Kancelaria prawna

Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Gość Nie Mar 24, 2013 5:16 pm

Co prawda, to prawda. Sophie tak jak i Kyubi w ciągu tych kilkunastu ładnych lat trwania ich znajomości, zdążyła sobie już nieźle wyrobić łeb. Temu też picie z nią dla zwykłego zakładu jest - co najmniej - bezsensowne. Z Sofą i tak się nie wygra. No chyba, że postawi się przed nią przeciwnika takiego jak długowłosy muzyk tudzież alkoholika jej pokroju, a tak? No proszę was. Blondynka potrafi wlać w siebie więcej niż rasowy żul i chodzić prosto, więc co to dla niej wygrać taki zakład z pierwszą lepszą osobą spotkaną w klubie, hyhy. Poza tym, teoretycznie - Kanapa jest całkowicie niezależna od męża. W praktyce wygląda to tak, że żyje z jego pieniędzy, bo jest na tyle skąpa, że nie chce wydawać swoich. No chyba, że chodzi o dragi. Wtedy przetrawi wszystkie pieniądze nie zważając na to czy są one jej czy burmistrza. Z drugiej jednak strony ma też pomoc finansową od rodziców, brat nigdy jej nie utrzymywał. Jedynie wychowywał, zastępując jej w ten sposób ojca, który często nie miał dla niej czasu. Ofc, że Sophie mogłaby częściej wpadać do klubu Kyubi'ego. Wystarczy, że prawnik ją tylko o to poprosi! Będzie wtedy przychodziła najczęściej jak tylko się da, sprowadzając za sobą nie tylko masę koleżanek, ale też ogrom reporterek, które z pewnością przychylnie opiszą jego lokal w gazetach. Tak, tak wampirzyca ma jakieś tam wpływy w tym mieście.
Nieśmieszne w choi. Wszyscy wiemy, że szlachcianka niespecjalnie interesowałaby się zwierzakiem. W końcu to nie to samo, co dziecko. Ponad to nie będzie się jej chciało wychodzić z - na przykład - psem na spacer, a z gnojkiem czemu by nie? Jak Elliot był mały, to lubiła sobie z nim od czasu do czasu wyskoczyć do miasta. Był taki słodki, że po prostu musiała się nim chwalić na lewo i prawo. Szkoda tylko, że urodę odziedziczył po tatku. Osobiście uważam, że Sophie jest ł a d n i e j s z a i wdając się w matkę jej synalek z pewnością wiele panienek by zyskał. Noale no, Ell był, jest i nadal będzie jej oczkiem w głowie mimo to, że wyrósł na totalną kopię Sam'a. So sweet. Och, dobre pytanie! Chociaż odpowiedź na nie jest cholernie prosta. Sophie nadal jest z burmistrzem, bo najnormalniej na świecie go kocha. Śmieszne, ale prawdziwe. Bawi się nim, wykłóca o wszystko, gnębi tylko po to, by zwrócić na siebie jego cholerną uwagę. Kiedyś między nimi było znacznie lepiej. Teraz ich związek woła o pomstę do nieba. Blondyna robi co chce, dobiera się do Kyu, ale nigdy - nigdy, nigdy - nie będzie w stanie zostawić Sam'a. Pomińmy fakt, że rozwodzić się chciała już nie raz. A w ogóle, to zostawmy ten temat i pogadajmy o czymś przyjemniejszym, o!
Sop to nie fanka, takie słowa z jej ust, to istny cud. Na takie coś reaguje się inaczej, rly! Uśmiechnęła się delikatnie na przytoczony przez muzyka cytat zaraz spoglądając na jego buźkę spod kurtyny czarnych, wywiniętych nieco do góry rzęs.
- Co ostatnio porabiał mój kochany pączuś? - powiedziała, zastanawiając się nad tym, gdzie wywiało niedawno jej najlepszego przyjaciela.
Co poradzić. Sophie rzadko zdarzało się poprzestać na takich zwykłych, nic nie znaczących pocałunkach. Zawsze robiła co chciała, poza tym - jak wiemy - zawsze uwielbiała bawić się w takie gierki z nieszczęsnym Kyubi'm, zdając sobie sprawę z tego do czego to prowadzi.
Kochane włosy słodkiej Sofy. Przyznaj się, przez nie kusiła cię już nie raz, nie dwa, sprowadzając prawnika do granicy wytrzymnałości, nie? W każdym razie, dziewczyna odchyliła głowę delikatnie do tyłu, kiedy została pociągnięta za swoje biste, długie pukle, mrużąc przy tym nieznacznie niebieskie tęczówki. Warknęła cicho, przylegając do jego torsu. Przyjemny dreszcz przeszył drobniutką wampirzycę za sprawą kilku małych pocałunków złożonych na szyj przez Kyu, by zaraz z jej wiśniowych usteczek wyrwało się krótkie 'O'. Mimowolnie zrobiła obrażoną minę, spoglądając na resztki swojej ulubionej koszulki. Rzeczy blondynki się nie niszczy! Czy Kyubi o tym nie wiedział? Przecież to chude, wredne coś jest tak mściwe, że zemści się nawet za taką błahostkę. Dlatego też czym prędzej złapała w swoje drobne dłonie koszulę długowłosego, w kilka chwil sprawiając, że nadawała się już tylko do śmieci, o. Żeby było śmieszniej, na sam koniec uśmiechnęła się jeszcze zwycięsko, podziwiając gołą klate przyjaciela.
- Mustanga? Na Twoim miejscu martwiłabym się o auto. Wiem gdzie chowasz kluczki od wspomnianego mustanga. - rzuciła, ponownie zanosząc się cichym śmiechem. Do rzeczy jednak. Sophie jak gdyby nigdy nic odsunęła się mozolnie od chłopaka, łapiąc go wcześniej za nadgarstek. Oblizała lubieżnie górną wargę, prowadząc kochasia w stronę fotela na którym swoją drogą zaraz usadziła Kyu, samej okrakiem ładując się na jego kolana. Mruknęła cicho, tuż przy jego uchu zaraz podgryzając jego płatek. Nie poprzestała mimo wszystko na tym, wbijając się po chwili kłami w szyję biednego prawnika.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Kyubi Wto Mar 26, 2013 12:55 pm

Ich znajomość ograniczała się głównie do chlania i ćpania, ale im to na pewno nie przeszkadzało. W końcu w swoim towarzystwie czuli się swobodnie, nawet jeśli do tej znajomości podchodzili dość frywolnie. Wiadomo, dziś bawią się razem, a następnego dnia już są w innej częścią świata, zajmując się swoimi własnymi sprawami. Potem pewnie znów spotkają się za jakieś dziesięć lat, napierdolą, wyśpiewają jakieś piosenki Bibera robiąc obciach na całego, a potem pójdą spać w jakimś rowie, by obudzić się następnej nocy z kacem wielkim jak cycki Pameli Anderson.
A zatem wampir nie omieszka zaprosić Sophie do swojego klubu, skoro tylko przyciągnęłaby większą, damską klientele. Kyubi także miał swoje koneksje, wiadomo aktoreczki (w tym gwiazdy porno także), modeleczki, sławne bizneswoman, które mógłby zaprosić i sprawić, że poczułyby się jak królowe. Problem polegał jednak na tym, że z większością z nich się przespał, więc trzymały się od wampira z daleka, wiedząc, że znów mogłyby zostać wykorzystane seksualnie. Naprawdę, miał złą sławę, jako drań wykorzystujący kobiety. Jednak same mu dawały! Były naiwne, wystarczyło je zbajerować, a potem pchają się do łóżka. Ba! Niektóre same go zaciągały, jak chociażby Sophie dla tego przykładu. No sama się pcha, a potem pewnie będzie miała pretensje, że wampir ją wykorzystał. Albo będzie jej tak dobrze, że zacznie jeszcze skomleć o więcej. A w tym gabinecie było parę, ciekawych miejsc, które mogliby razem zaliczyć...
Elliot podobny do Samuru? Chyba jedynie z wyglądu, bo na pewno nie z charakteru. Tutaj bardziej wrodził się w matkę, a i tak daleko mu było jeszcze do męskiego ideału, jak przystało na każdego nastolatka. Trzeba się najpierw zachowywać jak gówniarz, aby wyrosnąć na kogoś wartościowego.
- Ruchałem, ćpałem, piłem. I tak na zamianę. A tak na poważnie to załatwiałem nudne sprawy prawnicze i oczywiście zajmowałem się komponowaniem muzyki, dziecino.
Lubił się podroczyć z wampirzycą. Ciekawe czy i ona, jak wiele innych kobiet, dostawała białej gorączki, gdy tylko usłyszy takie słowa jak dziecino czy maleńka. Był ciekawy jej reakcji, a w łeb i tak nie zarobi. Był za stary na takie zabawy.
Oj tak, kusiła wampira tymi swoimi długimi, jasnymi włosami. Nie raz ich ukradkiem dotykał, niby tak bezmyślnie i nieświadomie, ale prawda była całkiem inna. Aż go korciło, by móc częściej dotykać tych miękkich, złocistych pukli. Swoją drogą była tak bardzo podobna do siostry. Na moment zamarł. Ale było to tak krótkie, że aż niezauważalne.
Po chwili jego koszula była w takim samym stanie jak Sophie. Teraz mogła zdychać w ekstazie na widok tej męskiej, wspaniałej klaty (wiem, skromność rządzi) wampira. Mogła sobie nawet podotykać, polizać, wycałować, popieścić. Co tylko jej się żywnie podobało, oczywiście w granicach rozsądku.
Kiedy ta się odsunęła od Kyubiego, żeby zaraz pociągnąć go w stronę fotela, złapał ją za rękę i pchnął na biurko. Wiadomo, że ten wampir musiał górować. To on dawał kobiecie przyjemność, potem sam ją brał, wchodząc w najbardziej pożądliwe miejsce przez mężczyzn. Przykuł ją do biurka za nadgarstki, nad głową wampirzycy, jedną ręką.
- Dam Ci się przejechać na moim mustangu, jak będziesz grzeczna.
Warknął prosto do jej uszka, Druga, wolna ręka powędrowała od razu do rozporka jej spodni. Były całkowicie zbędne. Zaczął je zsuwać, wciąż mocno przykuwając dziewczynę do biurka, aby czasem mu się nie wyrwała. Kiedy już pozbawił ją spodni, zrobił to samo z jej koronkowymi majtkami, by wreszcie znaleźć się między nogami Sophie. Zaczął całować podbrzusze wampirzycy, schodząc coraz niżej, póki nie dotarł do jej najwrażliwszego miejsca. Zaczął je pieścić językiem i wargami, chcąc pobudzić swoją kochankę. Wciąż wolną jeszcze ręką, zabłądził pod stanik szlachetnej, bawiąc się sutkiem. Oderwał się w końcu od kobiecości wampirzycy, by odnaleźć jej usta i złączyć je w namiętnym, acz brutalnym pocałunku.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Gość Sro Mar 27, 2013 6:44 pm

Zła sława Kyubi'ego, ruszała Sophie tak bardzo, co zeszłoroczny śnieg. Czyli wcale jak generalnie wszystko inne. Ot, co poradzić? Blondynka znacząco różni się od pozostałej części kobiet. Robi co chce, obraca się w towarzystwie jakim tylko chce i mówi to, co tylko ślina przyniesie jej na język. Jest niesforna, egoistyczna i nie ma za grosz empatii. Równocześnie jest też całkowicie nieufna, izoluje od siebie praktycznie wszystkich, dopuszczając bliżej swojej osoby naprawdę wąskie grono znajomych, którym później sprytnie wlezie na łeb, świadomie tudzież nieświadomie kontrolując każdy ich ruch. Jakby każdego po kolei zmuszała do spełnienia jej zachcianki. Dopiero później, gdy na jej drodze pojawił się Kyu wraz z Agnes wszystko się zmieniło. Ruda jak wiemy stała się najbliższą jej sercu przyjaciółką z kolei muzyk zajął miejsce zaraz po niej, widniejąc pod zakładką - 'Alkoholik, ćpun, basista, właściciel mustanga' czyli ja w wersji męskiej. Wampirzycę zwyczajnie ciągnęło do chłopaka, doszukała się w nim idealnego kompana do wszelkich imprez i innych zabaw, choć nigdy nie przypuszczała, że przyjdzie zdradzić jej z nim Sam'a, ba! Do tej pory nie dopuszcza do siebie tej chorej myśli, jakby całe te zajście było jej całkowicie obojętne. Zboczyłam trochę z tematu, fuck. W każdym razie, blondyna nie będzie miała pretensji do Kyu. Prędzej jebnie jej psychika niżeli zacznie go o coś posądzać.
- Nic poza tym? Zero wyjazdów? Przyznaj się! Na pewno gdzieś byłeś i mnie nie zabrałeś. Znam Cie. I to w gruncie rzeczy nie od dwóch dni, phi. - burknęła, całkowicie olewając zwrot 'dziecino'. No oj tam, oj tam. Przypomina nastolatkę, takie teksty zwisają jej i powiewają, rly. Burzy się jedynie wtedy, gdy nazwie się ją kruszynką albo grubaskiem. Wtedy to tylko wpierdol na miejscu, serio.
Podobna do Nad? Mało osób tak sądzi. Nawet gdy farbowała włosy na smolistą czerń. Sophie jest bardziej pyzata na mordce. Właściwie - tak naprawdę - jest idealną kopią matki, nie ważne czy to w naturalnym blondzie czy zwykłej czerni. Mogłaby robić za jej siostrę bliźniaczkę. Ojczulek za mało się pewno przykładał, więcej pracy wkładając pewnie przy 'robieniu' Nadiry. Heheszki. Niemniej, gdyby szlachetna tylko wiedziała, że prawnik oświadczył się jej starszej siostrze, przerwałaby swoją zabawę nie posuwając się tak daleko. W końcu i tak wystarczająco namieszała w rodzinie wręczając przyszywanemu bratu zdjęcie Naizena w nieciekawej sytuacji. Coby było, gdyby i to się wydało ~
Nie przesadzajmy. Sofa nie będzie sapać i wzdychać na widok gołej klaty przyjaciela. Umie się powstrzymać przed tak kompromitującymi rzeczami. Zresztą jego tors widzi już niepierwszy raz. Zdążyła się już poślinić.
Jęknęła cicho, wręcz niedosłyszalnie, kiedy wylądowała plecami na biurku, wyraźnie dając swoją miną kochasiowi do zrozumienia, że jest niezadowolona z takiego obrotu spraw. Ot, Kanapa też lubi być na górze. Niestety. Kyu się z nią dzisiaj pomęczy. Skrzywiła się, nadgryzając dolną wargę, gdy długowłosy uwięził jej ręce, łapiąc ją za nadgarstki, później przykuwając tuż nad głową. Szarpnęła się nawet na chwilę nie spuszczając wzroku z Kyu.
- Nie bywam grzeczna. So sad. - warknęła, nie protestując, kiedy chłopak zaczął dobierać się do jej spodni, ba! Nie pisnęła nawet słówkiem, gdy wylądowały na podłodze, gdzieś koło kanapy. Zacisnęła uda dopiero wtedy, gdy ręka Kyu skierowała się w stronę jej koronkowych matek. Nie to, że nagle dopadły ją wyrzuty sumienia, ale co będzie później? Co będzie z nimi? Sop naprawdę lubi Kyu. Lubi z nim pić, lubi z nim przebywać. Nie zniosłaby tego, gdyby ją od siebie odsunął, zwyczajnie się nią nudząc.
- Myślisz, że na pewno powinniśmy? - wymamrotała, ostatecznie dając za wygraną. Uniosła nieco pupę do góry, wypinając biodra w stronę muzyka, który aktualnie składał na jej skórze drobne pocałunki w okolicach podbrzusza schodząc z każdą chwilą coraz niżej. Westchnęła cicho, odchylając głowę do tyłu. Zaraz nagradzając wampira przeciągłym jękiem. Ot, nie będę się nie potrzebnie rozpisywać, cenzura, to cenzura, nie? Jeszcze się nas uczepią jak walnę wszystko bardzo dokładnie i szczegółowo. W każdym razie, prawnik mógł się swobodnie nasłuchać słodkiego głosiku blondynki, który urwał się w tym samym momencie w którym muzyk złączył ich usta w pocałunku. Sophie z chęcią go oddała, nadgryzając do krwi dolną wargę Kyu. Mimochodem objęła też chudymi nogami przyjaciela w pasie, zaś ręce wyrwała z uścisku, by umieścić je na żebrach chłopaczyny, chwilę później wbijając pazury w jego skórę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Kyubi Czw Mar 28, 2013 3:48 pm

Może jednak jego zła sława wśród płci pięknej ruszała Sophie, skoro nagle wzięły ją wyrzuty sumienia. Ona także przecież zaczęła się bać czy wampir przypadkiem się nią nie znusi, skoro już ją przeleci. Nie musiała się obawiać, że wampir nagle odwróci się do niej plecami, bo zdobył to, czego pragnął. Ich przyjaźń i wszystkie zabawy, a także dobra zabawa w swoim towarzystwie była zbyt cenna, by nagle urwać z nią kontakt. Choć pewnie wiele zależy jak się sprawy potoczą po całym zajściu, które wyszło wprost nieoczekiwanie.
Kyubiego także ciągnęło do Sophie, jednak teraz mogła być jedynie jego "przyjaciółką", co w słowniku tego wampira w ogóle nie istniało. Nie wierzył w przyjaźń damsko - męską, po prostu ciężko mu było trzymać ręce przy sobie i wiedział, że prędzej czy później zdobędzie szlachetną w taki sposób. Jego męskość aż normalnie sięgała zenitu, kiedy ta drobna elfka sama rozpoczęła grę wstępną. Jedno musiał przyznać. Nawet jeśli pragnął przespać się z Sophie to nie sądził, że faktycznie kiedykolwiek do tego dojdzie. A teraz o to miał tę drobną, delikatną, malutką wampirzycę przed sobą, na wyciągnięcie ręki, obawiającą się, że kiedy to wszystko się skończy, wampir ją porzuci jak wszystkie inne kobiety. Nawet nie wiecie, jakie to było śmieszne w mniemaniu Kyubiego, kiedy dotarły do niego myśli szlachetnej. Doprawdy, urocza istotka.
- Wyjachałem do Wenecji, a kiedy już wróciłem, dowiedziałem się, że mam córkę z wpadki sprzed... osiemdziesięciu laty? Zajebiście, rodzina mi się powiększa.
To fakt, biorąc pod uwagę, iż miał już cztery córki. Normalnie o niczym więcej nie marzył, gdyby tak jeszcze mógł je... przelecieć, to byłby w siudmym niebie jak przystało na prawdziwego Casanovę. Wiadomo, taki facet jak on niemalże żył dla samego seksu.
Miał w nosie, co inny sądzą, myślą i mówią o podobieństwie pomiędzy Sophie, a Nadirą. On widział i to wielkie. Były siostrami. A on właśnie urządził sobie kawalerskie i zamierzał kochać się z siostrą swojej przyszłej żony. Doprawdy, gdyby Naizen czy też Samuru się o tym dowiedzieli to pól biedy, ale rozstanie ze szlachetną go przerażała. Jednak nie umiał wycofać się, kiedy przed nim leżała naga, gorąca i chętna wampirzycy. No dajcie spokój, jaki facet by z tego nie skorzystał.Samuru pewnie zakopie ich żywcem na dnie oceanu Spokojnego, to byłby prawdziwy ubaw, wart grzechu jaki popełniają.
Doprawdy, niezadowolenie wampirzycy, kiedy wylądowała plecami na biurku było iście czarujące. Mogłaby tak prychać i wierzgać do woli, póki oczywiście nie wyrazi swojej niechęci albo wprost mu nie powie, że tego nie chce. Inaczej, nie przestanie. Lubi być na górze? Jeszcze zdąży! Mają przed sobą przecież całą noc... Wampir da radę i pociągnie na parę numerków, zaspokajając ich oboje. No doprawdy, toż to był demon seksu. Kiedy szarpnęła się, chcąc wyrwać się z uścisku, wampir pieszczotliwie ugryzł ją w sutka, który był przesłonięty jeszcze stanikiem.
- Lubię niegrzeczne dziewczynki.
Warknął, rozpoczynając swoje przeboje na Sophie, by pozbyć się z niej ubrać. Czy powinni to robić? Nie. Ale kto im zabroni? Byli wolnymi wampirami, nikt nie był w stanie ich zatrzymać, ot co. Wampirzyca niespodziewanie zacisnęła uda, więc wampir wsunął niemalże siłą łapę między jej nogi, pieszcząc kobiecość wampirzycy, póki mu nie ustąpi.
- Pieprzyć to.
Tyle odpowiedział na jej wątpliwości. Naprawdę jakoś się tym nie przejmował, póki cały sekret nie wyjdzie na jaw.
Wreszcie zaczęła swoją kakafonię jęków. To był jeden z najbardziej ulubionych momentów wampira, kiedy kobieta daje kochankowi znać, że jest usatysfakcjonowana. Zresztą przy tym wampirze bardzo, ale to bardzo wątpliwe jest, aby kobieta nie doszła chociaż z trzy razy.
Złączył ich wargi w pocałunku, na dodatek czując smak swojej krwi. Nie pozostał wampirzycy dłużny, samemu niemalże wgryzając się z zachłannością w jej usta. Do tego przejechała pazurami po jego skórze, więc ten nie przedłużając dłużej ich baraszkowania i miziania, rozpiął swoje spodnie, uwalniając swojego dzikiego mustanga. Wszedł w nią powoli, jakby chcąc przedłużyć oczekiwanie na rozkosz, by wreszcie przyspieszyć i doprowadzić do cenzury. Oczywiście uważał... i to bardzo. Jakoś nie widziało mu się posiąść kolejnej córki z siostrą swojej przyszłej żony, więc lepiej nie ryzykować. A po wszystkim przetoczył się na plecy, kładąc obok Sophie.
- Zdecydowanie powinniśmy.
Wreszcie odpowiedział szlachetnej na zadane przez nią wcześniej pytanie. Ta, z chęcią by zrobił powtórkę z programu, tym razem pozwalając wampirzycy być na górze.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Gość Pon Kwi 01, 2013 4:55 pm

Nie, nie, nie. Nijak wszystkie zmartwienia Sofy miały się do jego złej sławy. Ponad to nie brały ją żadne wyrzuty sumienia, zawahała się jedynie przez moment, zawalając swoją jasną łepetynę dość 'popularnymi' pytaniami w takich sytuacjach. Ot, kogo nie wzięłoby na tak banale przemyślenia? Poza tym, pomimo jej kilku zmartwień dotyczących jej, Kyu i ich relacji, pozostawało też kilka spraw związanych z Samem. No bo, no wiecie. Kanapa go kocha. Choć to prawie tak nierealne i śmieszne jak to, że nagle rzuci ćpanie. I gdyby tak zupełnym przypadkiem burmistrz dowiedział się o jej chwilowym skoku w bok, to pożal się boże. No ale no, do rzeczy.
No cóż, młoda w przeciwieństwie do muzyka, wierzy w - tak zwaną - przyjaźń damsko - męską, chociaż, tak naprawdę, to za mało żeby określić tą zawiłą, mocną relację jaka łączy ją wraz z długowłosym. Ot, zwykłe i czasem dość proste określenie 'przyjaciele', to naprawdę stanowczo za mało, jednoznacznie nie można powiedzieć też, żeby darzyli się czymś na wzór miłości. O choi, idzie się pogubić, nie? Mam takie refleksje, że powinnam zostać filozofem, rly! Przejdźmy jednak dalej. Urocza? Śmiechy, chichy. Sophie jak bardzo by się przed tym broniła, seryjnie i niezaprzeczalnie jest cholernie słodka. Nawet z tym swoim chamski, egoistycznym często obojętnym podejściem do życia. Nic tylko taką zostawić tylko dla siebie ~
- Nienawidzę Cię. Nic mi nie przywiozłeś. - burknęła na początku, zaraz otwierając szerzej oczy ze zdziwienia. No ten, w takim tempie, to Kyubi będzie mógł niedługo otworzyć swoje własne Domowe przedszkole. Z dnia na dzień ma tych dzieci coraz więcej. Jak już pech, to pech, och.
- Inwestuj w gumki, serio. - palnęła, robiąc poważną minę, jakby dla podkreślenia ważności i sensu swoich słów. No wszyscy wiemy, że nasz kochany Kyu lubi sobie zaszaleć to tu, to tam, ale póki nie zacznie się jakkolwiek zabezpieczać tudzież uważać na swoje poczynania, bachorów przybędzie mu jeszcze więcej. Zobaczysz, za kilka lat będzie miał całe stadko swoich kochanych córeczek.
Dobra, nie buzuj się. Uznajmy, że są w jakiś sposób do siebie podobne. Noale z charakteru już na pewno nie. Na tym polu różnią się całkowicie. Choć tu przyznaj mi rację. Tak btw, podświadomie i Sophie przeraża rozstanie się z mężem, tak jak i Kyub'iego rozstanie się z Nad. Serio, krzyżyk im na drogę jak to wszystko się wyda. O ile w ogóle się wyda, hyhy.
Sop może leżeć pod piachem, rly. Czyn godny pożałowania, to czemu by nie?
- Ty to wszystkie dziewczynki lubisz. Jakby nie patrzeć. - mruknęła, uśmiechając się nieznacznie. No co, powiedziała prawdę i tylko prawdę.
Coby nie było, gdy tylko Kyu wszedł w nią doprowadzając do cenzury, Sophie raz jeszcze przejechała pazurami po skórze wampira, pozostawiając długie, krwawe ślady na jego plecach, by chwilkę później po prostu wpleść dłonie jego w długie, ciemne kłaki. Odchyliła głowę do tyłu, zagryzając usta w wąską linie. Do tego wygięła się w lekki łuk, kiedy wszystko miało się skończyć. Biedaczyna nawet ochrypła. W każdym razie, gdy muzyk wylądował koło niej na biurku, udzielając w końcu odpowiedzi, Sofa uniosła się na łokciach, wybuchając śmiechem, ba! Wdrapała się zaraz na cielsko Kyubi'ego, siadając na nim okrakiem.
- Stary, ciesz się. Jesteś dopiero drugim facetem z którym spałam. - powiedziała, będąc przy tym nie wiadomo czemu, nie wiadomo z czego wielce rozbawioną. Nachyliła się, by po raz drugi złączyć ich wargi w dość brutalnym, wręcz nachalnym pocałunku, by ostatecznie po prostu sunąć się na podłogę i zacząć ubierać. Jako, że koszulkę straciła, założyła na siebie kurtkę, zapinając ją po samą górę. Ot, w staniku paradować po mieście nie będzie.
- Teraz zdecydowanie możemy napierdolić się w trzy dupy. - walnęła, kiwając z wolna głową.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Kyubi Wto Kwi 02, 2013 12:43 pm

Była zatem jedną z tych nielicznych kobiet, a właściwie to drugą kobietą, która patrzyła ponad to, jaki był Kyubi, nie przejmując się w zupełności niczym. Nadal go ceniła, nie zrażając się jego postępowaniem. Aż niesamowite, ciekawe czy wszystkie panny z rodu Shiroyama były takie tolerancyjne. Jeszcze nie poznał ich matki, choć pewnie jeśli to się kiedyś stanie na pewno nie będzie umiał trzymać łap przy sobie. Może lepiej będzie dla wszystkich, jeśli Kyubi nigdy nie pozna matki Nadiry i Sophie. Wampir jakoś nie przejmował się konsekwencjami, do jakich dojdzie, kiedy szlachetny odkryje zdradę Sophie. Zapewne zacząłby się przejmować, gdyby o całym zajściu dowiedziała się jego narzeczona. Wówczas przyjemnie by nie było, zważając na fakt, że dotknął jej siostrę. Taka zdrada byłaby chyba najboleśniejsza, do jakiej kiedykolwiek się posunął. Nawet jeśli bardzo chciał to w sobie zmienić, było mu ciężko. Zapewne potrzebowałby sporo czasu, aby stać się całkowicie wierny.
Nienawidziła go? To nic nowego, wiele kobiet go przecież nienawidziło i nie pozostawało mu nic innego, jak żyć z taką jakże ponurą wiedzą.
- Patrz jaką sknerą jestem. Masz od tego męża.
Niech trochę swojego burmistrza powykorzystuje, ten na pewno, tak samo jak i Kyubi, śpi na kasie. Choć w sumie ten szlachetny w żadnym wypadku nie zadba o swoją jakże piękną małżonkę. Wampir był świadkiem tej ich kłótni na przedstawieniu w Teatrze Nadiry.
Domowe przedszkole? Prędzej zagazuje swoje dzieci albo wyśle do Niemczech, tam się nimi odpowiednio zajmą, niż otworzy domowe przedszkole. Oczywistym faktem było, że musiał powiadomić swoje córki o swoim ożenku, a także kupić znacznie, dużo znacznie większy dom. Choć Nene powinna dostać całe piętro wyłącznie do swojego użytku, bo inaczej będzie marudzić. Zresztą, kiedy ta mała zołza nie marudziła...
Zainwestować w gumki? Burknął jakieś przekleństwo pod nosem, sygnalizując tym samym, że po prostu ich nie znosił. Poza tym z osiemdziesiąt lat temu nie było żadnych zabezpieczeń, więc niech się tak nie wymądrza, bo zaraz sama dorobi się córki i to bynajmniej nie z mężem. Dopiero wtedy byłaby afera. Choć w sumie wampir był mistrzem afer i plotek.
- Sęk w tym, że właśnie ich nie znoszę. Temu wykorzystuję Was seksualnie. Przy okazji dając trochę przyjemności, na którą i tak nie zasługujecie.
Posłał jej złośliwy uśmiech. Pewnie od tej strony nie znała swojego seks - przyjaciela, numerek na telefon. Kyubi po prostu nie trawił kobiet, nie znosił ich, a wszystkie były takie same. Nadira swojego czasu też taka była, zapatrzona w siebie, egoistyczna księżniczka. Jednak coś się w niej zmieniło, a wampir od tak nie potrafił przestać jej kochać, tak samo jak Sophie Samuru nie potrafiła nie kochać. To taka masochistyczna miłość, która prędzej wpędzi wszystkich w grób, może w przypadku tych kochanków było to nawet dosłowne znaczenie.
Kiedy ta przejechała swoimi pazurami po jego plecach, wampir stał się brutalniejszy, nieznacznie przyspieszając swoje wyczyny. Sama tego chciała, zaczynając, to teraz miała.
W każdym razie wylądował obok niej, kładąc się plecami na biurku. Zapiął spodnie, bo przecież nie będzie łaził z interesem na wierzchu, jak jakiś zboczony klecha. Szlachetna wdrapała się od razu na cielsko wampira, ten zaś jedynie się skrzywił, przyjmując pocałunek blondyny. Odwzajemnił, ba! Nawet go pogłębił, przy okazji zdzielając jej tyłek porządnym klapsem. Jeszcze trochę i nawet z tych jeansów nic nie zostanie. Chyba, że zrobi mu loda za jeansy...
- Kto by się spodziewał, że z Ciebie taka wierna świętoszka.
Skoro był jej drugim facetem, to pewnie Samuru odebrał biedaczce dziewictwo. Aż się kwaśno uśmiechnął i łapą zaczął przeszukiwać biurko w poszukiwaniu cygar. Wampirzyca w tym czasie zaczęła się ubierać, a Kyubi wreszcie znalazł cygaro. Wsadził sobie do ust i zapalił, unosząc się do pół siadu, opierając się łokciem. Przeczesał ręką włosy. Nie chciało mu się obierać, pozostał więc w samych spodniach. Nagle dostał dwie wiadomości, przeklął pod nosem i ze zniechęceniem sięgnął po telefon. Odczytał. Nadira. Ślub. No pięknie. A on właśnie dymał się z jej siostrą. Odpisał. Ślub odbędzie się w Dubaju. Tak, tak będzie najlepiej. Powinno się spodobać szlachetnej luksusowy wypad na trzy dni. Teraz zaś złapały go wyrzuty sumienia.
Odczytał drugą wiadomość. Tym razem od samego Burmistrza! Ciekawe czego chciał. Chyba, że już wiedział o wyskoku w bok ze strony Sophie, a teraz zamierzał zapierdolić wampira. Uśmiechnął się podle, aż nie mogąc się tego doczekać. Pewnie miał jakiegoś kreta w ochronie, takie życie. Albo faktycznie chciał się spotkać z powodu planów biznesowych.
- Hę? Pakuj swoją szczupłą dupę do mojego mustanga. Pojedziemy na przejażdżkę.
Jak trza, to trza. Cel Kyubiego, Mokra Elżbieta, a Sophie wysadzi gdzieś po drodze. Rzucił szlachetnej kluczyki. Niech się cieszy, dosiadając wreszcie jego mustanga. A niech tylko zarysuje mu karoserie, to zemsta będzie słodka.
Założył na siebie jedynie swój czarny płaszcz, aby jako tako okryć swą gołą klatę i kapelusz na głowę. W łapę wziął także butelkę burbonu i ruszył ze szlachetną na dół, w stronę samochodu. Przez całą drogę, gdzie jak wspominałem wampirzyca prowadziła, popijali sobie alkohol. Na trzeźwo nie da się z nią jeździć, naprawdę.

[zt x2]
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Gość Pon Kwi 15, 2013 1:12 pm

Sporo czasu minęło odkąd Nene zajrzała do mieszkania przybranego ojca. Nie miała po co siedzieć skoro ten wiecznie zajęty swoimi sprawami, nie miał ani chwili czasu dla małolaty, a jak wiadomo Lelka potrzebuje sporo uwagi.
Wpakowała się do domu, nie oczekując żadnego przywitania. Nie było tu nikogo prócz niej samej i tej przybłędy poziomu E. Rudy lis polubił swoją nową panią i chętnie się z nią wybierał w przeróżne miejsca, przy okazji chroniąc ją. Rozmawiała z nim często, czasem pognębiła i śmiało mogła stwierdzić iż to polubił. No ale do rzeczy... Mieszkanie jak zwykle puste, nawet nie miała pojęcia gdzie ten egoista jest, co robi, z kim jest i tak dalej. No chamstwo murowane... co poradzić, gwiazdy są strasznie chamskie. Westchnęła zrezygowana i jakby zmęczona całym, niesprawiedliwym światem. Nie zamierzała zostawiać żadnej kartki, listu ani nic. Nie widziała sensu w siedzeniu w pustym domu. Spakowała swoje manatki, zostawiając jedynie album i rzeczy jakie dostała od eks ojczulka - Nic tu po nas, Lisie. Szukamy innego idola. - Jaki subtelny uśmiech pojawił się na twarzy dziecinnej Nene. Ona już tu nie wróci, może i nawet odnajdzie jakąś drogę do domu, a z pomocą nowego kolegi wampira na pewno się jej uda. Raz na zawsze opuściła dom, nie oglądając się nawet za siebie. Poza tym od zawsze czuła się tutaj gorsza.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Kyubi Czw Cze 13, 2013 1:31 pm

Zabawa przestała być już zabawą, więc wampir zabrał teleportacją Kanibala z baru. Nie było to łatwe zadanie, biorąc pod uwagę jego wagę i spore gabaryty. Zapewne gdyby nie wiek Kyubiego, mógłby sobie odpuścić tę czynność i samemu opuścić lokal. Testamentowi i tak pewnie nic by nie zarzucili, skoro policja była przekupiona przez policję. Kyubi pozostawił swojego wspaniałego kolegę do wódy w jakiejś odległości od baru, mając w nosie jego narzekania, że zabrał go z prawdziwej uczty i szwedzkiego stołu, jaki właśnie miał się tam rozegrać. Sam zaś skierował się w stronę swojego samochodu. Wsiadł do niego i poprawił nieco swój i tak zajebisty wizerunek. Na szczęście nie był ubrudzony krwią, więc będzie jakoś wyglądał na spotkaniu ze swoją żoną. Napisał do niej szybkiego sms'a, żeby wpadła jednak do kancelarii. Sam zapiął pasy (co mu się nigdy wcześniej nie zdarzało, bo uważał, że przeszkadzają mu w jeździe samochodem) i odjechał spod baru z piskiem opon. W głowie mu nawet nie szumiało, mimo że sporo wypił i nawet pachniał alkoholem. Delikatna woń wódki, która już wszczepiła się we wnętrze jego mustanga. Będzie musiał go później przewietrzyć, choć w sumie taki zapach nie bardzo mu przeszkadzał. Był ciekaw niespodzianki, jaką Naidra dla niego przygotowała. Liczył na naprawdę jakąś ciekawą, seksowną bieliznę, opinającą jej zgrabne ciałko. W dodatku zadzwonił także (tak, w czasie tej krótkiej jazdy spod baru do kancelarii) do maklera, który zajmował się sprzedażą domów. Umówił się szybko na jakiś wieczór, w celu obejrzenia domostwa. Musieli wspólnie podjąć tę decyzję, a dom sam w sobie także spory musiał być. Kyubi nie znosił kupować chłamu. Dla niego zawsze wszystko musiało być idealne, bez cienia skazy.
Wreszcie zajechał pod kancelarię. Zaparkował gdziekolwiek samochód, bo klientów o tej porze mieć już na pewno nie będzie miał. Opuścił samochód, zamknął go, wciskając czerwony guziczek od alarmu w kluczykach, po czym udał się w stronę wejścia do kancelarii, od razu kierując się w stronę widny. Wjechał nią na piętro swojego sporego biurowca, do którego wszedł. Oczywiście nim dotarł do biurka, zrobił sobie drinka i dopiero mógł zająć swoje ulubione miejsce, na wygodnym, skórzanym fotelu. Zdjął płaszcz, usiadł, a nogi położył na biurku. Sięgnął po pierwszą lepszą teczkę, zalegającą na jego biurku i zaczął przeglądać kolejne sprawy. Miał ich sporo ostatnimi czasy, więc poczyta sobie akta i zeznania, nim Nadira się pojawi. Oprócz alkoholu zabraknąć nie mogło także kubańskich cygar, które tak uwielbiał.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Nadira Shiroyama Czw Cze 13, 2013 4:26 pm

Po odbytej wizycie w pewnym miejscu, wampirzyca zwiedzała sobie kilka sklepów, w między czasie smsując z mężem i umawiając z nim również na spotkanie. Oznajmiła mu iż ma dla niego niespodziankę, choć sama z niego do końca nie była zadowolona. Po wizycie u lekarza wróciła do domu zabierając samochód i zmierzając do centrum miasta. Tam zrobiła potrzebne jej zakupy i w ostatniej chwili zajechała do kancelarii Kyubiego. O tej porze widocznie nie przyjmowali już klientów, o czym świadczył niemal pusty parking. Raptem znajdowało się tylko kilka pojazdów. Wysiadła ze swojego auta, zabrała torbę podręczną oraz papierową torbę, w której znajdowało się zapakowane pudełeczko. Torba sama w sobie zdradzała nazwę sklepu z seksowną bielizną. Skoro tak Kyubi o tej bieliźnie nawija, to mu ją pokaże.
Po zablokowaniu samochodu, skierowała się do wnętrza budynku wypytując w recepcji o Campbella. Gdy przedstawiła się recepjoniście jako jego żona, nie ukrywał zaskoczenia ale powiedział gdzie znajdzie męża. Zatem skierowała swoje kroki do windy i zajechała na odpowiednie piętro. Poprawiła jeszcze swoją niebieską bluzkę na ramiączkach i w krótkich spodenmach tego samego koloru, lecz ciemniejszego, sprawdziła czy włożyła do kieszeni klucze z samochodu. Zerknęła jeszcze do papierowej torebki sprawdzając czy niespodzianka tam jest nadal. Gdy winda się zatrzymała, wyszła i skierowała do pokoju urzędującego przez jej męża. Wyczuwała go na tym piętrze, więc nie było mowy by się zgubiła. Zapukała i weszła zaraz nie czekając na zezwolenie. Uśmiechnęła się do niego ciepło i podeszła do biurka, a zaraz jej okrążyła i nachyliła do niego zabierając mu papiery a dając buziaka w usta, po czym rzekła:
- Witaj skarbie. To prezent dla Ciebie. - Postawiła na blacie biurka papierową torbę w jaką pakuje się przeważnie prezenty. Już sam jej wygląd zdradzał że sklepu z seksowną bielizną. Zapewne miał spore znajomości i dużo takowych znał w mieście. Wewnątrz torby znajdowało się niewielkich rozmiarów pudełko, w sam raz odpowiednie do pakowania bielizny. Czarne z fioletowymi wzorami. Jeżeli Kyubi je otworzy, ujrzy niebieski komplet [You must be registered and logged in to see this link.]. Pod nim na dnie znajdzie się fioletowa koperta zawierająca w sobie wyniki badań jakie szlachetna zrobiła na polecenie swojego lokaja.
Nadira Shiroyama

Nadira Shiroyama

Krew : Szlachetna
Zawód : Właścicielka Teatru Pandora
Moce : Władza nad Lodem, Telekineza, Eksplozje, Zatrzymanie czasu.


https://vampireknight.forumpl.net/t165-nadira-shiroyama#187 https://vampireknight.forumpl.net/t168-nadira-shiroyama#190

Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Kyubi Czw Cze 13, 2013 8:01 pm

Kyubi nie pojęcia w jaki sposób jego żona spędzała obecnie czas. Miewał jedynie, że wędruje sobie od sklepu do sklepu w poszukiwaniu bielizny, którą niemalże od niej wybłagał. Z chęcią wziąłby udział w pokazie bielizny zorganizowanym przez jego żonę, z jej udziałem i tylko dla jednego, honorowego gościa, jakim oczywiście byłby Kyubi.
Wampir całkowicie pochłonął się czytaniem kartotek, że nawet nie zwracał uwagi na wszystko, co się wokół niego dzieje. Nie zauważył nawet, kiedy popiół opadł z cygara na jego spodnie. Nie poczuł nawet delikatnego ciepełka na udzie. Normalnie zastygł w pozycji na wpół leżącej na wpół siedzącej i jedynie od czasu do czasu unosił rękę ze szklaneczką z drinkiem, by sobie upić.
Recepcjonistka właśnie pakowała swoje rzeczy, chcąc zakończyć na dziś pracę. Brała już właśnie swoją torebkę, a pod pachę wsadziła teczkę, kiedy automatyczne drzwi otworzyły się, a do środka weszła szlachetna. Dziewczyna spojrzała na nią niechętnie i już miała powiedzieć, że szefa nie, nie będzie i proszę przyjść jutro, a najlepiej w ogóle, bo wszyscy są zbyt zajęci, aby zajmować się kolejną sprawą, kiedy owa nieznajoma wampirzyca się przedstawiła. Ta struchlała, wskazując dłonie w stronę windy i wybąkała piętro szefa. Po czym szybko czmychnęła, zachodząc w głowę, dlaczego szef się ożenił? To na pewno była kosmitka i go zmusiła!
Kyubi nie wyczuł nawet zapachu Nadiry, dopiero kiedy wyrwała mu z ręki teczki i sprzedała całusa, wampir przebudził się ze swojego letargu. Odstawił szybko drinka i pociągnął wampirzycę do siebie, tak żeby usiadła mu na kolanach. Jego dłonie od razu spenetrowały piersi małżonki. Wargami zaś przyssał się do szyi, obdarowując skórę szlachetnej drobnymi pocałunkami. Na słowa o prezencie mruknął coś niezrozumiałego, ale wziął posłusznie podarek, sadowiąc szlachetną tak na kolanach, żeby mógł swobodnie otworzyć prezent.
Ściągnął zatem papierową, prezentową torbę, by następnie dotrzeć do pudełeczka. Rozwiązał je, otworzył i... zamarł. Uniósł brew do góry, po czym kącik jego warg uniósł się nieznacznie w głupkowatym, zboczonym uśmieszku. Wziął wdzianko do ręki (nie dostrzegając jeszcze napisu, toć to facet, nie zwraca na takie szczegóły początkowo uwagi) i przyłożył je do ciała Nadiry.
- Nie sądzisz, że troszkę za mała? Rozumiem, że chcesz się bawić w pedofila i dziecko?
Tak, tak właśnie mają zboczeńcy. Nie dociera do nich taki prosty przekaz, tylko muszą sobie pójść naokoło, żeby to zrozumieć. Dopiero po chwili dostrzegł napis na śpioszkach. Zmarszczył nos.
- Dla Kyuko też będzie za małe...
Odchrząknął, zastanawiając się dlaczego kupiła to. Spojrzał na szlachetną, jakby doszukując się na jej twarzy odpowiedzi, poszperał także i w umyśle, nie doszukując się jednak ani jednej myśli o dziecku.
Wreszcie na dnie pudełeczka z "bielizną" znalazł fioletową kopertę. Rozerwał ją i wyjął zawartość. Wystarczyło tylko jedno spojrzenie na hormony żony, by wiedzieć w czym rzecz.
- Żartujesz sobie? Sądziłem, że masz pewne problemy... z tym.
Stwierdził, rzucając wyniki badań na biurko. Nie był szczęśliwy z tego powodu. To nie było już ich pierwsze dziecko, a któreś z kolei.
- Chcesz je usunąć?
Padło szybkie, proste pytanie. W tym momencie, gdyby był człowiekiem, poczułby silny ból w klatce piersiowej i zapewne doznałby zawału. A tak, może sobie jedynie pomarzyć. Pomógł wstać szlachetnej z fotela, bo jakoś stracił chęci na mizianie. Wziął zatem swojego drinka i zaczął łazić po gabinecie w tę i we tę. Wszystko oczywiście zależało teraz od odpowiedzi szlachetnej. Albo je usunie albo je wychowają.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Gość Sob Cze 15, 2013 9:07 am

No tak! Wszyscy mają samochody, swoich kierowców, a Nene zapyla z buta przez całe miasto! Co raz bardziej dochodzi do przekonania, że życie wśród kosmitów to jak murzyn wśród białego państwa. Taki niewolnik i zewsząd capi na kilometry rasizmem. Ona nawet nie ma własnej karty kredytowej! Musi dźwigać te parę groszy na marne buciki i bluzeczki z targów od chinoli. totalne dno! Przecież to nie fair, bliska załamania! Zaś czuje się jak kolorowa laleczka z wystawy i jak się zakurzy to *uj z nią, byleby stała i ładnie wyglądała. Nene pragnie, Nene chce być kochana - ale każdy ma to głęboko w poważaniu, już da kolejne kazanie temu kosmicie co potrafi się teleportować i niemal błagał z płaczem, aby Lelek postawiła nogę w jego domu. A tu dupa, znowu to samo. Poza tym NPC Lisa gdzieś wywiało! Sama nosiła torby z zakupami! W dodatku brakło jej na autobus...
Kuśtykając (bo właśnie złamała obcas w bucie) dotarła do tej dupnej kancelarii. Miała chęć się wydrzeć żeby zawołać tą grubą dupę Kyubiego, by pomógł jej to wszystko wnieść. Ale chusteczka, prosić się jednak nie zamierza, nawet ochronę zbyła piskliwymi przekleństwami i sprzedała kopniaka w piszczel jednemu z nich. Jakoś sobie SAMA poradziła, w końcu to kobieta z krwi i kości, nie jakąś tam tania dupa.
Po wejściu do domu (do którego klucze ma), rzuciła torbami zakupów pod ścianę i z krzywą miną ściągnęła swoje zepsute buty. Chyba zacznie tańczyć na ulicy aby zarobić na nowe. Gdzie potem? No ba, że do Kyubiego. Jakoś go znalazła, bo w końcu ma wbudowany radar w głowie, a uszy to satelity. Wpakowała się do pomieszczenia, nie zwracając w ogle uwagi na Nadire. No normalnie, jakby była tylko meblem. Zagrodziła swoją bistą osobą drogę Kyubiego.
- Dlaczego nie mam swojej karty kredytowej?! Nie mam nawet swojego kierowcy, przez pół miasta zapieprzałam na nogach, złamalam obcas i nie stać mnie nawet na autobus. Myślisz, że to jest zabawne kiedy wszyscy na ciebie patrzą jak na debila? Podskakiwałam na jednej nodze, mam zakwasy! Jakaś głupia baba zakosiła mi przed samym nosem śliczną sukienkę w białe grochy! Dzieci obżerały się lodami na moich oczach, a ja nawet nie miałam wolnej ręki aby podrapać się po nosie. Nikt mi nie chciał pomóc. To twoja wina! Nie kochasz mnie! - Krzyczała, piszczała i szarpała ubraniem wampira, chcąc aby wysłuchał jej żale do końca. Ach, ach i puściła go! Podeszła do biurka czy do czegoś tam co stało i zwróciła uwagę na ubranka dla dziecka, no i jakiąś tam kartkę. Wyniki? O nie! Nene spojrzała na wampira, jak na ducha! Jest w ciąży? To dlatego mu tak dupa urosła!
- O Boże, będę mamą! - zapiszczała i dopiero właśnie w tej chwili zauważyła Nadire. Uniosła brwi, a swoje miodowe oczy otworzyła szerzej.
- Kyubi, mamy złodzieja w domu! Wez kapcia i zabij! Zabij go! Nene się boi! - Kolejne krzyki w stylu słodkiego dziewczęcia. Wskoczyła na blar biurka i zaczęła tupać nogami. Jeżeli nikt jej nie powstrzyma, zacznie rzucać w wampirzycę wszystkim co tylko znajdzie pod ręką.
- Idź, idź sobie ty zboczona wywłoko! Nie kradnij Kyubiego! - Możliwe iż wkurzy wampirze państwo, ale Nene nikt nie uprzedził, że jakąś tłusta kwoka wciśnie zadek na jej miejsce.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Nadira Shiroyama Nie Cze 16, 2013 6:49 pm

Przyciągnięta, usiadła na kolanach męża pozwalając mu na dopieszczenie swojej szyi i wymacanie piersi, bo było jego pierwszymi celami powitania żony w swojej pracy. Musi przywyknąć do jego wrednych łapsk, które pchają się w większości nie tam gdzie trzeba.
Ciekawa była jego reakcji na owy prezent. I już widziała, kiedy tylko rozpakował pudełko a uśmiech nie schodził jej z twarzy. Zaśmiała się gdy zaczął jeden z ubranek jej przymierzać.
- Wiesz... Nie brałam na swój rozmiar. - Oznajmiła dając mu buziaka w policzek. A potem znów się zaśmiała pod nosem. Kyuko to już kobieta, więc na nią tym bardziej będzie za małe.
Widząc na sobie jego spojrzenie, patrzyła mu w oczy ale nie myślała o dziecku tylko o nim. Więc jedynie mógł popatrzeć na jej myśli, jak to zabawna sytuacja wychodziła z jego reakcją na widok ubranek. Lecz bardziej ważna była koperta. Chciała wiedzieć, co on na wyniki się w niej znajdujące. Jako lekarz może je dodatkowo potwierdzić.
I stało się. Przeczytał i wiedział co jest grane, przez co atmosfera stała się bardziej poważna. A ona już tylko lekko unosiła kącik ust. Ale nie żartowała. Tego nie dało się u niej dostrzec.
- Każda wampirzyca ma z tym problem, ponieważ nasz organizm jest nieco inny niz ludzki. Nie zajdziemy w ciąże w krótkim czasie, ale po upływie kilku, kilkudziesięciu lat.
Odpowiedziała mu z niejaką obojętnością, jakby ta wieść była dla niej normalna. Zauważyła to po sobie, nie musząc doszukiwać się informacji u innych czy w badaniach. Christiana i Naoto dzieli wiek ponad dziesięciu lat. Więc tak i teraz być może w przypadku kolejnego jej dziecka.
Pytanie jakie Kyubi zadał było dość interesujące. Wstała oczywiście w fotela, pozwalając mu przejść się po gabinecie, za to sama zajęła jego miejsce i sobie usiadła wygodnie zakładając nogę na nogę a torbę podręczną kładąc na uda.
- O ile nie zależy Ci na dziedzicu, jest mi obojętne. Jednak dobrze będzie szybko podjąć decyzję nim zdążę się przyzwyczaić do posiadania w sobie dziecka.
Na chwilę obecną Nadira była gotów podjąć gotowość chęci usunięcia dziecka. Dlatego też prosto od lekarza udała na miasto kierując myśli ku bieliznach i zmierzając od razu do Kyubiego. Jakby wróciła do domu to by się nad tym tak długo zastanawiała, że chyba usunąć by nie chciała.
Ich rozmowę przerwało wejście nieznanej ludzkiej istoty Nadirze, która nieźle wydarła się na Kyubiego. Ze słów można stwierdzić, że musieli się znać. Ona musiała być kimś dla niego. Szlachetna zamilkła obserwując poczynania ludzkiej dziewczyny, jej reakcji na ujrzenie wyników badań a po chwili odwalenia irytującej sceny na biurku. Nadira oparła się o oparcie fotela nie zamierzając w ogóle wychodzić z pomieszczenia.
- Zajmiesz się tym człowiekiem, czy ja mam to zrobić w sekundę? - Spojrzała na Kyubiego z powagą, uświadamiając go że może tę dziewczynę usunąć od razu swoją mocą. Mógł to z myśli jej wyczytać. Albo ją zabije albo wyrzuci za drzwi lub okno.
Nadira Shiroyama

Nadira Shiroyama

Krew : Szlachetna
Zawód : Właścicielka Teatru Pandora
Moce : Władza nad Lodem, Telekineza, Eksplozje, Zatrzymanie czasu.


https://vampireknight.forumpl.net/t165-nadira-shiroyama#187 https://vampireknight.forumpl.net/t168-nadira-shiroyama#190

Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Kyubi Pon Cze 17, 2013 2:51 pm

Nadira musiała się już powoli przyzwyczajać do częstych macanek przez męża. Chyba, iż pragnęła zdrad, wiadomo to mężczyzna, nie spodziewajmy się cudów od kogoś, myślącego na ogół dołem. A i tak nie pchał łapy pod jej ubranie, o dziwo zachował smak w swoich pieszczotach. Jakoś nie widziało mu się kochać z żoną na biurku, bowiem znał jej upodobania.
Faktycznie, w czymś tak małym ciężko się zmieścić dorosłej i kształtnej kobiecie. A skoro odrzuciła także pomysł prezentu dla Kyuko, to musiało być dla kogoś innego. Dla kogoś małego, delikatnego i kruchego. Nie, nie mieściło się to wampirowi w głowie. Po prostu to było nierealne, oddalone i niemożliwe!
Na dodatek irytował się myślami żony, która na złość nie myślała o ciąży tylko o czymś całkowicie innym, więc nawet nie doszukał się żadnego potwierdzenia.
Wampir słuchał wyjaśnienia żony. Jako lekarz doskonale zdawał sobie sprawę z problemów wampirzyc, jeśli chodzi o ciąże. Jednakże w tej chwili, on ledwo pamiętał jak wygląda samo zapłodnienie! Normalnie słuchał szlachetnej, jakby zdradzała mu jakąś tajemnica świata, bo wampir odpychał od siebie swoją wiedzę, iż dzieci biorą się z jego ukochanego seksu. Noż normalnie dajcie mu Nobla. Czerwona lampka już świeciła mu w głowie i ostrzeżenie jak to się stało?! Może udało mu się to przespać...
Kiedy wstał z fotela, jego miejsce zajęła szlachetna. Nie zrzucał jej, nic nie mówił, tylko chodził w tę i z powrotem, nie mogąc w to uwierzyć. Było to dla niego szokiem i to nie małym. Przypominało mu to pewną sytuację z Katherine. Tyle że ona poroniła. Wampir spojrzał na żonę nieobecnym wzrokiem.
- Nie. Urodzisz ją.
Już był pewny, co do płci. Wszak miał "rękę" do dziewczynek. Ton głosu nie znoszący sprzeciwu. Nie zdążył jednak nic więcej powiedzieć, bo całą dramatyczną scenę przerwało im wejście do aktu trzeciego Nene.
Kyubi spojrzał na nią jak na obcą kosmitkę, całkowicie wytrącony z równowagi. Słowa dziewczyny docierały do niego jakby z daleka i to jeszcze z echem. Gorzej było z myślami blondyneczki, w których jak zawsze jawiły się słodkie jednorożce i gumisie ze Smerfetkami.
- I nie dostaniesz karty do ukończenia pełnoletności. Nie jestem pieprzonym rockefellerem, więc nie mamy szofera. Wystarczy do mnie zadzwonić, to Cię zabiorę gdzie chcesz. Może mam Cię jeszcze śledzić, co Nene? Chcesz tego?
Podszedł do dziewczyny i zmierzwił jej włosy, wskazując na kanapę. Na pewno była zmęczona, więc niech sobie siądzie. To naprawdę żaden problem wykonać jeden telefon i poprosić o transport. I niech nie narzeka, że "ojciec" nie poświęcał czasu Nene, bo nie widzieli się raptem kilka godzin.
- Mamą? Nie Nene. Będziesz siostrą, nie mamą.
Dziewczyna jednak nie skorzystała z zaproszenia i zamiast tego wskoczyła na biurko, tupiąc po blacie jak opętana. Wampir zaś znów do niej podpłynął i wziął ją na ręce, co by się uspokoiła. Naprawdę, jej biologiczni rodzice chyba za mało czasu poświęcali dziecku.
Tak, Kyubi okazywał cierpliwość! Postawił wreszcie dziewczynkę na ziemi, obok siebie. Tym samym nie pozwolił, aby zaczęła rzucać czymkolwiek w swoją przyszywaną matkę. Co jak co, byli popierdoloną, dość dziwną rodziną, ale cóż poradzić.
Normalnie jeszcze trochę i obie panie ustawi po kątach. Jedną za wrzeszczenie, drugą za chęć zamordowania. Normalnie ręka, noga, mózg na ścianie i domowe przedszkole!
- Może zabije Twojego syna? Będzie luźniej w domu.
Zdecydowanie nie podobały mu się słowa szlachetnej. A całą tą sytuacją był już wyraźnie rozeźlony. Działały mu obie na nerwy, choć jeszcze cudem się trzymał w jednym kawałku.
- Nene, przejrzyj sobie to. Powiedz, który Ci się podoba.
Wręczył dziewczynce katalog z ofertami sprzedaży domów. Będzie miała zajęcia, a i tak był ciekaw czy spodoba jej się ten, co sam już wybrał.
Potrzebował drugiego drinka, którego poszedł sobie zrobić. Nie spodziewał się po szlachetnej, że z taką łatwością będzie mogła zabić dziecko, samej posiadając dwójkę, a teraz trzecie w sobie.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Gość Pon Cze 17, 2013 6:14 pm

No jak to nie dostanie karty kredytowej? Czy on powiedział to kogoś innego czy do niej? Przecież Nene może dostać w łapę kartę do bankomatu lub JEGO kartę kredytową, ona umie rozporządzać majątkiem... Czyżby jej już nie ufał? Nene właśnie zdała sobie z tego okrutną prawdę i aż zasłoniła buzię łapkami. Mało tego, przeklina przy niej! Dziewczynka nadymała poliki, tupnęła nogą ale szybko jej przeszło, no nie mogła, Kyubi taki słodki jest gdy wygląda na zdenerwowanego i zmęczonego. No ale... co jak co, nie da się przełamać miłości do swojego idola. Kara musi być.
- Tak, masz mnie śledzić! I pilnować czy czegoś mi nie potrzeba. Jestem młoda, potrzebuje miłości i uwagi by nie wyjść na prostytutke jak te wszystkie aktoreczki! - Słownictwo Nene nie zna żadnych granic. Oblizała swoje różowe usteczka, na zmierzwione włosy zareagowała zmarszczeniem nosa. Szybko przeczesała włosy dłonią. I takie tam klocki...
Siostrą? No bez pierdół. Nene i rodzeństwo? Uśmiechnęła się po kociemu, patrząc na Kyu w dosyć tajemniczy sposób. Nie skomentowała żadnym słowem. Dalej to już wiemy. Nie posłuchała przybranego ojca, wskoczyła na stół i zaczęła hałasować, kiedy to ujrzała Nadire - żonę Kyubiego. Wszak Lelka nic o niej nie wiedziała. Totalne zatkanie paszczy nastolatki! Oczywiście nie postała za długo, Kyu szybko zgarnął ją z mebla, a ta dalej wrzeszczała coś o karaluchach i biła w klatkę piersiową wampira, tfu... kosmity.
Na słowa szlachetnej w ogóle nie zwróciła uwagi, bo po co? Nadira nie leżała w centrum uwagi dziewczęcia, teraz ona widziała swojego muzyka. Zrobiła oczy jak pięć złoty, wlepiając je w postać opiekuna... Chyba posmarował się Axem, bo coś ludzki aniołek miał brudne myśli.
No i masz babo placek, czar prysł jak tylko dostała w łapkę katalog. Usiadła wreszcie grzecznie na kanapie, przeglądając domy. Znalazła żółto różowy dom i jak z procy wystrzeliła do wampira, podstawiając mu pod sam nos gazetę.
- Ten, chcę ten! Widzisz co na nim jest? Stajnia! Kupisz mi konia! Takiego białego w szare kropki, nazwę go Kropuś i go pokocham jak ciebie! - Cóż, jeśli Kyu w tym czasie coś mówił, brutalnie mu to przerwała, no i nie dawała spokoju.
- Proszę, proszę, proszę, proszę! Kuuup mi! KUP! - Zaś krzyki. Może tak muzyk zatka jej buzię skarpetą? Nie, Nene by ją połknęła i dalej nawijała jak taśma produkcyjna. A na zakończenie przyczepiła się do tatuśka, wiążąc swoje ręce w okół jego bioder.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Nadira Shiroyama Wto Cze 18, 2013 8:19 pm

Utrzymanie w tajemnicy przed Kyubim w jego towarzystwie o ciąży było dla niej wyzwaniem, by swoje myśli kierować na inny tor a nie na głowy powód swojego przybycia i wręczenia mu prezentu. Dopiero mogła rozluźnić umysł, gdy już ujrzał wyniki badań i wiedział na czym sytuacja stoi. Niby jest ona kobietą i może podejmować decyzje za siebie, to jednak podlegają one ostatecznej decyzji męża, który na dodatek sprawuje stanowisko głowy rodu. Chwilę się wampir zastanawiał co miałaby ona uczynić. Urodzić, czy usunąć.
Zaczęła się bujać lekko na fotelu w lewo i prawo czekając na jego decyzję, aż w końcu zapadła i to nieźle zaskakująca. Przewidziała że będzie musiała urodzić, ale żeby już stwierdzał płeć?
- Chwila. - Zmarszczyła brwi. - Jak to "ją"? Skąd pewność, że to będzie dziewczynka? Badania nie wykrywają płci w pierwszym kwartale ciąży.
Może Kyubi umiał czytać wyniki badań między wierszami tak, że doszukał się niewidocznych dla lekarzy wyników opisujących płeć dziecka? Przecież to niemożliwe.
Odpowiedzi mogła już nie otrzymać, kiedy do pomieszczenia wparowała nastolatka z uwagami do Kyubiego, upokarzająca nawet szlachetną. Nadira przemilczała ich początkową wymianę zdań obserwując ich zachowanie i wychwyciła słowo "siostra". Więc to musi być to ludzkie dziecko jakie adoptował.
Wyszczerzyła kły na niego, gdy wspomniał o zabiciu jej syna. Obojętnie którego by tknął, ona mu w zamian wybije wszystkie córki. Nie odpowiedziała mu jednak na owe słowa. Samo spojrzenie musiało mówić wiele. Ale uwagę mu zwrócić na coś musiała.
- Nie zapomniałeś nas może ze sobą przedstawić? Pierwszy raz widzę tę dziewczynkę. - Uniosła brew hamując swoje złe emocje i plany względem tego dziecka. A żeby się zamknęło, zwróciła się do niej:
- Jeżeli się uspokoisz i będziesz grzeczna to kupimy Ci konia.
Czy to poskutkuje? Tego nie wiadomo. Nadira przynajmniej próbowała, a że to człowiek to musiała przyznać, że jest gorzej hałasujący niżeli papugi w klatce. Wzrokiem powróciła na Kyubiego, oczekując jego reakcji.
Nadira Shiroyama

Nadira Shiroyama

Krew : Szlachetna
Zawód : Właścicielka Teatru Pandora
Moce : Władza nad Lodem, Telekineza, Eksplozje, Zatrzymanie czasu.


https://vampireknight.forumpl.net/t165-nadira-shiroyama#187 https://vampireknight.forumpl.net/t168-nadira-shiroyama#190

Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Kyubi Sro Cze 19, 2013 11:34 am

Mogła podejmować decyzje za siebie. To, że była żoną Kyubiego nie znaczyło, że teraz była wyłącznie pod nadzorem wampira. Ciąża dotyczyła tak samo szlachetną jak i wampira. A skoro powiedziała, że było jej obojętne i decyzja należy do wampira, to ją podjął. Gdyby była pewna usunięcia dziecka, Kyubi nie zamierzałby odwodzić wampirzycy od tej decyzji.
Nie zdążył już odpowiedzieć na pytanie szlachetnej, bowiem do pomieszczenia wkroczyła dziarskim krokiem Nene, jak zawsze robiąc awanturę. Ożywiła trochę drętwą atmosferę, jaka tutaj nastała z powodu niechcianej i niespodziewanej ciąży. Nawet Kyubiemu nie podobał się sposób, w jaki dziewczynka zwracała się do wampirów, aczkolwiek postanowił budować w sobie cierpliwość. Na naukę nigdy nie jest za późno.
To byłoby ciekawe, wymordowanie z zemsty wszystkich córek Kyubego. Zadarłaby ponownie z rodem Kuroiaishita. Lepiej więc, żeby żadne z nich nie musiało posuwać się do tak drastycznych rzeczy jak zabicie któregokolwiek dziecka.
Spojrzał na Nadirę, która niemalże "pragnęła" już zapoznania się ze swoją przyszywaną córką. Natomiast wampirowi nie bardzo się ku temu spieszyło, wiedząc jak Nene zareaguje. Zacznie wrzeszczeć, płakać i pozjada wszystkich w promieniu stu kilometrów kwadratowych. Przecież Kyubi był tylko jej i nie mogłaby się pogodzić z myślą o utracie wampira. Wolał zatem póki co przemilczeć całą sprawę.
Westchnął głośno, kiedy Nene zaczęła tańczyć przed wampirem, wskazując jakiś różowy dom.
- Zapomnij.
Padła krótka odpowiedzieć, a na ostatnie słowa Nadiry to aż mu ręce opadły. Miał nadzieję, że była to obietnica bez pokrycia, bo koni to on w domu trzymać nie będzie. Wystarczy, że będą mieć całą hodowlę psów szlachetnej i sporej wielkości pandę, która na pewno będzie zamęczana przez dziewczynkę.
Ot, i nie dostanie karty kredytowej. Kyubi już wyczuwał jakby to wyglądało. Poszłaby na zakupy, świeciła platynową kartą swojego ojczulka i kupowała wszystko, co tylko wpadnie jej w oko, nie koniecznie coś potrzebnego. Potem tłumaczyłaby się, że to wszystko jest przecież bardzo potrzebne! A wszystkie zera na koncie wampira stopią się jak lody w wakacyjną pogodę.
- Co do Twojego pytania... otaczają mnie same kobiety, więc to zdecydowanie będzie dziewczynka.
Odpowiedział będąc całkowicie pewnym swojego zdania na ten temat. Mógłby się o to nawet założyć. Aż normalnie zaczynała boleć go głowa. Z chęcią zabrałby gdzieś Nene. Ona by się w miarę grzecznie bawiła, a on mógłby się uchlać.
Usiadł zatem na kanapie, ciągnąc za sobą dziewczynkę, która już zdążył się do niego przykleić. Usadowił ją na swoich kolanach i pokazał dom, jaki zamierzał kupić. Acz pierw muszą go jeszcze obejrzeć.
- A ten? Chciałabyś go zobaczyć?
Zapytał się Nene. Niech wie, że i jej zdanie będzie brane pod uwagę. Nadira już wyraziła swoją opinię.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Gość Sro Cze 19, 2013 1:19 pm

Oczywista sprawa, że jak jest Nene to jest impreza! I to nie byle jaka! Impreza z masą świecącego różu, kucyków pony i słodkich małych piesków, a na dodatek wszystko ma w sobie krwawe dno. Wiadomo, Nene to psychopatka i nie jeden psychiatra stwierdziłby u niej niebezpieczne zachowania dla otoczenia, zwłaszcza przy najbliższych osobach. W końcu można oszaleć z miłości i to dosłownie!
No jak to tak można? Nie przedstawił swojej najlepsze na świecie córki (w dwustu procentach lepszej od jego rodzonych dzieci) tej kobiecie na którą w ogóle nie zwracała uwagi? Aż otworzyła szerzej oczy, patrząc na wampira jak na wielkiego ogórka w ubraniu - Z apetytem, jak i zarazem ze zdziwieniem. Ale ile trwał taki trans? Dosłownie chwilę. Skoro Kyubi nie potrafi, Nene zrobi to A niego.
- Jestem Nene. Ukochana córka i dziewczyna, narzeczona, żona, kochanka i sąsiadka w jednym! A Ty to kto? Akwizytor? Jeśli tak to my pani serdecznie dziękujemy. - No i zaś koniec uwagi. Ponownie wlepiła swój pełen miłości wzork w Kyubiego, on aż mógł odczuć tą zajebiście ogromne uczucie jakim go darzyła, no i bądź co bądź to było nader dziwne oraz... straszne. Kyu doskonale wiedział, że Lelek to czyste zło w postaci drobnej, małej nastolatki. Jeśli ktoś zajdzie jej pod skórę, przez przypadek zaatakuje, zadając do stu ciosów nożem. Temu też niech się modli o dobre przyjęcie nowej żony Nadiry.
No jak to? Nie kupi jej różowego domu ze stajnią? Wielkie oczy zaszły łzami, a usta stały się wąską lecz drżącą linią. Jak on mógł?! Kiedy już miała wybuchnąć swoim żalem, odezwała się szlachetna. Lelek spojrzała na nią z nad ramienia, a wzrok miała iście morderczy.
- Ty mi kupisz? Ty?! Jakim prawem w ogóle do mnie mówisz! Nie powiedziałam, mów do mnie! Moja mysia się przy Tobie nudzi! Nie widzisz?! Ma rozpacz w oczach, ja to wiem i Ty to wiesz! - Krzyk dziewczyny był naprawdę... jakby nie jej. Diabeł pokazuje rogi przy każdej rywalce, a ta kobieta - wróg numer jeden.
Kiedy powróciła do wampira, szybko mu wszystkie złe uczynki wybaczyła. I na pewno jej kupi konia, Kyubi dba o nią i nie ma innego wyjścia, inaczej Lelka zaś pokaże swoją mroczną stronę słodkości.
Jeśli Nadira nie zacznie się kłócić, dziewczyna chętnie usiądzie sobie na kolanach swojego seksownego tatka i obejrzy dom. Och, normalnie się jej spodobał! W sumie mogła by wszędzie mieszkać, byleby z Kyubim. I oczywiście skorzystała z okazji, że siedzą razem i oglądają katalog, Nene odnalazła w nim budki na narzędzia.
Wskazała na jedną, małą budkę z oknem.
- A ten kupimy jej. - Parsknęła śmiechem, po czym wskazała na Nadire. O tak, według Nene idealnie ta nadawała się do butki, jako na przykład... Młotek? Kosmiczny idol podzieli jej zdanie, musi! Inaczej czeka go okrutna kara.
- Ja też Ci coś pokażę. - Po tych słowach, zeszła z nóg wampira i pognała do miejsca w którym zostawiła zakupy. Przytargała je wszystkie, choć i tak prze chwilę jej nie było, bo po drodze gubiła pakunki. Jeżeli ci coś robili, nastolatka przerwała im poraz kolejny. Zaczęła wyciągać zakupy: buty na obcasach, sukienki, stroje kąpielowe, masa bielizny. Przecież Nene rośnie i musi mieć mnóstwo takich rzeczy, prawda? Oczywiście w pomieszczeniu nastąpił bałagan, totalny papierowy chaos i dziewczyna zakładając buty na środku pokoju. Ach, ach no i wypsikała się czekoladowymi perfumami, które mogą szkodzić zapachem ciężarnej wampirzycy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Nadira Shiroyama Sro Cze 19, 2013 4:14 pm

Kyubi uciekał od przedstawiania między sobą Nene i Nadiry. Jakby obawiał się reakcji z jednej lub obu stron. Nic dziwnego, skoro ludzka dziewczyna uzmysłowiła sobie że wampir jest tylko jej, a szlachetna nie akceptowała posiadać w swojej rodzinie adoptowane ludzkie dzieci. Mimo to iż Kyubi ją wcześniej o tym powiadomił, przyjęła tę wiadomość z trudem. Jego dzieci, jego sprawa. Ona ich wychowywać nie będzie, jeżeli są ludzkie. Mieć pod opieką Yukyuko byłoby jej miło, ale nie Nene.
Dziewczyna od siebie przedstawiła się nie jako córka ale i wiele innych określeń wiążących ją z wampirem. Szlachetna uniosła brew ku górze słysząc jej słowa. Omal nie parsknęła śmiechem.
- Uważaj mała, używając takiego tonu i słownictwa w moją stronę, możesz mieć ciężko w moim towarzystwie. Jestem żoną Kyubiego, nie jakąś akwizytorką.
Wyjaśniła dziewczynie na tyle spokojnie ile była wstanie wytrzymać w jej towarzystwie. Długo tu jednak nie wytrzyma, jeśli Nene nie przestanie działać na nerwy.
Kyubi oznajmił iż nie kupi młodej domku jaki chciała i konia. Nadira przedstawiając swoją propozycję, spotkała się z nieprzyjemnym tonem ze strony Nene. Najchętniej by teraz przełożyła dziewczynę przez kolano i dała jej porządnego, bolesnego klapsa by się opanowała. I nie kryła się z tą opcją myślami, Kyubi powinien dostrzec, że zachowanie jego córki nie odpowiada jego żonie. Nadira nie mając zamiaru tu dłużej zostać i znosić zachowanie pyskatej dziewczyny, wstała z fotela.
- Porozmawiamy innym razem. Naucz jej odpowiedniej kultury.
Po tych słowach opuściła gabinet ignorując wszelkie słowa czy gesty Kyubiego, który by ją próbował zatrzymać, jeżeli by miał taki zamiar. Mimo iż szlachetna jest wampirem, nie zaszkodzą jej żadne zapachy czekolady czy sierści zwierząt.
Opuszczając budynek, udała się prosto do swojego samochodu, odpaliła go i ruszyła w stronę wioski.


[z/t]
Nadira Shiroyama

Nadira Shiroyama

Krew : Szlachetna
Zawód : Właścicielka Teatru Pandora
Moce : Władza nad Lodem, Telekineza, Eksplozje, Zatrzymanie czasu.


https://vampireknight.forumpl.net/t165-nadira-shiroyama#187 https://vampireknight.forumpl.net/t168-nadira-shiroyama#190

Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Kyubi Czw Cze 20, 2013 4:48 pm

No to się porobiło. Wampirowi nie w smak było takie zachowanie Nene. Co innego, kiedy dziewczynka była sama z Kyubim, to niemalże wchodziła mu na głowę, grożąc wyjazdami, fochami, kłótniami, różowymi farbami, obsikaniem butów, pomalowaniem mieszkania i wielu innych, dość nieprzyjemnych rzeczy, które wampir wolał unikać. Jednak co innego było, kiedy Nene w tak otwarty sposób obrażała jego żonę. Po prostu aż mu ręce opadły do samej dupy. Nie spodziewał się po niej takiego chamskiego zachowania.
Nie zamierzał przedstawiać sobie ani jednej, ani drugiej, póki obie się nie uspokoją i przestaną sobie wzajemnie grozić. Normalnie dom wariatów! Będzie jeszcze większy burdel na kołach, kiedy wspólnie zamieszkają. Doprawdy, szykowało się nieziemskie piekło, a w drodze było kolejne dziecko. Na szczęście Nadira nie dawała się długo przekonywać i przystała na słowa męża od razu, nie robiąc z tym żadnych kłopotów. Pozostało jeszcze tylko zawiadomienie wspaniałej rodziny! Zapewne po obu stronach wszyscy ucieszą się z powodu ślubu jak i dziecka.
Kyubi wysłuchiwał przedstawienia jakie urządziła mu dziewczyna. Kochanka? Już miał skomentować, iż woli nieco wyrośnięte pannice, ale pohamował się widząc niezadowoloną minę Nadiry. Tak! Brakowało jeszcze ringu, błota, ewentualnie kisielu i obie mogły tam urządzić sobie sparing o Kyubiego. On by jedynie patrzył z pobłażaniem na całą tę szopkę. Tak, nie był już w humorze. Miał ochotę przylać Nene przez tyłek, jednak wychodził z założenia, że kobiet nie bije. Wystarczy, że raz uderzył córkę. O jeden raz za dużo.
Kyubi nie reagował na łzy dziewczynki. Nie znosił kiedy kobiety płaczą, nawet dzieci. Uważał to za okazywanie słabości, dlatego też łzy w żadnej mierze na niego nie działały. Jeśli Nene chciała nadal tego kucyka, konia czy różowy dom, niech lepiej powstrzyma łzy, bo nimi niczego nie osiągnie. A efekt może być nawet gorszy.
– Nene, pohamuj się nim powiesz za dużo. I tak już dostatecznie za dużo powiedziałaś. Nie przesadzasz? Nadira jest starsza od Ciebie, starszym okazuje się szacunek niezależnie od sympatii. A Ciebie bym prosił, żebyś więcej nie groziła mojej córce.
Ostatnie zdanie, znacznie spokojniej wymówił w stronę żony. Jakoś nie bardzo miał ochotę patrzeć na trupa Nene. Przywiązał się do niej. To prawda, że wprowadzała chaos, ale przynajmniej jego życie nabrało kolorów. Nie było już monotonne. Po pracy, kiedy wracał do domu czekała na niego Nene, choć na ogół zawsze obrażona. Zresztą Nadira zdążyła już wydać prawdę. Teraz pozostawała już jedynie reakcja samej dziewczynki. Zapewne szczęśliwa to ona nie będzie na wieść, iż owa kobieta jest żoną jej idola. Gorzej być już nie mogło.
Później już przeszli do przeglądania domów, a Kyubi westchnął jedynie głośno, pacnąwszy delikatnie ręką po głowie Nene, za dom dla Nadiry. Czy chciała czy nie chciała, szlachetna będzie mieszkała z nimi. Ba! Mało tego, będzie spać z wampirem, choć znając Nene na pewno wymyśli jakiś podstęp albo szantaż by ich rozdzielić.
– Uważaj na siebie. W razie kłopotów, dzwoń.
Nie chciał po raz kolejny utracić dziecka z jakichś dziwnych przyczyn. Więc szlachetna może walić w dym do męża o każdej porze. Zaś teraz pozostał z córką sam i od razu zgromił ją spojrzeniem. W najlepsze przymierzała swoje buciki, ubrania, kosmetyki czy co tam jeszcze zakupiła za pieniądze ojca.
– Przeprosisz Nadirę za te słowa albo więcej Cię nie przytulę.
Cóż za twarde ultimatum! Ciekawa jaka będzie reakcja dziewczynki, która nie umie przepraszać, podobnie jak i wampir.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Gość Czw Cze 20, 2013 5:35 pm

Pfffff... gadanie. Nene ma w nosie jak czuje się stara rywalka na jej terenie. Wkopała się na siłę i już się rządzi, no rety, rety. Nie do pomyślenia! Dziewczynka serio nie dbała o uczucia szlachetnej, nawet jakby ta zapłakała, Lelka wybuchnęła by śmiechem i to tuż nad jej głową, poza tym przyznała się do czegoś, co oczywiście wkurzyło nastolatke. Nie pokazała tego po sobie, udała iż nie usłyszała faktu zaślubienia JEJ Kyubiego. No sorry, księżniczka Nadira nader bezczelna. Phew, totalny wyjeb. Nene zajęła się sobą, zapominając chwilowo o tak potężnej zdradzie wampira. Przecież było tak zabawnie!
Uderzyć Nene?! Oboje chcieli ją lać? Nie do czekanie wasze, ona zwiała by tak szybko, jak mieliła bluzgi językiem. A później, później wiemy... FOCH! Taki na amen.
Ach, dobrze, że przemilczał także słowa małej, kiedy stwierdził w swojej głowie odnośnie kochanek. Nie no, Nene zacznie się czuć tutaj dyskryminowana! Z powodu wiadomego... jest człowiekiem, nie kosmitą jak Kyubi czy Nadira.
Zapewne szlachetna się obrazi, ale czy ją to obchodziło? Nic z tych rzeczy. Kompletnie nie zwracała już uwagi na tą nudną kobietę. Jakoś na wstępie nie polubiła jej, a że jest żoną jej idola - znienawidziła. Achh, lecz Kyubi ją pewnie kocha, skoro wzięli ślub. Wampir wampirowi dupe rżnie, hoho. A ludzie jako żarcie, Lelka zapewne też nim zostanie ♥
Kiedy wampir skarcił ją pacnięciem w głowę, zerknęła zaskoczona na jego twarzy. Czy on... on ją dotknął w celu kary?! JEST ZA TĄ KWOKĄ! No nie... żarty się skończyły. Poszła po zakupy i Nadira własne wyszła. Kij jej w oko, Nene życzyła jej jak najgorzej. Zostali sami.
Położyła się na brzuchu, przerywając penetracje siatek i toreb. Już się odechciało szukać prezentu dla "tatka". Była zajęta jakąś gazetą w której widziały zdjęcia sławnych osób. Znalazło się zdjęcie zespółu do którego należą Kyu. Isao dorysowała wąsy, Kyu miał szybienice, a rudemy zrobiła dziury w oczach. Jakaś piosenkarka z wyszczerzonymi ustami dostała braki w zębach, a burmistrza miasta otoczyła serduszkami. No... no Kyu coś mówił?!
- Tulaj się ze swoją żonką. - Rzekła... uwaga... spokojnie. Zero nerwów. Oczywiście na razie. Bowiem każda wściekłość kumulowała się w niej głęboko i zaraz wybuchnie. Po prostu zaczęło się odliczanie. A Kyu co mógł wyczytać z jej myśli? Nic, ciemność... mrok i chęć mordu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Kyubi Czw Cze 20, 2013 6:58 pm

Widać obie panie nie przypadły sobie do gustu. Kyubi mógł jedynie załamywać ręce z tego powodu, bo cóż innego mógłby zrobić? Kazać jednej albo drugiej stronie się wzajemnie zaakceptować? Patrząc na tę wymianę zdań nie było to łatwe, a Nene nie należała do łatwych charakterów. Była nieustępliwa i chciała zdobyć wszystko za pomocą focha. Niestety dorosłe życie wyglądało całkowicie inaczej i oby nigdy nie musiała się o tym przekonać. Kyubi nikogo nie zdradzał, a przynajmniej jeszcze nie teraz. Choć w sumie z chęcią oddałby się w ramiona jakiejś łatwej panny, w ramach niezobowiązującego seksu. Ciągnęło go jak diabli, by przeruchać coś. Demon seksu potrzebuje sowitego pożywienia, a on ostatnio miział się tylko z żoną. Aż go ssało tam w dole, żeby wsadzić komuś innemu, w coś innego i nieznanego do tej pory. Normalnie odleciał! Już sobie wyobrażał piersi. Dużo piersi. Masę piersi. Same, chodzące piersi na nogach! Zgrabne uda, płaski brzuch i do tego... taaaak, wiadomo jaki otwór. Normalnie nic tylko pieścić i kochać. Tak odpłynął, że aż z żalem powrócił do świata rzeczywistego i spojrzał na leżącą na podłodze Nene. Ta to miała piersi! Miała zaledwie czternaście lat, a wyposażona jak nie jedna dorosła. Może tego zazdrościła Nadira małej dziewczynce? A kij to tam wie.
Jeszcze trochę, a Kyubi będzie musiał sobie kupić śliniaczek, bo z tych wszystkich zboczonych myśli, aż się bidula popluł. Starł ślinę wierzchem koszuli, udając, że do niczego nie doszło.
A zamiast zjeść Nene, to by zaciągnął ją do łóżka i pokazał kt otu rządzi! Ale musiał pomarzyć, przynajmniej jeszcze przez jakieś cztery, w chuj długie lata.
- Dzięki za pozwolenie, naprawdę. Szacun. Tak w ogóle, to co z Twoją szkołą, hm?
No właśnie! Szkoła! Miała jakąś? Uczęszczała gdzieś? Nie! Trzeba to szybciutko naprawić, nim jakaś opieka społeczna siądzie na barkach wampira.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Gość Czw Cze 20, 2013 7:28 pm

A i Kyu niech wpycha chuja w dupe. Nene mia tak big focha, że nawet jego płacz nie pomoże. Przeszedł granicę, żeniąc się z tą kwoką, no i w dodatku Nene zaś dowiedziała się ostatnia i to z nie jego ust. Serio, cieszyć się z czego nie ma. Kyubi przeszedł samego siebie. A przyszłości małej? Miała to gdzieś, żyje chwilą, nie planami, bo z planów i tak gówno może wyjść. No i oczywiście jest jeszcze dzieckiem, który ma wszystko gdzieś. Pieprzyć system, och i ach.
Phew, Kyubi zaś tęskni za cyckami. A niech bydle cierpi, Nene chętnie by go jeszcze przydeptała butem. Może ta jego Nadira co ma świra mu pomoże? A kij z tym... Zaczęła sobie nucić pod nosem. Była wściekła niczym osa.
Srototot, do dupy Nene się nie dostanie. Nigdy. Za Nadire? Niech się wypcha.
- Są wakacje. - Odparła obojętnie, dalej oglądając i rysując po gazecie. Serio, serio... Jest naprawdę wkurwiona.
- Chyba, że chcesz wysłać mnie do budy aby ruchać się z tą swoją dupą. Mam to gdzieś, mogę nawet i iść dzisiaj. Swój swojego zrozumie zawsze, głupi kosmito, ja to tylko człek. Straciłam do Ciebie zaufanie. - Co za słownictwo! Ale to Lelek, ona ma wyjeb na zasady i szacunek dla starszych. Ba, nikt nigdy jej tego nie nauczył, no i wychowanie zawsze bezstresowe.
- No i czemu za nią nie poszedłeś? Za tą swoją... Nadirą. Jaka siara, taka stara. Ma mniejsze cycki od Lelka. - Igraj z ogniem Nene, igraj. Powaga, straciła humor doszczętnie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Kyubi Czw Cze 20, 2013 8:35 pm

Nie raz pchał chuja tam, gdzie słońce nie dociera, choć oczywiście były to panie. Wiadomo, bronił się przed wszelkimi chorobami wenerycznymi w czasach prehistorycznych, kiedy zaraza rosła na zarazie, a dziwki zdychały na jakieś malarie. W każdym razie było to dawno i nie prawda. Obecnie wampir także by coś podupczył. Cokolwiek. Może być nawet ochłap kobiety! Byle kobieta. Mężczyzn on nie rusza. Wystarczy, że ma szwagra pedała, znaczy geja, a ze szwagrową się przespał. Czy jakoś tak się zwą. Nigdy nie znał się na tych koligacjach rodzinnych. To zawszy było zbyt skomplikowane, a wampir zdecydowanie wolał skupiać się na cycyszkach. Dotykać, macać, lizać, szmać, drapać, miętosić, mielić, żuć i co tam jeszcze da się z nimi zrobić. A taki Casanova naprawdę mógł wiele wymyślić na pieszczoty piersi. Jedna w jedną łapę, druga w drugą łapę, wór na łeb i heja za ojczyznę. Co ja pierdolę... Kyubi był już tak zdesperowany, że naprawdę cieszyłby go ochłap z kobiety. Ważne, żeby miał otwór... gdzieś... na ciele. Nie ważne gdzie. Dajcie mu otwory! Każdy przyjmie w swoje łapki, znaczy penisa. Oddam penisa za darmo! Takie powinien dać ogłoszenie do gazety. Normalnie męska dziwka! Byle więcej seksu, to da radę znieść wszystko, nawet fochy Nene.
Wstał wreszcie z kanapy. Nene jedynie przez chwilę miała dobry humor, teraz znów coś ją ugryzło w dupsko. Zachowywała się niedojrzale. Kyubi podszedł do barku i nie nalał sobie kolejnej porcji alkholu, a pciągnął od razu z gwinta. Żłopał ile wlezie, spoglądając na córkę z powątpiewaniem.
- Trwające przez pół roku. No to Ci powiem, że masz zajebistą szkołę. Pewnie dla samych bogatych dzieci, co?
Alkohol, plus chęć na seks, seks, seks, seks, dużo seksu i jeszcze raz seks, plus narkotyki, plus wkurwione dzieci, to naprawdę mieszanka wybuchowa dla wampira. Nie wytrzymywał już. Wysłuchał w ciszy raniących słów Nene i z hukiem odstawił butelkę na miejsce w barku. Bez słowa zajął swoje miejsce na kanapie i spojrzał na Nene karcący, lodowatym wzrokiem.
- Nie zachowuj się tak. Wyrażasz się jak jakaś ladacznica, a nie jak dorastająca i ładna panna. Ty straciłaś do mnie zaufanie? Spójrz jak się zachowujesz. Ja nie zwracam się do Ciebie w tak bezczelny, arogancki i gówniarski sposób jak Ty do mnie. Nim zaczniesz oceniać innych, oceń siebie. Mam nadzieję, że weźmiesz sobie do serca moje słowa, bo Twoje zachowanie nie jest dla mnie miłe. Staram się jak mogę, ale widzę, że starania są jednostronne, moja droga panno.
Wampir był całkowicie poważny i zmęczony. Oparł się głową o oparcie kanapy i przetarł powieki palcami. Następnie zaczesał włosy do tyłu. Już naprawdę nie wiedział jak sobie radzić z kimś, kto ciągle obraża się za nic i używa tak bezczelnych słów. Nie chciał jej karać, a już tym bardziej bić. Ale słowa w przypadku Nene były bezwartościowe.
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Gość Sob Cze 22, 2013 6:36 am

A guzik ją obchodzi prywatne życie seksualne Kyubiego. Ona ma teraz focha i uj wszystkim do tego, powaga, oszukał ją po raz kolejny. Nie powiedział nic o ślubie, o innych córkach, totalne olanie sprawy, no i oczywiście, że będzie mieszkać z samymi kosmitami. Biedna Nene, pakuje się w kolejne kłopoty. A... A Kyu zaś robi z siebie niekochanego ojca/matkę. No przecież ona nic złego nie robi.
Brak mu seksu? Są dziwki, skarbie. Lelka mu ich nie załatwi, ale może zaprowadzić do burdelu za łapkę, tyle z jej dobroci.
No, no się chłopak nam załamał. Spojrzała na niego obojętne i na to jak pił alkohol, wzruszyła ramionami.
- W mojej szkole myślą, że mnie porwano? Nie wiem. Na razie szkoła do szczęścia potrzebna Lelkowi nie jest. - Odrzekła sucho, oglądajac gazetę. Coś czuła, że niedługo Kyu zacznie na nią krzyczeć, wzywać, pouczać... Bo ona taka zła, hoh. No i leser do szkoły nie chodził, gadanie w butelkę, teraz ma wakacje, a szkole pod nie istniejącym ogonem.
Zaczęło się. Kyubi i jego płaczliwe kazanie. Nene pokręciła tylko oczyma, nuda serio. Facet się pomylił i w zły sposób naprawia całą sytuację. Dziewczyna pokiwała mu tylko łapką i przeszła do dalszego czytania. I właśnie jak to u niej bywa, zaświeciła się jej mała żarówka nad głową. Innymi słowy poczuła żal, tak ona i odczuwanie żalu - święto narodowe. Wstała z podłogi, przesuwając się w stronę kanapy na której siedział dobity wampir. Tak żałośnie wyglądał, naprawdę.
Nastolatka wparowała mu na kolana i to okrakiem.
- Nie smutaj już, kosmito. - Szepnęła mu do ucha i przytuliła do głowę nocnego stwora do piersi, wplątując swoje dłonie w jego długie włosy. Takie toć to wielkie szczurzysko jest. No i co, co? Uniosła jego głowę, by spojrzał w jej nietypowe tęczówki i oblizała jego wargi swoim różowym języczkiem. Prowokacja, ot.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Kyubi Sob Cze 22, 2013 9:57 am

Czy Nene w ogóle interesowało życie ojca? Na dobrą sprawę nawet nie starała się go poznać. Ciągle jedynie obwiniała o to, że nie powiadomił jej o posiadaniu rodzeństwa czy przybranej matki. Nie powiedział właśnie ze względu na to jakby zareagowała na te wieści. W dodatku była człowiekiem, jego rodzina to wampiry, nie chciał żeby coś się stało dziewczynce ze względu na jej niewyparzony język. Ale nie potrafiła tego zrozumieć, musiała sobie ubzdurać, że wampir pragnie jedynie nieszczęścia przybranej, adoptowanej córki. No cóż, nie można mieć wszystkiego. Kyubi także za bardzo nie znał dziewczyny, choć z chęcią by ją poznał, gdyby wreszcie zrzuciła te okowy gniewów, obwiniania i obrażania się. Wampir nie był nigdy dobrym pedagogiem, mimo iż był swojego czasu nauczycielem. Od biologi... ciekawe czemu, nie? Znał się doskonale na rozmnażaniu.
Kyubi nie chciał dziwek. Miały syfy i były zaniedbane. Poza tym nie zamierzał płacić im za seks. To jemu płacono, z racji bycia hostem, hoho. Może nie był to za bardzo męski zawód, ale jemu jakoś to nie przeszkadzało. Ważne, że wampirowi pasowało, miał z tego przyjemność i całkiem sporo pieniędzy.
- Nene, szkoła mimo wszystko jest ważna. Możesz jej nie lubić, ale chodzić i tak powinnaś. Po wakacjach pójdziesz do szkoły i nie chcę słyszeć sprzeciwów. Będę Cię codziennie odwoził i przywoził, zrozumiano?
Musiał się porządnie zająć edukacją dziewczynki. Chciał jej zapewnić w miarę normalną przyszłość. W sumie to zapomniał o tym, że Nene ma swoich prawdziwych rodziców. Zastanawiał się nad małym przekrętem. Upozorowanie śmierci Nene, dania jej nowej tożsamości, życia, żeby zaczęła od nowa jako "biologiczna" córka wampira. Ale o tym będą musieli na spokojnie porozmawiać.
Gdyby mógł z chęcią dałby jej porządnego klapsa w tyłek, ale była dzieckiem. Nie chciał bić, doprowadziłoby to do niechcianych skutków albo wyjazdu Nene.
Kyubi odsunął rękę z włosów, kiedy dziewczynka wdrapała mu się na kolana. Normalnie nie powinna tego robić! Aż go ręce świerzbiły, żeby dotknąć tego dziecka. Powstrzymał się, przynajmniej do momentu, póki.... póty nie zaczęła lizać mu warg! No masz ci narody! Kyubi pedofil. Odsunął od siebie delikatnie dziewczynkę, żeby czasem nie pomyślała, że wampir ją odpycha.
- Chodźmy do kina!
Zaproponował, wstając i łapiąc Nene za rękę. Poczekał aż ta założyła swoje nowe ubrania, którymi na pewno chciała się pochwalić przed całym światem i udali się oboje w stronę samochodu wampira. Następnie pojechali do kina, odwiedzili także jakąś kawiarenkę, którą namierzyła sobie Nene i spędzili razem nawet miło wieczór.

[zt x2]
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

Kancelaria prawna - Page 3 Empty Re: Kancelaria prawna

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach