Sala wigilijna

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Sala wigilijna Empty Sala wigilijna

Pisanie by Shiro Fuyuki Pon Gru 24, 2018 7:51 pm

Już od progu było widać, że ktokolwiek był organizatorem tego wydarzenia, nie szczędził pieniędzy. Pomieszczenie, które wybrał, było sporą salą, możliwe, że często stosowaną do wesel i bali. W każdym kącie znajdowała się ubrana choinka w złoto-srebrne barwy, jak i niebieskie światełka. Kilka zdobionych żyrandoli oświetlały salę, sprawiając, że panował w niej półmrok. Zdecydowanie nie można było nie zauważyć sporego stołu! Bardzo długiego wręcz! Można było zobaczyć, że dla każdego znajdowało się miejsce, jak i odpowiednia zastawa (opłatek jest na talerzu). Dookoła różnorakie potrawy, jak i napoje... Nie zapomniano również i o osobach o specyficznym guście, więc i dla nich znajdowało się odpowiednie pożywienie, znajdujące się nieco bardziej na uboczu. W sali nie było aktualnie nikogo, jednakże na zewnątrz znajdował się 30-paroletni mężczyzna, który odbierał płaszcze i wskazywał kierunek w stronę sali.


Proszę o opisanie stroju, tego, co ma się przy sobie... i przy pisaniu zaznaczać nad postem, do kogo się zwraca!
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Gość Pon Gru 24, 2018 8:40 pm

Pierwszym gościem był Arashi. Wolał pospieszyć się i przyjść za wczas, by później być tym, który obserwuje kolejne wchodzące osoby, a nie tym, którego taksowano wzrokiem. Oddał wierzchnie odzienie woźnemu, ale zostawił sobie na głowie czapkę Mikołaja. Typowy dłuższy, trójkątny i czerwony, z białym pomponikiem. Przemycił też kilka cukierków i paczuszkę, którą wręczy w odpowiednim momencie. Przy oddawaniu kurtki został poczęstowany opłatkiem, także nie musiał rzeczywiście brać swojego zapasu.
Zajął jedno z miejsc, które było z dala od trasy komunikacyjnej kelnerów czy innych uczestników. Wolał mieć jak najmniej ruchu wokoło siebie. I tak to był postęp, że udało mu się zdecydować i wybrać na wigilię. Rozkręcał się chłopak, mimo zrażenia się po Halloween. Klimat również swoje robił. Migoczące światełka, zapach sianka i przygotowywanych potraw, stroiki świąteczne. Rozglądał się ze spokojem, póki był sam na sali z gości.
Tak na dobrą sprawę przybył tu też nie tylko ze względu na przełamanie niechęci do przebywania w tłumie, ale dla ulubionej wigilijnej potrawy. W warunkach domowych nie wyobrażał sobie odgrzewania uszek w mikrofali. Miał pretekst, by wyjeść tutejsze zapachy, i to ze smakiem! Oh, dawno nie zajadał się uszkami z barszczem czerwonym! Oblizał się na samą myśl. No dobra, to kiedy ta wyżerka?

Ubiór na sobie:
- Czapka Mikołaja
- Czerwono-białe akcesoria, nawet spodnie!
- Czarne glany
Ekwipunek:
- Tabletki uspokajające
- Cukierki (10 sztuk)
- Mała paczuszka
- Telefon komórkowy
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Kanesada Pon Gru 24, 2018 10:09 pm

Arashi pozaczepiam cię ^^

Kruczaty wampir o nietypowym wyglądzie zdecydowanie nie lubił się nudzić sam w domu... choć lubił swoje spokojne lokum, to przy takiej okazji jak ta nie było mowy by siedział tam sam. ubrany nieco "skromniej" niż zazwyczaj. Zamiast tradycyjnego stroju z jego czasów młodości ubrany był w czarne kimono bez szerokich rękawów przewiązane bordowym obi. Na plecach miał wyszyty drobną nicią symbol rodu, a samo kimono było wykończone nicią o tej samej barwie co pas. Jedno co go na pewno wyróżniało to fakt że nie posiadał żadnego obuwia. dla dodania świątecznego klimatu ubrał na siebie szalik czerwony w białe śnieżynki. Jednak był to jedyny element u niego sugerujący że w sumie to mamy zimę.
Konsierż który miał zadanie odebrać płaszcz nie bardzo się miał jak tu wykazać jednak na wskazanie miejsca docelowego Kane podziękował uprzejmie i z uśmiechem. Na razie na sali było dosyć pustawo, więc nie miał zbyt wielkiego wyboru w towarzystwie. Jednak to był dopiero początek prawda? Z czasem miało się zebrać więcej osób... taką przynajmniej miał nadzieje, fajnie by było poznać wiele nowych twarzy.
Nie zrażając się podszedł do chłopaka którego włosy pięknie kolorem współgrały z futerkiem na czapeczce mikołaja
-Witam. Jestem Kanesada Rei. Mogę dochować ci towarzystwa tego miłego wieczoru?- Starał się być uprzejmy ale jednocześnie nienachalny. Ludzie różnie reagowali na zaczepianie przez nieznajomych ale może choć w wigilię ktoś go nie zbędzie od tak za dziwaczny wygląd? Trzeba było się przekonać.

Ubiór:
-Czarne kimono z wąskimi rękawami
-Czerwony pas obi
-przy pasie mała saszetka na drobiazgi
(Zawartość saszetki:
-czekoladki
-klucze do domu
-parę zawieszek w jedwabnych saszetkach (maneki neko, fukuro i yatagarasu- ceramiczne koraliki "na szczęście")
Kanesada

Kanesada

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Przede wszystkim wzrost- 1,63m sprawia że mylą go z nastolatkiem. Po za tym jest niezwykle chudy, wręcz filigranowy. Charakterystyczna jest też jego fryzura, kuc przypominający skrzydła ptaka.
Zawód : Oficjalnie twórca błyskotek, nieoficjalnie shinobi
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nie ma pana, ale słucha swojej rodziny. Sługa... kto by mu chciał służyć?
Moce : Dotyk śmierci, Skrzydła Tengu, Stalowe pióra


https://vampireknight.forumpl.net/t3455-kanesada-rei#74413

Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Gość Wto Gru 25, 2018 8:30 pm

Podróż na miejsce wydarzenia, które - nie ma co ukrywać, było dosyć zaskakujące, mając na uwadze wzajemne utarczki między wampirami, nie wspominając już o Ludziach, czy Łowcach - zajęła mu kilka dobrych godzin. Najpierw samolot, później taksówka, którą podjechał pod wskazany adres. Z wolna wyszedł z samochodu i wszedł do ekskluzywnie wyglądającego budynku, będąc przywitanym przez kogoś na rodzaj... szatniarza? kamerdynera? Kimkolwiek ten mężczyzna oficjalnie nie był, Lukas przekazał mu płaszcz w którym przybył i zaprowadzony delikatnym gestem dłoni, wkroczył do samej sali, wypełnionej nakrytymi stołami, oraz... niekoniecznie pustej, bo bez problemu zauważył dwie będące dalej osoby. Arasza kojarzył z akademii, jednakże jegomościa obok - niekoniecznie. Nie chcąc im przeszkadzać w rozmowie, skupił się na ważniejszych sprawach - nie przyjechał bowiem z pustymi rękami. Ruszając w stronę miejsca, zarezerwowanego dla niego samego, zahaczył też o choinkę, pod którą zostawił cztery upominki, z przywiązanymi kolorowymi nićmi karteczkami, które to zawierały różne imiona: Ivano, Shiro, Fergal, Fabio(zawartość każdego podarunku zostanie podana na PW). Każdy z nich miał różną wielkość i długość, więc każdy otrzymał coś innego... a może to taka zmyłka? W każdym razie... po uchowaniu paczuszek pod drzewkiem, chłopak zasiadł na swoim krześle, wcześniej witając się z obecnymi już - skinięciem głowy.

Ubiór:

Biała odświętna koszula(wraz z czarnym krawatem!!!!)
Czarne, garniturowe spodnie
Czarne lakierki

Po kieszeniach uchowane:
Tabletki krwi
Dokumenty i komórka
Pilnik
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Gość Wto Gru 25, 2018 9:41 pm

Raz w roku jest taki dzień w którym nawet wrogowie powinni się integrować. Ludzkie święto skupiające rodziny, wspólne tradycje i posiłek. Wszyscy tego dnia mają się kochać, nie wypominać. Tak, tak powinno być. Ale jak zwykle wychodzi inaczej. Rekin pamiętał nie jedną wigilię głównie w obozach. Nie raz takowe niszczył, sycąc się szlochem ludzi oraz nienawiścią. Idealny dowód na to, że w ludzkości pozostaje cząstka nienawiści, a wrogowie pozostaną wrogami. Jednak teraz jest zupełnie inaczej. Niemiec ma być uczestnikiem takowego święta, więc musiał się należycie też zachowywać.
Trochę zajęło nim dotarł na wskazane miejsce. Wyczuwał już obecność innych, w tym Otiego. Idealny powód żeby tutaj zostać na dłużej, chyba że młodszy zażyczy sobie inaczej.
Wejdzie na salę w której znalazło się kilka osób. Poza Otim znalazł się Lukas oraz ktoś, kogo nie znał. Kręcąca się służba została jedynie obdarzona krótkim spojrzeniem przez Niemca. Nie chciał z nimi nawiązywać kontaktu.
- Cześć.
Burknie do brata, zajmując miejsce obok niego. Na Lukasa zerknie, chociaż nie powie nic, tylko lekko skinie łbem. Nie ma nic do typa, chociaż nie raz zalazł mu za skórę głupimi tekstami. Oby tylko dzisiaj je sobie darował, Ferg nie ma ochoty rzucać w niego zawartością stołu. Co to Kruka, jego wcale nie zna.
- Pierwszy raz jestem na czymś takim. Co tu się robi poza jedzeniem?
Znowu pomruki pod nosem, a co do nosa, to wyłapywał zapachy dań. Znalazł kolejny powód do pozostania. Mianowicie chodziło tutaj o ryby. Tak, dla nich się poświęci, nawet jeśli miałby rozpocząć się cyrk.

ubiór i ekwipunek:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Molly Wto Gru 25, 2018 10:57 pm

ARASH,KANE

Wyobraź sobie, że porwał Cię psychopata, później zgwałcił wampir a na koniec, na deser, byłaś świadkiem napaści w biały dzień, na członka swojej rodziny. Co więc robisz po tym wszystkim? Idziesz na wspólną wigilię zorganizowaną dla obu ras! Tak szalony pomysł mógł przyjść do głowy tylko komuś, kto jako łowca zaliczył do tej pory więcej wpadek niż cała oświata razem wzięta. Tak, nic do stracenia – w czystym wydaniu.
Molly, jak na tak ważny wieczór przystało, założyła czarne pończochy, czerwoną sukienkę i klasyczne szpilki. We włosy wsunęła opaskę, która współgrała z resztą stroju. Po oddaniu płaszcza miłemu panu, została z kopertówką, w której ukryła kilka niezbędnych rzeczy. Tak przygotowana weszła na dużą skalę, na której naturalnie nikogo nie znała. Pierwszy krok zrobiła w kierunku pustych miejsc ale natychmiast przystanęła. Co jeśli dosiądzie się do niej ktoś, z kim nie będzie chciała rozmawiać? Lepiej wybrać towarzystwo samemu a przynajmniej podjąć próbę.
Po krótkich oględzinach zgromadzonych, podeszła powoli i niepewnie do dwóch młodych chłopaków. Zatrzymując się po przeciwnej stronie stołu chwyciła oparcie krzesła.
Przepraszam, czy tutaj jest wolne?
Spojrzała na obu z nadzieją. Jeśli powiedzą, że tutaj jest rezerwacja to cóż, pójdzie szukać miejsca dalej.

Ubiór:
*bielizna, czarne szpilki, pończochy, czerwona sukienka i opaska we włosach.
Wyposażenie:
*kopertówka a w niej telefon, chusteczki, kajdanki blokujące moce, puder do noska, lusterko.
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Samael Wto Gru 25, 2018 11:34 pm

Molka, Fergal, Arashi, Kane

Raz w roku jest taki dzień w którym nawet wrogowie powinni się integrować. Ludzkie święto skupiające rodziny, wspólne tradycje i posiłek. Wszyscy tego dnia mają się kochać, nie wypominać...

Nic dodać nic ująć! Jednakże nigdy nie jest tak kolorowo. Jedni muszą ciężko pracować żeby inni mogli spędzać radosne chwile z rodziną i znajomymi. Mało kto zdaje sobie sprawę z istnienia istot takich jak wampiry, lecz jeszcze większą tajemnicą jest to, że co roku w Święta Bożego Narodzenia legiony demonów otwierają piekielne portale i próbują wedrzeć się do naszego świata żeby rozdupić innym Gwiazdkę! Ktoś musi coś z tym robić i co roku wybierany jest jeden zajebisty komandos, który ma wykonać tę brudną robotę. W tym roku padło na Samaela! Macie bohatera jakiego potrzebujecie kochani, nie na jakiego zasługujecie...
Podczas kiedy w sali wigilijnej zbierało się coraz więcej osób, całkiem niedaleko wybuchały granaty, słychać było wystrzały z broni palnej, ryki wściekłych demonów i rozbryzgi martwych ciał. Jedn, drugi, trzeci, trzy setki, osiemset, dwa tysiące... Piekielna otchłań wypluwała nieskończenie wiele przeciwników, którzy padali pod ostrzałem Samaela jak zboże pod kosą rolnika. Kiedy największy z tych rogatych bydlaków padł z wielką, ziejącą czerwienią dziurą zamiast czaszki nastała cisza. Święta uratowani moi drodzy! Komandos musi odpocząć... Korzystając z okazji, że walka z ostatnim bosem toczyła się nieopodal sali, postanowił zajrzeć i zjeść coś ciepłego. Także w pokrytym krwią pancerzu, ze wciąż dymiącą strzelbą i... Tak naprawdę to nie!
Dowiedziawszy się o wydarzeniu takim jak wielka kolacja wigilijna postanowił przekonać się na własnej skórze co to właściwie oznacza. Cóż, jego rodzina wywodziła się z dwóch różnych krajów, jednak żaden z nich nie był katolicki. Z resztą, nawet gdyby były to wampiry bardzo rzadko są osobami wierzącymi w jakiekolwiek bóstwa w chmurach także tak czy inaczej nie poznałby tej dziwnej tradycji. Posiadając naturę dość ciekawską poczuł w sobie zew odkrywcy i stwierdził, że po co ma czytać o tym w internecie czy jakiejś książce skoro może wziąć czynny udział! To dopiero będzie doświadczenie. Ubrawszy się więc odświętnie, tak jak mamusia go nauczyła, wsiadł do auta i kazał się zawieźć na miejsce. Tak, zawieźć, myślał ktoś, że będzie prowadził? Ha, nic z tych rzeczy! Nie wiedział w końcu czy na wigilijnym stole nie pojawi się jakiś alkohol. Jak wspomniałem, to były dla niego zupełnie nowe rzeczy.
Płaszcz oddał w ręce faceta stojącego przy wejściu po czym poprawiwszy na głowie mikołajową czapę rozejrzał się po zebranym towarzystwie. Kojarzył dwie osoby z widzenia tak więc skierował się w tamtym kierunku. Nie będzie przecież jak skończony zjeb siadał z dala od innych i się alienował.
- Siema. - przywitał się grzecznie, odsuwając krzesło i sadowiąc swoje cztery litery obok Fergala. Kojarzył tylko jego i tego drugiego, też prefekta, z lekcji o wkładaniu gumy na banana.
- Byliście już kiedyś na czymś takim? - zagadał rozglądając się po stole. Jakieś ludzkie żarcie, wyczuwalne też były potrawy przygotowane specjalnie dla krwiopijców. Zapowiada się interesujący wieczór choć takie wymieszanie ludzi z wampirami przy jednym stole mogło skończyć się różnie. Cóż, zobaczymy.

Kod:
Ubiór:
- Czapa Mikołaja
- Czarna koszula
- Czerwony krawat
- Czarne spodnie
- Glany
- Gatki i skarpety

Ekwipunek:
- Telefon
- Klucze
- Portfel
- Gumy do żucia
- Piersiówka z czymś mocniejszym
- Paczka prezerwatyw
- Podręczny nóż sprężynowy


Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Sro Gru 26, 2018 1:16 am, w całości zmieniany 1 raz
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Gość Sro Gru 26, 2018 1:12 am

Molly, Fergal, Arashi, Samael, Kane

Ogółem lubiła tego typu zbiorowe imprezy, czy to Wigilię, czy Wielkanoc, i w przeszłości zawsze chętnie brała w podobnych wydarzeniach udział, ale tej konkretnej się obawiała – i to dość mocno.
Wiedziała, że będą na niej wampiry, trudno się tego nie domyślić, skoro pewnie ponad połowa Akademii Cross miała się tam zamiar zjawić, dlatego tak długo się wzbraniała przed przyjściem. Niby fizycznie już porządnie odpoczęła od ostatniego, bliższego, spotkania z wampirem (a raczej – wampirami), ale w głowie nadal, gdy widziała ucznia klasy nocnej, włączał jej się głośny i czerwony alarm „STOP”.
Ostatecznie jednak zdecydowała się iść z dwóch powodów: po pierwsze, z racji, że Wigilia odbywała się w innym kraju, a jej rodzice jak zwykle umyślili sobie Święta za granicą, to wspaniałomyślnie postanowili ją tu wysłać, a sami chcieli bawić się na osobności w domu, a po drugie – wiedziała, że najlepszy sposób, aby pokonać swoją awersję do wampirów, to po prostu… pobycie z nimi, nawet przez moment, i próba zrozumienia, jak to-to w ogóle działa i zachowuje się w społeczeństwie. Miała głęboką nadzieję, że skoro Wigilia była tak ogromnym wydarzeniem, przeznaczonym zarówno dla ludzi, jak i krwiopijców, to ktoś musiał czuwać nad tym, aby nikt tu nikogo nie pożarł, prawda?
Oddała płaszcz jakiemuś mężczyźnie, który wyglądał na lokaja, i wzrokiem omiotła ogromną salę. Zostało niewiele miejsc. Ruszyła w stronę, którą wskazał jej mężczyzna, do stolika, przy którym podobno siedziało paru uczniów Akademii.
W połowie dostrzegła, jakich uczniów lokaj miał na myśli, i aż się zatrzymała w miejscu. Przełknęła ślinę, bo w tym samym momencie wymieniła spojrzenia z (byłym? Nie miała pojęcia) prefektem nocnej klasy.
O nie, teraz to już się nie mogła zatrzymać. Ruszyła więc twardo przed siebie, stanęła obok stolika, odchrząknęła i uśmiechnęła się do wszystkich najmilej, jak potrafiła.
Czy można? – zapytała grzecznie, najpierw spoglądając na wszystkich chłopaków, którzy – jak podejrzewała po ich zbyt pięknym wyglądzie – byli wampirami, a ostatecznie zatrzymując wzrok na Molly. Gdy uzyskała zgodę, uśmiechnęła się jeszcze szerzej. – Jestem Nea.
Podała jej ochoczo dłoń, bo czarnulka wyglądała dla niej jak owca otoczona wilkami, po czym już z większym wahaniem zrobiła to samo z każdym siedzącym naprzeciwko. Fergalowi jedynie skinęła głową, wymrukując jakieś powitanie. W końcu siadła na pupie, naprzeciwko Rekina i tego drugiego, wytatuowanego, po czym zwróciła się do Molly:
Ogromna ta Wigilia, prawda?



Ubiór i ekwipunek:
Figi i bardotka, czerwona sukienka bez ramiączek, biała narzutka na ramiona, niewielkie szpilki z paskiem
Czarna kopertówka, a w niej komórka, dokumenty, chusteczki, błyszczyk, pieniądze (w drobnych)
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Gość Sro Gru 26, 2018 11:18 am

Everybody

Przyglądał się barwie kompotu, która mieściła się w szklanym dzbanku. Nie za mętny, nie za przeźroczysty, na dnie pływały owoce i korciły nozdrza miłym zapachem. Tak mniej więcej pamiętał święta w każdym Domu Dziecka, w jakim był. Reszta tonęła w ubóstwie, więc innych porównań nie posiadał. A nie, jeszcze były opłatki. Łamało się nimi i życzyło co najlepsze. Chłopak westchnął cicho, ten moment był dość trudny, zwłaszcza w połączeniu z modlitwą, którą nie mógł odmawiać ze względu na swoją rasę. Sprawiała mu ból i osłabiała, dlatego na ten czas uciekał ze wspólnej sali i resztę wigilii spędzał w łóżku. Nie znał więc potraw świątecznych ani innych obyczajów.
Białowłosy tym razem nie zamierzał uciekać, a wszelkie obrzędy z elementami święcenia będzie musiał jakoś znieść, dla pozorów. Najważniejszym dla niego był moment dzielenia się opłatkiem, reszty mogłoby nie być. Ah, gdyby tylko brat tu przyszedł, mógłby złożyć mu życzenia. Postara się nie być złośliwym!
Pierwszym nieznajomym był mężczyzna w tradycyjnym, japońskim stroju, który emanował podobną do Otiego aurą. Czyli nie był jedynym wampirem-masochistą, który wbrew naturze zjawił się tutaj? Nieśmiało skinął głową na przywitanie i wpatrywał się ukradkiem na jegomościa o delikatnych rysach twarzy. Ogólnie był szczupły, chyba nawet bardziej od Arashiego, a to jest nie lada wyczyn!
- Arashi Kodoku. Tak, Kanesada.
Był bardzo oszczędny w słowach, nie dlatego, że ignorował towarzysza, tylko z uwagi bycia dość... wyalienowanym nie był obyty w tego typu przywitaniach. Już nie wspominając, że prawie w ogóle nie stosował magicznych słów: "przepraszam, dziękuję, proszę". Chcąc nie chcąc przychodząc na wigilię musiał liczyć się z tłumami, zwłaszcza patrząc na mnogość miejsc przy stołach.
Później zjawił się Lukas, chłopak o którym wiedział tyle, że chodził do Akademii i że znał się z bratem. Dlatego także odwzajemnił skinienie tym samym gestem, by ukradkiem spoglądać na rozmówcę. Zdał sobie sprawę, że z tego wszystkiego nie poćwiczył sobie rozmów z obcymi ludźmi czy wampirami "na sucho", więc nie zapowiadało się, że będzie dużo się odzywać. Chyba, że padnie tematyka, o której miał jakiekolwiek pojęcie.
A propo brata... zjawił się! Był tutaj! Może nie w doskonałym nastroju, ale był! Od razu ożywił się widząc nie tylko kogoś znajomego, ale i najbliższą mu osobę.
- Cześć.
Wpatrywał się z uwagą w Starszego, a lekko zarumienił się, gdy ten zajął miejsce obok niego. Tyle szczęścia naraz! O dziwo przyszedł spontanicznie, najwyraźniej jak brat niewiele wiedział o tradycji. Chuderlak o białych włosach uprzedził możliwą wypowiedź chuderlaka o czarnych włosach krótką wypowiedzią:
- Wiem jedynie o dzieleniu się opłatkiem.
Nie za bardzo rozwinął wypowiedź, gdyż następną biesiadniczką była dziewczyna o czarnych jak smoła włosach. Wyglądała bardzo młodo, aż dziwne że będąc człowiekiem nie była z najbliższymi. Kłótnia? Wyjazd do Yokohamy z dala od domu? A może brak bliskich osób, z którymi mogłaby świętować? Na pewno nie wiedziała o istnieniu wampirów (albo nie umiała ich rozpoznawać), gdyż zbliżyła się do Kanesady, Fergala i Arashiego z grzecznością pytając się o miejsce. Oti z lekkim skrępowaniem, gdyż robiło się coraz tłoczniej, skinął głową i powiedział bardzo oszczędnie:
- Tak.
Nie wiedział jak inni zareagują na zapraszanie człowieka do swojego grona, ale Białowłosy nic nie miał do ludzi. Chyba że byli dwa na dwa w karku i chcieli stłuc go.
No i zjawił się niebezpieczny z wyglądu typ. Samael, bo o nim mowa, oczywiście przysiadł się do Fergala, co znaczyło, że jakoś znają się. Nie był tym faktem zdziwiony, brat miewał... interesujących znajomych. Skinął głową na przywitanie, lecz zaczął nieświadomie budować wokół siebie mur, żeby przysłonić swą nieporadność życiową. Mimo to przełamał się i również odniósł się do słów Komandosa Apokalipsy.
- Nie na tak... wielkim.
Powiedział trochę cicho, lecz słyszalnie. Było już ich sporo w jednym miejscu, najważniejsze że brat siedział obok. Ten uroczysty fakt dodawał mu niesamowitych skrzydeł. Prawdopodobnie gdyby nie wizyta brata, przy rozrastającym się tłumie nieznajomych zająłby miejsce jak najbardziej na uboczu.
Gdy Lukas coś tam układał pod drzewkiem (Oti był bardzo spostrzegawczy), pojawiła się kolejna dziewczyna. Blondynka, człowiek. Może koleżanka tej pierwszej, która przyłączyła się do wampirów? Tym bardziej nie miał serca rozdzielać potencjalne przyjaciółki, więc nie widział przeszkód. Była bardziej wygadana i otwarta na nieznajomych, podawała nawet ręce, którą nie wyciągnął w jej stronę. Speszył się jeszcze bardziej, choć nieśmiało skinął głową na przywitanie. Podzieliła się swoimi wrażeniami i chyba entuzjazmem. No, może poza Białowłosym, który od tylu osób w jednym miejscu kurczył się w oczach obecnych i niemalże ginął. Przeklęty introwertyzm. Żeby nie zatonąć w morzu zmieszania również na pytanie Nei postanowił wrzucić swój grosik, choć pytanie Blondynki było skierowane do Molly. Tak to jest jak się straciło czujność.
- Tak.
Fakt, ogromna, a jeszcze przychodziło więcej istot. Oh, co to będzie! Nie chciał znów uciekać, chciał z tym walczyć. Żeby Fergal nie wstydził się za niego, choć oficjalnie nie odważył się pochwalić, że ten tutaj, którego ma obok siebie Rekin, jest jego najwspanialszym bratem. Ale to oczywiste, prawda?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Kanesada Sro Gru 26, 2018 3:53 pm

Słysząc zgodę uśmiechnął się lekko, a nieznaczne skinienie głowa sprawiło, że jego włosy poruszyły się niczym żywe ptasie skrzydła. Przynajmniej nie był skazany na siedzenie samotnie, więc i humor mu się nieco poprawił.
-Wystarczy Kane. Odpowiedział równie krótko. I w sumie wcale nie wiedział o co miałby się zapytać kiedy dostał odpowiedź na nawet niezadane pytanie... a może na pytanie które padło z ust przybyłego kolejnego uczestnika uczty? Nie był do końca pewien.
-To i tak wiesz więcej niż ja- odpowiedział cicho obserwując sytuację która zaczęła się zmienić, z nie ma prawie nikogo, na coraz większy tłumek.
Zauważył, że Arashi się nieco ucieszył z towarzystwa tego który przy nim usiadł. Znali się? Albo nawet coś więcej... przez to jego myśli pomknęły do myśli, czy dużo będzie osób które się znają? Sam krukowaty nie miał za wielu znajomych, w sumie to może i dlatego tez tu był? Na pytanie Fergala nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć
-Prezenty, kolędy... coś w ten deseń?- odpowiedź była nieco pytająca, bo i pewny nie był co będą tu robić polegał tylko na tym co zasłyszał. Wkrótce pojawiły się kolejne osoby, brunetka, nawet ładna, na jej pytanie odpowiedział tylko pozytywnym skinieniem głowy. Do rekina przysiadł się kolejny brunet, jego wygląd był dosyć intrygujący, wcale nie wyglądał jak ktoś kto miałby być pozytywnym uczestnikiem "wesołych świąt" i w sumie pytanie chyba też potwierdzało, że do tej pory niewiele wspólnego z nimi miał. Robiło się coraz ciekawiej, czy ktokolwiek tutaj był kiedyś na świątecznej kolacji? Większość ich była tutaj z gatunku wampirzego i chyba byli tutaj bardziej z ciekawości niż z faktycznej potrzeby uczestnictwa w świecie wymyślonym przez ludzi.
-Raczej nie bardzo. To nie moja wiara, ale chyba ciekawa tradycja... - odpowiedział na pytanie Samaela. Zgodnie z prawdą zwyczajnie był ciekaw, a skoro każdy mógł przyjść... Wolal też nie wspominać póki co o tym, ze po prostu był tak stary że większość jego ludzkich znajomych dawno skończyła żywot, a stare wampiry... zazwyczaj miały coś lepszego do roboty niż dbać o relacje z kruczym wampirem... jego wnukowie też mieli lepsze zajęcia niż życie rodzinne... zwyczajnie potrzebował poznać kogoś z młodszego towarzystwa.poznać. Było mu nawet obojętne czy człowiek czy wampir, byleby miał fajny charakter to będzie miło.
W międzyczasie doszła kolejna osoba, młoda dziewczyna, zauważył jak przystanęła widząc kogoś w ich grupie, a może ich wszystkich? Może rozpoznała, że są tu wampiry? W sumie jeśli ktoś miał pojecie o ich istnieniu było to prawdopodobne. Nie bardzo chyba zrozumiał gest wyciągniętej ręki, ale widząc że ktoś inny uścisnął dłoń sam spróbował powtórzyć gest, typowo europejski do którego nie przywykł wiec i sam uścisk nie był zbyt pewny.
-Miło poznać, jestem Kane- jego głos był uprzejmy, nienatarczywy i w sumie... mógł nieco ginąć w odgłosach otoczenia. Głos miał melodyjny, lecz dosyć cichy. Za to uśmiechnął się szerzej gdy Arashi odpowiedział w sumie na nieswoje pytanie
-Chyba... normalnie są dużo mniejsze? I w sumie- Spojrzał na Arashiego który pomału zmieniał swą postać na coraz mniejszą niemal że stając się taki jak Krukowaty który był mały z natury- o co chodzi z tymi opłatkami? coś o nich wspominałeś... - może chociaż tyle się dowie? trochę głupio było nic nie wiedzieć.
Kanesada

Kanesada

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Przede wszystkim wzrost- 1,63m sprawia że mylą go z nastolatkiem. Po za tym jest niezwykle chudy, wręcz filigranowy. Charakterystyczna jest też jego fryzura, kuc przypominający skrzydła ptaka.
Zawód : Oficjalnie twórca błyskotek, nieoficjalnie shinobi
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nie ma pana, ale słucha swojej rodziny. Sługa... kto by mu chciał służyć?
Moce : Dotyk śmierci, Skrzydła Tengu, Stalowe pióra


https://vampireknight.forumpl.net/t3455-kanesada-rei#74413

Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Molly Sro Gru 26, 2018 10:25 pm

Ci co wyżej plus Ci co przyszli bo w sumie siedzimy w KUPIE.
P.S Shiro rozrysuj jak siedzimy przy stole <3

Czyli jednak wolne. W międzyczasie do stolika dołączyło kilkoro innych uczestników, których tradycyjnie nie znała. W sumie nie znała tutaj nikogo i w pewnym stopniu czuła się z tym dobrze. Traf chciał, że po przeciwnej stronie stolika siedzieli sami panowie. Wszyscy wyjątkowo bladzi i jak na Japonię niezwykle przystojni. Przypadek? Nie sądzę!
(ARASH)Okej, dzięki.
Przytrzymując swoją sukienkę, zajęła miejsce przy stole. Po drugiej stronie siedział chłopiec (Arashi), który udzielił jej odpowiedzi, tuż obok niego nowo przybyły, z drugiej strony chłopak w kimonie. Po krótkiej chwili dołączył także wytatuowany facet w czapce. Wcale nie wyglądał na świętego Mikołaja nawet z tym atrybutem na głowie.(Samael,Fergal, Arashi, Kanesada).
Przez chwilę, w której przyszło jej siedzieć z nimi sam na sam, odruchowo przysunęła do siebie zastawę. Chociaż sztućce znalazły się bliżej o zaledwie kilka milimetrów, to obecność noża w zasięgu ręki dawała jej delikatną ulgę.
Szczerze trochę się stresowała, a przynajmniej zaczęła w momencie, w którym potwierdziło się jej domniemanie, że jest tu jedyną dziewczyną i, o zgrozo, jedynym człowiekiem! Chociaż nie mogła zarzucić nikomu chęci uczestnictwa w podobnym wydarzeniu, to nie mogła odgonić od siebie myśli, że lada moment zostanie jedną z potraw. Taka ilość wampirów załatwiłaby ją w ułamku sekundy.
Uporczywa myśl i projekcja wizji jej martwego ciała na środku stołu została nagle przerwana przez pojawienie się kolejnego gościa. Dziewczyna! Nareszcie. Choć Molly nie należała do tych wyrywnych i śmiałych to z ulgą i wdzięcznością przywitała nową uczestniczkę.
(NAE)Molly, miło mi.
Uśmiechnęła się szczerze do blondynki po czym zrobiło jej się ciut głupio, że nie przywitała się w żaden sposób z pozostałymi. Dziwnie jest świętować nie wiedząc nawet z kim. Pchana więc obowiązkiem i dobrym wychowaniem, które tym razem odpaliła z opóźnionym zapłonem, przywitała się z każdym z osobna. Liczyła na to, że usłyszy imiona krwiopijców a przy okazji żaden nie odgryzie jej palca przy tradycyjnym uścisku dłoni. Zaczęła więc kolejno od Kane, później Arashi, Fergal i Samael. Lukas usiadł kilka krzeseł dalej więc nadrobi tą małą formułkę jak tylko postanowi zbliżyć się do grupy. Skoro ona się odważyła to już chyba każdy mógł.
Po uprzejmościach ponownie wróciła do swojej nowej znajomej.
(NAE)Nigdy nie byłam na tak dużej. Na pierwszy rzut oka kojarzy się z wigilią dla bezdomnych, którą widziałam w telewizji. Znaczy chodzi mi właśnie o wielkość, a nie o wystrój czy jakość potraw.
Poprawiła się szybko tłumacząc co ma na myśli. Pierwsze zdanie zabrzmiało fatalnie ale naprawdę jedyne tak duże wigilie można oglądać w wieczornych wiadomościach 24 dnia grudnia. W każdym z miast organizowane są podobne wydarzenia dla osób nie mających rodzin i dachu nad głową.
(SAMAEL)Ja byłam. W sumie co roku jestem.
Odpowiedziała orientując się, że w tym momencie akurat nikt, nic nie mówił więc szybko chwyciła szklaneczkę z sokiem, żeby się trochę napić dla odwrócenia uwagi od swojego zmieszania. W końcu nikt jej nie pytał bezpośrednio. Dla ludzi to standard, norma, tradycja i nie ma w tym nic niezwykłego ale tym razem przyszło jej obcować z nieco inną kulturą.
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Gość Sro Gru 26, 2018 11:34 pm

Niebieskowłosa nie miała z kim spędzać świąt. Kontakt z ojcem się urwał, a ukochany zostawił. Nie chciała tego przesądnego dnia spędzić sama, choć ona nie wierzyła w kogoś takiego jak Jezusek, Bóg, czy inni. Jednak chciała poczuć magię świąt, która zaczęła być w pewnym rodzaju świętem rodzinnym niż kościelnym. W ten oto sposób, bojąc się samotności, Coco wylądowała na wigilii publicznej, bo tak to sobie nazwała. Jej jedynym marzeniem, jak zwykle.. Było się nie spóźnić.

Podjechała pod sam budynek taksówką. Nie wróci przecież po procentach swoim nowym Lambo do domu! Chociaż i to się zdarzało. Oddała czarny długi płaszcz, miłemu panu w przebieralni i weszła na cudowną, ogromną i zapierającą wdech w piersiach salę. Nie rozglądała się póki co po stole, oglądała ściany, zdobienia i choinki. Dopiero kiedy minął ten pierwszy zachwyt do jej noska dotarły najróżniejsze zapachy, wszelkich ludzkich i mniejludzkich potraw! Spojrzała na ogromny stół, przy którym siedziała już garstka ludzi, a niektórych nawet kojarzyła... Niestety, lub stety. Kiedy ta zasiądzie do stołu, obecni będą mogli zobaczyć kobiete o niebieskich włosach w czarnej sukience. Włosy spięte w eleganckiego, dbałego, wysokiego kuca. Na twarzy Cynthii nie było dużo makijażu, klasyczna czarna kreska na powiecie oraz muśnietę szminką usta. Na jej smukłym ciele, jak malowana, leżała czarna sukienka nad kolano, opinała każdy jej kawałek ciała, a ramiona miała z czarnej koronki. Na stópkach, zwykłe czarne szpilki. W dłoni miała czarną kopertówkę. Zanim panienka jednak usiądzie, uśmiechnie się do grona, które już gawędziło i się przywita. - Dobry wieczór wszystkim. - Spojrzy na wszystkich, na niektórych krócej, na niektórych dłużej. Ludzkie kobiety, które siedziały na przeciwko, totalnie zignorowała wzrokiem, na Fergalu jej wzrok stanie na dłużej, nawet ta parsknie pod nosem, dziwiąc się, że w ogóle tu przylazł. Na nieznanych dalej też nie traciła czasu, choć wydawali się przyjemni. No i tak. Samael. Usiadła krzesło w krzesło koło jej byłego chłopaka. Czujecie już to napięcie? Bo ja tak! Westchnęła ta jednak ciężko i obróciła głowę ku niemu. Samael. - Jak Ci życie mija? - Spytała cicho, by nie przeszkadzać innym w rozmowach. Jej głos nie był ostry, był nawet delikatny, spokojny i całkowicie nieprzejęty tym, koło kogo właściwie siedzi. Łokcie opierały się na stole, a dłonie miała ułożone na szyi. Z ukosa na niego spoglądając czekała na odpowiedź. Obiecała sobie, że nie będzie robiła zadymy, nie ważne kogo spotka na miejscu. Pierwszy raz nie chciała być ignorantką i egoistką, patrząca na swój czubek nosa. Każdy chce poświętować ten dzień. Ba! Coco nawet uniesie delikatnie kącik swoich ust! Czyżby go podrywała? To się okaże!


Ubiór i ekwipunek:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Gość Czw Gru 27, 2018 2:38 pm

Everybody

No i ch*j bombki strzelił. Spodziewając się niskiej frekwencji na takim wydarzeniu, usiadł i zaczął pisać SMSy do Fabia, Shira i Hira, w ich treści zostawiając coś na rodzaj groźby o połamaniu rąk jeżeli nie przyjdą, co było oczywiście nieśmiesznym żartem ze strony Austriaka, ale czy wyżej wymienieni tak to odbiorą? W każdym razie, pisząc tak te cholerne wiadomości, nawet nie zauważył przybycia kolejnej grupy osób, ale tak to jest jak priorytetyzuje osoby których jeszcze nie ma, nad te które już się pojawiły. I pewnie wyszedł na jakiegoś outsidera, który ma wywalone na innych... otóż nie w przypadku takiego dnia jak wigilia. Gdy wreszcie napisał co miał napisać, schował telefon do kieszeni i uniósł głowę, zauważają nowe sylwetki. A mogli tyrpnąć chociaż... uh... no cóż, nie chciał być w tyle, jeżeli chodzi o imiona, więc powstał i prędkim krokiem krokiem podszedł do całego zgromadzenia.
- Sorki, na chwilę się wyłączyłem. - mruknął, zbliżając się do zbiorowiska. - Cześć wszystkim, dla tych którzy nie kojarzą - Lukas. Lukas Holzer.
Dodał po chwili, podając dłoń dziewczętom w pierwszej kolejności, a następnie grabę, każdemu z facetów, bo to różnica przecież. Dobrze, że chociaż dopiłował swe pazury i zakrył łuski, bo jeszcze wzbudzałby strach i odrazę, szczególnie w ludzkich gościach. Był stuprocentowo pewien, że wszystkie wampiry, a przynajmniej większość nie ogarniała czym jest wigilia. Nie liczył tu oczywiście tych, którzy byli Azjatami, bo tam wyglądało to troszkę inaczej, ale... powinno to jakoś przejść, prawda? W końcu to czas "miłości, wybaczania, wsparcia" itd. mimo to, skierował swe oczy na Fergala, Samaela, Arashiego i Coco, których kojarzył czy z Akademii, czy z pełnionych funkcji prefektów.
- Ciekawe, czy oświata zdecyduje się na przysłanie kogoś. - mruknął, widocznie zaniepokojony. Kto wie, co tym cholernym łowcom może przyjść do głowy, w końcu dla nich nawet wigilia może być jakimś zorganizowanym spotkaniem, ukierunkowanym na jakiś zamach przeciw ludzkości. Coby jednak o tym nie myśleć, objął wzrokiem wszystkich i uniósł delikatnie kącik mordy ku górze.
- W sumie, nie spodziewałem się, że ktoś wyjdzie z inicjatywą wigilii "bez podziałów". Aż wracają wspomnienia ze wspólnych, rodzinnych kolacji przy stole, prezentach, życzeniach i kolędach.
Mruknął, znowuż trochę się zatracając we wspomnieniach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Ryuuki Pią Gru 28, 2018 1:33 am

Do całej wesołej gromady

Nie miał pojęcia w sumie na co się pisał. Znaczy nie żeby nie wiedział zupełnie co to są święta. Ryuu pamiętał ze starych czasów co nieco o tradycji zwanej wigilią. Jednak kiedyś jako wampir nie bardzo mógł się odnaleźć w roli uczestnika czegoś takiego. Zaczynając od tego, że wampiry nie bardzo obchodziły święta tego typu, to jeszcze jego rodzina była kompletną rozsypką... nie ma to jak mieć brata rodzicobójcę który zabiłby z wielką chęcią również jego samego. Wspaniały podkład do obchodzenia świąt, nieprawdaż? Niestety na to niewiele mógł poradzić. Za to teraz jako człowiek nadrabiał zaległości. Chciał poznać nieznane dla siebie tradycje nie ze słyszenia, czy filmików, lub zdjęć. Chciał wziąć udział w wydarzeniu na żywo. Po za tym widział, że będzie tu chociaż jedna znana mu dusza. Dawno nie widział już Molly, wiec nawet się cieszył z ponownego spotkania znajomej która była dla niego tak miła kiedy się poznali przypadkiem. Ryuu nie miał za wielu ludzkich przyjaciół, może na tym wydarzeniu się to zmieni? Choć trochę nie był pewien czy nie spotka kogoś z wampirzych krewnych, jednak postanowił zaryzykować, nie będzie się wiecznie krył.
Ubrał się więc ładnie, ciemno fioletowe spodnie w szary deseń i biała koszula zostały starannie dobrane, do tego ten rodzaj czarnych butów, niby to z tych bardziej eleganckich ale nadal wygodnych. Na górę miał narzuconą marynarkę czarną luźną, żeby było elegancko, ale nie sztywno. Włosy spiął starannie w koński ogon czerwoną wstążką. Zabrał ze sobą ala sportową torbę z usztywnianym dnem wysłanym miękkim materiałem. W torbie wylądowało stworzenie, niebieskie w czarne prążki, zupełnie jak rekin którym w połowie było, lecz pokryte było krótkim futerkiem i posiadało łepetynę podobną do psiej. Stworzenie nie było jeszcze duże wiec spokojnie się mieściło i tylko u góry było widać koniec długiego płetwiastego ogona i głowa przyglądająca się z ciekawością wszystkiemu. Na szyi miało zawiązane kokardę, taką typowo prezentową tyle że z materiału by nie gniotła zwierzaka. Tak wyszykowany przybył na wigilię. Oddał płaszcz i rozejrzał się po sali gdzie zebrała się już grupa. Nie bardzo zwracał uwagi na dziwne spojrzenia kelnerów na stworzenie które miał przy sobie. Podszedł w kierunku grupy z miłym uśmiechem
-Witam wszystkich serdecznie. Jestem Tatsuya Ryuuki. Miło mi będzie was poznać.
Przywitał się skłaniając elegancko. Jeśli kobiety chciały podać mu rękę to z chęcią to odwzajemni, w innym przypadku nie będzie gestu wymuszać, stare zasady wychowania nadal w nim pozostały, to kobiety decydowały o przywitaniu. Za to w kierunku panów zdecydowanie podawał rękę niezależnie od ich reakcji, jeśli jednak nie chcieli też ich nie zmuszał. Na dłużej przystanął przy Kanesadzie
-Dawno się nie widzieliśmy dziadku... Nie spodziewałem się tu ciebie- Nie zważając na otoczenie przywitał się z nim bardziej przyjaźnie praktycznie przytulając do siebie przez chwilę mniejszego od siebie wampira. Co jak co ale niezależnie jak miał porąbanego brata, dziadek był tym któremu ufał nawet w takiej chwili. Szybko jednak zostawił go w spokoju, bo wiedział, że ten nie lubi nadmiaru czułości i zacznie na niego burczeć.
Uśmiechnięty wrócił na drugą stronę stołu i podszedł do Molly
-Witaj Molly. Mogę przy tobie usiąść czy jest już zajęte?- zapytał z miłym uśmiechem i jeśli nie zaprzeczy zajmie miejsce kolo niej kładąc torbę na swoich kolanach. stworzenie natomiast czując że podłoże się już nie kołysze usiadł sobie i zaczął obwąchiwać otoczenie. Ze szczególnym zainteresowaniem spojrzał na pewnego czarnowłosego jegomościa, zdecydowanie coś go do niego przyciągało. Może właśnie rozpoznał po zapachu że ten pan ma coś wspólnego z nim samym? (Fergal rekinku ). Gdyby Ryuuki go nie przytrzymywał za tors najpewniej zwierzak by podszedł do niego chcąc zbadać bliżej, a że nie mógł to wbijał swoje patrzałki w niego.
Ryuuki

Ryuuki

Krew : Dawny Wampir
Zawód : Dziennikarz, Nieoficjalnie- Naukowiec
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Ktoś chętny służyć?


https://vampireknight.forumpl.net/t1673-kagetsu#35067 https://vampireknight.forumpl.net/t1725-kagetsu

Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Gość Pią Gru 28, 2018 10:30 pm

Do wszystkich.

Wpatrywał się w stół oraz jego nakrycie. Zachęcające potrawy samym wyglądem oraz zapachem. Tylko czy smak również dobry. Tak, na pewno tak. Kiedy można coś spróbować? Aż wszyscy się zbiorą? Sądząc po ilości krzeseł, powinno być znacznie więcej osób. Przez moment zastanawiał się czy dobrze zrobił przychodząc tutaj. O tyle dobrze, że Arashi także zechciał sprawdzić czym ta wigilia jest.
- Opłatek? A to nie jest Polski zwyczaj?
Spyta, zerkając na brata oraz Kane. Nie raz widział jak polscy obozowicze dzieli się zdobytym jakimś cudem opłatkiem. Składali sobie życzenia, przytulali się i żyli w cichej nadziei że ich piekło kiedyś dobiegnie końca. Westchnął powracając do obserwacji. Kto teraz zawitał? Ktoś kogo zna?
Molly. Widział ją raz w restauracji, w sumie jeszcze czasy kiedy miał w głowie jedno - polowanie, uprzykrzanie. Gdyby nie Godric, nie wiadomo jakby ich spotkanie się potoczyło dalej. Zmierzył ją ino spojrzeniem, nic nie mówiąc. Chociaż rekini wzrok nigdy do przyjemnych nie należał; zmarszczone brwi, lekko obnażone zębiska.
- A może to jest test na cierpliwość?
Szepnie do młodszego brata, pochylając się odrobinę w jego stronę. Wampiry i ludzie. Podobno Wigilia łączy wszystkich, ale czy drapieżników z ofiarami również? Niemniej Rekin nie chciał nikogo napadać, bić... Przynajmniej na ten moment, ale czas pokaże.
Samael był kolejną osobą, która przybyła. Nie znał typa za dobrze, kojarzył go z paru zajęć, mijali się na korytarzach nie raz ale zbytnio we wspólne interakcje rzadko wchodzili. Zatem żaden bliski kumpel.
- Osobiście nie brałem w tym udziału, ale byłem świadkiem podobnych kolacji.
Dodałby, że kilka nawet przerwał dla własnej satysfakcji, ale jakoś chwalić się tym nie chciał. Ponure czasy i przede wszystkim się ich wstydził.
Nea? Nie spodziewałby się jej w życiu. Od razu szerzej otworzył ślepia, lico nabrało złowieszczego grymasu, a w środku zabiło szybciej. Zgarbił się bardziej na krześle, sięgając już odruchowo po kawałek ryby. Śmierdziało bagnem. Pieprzone karpie ale Rekin je ubóstwiał.
- Co ty tutaj robisz?! I nie mów, że jeszcze przyszłaś tutaj sama!
Zagadnął do dziewczyny, mierząc ją ponuro wzrokiem. Nie miał nic złego na myśli, po prostu chciał zagadać, a że nie umie inaczej to tak wyszło, o.
Z Cocoro wymienił się tylko spojrzeniem, może nie raz wymienili się zwykłymi uprzejmościami jak na przykład na przygotowaniu balu. Jakby nie patrzeć tylko ona podeszła do smutnego Rekina, chcąc jakoś go wesprzeć. Takich drobnostek się nie zapomina, nie w przypadku Niemca. Aczkolwiek pokręcił tylko głową jakby z zażenowaniem. Ciężko typowi co się ukrywa z prawdziwymi odczuciami. Co on właściwie tutaj robił? Sam się nad tym zastanawiał.
Lukas Król klozetów postanowił się ujawnić, Fergal jakoś nieszczególnie za nim przepadał, lecz przywitał się. Podobno trzeba w taki dzień. Tylko kto się będzie oszukiwać? Jak ktoś go zezłości, nie omieszka oddać przemocą. W sumie tylko na to czekał, wszak obecność Nei nieźle go nakręcała. Jak to wyjaśnić?
I czemu do cholery Ryuuki przybył z czymś co żyje? On też wyczuł obecność stworzenia, a skoro było ono już widoczne dla innych, Rekin również utkwił w nim spojrzenie. Rekinie zęby odsłonięte z pod górnej wargi. Cichy, gardłowy warkot i zła mina. Jakoś nie lubił być obserwowany, zwłaszcza w tłumie i nieważne przez kogo. Głaskanie zwierzątek bowiem też leżało w jego guście, a poniekąd to słabość. Okazywanie ich przy innych? W życiu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Gość Pią Gru 28, 2018 11:11 pm

Do wszystkich

Tak jak mogła się spodziewać, od Fergala na przywitanie dostała krzyk, nawet jeśli i tak cichszy od jego niegdysiejszych ryków. Nie za miło, ale naprawdę była już przyzwyczajona. Po ostatniej akcji w dziennym akademiku nie mieli jeszcze okazji poważnie porozmawiać, nie była zresztą pewna, czy Wigilia to odpowiednia pora na wspominanie… tamtej akcji. Zresztą czuła się wobec niego dłużnikiem, więc na razie nie chciała go dręczyć i powracać do niefortunnych odwiedzin.
Nie – skłamała, patrząc mu prosto w oczy. – Nie przyszłam sama. – Uśmiechnęła się nawet do niego delikatnie, po czym odwróciła w stronę Molly. Wolała nie zagłębiać się w temat jej domniemanego, nieistniejącego towarzystwa, bo jeśli zaczęłaby zmyślać jakieś szczegóły, to jeszcze by przegięła i kłamstwo zbyt szybko by wyszło na jaw, a nie chciała dawać Fergalowi satysfakcji, że znowu poszła sama w… niebezpieczne miejsce.
Do Molly uśmiechnęła się jeszcze szerzej, zwłaszcza gdy ta porównała aktualną Wigilię do Wigilii dla bezdomnych. Rozbawiło ją to, chociaż właściwie dzisiejsza kolacja mogła skończyć się jeszcze gorzej niż taka dla wygłodniałych i niekoniecznie pachnących biedaków – Wigilia z wampirami równie dobrze mogła dla niektórych z obecnych być ostatnią. Nie miała jednak pojęcia, czy Molly wie cokolwiek o wampirach, wydawała jej się nawet zbyt urocza na taką wiedzę, więc powiedziała w zamyśleniu:
Ja na takiej dużej też jeszcze nigdy nie byłam. W ogóle na takiej – mruknęła z naciskiem, na moment przenosząc wzrok na drugą stronę stołu, gdzie – jak się domyślała – wszyscy albo większość to krwiopijcy – Wigilii jeszcze nie byłam. Jak myślisz, skończy się bez awantur? – zapytała niewinnie, odnajdując w torebce błyszczyk.
Powoli poprawiła swoje usta, po czym wysunęła pytająco w stronę Molly dłoń z kosmetykiem. Odwróciła się też w stronę Samaela, bo widziała, że oprócz jej sąsiadki albo nikomu nie chciało się wyjaśniać, czym jest Wigilia, albo każdy miał go gdzieś.
Też byłam, nieraz. Niekoniecznie wygląda, ale to święto religijne. Jest przyjemnie, może nawet dostaniesz od kogoś prezent. Zresztą sam też możesz komuś dać – wzruszyła ramionami z uśmiechem – o ile tylko coś masz.
Sama popełniła małą gafę, bo nie przyniosła nic (nie spodziewała się zresztą, że będzie ktokolwiek, kogo lepiej zna i kogo chciałaby obdarowywać prezentem), dlatego w sumie cieszyła się, że był jeszcze ktoś nie do końca zorientowany w całej sytuacji. Przynajmniej nie będzie jedyna siedziała jak kołek, gdy naokoło zaczną sobie rozdawać pakunki.
Przywitała się po kolei z Lukasem i Ryuukim, po czym ukradkiem zawiesiła wzrok na Arashim. To, że jej nie podał ręki, nie bardzo ją zdziwiło, w końcu nie miała najlepszego zdania o wampirach, ale bardziej zastanawiało ją co innego – czy faktycznie znajdowała nikłe podobieństwo między nim a Fergalem, czy może tylko jej się wydawało? Znali się, to od razu spostrzegła, ale… chyba nie byli rodziną?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Samael Sob Gru 29, 2018 2:00 pm

Everyone

Młody Smok był tak zaaferowany całym zajściem, że zapomniał o podstawowych zasadach kulturalnego zachowania kiedy przychodzi się do nieznanego, w większości, towarzystwa. Matka pewnie dałaby mu popalić gdyby widziała ten pokaz buractwa. Asmodey zorientował się, że coś jest nie tak dopiero gdy uświadomił sobie, że część z obecnych osób dziwnie na niego spogląda. Co najmniej jakby siedział z ukrytą pod bluzą piłą łańcuchową. Wtedy zaczęło mu coś świtać, a kiedy kolejna osoba się przedstawiła i zaczęła podawać rękę zgromadzonym, odchrząknął i postanowił się zrehabilitować.
- Samael. - wstał z krzesła i burknął mając nadzieję, że nikt nie przekręci jego imienia. Wkurwiłby się a nie chciał robić awantur. Był tu przecież w celach badawczych. Ręki już nie podawał bo na takim etapie byłoby to wyjątkowo głupie.
Wyłapał kawałek rozmowy Fergala i dwóch siedzących obok niego wampirów. Mówili coś na temat zwyczajów więc postanowił się dołożyć do niej swoje trzy grosze.
- Wydaje mi się, że to miks zwyczajów z różnych krajów. Są choinki w kątach a to chyba tradycja z Niemiec. Ty jesteś z Niemiec, nie? - tak jak mówił do grupy to pytanie skierował do Rekina. Pamiętał z jakiś zajęć, że posiadał on niemiecko brzmiące nazwisko i podczas przedstawiania się wspomniał coś o tym kraju. Jeśli chodziło o Arashiego, to Samael nie miał pojęcia, że jest bratem Fergala. Nawet nie byli zbyt podobni więc trudno skojarzyć wizualnie.
Wtedy jak spod ziemi wyrosła tuż obok niego pewna dobrze mu znana osoba o niebieskich włosach. Ciemna brew wampira uniosła się lekko kiedy omiótł ją wzrokiem. Ba, nawet uniósł kącik ust w lekkim uśmieszku, który mógł oznaczać cokolwiek.
- Coco. - przywitał się krótko - Jakoś leci. A Tobie? Wyglądasz dobrze, więc chyba nie jest źle. - nieporadnie skomplementował jej wygląd. Cóż, może i był mistrzem erudycji i retoryki, jednak spotkanie z byłą potrafi poplątać język jak lampki choinkowe. Nie bardzo wiedział jak ma się zachowywać. Rozstali się dość burzliwie i miał wrażenie, że niebieskowłosa go nienawidzi. Co powinien robić? Udawać, że są tylko starymi znajomymi?
Z pomocą nieoczekiwanie przyszła mu blondynka siedząca naprzeciwko. Postanowiła podzielić się z nim swoją wiedzą na temat tego typu świąt za co był jej ogromnie wdzięczny. Nie za sam fakt, lecz za wyrwania go z głupiej chwili czucia się niezręcznie. Spojrzał na nią swymi ponurymi ślepiami i pokiwał głową kiedy skończyła mówić.
- Religijne? Nie trzeba być obrzezanym czy coś w tym guście? - skrzywił się wyraźnie. Nie chciałby się rozstawać z żadną częścią swojego ciała po to żeby poznać zwyczaj ludzi. A religie kojarzyły mu się głównie z jakimiś chorymi zwyczajami wymogami w postaci odcinania sobie napletków albo jeszcze innymi cudactwami.
- Prezent? - zamrugał. Fuck, nawet o tym nie pomyślał. Wiedział, że w grudniu daje się bliskim prezenty bo już tak się przyjęło i tyle. Nie wiedział, że Wigilia również wymaga obdarowywania się. Myślał... Klucze, telefon, portfel... Nie. Jedyne czym mógł się obecnie podzielić to paczka prezerwatyw. Ot dylemat, danie komuś kondomów mogłoby zostać bardzo źle odebrane. Chyba.
Właśnie wtedy przyszedł facet z jakimś zwierzem w torbie. Wampir przywitał się z nim kiedy ten wyciągnął ku niemu rękę po czym zagapił się na dziwne stworzenie. Z rozpędu szturchnął lekko łokciem Coco.
- Co to kurwa jest? - syknął do niej na tyle cicho by mieć pewność, że nikt prócz niej tego nie usłyszy.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Gość Sob Gru 29, 2018 3:14 pm

Everybody, będzie ciężko ogarnąć, ale spróbuję...

[Kane]. Czyli Kane, niech mu będzie. Łatwiej wypowiedzieć. Niby wiedział mniej od Arashiego, ale miał odwagę to przyznać. Ogólnie wydawał się być bardziej opanowany albo tak mu się wydawało. Początek miał naprawdę niezły, dopiero z czasem kurczył się wraz z tłokiem. Podobnie do młodego Schlechta. Wspominał coś o kolędach, ale nie mógł pojąć, co one znaczą. Coś chodziło mu po głowie, że faktycznie było to coś związanego ze świętami. O opłatach wspomniał tyle, w międzyczasie dopowiadając słowa [Fergala]:
- Może i z Polski, tego nie wiem. Chodzi o to, by składać życzenia przy łamaniu się opłatkiem... na kolejny rok. O, tak wygląda.
Wskazał kremowe płatki podane na talerzu przy stolikach, a jak był długi stolik (jak w tym przypadku), to nawet kilka talerzy. Żeby każdy z uczestników miał coś w zanadrzu. Nerwowość brata była wystawiana rzeczywiście na próbę, gdy przysiadły się dwie ludzkie dziewczyny [Nea i Molly]. Musiał wstrzymać się od rozbojów, ale najwyraźniej znał Blondynkę, bo aż uniósł ton głosu. Usiadła na przeciwko braci, na wprost Fergala, i sąsiadowała z Brunetką. Dobrze, że siadły obok siebie, z punktu widzenia no... ludzi. Tylko czemu na wprost Schlechtów?
Przybyły jeszcze trzy osoby [Lukas, Coco i Ryuuki] do stolika, choć ten pierwszy był już wcześniej w sali. Coco uzupełniła rozkład sił płci, choć to faceci dalej byli w przewadze. Samotni nie chcieli pewnie rozpirzać kuchni tylko dla siebie, skorzystali z darmowej wyżerki. Jeden z uczestników [Samael] odezwał się, by podać miano i wspomniał o mieszance kulturowej. No tak, choinka, opłatek, kolędy, prezenty... brakowało jeszcze ortodoksyjnego żyda, ale nie przetrwałby Wigilii [zerk na brata]. Ta... w każdym razie zrobiło się tłoczno. Austriak [Lukas] przepraszał za ociąganie się, dołączył, przedstawił, ale co gorsza... wspomniał coś o oświacie. Nie wszyscy obecni byli wtajemniczeni, także tu tylko Arashi zmarszczył brwi. Cóż, jego wola, co mówi, choć gdyby tu był jakiś łowca...
...no w pewnym sensie przybył łowca. Uwagi. Ryuuki bowiem zabrał ze sobą zwierzątko, któremu nie przyglądał się tak bardzo, jak reakcji Fergala. Był nim chyba zauroczony, albo to był wzrok pełny głodu i chęci schrupania zwierzątka. Trudno jeszcze było mu rozróżniać emocje brata.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Gość Sob Gru 29, 2018 8:11 pm

Do wszystkich dzieciątek.

Niespotykane, że ktoś odważył się zorganizować Wigilię dla obu ras. Piękna ludzka tradycja łącząca wszystkich w miłości oraz trosce. Zapominało się o wrogości, o bólu i ofiarowało swoje otwarte serce każdemu. Tylko czy aby na pewno pozory cudów oraz magii świąt były takie prawdziwe? Otóż nie. Wiele rodzin spotykała kłótnia, wymiany zdań albo chociażby osoby samotne. One nie odczuwały żadnego boskiego cudu. Dla Hiro tradycja mimo wszystko była piękna, jednakże nie palił się do niej wielkim ubóstwieniem. Ważne, że mógł spotkać się z przybyłymi. Szkoda jednak że nie wszyscy się zjawią, wszak nie każdy podziwia wspólne kolacje w gronie osób, z którymi trzeba na tą noc żyć w zgodzie.
Wreszcie dotarł na miejsce,  po czym wskazano mu drogę do sali. Odpowiednio ukłonem przywitano, płaszcz odebrano i drzwi otworzone żeby Przewodniczącego wpuścić. Szkarłatne ślepia zlustrowały wszystkie blade oraz kremowe twarze.
- Moi drodzy.
Przywita się, podchodząc do stołu. Gwoli ścisłości stanął za krzesłem na którym siedział Lukas. Lodowata, szponiasta dłoń wylądowała na jego ramieniu.
- Wielką radość odczuwam w sobie, widząc was zgromadzonych. Bez zbędnych kłótni, bez walk. I nawet wy, moi kochani ludzie. Wiedzcie, że chronię was wszystkich.
Kilka słów na wstęp. Szlachetny w bieli skierował się na honorowe miejsce, tak żeby mieć wszystkich na oku. Nie żywił do nikogo żadnej urazy czy wrogości, dla niego byli dziećmi, dorastającymi i dopiero wchodzącymi w wiek mądrego.
- Wiecie, że nim zaczniemy ucztę, trzeba życzyć sobie wszystkiego najlepszego.
Doda nieco karcąco, widząc jak jeden z rekinów sięgał już po smakołyk. Właściwie jak młodzi zareagują na obecność Przewodniczącego? Może już myślą, że coś się kroi?

Ubiór:

Przedmioty zabrane:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Cheryl Sob Gru 29, 2018 10:28 pm

Skończyła późno pracę, w sumie do ostatniej chwili nie potrafiła się zdecydować, czy powinna wybrać się i pójść czy zostać w domu i poszukać czegoś na netflixie. Koniec końców nie mogła przegapić takiej cudownej uroczystości! Pełno dobrego jedzonka, miłych twarzyczek i prezentów. Mimo wszystko nie spieszyła się. Zanim wybrała się z domu trochę minęło, w końcu jak na starszą osobę przystało miała powolne ruchy (xD), tak sobie to tłumaczyła. Przecież nie powiedziałaby nikomu, że po drodze zahaczyła o fryzjera i makijażystkę.
KONIEC z tymi żartami, w końcu dotarła - modnie spóźniona. Chociaż lepiej późno niż wcale. Kiedy dojechała na miejsce zleciła jednemu z kelnerów wypakowanie z bagażnika kilku słoików i owiniętych w folię spożywczą naczyń. Święta przecież nie mogły odbyć się bez babcinych specjałów. Moczka i makówka musiały znaleźć się na stole. Wszystko według własnego przepisu oczywiście. Otworzyła drzwi do sali, starając się wejść niepostrzeżenie, za pewne na marne. Uśmiechnęła się do wszystkich i udając się do jednego z wolnych miejsc, które chyba znajdowało się koło Nea - jednak poprawcie mnie jeśli powaliłam. Póki co siedziała cicho, nie chciała przerywać przewodniczącemu.

Ubiór i ekwipunek:
Cheryl

Cheryl

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Ogniste włosy
Zawód : Pani Burmistrz, światowej sławy kardiochirurg, właścicielka linii lotniczych C.bell,
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak póki co
Moce : Władza nad powietrzem, teleportacja, czytanie w myślach


https://vampireknight.forumpl.net/t3774-caroline https://vampireknight.forumpl.net/t4245-cheryl

Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Gość Nie Gru 30, 2018 10:50 am

Poczekajcie na mnie!!

Z trzaskiem opuścił samochód i prędko udał się w stronę posiadłości - Może pan zabrać prezenty? Proszę! Jestem już spóźniony! - zapiszczał do jednego ze służby. Mężczyzna w garniturze nieco zakłopotany przytaknął. Udał się po paczki, a sam wampirek biegiem do reszty.
Odrobinę się zgubił. Odrobinę, bo wszedł do złej sali. A tam pusto!
Co jeśli już poszli?
Już prawie się rozkleił, bo przecież tyle prezentów miał dla wszystkich - To nie tam, proszę iść do sali na końcu korytarza. - ktoś życzliwy doradził, wskazując na podwójne drzwi. Fioletowy z minką aniołka, maślanymi oczyma skinie głową i podziękuje ładnie. Nie czekając już dłużej ponownie pobiegnie.
Wejściem smoka tego nazwać nie można, ale Nessuno dosłownie się wbił w jedno skrzydło drzwi i pchnął je z hukiem. Bardziej z rozpędu, niż siły, w końcu jest ona nikła!
- Zgubiłem się! - machnie łapkami i wytłumaczy. Nie chciał żeby mieli mu za złe! Chociaż wątpił żeby ktokolwiek na niego czekał... Tyle tutaj miłych osób jest, a on tylko samotnym trapem - Dobry wieczór. - nie można zapomnieć o przywitaniu się. Znał stąd kilka mordek, innych natomiast w ogóle. Lukas, Samael, Hiro, bracia Schlecht no i ten znajomy zapach Ryuuk'a - Przepraszam, przepraszam. - znowu coś mruknie pod noskiem i nie przejmując się opinią reszty, wdrąży swój plan w życie. Weźmie jedno z krzeseł, zawędruje i postawi je między Samael'em a Fergal'em - Mogę? Mogę?! Dziękuję. - nie czekając na odpowiedź, wepchnął się na siłę między nich i ulokował wygodnie. Teraz można zacząć patrzeć na to, co znajdowało się na stole! Ciastka, ciasta, dania! Aż buźkę rozdziawił szeroko, łapiąc się za pucołowate policzki!

Fioletowy ma na sobie strój mikołajka (czerwona sukienka do połowy ud, długie czarne kozaki do kolan, czerwona czapeczka z dzwoneczkiem na końcu). Po odchyleniu sukienki widać czerwoną, koronkową podwiązkę!
W małej czarnej torebce kilka kosmetyków, chusteczki i telefon.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Molly Wto Sty 01, 2019 10:32 pm

Wigilia to czas wybaczania, miłości i wspólnej zabawy nawet jeśli miałaby ona ograniczać się wyłącznie do rozmów. Wydawałoby się, że przybycie nie jest dla nikogo przykrym obowiązkiem a nastrój w jakim obchodzi się uroczystość powinien być dobry. Pozytywne nastawienie itp. Okazuje się jednak, że nie wszyscy są skorzy do przezwyciężenia złych nawyków, braku kultury czy szkoda im wysiłku na banalne czynności, które inni odebraliby jako naturalne.
Kolejną osobą jaka przyszła na „imprezę’, była niebieskowłosa dziewczyna, która nawet nie raczyła spojrzeć ani na Molly ani na jej koleżankę. Pierwsze wrażenie jakie zrobiła na czarnulce nie było dobre i to się raczej nie zmieni ale nie wyglądała na taką co to by się tym przejęła. Wszystkie przemyślenia co do jej osoby nigdy nie ujrzą światła dziennego więc temat uważam za zamknięty.
Po chwili do zgromadzonych w jednym miejscu postanowił dołączyć chłopak, który do tej pory siedział kilka krzeseł dalej. Po tym jak się przedstawił Molly bez trudu zapamiętała jego imię. Był proste i dość popularne. I co ważniejsze, wydawał się o wiele milszy od swojej poprzedniczki. Pytanie odnośnie Oświaty pozostało bez wyraźnego echa. Sama, wydawałoby się, najbardziej zainteresowana, siedziała cicho w tej kwestii. Cóż, nie będzie wychodziła poza szereg. Zwłaszcza, że jako człowiek stanowiła mniejszość.
Nea Bardzo bym chciała żeby było spokojnie ale nie wiem jak to się skończy. Z tego co zauważyłam, nie wszyscy są pokojowo nastawieni, szczególnie ten dziwny typ, z którym zamieniłaś zdanie. Wiesz kto to jest?
Ostatnie zdania powiedziała bardzo cicho i niemal konspiracyjnie. Nie chciała szeptać dziewczynie na ucho bo w towarzystwie nie jest to miłe. Gwar jaki stworzył się przy stole powinien skutecznie zagłuszyć jej małe plotkowanie na temat rekina.
Jezu, nie pomyślałam o tym. Nie mam ze sobą żadnych upominków, ale wstyd.
Wtrąciła między Neae a Samaela wyraźnie zaskoczona swoim zapominalstwem. Rozejrzała się bezradnie po sali mając pewność, że w okolicy nie widziała żadnego sklepu co jeszcze bardziej utrudniało sprawę.
No nie, za rok się poprawię.
Wzruszyła ramionami czując jak jej poliki robią się ciut cieplejsze.
Nie minęła minuta a na Sali znów pojawili się nowi goście. Nawet w towarzystwie, bardzo nietypowym.
Cześć! Dawno Cię nie widziałam. Jasne, siadaj.
Widząc z czym Ryuu przyszedł na wigilię, automatycznie wróciła do ich pierwszej i jedynej rozmowy, która miała miejsce ponad rok temu. Był pierwszą osobą, jaką wówczas spotkała w tym mieście. I chyba jedyną, którą kojarzy w pozytywny sposób. Nie mogła mieć pewności ale z tego co zdołała sobie przypomnieć, to rozmawiali wtedy o zwierzakach. Ciekawe dla kogo był ten mały, słodki stworek, który spoglądał na wszystkich z bezpiecznego punktu widokowego.
Mogę pogłaskać?
Spytała dość niepewnie, licząc na zgodę. Nigdy wcześniej nie widziała niczego podobnego więc nie mogła mieć pewności, czy zwierze nie dziabnie ją w palca. Ostatnie czego było im trzeba, to widok i zapach świeżej krwi przy tak licznym gronie pijawek. Tak, to byłby zdecydowanie koniec imprezy i życia Molly.
Na sale przybył również ktoś, kogo Molly doskonale kojarzyła z akt oświaty. Stary wampir, bardzo wysoko postawiony, który mieszkał w mieście. Nigdy wcześniej go nie widziała ale wiedziała, że jest groźny, nawet bardzo. Nawet pomimo wydawałoby się, przyjemnego nastawienia do otoczenia. Wampiry umiały stwarzać pozory i bardzo łatwo się naciąć więc dzisiaj Molly postawi na ostrożność. Cel to poznanie nowych ludzi i…. przeżycie.

(Fabio, miażdżysz tyłkiem Arashiego, siedzisz na nim XD)
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Gość Sro Sty 02, 2019 11:58 am

Ryuuki(częściowo Molly), Hiro i Fabio gdzieś tam w tle

Białowłosy dopiero po chwili zajarzył, że w oświacie "pracują" głównie ludzie, a może i sami ludzie, więc ktoś od nich mógł być już tutaj, co wytworzyło dreszcz, który przeszedł wzdłuż pleców jaszczura. Nie miał tej "przyjemności" znać oświatowców, może to lepiej, bo słyszał o nich same złe rzeczy... i miał nadzieję że odwrotnie było w przypadku jego osoby u nich, w końcu Lukas to taki grzeczny chłopaczek, no przynajmniej jeżeli chodzi o kwestię prawa, bo prywatnie... nie było trudno by wyłapać gęstą atmosferę między nim a rekinem, którego wzrok wydawałoby się chciał zetrzeć go z powierzchni ziemi. Trochę szkoda byłoby, gdyby się tu pobili, w końcu święta to czas przyjaźni, miłości bla, bla, bla... wszyscy wiedzą o co chodzi, prawda? W każdym razie... dyskusja między zebranymi rozbrzmiała, przez co chłopak z lekkim opóźnieniem zauważył przybycie Ryuukiego.
- Ryuuki? Co Ty tu robisz? Kopę lat, nie sądzisz? - mruknął do niego, powoli podchodząc do miejsca w którym się zatrzymał wraz ze swym dziwnym stworzonkiem. - Widzę, że nie tylko mnie dziwi Twój widok. - dodał po chwili, zerkając wyraźnie na Molly. Musieli się znać dłużej, ale nie chciał dopytywać, to byłoby niegrzeczne. Zresztą, nawet jeżeli chciałby to uczynić, został uprzedzony przez... Ivano, który podszedł do niego i położył swe lodowate szpony na chuderlawym ramieniu.
- Oh, dobry wieczór, Panie Przewodniczący.- rzekł, zerkając na mężczyznę, zauważając jak w tle przemyka osoba Fabia, który pośpiesznie szukał krzesełka, a któremu pomachał na powitanie. Ciekawe co się stało, ciekawe również... co będzie dalej. Chłopak miał dziwne wrażenie, że to nie będzie taka całkowicie spokojna wigilia... to samo zresztą zapewne czuli, bądź myśleli inni, szczególnie ludzcy goście. Kto bowiem, słysząc słowa wypowiedziane przez Szlachetnego, czułby się komfortowo? A może Hiro rzeczywiście miał dobre intencje? I w sumie... jeżeli już nikt nie przyjdzie, chyba warto zacząć całą uroczystość? Chyba jest jakieś jedno miejsce, dla spóźnionego gościa, a przynajmniej powinno, taka jest przecież tradycja.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Ryuuki Pią Sty 04, 2019 11:42 pm

Molly, Lucas, Hiro

Najwidoczniej Ryuu był tym gościem który wprowadzał nieco zamieszania swoim pojawieniem się, a raczej bardziej tym, że zazwyczaj miał przy sobie coś dziwnego. Niczym więc niezwykłym było wzbudzone zainteresowanie bądź też coś na rodzaj zwątpienia u niektórych. Jakiekolwiek nie wzbudzał uczucia w innych sam skupił się na swojej towarzyszce i małej hybrydce.
-Chyba większość osób mnie dawno temu widziało... przyznam szczerze że trochę zajęty byłem.- zrobił nieco zakłopotaną minę. Faktem było, że za dużo czasu spędził w laboratorium i na treningach, a w takich miejscach mało kto miał szanse zwrócić na niego uwagę. Trochę można by go przez to wziąć za odludka, a wcale nie miał zamiaru takowym być... po prostu tak jakoś wyszło.
Na pytanie dziewczyny zaśmiał się wesoło
-Owszem, tylko nie wystrasz go. Jest jeszcze młody i nieco niesforny. Gatunek nazywa się sergal i jest mieszanką kilku gatunków rekina oraz psa tropiącego. Podoba ci się?-zapytał choć odpowiedź wydawała się raczej do przewidzenia patrząc na zachowanie dziewczyny. Trochę się zastanawiał czy nie będzie się bać malucha. Jednak rekinie ząbki były trochę ostre, jednak Ryuu sporo czasu spędził na tłumaczeniu maluchowi że nie wolno gryźć. Mały widząc reakcje Fergala spuścił nieco łepek i położył sobie łapkę na pyszczku jakby chcąc przeprosić, jednak widząc ruch ze strony Molly odwrócił się w jej kierunku. Jeśli zbliży do niego rękę mały spróbuje ja obwąchać, nie był pewien z kim ma do czynienia. Jednak Ryuu nie reagował na Molly by nic małemu nie sugerować. W końcu kiedy zostanie pogłaskany wyda z siebie zadowolony dźwięk i rozłoży na boki uszka. Najwyraźniej bardzo mu się podobało.
-Chyba cię polubił... W sumie, nie ma jeszcze imienia. Masz pomysł jakby mógł się nazywać?- Zapytał nieco podchwytliwie. Chciał by go nazwała zanim jeszcze się dowie że ten mały jest dla niej. W międzyczasie ktoś jeszcze do nich podszedł, ktoś kogo w pierwszej chwili Ryuu zupełnie nie poznał. No ale nic dziwnego, widział go już jakiś czas temu i to jeszcze jako człowieka o zupełnie innym wyglądzie. Dlatego w pierwszej chwili Lucas zostanie obdarzony spojrzeniem które mówiło, że próbuje sobie skojarzyć skąd się znają, choć głos Ryuu rozpoznał jako sobie znany. Dopiero po chwili dotarło do niego kto przed nim stoi
-To ty Lucas? Rany ale się zmieniłeś, prawie bym cię nie poznał. Naprawdę aż tak dawno cię nie widziałem?- Uśmiechnie się szeroko i nawet wstanie by się lepiej przyjrzeć chłopakowi
-Poczekaj chwilę... gdzieś ty nabył takie cechy? To przez wampiryzm? Chociaż nigdy nie widziałem u wampirów tak mocnych cech zwierzęcych. To dosyć niezwykle- Zdecydowanie zaintrygował go ten nietypowy wygląd, nawet jeśli Lucas starał się ukryć to cześć cech było nadal widać, łuski gdzieniegdzie wystawały spod ubrań, po chwili Ryuu też wyłapał pazurki i dosyć nietypowe oko. Lucas mógł się poczuć dosyć niezręcznie jednak Ryuu jako zainteresowany genetyką był nieco niesubtelny w podziwianiu tak niezwykłych zmian. Sam eksperymentował ze zwierzętami, ale mieszanek z ludźmi czy wampirami? takich cech genetycznych nie widywało się na co dzień. Dobrze że w rekach trzymał sergala bo niewiele by brakowało a Ryuu by go zwyczajnie obmacał w poszukiwaniu reszty cech jakie mógł kryć ubiór... choć to mogłoby być niezbyt dobrze odebrane. A wszak naukowiec nawet nie miałby nic zboczonego na myśli!
Jednak podziwianie starego-nowego kolegi przerwało przybycie dosyć kłopotliwego w interpretacji ważnego gościa. W sumie czy istniał ktokolwiek kto nie wiedziałby o znaczeniu Hiro w świecie wampirów?
Nawet Ryuuki przywitał go bardzo grzecznym ukłonem mimo że nie był już jakiś czas wampirem
-Dobry wieczór. Dosyć to niezwykłe by ktoś tak znamienity pokazał się na tak skromnym święcie. - Przywitał Hiro grzecznie. Choć sam nie był pewien co Szlachetny tutaj robi. Za zwykłego reprezentanta rasy wampirzej raczej by go nie wziął. Nie przypisywał mu co prawda ani pozytywnych ani negatywnych cech, praktycznie osobiście go nie znał a jedynie sporadycznie mógł widywać w zamku, wszak duża część rodziny tam się gdzieś szwendała, ale znać go osobiście nigdy nie poznał lepiej. Może tym lepiej że dla większości Kuroszów Ryuu był raczej czarna owcą. Wampir który został człowiekiem przez w zasadzie? trywialną zachciankę. Nie zdziwiłby się gdyby ktoś z Kuro nim gardził, albo co lepsze pewnie byli tacy co uznali go za zdrajcę. Nawet jeśli sam nie czuł by kogokolwiek zdradzał, nie czuł przywiązania ani do ludzi ani do wampirów.
Ryuuki

Ryuuki

Krew : Dawny Wampir
Zawód : Dziennikarz, Nieoficjalnie- Naukowiec
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Ktoś chętny służyć?


https://vampireknight.forumpl.net/t1673-kagetsu#35067 https://vampireknight.forumpl.net/t1725-kagetsu

Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Gość Nie Sty 06, 2019 11:46 am

Głównie ci, którzy w jakikolwiek skierowali się do Rekina.

Arashi jednak trochę wiedział. Życzenia poprzez łamanie się opłatkiem. Rekin zna ten zwyczaj, ale nie wykonywał go nigdy. Jedyna wiedza jaką miał, to ta wynikająca z obserwacji obozowiczów, nic poza tym.
- Nie chcę tego robić.
Burknie w odpowiedzi, wyraźnie nie wyrażając chęci na składanie sobie życzeń. Nieszczere, złudne i przeważnie nie wiadomo co powiedzieć, zwłaszcza jeśli podchodzi się do obcej osoby.
Chociaż dla przykładu Nea. Dziewczyna nie przyszła sama? To niby z kim? Ukradkowo rozglądał się po zebranych twarzach i jakoś nie stwierdził, że mogłaby kogoś bliżej znać. Może ta Molly, która po wymianie spojrzeń z Rekinem, od razu pół szeptem skomentowała? Myślała, że Niemiec jest tępy i nie zajarzy kiedy ktoś go obgadywał? Zacisnął dłoń w pięść, szczęki aż bolały od zacisku, a na domiar złego, te spojrzenia. O nie, stoły zaraz zaczną latać. Dobrze, że jednak Samael odwrócił uwagę od wybuchu złości. wszak Niemiec został zmuszony odpowiedzieć.
- Zgadza się. Ale nie praktykowałem żadnych świątecznych tradycji, aż do teraz i szczerze? Nie przekonują mnie one nadal.
Skrzywi się, zerkając na świecącą kolorowo choinkę. Kto w sumie wpadł na pomysł urządzenia wigilii dla wszystkich, a gwoli ścisłości dla wampirów? Większość przyszła zapewne z ciekawości albo i dla zabicia nudy, nie człowieka. Chociaż kto wie co chodziło po głowa krwiopijców.
Lecz czy ktoś się odważy cokolwiek zrobić, kiedy przybył sam Przewodniczący? Skarcony Rekin szybko zabrał kawałek ryby, odkładając na swój talerz. Kłócić się ze szlachtą nie chciał, więc lepiej odpuścić. Tylko czy wytrzyma? Dobre pytanie. Wszak kolejna osoba Fabio miał gdzieś cudzą przestrzeń, skoro zagościł krzesłem między nim, a Samaelem.
- Co ty robisz?! Znajdź sobie inne miejsce!
Krzyknie, odsuwając się przez co uderzył krzesłem o krzesło Otiego. Było tyle miejsca, ale nie, Fabio musiał wybrać akurat tu. Ciekawe dlaczego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sala wigilijna Empty Re: Sala wigilijna

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach