Drewniany most

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Drewniany most - Page 4 Empty Re: Drewniany most

Pisanie by Joffrey Pią Sie 11, 2017 3:59 pm

Nikt w końcu nie powiedział, że bycie wampirem jest łatwe. Joffrey nienawidził Hiro za to, co zrobił.
To wszystko jego wina.
Zacisnął szczękę, gdy wspomniał o swoim Panu. Na szczęście z zamyślenia wyrwał go głos Fabia. Spojrzał na niego z powagą, wzdychając.
- Jestem tym czymś od ponad miesiaca. - Burknął bardziej do siebie niźli do rozmówcy, wbijając wzrok w cel. Nawet nie zdawał sobie sprawy, iż ten go obserwuje w taki sposób. Odkąd Emilio stał się wampirem, przestał odczuwać jakiekolwiek emocje i potrzeby. Liczyła się tylko krew, a przecież i od tego można w końcu ześwirować.
Kiedy chłopak siedział w aucie, na twarzy mężczyzny pojawił się ironiczny uśmiech. Uniósł brwi ku górze, spoglądając na fioletowowłosego z niedowierzaniem.
- Rozsądek? Już dawno się go pozbyłem. - Sapnął z kwaśną miną. Nie potrafił się kontrolować, a prawda była taka iż wszystkie ofiary do tej pory.. kończyły martwe. Nie czuł jednak potężnych wyrzutów sumienia, jakich się spodziewał. Dołączając do nocnego świata, bardzo się zmienił. Mało w nim było osoby, którą był kiedyś.
Tetsuya czekał posłusznie w aucie, nie zadawając żadnych pytań. Moc Emilia była naprawdę przydatna i sporo ułatwiała, co mógł zauważyć drugi wampir. Będąc w aucie nie skupiał się już na otoczeniu. Dzięki przyciemnianym szybą, byli całkowicie odcięci od zewnętrznego świata.
Jak długo to wszystko będzie uchodziło mu na sucho?
Czy zaczął odczuwać wyrzuty sumienia, wbijając się mocniej w nadgarstek Tetsuya?
Nie.
Miał jedynie nadzieję, iż nie będzie musiał się pozbywać kolejnego ciała. Lekko otworzył oczy, spoglądając przez chwilę na drugiego wampira jak się żywił. Przychodziło mu z taką łatwością, kiedy Joffrey w myślach pragnął więcej i więcej. Zdawał sobie sprawę, że powinien zaraz przestać. Chłopak nie będzie wiecznie siedział bezczynnie, moc też miała swoje ograniczenia.
Jego szkarłatne oczy zalśniły lekko, nie mógł tego zakończyć. Krew złotookiego była taka cudwona, Emilo czuł jak powracają jego wszystkie siły. Spokojne pożywianie zamieniło się w żądzę pragnienia jeszcze więcej krwi. Białowłosy może przecież zemdleć, a nawet umrzeć jeśli tego nie powstrzyma. Prawda okrutna była taka, że Hagen nie miał szans z krwiożerczym głodem.
Nawet jeśli by tego bardzo chciał, nie potrafił przestać.
Otworzył jaskrawe oczy, zerkając na chłopaka. Jego nic nie wyrażająca twarz była taka spokojna. Ile czasu będzie się tak zachowywał? Czarnowłosy poczuł lekką panikę. A co z nim później zrobi? Przecież po wszystkim nie mogą puścić go wolno! O ile przeżyje.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Drewniany most - Page 4 Empty Re: Drewniany most

Pisanie by Gość Pią Sie 11, 2017 11:02 pm

Czymś?
Któż go tak skrzywdził, że aż znienawidził wampirzą rasę? Fabio póki co nie pytał, nie zadręczał ale przyjdzie pora iż otworzy usta i wyciągnie tyle informacji, ile się da.
W dodatku nie wiedział, że Hiro stoi za przemianą chłopaka. Fabio pewnie będzie wierzył, że Przewodniczący miał w tym swój cel niż tylko pokonanie głodu.
- Naprawdę zgubiłeś drogę. - również powiedział cicho i to ze smutkiem. Ogromny żal czuł do tak zagubionych istot, w końcu pozostał jakby sam ze swoim problemem bo Stwórca zapewne całkiem o nim zapomniał.
Tylko co teraz sam Fioletowy wyrabiał!
Gryzł bezbronnego chłopaka, wręcz wypijał sporymi łykami jego krew. Biedak z dwóch stron był atakowany. Taki przerażony, samotny. Serduszko wampirka waliło jak szalone nie tylko z powodu sumienia, ale i tego podniecającego smaku. Gorąc już rozlewał się do wszystkich kończyn, już pobudzał. Aż zacisnął mocniej nogi, wgryzając się jakby głębiej.
Chociaż w pewnym momencie przestał, jakby wreszcie ten właściwy Włoch zadziałał i zmusił do powstrzymania się przed dalszym piciem. Nie chciał zabijać Tetsu, już i tak zresztą naruszył jego zaufanie. Co jak co, ale bez usunięcia wspomnień się nie obędzie. Tylko tylko może dla chłopaka zrobić...
Oblizał usta z krwi, wciąż trzymając rękę białowłosego. Dwie rany po kłach były widoczne, lecz nie tak tragiczne. Co natomiast robił Policjant? Nadal pił.
Wypuszczona ręka Tetsuy opadła z powrotem na siedzenie, a Fabio podniósł się by pochylić w stronę pijącego wampira. Chwycona dłoń ludzka miała zostać odciągnięta, a natomiast dłoń wampirka miała spocząć na głowie Joffrey'a - Wystarczy. - szepnie bardziej zmysłowo, niżeli ze stanowczością. Jeśli czarnowłosy oderwie się od ran Tetsu, napotka następnie usta Fioletowego. Nadal miał na nich śladowe ilości krwi, sam jej metaliczny posmak oraz własną... w końcu Fab skaleczył celowo swój język. Chciał aby ten młodzieniec napił się czystej, wampirzej krwi by móc chociaż odrobinę przynieść sobie ulgi, no i oczywiście sam właściciel czystek krwi zechciał skraść pocałunek przystojniaka,
Jak zareaguje na tak odważną akcję?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Drewniany most - Page 4 Empty Re: Drewniany most

Pisanie by Gość Sob Sie 12, 2017 12:15 pm

Nie był pewien, jak określić to uczucie. Nie było przyjemne, ale też jakoś szczególnie nie przeszkadzało. Nie mógł jednak zaprzeczyć, że go intrygowało. Nie tylko uczucie spijanej z ran krwi. Sam akt był czymś, czego nigdy wcześniej nie doświadczył i był tego ciekaw. Chciał zapytać o tyle rzeczy! Jak smakuje? Jest słodka? Gorzka? Kwaśna? Gęsta czy wodnista? Ciepła czy gorąca? Dlaczego to robią? Czy Tetsuya też dostanie trochę krwi? Pytań miał wiele. Wypełniały jego głowę, jednak znikały równie szybko, jak się pojawiły. Nie potrafił się na dłużej skupić na niczym, poza poleceniami wydawanymi przez bruneta.
Przed oczami chłopaka powoli zaczęły pojawiać się ciemne plamki. Znał je. Pierwszy zwiastun zasłabnięcia, a nawet utraty przytomności. Miał ochotę zacisnąć powieki, oprzeć głowę o zagłówek, może nawet skulić się na siedzeniu i postarać się przeczekać nieprzyjemny stan. Ale uparcie pozostawał w jednej pozycji, pozwalając sobie jedynie od czasu do czasu mrugnąć. W końcu dostał rozkaz. Nie mógł go zignorować.
Nim mroczki przybrały na sile, został uwolniony od ust obu mężczyzn. Dziwnie się czuł. Powietrze w zetknięciu z krwawiącymi ranami po ostrych kłach wywołało zmieszane uczucie ciepła i chłodu. Przez chwilę patrzył na nadgarstek ozdobiony cienką stróżką krwi, ale ostatecznie znów skończył na szukaniu krwistych, hipnotyzujących tęczówek.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Drewniany most - Page 4 Empty Re: Drewniany most

Pisanie by Joffrey Sob Sie 12, 2017 1:19 pm

Krew była taka cudowna. Młody wampir nie potrafił się opanować, jednakże czując rękę na swojej głowie, poczuł się wręcz zagrożony. Wydał z siebie syk niezadowolenia, a następnie skierował zabójczy wzrok na Fabia. Jak śmiał go w ogóle dotykać? Pomimo żądzy krwi, jakoś udało mu się oderwać od biednej ręki chłopaka, a wszystko po to aby powiedzieć, żeby fioletowowłosy tak nie robił. Zacisnął zęby, zamykając oczy i przez chwilę siłował się z samym sobą.
Nie mógł go przecież ugryżć. Wystarczy.
Zaskoczony, iż udało mu się utrzymać kontrolę, podniósł raptownie głowę i.. spotkał się z ustami Fabia. Kompletnie zaszokowany, już miał wydać z siebie ryk złości kiedy to ponownie poczuł krew. Z początku smakowała tak samo jak szkarłat chłopaka, jednakże czymś się różniła. Chłodne usta przywarły mocniej, pragnąc więcej i więcej. Dopiero po chwili chłopak otworzył oczy i gwałtownie odskoczył do tyłu, niczym oparzony.
- POJEBAŁO CIĘ? - Wydarł się na cały samochód, a za pewne i okolica mogła usłyszeć. Oddychał głęboko, wypuszczając szybko powietrze z nosa. Złość opanowała jego ciało. Można powiedzieć, że nie zwracał już uwagi na złotookiego, tylko z wściekłością wpatrywał się w Fabia.
Dlaczego to zrobił? Przecież Emilio nie miał nawet najmniejszej ochoty na cokolwiek, będąc wampirem.
A może był to jakiś ponury plan? Nic w końcu nie było przypadkiem, prawda?
Westchnął, starając się uspokoić. A więc tak kończą się wspólne posiłki wampirów? Niestety jego zdenerwowanie nie podziałało dobrze na hipnozę Tetsuya, który mógł poczuć się ''wolny''. Joffrey był zbyt zmieszany, aby móc go dalej kontrolować. Pytanie teraz jak się zachowa. Emilio nie miał pojęcia co mógłby z nim zrobić, nie potrafił bawić się w żadne usuwanie pamięci, a przecież go nie zabije.
Zapadła nieprzyjemna cisza. Mężczyzna ze zmrużonymi oczami przypatrywał się fioletowowłosemu, jakby miał zamiar go zaatakować. Pomimo otrzymania krwi czuł, jak rozpiera go wewnętrzna energia. Wszelkie bóle ustąpiły, pojawiła się błogość. Niestety nie na długo.
- Co z nim teraz zrobi..- Przerwał, zaciskając z całej siły zęby. Jego oczy zalśniły, a w myślach pojawił się rozkaz. Więcej krwi. Hagen położył dłoń na ustach i zamknął oczy, jakby starał się powstrzymać przed zrobieniem czegoś, czego będzie żałował.
Chłopak nienawidził się za to, że przez swoją głupotę zakańczał życie młodych osób. Nie spodziewał się też, że będzie aż tak cierpiał z tego powodu. Momentami działo się z nim coś dziwnego, czego sam nie potrafił określić. Siedzenie w aucie wcale mu nie pomagało. Zapach krwi uderzył do jego nosa, zamknięte oczy powoli się otworzyły.
Co było w nich widać? Szaleństwo.
Joffrey stracił kontrolę.
Rzucił się na Tetsuya z zamiarem wbicia się kłami w jego przedramię. Co zrobią obaj mężczyźni?
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Drewniany most - Page 4 Empty Re: Drewniany most

Pisanie by Gość Nie Sie 13, 2017 11:35 am

Krew zawsze jest smakowita, zwłaszcza ta pochodzenia ludzkiego. Fabio jednak starał się jej unikać jak tylko mógł, zważywszy na to iż powodowała w nim istną, wulkaniczną gorączkę! A w połączeniu z syreną... Nie, strach pomyśleć co może się wydarzyć.
Póki co zaatakował biednego chłopaka, dokarmiając go własną krwią. Uczynił tak, gdyż wiedział że w inny sposób pocałunku mu nie ukradnie! A tak bardzo, bardzo chciał go posmakować. Zapewne gdyby nie pił ludzkiej krwi, nie ruszyłby się z miejsca tylko z przerażeniem oglądał jak czarnowłosy rzuca się na niewinnego Tetsu.
Ale co chłopak mógł zrobić? Wampiry nawet te delikatne, bywają dość nienormalne. Gdy przerwał, ten odskoczył jak poparzony wydzierając się. Fabio oblizał zaś usta, pozostawiając na nich ślad krwi. Jak widać młodzik będzie musiał uzbroić się w większą cierpliwość oraz siłę, jeśli tylko chciał przetrwać w wampirzym świecie - Ta krew... - pisnął cicho, odsuwając się. Ależ w samochodzie zrobiło się duszno! Wrócił na swoje miejsce, wachlując sobie szybko dłonią. Co jak co, pocałunek był po prostu boski! Fioletowy chciał więcej, a dokładniej to jego ciało, pożądanie i ta przeklęta syrena!
Tylko właśnie co z Tetsu?
Padło pytanie, a Fabio wstrzymując oddech zerknął na bladego chłopaczka. Znowuż wyglądał jak tysiąc nieszczęść więc i słaba dusza wampirka zabolała. Jak mogli do tego doprowadzić? Jednak na skutek złości Joffrey nie był w stanie już kontrolować swoich żądzy. Rzucił się zaś na ich ofiarę, wbijając się kłami w przedramię - Nie! Nie rób tego znowu! Zabijesz go! - krzyknął, rzucając się na ratunek. Odciągnął malca od kłów wampira pomagając sobie wiązką prądu jaką posłał atakującemu. Miało go to trochę otrzepać...
Następnie przysunie bardziej do siebie ciało mało co już nieprzytomnego, obejmując je. Głowę ułoży na piersi, chcąc usłyszeć te słabe bicie serca - Nie możesz tak traktować ludzi. Są bardzo delikatni, poza tym sam nim byłeś i sam powinieneś wiedzieć jak to jest. - aż musiał przerwać. Gorąc zbyt mocno uderzał, a dzikość chłopaka wcale nie pomagała. W samochodzie zrobiła się wyjątkowa paskudna atmosfera, aczkolwiek dla wampirka zbyt mocno podniecająca - Usunę mu wspomienia z tego wydarzenia. Nie może pamiętać jak go potraktowaliśmy. - postanowione. Fabio teraz uniósł głowę by przylgnąć policzkiem do zimnego polika Tetsu. Dłoń ułożyła się na jego czole, z pod której niedługo wydobyła się lekka, jasna poświata - Straciłeś przytomność, Skarbie. - to co powinien zapamiętać gdy się wybudzi - Przez zimno, przez zmęczenie. Ale teraz jesteś już bezpieczny. - dokończył, zajmując się następnie ranami. Sprawa leczenia kosztuje wiele energii, lecz jeśli ma ją wykorzystać w dobrej sprawie to czemu nie? Co do samego czarnowłosego? Lepiej by się nie zbliżał, bo wtedy Włoch po prostu wyciągnie Tetsu na powierzchnię i uczyni to poza samochodem. No i w ten sposób może chociaż odrobinę sam siebie opanuje, bo jak widać gorąca krew powoduje zbyt wiele bólu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Drewniany most - Page 4 Empty Re: Drewniany most

Pisanie by Gość Pon Sie 14, 2017 12:55 pm

Im mniej zamglone robiło się jego spojrzenie, tym bardziej na bladej twarzy malowała się dezorientacja. Czuł, jakby to, co się działo wokół, było tylko snem, który stopniowo pochłania mgła. Zacisnął mocno powieki, by po dłuższej chwili je otworzyć. Zamrugał kilka razy, próbując się pozbyć ciemnych plam przed oczami. Wolną rękę przyłożył do twarzy. Co się dzieje? Dlaczego siedzi? Czemu ma ranę na nadgarstku? Dlaczego krwawi? Czemu mu tak słabo? Przecież jeszcze przed chwilą rozmawiał z Fabio i... Właśnie. Ten obcy mężczyzna... chciał coś potwierdzić, ale...
Policjant? To... był policjant... i... czegoś chciał... chciał... do samochodu... Ciężko było mu myśleć. Uniósł głowę, chcąc się rozejrzeć i choć trochę zorientować, gdzie jest i co się dzieje. Pierwsze, co ujrzał, to czyste szaleństwo malujące się na twarzy bruneta. Tetsuya automatycznie chciał uciec, schować się gdzieś. Ale zanim choćby o tym pomyślał, mężczyzna wgryzł się w jego przedramię. Otworzył szeroko oczy, które zaatakowała kolejna fala ciemnych plam przesłaniających widok.
- Co się... Co...? - próbował pytać słabym głosem, jednak nie potrafił sklecić zdania, nadal otumaniony nagłym wyrwaniem spod kontroli czerwonych tęczówek, a znaczny ubytek krwi nie poprawiał sytuacji. Oparł się o coś, sam nie wiedział o co. Zamknął oczy i westchnął cicho. Otumanienie powoli przechodziło.
Kiedy ponownie otworzył oczy, dezorientowało go jedynie otoczenie. Przecież tyle co wpadł w panikę przez wizję wizyty na komisariacie.
- Co się dzieje? - wyszeptał słabo, próbując usiąść o własnych siłach. Z przyzwyczajenia chciał złapać pasek torby, jak robił to za każdym razem, gdy czuł się nieswojo. Ale jego dłoń na nic nie trafiła. - Moja torba! - krzyknął, poruszając się na tyle gwałtownie, że widok na moment pochłonęła ciemność. Ale to się nie liczyło. Ważniejsze było odzyskanie torby, która nagle gdzieś przepadła.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Drewniany most - Page 4 Empty Re: Drewniany most

Pisanie by Joffrey Pon Sie 14, 2017 1:49 pm

Joffrey cierpiał prawdziwe katusze. Dzikim wzrokiem wpatrywał się w Fabia oraz Tetsuya, którego niedługo po tym zaatakował. W głowie słyszał krzyk wampira, aby tego nie robił. Niestety żądza była zbyt wielka, więc spragniony Emilio nawet nie posłuchał fioletowowłosego. Nagle poczuł jak jego ofiara jest od niego odciągana, a w dodatku przeszył go nieprzyjemny prąd.
Zadrżał i spojrzał zdezorientowany na Fabia. Zaatakował go? Dlaczego? Złapał się za głowę, zaciskając zęby. Przynajmniej częściowo odzyskał kontrolę nad ciałem i umysłem. Tak łatwo było mu ją stracić..
Z osłupieniem zaczął wpatrywać się w białowłosego, jakby nie do końca rozumiał zaistniałej sytuacji.
- Myślisz, że robię to specjalnie? - Syknął do Fabia, który również zaczął się dziwnie zachowywać. Było mu gorąco? Ale jak? Wampir westchnął, obserwując jak dzieciak powoli zaczyna tracić wspomnienia.
- Na pewno nic nie będzie pamiętał? - Mruknął, starając się siedzieć na swoim miejscu. Po chwili jednak chłopaczek się obudził i nie do końca rozumiał to co się działo. Przecież Emilio nie powie mu, że padł ofiarą dwóch wampirów.
Kiedy przybłęda zaczął się szamotać gwałtownie na boki, wcale nie pomogło to Hagenowi, którego krwiste oczy ponownie zalśniły. Szybko odwrócił głowę w bok, tak aby człowiek tego nie widział. Ponownie musiał walczyć z samym sobą, aby nie zrobić mu kolejnej krzywdy.
- Leży pod Twoimi nogami. - Rzekł z zaciśniętymi zębami, po czym raptownie wyszedł z auta.
Nie mógł dłużej siedzieć i udawać, że wszystko jest w porządku.
Sapnął, przez chwilę stojąc do nich tyłem. Ręce położył na biodrach, a jego twarz wyrażała.. spokój. Mężczyzna wziął kilka głębszych wydechów, odgarniając włosy z czoła. Pierwszy raz udało mu się nie zabić człowieka, jednakże nie widać było na jego twarzy radości. Nie miał czego świętować. Był potworem.
Powoli obrócił się do nich, obszedł auto i usiadł za kierownicą. Na jego twarzy gościł delikatny uśmiech.
- Dobrze się pan już czuje? - Zapytał, sięgając po jakiś dziwny zeszyt i zapisując coś.
- Jednak to nie pana szukałem, przepraszam za zamieszanie. - Dodał spokojnie, odwracając się do nich. Przez chwilę zawiesił dłuższe spojrzenie na fioletowowłosym, jakby mu przekazywał, że już jest dobrze. Zerknął na jego zakrwawione usta, poważniejąc. Ruchem ręki przetarł swoje, jakby pokazywał mężczyźnie, że coś jest nie tak. Oby się domyślił. Szybko wrócił wzrokiem do pojmanego chłopaka.
- Może odwieść pana do szpitala? A może do domu? - Zapytał, przenosząc wzrok na kierownicę. Czy Joffrey po tym incydencie miał dość? Oczywiście, że nie. Dostrzegł w drugim wampirze okazję na udane polowanie. Dzięki niemu nie będzie zabiał, a ludzie nie będą nawet o tym pamiętać. Czego chcieć więcej? Jako młody wampir nie był opanowany, ale chyba zrobił już jakiś mały krok do przodu, prawda? Oby jednak nikt ich na tym nie przyłapał. Lepiej jest polować w nocy niż za dnia.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Drewniany most - Page 4 Empty Re: Drewniany most

Pisanie by Gość Pon Sie 14, 2017 9:28 pm

Widział tą złość u chłopaka. Nic dziwnego, nie mógł kontrolować głodu poza tym Fabio wcale mu w tym nie pomagał, a jedynie ocucił.
- Ani razu tak nie pomyślałem, tylko mówię być uważał. Na pewno jest szansa byś mógł żyć normalnie. - westchnął wampirek, mrużąc oczy. Ależ ten czarnowłosy się denerwował. Po prostu gdyby mógł, to dawno rozszarpałby Fioletowego na drobne części. Ale kro by nie chciał? Fabio już wiedział jak smutne ma życie, więc wytykanie od kolejnego osobnika wcale już go nie rusza.
Na zapytanie pokręcił głową - Nie. Nic, a nic. Nie musisz się o to martwić. - jeszcze dodał dla pewności chłopaka. No cóż, mimo gorąca, pożądania jakoś dał radę ogarnąć sytuację. Chyba też pora wrócić do domu aby wziąć długą kąpiel i pozostać w niej na zawsze.
Może całkowita samotność w domu byłaby najlepszym rozwiązaniem?
- Musisz być ostrożny. Masz bardzo osłabione ciało. - odezwał się do chłopaka, kiedy to ten się wybudził. Nie mogą się zdradzić, ze padł ich ofiarą. Fabio aż zadrżał nie tylko namyśl naruszenia sumienia, lecz też na krew. Ta gorąca krew... - Byłoby najlepiej jakbyś odpoczął Tetsuya. - dodał z uśmiechem. Gdy czarnowłosy wyszedł z samochodu, Włoch powędrował za nim wzrokiem. BYło widać tą walkę z krwawymi żądzami. Aż przykre, że nie może nic zrobić... Tylko wstrzymywać, prawić kazania.
- Spokojnie. Już wszystko jest w porządku. - chwyci za dłoń bladego człowieczka, głaszcząc jej wierzch drugą swoją łapką. Nie przerywał pytań, aczkolwiek dało do myślenia, że Joff mógł się podawać za policjanta. Tak oszukiwał swoje ofiary?
- Tetsu, nie ma domu. - odpowiedział nim zorientował się co wampir mu przekazuje. Brudne usta od krwi? No tak! Fabio szybko wyciągnął chusteczki z kieszonki, aby wytrzeć wargi - Ależ ugryzłem się do krwi. - burknął, marszcząc nos. Całkiem dobre kłamstwo. Właściwie to też uniósł się aby złapać dłońmi siedzenia kierowcy. Wychyli się na tyle ile może do czarnowłosego, chcąc szepnąć na jego ucho - A Ty nadal marnie się czujesz? - tak, może i troszkę go drażnił ale lepiej tak niż w ogóle. Fioletowy wysunie jedną rękę do szyi Joffrey'a, jednak zniży ją na wysokość bluzki. Tak, umiejscowił swoje palce pod materiałem, dotykając jego nagiej skóry na klatce piersiowej - Możesz wziąć ode mnie jeśli chcesz. - znowuż ten ton. Fioletowy jednak szybko wróci na miejsce, mając zamiar objąć jednym ramieniem Tetsu w celu przytulenia.
Niech się nie boi, Nessuno jest przy nim.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Drewniany most - Page 4 Empty Re: Drewniany most

Pisanie by Gość Wto Sie 15, 2017 1:13 pm

Jest! W oczach zakręciły się łzy ulgi, gdy torba znalazła się znów na kolanach Tetsuyi. Odsunął zamek i po kolei dotykał kolejnych przedmiotów, upewniając się, że nadal tam są i żaden nie zniknął. Dopiero kiedy palce natrafiły na ostatni przedmiot, pozwolił sobie odetchnąć. Po pierwsze, zdjęcie. Po drugie, czaszka. Dwie rzeczy, za które gotów był oddać swoje życie.
Zaaferowany torbą, dopiero po chwili zorientował się, że obok siedzi Fabio, a na miejscu kierowcy nieznajomy mężczyzna. Szybko zasunął zamek i z torbą przyciśniętą do brzucha, wbił się plecami w siedzenie. Zerknął na Fabio, gdy ten chwycił jego dłoń. Nie wyrwał jej, zaabsorbowany czymś innym. Przez chwilę wpatrywał się w jego usta splamione czerwienią. Krew? Już chciał o to zapytać, ale brunet odezwał się pierwszy.
- W porządku - odparł cicho. Przysunie się bliżej Fabio. W końcu to obecnie jedyna osoba, której może zaufać. Przy nim czuł się bezpiecznie. - To znaczy, że mogę już iść? - upewnił się z nadzieją w głosie. Chciał jak najszybciej opuścić auto. Na kolejne pytanie bruneta nie zdążył odpowiedzieć. Fabio go wyręczył. Za to szybko podjął temat, który bardziej interesował Tetsuyę.
-Boli? - spytał z troską, wyciągając rękę. Ostrożnie dotknie policzka Fabia i odwróci jego twarz w swoją stronę, a potem przesunie palec na kącik ust, by lepiej się przyjrzeć. - Powinieneś uważać. Dobrze, że to tylko usta, a nie język albo... Przepraszam! - speszył się. Może nie powinien się w ogóle odzywać w tej kwestii? Wycofał się na środkowe siedzenie, z wzrokiem utkwionym w swoich kolanach. Krzycząc na siebie w myślach za zbytnie spoufalanie, ocknął się dopiero, kiedy został objęty. Szeroko otwartymi oczami spojrzał na Fabio, nie rozumiejąc jego zachowania. Nie pogniewał się? Znów odczuł ulgę. Przysunie się do niego, by wtulić w niewiele większe od swojego ciało. - To... No... Tamta propozycja... Znaczy... Nadalmogęuciebieprzenocować? - wyrzucił na jednym wdechu, obawiając się, że zmienił zdanie. Niepewnie spojrzał na dziewczęcą twarz, nie zdając sobie sprawy, że używa miny typu "zbity pies".
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Drewniany most - Page 4 Empty Re: Drewniany most

Pisanie by Joffrey Wto Sie 15, 2017 2:39 pm

Na twarzy mężczyny pojawił się sarkastyczny uśmiech.
- Szansa na normalne życie? - Rzucił z ironią, spoglądając na niego. Czy chciał go skrzywdzić? Nie. Przecież był jednym z nich, a w dodatku posiadał niezwykłe umiejętności, które z pewnością pomogą Hagenowi w polowaniach. Pokiwał głową, gdy ten zapewnił go, iż nie ma się o co martwić. Skoro tak mówi, to mu zaufa. W końcu obojgu zależało na tym, aby chłopak nie pamiętał jak został potraktowany.
To nie było łatwe. Utrzymać się na wodzy i nie zrobić czegoś głupiego.
Będąc na zewnątrz uświadomił sobie, ileż to jeszcze musi pracy w siebie włożyć. Minie sporo lat zanim nauczy się kontrolować.. o ile to w ogóle możliwe. Hiro nieźle go załatwił.
Był oszustem, podającym się za policjanta, którym chciał zostać, a następnie wybrać się do wojska. Niestety los zniszczył jego plany, przez co mógł jedynie udawać, iż jest tym, kim chciał być. Siedząc z przodu, zerkał co rusz do lusterka obserwując Fabia i Tetsuya. Póki co wyglądało na to, że chłopak naprawdę niczego nie pamiętał. Co za ulga.
Słysząc, iż białowłosy nie ma domu, westchnął. Świetnie, to co teraz z nim zrobią? Zacisnął zęby, gdy wampir wycierał krew w chusteczkę, a spojrzenie wbił przed siebie. Kiedy w jego głowie pojawiało się wiele możliwości, jak się stąd wyrwać, usłyszał cichy szept Fabia nad swoim uchem, oraz poczuł dłoń na swej szyi, zjeżdżającą do jego klatki piersiowej. Zadrżał, poważniejąc.
Co on do cholery wyparawiał?
Czyżby fioletowowłosy uznał jego za atrakcyjnego? A może taki po prostu był? Nieświadomie robił czyny, które wparwaiły w osłupienie. Emilio odchrząknał, obracając się do dwójki.
- Później porozmawiamy. - Mruknął ze słabym uśmiechem, odrywając spojrzenie od wampira i skupiając się na człowieku. Świetnie. Nic nie pamiętał, więc można było się go pozbyć.
- Owszem, nie będę dłużej pana zatrzymywał. - Rzekł, obserwując jak ten chwyta Fabio za usta. Zmarszczył brwi, odwracając się. Zauroczył się? Jego szkarłatne oczy ponownie skierowały się w stronę lusterka, obserwując jak przytulają się do siebie.
- Ależ z was gołąbki. - Westchnął, opierając ręce o kierownicę. W zasadzie nie wiedział co miał teraz zrobić. Prawdopodobnie Fabio i białowłosy udadzą się do jego domu, bo przecież żadne już nic nie chciało od ''funkcjonariusza''.
Najgorsze jednak to, iż Emilio nie chciał tak szybko tracić fioletowowłosego. Czuł, że z nim może się wiele nauczyć. Sam fakt, iż nie zabił człowieka był.. zadowalający. Czyżby sługus Hio miał szansę? Był młodym wampirem, ale ponoć wszystkiego można się nauczyć.
Przymknął oczy, oddychając spokojnie.
W końcu nauczy się panować nad głodem.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Drewniany most - Page 4 Empty Re: Drewniany most

Pisanie by Gość Wto Sie 15, 2017 8:02 pm

Tak bardzo był ciekawy któż to chłopaka przemienił, bo ten nie wyglądał na szczęśliwego.
Wbrew woli i Stwórca ulitował się, dając mu swoją krew? Fabio może jedynie domyślać się ale co nie znaczy iż już nie miał podobnych przypadków. Nawet jakiś czas temu był z jednym zapomnianym poziomem E. Cudowne czasy, lecz trudne do zapamiętania bo w końcu wampirek przez tamtego wiele przecierpiał i nadal do końca nie był sobą...
- Chciałbym Cię lepiej poznać. - dopowie nim akcja rozwinie się dalej.
Przebudzony Tetsu, Joffrey który jak widać powoli ogarniał swój przeklęty głód krwi, no i wampirek dbający teraz o dobro swojego ludzkiego nowego przyjaciela.
Uśmiechnął się po krótkim zaczepieniu Joffrey'a. Jak widać nieco go zmieszał, przez co nie mówił się nawet dobrze wyrazić! Lecz właśnie o to chodziło!
Niebawem ten nowy bardzo go zaskoczył! Ujęta w jego ciepłe dłonie wampirza twarz mogła wydać się nienaturalnie piękna! W końcu wampiry mają to do siebie, że bije od nich ta aura przyciągania. Po za tym Fabio ma dziewczęcą urodę, to tym bardziej.
Ale ten dotyk. Mimo, że pochodził od drobnego chłopaka, na którego Fabio normalnie nie zwróciłby uwagi pod kątem miłosnym, to i tak zarumienił się.
Gorąc na ten moment znikł.
- N-nie boli! - sam odsunął się odrobinę, odwracając łebek. Nie powinien tak reagować, ale tak bywa gdy nikt już dawno nie zwrócił na fioletowego uwagę - Żadne gołąbki. - odburczał pod nosem, obejmując to biednego chłopaka skoro się przysunął. Trzeba zadbać - Ach, tak... Nadal aktualne. Będziesz mógł nawet się wykąpać i solidnie wypocząć. - uśmiechnie się wreszcie, biorąc za chwilę krótki wdech, Gorąco znowu uderzyło, aczkolwiek zdołał się jakoś powstrzymać przed niewłaściwym ruchem. Wielka szkoda, że nie miał żadnego kochanka! Już wiedziałby przynajmniej jak rozładować swoją nagromadzoną energię. A tak?
- Zapomniałem Twojego imienia, panie policjancie. - bo może nie przedstawił się prawdziwym? Włoch zerknął w stronę lusterka wstecznego - Bo ja jestem F a b i o. - niech zapamięta, bo przecież miał już takie plany! Więc może wypada już zdradzić imię?
Ścisnął mocniej Tetsu, coby miało jakby znaczyć iż nie chciałby aby ten jakoś się zwinął czy coś, samotny wampirek lgnie do każdego jeśli ma wrócić do pustego domu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Drewniany most - Page 4 Empty Re: Drewniany most

Pisanie by Gość Sro Sie 16, 2017 12:38 pm

- Gołąbki? - powtórzył, nie rozumiejąc tego porównania. - Dlaczego akurat gołąbki? - Przenosił wzrok z bruneta na Fabio i z powrotem, próbując rozgryźć, dlaczego właśnie tak zostali określeni. Nic mu jednak nie przychodziło do głowy.
Oczy mu się zaświeciły, gdy uzyskał twierdzącą odpowiedź.
- Naprawdę? - spytał podekscytowany. Przysunie się bliżej i złapie sweterek Fabio, jakby ten miał mu zaraz uciec. - Więc naprawdę mogę? I kąpiel... - uśmiechnął się, rozmarzony. - Ale taką gorącą? Nie zimną, jak z rzeki? Jesteś wspaniały! Uwielbiam cię! - przytuli się jeszcze mocniej, z ustami ułożonymi w szeroki, szczery uśmiech pełen radości i wdzięczności. - A w ogóle, jak się tu znalazłem? - spytał, gdy już oswoił się z radosnymi nowinami. Znów przesunął wzrokiem od Fabio do bruneta i z powrotem. Pamiętał, że wpadł w histerię z dala od auta, więc jakim cudem się tu znalazł? Zasłabł? Coś mu mówiło, że tak, chociaż przecież zjadł, a potrafił funkcjonować przy większej ilości nieprzespanego czasu. - Moje ciało szybciej się poddaje. Starzeję się - podsumował swoje przemyślenia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Drewniany most - Page 4 Empty Re: Drewniany most

Pisanie by Joffrey Sro Sie 16, 2017 1:32 pm

Cóż i prawdopodobnie tego szczęścia nie będzie wyrażał przez dobrych parę lat. Nie zamierzał dziękować za nieśmiertelność. Chciał, aby Hiro za to zapłacił. Coś jednak powstrzymywało go, jakby był z nim połączony. Mężczyzna rzecz jasna nie miał pojęcia o tym, że posiadanie Pana niesie ze sobą pewne konsekwencje.
Ale zemsta to zemsta.
Fioletowowłosy zamierzał go poznać lepiej. Dobrze, ponieważ Hagenowi przydadzą się wampirze znajomości. Był specyficzny, wyglądał jak kobieta, ale był dużo silniejszy od młodego wampira. W dodatku go podrywał. Chyba.
Cóż, dosyć dziwnie to wszystko wyglądało. Jak pseudo miłosny trójkącik w aucie funkcjonariusza. Cudownie, czyż nie? Emilio miał teraz ochotę na jedno. A mianowicie, wypicie sporej ilości jakiegoś alkoholu, dzięki niemu przez chwile będzie mógł poczuć rozluźnienie. Odruchowo sięgnął po paczkę papierosów, wyciągnął jednego i uchylił okno.
Przymrużył oczy gdy się zaciągał.
- Jakby to ująć.. gołąbki są takie nierozłączne. Jak wy teraz. - Sapnął z głupim uśmieszkiem.
Kiedy dwójka z tyłu się przytulała, usłyszał głos fioletowowłosego. Na jego twarzy pojawił się ponownie lekki uśmiech, odwrócił się i wlepił spojrzenie w czerwone oczy.
- Jimmy, ale znajomi mówią mi J o f f r e y. - Rzekł, zapamiętując imię wampira. A wiec Fabio tak? Emilio czuł, że niebawem się zobaczą. A może zechce zostać jego kompanem do picia? Chociaż, przecież człowiek miał póki co zamieszkać u wampira. Mężczyzna aż poczuł zazdrość, wyobrażając sobie, że będzie miał ciepłą krew pod nosem. A może naprawdę czuł się za niego odpowiedzialny?
Zerknął w lusterku na Tetsuya.
- Źle się poczułeś i zemdlałeś. Zanieśliśmy Cię do auta. - Powiedział niezwykle spokojnym głosem, po czym wyrzucił papierosa za okno, upewniając się przez chwilę, że nikt nie zwrócił na nich uwagi.
- Zawiozę was do domu. Gdzie mieszkasz, Fabio? - Mruknął, odpalając auto. Gdy tylko usłyszy odpowiedzieć od razu ruszy, aby udać się do siedziby wampira. Oczywiście przez całą drogę będzie musiał pilnować prędkości, kiedy to preferował znacznie szybszą jazdę. Jak już udawał policjanta, to przynajmniej niech mu to jako tako wychodzi.
- Mam nadzieję, że nie będzie problemu kiedy zajadę na chwilę do sklepu. Muszę coś kupić. - Rzucił po drodze, jak tylko zobaczy jakiś sklep. Alkohol był tym, czego potrzebował. W zasadzie nie miał pojęcia co będzie robił na zbliżający się wieczór, ale dobrze jest mieć jakiś zarys planu. Odkąd dołączył do świata nocy, znacznie spoważniał i uciekł od ludzi, obawiając się, że zrobi im krzywdę. Z czasem jednak pojawiła się obojętność, której nie sposób było powstrzymać. Stał się potworem i doskonale o tym wiedział.

z/t (Fabio,Tetusya,Joffrey)
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Drewniany most - Page 4 Empty Re: Drewniany most

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach