Gabinet Dyrektora
Strona 3 z 19
Strona 3 z 19 • 1, 2, 3, 4 ... 11 ... 19
Re: Gabinet Dyrektora
Cóż chcąc czy nie chcąc wpakowali się w te tarapaty tylko i wyłącznie ze swojej winy. Co dalej będzie? Na pewno za niedługo się przekonamy. Aimi była pewna, że Kazuyoshi zjawi się niezwłocznie, w końcu chodziło o jego córeczkę. Co z nią zrobi? Tego wiedzieć już niestety nie mogła, jednak jednej rzeczy była pewna. Papa na pewno wybroni ją z tej całej zagmatwanej sytuacji, a prawdziwa kara i 'lanie' czeka ją dopiero w domu. A no właśnie, przecież Szara Policja była własnością pana Samuru, czyżby burmistrz nie faworyzował wampirów? Nie rozumiała tego, jednak cóż poradzić, co się stało to się nie odstanie.
Tak więc, gdy upragniona woda pojawiła się na biurku dziewczyna nie marudziła, gdy pochwycił ją Dastan, potrzebował jej znacznie bardziej niż księżniczka. W takich momentach nikt nie pamiętał o kulturze czy czymś podobnym. Nie miała obecnie znaczenia, żadnego! Choć czasami odrobina dobrych manier może przechylić szalę na ich zwycięstwo.
- Dziękuję - powiedziała w stronę dyrektora rozluźniając delikatnie ręce. Nie wyglądały zachwycająco. Nagle Kaien zainteresował się nimi, a Aimi przypomniała sobie całą tą okropną sytuację i tego łowcę, któremu należał się pohybel. - Zaatakował mnie! Łowca! - wyrzuciła z siebie przez zaciśnięte zęby. Jej oczy w ułamku sekundy zmieniły barwę z pięknego szkarłatu na bezkresną czerń. Stawało się tak, gdy była głodna lub przepełniała ją wściekłość. Potrzebowała nie lada samokontroli, żeby najzwyczajniej w świecie nie rzucić się na dyrcia i nie rozpłatać go w pół! Jej paznokcie wbiły się mocno w oparcia krzesła, na pewno zostaną po nich ślady. Przez kilka chwil pozostała w bezruchu, w końcu jednak sapnęła głośno, a kolor jej oczu wrócił do normy. Opadła bezwładnie na krzesło oddychając ciężko. Któż mógł ją tak do siebie zrazić? Dexter, a kto inny!
Ah nasza młódka miała już dość, przydałaby jej się jakaś długa, gorąca kąpiel i masaż! O tak, może nawet zamówi go sobie po tym wszystkim? Oczywiście Dastan stojący tuż za nią w ogóle jej nie przeszkadzał, a nawet dodawał otuchy? Kto wie, byli w tym bagnie razem, więc dobrze, że choć zgadzali się. Najgorszym byłoby, gdyby postanowili zwalić winę jeden na drugiego, osobno nie mięliby szans na przetrwanie, ale razem? Może i wyjdą cało z opresji.
Tak więc, gdy upragniona woda pojawiła się na biurku dziewczyna nie marudziła, gdy pochwycił ją Dastan, potrzebował jej znacznie bardziej niż księżniczka. W takich momentach nikt nie pamiętał o kulturze czy czymś podobnym. Nie miała obecnie znaczenia, żadnego! Choć czasami odrobina dobrych manier może przechylić szalę na ich zwycięstwo.
- Dziękuję - powiedziała w stronę dyrektora rozluźniając delikatnie ręce. Nie wyglądały zachwycająco. Nagle Kaien zainteresował się nimi, a Aimi przypomniała sobie całą tą okropną sytuację i tego łowcę, któremu należał się pohybel. - Zaatakował mnie! Łowca! - wyrzuciła z siebie przez zaciśnięte zęby. Jej oczy w ułamku sekundy zmieniły barwę z pięknego szkarłatu na bezkresną czerń. Stawało się tak, gdy była głodna lub przepełniała ją wściekłość. Potrzebowała nie lada samokontroli, żeby najzwyczajniej w świecie nie rzucić się na dyrcia i nie rozpłatać go w pół! Jej paznokcie wbiły się mocno w oparcia krzesła, na pewno zostaną po nich ślady. Przez kilka chwil pozostała w bezruchu, w końcu jednak sapnęła głośno, a kolor jej oczu wrócił do normy. Opadła bezwładnie na krzesło oddychając ciężko. Któż mógł ją tak do siebie zrazić? Dexter, a kto inny!
Ah nasza młódka miała już dość, przydałaby jej się jakaś długa, gorąca kąpiel i masaż! O tak, może nawet zamówi go sobie po tym wszystkim? Oczywiście Dastan stojący tuż za nią w ogóle jej nie przeszkadzał, a nawet dodawał otuchy? Kto wie, byli w tym bagnie razem, więc dobrze, że choć zgadzali się. Najgorszym byłoby, gdyby postanowili zwalić winę jeden na drugiego, osobno nie mięliby szans na przetrwanie, ale razem? Może i wyjdą cało z opresji.
- Aimi
- Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Zawsze czerwone oczy, herb rodu wytatuowany na prawym ramieniu.
Zawód : Modelka, celebrytka
Zajęcia : Brak
Moce : Władza nad lodem, telekineza, manipulacja, magiczna krew.
Re: Gabinet Dyrektora
Sami sobie są winni, skoro tak teraz obawiają się spotkania z ojcami w tym miejscu. Trzeba było grzecznie siedzieć w akademii a z powodu głodu, zrobić jak powiedział im Kaien. Jednak zlali sobie chyba jego słowa. Nawet żadnego przepraszam Cross z ich strony nie usłyszał. Zatem są winni.
Łowca? To ciekawe iż nie on ale policja Burmistrza ich tutaj sprowadziła. To było bardzo dziwne.
Chwilowo Kaien odwrócił od nich spojrzenie w kierunku faksu, który podesłał materiały. Wstał u podszedł do urządzenia z którego odebrał papiery i wrócił do swojego biurka, zajmując swój fotel. Zdjęcia, zeznania świadka - łowcy oraz opisanie całego zdarzenia. W to wliczała się także suma jako odszkodowanie, za które będą ich musieli ojcowie zapłacić, bo zakładał iż młodzi nie dysponowali jeszcze swoimi kontami.
- Żadna Wasza wypowiedź nie przekonuje mnie, byście mieli być niewinni. Nie wyglądaliście nawet na "trzeźwych". I Aimi, dlaczego zaatakował Cię łowca? Bez powodu oni tego nie robią. - Tu już na nią patrzył uważnie z pod swoich okularów. Otrzymany faks odłożył na biurko do góry nogami, by nie dociekali jakie informacje w nim były zawarte.
Łowca? To ciekawe iż nie on ale policja Burmistrza ich tutaj sprowadziła. To było bardzo dziwne.
Chwilowo Kaien odwrócił od nich spojrzenie w kierunku faksu, który podesłał materiały. Wstał u podszedł do urządzenia z którego odebrał papiery i wrócił do swojego biurka, zajmując swój fotel. Zdjęcia, zeznania świadka - łowcy oraz opisanie całego zdarzenia. W to wliczała się także suma jako odszkodowanie, za które będą ich musieli ojcowie zapłacić, bo zakładał iż młodzi nie dysponowali jeszcze swoimi kontami.
- Żadna Wasza wypowiedź nie przekonuje mnie, byście mieli być niewinni. Nie wyglądaliście nawet na "trzeźwych". I Aimi, dlaczego zaatakował Cię łowca? Bez powodu oni tego nie robią. - Tu już na nią patrzył uważnie z pod swoich okularów. Otrzymany faks odłożył na biurko do góry nogami, by nie dociekali jakie informacje w nim były zawarte.
- Kaien Cross
- Dyrektor
- Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów
Re: Gabinet Dyrektora
Dastan wcale nie obawiał się ojca. On po prostu odczuwał w stosunku do Naizena pewien respekt i szacunek. Nie to co do matki. Pewnie gdyby Cross powiadomił Yuki, Dastan wybuchłby śmiechem prosto w jej twarz, po czym zmieszał z błotem. Więc tym lepiej, jeśli wpadnie tutaj blondyn. Oczywiście nie zmienia to faktu, że i tak oboje będą mieli przesrane, ale przynajmniej do Dastana coś dojdzie, niż jakieś tam histeryczne krzyki mamuśki. Potrafiła doprowadzić do białej gorączki niemalże każdego. Aż dziw bierze, że ojciec Dastana tak długo z nią wytrzymał. Brawa dla tego pana! Musiał mieć naprawdę niesamowite pokłady cierpliwości.
Przepraszać? Przecież oni właśnie usiłują wytłumaczyć dyrektorowi, że to ich wina. Jakby zaczęli przepraszać, to jeszcze bardziej by siebie pogrążyli. Poza tym, do niego nie do końca jeszcze wszystko docierało, więc jakakolwiek grzeczność... na razie poszła się jebać, jeśli można to tak ująć.
Dastan także rzucił okiem na faks, ale nie wgłębiał się w jego treść. Przecież był na tyle wychowany, by nie wsadzać nosa w nie swoją korespondencje. Zeznania łowcy? Ciekawe skąd dyrektor je wziął. Zapewne Szara policja tak szybko go nie przesłuchała, a nawet jeśli, to wszystko musiałoby przejść przez dłonie Samuru. A wtedy na pewno Samuru by się jakoś skapnął, że Szarzy udupili jego człowieka. Zresztą Dastan nie zamierzał tego tak zostawić.
- Bo nie jesteśmy... Wstrzyknęli nam coś. Łowca nad odurzył działaniem... artefaktu. A kiedy wpadliśmy pod jego kontrolę... urwał nam się film. Poza tym, on nie wyglądał na łowcę. Prędzej na kogoś... działającego na własną rękę...
Tak się wydawało Dastanowi, ale ile z tego prawdy to się pewnie jeszcze okaże w najbliższej przyszłości.
Przepraszać? Przecież oni właśnie usiłują wytłumaczyć dyrektorowi, że to ich wina. Jakby zaczęli przepraszać, to jeszcze bardziej by siebie pogrążyli. Poza tym, do niego nie do końca jeszcze wszystko docierało, więc jakakolwiek grzeczność... na razie poszła się jebać, jeśli można to tak ująć.
Dastan także rzucił okiem na faks, ale nie wgłębiał się w jego treść. Przecież był na tyle wychowany, by nie wsadzać nosa w nie swoją korespondencje. Zeznania łowcy? Ciekawe skąd dyrektor je wziął. Zapewne Szara policja tak szybko go nie przesłuchała, a nawet jeśli, to wszystko musiałoby przejść przez dłonie Samuru. A wtedy na pewno Samuru by się jakoś skapnął, że Szarzy udupili jego człowieka. Zresztą Dastan nie zamierzał tego tak zostawić.
- Bo nie jesteśmy... Wstrzyknęli nam coś. Łowca nad odurzył działaniem... artefaktu. A kiedy wpadliśmy pod jego kontrolę... urwał nam się film. Poza tym, on nie wyglądał na łowcę. Prędzej na kogoś... działającego na własną rękę...
Tak się wydawało Dastanowi, ale ile z tego prawdy to się pewnie jeszcze okaże w najbliższej przyszłości.
- Dastan
- Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Problemy z psychiką. Blizna na sercu - pamiątka po wypadku.
Zawód : Członek mafii.
Zajęcia : Brak
Re: Gabinet Dyrektora
Nie wyglądali na trzeźwych? Oczywiście, że nie, a to wszystko z winy tego podłego człowieka, tak się składało, że ani Dastan ani Aimi nie pili nic co miało w sobie choćby trochę procentów, no może z wyjątkiem czyjejś krwi! Czyżby dyrektor ich o coś oskarżał, ale jak to? W końcu mogli wydawać się całkiem niewinni, trochę zagubieni, nie do końca świadomi i właśnie tak było. Obydwoje wyzbywali się działania artefaktu łowcy, który miał na nich tak potężne działanie. A właśnie, wampir miał rację! Gdyby był to jeden z członków Oświaty za pewne zadzwoniłby po wsparcie, albo choć powiadomił o incydencie dowódcę, a nie dać się pojmać Szarej Policji, psom Samuru. Każdy obywatel tej mieściny wiedział, że stosunki między nimi są napięte, a plotki tylko potęgowały to wrażenie! A właśnie, ciekawe co na to wszystko powie pan Samuru, miejmy nadzieję, że coś ciekawego i twórczego.
- Skąd mam wiedzieć? Odurzył nas, a potem pojawili się Szarzy. Odzyskaliśmy przytomność dopiero przed pańskim gabinetem - powiedziała spokojnym tonem, jak gdyby mówiła do dziecka. Cóż miała dość i tyle. Ciekawiło ją kiedy pojawi się Kazu, pewnie niebawem. W końcu co tatusiek mógł mieć na głowie jak nie pilnowanie swojej kochanej córeczki, co nie? A no właśnie! Tak więc jak na zawołanie rozległy się kroki na korytarzu. Aimi ponownie przymknęła powieki wzdychając pod nosem. Rozpoznałaby je nawet po nieziemskiej, całonocnej imprezie. Po krótkiej chwili ciszę przerwało pukanie do drzwi, a następnie, jeśli oczywiście dyrektor zezwolił na wejście, Kazuyoshi nacisnął klamkę i pojawił się wewnątrz gabinetu.
- Dobry wieczór - powiedział do zebranych i od razu zamknął za sobą drzwi. Zlustrował wzrokiem Dastana stojącego tuż za krzesłem, na którym znajdowała się jego córka, która swoją drogą zdążyła już wstać prawie przewracając krzesło, na którym uprzednio siedziała. Skinął młodemu wampirowi głową, na znak przywitania, po czym podszedł do Kaiena i wyciągnął w jego stronę bladą, ale smukłą dłoń.
- Kazuyoshi Hiou - przedstawił się z lekkim, sztucznym uśmiechem. Był poważny i opanowany, jak zawsze zresztą. Jego postawa biła chłodem, nic dziwnego, w końcu musiał przyjść odebrać córkę z 'dywanika', prawda?
- Skąd mam wiedzieć? Odurzył nas, a potem pojawili się Szarzy. Odzyskaliśmy przytomność dopiero przed pańskim gabinetem - powiedziała spokojnym tonem, jak gdyby mówiła do dziecka. Cóż miała dość i tyle. Ciekawiło ją kiedy pojawi się Kazu, pewnie niebawem. W końcu co tatusiek mógł mieć na głowie jak nie pilnowanie swojej kochanej córeczki, co nie? A no właśnie! Tak więc jak na zawołanie rozległy się kroki na korytarzu. Aimi ponownie przymknęła powieki wzdychając pod nosem. Rozpoznałaby je nawet po nieziemskiej, całonocnej imprezie. Po krótkiej chwili ciszę przerwało pukanie do drzwi, a następnie, jeśli oczywiście dyrektor zezwolił na wejście, Kazuyoshi nacisnął klamkę i pojawił się wewnątrz gabinetu.
- Dobry wieczór - powiedział do zebranych i od razu zamknął za sobą drzwi. Zlustrował wzrokiem Dastana stojącego tuż za krzesłem, na którym znajdowała się jego córka, która swoją drogą zdążyła już wstać prawie przewracając krzesło, na którym uprzednio siedziała. Skinął młodemu wampirowi głową, na znak przywitania, po czym podszedł do Kaiena i wyciągnął w jego stronę bladą, ale smukłą dłoń.
- Kazuyoshi Hiou - przedstawił się z lekkim, sztucznym uśmiechem. Był poważny i opanowany, jak zawsze zresztą. Jego postawa biła chłodem, nic dziwnego, w końcu musiał przyjść odebrać córkę z 'dywanika', prawda?
- Aimi
- Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Zawsze czerwone oczy, herb rodu wytatuowany na prawym ramieniu.
Zawód : Modelka, celebrytka
Zajęcia : Brak
Moce : Władza nad lodem, telekineza, manipulacja, magiczna krew.
Re: Gabinet Dyrektora
Wezwany przez Crossa, dotarł na miejsce nieco później od Kazuyoshi'ego. Przez całe centrum musiał jechać aż na północną dzielnicę, a podczas drogi jak na złość, musiał stawać na czerwonych światłach. W końcu zajechał na miejsce. Samochód zaparkował na dziedzińcu w odpowiednim miejscu, po czym ruszył do głównego budynku placówki. Minął hall i korytarze udając się schodami na odpowiednie piętro. Gdyby nie tabliczki na drzwiach, można by było się zgubić. Lecz dla wampirów problemem to nie było. Naizen wyczuł obecność swojego syna a także Pana Hiou. On też tutaj?
Zapukał, po czym nacisnął klamkę i wszedł do środka.
- Witam. Skoro dostałem wezwanie, to znaczy że coś się stało? - Od razu zapytał minę mając dość poważną. Podszedł oczywiście do Crossa by uścisnąć dłoń, przy okazji się przedstawiając.
- Shiroyama Naizen. - To przynajmniej upewni Dyrektora, że przybył ojciec Dastana. Blondyn spojrzał na syna, który to najlepiej nie wyglądał. W co on do diabła się wpakował? A ta wampirzyca? Najprawdopodobniej musi być córką Kazuyoshi'ego.
Zapukał, po czym nacisnął klamkę i wszedł do środka.
- Witam. Skoro dostałem wezwanie, to znaczy że coś się stało? - Od razu zapytał minę mając dość poważną. Podszedł oczywiście do Crossa by uścisnąć dłoń, przy okazji się przedstawiając.
- Shiroyama Naizen. - To przynajmniej upewni Dyrektora, że przybył ojciec Dastana. Blondyn spojrzał na syna, który to najlepiej nie wyglądał. W co on do diabła się wpakował? A ta wampirzyca? Najprawdopodobniej musi być córką Kazuyoshi'ego.
- Naizen Shiroyama
- Krew : Szlachetna
Zawód : Właściciel klubu nocnego Night Crow oraz LunaParku.
Moce : Władza nad ogniem. Telepatia. Czytanie w myślach. Blokada/ochrona umysłu, Psychokineza (artefakt).
Re: Gabinet Dyrektora
Z tymi dzieciakami momentami trudno się rozmawiało. Gdyby nie własne problemy z tą placówką, nawet Kaien byłby w stanie im dać od razu karę i przeprowadzić porządną rozmowę. Niestety na to nie miał aż tyle sił. Co chwilę coś się działo. Minąć powinno, kiedy rok szkolny w Akademii się zakończy i każdy z uczniów wróci do domu na czas wakacji zimowych. Wtedy może coś się uspokoi? Pewności nikt nie będzie miał.
Łowca o którym oboje mówili wydawał się być interesującą osobą. Nie pracuje dla Oświaty ale na własną rękę. W innym przypadku to nie szara policja ale łowcy od Marcusa by ich tutaj sprowadzili. Wysłuchał więc ową dwójkę i już miał zadać pytanie o tego łowce, to rozległo się pukanie. Pozwolił na wejście i dostrzegając mężczyznę, wstał by uścisnąć mu rękę. Jak się okazało, przybył ojciec Aimi.
- Witam Pana. Nim przejdę do sprawy, poczekajmy na jeszcze jedną osobę. - Poprosił puszczając rękę i zajmując swoje miejsce. Naizen także niebawem powinien się pojawić.
Parę minut wystarczyło poczekać aż u drzwi rozległo się pukanie. Po czym do środka wszedł kolejny mężczyzna. Najprawdopodobniej musiał to być Naizen. Kaien i jemu uścisnął dłoń skinąwszy głową w potwierdzeniu jego pytania, a także przyjmując do wiadomości iż rodzice obu szlachetnych są na miejscu.
- Wezwałem Panów, ponieważ sam nie jestem już w stanie wszystkiego kontrolować. Sytuacja jest poważniejsza niż dziesiątki lat temu. Aimi i Dastan dopuścili się prawdopodobnie morderstwa w jednym z klubów. Oto dowody na to wskazujące. - Tu pokazał im podesłane mu informacje faksem plus zdjęcia zniszczonego lokalu i przykryte czarną folią zwłoki.
- Przyprowadzili ich policjanci od Burmistrza. - Dodał, po czym zwrócił się bezpośrednio do Naizena. - Chcę dodać, że Pana syn ma najprawdopodobniej problemy z samokontrolą. - Kaien pewny nie był czy Yuki mu o tym wspominała, ale to wyszło nawet przy rozmowie z tymi dzieciakami.
Łowca o którym oboje mówili wydawał się być interesującą osobą. Nie pracuje dla Oświaty ale na własną rękę. W innym przypadku to nie szara policja ale łowcy od Marcusa by ich tutaj sprowadzili. Wysłuchał więc ową dwójkę i już miał zadać pytanie o tego łowce, to rozległo się pukanie. Pozwolił na wejście i dostrzegając mężczyznę, wstał by uścisnąć mu rękę. Jak się okazało, przybył ojciec Aimi.
- Witam Pana. Nim przejdę do sprawy, poczekajmy na jeszcze jedną osobę. - Poprosił puszczając rękę i zajmując swoje miejsce. Naizen także niebawem powinien się pojawić.
Parę minut wystarczyło poczekać aż u drzwi rozległo się pukanie. Po czym do środka wszedł kolejny mężczyzna. Najprawdopodobniej musiał to być Naizen. Kaien i jemu uścisnął dłoń skinąwszy głową w potwierdzeniu jego pytania, a także przyjmując do wiadomości iż rodzice obu szlachetnych są na miejscu.
- Wezwałem Panów, ponieważ sam nie jestem już w stanie wszystkiego kontrolować. Sytuacja jest poważniejsza niż dziesiątki lat temu. Aimi i Dastan dopuścili się prawdopodobnie morderstwa w jednym z klubów. Oto dowody na to wskazujące. - Tu pokazał im podesłane mu informacje faksem plus zdjęcia zniszczonego lokalu i przykryte czarną folią zwłoki.
- Przyprowadzili ich policjanci od Burmistrza. - Dodał, po czym zwrócił się bezpośrednio do Naizena. - Chcę dodać, że Pana syn ma najprawdopodobniej problemy z samokontrolą. - Kaien pewny nie był czy Yuki mu o tym wspominała, ale to wyszło nawet przy rozmowie z tymi dzieciakami.
- Kaien Cross
- Dyrektor
- Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów
Re: Gabinet Dyrektora
Dastan przysłuchiwał się komentarzom ze strony dyrektora jak i Aimi. Nadal nie zmieniał swojej pozycji. Skoro nie przeszkadzało to dziewczynie, to tym bardziej szlachetnemu to nie przeszkadzało.
Czekać długo nie musieli, bowiem zaraz rozległy się kroki na korytarzu. Dastan nastawił uszy jak pies, zastanawiając się kim jest i jaki jest ojciec Aimi. Dziewczyny nie znał za dobrze, zaledwie kilka godzin, a więc tym bardziej pierwszy raz na oczy. Po chwili rozległo się pukanie do drzwi i wyczekiwana osoba wreszcie się pojawiła. Dastan rzucił na niego okiem, zapamiętując od razu każdy szczegół wyglądu. Czarne włosy, takie same jak u córki, i czerwone źrenice. Blondas odczepił się od krzesła wampirzycy i złożył starszemu wampirowi, w milczeniu, głęboki ukłon. Zakręciło mu się od tego w głowie, ale nie dał po sobie niczego poznać. Złapał lekko dziewczynę za ramię, hamując jej szybki ruch wstawania, dzięki czemu i ona zachowała równowagę w pozycji stojącej, jak i krzesło.
Po tym zajął ponownie swoje miejsce za Aimi, spoglądając przed siebie, w martwy punkt. Teraz wystarczyło jedynie poczekać na pojawienie się Naizena, ojca Dastana. Długo także nie musieli czekać. Na korytarzu ponownie rozległy się kroki, a zapach szlachetnego, doskonale znany Dastanowi, wyprzedził pojawienie się blondyna. Kiedy ostatni gość wszedł do środka, wampir spojrzał na niego, po czym także się ukłonił. Nie ważne jak często Naizen powtarzał synowi, żeby nie przesadzał z tymi ukłonami, miał to już we krwi. Ot, taki nawyk.
Potem głos zabrał dyrektor, od razu przedstawiając sytuacje, że są oskarżeni o morderstwo. Na dobrą sprawę to równie dobrze mogli zostać w to wciągnięci przypadkiem. Mogło to zostać w taki sposób ukartowane. Zostali więc oskarżeni na podstawie zdjęć jakichś trupów. Ciekawie, bo mogli się znaleźć w złym miejscu, o nieodpowiednim czasie. Albo wszystko było z góry ukartowane.
Problemy z samokontrolą. O tak, do tego Dastan z chęcią się przyzna. Ale na pewno nie zacznie brać tabletek z krwią, choć zawsze je przy sobie nosił. Ot, tak dla niepoznaki. Póki co jednak nie zamierzał się odzywać, póki tego nie zażąda od niego ojciec.
Czekać długo nie musieli, bowiem zaraz rozległy się kroki na korytarzu. Dastan nastawił uszy jak pies, zastanawiając się kim jest i jaki jest ojciec Aimi. Dziewczyny nie znał za dobrze, zaledwie kilka godzin, a więc tym bardziej pierwszy raz na oczy. Po chwili rozległo się pukanie do drzwi i wyczekiwana osoba wreszcie się pojawiła. Dastan rzucił na niego okiem, zapamiętując od razu każdy szczegół wyglądu. Czarne włosy, takie same jak u córki, i czerwone źrenice. Blondas odczepił się od krzesła wampirzycy i złożył starszemu wampirowi, w milczeniu, głęboki ukłon. Zakręciło mu się od tego w głowie, ale nie dał po sobie niczego poznać. Złapał lekko dziewczynę za ramię, hamując jej szybki ruch wstawania, dzięki czemu i ona zachowała równowagę w pozycji stojącej, jak i krzesło.
Po tym zajął ponownie swoje miejsce za Aimi, spoglądając przed siebie, w martwy punkt. Teraz wystarczyło jedynie poczekać na pojawienie się Naizena, ojca Dastana. Długo także nie musieli czekać. Na korytarzu ponownie rozległy się kroki, a zapach szlachetnego, doskonale znany Dastanowi, wyprzedził pojawienie się blondyna. Kiedy ostatni gość wszedł do środka, wampir spojrzał na niego, po czym także się ukłonił. Nie ważne jak często Naizen powtarzał synowi, żeby nie przesadzał z tymi ukłonami, miał to już we krwi. Ot, taki nawyk.
Potem głos zabrał dyrektor, od razu przedstawiając sytuacje, że są oskarżeni o morderstwo. Na dobrą sprawę to równie dobrze mogli zostać w to wciągnięci przypadkiem. Mogło to zostać w taki sposób ukartowane. Zostali więc oskarżeni na podstawie zdjęć jakichś trupów. Ciekawie, bo mogli się znaleźć w złym miejscu, o nieodpowiednim czasie. Albo wszystko było z góry ukartowane.
Problemy z samokontrolą. O tak, do tego Dastan z chęcią się przyzna. Ale na pewno nie zacznie brać tabletek z krwią, choć zawsze je przy sobie nosił. Ot, tak dla niepoznaki. Póki co jednak nie zamierzał się odzywać, póki tego nie zażąda od niego ojciec.
- Dastan
- Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Problemy z psychiką. Blizna na sercu - pamiątka po wypadku.
Zawód : Członek mafii.
Zajęcia : Brak
Re: Gabinet Dyrektora
Co powinna zrobić Aimi w takiej sytuacji? Postanowiła zachować się jak Dastan. Przywitała przybyłych głębszym skinieniem głowy, po co przesadzać? Dziękowała w duchu blondaskowi, że uchronił ją przed upadkiem, w końcu nie wyglądałoby to najlepiej. Stała obok niego trzymając się jedną ręką krzesła, no cóż ona także nie czuła się jeszcze najlepiej.
Kazuyoshi przywitał nowego gościa, Naizena. Ależ dziwny przypadek! W końcu niedawno się widzieli, a to oznaczało, że nasza 'młoda para' już się poznała. Może i w dziwnych okolicznościach, ale zawsze jakiś początek! Tak więc stary wampir spojrzał na swoją córkę i zawiesił na niej dłużej wzrok. Zlustrował jej poplamioną i poszarpaną sukienkę, którą tak btw sam zafundował, następnie przyjrzał się jej zmęczonym oczom i w końcu dotarł na paskudne rany na rękach dziewczyny. Oczywiście nie dał nic po sobie poznać, zero emocji, kamienna maska, jaką zwykł nosić już wiele lat temu przyrosła do jego twarzy. Papa Kazu cechował się tym, że nigdy nie wysuwał pochopnych wniosków, to nie tak, że nie ufał dyrektorowi, jednak zwykł najpierw przedyskutować sprawę z wszystkimi, zobaczyć wszystkie dowody, a następnie przejść na snucie teorii i wyciągnie wniosków. Tak więc i tym razem podszedł do biurka i zerknął na fotografie. Nic specjalnego, kilka trupów i lokal do wyremontowania. Mimo wszystko wiedział, że jego córka byłaby zdolna do takiego czynu, w końcu nigdy nie ruszyła choćby palcem tabletki krwi. Kazuyoshi zdawał sobie sprawę, że wysłanie jej do Akademii będzie wielkim problemem, ale co mu tam, miał nadzieję, że córka da radę dostosować się do reguł panujących w tym gmachu. Cóż najwyraźniej się zawiódł. Porozmawiają o tym w domu.
- Co Ci się stało? - pytanie skierowane bezpośrednio do Aimi, która aż podskoczyła, gdy usłyszała chłodny głos ojca. Popatrzyła na niego mrugając kilka razy. Odwróciła swoje ręce ukazując poparzenia.
- Łowca - odpowiedziała jedynie, nie dodając nic więcej, no bo po co? Tatuś wypyta o to o co będzie chciał.
- Co to za łowca? - zapytał Kazu dyrcia bezprośrednio. No wiecie co miał zrobić? W końcu nie słyszał o żadnym łowcy. Zresztą zdziwił się, że zostali przyprowadzeni przez Szarych, skoro znalazł ich łowca. W takim razie co w tym momencie porabiał Marcus? Coś tutaj nie pasowało. Wampir przeżył już wiele lat, żeby zauważyć, że dowódca Oświaty i pan burmistrz nie za bardzo za sobą przepadali i zwalczali się na każdym kroku. Nie było mowy, żeby współpracowali w takiej sprawie, więc w czym tkwił haczyk? Najprawdopodobniej łowca był jakiś lewy, samotny strzelec, niczym wilk omega, ale wiecie, że takie wilki giną jako pierwsze? Nie dają sobie rady zimą, a żadne stado nie ma zamiaru ich przygarnąć. Tak więc umierają z głodu i wyczerpania, bardzo okrutna śmierć.
Kazuyoshi przywitał nowego gościa, Naizena. Ależ dziwny przypadek! W końcu niedawno się widzieli, a to oznaczało, że nasza 'młoda para' już się poznała. Może i w dziwnych okolicznościach, ale zawsze jakiś początek! Tak więc stary wampir spojrzał na swoją córkę i zawiesił na niej dłużej wzrok. Zlustrował jej poplamioną i poszarpaną sukienkę, którą tak btw sam zafundował, następnie przyjrzał się jej zmęczonym oczom i w końcu dotarł na paskudne rany na rękach dziewczyny. Oczywiście nie dał nic po sobie poznać, zero emocji, kamienna maska, jaką zwykł nosić już wiele lat temu przyrosła do jego twarzy. Papa Kazu cechował się tym, że nigdy nie wysuwał pochopnych wniosków, to nie tak, że nie ufał dyrektorowi, jednak zwykł najpierw przedyskutować sprawę z wszystkimi, zobaczyć wszystkie dowody, a następnie przejść na snucie teorii i wyciągnie wniosków. Tak więc i tym razem podszedł do biurka i zerknął na fotografie. Nic specjalnego, kilka trupów i lokal do wyremontowania. Mimo wszystko wiedział, że jego córka byłaby zdolna do takiego czynu, w końcu nigdy nie ruszyła choćby palcem tabletki krwi. Kazuyoshi zdawał sobie sprawę, że wysłanie jej do Akademii będzie wielkim problemem, ale co mu tam, miał nadzieję, że córka da radę dostosować się do reguł panujących w tym gmachu. Cóż najwyraźniej się zawiódł. Porozmawiają o tym w domu.
- Co Ci się stało? - pytanie skierowane bezpośrednio do Aimi, która aż podskoczyła, gdy usłyszała chłodny głos ojca. Popatrzyła na niego mrugając kilka razy. Odwróciła swoje ręce ukazując poparzenia.
- Łowca - odpowiedziała jedynie, nie dodając nic więcej, no bo po co? Tatuś wypyta o to o co będzie chciał.
- Co to za łowca? - zapytał Kazu dyrcia bezprośrednio. No wiecie co miał zrobić? W końcu nie słyszał o żadnym łowcy. Zresztą zdziwił się, że zostali przyprowadzeni przez Szarych, skoro znalazł ich łowca. W takim razie co w tym momencie porabiał Marcus? Coś tutaj nie pasowało. Wampir przeżył już wiele lat, żeby zauważyć, że dowódca Oświaty i pan burmistrz nie za bardzo za sobą przepadali i zwalczali się na każdym kroku. Nie było mowy, żeby współpracowali w takiej sprawie, więc w czym tkwił haczyk? Najprawdopodobniej łowca był jakiś lewy, samotny strzelec, niczym wilk omega, ale wiecie, że takie wilki giną jako pierwsze? Nie dają sobie rady zimą, a żadne stado nie ma zamiaru ich przygarnąć. Tak więc umierają z głodu i wyczerpania, bardzo okrutna śmierć.
- Aimi
- Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Zawsze czerwone oczy, herb rodu wytatuowany na prawym ramieniu.
Zawód : Modelka, celebrytka
Zajęcia : Brak
Moce : Władza nad lodem, telekineza, manipulacja, magiczna krew.
Re: Gabinet Dyrektora
Słuchając dyrektora i spoglądając na dwójkę podejrzanych o owe morderstwo, Naizen przyjrzał się bardziej Dastanowi. Nie wyglądał za dobrze a w dodatku jego strój jakby bardziej ucierpiał. Ran żadnych u niego się nie doszukał, zaś u wampirzycy były na rękach.
Zerknął także na zdjęcia i zlustrował wzrokiem dokument opisu całego zdarzenia. Jego także zastanawiało, jak to możliwe że zaatakował ich łowca a przyprowadziła policja?
Odkładając dokument, Naizen poczekał aż dyrektor odpowie na pytanie obecnego tu ojca Aimi, po czym zwrócił się do swojego syna, z chłodnym spojrzeniem. Już było widać, że to wszystko się mu nie podobało.
- Dastan. Powiedz jak było naprawdę. - Rzekł ze spokojem, ale i powagą, naciskając na ostatni wyraz, jakby chciał mu dać do zrozumienia, że kłamstw nie toleruje. A raczej o tym przypomnieć. W końcu młody Shiroyama chyba wiedział, że ojca nigdy nie oszuka. Naizen wyuczył się umiejętności wykrywania każdego, nawet najlepszego kłamstwa. W dodatku o jego braku samokontroli, wiedział. Sądził iż w tej szkole chłopak zdoła się tego sam jakoś nauczyć korzystając z pomocniczych tabletek krwi, tak jak Nadira, ale chyba się przeliczył. A na synu poniekąd zawiódł.
Zerknął także na zdjęcia i zlustrował wzrokiem dokument opisu całego zdarzenia. Jego także zastanawiało, jak to możliwe że zaatakował ich łowca a przyprowadziła policja?
Odkładając dokument, Naizen poczekał aż dyrektor odpowie na pytanie obecnego tu ojca Aimi, po czym zwrócił się do swojego syna, z chłodnym spojrzeniem. Już było widać, że to wszystko się mu nie podobało.
- Dastan. Powiedz jak było naprawdę. - Rzekł ze spokojem, ale i powagą, naciskając na ostatni wyraz, jakby chciał mu dać do zrozumienia, że kłamstw nie toleruje. A raczej o tym przypomnieć. W końcu młody Shiroyama chyba wiedział, że ojca nigdy nie oszuka. Naizen wyuczył się umiejętności wykrywania każdego, nawet najlepszego kłamstwa. W dodatku o jego braku samokontroli, wiedział. Sądził iż w tej szkole chłopak zdoła się tego sam jakoś nauczyć korzystając z pomocniczych tabletek krwi, tak jak Nadira, ale chyba się przeliczył. A na synu poniekąd zawiódł.
- Naizen Shiroyama
- Krew : Szlachetna
Zawód : Właściciel klubu nocnego Night Crow oraz LunaParku.
Moce : Władza nad ogniem. Telepatia. Czytanie w myślach. Blokada/ochrona umysłu, Psychokineza (artefakt).
Re: Gabinet Dyrektora
Obaj Panowie zapewne na zadowolonych nie wyglądali. W prawdzie powagą od nich biło na kilometry przy takiej sytuacji. Również Kaien wcześniej był zaskoczony pojawieniem się policji ze strony Burmistrza, a także wspomnieniem przez wampiry o obecności łowcy w miejscu zdarzenia.
- Z wersji jaką przedstawił Dastan, musiał to być wolny strzelec nie przynależący do Oświaty.
Ciekawe było, co to za łowca. Jedynie owa dwójka go widziała i wie jakie są jego umiejętności.
Cross wyjął jedną kartkę i podsunął dzieciakom, kładąc także długopis.
- Opiszcie mi tego łowcę. Wygląd, umiejętności, imię, nazwisko. Tyle ile zapamiętaliście.
Taki mały skrótowy raport. We dwóch łatwiej powinno się im myśleć. Kaien spróbuje się dowiedzieć czegoś o tym łowcy, a nimi zajmą się tatusiowie. Kara im się należy. Opuścili budynek szkoły bez niczyjej wiedzy i jeszcze udali na miasto rozrabiając nie na żarty.
- Z wersji jaką przedstawił Dastan, musiał to być wolny strzelec nie przynależący do Oświaty.
Ciekawe było, co to za łowca. Jedynie owa dwójka go widziała i wie jakie są jego umiejętności.
Cross wyjął jedną kartkę i podsunął dzieciakom, kładąc także długopis.
- Opiszcie mi tego łowcę. Wygląd, umiejętności, imię, nazwisko. Tyle ile zapamiętaliście.
Taki mały skrótowy raport. We dwóch łatwiej powinno się im myśleć. Kaien spróbuje się dowiedzieć czegoś o tym łowcy, a nimi zajmą się tatusiowie. Kara im się należy. Opuścili budynek szkoły bez niczyjej wiedzy i jeszcze udali na miasto rozrabiając nie na żarty.
- Kaien Cross
- Dyrektor
- Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów
Re: Gabinet Dyrektora
Wsłuchiwał się w wymianę zdań między Aimi i jej ojcem, nie przypuszczając nawet, że ta dziewczyna mogłaby być jego narzeczoną. Nie rozmawiał o tym dawno z ojcem, nie po tym, jak rozstał z Yvelin. Ale w sumie już dawno mu przeszło po tej niedojrzałej wampirzycy (nie to, żeby on był już dojrzały w stu procentach), poza tym za bardzo się różnił od swojej siostry, co właśnie doprowadziło do rozpadu tego śmiesznego, pseudo związku. Tym lepiej. Może tym razem decyzja o małżeństwie, jaką miałby podjąć Naizen z Hazuyoshim, okazałaby się o wiele lepszą decyzją. Dastan nie widziałby przeszkód. Nie istniał po to by kochać, tylko po to, aby przynieść chlubę swojemu ojcu. Jak widać, przed sobą miał jeszcze długą drogą i musiał się wiele nauczyć. Choć w sumie jego rodzice nie narzekali na nudę, mieli dość udane synka, który dostarczał im co noc nowych wrażeń!
Wreszcie Aimi skończyła swoją krótką rozmowę z ojcem. Wyczuwało się od niego opanowanie i dystans, jakby nie do końca ufał w słowa dyrektora. Potem padło polecenie ze strony ojca Dastana. Szlachetne spojrzał w oczy ojca poważnie, na dobrą sprawę, nie ukrywając w spojrzeniu faktu, że kłamał. Przecież nie przyzna się przed dyrektorem, że zabił nie tylko tę Asokę, ale tych ludzi z klubu Infermo i jeszcze dodatkowo jakąś dwójkę przed lodowiskiem. Tyle, że wówczas "nakryła" go nauczycielka, która pewnie tak bardzo się przeraziła, że nawet nie powiedziała o tym fakcie dyrektorowi. No cóż, jej sprawa.
- Owszem, mam problem z samokontrolą, ale to nie dowód na to, że wraz z Aimi wybyliśmy ludzi z klubu.
Powiedział spokojnie, nie denerwując się, a przynajmniej jeszcze nie. Sięgnął zaraz po kartkę i zaczął opisywać tego łowcę. Imienia i nazwiska nie znali, bo skąd? Pamiętał jedynie, że był dość wysokim, jednak niższym od Dastana, i szczupłym mężczyzną, o oliwkowych źrenicach i brązowych włosach. Napisał także, że posługiwał się magią albo artefaktem o dziwnych, narkotycznych właściwościach, która otumaniała wampira na tyle, że tracił zmysły i kontrolę nad swoimi czynami i mocami. Następnie kartkę podał Aimi.
- Może coś więcej dostrzegłaś...
Uśmiechnął się do niej ponownie, co przecież było u blondasa takie rzadkie! Powinna się z tego powodu cieszyć.
Wreszcie Aimi skończyła swoją krótką rozmowę z ojcem. Wyczuwało się od niego opanowanie i dystans, jakby nie do końca ufał w słowa dyrektora. Potem padło polecenie ze strony ojca Dastana. Szlachetne spojrzał w oczy ojca poważnie, na dobrą sprawę, nie ukrywając w spojrzeniu faktu, że kłamał. Przecież nie przyzna się przed dyrektorem, że zabił nie tylko tę Asokę, ale tych ludzi z klubu Infermo i jeszcze dodatkowo jakąś dwójkę przed lodowiskiem. Tyle, że wówczas "nakryła" go nauczycielka, która pewnie tak bardzo się przeraziła, że nawet nie powiedziała o tym fakcie dyrektorowi. No cóż, jej sprawa.
- Owszem, mam problem z samokontrolą, ale to nie dowód na to, że wraz z Aimi wybyliśmy ludzi z klubu.
Powiedział spokojnie, nie denerwując się, a przynajmniej jeszcze nie. Sięgnął zaraz po kartkę i zaczął opisywać tego łowcę. Imienia i nazwiska nie znali, bo skąd? Pamiętał jedynie, że był dość wysokim, jednak niższym od Dastana, i szczupłym mężczyzną, o oliwkowych źrenicach i brązowych włosach. Napisał także, że posługiwał się magią albo artefaktem o dziwnych, narkotycznych właściwościach, która otumaniała wampira na tyle, że tracił zmysły i kontrolę nad swoimi czynami i mocami. Następnie kartkę podał Aimi.
- Może coś więcej dostrzegłaś...
Uśmiechnął się do niej ponownie, co przecież było u blondasa takie rzadkie! Powinna się z tego powodu cieszyć.
- Dastan
- Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Problemy z psychiką. Blizna na sercu - pamiątka po wypadku.
Zawód : Członek mafii.
Zajęcia : Brak
Re: Gabinet Dyrektora
Aimi spoglądała na poczynania Dastana i w zasadzie nie miała nic do dodania. Wszystkie najważniejsze informacje zostały zawarte na papierze, może to pomoże w śledztwie? Może zamkną tego łowcę za atak na Szlachetniaki? Oby! Zresztą ani Aimi ani Dastan nie mięli zamiaru się przyznać do popełnionej zbrodni, jak zresztą każdy obecny w pokoju mógł zauważyć. Przykre, ale nie mogą osądzić ich na podstawie słów jednego łowcy, który to nawet nie należał do Oświaty! W końcu jego głos był przeciwko im dwóm, którzy doskonale zgadzali się co do wersji wydarzeń. Co z tego będzie?
Wampirzyca słuchała słów Dastana, ale wpatrywała się w dyrektora, przytaknęła także głową, jak gdyby na znak, że zgadza się z jego wersją zdarzeń. Przyjęła kartkę i przebiegła po niej wzrokiem. Wszystko wydawało jej się na miejscu. Nic dodać, nic ująć.
- Niestety nie – odparła na jego pytanie i odwzajemniła jego uśmiech. Oj obydwoje tatusiowie powinni się zdziwić. Widać ich dzieciaczki całkiem pozytywnie na siebie wpływały. Może perspektywa małżeństwa nie byłaby taka zła? Przynajmniej coś by ich złączyło zanim z uśmiechania przejdą na rzucanie czym popadnie w siebie nawzajem.
- Dobrze – dołączył się Kazuyoshi, który ukradkiem spojrzał na zegarek. – Jeśli to wszystko Panowie wybaczą.. – powiedział przywołując Aimi gestem ręki. Skinął głową Naizenowi, jak gdyby na znak, że to nie jest ich ostatnie spotkanie, następnie spojrzał znacząco na pana dyrektora. Czekając na jego dalsze poczynania. Córka oczywiście od razu wstała i podeszła do ojca. Stanęła obok niego. Można było zobaczyć w ich wyglądzie podobieństwo, jednak tylko po włosach i oczach. Wampirzyca urodę odziedziczyła po matce. Hanae zmarła… wiele lat temu.
Kazu już zastanawiał się nad karą dla Amelie, niech dyrektor się nie martwi, że tak to zostawi, oj nie.
Wampirzyca słuchała słów Dastana, ale wpatrywała się w dyrektora, przytaknęła także głową, jak gdyby na znak, że zgadza się z jego wersją zdarzeń. Przyjęła kartkę i przebiegła po niej wzrokiem. Wszystko wydawało jej się na miejscu. Nic dodać, nic ująć.
- Niestety nie – odparła na jego pytanie i odwzajemniła jego uśmiech. Oj obydwoje tatusiowie powinni się zdziwić. Widać ich dzieciaczki całkiem pozytywnie na siebie wpływały. Może perspektywa małżeństwa nie byłaby taka zła? Przynajmniej coś by ich złączyło zanim z uśmiechania przejdą na rzucanie czym popadnie w siebie nawzajem.
- Dobrze – dołączył się Kazuyoshi, który ukradkiem spojrzał na zegarek. – Jeśli to wszystko Panowie wybaczą.. – powiedział przywołując Aimi gestem ręki. Skinął głową Naizenowi, jak gdyby na znak, że to nie jest ich ostatnie spotkanie, następnie spojrzał znacząco na pana dyrektora. Czekając na jego dalsze poczynania. Córka oczywiście od razu wstała i podeszła do ojca. Stanęła obok niego. Można było zobaczyć w ich wyglądzie podobieństwo, jednak tylko po włosach i oczach. Wampirzyca urodę odziedziczyła po matce. Hanae zmarła… wiele lat temu.
Kazu już zastanawiał się nad karą dla Amelie, niech dyrektor się nie martwi, że tak to zostawi, oj nie.
- Aimi
- Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Zawsze czerwone oczy, herb rodu wytatuowany na prawym ramieniu.
Zawód : Modelka, celebrytka
Zajęcia : Brak
Moce : Władza nad lodem, telekineza, manipulacja, magiczna krew.
Re: Gabinet Dyrektora
Dastan przyznał się do problemu z samokontrolą, ale nic nie powiedział jak było naprawdę. Co tak się w tym klubie wydarzyło. Czy to co przedstawił im Kaien jest prawdą, że zabił tylu ludzi? Fakt, te dowody nie podsiadają kilku charakterystycznych cech, które byłyby widoczne jako pogryzienia. Ciała są przykryte, co dostrzec można na zdjęciu.
Blondyn potarł dłonią czoło i westchnął. Że takie problemy wyjdą z Dastanem to nie wiedział. No ale to jeszcze dziecko. Czy dojrzewająca młodzież.
Nic nie mówił, a poczekał aż chłopak wraz z koleżanką, a raczej przyszłą narzeczoną opiszą owego łowcę. Ciekawe ile będą w stanie Ci z Oświaty się o tym człowieku dowiedzieć. Miejmy nadzieję że dużo.
Skinął głową Kazuyoshiemu w zrozumieniu, że zapewne jeszcze się spotkają. Tylko jak on sam miał się z tym czuć? Dastan miał sprawiać dobrze wrażenie, pokazując że jest dobrze wychowany a nie rozrabia na mieście. Krew to nie wszystko. Liczy się także postawa, zachowanie i podejście do wieli spraw.
- Także już pójdziemy, jeżeli to wszystko.
Dodał Naizen, nie widząc sensu na dłuższe przebywanie w gabinecie. Spojrzał na syna by gestem głowy dać mu znać iż wychodzą. O ile Kaien nie miał im nic więcej do dodania. Kara także nie ominie Dastana. A do łagodniejszych może także nie należeć.
Blondyn potarł dłonią czoło i westchnął. Że takie problemy wyjdą z Dastanem to nie wiedział. No ale to jeszcze dziecko. Czy dojrzewająca młodzież.
Nic nie mówił, a poczekał aż chłopak wraz z koleżanką, a raczej przyszłą narzeczoną opiszą owego łowcę. Ciekawe ile będą w stanie Ci z Oświaty się o tym człowieku dowiedzieć. Miejmy nadzieję że dużo.
Skinął głową Kazuyoshiemu w zrozumieniu, że zapewne jeszcze się spotkają. Tylko jak on sam miał się z tym czuć? Dastan miał sprawiać dobrze wrażenie, pokazując że jest dobrze wychowany a nie rozrabia na mieście. Krew to nie wszystko. Liczy się także postawa, zachowanie i podejście do wieli spraw.
- Także już pójdziemy, jeżeli to wszystko.
Dodał Naizen, nie widząc sensu na dłuższe przebywanie w gabinecie. Spojrzał na syna by gestem głowy dać mu znać iż wychodzą. O ile Kaien nie miał im nic więcej do dodania. Kara także nie ominie Dastana. A do łagodniejszych może także nie należeć.
- Naizen Shiroyama
- Krew : Szlachetna
Zawód : Właściciel klubu nocnego Night Crow oraz LunaParku.
Moce : Władza nad ogniem. Telepatia. Czytanie w myślach. Blokada/ochrona umysłu, Psychokineza (artefakt).
Re: Gabinet Dyrektora
Kaien poczekał aż owa dwójka opisze mu tego łowcę, jednak nie wymagał podawania danych, bowiem brał pod uwagę fakt, że człowiek ten mógł im nie zdradzić choćby swojego imienia.
Gdy skończyli, zabrał kartkę czytając co zostało zawarte w jego opisie. Teraz pozostanie przekazać to Oświacie by zajęli się odnalezieniem tego człowieka. Zaraz jednak spojrzał na Panów i skinął im głową.
- To wszystko. - Lekko się uśmiechnął, mając nadzieję że zaopiekują się swoimi dziećmi lepiej, niż on sam mając na głowie obie pełne klasy. Dzienną i nocną.
Gdy skończyli, zabrał kartkę czytając co zostało zawarte w jego opisie. Teraz pozostanie przekazać to Oświacie by zajęli się odnalezieniem tego człowieka. Zaraz jednak spojrzał na Panów i skinął im głową.
- To wszystko. - Lekko się uśmiechnął, mając nadzieję że zaopiekują się swoimi dziećmi lepiej, niż on sam mając na głowie obie pełne klasy. Dzienną i nocną.
- Kaien Cross
- Dyrektor
- Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów
Re: Gabinet Dyrektora
Spotkanie u dyrektora dobiegło wreszcie końca. Skoro Aimi nie miała już więcej do dodania a propos łowcy, Dastan podał kartkę dyrektorowi, aby mógł ją na spokojnie przejrzeć i wręczyć dowódcy Oświaty.
A zatem wystarczyło jedynie poczekać na werdykt dyrektora i całej Oświaty, która miała przecież pewne problemy... i musiała się z nimi borykać samodzielnie. Ciekawe było więc, kiedy dostaną jakieś poszlaki od Oświaty. Poza tym, ostatnio w mieście robiło się coraz niebezpieczniej. Wampiry szaleją, a łowcy mają związane ręce. Wszystko ma swoje plusy, ale także minusy. Miastem już rządzą wampiry, a jeszcze trochę i dojdzie do wojny. Kto wie, czy już się takowa nie szykuje.
Ojciec Aimi jako pierwszy zaproponował zakończenie rozmowy, jeśli to wszystko. Dastan spojrzał przelotnie na niego, po czym na swojego ojca, jakby u niego szukając pozwolenia na opuszczenie gabinetu. Przecież dyrektor był człowiekiem, Dastan osłabiony i miał problemy z samokontrolą... nic dziwnego, że chciał wreszcie stąd wyjść.
Dyrektor pozwolił im na opuszczenie sali, więc Dastan spojrzał ostatni raz na Aimi, skinął jej głową. Następnie lekki ukłon w stronę jej ojca i dyrektora, po czym z ojcem udał się na dziedziniec, gdzie to stał jego samochód. Zapewne udadzą się do Zamku w Górach na długą i męczącą rozmowę. Choć w sumie... fajnie w pewnych chwilach mieć ojca geja, ekhm.
[zt x2]
A zatem wystarczyło jedynie poczekać na werdykt dyrektora i całej Oświaty, która miała przecież pewne problemy... i musiała się z nimi borykać samodzielnie. Ciekawe było więc, kiedy dostaną jakieś poszlaki od Oświaty. Poza tym, ostatnio w mieście robiło się coraz niebezpieczniej. Wampiry szaleją, a łowcy mają związane ręce. Wszystko ma swoje plusy, ale także minusy. Miastem już rządzą wampiry, a jeszcze trochę i dojdzie do wojny. Kto wie, czy już się takowa nie szykuje.
Ojciec Aimi jako pierwszy zaproponował zakończenie rozmowy, jeśli to wszystko. Dastan spojrzał przelotnie na niego, po czym na swojego ojca, jakby u niego szukając pozwolenia na opuszczenie gabinetu. Przecież dyrektor był człowiekiem, Dastan osłabiony i miał problemy z samokontrolą... nic dziwnego, że chciał wreszcie stąd wyjść.
Dyrektor pozwolił im na opuszczenie sali, więc Dastan spojrzał ostatni raz na Aimi, skinął jej głową. Następnie lekki ukłon w stronę jej ojca i dyrektora, po czym z ojcem udał się na dziedziniec, gdzie to stał jego samochód. Zapewne udadzą się do Zamku w Górach na długą i męczącą rozmowę. Choć w sumie... fajnie w pewnych chwilach mieć ojca geja, ekhm.
[zt x2]
- Dastan
- Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Problemy z psychiką. Blizna na sercu - pamiątka po wypadku.
Zawód : Członek mafii.
Zajęcia : Brak
Re: Gabinet Dyrektora
I koniec! Fajrant idziemy do domu. Co tu się rozpisywać? Powiem wam jedynie, że Aimi posłała Dastanowi uroczy uśmiech, wow klękajcie narody, jaka ona milutka nagle, ciekawe tylko czego by chciała.
- Do widzenia panom. - powiedział Kazu i pożegnał dwa Szlachetne wampirki skinieniem głowy. Następnie wraz z Aimi wyszli z gabinetu i poszli w siną dal! Szukać króliczków i pisanek, a tak na serio to na POWAŻNĄ rozmowę. Hahaha.
zt
- Do widzenia panom. - powiedział Kazu i pożegnał dwa Szlachetne wampirki skinieniem głowy. Następnie wraz z Aimi wyszli z gabinetu i poszli w siną dal! Szukać króliczków i pisanek, a tak na serio to na POWAŻNĄ rozmowę. Hahaha.
zt
- Aimi
- Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Zawsze czerwone oczy, herb rodu wytatuowany na prawym ramieniu.
Zawód : Modelka, celebrytka
Zajęcia : Brak
Moce : Władza nad lodem, telekineza, manipulacja, magiczna krew.
Re: Gabinet Dyrektora
Daleko do gabinetu dyrektora nie było. To ledwo pokój obok. Nim Azel jednak zapukał do drzwi, usłyszał za nimi kaszel Kaiena.
- To dowód że jest w środku. - Westchnął czerwonowłosy ale zaraz zapukał i otworzył drzwi. Wszedł wpuszczając gości do środka, informując Crossa o ich powodzie ich przybycia.
- Rozumiem że nie jest to odpowiednia pora, ale mamy zwampirzoną uczennicę.
Kaien zapewne się załamie. Znów nieprzyjemny los spotyka jego uczennice. A to zgon, a to zaginięcie. A to porwanie a teraz przemiana. Ręce aż opadają. Akademia widocznie nie jest już tak bezpieczna jak kiedyś.
Yutaka podszedł do biurka dyrektora wyjmując z kieszeni spodni fiolkę z krwią Samuru.
- To krew tego, który ją przemienił. - Na pewno będzie zaskakujące że tak szybko ją zdobyli. Ale czego się spodziewać po Namikaze? Oni szybko działali, kiedy trzeba.
- To dowód że jest w środku. - Westchnął czerwonowłosy ale zaraz zapukał i otworzył drzwi. Wszedł wpuszczając gości do środka, informując Crossa o ich powodzie ich przybycia.
- Rozumiem że nie jest to odpowiednia pora, ale mamy zwampirzoną uczennicę.
Kaien zapewne się załamie. Znów nieprzyjemny los spotyka jego uczennice. A to zgon, a to zaginięcie. A to porwanie a teraz przemiana. Ręce aż opadają. Akademia widocznie nie jest już tak bezpieczna jak kiedyś.
Yutaka podszedł do biurka dyrektora wyjmując z kieszeni spodni fiolkę z krwią Samuru.
- To krew tego, który ją przemienił. - Na pewno będzie zaskakujące że tak szybko ją zdobyli. Ale czego się spodziewać po Namikaze? Oni szybko działali, kiedy trzeba.
- Gość
- Gość
Re: Gabinet Dyrektora
Nie, nie chcemy żeby Azel dostał zawału serca, więc już niech reakcja Chizu pozostanie tą najgorszą. Swoją drogą, dziewczyna poinstruuje ojca, że powinien powiedzieć kuzynowi o Madeline zanim ten ją spotka. Tak będzie bezpiecznie nie tylko dla Azela, lecz również dla Mad, która mogłaby oszczędzić sobie kolejnych przykrości.
Oczywiście Chizuru także zgodziła się z propozycją czerwonowłosego łowcy i cała trójka wyszła z pomieszczenia. Daleko nie zaszli, bo do pokoju zaraz obok, przez co w głowie nastolatki pojawiły się jakieś głupie obrazy i musiała naprawdę się powstrzymać, żeby nie zacząć się śmiać. Mówiłam, że ma bardzo dziwne poczucie humoru i śmieszą ją nawet najgłupsze suchary, które w założeniu nie mają być śmieszne. Dotarli pod drzwi gabinetu dyrektora i już chwilę później znaleźli się w środku. Kiedy Azel przedstawił sprawę a wzrok Crossa spoczął na dziewczynie, Chizuru poczuła nagle bardzo silną ochotę pomachania mu ręką. Na całe szczęście zdołała się powstrzymać, za co należą się jej ogromne brawa. Gdyby nie to, że sytuacja była poważna, na pewno by to zrobiła.
Nadal stała blisko Azela, może nawet trochę za nim jakby chciała się schować przed jakimś niebezpieczeństwem. Nie odzywała się, bo po co? Panowie sami mogą wytłumaczyć sobie całą sytuację a jak nie, to dyrektor bezpośrednio ją o to poprosi. Na razie rozglądała się po gabinecie, bo chyba jeszcze nigdy tu nie była.
Oczywiście Chizuru także zgodziła się z propozycją czerwonowłosego łowcy i cała trójka wyszła z pomieszczenia. Daleko nie zaszli, bo do pokoju zaraz obok, przez co w głowie nastolatki pojawiły się jakieś głupie obrazy i musiała naprawdę się powstrzymać, żeby nie zacząć się śmiać. Mówiłam, że ma bardzo dziwne poczucie humoru i śmieszą ją nawet najgłupsze suchary, które w założeniu nie mają być śmieszne. Dotarli pod drzwi gabinetu dyrektora i już chwilę później znaleźli się w środku. Kiedy Azel przedstawił sprawę a wzrok Crossa spoczął na dziewczynie, Chizuru poczuła nagle bardzo silną ochotę pomachania mu ręką. Na całe szczęście zdołała się powstrzymać, za co należą się jej ogromne brawa. Gdyby nie to, że sytuacja była poważna, na pewno by to zrobiła.
Nadal stała blisko Azela, może nawet trochę za nim jakby chciała się schować przed jakimś niebezpieczeństwem. Nie odzywała się, bo po co? Panowie sami mogą wytłumaczyć sobie całą sytuację a jak nie, to dyrektor bezpośrednio ją o to poprosi. Na razie rozglądała się po gabinecie, bo chyba jeszcze nigdy tu nie była.
Re: Gabinet Dyrektora
Kaien nie był zaskoczony pojawienia się w jego gabinecie o tej porze kilku osób. Przeważnie uczniowie zajęć nocnych pojawiali się z jakimiś pytaniami. Ale w tym przypadku nie spodziewał się ujrzenia Azela i Yutaki. A w dodatku Chizuru. Ze zdziwieniem patrzył na uczennicę, opierając się o oparcie fotela. Ona wampirem? Kolejna uczennica przemieniona? Co za los.
Wysłuchał obu panów, zdziwiony szybką reakcją że mają nawet krew. Odebrał fiolkę od Matsushity i spojrzał na przyklejoną karteczkę. Tak, doktor oznakował ją jako krew Samuru Kuroiaishity. Wiadomo było, kto przemienił dziewczynę.
Dyrektor obszedł swoje biurko i stanął za meblem a przed gośćmi.
- Rozumiem że mam się tego podjąć teraz? - Spytał by mieć pewność. Ale pewnie tak. Spojrzał na dziewczynę, do której się lekko uśmiechnął, choć mogło się wydawać, że Kaien jest zmęczony na twarzy.
- Będzie dobrze. - Chciał pocieszyć, ale wiedział iż dziewczyna będzie musiała się zmagać z bólem. No chyba że ją uśpią, to wtedy będzie go odczuwać tylko przez sen. Jakby śniła.
Wysłuchał obu panów, zdziwiony szybką reakcją że mają nawet krew. Odebrał fiolkę od Matsushity i spojrzał na przyklejoną karteczkę. Tak, doktor oznakował ją jako krew Samuru Kuroiaishity. Wiadomo było, kto przemienił dziewczynę.
Dyrektor obszedł swoje biurko i stanął za meblem a przed gośćmi.
- Rozumiem że mam się tego podjąć teraz? - Spytał by mieć pewność. Ale pewnie tak. Spojrzał na dziewczynę, do której się lekko uśmiechnął, choć mogło się wydawać, że Kaien jest zmęczony na twarzy.
- Będzie dobrze. - Chciał pocieszyć, ale wiedział iż dziewczyna będzie musiała się zmagać z bólem. No chyba że ją uśpią, to wtedy będzie go odczuwać tylko przez sen. Jakby śniła.
- Kaien Cross
- Dyrektor
- Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów
Re: Gabinet Dyrektora
- Dobrze by było. To córka Marcusa Namikaze, jeśli pan Cross tego nie wie jeszcze. - Oznajmił Matsushita, który był obeznany w tej sprawie bardziej niż Azel. Choć czerwonowłosy tego nie planował mówić ale też nie wiedział, czy Kaien miał o tym pojęcie. W końcu zostało na zbieżności nazwiska, bo kiedy dyrektor przyjmował jej papiery, pytał o to Azela. A teraz sprawa stała się jasna. Chizuru jest córką Marcusa. Jeżeli dziewczyna miała jakieś pytania, mogła je śmiało zadawać.
Jeżeli chodzi o dowiedzenie się o Madeline, to faktycznie najlepszym rozwiązaniem będzie powiadomienie go przed spotkaniem z kuzynką. Zniesie to o niebo lepiej i będzie zaskoczony niżeli miałby zaliczyć zgon jak w przypadku Michaela. No może wyszłoby to gorzej.
Jeżeli chodzi o dowiedzenie się o Madeline, to faktycznie najlepszym rozwiązaniem będzie powiadomienie go przed spotkaniem z kuzynką. Zniesie to o niebo lepiej i będzie zaskoczony niżeli miałby zaliczyć zgon jak w przypadku Michaela. No może wyszłoby to gorzej.
- Gość
- Gość
Re: Gabinet Dyrektora
Najwyraźniej Akademia nie była już tak bezpiecznym miejscem jak kiedyś. Nie wiadomo dlaczego wampiry poczuły się jak spuszczone z łańcucha, szczególnie te młodsze i teraz co chwilę zdarzały się jakieś ataki. Z drugiej jednak strony, czy całą winę należy zwalać na Cross'a? Tak naprawdę tylko nieliczne ataki miały miejsce na terenie Akademii, a reszta... No cóż, uczniowie sami wychodzili do miasta, więc musieli liczyć się z odpowiedzialnością za własne życie. Można powiedzieć, że wina leżała po obu stronach.
Chizuru nie spuszczała wzroku z dyrektora i nawet spróbowała odwzajemnić jego uśmiech, co niekoniecznie jej wyszło. Zastanawiała się, jak to całe odwampirzenie w ogóle wygląda, a kiedy Matsushita wspomniał o tym, że jest córką dowódcy łowców wampirów, zaczerwieniła się lekko na bladej twarzy. Nie dlatego, że się wstydziła czy coś. Trochę głupio się jej zrobiło, że jej prawdziwa tożsamość dopiero teraz ujrzała światło dzienne.
- Przepraszam, nie mogłam powiedzieć o tym wcześniej. - usprawiedliwiła się, splatając dłonie za plecami.
- Słyszałam, że... To bardzo boli. - powiedziała, mając na myśli oczywiście odwampirzenie. Chyba chciała się w ten sposób dowiedzieć czy może dostać jakieś znieczulenie albo coś w tym rodzaju.
- Mogę spytać jak... Jak to w ogóle będzie wyglądać? - no musiała wiedzieć, co jej będą robić, prawda? I chociaż ponoć nie wiedzieć jest lepiej, Chizu wolała być jednak poinformowana.
Chizuru nie spuszczała wzroku z dyrektora i nawet spróbowała odwzajemnić jego uśmiech, co niekoniecznie jej wyszło. Zastanawiała się, jak to całe odwampirzenie w ogóle wygląda, a kiedy Matsushita wspomniał o tym, że jest córką dowódcy łowców wampirów, zaczerwieniła się lekko na bladej twarzy. Nie dlatego, że się wstydziła czy coś. Trochę głupio się jej zrobiło, że jej prawdziwa tożsamość dopiero teraz ujrzała światło dzienne.
- Przepraszam, nie mogłam powiedzieć o tym wcześniej. - usprawiedliwiła się, splatając dłonie za plecami.
- Słyszałam, że... To bardzo boli. - powiedziała, mając na myśli oczywiście odwampirzenie. Chyba chciała się w ten sposób dowiedzieć czy może dostać jakieś znieczulenie albo coś w tym rodzaju.
- Mogę spytać jak... Jak to w ogóle będzie wyglądać? - no musiała wiedzieć, co jej będą robić, prawda? I chociaż ponoć nie wiedzieć jest lepiej, Chizu wolała być jednak poinformowana.
Re: Gabinet Dyrektora
Rządy Burmistrza robią swoje. Stąd może wynikać samowolka wampirów szerząc niebezpieczeństwo wśród młodych ludzi. Zaskakujące dla dyrektora jest to, że ofiarami padają tylko uczennice. Jeżeli za tymi wcześniejszymi porwaniami stoi Samuru, Cross mu tego nie wybaczy. Lecz teraz nie będzie się mieszał do jego polityki. Rozwiąże ten problem w inny sposób.
Cross słysząc informacje, że Marcus ma córkę, normalnie był zaskoczony. Po słowach samej dziewczyny, lekko się uśmiechnął, kładąc dłoń na jej główce.
- Dobrze rozumiem ten powód. Nic się nie stało. Twój ojciec to mój przyjaciel, więc nikomu o tym nie powiem. - Zapewnił ją i uspokoił, by nie obawiała się że ta informacja się dalej rozniesie. Kaien taki nie był. Ale dobrze jest wiedzieć, czyje dziecko przychodzi mu wyleczyć z wampiryzmu. Wtem Chizuru zadała pytanie odnośnie bólu jakie może odczuwać przez odmianę.
- Jest to bolesny proces. Prawdopodobnie podobny do przemiany w wampira. Wszystko wewnątrz ulega cofnięciu. Nic nie będziesz musiała robić tylko leżeć na podłodze w narysowanym kręgu krwią Twojego Pana. Reszta należy do mojej roboty. Jeżeli obawiasz się bólu, możemy rytuał przeprowadzić podczas swojego snu. Wtedy ból będziesz odczuwać przez sen.
Cross przedstawił jej najprościej jak to możliwe cały przebieg sytuacji. Od Chizuru zależy, czy będzie chciała aby przeprowadzono podczas jej świadomości, czy podczas snu.
[Pomijamy na razie Azela.]
Cross słysząc informacje, że Marcus ma córkę, normalnie był zaskoczony. Po słowach samej dziewczyny, lekko się uśmiechnął, kładąc dłoń na jej główce.
- Dobrze rozumiem ten powód. Nic się nie stało. Twój ojciec to mój przyjaciel, więc nikomu o tym nie powiem. - Zapewnił ją i uspokoił, by nie obawiała się że ta informacja się dalej rozniesie. Kaien taki nie był. Ale dobrze jest wiedzieć, czyje dziecko przychodzi mu wyleczyć z wampiryzmu. Wtem Chizuru zadała pytanie odnośnie bólu jakie może odczuwać przez odmianę.
- Jest to bolesny proces. Prawdopodobnie podobny do przemiany w wampira. Wszystko wewnątrz ulega cofnięciu. Nic nie będziesz musiała robić tylko leżeć na podłodze w narysowanym kręgu krwią Twojego Pana. Reszta należy do mojej roboty. Jeżeli obawiasz się bólu, możemy rytuał przeprowadzić podczas swojego snu. Wtedy ból będziesz odczuwać przez sen.
Cross przedstawił jej najprościej jak to możliwe cały przebieg sytuacji. Od Chizuru zależy, czy będzie chciała aby przeprowadzono podczas jej świadomości, czy podczas snu.
[Pomijamy na razie Azela.]
- Kaien Cross
- Dyrektor
- Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów
Re: Gabinet Dyrektora
No właśnie, to było trochę dziwne. Dlaczego ofiarą wampirów padały tylko uczennice a nie uczniowie? Przecież nie wykorzystywali ich w jakiś brzydki sposób ani nic, Chizuru sama mogła się o tym przekonać. Chociaż to, że Samuru porywał same panie mogła zrozumieć. W końcu potrzebował je do swojego nowego nocnego klubu, prawda? Jak dobrze, że o tym, co wyprawiała wtedy Chizu wiedział tylko Marcus. No chyba, że Michael i Ryouji wywnioskowali to po jej stroju, w którym ją znaleźli. I tak dobrze, że tego nie widzieli, spaliłaby się chyba ze wstydu, gdyby po czymś takim miała im się teraz pokazać.
No nie dziwię się, że po usłyszeniu takiej wiadomości, Cross był zaskoczony. Właściwie kto nie był? Przez siedemnaście lat nikt nie miał o tym zielonego pojęcia, a tu nagle pojawia się taka Chizuru i wszystko staje na głowie. Tak, ona wiedziała jak zasiać zamęt.
Nastolatka przygryzła lekko dolną wargę zastanawiając się, która opcja byłaby lepsza. Oczywiście na usta najbardziej cisnęła jej się opcja ze snem, ale z drugiej strony czy nie wyjdzie wtedy na słabą? Nie chciała jednak znów odczuwać tego bólu i znów tak bardzo się z nim męczyć. Kiwnęła energicznie głową co miało znaczyć, że podjęła decyzję.
- Opcja ze snem bardzo mi odpowiada. - powiedziała i kiedy już to zrobiła nagle poczuła, jak serce zaczyna przyspieszać w piersi. To chyba z tego zdenerwowania i myśli, że czas coraz bardziej przybliża ich do przeprowadzenia odwampirzenia.
No nie dziwię się, że po usłyszeniu takiej wiadomości, Cross był zaskoczony. Właściwie kto nie był? Przez siedemnaście lat nikt nie miał o tym zielonego pojęcia, a tu nagle pojawia się taka Chizuru i wszystko staje na głowie. Tak, ona wiedziała jak zasiać zamęt.
Nastolatka przygryzła lekko dolną wargę zastanawiając się, która opcja byłaby lepsza. Oczywiście na usta najbardziej cisnęła jej się opcja ze snem, ale z drugiej strony czy nie wyjdzie wtedy na słabą? Nie chciała jednak znów odczuwać tego bólu i znów tak bardzo się z nim męczyć. Kiwnęła energicznie głową co miało znaczyć, że podjęła decyzję.
- Opcja ze snem bardzo mi odpowiada. - powiedziała i kiedy już to zrobiła nagle poczuła, jak serce zaczyna przyspieszać w piersi. To chyba z tego zdenerwowania i myśli, że czas coraz bardziej przybliża ich do przeprowadzenia odwampirzenia.
Re: Gabinet Dyrektora
Dali dziewczynie czas na podjęcie decyzji. W końcu jest nastolatką i delikatną istotą, Azel i Kaien wątpili by chciała znosić tak ogromny ból na swoim ciele. Z Marcusem było inaczej. Jest dorosłym facetem i świadomie zgodził się znieść cały ból.
Chizuru w końcu podjęła decyzję. Zdecydowała się na przeprowadzenie rytuały, kiedy będzie spała.
- W porządku. W takim razie, życzę dobrych snów. - Nim się obejrzała, Yutaka po swoich słowac uderzył ją mocno ręką w tył głowy by utraciła przytomność. Nie przejmował się zaskoczeniem Azela i dyrektora. Drugą ręką złapał jej ciało, kiedy upadało. Lekarz i takie metody. Kto by pomyślał?
- Mogłeś zrobić jej krzywdę. Tak lekarze nie postępują. - Wtrącił się Azel nie ukrywając niezadowolenia.
- Gdybym wiedział wcześniej, wziąłbym ze sobą środki nasenne. Teraz to trochę strata czasu biegać do gabinetu medycznego. - Odpowiedział Matsushita, ciało dziewczyny kładąc na kanapie. Kaiena pewnie takie działania także zaskoczyły.
- My wyjdziemy a Pan niech w spokoju zrobi swoje. - Dodał doktor, po czym wyprowadził Azela na korytarz. Mając z nim chwilę czasu, zdecydował się na podjęcie rozmowy odnośnie jego zdrowia.
- Myślałeś o przeszczepie? Twoje serce jest chore, zostało takie przeszczepione. Lekarz który się tego podejmował pewnie nie przebadał go dokładnie. - Zaczął ten mało przyjemny temat Yutaka, kierując słowa do Azela, kiedy stali przy ścianie na przeciw gabinetu Crossa.
- Jaki to ma sens? I tak jestem tym słabym, nic Wam nie pomogę a na rodzinę ściągam problemy. Wolałbym już umrzeć w spokoju. - Taką zaś Azel udzielił odpowiedź doktorowi. Gdyby jego kuzynostwo to usłyszało, nie byliby z tego podjętego kroku zadowolone.
- Jestem w stanie załatwić takie serce jakie zechcesz. Obiecuję że moja rodzina wyciągnie Cię z tej choroby tradycyjnymi metodami. Daj chociaż spróbować. Gdyby nie było szansy dla Ciebie, nie wysuwałbym takiej propozycji.
I tak sobie stali i rozmawiali w oczekiwaniu na zakończenie procesu odwampirzania, aż Azel w końcu zgodził się na przeszczep.
Chizuru w końcu podjęła decyzję. Zdecydowała się na przeprowadzenie rytuały, kiedy będzie spała.
- W porządku. W takim razie, życzę dobrych snów. - Nim się obejrzała, Yutaka po swoich słowac uderzył ją mocno ręką w tył głowy by utraciła przytomność. Nie przejmował się zaskoczeniem Azela i dyrektora. Drugą ręką złapał jej ciało, kiedy upadało. Lekarz i takie metody. Kto by pomyślał?
- Mogłeś zrobić jej krzywdę. Tak lekarze nie postępują. - Wtrącił się Azel nie ukrywając niezadowolenia.
- Gdybym wiedział wcześniej, wziąłbym ze sobą środki nasenne. Teraz to trochę strata czasu biegać do gabinetu medycznego. - Odpowiedział Matsushita, ciało dziewczyny kładąc na kanapie. Kaiena pewnie takie działania także zaskoczyły.
- My wyjdziemy a Pan niech w spokoju zrobi swoje. - Dodał doktor, po czym wyprowadził Azela na korytarz. Mając z nim chwilę czasu, zdecydował się na podjęcie rozmowy odnośnie jego zdrowia.
- Myślałeś o przeszczepie? Twoje serce jest chore, zostało takie przeszczepione. Lekarz który się tego podejmował pewnie nie przebadał go dokładnie. - Zaczął ten mało przyjemny temat Yutaka, kierując słowa do Azela, kiedy stali przy ścianie na przeciw gabinetu Crossa.
- Jaki to ma sens? I tak jestem tym słabym, nic Wam nie pomogę a na rodzinę ściągam problemy. Wolałbym już umrzeć w spokoju. - Taką zaś Azel udzielił odpowiedź doktorowi. Gdyby jego kuzynostwo to usłyszało, nie byliby z tego podjętego kroku zadowolone.
- Jestem w stanie załatwić takie serce jakie zechcesz. Obiecuję że moja rodzina wyciągnie Cię z tej choroby tradycyjnymi metodami. Daj chociaż spróbować. Gdyby nie było szansy dla Ciebie, nie wysuwałbym takiej propozycji.
I tak sobie stali i rozmawiali w oczekiwaniu na zakończenie procesu odwampirzania, aż Azel w końcu zgodził się na przeszczep.
- Gość
- Gość
Re: Gabinet Dyrektora
Kaien także nie pochwalał czynu wykonanego przez lekarza. No ale było już po czasie. Chizuru straciła przytomność i udała do krainy snu nie w taki sposób jaki by myślała. Ale przynajmniej nie będzie odczuwała bólu świadomie. Tylko przez sen. Jakby miała spotkanie z natrętnym duchem, zjawą.
Kaiena przez moment zatkało aż do momentu, kiedy oboje panowie opuścili jego gabinet. Spieszyło się im widocznie, więc cóż poradzić. Dyrektor westchnął i schował fiolkę do kieszeni. Zasunął krzesła, zasłonił okna, zgasił światło, wziął kredą i narysował na podłodze symbol Akademii. Wziął krew Samuru i nią wyznaczył kilka odpowiednich miejsc na narysowanym kręgu. Wziął Chizuru ostrożnie i położył ją na porysowanej przez siebie podłodze. Jako że robił ten rytuał nie pierwszy raz, księgi już nie potrzebował. Skupił się bardzo mocno, korzystając z ciszy w pomieszczeniu, zaczął wypowiadać formułki a obrys na podłodze zaczął świecić szkarłatem. Chizuru mogła poczuć wewnętrzny ból, jakby wszystko w jej ciele się zmieniało gwałtownie. Cały proces wampiryzmu się cofał. A trwało to z godzinę.
Po wszystkim zmęczony Cross usiadł na kanapie z zamiarem odpoczęcia. Po takiej dawce bólu dziewczyna może w każdej chwili się przebudzić. On sam w sobie coś czuł, że takie rytuały pochłaniają zbyt wiele jego energii życiowej. Przyda się mu porządny odpoczynek.
Kaiena przez moment zatkało aż do momentu, kiedy oboje panowie opuścili jego gabinet. Spieszyło się im widocznie, więc cóż poradzić. Dyrektor westchnął i schował fiolkę do kieszeni. Zasunął krzesła, zasłonił okna, zgasił światło, wziął kredą i narysował na podłodze symbol Akademii. Wziął krew Samuru i nią wyznaczył kilka odpowiednich miejsc na narysowanym kręgu. Wziął Chizuru ostrożnie i położył ją na porysowanej przez siebie podłodze. Jako że robił ten rytuał nie pierwszy raz, księgi już nie potrzebował. Skupił się bardzo mocno, korzystając z ciszy w pomieszczeniu, zaczął wypowiadać formułki a obrys na podłodze zaczął świecić szkarłatem. Chizuru mogła poczuć wewnętrzny ból, jakby wszystko w jej ciele się zmieniało gwałtownie. Cały proces wampiryzmu się cofał. A trwało to z godzinę.
Po wszystkim zmęczony Cross usiadł na kanapie z zamiarem odpoczęcia. Po takiej dawce bólu dziewczyna może w każdej chwili się przebudzić. On sam w sobie coś czuł, że takie rytuały pochłaniają zbyt wiele jego energii życiowej. Przyda się mu porządny odpoczynek.
- Kaien Cross
- Dyrektor
- Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów
Strona 3 z 19 • 1, 2, 3, 4 ... 11 ... 19
Strona 3 z 19
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach