabio, ale nie lubił gdy skakał zbyt wysoko niż powinien. To Hagen był prawdziwym mężczyzną w tym związku! Do jego ma się słuchać i spełniać życzenia, bo tak powinno być no. Kurosz jak zawsze miał dużo energii i chęci na małe co nieco, a Fabio nigdy nie miał z tym problemu. Jak widać odkąd pojawiły się dzieciaki, wszystko zaczęło ulegać zmianie. Nessuno stał się bardziej markotny i dodatkowo zachowywał się jak babsko. Przecież był wampirem, ile można się regenerować? Emilio sądził po prostu, że udawał. Jak można oprzeć się takiemu ciału jakie on miał? Przecież każdego i każą mógłby brać, a tak to tylko Fabio miał tego cudaka dla siebie.
I jeszcze śmiał narzekać?
Pierwsza krew? Normalnie poczuł się jak z dziewicą. Aż bezczelnie się uśmiechnął pod nosem, coś takiego sprawiło mu zaskakującą przyjemność.
Narzeczony milczał i nie śmiał się odezwać. Kurosz zdawał sobie sprawę, że zaraz on wybuchnie i go ochrzani już na samym początku, ale ta nieprzyjemna cisza się dłużyła. Spojrzał na jego drobne ręce, które napierały na klatkę piersiową. Gdyby chciał, mógłby je złamać i nie byłoby problemu. Ale nie był taki. Nie dla Fabio rzecz jasna.
Spojrzał na niego z jeszcze większym zdezorientowaniem i uderzył ręką obok jego głowy. Również cały rozzłoszczony, odruchowo ukazał kły.
- Kurwa, przecież chwilę temu sam chciałeś się pieprzyć. - Chłodne słowa, wypowiedziane dosyć szybko. Nie rozumiał, dla tego to był trzeci świat. Przechylił łeb, wydał z siebie głębokie westchnięcie. Już nie miał siły na jego foszki. Zlazł z niego, stając przy półce.
I co teraz kurwa miał zrobić? Odprowadził wzrokiem kulejącego Nessuno. Przecież sam lubił na ostro, tak więc nie powinien już tak jęczeć. Przez chwilę zastanawiał się co miał zrobić. O dziwo nie wyszedł z pokoju, a jedynie sięgnął po ręcznik i ruszył tropem narzeczonego.
Sam się wykąpie? Wolne żarty To Joffrey miał pierwszeństwo! Jeżeli tamten nie zamknął drzwi na klucz to po prostu wejdzie, jeżeli zaś były zamknięte.. cóż, wyłamie je bez żadnego problemu. Jakoś nie będzie ubolewał nad tą stratą. Spojrzy na fioletowgo, który prawdopodobnie zaczął napuszczać wodę do wanny.
- Porozmawiajmy do cholery. - Nie potrafił być miły, ale też chciał się dogadać. W końcu oświadczył się, więc powinni porozmawiać o ślubie. Ale wszystko zepsuły nagłe pojawienie się dzieciaków, a między nimi zaczęła się tworzyć przepaść. Joffrey nie potrafił jej znieść, więc może dlatego seks przerodził się w prawie że gwałt?
- Odsuwasz mnie. - Żal w głosie? Oczywiście! Bo przecież to jego kolej na robienie wyrzutów. Co na to Fioletowy? Jeżeli nic nie zrobi, Kurosz wciśnie się razem z nim do wanny. Teraz to już na pewno mu nie ucieknie.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Gość Sob Lip 07, 2018 9:17 pm

Agresja Joff'owa wcale nie pomagała.
Wampirek pisnął kiedy uderzył ręką, obnażył kły i jeszcze był chłodny! Skulił się, patrząc też w zimne oczy partnera. Jak on mógł tak traktować zmęczonego?
Seks jak zwykle doskonały, gdyby nie kilka sytuacji, jak na przykład zero przygotowania, brak zainteresowania raną oraz kondycją wampirka, Joffrey wziął jak chciał ale zapomniał o narzeczonym.
Jak zwykle.
Dopiero wielce później sobie przypomniał po tym jak zaczął krwawić i czuć ból - A-Ale nie tak, żeby mnie bolało! Ty się bawiłeś dobrze, ja cierpiałem! - tego chciał? Fioletowy już prawie płakał, więc lepiej było uciec do łazienki. Nie chciał aby Hagen znowu go dotykał. Nie traktował tego jako gwałt, tylko jako nie udany akt miłosny. Był zły że Narzeczony o nim zapomniał.
A to nie o to chodziło!
Łkał sobie cicho szykując kąpiel, bo z prysznica jednak zrezygnował. Nim jednak wszystko naszykuje, przygotował sobie wodoodporny opatrunek na gojącą się ranę - Ja mu dam traktować mnie jak przedmiot. - ile smutku w głosie. Nie chciał znowu przechodzić przez małe dramaty. Już dość ich w życiu miał...
Drzwi się otworzyły, a w nich ukazał się Hagen. Fioletowy od razu skierował spojrzenie w jego stronę, wcale się nie uśmiechając. Jego minka wyrażała więcej niż tysiąc smutków! Do tego dążył Emilio?
Do rozpaczy?
- Niby o czym? Mówiłem Ci, że nie bierzesz też moich potrzeb pod uwagę. Nie jestem jakąś dmuchaną lalą, abyś mnie dymał jak Ci się podoba. Jeśli chcesz zadawać ból, to nie mi. - słowa brzmiały źle. Fabio okropnie się czuł... zbyt okropnie aby się zastanowić nad tym co powiedział - A jak Ci się nie podoba co mówię i co czuję, to sobie znajdź kogoś innego. - prawie łkał. Ileż jeszcze musi goryczy przelać aby żyć szczęśliwie? Nessuno nie chciał się kąpać z narzeczonym, a ten już wpakował się do wanny.
Odsunięty
Wolne żarty!
Odsunął się od wanny, obserwując partnera. Pokręcił po chwili głową, wzdychając ciężko. Łapka przetrze oczy, bo już łzy się cisnęły - Jestem zmęczony, Joffrey. Proszę Cię, wyjdź. Chcę pobyć sam. - prośba? Owszem. Nie chciał go widzieć na czas odpoczynku, poza tym tyły nadal krwawiły. Ciężko było powstrzymać tej małej stróżki, co spływała po nodze. Niby nic, a delikatne miejsce zostało zbezczeszczone. Jeśli nie posłucha, Niższy skieruje się pod prysznic. Cały blask Nessuno gdzieś przepadł, w sumie nawet już może go nie odzyskać.
Jest co raz gorzej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Joffrey Sob Lip 07, 2018 10:26 pm

Rozjuszony, nie potrafił jasno myśleć. Był zbyt zły. Na siebie i na Nessuno, który niczym nie zawinił. Czerwone oczy wpatrywały się w niego z chłodem. Poczuł się zraniony i odrzucony, jakby Fioletowy całkowicie stracił nim zainteresowanie i teraz szukał tylko pretekstu do pozbycia się go ze swojego życia. Tak to interpretował Hagen, który jedynie wydał z siebie głośne włoskie przekleństwo.
- No to kurwa mi oddaj i będziemy kwita. - Złość, emocje nie opadały nawet na moment. Nie wiedział czy chciał w to wszystko brnąć. O dziwo jednak znalazł w sobie odwagę i udał się za narzeczonym, chcąc wyjaśnić całą sytuację. Jego pełne żalu spojrzenie i wszelkie odsunięcie się gdy spróbował go dotknąć jeszcze bardziej raniły Joffreya. Chciał aby było dobrze, ale spotkał się z jeszcze okrutniejszymi słowami. Przez cały wywód patrzył na niego z milczeniem i narastającym zaskoczeniem jak i zawodem.
Już chciał pokazać, że mu przykro gdy nagle ten wypalił, że powinien sobie znaleźć kogoś innego. Nieznacznie się wyprostował, zaciskając kurczowo szczękę.
Milczał.
Tak go to zabolało, że zapomniał języka w gębie. Tyle złych emocji, to go pokonało. Zerknął na jego stróżkę krwi na nodze. Chciał dobrze, wyszło jak zawsze. Czy naprawdę musiał mieć tak jebanego pecha?
- Świetnie. - Krótki komentarz, wpakowanie się do wanny. Był zły i już nie chciał niczego naprawiać. W akcie tej całej złości, raptownie wgryzł się w swoją prawą rękę, rozszarpując ją. Było to cholernie bolesne, ale nie przestawał. Przegryzając skórę, coraz bardziej zabarwiał wodę na czerwony kolor. Oderwał się od niej, czując palące, wstrętne uczucie.
- Zobacz, też cierpię. Zadowolony? - Wylazł z wanny, zaciskając kurczowo pięści. Wyminął narzeczonego, nawet na niego nie patrząc. Krwawiąca ręka zostawiała za sobą ślad, który prowadził do wyjścia. Miał gdzieś to, że rana zaczęła go napierdalać. Jeżeli to miało usatysfakcjonować niższego, to proszę bardzo. Dla nikogo innego by tego nie zrobił.
Wyszedł, trzaskając drzwiami.
Nie chciał go oglądać.
Złość, odrzucenie i narastający żal. Aż usiadł na łóżku, zerkając tylko na rozszarpaną przez siebie łapę. I na cholerę mu to było? Wydał z siebie syknięcie. Teraz kiedy adrenalina opadła ból stawał się coraz bardziej odczuwalny. Niechętnie sięgnął po bandaże, które miał gdzieś tam w szafie jak wiele innych dziwnych rzeczy. Nieporadnie zaczął sobie nim owijać łapę, chcąc zatamować ranę. Przecież takie zachowanie podchodziło pod zbuntowanego nastolatka, który tnie się mydłem aby wyrazić swój ból.
Uśmiechnął się pod nosem, ale daleko było mu do radości.
Czuł się coraz bardziej zagubiony i niechciany.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Gość Sob Lip 07, 2018 11:08 pm

Nie tak miało wyglądać ich ponowne spotkanie po narodzinach ani po wspólnym razie po tak długim poście. Fioletowy też był zły oraz zawiedziony i smutny. Nie spodziewał się, że Hagen pogna razem ze swoimi żądzami, zadając ból i jeszcze doszukując się winy w innym - Nie zamierzam Cię ranić ani tym bardziej oddawać! - zemsta nie była rozwiązaniem, poza tym wampirek nie chciał jego krzywdy. Chociaż znając życie niebawem i tak zacznie siebie obwiniać, a nie Joffrey'a co poniekąd zachowywał się jak rozkapryszony małolat.
Nie chodziło o porzucenie. Hagen powinien zacząć myśleć o uczuciach drugiej osoby, a nie że wiecznie zasłaniać się będzie swoim gniewem. Fioletowy też swoje przeżył i nie chciał ponownie cierpieć. Mając jeszcze trójkę dzieciaków na głowie...
Nie winił ich za nic.
Hagen nie umiał się ogarnąć, tak jakby to nie był w ogóle on - Nie poznaję Cię. - aż znowu pokręcił głową. Kim był ten wampir siedzący w wannie? Obrażony? Wściekły? Może to źle, że wybudziła się w nim krew?
Teraz przesadził...
Czemu rozwalił sobie rękę? Fioletowy aż złapał się za policzki, nie mogąc powiedzieć ani słowa. Na co to wszystko? Co chciał przez to udowodnić?
Nie schodził z drogi, ani też nie obejrzał się za wychodzącym narzeczonym. Cała ta sytuacja była zbyt dziwna i nie do ogarnięcia. Ale w tej właśnie chwili Nessuno zaczął obwiniać... siebie. Jak zwykle.
Musiałeś powiedzieć za dużo?
Karcił siebie, nie Hagen'a. Znowu historia się powtarzała, jak wyjaśniał innych, a siebie obarczał. Jak kończył? W samotności. Kiedyś nadejdzie dzień w którym całkowicie postrada zmysły... a wtedy... no właśnie co?
Zetrze napływającą krew, opatuli się szlafrokiem, który wisiał na jednym z wieszaczków. Zapewne należał do Joff'a, w końcu za duży.
Wróci do sypialni, idąc do rannego Szaleńca. Zgodzi się lub nie, to nie jest ważne. Nessuno odbierze od niego bandaże, aby wykonać szybki, sprawny opatrunek - Tak ciężko przyjąć Ci do wiadomości, żebyś na następny raz był bardziej otwarty i słuchał też tego, czego ja chcę? To takie trudne? - zacznie mówić, tak jak tego chciał. Jednak słowa Niższego były takie... wyprane, mechaniczne. Coś się podziało w fioletowej głowie, skoro na twarzy nie widniał żaden cień emocji. Tylko usiadł na podłodze, by być bliżej narzeczonego. Chciał mu pomóc i to zrobi. Jak on to odbierze, to już jego sprawa.
Dopiero po kilku minutach wstanie. Miał przecież zażyć kąpieli, zmyć z siebie ból, krew. A wyszło tak, że zajął się partnerem. Nie wiedział nawet czy weźmie sobie do serca jego słowa, albo chociaż odrobinę przemyśli. Nawet nie wiedział czy zostanie już odtrącony, nie chciał tracić znowu szczęścia. Było ono tak nikłe, że przechodziło między palcami niczym woda.
- Trzeba zejść do dzieci. - bardziej do siebie skieruje słowa. Mętne spojrzenie utkwi na drzwiach od sypialni. Iść czy nie, nie miał niczego na sobie pod szlafrokiem. Poza tym wciąż nie odświeżył ciała. Dzieci i tak nie wiedzą o co mogło chodzić, ale Pi... Jak on zareaguje? Na pewno wyczuł krew.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Joffrey Nie Lip 08, 2018 11:12 am

Oczywiście, że nie. Ale nikt nie powiedział, że ich związek będzie bajką. Joffrey po wybudzeniu stał się bardziej pewny siebie i doskonale wiedział, że potrafił mieć wszystko. Dodatkowo upartość wcale nie pomagała, gdyż Fabio również nie należał do ugodowych wampirów. Kłótnie stały się chlebem powszednim.
Spojrzał na niego spode łba. A więc o co mu chodziło? Nie będzie go przepraszać, sam chciał iść z nim do łóżka. A teraz wielkie fochy? On również miał ciężko! Może nie nosił przez kilka miesięcy małych karpi w brzuchu, ale jakoś to wszystko również się na nim odbijało. Dodatkowo ostatnie zabicie ludzi z Samurem wcale nie polepszyło sytuacji.
Tak, zwalmy wszystko na ex burmistrza.
Nie poznawał go? Wzruszył barkami. Czyli wolał tamtego, nieświadomego wampira. Hagen gardził swoim dawnym sobą, więc może dlatego te słowa również go zabolały. Zacisnął usta w linijkę, czując gniew. Ale był zły na siebie czy na narzeczonego?
Rozwalenie sobie ręki nie było dobrym pomysłem. W niczym to nie pomogło, a jedynie pokazało do czego może być zdolny Joffrey w gniewie. Chociaż dobrze, że zrobił to sobie a nie jemu.
Nieco bardziej uspokojny, mazał się z cholernym bandażem. O dziwo jednak pojawił się Fabio, który odebrał od niego opartunek i zaczął zawijać wokół ręki. Nie patrzył jednak na niego, jakby dopiero teraz zrozumiał swój czyn i było mu po prostu głupio.
Po co to wszystko.
Dopiero na koniec spojrzał na niego, kręcąc głową. Emilio był głupi i zbyt bardzo ufał swojemu choremu ego. Westchnął, nie był przyzwyczajony do spełniania czyiś poleceń, ale czyż nie tak wygląda życie z kimś u boku?
- Czasami to trudne, jak dostaje się sprzeczne informacje. - Sapnął ze smutkiem. Chce się pieprzyć, potem dostaje opierdol, ma wyjść i zostawić go samego, ale i tak za nim łazi.. zawirować można!
Gdy wstał, chwycił go za rękę i do siebie przyciągnął.
- Będę się starać. - Kolejne zapewnienie? A co jeśli będzie tylko i wyłącznie gorzej? Obejmie fioletowego, jakby chcąc zapewnić go iż naprawdę mu zależało. Bo przecież tak było, ale nigdy nie mogło być idealnie.
Racja, dzieciaki.
- Ubiorę się i do nich idę. A Ty weź sobie tyle czasu ile potrzebujesz. - Rzekł, sięgając po bieliznę, czarne spodnie i ciemnoszarą bluzę, której już nie ubierało się tak gładko jak wcześniej. Za bardzo nie interesowało go też to co pomyśli sobie Pi. Za pewne wiedział, że z Hagena był trochę taki psychol. To że trochę pokrzyczał, pogryzł sobie łapę i obwiniał za wszystko niższego było przecież normalne!
Ostatnie spojrzenie i zostawi go samego. Idąc po schodach, od razu skierował wzrok w stronę młodych, a potem na Pi. Spały, nie spały? On nie umie się obsługiwać z dzieciakami!
- Ten.. chyba je nakarmię, nie? - Sam nie wiedział co ma robić. Nie dostał żadnej instrukcji obsługi. Jeżeli nikt nie wyrazi sprzeciwu, chwyci ostrożnie za Blytha, krzywiąc się nieznacznie kiedy musiał podeprzeć go na rannej ręce. U zdrowej podciągnął rękaw i zrobił lekkie ugryzienie, przystawiając nadgarstek do małych ust syna. Jeszcze Malcolm  i Bianka. Aż strach pomyśleć co się będzie działo gdy dorosną.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Gość Nie Lip 08, 2018 1:57 pm

Pi siedział dosłownie jak mysz pod miotłą i zajmował się za ten czas dziećmi. Nie było wiele do roboty, każdy z dzieciaczków postawił po klocku, ale na szczęście niejednocześnie. Na wszelki wypadek zadbał też o to, by po defekacji każda pupka została pieczołowicie nawilżona chusteczkami wilgotnymi i wysmarowana kremem na ewentualne podrażnienia. Mimo, że wampiry są wytrzymalsze na obrażenia, rodzice nie byliby zadowoleni, gdyby ujrzeli jakiekolwiek odparzenia. Ile czasu minęło? Nie liczył, wyszydełkował jeszcze dwie pary bucików i czapeczki dla każdego maluszka, troszkę pozamiatał i pilnował brzdąców.
Oczywiście to, co zaszło u góry, wolał pozostawić między Panem a jego Partnerem, choć niepokoił go zapach krwi. I to nie Hagena, tylko Fabia. Niekoniecznie była ona przelana z miłości. Ale będąc przy dzieciach nie wnikał w charakter pojednania pary, dopiero na wyraźne polecenie mógłby interweniować jak należy. To samo dotyczyło się dzieci. Nie mógł ingerować w sposób wychowywania maluszków, nawet jakby miał chęć. Ani nie był rodzicem, ani spokrewnionym. Nie mniej jeśli mieliby świeżo upieczeni rodzice jakiś dylemat, Pi mógłby może jakoś doradzić. Tak czy inaczej sługa skinął głową w stronę Emilio, po czym wstał z krzesła i obserwował pilnie, jak Szef karmi swoje dzieciątka.
-Podczas nieobecności wymieniłem każdemu pieluszki -wspomniał na wszelki wypadek, gdyby Hagen chciał sprawdzać jaki tam w dolnych partiach ciałek bobasów kreował się klimat- Później polecam spacer na świeżym powietrzu, ale po północy. Prognoza pogody przewiduje upał nawet do dwudziestej drugiej.
Dopowiedział, po czym czekał na polecenie. Jednocześnie zerkał co jakiś czas na piętro, czy Panicz nie idzie, a jak przyszedł już - to spoglądał na Fabio. Może wyczytałby coś więcej z twarzy Fioletowowłosego, co tam miało u góry miejsce, choć nie powinien się interesować. Ot, bardziej z troski niż z ciekawości.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Gość Sro Lip 11, 2018 5:50 pm

Chciał iść do łóżka, owszem. Ale Joffrey powinien wziąć pod uwagę przebieg całego aktu. Tylko on miał frajdę z seksu, nie Fioletowy. Ulżył sobie, zapominając o drugim. O to wampirkowi chodziło, w końcu powinni się dzielić wrażeniami, a nie że tylko jeden ma zyskać.
Naprawdę tego nie widział?
Fabio westchnął ciężko, słysząc smutny głos partnera - Chciałem się kochać, ale zrobiłeś tak, że tylko Ty miałeś z tego radość. Zaspokoiłeś siebie, mnie tylko okaleczyłeś i wykorzystałeś. - już nie wiedział jak ma mu wyjaśnić. Cała ta sytuacja była ogromna, a umęczony Fabio znowu wpadał w dołek. Poza tym był też osłabiony, w końcu Hagen upił z niego sporo krwi. Nie był szczęśliwy, właściwie przesiąknięty smutkiem oraz tym, że się zawiódł na narzeczonym.
Gdy został przyciągnięty, pogłaskał lekko plecy wampira, nie umiejąc dać od siebie więcej. Nie chciał znowu przeżywać rozpaczy bo depresja tylko czeka aby znowu zaatakować.
Joffrey chciał iść do dzieci? Fabio niepewnie spojrzał w jego kierunku, powoli skinąwszy głową. Skoro chciał, niech idzie. Sam się położył chociaż na chwilę, by zwinąć się w kłębek oraz objąć swoje nogi w kolanach. Nie ukrywał, że chciało się mu płakać, Ponownie do życia zawitał strach, że zakończył się spokój, że na nowo musi cierpieć. Już przeżywał zapomnienia, rozstania. Odkładany na półkę jak zabawka, a pozostali nie widzieli swoich win obarczając wiecznie Nessuno. Chęć zniknięcia pojawiła się szybko.
Tylko kto zajmie się dziećmi?
Pi nie ujrzy twarzy wampirka, bo nie miał ochoty się pokazywać, co oznaczało że też nie zszedł w ich stronę. Wszystko traciło sens, dosłownie wszystko. Nie wiedząc nawet kiedy odpłynął w stronę Krainy snów. Podobno jest najlepszym lekarstwem na smutki...
Podobno.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Joffrey Pią Lip 13, 2018 9:44 am

Oj no. Błędy się przecież zdarzają. Joffrey dopiero po usłyszeniu jego słów, niemrawo pokiwał głową. Aż tak go to bolało?
Milczał, bo znowu nie widział w tym niczego złego. Przecież dobrze się bawili! Wyciągnął się lekko, a następnie skierował w stronę drzwi. Nie widział w jak głębokiej rozpaczy pogrążał się narzeczony.
- Odpoczywaj. - Rzucił na odchodne. A może ten niepewny wzrok Fabio dotyczył ich potomstwa? Nie wiedział czy Joffrey nie zrobi czegoś głupiego, bo w końcu nie można było mu ufać.
Jakby znał jego myśli dotyczące zniknięcia, najchętniej palnąłby go prosto w łeb.
Schodząc na dół, doszła do niego myśl jak bardzo nie potrafił obsługiwać się z dzieciakami. Widać było w jego ruchach sporej dozy niepewności, jakby bał się że jego najmniejszy błąd będzie kosztował ich utratę. Trzymając ostrożnie syna, pozwolił spijać krew z nadgryzionego nadgarstka. Hagen nawet się uśmiechnął, ale tylko na krótką chwilę. Uważne spojrzenie przeniósł bowiem na swojego sługę. Skinął krótko głową.
- Umiesz to robić? - Zaskoczenie w głosie wskazywało, że dla czystokrwistego była to czarna magia. Przez setki lat nie miał do czynienia z bachorami w taki sposób, toteż wszystko było dla niego totalnie nowe i ciężkie do zrozumienia. Ale na całe szczęście miał przy sobie Pi, który wszystko ogarniał. Na słowa o spacerze nieznacznie spoważniał, aby następnie odłożyć syna i sięgnąć po drugiego, Malcolma.
- Jasne, ale pójdziemy raczej bez Fabia. - Rzekł, nie dodając nic więcej. To jak go potraktował może mu nieco utrudnić chodzenie, ale nie zamierzał się z tego spowiadać przed sługą. A może też po prostu przełożą spacer na inny termin?
Widział, jak zerka na piętro. Czemu tak bardzo interesowało go gdzie jest Nessuno? Wampir zmrużył czerwone oczy i odchrząknął nieznacznie.
- Fabio odpoczywa. A i jutro jestem umówiony na pewne spotkanie, nie będzie mnie parę godzin. - Dodał, siadając na kanapie i spoglądając tym razem na Malcolma. Jakie to małe było śmieszne.
A z kim się Kurosz będzie spotykał? Kto wie.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Gość Pią Lip 13, 2018 10:34 am

Cóż, służący powinien znać wiele czynności, nawet jeśli chodzi o zadbanie o najmłodszych. Nie mniej rzeczywiście mężczyzna, jeśli nie był nigdy ojcem, nie miał łatwego zadania. Pi wiedzę zasięgnął z książek, pamięci połączoną z obserwacją. Złotooki dość szybko przyswajał różne zdolności i nie trzeba było go do tego nakłaniać. Przynajmniej do większości obowiązków.
-Tak -odrzekł skromnie w stronę Pana patrząc się na niego, po czym rozwinął myśl- Aczkolwiek pierwszy raz praktykuję tę umiejętność. We wcześniej służbie jedynie przyglądałem się, jak czynią to opiekunki.
Rzekł zgodnie z prawdą spoglądając jak Joffrey karmi z nadgarstka (całkiem sprawnie) kolejnego synka. I fakt, zerkał dość często na piętro, bo miał nadzieję, że rodzina będzie w komplecie. Pierwszy raz patrzył się tylko kątem oka, być może już wtedy został nakryty na wypatrywaniu przyjaciela. Zmartwił się, że pierwszy spacer miałby odbyć się bez udziału Fabia, zawsze to lepiej razem przeżywać pierwsze chwile z maleństwami.
-Dobrze.
Stwierdził krótko, i wtedy to już bez większego skrywania się z odczuciami zerknął po raz któryś na piętro. Aż przeszła do gęsia skórka, gdy usłyszał odchrząknięcie. Momentalnie utkwił wzrok na Szefie i spokorniał. Fakt, nie powinien wnikać, co tam u góry zaszło, lecz miał obawy, iż mogła stać się krzywda. Wydawali się pogodzeni, gdy poszli do sypialni, a tu coś znów nie wyszło?
-Czy... Czy na czas nieobecności ma Pan specjalne życzenie? Wobec Państwa dzieci... lub Panicza?
Zdecydował się zadeklarować z góry, by starać się nie myśleć za długo o Fabio. A mimo wszystko wspomniał o Długowłosym. Chłystek poprawił sobie czuprynę, która strzelała we wszystkie strony świata, po czym oczekiwał dalszych wytycznych.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Gość Sro Lip 18, 2018 9:42 pm

Odpoczywaj.
Fioletowy już nic nie mówił. Pragnął odpoczynku, długiego snu i przede wszystkim samotności. Hagen zapewne nadal nie widział swoich błędów, acz Fabio po części wierzył, że jednak zacznie zastanawiać się nad tym co zrobił i wyciągnie z tego wnioski. Pozostało jedynie czekać.
I tak nie mógł nic zrobić.
Joffrey zszedł do dzieci, a niższy został w łóżku. Powoli zasypiał, gdyby nie melodyjka telefonu zdradzająca, że do właściciela przyszła wiadomość. I to nie był telefon Fabia, tylko narzeczonego. Ale i tak go wziął odruchowo, odblokowując bo przecież zna hasła. Spam? Nic wielkiego gdyby nie po wyjściu z wiadomości, odnalazł na liście rozmowy Seth'a. Przeczucie nakazało by wejść.
Pierwsze co...
Zdjecie kotka.
Sprzątanie.
Obiecanki.
Na buzi wampirka zagościła irytacja. Nie mówił o żadnym Seth oraz tym że daje mu prezenty. Drobne paluszki zaciskały się mocno na telefonie. Nie może leżeć, więc zmuszony wstać, zarzucił na siebie jakąś piżamę i szybko zszedł na dół. Pi oraz Joff ujrzeli wampirka w zielonej piżamie, włosach rozczochranych i pełna złość! Zatrzyma się jednak bo przecież Emilio miał ich dziecko na rękach - Musisz mi coś wyjaśnić!  - nie ukrywał złości, nawet machnął telefonem aby narzeczony mógł domyślić się o co mogło chodzić. Do Pi jedynie uśmiechnie się aby czasami nie myślał, że too niego może chodzić - Pi zajmie się dziećmi jeszcze przez moment. - chyba nie ma nic przeciwko, prawda? A jak Joff się zgodzi udadzą się z powrotem na górę. Fabio też nie ukrywał bólu, co zdradzało kuśtykanie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Joffrey Czw Lip 26, 2018 9:40 am

Przebywanie z dzieciakami wydawało się uspokajać Joffreya, który wpatrywał się w nie jak w obrazek. Może czuł się trochę nieswojo, bo jednak nie lubił odsłaniać swoich uczuć przed obcymi. Chociaż w zasadzie Pi nie był kimś takim i wampir o tym dobrze wiedział. Sapnął i przechylił głowę w jego stronę.
- Dobrze więc. - Skomentował. Umiejętności sługi na pewno się przydadzą w wychowywaniu tylu dzieciaków, które na pewno nieźle dadzą im w kość. Ale kto powiedział, że życie jest takie łatwe.
Kiedy chrząknął, Pi wydawał się przestraszony. Emilio przecież go nie zleje przy dzieciakach, raczej. Wziął do rąk Blankę i wpatrywał się w córkę z ciekawością.
- Co do Fabia, bądź dla niego wsparciem. Wciąż nie może dotrzeć do siebie po porodzie. - Skłamał, ale też tak sądził. Bo jednak dlaczego Nessuno zachowywał się tak a nie inaczej, kiedy wcześniej wszystko było w porządku? To wszystko było takie dziwne, że momentalnie na twarzy krwiopijcy pojawił się strach, ale na tak krótko, że sługa nie powinien tego zobaczyć. Otrząsnął się, czując nieprzyjemny ból w łapie, którą sam sobie pogryzł.
- Jeżeli któremukolwiek coś się stanie, odpowiadasz Ty. - Powiedział chłodno, wywiercając w jego oczach dziury wzrokowe swoimi. Następnie po niedługiej chwili zszedł Fabio, który jednak wcale nie miał się lepiej. Gdy pomachał telefonem Kurosza, ten momentalnie nieco zesztywniał. Nessuno wiele nie wiedział, a przeczytanie tych wiadomości wcale nie pomogło. Mógł przecież sądzić, że Joffrey go zdradza!
Odłożył córkę i zbliżył się niego, powolnie.
- To skomplikowane, później Ci to wyjaśnię. Mam umówione spotkanie, na które muszę zdążyć. - Rzekł jedynie, mijając go. W mgnieniu oka przebrał się w czerwoną koszulę i czarne, eleganckie spodnie. Dorzucił do tego czarną marynarkę i był gotów. Zerknął jeszcze czy włosy się trzymały tak jak powinny i dopiero wtedy skierował w stronę schodów, na których  wciąż znajdował się niższy.
- To nie zajmie dużo czasu. - Dodał, całując go lekko w policzek, a następnie zwinnym ruchem zabrał mu telefon z ręki. Emilio utkwił spojrzenie jeszcze w słudze, aby następnie skierować się do wyjścia z mieszkania i opuścić to miejsce w mrokach nocy.

z/t
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Gość Sob Lip 28, 2018 9:49 am

Przy dzieciach nie, lecz na osobności - Emilio mógłby wszamać Pi za nieposłuszeństwo lub niedokładne wykonywanie poleceń. Zwłaszcza, jeśli za cel miała być protekcja całej czwórki, która mieściła się w tym apartamencie.
-Zrozumiałem.
Nie lubił tego chłodnego, dyktatorskiego spojrzenia Kurosza, i choć nieraz częstował go lodowatym spojrzeniem, to w kontekście wypowiadanych słów wrażenie robiło się bardziej dosadne i groźniejsze niż do tej pory. Lecz musiało zależeć Hagenowi na rodzinie, skoro tak mocno wywierał na sługę oddanie się i poświęcenie się dla rodziny. To zrozumiałe, ale po późniejszym pojawieniu się Fabia i krótkiej wymianie słów wciąż nie mógł pojąć, co mogło być ważniejszego dla jego Szefa od bezpośredniej opieki nad swoją Kruszyną i Kruszynkami.
Jeszcze na wychodne dostał ponownie "cios" z piorunujących oczu, i dopiero po zamknięciu drzwi mógł odzyskać język w gębie. I skierować spojrzenie na Panicza, który chyba nie był ani trochę zadowolony z kolejnej ucieczki jego Właściciela.
-Fabio, Blyth i Malcolm byli karmieni przez Joffreya. Została Blanka.
Poinformował z początku w miarę formalnie, lecz im dłużej przyglądał się przyjacielowi, to aż odruchowo podszedł do niego bliżej i chwycił za jego ręce w geście podniesienia na duchu. Martwił się o niego i o to, co może stać się w przyszłości, jak Hagen tak co chwila wymykał się od rodziny. Żeby znów nie przyszło mu walczyć z łowcami... Nie powinien narażać siebie i rodziny, lecz co Pi mógł? Jakby coś takiego zasugerował na głos, wątpił, by Emilio wziął sobie radę do serca. Jak nie słuchał swego Partnera, to co dopiero swojego sługę?
Pogłaskał kciukami dłonie Długowłosego i przechylił nieco głowę na bok.
-Przynieść coś przeciwbólowego? -zapytał spoglądając uważnie złotymi oczami w fiołkowe Fabia- Na pewno musisz coś zjeść.
Na moment dosłownie zostawił Panicza przy dzieciach, starał się nie spuszczać z niego oczu. Z lodówki wydobył woreczek z krwią i tak jak przedtem - podgrzał w naczyniu napełnionego wodą. W takiej wodnej kąpieli posoka nie psuła swego smaku. Wrócił więc niebawem z posiłkiem, który pragnął wręczyć Landrynce, ale to już od niego zależy, czy zechciał coś przekąsić.
-Jeśli miałbyś jakieś życzenie, postaram się je spełnić -odezwał się odstawiając kubek z krwią na stoliku i znów podchodząc bliżej życiowego towarzysza jego Pana- Czuję się bezradny, że nie mogę ulżyć Ci na tyle, ile potrzeba.
Rzekł cicho, lecz na tyle wyraźnie, by Fabio usłyszał. To, że miał na oku dzieci i wymienił im pampersy to co innego niż dbać o zdrowie i kondycje rodziców maluszków. Wszyscy muszą być w formie, aby rozwój był prawidłowy. Nigdy nie wiadomo, czy bobaski nie przesiąkną negatywną aurą, jeśli będzie za mało troski czy będą zaniedbania z jakiejkolwiek strony.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Gość Nie Lip 29, 2018 3:59 pm

Co to miało być?
Nawet Pin był świadkiem głupiego zachowania swojego pana. Zamiast na spokojnie wyjaśnić, zabrał dupę w troki! Fioletowy aż oniemiał z wielkiego szoku! Nie dość, że zawalił na wejściu, zniszczył ich seks, to jeszcze sytuacja z dziwnymi wiadomościami.
Dobrze, że zapamietał numer do tego calego Seth'a.
- Że co masz?! Spotkanie? Z kim?! - wybuchł, o mało nie trzaskając Hagen'a po głowie za tak wstrętne zachowanie!
Czy on w ogóle ma jakiś szacunek do Niższego? A może już się znudził swoim fioletowym narzeczonym? Wygląda na to, że tak!
- Ty parszywy draniu! Tylko wróć! - głosik wampirka rozniósł się po pokoju. Zapomniał o dzieciaczkach, ale na szczęście Nessuno nie spały. Przyglądały się tylko rodzicowi starając się pojąc co tak właściwie się stało. Fabio nerwowo potarł czołom zgarniając też szybko opadające kosmyki z czoła. chętnie poczytałby na głos sms'y gdyby nie to, że Joffrey telefon odebrał i zabrał ze sobą.
Dupek.
Mimowolnie nabierał powietrze do płuc, nadymając przy tym zabawnie policzki. Czy zawsze musisz wpadać na takich drani? - przejdzie po głowie wampirka, mocniej dobijając. Obecność Pi jak najbardziej pomogła, lecz nerwów nie odsunie od tak - Zaraz ją nakarmię. - uśmiechnie się szeroko, lustrując sylwetkę Myszki. Już chyba wiedział jak zemścić się na narzeczonym. Raz na zawsze zapamięta, że nie warto zaczynać z najmłodszą latoroślą Nessuno. W końcu Joffrey przeszedł już granicę Braku zaufania i Fabio odczuł ogromny ciężar na swoim krwawiącym serduszku. Nawet sił płakać nie miał, zatem wolał wściekle tupać nogami - Pi, wystarczy, że coś przekąszę. - niech przyniesie krew. Przez ten czas podejdzie do Blanki aby wyciągając ją z nosidełka. Mając ją na rękach, usadowi się na kanapie. Kiełkami skaleczy swój wskazujący palec po czym podsunie go małej. Ta łapczywie pochwyci Syrenkowy nadgarstek jedną rączką, a drugą przytrzyma palec. I mimo uśmiechu na buzi Fabio, gotowało się w nim. Na przyniesioną krew podziękował, ale dopiero wypił ją po skończeniu zajmowania się córką. Wampirka nakarmiona, ponowie znalazła się w nosidełku - Wystarczy że nimi się zajmiesz prze z krótki czas. Bo jak widzisz, Twój pan musi ponieść zasłużoną karę. - pośle Pi spojrzenie dość porozumiewawcze. Ma on nie zdradzić planów wampirka dotyczących Hagen'a - Wystarczy, że będziesz trochę ze mną współpracować. - to chyba na tyle. Sięgnie po kubek z krwią, szybko go opróżniając. Miał jej braki, bo i Emilio zapragnął sobie wziąć bez pytania. Nadal bolała szyja!
- W razie czego możesz dzwonić. Masz do mnie numer. - dopowie, ni uda się z powrotem na górę. Tam musiał znaleźć w szafie małą paczkę. Przygotowany strój aby od czasy do czasu przebrać się dla zabawy z narzeczonym. Cóż, obecnie nie należy się żadna zabawa. Niech sobie nie myśli, że traktowanie przyszłego męża/żony ma mieć charakter przedmiotowy.
Powiedział w końcu wyraźnie DOŚĆ.
Rozpakuje paczkę, wyciągając z niej skąpy szkolny mundurek. Koronkowa bielizna, podwiązki i wysokie, białe szpilki. Wszystko idealnie współgrało, a na Fabiowym ciałku leżało idealnie. Jak dobrze, że ma szerokie, kobiece biodra. Teraz może uwodzić nawet heteroseksualnych mężczyzn, bo przecież się nie połapią!
Szybki makijaż, słodkie ale nie drażniące zmysły perfumy i najważniejsze... Rozpuszczone włosy! Niewielka fiołkowa torebka, aby zmieścić w niej klucze, portfel oraz telefon. I tak ubrany Fabio, zszedł na dół. Pi mógł pierwsze co, to usłyszeć stukot obcasów a później poczuć zapach perfum - Do później, Pi. Uściskaj dzieci na dobranoc. - niech wie, że Fabio idzie na wojnę a nie na flirty! Niech Hagen wreszcie opanuje siebie oraz swoje samolubne ekscesy. Fabio już nie zamierzał biegać za facetem. To niech on wreszcie wykaże się inicjatywą.
Dlatego właśnie teraz postanowił się odrobinę rozerwać.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Gość Czw Sie 09, 2018 7:08 pm

Dzielnie trzymał się Fabio, to trzeba było mu przyznać. Nie wiedział, jak tam szły "rozmowy" na piętrze, lecz zważywszy na to, co stało się później - nie aż tak dobrze, jak zapowiadało się. Niedopowiedzenia, niedopieszczenia, niezrozumienia. Wszystko na nie, aż musiał Długowłosy samemu rzec NIE temu wszystkiemu, skoro powziął plan. Wbrew woli Joffreya rzecz jasna, aby został spokojnie w domku. Sługa z niepokojem zauważył smutek przyjaciela przekuwający się w coś większego. Nie zdradził, o co chodziło, lecz Mysza miał mu w pewien sposób pomóc. Spowolnić nieuniknione.
-Ee... jak... współpracować...? -oczy Myszy zrobiły się okrągłe jak spodki, i to nie z pełni szczęścia co ze strachu- Co planujesz?
Nie dostał klarownej odpowiedzi, dopiero gdy Długowłosy wbił się w ładną sukienkę i ubrał się w ogóle już dziewczęco. Co się działo? Miał zostać z dziećmi, a Fabio... poszedł w tany? Będąc w szoku działał z opóźnieniem, aż wreszcie ocknął się i próbował go dogonić jeszcze na klatce schodowej.
-Fabio, proszę, nie rób niczego głupiego! Proszę wróć!
I niestety tyle go już widział. A co gorsza nie mógł pobiec za nimi, bowiem nie mógł zostawić dzieci bez opieki. Westchnął głęboko i wyjął telefon, żeby zadzwonić do Fioletowowłosego. Ale... zadrżała mu ręka nim wybrał połączenie. Nie to, że popierał zemstę na Joffreyu, lecz rozgoryczenie Panicza było tak namacalne, że nie mógł go zatrzymywać dłużej. Oby tylko naprawdę nie wpadł w kłopoty. Pi już miał przejąkane, ale Landrynka... ouh. Wiele rzeczy powinien zrobić w tym czasie, jak chociażby zawiadomić Pana o tym, że Fabio zwiał, ale skoro Hagena miało nie być tylko trochę... nie ma co, Mysza ma pozamiatane. Zostanie z niego mokra plama. I co miał zrobić? Nakablować na uciekiniera? Biec za nim? Musiał teraz kierować się dobrem dzieci, które bez opieki nie mogły zostać tym bardziej. Westchnął cicho i zajmował się każdym z maluszków z osobna, od czasu do czasu strojąc do nich różne minki, aby sprawdzić czy będą się śmiać czy płakać. Oby to pierwsze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Seth Wto Wrz 11, 2018 12:18 am

Tamci gdzieś wybyli, a on... Cóż, on i dziewczyna zostali zostawieni tutaj. I tyle. Albo aż tyle.
Niespecjalnie rozumiał, dlaczego Joffrey zdecydował się na coś takiego. Jednakże jakby nie patrzeć, zapewne, gdyby poszedł, zacząłby spamić mu wiadomości z zapytaniem o dziewczynę... Nawet jeśli nie było tego po nim widać, bardzo się martwił o nią. Przez ten cały czas nadal nie odzyskała przytomności.
Wydał z siebie bezgłośne westchnienie. Siedział po turecku na podłodze, opierając się plecami o bok kanapy, na której leżała czarnowłosa. Z wyrazem prawdziwego męczennika patrzył raz po raz na uszkodzony telefon, zastanawiając się zarazem, czy coś z niego jeszcze będzie. Niezbyt się znał na tym, ale zaś... No... Jakoś nie mógł zapytać o pomoc związaną z tym.
Schował telefon i wyjął notes, i długopis z torby. Przyłożył już przedmiot do kartki... ale... nie zaczął nic pisać. Jedynie wpatrywał się w to, pozwalając zarazem myślom krążyć swobodnie. A tak dużo było do przemyślenia...
Odkąd odzyskał przytomność, stwierdził w sobie dwie zmiany - pierwsza to ciągle odczuwane mrowienie na ciele, chociaż już nie tak silne jak na początku, a druga... nie wiedział, jak to określić. Ale czuł się o wiele lepiej niż dotychczas. W sensie, fizycznie. Noszenie kobiety przyszło mu dość łatwo, dodatkowo niezbyt zmęczył się tym. Miał zarazem wrażenie, że odbierał zmysłami otoczenie o wiele inaczej niż wcześniej. Bardziej tak... wyraźniej.
W dodatku te słowa...
Wampirem? Rodzina? O co w tym wszystkim chodzi? - Seth to obserwator. Nawet jeśli nie daje po sobie znać, to rejestrował różnorakie rzeczy dla własnej analizy. Ale to wszystko... - Brzmi dziwnie. Zdecydowanie. Nie potrafię tego zrozumieć. Żart? Najprostsze wytłumaczenie, ale w tamtej sytuacji... chyba nie to. Ale nie wiem co. Pochylił się do przodu, zdecydowanie już wyglądając na bardziej zmęczonego.
Nawet ciężko było to zwalić na pijackie zwidy.
Skrzywił się, ale nie przestawał myśleć o tym. Próbował zrozumieć to wszystko.
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Gość Nie Wrz 16, 2018 11:06 am

Wtedy z kuchni pojawił się sługa Joffreya, który zaparzył kawę i herbatę dla przytomnego gościa. Czemu to i to? Z tego harmideru, jaki na niego spadł w postaci kolejnych obowiązków, zapomniał zapytać się, co preferuje ludzki gość. Dzięki SMSowi od Pana wiedział, że mężczyzna o delikatnych rysach był niemową, a nieprzytomna siostrą jego Pana, nie mniej naprawdę trudno było mu zająć się dwójką rannych osób, i trzema maleństwami, które były w osobnym pokoju. Nie chciał bowiem, aby dzieci słyszały cokolwiek i grzecznie spały, nie mniej musiał mieć je na oku co jakiś czas.
Wreszcie więc młodzieniec po ululaniu dzieciaczków mógł dostarczyć coś ciepłego do napojenia. Przez przedramię miał zawieszony kompres, żeby wymienić go na czole siostry. Sprawdził też kroplówkę, czy zszedł już cały płyn na wzmocnienie. Młodzieniec znał się na drobnych medycznych sprawach, miał wszak na to sporo czasu do opanowania. Pierwsze pomoce, właśnie zakładanie kroplówek, jak i... nauka języka migowego. Chłopak bardzo szybko przyswajał nowe informacje, choć ze względu na brak ćwiczeń, jego język migowy mógł być zbyt podręcznikowy lub niedokładny.
-Jeśli ma Pan jakieś życzenie, proszę się nie krępować. Postaram się pomóc.
Rzekł poprzez gesty, gdy tylko miał wolne ręce. Skoro miał umilić pobyt gościom, to też nie chciał, aby Seth zmuszał siebie do zapisywania swoich życzeń na kartce. Jeszcze ktoś przechwyciłby notatki i mógł wykorzystać w niecnych planach, a tak to wszystko zostanie między nimi.
Pi oczywiście nie zamierzał do niczego zmuszać, choć po tym, jak podpadł szefowi... wolał wszystko dokładnie wypełniać, aby jakoś odkupić winy. Czuł się współodpowiedzialny za to, co przydarzyło się Fabio. Gdyby wtedy powstrzymał go przed wyjściem z apartamentu...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Joffrey Nie Paź 28, 2018 9:06 pm

Obudziła się po czasie i jak gdyby nigdy nic, uniosła lekko głowę i spojrzała natychmiast na Setha, który w zasadzie znajdował się najbliżej jej. Potem skrzywiła się, widząc podłączoną do niej kroplówkę po czym ostrożnie wstała i przysiadła na kanapie, skupiając wzrok na Pi.
- Jesteś.. współlokatorem Joffreya? - Zapytała, przechylając lekko głowę na bok. Oczywiście nie zdawała sobie sprawy z tego co właściwie się wydarzyło. Brat skutecznie wymazał jej wspomnienia, momentami mieszając jej w głowie.
Może lepiej byłoby znać prawdę?
Potem uśmiechnęła się lekko, jak to miała w zwyczaju i pokręciła powolnie głową.

- Ten samochód pojawił się tak nagle.. - Mruknęła bardziej do siebie, a obydwoje mężczyźni mogli jedynie sprawę przemilczeć, bo przecież żadnego auta nie było. Ale Seth miał jasność umysłu, więc z pewnością później podzieli się niektórymi rzeczami z siostrą wampira.
- Urocze bobaski! Joff opowiadał mi o adopcji. - Dodała, patrząc teraz wielkimi oczami na maleństwa. Potem jednak znowu spojrzała na wampira, przyglądając mu się. Emilio się zmienił odkąd wyjechał do Yokohamy.. w końcu wcześniej nie chciał słyszeć o jakimkolwiek dziecku, a teraz przygarnął aż trójkę?
Podejrzane jakieś.
Ale że Hersylia była ciepłą i dobrą osobą, nie domyślała się wielu oczywistych rzeczy.

- Jak się czujesz Seth? - Zwróciła się do niego w języku migowym i uśmiechnęła niemrawo. Sama czuła, jak jej ciało przechodzi nieprzyjemny dreszcz.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Seth Sro Paź 31, 2018 7:08 am

To wszystko było... zdecydowanie nienormalne.
Im dłużej nad tym myślał, tym mniej rozumiał. Przetwarzając raz po raz w myślach tamtą sprawę, nie potrafił po prostu zrozumieć tego, co miało właściwie miejsce. Czego był świadkiem, co doświadczył... Na co właściwie patrzył. Aż powoli zaczynał pogrążać się w rozpaczy. Czuł, że nie jest w stanie tego zrozumieć. Mówienie o wampirach - nawiasem mówiąc, czy to nie jakieś istoty z bajek - rodzina, tamte dziwne zjawiska...
Z takich podobnych sobie myśli wyrwał go chłopięcy głos. Jego zielonkawe ślepia wlepiły się w osobnika, a on... Cóż, na moment zawahał się, zanim zdecydował się odpowiedzieć.
Chcę wiedzieć co miało miejsce. Nic nie rozumiem.
Proste życzenie. Czy możliwe do spełnienia? Tak właściwie nie wiadomo. Wiele zależało od woli ciemnowłosego, co zdecyduje zrobić z owym faktem.
Troszkę później usłyszał, że siostra Joffrey'a ocknęła się. Drgnął i podniósł się nieco, próbując spojrzeć na nią. Posłał jej smętny uśmiech. Samochód? - spojrzał pytająco na Pi. Jaki samochód? O czym ona mówiła? Jest w szoku i próbuje sobie to tak tłumaczyć? - to było jedyne, co przychodziło mu teraz na myśl, związane z tym wszystkim.
Jestem zagubiony.
W tym momencie nie wahał się z odpowiedzią. Był zagubiony w tym wszystkim. I przerażało go to zarazem. Co wtedy się wydarzyło...? Czego był świadkiem?
A ty? Bardzo boli?
Jasnowłosy nie potrafił pozbyć się z głowy tego wszystkiego. Jednakże nie było to nawet wszystko. Nie miał pojęcia, co działo się z nim przez moment, gdy nie mógł się ruszyć, ale od tamtego czasu czuł się co najmniej... dziwnie. Lepiej, ale dziwniej.
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Gość Nie Lis 04, 2018 3:30 pm

Dość urodziwy młodzieniec będący niemową nie chciał ani jedzenia ani picia. Wolał zaspokoić ciekawość, która dotyczyła zdarzenia, w którym nie uczestniczył sługa. Oh, gdyby mógł, zaspokoiłby niepokój gościa!
-Nie wiesz tego? Niestety, sam nie mam pojęcia, stąd wzięły się Wasze rany i zamieszanie.
Właściwie SMS od Szefa niewiele wnosił, więc musiał improwizować. Zresztą Emilio skąpy był w słowach, gdy był trzeźwy. Język rozwiązywał się jedynie podczas mocniejszych procentów, a służącego informował tylko o najważniejszych sprawach. I to dość lakonicznie.
Po niedługim czasie ocknęła się wspomniana jedyna kobieta (nie licząc Blanki) w towarzystwie. Kroplówka skończyła się, więc gdy panienka ostrożnie przysiadła na kanapie, Pi pomógł w zdjęciu wenflonu i przewodu. Najwyraźniej kroplówka na tyle wzmocniła, że nie było już potrzeby wspierania organizmu poszkodowanej.
Skierował na nią też spojrzenie, gdy zapytała się go, czy mieszka tu z jej bratem. Skinął głową i gestykulując (żeby Seth nie nabrał podejrzeń, i żeby nie obudzić dzieci) zapewnił:
-Tak, współlokatorem. W zamian za niski czynsz opiekuję się apartamentem i gośćmi. Mówcie mi Pi.
W zasadzie w ogóle nie wykłada pieniędzy na utrzymanie, ale za to jest służącym. Mimo wszystko wolał nie mówić tego wprost. Wśród ludzi posiadanie służby nie było tak powszechne jak u wampirów i stać było na nich tylko bogaczy. Hagenowi może i przelewało się, lecz nie do końca miał pewność, jakimi informacjami dysponuje siostra. Już sam fakt, że nie wiedziała nic o wampirach utrudniało tuszowanie prawdy. A Pi nie znosił kłamać. Jeśli zaś chodzi o Seth'a... on chyba coś podejrzewał. Ale skoro miał nie mówić, to nic nie rzeknie.
-Tak jak mówiłem Seth'owi, myślałem, że Wy wiecie, co się stało. Wiem jedynie, jak się nazywacie i że miałem udzielić Wam pomocy, po jakimś incydencie. Całe szczęście nie macie poważnych obrażeń, więc obejdzie się bez wzywania pogotowia. Co do szczegółów... Jak Joffrey wróci, na pewno powie coś więcej.
Uff mówienie na migi nie było zbyt proste. Oby tylko niczego nie przekręcił. W każdym razie ich stan zdrowia poprawiał się, lecz dezorientacja i zmęczenie odbijało się na ich obliczach. No tak, trudno wyspać się w miejscu, w którym było się po raz pierwszy.
-To normalne po szoku, potrzebujecie odpocząć.
Dopowiedział jedynie na słowa dwójki gości, o czym upewniwszy się, że dzieci nie są głodne i nie dziabną któregoś z ludzi, postanowił przedstawić każde z nich po imieniu.
-Nie wiem czy wspomniał, jak nazwał dzieci. Ten większy chłopczyk to Blyth, drugi z chłopców nazywa się Malcolm, a dziewczynkę - Blankę. Trojaczki.
Każde z maleństw było urocze i jedne piękniejsze od drugiego. Mimo bycia trojaczkami już po samych kędziorkach na główkach nie wykazywali dużego podobieństwa. Już nie wspominając o charakterkach. W rzeczy więc samej, były urocze, ale masakrycznie wykańczające. Gdyby Pi mógł, uciąłby sam krótką drzemkę, lecz nie mógł tego uczynić. Co byłoby, gdyby siostra lub Seth odkryli nietypowe uzębienie bobasków? Musiał ostrożnie postępować zarówno z rehabilitującymi się jak i maleństwami. I samemu nie zemdleć z przepracowania.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Joffrey Wto Lis 06, 2018 10:47 am

Była przestraszona. Wielkie oczy kierowane z Setha na Pi, a potem na małe dzieciaki. Nad nią Joffrey się zlitował i wymazał pamięć, dlaczego jednak nie uczynił tego samego niemowie?
Poprawiła się nieco i skinęła w podzięce, gdy sługa Emilio pomógł jej się oswobodzić z kroplówki. Nie przepadała za igłami, ale będąc w szoku nie za bardzo ogarniała otoczenie. Uroki była człowiekiem. Tylko człowiekiem.
Uśmiechnęła się niemrawo do swojego znajomego. Czuł się zagubiony? Tak jak ona, lecz troszeczkę w innym stopniu. Była jednak zaskoczona, że były wampir nie pamiętał co się właściwie wydarzyło.

- Uderzył nas samochód, naprawdę nie pamiętasz? - Przechyliła lekko głowę na bok, a potem skierowała wzrok z Mysz. Sprawiał wrażenie bardzo miłego i uczynnego chłopca. Na pewno jest dobrym przyjacielem Hagena, który również taki był.
Piękne kłamstwo, nieprawdaż?

- Zakręcony Joffrey, jak zawsze zostawia zbyt wiele pytań niż odpowiedzi. - Westchnęła, opierając rękę o brodę. W końcu Emilio swego czasu był człowiekiem o czym niekoniecznie mogli wiedzieć pozostali.
- Nie sądziłam, że weźmie pod opiekę dzieci.. prędzej psa, kiedyś sporo o takowym mówił. - Uśmiechnęła się po raz kolejny na nikłe wspomnienie, kiedy to Kurosz za wszelką cenę chciał mieć dużego czworonoga. Rodzice jednak się nie zgodzili, a szkoda. Hersylia sama lubiła zwierzaki, chyba wszystkie z wyjątkiem robali.
Swego czasu miała nawet gryzonia! Pi chyba by się ucieszył.

- Bardzo ładne imiona! - Pochwaliła, wstając i nachylając się w stronę Blanki. Urocza dziewczynka aż prosiła się, aby wziąć ją na ręce.
- Mogę? Proszę! - Brązowe oczy spoczęły na Pi znacząco. W końcu była ich ciocią i jeżeli sługa nie wniesie żadnego sprzeciwu, bardzo ostrożnie podniesie dziecko i ułoży je sobie na rękach, siadając na kanapie obok Setha.
- O dziwo czuję się.. dobrze. - Odparła na jego pytanie i choć uderzenie auta odebrało jej przytomność, nic ciału nie dolegało. Teraz jej głowę zajęły jednak urocze maleństwa. Bardzo lubiła dzieci i nawet dorabiała jako niania.. może teraz nie będzie musiała, z racji tego że i tak Emilio będzie potrzebował pomocy w ich wychowywaniu. Biedny Pi wyglądał na bardzo zmęczonego, toteż chęć pomocy wzrosła.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Seth Czw Lis 08, 2018 1:17 am

Obserwował. Jedynie obserwował. Wampir mógł na sobie przez ten czas czuć spojrzenie należące do Setha. Nie wydawało się jednak, żeby miało ono na celu wywołać w nim presję, bardziej... można powiedzieć, że miało się do czynienia z milczącym, a zarazem bardzo wycofanym obserwatorem. I raczej nie trzeba było dodawać, że wcale a wcale jego nastawienie się nie zmieniło, prawda?
Zwłaszcza w momencie, gdy Hersylia coś mówiła ciągle o samochodzie.
Jaki samochód? - gdyby mógł mówić, zdecydowanie to byłyby teraz jego słowa. Jednakże nie mógł, a jego ręce były nieruchome. Zupełnie jakby wewnątrz siebie trawił te wszystkie informacje, łącząc ze sobą różne wątki. Nie rozumiem. Nie potrafił. Nic nie pasowało do siebie i to powodowało, że odczuwał rosnący lęk. Koniec końców jednak zdecydował się jakoś odpowiedzieć - kręcąc przecząco głową. Przynajmniej tyle zrobi, że nie będzie jej okłamywać. Zaś sama prawda...
... co niby mógł jej powiedzieć, gdy sam nie wiedział?
Porażenie prądem nie dawało się jednak zapomnieć. Ani żadnego innego szczegółu związanego z tamtą sytuacją. Zwalić to na alkohol... Może by się dawało, gdyby nie poczuł tego na własnej skórze.
Czy jeśli trafił w nas samochód, to nie powinniśmy być w szpitalu? Albo chociaż odnieść jakieś obrażenia? Ja... Ja nic nie czuję - przyłożył dłoń do czoła, nie zwracając już uwagi na to, co robiła kobieta. - Czuję się wręcz wyjątkowo dobrze. Brakowało mu odpowiedzi... Ale czy mógł je od kogoś uzyskać?
Naprawdę jestem zagubiony.
Koniec końców tylko tyle przekazał gestami. Zmusił zarazem swoje ciało do wstania i przemierzenia paru kroków... Po czym posłał długie spojrzenie wampirowi. Zupełnie, jakby chciał przekazać, że zdawał sobie sprawę z tego, że o czymś wiedział.
Gdzie jest toaleta?
Krótkie zapytanie. Zmusił się do uniesienia kącików ust do góry, przybierając naprawdę smutny uśmiech. Oto jedna, zagubiona duszyczka... Jakich wiele na tym świecie.
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Gość Sob Lis 10, 2018 6:17 pm

Musieli wydobrzeć, i to jest nowe zadanie Pi. Współlokator Joffreya... miło byłoby, gdyby taka była ich prawdziwa i jedyna relacja. Bycie sługą miało swoje minusy, nie mniej był wdzięczny Hagenowi, że dał mu szansę na w miarę normalne życie. Chyba tylko dlatego nie dawał po sobie znać, jak bardzo pragnął być traktowany na równi z gośćmi.
Lecz póki goście o tym nie wiedzą, to mógł udawać wice-gospodarza.
Najwyraźniej wersje tych dwóch osób nie pokrywały się ze sobą, co więcej - pojawiały się wątpliwości po obu stronach barykady. Tym bardziej nie zamierzał mieszać się w to, co zaszło, a w czym nie brał bezpośredniego udziału. Tak było najbezpieczniej dla ludzi, których gdyby mógł wsparł ciepłym posiłkiem. W sumie rozgrzewający ramen powinien wzmocnić gości! Mysza znał się na ludzkich potrawach, był naprawdę bardzo wyszkolony do bycia służącym i kamerdynerem jednocześnie. A nawet - jak widać po trójce małych, pojedzonych wampirków - niańką.
-Póki Joffrey nie wróci, powinniście zregenerować siły. Co powiecie o ramenie domowej roboty?
Zaproponował tuż po tym, gdy Seth potwierdził swoje zagubienie w tym wszystkim. Jednocześnie ostrożnie przekazał Hersylii Blankę, która akurat spała. Jakby przeczuwała, że akurat przy tej najbliższej cioci musi być naprawdę grzeczniutka. Nawet Malcolm i Blyth nie powinni być skłonni do grymasów i ukazywania charakterków. Zapewnił im nie tylko posiłek, ale też suche pieluchy. Kiedy dziewczyna mogła kołysać dziecko w ramionach, Mysza od razu wskazał mężczyźnie łazienkę. Po tym, o ile zechcą goście rozgrzać się posiłkiem, pójdzie do kuchni, w której zniknie na bardzo krótko, by nastawić ramen. Jeśli zaś goście odmówią, wróci do siostry Emilio i stanie obok przyglądając się jej troskliwej opiece. Chyba miała to coś, czego brakowało słudze. Tak jakby pewniejszą rękę i głębsze uczucia. Co prawda Pi oddałby swoje życie za ocalenie każdego malca z osobna, lecz nie potrafił okazywać uczuć. Może i był dobrym chłopakiem, jednak brakowało w nim bardziej emocjonalnego podejścia do życia. Nie było mu ono do tej pory potrzebne.
-Całe szczęście, że dobrze żyjesz z Hagenem. Sądzę, iż będziesz dobrą ciocią.
Uśmiechnął się lekko i oparł się plecami o ścianę spoglądając na bobaski.
-Kim właściwie jest Seth dla Was? Przyjacielem rodziny?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Joffrey Nie Lis 11, 2018 2:37 pm

Seth wydawał się być dziwnie przytłoczony całym zajściem, albo po prostu jeszcze nie potrafił dojść do siebie po wypadku. Hersylia uśmiechnęła się lekko i poklepała go lekko po ręku, chcąc mu dodać otuchy. Jak widać ludzka dziewucha nie miała o niczym pojęcia i nic nie wydawało się być dla niej podejrzane.
Nawet to, że Joffrey bardzo, ale to bardzo się zmienił odkąd przyjechał do Yokohamy. Na wieści o jedzeniu, wesoło pokiwała głową.

- Pomóc Ci może? - Zapytała i jeżeli Pi da jej jakieś zadanie to oczywiście je wykona. W końcu to on teraz był panem apartamentu, a kobieta uwielbiała pomagać. Była ciepłym człowiekiem, aż dziwne, że Joffrey z nią tyle wytrzymał. Po przekazaniu dziecka, wyszczerzyła się jeszcze bardziej. Było to takie miłe uczucie, kołysząc ostrożnie dziecko, zaczęła chadzać z nim po pokoju.
- Zajmowanie się dziećmi to nic prostego. Czyżbyś sam miał jakieś odchowane? - Zaśmiała się lekko, bo w końcu przy jednym jest ciężko.. a co dopiero przy trójce? Pi sprawiał wrażenie bardzo fajnego chłopaka, ale skąd wiedział jak się nimi odpowiednio zajmować? Hersylia oczywiście była po prostu ciekawa.
- Całe szczęście? - Uniosła lekko łuk brwiowy ku górze. Zabrzmiało to co najmniej dziwnie, jakby.. Emilio był kimś niebezpiecznym? Szybko jednak wyrzuciła z głowy przedziwne myśli i ostrożnie przysiadła z dzieckiem.
- Dorabiałam jako niania, więc z przyjemnością mogę Ci pomóc w opiece Pi. Hagen też się na pewno ucieszy! - Świetny pomysł, oczywiście tylko i wyłącznie w głowie ludzkiej dziewczyny. Padło pytanie o Setha, a co najlepsze to również nie znała dokładnie jego historii.
- Przyjacielem Joffreya. Niestety sama nie wiem o nim zbyt dużo, bo poznałam go dopiero jakiś czas temu. Ale w imieniu brata, zanosiłam mu małego kociaka.. coś w rodzaju prezentu? - Przerwała na moment, po czym przyjrzała się uważniej mężczyźnie.
- Hagen jest specyficzną osobą, często grasz z nim w karty? W naszym rodzinnym domu, robiliśmy to cały czas! - Odparła z entuzjazmem, odruchowo rozglądając się po półkach. Niestety nie widziała żadnej znajomej talii, a przecież Emilio nie potrafił się uwolnić od pokera, tysiąca i wszelkich innych gier karcianych.
Potem oddała dziecko wampirowi i sama zabrała się za spożywanie pysznego posiłku, oczywiście za pewne dołączy do nich Seth. Pochwaliła Pi za danie i spojrzała na swój telefon, a widniała tam wiadomość od Hagena, żeby zeszli na dół to ich odwiezie do domu. Oznajmiając to na głos, odniosła puste miski do kuchni, a nawet pozmywała po sobie i drugim gościu.

- Do zobaczenia, Joffi lada moment będzie z powrotem. - Powiedziała do niego i pożegnała się, spoglądając raz jeszcze na śliczne bobaski, po czym razem z Pi wyszli z mieszkania.

z.t dla Hersylii (npc) i Setha
(ewentualnie jeszcze dla Pi)
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Gość Nie Kwi 07, 2019 7:11 pm

Gdzie jesteś Hagen?
Wampirek nie miał bladego pojęcia co działo się z jego narzeczonym. Tysiące pytań i zero odpowiedzi. Niby niedługi czas, ale Fioletowy mimo wszystko zaczął się zamartwiać. Poza tym Blyth'a znowu gdzieś wywiało i doszło kolejne zmartwienie. Dobrze, że Blanka oraz Malcolm pozostali pod czujnym okiem wujka oraz babci i Pi.
Nie mogę siedzieć bezczynnie i czekać.
Musiał szukać na własną rękę. Jeśli nie znajdzie chociaż jednej wskazówki, będzie zmuszony powiadomić policję albo pójść z prośbą do Emmanuel'a. Może on byłby w stanie zlokalizować swojego brata.
Bo do kogo innego?
Barabal? Gabriela? Fioletowy zaczął się bać o życie partnera, przecież przed wyjściem z domu mieli małą wymianę zdań. Później ślad po nim zaginął – Myślę, że będzie u siebie. – mówił głośno do telefonu. Troskliwy głos matki działał na Fabio pozytywnie, nie panikował – Tak. Tak. Sprawdzę. Jakby co będę dzwonić. – rozłączył się i ciężko westchnął. Ściskał w łapce telefon, spojrzał w górę na wysoki budynek apartamentowca. Ruszył.
Portier pilnujący znał już Nessuno, więc nie miał problemów z wpuszczeniem go. Fabio nawet uśmiechnął się ładnie, chociaż troski z buzi zmyć nie mógł. Tyle zmartwień – Joffrey, Blyth. Niebawem wampirek posiwieje!
Zatrzymał się przed drzwiami domu, sięgnął łapką do podręcznej torby i wyciągnął z niej pęk kluczy i przyjrzał się uważnie każdemu z nich. Do domu, do Joff'a... Znalazł! Szybko otworzył zamek i wbiegł do środka.
Joffrey?
Jesteś tu?
Nie. Nie było go... Wampirek aż upadł na kolana bezradnie. Przetarł już załzawione oczy, bojąc się że to było właśnie to. Hagen teraz go opuścił, tak jak pozostali. Mieli razem dzieci. Ale dla wampirka... Nie... On musiał mieć Ukochanego – Gdzie Ty się podziewasz? – pisnął cicho, starając się wstać. Wiotkie nóżki ciężko utrzymywały ciężar ciała, więc cudem dotarł do sypialni. Chciał chociaż trochę powdychać zapach wampira, przytulić się do jego pościeli i załkać tęskno. Potrzebuje Cię Ty bucu cały czas myśli nie dawały mu spokoju. Co gorsza, Fabio miał swoje dni. Wiosna i pragnienie, długa posucha! Rzucił torbę na podłogę, wszedł na łóżko i ułożył się buzią na poduszce. Przyciągnął do siebie miękką poduchę, którą natychmiastowo przytulił. Pachniała wampirem tak mocno, że miał wrażenie jakby tutaj był. Buzia wampirka rozpromieniła się, jego policzki nabrały zdrowych kolorków.
Moc feromonów zaczęła działać...
Pożądanie nie malało...
- Głupek. – załkał prawie, sięgając również rączką do białych spodenek. Rozpiął złoty guzik, po czym drobne palce sięgnęły w stronę drobinki. A z drobinki do jaskini. Jęknął prawie bezgłośnie, jak tylko palec wsunął się do środka. Wyobrażał sobie, że Joff jest z nim ponownie, że to on dotykał go we wrażliwe miejsca.
Pobudzał. Subtelnie wzbudzał jeszcze większe pragnienie. Szkoda tylko, że wszystko Fioletowy sobie ubzdurał w swojej fioletowej głowie.
Nie spodziewał się jednak, jak blisko może być prawdy!

Moc feromonów - po mieszkaniu roznosi się słodki zapach, powodujący pożądanie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Joffrey'a. - Page 7 Empty Re: Apartament Joffrey'a.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 7 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach