Gabinet Dyrektora
Strona 11 z 19
Strona 11 z 19 • 1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 15 ... 19
Re: Gabinet Dyrektora
Słysząc pytanie dyrektora, westchnął cicho. Zastanawiał się czy odpowiedzieć. W sumie nie przypominał sobie, aby tamten wampir wspominał coś o tym, że ma trzymać język za zębami. Więc chyba powiedzieć może?
- Samuru.
Na pewno tak brzmiało jego imię? Raczej nic nie przekręcił, choć na sto procent nie mógł być pewny. Mundurek? No tak nie miał go na sobie. Po tym całym zajściu w kawiarni nie myślał o tym, aby się przebrać.
- Wróciłem z miasta. Przebiorę się jak tylko dotrę do pokoju.
Prędzej czy później musiał tam pójść, aby pozbierać swoje rzeczy. Przy okazji będzie mógł się przebrać w mundurek, jednak wcześniej musi załatwić sobie nowy. Nie może już przecież nosić tego od klasy dziennej. Usiadł na wskazanym fotelu. Chyba nie załatwi tego tak szybko jakby chciał.
- Samuru.
Na pewno tak brzmiało jego imię? Raczej nic nie przekręcił, choć na sto procent nie mógł być pewny. Mundurek? No tak nie miał go na sobie. Po tym całym zajściu w kawiarni nie myślał o tym, aby się przebrać.
- Wróciłem z miasta. Przebiorę się jak tylko dotrę do pokoju.
Prędzej czy później musiał tam pójść, aby pozbierać swoje rzeczy. Przy okazji będzie mógł się przebrać w mundurek, jednak wcześniej musi załatwić sobie nowy. Nie może już przecież nosić tego od klasy dziennej. Usiadł na wskazanym fotelu. Chyba nie załatwi tego tak szybko jakby chciał.
- Gość
- Gość
Re: Gabinet Dyrektora
Słysząc imię wampira, który przemienił tego chłopaka, na twarzy Kaiena wymalował się szok a później zawód. Westchnął ciężko podpierając czoło o dłoń, a łokciem o na blat biurka. Tego już było za wiele. Samuru nie przestrzega zasad. To już kolejny uczeń przez niego przemieniony. Będzie musiał pilnie porozmawiać z Przewodniczącym Rady Wampirzej.
- Twoje imię i nazwisko?
Spojrzał na ucznia i zadał kolejne pytanie. Gdy ten mu odpowie, dyrektor wstanie i poszuka jego teczkę w przedziale klasy dziennej i wyciągnie, by dokonać w niej zmian. Usiadł na swoim miejscu i otworzył ją, by wprowadzić zmiany w karcie ucznia. Że zostaje przeniesiony do klasy nocnej.
- Przemienił Cię wbrew Twojej woli, czy chciałeś tego?
Zapytał już kolejne pytanie bardziej współczująco.
- Twoje imię i nazwisko?
Spojrzał na ucznia i zadał kolejne pytanie. Gdy ten mu odpowie, dyrektor wstanie i poszuka jego teczkę w przedziale klasy dziennej i wyciągnie, by dokonać w niej zmian. Usiadł na swoim miejscu i otworzył ją, by wprowadzić zmiany w karcie ucznia. Że zostaje przeniesiony do klasy nocnej.
- Przemienił Cię wbrew Twojej woli, czy chciałeś tego?
Zapytał już kolejne pytanie bardziej współczująco.
- Kaien Cross
- Dyrektor
- Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów
Re: Gabinet Dyrektora
Zauważył, że dyrektor nie był za bardzo zadowolony z tego co usłyszał. Nie wiedział dokładnie co go wprawiło w taki stan. Imię wampira? Może coś innego? Nad tym mógł się jedynie zastanawiać. Nie zamierzał pytać. Im której tutaj będzie tym lepiej.
- Jonathan Cohen.
Rozejrzał się kolejny raz po gabinecie, szukając jakiegoś ciekawego obiektu. Zostało mu jedynie wpatrywanie się w okno. Zastanawiał się ile jeszcze wysiedzi w jednym miejscu. Chciał znaleźć te tabletki, o których wspominała Manabi i je zażyć. Spojrzał na dyrektora, gdy ten zadał mu kolejne pytanie.
- W prawdzie Samuru się mnie nawet o to nie pytał. Po prostu mnie zaatakował. Do tamtego momentu nawet nie wiedziałem, że wampiry istnieją.
- Jonathan Cohen.
Rozejrzał się kolejny raz po gabinecie, szukając jakiegoś ciekawego obiektu. Zostało mu jedynie wpatrywanie się w okno. Zastanawiał się ile jeszcze wysiedzi w jednym miejscu. Chciał znaleźć te tabletki, o których wspominała Manabi i je zażyć. Spojrzał na dyrektora, gdy ten zadał mu kolejne pytanie.
- W prawdzie Samuru się mnie nawet o to nie pytał. Po prostu mnie zaatakował. Do tamtego momentu nawet nie wiedziałem, że wampiry istnieją.
- Gość
- Gość
Re: Gabinet Dyrektora
Czyli wbrew woli. Tego było za wiele. Crossowi nie pozostawało nic innego, jak sięgnąć po kolejne decyzje w sprawie uczniów tej Akademii. Nie ważne jakiej klasy. Widząc jednak zniecierpliwienie chłopaka, wstał i wyjął z innej szafki paczkę z tabletkami krwi, którą podał młodemu.
- Czy Samuru dał Ci swoją krew?
Musiał i to wiedzieć, by moc wpisać statusu krwi. Jeżeli nie dał mu, to Jonathan dostanie pieczęć hamującą bestię w jego ciele. A jeżeli tak, to znaczyłoby że stał się pełnoprawnym wampirem i sługą Kuroiaishity. Podał chłopakowi również szklankę z wodą, aby mógł on tabletkę rozpuścić w wodzie albo popić, gdyby chciał ją połknąć.
- Jeszcze dzisiaj zabierzesz swoje rzeczy z akademika słonecznego i przeniesiesz się do księżycowego. Być może nawet będziesz miał współlokatora. Parę dni temu, przenosiłem jedną uczennicę, przemienioną przez tego samego wampira, który przemienił Ciebie.
Nie było pewne, ale może wampirzyca ta znalazła już kogoś do pokoju. Ewentualnie chłopak dostanie nową uczennicę. Będzie trzeba zatrudnić także dwie osoby, które byłyby odpowiedzialne za akademiki i pilnowała uczniów, w jakich godzinach wychodziliby i wchodzili do środka. Prefekci to za mało.
- Czy Samuru dał Ci swoją krew?
Musiał i to wiedzieć, by moc wpisać statusu krwi. Jeżeli nie dał mu, to Jonathan dostanie pieczęć hamującą bestię w jego ciele. A jeżeli tak, to znaczyłoby że stał się pełnoprawnym wampirem i sługą Kuroiaishity. Podał chłopakowi również szklankę z wodą, aby mógł on tabletkę rozpuścić w wodzie albo popić, gdyby chciał ją połknąć.
- Jeszcze dzisiaj zabierzesz swoje rzeczy z akademika słonecznego i przeniesiesz się do księżycowego. Być może nawet będziesz miał współlokatora. Parę dni temu, przenosiłem jedną uczennicę, przemienioną przez tego samego wampira, który przemienił Ciebie.
Nie było pewne, ale może wampirzyca ta znalazła już kogoś do pokoju. Ewentualnie chłopak dostanie nową uczennicę. Będzie trzeba zatrudnić także dwie osoby, które byłyby odpowiedzialne za akademiki i pilnowała uczniów, w jakich godzinach wychodziliby i wchodzili do środka. Prefekci to za mało.
- Kaien Cross
- Dyrektor
- Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów
Re: Gabinet Dyrektora
- Tak, dał.
Widząc jak dyrektor wyjmuje pudełeczko z tabletkami, poprawił mu się nieco humor. Teraz przynajmniej nie będzie musiał nigdzie chodzić, aby je zdobyć. Ma spokój tak długo, aż mu się nie skończą. Przypuszczał, że na długo one nie starczą, jednak później będzie się tym martwił.
- Dziękuję.
Zabrał od Cross'a tabletki oraz szklankę. Zdecydowanie wolał od razu je połknąć, niż czekać, aż się rozpuszczą. Tak też zrobił. Dwie tabletki chyba powinny na razie wystarczyć. Ktokolwiek je wymyślił mógł też zadbać o lepszy smak. Nie były one za dobre. Wypił całą wodę i odłożył szklankę na biurku.
- Co do pokoju. Mógłbym mieć pokój z Manabi?
Nie cieszyła go myśl, że miałby dzielić pokój z zupełnie obcą osobą.
Widząc jak dyrektor wyjmuje pudełeczko z tabletkami, poprawił mu się nieco humor. Teraz przynajmniej nie będzie musiał nigdzie chodzić, aby je zdobyć. Ma spokój tak długo, aż mu się nie skończą. Przypuszczał, że na długo one nie starczą, jednak później będzie się tym martwił.
- Dziękuję.
Zabrał od Cross'a tabletki oraz szklankę. Zdecydowanie wolał od razu je połknąć, niż czekać, aż się rozpuszczą. Tak też zrobił. Dwie tabletki chyba powinny na razie wystarczyć. Ktokolwiek je wymyślił mógł też zadbać o lepszy smak. Nie były one za dobre. Wypił całą wodę i odłożył szklankę na biurku.
- Co do pokoju. Mógłbym mieć pokój z Manabi?
Nie cieszyła go myśl, że miałby dzielić pokój z zupełnie obcą osobą.
- Gość
- Gość
Re: Gabinet Dyrektora
Więc Jonathan był już pełnoprawnym wampirem. Aż dziw bierze, że Samuru dał mu krew. Dlaczego ro zrobił? Zwykle pozostawiał uczniów jako poziomy E, by cierpiały i kto wie, nie zostały zabite. Aż szkoda tych dzieci.
Kaien uśmiechnął się do niego, kiedy młody podziękował za tabletki. Domyślił się, że ich nie ma a z oczu wampira potrafił czytać. Nie na darmo jest nazywany legendą wśród łowców.
- Jeżeli Ci się skończą, możesz przyjść do mnie po nową paczkę, albo do gabinetu medycznego. Tam na pewno będą mieli.
Kaien miał tutaj tabletki w ostateczności. W gabinecie było ich więcej, dla każdego ucznia klasy nocnej. Będzie chyba musiał jakiegoś prefekta przydzielić na piętro gabinetów, aby pilnował tamtejszych zapasów i dawał tabletki krwi potrzebującym wampirom.
- Jeżeli nie ma ona współlokatora, to możesz z nią dzielić pokój. Wiesz jednak, że od teraz obowiązuje Cię regulamin klasy nocnej i nowe zasady tej szkoły? Dobrze jeżeli się z tym zapoznasz. No i oczywiście, musisz dostać nowy mundurek.
I tutaj dyrektor wyszukał regulamin dla wampirów, który podał uczniowi.
- Czy masz jakieś pytania? I jak sobie radzisz z tą przemianą?
Takie rzeczy niestety dyrektor musiał wiedzieć. Bo kto wie, czy nie będzie ten chłopak potrzebował dodatkowej pomocy. O uczniów trzeba dbać.
Kaien uśmiechnął się do niego, kiedy młody podziękował za tabletki. Domyślił się, że ich nie ma a z oczu wampira potrafił czytać. Nie na darmo jest nazywany legendą wśród łowców.
- Jeżeli Ci się skończą, możesz przyjść do mnie po nową paczkę, albo do gabinetu medycznego. Tam na pewno będą mieli.
Kaien miał tutaj tabletki w ostateczności. W gabinecie było ich więcej, dla każdego ucznia klasy nocnej. Będzie chyba musiał jakiegoś prefekta przydzielić na piętro gabinetów, aby pilnował tamtejszych zapasów i dawał tabletki krwi potrzebującym wampirom.
- Jeżeli nie ma ona współlokatora, to możesz z nią dzielić pokój. Wiesz jednak, że od teraz obowiązuje Cię regulamin klasy nocnej i nowe zasady tej szkoły? Dobrze jeżeli się z tym zapoznasz. No i oczywiście, musisz dostać nowy mundurek.
I tutaj dyrektor wyszukał regulamin dla wampirów, który podał uczniowi.
- Czy masz jakieś pytania? I jak sobie radzisz z tą przemianą?
Takie rzeczy niestety dyrektor musiał wiedzieć. Bo kto wie, czy nie będzie ten chłopak potrzebował dodatkowej pomocy. O uczniów trzeba dbać.
- Kaien Cross
- Dyrektor
- Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów
Re: Gabinet Dyrektora
Kiwnął głową, kiedy dyrektor wspomniał o tym, że u niego może nabyć tabletki krwi. Wziął kartkę z regulaminem. Przeczytał go szybko i oddał. Nie miał żadnych pytań. W tym czasie po prostu nic mu do głowy nie przychodziło. Najwyżej pomęczy Manabi pytaniami albo kogoś innego. Jest jeszcze lepszy pomysł. Pomęczy pytaniami swojego Pana! Skoro zechciało mu się przemieniać blondyna to teraz będzie miał go na głowie. Czyż to nie urocze.
- Nie mam pytań. Z przemianą sobie jakoś radzę.
Nie do końca było to prawda, szczególnie z tą drugą częścią zdania. Jednak nie miał najmniejszej ochoty żalić się komukolwiek. Raczej wolał przejść przez to sam, niż ciągnąć kogoś z sobą. Jednak jedno pytanie się nasunęło.
- Zna Pan tego Samuru? Jaki on jest?
Chyba warto się czegoś dowiedzieć o wampirze, który go przemienił. Jego zdaniem nie wyglądał na najprzyjemniejszego typa.
- Nie mam pytań. Z przemianą sobie jakoś radzę.
Nie do końca było to prawda, szczególnie z tą drugą częścią zdania. Jednak nie miał najmniejszej ochoty żalić się komukolwiek. Raczej wolał przejść przez to sam, niż ciągnąć kogoś z sobą. Jednak jedno pytanie się nasunęło.
- Zna Pan tego Samuru? Jaki on jest?
Chyba warto się czegoś dowiedzieć o wampirze, który go przemienił. Jego zdaniem nie wyglądał na najprzyjemniejszego typa.
- Gość
- Gość
Re: Gabinet Dyrektora
- Regulamin jest dla Ciebie.
Dodał dyrektor, kiedy chłopak po przeczytaniu chciał oddać kartkę. Kaien miał przygotowane egzemplarze, żeby uczniowie otrzymawszy je, mogli na spokojnie przeczytać w swoim pokoju a nie na wariata w jego gabinecie.
Niby chłopak nie miał pytań, to jednak jakieś nasuwało się mu na usta. W końcu je zadał. Tak, Kaien znał Samuru. I jedynie co mógł, to współczuć chłopakowi takiego Pana.
- Znam tylko jednego Samuru, który mógł Cię przemienić i jeden taki jest w tym mieście. To burmistrz. Jest on osobą bez serca i uczuć. Przemienił kilkoro uczniów tej szkoły a tylko paru udało mi się przywrócić człowieczeństwo. Jest odpowiedzialny także za zniknięcie uczennic. Mogę Ci jedynie współczuć takiego Pana. To nie jest przyjazna osoba. Radziłbym Ci unikać spotkania z nim, ale to jest niemożliwe. Wiąże Cię z nim krew. Mimo wszystko, jeżeli cokolwiek Ci zrobi, zgłoś mi to.
Kłamać nie zamierzał. Powiedział uczniowi prawdę, by wiedział czego się spodziewać w spotkaniach z tym wampirem. Nie chciał go też straszyć, ale prawdę on musiał poznać. Los najwyraźniej nie jest dla niego łaskawy. A Cross, chciałby mu pomóc jak tylko by mógł. Jednak Jonathan musi tego chcieć.
Dodał dyrektor, kiedy chłopak po przeczytaniu chciał oddać kartkę. Kaien miał przygotowane egzemplarze, żeby uczniowie otrzymawszy je, mogli na spokojnie przeczytać w swoim pokoju a nie na wariata w jego gabinecie.
Niby chłopak nie miał pytań, to jednak jakieś nasuwało się mu na usta. W końcu je zadał. Tak, Kaien znał Samuru. I jedynie co mógł, to współczuć chłopakowi takiego Pana.
- Znam tylko jednego Samuru, który mógł Cię przemienić i jeden taki jest w tym mieście. To burmistrz. Jest on osobą bez serca i uczuć. Przemienił kilkoro uczniów tej szkoły a tylko paru udało mi się przywrócić człowieczeństwo. Jest odpowiedzialny także za zniknięcie uczennic. Mogę Ci jedynie współczuć takiego Pana. To nie jest przyjazna osoba. Radziłbym Ci unikać spotkania z nim, ale to jest niemożliwe. Wiąże Cię z nim krew. Mimo wszystko, jeżeli cokolwiek Ci zrobi, zgłoś mi to.
Kłamać nie zamierzał. Powiedział uczniowi prawdę, by wiedział czego się spodziewać w spotkaniach z tym wampirem. Nie chciał go też straszyć, ale prawdę on musiał poznać. Los najwyraźniej nie jest dla niego łaskawy. A Cross, chciałby mu pomóc jak tylko by mógł. Jednak Jonathan musi tego chcieć.
- Kaien Cross
- Dyrektor
- Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów
Re: Gabinet Dyrektora
Skoro mógł zabrać regulamin to wziął go od dyrektora. Zapewne ten dokument zgubi się wśród innych papierów. To co usłyszał za bardzo go nie ucieszyło. Nie ma co ukrywać, trafił mu się na prawdę "wspaniały" Pan. Miał nadzieję, że nie będzie musiał się z nim spotykać. Jeśli już miałoby do tego dojść to najlepiej jak najpóźniej. Westchnął nieco zawiedziony.
- Proszę Pana, mógłbym już iść?
Chciał mieć przeprowadzkę do innego pokoju już za sobą i móc wreszcie, gdzieś iść, gdzie będzie mógł na spokojnie przemyśleć kilka spraw. Gabinet dyrektora nie był do tego najlepszym miejscem. Załatwił już to co planował. Przypatrywał się dyrektorowi, mając nadzieje, że ten puści go wolno. Chyba nie mieli już żadnych spraw do obgadania. W dłoni nada trzymał pudełeczko tabletkami krwi. Spojrzał na nie, lekko zamyślony, po czym schował do kieszeni.
- Proszę Pana, mógłbym już iść?
Chciał mieć przeprowadzkę do innego pokoju już za sobą i móc wreszcie, gdzieś iść, gdzie będzie mógł na spokojnie przemyśleć kilka spraw. Gabinet dyrektora nie był do tego najlepszym miejscem. Załatwił już to co planował. Przypatrywał się dyrektorowi, mając nadzieje, że ten puści go wolno. Chyba nie mieli już żadnych spraw do obgadania. W dłoni nada trzymał pudełeczko tabletkami krwi. Spojrzał na nie, lekko zamyślony, po czym schował do kieszeni.
- Gość
- Gość
Re: Gabinet Dyrektora
Było po chłopaku widać, że informacje o Samuru jakie mu przekazał dyrektor, nie były pocieszające. Gorzej trafił. Jeśli nie powiedzieć, że najgorzej. Samuru jest najgorszym tyranem w tym mieście.
- Możesz iść.
Dyrektor zezwolił mu już na opuszczenie gabinetu. Wpisał do karty Jonathana krew poziomu D, przy jego grupie i dopisał także nazwisko jego Pana. Przyłożył także pieczątkę "przeniesiony", co by znaczyło że jego teczka wyląduje teraz w szafie uczniów klasy nocnej. Teraz z wampirami będzie chodził na zajęcia.
- Możesz iść.
Dyrektor zezwolił mu już na opuszczenie gabinetu. Wpisał do karty Jonathana krew poziomu D, przy jego grupie i dopisał także nazwisko jego Pana. Przyłożył także pieczątkę "przeniesiony", co by znaczyło że jego teczka wyląduje teraz w szafie uczniów klasy nocnej. Teraz z wampirami będzie chodził na zajęcia.
- Kaien Cross
- Dyrektor
- Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów
Re: Gabinet Dyrektora
Tylko gdzie pójść po przeprowadzce do pokoju Manabi? Na pewno będzie to jakieś miejsce, w którym nikt mu nie będzie zawracał głowy. Nad tym jednak zastanowi się później. Jednak mógł pójść. Dobra wiadomość. Złożył regulamin jeszcze na dwie części i schował go do kieszeni w spodniach. Wstał i podszedł do drzwi. Otworzył je, jednak za nim wyszedł, spojrzał jeszcze do tylu na dyrektora.
- Do wiedzenia Panu.
Po tych słowach odszedł. Oczywiście zamknął za sobą drzwi. Skierował się do akademika klasy dziennej. Ciekawe czy zastanie tam swoje już byłego współlokatora. Może jednak obędzie się bez spotkania z nim? Nie miał zamiaru mu niczego wyjaśniać.
z.t
- Do wiedzenia Panu.
Po tych słowach odszedł. Oczywiście zamknął za sobą drzwi. Skierował się do akademika klasy dziennej. Ciekawe czy zastanie tam swoje już byłego współlokatora. Może jednak obędzie się bez spotkania z nim? Nie miał zamiaru mu niczego wyjaśniać.
z.t
- Gość
- Gość
Re: Gabinet Dyrektora
-O stołówkę zahaczymy później. Teraz tatuś postara się o pracę. Masz tu na mnie czekać, niczego nie gryźć, ślinić, ani napastować. Rozumiesz?- wstał z kolan i pomachał psu palcem. Teraz wystarczy zachowywać się w ramach standardu i wszystko powinno pójść dobrze. Al zapukał trzy razy do drzwi gabinetu, cały czas bacznie obserwując buldoga, który własnie zajmował się higieną osobistą. Johnny nie był inteligentnym psem. Mężczyzna westchnął z politowaniem i zdjął ciemne okulary, schował je w kieszeni hawajskiej koszuli. Zamrugał, przyzwyczajając oczy do światła. Dokumenty trzymał cały czas pod pachą w zielonej teczce o twardej okładce z wytłoczonymi złotymi literkami, z których układał się napis. "A. E Smith"
- Gość
- Gość
Re: Gabinet Dyrektora
Jonathan opuścił gabinet, więc Kaien miał czas by uporządkować teczki nowych i przeniesionych uczniów z jednej do drugiej klasy. Musiał koniecznie porozmawiać z Hiro. Wygląda na to, że podpisany pakt, nie ma zastosowania w praktyce. Samuru i tak robi co chce. Tutaj potrzeba ostrzejszych środków.
Kaien przebywając w swoim gabinecie, słyszał za drzwiami jakąś rozmowę a później pukanie.
- Proszę.
Dwie osoby tam czekają czy jedna? I ciekawe czy mężczyzna po drugiej stronie, wie że zwierząt nie wolno wprowadzać do budynku?
Dyrektor zajął na powrót swoje miejsce za biurkiem, czekając na wejście kolejnej osoby. Dawno nie załatwiał tylu spraw jednego dnia.
Kaien przebywając w swoim gabinecie, słyszał za drzwiami jakąś rozmowę a później pukanie.
- Proszę.
Dwie osoby tam czekają czy jedna? I ciekawe czy mężczyzna po drugiej stronie, wie że zwierząt nie wolno wprowadzać do budynku?
Dyrektor zajął na powrót swoje miejsce za biurkiem, czekając na wejście kolejnej osoby. Dawno nie załatwiał tylu spraw jednego dnia.
- Kaien Cross
- Dyrektor
- Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów
Re: Gabinet Dyrektora
W drzwiach pojawił się Al. Al- mężczyzna koło czterdziestki, ubrany w hawajską koszulę i kapelusz, który własnie zdjął kłaniając się teatralnie w progu. O zakazie wprowadzania zwierząt nic nie wiedział, a nawet jeśli, próbowałby wszystkiego, by jego pupil mógł przyjść razem z nim.
-Alfred Smith-przedstawił się, założył nakrycie głowy i zamknął drzwi. Pewnym siebie krokiem wszedł głębiej i bezceremonialnie zasiadł na krześle naprzeciw Kaiena.-Mam czelność niepokoić pana w sprawie posady nauczyciela. Jestem zainteresowany nauczaniem na akademii. Wiem, że etaty są nadal wolne, a chętnych brakuje.-akcent jakim władał Smith był bardzo niezrozumiały, zdawać się można, że bełkotał i chrząkał, a nie wypowiadał słowa. Pomimo wielu lat podróży i życia w Japonii, jego szkockie korzenie wciąż wybijały się na pierwszy plan.-Czego całkiem nie rozumiem.-skłamał i uśmiechnął się szeroko, ukazując proste, jasne zęby. Położył na biurku teczkę i przysunął ją w stronę mężczyzny.
-Alfred Smith-przedstawił się, założył nakrycie głowy i zamknął drzwi. Pewnym siebie krokiem wszedł głębiej i bezceremonialnie zasiadł na krześle naprzeciw Kaiena.-Mam czelność niepokoić pana w sprawie posady nauczyciela. Jestem zainteresowany nauczaniem na akademii. Wiem, że etaty są nadal wolne, a chętnych brakuje.-akcent jakim władał Smith był bardzo niezrozumiały, zdawać się można, że bełkotał i chrząkał, a nie wypowiadał słowa. Pomimo wielu lat podróży i życia w Japonii, jego szkockie korzenie wciąż wybijały się na pierwszy plan.-Czego całkiem nie rozumiem.-skłamał i uśmiechnął się szeroko, ukazując proste, jasne zęby. Położył na biurku teczkę i przysunął ją w stronę mężczyzny.
- Gość
- Gość
Re: Gabinet Dyrektora
Ujrzawszy człowieka w koszuli hawajskiej i kapeluszy, miał początkowo wrażenie, że ten pan przyszedł w jakiejś sprawie, a nie prosić o posadę nauczyciela. Czy on w ogóle myślał, jak się ubrał? Kaien jakoś tak dziwnie mu się przyglądał, próbując nawet zrozumieć jego słowa. Aż w końcu westchnął. Zerknął na podsuniętą teczkę i wziął ją. Otworzył i zaczął przeglądać papiery.
- Czego Pan nie rozumie?
Zapytał, przenosząc spojrzenie na jego twarz, zza swoich okularów. Kaienowi taki nauczyciel na razie się nie uśmiechał. Miło że jest wyluzowany i ma nieco odmienne spojrzenie na świat, ale jeżeli chce być tutaj zatrudniony, powinien zwracać uwagę na swój ubiór. Nikt chyba w koszuli hawajskiej nie idzie na rozmowę w sprawie pracy.
- Czego Pan nie rozumie?
Zapytał, przenosząc spojrzenie na jego twarz, zza swoich okularów. Kaienowi taki nauczyciel na razie się nie uśmiechał. Miło że jest wyluzowany i ma nieco odmienne spojrzenie na świat, ale jeżeli chce być tutaj zatrudniony, powinien zwracać uwagę na swój ubiór. Nikt chyba w koszuli hawajskiej nie idzie na rozmowę w sprawie pracy.
- Kaien Cross
- Dyrektor
- Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów
Re: Gabinet Dyrektora
Nikt oprócz mężczyzny siedzącego tuż przed Kaienem. Raz zdarzyło mu się pójść tak ubranym na pogrzeb, ale to przez przypadek. Al Smith zbyt dużo miał na głowie, by przejmować się zasadami dobrego smaku i wyczucia sytuacji. Z resztą, tak było mu najwygodniej. Poprawił się na krześle, które przez gazetę w tylnej kieszeni strasznie go uwierało. Głośno odchrząknął i uśmiechnął się ponownie.
-Nie rozumiem, dlaczego w tak wspaniałej placówce są wolne etaty nauczycieli. Przecież każdy chciałby tu pracować- skłamał ponownie, niemal czując jak gazeta pali go w pośladki, a jej nagłówek "Potwory w mieście" odznacza się na jednym z nich. Taka afera nie mogła nie wpłynąć na decyzję wielu uczniów i oczywiście nauczycieli, by zrezygnować z Akademii Cross. Jednak Al był na swój sposób odważny, a może szalony... chciał być w środku wydarzeń, które diabelsko go interesowały.-Włączając w to moją skromną osobę.-kontynuował- Mam wystarczające kompetencje, wiem o waszych specjalnych...-mrugnął do Kaiena- uczniach. Myślę, że przydałaby się tu osoba, która potrafi pozałatwiać pewne sprawy. I przy okazji nie da się wydymać byle dzieciakom.-im więcej mówił, tym łatwiej było go zrozumieć, chociaż dalej niektóre słowa wypowiadał tak, jakby byli w deszczowej Szkocji na szklaneczce whisky.
-Nie rozumiem, dlaczego w tak wspaniałej placówce są wolne etaty nauczycieli. Przecież każdy chciałby tu pracować- skłamał ponownie, niemal czując jak gazeta pali go w pośladki, a jej nagłówek "Potwory w mieście" odznacza się na jednym z nich. Taka afera nie mogła nie wpłynąć na decyzję wielu uczniów i oczywiście nauczycieli, by zrezygnować z Akademii Cross. Jednak Al był na swój sposób odważny, a może szalony... chciał być w środku wydarzeń, które diabelsko go interesowały.-Włączając w to moją skromną osobę.-kontynuował- Mam wystarczające kompetencje, wiem o waszych specjalnych...-mrugnął do Kaiena- uczniach. Myślę, że przydałaby się tu osoba, która potrafi pozałatwiać pewne sprawy. I przy okazji nie da się wydymać byle dzieciakom.-im więcej mówił, tym łatwiej było go zrozumieć, chociaż dalej niektóre słowa wypowiadał tak, jakby byli w deszczowej Szkocji na szklaneczce whisky.
- Gość
- Gość
Re: Gabinet Dyrektora
Najwyraźniej ten człowiek nie miał pojęcia, co się działo kilka lat temu i co sprawiło, że akademia ta nie cieszy się już zbyt dużą popularnością.
- Ta szkoła miała nieprzyjemne wydarzenia, które mogły wpłynąć na trudne podjęcie decyzji w sprawie pracy, ze strony nauczycieli.
Wydarzenia o jakich mówił, to przejęcie Akademii przez wampiry i kierowanie jej według swoich zasad. Wiązało się to z zastraszaniem uczniów, co zniszczyło jej dobry wizerunek. Od tamtego wydarzenia, Kaien powrócił na swoje stanowisko aby "odbudować" straty, ale jak widać, bez skutku. Może ten rok okaże się łaskawszy i nie będzie musiał tej placówki zamykać?
Kolejne pytania utwierdzały go w przekonaniu, że ten człowiek może być świadom istnienia wampirów. Tym lepiej. Nie będzie trzeba przy nim ukrywać pewnych spraw. Przejrzał do końca papiery i zamknął teczkę, wyjmując regulamin szkolny oraz umowę o pracę. Nie podsunął jeszcze nowemu nauczycielowi, mając do niego parę uwag.
- Przyjmę Pana. Ale pod warunkiem, że zacznie się Pan ubierać stosownie do pracy.
To chyba mężczyzna jest wstanie wykonać. Chodzenie w hawajskim stroju może w swoim domu, mieście czy na plaży. Ale nie w pracy i podczas przebywania w tej szkole. Niech jeszcze Kaien dowie się o tym psie na korytarzu, to będą kolejne uwagi.
- Ta szkoła miała nieprzyjemne wydarzenia, które mogły wpłynąć na trudne podjęcie decyzji w sprawie pracy, ze strony nauczycieli.
Wydarzenia o jakich mówił, to przejęcie Akademii przez wampiry i kierowanie jej według swoich zasad. Wiązało się to z zastraszaniem uczniów, co zniszczyło jej dobry wizerunek. Od tamtego wydarzenia, Kaien powrócił na swoje stanowisko aby "odbudować" straty, ale jak widać, bez skutku. Może ten rok okaże się łaskawszy i nie będzie musiał tej placówki zamykać?
Kolejne pytania utwierdzały go w przekonaniu, że ten człowiek może być świadom istnienia wampirów. Tym lepiej. Nie będzie trzeba przy nim ukrywać pewnych spraw. Przejrzał do końca papiery i zamknął teczkę, wyjmując regulamin szkolny oraz umowę o pracę. Nie podsunął jeszcze nowemu nauczycielowi, mając do niego parę uwag.
- Przyjmę Pana. Ale pod warunkiem, że zacznie się Pan ubierać stosownie do pracy.
To chyba mężczyzna jest wstanie wykonać. Chodzenie w hawajskim stroju może w swoim domu, mieście czy na plaży. Ale nie w pracy i podczas przebywania w tej szkole. Niech jeszcze Kaien dowie się o tym psie na korytarzu, to będą kolejne uwagi.
- Kaien Cross
- Dyrektor
- Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów
Re: Gabinet Dyrektora
O wcześniejszych może, nie... ale tytuł "Potwory w mieście" będzie mu rozbrzmiewał w głowie przez kilka długich tygodni, podczas codziennych zakupów, spacerów z psem i drodze do pracy. I właśnie dla niej był gotów poświęcić swoje hawajskie koszule, na rzecz garnituru. Kaien dobrze to rozegrał.
-Oh, jaka szkoda.-z lekkością i bez frasunku podsumował wyjaśnienie dyrektora. Był za bardzo podekscytowany papierami, które leżały przed nim na biurku. Regulamin nie zbyt mu się uśmiechał, ale umowa o pracę już tak. Sięgnął do kieszonki na piersi i wyciągnął stalowe pióro, pamiątkę z Szkocji.
-Co do koszul, dobrze zgadzam się, ale kapelusz zostaje.- odetkał pióro i przysunął się bliżej, by złożyć podpis.
-Oh, jaka szkoda.-z lekkością i bez frasunku podsumował wyjaśnienie dyrektora. Był za bardzo podekscytowany papierami, które leżały przed nim na biurku. Regulamin nie zbyt mu się uśmiechał, ale umowa o pracę już tak. Sięgnął do kieszonki na piersi i wyciągnął stalowe pióro, pamiątkę z Szkocji.
-Co do koszul, dobrze zgadzam się, ale kapelusz zostaje.- odetkał pióro i przysunął się bliżej, by złożyć podpis.
- Gość
- Gość
Re: Gabinet Dyrektora
Dopiero gdy siedzący na przeciwko nowy nauczyciel, wyraził zgodę ubierać się odpowiednio do pracy, Kaien podsunął mu regulamin szkoły i umowę o pracę. Potrzebował tutaj każdego nauczyciela z odpowiednimi umiejętnościami nauczania młodzieży, ale też potrafiącego sobie poradzić w trudnych sytuacjach. Teraz miał ich dwóch. I to ludzi.
- Jeżeli uczniowie Pana wyśmieją, to proszę do mnie ze skargami nie przychodzić.
Uśmiechnął się lekko, skoro ten chciał uczyć w szkole w kapeluszu. Yagari też lubił swój nosić, ale do zajęć w szkole i to z klasą nocną, nie zakładał go. Właśnie. Na nauczycieli klasy nocnej potrzebowałby bardziej łowców. Tak mu teraz się przypomniały dawne czasy. Będzie musiał pozmieniać trochę ogłoszenia. Ale to później. Nowe dekrety także się pojawią.
- Jakieś pytania?
Tak na koniec dyrektor zapytał, kiedy Smith złożył swój podpis i wziął regulamin szkoły. Ten dokument był dla niego. Podpisując umowę., zgadzał się także z zasadami tej placówki. Skoro wiedział o wampirach, dostał ten szerszy, by pilnować także i wampirzych uczniów.
- Jeżeli uczniowie Pana wyśmieją, to proszę do mnie ze skargami nie przychodzić.
Uśmiechnął się lekko, skoro ten chciał uczyć w szkole w kapeluszu. Yagari też lubił swój nosić, ale do zajęć w szkole i to z klasą nocną, nie zakładał go. Właśnie. Na nauczycieli klasy nocnej potrzebowałby bardziej łowców. Tak mu teraz się przypomniały dawne czasy. Będzie musiał pozmieniać trochę ogłoszenia. Ale to później. Nowe dekrety także się pojawią.
- Jakieś pytania?
Tak na koniec dyrektor zapytał, kiedy Smith złożył swój podpis i wziął regulamin szkoły. Ten dokument był dla niego. Podpisując umowę., zgadzał się także z zasadami tej placówki. Skoro wiedział o wampirach, dostał ten szerszy, by pilnować także i wampirzych uczniów.
- Kaien Cross
- Dyrektor
- Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów
Re: Gabinet Dyrektora
Pytania, czy miał jakieś pytania... W tej chwili nic nie przychodziło mu do głowy, chociaż czuł, że powinien wiedzieć nieco więcej o nauczaniu "specjalnych". Wzruszył ramionami, chowając pióro do kieszeni.
-W razie pytań, zgłoszę się.- odsunął krzesło z głośnym skrzypnięciem i wstał, chowając papiery do tylnej kieszeni. Sprawa była załatwiona, papiery podpisane, kwestia koszul ustalona. Teraz wystarczy ustalić godziny, dni, noce wykładów i przede wszystkim ich temat. Zrobi to w domu przy szklaneczce whisky. Kiwnął głową i ruszył do wyjścia, w progu odwrócił się jeszcze na chwilę.
-Aha, jeśli jakiś szczeniak będzie się ze mnie śmiał... już ja sobie z nim poradzę-uśmiechnął się, założył ciemne okulary i zamknął za sobą drzwi.
-Come on Johnny! Idziemy się napić!-zarządził głos na korytarzu.
[z/t]
-W razie pytań, zgłoszę się.- odsunął krzesło z głośnym skrzypnięciem i wstał, chowając papiery do tylnej kieszeni. Sprawa była załatwiona, papiery podpisane, kwestia koszul ustalona. Teraz wystarczy ustalić godziny, dni, noce wykładów i przede wszystkim ich temat. Zrobi to w domu przy szklaneczce whisky. Kiwnął głową i ruszył do wyjścia, w progu odwrócił się jeszcze na chwilę.
-Aha, jeśli jakiś szczeniak będzie się ze mnie śmiał... już ja sobie z nim poradzę-uśmiechnął się, założył ciemne okulary i zamknął za sobą drzwi.
-Come on Johnny! Idziemy się napić!-zarządził głos na korytarzu.
[z/t]
- Gość
- Gość
Re: Gabinet Dyrektora
Jako, że jest noc to dyrcio sobie śpi. Bądź kręci się po swoim apartamencie. Nie mniej jednak Elliot przyjechał taksówką pod samą Akademię. Wysiadł z auta ciągnąć za sobą nastolatkę. Zerknął na córkę Marcusa z uśmieszkiem. Zdecydowanie nie spodoba jej się to co zaplanował. Ale ma pecha, nie miał kogo innego wziąć. Dastan by się pewnie do tego nadawał, ale tych dwóch nie utrzymywała ze sobą kontaktu. Ba, nawet się nie poznali. Ale to wina Sofy. Odcięła się od rodziny, to jak Ell miał poznać Dasta? Udało mu się tylko raz, gdy przystawiał się do jego laski. A wiadomo, że to nie sprzyjało w tym aby syn Naizena go polubił.
Przechodząc jednak do rzeczy Elliot wszedł do szkoły i łapiąc brunetkę za rękę skierował się na schody, by wleźć na odpowiednie piętro. Za zapachem dyrcia skierował się do jego gabinetu. Zresztą nie potrzebował do tego węchu. Na środku drzwi była tabliczka z napisem "Gabinety dyrektora". Pociągnął za klamkę, ale była zamknięta. Ich szanowny Cross nie był taki głupi, jak wszyscy myśleli. Ale przecież byle drzwi nie powstrzymają szlachetnego, nie? Zmienił się w mgłę i przeniknął przez nie, aby z drugiej strony otworzyć i zaprosić gestem do środka.
- Witam w moich skromnych progach - powiedział poważnym tonem i skinął głową Chizu. Następnie wyciągnął telefon i zadzwonił do służki. Kruszyna mogła usłyszeć kawałek jego rozmowy: "W dupie mam, że jesteś teraz pod prysznicem. Rusz swój zad i teleportuj się do Akademii z whisky, colą i lodem". Gdy przekazał co chciał rozłączył się i zaczął kręcić po gabinecie.
- Wiesz, że nigdy tu nie byłem? W sensie w gabinecie.. od niedawna zapisałem się do Crossa. Wcześniej skończyłem szkołę prywatną. Ale wyglądam na nastolatka, a życie takie nudne, że postanowiłem powtórzyć szkołę. Zresztą tutaj tyle się dzieje. Jak w modzie na sukces! - gadał do niej, ale nie wiedział czy go słucha. Przy okazji przeglądał jego książki i notatki. Nic ciekawego tu nie było. No, ale mogą zrobić tu troszkę bałaganu. W międzyczasie pojawiła się Elise i przyniosła zamówienie swojego szefa.
- Coś jeszcze?- warknęła, bo wiedziała jak Ell ją lubi i że może sobie na to pozwolić.
- Zmykaj stąd - odpowiedział tylko, wyciągając szklanki z jakiejś szafki dyrcia. Nalał do nich Jack'a Daniels'a i dodał coli z lodem. Wypił duszkiem swoją część, a drugą podsunął pod nos Chizuru. Jak odebrała to usiadł na fotelu byłego łowcy. Elise kiwnęła krótko głową w stronę córki Marcusa i już jej nie było~
Kiedy już się poprawił na fotelu i znów zrobił sobie drinka spojrzał na Chizi.
- Swoją drogą.. widziałem, że patrzysz na moje mięśnie.. chcesz zobaczyć bez koszulki? - zapytał rozbawiony i zaczął się bawić górnymi guzikami koszuli.
Przechodząc jednak do rzeczy Elliot wszedł do szkoły i łapiąc brunetkę za rękę skierował się na schody, by wleźć na odpowiednie piętro. Za zapachem dyrcia skierował się do jego gabinetu. Zresztą nie potrzebował do tego węchu. Na środku drzwi była tabliczka z napisem "Gabinety dyrektora". Pociągnął za klamkę, ale była zamknięta. Ich szanowny Cross nie był taki głupi, jak wszyscy myśleli. Ale przecież byle drzwi nie powstrzymają szlachetnego, nie? Zmienił się w mgłę i przeniknął przez nie, aby z drugiej strony otworzyć i zaprosić gestem do środka.
- Witam w moich skromnych progach - powiedział poważnym tonem i skinął głową Chizu. Następnie wyciągnął telefon i zadzwonił do służki. Kruszyna mogła usłyszeć kawałek jego rozmowy: "W dupie mam, że jesteś teraz pod prysznicem. Rusz swój zad i teleportuj się do Akademii z whisky, colą i lodem". Gdy przekazał co chciał rozłączył się i zaczął kręcić po gabinecie.
- Wiesz, że nigdy tu nie byłem? W sensie w gabinecie.. od niedawna zapisałem się do Crossa. Wcześniej skończyłem szkołę prywatną. Ale wyglądam na nastolatka, a życie takie nudne, że postanowiłem powtórzyć szkołę. Zresztą tutaj tyle się dzieje. Jak w modzie na sukces! - gadał do niej, ale nie wiedział czy go słucha. Przy okazji przeglądał jego książki i notatki. Nic ciekawego tu nie było. No, ale mogą zrobić tu troszkę bałaganu. W międzyczasie pojawiła się Elise i przyniosła zamówienie swojego szefa.
- Coś jeszcze?- warknęła, bo wiedziała jak Ell ją lubi i że może sobie na to pozwolić.
- Zmykaj stąd - odpowiedział tylko, wyciągając szklanki z jakiejś szafki dyrcia. Nalał do nich Jack'a Daniels'a i dodał coli z lodem. Wypił duszkiem swoją część, a drugą podsunął pod nos Chizuru. Jak odebrała to usiadł na fotelu byłego łowcy. Elise kiwnęła krótko głową w stronę córki Marcusa i już jej nie było~
Kiedy już się poprawił na fotelu i znów zrobił sobie drinka spojrzał na Chizi.
- Swoją drogą.. widziałem, że patrzysz na moje mięśnie.. chcesz zobaczyć bez koszulki? - zapytał rozbawiony i zaczął się bawić górnymi guzikami koszuli.
- Elliot
- Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.
Re: Gabinet Dyrektora
Nie wiedziała gdzie ją tak nagle zaciągnął, a skoro już zdecydowała się zostać, to przecież nie będzie nagle wydzierać mordy o ratunek. Jeszcze jakby był tutaj ktoś, kto mógłby i chciał jej pomóc. W każdym razie, bez słowa dała wcisnąć się do taksówki, a potem również nie mówiąc ani słowa pozwolia poprowadzić się ku akademii. Zdziwiła się trochę miejscem, w którym ostatecznie wylądowali, więc kiedy Elliot na nią spojrzał, posłała mu nieco zdezorientowane spojrzenie. Poważnie, myślała, że znów zaprowadzi ją do zamku albo do jakiegoś miejsca, w którym wampiry najlepiej się bawią. A tu proszę, szkoła.
- Chyba nie chcesz... No dobra, jednak chcesz - odezwała się z cichym jękiem, kiedy stali pod drzwiami gabinetu Crossa, a Ell nagle zniknął, by otworzyć drzwi z drugiej strony.
- Więc to tak wszedłeś do mojego pokoju - bardziej stwierdziła niż zapytała, wspominając ich pierwsze spotkanie. Zawahała się na chwilę, by ostatecznie przejść przez próg i po chwili znaleźć się w dobrze znanym pokoju nauczycielskim. Ostatni raz tutaj była, kiedy prosiła Kaiena o drugie odwampirzenie, jakie zapewnił jej Elliot. Tak ładnie nam się wszystko ze sobą składa, a Ell nawet o tym nie wie.
A pewnie, że usłyszała kawałek rozmowy, głucha przecież nie była. Udała jednak, że nie słyszała, chociaż idąc w stronę okna kątem oka zerknęła na stojącego obok chłopaka. Whisky, cola i lód? Czyżby zamierzał ją upić?
- Pozazdrościć - tylko tyle mu odpowiedziała, bo nadal była jeszcze trochę zła. No i jednak nie chciała wspominać, w jakich okolicznościach odwiedzała gabinet dyrektora. Jeszcze by wyszło, że się nad sobą użala czy coś, a tego przecież nie lubiła.
Uwagę Chizuru przykuły półki z książkami, bo jakieś na pewno tutaj stały, więc szła wzdłuż nich wolno, delikatnie przejeżdżając dłonią po okładkach książek. Przestała gdy pojawiła się służka Ella, na którą spojrzała w próbowała sobie przypomnieć. Coś tam jej majaczyło w małym móżdżku, jednak ostatecznie nic konkretnego z tego nie wyszło, więc tylko uśmiechnęła się blado do wampirzycy, zanim ta zdążyła zniknąć. Zaraz chłopak podsunął jej pod nos szklankę z alkoholem, którą przyjęła z krzywą miną. Nie to, żeby nigdy nie piła alkoholu, bo będąc a Anglii czasem wymykała się z domu, by spotkać się ze znajomymi, ale po prostu nie lubiła tego robić. I nie, nie dlatego, że nie była pełnoletnia albo bała się, że rodzice ją przyłapią. Nienawidziła smaku ani tego, jak czuła się na drugi dzień. No i jakoś super nie rajcowało ją upijanie się na umór, poważnie. Cóż miała jednak zrobić, nie chciała wyjść na mięczaka, nie? Zwłaszcza przed kimś takim jak Elliot Kuroiaishita. Najpierw pociągnęła mały łyk, by po chwili opróżnić prawie całą szklankę, strzasznie się przy tym krzywiąc.
- Ugh - wyrwało jej się, kiedy szła w stronę kanapy, na której oczywiście miała zamiar usiąść. Niestety, wampir skutecznie jej to uniemożliwił swoimi słowami, na które Chizuru automatycznie zrobiła się cała czerwona nie wiadomo czy ze wstydu, czy przez alkohol.
- Sam mi je pokazywałeś, to co innego miałam zrobić! I nie dzięki, obejdzie się, aż tak mnie to nie kręci - pierwszą część wypowiedzi niemal krzyknęła jak zawsze, kiedy ktoś wprawiał ją w zakłopotanie. Drugiej natomiast, towarzyszył krzywy uśmiech, po którym poczuła się nieco lepiej. Dopiła trunek, który miała w szklance i zajęła miejsce na trzyosobowej sofie.
- Chyba nie chcesz... No dobra, jednak chcesz - odezwała się z cichym jękiem, kiedy stali pod drzwiami gabinetu Crossa, a Ell nagle zniknął, by otworzyć drzwi z drugiej strony.
- Więc to tak wszedłeś do mojego pokoju - bardziej stwierdziła niż zapytała, wspominając ich pierwsze spotkanie. Zawahała się na chwilę, by ostatecznie przejść przez próg i po chwili znaleźć się w dobrze znanym pokoju nauczycielskim. Ostatni raz tutaj była, kiedy prosiła Kaiena o drugie odwampirzenie, jakie zapewnił jej Elliot. Tak ładnie nam się wszystko ze sobą składa, a Ell nawet o tym nie wie.
A pewnie, że usłyszała kawałek rozmowy, głucha przecież nie była. Udała jednak, że nie słyszała, chociaż idąc w stronę okna kątem oka zerknęła na stojącego obok chłopaka. Whisky, cola i lód? Czyżby zamierzał ją upić?
- Pozazdrościć - tylko tyle mu odpowiedziała, bo nadal była jeszcze trochę zła. No i jednak nie chciała wspominać, w jakich okolicznościach odwiedzała gabinet dyrektora. Jeszcze by wyszło, że się nad sobą użala czy coś, a tego przecież nie lubiła.
Uwagę Chizuru przykuły półki z książkami, bo jakieś na pewno tutaj stały, więc szła wzdłuż nich wolno, delikatnie przejeżdżając dłonią po okładkach książek. Przestała gdy pojawiła się służka Ella, na którą spojrzała w próbowała sobie przypomnieć. Coś tam jej majaczyło w małym móżdżku, jednak ostatecznie nic konkretnego z tego nie wyszło, więc tylko uśmiechnęła się blado do wampirzycy, zanim ta zdążyła zniknąć. Zaraz chłopak podsunął jej pod nos szklankę z alkoholem, którą przyjęła z krzywą miną. Nie to, żeby nigdy nie piła alkoholu, bo będąc a Anglii czasem wymykała się z domu, by spotkać się ze znajomymi, ale po prostu nie lubiła tego robić. I nie, nie dlatego, że nie była pełnoletnia albo bała się, że rodzice ją przyłapią. Nienawidziła smaku ani tego, jak czuła się na drugi dzień. No i jakoś super nie rajcowało ją upijanie się na umór, poważnie. Cóż miała jednak zrobić, nie chciała wyjść na mięczaka, nie? Zwłaszcza przed kimś takim jak Elliot Kuroiaishita. Najpierw pociągnęła mały łyk, by po chwili opróżnić prawie całą szklankę, strzasznie się przy tym krzywiąc.
- Ugh - wyrwało jej się, kiedy szła w stronę kanapy, na której oczywiście miała zamiar usiąść. Niestety, wampir skutecznie jej to uniemożliwił swoimi słowami, na które Chizuru automatycznie zrobiła się cała czerwona nie wiadomo czy ze wstydu, czy przez alkohol.
- Sam mi je pokazywałeś, to co innego miałam zrobić! I nie dzięki, obejdzie się, aż tak mnie to nie kręci - pierwszą część wypowiedzi niemal krzyknęła jak zawsze, kiedy ktoś wprawiał ją w zakłopotanie. Drugiej natomiast, towarzyszył krzywy uśmiech, po którym poczuła się nieco lepiej. Dopiła trunek, który miała w szklance i zajęła miejsce na trzyosobowej sofie.
Re: Gabinet Dyrektora
Prawdopodobnie powinien zaprowadzić ją do zamku, apartamentu, ewentualnie klubu, ale miał ochotę sprawdzić charakterek Chizuru. Ludzie go drażnili swoją naiwnością, poświęceniem dla drugiej osoby oraz lekkomyślnością, ale.. dzięki temu mogli go zaskoczyć. A to zdecydowanie było zaletą. No, bo wampiry żyjące bardzo długo, niemal wiecznie musiały znajdować sobie jakieś rozrywki. I Ell miał nadzieję, że Chiz mu jakiś dostarczy. Przy okazji może zacząć sprowadzać ją na złą drogę, huehue.
Słyszał co nastolatka mówiła, no ale nie zdążył jej odpowiedzieć, gdy stał się powietrzem. Swoją drogą nie krzyczała, nie uciekała wzywając dyrektora, czy prefektów. Był pod wrażeniem. Może chowała w sobie tą żądną przygód duszę? I nie była takim aniołkiem, za jakiego uchodziła. To kolejna zaleta!
- Nie wiem, mogłem po prostu je wyważyć. Serio, drzwi w waszych pokojach są z najcieńszego i najbardziej badziewnego materiału, jaki mógł zostać stworzony - bąknął wywracając oczami. Tyle uczniów chodziło do Akademii, a im szkoda było zainwestować w porządne pokoje. Tylko u wampirów były lepsze, chyba. Ale cóż się dziwić - sami je sobie urządzali, za własny hajs. Ciekawe czy każdy z mieszkających tu wampirów brał tabletki krwi, czy tylko ściemniał. Ostatnio pijawki znów schodziły na złą drogę i miały w dupie pokojowe plany Crossa i reszty bandy.
Odwrócił głowę w jej stronę na słowa "Pozazdrościć". Domyślił się, że nie miała miłych wspomnień z tym miejscem. To szkoła, helloł, ciężko było się z niej cieszyć, w tym wieku - A co takiego tu przeżyłaś? - zapytał, bo nie wiedział iż w tym miejscu została odwampirzona. Przecież nie wnika w ich miejsca spotkań do tego typu spraw. Zresztą.. nawet nie wnika w sam charakter dyrcia. Nie wiedział, że był byłym łowcą. No, bo i na co mu ta wiedza?
Zdziwił się jej zniesmaczeniem na smak whisky i okręcił się dookoła na fotelu - Nie smakuje Ci whisky? Jesteś szurnięta. To najlepszy trunek na świecie! Nie wspomnę, że dodałem więcej coli niż alkoholu do twojego drinka - wymamrotał urażony jej brakiem szacunku do picia, które wypiła. On wziął kolejny łyk drugiego drinka, tym razem delektując się nim. Dodał kolejnych kostek lodu, widząc że powoli zaczynają topnieć. Może jest tu gdzieś lodówka?
Spojrzał kątem oka na córkę Marcusa i zachichotał na jej zszokowaną minę. Powiedział to dla żartu, nie sądził że tak się tym przejmie. Więc coś było na rzeczy, rzecz jasna!
- Aż tak? Czyli w jakimś stopniu jednak - stwierdził z krzywym uśmieszkiem i znów spróbował alkoholu. Gdy brązowooka wypiła swój wstał leniwie i wziął pod pachę butelkę Jack'a,aby dolać jej a w ręce trzymał swoją szklankę.
- Po colę sama rusz dupę - zachichotał siadając obok niej. Fotel był wygodny, ale nie będzie tak łaził w tą i z powrotem. Ma lenia, ot co. Znów się napił i spojrzał na wielkie okna, za którymi widać było ciemne niebo, usiane gwiazdami. Ta, noc to zdecydowanie lepsza pora doby, niż dzień.
- Czemu wolisz być człowiekiem? - spytał autentycznie zaciekawiony i wbił w nią swoje turkusowe tęczówki, aby żadna mimika jej twarzy nie uszła jego uwadze. Przy okazji przerzucił swoje długie nogi przez oparcie, plecami opierając się o boczną część kanapy, a jego głowa śmiesznie zwisała w dół podłogi.
Słyszał co nastolatka mówiła, no ale nie zdążył jej odpowiedzieć, gdy stał się powietrzem. Swoją drogą nie krzyczała, nie uciekała wzywając dyrektora, czy prefektów. Był pod wrażeniem. Może chowała w sobie tą żądną przygód duszę? I nie była takim aniołkiem, za jakiego uchodziła. To kolejna zaleta!
- Nie wiem, mogłem po prostu je wyważyć. Serio, drzwi w waszych pokojach są z najcieńszego i najbardziej badziewnego materiału, jaki mógł zostać stworzony - bąknął wywracając oczami. Tyle uczniów chodziło do Akademii, a im szkoda było zainwestować w porządne pokoje. Tylko u wampirów były lepsze, chyba. Ale cóż się dziwić - sami je sobie urządzali, za własny hajs. Ciekawe czy każdy z mieszkających tu wampirów brał tabletki krwi, czy tylko ściemniał. Ostatnio pijawki znów schodziły na złą drogę i miały w dupie pokojowe plany Crossa i reszty bandy.
Odwrócił głowę w jej stronę na słowa "Pozazdrościć". Domyślił się, że nie miała miłych wspomnień z tym miejscem. To szkoła, helloł, ciężko było się z niej cieszyć, w tym wieku - A co takiego tu przeżyłaś? - zapytał, bo nie wiedział iż w tym miejscu została odwampirzona. Przecież nie wnika w ich miejsca spotkań do tego typu spraw. Zresztą.. nawet nie wnika w sam charakter dyrcia. Nie wiedział, że był byłym łowcą. No, bo i na co mu ta wiedza?
Zdziwił się jej zniesmaczeniem na smak whisky i okręcił się dookoła na fotelu - Nie smakuje Ci whisky? Jesteś szurnięta. To najlepszy trunek na świecie! Nie wspomnę, że dodałem więcej coli niż alkoholu do twojego drinka - wymamrotał urażony jej brakiem szacunku do picia, które wypiła. On wziął kolejny łyk drugiego drinka, tym razem delektując się nim. Dodał kolejnych kostek lodu, widząc że powoli zaczynają topnieć. Może jest tu gdzieś lodówka?
Spojrzał kątem oka na córkę Marcusa i zachichotał na jej zszokowaną minę. Powiedział to dla żartu, nie sądził że tak się tym przejmie. Więc coś było na rzeczy, rzecz jasna!
- Aż tak? Czyli w jakimś stopniu jednak - stwierdził z krzywym uśmieszkiem i znów spróbował alkoholu. Gdy brązowooka wypiła swój wstał leniwie i wziął pod pachę butelkę Jack'a,aby dolać jej a w ręce trzymał swoją szklankę.
- Po colę sama rusz dupę - zachichotał siadając obok niej. Fotel był wygodny, ale nie będzie tak łaził w tą i z powrotem. Ma lenia, ot co. Znów się napił i spojrzał na wielkie okna, za którymi widać było ciemne niebo, usiane gwiazdami. Ta, noc to zdecydowanie lepsza pora doby, niż dzień.
- Czemu wolisz być człowiekiem? - spytał autentycznie zaciekawiony i wbił w nią swoje turkusowe tęczówki, aby żadna mimika jej twarzy nie uszła jego uwadze. Przy okazji przerzucił swoje długie nogi przez oparcie, plecami opierając się o boczną część kanapy, a jego głowa śmiesznie zwisała w dół podłogi.
- Elliot
- Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.
Re: Gabinet Dyrektora
Słysząc słowa Elliota o drzwiach, mimowolnie parsknęła śmiechem, ale nie szyderzczym czy złośliwym.
- Uważaj co mówisz, bo ktoś jeszcze pomyśli, że naprawdę ci to przeszkadza - odparła, bo właśnie tak odebrała jego słowa, albo przynajmniej takie według nastolatki sprawiał wrażenie. A to trochę ją bawiło.
Zatrzymała się, kiedy usłyszała pytanie. Milczała przez chwilę rozważając, czy powiedzieć prawdę, jednak ostatecznie stwierdziła, że tego nie zrobi.
- To co zwykle przeżywa się w gabinecie dyra. Zostałam wezwana na dywanik - skłamała, niby obojętnie wzruszając ramionami. Gdyby powiedziała, że przyszła tutaj po odwampirzenie, Elliot na pewno by się skapnął, że Cross miał w tym swój udział, nie był przecież głupi. Musiałaby mu wtedy powiedzieć, kim tak naprawdę jest dyrektor, a przecież nie mogła zdradzać takich rzeczy. Wystarczyło, że wygadała się przed Jacobem o istnieniu wampirów kiedy dopiero co go poznała i nie wiedziała, że jest jej bratem. Zdecydowanie miała za długi język.
- Nigdy nie mówiłam, że jestem normalna - odcięła się gdy nazwał ją szurniętą. Nie odpowiedziała nic na oskarżenie o nielubienie whisky, bo ją ostatecznie wypiła. Nie było po co się tłumaczyć.
- Wcale nie! - zawołała czując, jak twarz pali ją żywym ogniem. Wciągnęła powietrze, nadęła policzki i wtedy odwróciła się, by usiąść na sofie. Elliot chyba właśnie poznał jeden ze sposobów, jak łatwo wprowadzić Chizuru w zakłopotanie. Wyprowadzać dziewczynę z równowagi potrafił już przecież perfekcyjnie.
- Ruszę, jak mi się zachce - warknęła, kiedy napełnił jej szklankę, bo halo! Nie będzie jej mówił co ma robić. Jak będzie chciała to pójdzie po tą colę, nie musiał jej tego mówić. Zresztą, może teraz wolała wypić whisky bez dodatków, bo czemu nie? Jak pomyślała tak też zrobiła. Głupia, bo gdy tylko przełknęła łyk samego alkoholu, zaraz prawie się zakrztusiła. Trzeba było jednak pójśc po tą colę.
- Hę? - wyrwało jej się gdy już skończyła kaszleć, po czym przeniosła spojrzenie na siedzącego obok niej chłopaka.
- Bo taka się urodziłam - palnęła zaraz, jak zwykle nie zastanawiając się nad tym co mówi. Dopiero po chwili potrząsnęła głową, jakby chciała wymazać z pamięci ostatnie słowa.
- Nie, nie, czekaj. Dlaczego wolę być człowiekiem... - zastanowiła się przez chwilę, jednocześnie zauważając nietypowy kolor tęczówek. Podobały jej się. Sama zawsze takie chciała mieć zamiast tych swoich brązowych.
- Dobra, więęęc... Żyjemy krócej od was, a ponieważ doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że możemy umrzeć w najmniej oczekiwanym momencie, potrafimy cieszyć się z każdej chwili. Wy jesteście silniejsi, ale wbrew pozorom to my bardziej potrafimy korzystać z życia. Nie wiem jak mam ci to wytłumaczyć - podrapała się w tył głowy z lekkim zażenowaniem. Naprawdę, rozkminy egzystencjonalne nie są mocną stroną Chizu. Zamilkła na krótką chwilę, by w końcu szeroko się uśmiechnąć i znów spojrzeć na Elliota.
- Wiesz dlaczego lepiej jest być człowiekiem? Bo dzięki temu, że mamy ograniczony czas nasze przeżycia są głębsze, dłuższe i bardziej intensywne. Te najważniejsze zachowujemy w pamięci, by potem bez przeszkód je sobie odtworzyć. Ale najważniejsze jest to, że gdy w końcu ogarnie nas spełnienie, nie będziemy mieć czasu by czegokolwiek żałować. By rozpamiętywać coś co nam nie wyszło. By kombinować z dalszym życiem tak, aby ostatecznie wszystko zepsuć. Po co mi moce, siła i poczucie wyższości nad człowiekiem, skoro za sto lat to wszystko mi się znudzi i przez następne stulecia będę się snuć po świecie, kompletnie nie wiedząc co zrobić ze swoim życiem. Żyjecie tak długo, że w pewnym momencie na siłę szukacie sobie nowych rozrywek, co może być trudne w przypadku kiedy wszystko widziałeś i doświadczyłeś - skończyła mówić i dopiero teraz się zorientowała, że przez cały ten czas uśmiech nie schodził jej z twarzy. Pokręciła głową, opuszczając wzrok na trzymają w dłoni szklankę.
- Nic pewnie nie zrozumiałeś z tego co właśnie powiedziałam, nie? - zapytała, upijając łyk alkoholu. I nie chodziło tutaj wcale o to, że Ell nie był człowiekiem. To raczej Chiz nie potrafiła wyrazić na głos swoich myśli, a jak zaczęła się w nich zapętlać, to już nawet sama nie wiedziała o co tak właściwie jej chodzi.
- Uważaj co mówisz, bo ktoś jeszcze pomyśli, że naprawdę ci to przeszkadza - odparła, bo właśnie tak odebrała jego słowa, albo przynajmniej takie według nastolatki sprawiał wrażenie. A to trochę ją bawiło.
Zatrzymała się, kiedy usłyszała pytanie. Milczała przez chwilę rozważając, czy powiedzieć prawdę, jednak ostatecznie stwierdziła, że tego nie zrobi.
- To co zwykle przeżywa się w gabinecie dyra. Zostałam wezwana na dywanik - skłamała, niby obojętnie wzruszając ramionami. Gdyby powiedziała, że przyszła tutaj po odwampirzenie, Elliot na pewno by się skapnął, że Cross miał w tym swój udział, nie był przecież głupi. Musiałaby mu wtedy powiedzieć, kim tak naprawdę jest dyrektor, a przecież nie mogła zdradzać takich rzeczy. Wystarczyło, że wygadała się przed Jacobem o istnieniu wampirów kiedy dopiero co go poznała i nie wiedziała, że jest jej bratem. Zdecydowanie miała za długi język.
- Nigdy nie mówiłam, że jestem normalna - odcięła się gdy nazwał ją szurniętą. Nie odpowiedziała nic na oskarżenie o nielubienie whisky, bo ją ostatecznie wypiła. Nie było po co się tłumaczyć.
- Wcale nie! - zawołała czując, jak twarz pali ją żywym ogniem. Wciągnęła powietrze, nadęła policzki i wtedy odwróciła się, by usiąść na sofie. Elliot chyba właśnie poznał jeden ze sposobów, jak łatwo wprowadzić Chizuru w zakłopotanie. Wyprowadzać dziewczynę z równowagi potrafił już przecież perfekcyjnie.
- Ruszę, jak mi się zachce - warknęła, kiedy napełnił jej szklankę, bo halo! Nie będzie jej mówił co ma robić. Jak będzie chciała to pójdzie po tą colę, nie musiał jej tego mówić. Zresztą, może teraz wolała wypić whisky bez dodatków, bo czemu nie? Jak pomyślała tak też zrobiła. Głupia, bo gdy tylko przełknęła łyk samego alkoholu, zaraz prawie się zakrztusiła. Trzeba było jednak pójśc po tą colę.
- Hę? - wyrwało jej się gdy już skończyła kaszleć, po czym przeniosła spojrzenie na siedzącego obok niej chłopaka.
- Bo taka się urodziłam - palnęła zaraz, jak zwykle nie zastanawiając się nad tym co mówi. Dopiero po chwili potrząsnęła głową, jakby chciała wymazać z pamięci ostatnie słowa.
- Nie, nie, czekaj. Dlaczego wolę być człowiekiem... - zastanowiła się przez chwilę, jednocześnie zauważając nietypowy kolor tęczówek. Podobały jej się. Sama zawsze takie chciała mieć zamiast tych swoich brązowych.
- Dobra, więęęc... Żyjemy krócej od was, a ponieważ doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że możemy umrzeć w najmniej oczekiwanym momencie, potrafimy cieszyć się z każdej chwili. Wy jesteście silniejsi, ale wbrew pozorom to my bardziej potrafimy korzystać z życia. Nie wiem jak mam ci to wytłumaczyć - podrapała się w tył głowy z lekkim zażenowaniem. Naprawdę, rozkminy egzystencjonalne nie są mocną stroną Chizu. Zamilkła na krótką chwilę, by w końcu szeroko się uśmiechnąć i znów spojrzeć na Elliota.
- Wiesz dlaczego lepiej jest być człowiekiem? Bo dzięki temu, że mamy ograniczony czas nasze przeżycia są głębsze, dłuższe i bardziej intensywne. Te najważniejsze zachowujemy w pamięci, by potem bez przeszkód je sobie odtworzyć. Ale najważniejsze jest to, że gdy w końcu ogarnie nas spełnienie, nie będziemy mieć czasu by czegokolwiek żałować. By rozpamiętywać coś co nam nie wyszło. By kombinować z dalszym życiem tak, aby ostatecznie wszystko zepsuć. Po co mi moce, siła i poczucie wyższości nad człowiekiem, skoro za sto lat to wszystko mi się znudzi i przez następne stulecia będę się snuć po świecie, kompletnie nie wiedząc co zrobić ze swoim życiem. Żyjecie tak długo, że w pewnym momencie na siłę szukacie sobie nowych rozrywek, co może być trudne w przypadku kiedy wszystko widziałeś i doświadczyłeś - skończyła mówić i dopiero teraz się zorientowała, że przez cały ten czas uśmiech nie schodził jej z twarzy. Pokręciła głową, opuszczając wzrok na trzymają w dłoni szklankę.
- Nic pewnie nie zrozumiałeś z tego co właśnie powiedziałam, nie? - zapytała, upijając łyk alkoholu. I nie chodziło tutaj wcale o to, że Ell nie był człowiekiem. To raczej Chiz nie potrafiła wyrazić na głos swoich myśli, a jak zaczęła się w nich zapętlać, to już nawet sama nie wiedziała o co tak właściwie jej chodzi.
Re: Gabinet Dyrektora
- Ty wezwana na dywanik? Coś mi się wierzyć nie chce, Namikaze - powiedział szczerze wątpiąc i zmrużył podejrzliwie oczy. Coś przed nim ukrywała. Nie to, że się temu dziwił. Nie miała powodu nie mieć przed nim tajemnic. Ale i tak intrygowało Ell'a co też Chiz ukrywa - No powiedz. Coś czuję, że to ciekawa historia - rzucił na zachętę. Wątpił, aby zaczęła gadać, ale nic nie szkodziło spróbować. Może jednak coś tam wyjawi, bądź wyrzuci z siebie, bo ciąży jej to na serduszku - Może w ciąży byłaś? Nastolatki w tym wieku ciągle mają wpadki. A twój ojciec tyran pewnie kazał je usunąć - zażartował i znów stał się normalny. Coś za dużo się przy niej śmiał. Nie był do tego przyzwyczajony. W jego rodzinie mogłeś się denerwować, obrażać i rzucać nożami, ale rzadko śmiać. Nie wspominając o innych miłych uczuciach. A chłopak nie miał za dużo znajomych. Nie miał łatwego życia, potem ciągle gdzieś wyjeżdżał. Zaczął swoją karierę, całkowicie się jej poświęcając.. nie było więc okazji zawierać znajomości. Przyzwyczaił się do tego, że jest samotnikiem, ale brakowało mu rozmów. Nawet z matką ostatnio nie gadał. Może to dlatego się śmiał.. bo w końcu miał z kim? Choć dobrą osobą to ona nie była. W sensie partią. No bo córka łowcy i syn Samuru? Co z tego, że ma go w dupie i tak wepchnie łapska w życie Ell'a jak tylko się o tym dowie. Ten lubił mącić. Zresztą.. o czym on w ogóle myślał? Pokręcił głową, a jego oczy przybrały chłodnego koloru. Od tej pory musi być bardziej zdystansowany.
Niby słuchał przez cały ten czas brunetki, ale jego myśli spowodowały, że tylko kiwał głową, a nic nie odpowiadał. Wrócił do rzeczywistości, gdy odpowiedziała na jego pytanie, które wydusił zanim zaczął wspominać swoje relacje rodzinne. Uniósł z zaciekawieniem brwi.
- Rozumiem o co Ci chodzi, ale.. nie zgadzam się z tym. Czasem snujemy się bez celu, znudzeni i tak dalej, ale łatwo możemy zakończyć swoją egzystencję. Ale też potrafimy przeżywać coś intensywnie. Nasze uczucia są silniejsze niż ludzkie. Wampiry rzadko się zmieniają, więc jak już to robią, jest to ogromną zmianą w ich psychice i uczuciach. Nie wspomnę już o tym, że my lepiej wszystko pamiętamy. W końcu posiadamy pamięć fotograficzną - powiedział całkowicie poważnie i dokończył swoją szklankę. W końcu wstał i podszedł do stołu, aby znów zasiąść przy biurku i zrobić sobie kolejną porcję alkoholu. Rzucił zamkniętą butelką coli w stronę ludzkiej dziewczyny, gdyż nie uszło jego uwadze, że picie na czysto, jej nie służyło. Wolał trzymać się na dystans, więc nie podszedł już do niej, tylko nogi oparł o kant biurka. Pochylił się plecami do tyłu i napił nowego drinka.
- A życie wieczne nie jest kuszące? - dodał do jej przemyśleń. Też się ciągle uśmiechała. Może ludzie i wampiry mogą znaleźć wspólny język?
- A co do mocy... tylko tak gadasz, że się znudzą - po tych słowach skorzystał z jednej ze swych mocy, aby przemienić ubranie Chizuru w kusą czerwoną sukienkę z głębokim dekoltem - Widzisz ile korzyści można z nich mieć? - szeroki uśmiech pojawił się na jego twarzy, ale nie dosięgnął oczu. Jak chciał umiał utrzymywać dystans i nie zamierzał znów go przekroczyć.
Niby słuchał przez cały ten czas brunetki, ale jego myśli spowodowały, że tylko kiwał głową, a nic nie odpowiadał. Wrócił do rzeczywistości, gdy odpowiedziała na jego pytanie, które wydusił zanim zaczął wspominać swoje relacje rodzinne. Uniósł z zaciekawieniem brwi.
- Rozumiem o co Ci chodzi, ale.. nie zgadzam się z tym. Czasem snujemy się bez celu, znudzeni i tak dalej, ale łatwo możemy zakończyć swoją egzystencję. Ale też potrafimy przeżywać coś intensywnie. Nasze uczucia są silniejsze niż ludzkie. Wampiry rzadko się zmieniają, więc jak już to robią, jest to ogromną zmianą w ich psychice i uczuciach. Nie wspomnę już o tym, że my lepiej wszystko pamiętamy. W końcu posiadamy pamięć fotograficzną - powiedział całkowicie poważnie i dokończył swoją szklankę. W końcu wstał i podszedł do stołu, aby znów zasiąść przy biurku i zrobić sobie kolejną porcję alkoholu. Rzucił zamkniętą butelką coli w stronę ludzkiej dziewczyny, gdyż nie uszło jego uwadze, że picie na czysto, jej nie służyło. Wolał trzymać się na dystans, więc nie podszedł już do niej, tylko nogi oparł o kant biurka. Pochylił się plecami do tyłu i napił nowego drinka.
- A życie wieczne nie jest kuszące? - dodał do jej przemyśleń. Też się ciągle uśmiechała. Może ludzie i wampiry mogą znaleźć wspólny język?
- A co do mocy... tylko tak gadasz, że się znudzą - po tych słowach skorzystał z jednej ze swych mocy, aby przemienić ubranie Chizuru w kusą czerwoną sukienkę z głębokim dekoltem - Widzisz ile korzyści można z nich mieć? - szeroki uśmiech pojawił się na jego twarzy, ale nie dosięgnął oczu. Jak chciał umiał utrzymywać dystans i nie zamierzał znów go przekroczyć.
- Elliot
- Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.
Strona 11 z 19 • 1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 15 ... 19
Strona 11 z 19
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach